• Nie Znaleziono Wyników

Nie tylko cenzura : wydawnicze perypetie "Appassionaty" Józefa Mortona

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nie tylko cenzura : wydawnicze perypetie "Appassionaty" Józefa Mortona"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiktor Gardocki

Nie tylko cenzura : wydawnicze perypetie "Appassionaty" Józefa Mortona

Prace Literaturoznawcze 2, 343-352

2014

(2)

UWM PRACE LITERATUROZNAWCZE II ISSN 2353-5164

2014 343-352

EDYCJE

W iktor G ardocki

U n iw e rsy te t w B iały m sto k u

N ie ty lk o cen zu ra .

W yd aw n icze p e r y p e tie A ppassionaty J ó z e fa M orton a

1

N o t o n ly c en so rsh ip .

P u b lish in g a d v e n tu r e s o f J o z e f M orton’s A p p a ss io n a ta

Słow a kluczow e: cenzura, dzieje wydawnicze, korekta Key words: censorship, publishing history, adjustment

Jó z e f M orton, je d e n z czołowych p rz ed staw icieli lite ra tu ry n u r t u w iej­

skiego, uro d ził się we w si C hroberz w 1911 roku. Z anim n a dobre zajął się p isan iem , im ał się przeró żn y ch zajęć. Po z d a n iu m a tu ry służył m iędzy in n y ­ m i w w ojsku, d ziała ł w g ru p ie te a tra ln e j i p raco w ał w urzęd zie skarbow ym . Rozpoczął rów nież stu d ia , je d n a k p rz e rw a ł n a u k ę z pow odu złej sytu acji m a te ria ln e j. W 1937 ro k u , ju ż jak o a u to r to m u poetyckiego Twarze spoza m ro ku oraz pow ieści S p o w ied ź, zo stał p rz y ję ty do Z w iązk u L ite ra tó w P ol­

skich. Tuż po ty m pow rócił do C hroberzy, gdzie n a p is a ł pow ieść W awrzek, syn W aw rzyńca. Podczas w ojny d ziałał w konspiracji. W ty m czasie pow stały dw ie k o lejn e pow ieści: C zło w iek z g lin y i In k lu z o w a n e w ia n o , w y d an e w drugiej połowie l a t czterdziestych. W la ta c h pow ojennych M orto n p ub liko ­ w ał rów nież w p ra sie , m iędzy in n y m i w „Gazecie K ieleckiej” czy „D zienniku P ow szechnym ”; był re d a k to re m n aczelnym obu ty ch tytułów . Jeg o te k s ty pojaw iały się p onad to w „C hłopskiej D rodze”, „D zienniku Ludow ym ”, „K u ltu ­ rz e ”, „Życiu P a r tii” oraz „Orce”, której był je d n y m z założycieli. Do ro k u 1976

1 P r a c a n a u k o w a f in a n s o w a n a w r a m a c h p ro g ra m u M in is tr a N a u k i i S z k o ln ic tw a W y­

ższego pod n a z w ą „ N arodow y P ro g ra m R ozw oju H u m a n is ty k i” w la ta c h 2 0 1 2 -2 0 1 7 .

(3)

M o rton w spółpracow ał z k ilk u n a s to m a red ak cjam i, ale p rzed e w szy stk im opublikow ał d w adzieścia je d e n k siążek , z k tó ry ch w iększość b y ła w znaw ia- n a 2. A ktyw ność d z ie n n ik a rs k a a u to ra A p p a ssio n a ty m ia ła je d n a k d w a obli­

cza. Po p ierw sze, słu ży ła k sz ta łc e n iu w a rs z ta tu pisarskiego. Po d ru g ie zaś, b y ła w p ew nym sto p n iu w ym uszona, stan o w iąc sza n sę n a popraw ę sy tu acji m a te ria ln e j3. M orton był bow iem przed e w szy stk im pisarzem :

Szczególnie chodziło mu o zachowanie własnej tożsamości i indywidualności.

Jako artysta absolutny, Józef Morton silniej niż inni odczuwał nieprzychylność świata. Nastawienie krytyczne do ludzi często skazywało go na samotność, na niezrozumienie. Było to tym boleśniejsze, że po brawurowym debiucie w 1937 roku i wydaniu w 1939 następnej powieści [...] autor nie uzyskał samodzielności materialnej. [...] ten pisarz obdarzony wybitnie niepodległym duchem nie posia­

dał żadnych prawie umiejętności w posługiwaniu się językiem żurnalistycznym, dyskursywnym w ogóle, a więc był skazany wyłącznie na słowo emocjonalne, na wypowiedź l ite r a c k ą .4.

Opowieść o A ppassionacie, opublikow anej ja k o d w u d ziesty d ru g i u tw ó r Jó ze fa M ortona, teo rety czn ie p o w in n a rozpocząć się w łaśn ie w 1976 roku.

Pow ieść u jrz a ła w ów czas św iatło dzienne, u k a z u ją c się n a k ła d e m P a ń stw o ­ wego I n s ty tu tu W ydaw niczego (dalej PIW). N iew iele je d n a k zab rak ło , aby utw ór, n ag rodzony ro k później „Złotym K łosem ”, n ie u k a z a ł się (a p rz y n a j­

m niej n ie w ro k u 1976). Pow odem tego były, o dziwo, p rzed łu żające się p race w ydaw nicze.

P isa n ie A p p a ssio n a ty Jó z e f M orton rozpoczął około 1969 rok u, choć ja k sa m przy zn aje, dojrzew ał czterd zieści la t do n a p is a n ia tej k sią ż k i5. Trzyto- m ow a pow ieść zo sta ła złożona w P IW -ie w 1973 ro k u , je d n a k ciągłe b a ta lie o jej o statec zn y k s z ta łt trw a ły aż do 1976 roku.

M inęło w ów czas n ie m a l d w adzieścia l a t od „odwilży”, w ydaw ałoby się więc, że s p ra w a w y d a n ia k s ią ż k i u zn a n eg o p rzecież a u to ra , j e s t jed y n ie form alnością, ty m b ard ziej że o pow ieści p rzych yln ie w y ra żał się ów czesny d y re k to r P IW -u A ndrzej W asilew ski, a ta k ż e H e n ry k B ereza. A u to r Sposobu m y śle n ia zalecał je d n a k zm ian ę lu b u su n ięcie n iek tó ry c h frag m en tó w pow ie­

ści M o rto n a6.

A kcja A p p a ssio n a ty toczy się w czasie drugiej wojny św iatow ej i opow ia­

d a o losach m ieszkańców jed n ej z podkieleckich wsi. N iem cy z a b ija ją p o lsk ie­

go p a r ty z a n ta , po czym „ku p rz estro d ze” w iesz ają jego ciało n a drzew ie.

W krótce rozpoczynają się s ta r a n ia o odcięcie szubienicy oraz m ożliwość po­

2 W sp ó łcześn i p o lsc y p is a r z e i b a d a cze lite r a tu r y , re d . J . C z ac h o w sk a i A. S z a ła g a n , W a rsz a w a 1997, s. 480.

3 G. T raczy k , „A p p a s s io n a ta ” J ó ze fa M o rto n a , „Tw órczość” 1976, n r 8, s. 1 0 1 -1 0 5 .

4 Z. T rz isz k a , P ie rw s zy i d r u g i o żen ek z lite r a tu r ą , „Tygodnik K u ltu r a ln y ” 1981, n r 30, s. 5 6 -5 7 .

5 A rc h iw u m A k t N ow ych (dalej AA N), K C P Z P R , sy g n . X IB /451, b r a k p a g in a cji.

6 Tam że.

(4)

Nie tylko cenzura. Wydawnicze perypetie „Appassionaty”...__________ 345 cho w an ia zastrzelonego chłopaka. Pom óc próbuje m iędzy in n y m i b y ła k o ­ c h a n k a p a rty z a n ta , p ra c u ją c a u N iem ców ja k o gosposia.

W ydawnicze losy powieści Jó ze f M orton opisuje w liście do dyrekcji PIW-u, którego odpis o trzy m ali rów nież m iędzy in n y m i W incenty K raśk o, członek R ady P a ń stw a , i Jó z e f Tejchm a, m in is te r k u ltu ry i sztu k i. M ając je d n a k n a uw ad ze subiek ty w izm p isa rz a , jego em ocjonalne podejście do spraw y, a ta k ż e n ie p e łn ą w iedzę n a te n te m a t, tru d n o rozstrzy g n ąć, czy opis w ydaw niczych p ery p etii p o k ry w a się z fak tycznym rozw ojem w ydarzeń.

N ie w iadom o, czy A p p a ssio n a ta tra f iła do Głównego U rz ę d u K ontroli P rasy, P u b lik acji i W idow isk (dalej G U K PPiW ) p rz ed 1975 rokiem . W łaści­

w ie n ie pow inn a, bio rąc pod uw agę, że przez p rzy n ajm n iej dw a w cześniejsze l a ta toczyła się d e b a ta n a te m a t pow ieści m iędzy Jó zefem M orto nem a p r a ­ cow nikam i PIW -u. K w e stia ce n zu ry je s t z re s z tą n a ra zie m niej isto tn a .

S p ra w a b y ła dość nietypow a. Oto pow ieść liczącą około 1200 stro n , k tó ­ rej nie odm aw iano w arto ści arty sty cz n ej (choć sugerow ano, że m oże być zbyt długa), w strzy m yw ano n a e ta p ie o p raco w an ia redakcyjnego. T ak sytuację w spom inał sa m au to r:

Dyrektor Wasilewski wprawdzie nie podzielał zdania Berezy odnośnie partii niemieckich, ba, nawet je bardzo wysoko ocenił, niemniej zażądał ode mnie skrócenia książki o co najmniej 200 stron. Nieważne jakie strony m ają być wycięte, byle było wycięte 200 stron, a nawet 300. Dlaczego? J a k mi później powiedziano: „żeby książka nie była zbyt duża objętościowo, bo koszty wydania jej byłyby zbyt wysokie”7.

W ów czas w łaśn ie, w pierw szej połowie 1973 ro ku , rozpoczęło się sw oiste p rz eciąg a n ie liny pom iędzy Józefem M orton em a sk ra cając y m i k siążk ę r e ­ d a k to rk a m i PiW -u, M a c u ż a n k ą 8 i L am (a u to r A p p a ssio n a ty n ie w y m ien ia ich im ion)9.

R ed ak to rk i, o trzy m u jąc od d y re k to ra W asilew skiego polecenie, by okroić powieść, m iały działać w p o ro zu m ien iu z M ortonem , k o n s u ltu ją c z n im p ro ­ p o n o w a n e in g e re n c je . P is a r z w s p o m in a : „ Z a strz e g łe m sobie je d n a k , że w czasie ro b ie n ia k o re k ty będę m iał p raw o »przyjrzeć się« w szy stk im p u sty m m iejscom po w yciętych fra g m e n ta c h , a jeżeli stw ierd zę ra ż ą c ą luk ę, b ez­

w zględnie u su n ię ty fra g m e n t przyw rócę”10.

M ortonow i praw dopodobnie łatw iej byłoby pogodzić się z fak tem , że po­

w ieść zo stan ie sk rócona z pow odu niskiej w a rto ści arty sty czn ej n iek tó ry c h frag m en tó w albo chęci „zw iększenia jej czytelności”11. Zdecydow anie je d n a k za p ro testo w ał, gdy poinform ow ano go, że cięcia m u s z ą n a s tą p ić z powodów

7 AAN, KC P Z PR , dz. cyt.

8 P ra w d o p o d o b n ie ch o d zi o Z en o n ę M a c u ż a n k ę.

9 AAN, KC P Z PR , dz. cyt.

10 T am że.

11 T am że.

(5)

finansow ych. Z ap roponow ana w ydaw nictw u pow ieść b y ła w p raw dzie długa, ale u szczu p len ie jej o dw ieście lu b trz y s ta stro n byłoby z pew n ością odczu­

w alne.

P isa rz z a w arł z PIW -em um ow ę n a n a p is a n ie A p p a ssio n a ty ju ż 13 stycz­

n ia 1969 roku . N iestety, te n d o k u m e n t nie j e s t dzisiaj dostępny, a za te m nie w iadom o, ja k ie były u s ta le n ia pom iędzy stro n am i. Czy P IW po p ro s tu zam ó­

w ił powieść, czy m oże w yznaczył ścisłe k ry te ria , k tó re A p p a ssio n a ta p o w in n a spełniać, a k tó ry ch p isa rz nie dopełnił? W ydaw nictw o o trzym ało z a te m trzy- tom ow ą powieść, k tó ra nie m ia ła sz a n s n a w yd an ie ze w zględu n a ta k d u ż ą objętość.

R e d a k to rk a L am „puszczała w ru c h gum kę, a n a w e t ży letk ę”12, u su w ają c z m aszy n o p isu zd an ia, obszerne fra g m e n ty albo „streszczając” duże p a rtie te k s tu , za w ierając ich tre ść w je d n y m zdaniu . J a k później stw ierd z ił a u to r A pp assionaty, w szystko odbyw ało się bez p o ro z u m ie n ia z nim .

M orton p rotestow ał. S ugero w an e przez L am p o p raw k i su kcesy w n ie w y­

k re śla ł, po czym znów o trzym y w ał popraw ione fragm enty, z k tó ry ch w y n ik a ­ ło, że w ydaw nictw o n ie liczy się z jego zdaniem . P is a rz próbow ał n a w e t sp o tk ać się w tej sp ra w ie z d y re k to rem PIW -u, ale A ndrzej W asilew ski odm ó­

wił. O biecał jed y n ie, że porozm aw ia z re d a k to rk ą .

W pew nym m om encie sy tu a c ja b y ła n a tyle n a p ię ta , że M orton sa m m iał ponosić k oszty korekty:

[...] kiedy poprosiłem o przysłanie mi korekt całej książki, bym mógł sprawdzić czy wszystkie moje poprawki zostały należycie odczytane i naniesione na korek­

tę redakcyjną, Wydawnictwo odpowiedziało mi, że nie zgadza się na przywraca­

nie przeze mnie fragmentów skreślonych przez panią Macużankę i panią Lam.

Mimo że przelew całej korekty miał być dokonany na mój koszt13.

W efekcie je d n a k do p rz e s ła n ia k o re k ty nie doszło, poniew aż zrezygno­

wało z tego w ydaw nictw o. M imo że P IW w k ońcu zgodził się w ydać powieść, jej a u to r u zn a ł, że w tak iej form ie A p p a ssio n a ta je s t nie do przyjęcia:

Ja k więc nie zgadzałem się z nieuczciwymi metodami redagowania mojej książ­

ki, tak nie zgodziłem się i nigdy się nie zgodzę na to, żeby moja książka ukazała się w takiej postaci, w jakiej jest obecnie. Bo nie recenzenci, nie redaktorzy, nie różni dyrektorzy i doradcy „z bożej łaski” są odpowiedzialni za książkę, tylko ja jeden, ja - autor tej książki i tej odpowiedzialności nie zdejmie ze mnie nikt14.

K ończąc lis t do P aństw ow ego I n s ty tu tu W ydawniczego, M orton za w ia d a ­ m ia, że odstęp u je od um ow y i o d b iera w yd aw nictw u w szelkie p ra w a do swej k siążki. P o n ad to d om aga się w yp łacen ia s tu p ro c en t h o n o ra riu m oraz zw ro tu

12 Tam że.

13 Tam że.

14 Tam że.

(6)

Nie tylko cenzura. Wydawnicze perypetie „Appassionaty”...__________ 347 b ru d n o p isu , n a k tó ry m re d a k to rk i P IW -u dokonyw ały p o p raw ek w A ppassio- nacie. P isa rz zapow iedział tak że , że w ra z ie n ie sp e łn ie n ia jego żąd ań , w yto­

czy w y daw n ictw u proces. Kopię lis tu p rz e sła ł jeszcze w sp o m n ian y m wcze­

śniej W in cen tem u K raście i Józefow i Tejchm ie oraz w icem in istrow i k u ltu ry i sz tu k i A leksandrow i S yczew skiem u, Zw iązkow i W ydawców i K sięgarzy, E g ­ zek utyw ie P O P P Z PR przy ZLP, a ta k ż e Z arządow i G łów nem u ZLP.

C a ła sp ra w a , której k o rzenie sięgały 1973 ro k u , nigd y je d n a k nie z n a la ­ zła fin a łu w sądzie, a podjęty w ysiłek nie przyniósł, p rz y n ajm n iej d la Jó ze fa M o rtona, oczekiw anych rezu ltató w . Los k siążk i zd aw ał się być p rzesąd zo n y ju ż w cześniej. O ile n a liście p is a rz a sk iero w an y m do P aństw ow ego In s ty tu ­

tu W ydawniczego w idnieje d a ta 1 m a rc a 1975 ro k u , a w ów czas - p rz y n a j­

m niej teorety czn ie - trw a ły p race red ak cy jn e oraz k o n su ltacje n a lin ii a u to r - w ydaw nictw o, o tyle w w ydanej w 1976 ro k u k siążce m o żn a znaleźć z a s k a ­ ku jące daty. J e ś li w ierzyć inform acjom zam ieszczonym n a obwolucie, oba tom y pow ieści oddano do s k ła d a n ia pod koniec m a rc a 1974 rok u. N ie dziwi zatem , że P IW n iech ę tn ie odnosił się do ż ą d a ń M o rto n a dotyczących A ppas- sio n a ty , m iędzy in n y m i p rz e s ła n ia do p is a rz a korekty, n a w e t n a jego koszt.

M ożna powiedzieć, że k s ią ż k a b y ła gotow a. bez w iedzy a u to ra . Co znaczy oczywiście, że tra f iła do recenzji w G U K PP iW w cześniej niż w 1975 ro k u , zaś re s z ta u s ta le ń odbyła się n a lin ii w ydaw nictw o - u rz ąd .

J u ż w ro k po liście, w k tó ry m M orton zap ow iad ał o d eb ran ie w ydaw nic­

tw u w szelkich p ra w do swej pow ieści oraz w ytoczenie procesu, P ań stw o w y In s ty tu t W ydaw niczy w ydał A p p a ssio n a tę w dwóch to m ach n a k ła d e m d w u ­ d z ie s tu tysięcy egzem plarzy. W ła śn ie t a k a liczb a p o jaw iła się w cześniej w k orespondencji p is a rz a z PIW -em .

P a ra d o k sa ln ie , w ty m w y p a d k u to nie G U K PP iW o kazał się in sta n c ją , k tó ra sk a z a ła k siążk ę n a n ie istn ie n ie , a p rz y n ajm n iej n ie w p ełny m tego słow a znaczeniu. N ajw ięk sze zdziw ienie b u dzi je d n a k fa k t, że praw dopodob­

n ie A p p a ssio n a ta tra f iła do re c e n z e n ta z G U K PP iW jeszcze p rz ed 1975 ro ­ kiem , choć sa m a u to r był przekonany, że w ciąż trw a ją „prace k o re k to rsk ie ” w w ydaw nictw ie. W arto dodać, że te „prace k o re k to rsk ie ” m ogły być o m aw ia­

n e n a sp o tk a n ia c h z re d a k to re m Głównego U rzęd u , zaś M orton o ty m n a w e t n ie w iedział.

W ydanie k sią ż k i było procesem długotrw ały m , a p race w P IW -ie s ta n o ­ w iły p ierw szy jego etap . T ym czasem autor, d b ając o o statec zn y k s z ta łt u tw o ­ ru , n ie w iedział, że te n zo stał ju ż sk iero w an y do recenzji. N a nic zdał się więc lis t do P IW -u oraz p rz e sła n ie jego kopii osobom, k tó re e w e n tu a ln ie m ogłyby w tej sp ra w ie interw eniow ać.

Skoro w liście M o rto n a w idnieje d a ta 1 m a rc a 1975 rok u, a k siążkę oddano do sk ła d a n ia ro k wcześniej, zaczęto drukow ać we w rześn iu 1975 roku, zaś w ydano w lu ty m 1976, to m o żn a ocenić, że s ta r a n ia a u to ra n ie p rzy nio ­ sły żadnego efektu. G dzie bow iem pom iędzy ty m i w szy stk im i d a ta m i „zm ie­

ścić” p o w tó rn ą ce n zu rę k siążk i w GUKPPiW , do którego przecież m u sia ła

(7)

trafić, oraz uw zg lęd n ian ie ciągłych u w a g M ortona? A u m o w a n a w yd an ie nie zo sta ła w ypow iedziana.

Okoliczności w y d a n ia k sią ż k i M o rto n a zn a ł z p ew no ścią nieżyjący ju ż A ndrzej W asilew ski, w la ta c h 1 971-1 9 8 6 pełn iący funkcję d y re k to ra P a ń ­ stw ow ego I n s ty tu tu W ydawniczego. W asilew ski n ie ra z toczył z a ż a rte w alki z c e n z u rą i Je rz y m Ł ukaszew iczem o w ydanie w ielu dzieł literack ich . Z refor­

m ow ał rów nież politykę w ydaw niczą P IW -u 15. Być m oże k s ią ż k a M orto na p a d ła o fia rą cięć w łaśn ie z ty ch dw u o s ta tn ic h powodów. A u to r n a to m ia s t m u sia ł w reszcie zaakceptow ać fa k t, że dług a, trzy to m o w a pow ieść n ie posze­

rzy g ro n a jego czytelników , zaś w ydaw nictw u - n ie przy n iesie zysków. W ą te k G U K PP iW p ojaw ia się w tej sytu acji niejako n a m arg in e sie , u rz ą d nie w y stę­

puje tu ta j ja k o in s ta n c ja spraw cza; n ie c h lu b n a sła w a p rz y p a d ła ty m sam ym w ydaw nictw u.

Z a s ta n a w ia ją je d n a k kolejne w y d a n ia A p p a ss io n a ty . Pow ieść u k a z a ła się bow iem jeszcze d w u k ro tn ie, opub lik o w an a ty m ra z e m n a k ła d e m Ludowej S p ó łd zieln i W ydaw n iczej16 (dalej LSW ). P o m ięd zy k o lejn y m i w y d a n ia m i próżno je d n a k szu k a ć różnic, co by znaczyło, że przez dziesięć la t, k tó re m inęły od pierw szego do o statn ieg o (trzeciego) w y d a n ia A p p a s s io n a ty , M or­

to n nie zrobił niczego (albo niew iele m ógł uczynić), by przyw rócić powieści a u to rs k i k s z ta łt. J e s t to ty m bard ziej za sta n a w ia ją c e , że ze w spom nianej w cześniej k orespondencji ja sn o w ynika, iż b ard zo tego p ra g n ą ł. Dziw i to zw łaszcza w obliczu tak iej publik acji, ja k D zieła zebrane, w k tó ry ch p ierw ­ szym tom ie z n a la z ła się A p p a ss io n a ta .

W PIW -ie opracow aniem k sią ż k i M o rto n a zajm ow ały się praw dopodob­

nie w yłącznie re d a k to rk i M a c u ż a n k a i L am . Ich n a z w isk a n ie zostały je d n a k zam ieszczone w w ydanej ju ż książce; oprócz je d n a k n az w isk M o rto n a oraz g ra fik a, k tó ry zaprojektow ał okładkę, nie zostały rów nież w ym ienione żadn e in n e osoby, ja k b y re d a k c ja nie istn ia ła . W LSW n a to m ia s t o pracow aniem A p p a ssio n a ty za pierw szym ra z e m zajęli się re d a k to rz y M a ria W ronkow ska, Zbigniew W in iarsk i, E lż b ie ta W in ia rsk a i H a n n a N ad ro w sk a, za d ru g im zaś - K ry sty n a S obieraj, Zbigniew W in ia rsk i oraz „zespół”, którego członkow ie nie zostali w y m ienieni z n az w isk a. Trzy w y d a n ia A p p a ssio n a ty - co w arto podkreślić, będące dziełem dw u w y daw nictw - s ą je d n a k n iem al identyczne, n ie licząc kilku drobnych popraw ek17. To dziwne, zupełnie jak b y M orton, począt­

kowo walczący o a u to rs k i k s z ta łt swej powieści, później z a n ie ch ał dalszych

15 A. W asilew sk i, P I W - rzeźb ie n ie w p a p ie r ze , w: tegoż, P o ls k i w a ria n t. O d A K do K C , W a rsz a w a 1992, s. 4 7 -6 2 .

16 D ru g ie w y d a n ie : J . M o rto n , A p p a s s io n a ta , W a rs z a w a 1979; trz e c ie w y d a n ie: J . M o r­

to n , A p p a s s io n a ta , W a rs z a w a 1986.

17 N a p rz y k ła d : f ra g m e n t te k s tu „(...) i z ag o to w a ło się w n iej o s try m w z b u rz e n ie m ” w y s tę p u je je d y n ie w p ie rw sz y m w y d a n iu k s ią ż k i; por. J . M o rto n , A p p a s s io n a ta , W arsz a w a 1976, s. 75; tegoż, A p p a s s io n a ta , W a rsz a w a 1979, s. 360; tegoż, A p p a s s io n a ta , W a rsz a w a 1986, s. 64.

(8)

Nie tylko cenzura. Wydawnicze perypetie „Appassionaty”...__________ 349 s ta ra ń . Tylko dlaczego, po ra z kolejny sp rz ed ając pow ieść - ty m ra z e m in n e ­ m u w y daw nictw u - a u to r p rz e k a z a ł m aszy n o p is z niechcianego w y d a n ia PIW -ow skiego? W ersję, której opracow anie re d ak cy jn e było de fa cto dziełem P IW -u ... A m oże - zachow anie ty ch „korek t” było w a ru n k ie m kolejnego w y­

d an ia?

Recepcję pow ieści n iew ątp liw ie u ła tw iła b y o p in ia sam ego Jó ze fa M orto- n a , w y ra ż o n a choćby k ilk o m a słow am i w stęp u . K olejne w y d a n ia k sią ż k i - z 1979 (pięciotom ow a s e ria D zieła zebrane) i 1986 ro k u - tak iej inform acji je d n a k n ie podają. N a to m ia s t lis t w ysłany do P IW -u z p ew no ścią nie w yczer­

puje w szystkiego, co a u to r m ógł o swojej książce powiedzieć.

LSW nie o p a tru je w y d ań w stępem , u łatw iając y m recepcję dzieł au to ra , co - bio rąc pod u w agę u z n a n ie , ja k ie p is a rz zdobył n a niw ie literack iej - m oże dziwić. N ie chodzi t u z re s z tą o rozw lekłe tłu m a cze n ie losów powieści a n i o p isanie jej w ydaw niczych pery p etii (co z re sz tą nie byłoby wówczas m ożli­

we), lecz choćby o w spom nienie, gdzie i kiedy k siążk i ju ż się u k a z a ły 18 oraz w ja k i sposób m ożna twórczość M ortona czytać, do czego odnosić i gdzie sy tu ­ ować. Te podstaw ow e inform acje przydałyby się zw łaszcza w ta k sztandarow ej publikacji, ja k D zieła zebrane. Pięciotomowe w ydanie utw orów M orton a m iało być, ja k m ożna przypuszczać, ukoronow aniem jego p isarskiej kariery.

*

Z cen zorskich p ery p etii p isa rz y doskonale z d a ją sobie sp ra w ę bad acze i k rytycy lite ra tu ry , ja k choćby P rze m y sław C zap liń sk i i P io tr Ś liw iński, czem u z re s z tą często d a ją w yraz, pisząc o ograniczonej recepcji n iek tó ry c h u tw orów czy o „drugim obiegu”19. P ierw szy pro blem z p ew no ścią dotyczył rów nież A p p a ssio n a ty .

E w e n tu a ln e cięcia nie przyniosły je d n a k ta k d ra m a ty czn y c h k o n sek w e n ­ cji, ja k w w y p a d k u in n y ch autorów , Jerzeg o A ndrzejew skiego czy K azim ierza T ruchanow sk iego20, gdy pow ieści tra fiły n a ry n e k z k ilk u czy n a w e t k ilk u n a ­ sto letn im opóźnieniem . G dyby n a M o rto n a zo stał nałożony zak az pub likacji - w yrażony w e w n ę trz n ą d y re k ty w ą G U K PP iW albo „zapisem ” - powieść n a pew no n ie u jrz a ła b y szybko ś w ia tła dziennego. T rzy letn ie z m a g a n ia z w y­

daw nictw em , c e n z u rą albo - inaczej - in s ty tu c ją w yd aw n ictw a, tra k to w a n ą ja k o je d n a z in sta n c ji cenzury, nie były w la ta c h 70. rekordow e. Z re sz tą

dobrze, że sp ra w ę w reszcie sfinalizow ano.

18 N a k a r ta c h końco w y ch w id n ie je je d y n ie in fo rm a c ja , że j e s t to I I I w y d a n ie.

19 P. C z a p liń sk i, P. Ś liw iń sk i, L ite r a tu r a P o ls k a 1 9 7 6 -1 9 8 8 , K ra k ó w 1999.

20 J . S z c zę sn a , A. B ik o n t, L a w in a i k a m ie n ie . P is a rze w obec k o m u n iz m u , W a rsz a w a 2 0 1 2 ; W. G a rd o c k i, D zie je w y d a w n ic z e „D rogi d o n ie b a ” K a z im ie r z a T r u c h a n o w s k ie g o , w: L a n c e te m , a n ie m a c zu g ą . C e n zu ra w obec lite r a tu r y i j e j tw órców w la ta c h 1 9 4 5 -1 9 6 5 , re d . K. B u d ro w s k a i M. W o źn iak -Ł a b ie n ie c , B ia ły s to k 2012, s. 9 3 -1 1 7 .

(9)

T akże dzięki w y d a n iu A p p a ssio n a ty Jó z e f M orton j e s t dziś w ym ien ian y ja k o je d e n z najw ażn iejszy ch p rz ed staw icieli lite ra tu ry n u r t u w iejskiego21.

J a k o a u to r M ojego drugiego o żenku, Ucieczki z raju, Wielkiego ko ch a n ia czy w reszcie A p p a ssio n a ty (choć n ależ y p am iętać , że tę pow ieść zalicza się raczej do n u r t u lite ra tu ry okupacyjnej), w yw arł rów nież w pływ n a in n y ch autorów . W ty m tonie pisze o Józefie M ortonie J a n Z dzisław B ru dn icki:

Oczywiście trudno sobie wyobrazić dzieło Myśliwskiego [Kamień na kamieniu - W. G.] bez dorobku innych pisarzy, takich jak Józef Morton, który uruchomił arsenał środków: perspektywę magii i obyczaju w Inkluzowanym wianie, chłop­

ski erotyzm w Mój drugi ożenek, czy obrazy niewiarygodnych okrucieństw oku­

pacyjnych w Appassionacie. Ujawnił też krąg równorzędnych racji moralnych i politycznych. Ale odkryciem literackim były też różne warstwy humoru i ironii22.

N ależy w ziąć rów nież pod uw agę fa k t, że A p p a ssio n a ta z o sta ła n a p is a n a i w y d a n a ju ż w schyłkow ym o kresie lite ra tu ry n u r t u w iejskiego. J a k k o n s ta ­ tu ją P rze m y sław C zap liń sk i i P io tr Ś liw iński:

Po Konopielce [wyd. 1973 - W. G.] możliwe było już tylko arcydzieło. Okazała się nim powieść Kamień na kam ieniu, która pojawiła się dopiero w lutym 1984 i która, jak każde arcydzieło, należała do wielu nurtów w swoich szczegółach (chłopskiego, psychologicznego, mityzacyjnego) i do żadnego z nich w ogólności23.

J e s t to po części odpow iedź n a p y tan ie, w ja k i sposób w y g ląd a ła i w y glą­

d a dziś recepcja pow ieści Jó ze fa M ortona. A b s tra h u ją c z re s z tą od k w estii cenzorskich, p isa rz zo stał doceniony, choć m oże n ie w ta k znaczący sposób, ja k b y sobie tego życzył. J e s t przecież w ym ieniany, choć nigd y n a pierw szym m iejscu, jak o czołowy p rz ed staw iciel lite ra tu ry n u r tu w iejskiego. A ppassio- n a ta , w y d a n a n a w e t w e „w łaściw ym ” czasie (su g ero w an y m choćby przez P IW w pierw szej edycji książk i), tj. w 1974 ro k u , nie o k az ałab y się dziełem przełom ow ym . P ie rw sz y m pow odem był, rzecz ja s n a , sch y łek rzeczonego n u rtu . D ru g im n a to m ia s t, ja k się zdaje, znacznie w ażniejszym , w a rto ść a r ty ­ sty czn a A p p a ssio n a ty , k tó ra choć z o sta ła oceniona wysoko, a przez je d n ą b ad aczk ę u z n a n a n a w e t za w y b itn ą24, to w ogólnym , h isto ry czn o literack im ro z ra c h u n k u nie tra k to w a n o jej jak o arcydzieła. Może w łaśn ie dlatego, że nie n a le ż a ła do „w ielu n u rtó w w sw oich szczegółach”, n a to m ia s t m o żn a p rz y p i­

sać j ą w y raźn ie do jednego n u rtu , okupacyjnego, i tylko w niew ielkiej części - wiejskiego; w ty m w y p a d k u je s t zaś k s ią ż k ą je d n ą z w ielu, k tó ra - by znów

21 P. C z a p liń sk i, P. Ś liw iń sk i, dz. cy t., s. 1 6 -1 7 . N a leż y w sp o m n ie ć, że A p p a s s io n a ta j e s t p o w ie śc ią n a le ż ą c ą w w ię k sz y m s to p n iu do l it e r a t u r y o k u p a cy jn ej n iż n u r t u w ie js k ie ­

go. M o żn a j ą tr a k to w a ć ró w n ież ja k o u tw ó r z p o g ra n ic z a ty c h n u rtó w .

22 J . Z. B ru d n ic k i, Ć w ic z e n ia z w o ln o ści: p o ls k a p r o z a o d sa lo n u d o s u p e r m a r k e tu , T o ru ń 2 007, s. 1 5 7 -1 5 8 .

23 P. C z a p liń s k i, P. Ś liw iń sk i, dz. cy t., s. 17.

24 G. T raczy k , dz. cyt., s. 1 0 1 -1 0 5 .

(10)

Nie tylko cenzura. Wydawnicze perypetie „Appassionaty”...__________ 351 odwołać się do J a n a Z dzisław a B rudnickieg o - w p ły n ęła n a p is a rs k ą tw ó r­

czość in n y ch autorów . In sp ira cje A p p a ssio n a tą d o strze g aln e s ą zw łaszcza w pow ieści K a m ie ń n a k a m ie n iu W iesław a M yśliw skiego, lecz to w łaśn ie ta d ru g a powieść, p óźniejsza od A p p a ssio n a ty o 8 la t, je s t dziś u z n a w a n a za lite ra c k ie arcydzieło. Być m oże, m im o przychy lny ch słów H e n ry k a B erezy i A n d rzeja W asilew skiego, d o strz e g a n a je s t p e w n a „pow ściągliwość” w poczy­

n a n ia c h P aństw ow ego I n s ty tu tu W ydawniczego. P o stęp o w an ie a u to ra Ap- p a ssio n a ty je s t bard ziej zrozum iałe w k o n tek ście słów S ta n is ła w a B urk ota:

Błędem byłoby uznać cały „nurt chłopski” w literaturze powojennej wyłącznie za pochodną ówczesnego układu politycznego (partia chłopska oficjalnie należała do współrządzących); jego osadzenie jest znacznie głębsze, sięga bowiem pod­

staw kultury narodowej: obecność tego nurtu znaczyły wcześniej utwory Orkana, Kasprowicza, Młodożeńca, Przybosia, Piętaka25.

O czyw iście, d z ia ła n ia w y d a w n ic tw a , k tó re z a le cały pow ieść „okroić”

o 200 czy 300 stro n , m o żn a tra k to w a ć jak o k o lejn ą in sta n c ję cenzury, obok choćby GUKPPiW , lecz należy m ieć n a uw adze k ilk a aspektów . Decyzja PIW -u m ogła być m o ty w o w an a za le cen ia m i z „wyższego szczebla” - poleceniem z GUKPPiW , o graniczeniem w postaci n isk ich zap asów p a p ie ru drukow ego czy, najprościej, zbyt d u ż ą objętością dzieła literackiego , k tó re w ta k ro z b u ­ dow anej form ie nie będzie a tra k c y jn e d la czyteln ika.

M ortonow i n ie mogło z a te m pomóc n a p is a n ie lis tu do P IW -u i p rzy okazji grożenie w yd aw n ictw u procesem sądow ym . P isa rz , by dodać sw ym działaniom mocy, p rzesłał odpis korespondencji rów nież w ysokim urzędn ik om politycznym , W incentem u K raśce i Józefowi Tejchmie, licząc zapew ne n a w s ta ­ w iennictw o. Proces zaś m iał być tylko p ró b ą n ac isk u n a wydawnictwo.

S p ra w a je s t z a te m w ielow ątkow a. U jej p o d staw le ż ą je d n a k u siło w an ia a u to ra , p rz ek o n an ie o wysokiej w a rto ści w łasnego dzieła literackiego. J a k się zdaje, A p p a ssio n a ta - ja k o swego ro d z aju s u m m a p is a rs k ic h d o k on ań M orto- n a - zm ag a się z niedocenieniem , czyli podobnym problem em , z k tó ry m b o ry k ał się jej a u to r26. T em at okupacji, u ję ty w an ty cz n y cudzysłów (pow ie­

szenie A d a m a je s t n a w ią z a n ie m do A ntyg o n y), p ok azanej jak o m iejsce n ie ­ m a l za w ieszo n e , z n a jd u ją c e się p o za w o jn ą, p o za h is to rią , u s y tu o w a n e w ciasnej p rz e strz e n i kieleckiej w si27, doceniali krytycy, chw aląc M o rto n a za k o n stru k c ję dzieła i w sk az u jąc n a w ciąż istn ie ją ce lu k i w lite ra tu rz e o k u p a ­ cyjnej. Doceniono rów nież języ k pow ieści28, chociaż te n m ógł być zb yt tru d n y d la przeciętnego czytelnika. M ówiąc o recepcji A p p a ssio n a ty w 1976 roku, w a rto ró w n ie ż p rz y p o m n ie ć o je d n e j, dość szczególnej, re c e n z ji u tw o ru .

25 S. B u rk o t, L ite r a tu r a p o ls k a w la ta c h 1 9 3 9 -1 9 9 9 , W a rs z a w a 2002, s. 2 8 5 -2 8 6 . 26 Z. T rz isz k a , dz. cyt., s. 5 5 -5 8 ; G. T raczy k , dz. cyt., s. 1 0 3 -1 0 4 .

27 M . K a b u ta , W o s a c z e n iu , „ L i t e r a tu r a ” 1976, n r 38, s. 12; G. T ra c z y k , dz. cyt., s. 1 0 1 -1 0 4 .

28 G. T raczy k , dz. cyt., s. 105.

(11)

W tek ście W osaczeniu M ichał K a b u ta z d ra d z a w łaściw ie w szy stk ie n a jw a ż ­ niejsze w ą tk i fa b u la rn e powieści M ortona, łącznie z zakończeniem 29 - nie je s t to z pew nością czynnik, k tó ry zachęciłby wówczas czytelników do lektury.

A p p a ssio n a tę w ydano za pierw szym ra z e m w liczbie 20 tysięcy (plus 290), po ra z d ru g i - w ra m a c h D zieł zebranych - 20 tysięcy (plu s 330), zaś po ra z o s ta tn i - w liczbie 50 tysięcy (p lu s 310) egzem plarzy.

B ib lio g ra fia

M ateriały archiw alne

Archiwum Akt Nowych, KC PZPR, M ateriały Wincentego Kraśki, sygn. XIB/451, 1 III 1975.

O pracow ania

Brudnicki J. Z., Ćwiczenia z wolności: polska proza od salonu do supermarketu, Toruń 2007.

Burkot S., Literatura polska w latach 1939-1999, Warszawa 2002.

Czapliński P., Śliwiński P., Literatura Polska 1976-1988, Kraków 1999.

Gardocki W., Dzieje wydawnicze Drogi do nieba Kazim ierza Truchanowskiego, w: Lancetem, a nie maczugą. Cenzura wobec literatury i jej twórców w latach 1945-1965, red. K. Budrowska i M. Woźniak-Łabieniec, Białystok 2012, s. 93-117.

Kabuta M., W osaczeniu, „Literatura” 1976, nr 38.

Morton J., Appassionata, Warszawa 1976.

Szczęsna J., Bikont A., Lawina i kamienie. Pisarze wobec komunizmu, Warszawa 2012.

Traczyk G., „Appassionata” Józefa Mortona, „Twórczość” 1976, nr 8.

Trziszka Z., Pierwszy i drugi ożenek z literaturą, „Tygodnik Kulturalny” 1981, nr 30.

Wasilewski A., PIW - rzeźbienie w papierze, w: tegoż, Polski wariant. Od A K do KC, Warszawa 1992.

Współcześni polscy pisarze i badacze literatury, red. J. Czachowska i A. Szałagan, Warszawa 1997.

Summary

T he su b ject of th is p a p e r is th e p u b lis h in g h is to ry o f A p p a ssio n a ta , a novel of Jo z e f M orton. A bout novel - before p u b lis h in g in 1976 b y P a ń stw o w y I n s ty tu t W ydaw niczy - for a few y e a rs fo u g h t d isp u te s . A n a u th o r d id n ’t a g re e to th e co rrectio n s p roposed b y th e proofre­

a d e rs a n d trie d to p u b lis h h is book to th e ex p ected sh a p e a long tim e. H e e v e n a p p e a le d to th e th e n M in iste r of C u ltu re a n d A rt.

29 M. K a b u ta , dz. cyt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jesienią ponowne mieszanie się wody w pionie i wynikają- ce z tego dostarczenie związków organicznych sprawia, że znów w wodach Morza Bałtyckiego zaczynają dominować okrzemki

Chimney Pot Park within the Manchester Salford Housing Market Renewal Pathfinder area and Schüngeiberg Garden City, part of the IBA Emscher Park, will be taken as examples..

Jednak to, co jest nawet interesujące w swojej obecnej postaci, nawet z uwzględnieniem pewnych przejaskrawień, może się stać — mechanicznie powielane — wygodnym kostiumem,

Fakt ten wydaje się potwierdzać to, że we Francji wprowadzono zakaz budowy oczyszczalni z drenażem rozsączającym po tym, jak przeprowadzone badania wykazały pogor- szenie

W literaturze wskazuje się na trzy podstawowe cele przypisywane stu­ dium. Przede wszystkim jest ono aktem polityki wewnętrznej gminy w za­ kresie rozwoju

Wie Tiere Umwelt ge­ fahren

liwych, ale i najbardziej narzucających się odpowiedzi jest taka: na naśladowaniu Ojca f, Syna i Ducha Świętego w łączących Ich wierze, nadziei i miłości, w trzech

A preliminary search of library and museum holdings in Poland, USA and Great Britain showed that only The Art Col- lection of University Library in Toruń and Victoria &