• Nie Znaleziono Wyników

ZBIÓR PIOSENEK i MONOLOGÓW

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "ZBIÓR PIOSENEK i MONOLOGÓW"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

http://rcin.org.pl

(2)

http://rcin.org.pl

(3)

ZBIÓR PIOSENEK i MONOLOGÓW

k '

1 Kubusz Bojownik. 2. Dziesięcioro przykazań gospodarza. 3. Pieśń filaretów. Ł Krakowiak Purymowy. 5. Pieśń Dziadowska. 6. Zaschnięta róża. 7. Pieśń o pannie Dorocie. 8. Dziesię­

cioro przykazań żony dla męża. 8. P od ró ż^ -j^ v .

oo W arszawip oA

http://rcin.org.pl

(4)

K U B U S Z B O J O W N I K .

(Monolog Żydowski.)

Pow iem państv.u zdarzenie nie małe nie duże, Nie wielkie, nie okropne, ale straszne burze Co one się w yrw ało z m ojego wnętrzności 0 mało mnie choroba nie wzięła ze złoszczy.

I oto posłuchajcie ze sm utkiem w ielkiego, Jak Lejbusz będzie gadacz cierpienie sw ojego.

Przed laty to ja bułem bardzo szczęśliw ego.

Kiedy ja zapoznałem ju ż żone sw ojego.

G dyśm y ju ż sobie razem oba obżenili,

A potem m onopolków na dziewiędziesiąt pięć w ypili To ja zaraz pow iadam do żone sw ojego:

„Słuchaj, Ruchle, ty musisz m iecz zaraz małego!

To ona sobie niby tak zaw stydzow ala 0 mało mi paznogczem oko nie złamała.

Ale że ja też jestem okropny bluźnierca To ja je j powiedziałem kawałek do serca.

Ona na to zaraz kiw ała sobie z głow ą

Żyliśm y sobie w zgodzie jakby czelak z krową.

Już za kilka m iesząców od tego wesele U lęgnął sobie chłopak tak tłusty, jak czele.

A co tam było krzyku, gw ałtu, piskłi w oszczy, Moje czotke i bube kucali z radoszczy.

1 całow ali jemu aż na wszystkie strony I zaraz pow iedżeli, będzie on uczony.

1 co państwo tutej na to mi powiecze:

Mój Kubusz ja k b y gw iazda palił sze na św iecie.

I był piękny ja k słoń ce, co chodży p o 'n ie b ie , A prosty jak nieprzym ierzając kokosowe drzewie.

A oczy miał przym knięte ja k W ojtk ow e szkapę Iw s z ó d m y rok na Lejbusz on w ołał ju ż „p a p ę”

N ogi m iał takie cienkie, nosa okrągłego Całkiem był on podobny do tatkie sw ojego.

http://rcin.org.pl

(5)

Jednem słowom na niemu wszyscy sze dżywili To i stare i młode, co żyli i nie żyli.

No bo kto też to widział z takiego urodo Jak Kubusz, co sprzedawał sodowane wode.

Jak m nie sze to przypomni, na moje sumienie To ja też zaraz w szędzie dostaję spocenie Serce m oje to chodży jak młot kow aiow y I zaraz frenaborje włażą mi do głowy.

I całkiem ja dostaję takie zawracanie, Ze nieraz ju ż na włosku wiszy me konanie, A le co to tu gadacz na co te gadanie.

Państwo sobie tak szmieją z m ojego konanie, Lecz ażeby ktoszedżał w te moje cierpienie, Już dawno by un kąsał piasek i kamienie, Ale ja jako L ejbusz z tatkie m asywnego, Ja żyć będę do szmerci, z czerpienio sw ojego.

Oto posłuchajcze co Lajbusz wam powie I nie bierzcie na serce te przykrości sobie.

A kiedy Kubusz skończył już pietnaszcie roków, Miał za sobą i przed sobą wciąż pełno proroków.

Jedni czągle m ów ili: „k iepełe u niego Jest takie geszeftne, jak rabin naszego“ . N iektórzy mu gadali, co Kubusz m ojego I będże un bohater na żernie sw ojego, W cią ż uni tak klektali, ja sobie siedżatem Z dumem w ielkiego wciąż głow ą ruchałem.

I aż w reszcie jednego chłodnego poranku Gdym ja szedżał ze żone sw ojego na ganku

P rzychodży tak mój Kubusz i woła pójcz tatkie I cząga też za ręki sw ojego on matkę.

A ja z Ruchlem sw ojego poszliśm y za niemu Zdżyw iony że sze pitam ja zaraz tak jem u:

„ A le za co ty, Kubusz, ciągasz nas oboje?“

A on mi na to: zaraz „to życzenie moje, Coby tatkie to marne ot tego wiedżeli, Ze w ielki to bojow nik sw ojego syn m ieli“ .

http://rcin.org.pl

(6)

Na takie słow o to ja aż trochę zgłupiałem, Bo ja z jego gębe pierwszy raz słyszałem.

A ż dreszcz m oje czało kąsał z wnętrznoszczami _ I czułem, jak mi łazi cosz m iędzy pachami.

W rzasnąłem ja na niemu ze w szystkiego szyły, A ż w oknach szyby wszystkie razem zadzwoniły:

„C o, ty będziesz bojownik, ty przeklęty szczenie, Za co ja tobie dałem takie wikształcenie,

Za co czebie matka tw oja narodżyła, Ona m iecz bojow n ika sobie nic życzyła.

Ona chczała m iecz rabin albo duchow nego I rozpływ acz sze na staroszcz u syna swojego.

Pow iedz, Kubusz, czy nie lepi słuchacz sze te rade?

Patrzę, on sobie zrobił, jak by szczane blade I na całe gębe tak do mnie powiada:

.Już zapóźno, tatkie, teraz trudna rada,

Ja zostanę przy swojem , ty tatkie przy sw ojem Pójdę naprzód odważnie i szmiało za gojem I zobaczysz mnie tatkie w jednego szeregu Jak ja będę falow acz ot brzegu do brzegu I na co ja pod Hajrem przysięgam dżyś tobie, Ze w przódy ty tatkie obaczysz mnie w grobie, A niżeli w bóżnicy na miejscu rabina.

Oto jest nie/łam ana wola tw ego syna“ . I tak ze sze też stało, został bojownikiem .

Aż razu też pewnego Ruchle wleczy z krzykiem I wrzeszczy: ona „Lejbusz!.. Kubusza zabili...

A ja p »miętam w tenczas ju ż myśmy nie żyli.

Moje żone skikało ot sufit do żemię.

„Z abili już Kubusza, zabili mu w c /e m ie !“

A tu czotke i bube ot tego boieszczy

Darli sze na całe gębę, co sze tylko zmieszczy I tak czągali sobie za w łosy do ziemi

No i ja też wrzeszczałem latałem za niemi Po te ból, gdy ju ż lepi zrobiło sze troszkę, W sządliśm y wszyscy razem sobie na dyrożkę

http://rcin.org.pl

(7)

I tak prosto jad żem y na trupowe sale I pięnszczam y ja do drzwi co sit tylk o walę.

Na teD hałas w yleczał stróż z sale trupowe I aż wsadzit w okienko gębę ze swe glow e A ja zaraz poczułem , co un chce łapówkę W ięc dałem ja mu z dżurkę srebranne złotów kę W n et un bramę otw orzył i skłonił sze nisko Te głupie i pijane, paskudne cbamisko.

To ja zaraz prędko pitam sze jem u,

„G dzie leży mój Kubusz, ja chce iszcz do niemu.

To un m i zaraz na to pokazał drzwi wielkie I jeszcze raz z gębę polizał butelkę

I poszedł, a za ch w ilę pow róczył z kluczami Odemknął nam salę pełnego z trupami I z czotke i z bube i z żone m ojego Szukam y po sale Kubusza naszego.

W tem nagle na serce dostałem pikanie

Zemdlałem, bo Kubusz mój leżał przy szczanie, I wiszał na niemu podarte koszule

Miał całe zkąsane ja k szytko przez kule.

Potem n ic nie w iem co w ięcej sze stało Gdy ju ż sze obudziłem to żone szedżało I z rękiem trzym ało za g łow ę m ojego W rzeszczała: ,, Lej busz, ju ż Kubusz naszego Szpi sopie na w ieki nie gada już w cale“ ! Serce m oje ja k morskie chodżyło mi fale N ic nie pom ogło wszystko sze skończyło Mój synusz kochane na szw iecie nie żyło.

Poszedł sobie do nieba od tatkie i marne, A b y gojom odm ykacz niebieskiego bramę.

Zamiast tatkie, Pieprz święty ciągnie z niemu zyski I za tego je szcze składa ukłon niski

C oby m u nie złom ił ręki albo nogi,

Tak to przysługow acz w niebieskiego progi.

W ięc pow iedzcie państwo, ja k to je st na świecie:

O jciec z matkie w ych ow uje na ten przykład dzieci, A potem jakieś przyjaciele i serdeczne wrogi I strzelanie w tw ego syn, un w yczągnie nogi Potem sobie podniesie i zm yka po niebie.

A tu na tego szw iecie ostaw ił un czebie

http://rcin.org.pl

(8)

I czerpisz ty za niemu tak do same szm ierczy W dw udziestym wieku wszystko sze tak w ierczy Za dobrego uczynki masz także zapłata

Ze z kułem ty dostaniesz od w łasnego brata.

0 tern państwo chyba dobrze w szyscy wiecze, Ze dzisz to na poprzek dzieje sze na szwiecze 1 przez tego to w ięcej nie mam do gadania Bo sze boje z kim dobrym czułego spotkania.

D ziesięcioro przykazań gospodarza do lokatora.

1. Jam jest pan twój, który cię w yw iódł z jed n ej nory mieszkaniowej i wsa­

dził w drugą. Nie czyń mi obrazy, nawet gdybym ci dał lokum głęboko w ziemi, w suterynie, lub niedaleko nieba, na facyjatce, lub g d y b y ci woda kapała w sam ą gębe.

2. Nie wyzywaj imienia m ego w pismach bo to będzie nadaremno, a m ścić się będę na tobie w trzecim pokoleniu, tak, że nietylko ty, ale najdalszy tw ój krewny — w szyscy zostaniec[e na bruku.

3. Pamiętaj o dniu 8-ym aby nieodw o­

łalnie wnieść w nim komorne, najle­

piej za kwartał przynajm niej z góry.

4. Czcij gospodarza swego, je g o rządcę a nawet stróża, bo oni są dla ciebie panami życia i śmierci.

5. Nie zabijaj karaluchów^, pluskiew i pcheł, bo one są własnością moją i przeznaczone są do skrócenia życia nietylko tobie, lecz i twemu następcy.

http://rcin.org.pl

(9)

7

6. Nie cudzołóż jeno żyj przykładnie z legalną żoną, bo im w ięcej napło- d z isz d z ie c i, tem większy będę miał dochód z kom ornego.

7. Nie kradnij w ody z w odociągu, bo ja k w odom ierz wykaże nadwyżkę, to ci ją w końcu roku doliczę z karą za oszustwo.

8. Nie mów świadectwa... praw dziw ego przeciw ko swem u gospodarzow i na korzyść sw ego sąsiada, bo obaj dosta­

niecie się na czarną listę.

9- 10. Nie pożądaj domu gospodarza sw ego, ani żony, za której posag dom ten nabyłem bo wiedz, ośle jeden, że nie dla psa kiełbasa.

Pieśń filaretów nalewkowskich.

P recz precz sm utek wszelki, Po co robić lament w ielki, Żałość rzucić — bo się smucić,

Nie powinien żyd.

Na co próżne narzekanie?

Co się stało, nie odstanie — M ojsze Szpaku, na Pawiaku, Będzie także git!

W górę głow ę, Szmul Futerał, T y wszak byłeś nasz jenerał, T yś na grandę wiódi tę bandę,

Boś ty wielki zuch.

My za tobą szliśm y śmiało, I kradliśm y co się dało,

W śród strażniki wielkie krzyki I ogrom ny ruch!

Jankiel Fają smutny chodzi, A to przecież nic nie szkodzi,

http://rcin.org.pl

(10)

_ 8

Ze go kapkę w tę pułapkę /ła p a li ja k mysz.

Jest tu W igdor. Srul wesoły, Same dobre przyjacioly I Esterke za pasterkę,

Siedzi z nami tyż.

Na tern w cale się straci, Obronią nas adwokaci.

A pelacye i knsacye,

Co bym tak buł zdrów.

Po co wszystkie sm utki głupie Posiądziem y trochę w ciupie, Przez rok skweres na interes

Pójdziem potem znów!

K ra k o w ia k P u ry m o w y .

Jedzie, jedzie żyd u bogi Siana nie ma, owies drogi!

W io! La la la...

Jedzie, jedzie do Rypina, Tam na szabas do rabina!

Wio! La la la...

Jedzie, jedzie, koń mu ustał, On go jeszcze batem chlustał!

W io! La la la...

Jedzie, jedzie, nic nie pyta;

Spotkał W ojtka, z nim się wita!

Prrr! La la la...

— WTitaj W ojtek !— W itaj Szloma!

P ow iedz czy jest rabin doma?

— Jest!

Jedzie, jedzie, koń mu zdycha!

A on za nim wóz popycha!

W io!

http://rcin.org.pl

(11)

9

Już zajechał przed dom duży;

Patrzy, rabin fajkę kurzy!

Zoj?

— Panie rabin nie przystaje, Żebv w szabas kurzyć faję!

Pfuj!

— Panie rabin, jak się macie?

Czy mi córkę swoją dacie?

— Dam.

— A ty ganef w szabas jedziesz;

Mojej córki nie posiędziesz!

Zoj!

— Jak mi córki swej nie dacie, To ja w cale nie dbam o cię!

W io!

Pieśń (czyli hymn dziadowski.) Był kaleką dziadzisko,

W nieporządku miał wszystko Graby, giry i tam dalej, Były sztywne, kiej ze stali Jak z pustego kaktusa.

W ziął raz dziad harmoniję, Poszedł na plebaniję Cudne pieśni w yśpiew yw ał, Na harm oniji przygrywał Bo na sznapsa forsy chciał.

Gdy porwały go bóle Dziad się ch w ycił za kule Zaczął ryczy ć z całej m ocy, D ajcie sznapsa do pom ocy I zagryzki z bludwursztu.

Raz czterdziestkę se chlapnął, Na k alw arję drapnął

Na odpuście pieśni śpiewał

http://rcin.org.pl

(12)

1 graj bero w m oc nazbierał, _ Ho frajerów było moc.

Dziad do domu powraca Grą w ięc drogę se skraca,

Go krok prędzej, to znów wolniej Aio i sznapsa sobie golnie,

Bo weselej iść mu jest.

Jak się raz dziad pom ylił Bo za dużo w ychylił, Szedł po Żelaznej ulicy W padł nie do swej kam ienicy Gdzie mieszkanie sw oje miał.

Jak ci stróż to zobaczył, Dziada zaraz zachaczył

Gra !?ram<5 g ° w ytaszczyli, v Miotłą skórę w yłoili

Dziad ze strachu wytrzeźwiał.

10

Z e sc h n ięta ró ża.

W szpitalu na sali na skromnem posłaniu Młodzieniec umiera nieznany,

n lfn L !!111 siQ.P °rusza w pow olnem konaniu Ognisty wzrok, sztyw ny, zbłąkany,

Kozpaczą cierpieniem zmieniona twarz blada Gsni teraz dzikim wyrazem.

W łos czarny w nieładzie na czoło mu spada r o t zim ny oblewa je razem

Lecz kto śni jeszcze ch oć śmierć ju ż blizka Ghoć toczy z rum walkę zaciętą?

A rękę w ychudłą do ust sw ych przyciska D robm otką różyczkę zeschniętą?

1 miota się jeszcze, ustami krew bucha, Utula kwiat w dzikiej rozpaczy;

A siostra zakonna z podziwieniem ' słucha,

http://rcin.org.pl

(13)

1 1 -

Co młodzian w gorączce majaczy O pow iedz mi pow iedz postaci ty biała, Co siedzisz tu przy m nie w m ilczeniu, Czy mi cię m oc Boska na ziemię zesłała By koniec położyć cierpieniu?

A może ty jesteś tym cich ym aniołem K tórego straciłem na wieki?

Przychodzisz mnie zabrać z obliczem w esołym Zm ęczone mi zam knąć powieki.

Lecz to nie ona! ona tam w niebie Mój anioł tęskni bezemnie,

0 nie tęsknij za mną. już idę do ciebie Kim jestem posłuchaj dziew ico poczciw a Posłuchaj m ych losów kolei;

Przed laty g d y m nie znał cierpienia tęsknoty Poznałem dziew icę anioła!

Z czarow nem w ejrzeniem obfita w pieszczoty Gdy do mnie tuliła sw ą głów kę;

To śmiała się do mnie przecudnem i oczy Ząbki ukazując perłowe,

To z wdziękiem wspierała rączęta swe białe Na m ojem szczęśliw em ramieniu..

Och! dla mnie je d y n ie -szczęściem była całem W je j cudnem , anielskiem wejrzeniu,

L ‘*cz nie ma praw dziw ej rozkoszy na ziemi K tórejby nie zniszczył los zmienny.

Och! dzisiaj ja tęsknię za chw ilam i temi, Które mi los wyrwał okrutny.

W spom nę gdy pełen radości nadziei, Do ślubu jechałem pospiesznie, A wtem gw ałtow ne jej oczy z kolei.

Gdy miałem ju ż złączyć się wiecznie

1 wspomnę, gdy strasznem przeczuciem miotany Nieśmiało do drzwi je j pukałem,

A potem ja k posąg stanąłem u ściany, Gdy martwą w trumnie ujrzałem, W śród kw iatów je j lica urocze, Martwe, zesztyw niałe blade

Z pośród wieńca róż białych jej cudne wrarkocze Na szyję spadały w nieładzie.

http://rcin.org.pl

(14)

1 2 -

Jej cudne rączęta na piersiach złożone, K rzyżyk tuliły m aleńki,

K rzyżyk ten pamiętam,

Gdym do niej miał w rócić z w ojenki A z trumny sukienka zwieszała się biała Leciuchna ja k obłok na niebie,

W tej sukni ma luba do ślubu iść miała, L ecz miała ją na swoim pogrzebie

Pam iętam jak dzisiaj, przytom ność straciłem W spiąłem się do trumny je j białej.

I usta do zim nych jej ustek tuliłem I rączki dotknąłem je j małej.

A ona z czarow nym na ustach uśmiechem, Bez czucia wśród kwiatów leżała

I szarpiąc jej rączki w ołałam z pośpiechem By ze snu czemprędzej powstała.

L ecz rozpacz mi dłużej tam zostać nie dała Odbiegłem od skarbu m ojego

I ledw ie ma ręka zesztyw nieć zdołała, Ten kw iatek wziąść z jej wianka białego.

Ha! konam, ju ż konam, śm ierć oczy zamyka, Już idę do mego anioła,

W idzę ja k sw oje objęcia otwiera Słyszę jak mnie do siebie woła

I zam iluł m łodzieniec schylił czoło białe, Oczy się kołem zwróciły,

L ecz do ust zastygłych już ręce skostniałe Zeschniętą różyczkę tuliły.

A siostra zakonna wstała, łza zaszła jej oko Kwiat zeschły z sztyw nych rąk bierze;

Spojrzała na niego, westchnęła głęboko U czuciem serca wzruszona głębok o Uklękła za je g o duszę odm aw iać pacierze.

http://rcin.org.pl

(15)

Pieśń dziadowska o pannie Dorocie.

P osłuchajcie co powiem , Klnę się częścią i zdrowiem, Jako w szyćko prowda scera, Choć pisz zaroz do Kurjera,

Prowda czysta jak ręcznik!

B yła w m ieście Dorota Sama pi- kność i cnota, Rzadko ¡- me ma pończochy Ale w głow ie Wielgie fochy,

Chcę b y ć artystką i kuniec.

Zaklinała ją matka, Kijem prosił ją tatka, Ona nauk tych nie bierze,

Gwałtem śpiew ać chce w operze Choć ją tnij na kawałki!

O południu se wstanie, Zjada pańskie śniadanie, Potem zara krzyk zaczyna, Uszy zatknie aż rodzina

I wszyściuchne som siady Nie spotkasz wilka w lesie Co tak w krzyku nadmie się;

Ni to w ycie, ni jęczenie, Tak nie piśnie nawet szczenię

Jak mu ogon odetną.

Miała stół osobliw y,

W niem są druty, że dziwy!

Z jednej strony zębów^ rzędy Dotkniesz tędy i owędy,

Już ci zagra rarytnie.

Co dnia, dryndą przyjechoł Mizerny jakiś pachoł:

Ten ci w ony stół zabrzęczy, W krzyk D «rota juz się w dzięczy,

To kreminat i juści.

http://rcin.org.pl

(16)

Świat się dziwi i ludzie, Pies nie wyje tak w budzie:

Z domu rządca ich w ytrynia Spać nie może gospodynią,

Ściany całkiem pękają!

W szy scy panną w ięc gardzą, Ze krzykliw a za bardzo;

Kto się żynić chciał, um yka Boi się ponieść ryzyka,

To mu nie je st jenteres, I starzała się srodze.

Panną ostać niebodze...

W ciąż śpiewaniem się pociesza, Zamiast coby rozumniejsza,

To głupieje do reśty.

Aż raz, krzepko śpiewając, Skiknie, piśnie ja k zając, Trzasła, pęida ci na dwoje, Już nie żyje, ma za swoje, Ciało tego nie zniosło, Przyszedł kuniec obskurny.

W łoży li ją do trumny...

Zmarnowała ci se życie, Nie życzę tego kobiecie,

C hoćby nieprzyjaciółce!

14

»DZIESIĘĆ PRZYKAZAH żo n y OLU MĘŻA PAHTOFLA“ .

Nie będziesz m iał do mnie żadnej urazy, g d v w apartamentach naszych zastaniesz m ego przy*

Nie będziesz brai mi to za złe, g d y powiem źe w yjdź, ja k będę uważała, że jesteś niepotrzebny!

http://rcin.org.pl

(17)

1 5 -

i i i.

Pam iętaj, że obow iązkiem twoim je s t rano w y­

czy ścić mi buty, nastawić samowar, zlekka zapukać do drzwi, a gdy żona powie, że można, w tedy wejść i podać herbatę.

IV.

Czcij ojca i matkę naszych dzieci.

V.

Nie zabijaj czasu nad debatowaniem o zmianie sw ego losu.

VI.

Nie cudzołóż, bo to jest wielką wadą człow ie­

ka, a szczególniej takiego, który ma żonę i obo­

wiązki.

VII.

Nie kradnij pod drzwiami słów' m iłosnych, któ­

re będą mi spraw iały przyjem ność; niech ci to b ę ­ dzie obojętne.

VIU.

Nie m ów nikom u, ch oć ci żona z m iłości garn­

kiem oczy popodbija, albo przyjaciel z w ielkiej szczerości w yprawi ci smarowanie i wyrzuci cię za drzwi, bądź cierpliw y i posłuszny.

IX.

Nie pożądaj krzyw dy m ego przyjaciela, ani zem sty nad nim; bo czyni to tylko taki człow iek, którem u brak w ychow ania.

X .

Nie pragnij przekroczenia granic ty ch przyka­

zań; bo prawem kodeksu, czeka cię nieprzyjem ość, która skończy się w yb iciem kilku zębów, podbiciem oczów , albo połam aniem nóg, czego ci życzy twoja najukochańsza żona.

http://rcin.org.pl

(18)

1 6 -

Podróż po Warszawie.

Choć św iat nato czasem śwista żem zid żem zid Jestem sobie kantorzista ganc git ganc git

P.ryneypała sze nie boje z nim. gaj z nim gaj Bo mam przecie rozum swoje aj waj

Papę co miał pejsy duże na pisk na pisk W oiał handel na podw órzie dla zysk dla zysk

Lecz gdy już nie zacofany ten kraj ten kraj Jestem cybulizow any aj wj

Moje mamę w częszkiej biedze gnąc kark gnąc kark Sprzedawała sobie szledże na targ na targ

I mówiła za straganem od ja j o d ja j Mój syn będże wielkim panem aj waj Miała una racye sw oje zeer g it zeer git

Bo szę dzyszej modnie stroje przez szpyt przez szpryt Lubię naraz pić butelki cwaj draj cwaj draj Nawet tryfne jem serdelki aj waj

Kiedy szkiełka mam na nosze to krzyk to krzyk Mówią o mnie Julcze Zosze ma szyk ma szyk

A która z nich wykrzykuje gaj gaj Ja sze dobrze prezętuje aj waj

Brzmią w ogródku przy teatrze mój głos mój głos I aktórkpm słodko patrzę w sam nos w sam nos

Jak chce z którą czując grosze m ieć raj m ieć raj Na kolacye ją zaproszę aj waj

Gdy z nią zjem różne frykasy jak nic ja k nic Na d oro/k ie pierwszej klasy kie kie

I z tą duszką co sze szm ieje jak maj ja k maj Jeżdże sobie na aleje aj waj

Skąd na zbytki biorę złoto cyt cyt

N iech nie pita nigdy o to g oj żyd goj zyd Bo g cy b y kto robił krziki z mój raj z U ciekł bym do A m eryki aj waj.

Nakładem J. Jezierskiego W arszawa, Praga

Druk K. Gacparskiego W arszawa, Leszno 87.

http://rcin.org.pl

(19)

http://rcin.org.pl

(20)

http://rcin.org.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli zachowanie chorego ucznia wymyka się spod kon- troli, nauczyciel traci z nim kontakt, nie może się poro- zumieć, lub uczeń staje się agresywny ― pierwsza po- moc sprowadza

wania lękowe są częścią normalnego rozwoju, mogą przerodzić się w zaburzenia lękowe wówczas, gdy dziecko nadmiernie przeżywa zarówno różne konkretne sytuacje,

Ważne jest, by nauczyciel był poinformowany, czy dziecko bierze leki, czy ich dawki są zwiększane, czy lekarz zalecił zmianę leku, a może odstawienie, gdyż

W sytuacji, gdy personel szkoły zauważa niepokojące ob- jawy wymienione wyżej, które mogą wskazywać na wystę- powanie u nastolatka/dziecka zaburzeń odżywiania, nale- ży o

Przenoszenie zakażenia COVID-19 z matki na dziecko rzadkie Wieczna zmarzlina może zacząć uwalniać cieplarniane gazy Ćwiczenia fizyczne pomocne w leczeniu efektów długiego

--- Wybiegł wreszcie pan do m iasta, Za nim drżąca też niewiasta, Zdała, śledząc pana pani, Czarną trw ogą ducha

Przeczytanie historii świętego Marcina, który będąc żołnierzem rzymskim stał się.. „żołnierzem Pana Jezusa” i robił to, co polecił robić nam

Kandydaci z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego wydanym ze względu na niepełnosprawność (na pierwszy etap edukacyjny lub na czas nauki w szkole