• Nie Znaleziono Wyników

Adela czyli Minotaur

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adela czyli Minotaur"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Wyskiel

Adela czyli Minotaur

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (13), 128-135

(2)

Wojciech Wyskiel

Jak iżyć?

Adela czyli Minotaur

„W jakiś sposób historie te są p raw ­ dziwe — pisał o Sklepach cynam onowych ich autor — re­ prezentują moją m anierę życia, mój los szczególny. D om i­ nantą tego losu jest głęboka samotność, odcięcie od spraw codziennego życia”.

I choć B ru n o S ch u lz zd e c y d o w a n ie o d rz u c a ł p o s tu la t „ p e łn e g o a r t y s t y ” , k tó r y w sposób dość p ro w o k a c y j­ n y fo rm u ło w a ł je g o p rz y ja c ie l — W ito ld G o m b ro ­ w icz, to p rz e c ie ż zw iązk i łączące o b u ty c h p is a rz y s ta ją się z b ie g ie m czasu co raz o czy w istsze. P rz y le k tu rz e S k le p ó w c y n a m o n o w y c h — p o d o b n ie ja k p rz y F e r d y d u r k e — trz e b a p a m ię ta ć , że r e p r e z e n tu ją one — w s to p n iu w y ż sz y m niż się to zazw yczaj d z ie ­ je — w ła śn ie p e w n ą „ m a n ie rę ż y c ia ” czy też, ja k to n a z y w a ł G om brow icz, „ g a tu n e k c z ło w ie c z e ń stw a ” . T e d zieła n ie t r a k tu j ą o te j czy in n e j sp ra w ie , one m a ją ich tw ó rc o m i c z y te ln ik o m od po w ied zieć n a g e n e ra ln e p y ta n ie : ja k żyć? J a k „ z ad o m o w ić” się w św iecie, w śró d ludzi, w ro d z im e j k u ltu rz e ? D zieła te — p rz e z o sad zen ie w a u te n ty c z n y m m a te r ia le b io ­ g ra fic z n y m — w o ln e są od ja ło w e j a b s tra k c ji, s ta ­ n o w ią ty le ż opow ieść p rz e z n a c z o n ą d la in n y c h , co i s p is y w a n e d la w ła s n y c h celów — a b y u p o rz ą d k o ­

(3)

129 A D E L A C Z Y L I M IN O T A U R

w a ć „ m a te r ia ł d u c h o w y ” czyli p o d ją ć p ró b ę sam o - o k re ś le n ia — p a m ię tn ik i z o k re s u d o jrz e w a n ia . D ru g ie z d a n ie a u to k o m e n ta rz a w sk a z u je n a z a sa d ­ n iczą tru d n o ś ć , ja k ą p rz e z w y c ię ż y ć m u si człow iek u s iłu ją c y „z ad o m o w ić” się w św iecie: tru d n o ś ć zespo­ le n ia się z in n y m i lu d źm i. I S c h u lz i G o m b ro w icz w ą tp ią w m ożliw ość p rz e z w y c ię ż e n ia sam otno ści, je d n a k ż e ic h p o s tu la ty d o ty czą ce sto su n k ó w m ię d z y ­ lu d z k ic h są n a jw y r a ź n ie j sp rz ecz n e. G om bro w icz, m ó w iąc n a jk ró c e j, p rz y w ra c a — ja k b y za F r e u ­ d e m — w sz e lk im sto su n k o m m ię d z y lu d z k im ich e ro ­ ty c z n y c h a r a k te r : w jeg o św iec ie w szy sc y się u w o ­ dzą, k a ż d a fo rm a d ziała ln o śc i j e s t m n ie j lu b b a rd z ie j ja w n y m p o d b o je m e ro ty c z n y m , d la te g o te ż n a r r a to ­ r z y i g łó w n i b o h a te ro w ie jeg o u tw o ró w m a ją g u s ta w y ra ź n ie b ise k su a ln e . P o s tu la ty S ch u lza z m ie rz a ją w k ie r u n k u p rz e c iw n y m : on ch c ia łb y s to su n k o m e ro ty c z n y m p rz y w ró c ić c h a r a k te r „ b r a te r s k i” , w y ­ k o rz y s ta ć fa s c y n a c je e ro ty c z n e ja k o p o d n ie ty d la tw ó rc z e j a k ty w n o ś c i m ężczyzny. Tę w ła śn ie m ąd ro ść o b ja w ia Jó z e f, g d y n a jp ie r w czy n i B ia n k ę p rz e d ­ m io te m sw y c h zabiegó w i ro je ń , p ó ź n ie j zaś bez s p rz e c iw u o d d a je ją R u d o lfo w i. W u j K a ro l n a to ­ m ia st, k tó r y bez u m ia ru k o rz y s ta ł z c ie le s n y c h p rz y ­ je m n o śc i, p o p a d a w s ta n „ w e g e ta ty w n e g o o słu p ie ­ n ia ” . Z ro z są d k ie m i u m ia re m z a b a w ia ją się m ą d rz y k u p c y , k tó rz y p o m y śln e tra n s a k c je f e tu j ą n ie g ro ź n ą h u la n k ą , zak o ń czo n ą o d śp ie w a n ie m p o d o k n e m A d e­ li sp ro ś n y c h k u p le tó w . N ie w szy sc y je d n a k d o m o w ­ n ic y p o tr a f ią ró w n ie ro z są d n ie obchodzić się z p o ­ tw o re m , k tó r y za g n ie źd ził się w sa m y m śro d k u d o ­ m o w eg o la b ir y n tu . O los ty c h w ła śn ie n ie ś w ia d o ­ m y c h ry z y k a n tó w tro s k a się O jciec:

,.Stojąc nieruchom y i pełen troski, z błyszczącym i oczyma w jasnej ciszy sklepu, czuł w ew nętrznym słuchem , co działo się w głębi domu, w tylnych komorach w ielkiej kolorowej tej latarni. Dom otwierał się przed nim , izba za izbą, komora za komorą, jak dom z kart, i w idział gonitw ę subiektów za A delą przez w szystkie puste i jasno ośw ietlon e pokoje, scho­ dami na dół, schodami do góry, aż w ym k nęła się im i wpadła

Paneirotyzm Gombrowicza Braterskie stosunki u Schulza 9

(4)

130

Zakorzenić m ężczyznę w rzeczyw istości

do jasnej kuchni, gdzie zabarykadowała się kuchennym kredensem'” *.

P o k o ry , z ja k ą O jciec p rz y jm u je a p o d y k ty c z n e rz ą d y A deli, n ie m o żn a — ja k to cz y n ił A r t u r S a n d a u e r — tłu m a c z y ć je d y n ie s k ło n n o śc ia m i m a so c h isty c z n y m i. K o b ie ta r e p r e z e n tu je n ie ty lk o zło, k tó re „n ę ci n ie m im o — a le w ła ś n ie d lateg o , że je s t z łe m ” , lecz ró w n ie ż p e w n e n ie w ą tp liw e w a rto śc i. Z w y c ię sk ie j A deli, k tó ra u k ró c iła ry z y k o w n e e k s p e ry m e n ty O j­ ca, d o m o w n ic y p rz y p is u ją „ ja k ą ś m is ję i p o s ła n ­ n ic tw o sił w y ż sz e g o rz ę d u ” . P o s ła n n ic tw e m k o b ie ty w y d a je się „ z a k o rz e n ie n ie ” m ężc zy zn y w rz e c z y w is­ tości — to w ła ś n ie z a d an ie, k tó re g o n ie zd o łała w y ­ k o n ać M atk a.

W y o b ra ź n ię S c h u lz a o p a n o w a ł jeszcze in n y ty p k o ­ b ie ty — „ p a n ie n k a ” . P o ld a , P a u lin a , B ia n k a , d z ie w ­ częta s p a c e ru ją c e w io sn ą a le ja m i p a r k u , p o k o jó w k i, p a n ie n k i z ow ego m ia ste c z k a , w k tó r y m z n a jd u je się s a n a to r iu m d o k to ra G o ta rd a ... Is to ty o „sz czu p ły ch i ta n d e tn y c h c ia łk a c h ” , k tó ry c h b ie rn o ść i b e z b ro n ­ ność — ja k ż e ró ż n e od siły i e n e rg ii A d e li — z d a ją się ob iecyw ać, że zab ieg i m ężczy zn n ie z n a jd ą ż a d ­ nego o p o ru . Z d e jm u ją c p o ń czo szk ę z n ó ż k i P a u lin y O jciec W y k rz y k u je :

„Jakże pełna uroku i jak szczęśliwa jest forma bytu, którą panie obrały. Jakże piękna i prosta jest teza, którą dano wam sw ym życiem ujaw nić. Lecz za to z jakim m istrzo­ stwem , z jaką finezją w yw iązują się panie z tego zadania” (s. 78).

A oto p re z e n ta c ja B ia n k i:

„Coż powiem o Biance, jakże ją opiszę? W iem tylko, że jest w sam raz cudownie zgodna ze sobą, że w ypełnia bez reszty swój program. Z sercem ściśniętym głęboką radością widzę za każdym razem na nowo, jak — krok za krokiem — w ch o­ dzi w sw ą istotę, lekka jak tanecznica, jak nieśw iadom ie trafia każdym ruchem w samo sedno (s. 210).

1 B. Schulz: Proza. Kraków 1964, s. 151. Dalsze cytaty z tegoż wydania.

(5)

131 A D E L A C Z Y L I M IN O T A U R

Jó zef, o d w ie d z a ją c y w s a n a to r iu m sw ego ojca, ta k o p isu je p a n ie n k i sp a c e ru ją c e p o u lic a c h teg o obcego i je d n o c z e śn ie d o b rz e zn an eg o m ia sta :

„Każda nosi w sobie jakieś inne, indywidualne prawidło, jak nakręconą sprężynkę. Gdy tak idą .prosto przed siebie, wpatrzone w to prawidło, pełne skupienia i powagi, w ydaje się, że przejęte są jedną tylko troską, by nie uronić nic z niego, nie zm ylić trudnej ireguły, nie zboczyć od niej ani na m ilim etr” <s. 329).

W o p isa c h „ p a n ie n e k ” p e łn o z a c h w y tó w n a d ich g ra c ją , d o sk o n a łą „zgodnością z w ła s n ą is to tą ” , „ la ­ k o n iczn o śc ią f o r m y ” . A je d n o c z e śn ie u w a g i o ich „ ta n d e tn o ś c i” . Jó zef, s łu c h a ją c w y k ła d u O jca o „ w tó re j d e m iu rg ii” i w ty m s a m y m czasie o b s e r w u ­ ją c obie p a n ie n k i — n ie w ie, do k tó re j „ g e n e ra c ji s tw o rz e n ia ” n a le ż y je zaliczyć. K ry ty c z n ie k o n s ta ­ t u je p o d o b ie ń stw o ic h ciał do d r e w n ia n y c h szp u l, li­ ch ą e m a lię oczu, ta n d e tn ą „ la k ie rk o w a to ś ć ” nó g. P o d u w a ż n y m i c h ło d n y m s p o jrz e n ie m tr a c i n ieco ze sw y c h b la sk ó w n a w e t u ro d a B ia n k i. J e d n a k „ p a ­ n ie n k i” rz a d k o d a ją się w t e n sposób ogląd ać. M ają o ne s w o ją s tra te g ię , k tó r ą ty lk o z b ra k u lepszego o k re ś le n ia m o żem y n a z w a ć k o k ie te rią . B ie d n e g o J ó ­ zefa n a p a w a ona b e z g ra n ic z n y m p rz e ra ż e n ie m . W w y n ik u ta je m n ic z y c h za b ieg ó w s p o jrz e n ia „ p a n ie ­ n e k ” s ta ją się w sze ch w ied z ące , ciała n ie z w y k le p o ­ w a b n e , k s z ta łty ta k a k u r a tn e , że n a w id o k o d sło n ię­ ty c h k o la n m ężczy źn i b le d n ą „ ra ż e n i tra fn o ś c ią a r ­ g u m e n tu , d o g łę b i p rz e k o n a n i i z w y c ię ż e n i.” J ó z e f śled zi te m a c h in a c je n ic z y m a g e n t w y w ia d u o b se r- w u ją c y m a n e w ry o bcych w o js k — w k o ń c u zaś sp o ­ rz ąd za ra p o r t:

„(...) to, co z taką uwagą i przejęciem niosą nad sobą, n ie jest niczym innym jak jakąś ideą fix e w łasnej doskonałości, która przez moc ich przekonania staje się niem al rzeczy­ wistością. Jest to jakaś antycypacja powzięta na w łasn e ry­ zyko, bez żadnej poręki, dogmat nietykalny, w yniesiony po­ nad w szelką w ątpliw ość.

„Jakich m ankam entów i usterek, jakich nosków perkatych

Opisy panienek

(6)

132 Przem ycają piegii K obiety z ulicy Krokodyli... ... niie spełniają obietnic

lub spłaszczonych, jakich piegów i pryszczów nie przem y­ cają z brawurą pod flagą tej fik cji!” (s. 329).

N ie d a się u k ry ć , że teg o ro d z a ju k o n s ta ta c je u s p o ­ k a ja ją Jó ze fa. T a n d e tn o ść ciał i u b io ró w , m o k re p la ­ m y p o d p a c h a m i, p ry sz c z e u k r y te p o d p o ń czo szk ą — w sz y stk o to czyni go śm ielszy m , po ta k ie j lu s tra c ji „ p a n ie n k i” w y d a ją się m n ie j g ro ź n e i d o s tę p n ie j­ sze.

Jesz cze in n e g o ro d z a ju k o b ie ty s p a c e ru ją u lic ą K ro ­ k o d y li: są to g łó w n ie p ro s ty tu tk i, m oże z re s z tą „żo n y f r y z je ró w lu b k a p e lm is trz ó w k a w ia r n ia n y c h ” , sz a re is to ty o w u lg a r n e j u ro d z ie i za cze p n y ch sp o j­ rz e n ia c h . O pis u lic y zo stał ta k sp o rz ąd zo n y , że n ie w iem y , czy to p rz e m y sło w a d zie ln ic a m ia ste c z k a k o ja rz y się o p o w ia d a ją c e m u z c z a rn o b ia ły m i fo to g ra ­ fia m i z z a g ra n ic z n y c h ż u rn a li, czy też — p rz e c iw ­ n ie — le k tu r a ilu s tro w a n e g o m a g a z y n u p rz e d s ta w io ­ n a je s t ja k o sp a c e r u lic ą K ro k o d y li. W k a ż d y m ra z ie d o św iad c zen ia te n a k ła d a ją się n a sieb ie i ta k ja k k ie d y ś Jó z e f „ o d c z y ty w a ł p o p rz e z m a rk o w n ik B ia n ­ k ę ” , ta k w ilu s tr o w a n y c h cz aso p ism a ch — szu k a p ra w d y o m ie s z k a n k a c h n o w e j d z ie ln ic y m ia sta . P o ­ d o b n ie ja k le k tu r a w y d a w n ic tw a p o rn o g ra fic z n e g o m u si zak oń czyć się zaw o dem , ta k i k o b ie ty z u licy K ro k o d y li n ie s p e łn ia ją o b ietn ic, k tó r e z a w ie ra ły się w ich s p o jrz e n ia c h . Z d o św iad c zeń ty c h p ły n ie n a u ­ ka, że w n o w o c zesn y m m ieście „ ta n ie g o m a te r ia łu lu d z k ie g o 'b rak ta k ż e w y b u ja ło śc i i n s ty n k tu ” . T a k ry ty c z n a o p in ia n ie p o w s trz y m a je d n a k Jó z e fa p rz e d n a s tę p n y m i e s k a p a d a m i n a u licę K ro k o d y li, f ir m y w y d a w n ic z e n ie ra z jeszcze b ę d ą re alizo w ać je g o p ro ś b y o p rz y s ła n ie z a k a z a n y c h d ru k ó w .

C zas ju ż ze d rzeć o s ta tn ią zasło nę, o k re ślić je d n o ­ zn a czn ie zasadę, k tó ra — w e d le S c h u lz a — tw o rz y p o tę g ę k o b iet, m ężc zy zn zaś rz u c a n a k o la n a . P r z e ­ k ro c z m y w ięc o s ta tn i k rą g w ta je m n ic z e n ia :

„Tajemnica tego leży właśmie w jej sam owystarczalności, niezależności od otoczenia, w tym, że spoczyw a ona cała

(7)

133 A D E L A C Z Y L I M IN O T A U R

w sobie. Dookoła niej w szyscy są zależni, w szyscy zaw iśli od kogoś lub czegoś, co im jest potrzebne.

Ona jedna w śród tych kalek .i fragm entarycznych istot jest całością, zaciekła i dumna, nie potrzebuje nikogo, jest p o­ czątkiem i końcem , centrum absolutnym, doskonałą m onadą” (s. 462).

S ło w a te m ia ły c h a ra k te ry z o w a ć je d n ą z b o h a te r e k re c e n z o w a n e j p rz e z S ch u lza pow ieści, je d n a k bez ża d n eg o ry z y k a m o żem y je p rz e n ie ś ć n a k a ż d ą k o ­ b ie tę , o k tó re j zd a rz y ło się p isa ć a u to ro w i W io sn y . W jeg o w y o b ra ź n i k o b ie ty są sa m o w y s ta rc z a ln e , m o - n a d y c z n e , s u b s ta n c ja ln e — m ężc zy źn i zależn i, f r a g ­ m e n ta ry c z n i, s z a rp a n i w e w n ę trz n y m i sp rz ecz n o śc ia­ m i. S a m o w y sta rc z a ln o ść — o to b o sk a w łaściw o ść, k tó ra zo stała m ężczy zn o m o d m ó w io n a. P ra g n ie n ie m iłości i lę k p rz e d je j u t r a t ą — m o ty w y , k tó r e n a w e t u ta k stro n n ic z e g o F re u d a m a ją c h a r a k te r o gó ln o­ lu d z k i — S ch u lz p rz y p is u je ty lk o m ężczyznom . Je g o k o b ie ty n a to m ia s t — ja k b y p a r o d iu ją c p o s tu la ty F ro m m a — szczodrze d a rz ą m iło śc ią „ d o b y w a n ą ” z n ie w y c z e rp a n y c h zasobów ich uczuciow ości.

W u tw o ra c h S ch u lza n ie m a — w p rz e c iw ie ń s tw ie do p is a rs tw a G o m b ro w icza — o s tre j g ra n ic y m ięd zy ś w ia te m lu d zi ś w ia te m z w ie rz ą t. W je g o e k s p e ry ­ m e n c ie a r ty s ty c z n y m z w ie rz ę ta r e p r e z e n tu ją p ro s te fo rm y zjaw isk , k tó r e w ś w ie tle lu d z k im p rz y b ie ra ją p o sta ć b a rd z ie j s k o m p lik o w a n ą . N ie p o w in ie n w ięc z b y tn io z a sk a k iw a ć fa k t, że „ s ta tu s o n to lo g ic z n y ” k o ­ b ie t m a sw ój o d p o w ie d n ik n a n iż sz y m szczeblu życia:

„Ich doskonałość zatrważała. Zam knięte w precyzji i akurat- ności swych ciał, n ie znały błędu ani odchylenia. Na chwilę schodziły w głąb, na dno swej istoty, i w tedy nieruchom iały w sw ym m iękkim futrze, poważniały groźnie i uroczyście, a oczy ich zaokrąglały się jak księżyce, chłonąc wzrok w swe leje ogniste. A le po ch w ili już, w yrzucone na brzeg, na powierzchnię ziew ały swą nicością, rozczarowane i bez złu­ dzeń” (s. 183). Zactiebła i dumina — doskonała monada Wispółny śwtiait ludzi i zwierząt

(8)

134

List do narzeczonej :

ju ż ch y b a tłu m a czy ć , w ja k im ce lu p rz y ta c z a m j e ­ szcze je d e n opis — ty m ra z e m z w ie rz ą t ro g a ty c h :

„Jakaś idée fixe, w yrosła poza granice ich istoty, w yżej po­ nad głową, i wynurzona nagle w św iatło, zastygła w m aterię

dotykalną i twardą. Tam przybierała kształt dziki, n ieob li­ czalny d niewiarygodny, zakręcona w fantastyczną arabeskę, niewidoczną dla ich oczu a przerażającą, w nieznaną cyfrę, pod której grozą żyły. Pojąłem, dlaczego te zw ierzęta skłon­ ne były do paniki nierozumnej i dzlikiej, do spłoszonego szału: w ciągnięte w swój obłęd, nie m ogły się wyplątać z gm atw a­ niny tych rogów, spomiędzy których — pochylając głow ę — patrzyły smultno i dziko, jakby szukając przejścia m iędzy ich gałęziam i” (s. 183).

To w ła ś n ie m ężczyźn i, ro z d a rc i w e w n ę trz n ie , n ig d y n ie p o g od zen i z losem , są szczeg ólnie p o d a tn i n a a t a ­ k i s z a le ń s tw a . A b d y k u ją w te d y , z w y k le dość n ie s p o ­ d ziew an ie, ze w sz y stk ic h sw o ich ży cio w y ch s ta n o ­ w isk i p o d d a ją się su ro w e j choć a b s u rd a ln e j re g u le . Co za w s p a n ia ły o b raz: cio tk a R e ty c ja w y z n a c z a ją c a w czasie p o siłk ó w p rz y sto le „ g ra n ic ę dw ó ch ś w ia ­ tów , is tm u s m ię d z y d w o m a m o rz a m i o b łę d u ” !

M ężczyzna, k tó r y n ie zd o b y ł sobie p rz y c h y ln o śc i k o b ie ty , je s t b e z b ro n n y w ob ec w ła sn e g o sz a le ń s tw a i p ra k ty c z n y c h w y m o g ó w życia. T a k i je s t w ła ś n ie se n s o sk a rż e ń s ta w ia n y c h M atce p rz ez Jó z e fa : tw i e r ­ dzi on, że O jciec n ie m ó g ł p o zo stać p rz y życiu , gdyż n ie b y ł „z ak o tw iczo n y w s e rc u ża d n ej k o b ie ty ” . D la jasn o ści w y w o d u z re z y g n u je m y z d y s k re c ji i p rz e ­ k ro c z y m y g ra n ic e l i te r a t u r y — oto fr a g m e n t z listu , w k tó ry m B ru n o S ch u lz c h a ra k te ry z o w a ł sw ó j s to ­ s u n e k do n a rz e c z o n e j:

„Ona, moja narzeczona, stanowi mój udział w życiu, za jej pośrednictwem jestem człowiekiem , a nie tylko lemurem i koboldem. Ona m nie w ięcej kochała, niż ja ją, ale ja jej więcej potrzebuję do życia. Ona m nie odkupiła swoją m i­ łością, zatraconego już prawie i przepadłego na rzecz n ie­ ludzkich krain, jałow ych H adesów fantazji. Ona m nie przy­ wróciła życiu i doczesności” (s. 590).

(9)

135 A D E L A C Z Y L I M IN O T A U R

„(...) niebezpieczeństwo zaangażowania n ie jest u m nie za­ grażające. Jedynie niebezpieczne dla m nie jest silne uczu­ ciowe zaangażowanie się kobiety” (s. 621).

T a k w ię c m iło ść je s t d a re m m o cn y ch , n ie z a le ż n y c h — sła b i m o g ą je d y n ie z w d z ięczn o ścią j ą p rz y jm o ­ w ać.

P o s tu la to m w y k o rz y s ta n ia fa s c y n a c ji e ro ty c z n y c h w ce lu p o b u d z a n ia tw ó rc z e j a k ty w n o ś c i m ężc zy zn y to w a rz y s z y w d ziele S ch u lza te n d e n c ja w p ro s t p rz e ­ c iw n a. W a rto ś c ią sa m ą d la sieb ie m o że się o k az ać b ez m y śln o ść A deli, ta n d e tn o ś ć „ p a n ie n e k ” , w u lg a r ­ ność k o b ie t z u lic y K ro k o d y li. T y m , k tó r z y g o to w i zgorszy ć się ta k ą a m b iw a le n c ją p rz e k o n a ń , d e d y k u ­ je m y o p o w ia stk ę m ą d re g o S zlo m y . D e m iu rg o s o b li­ czył sw ój z a p ał tw ó rc z y n a w ie le d n i, i w p rz e ra ż e ­ n iu p o rz u c ił sw e dzieło.

C zem u ż d w u d z ie sto w ie c z n y tw ó rc a m ia łb y b yć p r z e ­ z o rn ie jsz y i p o tę ż n ie js z y od D e m iu rg a ?

N ie m a g ra n ic y m ięd zy p sy c h o lo g ią i m e ta fiz y k ą S c h u lz a . R az jeszcze o k a z u je się, że — ja k sam u d o ­ w a d n ia ł w w y p o w ie d z ia c h te o re ty c z n y c h — w n ik li­ w a a n a liz a c h a r a k te r u ja k ie g o k o lw ie k czło w iek a m u ­ si p ro w a d z ić do p y ta ń o u w a ru n k o w a n ia w y z n a c z o n e s a m ą k o n d y c ją lu d zk ą.

,,Dno duszy, do którego staraliśm y się dotrzeć — rozsuwa się i ukazuje gwiaździsty firm am ent” (s. 467).

K o b ie ta i m ężc zy zn a — to d w ie o d p o w ied z i n a to sam o p y ta n ie : ja k być cz ło w ie k iem ? W zgodzie ze ś w ia te m i w ła s n y m lo sem czy też w b u n c ie i n ie ­ u s ta n n ie p o n a w ia n y m w y b o rz e sa m e g o siebie? J e d n a z ty c h o d p o w ied zi je st, w e d le S c h u lz a , zd e c y d o w a n ie fa łsz y w a . ... przywróciła go żyaiu ii doczesności Dno duszy uikazuje gwiaździsty firm am ent

Cytaty

Powiązane dokumenty

Źródło: Zrzut ekranu z aplikacji. W sklepie Google Play znajduje się również aplikacja Wydra Króla Jana III. Jest to gra zręcznościowa, w której gracz wciela się w oswojoną

Najbardziej pustynny klimat występuje w środkowej części kontynentu oraz w zachodniej jego części, gdzie wznoszą się najwyższe szczyty Antarktydy.. Zdecydowanie łagodniejsze

-ukazujemy możliwość wydarzenia się czegoś, przewidujemy coś, mówimy o rzeczach których nie jesteśmy pewni (wyrażamy subiektywne opinie),!. -decyzje podjęte w chwili

Funkcje zmiennej zespolonej: holomorczno±¢, funkcje elementarne, funkcje harmoniczne.. Zapisa¢ f jako funkcj¦

Jednym z trzeciorzę- dowych kwasów żółciowych, któremu od wie- lu lat przypisuje się liczne korzystne właściwo- ści wykorzystywane w leczeniu chorób wątroby i dróg

ketchup, tomato paste, cured meats etc.) may contain trace levels of allergens: gluten, milk (including lactose), eggs, soy, nuts, celeriac and

65 Zdjęcia z pokazu Alexander McQueen (sezon wiosna-lato 2003), op.. niny w abstrakcyjny, kwiatowy wzór 66. Według domu mody Versace współ- czesny mężczyzna to typ macho, który

PEK_W01 PEK_U01 PEK_U02 PEK_U03 PEK_U04 PEK_K01. ocena działań językowych prowadzących do skutecznej komunikacji w języku obcym w trakcie zajęć (np. na podstawie pracy