• Nie Znaleziono Wyników

"Ceny w Warszawie w latach 1816-1914", Stanisław Siegel, Poznań 1949 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ceny w Warszawie w latach 1816-1914", Stanisław Siegel, Poznań 1949 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Szelągow skiego drukowaną w K s i ę d z e p a m i ą t k o w e j k u c z c i B a l ­ z e r a . S. Tarnowski, jako brodacz, nie m ógł pozować M atejce do postaci B a­ torego (s. 160), ale w płótnie pt. B a t o r y p o d P s k o w e m figuruje pod postacią Żółkiewskiego. Pom nik rapersw ilski inaugurowano w r. 1868, a nie w 1869 (s. 164). Gołuchowśki w rócił na nam iestnictw o w r. 1871, a nie w 1870 (s. 186). Organ Sm olki nazyw ał się D z i e n n i k L w o w s k i , nie Dziennik Narodo­ w y (s. 172).

A teraz odsuwając na bok te drobiazgi, zakończm y słowem uznania dla trudu, jaki sobie zadał Autor w obcej dla siebie dziedzinie, oraz dla pięknej form y jego dzieła. Jasny styl, efektow ność porównań, um iejętne operowanie cytatą i aneg­ dotą — z tym w szystkim osw ojeni są nie od dzisiaj czytelnicy prac literackich prof. Wyki. W dziedzinie historycznej dużo trudniej u nas o poważne prace, które by się czytało tak lekko i z tak n ie słabnącym zainteresowaniem . Bądźm y w ięc w dzięczni Autorowi, że zechciał trochę nas, historyków, wyręczyć: sądzimy, że z biegiem lat rachunek się w yrów na i że nowe opracowania historyków polskich utw orzą wreszcie ową podbudowę, tak niezbędną dla polonistycznych badań.

S. Kieniewicz

S i e g e l Stanisław : Ceny w W arszawie w latach 1816 — 1914. Badania z d zie­ jów społecznych i gospodarczych nr 37. Poznań 1949, s. 320, przedm. prof. St. Ho­ szowskiego.

Jest to trzeci i ostatni tom C e n w W a r s z a w i e ; pierw szy opracował dr Adamczyk, a drugi z kolei, obejm ujący lata 1701 — 1815, dr Siegel, ani w ięc zagadnienie, ani sam a Warszawa nie są mu obce. Zarówno jednak epoka, jak i charakter źródeł są inne w X IX w. Dominują w tym okresie form alne w ykazy i tabele sporządzane dla władz, a w latach późniejszych rów nież źródła druko­ w ane, m ianow icie dzienniki i czasopisma. U zupełnienie tych źródeł stanow ią akta cen towarów i wiadom ości o produktach na targach, oraz listy płacy, akta budowy domów, gm achów rządowych i kanałów. Autor zbadał jeszcze przed w ojną dwa archiwa warszawskie: Archiw um A kt D aw nych i Archiwum M iejskie i w yk o­ rzystał nader obfite m ateriały, które znajdow ały się w nich wów czas, a dziś w ogromnej w iększości już nie istnieją. Są jednak pew ne luki w zebranych m a­ teriałach źródłowych: uzupełnieniem byłby zespół ocalałych akt w arszaw skiego rządu guberniałnego i dokumenty znajdujące się w oddziale Archiwum Głównego na Forcie Sokolnickiego. Z m ateriałów zniszczonych przez Niem ców, a przecho­ w yw anych do r. 1914 w Archiwum Miejskim, n ie w ykorzystano akt szpitalnictwa i dobroczynności (akta te n ie m iały nic w spólnego z 23 volum inam i cytow anym i przez, autora). Jeszcze w ażniejsze byłyby księgi dochodów i w ydatków Kasy Głównej Ekonomicznej m. W arszawy oraz kasy m iejskiej z lat 1816 — 1914. W przeciw ieństw ie do rachunków „zdeklasowanych przez globalne ujm owanie różnych pozycji budżetowych w ydatków i dochodów m iejskich“, księgi podawały bardzo szczegółowo najdrobniejsze naw et pozycje. U w zględnienie mniej ciekawych rachunków przy jednoczesnym pom inięciu w artościowych ksiąg m ożna · uważać za najdotkliw szy brak w w yzyskaniu źródeł. Również listy płacy pracowników m iejskich autor przestudiow ał tylko do r. 1893, choć w Archiwum znajdow ały się w szystkie aż do r. 1914, ale w innym zespole tzw. akt wydziałow ych. Brak ten odbił się ujem nie na rozdziale R o z w ó j p ł a c oraz na tablicy 7 P ł a c e r o c z n e f u n k c j o n a r i u s z y m i e j s k i c h . Grupa I, w ykazy cen z lat

(3)

1831 — 1914, zawiera w ykazy tylko do r. 1896. Mimo tych opuszczeń autor uzyskał obfity m ateriał archiwalny

Szwankuje nieco podawanie sygnatur akt z A rchiwum M iejskiego N ie ma to obecnie w ielkiego znaczenia z powodu zniszczenia tych akt, m imo to należało za­ znaczyć, że praw ie w szystkie akta przez autora w yszczególnione, a w ięc zarówno wspom niane rachunki Kasy Gł. Ekonomicznej, jak listy płacy, akta budownicze, miar i wag, szpitalne itp. pochodzą z w ielkiego zespołu akt grupowych. Każda z tych grup akt oznaczona była liczbą rzymską, której dr S iegel nie podał. Wresz­ cie należy dodać, że przyczyną braku w Archiwum M iejskim m ateriałów źródło­ w ych sprzed r. 1866 były n ie ty le brakowania, jak twierdzi dr Siegel, ile pożar ra­ tusza wraz z archiwum w r. 1863. Jeśli chodzi o źródła, a w łaściw ie o ich w iary­ godność, to budzą w ątpliw ości w ykazy cen, i to n ie tylko, jak pisze autor, w ykazy A rchiw um M iejskiego od 1904 r., lecz z całego okresu. M ianowicie duże zastrzeże­ nia m usi nasunąć w yliczenie średnich cen. Metoda domorosłych statystyków ówczesnych polegała na dodawaniu zanotowanej ceny najwyższej do najniższej i dzieleniu otrzymanej sumy przez dwa. Autorzy w ykazów n ie uwzględniali w ięc ilości transakcji po cenach bądź w yższych, bądź też niższych. Na podstaw ie tak m echanicznie uzyskanych średnich cen dziennych lub tygodniow ych obliczano średnią m iesięczną, również fałszyw ą lub niepewną. Zachodzi obawa, czy autor pracy nie oparł się na tych średnich m iesięcznych bez zestaw ienia ich z danymi uzyskanym i z innych źródeł. Rozdział IV M e t o d a p r a c y nie daje nam do­ statecznie w yraźnie odpowiedzi na te w ątpliwości. Źródła drukowane w yzyskano w pracy sumiennie. Natom iast w w ykazie literatury znalazło się w iele prac zbęd­ nych, n aw et bałamutnych, przy jednoczesnym pom inięciu w ażnych pozycji. Do pozycji zbędnych zaliczyć trzeba m. in. broszurki Rydla W a r s z a w a , j e j d z i e j e k u l t u r a l n e i w o j e n n e (pracę potraktowaną literacko), G a- w ę d y o W a r s z a w i e Galińskiego i inne. Natom iast zabrakło takich prac, jak Górskiego G o s p o d a r k a f i n a n s o w a W a r s z a w y , K orotyńskiego L u d n o ś ć W a r s z a w y . (Kalendarz polityczno-historyczny r. 1916), w ydaw ­ nictw o jubileuszow e Magistratu W a r s z a w a , zaw ierające kilkanaście zasadni­ czych rozpraw, m. in. Strzeleckiego o ludności W arszawy w X IX w. i pocz. w. X X . Dalej brak prac Babińskiego O b r a z p o r ó w n a w c z y b u d ż e t ó w W a r ­ s z a w y , Derengowskiego P ł a c e p r a c o w n i k ó w m i e j s k i c h w c z o ­ r a j i d z i ś , wreszcie drukowanej już po w ojnie w B iuletynie H i s t o r i i S z t u k i i K u l t u r y rozprawy A. Gieysztora, S. Herbsta i E. Szw ankow - skiego K s z t a ł t y W a r s z a w y , w której m. i. znaleźć można dane o ilości do­ m ów w W arszawie w X IX w. i o rozbudowie m iasta. N ieuw zględnienie tych mo­ nografii sprawiło, że autor w e w stępie do swej pracy form ułuje w iele m ylnych poglądów na rolę W arszawy w zeszłym stuleciu i popełnia dość liczne błędy w ze­ staw ieniu liczbowym ludności W arszawy, opartym przede w szystkim na bardzo słabej pracy Eilego W a r s z a w a z d r e w n i a n e j m u r o w a n ą . · I tak liczba m ieszkańców Warszawy w r. 1830 podana przez dra Siegla za Eilem na 114 tysięcy w ynosiła w rzeczyw istości 145 tysięcy (patrz prace K orotyńskiego i Strze­ leckiego). W w ykazie źródeł drukowanych brak O b z o r ó w G o r o d a W a r ­ s z a w y , a przy kalendarzach nie podano, czy są Jaworskiego czy Ungera. .

Jeszcze bardziej szkodliwym okazało się dla C e n W a r s z a w y oparcie się na R y s i e h i s t o r y c z n o - s t a t y s t y c z n y m Sobieszczańskiego. Cenny skądinąd R y s w ym aga krytycznego podejścia. Sobieszczański, zaciekły zw o­ lennik Rosji cesarskiej i cenzor, sztucznie rozbił jednolity okres rozwoju Warszawy za Królestwa K ongresowego na dwa okresy, rozgraniczone datą w stąpienia na

(4)

tron Cara Mikołaja I. Ten drugi, „m ikołajewski“ okres K rólestwa powiązał z epoką paskiewiczowską, włączając jego osiągnięcia w rozwoju Warszawy do m artwej epoki czasów Paskiewicza. W związku z tym w e w stępie do pracy dra Siegla okres upadku m iasta w ciągu kilkunastu lat po powstaniu listopadow ym przedstawiony został jako okres prosperity i rozbudowy: I tak już na początku w stępu autor twierdzi, że Warszawa zaw sze doznawała poparcia rządów carskich, co, jak wiem y, nie zgadza się z rzeczyw istym stosunkiem caratu do naszej stolicy; chyba że przyj­ m iem y za głów ny przejaw tej epoki podział m iasta na cyrkuły policyjne, o czym w zm iankę tak niezręcznie doczepiono do tekstu w przypisie 1. Przykładowo w spom nę o zlikwidowaniu najw iększej bodaj gałęzi przem ysłu warszaw skiego po r. 1831, o zamknięciu kilkunastu fabryk sukna oraz o dław ieniu życia gospodar­ czego i rozbudowy m iasta przez obciążenie go olbrzymimi kosztami budowy Cy­ tadeli; warto przypomnieć także fatalny stan przedm ieść w ciągu całego wieku X IX i aż do 1914 r. (zabudowa, brak bruków, kanalizacji itp.). O tym sam ym świadczy również stan szkolnictwa w arszaw skiego już od czasów min. Grabow­ skiego i przerażająca ilość analfabetów przed I w ojną światową.

Należy sprostować twierdzenie dra Siegla, że zastój po powstaniu r. 1830 — 1831 był chw ilow y i trwał tylko do r. 1833. Nie, zastój ten przeciągnął się aż do r. 1845. W ciągu pierwszych 15 lat popowstaniowych nie przeprowadzono prawie żadnych prac inw estycyjnych prócz doraźnych rem ontów bruków. Dopiero budowa w ia­ duktu Pancera (1844 — 1846) i kolei w iedeńskiej (1844 — 1847) ruszyła sprawę inw estycji. Również i ruch budowlany ustaje na kilkanaście lat mimo znacznych zniszczeń spowodowanych przez w alki toczone podczas powstania (około 200 do­ m ów zniszczonych) i pomimo wyburzenia dzielnicy m ieszkalnej Żoliborza pcd cy­ tadelę. Wystarczy porównać plany Warszawy Koriota z 1829 r. i Rychtera z 1838 r., aby przekonać się, że w tych latach m iasto n ie rozbudowało się prawie wcale. W okresie 1816 — 1830 przybywało corocznie po kilka tysięcy m ieszkańców (do 7000) i, jak wspom nieliśm y, w przedzień wybuchu powstania Warszawa liczyła 145 tys. ludności; po powstaniu jednak liczba ta gw ałtow nie spadła i tak słabo później rosła, że powróciła do poprzedniej w ysokości dopiero w r. 1813, podczas gdy przy zachowaniu tego sam ego przyrostu powinnyby w ówczas w ynosić prze­ szło 200 tysięcy. Przyrost m ieszkańców opierał się przede w szystkim na im igracji z m iast prow incjonalnych i wsi, przyrost naturalny był stosunkowo n iew ielki z po­ wodu dużej śm iertelności. Dr S iegel twierdzi, że po uwłaszczeniu włościan War­ szawa z tytułu swego stołecznego charakteru urasta do rzędu pierwszych m iast europejskich. Otóż Warszawa w ów czas nie posiadała tytułu stolicy, szczególnie po r. 1833, kiedy stała się tylko jednym z m iast gubernialnych położonym na prze­ cięciu się linii komunikacyjnych. Rozwój jej oparł się nie na tytule stołecznym , lecz na ześrodkowaniu handlu oraz na rozwoju przemysłu. Nie można również zgodzić się z twierdzeniem , że Warszawa w drugiej połow ie X IX w. stanęła w rzę­ dzie pierwszych m iast Europy. N ie była jedną z pierwszych ani co do w ielkości, ani co do zewnętrznej postaci (porównaj prace Suligowskiego).

Ocena gospodarki finansowej m iasta też n ie jest całkowicie słuszna. We w cześ­ niejszych latach om awiańego okresu faktyczne dochody i w ydatki różniły się, i to niekiedy b. znacznie, od prelim inowanych. W ynikało to niezbicie z n iew yzyska- nych przez autora ksiąg Kasy Głównej Ekonomicznej. R ównowagę budżetową osiągały władze m iejskie niejednokrotnie przez nielegalne operacje finansow e, jak pokrywanie deficytu z funduszów depozytowanych. Oszczędzano przede w szystkim na wydatkach inw estycyjnych, obcinając je lub opóźniając podjęcie prac ze szkodą dla m ieszkańców. I dopiero w czasach prezydenta Starynkiewicza (1875 — 1892)

(5)

nastąpił zasadniczy przełom w przeprowadzaniu inw estycji (nowoczesne w odo­ ciągi, kanalizacje, tram waje i in.). Inw estycje te oparły sią o pożyczki. Przy po­ dawaniu w ysokości budżetu m iejskiego w przypisie 10 na str. 4 należało zaznaczyć, że budżet od r. 1850 obliczany jest w rublach, a nie w złotych, nie mógł bowiem spaść w ciągu tego dziesięciolecia do 1/5.

W ątpliwą w ydaje się teza autora, że rozwój Warszawy postępował według z góry wytyczonych planów. Rada Budownicza i K om itet Regulacyjny usiłow ały wprawdzie działać planowo, alę już ok. 1870 r. m usiały ustąpić pod przemożnym náporem rządu i odtąd zapanował nieskrępowany niczym liberalizm. Nie było żadnej koordynacji m iędzy działającymi na terenie miasta poszczagól- nymi władzam i w ojskow ym i, kolejow ym i i m iejskimi. Jaskrawym przykładem braku planowania jest pocięta liniam i kolejow ym i Praga ze swą fatalną zabudową, oraz w szystkie przedmieścia. „Olbrzymie“ (według twierdzenia St. Siegla) aumy „łożone“ na inw estycję okazują się nikłym i w porównaniu z analogicznymi w y ­ datkami w ielkich m iast europejskich, obliczonymi na jednego m ieszkańca (patrz prace Suligowskiego i Górskiego). W rozdziale „czynsze m ieszkalne“ natykamy się na pogląd, że wzrost ludności postępował szybciej niż rozwój ruchu budowla­ nego. To słuszne twierdzenie poparte jest nieścisłym i danymi statystycznym i co do liczby domów w Warszawie. W 1817 r. domów m ieszkalnych było nie 2000, jak to podaje dr Siegel, lecz ok. 3000 (obliczone na podstaw ie drukowanej taryfy do­ mów). Poza tym autor m iesza liczbę posesji z liczbą budynków m ieszkalnych. N ieprawdziw e jest twierdzenie, że w pierwszej połow ie X IX w. budownictwo m ieszkaniow e ograniczało się w naszym m ieście do m niejszych, przeważnie jedno­ rodzinnych domów. Przeciwnie, w czasach Królestwa Kongresowego władze zaka­ zały budowy m ałych domów drewnianych, popierały natom iast akcję udzielania pożyczek na budowę kam ienic przeważnie o trzech kondygnacjach, często z ofi­ cynam i m ieszczącym i kilka albo kilkanaście m ieszkań. W łatach 1816 — 1830 ka­ m ienice piętrowe w yparły z ówczesnego śródmieścia jednorodzinne dworki, zm niej­ szając ich liczbę z 1875 na 1225 (w lewobrzeżnej Warszawie); ilość kam ienic wzro­ sła w tym okresie z ok. 1000 do 1706, a w ięc prawie dwukrotnie (obliczenie autora recenzji na podstawie taryf domów). W spomniana Rada Budownicza zatwierdza­ jąca w latach 1817 — 1870 w szystkie projekty, zezw ala tylko na w znoszenie ka­ m ienic przeważnie dwu lub trzypiętrowych. Ilość m ieszkań w kamienicach wzra­ sta jeszcze na skutek budowy oficyn poprzecznych i podłużnych, przez zacieśnie­ nie zabudowy i przez wznoszenie coraz to wyższych budowli w drugiej połowie w ieku (w ostatnim ćwierćw ieczu ilość kondygnacji wzrosła do 5, a w początkach naszego stulecia — do 9) W tym stanie rzeczy nie liczba domów, ale liczba izb mogła by świadczyć o zwiększaniu sią lub zm niejszaniu zagęszczenia ludności

Z mniej ważnych nieścisłości należy sprostować, że w r. 1881 nie przerobiono wodociągów, ale zbudowano całkow icie now e z ogromnymi nowoczesnym i filtra­ mi; stary wodociąg po prostu zlikwidowano. Jeśli chodzi o tram waje, to istniały one w W arszawie dopiero od r. 1881; przed tym od r. 1865 biegła tylko przez m ia­ sto kolej konna, łącząca dworce kolejowe.

Wreszcie zestaw ienie w ażniejszych wydarzeń i klęsk elem entarnych jest bardzo niepełne. I ták brak w nim wiadom ości o kląskach elem entarnych w latach 1816 — 1828, które można by uzupełnić na podstaw ie prasy; dalej pominięto epidem ię cholery w r. 1831. Sądzić można, że na rozwój cen w r. 1848 większy w pływ w y ­ w arła nie uwzględniona przez autora rew olucja oraz związany z nią kryzys i epi­ demia, niż odkrycia pokładów złota w Kalifornii i Australii. N astępnie brak

(6)

wzm ianki o w ojnie krym skiej i w reszcie o strajkach w r. 1906, które tak w ielkie m iały znaczenie dla życia gospodarczego miasta.

Bardziej w nikliw a analiza ruchu cen przerosła siły autora, który ograniczył się, w edług w łasnych słów, do sumarycznego om ówienia rozwoju cen i płac, rzeczy­ w iście zbyt ogólnikowego i bardzo niepełnego.

Zwyżką cen m ateriałów budowlanych w latach 1831 — 1835 przypisuje autor wzmożonej akcji budowy domów, a n ie budowie Cytadeli, pochłaniającej m iliony cegieł i olbrzymie ilości innych m ateriałów

Natom iast bardzo dokładnie zanalizował dr Siegiel zagadnienie miar i w ag oraz w prow adzenie miar rosyjskich; również zagadnienie w alutow e opracował dość dobrze, z jednym zastrzeżeniem: n ie dość mocno zaakcentował znaczenie obniżki w artości rubla po w ojnie krym skiej i w r. 1897. Obniżka ta bowiem w yw arła znaczny w pływ na poziom cen, które wyraźnie w tedy zw yżkowały.

W rozdziale R o z w ó j p ł a c najw iększe zastrzeżenia m usi w yw ołać podroz­ dział N i ż s i f u n k c o n a r i u s z e m i e j s c y . Pensja stróża ustalona w r. 1893 na 120 rubli m iesięcznie odpowiada poborom w yższego urzędnika m iej­ skiego. Jeśli przyjm iemy, że jest to om yłka i sumę 120 rb. uznamy za płacę roczną, to w tych granicach nie m ogła utrzym ać się bez podw yżki do r. 1914, gdyż nie jest to zgodne z prawdą. W nieuw zględnianych przez autora listach płac z lat 1894 — 1914 najniższe pobory funkcjonariusza m iejskiego po r. 1906 w ynoszą 20 rb m ie­ sięcznie, czyli 240 rb. rocznie, a w r. 1913 najniższe uposażenie woźnego w ynosiło 300 rb rocznie (preliminarz budżetowy na r. 1914). Niepotrzebnie zamieszczono po­ śród funkcjonariuszy m iejskich mało charakterystyczne stanowisko zegarmistrza. Paradoksalnie w ygląda w X X w. stanowisko pisarza.

Z estaw ienie wysokości czynszów m ieszkalnych na stronie 125 w yw ołuje o tyle zastrzeżenia, że czynsz w latach 1817 — 1835 podany jest w rublach a nie w zło­ tych; po przeliczeniu tych liczb na złote otrzymujem y fantastycznie w ysoki czynsz roczny 433 złotych za jedną izbę w r. 1817. Sum a ta przekracza zarobki w ielu m ieszkańców miasta. Autor n ie podał, skąd zaczerpnął te dane i na czym oparł te cyfry.

Omawiając kredyt dr S iegel stw ierdził stałe jego tanienie. Wziął jednak pod uw agę kredyt udzielany przez w ielk ie instytucje, przez banki. Kredyt ten był prze­ w ażnie niew ystarczający, poza tym było go bardzo trudno uzyskać. I dlatego kre­ dyt prywatny, a szczególnie u pokątnych w ekslarzy był znacznie droższy. W la­ tach początkowych om awianego okresu stopa procentowa w ynosiła około 12% (źródło: budżety m iejskie i R y s h i s t . - s t a t y s t y c z n y Sobieszczańskiego). W związku z założeniem Towarzystwa Kredytowego Ziem skiego i Banku P ol­ skiego, oraz z akcją pożyczkową rządu kredyt znacznie potaniał, lecz stopa w y ­ niosła nieco w ięcej niż podaje autor: przynajmniej 6%.

Natom iast wzrost czynszów m ieszkaniow ych zarówno w drugiej połowie X IX, jak i w początkach naszego stulecia spowodowany był chronicznym brakiem mieszkań. W ow ych czasach W arszawa słynęła z drożyzny mieszkań, a czynsz po­ chłaniał pokaźną część zarobków w arszaw iaków (ok. 30%).

Dochód z przedsiębiorstw m iejskich ustalił autor dopiero na r. 1883, można go było jednak podać rów nież dla lat w cześniejszych, choćby na podstawie prac po­ danych przez dr Siegla w spisie „źródeł drukowanych“. Zamieszczone w ostat­ nim X rozdziale zestaw ienie w yników badań cen oraz płac z lat 1816 — 1914 i z lat 1701 — 1815 i szukanie w obu tych okresach analogii ·— jest ryzykowne i nie pro­ wadzi do celu. Obraz jest całkow icie różny, jak to zresztą w ynika z zestawień

(7)

autora. Różne też b yły czynniki kształtujące ceny. Trudno jest też porównać War­ szawę z czasów saskich czy stanisław owskich z przem ysłowym i handlowym cen­ trum kraju o 800 tysiącach m ieszkańców w początkach X X w.

W całości w stępu uderza stosunkowo n iew ielka znajomość W arszawy dzie­ w iętnastow iecznej. Autor przestudiował tak znaczne ilości m ateriału archiwal­ nego, przejrzał setki wolum inów, przejrzał prasę warszaw ską całego stulecia i w i­ nien był zapoznać się z w cale obfitą literaturą, odnoszącą się do W arszawy ze- szłowiecznej. Mimo to obraz życia m iasta nie jest pełny. Pisząc o cenach w War­ szawie, a w ięc o tym sprawdzianie życia gospodarczego miasta, który zahacza 0 tyle dziedzin, autor w ykazał niedostateczne zrozum ienie W arszawy i jej roli. Nie rzucił naw et okiem na plany ilustrujące plastycznie rozwój zabudowy oraz terytorium miasta. Sum ienna, pracowita i tak bardzo pożyteczna część pracy za­ warta w tablicach, indeksach i diagramach nie znalazła odpowiednika w e w stępie 1 w słabej, w yw ołującej tyle zastrzeżeń, części opisowej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niezależnie od tego, czy wasza wyprawa zakończyła się sukcesem, czy klęską, zastanówcie się nad sposobem podejmowania decyzji.. Przedyskutujcie to w grupach, zapiszcie odpowiedzi

Jednak nie może zostać pominięty gatunek (tu traktowany szerzej, jako sposób konceptualizowania idei), który obok powieści grozy i baśni jest fundatorem dzieł science

Jeśli chcesz się podzielić swoją opinią, to napisz mi i wyślij ją na adres jerzysowa.jr@gmail.com Nie jest to jednak obowiązkowe. KONSULTACJE: Jeśli chcesz porozmawiać na

uzależnień. Pojawiają się prace, które nie tylko poszerzają wiedzę na temat choroby alkoholowej. Pomagają także w przełamywaniu.. stereotypów poznawczych

W przypadku pogody mokrej (tab. 1) w miesiącach letnich zauważa się w więk- szości wzrost temperatury dopływających ścieków względem temperatury tych ście- ków podczas

Powiększa ona istniejący już zasób majątku produkcyjnego (kapitału), stano- wi imperatyw postępu technicznego. W mniejszym stopniu na wypłatę dywidend, wobec czego

Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć

Dzisiejsze spotkanie jest jednak bardziej pogodne, bo świętujemy urodziny i chcemy się częstować jego poezją” – napisała poetka.. Swoimi wspomnieniami podzie- liła się