• Nie Znaleziono Wyników

Archiwum Zarembów w zbiorze rękopisów kórnickich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Archiwum Zarembów w zbiorze rękopisów kórnickich"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Janina Kozłowska-Studnicka

Archiwum Zarembów w zbiorze

rękopisów kórnickich

Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej 5, 205-226

(2)

JA N IN A KOZŁOWSKA-STUDNICKA

S to lat m ijało w łaśn ie od k onfed eracji barskiej, k ied y w r. 1868 zn a­ lazł się na rynku an tyk w arsk im zbiór rękop iśm ien ny Józefa Zarem by, w odza tej k onfed eracji na ziem iach W ielkopolski.

K rakow ski korespondent D zien n ika Poznańskiego, N farzym ski], in fo r ­ m ow ał w nr z 8 grudnia tego roku, że w ła ściciel zbioru, B. H. Szaniaw ski, spadkobierca po k ądzieli Z arem bów z w ygasłej już lin ii konfederata Józefa, p rzyw iózł do K rakow a część sw ojej schedy archiw alnej, ż e z o g ó l n e j l i c z b y 30 000 rękop isów i dokum entów „w yb rał n aj­ w a żn iejsze“, uporządkow ał i sprzedać je gotów .

D eleg o w a n y w n et przez Jana D zia łyń sk ieg o dyrektor B ib liotek i K ór­ nickiej, W ojciech K ętrzyński, d o b ił1 targu i zbiór S zaniaw skiego, w ęd ro­

1 W ojciech K ętrzyński — Kraków 13/12 [?1 grudnia 1868 r., referuje Janowi D ziałyńskiemu oględziny zbioru B. H. Szaniawskiego: Głównymi konkurentami kupna są dotąd ks. Lubomirski (kurator Ossolineum) i ks. Czartoryski z Paryża, który działa przez Łepkowskiego. W W arszawie oceniono zbiór na 120 000 złp. [kurs umowny .,złotów ki“ w ynosił 15 kopiejek, suma w ięc byłaby 8000 rubli srebrem, J. St.]; Szujski w K rakowie podobno na 20 000 fl., sam Szaniawski żąda 15 000 fl., czyli 10 000 talarów [sc. pruskich]. Doda „w szystkie drugie papiery — 20 000 przeszło num erów i obraz Zaremby, rozłoży sum ę na kilka rat [ . . . ] Czy można pójść do 6000 tal.? — Jest tutaj p. Zborowski, który także m iał ochotę [ . . . ] ale przedstawiłem p. Szaniawskiem u, że się nie godzi oddać takie papiery cudzoziemcowi, z czym się p. Sz. zgodził“. (Kórnik, Arch. Biblioteczne, Kętrzyński sub. data).

Czy w szystko um ówione otrzymała w tedy Biblioteka Kórnicka, trudno dziś dociec. Przytoczona wyżej wzm ianka Narzymskiego w Dzienniku Pozn. o w y b o r z e nasuwa m yśl o dokonanej selekcji z 30 000 jednostek.

Bądź > co bądź, w r. 1877 w yw iązała się m iędzy Szaniaw skim a Zygm untem Celi- chowskim, następcą K ętrzyńskiego od r. 1870, wym iana listów , z których jeden tylko z 15 kwietnia 1877 ocalał.

Uskarża się w nim Szaniaw ski na brak odpowiedzi na sw oją ofertę sprzedaży „różnych'rękopism ów i dyplom ów [ . . . ] jako też zbioru starych i nowszych książek do końca zeszłego w ieku [ . . . ] “ — Już raz szczęśliw ie z Biblioteką Kórnicką podobny interes przeprowadził. Na zasadzie listu Celichowskiego nie przyjm ował dotąd żadne] propozycji.

Tamże, résum é odpowiedzi 17 kw ietnia 1877: — Konieczny jest szczegółowy spis i opis z ceną. „Sądząc z jednej ceny (2000 rubli za akt konfederacji barskiej) m usiał­ bym cenę zm niejszyć o 40—50 razy“. Adnotacja: „Interes ten nie przyszedł do skutku.

(3)

2 0 6 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

w iec przez trzy zabory, spoczął na koniec w in sty tu cji naukow ej jako jej p ierw szy w ielk i zakup po p rzeżytym k ryzy sie p opow staniow ym

Szaniaw ski, porządkując „archiw um Z arem by“ p ow yb ierał z ogólnej m asy korespondencję, rozpoznaną w niej p artię u łoży ł w 387 konw olut. nie określone w 14 pak „an on ym ów “. K on w olu ty zaopatrzył w nazw iska korespondentów , n iek ied y w lata krańcow e, liczbę ogólną, m iejscam i w cenn e inform acje.

W ykonał p ostaw ion e sobie zadanie po d yletan ck u pod znakiem m od­ nego w ów czas elitaryzm u, osobliw ości, pam iątek. P om inięta została w ięź zespołow a, zign orow an y adresat dokum entu i chronologia, rozbite frag­ m enty, potargane załączniki.

Tak „uporządkow ana“ przez Szan iaw skiego seria zasiliła k ilka w y ­ d aw n ictw źródłow ych i m onograficznych, lecz panujący w niej system narażał h istoryk ów na om yłk i (K onopczyński i in.). Nadto bodajże drugie ty le zarem bianów , p rzem ieszan ych z obcym i zespołam i i nie badanych, zalegało dalej w dissolutach. D rzem iące zarem biana, u dostępniane frag­ m entarycznie, nie m ogły zaspokoić ju b ileu szo w ych zain teresow ań k on fe­ deracją barską ani dostarczyć odpow iedzi na zarzuty staw ian e m arszał­ k ow i w ielk opolsk iem u , n ie w oln e od p ryw atn ych a n im o z ji:î, a b ezk ry­ tyczn ie przez p ow ażn ych n aw et h istoryk ów pow tarzane. W 1912 r. W ładysław K onopczyński, otrzym aw szy zdaje się bezpośredni dostęp do m asy zarem bińskiego zasobu w k lasy fik acji S zaniaw skiego, zasyg n ali­ zow ał n iedociągnięcia system u i rozw iązał około 20% rzekom ych ano­ nim ów 4. M imo to p row izoryczn y porządek sp etryfikow an o w postaci

Dr C |elich o w sk i]‘. (B. Kórn., Archiwum Biblioteczne, 90). Wspomniany wyżej przez Kętrzyńskiego „obraz Zaremby“ to n iew ątpliw ie portret, pastel malowany przez nie w ykrytego dobrego artystę, przedstawiający Zarembę w mundurze generalskim, czyli pod koniec życia, między sierpniem 1772 a lutym 1774 (II. 38).

- Sekw estr Kórnika i pruski sąd wojenny nad Działyńskim zob.: S. Bodniak, Biblioteka Kórnicka, Poznań 1929. W ymieniona tu jako pierwszy nabytek biblioteka matematyczna Teofila Żebrawskiego była w istocie nabytkiem drugim.

3 L. P r z e s z ł o w i c z (Roman Bierzyński). P rzy czy n e k do dzie jó w konfederacji barskiej, Poznań 1875. — ( A n t o n i L e n a r t o w i c z ) , Biografia K azim ie rza A l­ bina Lenartowicza, Poznań 1844.

4 „Porządek, w jakim znajdują się papiery zarembińskie, pisał Konopczyński, skądinąd doskonały [?] moim celom nie zupełnie odpowiadał, bo rozstrzelone szcze­ góliki, te różne raporty, kw ity, skargi, rozkazy trudno było zebrać w jedną całość. Z braku w ięc szybkiej orientacji w ynikła powolniejsza niż przypuszczałem robota. Powierzone mi rękopisy zwróciłem w takim porządku i układzie, w jakim je otrzy­ małem. W yjątkowo tylko odesłałem [. . . ] niektóre rzekome anonimy (do w łaściw ych paczek itd.)“. — W ładysław Konopczyński do Zygmunta Celichowskiego, 19 lutego 1912 z Berlina, z okazji zwrotu wypożyczonych materiałów. (Biblioteka Kórnicka, Archi­ wum biblioteczne). C elichowski jednak nawet załączonej mozolnej decyfry nie związał z oryginałem (należy dziś do sygnatury 2109).

(4)

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B I O R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 0 7

m aszynopisu, n ie bez k olejn ych erratów redakcyjnych. D opiero w roku 1930 podjął S ta n isła w B odniak próbę rejestracji dalszej partii d issolu tów S zan iaw skiego i innych o przem ieszanej p row eniencji; b yła to próba roz­ poznania elem en tó w w nienaruszonej bryle, m etod yczn ie ciekaw a, lecz n ie stety rychło przerw ana do sposobniejszej pory.

Po d alszych dw u dziestu latach, d zięk i n a p ły w o w i n ow ych p racow ni­ k ów do b iblioteki, m ożna b yło rozklasyfik ow ać m ateriał, p rzestu diow ać jego zasób i opisany udostępnić. W pracach ty c h posłu giw an o się m etodą archiw alną, odstępując jednak n iek ied y od szablonu instrukcji. In for­ m ację o zastosow anym sy stem ie podaję w rozdziale końcow ym .

„A rchiw um Z arem by“ okazało się konglom eratem , w którym zarem - biana stan ow ią 2/3 całości nabytku. Obok nich w yróżn iam y m n iejszy sam oistn y zespół S karżyńskich (w. X V I— XVIII); reszta zaś to eklektyczna, chociaż w artościow a drobnica, n ie w ied zieć skąd do zespołu przydzielona. N ależą tu m. in. zbliżone tem atem konw olutki: Teodora W essla pod­ skarbiego kor. zabiegi o am n estię 1772— 1773 r.; do Jana M ikołaja Chod­ k iew icza listy różnych; C. Żabiny listy do brata (C ecylia z L ipskich do T adeusza Lipskiego, kasztelana łęczyckiego) z r. 1770— 1772. O becnie zajm iem y się w ła ściw y m archiw um Z arem bów od X V po ćw ierć X IX w iek u — Z arem bów na Zarębach K ościeln ych . S poczyw a ono dziś w dziale rękop isów B ib liotek i K órnickiej w tekach i plikach pod sy g n a ­ turam i 2051— 2150.

K lasyfikacja całości przedstaw ia się jak następuje:

T e k a 2051 w stęp n a (pism a z w. X V III— X X ) zaw iera m ateriały o charakterze inform acyjn ym , w ażn y m dla całości: złożono w niej sum a- riusze, gen ealogie, opisy, w yk azy, gen eralia n ie p łyn ące bezpośrednio do akt; p rzew odnik now oczesny; kopertę z notatam i toku pracy porządkow ej; ie fe r a t o niej; n otaty ze studiów ; ‘p iu m desiderium : u w agi czyteln ik ów .

T e k a 2052 (lata 1528— 1714). A kta najstarsze Zarem bów z Zarąb K ościelnych, dawn. B orkow ych z w. XV I po XVIII.

T e k i 2053— 2069 (lata 1724— 1768). Szym on Zaremba, sędzia ziem ski piotrkow ski, n. sieradzki, w końcu (1765— 1768) kasztelan k on arsk o-sie- radzki. 2053 — ogólne, osobiste, rodzinne; 2054— 2059 i 2068 — operacje fin ansow e; 2060— 2067 i 2069 m ajątki ziem skie, procesy.

T e k i 2070— 2073 (1729— 1748). Tom asz Zaremba. 2070 — ogólne, oso­ biste, rodzinne; 2071 — m ajątek Libidza, korespondencja i akta; 2072— 2 0 /3 spraw y w sp óln e Szym ona i Tomasza.

T e k i 2074— 2076 (lata 1550— 1694, 1733). Akta d aw n iejsze m ajątku Libidzy.

T e k a 2077. Luźne „term in atk i“ rachunkow e.

(5)

2 0 8 J A N I N A K O Z Ł O W S K A -S T U D N IC K A

T e k a 2079 (1748). Zgon Tomasza, in w en taryzacja spadkowa, p rzeję­ cie opieki przez Szym ona.

T e k a 2080 (1748— 1756). Sukcesja po Tom aszu w opiece Szym ona. T e k a 2081 (1756— 1757). S uk cesorow ie Tomasza: sy n o w ie Józef, Franciszek, W ojciech i w dow a; czynn ości sam od zieln e po w yjściu z opieki.

T e k i 2082— 2100 (lata 1756— 1774). Józef Zarem ba. 2082— 2085: L i- bidza, gospodarstw o w łasn e 1757— 1758; procesy dzierżaw ców — M. P a- ciorkow ski contra J. Skórzew ski, m. in. przygana szlach ectw a Paciorkow - skiego; procesy różne. 2086— 2093 (1768— 1774) spadek po S zym onie; zarząd fundum ; d ysp ozycje adm inistratorow i M ichalskiem u, m. in. kon- federackie; m ajątki poszczególne; 2094 (1771— 1774) — starostw o S okol­ niki; 2095 (1773— 1774) — w ójtostw o G łow ienki; 2096 (1768— 1774) — sp raw y pieniężne; 2097 (1768— 1774) — spraw y rodzinne; 2098 (1769— 1774) — korespondencja p lenip otenta Podbielskiego; 2099 — spraw a o ten u tę w si W alichnow y; 2100 (1759— 1768) — służba w ojsk ow a Józefa Z arem by przed konfederacją.

T e k i 2101— 2119 (1768— 1772). A kta p rzedm iotow e i korespondencja k onfed eracji barskiej w sztabie K om endy G eneralnej W ojew ództw W iel­ kopolskich. 2101. N om inacje, ordynanse personalne, p ub likaty i pism a norm atyw ne. 2102. A dm inistracja w ojskow a: a) żołd (lenungi), listy żołdu (role), intendentura, gospodarstw o m ateriałow e; b) kontrakty na liw e - runek broni. 2103. Pobór (egzakcje) podatków , w y p ra w y pachołków , fu ra- żow anie (sprawozdania, nakazy, skargi). 2104. R ygory w ojsk ow e. W ykro­ czenia, san kcje karne, skargi, śled ztw a. 2105. D y sp ozycje operacyjne. D yslok acja w ojskow a. S tacje obozowe. O rdynanse m arszów . 2106. Spory o dow ództw o: a) M alczew sk i = / = Zarem ba; b) S kórzew sk i = / = S iero­ szew ski. 2107. B ierzyń sk i Józef. O rdynanse sankcji karnych. O biaty dow o­ dów zdrady. 2108. P ieczęć m arszałkow ska Józefa Z arem by odbita na czerw onym laku. 2109. G azety pisane z czasów i stronnictw a konfederacji barskiej. 2110. K opie p ublikat pism p olityczn y ch 1767— 1774. 2111. Zjazd w sch ow sk i i obiór Józefa Z arem by na m arszałka w o jew ód ztw w ielk o ­ polskich. 2112. M ielżyńsk i M aksym ilian. Z abiegi o zw rot kapeli poddań- czej 5. 2113. Pism a obce przejęte. 2114. D y sp ozycje nieprzyjacielskie.

5 Drobny to epizod na m arginesie dziejów kultury, na karcie losów chłopskiego poddaństwa. M aksym ilian M ielżyński, dziedzic Ponieca i Rąbina a późniejszy pisarz w ielki koronny, zabiega o zwrot swej własnej „kapelii“, którą ze swoich chłopów niem ałym kosztem za granicą wyedukow ał, aż oto przy furażowaniu konfederackim podkomendni Pułaskiego cały ten kw intet z instrumentam i pod pachą uprowadzili do swej fortecy na Jasną Górę! Nie pomogły panu skargi ani ofiarowane za wykup dukaty: kapeli, póki garnizon się trzymał, n ie wydano. Owszem, zapisały trzy diariusze oblężenia (B. Kórn. teka 2110 i Przyjaciel Ludu, 1843) że nocam i i dniami z 2 na 3. 6, 8, 12 stycznia 1772 pod wtór drew iczowym bombardoni w ygryw ała ona

(6)

Inw azja pruska. 2115— 2119. Listy: L isty te idą w datach od 1769 po koniec k w ietn ia 1772 r . 6

T e k a 2120 (1772— 1774). Józef Zarem ba po kapitulacji, czynn ości po am nestii.

T e k a 2121. R ejestry rachunkow e, percepta i ekspensa Józefa Za­ rem by za k onfed eracji i w latach następnych.

T e k i 2122— 2133 (1769— 1774). Józefa z G rodzickich Zarem bina. 2122 — listy do J ó zefy Z arem biny za życia m ęża; 2123 (1774— 1796) — korespondencja p ryw atn a Z arem bin y-w d ow y; 2124 (1774) — po zgonie Józefa Zarem by, w yd atk i pogrzebow e; rozliczenia z czeladzią, o ficja li­ stam i, żołnierzam i; spraw y potoczne dom ow e, rachunki, d ziały trzech sy n ó w i w yp raw a córki, T ekli S zaniaw skiej. 2125 (1774— 1795) — p ozw y i procesy po m ężu. 2126— 2133: poszczególne m ajątki; należności w łasn e etc.; tu (2127) spraw a o w yd erk af klucza K isielsk iego (tzw. hrabstw o W yhow skie) i zeznania grom ad w iejsk ich o ich stosunkach z Józefem Zarem bą i jego w ojsk iem za konfederacji.

T e k i 2134— 2141 (1795— 1806). Florian Zarem ba. 2134 — ogólne, praw no-m ajątkow e, rem anenty, rejestry; 2135— 2139 — Libidza: spraw y gospodarcze, p ieniężne, m ajątkow e. 2140 — m ilitaria, 2141 — korespon­ dencja.

T eki 2142— 2150 (1806— 1833). Zarem bina Ju lian n a z B ierzyńskich Florianow a, spadek po m ężu, jego pogrzeb, akta m ajątkow e do r. 1833.

P r o c e d e n c j a Z a r e m b ó w

W literaturze historyczno-heraldyczn ej pow tarza się legen d a o d y g n i­ tarskiej od średn iow iecza rodow itości w szelk ich Zarem bów , przez nad­ m iern y ty lk o rozrost zubożałych. Taką w ła śn ie tradycję p rzyznaw ali sobie n ie bez p ew n ej słuszności Z arem bow ie piszący się z K alin ow y; p an eg i- ryczne d ym y rozw iać się jednak m uszą gdy sięg n iem y do szpargałów

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B IO R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 0 9

na w ałach słodkie m elodie do Najświętszej Panny. Przeżyła kapela z garnizonem rozterki i głody, kapitulację Zaremby, odejście Pułaskiego i likw idację konfederackiej „Fortecy“ oznaczającą dla nich powrotne poddaństwo.

N ie dali się przecież. Raz jeszcze 4 października 1772 domagał się dziedzic zwrotu ich, użalając się, że już m ieli wrócić przy rozbrojeniu garnizonu, lecz po drodze umknęli i kryją się pono u Zaremby. Dalsze ich losy nieznane.

6 Listy Kazimierza Pułaskiego, od września 1770 do połowy marca 1772, w ydane nie bez potrzeby corrigendów z kórnickiej kolekcji w ogólnej liczbie 23 jednostek (z teki B. H. Szaniawskiego Nr 200) zaliczone były do strat i na krótko zaledw ie przed sw ym zgonem dyrektor prof. Bodniak odzyskał je z rąk prywatnych. Bez korelacji z rów noległą korespondencją tracą one przejrzystość, leżą w ięc sub data w tekach 2116—2118. Mamy tu 19 oryginałów i 4 w spółczesne kopie. Ostatnia z nich. datowana jako „U niwersał“ 10 stycznia 1774 r. w Stam bule, apokryficzna zapowiedź niechybnej interw encji tureckiej, weszła do teki 2110.

(7)

2 1 0 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

Z arem bów z Zarąb B orkow ych, później K ościeln ych , starego patrim onium w ziem i nurskiej na M azowszu. S zlach ta to zagonow a, szaraki, nie karm azyny.

Ś w ietn ość rodow odu n ie tak jeszcze daw no brana była za przyd atn y składnik ży ciorysó w h istorycznych. D ziś inną przykładam y tu m iarę. Na gruncie gen ealogicznej rzeczyw istości śled zim y drogi aw ansu i regresji społecznej w daw nej P olsce. „P apiory“ Z arem bów na Zarem bach K o ściel­ nych, archiw aln ie ułożone, ukazują celow ość i k ieru nek tych badań.

P ierw sza w zm ianka o Zarem bach pochodzi z r. 144 87. Z achow ał się z tego w ła śn ie roku dokum ent w yd a n y przez B olesław a czw artego, k się­ cia m azow ieckiego, k tóry w nagrodę za w iern e słu żb y szlach etn ym W oj­ ciech o w i de N yeslu ch ow o tudzież M ikołajow i i M aciejow i de Zaram bino dziedziczne ich 20 łan ów z praw a p olsk iego na ch ełm iń sk ie przenosi. A te łany B orkow o et Zaram bino vu lgariter (zwane) circa N yew stam p ow o et C am piste in d istrictu V arsaviensi prope N ur situatae. Rzecz dotyczy obow iązków , które incolae seu k m ethon es [ . . . ] de q uolibet m anso culto et posesso (księciu św iad czyć m uszą).

N ie w ie le zachow ało się dokum entów , które p o zw o liły b y ok reślić w y ­ raźnie lin ię rozw ojow ą Z arem bów z Zarąb B ork ow ych od w. X V I aż po p ierw sze d ziesiątk i w. XVIII.

W yp isy w an e w rodzim ej nurskiej k ancelarii na skraw kach papieru (złożone u nas w teczce nr 2052) d zieje Z arem bów św iadczą o u b óstw ie transakcji m ajątk ow ych i zastanaw iają brakiem tytu la rn y ch określeń. Przez całe p okolenia pow tarza się sta le n obiles i n obiles, n ie w idać w zm iank i żadnej o urzędach ani o „p racow itych p oddanych“. D w a z górą stu lecia (XVI i XVII) upłyną, nim choć raz p ojaw i się generosus. W ygląd sied zib y Z arem bów b y ł praw dopodobnie ty p o w y dla gniazd szlacheckich m azow ieck iej ziem i nurskiej, takiej, jaką znam y z op isów Paprockiego, Ś w ięcick iego, a później W ładysław a S m o le ń s k ie g o 8. M ieszkańcy jej to istn e rojow isko szerszeni na elekcjach, a dla in n ych d zieln ic cel grubych p rzycin k ów i głu p k ow atych facecji. W zdobyciu w yższej p o zycji spo­ łecznej pom agało im n ie p o w oływ an ie się na śred n iow ieczn e pergam iny, skoro przodków n ie zdobiła żadna publiczna fu n k c ja 9, ale raczej p rze­ lew a n ie w p otrzeb ie krw i za ojczyzn ę oraz u trzy m y w a n ie arend ciężką chłopską pracą, a n a w et rabunkow ą nieraz trzy letn ią gospodarką. D opiero d orobiw szy się w ten sposób w łasn ego zagona ziem i z osiadłością

pod-7 B. Kórn., dyplom nr 3pod-7.

8 Wł. S m o l e ń s k i , Pisma historyczne, Kraków 1901, t. I, passim.

0 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Konfederacja barska, t. I. W arszawa 1936, o „pra­ dziadku“ Józefa, Marcinie, trybunie szlachty za króla Michała, pisze chyba przez nieporozum ienie, gdyż poseł byłby już z natury stanowiska dziedzicem u r o ­ d z o n y m .

(8)

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B I O R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 1 1

dańczą m ożna b yło rozpocząć dalszą w ęd rów k ę w zw y ż po szczeblach społecznej drabiny, na której szczycie w idziano w m arzeniach hrabiow ską koronę czy n aw et książęcą m itrę 10.

SZYMON I TOMASZ

P ierw szy z zagrody w ysfo ro w a ł się na szeroki św ia t Szym on Zarem ba, sy n s z l a c h e t n e g o jeszcze K azim ierza z jego drugiej żon y K onop- czanki już u r o d z o n y , który pod koniec życia został n a w et j a ś n i e w i e l m o ż n y m k asztelan em konarsko-sieradzkim . O ryginalna to postać sw oich czasów\ N ie zn am y ani d aty jego urodzenia, ani też d ziejów jego pierw szej m łodości przed rokiem 1724. Z łaciną zaznajom ił się zap ew ne na szkolnej ław ie, języ k n iem ieck i znał słabo, francuskiego nie znał w ogóle — posiadał natom iast m ocną, praktyczną znajom ość praw a i są­ d ow n icze obycie. K ark m iał — jak się m aw iało — tw ardy, serw ilizm ow i nie podatny, ręce „sw ob odn e“, na których „dw orska klam ka nie zosta­ w iła n agn iotk ó w “. N ie b ył pyszny, za to nieco despotyczny, ale n ie od­ m aw iał pom ocy i n ie ciem ięży ł chłopów . L ubił dzieciarnię („Boża rosa“ w rachunkach p row entow ych ); prow adził różnych sw ojak ów przez szkoły w K aliszu u P ijarów i w P iotrk ow ie. F eu d ał na roli m ocno dzier­ ży ł im m unitet: „Co on ma, dureń [sąsiedzki podstarości], cudzym rządzić się gruntem , za co ow czarza pobił? Może w ziąć gu zy za gu zy . . .“ Na cele pobożne n ie skąpił, ślep o nikom u n ie ulegał. W Z arębach osadził R efor­ m atów , rad pozbyć się k łótliw eg o plebana; w Rozprzy 11 w y sta w ił w ielk i gm ach k ościeln y i szpital, czy li przytułek; m isję J ezu itów zaopatrzył. P rzyszłość w szystk ich ty ch zakładów po śm ierci fundatora zabezpieczona została u spadkobierców . N ie b y ł zap ew ne Szym on Zarem ba fabryk a rty­ styczn ych m ecenasem , n ie u praw iał sam ani popierał literatury, n ie ma ślad ów księgozbioru, bez którego ju rysta obejść się chyba nie m ógł.

No, ale proszę: lich w iarz i sp ek ulan t w alu to w y, zbijał kabzę na p rzy­ cisk anych m ożnych dłużnikach, a opieszałe sp ła ty g otów k ow e w yn a gra ­ dzał sobie przez zysk ow n e n abytki p osiadłości ziem skich.

M ateriały tu tejsze n ie odkryw ają nam źródła ani zasobu p ierw ia st­ kow ej, m łodzieńczej fortu nk i Szym ona. N ie je steśm y n a w et pew n i, czy b y ł nabyw cą, czy dziedzicem po ojcu albo m atce części B artkow ie w pa­

10 Różnice stanow e w konfederacji dostrzegał już francuski gen. Dumouriez, pisząc do podskarbiego W essla 10 czerwca 1771 r. „Tylko bardzo mocny związek panów może ukrócić am bicje drobnej szlachty i dodać powagi konfederacji, którą partia w ojskow a tylko dyskredytuje u mocarstw cudzoziem skich . . . (Il n ’ya qu’une union tres forte entre les grands qui puisse modérer l ’am bition de la p etite noblesse et donner du poids à la confédération que sa partie m ilitaire ne peut que decréditer v is-à -v is des puissances étrangères)“, K. P u ł a s k i , Szkice i poszukiw ania histo­ ryczne, ser. IV, Lw ów 1909, s. 398.

” Słownik geograficzny K rólestw a Polskiego sub. voce; В. Kórn., teka rkps 2078.

(9)

rafii kłom nickiej, dziedzicem , nad k tórym w isia ł m iecz interd yk tu z ra­ m ien ia k apitu ły łow ick iej w zatargu o dziesięcin y. F akt n iem yln y , że w roku 1724 udziela nasz skrom ny p iotrkow ski k ancelista pożyczki w go- to w iżn ie kilku Żydom pogorzelcom za ew ik cją syn a go gi piotrk ow sk iej. Pożyczka jest d łu goterm in ow a ze stoso w n y m i w y p łatam i prow izji. W kilka lat p otem sięgają do kabzy Szym on a Z arem by m agnaci: w 1733 S tan isław Lubom irski, 1759 M ęcińscy, dalej w ojew od zice in flan ccy S zem - bekow ie, k siążę A n ton i S u łk ow sk i i niem ało innych. B ezk sięgow ą rachubę tego sw oistego domu bankow ego z pow od zen iem zastęp ow ały w łasn o ­ ręczne „term in atk i“ w ierzyciela, n otow an e lapidarnie na kopertach k ore­ spondencji d łu żn ik ów albo na m in iaturow ych przygodnych karteluszkach. P row izje obliczane w b rew legaln ości po 8 do 10%, w aloryzacja marnej m on ety tam że. N ie w idać rejestrów jako tako poszytych; zlecen ia i p er­ traktacje w y k o n y w a ł kom isant rekrutow any spośród k rew niak ów i w y ­ chow anków . P rzy całym p ry m ity w ie podobnej buchalterii w y tra w n y praktyk sąd ow y i przezorny sp ek ulan t —- nie dozna Szym on uszczerbku w zam ęcie sk arb ow ym Rzpltej i bez szw anku w y jd zie z trzykrotnej reduk­ cji 1762— 1763 r. Jed en z aspirantów do pożyczki, Jakub Franciszek Szem bek, nazw ał rzecz po im ieniu: „W iem, że n ie m asz lepszej kondycji dla k a p i t a l i s t ó w w tym k rytyczn ym czasie jak pozbyć się złych pieniędzy, żeb y p otem lep szych nabyć, w czym upatrują kupcy pożytek w ięk szy jak ce n tu m pro cento".

O peracje i kom binacje k red y tow e sęd ziego Szym ona k on sek w en tn ie w iod ły do zdobycia m ajętn ości ziem skich. Introm isje jedna po drugiej począw szy od B artkow ie, w prow adzają dziedzica na B iałocin, Rozprzę, P lucice, G orzędów etc.; koroną w szy stk ieg o b yło tzw. „hrabstw o w y h o w - sk ie“, czy li w ielk i klucz: K isiele, G om ólin, R okszyce, D zieciary, K ęszyn B u jn y itd. K ażde z tych d om iniów ży je w ła sn y m życiem gospodarczym , sw oją w y tw arza rentę, sw oją su kcesję obciążeń. N a gruncie feu d aln ych tradycji toczą się losy grom adzkie: inaczej w k łó tliw y ch , k m iecych B art- k o w ic a c h 12, inaczej w rzem ieślniczej k olon ii żydow skiej R o z p r z y 1:i,

2 1 2 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

12 Bartkowice była to, jak widać, osiadłość kmieca przechodząca stopniowo w poddaństwo dziedzicowi. A kta wskazują na spory, bójki zbiorowe i zajazdy spor­ nych pastw isk przez sąsiadujące ze sobą gromady Bartkowie (Zaremby), Garnka (Bystrzonowskich) i dóbr Potockich Pilaw itów . Sądy graniczne między dziedzicami; Potoccy dopominają się spokojnego w ładania; Bystrzonowski i Zarembowie zbroją napastników i obrońców w oczekiwaniu zajazdu. (B. Kórn. rkps, teka 2061 z lat 1723— 1766).

,:1 Rozprza, osadzona przez zespół rzem ieślniczy i kupiecki, była dziełem Szymona Zaremby. Kasztelania rozpierska (drążkowe krzesło w senacie) nie m iała w pływ u na rozwój miasta. „Miasteczko Rozprza — pisał Szymon Zaremba — pustynią, bo bez ludzi nabywszy jeszcze in a° 1738, a chcąc dla w ygody kraju rzem ieślników lokować, w ielkim azardem ekspensy z zagranicy sprowadziłem, że na kilkanaście

(10)

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B IO R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 1 3

inaczej w reszcie w poddannym panom „h rab stw ie w y h o w sk im “ — K isielew szczyźn ie 14.

Stan ow isk o ob yw a telsk ie i p olityczn e Szym ona Z arem by nie daje się rozpoznać. E lek cję S tan isław a A ugusta podpisał w raz z syn ow cem Fran­ ciszkiem , n ie znać w szak że m ocniejszych zależności ani p red ylek cji stron ­ niczej. Z up ełn y brak m ateriałów p olityczn y ch w archiw um Szym ona na­ su w a m yśl, czy n ie pozostały one w jego rezyd en cji G orzędow ie, gdzie umarł, a którą od zied ziczył po nim W ojciech, n ajm łodszy syn ow iec, p rzy­ boczny aż do śm ierci stryja adm inistrator. Trudno przypuścić, aby w cza­ sie, k iedy co rozsądniejsi o b yw atele g ło w ili się nad „sk utecznym rad spo­ sobem “, im ć pan Szym on Zarem ba pozostaw ał w obojętności dla spraw publicznych. Jednak n ie napotykam y w archiw um zarem bińskim śladów życia zbiorow ego. Czy prow adził k sięgę p am iętniczą z kopiam i publików , n ie wiadom o.

Z n atchnień „dom ow ego gen iu sza“ zachow ały S zym on ow e papiery jeden u tw ór jego ręką pisany: je st to na b itych szesnastu in folio paginach w ierszow an y d w u częściow y erotyk. D osłow n ie: 1. „L am ent stroskanego pew n ego K aw alera żalącego się na odm ienność p ew n ej D am y w krótkim czasie, jednak jeszcze w ca le n adzieje n ie tra ci“. 2. „R eskrypt od tejże D am y tem uż K aw alerow i, z początku n ied ysk retn y, ale zw ażyła, że ją esty m u je z Im ien ia i z Cnot, przypuszcza go do serca sw ojego, pozw alając zaw sze w nim g o ścić“. N iezdarne to, bez polotu, n ie w iadom o czyjego pióra. A le autor, który w yp om in a bogdance, że oto już piątą setk ę w ierszy do niej pisze, i ścisłą tę b uchalterię sk ru pu latn ie na m arginesach utw oru konotuje, zdradza m im o w oln ie p sych ik ę tak przypom inającą pana S z y ­ mona, iż jem u w ła śn ie jesteśm y skłonni w iersz ten przypisać.

tysięcy ekspensow aw szy na zakładki i utrzymanie, jedni pouciekali, drudzy pomarli poprzepijawszy; aby budynki przynajmniej darmo nie pustoszały, rezolwow ałem się Żydów kilku lokować kilkunastutysięczną znowu ekspensą [ . . . ] “ (Szymon Zaremba, kasztelan konarsko-sieradzki, w koncepcie odpowiedzi b. d. na interpelację pod­ kanclerzego kor. Jędrzeja M łodziejowskiego z 31 maja 1766, skutkiem skargi Żydów m. Przytyka i kupca gdańskiego Szulca, rkps, teka 2067).

Kłótnia m iędzy gminami żydowskimi w ybuchła o kosztowne towary kupców- rozpierskich, uszkodzone przez woźnicę. Krewki senior kaszt. Zaremba zbyt ener­ gicznie „wasalów “ sw ych poparł; na larum w Asesorii o tamowaniu handlu sam Najjaśniejszy Pan w ziął sprawę do serca.

“ Klucze: K isiele, Gomólin, Rokszyce („Roxice“) trzymali Zarembowie zasta­ w em za sum ę pożyczoną Józefowi W yhowskiemu. Była to część dziedzictwa po Warszyckich z r. 1699. Kozacka rodzina W yhowskich przeniosła tytuły na zięciów Józefa, także Kozaków z Zadnieprza, W ojnarowskiego i Pułjanowskiego czy Pola- nowskiego, którzy przez zam ianę dóbr z podkanclerzym kor. biskupem M łodziejow- skim uzyskali możność wykupu. Zarembowie niechętnie w yzbyw ali się pięknych m ajątków i ciekaw e są perypetie sprawy, zwłaszcza obywatelskie stanowisko gromad w iejskich (teki 2069, 2127 i in., w edług m iejscowego indeksu sub voce).

(11)

2 1 4 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

T o m a s z a Z a r e m b ę , m łodszego S zym on ow ego brata, p oznajem y w roku 1729 przy skrom nym zapisie przedślu bn ym M agdalenie Łąckiej, córce urodzonych K rzysztofa i K atarzyny z K ozierow skich. N ow ożeniec, je śli m iał natenczas w łasn ą zagrodę, to chyba na działce w L ubojny, w do­ k uczliw ej k ollok acji z B ykow skim i. — D opiero w r. 1733, za ew ik cją porastającego już w pierze Szym ona, n abyw a Tomasz od Józefa B y lin y w iosk ę m ięd zy K łobuckiem a C zęstochow ą, L i b i d z ę.

P osiadł z nią dla sieb ie i sw oich zb ity od d w óch set lat istn y kołtun pieniactw a. A le m im o to uboga Libidza dla jego w nuka i praw nuka sta­ now ić b ęd zie jed yn ą realną w łasn ość ziem ską. Ó w Tom asz Zarem ba, syn K azim ierza — n ie Łukasz 15 — jest protoplastą starszej lin ii Zarem bów: ojcem p óźn iejszego m arszałka Józefa z rodzeństw em , a dziadem zb yt m ało nam dotąd znanego Floriana, p ułk ow n ik a z r. 1794.

N ik ła postać Tom asza sn uje się jak cień za Szym onem . Funkcji ob y ­ w atelsk iej — n ulla m entio. U rzędzik m ały — ło w iectw o piotrk ow sk ie — zesu n ęło się nań po aw an sującym bracie. N iew yk ształco n y , p iszący ko­ ślaw o, prostackim sty lem i ortografią; w interesach nie zdradzał in icja ­ ty w y , m im o rozjazdów na jarm arki zakordonow e (spęd w o łó w na Śląsk p rzyn iósł straty i k łótn ie jeszcze spadkobiercom ) 10. Chyba n ie ciek aw spraw publicznych, ob ojętny na w ojn ę sied m ioletn ią, na elek cję i partie 1733 roku. Z ażyłości osobiste m ałom iasteczk ow e, p lebejsk ie, folw arczn e. A ni fu m ów szlacheckich, ani pogoni za fortuną, ale też w id oczn y brak troski o chłopa. P rzykry je st p rzygotow an y tek st chłopskiej p rzysięgi i p rzy jęte ak ty „pow zdania“ w poddaństw o w ieczyste. Zm arł sm utno, w opuszczeniu i pryw acjach, w ruderze na libid zk ich bagnach, w iosn ą 1748 r. P ozostaw ił w d o w ę (ta um rze „na ciężkie su ch o ty “ w 1767 r.), trzech synów : Jozefa, Franciszka i W ojciecha i d w ie córki: A nnę i A gnieszkę, w szystk o m ałoletn ie.

O piekę szczerą a trosk liw ą roztoczył nad sierotam i stryj Szym on, po­ w ażn y i w p ły w o w y sędzia ziem ski sieradzki.

J ó z e f „ n a K o ś c i e l n y c h Z a r e m b a c h “ Z a r e m b a 17 W ych ow an ie i w y k szta łcen ie Józefa Zarem by, w b rew pochlebnej fam ie, n ie w iele w yrasta ło nad p rzeciętność. E dukow any na rów ni z braćm i su m p tem stryja (co tenże stw ierd za rezygn ując z opieki

15 Ż у с h 1 i ń s к i, Złota księga szlachty polskiej, III i X X , za nim K o n o p ­ c z y ń s k i , K r w a w e dni nad górną W a r t ą . . . , „Rocznik Oddziału Łódz. Pol. Tow.

Hist.'“, 1929/30, Łódź 1930, s. 31 — w szyscy błędnie. \

i« proces toczy się z władzam i w rocławskim i, B. Kórn., rkps, teka 2072.

17 Ogólne zestaw ienie związków rodzinnych Józefa Zaremby przedstawia się następująco:

Ojciec: Tomasz, syn szl. Kazimierza i Anny z Konopków, urodzony (?), zmarł w Libidzy 19 maja 1748 roku.

(12)

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B IO R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 1 5

w 1756 r.), ani przy nim , ani w rodzicielskiej L ibidzy dostatku z p ew ­ nością n ie zażył. W notatach stryjow sk ich n ie figu ru je też ek sp en s na żadnego m etra czy preceptora; k lasy n ajn iższe u koń czył chyba u pijarów w P io tr k o w ie 18. N astęp n ie pod sk rzyd łem dw orzanina k rólew skiego, Jacka O grodzkiego w yp raw ia go stryj po k arierę w ojsk ow ą do Drezna.

W idoki z Z w ingeru b yły, ow szem , rozległe. Pod szefo stw o R u to w - skich bądź B rü h lôw w ślizn ąć się w p raw d zie n ie zdołał, ale w r. 1751 tra fił do k ad etów jako w y ro stek pod w ąsem . Grubo opóźniony w naukach nasz kadet, zn iech ęcon y półtoraroczną zapraw ą, a w służbie m arsow ej „nie p rofitu jący“, w y le w a przed stryjem gorycze zaw odu na cały arkusz ep istolarn y 10 w rześn ia 1752 r. S treścił to zw ięźle Dobrodziej: „u k adetów b yć n ie ch ce“. — Czego się nauczył, sam w ylicza: z języ k ó w — n iem ieck i dobrze, francuski słabiej; z m ilitariów — fech tu nek, konna jazda i egzer- cyrun k i żołn iersk ie (owa znana h istoryjk a K itow icza o zgry źliw ym g en

e-Matka: Magdalena z Łąckich, córka Krzysztofa Stanisław a Sariusza z Nadola Łąckiego i Katarzyny z Kozierowskich, urodzona (?), zmarła w Piotrkowie 2 września 1767. Przez nią pokrew ieństw o z ks. Janem K ozierowskim bp. adratyńskim, oficjałem gnieźn.

Rodzeństwo: Anna (Ignacowa Nekanda Trepczyna, 2° voto M adejow a Święcicka), Franciszek, Wojciech, Agnieszka (Kiedrzyńska, 2° v. Jeziorkowska?)

Stryj: najstarszy, Jan, umarł bezdzietnie (nic o nim nie w iem y poza wzm ianką w „Genealogia Domus Zarembianae“ Tomasza Podbielskiego).

Stryj: Szymon, drugi brat ojca, pełnoletni już w r. 1724, zmarł w Gorzędowie 16 m aja 1768 r. Żona jego Krystyna z Siem ieńskich, córka Macieja i Anny z W ilxyckich, dziedziców Zamościa. —■ Bezdzietni.

Żona Józefa Zaremby: Józefa Grodzicka, córka zmarłego Józefa, chorążego w ieluńskiego, i K onstancji z Błeszyńskich, siostra Kazimierza, Kajetana. K unegundy i Teresy — dziedziców dóbr Wrząca w ziem i w ieluńskiej. Ślub z Józefem Zarembą najpóźniej w październiku 1761; 23 X 1771 zapis w zajem nego dożywocia.

Kazimierz Grodzicki, oficer dywizji w ieluńskiej Zaremby, poległ w czerwcu 1771; Kunegunda przebywała przeważnie u boku Zarembiny, tytułowana w listach „panną chorążanką“, później Piotrowa Łubieńska, podczaszyna Szadkowska; żyła jeszcze 28 VIII 1824 (teka 2148).

Dzieci: (daty ich urodzeń według własnoręcznej notatki Józefy Zarembiny) A lojzy, ur. 20 czerwca 1762, zmarł zdaje się dzieckiem.

Florian, „drugi syn “, ur. 3 maja 1763, zmarł 17 III 1806. Żona Julianna z B ie- rzyńskich, żyła jeszcze 1 IV 1830 (działy majątkowe). Pozostaw ił dzieci: Józefa, dziedzica Libidzy — żył jeszcze w r. 1833. Edmunda, podporucznika w. p. — data zgonu niewiadoma. Annę (Anielę) za Julianem Skarżyńskim^ (teka 2149). Ignacy „syn trzeci“, ur. 8 czerwca 1764, zmarł (?), Teodor, Ksawery, Tadeusz, Tekla za Szaniawskim . Syn jej Henryk Szaniawski ceduje 28 VIII 1824 Ziębińskiem u sum ę darowaną sobie przez babkę cioteczną, Kunegundę Łubieńską (teka 2148).

18 Tym Pijarom dostał się niem ały legat po zgonie Szymona: 16 000 złp. i jeszcze 30 000 na konwikt.

(13)

2 1 6 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

rale i honornym P olaku jak gd yb y w p ow ietrzu zaw isła). W spom ina przy tym jak ieś niepow odzenia, drobne dłużki. R ychło, czy po n am yśle, z dłu ż- niczej opresji przez stryja w yd arty, n ie m a w gruncie rzeczy czasu na „nam olną“ ju rystow sk ą p rofesję (znowu chyba K itow icz coś pom ylił), do której m iał go stary sędzia uw iązać. Jeszcze w 1754 r. w akcie sąd ow ym przy im ien iu Józefa brak jak iejk olw iek tytu latu ry . W rok potem (1755) osiągnięta przez tegoż Józefa i Franciszka, braci Zarem bów , p ełn o - letn ość pozw ala odetchnąć z u lgą op ieku n ow i i protektorom : n iech że m ło ­ dzi ich m oście radzą o sobie. 1 lipca 1756 w y d a ł Józef na czele rodzeństw a sam odzielną p len ip o ten cję już jako „ exercitu s saxon ici capitanus“.

T ym czasem proces o Libidzę, przy której kapitan w ojsk saskich upiera się w b rew fa m ilijn y m persw azjom , narósł nieznośnie, dobrze w ięc głow ą i piórem z palestrancka nadrabiać w ypadło. N ie dziw , że do papierów zasadzony (chyba na urlopie?) kapitan, k iedy patron ow ie przez ind olen cję Jm ci aktora spraw y p rzegryw ają, budzi urazę stryjow ską; od dąsów jednak do K itow iczow ej „n ien a w iści“ z pew n ością daleko. M oże też dzisiaj inaczej niż K itow icz rozum iem y to. w yrażen ie.

N ie w iem y, co b yło p otem — czy paradow anie za karetą króla Sasa w Polsce, czy też króciutko w D reźn ie po starem u albo w obozie. Jeżeli w D reźnie, to „p rofit“ z ob serw acji sztuki w ojenn ej przypadłby m u chyba dość znaczny, chociaż przykry w ow ej dobie pirneńskiej katastrofy. S ia­ dów jak ich k olw iek rzekom ej służby pruskiej n ie ma.

M inął rok — i oto w dokum encie z Jaślikow sk ą 19 lipca 1757 w y stą p ił Józef Zarem ba jako kapitan w w ojsk u koronnym 19, polskim — nareszcie. K apitan — a zatem chorągiew od kogoś w yk u p ić b yło trzeba. N ie m a śladu pierw szej transakcji, ale po czterech latach odstąpił ją 26 w rześn ia 1761 roku w ręce K arola S zefer T olińskiego za 18 000 złp.

W lipcu 1759 w id zim y kapitana Józefa Zarem bę na stan ow isku ko­ m endanta T rem bow li, podupadłej forteczk i o m inionej krótkiej sław ie. S zefem regim en tu konnego dragonii a dow ódcą naszego bohatera je st w ojew od zie w ołyń sk i, Joachim Karol Potocki, starosta trem bow elski. p óźn iejszy podczaszy litew sk i i konfederacji barskiej gen eraln y reg im en - tarz. P u łk cu d zoziem skiego autoram entu regularn y i zd y scy p lin o w an y a dobrze zaopatrzony, o m ieszanym składzie „sztaabu“ — S asów i P ola­ ków — różne n iezad ługo przejdzie koleje, rozdarty m iędzy królem a kon­ federacją; m ocno zw iążą się jego losy z osobą Z arem by i archiw alia za- rem bińskie dostarczyć m ogą o nim m ateriału, rozrzuconego w k ilkunastu tekach z lat 1759— 1774 (sygn. 2100— 2105, 2111, 2115— 2120 i i.).

P ersonaliom kapitana Z arem by w początkach polskiej żołn ierk i brak pełnej dokum entacji. Jest w pism ach luka m iędzy rokiem 1756 a połow ą

(14)

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B IO R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 1 7

1759. Czy u ganiał się w ted y tak okrutnie za hajdam akam i, jak mu to przypisał K itow icz w H istorii v el Pam iętnikach, trudno dociec; rzecz d ziałaby się w takim razie przed rokiem 1762, bo później obraca się Za­ remba jako m ajor w inn ych stronach R zeczypospolitej: to na P odlasiu (Boćki), to na Spiszu (Podolińce), to w W ielkopolsce (M iędzyrzecz) z p rzerw am i p orozw lekanych urlopów , które spędza przew ażn ie w e W rzący, w ziem i w ielu ń sk iej, rodzinnym domu J ózefy z G rodzkich, poślubionej około 1760 roku m ałżonki.

Idą czasy niespokojne. Na sejm ie k onw okacyjnym toczy się znana w alk a o w ład zę hetm ańską nad w ojsk iem koronnym . S tary hetm an Jan K lem ens Branicki, b ezsiln y w obec przem ocy, w yrusza z biskupem S oł- tyk iem na W ęgry; kom endę nad garstką w ojska, która mu została, zdał Zarem bie. Tem u ostatniem u ep izod ow i szczegółow ej literatu ry n ied o- staje; opow ieść K itow icza n ie dość jasno w tym w ypadku syn ch ron izuje się z itinerarium Zarem by, w yp row ad zon ym z d o k u m e n ta cji2W.

A kta Józefa Z arem by jako sam odzielnego dow ódcy należą w ła ściw ie do kancelarii jego sztabu i w zarem bińskim zespole tw orzą grupę

autono--o Ustęp ten brzmi u Kitowicza tak: „[Hetman] pobłąkawszy się parę tygodni koło Lublina, Samborza i Dukli, nareszcie z biskupem krakowskim Sołtykiem [ . . . I udał się do Węgier [ . . . ] komendę zaś nad w ojskiem szczupłym, nad sześćset głów w ięcej nie wynoszącym , zdał Józefowi Zarembie, m ajorowi w regim encie konnym Potockiego, podczaszego litewskiego. Taki był niedostatek oficyjerów do w ojny zdat­ nych w wojsku polskim, że ledw o się znalazł jeden major, który się podjął uprowa­ dzać garstkę ludzi przed nieprzyjacielem tak długo, nim by hetman jakiej nowej z Węgier nie nadesłał dyspozycji. Zaremba wodził po kraju wojsko sobie powierzone przez niedziel sześć tak sztucznie, iż go nigdzie Moskale przerżnąć ani dosięgnąć nic mogli. Dopiero gdy hetman nic nie w skóraw szy u Cesarstwa przysłał Zarembie i w oj­ sku dymisją od posłuszeństwa swego, podszedł [on] pod obóz, czyli pogoń m oskiewską, kapitulował z nią i tak z honorem przeszedł pod ordynanse regimentarza nowego, który każdej dywizji kazał udać się na leże swoje. Hetman z Węgier udał się do Lubow'la, do starostwa spiskiego, którego był starostą [ . . . ] “ [J. K i t o w i c z ] Ręko- pism Historii K r ó lestw a Polskiego od początku panowania Augusta III do roku 1771 (tytuł dorsalny, sygn. B. Kórn. 433, p. 93—94). Toż, nieznacznie przerobione w druku: Pamiętniki do panowania Augusta III i Stanisława A ugusta z rękopismu x. A n drzeja K itowicza w y d a n e przez A. Woykowskiego, Poznań 1840, s. 79—80. Wydawca W oy- kowski, redaktor Tygodnika Literackiego, ogłaszał w nim ustępy z Kitowicza jako nieznanego autora (r. 1839, t. I, nr 2, 3, 4 i 14; r. 1839. t. II, nr 10, 12, 13 i 19). W nr 21, t. II podaje jego nazwisko, om awiając w ydanie Karola Sienkiewicza, i za­ znacza, że autograf, z którego korzystał, różni się od rękopisu ogłoszonego przez Sienkiewicza. Na ogół itinerarium majora Zaremby staje się zrozumialsze dzięki informacjom Kitowicza. Na innym miejscu w niniejszym numerze publikujem y dane o ścisłym związku służbowym pamiętnikarza z Zarembą konfederatem; związek ten dodaje wiarogodności w ielu faktom i obrazom tak w Historii vel Pamiętnikach, jak i w Opisie zw ycz a jó w . Relacje dotyczące Zaremby pochodzą jeżeli nie z bezpo­ średniej obserwacji sekretarza, to z opowieści samego komendanta. Gdyby naw et tkw iła w nich jaka nieścisłość, zawsze będą jednak m iały wartość źródłową.

(15)

2 1 8 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

m iczną. Składa się ona z tek przedm iotow ych oraz ze zbioru w sp ółcze­ sn ych listów , bardzo n iek ied y cennych, gd yż p isan ych w toku w ypadków . Teki u form ow ano po n ik łych śladach rzeczow ego podziału czynności kan­ celaryjn ych . O bfite listy otrzym ały układ chronologiczny, g w o li w za ­ jem n ych u zu p ełn ień u łam kow ego n ie stety m ateriału. Poprzedza całą rzecz osobista tek a m ilita riów Józefa Z arem by z lat 1759— 1768, a kończą pism a o kapitu lacji i jej konsekw encjach, o p o selstw ie na sejm 1773— 1774, tudzież sek retarsk ie rejestry rachunkow e (maj 1772 do zgonu Z arem by, tj. do końca lu tego 1774 r.). S u m ien n y badacz sięg n ie dodatkow o do rachuby i gospodarczych akt p ryw atn ych , które się w iążą z p olityczn ą i w ojenn ą sytuacją.

T rudno ob liczyć datę w yraźn ego p rzystąpien ia Z arem by do k on fed e­ racji barskiej. Jeszcze 30 czerw ca czeka go żona w e W rzący, a pan Józef p rzebyw a w K isielach. Już 17 czerw ca regim ent, po b olesnym chrzcie b ojow ych koło O dolanow a i pod F rejn em 21 w oła o „gorące p rzy­ b y cie“. D ow ód ztw o tym czasem (gen.-m ajor M ossakowski), lojaln e w obec P rześw ietn ej K om isji W ojskow ej, dzięki jej in terw en cji u zw ycięsk ieg o D rew itza, zbiera oddaw ane z łaski e fe k ty i sztandary („kotły przepadły, bo już kozacy gotują w n ich k aszę“), oczek uje zw rotu jeńców , targu je się z Prusakam i, ściąga m aruderów — i także w ygląd a m ajora. A major, jakoś oscylu jący m ięd zy szefem , podczaszym litew sk im Joachim em K arolem Potockim , a prezesem K om isji W ojskow ej, K azim ierzem P on ia­ tow skim , czeka i zw lek a bodaj do końca roku je żeli n ie dłużej, n ie prze­ ję ty n ow ą rozproszką w ielu n ia k ó w 29 lipca b lisko Żarek.

Czy zatem n ie zaw iodła go pam ięć, jak ob y zło ży ł p rzysięgę k o n fed e- racką na zjeźd zie czerw cow ym w W ieluniu? W oluntarski charakter póź­ niejszej służby, jad ow icie m u w yp om in an y, m iał zd em en tow ać d w u krot­ nie: przed A d am em B rzostow skim 3 października 1769, przed G eneral- nością w lu ty m 1770. N asze p apiery k w estii tej n ie zam ykają. Jak k olw iek b y ło — w ahania i w ątp liw ości rozw iała n ow a pozycja p ryw atn o-m ająt- kow a naszego bohatera.

L osy chudopacholskiej su bstan cji m ajora Z arem by p rzełam ały się w p ołow ie roku 1768: spadła nań fortuna po stryju. Z podziału sch ed y m ięd zy trzech sy n ó w Tom asza p rzyp ad ła każdem u rów now artość po 246 735 złp (czyli w stałej w alu cie po 13 710 czerw onych złotych), a to w m ajętn ościach ziem skich i w ob ligacjach p ieniężn ych . U jrzał się w ięc d otych czasow y dziedzic L ibidzy panem w ięk szych dóbr w Sieradzkiem , na które sk ład ały się w sie: B iałocin, Rozprza i praw em zastaw u substantia W yhoviana, tj. K isiele, G om ólin, R okszyce z p rzyległościam i i B ujny. O jcow izna rodow a z dziada pradziada, zagony Zarąb K ościelnych, p rzy­

(16)

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B IO R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 1 9

n ależn e najstarszej gło w ie w rodzinie, uroczyście figu ro w ały u szczytu spadkow ej tabeli.

N ow a fortuna rozw iązyw ała m ajorow i ręce w akcji p olityczn ej; m oże już grać teraz sam odzielną rolę, w prow adzony w o b yw a telstw o nie tylk o k rakow skie przez Libidzę, ale także w sieradzkie i w ielu ń sk ie.

P lotk a n ie d em entow ana u źródła (K onopczyński i in.) su blim ow ała m aterialną zasobność bohatera. Po praw dzie ani la ty fu n d ia tak znow u rozległe, ani zapas gotów k i nie p rzekraczały stopnia solidnej średniej za­ m ożności; m n ogie zaś ak tyw a w „kartach“ i sk ryp tach d łu żn ych przez lat d ziesiątk i czekać m u siały na pow ikłaną w indykację.

N ie bogacz, ale dostatni i rządny gospodarz m oże się już bądź co bądź ob ejść bez d ok u czliw ych pożyczek po parę dukatów , m oże inn ym w po­ trzeb ie w ygodzie, a żonę i dzieci godnie w rezyd en cji k isielsk iej osadzić. U dział Z arem by w k onfed eracji barskiej om aw ia stosow n a literatura historyczna, bardzo często na p odstaw ie kórnickich rękopisów (W ła­ d y sła w K onopczyński, historyk K azim ierz Pułaski, daw niej H enryk Sch m itt i w. in.) różne w ysn u w ając w nioski. P u b lik ow an e źródła trzeba zrew id ow ać w ich w ła ściw y m układzie i w św ie tle u zu p ełn ion ych te k ­ stów . Pożądany b yłb y dla nich cyk l zesp ołow ych studiów . F ragm en ta­ ryczne, b ezp lanow e pub likacje grożą i już n ie stety d oprow adziły do u trw alen ia om yłek; św ieżo w y k ry te c o r r i g e n d a znajdzie p rzyszły czyteln ik u źródła i w osobnym rejestrzyk u 22.

N adspodziew anie ciek aw ie w y stęp u je w aktach p ryw atn ych sytu acja

22 Podaję dla przykładu następujące corrigenda:

1. Nie wiadomo, dlaczego stale przekręca się (Konopczyński i in.) nazwisko: Sieraszew ski zam iast Sieroszew ski. O prawidłow ym brzmieniu świadczą autografy z lat 1770—1772. passim, A ntoniego regim entarza i jego brata, pułkownika Jana.

2. Listy Kazimierza Pułaskiego do Zaremby, ogłoszone przez K. Pułaskiego, (Szkice i poszukiw ania historyczne, seria III, Warszawa 1906) pełne są błędów skut­ kiem w adliw ej lekcji oryginałów. Żle umieszczono w kolejności i m ylnie stąd kom entowano list z 22 stycznia f a l s e 1772 r e c t e 1771 r o k u (na którym pra­ w idłow e accessit Kitowicza om ówiono w artykuliku moim o tutejszych kitow iczia- nach). Sama treść potwierdza korektywę: apostrofa m arszałka łom żyńskiego „Regi- m entarzu“ w styczniu 1772 r. nieaktualna, ponieważ Zaremba od roku już był komendantem generalnym W ielkopolski, a od m iesiąca form alnie marszałkiem; ironiczny zwrot „Illustrissim o“ i ton zgłaszanych pretensji, w reszcie zapowiedź kary niebios za nieposłuszeństw o w ezw aniu są także w r. 1772 oczyw istym i anachroniz­ mami w ustach człowieka św ieżo skompromitowanego tchórzliwą publikatą po zamachu na króla. Wszystko to natom iast aktualne dla stycznia 1771 w okresie zadrażnień między Zarembą a grupą 5 marszałków.

3. N ie w Zwierzyńcu lubelskim Zamoyskich, lecz w Zwierzyńcu tzw. Leśnym pod Krzepicami, starostw em Antoniego Lubomirskiego, pod osłoną fortecy Jasno­ górskiej mógł się odbyć konspiracyjny zjazd zakordonowych w ładz z dowództwem wojsk konfederacji. Argumentacja i bibliografia przy katalogu.

(17)

2 2 0 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

społeczna i gospodarcza w si i m iasteczek Zarem by. O dkryw ają ją nie tylk o bezpośrednie dane ad m inistracyjn o-p row entow e, ale także niezliczone w zm ianki i d etale uboczne. Inw entarze (ow e grom adzkie konstytucje), kontrakty dzierżaw ne, spory i p reten sje lik w id acy jn e — w szystk o dotyczy ok reślonego terenu, ale n ie m a sprecyzow anej tem atyk i. M asy szczegółów nie dadzą się zam knąć w doraźnej notacie inform atorskiej. M ateriał A rch i­ w u m Z arem bów dla tej dziedziny badań je st w artościow y i obszerny, ale

relacja o nim w ym agałab y osobnego opracow ania. Z estaw ien ia rejestrow e, poparte św iad ectw em szczątkow ych, ocalałych przygodnie zapisków gospo­ darczych, p ozw alają w ejrzeć głęboko w spraw y społeczne i p o lityczn e i ukazać w yraziście zachodzące zm iany w ow ych czasach przełom ow ych.

W roku 1768 p rzecinały się program y p olity czn e i ideologie: K o n fe­ deracja radom ska w yłon iła n adspodziew anie barską. Z jaw ili się now i ludzie, now a kasta. M azow ieckich szaraków, P u łask ich czy Zarem bów , nie m ierzi już rycerski poczet p leb ejsk iego T ow arzystw a: rzeźników M oraw ­ skich, czeladn ik ów szew skich S zczygłów . P oczciw y kanonik P strokoń - s k i 23 po głodnej sw ojej m łodości jeszcze n ie um iał odżegnać się od rodo­ w ych przesądów; ale K azim ierz P ułaski, ale Józef Zaremba, n ow i aspi­ ranci do n ow ych buław , chociaż od ty p ow ych n arow ów nie w olni, „czapką, papką i solą“ fam ilii przybocznej dla sieb ie n ie kupują. Za to, k iedy w zbogacony stryjow sk ą schedą m ajor urządzać zacznie sobie i ro­ d zinie n ow e w arunki bytu, nie dojrzysz- tam rokokowej rozrzutności ani p ijackiego rozpasania; i nie pałace, n ie p ańszczyźniane m an u fak tury w y ­ staw i św ieży dziedzic na św ieżej w łasn ości — ale partyzancką bazę w o j­ skową.

Tak np. białocka stadnina p rzyjm ie do rem onty zdarte k onfed erackie w ierzchow ce; p ełn e ręce roboty m ieć będą rozpierscy rusznikarze, sio- dlarze, szew cy; rozpierska gm ina żydow ska — w dzięczna zm arłem u d zie­ dzicow i za obrony na sądach aż w A sesorii w arszaw skiej, za w yjed n an y konsens arcybiskupi na syn agogę i cm entarz ->4 (a trudne b y ły czasy!) — p rzyd zieli sztabow i pana Józefa zw iad ow ców , zw anych „faktoram i“ . A w ogóle żarem bińskie m ajątki, prócz stałego prow iantow ania i w yp raw żołnierskich, płacą dodatkow ą daninę w stacjach i noclegach dziedzico­ w y ch chorągw i. P łacą także k rw aw y haracz jego n ieprzyjaciołom , d zie­ dzic bow iem , odm iennych niż inni obyczajów , lubi p rzesiadyw ać w domu, ale i w ojow ać w domu.

W ojenny aspekt gospodarki odsłania nam zw łaszcza korespondencja Tomasza P od b ielsk iego z Józefostw em Zarem bam i. P od bielsk i z urzędu

i:! B. P s t г о к o ń s к i, P a m ię tn ik i. . . Z rękopismu w ydane przez E. Raczyń­ skiego, Wrocław 1844.

(18)

A R C H IW U M Z A R E M B Ó W W Z B IO R Z E R Ę K O P IS Ó W K Ó R N I C K I C H 2 2 1

kom ornik, czy li m ierniczy nurski, w praktyce tęg i ju rysta ze szk oły S z y ­ mona Zarem by, uproszony przez dziedziców o g en eraln y zarząd m ająt­ ków na czas w ojaczk i m ęża a tułaczki żony, nie zaw iódł m ocodaw ców , a sercem do sp raw y przylgnął. L isty też jego do obojga leżą na pograni­ czu gospodarstw a, działań praw n ych i służby p atriotyczn ej. Są to rze­ czow e relacje, porady p ełn e godności i zu p ełnie pozbaw ione osob istych przym ów ek. N u ży lektura pogm atw an ych jeg o pism , lecz w arta je st ba­ daw czej penetracji. Oprócz korespondencji p ozostaw ił P od bielsk i niem ało ce n n ych zapisków i notât z archiw aliów zarem bińskich po Szym onie, przez sieb ie porządkow anych; dał sum ariusze do kw erend procesow ych, w ycin k i gen ealogiczn e pod k ątem upraw nień dziedzicznych, k oncep ty pa- lestranckie. K orzystać z nich n ależy oględnie, z uw agą na ułam kow ość tek stów , ich doraźną ak tu alizację i polem iczne przeznaczenie.

Inform acje o stratach gospodarczych, o przem arszach w ojsk, o na­ jazdach i rabunkach, m oże n iezu p ełn ie n aw et ścisłe, m am y w rejestrach p row entow ych , np. ekonom a Ż erom skiego z L ibidzy albo M ichalskiego z Rokszyc.

N ie p rzejm ując się cyfram i szkód m ajątkow ych i osobistych, jakich doznał ekonom , traktow any nieco podejrzliw ie, d ocenim y kalendarzow e d aty w yp ad k ów albo d yspozycje dziedzica ku zaspokojeniu potrzeb żoł­ nierza.

Rozw ażny, p rzew idu jący gospodarz i wódz, nie czuł jednak Józef Zarem ba m ocnego gruntu pod sobą. Całość fortu ny osłaniała na razie szabla, ale już w cześn ie rosła ofen syw a na n ajcenn iejsze fundum : hrab­ stw o w y h ow sk ie. Przezorność w ięc nakazyw ała rew izję praw w łasności. P osiadłości stry jo w sk ie G om ólin, R okszyce, K isiele albo i Rozprza, ow o zg iełk liw e p okasztelań skie podgrodzie, „na piasku fundam entam i sta ły “, czy li na w yderkafach, to jest na zastaw ie, i w szy stk im im groził w razie w yp łacaln ości dłużnika p rzym usow y pow rót do pierw otnego pana. P ozostaw ała Libidza, podm okła w ioszczyna, zachłastana w yżej tak sy procesam i bez końca, n ie nęcąca zam ożnych S ierad zan -p osesjo- natów , ale dla w czorajszego kapitana czy m ajora dragonów b ył to prze­ cież spłacheć ziem i, ubogi, lecz w łasny, po ojcu odziedziczony. Libidza leżała jedn ak pod C zęstochow ą, a fortecą Jasnogórską rządził n iech ętn y d zied zicow i w sp ółzaw od nik — K azim ierz Pułaski. Libidza padła p ierw sza ofiarą n iep rzyjaciela w ojen n ego i n iep rzyjaciela — kolegi. Inne w ięc gdzieś jeszcze p otrzebne b yło oparcie — i nic dziw nego, że Zarem ba póki życia nie przestał upatryw ać now ej lokaty. U śm iech ały m u się reprezen ­ tacy jn e Sokolniki, starostw o w sp an iale rozbudow ane przez A n ton iego S ułk ow sk iego. K om binacja zaległej w ierzy teln o ści Szym on a Z arem by i koniunktura osłony starostw a przed konfederackim terrorem dopom ogły panu Józefow i do u zyskania na razie jednorocznego kontraktu d zierżaw

(19)

-2 -2 -2 J A N I N A K O Z Ł O W S K A - S T U D N IC K A

nego w oczek iw aniu na cesję z kancelarii królew sk iej. „C zu w stw em “ 25 ch w y ta ł w iatr książę Sułk ow sk i, p olsk o-p ru sk o-rosyjsk i generał: niczego się dobrego dla sieb ie od k onfed eratów sp odziew ać n ie m ógł i z Sokolnik rad b y ł ustąpić w nadziei, że „obiedą“ n ie b ęd zie „ogorczony“. D zięk i tym okolicznościom zasiadł w roku 1771 kom endant w ojew ó d ztw w ielk o p o l­ skich, a n astęp n ie ty ch że w ojew ó d ztw m arszałek na Sokolnikach, Osieku,

Czastarach etc. etc., grzecznie, chociaż zb yt pochopnie, jak b yw ało, u ty ­ tu łow an y starostą, pani Józefa — m a d a m e la com tesse starostine, a dzie­ sięcio letn i F loryś z braćm i — starościcam i. Że regim entarz sp lend ory nad m iarę m oże lubił, że popadł w k ołow acizn ę rang, godności w o jsk ow ych i sztuczn ie przysp ieszon ego aw ansu, w ięc i tego „zaszczytu “ n ie k orygo­ w ał. Stąd dalsza fama: Józef na K ościeln ych Z arębach Zarem ba, m ar­ szałek w ielk opolsk i, gen erał w ojsk polskich, starosta sokolnicki. A ty m ­ czasem , zaw in ąw szy się zręcznie, ch w y cił S okoln iki w raz ze starostw em — K saw ery B ranicki. C h w ycił tuż po śm ierci m arszałka i d ożyw ocie w d o w y zignorow ał.

O koliczności zgonu Józefa Zarem by, znane ze szczegółow ej op ow ieści K itow icza, p ozostaw iły w n aszych papierach tylk o n iedop ow ied zian e aluzje, lecz p ierw szy i drugi pogrzeb i pośm iertne czynności p raw n o- m ajątkow e dają się odtw orzyć. K ond olen cje p rzytłu m ia od razu law in a roszczeń w ierzycielsk ich . Cały w d ow i żyw o t J ó zefy Z arem biny w y p ełn iła regulacja m ężow sk ich zobow iązań, często drobnych, potocznych, w y ­ ciągn iętych na w ieść o zgonie dłużnika.

J ó z e f a z G r o d z i c k i c h Z a r e m b i n a , jak ją znał K itow icz „w ielk ich cnót n ie w ia stą “, taką zachow ała się po kres długiego żyw ota. D om rodzinny, z którego w yszła, w ielu ń sk a W rząca, lu d zie ży czliw i i zgodni garn ęli do sieb ie Józefostw o z dzieciarnią w różnych losu ter­ m inach 26. P ani Józefa, w iern a tow arzyszk a żołnierza, d zieliła z nim n ie ­ bezp ieczeń stw a służby. Ileż listów , ile tajnych ordynansów szło przez jej ręce, na ilu m ilitariach odnotow ano accesit ręką Z arem biny. Luki chro­ n ologiczn e korespondencji kryją w sobie p obyt regim entarza sierad zk iego przy żonie w e W rzący, w azylu paru szew ickim na Śląsku czy później w Sokolnikach.

Innym jest Z arem ba-konfederat i jego żon a-tow arzyszka w burzy w o ­ jennej a inni po k lęsce. Podobnie też po utracie m ęża korespondencja Z arem b in y-w d ow y ostro odcina od jej korespondencji d aw n iejszej. „D am a w ielk ich sen ty m e n tó w “ ze spokojem i godnością u jm u je w e w łasn e dłonie sieroce i sw oje spraw y. N ie napotkać tu śladu n ow ych

25 B. Kórn. rkps, teka 2094; kapitalne listy z Petersburga.

26 We Wrzący, nie w Libidzy, przychodzi na św iat trójka „małych zołdatów“ : Alojzy, Florian i Ignacy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bij veel elektronische schakelingen, zoals alle schakelingen die in deze cursus behandeld worden, wordt Atoo door een passief netwerk bepaald zodat de polen in Atoo

2 Każdy wielomian unormowany można przedstawić jako iloczyn unormowanych wielomianów nierozkładalnych.. Układ ten posiada rozwiązania na mocy rozważań z

łow itą opieką C ypriana Brzostowskiego, wielkiego czciciela św. na zabezpieczenie klejnotów katedralnych, a przede w szystkim relikw ii św. depozytu, w ydaje

W momencie przejścia księży em erytów do klasztoru m arków , kościół dostał się pod władzę przełożonego domu.. Dzięki jego staraniom ostatni m arkow ie

Jest ono gwarancją udzielania przez Centrum Badań Kosmicznych wsparcia w razie faktycznych zagrożeń, przede wszystkim zobowiązaniem do dokładnej i spe- cjalistycznej analizy

Uczynił to poprzez zainicjowanie nowej serii wydawniczej: „Die illuminierten Handschriften und Inkunabeln der Osterreichischen Nationalbib- liothek” (Iluminowane rękopisy

Teologowie polscy widzą ścisły związek istniejący między tajemnicą Bożego macierzyństwa Maryi a wolą Ojca niebieskiego, który wybrał Ją na Matkę Syna

Jak widać u niektórych nawet w ciągu VIII. kl., a nie- tylko później zachodziły przemiany, niektórzy zaś byli zdecydowani i to od dawna. Nie bez znaczenia były