• Nie Znaleziono Wyników

"Grzegorz Teolog, u źródeł chrześcijańskiej myśli IV wieku", Jan Maria Szymusiak, Poznań 1962 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Grzegorz Teolog, u źródeł chrześcijańskiej myśli IV wieku", Jan Maria Szymusiak, Poznań 1962 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

M.

"Grzegorz Teolog, u źródeł

chrześcijańskiej myśli IV wieku", Jan

Maria Szymusiak, Poznań 1962 :

[recenzja]

Studia Theologica Varsaviensia 5/2, 314-318

(2)

JAN MARIA SZYMUSIAK S J : Grzegorz Teolog, u źródeł chrześcijańskiej myśli IV wieku Poznań 1962, 660 ss.

R ozpraw a składa się z dw óch części. W pierwszej części (253 stronice) kreśli autor obszerny i szczegółow y życiorys Grzegorza z N azjanzu uw ydat­ niając zw łaszcze jeg o działalność literacką i teologiczną. W drugiej części (324 stronice) daje wybór z dzieł Grzegorza w przekładzie polskim, zarówno w łasnym jak cudzym (Sinki, Birkenmajera, Kubiaka, Grużewskiego, W ojtczaka, H ołow ińskiego).

Interesuje nas w yłącznie część pierwsza, biograficzna. Pisana w oparciu zarówno o źródła z pierwszej ręki (zwłaszcza pism a sam ego Grzegorza) jak o całą dotyczącą tem atu literaturę krytyczną, sięgającą aż po ostatnie lata, przedstawia ona życie i działalność w ielkiego N azjanzeńczyka na szerokim (nieraz naw et za szerokim) tle historycznym . Czytelnik dow iaduje się przy okazji, jak w yglądały w czasach Grzegorzowych studia na w yższych uczel­ niach pogańskich i chrześcijańskich, stosunki kościelno-polityczne, stan w iedzy teologicznej, życie m onastyczne, itd. Wszystko razem św iadczy stanowczo 0 nieprzeciętnym oczytaniu autora i dużym jego obyciu z piśm iennictw em starochrześcijańskim. Książka, jaką nam dał, stanowi bezsprzecznie pow ażną 1 cenną pozycję w naszym polskim dorobku patrystycznym zaś w skali ogólnej praw dopodobnie jest najpełniejszą i najobszerniejszą spośród now szych bio­ grafii Grzegorza.

Szereg szczegółów w treści rozprawy wskazuje jednak, że autor pojm ował ją nie jako dzieło ściśle naukowe, przeznaczone dla wąskiego kręgu fachowców, lecz raczej jako publikację popularno-naukową, pow ażną w prawdzie i opartą na solidnych podstawach, lecz przeznaczoną dla szerokich kół inteligentnych czytelników, naw et takich, którzy nigdy, albo tylko bardzo niew iele zetknęli się ze starożytną historią K ościoła i literaturą starochrześcijańską. T ak w ięc : Książka o Grzegorzu jest pisana stylem prostym, jasnym , bezpretensjonal­ nym . W ykład przedm iotu bardzo przystępny nuży jednak fachowca-historyka zbytnią rozwlekłością i zanadto przypom ina m u niekiedy popularną literaturę hagiograficzną. Cały szereg spraw, faktów, a naw et pojęć, doskonale znanych każdem u pracownikowi w zakresie starożytnej historii K ościoła, autor wyjaśnia lub opisuje per longum et latum, bojąc się w idocznie, że większość czytelników m ogłaby w przeciwnym razie nie rozum ieć, o co mu właściwie chodzi. D otyczy to przede wszystkim szczegółów zw iązanych z ogólnym tłem historycznym, na którym występuje postać Grzegorza (studia retoryczne, szkoła aleksandryjska, rozwój m onastycyzm u, etc., etc.), najbardziej zaś uw ydatnia się w niezm iernie obszernym wyjaśnianiu przez autora takich pojęć, jak homousios, homoinsios,

anomoios (str. 127).

Charakterystyka przedstawianych lub w spom nianych w książce w ybit­ nych postaci spośród O jców K ościoła i pisarzy starochrześcijańskich (O rige­ nesa, Atanazego, Bazylego, Grzegorza z N ysy i w. i.) łącznie z sam ym boha­ terem książki, Grzegorzem T eologiem , jest raczej tylko ogólnikowa, stereoty­

(3)

[ 2 7 ] 3 1 5

powa, m ało wyrazista, a przy tym jednostronna. O soby te nie sprawiają na czytelniku wrażenia żyw ych ludzi z krwi i kości, lecz raczej „świętych z obrazka“ ; są to jakieś typy abstrakcyjne i zarazem przeidealizow ane, bez zdecydow anych cech charakteru, zarówno dodatnich jak ujem nych. N aw et w ustępie opatrzo­ nym przez sam ego autora nagłów kiem „Psychika Grzegorza“ (str. 249— 253) próżno szukaliśmy pełnego duchow ego wizerunku N azjanzeńczyka jako czło­ wieka. Autor zestawia tylko sam e jeg o zalety i to ujęte niem al w yłącznie od strony zewnętrznej ; nie w spom ina natom iast zupełnie o ujem nych stronach jego psychiki, — tych, które sprawiały, że ów pełen polotu uczony retor, um ie­ jący w słowach rozwijać najcudniejsze koncepcje, nie był jednak zdolny żad­ nej z nich zrealizować w życiu praktycznym. N iew ątpliw ie, inteligentny czy­ telnik, um iejący m yśleć i czytać m iędzy wierszam i, potrafi sam sobie dopełnić te braki w charakterystyce osób, — zw łaszcza sam ego Grzegorza, na podstawie jego wypowiedzi i sposobu postępowania. A utor m u jednak tego bynajmniej nie ułatwia, m ożem y zaś od razu dom yślać się, dlaczego: po prostu liczy się z szerokimi kołami odbiorców książki i boi się ponosić odpow iedzialność za ew entualne zgorszenie lub przynajmniej zaszokowanie nie dość przygotow a­ nych czytelników, jeśliby zbyt w yraźnie uw ydatniał zwyczajne ludzkie nie­ doskonałości u osób otoczonych nim bem świętości, lub też podaw ał w w ąt­ pliwość bezw zględną doskonałość ich intencji i postępowania w każdej bez wyjątku sytuacji życiowej.

Podobna obaw a usprawiedliwia fakt, iż autor nad niektórymi w ęzłow ym i problem am i przesuwa się tylko po wierzchu, nie docierając do sedna sprawy. Ograniczę się do trzech przykładów :

1) Spór Bazylego z biskupem T yan y o, utrzym anie juryzdykcji m etropoli­ talnej nad całą Kapadocja tłum aczy autor tym , że Bazyli „chciał pozostać w iem y starej tradycji kościelnej, która w sprawie podziału juryzdykcji opie­ rała się n a dacyzjach soborów“ (str. 143). Trudno przypuścić, by z tego ro­ dzaju uzasadnieniem zgodził się pow ażny historyk, gdyż pozostaje ono w zbyt wyraźnej kolizji z konkretnymi faktami dziejow ym i, dotyczącym i rozwoju terytorialnego ustroju K ościoła w okresie starożytnym. Zresztą naw et sam ego autora w idocznie nie zadow alało takie tłum aczenie, gdyż opisując dalszy rozwój wypadków daje w yraźnie do zrozum ienia (na str. 156), że w zgląd na „decyzje soborowe“ nie odgrywał w postępowaniu Bazylego specjalnej roli, lecz chodziło m u raczej o w zględy prestiżowe oraz o dobrze rozum iane w zględy materialne, tak w ażne dla niego jako działacza społecznego na w ielką skalę.

2) Om awiając sprawę podstępnego w yśw ięcenia na biskupstwo konstanty- nopolskie M aksyma Cynika jako konkurenta Grzegorza, twierdzi autor (na str. 225), że to sam M aksym „pozyskał sobie Piotra, biskupa Aleksandrii, który początkowo był życzliw ie ustosunkowany do Grzegorza. M aksym prawdo­ podobnie przedstawił Piotrowi now ego biskupa konstantynopolskiego (t. j. Grzegorza) jako intryganta, którego działalność m ogła zaszkodzić w pływ om aleksandryjskim na w schodzie“. —· I na to tw ierdzenie nie m oże się zgodzić

(4)

historyk, jeśli rozpatruje rzecz n a tle całego przebiegu sporów ariańskich. Bezwątpienia, Maksym nie należał do osób sym patycznych, stanowił raczej typ perfidnego wichrzyciela. Z pewnością jednak nie był on inicjatorem owej podstępnej afery, lecz odgryw ał w niej tylko rolę instrumentu w rękach zarówno biskupa aleksandryjskiego jak papieża, którzy nie m ieli nigdy pełnego zaufania do Grzegorza, jako człowieka protegowanego przez biskupa A ntiochii, Melecjusza.

3) T łum acząc niespodziewanie łatwą i szybką zgodę cesarza Teodozjusza n à rezygnację Grzegorza ze stolicy konstantynopolskiej podczas synodu w r. 381, twierdzi autor, że cesarz ustąpił, „gdyż argum enty Ascholiosa (biskupa Tes- saloniki) o kanonach nicejskich były dla niego decydujące“ (str. 235). W ątpię, by któregoś z historyków przekonało takie tłum aczenie. Pomijając już bowiem okoliczność, że nicejski zakaz przenoszenia biskupów z jednej stolicy na drugą m ożna było ostatecznie uchylić uwagą, że Grzegorz nie objął faktycznie bis­ kupstwa w Sazym ie, w iadom o powszechnie, że tak przed r. 381 jak po nim, ogół episkopatu katolickiego nie liczył się w praktyce pow ażnie z ow ym zakazem nicejskim, lecz przypominał sobie o nim jedynie wówczas, gdy chodziło o utrą­ cenie jakiegoś niepożądanego kandydata na biskupstwo. C zyżby w ięc Teodoz- jusz był pod tym w zględem większym skrupulatem niż biskupi katoliccy? Trudno przypuścić. Raczej kierował się on w tym wypadku, jako mąż stanu, trzeźwym obliczeniem . Z jednej strony nie chciał w chodzić w konflikt z Koś­ ciołem zachodnim , przede wszystkim z R zym em (którego stanowisko wyrażał biskup Tessaloniki), a z drugiej strony poznawszy osobiście dokładniej Grze­ gorza doszedł do przekonania, że człowiek tego typu, m im o swej w iedzy i świą­ tobliwości, nie nadaje się na tak eksponowane stanowisko jak biskupstwo sto­ licy całego wschodniego cesarstwa, że tam potrzeba raczej jakiegoś drugiego A m brożego. D latego to właśnie zasugerował, w miejsce ustępującego Grzegorza, wybranie biskupem starszego już, doświadczonego i· zrów noważonego dygni­ tarza państwowego, Nektariusza, na którego też rzeczywiście się zgodzono, m im o, że nie był naw et jeszcze ochrzczony.

C hociaż rozprawa nie wnosi w łaściwie nic istotnie now ego, — nie dostar­ cza żadnych now ych w iadom ości o Grzegorzu, nie w ysuwa odnośnie jego życia i działalności żadnych now ych problem ów ani nie proponuje nowych rozwiązań problem ów starych, to jednak daje niezm iernie cenna syntezę tego wszystkiego, co na tem at Grzegorza potrafią dziś pow iedzieć historycy. Co więcej, swych twierdzeń składających się na ów syntetyczny obraz nie każe au­ tor czytelnikowi przyjm ować li tylko na kredyt ślepego zaufania, lecz pokazuje m u zarazem, na jakich tekstach źródłow ych i opracow aniach monograficznych się opiera. Stąd właśnie w rozprawie autora niezm iernie wielka ilość cytatów i przypisów, zajm ujących niekiedy naw et połow ę stronicy, m im o popularno na­ ukowego charakteru książki. N ie mają one bynajmniej na celu udow adniać i uzasadniać poszczególnych twierdzeń zawartych w rozprawie (jak to bywa w pracach ściśle naukow ych), lecz pragną tylko obudzić lub zwiększyć ogólne zaufanie czytelników w kompetencję i sumienność autora.

(5)

[2 9 ] S P R A W O Z D A N IA I R E C E N Z J E 3 1 7

N iezależnie już od charakteru książki i rodzaju odbiorców, dla których została przeznaczona, w ypada jeszcze na jej marginesie poczynić kilka drob­ niejszych uwag. I tak :

Celem ożyw ienia opow iadania i jak gdyby przybliżenia czytelnikow i jego bohatera, obrał autor m etodę ustawicznego przeplatania własnej relacji obszer­ nym i wyjątkami z dzieł sam ego Grzegorza, zw łaszcza z jego pism autobiogra­ ficznych (oczywiście w przekładzie polskim). Zasadniczo biorąc, nie m ożna takiej m etodzie nic zarzucić, pod warunkiem jednak, że przytaczane wyjątki źródłowe tylko ilustrują, w zględnie dopełniają relację autora, nie zaś ją wprost zastępują. A tak właśnie byw a niestety w naszej książce. M ów ię „niestety“, bo przecież w iadom o, że niem al każdy tekst źródłowy w ym aga krytycznej oceny i komentarza, ponieważ z natury swej ujmuje rzecz z jednego tylko punktu w idzenia, m ianow icie z punktu w idzenia człowieka, z pod pióra którego wyszedł. O czyw iście specjalnej ostrożności i krytycyzmu wymagają przy użyt­ kowaniu teksty o charakterze autobiograficznym , jako poruszające sprawy do­ tyczące bezpośrednio sam ego piszącego, a więc też przez niego w idziane i oce­ niane subiektywnie, pod dużym w pływ em czynników em ocjonalnych. Cóż dopiero m ówić o tekstach z dzieł autobiograficznych Grzegorza T eologa, neurastenika, przeżywającego wszystko znacznie głębiej i drastyczniej niż ogół ludzi? W rezultacie inteligentny czytelnik m oże m ieć słuszne pretensje do autora książki, że właściwie dow iaduje się z niej nie tego, jak opisywane sprawy objektywnie w yglądały, lecz raczej tylko, jak się one przedstawiały w oczach N azjanzeńczyka.

Druga uw aga dotyczy ścisłości w sposobie w yrażania się, o którą niejedno­ krotnie m ożnaby m ieć do autora pretensję. Tak np. na str. 205 twierdzi, że w edług H arnacka nauka Kapadocjan o Trójcy św. była tylko „naiw ną adap­ tacją neoplatonizm u i powrotem do spekulacji Origenesa, na przekór A tana­ zem u“ . Jeśli to twierdzenie porównam y z przytoczonym w przypisku odsłow- nym cytatem z H arnacka, trudno nam się oprzeć wrażeniu, że myśl tego w iel­ kiego historyka została przez autora oddana bardzo niedokładnie, jeśli nie wręcz przekręcona. — Stanow czo zagalopow ał się autor, nazywając Aleksandrię „najstarszą stolicą biskupią w sam ym centrum cesarstwa“ (str. 225). Trudno byłoby ją naw et nazwać „jedną z najstarszych“ . — M ów iąc o dw óch kapado- cyjczykach, których arianie narzucili na biskupstwo aleksandryjskie po w y­ gnaniu A tanazego, autor wyjaśnia, że „jednym z nich był Grzegorz z K apa- docji,... drugim zaś Georgios z K apadocji“ (str. 36). Skoro spolszczył imię pierwszego, powinien był chyba spolszczyć także im ię drugiego, nazywając go po prostu „Jerzym “ . — N a str. 213 cytow ana rozprawa ks. Fijałka powinna brzmieć n ie: „Tłum aczenia Grzegorza z Nazjanzu w Polsce“ (jak pisze autor), lecz : „Przekłady pism św. Grzegorza z N azjanzu w Polsce“ . W idocznie autor cytow ał z pam ięci.

Jak w idać z powyższego, rozprawa J .M . Szymusiaka o Grzegorzu T eologu m im o, że m a charakter raczej popularno-naukowy i nie rości sobie pretencji

(6)

do powiększania w sposób istotny naszej w iedzy o Grzegorzu, św iadczy jednak o rozległej w iedzy patrystycznej autora. N ie ogranicza się on w niej przy tym tylko do obiektywnego referowania w yników badań cudzych, lecz stara się także zająć w obec nich własne stanowisko. Obraz Nazjanzeńczyka, jaki przed nam i roztacza w swej książce, konstruuje wprawdzie z elem entów przejętych, ale w sposób sam odzielny, jako swą osobistą koncepcję. Tylko czy we wszystkim dostatecznie uzasadnioną ?

M .

Nicolas A f a n a s s i e f f — Nicolas K o u l o m z i n e — Jean M e y e n d o r f f — A l e ­ x a n d e r S c h m e m a n n : La P rim auté de Pierre dans l’Eglise orthodoxe, Neuchâtel- -P aris 1960, 152 s. (przekład niemiecki: Der P rim at des P etrus in der orthodoxen Kirche,

Zürich 1961, 151 ss.)

Książka ta jest pierwszą w serii Bibliothèque Orthodoxe. W serii tej wschodni teologow ie opracowują teologię w oparciu oczywiście o tradycję prawosławną. R edaktorem tego w ydaw nictw a jest B. Bobrinskoy wraz z O. Clem entem , B. Fizeem i M eyendorffem. T em atam i, jakim i się interesują poszczególni teologow ie współpracujący z tym w ydaw nictw em , są : O patrzność Boża w uję­ ciu teologii patrystycznej i bizantyńskiej (V . Lossky), Powstanie i rozwój liturgii ortodoksyjnej (A. Schm em ann), Przekłady i komentarze do tekstów dogm atycznych i sym bolicznych, jakim i posługuje się K ościół Prawosławny (M eyendorff), T eologia D ucha Św iętego (O . Clement) i inne. W ydaje się, że w iele z tych prac chętnie i z pożytkiem przeczytałby polski czytelnik, gdyby zostały przetłum aczone, podobnie jak to uczyniono z Prawosławiem P. E v d- k i m o w a czy ze zbiorow ym w ydaniem Bizancjum. Prace te w znacznej mierze przyczyniają się do naw iązania dialogu, gdyż gruntownie przedstawiają stano­ wisko prawosławia w obec szeregu spraw czy to drażliwych dla strony prawo­ sławnej i katolickiej czy nie całkow icie wyjaśnionych. Dawniej zabiegano 0 dialog Prawosławia z Reform acją, dialog ten wszakże nie udaw ał się. Obecnie jesteśm y świadkami prób naw iązyw ania dialogu Prawosławia z Katolicyzm em . D o tego jednak konieczne jest uściślenie swego własnego stanowiska i wyro­ bienie samodzielnej świadom ości. Podkreśla to nieustannie patriarcha Atena- goras z K onstantynopola, jak również Afanassieff w swojej rozprawie, będącej pierwszym rozdziałem tej książki: „nie chcem y, aby m otywem badania pry­ m atu R zym u był jakiś polem iczny w yłącznie aspekt, pragniem y tylko rozwiązać ten problem dla samej teologii prawosławnej“ (s. 2).

Książka składa się z czterech odrębnych rozpraw. K ażda z tych rozpraw bada to sam o zagadnienie pod innym kątem w idzenia : 1. Funkcja pasterzo­ w ania w K ościele jako przew odniczenie’gm inie w m iłości; 2. Stanowisko Apos­ toła Piotra w K ościele pierwotnym ; 3. Sposób ujm owania prym atu św. Piotra 1 jego sukcesji w edług teologii bizantyńskiej ; 4. Pojęcie prym atu w edług obecnej koncepcji prawosławnej. A utorow ie tej książki : A fanasieff i K oulom zine byli profesorami Instytutu św. Sergiusza w Paryżu (byli, gdyż Afanassieff zmarł w styczniu r. 1967, pozostał K oulom zine), natom iast M eyendorff i Schmem ann

Cytaty

Powiązane dokumenty

czyć skamieniałości azjatyckiego kuzyna tyranozaura — tarbozaura Tarbosaurus bataar znajdujące się w kolekcji Muzeum Ewolucji PAN, a przywiezione z pustyni Gobi

Szczelkow znalazł, że ten stosunek znacznie się zm niejsza u zw ierzęcia, którego członki są w praw ione w skurcz tężcow y;O udem anns i R auw enhoff zauw ażyli,

ability tending to 1 as r → ∞”.) We shall give a simple argument which shows that a much stronger result

ization of deterministic processes in terms of the exponential moments of these functionals is established1. Preliminaries

The main aim of the paper is to establish a relationship between the errors of linear least squares predictions for sequences and their duals.. Preliminaries

A general background for the splitting property of simple maps is contained in a result of Hurewicz (1933) (derived from a more general theorem of Freudenthal (1932)), stating that

They pointed out also that, by well known re- finements of the theorem of Cauchy (see [1], [3]), the above argument proves also that all solutions of (3) which are measurable or

of all rational functions in a variable t, with coefficients in Q; it contains the subfield of all constant functions, i.e.. quotients of elements