A. Ż.
Przegląd prasy prawniczej : (15
sierpień - 30 wrzesień)
Palestra 4/11(35), 92-96
(1 5 sierpień —3 0 wrzesień)
We w stępnych uwagach do projektu kodeksu cywilnego mówi się, że jednym z najw ażniejszych zagadnień dotyczących zakresu przyszłego ko deksu jest problem tzw. praw a gospodarczego jako odrębnej m aterii le gislacyjnej. N ietrudno dostrzec, że właśnie ten prob em stał się central nym punktem dyskusji na łamach czasopism prawniczych nad projektem kodeksu cywilnego. O statnie num ery (sierpniowy i wrześniowy) „Przeg lądu Ustawodawstwa Gospodarczego” przynoszą nowy, bogaty m ateriał dyskusyjny w tej kwestii. Spośród kilku artykułów przytoczym y tu je dynie fragm enty wypowiedzi dwóch dyskutantów : prof. R. Piotrowskiego (nr 9 PUG-u) i R. Paulisza (nr 8 tegoż pisma).
W artykule pt. „Zasada jedności praw a cywilnego a praw o gospodar cze” prof. P i o t r o w s k i wypowiada się za utrzym aniem w przyszłym kodeksie cyw ilnym zasady jedności praw a cywilnego. „Kodeks cywil ny — pisze prof. Piotrow ski — jako zbiór przepisów znajdujących pow szechne zastosowanie w stosunku do wszelkich podmiotów, które zechcą występować w obrocie cywilnym, nie może swoich instytucji ujmować pod kątem widzenia interesów określonych osób czy ich grup. Nowoczes ne powszechne praw o cywilne nie wiąże się z żadnymi indyw idualnie określonym i osobami fizycznymi czy praw nym i ani z żadnymi specjal nymi upraw nieniam i rzeczowymi czy obligacyjnymi określonych osób. Odnosi sie ono najw yraźniej do wszystkich podmiotów obrotu cywilnego niezależnie od tego, kim one są: pryw atnym i obyw atelam i czy jednost kami gospodarki uspołecznionej. Właśnie dzięki takiem u uniw ersalnem u charakterow i praw a cywilnego możliwe jest utrzym anie słusznie postu lowanej zasady „ j e d n o ś c i p r a w a c y w i l n e g o ”„ która pozwala na stosowanie t y c h s a m y c h jego instytucji także do w ystępujących w obrocie cyw ilnym podmiotów gospodarki uspołecznionej (...)” (str. 302- -303, podkr. autora). Prof. Piotrow iki dostrzega możliwość odrębnego nor mowania obrotu pomiędzy przedsiębiorstwam i państwowymi czy spół dzielniami, jednakże „wszelkie odchylenia od powszechnego praw a cy wilnego na rzecz indyw idualnie określonych podmiotów obrotu cyw il nego (...) mogą znajdować się tylko w odnośnych specjalnych aktach
N r 11 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N IC Z E J 93
ustawodawczych oraz w związanych z nim i przepisach wykonawczych, ale w żadnym wypadku nie w kodeksie cywilnym" (tamże).
O ddajm y z kolei głos reprezentantow i praktyki prawniczej. „Dla praktyka praw a gospodarczego — pisze R. P a u l i s z — teoretyczny spór, czy prawo' gospodarcze jest odrębną gałęzią nauki jjprawa, nie po siada zasadniczego znaczenia. Dla praktyka praw a gospodarczego jest rz*eczą oczywistą, że duża ilość instytucji praw a cywilnego z< przyczyn m erytorycznych nie może być zastosowana do stosunków panujących między uspołecznionymi jednostkam i gospodarczymi i że stosunki te są regulowane innymi przepisam i” (str. 264). Jeśli chodzi o projekt ko deksu cywilnego, autor stw ierdza, że w ydaje się mało prawdopodobne,
,,aby w chw ili obecnej można było zamieścić w kodeksie cywilnym sze reg instytucji praw a gospodarczego z tym przekonaniem, że sform uło w ania kodeksowe będą aktualne po upływie kilku la t” (tamże). Dalej R. Paulisz w ystępuje z krytyką' art. 1, § 2 projektu. „Zastosowanie w prak tyce innych przepisów dla organizacji państwowych, a innych dla po zostałej części sektora socjalistycznego jest — jak pisze autor — po pro stu w praktyce niemożliwe. Doprowadziłoby to do zupełnego chaosu i uniemożliwiło działalność gospodarczą wszystkich organizacji socjalis tycznych nie będących organizacjam i państwowymi”. Dlatego też autor proponuje przeredagowanie art. 1 § 2 w sensie wyłącznie posiłkowego stasowania przepisów kodeksu w stosunku do wszystkich jednostek gos podarki uspołecznionej, a więc również do jednostek uspołecznionych niepaństwowych.
„Dla praktyki praw a gospodarczego — stw ierdza na zakończenie R. Paulisz — będą nieszkodliwe m erytorycznie błędne sformułowania innych przepisów pro jek tu dotyczące instytucji praw a gospodarczego, gdyż instytucje te są lub będą uregulow ane odrębnym i przepisami, któ re przez praktykę będą stosowane” (tamże).
Omawiane zeszyty PUG-u przynoszą poza tym artykuły: M. G e r s - d o r f a na tem at nowych zasad finansowania i kontroli robót budowla no-montażowych (nr 8), C. Ż u ł a w s k i e j pt. „Niektóre zagadnienia z zakresu gw arancji” (nr 8) oraz M. T y c z k i pt. „Problem sporów przedum ownych” (nr 9). W num erze wrześniowym tegoż pisma dokona-' ne zostało obszerne omówienie przepisów nowej ustaw y karnej skarbo wej z 13.4.1960 r. w postaci dwóch artykułów, których autoram i są Leo H o c h b e r g oraz Paw eł H e i n z e l m a n .
Dyskusja nad projektam i kodeksu cywilnego i kodeksu postępowania cywilnego kontynuow ana jest również na łamach „Państw a i P raw a”.
Zw racam y tu uwagę czytelników na obszerne spraw ozdanie z dyskusji w Komitecie N auk Praw nych PAN nad referatem Z Resicha „Ochrona własności społecznej w projekcie 'kodeksu postępowania cywilnego”, za mieszczone w num erze październikowym pisma. Ponadto num er przyno si kilka krótkich wypowiedzi na tem at projektu kodeksu cywilnego, m.i. prof. O h a n o w i c z a o bezpodstawnym wzbogaceniu oraz J. K o s i k a , który postuluje, żeby w przyszłym kodeksie cywilnym odpowiedzialność deliktową osoby praw nej, a w szczególności państw a, za organ i za pod władnego oparto na jednej podstaw ie praw nej.
W artykule pt. „Dzierżawa wieczysta czy użytkowanie wieczyste”, zamieszczonym w num erze 20 „Praw a i Życia”, autor, prof. Sew eryn Szer, staw ia pytanie, czy pożądane jest wprowadzenie do przyszłego ko deksu cywilnego instytucji dzierżawy wieczystej gruntów państwowych. Udzielając na to pytanie odpowiedzi negatyw nej, autor wysuwa następu jące argum enty: 1) „dzierżawa wieczysta nie licuje i nie harm onizuje z 'zasadami socjalistycznego praw a; 2) użytkowanie potraktow ane jako prawo wieczyste realizuje przynajm niej w rów nym stopniu potrzeby gospodarcze, jakie m iałaby do spełnienia dzierżaw a w ierzysta, i jest w tym względzie bardziej skutecznym instrum entem praw nym ”. W dal szym ciągu arty k u łu au to r szeroko uzasadnia powyższe tezy.
Ważny prob’em porusza Stanisław W a l c z a k w artykule pt. „Sytu acja praw na skazanego w stadium w ykonania k a ry ”, zamieszczonym w 10 num erze „Państw a i P raw a”. A utor analizuje obowiązujący stan praw ny, w szczególności postanowienia regulam inu nadanego więzien nictwu zarządzeniem n r 205/55 M inistra Spraw W ewnętrznych z 21.X. 1955 r., a następnie kreśli uwagi, jakie mu sę nasuw ają przy przeglądzie aktualnie obowiązujących przepisów: „Pierwsze z nich dotyczą try b u regulacji sytuacji praw nej więźnia. Obecny stan w tym zakresie nie za dowala ani nauki praw a, ani ustawodawcy. D oktryna jednocześnie doma ga się, aby zagadnienia dotyczące praw obyw atelskich regulow ane były w trybie ustaw y lub w ydanych na podstaw ie zaw artej w nich delegacji rozporządzeń, co — jak wiadomo — nie zostało dotąd zrealizowane. Od przyszłej ustaw y, której projekt przygotow yw any jest obecnie przez Mi nisterstw o Sprawiedliwości, należy oczekiwać przede w szystkim usyste
N r 11 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N IC Z E J 95
matyzowania całokształtu przepisów z dziedziny wykonania k ary (str. 517). (...) P ro jek t ustaw y załatwić w inien równocześnie drugie, ważne dla sytuacji skazanego odbywającego karę: zagadnienie ustanowienia skutecznej kontroli wykonania k a ry przez czynnik sądowy (str. 519). (...) Tak więc przyszła ustawa o wykonaniu k ary skodyfikuje całokształt pod stawowych zagadnień z dziedziny w ykonania kary w jednym akcie nor m atyw nym rangi podstawowej, tj. ustaw y. Rozszerzy ona zakres praw i obowiązków więźnia, ustabilizuje sytuację praw ną skazanego, w czasie odbywania kary, ustanaw iając rów nolegle system skutecznej kontroli przestrzegania tych praw przez administrację, więzienną” (str. 520).
We wrześniowym num erze „Nowego P raw a” Mieczysław S z e r e r w arty k u le pt. „Trzecia rewizja nadzw yczajna” omawia instytucję praw ną uregulow aną z art. 397 k.p.k. („Uwzględniając nadzw yczajną rewiz ję, założoną na niekorzyść oskarżonego po upływie 6 miesięcy od dnia uprawomocnienia się orzeczenia, od którego założono rewizję nadzw yczaj ną, Sąd Najwyższy ogranicza się tylko do ustalenia uchybień”). Zasad niczy przedział między dwoma pierwszymi rodzajam i rew izji nadzwy czajnej (tzn. rewizją nadzwyczajną, któ rą w ciągu 6 miesięcy od u p ra womocnienia się w yrdku może wnieść o jego zmianę na niekorzyść ska zanego oraz rewizją nadzwyczajną, którą można założyć na korzyść ska zanego bez ograniczenia w czasie) a trzecim polega na tym , że „ w prze wodzie, którem u tam te dają początek, r o z s t r z y g a s i ę o l o s i e c z ł o w i e k a , orzeka się o tym, czy spotka go kara, ew entualnie jak dotkliwa. W skutek trzeciej rewizji nadzw yczajnej nic w losie człowieka, jak go uikształtował praw om ocny wyrok, nie może się zmienić” (str. 1,163, podkr. autora).
Z powyższej zasadniczej różnicy M. Szerer wyciąga n ajpierw wnioski co do form y postępowania, mianowicie stw ierdza, że spraw ę można roz ważać na posiedzeniu niejaw nym oraz bez udziału obrońcy i strony, którą obrońca reprezentuje. .
A dwokat nie jest potrzebny w postępowaniu z trzeciej rew izji nad zwyczajnej, ponieważ — zdaniem autora — „nie ma on kogo bronić, bo n ikt nie jest w niczym zagrożony, niczyja osobista niekorzyść nie wcho dzi w grę. Adwokat zaś w ystępuje zawsze t y l k o w związku z in tere sem konkretnej osoby. Ale jest jeszcze inna okoliczność (...). Adwokat jest 'pomocnikiem w ym iaru sprawiedliwości, a więc w ystępuje wów czas, gdy sąd działa jak szafarz iustitiae retńbutivae lub distributivae. Ale sąd nie ma potrzeby uciekania się do jego pomocy tam, gdzie nie
wymierza sprawiedliwości (...), gdy orzeczeniem swym nie w kracza w sferę życiową konkretnie oznaczonej jednostki, lecz jedynie daje k ry tykę pouczającą o w adach praw nych pewnego sędziowskiego stanowiska zajętego w orzeczeniu” (str. 1164, podkr. autora).
M. Szerer doradza częstsze posługiwanie się trzecim rodzajem rew izji nadzwyczajnej, k tó ra „ne tylko nie przysporzy, w ogólnym wyniku, p ra cy Sądowi Najwyższemu, lecz przyniesie pew ne odciążenie” (str. 1165).