Kazimierz Romaniuk
Zmiany interpunkcyjne jako jeden ze
sposobów rozwiązywania niektórych
problemów egzegetycznych
Collectanea Theologica 52/1, 47-60
ks. KAZIMIERZ ROMANIUK, WARSZAWA
ZM IANY IN T E R PU N K C Y JN E
JA K O JE D E N ZE SPOSOBÖW RO ZW IĄ ZYW A NIA N IEK TÓ R Y CH PROBLEM ÓW EG ZEGETYCZNY CH
W sw ym ro zu m ien iu p raw d y o n a tu rz e i s k u tk a c h n a tc h n ie n ia Kościół nigdy nie d arzy ł poparciem teo rii p rzy ró w n y w u jący ch proces p o w staw an ia księgi n atch n io nej do d y k to w an ia nie tylk o poszczególnych w yrazów , lecz także znaków przestanko w y ch. Nie ty lk o w ydaw cy, lecz tak że czytelnicy k ry ty c z n ie w ydanego te k stu biblijneg o — w języ k u o ry g in aln y m lu b w k tó ry m ś ze sta ro ż y t nych tłu m aczeń — m a ją p raw o w y b rać w a ria n t te k s tu u d okum en to w a n y tra d y c ją rękopiśm ienniczą, k tó re j lepszość należy, rzecz jasn a , udow odnić dostatecznie p rzek o n y w u jący m i arg um entam i. S tw ierd zenie pow yższe odnosi się rów nież do ew e n tu aln y c h zm ian w rozm ieszczeniu — oraz sam ej jakości — znaków przestanko w y ch i to ty m b ard ziej, że znaki owe w sta ro ż y tn y c h rękop isach w ogóle nie b y ły stosow ane. W szelkie więc k ropki, przecinki, w yk rzykn iki, znaki zap y tan ia, m yślniki, d w u k ro p k i itp . sp o ty k an e w k ry ty c z nych w ydan iach tek stó w b ib lijn y c h są dziełem ich w ydaw ców .
W iadom o jed n ak , z dru giej stro n y , że rodzaj i m iejsce u sy tu o w ania znaku przestankow ego w zdaniu nie pozostaje bez w p ływ u na sens tego zdania. D otyczy to chyb a w stop n iu szczególnym za m ian y kropki kończącej zdanie na znak zap y tan ia i odw rotnie.
Z opub lik o w an ych w fachow ej lite ra tu rz e biblijno-egzegetycz- nej zn ane są p rzy n a jm n ie j dw ie propozycje zam iany kro pki k oń czącej zdanie na znak zap y tan ia, w sk u te k czego te k s t sta je się — p rz y n a jm n ie j w edług n iek tó ry ch egzegetów — o w iele bardziej zrozum iały. J e d e n z ty c h p rzy p ad k ó w to M k 11, 13: „Czy nie był to ju ż czas n a fig i?” 1, a d ru gi — J 2, 4: „(zresztą), czyż nie n ad e
szła jeszcze m o ja godzina?” 2.
W stu d iu m n in iejszy m sp ró b u je m y zastosow ać analogiczny za bieg do trz e ch k o lejn y ch , nie m niej tru d n y c h tekstów : M k 4, 12n;
1 K or 6, 18 i G a 3, 20.
1 Zob. w związku z tym K. R o m a n i u k , Car ce n ’était pas la saison
des figues (Me 11, 12— 14 parr), ZNW 66 (1975) 275—278.
2 Por. M. E. B o i s m a r d , Du Baptêm e а Сапа (Jean 1, 1—2, 11), P aris 1956, 156; J. M i c h 1, B em erkungen zu Joh 2, 4, Bb 36 (1955) 492—509.
4 8 k s . K A Z IM I E R Z R O M A N IU K
I. M k 4, 12 A. P r o b l e m
C zw arty rozdział ew angelii M arka zaczyna się od przyp ow ie ści o siew cy (4, 1— 9). P rzypow ieści tej słuchało „bardzo w iele ludzi. A k ied y znalazł się sam , zap y tali Go uczniow ie razem z D w u n astom a, co znaczą te p rzypow ieści” . O dpow iedź Jezu sa w p rze kładzie B iblii Tysiąclecia brzm i: „W am dana je st ta je m n ic a k ró lestw a Bożego, dla ty ch zaś, k tó rz y są poza w am i, w szystko dzieje się w przypow ieściach, a b y p a trz y li oczami, a nie w idzieli, s łu ch ali uszam i, a nie rozum ieli, żeby się nie naw rócili nie była im w ydana ta je m n ic a ” . T rudność najw iększą w ty m zdaniu stanow i — jak w idać — p a rty k u ła „ ab y ” (hina), p osiadająca zazw yczaj znaczenie celow e, w sk u tek czego nauczanie Jezu sa w przyp ow ie ściach m iałoby na celu św iadom e zaślepienie i ogłuszanie ludzi na słow o Boże oraz doprow adzanie do tego, b y ludzie ci n ig d y się nie naw rócili i nie m ieli dostępu do taje m n ic Bożych. P rzy p isy w an ie C h ry stu so w i tego ro d zaju działania b yłoby co n a jm n ie j m ało zro zum iałe.
B. R o z w i ą z a n i a d o t y c h c z a s o w e
W szystkie, podejm ow ane dotychczas p ró b y zin te rp re to w an ia tego te k s tu w tak i sposób, b y nie m usiało się przy pisyw ać Jezusow i w yżej w spom nianego działania, m ożna sprow adzić najogólniej do k ilk u n a stęp u jący ch propozycji.
1. Je d n i, nie w p row ad zając do te k s tu żadnych u z u p ełn ień w po staci term in ó w dom yślnych, u trz y m u ją , że chodzi o m yśl, k tó rą np. ВТ ta k p rzed staw ia w nocie w y jaśn iającej: „nauczanie C h ry s tu sa będzie okazją do zatw ardziałości dla słuchaczy, k tó rz y dobro w olnie popadli w ślepotę i w sposób zaw iniony w niej trw a ją . C y t a t z Izajasza stw ierdza pew ien p rzew idziany i dopuszczony sk u tek p rzew rotn eg o postępow ania lu d zi”.
2. I n n i 3 d o rad zają po p a rty k u le hina dom yślać się odpow ie d niej form y czasow nika pleroo: „w ypełniać się”. Chodziłoby w ów czas o m yśl n astęp u jącą: „w szystko dzieje się w przypow ieściach, a b y się w ypełniło to, co m ów i p rorok: p a trz y li oczam i...”. W yjaśnie nie to nie w szystkich zadow ala z te j — m iędzy in n y m i ra c ji — że M arek nie zna typow ego dla M ateusza w prow adzania cy ta tó w sta - ro testam en to w y ch za pom ocą fo rm u ły hina p lerothe 4, nie m ówiąc
3 Por. np. M. J. L a g r a n g e , Le but de parabole, RB 7 (1910) 28 nn; J. J e r e m i a s , Die Gleichnisse Jesu, B e rlin 7 1972, 13 n; I. D a u m о s e r,
Berufung und Erwählung bei den Synoptikern, S tu ttg a rt 1955, 173 nn;
W. M a r x s e n , Redaktionsgeschichtliche Erklärung der sogenannten Para
już o ty m , że żaden rękopis ew angelii M arka nie upow ażnia do w prow adzenia owego u zu p ełn ien ia do tek stu .
3. Jeszcze in n i p a rty k u le hina n ad ają sens przyczynow y czyli rów now ażny greckiem u hoti: „poniew aż” „bo”. T rudność znika w ów czas zupełnie: nauczanie w przypow ieściach ty c h spoza grona ucz niów i apostołów je s t w pełn i uzasadnioną k a rą za ich zatw ard zia łość i zaślepienie. I to w yjaśn ienie pozostaw ia p ew ien niedosyt: b ra k bow iem b ib lijn y ch , dokład n iej, n o w otestam entow ych p rzy kładów takiego użycia p a rty k u ły hina.
4. Z astrzeżenia budzą rów nież p rób y odnalezienia odpow ied nika aram ajsk ieg o p a rty k u ły hina; dla jed n y c h byłoby to tłu m a czenie dość w ieloznacznej p a rty k u ły ara m ajsk ie j di — o znaczeniu przyczynow ym lub w z g lę d n y m s, dla inn ych jest to odpow iednik aram ajsk ieg o lem aan, posiadającego znaczenie p rzede w szystkim s k u tk o w e 6. N ikt nie zdołał jeszcze udow odnić, że M arek piszący sw oją ew angelię dla środow isk nie ju d aisty czn y ch , rzeczyw iście odw oływ ał się do ty ch p a rty k u ł aram ajskich.
C. P r ó b a n o w e g o r o z w i ą z a n i a
1. A oto ja k zabrzm i nasz tek st, gdy na końcu w. 12 um ieścim y zam iast k ro p ki znak zap y tan ia: „Czy (tylko) w am dan a jest ta jem nica k ró lestw a Bożego zaś dla ty ch , k tó rz y są poza w am i w szy stko m iałoby się dziać w przypow ieściach, aby p a trz y li oczyma, a nie w idzieli, ab y słuch ali uszam i, a nie rozum ieli, żeby się nie n aw rócili i ab y nie b y ła im w y dana taje m n ic a? ”
2. Znika więc zupełnie tru d no ść zw iązana ze znaczeniem celo w ym p a rty k u ły hina, a w p y tan iu reto ry czn y m , k tó re tw o rzy w. 12, zaw ierałab y się dość w y raźn ie sform ułow ana teza, k tó re j poszcze gólne elem en ty ta k oto m ożna b y p rzedstaw ić: 1° Je zu s zw raca się ze swoim słow em nie ty lk o do uczniów i kolegium d w u n astu , lecz do w szystkich ludzi. 2° F a k t, że uczniow ie nie zap y tali o sens p rz y powieści w obecności licznych rzesz ludzi pozw ala się dom yśleć, że uw ażali siebie za „rodzaj lepszy” i sądzili, że ty lk o oni są a d re satam i nauczania Jezu sa, w czym dochodziła do głosu sta ro te sta - m entow a teza o w y b ra ń stw ie Izraela, którego uczniow ie czują się ja k b y k o n ty n u ato ram i. 3° Je zu s m a uczniom tę postaw ę za złą i p rze ciw staw ia jej sw oją u n iw ersalisty czn ą d o k try n ę o zbaw ieniu w szy stkich ludzi, o czym zdają się św iadczyć słow a n astęp u jące bezpo średnio po w y jaśn ien iu przypow ieści: „Czy po to w nosi się św iatło,
4 Form uła ta pojaw ia się co praw da — jeden jedyny raz zresztą — w Mk 14, 49 (dosłownie hina plerothoion), ale nie następuje po niej żaden kon kretny cytat, tylko term in hai graphai.
5 Zob. w związku z tym M. B l a c k , A n Aram aic Approach to the Gos
pel and Acts, O xford 3 1967, 212—215.
3 Por. C. H. Peisker, K onsekutives hina in Markus 4, 12, ZNW 59 (1968) 126 nn.
5 0 k s . K A Z I M IE R Z R O M A N IU K
b y je postaw ić pod korcem lu b pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postaw ić na św ieczniku? Nie m a bow iem nic u kry teg o , co b y nie m iało w yjść na jaw . K to m a uszy do słuchania, niechaj słu ch a” (4, 21— 23).
Zbaw czy uniw ersalizm ew angelii M ark a — może nie zaryso w a n y ta k w yraźnie, ja k w ew angelii Ł ukasza — w y n ik a jed n ak choćby z fak tu , że M arek p isał rów nież sw oją ew angelię dla po gan. Dla nich też — jeśli ty lk o uw ierzą — je s t m iejsce w k ró les tw ie Bożym, im rów nież g w a ra n tu je się dostęp do taje m n ic Bo żych. U niw ersalisty czny zasięg zbawczego działania Je zu sa docho dzi rów nież do głosu w pery ko p ie ,,o M atce i b raciach Je z u sa ” (Mk 3, 31— 35), w opow iadaniu o obecności Jezu sa na uczcie u cel n ika oraz w w ypow iedzianych w ted y słow ach Jezusa: „Nie p rz y szedłem pow ołać sp raw iedliw ych, ale grzeszników ” (2, 17); w spo sobie p o tra k to w a n ia S y ro fen icjan k i, k tó ra w ym ogła przez w iarę łaskę uzdrow ienia dla sw ojej córki (7, 24— 30).
3. Oddzielnego w y jaśn ien ia dom aga się dw uw iersz 4, 33— 34, w k tó ry m czytam y: „W w ielu tak ic h przypow ieściach głosił im n a ukę o ile m ogli (ją) zrozum ieć, a bez przypow ieści nie przem aw iał do nich. Osobno zaś objaśn iał w szystko swoim uczniom ” . Pozornie m ogłoby się w ydaw ać, że n ad al m am y do czynienia z podziałem ludzi na dw ie k ategorie: na uczniów i nie-uczniów Jezusa. W p raw dzie w szyscy słu ch ają nauczania Jezu sa w przypow ieściach — in a czej bow iem Jezu s w ogóle nie naucza — ale ty lk o uczniom są w y jaśn ian e przypow ieści, albo dokładnie: uczniom na osobności jest o b jaśniane w szystko. Z ak łada się rzecz jasna, że te rm in „przypo w ieści” jest tu u ży w an y w znaczeniu zaciem niającym , a nie odda jąc y m w sposób b ardziej dostęp ny ab stra k cy jn e p r a w d y 7. Lecz ch yba nie ro zm ijałb y się z p raw d ą ktoś, kto b y u trz y m y w a ł, że owo „objaśnianie w szystkiego uczniom na osobności” m a na celu p rzed e w szystkim korygow anie ich błędnego p a rty k u la ry z m u , a k o n k re tn ie j m ów iąc — ich prześw iadczenia, że ty lk o oni m ogą m ieć dostęp do sku tk ów zbaw ienia. To w łaśnie m iędzy in n y m i dlatego Jezu s nie nauczał inaczej, ja k ty lk o w przypow ieściach. Z drugiej stro n y jed n a k C h ry stu s P a n d aje do zrozum ienia, że od Jego ucz niów pow inno się w ym agać w ięcej. Oni ju ż bez d odatkow ych w y jaśn ie ń pow inni rozum ieć sens przypow ieści Jezusa. Poniew aż je d nak jest inaczej, usłyszą z arzu t w postaci p y tan ia : „Nie rozum iecie te j przypow ieści? Ja k że zrozum iecie inn e przypow ieści?” (Mk 4, 13).
To p o w tarzające się co p ew ien czas m onitow anie uczniów J e zusa — że są bojaźliw i, że są m ałej w iary , że jeszcze nic nie ro zu m ieją — jest rów nież typow e dla ew angelii M arka.
7 Taka funkcja przypowieści zdaje się dobrze harm onizować z cha rakterystycznym dla ewangelii M arka „sekretem m esjańskim ”. Jezus z Ew an gelii M arka lubi mówić o sobie w sposób zawoalowany, enigmatyczny.
II. 1 K o r 6, 18 b A. P r o b l e m
J u ż w ro k u 1956 E. B. Allo naliczył około trzy d ziestu różnych in te rp re ta c ji te k stu 1 K o r 6, 18 8. Ź ródłem zarów no wielości in te r p re ta c ji, jak i niejasności tek stu jest co n a jm n ie j dw uznaczność te rm in u ciało (some) oraz rzekom e stw ierdzenie, że w szelki grzech popełniony przez człow ieka z n a jd u je się poza ciałem . T erm in soma może bow iem oznaczać zarów no czysto fizyczny organizm , ciało ludzkie, jak i p ew n ą ludzką zbiorowość, czyli organizm społeczny. P ro b lem polega na ty m , iż nie w iadom o, w jak im znaczeniu posłu guje się tu P a w e ł te rm in e m soma. D ruga tru d n o ść je st jeszcze b a r dziej widoczna: w iadom o przecież, że istn ieje w iele w ykroczeń p rze ciw ko ciału, bez w zględu na to, ja k b y się rozum iało sens rzeczo w nik a soma. Dlaczego więc m ówi apostoł, że w szelki grzech popeł nian y przez człow ieka z n a jd u je się poza ciałem , lu b m ów iąc inaczej — nie dotyczy ciała?
B. R o z w i ą z a n i a d o t y c h c z a s o w e
W szystkie — lu b praw ie w szystkie — zaproponow ane p ró by w y jaśn ien ia ty c h tru d n o ści m ożna podzielić na dw ie grup y: w y jaśn ien ia m o ralno-ascetyczne oraz w y jaśn ien ia eklezjalne 9.
1. A u to rzy pierw szych a k c en tu ją szczególnie m ocno w ielkość i ciężar g atun k ów grzechu rozp u sty . W p o ró w n an iu z nim żaden in n y grzech nie niszczy ta k bardzo ciała ludzkiego, jest po p ro stu — choć może jest to pow iedziane z pew ną przesadą — na zew n ątrz ciała, nie dotyka, nie niszczy tego ciała. Z d ru g iej stro n y niecodzien ne zło m oralne grzechu ro zp u sty w y n ik a z tego, że bezcześci on ciało ludzkie, będące p rzy b y tk iem D ucha Św iętego.
2. In te rp re ta c je ek lezjalne b io rą sw ą nazw ę stąd , że w szystkie bez w y ją tk u te rm in soma z w. 18 uw ażają za o kreślenie nie jed n e go, fizycznego organizm u, lecz całej społeczności w iern y ch. Dzia łalność niw ecząca grzechów ro zp u sty w odniesieniu do ta k pojm o wanego ciała je s t niepo ró w n yw aln a. P aw eł m iałb y p rz y ty m ciągle m yśleć o spustoszeniu, którego w społeczności k o rynck iej dokonał grzech k azirodztw a, potęp ion y ta k surow o w 1 K o r 5 10. W porów
8 „G rande est la difficulté de ce verset. Oecumenius en énum érait déjà dix-sept interprétations, dit Comely, et aujourd’hui on pourrait en don ner de vingt à tre n te ” (Saint Paul, Première èpître a u x C orinthiens, Paris 1956, 148).
9 N om enklatura powyższa pochodzi z pracy ks. W aldem ara P i e r n i- k a r c z y k a , Problem grzechów „poza ciałem ” i „przeciw ciału” w 1 Kor
6,18, Lublin 1974, str. X I + 124 (maszynopis rozpraw y licencjackiej KUL).
10 O związkach 1 K or 6, 12—20 z 1 K or 5, 1—12 mówi w yraźnie R. K e m - p t h o r n e , Incest and the Body of Christ, NTSt 14 (1967) 569 nn.
5 2 k s . K A Z I M IE R Z R O M A N IU K
n a n iu z ty m grzechem każd y in n y jest jak b y poza ciałem , tzn. nie do ty k a w ogóle i nie niszczy społeczności w iernych.
Te dw ie głów ne in te rp re ta c je te k stu 1 K o r 6,18 — tzn. m o- ralno-ascety czna i eklezjaln a — sięgają sw ym i początkam i już n a j w cześniejszej p a try sty k i, ale też p o w tarzają się ciągle na nowo u ty sk iw an ia nad ich słabym i stronam i. N ajczęściej zarzuca się im b ra k dostatecznego uzasad n ien ia dla idei owej proporcjonalności lub porów nyw alności grzechu ro zp u sty z in n y m i grzecham i. W g ru n cie rzeczy obydw ie in te rp re ta c je posługują się form u łą: „w szyst kie inne grzechy w p oró w n an iu z rozp u stą...” u .
3. Nic ted y dziw nego, że poddaw ano te w y jaśn ien ia w ielo k ro t n ym m odyfikacjom i uściśleniom . Na tej drodze doszło też do w y pracow an ia hipotezy, k tó ra stanow i przełom w h isto rii in te rp re ta c ji naszego tek stu . W ysunięto m ianow icie propozycję, żeby słowa: „ka żdy grzech popełniony przez człow ieka zn ajd u je się poza ciałem ” uw ażać za c y ta t jednego ze sloganów , p o w tarzan y ch przez lib e rty nów korynckich. Możliwość takiego rozum ienia naszego te k s tu b y ła sygnalizow ana już pod koniec ubiegłego s tu le c ia 12. D opiero po praw ie osiem dziesięciu lata ch do m yśli tej naw iązał O. F. D. Mo ule 13, a szczegółowo hipotezę tę p rzed staw ił p rze d k ilk u n a stu la ty R. K em p th o rn e 14.
H ipoteza ta, w y ty czając w łaściw y — jak się w y d aje — k ie ru n e k rozum ow ania, dom aga się jed n a k dalszych uściśleń i u zu p eł n ień 15. S form ułow anie k ilk u spośród tak ic h u zu pełn ień jest celem niniejszego studium .
11 Zastrzeżenie to odnosi się także do hipotezy, która uważa rozpustę za grzech cielesny, a wszystkie inne — w porów naniu z nią — za niecielesne, nie dotyczące ciała; nie jest od tego zarzutu wolna dość oryginalna hipoteza A m b r o z j a s t r a , według którego przez ciało w w. 18b należy rozumieć ciało żony (por. 1 Tes 4, 4): w porów naniu z rozpustą każdy grzech jest jakby poza ciałem żony.
12 Por. np. W. J. C o n y b e a r s — J. S. H o w s o n , The L ife and Epis
tles of St. Paul, New York 1974, 2, 43.
13 Por. A n Idiom Book of N. T. Creek, C am bridge2 1959, 196. W nie spełna dwa lata później praw ie to samo powtórzył — choć również nie śm iało („it seems”) — R. M. G r a n t , Hellenistic Elem ents in 1 Corinthians w: Early Christian Origins. Studies in Honor of Harold R. W illoughby, C hi cago 1961, 64n. 19.
14 Por. Incest and the Body of Christ, NTSt 14 (1967) 568—574.
15 Uściślił ją już R. K e m p t h o r n e przynajm niej w tym sensie, że pogląd „o wszelkim grzechu poza ciałem ” przypisyw ał nie libertynom ko- rynckim , lecz chrześcijanom próbującym wziąć niejako w obronę niew iastę kazirodczą z r. 5. Miała ona być poganką, a zatem grzech z nią i przez nią popełniany był jakby na zew nątrz ciała, czyli Kościoła. Nie w ydaje się jednak, by opinię tę można było uzasadnić w sposób zadow alający. J. M u r p h y O’C o n n o r stwierdza, że zna w ogóle tylko trzech autorów, którzy w swych kom entarzach uw zględniają hipotezę cytatu w 1 Kor 6,18. Są to L. M o r r i s , The First Epistle of Paul to the Corinthians, London 1958, 103;
С. P r o p o z y c j a n o w e g o r o z w i ą z a n i a
1. N ależałoby w pierw szym rzędzie lepiej uzasadnić m ożliwość c h a ra k te ru „cy tacy jn eg o ” słów: „w szelki grzech popełn ion y przez człow ieka jest na zew n ą trz ciała” . Otóż zdaje się za ty m p rzy p u sz czeniem przem aw iać przede w szystkim obecność k ilk u tak ich c y ta tów we fragm encie 6, 12— 20. Od daw na ju ż za beztroskie pow ie dzonka n iek tó ry ch K o ry n tia n uw aża się słow a: „w szystko m i w ol no” (w. 12 oraz 12 b); „po k arm dla żołądka, żołądek dla p o k a rm u ” (w. 13). Co w ięcej, w y d aje się, że cały 1 K o r w edług zam iarów a u to ra jest u trz y m a n y w k o n w encji literack iej p rzytaczania pew n ych p ow iedzeń-zarzutów , na k tó re P a w e ł w swoim liście odpow iada. Pow iedzenia owe docierały do P a w ła bądź przez ludzi Chloe, bądź znajd o w ały się w pism ach -zap y tan iach k ierow any ch do P a w ła przez K o ry n tian . I ta k ludzie Chloe donoszą apostołow i, że n iektórzy spośród K o ry n tia n m ów ią: „Ja jeste m od P a w ła ” , inni: „ Ja od A pol- lo sa” ; a jeszcze inni: „ja od K e fa sa ” (1, 12 — to sam o zostało po w tórzone w 3, 4). Być może tą sam ą drogą d o tarły do P aw ła w y razy sam ozadow olenia n iek tó ry ch K o ry n tia n m ów iących: „Jesteśm y nasyceni, opły w am y w bogactw ie, zaczęliśm y królow ać bez apos to łó w ” (4, 8). Nieco d alej, w form ie jeszcze w y raźniejszej: „ P rz e chw alają się n iek tó rzy , dum ni z tego, że nie p rzyb yw am do w as” (4, 18). O ty m , że K o ry n tian ie pisali do P aw ła, św iadczą słowa n astęp u jące: „Co do sp raw , o k tó ry c h pisaliście” (1 K or 7, 1). Do treści tego pism a naw iązuje apostoł, być m oże, w poszczególnych pouczeniach, zaw a rty c h zwłaszcza w pierw szej części r. 7. Tak np. sądzą niek tó rzy , że stw ierdzenie: „dobre je s t człow iekow i nie łączyć się z k ob ietą” stanow i rów nież c y ta t poglądu, k tó ry pojaw ił się w śród K o ry n tia n , zwłaszcza po ta k surow ym n ap iętn o w an iu przez apostoła różnych nadużyć sek sualnych 16.
O dpow iedzią na e w en tu aln e p y tan ie lu b niezdecydow aną Ορι-F. C. G r a n t , The New Testam ent: The L etters and. the Revelation to
John, New York 1962; R. K e m p t h o r n e , art. cyt. Zob. Corinthians Slo gans in 1 Cor 6, 12— 20, CBQ 40 (1978) 392.
ie Istnieją jednak conajm niej dwie możliwości in terp retacji zarówno te go (można powiedzieć: rozpaczliwego) w niosku K oryntian, jak i następującej bezpośrednio po nim rady Paw ła. Jedni sądzą, że korynccy przedstaw iciele przesądnego ascetyzm u głosili konieczność pow strzym ania się od życia w małżeństwie, co Paw eł uznał za błąd i dlatego doradzał, aby każdy miał swoją żonę; inni natom iast — i to jest bardziej praw dopodobne — są zda nia, że Paw eł cytując słowa K oryntian, niekoniecznie błądzących w pragnie niu doskonałości m oralnej, lecz zbyt radykalnie tę doskonałość pojm ujących, przyznaje, iż ideałem byłoby dla mężczyzny nie łączyć się w ogóle z ko bietą. Nie można tego jednak narzucać jako norm y obowiązującej dla wszy stkich. Niebezpieczeństwo zaspokajania potrzeb seksualnych poza m ałżeń stwem byłoby może zbyt wielkie i dlatego tam , gdzie się je przewiduje, apostoł doradza wstępować w związek małżeński. Doradza, ale nie nakazuje. Tak więc przedm iotem nakazu nie jest ani bezżeństwo, ani małżeństwo.
nię K o ry n tia n jest też rad a, żeby m ąż oddaw ał pow inność żonie, a żona m ężowi: być może w naw iązan iu do sugestii co niek tó ry ch K o ry n tia n , żeby ci, co już zaw arli m ałżeństw o zrezygnow ali z p rzy
słu g u jący ch im p ra w i nie w spółżyli ze sobą fizycznie. R ada dla w dów i wdow ców (7, 8n) być może stanow i fra g m en t dialogu i ucie ra ją c y m się w śród K o ry n tia n przekonaniem , żeby w dow cy i w do w y nie w stępow ali w ponow ne zw iązki m ałżeńskie.
N akazy — „n ak azu ję nie ja, lecz P a n ” (7, 10) — dotyczące nie rozerw alności zw iązku m ałżeńskiego może stanow ią aluzję do akcji, k tó re prow adzili ży du jący (niew ykluczone ad h eren ci u g rup ow an ia odw ołującego się do osoby P io tra ) p rzy p o m in ający P raw o M ojże szowe o m ożliwości oddalenia żony po uprzed n im zao patrzeniu ją w tzw . list rozw odow y (por. M t 5, 31 w naw iązaniu do P w t 21, 1). W reszcie w skazania przeznaczone dla m ałżeń stw m ieszanych (7, 12— 16) p rzeciw staw iają się być może ten d encjo m sug eru jący m po zostaw ianie lub w ręcz oddalanie stro n y niew ierzącej.
To samo m ożna pow iedzieć o in stru k cja ch dotyczących idolo- ty tó w , try b u n a łó w pogańskich, sposobu zachow ania się m ężczyzn i kobiet na zebraniach litu rg iczn y ch itp . P o rzekad ła b łędn ow ier- ców działających na tere n ie K o ry n tu jeszcze w yraźn iej są cy to w a ne w słow ach następ ujący ch : „nikt, pozostając pod natch nieniem D uch a Św iętego nie może m ówić: N iech Jezu s będzie p rz e k lę ty ” (12, 3); lub nieco dalej: „dlaczego tw ierd zą n iek tó rzy spośród was, że nie m a zm a rtw y ch w sta n ia ” (15, 12).
Tak więc po trak to w an ie słów „w szelki grzech p opełniony przez człow ieka jest na zew nątrz c ia ła ” jako przytoczenia sloganu k rąż ą cego w śród n iek tó ry ch K o ry n tia n w y d aje się być w pełn i uzasadnio ne najbliższym k o n tek stem i w spom nianą k o nw encją polem iczno- -d y sk u sy jn ą całego listu.
2. Z kolei w y pada się zastanow ić nieco dokładniej n ad treścią cytow anego w 1 K or 6, 18 sloganu. Otóż w y d aje się, że chodzi w nim o specyficzną koncepcję grzechu, zrozum iałą w pełn i na tle w ypow iedzi P aw ła potępiającego grzech k azirodztw a, a zwłaszcza zbyt to le ran c y jn ą postaw ę wobec tego grzechu całej społeczności ko ry n ck iej (1 K or 5, 1— 13). Ta toleran cyjn o ść ta k n iezw ykła — P a w e ł w ręcz stw ierdza: „A w y unieśliście się pychą, zam iast z ubo lew aniem żądać, by u sun ięto spośród w as tego, k tó ry się dopuścił w spom nianego czynu” — jest zrozum iała ty lk o p rzy założeniu, że w edług K o ry n tia n grzechy w ro d zaju k azirodztw a nie w yrząd zały żadnej szkody całej społeczności w iernych. N ikom u nie stała się żadna krzyw da, nie ucierpiało na ty m w cale dobro publiczne. Mówiąc jeszcze inaczej K o ry n tian ie uznaw ali — ja k się zdaje — ty lk o je d e n grzech: przeciw ko spraw iedliw ości społecznej albo przeciw m i łości bliźniego.
Supozycja powyższa w yznacza sens rzeczow nika soma w 1 K or
6, 18a: jest to ciało w znaczeniu organizm u społecznego. T ak ro zu m ianem u ciału nie szkodzi żaden ludzki grzech, oczywiście we w spom nianym przed chw ilą zaw ężonym ujęciu: grzech kazirodztw a, a może i w szelkie w ykroczenie przeciw ko szóstem u przykazaniu.
3. U w agi d o tąd poczynione — aczkolw iek ch yba słuszne — pozostaw iają jed n a k pew ien niedosyt. C zuje się, że nie w y jaśn iają w szystkiego. Jak o ich uzupełnienie i pew ne n o v u m przedstaw ian ej tu in te rp re ta c ji te k stu 1 K or 6, 18b p ro p o n u jem y uczynić jeszcze jed en k ro k naprzód. Oto on: niech w. 18b kończy się nie p rzecin kiem lub śred nik iem , ale znakiem zapytania. Nim odczytam y tek st w te j nowej w ersji, zauw ażm y, iż nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przyim ek pan — zam iast oddaw ać przez „w szelki” , „każdy ” , jak to jest zazw yczaj w postaci tw ierdzącej tego zdania — p rz e tłu m a czyć p rzy użyciu p rzy im k a „jak ik o lw iek ”, pasującego bardziej do fo rm y p y tają ce j zdania. W przekładzie polskim w. 18b brzm iałby zatem : „Czy (w ogóle) jakikolw iek grzech po pełniony przez czło w ieka pozostanie poza ciałem ?”
P o d trz y m u je się — ja k w idać — założenia, że m am y tu do czynienia z c y ta tem sloganu lib erty n ó w korynckich: grzechy p rze ciwko szóstem u p rzyk azan iu , a zwłaszcza grzech kazirodztw a jest poza ciałem . P rzek ształcając te n slogan o c h a ra k te rz e tw ierdzącym w py tan ie reto ry czn e P a w e ł ty m sam ym stw ierdza, że w ogóle nie m a grzechu, k tó ry b y łb y poza ciałem , k tó ry nie dotyczyłby cia ła.
Je d n a z korzyści proponow anego tu w y jaśn ien ia polega na tym , że nie m usim y rozstrzygać p roblem u, w jak im sensie P aw eł używ a w w. 18b rzeczow nika soma. W iele zależy w ty m względzie od m o ty w acji, k tó rą apostoł uzasadnia sw oje napom nien ia do u n ikan ia rozpusty: „Czyż nie w iecie, że ciało wasze je s t p rzy b y tk iem D ucha Św iętego, k tó ry w w as jest, z którego m acie od Boga i że już nie n a leżycie do siebie?” (1 K o r 6, 19; por. ww. 15 n). Zw ykło się uw ażać, że chodzi w ty c h słow ach o ciało fizyczne, o organizm jednostkow y każdego człow ieka. A le czy w ypow iedź P a w ła zm ieni sens, jeśli rzeczow nikow i soma n ad am y sens społeczności w iern ych , Kościo ła? Czyż obca je s t apostołow i m yśl, że D uch Boży z n a jd u je się, uczestniczy w każdym zeb ran iu liturgicznym ? Otóż P aw eł zdaje się utrzy m y w ać, że nie m a takiego grzechu, k tó ry b y nie szkodził ciału, bez w zględu na to, ja k b y się rozum iało tre ść rzeczow nika, w yrażającego ideę ciała. K ażdy grzech — nie ty lko grzech ro zpu sty je s t w ym ierzony przeciw ko ciału pojm ow anem u k o n k retn ie, m a te rialn ie , bo ciało to je s t p rzy b y tk iem D ucha Św iętego, a grzech nie może w spółistnieć z D uchem Św iętym . G rzesząc człow iek sp rze niew ierza się ciału, k tó re jest m iejscem zam ieszkania D ucha Ś w ięte go, pozbaw ia ciała ogrom nego zaszczytu służenia Bogu za m iesz kanie. K ażdy grzech d o ty k a rów nież boleśnie — dla ty ch sam ych
5 6 k s . K A Z IM IE R Z R O M A N IU K
rac ji, choć nie ty lko — ciała jako organizm u społecznego, czyli jak o w spólnoty w iernych.
4. W arto może, na zakończenie, zauw ażyć, że w w. 18c nie istn ie je ju ż chyba m ożliwość podw ójnego rozum ienia rzeczow nika
soma. D ecyduje o ty m obecność zaim ka dzierżaw czego idion obok
rzeczow nika soma. W te n sposób P aw eł zdaje się w ypow iadać m yśl, że grzech rozpusty, szkodząc całej w spólnocie, szczególnie jednak krzyw dzi, r u jn u je w łasne ciało człow ieka, o w iele bard ziej niż do ty k a w spólnoty.
Nie jest w ykluczone, że tu rów nież chodzi o pew ne korygow a nie p rzek on ań n iek tó ry ch K o ry n tia n , u trz y m u ją c y ch być może, że z w łasnym ciałem w olno im robić, co się kom u podoba. Przecież ci sam i ludzie m ówili: „P o k arm dla żołądka, żołądek dla p o k a rm u ” — i na ty m w yczerp uje się całe zagadnienie. Otóż nie. W łasne cia ło nie jest aż tak bardzo w łasn e, czyli nasze, żeby Bóg nie m iał do niego żadnego praw a: „już nie należycie do siebie sam ych. Za w iel ką cenę zostaliście n a b y ci” . M am y bardzo w y raźnie sfo rm ułow any obowiązek chw alenia Boga w naszym ciele (w. 20 , a nie zniew aża nia Go grzecham i rozpusty.
III. G a 3, 19 n A. P r o b l e m
W kontekście an alizy porów naw czej zbaw czych w arto ści p ra w a i obietnic List św . P aw ła do G alatów zaw iera tak ie oto słowa: „N a cóż więc Praw o? Zostało ono dodane ze w zględu n a w y k ro czenia, aż do p rzy jścia P otom ka, k tó rem u udzielono obietnicy; p rze kazane zostało przez aniołów , podane przez pośrednika. P o śred nik a jed n a k nie potrzeba, gdy chodzi o jed n ą osobę, a Bóg w łaśnie jest sam je d e n ” (3,19— 20). T rudność najw iększą sp raw ia — ja k łatw o się dom yśleć — w. 20b, a dokładniej w y rażen ie „p ośrednika nie trz e b a, gdy chodzi o jed n ą osobę”. Oczywiście nie m a pośrednika ja k długo ta osoba nie jest um ieszczona w jak iejk o lw iek rela cji do in n y ch osób. Z chw ilą jed n ak , gdy są ro zp a try w a n e w zajem ne zw iąz ki choćby ty lk o dw u osób, może się okazać, że p ośrednik jest ko nieczny. „ Jed n a osoba” z w. 20b to oczywiście Bóg O jciec, co po tw ierd za sam o zakończenie tegoż w iersza. Otóż N ow y T estam en t stw ierdza kilk a razy, że Bóg, k tó ry jest jed en , zw raca się do ludzi poprzez pośredn ik a czyli Jezu sa C h ry stu sa (1 Tm 2, 5; H b r 8, 6; 9, 15; 12, 24).
B. I n t e r p r e t a c j e d o t y c h c z a s o w e
Oto k ilk a spośród now szych i bardziej o ry gin alny ch in te rp re tac ji te k s tu Ga 3, 19 n.
1. Tw ierdzą n ie k tó r z y 17, że w naszym dw u w ierszu chodziło P aw łow i o w y kazanie, iż Bóg ta k w św ietle w iary , ja k i w edług P ra w a , jest Bogiem jed y n y m , a Mojżesz b y ł na m ocy p raw a pośre dnikiem nie ty lk o dla Izraelitó w , lecz tak że dla w szystkich ludzi. Isto ta te j in te rp re ta c ji sprow adza się jed n a k do tw ierd zenia, że liczebniki kenos i heis nie odnoszą się do te j sam ej osoby. O sta te cznie zw olennicy tej h ip o tezy p ro p o n u ją ta k ą oto p a ra fra z ę w. 20: P o śred nik (Mojżesz) nie b y ł dla jednego ty lk o (narodu izraelskie go, ale dla w szystkich ludzi), a (z d ru g iej stro ny ) Bóg jest jed en (dla w szystkich, a nie ty lk o dla Izraela). Z astrzeżenia zasadnicze w tej in te rp re ta c ji budzi jed n a k próba n adania dw ojakiego sensu liczebnikow i h e i s 1S. P a rty k u ła de w iążąca obydw a elem en ty w. 20 zdaje się w skazyw ać na tożsam ość znaczeniow ą tego liczebnika.
2. I n n i 19 sądzą, że w Ga 3, 20 P aw eł chce w yrazić m yśl o nie- -potrzebie pośrednika tam , gdzie m a się do czynienia z rela cją m ię dzy dwom a ty lk o osobam i, jak w p rzy p ad k u Boga i A b rah am a w m om encie udzielania tem u o statn iem u obietnicy. N atom iast w grę w chodziła wielość aniołów 20 i jednostkow o tra k to w a n y naród gdy było przekazyw ane P raw o. I w te d y b y ł p o trzeb n y po śred nik w oso bie M ojżesza. I to w y jaśn ien ie nie w szystkich zadow ala. Z astrzeże nie budzi głów nie stw ierd zen ie, że nie m a p o trzeb y odw oływ ania się do pośrednika tam , gdzie chodzi o rela cje pom iędzy Bogiem — jak w iadom o jed y n y m — a w ielością ludzi. W iadom o przecież — P a w e ł sam stw ierd za to bardzo w yraźnie, o czym ju ż b y ła m ow a — że Jezu s C h ry stu s jest w łaśnie p o średnikiem pom iędzy Bogiem a ludźm i.
3. W końcu jeszcze i n n i 21 sądzą, że P aw ło w i chodzi — choć po średnio — co p raw d a — o stw ierdzenie jedności Boga Ojca i Syna. P o jaw ienie się pośrednika, działanie poprzez niego było konieczne w rela cja c h Bóg — Izraelici, ale nie m a po trzeb y odw oływ ania się do jakiegokolw iek p o śred n ik a w rela cji Bóg Ojciec i Jego S y n tj. potom ek A b ra h a m a 22. Z auw aża się, co p raw d a, że dochodząca w ty m rozum ow aniu do głosu chrystologia jest może tro ch ę w zniosła,
17 Por. R. B r i n g , Der M ittler und das Gesetz. Eine Studie zu Gal
3, 20, KeDo 12 (1966) 292—309.
18 Zob. w związku z tym F. M u s s n e r, Der Galaterbrief, Freiburg i. Br. 1974, 250 n. 30.
19 Zob. np. F. M u s s n e r, dz. cyt., 248 n.
20 Za dość rozpowszechnioną, zwłaszcza w literatu rze rabinistycznej, należy uznać myśl, według której aniołowie — a nie w prost Bóg — są daw cami Praw a. Zob. w związku z tym A. O e p к e, ThWNT 4, 623.
21 Por. np. J. В 1 i g h, Galatians. A. Discussion of St. Paul’s Epistle, London 1969, 308 n.
22 „There w as room fo r the angels and for Moses betw een God and tne Israelites, because he was one and they were m any, but there is no room fo r a m ediator betw een God and C hrist since they ave one” (J. В 1 i g h,
5 8 k s . K A Z IM I E R Z R O M A N IU K
ale rzekom o nie za w zniosła ja k na teologię listu do G a la tó w 23. Z astrzeżenia budzi jed n a k nie ty le wzniosłość, co raczej zbyt d a leko posu n ięta arb itraln o ść i nieuzasadnienie tej chrystologii. T ru d no dopatrzyć się rac ji, dla k tó ry c h m ożna by u trzy m y w ać, że P a w łowi chodzi tu o całkiem nie pow iązane z k o n tek stem tw ierd zenie o jedności O jca z Synem .
4. W reszcie przed k ilk u la ty A. V a n h o y 24 zauw ażył, że na w szystkich dotychczasow ych in te rp re ta c ja c h G a 3, 19— 20 zaciążył zgubnie sw ą treścią te k st 1 T m 2, 5, w k tó ry m jest m ow a o J e z u sie 25 C hrystusie jako jed y n y m p o średn ik u m iędzy Bogiem a ludźm i, co m iało sw oją typologiczną zapow iedź w osobie M ojżesza, k tó ry by ł pośrednikiem m iędzy Bogiem a ludźm i w przek azy w an iu P r a wa. Tym czasem w edług A. V anhoy P a w e ł n aw iązuje w sw ym ro zum ow aniu raczej do idei nie jednego, lecz dw u pośredników , o czym w yraźniej m iałab y być m ow a w Dz 7, 53 i 7, 38 26. Je d n y m z pośredników m iałb y być anio ł re p re z e n tu ją c y wielość aniołów p rzek azu jący ch praw o, d rugim — M ojżesz, lecz P aw eł zdaje się to tylk o suponow ać jako p rzed staw iciel społeczności izraelskiej w jej ró żnych relacjach do Boga. O ceniając pow yższą hipotezę za jej zaletę należy uznać przesunięcie p u n k tu ciężkości całego rozum o w a n ia na ideę anioła jako pośrednika. Zasługą a u to ra je st także to , że w ykazał zasadnicze b rak i i logiczne niekonsekw encje wcze śn iejszy ch in te rp re ta c ji. Jed n ak że w oparciu o w y jaśnien ie, k tó re on sam przedk łada, nie m ożna znaleźć odpow iedzi na następ u jące p y ta n ia : J a k fu n k cjo n u je ta hipoteza w całokształcie a rg u m e n ta c ji P aw ła? O co apostołow i chodzi, co chce wykazać? J a k zharm onizo wać z tą hipotezą, ja k rozum ieć na jej tle p raw d ę n iew ątp liw ą o jedności pośrednictw a Jezu sa C h rystusa? Czy P a w e ł m ógł — zw łaszcza w kontekście polem iki z ży dującym i w G alacji — jakb y puścić w niepam ięć tę c e n tra ln ą p raw dę chrystologiczną albo z ca ły m spokojem od niej abstrahow ać?
C. P r ó b a n o w e j i n t e r p r e t a c j i
S p ró b u jm y obecnie — skoro żadna z dotychczas zap rezen to w a n y c h in te rp re ta c ji nie zadow ala w p ełn i — postaw ić, zgodnie z p rz y ję tą w ty ch rozw ażaniach zasadą, na końcu w. 20a zam iast p rzecin k a znak zapytania. S p a rafraz o w an y cokolw iek w. 20 b rzm iał
23 „The argum ents rests on a very high Christology, but it is not too high for this Epistle” (J. В 1 i g h, dz. cyt., 308 n).
24 Un m édiateur des anges en Ga 3, 19—20, Bib 59 (1978) 403—411. 25 A utor wspomina około 430 in terp retacji tego tekstu (por., art. cyc., 403, przyp. 1).
ze Dość odległy przykład w ystępuje w 1 Sm 17, 4. 23, gdzie Dawid i Go
b y wówczas „Czyż nie m a pośred n ik a gdy chodzi o Jednego? Otóż Je d n y m jest Bóg”. „ J e d n y m ” jest — ja k to zresztą w y nik a z sa m ej ortografii — zarów no w w. 20a ja k i w 20b Bóg Ojciec, zaś sform u ło w an a tro ch ę polem icznie teza, k tó rą P aw eł zdaje się tu prezen tow ać jest n astęp ująca: zarów no w p rzy p ad k u p rzek azyw a nia P ra w a — gdzie p rzek azu jący ch było w ielu, dokładnie aniołów — jak i p rzy o bdarzeniu o bietnicy A b rah am , gdzie dający m był Je d e n — w rzeczyw istości w szystko dokonało się przez pośrednika. W te n sposób przeciw staw ia się P a w e ł tezie ży dujący ch , że P raw o czerpie sw oją pow agę także z tego, iż zostało przek azane przez aniołów jako zbiorowość, k tó rą rep rezen to w ał jed e n anioł pośrednik. J e s t w iele dowodów, zarów no b ib lijn y ch jak i poza bib lijn y ch , po tw ierd zający ch ta k ą rolę aniołów 27.
Otóż ze w zględu na sposób pochodzenia obietnica żadną m iarą nie p rzed staw ia w artości m niejszej niż P raw o. M ówiąc jeszcze in a czej: P aw eł pragn ie w ykazać, że p o średnik w y stę p u je nie tylko tam , gdzie jed n a ze stro n stanow i wielość — jak liczni aniołow ie w p rzy p ad k u ogłoszenia p raw a — lecz także i tam , gdzie zarów no D aw ca, jak i odbiorca jest ty lko jedno stk ą. Co w ięcej, nie w ypo w iad ając się na tem a t sam ej godności P o śred n ik a w p rzyp ad ku p rzekazy w an ia obietnicy, P aw eł w skazuje na godność tego, k tó ry obietnicę daw ał: b y ł nim sam Jed y n y . O bietnica nie tylko zatem nie u stę p u je P ra w u , lecz w yraźn ie je przew yższa. Nie m a n a to m iast przeciw ień stw a m iędzy p raw em a obietnicą z p u n k tu w i dzenia samego fa k tu pośredniczenia.
Z alety niniejszej in te rp re ta c ji zdają się być n astęp u jące 1° Z n i ka trud no ść n ajpow ażniejsza, że „ Jed e n nie p o trz e b u je po śred n ik a” . Z w racaliśm y już w ielokrotnie uw agę na niezgodność tego tw ie r dzenia z n au k ą P a w ła o Jezu sie C h rystusie jak o jed y n y m P o śred n i k u m iędzy Bogiem a ludźm i. 2° D o patry w an ie się w w. 20a p y tan ia h arm o n izu je doskonale z c h a ra k te re m polem icznym całego listu, obfitującego w n iew ątp liw ie i dość często p ow tarzające się p y tan ia retory czn e. 3° P ro po zy cja tej in te rp re ta c ji w ydobyw a na p la n bliż szy fu n k cję aniołów , a pośrednio postać M ojżesza, odgryw ającego rolę niepoślednią w polem ikach z żydującym i. Są pew ne postaw y, b y przypuszczać, że osobą tego pośrednika p rzechw alali się nie jed n o k ro tn ie ludzie p rzy p isu jący n adal w artości so te ry jn e P ra w u . 4° Czyni bardziej k laro w n y m rozum ow anie P aw ła, k tó rem u chodzi — tu chyba nie ty le o w ykazanie (jak się na ogół przypuszcza) — wyższości obietnicy n a d P ra w e m , ile raczej o zw rócenie uw agi na b ra k jakichkolw iek sprzeczności m iędzy P ra w e m a obietnicam i. To przecież m iały na względzie w yw ody P a w ła o p o tró jn e j — w y
27 Zob. np. Wj 33, 18—23; 40, 35; P w t 33, 2; Dz 7, 38. 53; F i l o n , De
6 0 k s . K A Z IM IE R Z R O M A N IU K
raźnie przygotow ującej ludzi na przy jście M esjasza — fu n k cji P r a wa. K ażda z ty c h trz e ch fu n k cji została przed staw ion a n iew ą tp li w ie w pozytyw nym św ietle.
Zaproponow ane tu p ró by in te rp re ta c ji przysłow iow o tru d n y c h tek stó w b ib lijn y ch m ogą być uzn an e za m etodyczne u n ik i, za om i jan ie, a nie rozw iązyw anie tru d n o ści. A le czyż nie m ożna tego po w iedzieć o każdej in n ej in te rp re ta c ji? Czy w grun cie rzeczy nie o to chodzi, żeby znikła trudność?
W każdym razie są to zabiegi chyba m niej sztuczne niż sto sow ane ta k często odw oływ anie się do bardzo niezw yk łych znaczeń
p ew ny ch term in ów , co pociąga za sobą uporczyw e poszukiw anie p a ra leli b ib lijn y ch i pozabiblijnych; niż tra k to w a n ie m iejsc tr u d ny ch jako n ieau ten ty czn y ch gloss, re le k tu r tek stu , przem ieszczenia
w kontekście, zepsucia te k stu itp.?
Pom ysł posługiw ania się w egzegezie zm ianam i in te rp u n k c y j nym i może budzić pew n e zastrzeżenia ja k w szystko co now e, jak — dla p rzy k ład u — hipotezy cytow ania pow iedzeń przeciw ników w tek sta ch polem icznych. W y d aje się jed n ak , że sp raw d zian zm ian in te rp u n k c y jn y c h w a rto b yłoby zastosow ać na szerszą skalę w eg zegezie nie tylko n o w otestam en tow ej. Jego stosunkow o niew ielka sztuczność resp e k tu je , bardziej niż in n e m etody, oryg inaln e brzm ie nie te k stu i stw arza dość w y raźn e szanse u chw ycenia jego sensu.
EXÉGÈSE DU NOUVEAU TESTAMENT ET PONCTUATION
Le changem ent de ponctuation comme m ethode d ’in terp rétatio n des cert«-- ins textes néotestam entaires a été appliqué, il y a quelque temps, au texte de Me 11, 13. Dans l’étude actuelle il s’agit d’em ployer la même m ethode aux textes: Me 4, 12; 1 Cor 6, 18 et Gai 3, 19 n. Voici les traductions pro posées de ces textes: Me 4, 12: „Est-се qu’uniquem ent à vous que le m ys tère de Royaume est donné tandisque pour ceux qui sont en dehors de vous tout ce fait en paraboles afin qu’ils aient beau voir et n ’aperçoivent pas, qu’ils aient beau entendre et ne com prennent pas, de peur qu’ils ne se convertissent et qu’il ne leur soit pardonné?” 1 Cor 6, 18b: ,,Y -a-t-il péché quelconque que l ’homme peut com m ettre qui p o u rrait être ex térieu r à son corps?” Gai 3, 19: ,,N’y a -t-il pas de m édiateur quand on est seul?”