• Nie Znaleziono Wyników

Stosunek lokalnej społeczności do ochrony walorów zabytkowych i krajobrazowych Kazimierza Dolnego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stosunek lokalnej społeczności do ochrony walorów zabytkowych i krajobrazowych Kazimierza Dolnego"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Żurawski

Stosunek lokalnej społeczności do

ochrony walorów zabytkowych i

krajobrazowych Kazimierza Dolnego

Ochrona Zabytków 36/1-2 (140-141), 14-17

(2)

oerned p rotection and p reserv a tio n of m o n u m en ts in a broad sen se of the w ord. The in h a b ita n ts ca lled for the m ainitenance of n ot on ly w id e ly -r e c o g n iz e d e x a m ­ ples of a rch itectu re, as th e y are as a ru le su b ject to an o ffic ia l care, but also for th e m a in ten a n ce of 19th­ -c e n tu r y w o rk ers’ h ou sin g se ttle m e n ts w h ich are to be p u lled d ow n and e v en of later h ou sin g co m p lex es, tra ­ ditio n a l ru ral b u ild in g s et.c.

T here are tw o m ain reason s for th is in terest. F ir stly , a grow th of h istoric a w a ren ess and su s c e p tib ility to m a teria l testim o n ies of th e p ast epochs. S eco n d ly , a certa in le v e l of p rosp erity a ch iev ed by the so ciety . As can be e x p ected th ese h ig h v a lu e s of old b u ild in g s, including fu n ctio n a l ones, are a resp on se to the m od er­ nity of to w n -p la n n in g and arch itectu re, and th e m ore so to th e ’’m o d ern ess” in a rch itectu re and to w n -p la n ­ ning.

The a w a ren ess of the v a lu e s of old a rch itectu re h i P oland seem s to be m u ch low er. The reason for this is both civ iliz a tio n a l reta rd a tio n and a lo w er standard of life of th e society. W e can p rovid e m a n y e x a m p les of this: d estru ctio n o f a rch itecto n ic lan d scap e of v illa ­ ges, d ev a sta tio n of p a la ces an d m anor h ou ses, p u iltin g dow n u n iq u e w o rk ers’ h ou sin g esta tes.

Thus., to have th e in h a b ita n ts p a rticip a tin g in th e pro­ tectio n and reco n stru ctio n of a rch itectu ra l stru ctu res, their v a lu es m u st be rea lized and th ere sh ou ld take

p lace a n u m b er of o b je c tiv e fa cto rs. In 1976 stu d ies on th e a sse ssm e n t of the v a lu e s of urban sites b y their in h a b ita n ts w ere carried out. T he stu d ies rev ea led also th e a ttitu d e to h istoric c o m p le x e s and b u ild in gs. Out of th e m o st ch a ra cteristic b u ild in g s of the tow n th ey sy m b o lize, th e h ig h est ran k w a s ta k en by n ew a rch i­ tectu ra l d ev elo p m en ts. M on u m en ts w ere liste d in the second p la ce, w h ile h isto ric stru ctu res w ere g iv en the third p lace in th at ran k in g.

The a ttitu d e to h isto ric c o m p lex es and b u ild in gs is ho­ w ev er q u ite a m b iv a len t. On one hand w e h ave a ste ­ reo ty p e o f th e m on u m en t as so m eth in g th at has to be treasu red , w h ile on the other — w e face a poor in ­ tério risa tio n of th is v a lu e. In a n y case it rem a in s a fa ct, as w a s cle a r ly seen in K a to w ice, th at an urban site w ith o u t h istoric m o n u m en ts is th ou gh t to be poor. H en ce th ere appears a ten d e n c y to g iv e a h istoric ch aracter to th e b u ild in g s w h ich do not possess it. For ex a m p le, it is hard to regard a church b u ilt in 1965 as a h isto ric structure.

S eco n d ly , it sh ou ld be n o ticed th at th e n otion of a h istoric m o n u m en t in so cia l co n scio u sn ess has been e x ten d ed to cover b u ild in g s from th e 19th and 20th cen tu ries.

The stu d ies d iscu ssed here in b rief re v e a l an undoubted n eed for h isto rica l ed u cation of th e so ciety on order to se n sitiz e it to h istoric v a lu e s of d evelop in g areas. T his is c e r ta in ly th e fir st step tow ard s p a rticip a tio n .

Je r z y Żu r a w s k i

STOSUNEK LOKALNEJ SPOŁECZNOŚCI DO OCHRONY WALORÓW ZABYTKOWYCH

I KRAJOBRAZOWYCH KAZIMIERZA DOLNEGO

P ragnę ukazać problem y n u rtu ją c e i społeczeń­ stwo, i służbę ochrony zabytków w m ałym m ia­ steczku, w całości w pisanym do re je s tru za b y t­ ków. K azim ierz Dolny jest miasitem osobliw ym , m a też stosunkow o długą, jak na nasze, polskie w a­ runki, histo rię ochrony k onserw atorskiej. P io n ie ra ­ m i służby k o nserw atorskiej byli tu działacze T ow a­ rzystw a Opieki n ad Z abytk am i Przeszłości, k tó re ­ go koło założono w K azim ierzu w 1913 r. P ierw sza w ojna św iatow a dokonała w K azim ierzu ogrom ­ nych zniszczeń. Z dokum entów pozostałych po TOnZP w yłania się obraz rozpaczliw ej w alki o nie- odbudow yw anie kam ienic w sposób dowolny. To­ w arzystw o interw eniow ało u w ładz m unicy paln ych o niedopuszczanie do odbudow y m iasta bez p ro je k ­ tów. Opozycja ze stro n y w łaścicieli nieruchom oś­ ci — w dużej części biedoty — była oczyw ista i nie pozbaw iona w łasnych racji. M usieli zapew nić so­ bie dach nad głową przy pomocy tak ich środków , jakim i rozporządzali. P od jęta w 1919 r. próba po­ w ołania specjalnie dla tego m iasta k o n serw ato ra z pełnym i u p raw n ien iam i w osobie Ja n a W itkiew i- cza-Koszczyca nie pow iodła się — po roku zrezyg­ now ał on ze w zględu na rozbieżność poglądów po­ m iędzy nim a m iejscow ą społecznością.

W dw udziestoleciu m iędzyw ojennym m iasta nie od­

budow ano. U schyłku la t trzydziestych naszego w ie­ ku K azim ierz był kong lo m eratem slum sów p o w sta­ łych z byle jakiego adaptow ania, w ypalonych i roz­ padających się dom ostw oraz m o n um en taln ych b u ­ dowli, k tó re św iadczyły o daw nej św ietności ekono­ m icznej i k u ltu ra ln e j m iasta. L etn icy i cyganeria arty styczna, przyjeżdżająca do K azim ierza dla je ­ go m alowniczego u ro k u i zabytków , nie przyniosła tym o statn im żadnych pożytków . N arastała, aczkol­ w iek s ta ra n n ie u k ry w a n a, niechęć do ludżi z zew­ nątrz, a także niechęć do zabytków podziw ianych przez przybyszów . Bez tru d u kojarzono zafascy­ now anie starą a rc h ite k tu rą z różnym i n akazam i i zakazam i w ładzy k o n serw ato rsk iej. Po raz pierw szy w dziejach tego m iasta m iejscow e społeczeństw o od­ czuło ciężar w ym agań k on serw atorsk ich , z k tó ry ­ m i nie szła w parze pomoc m a te ria ln a państw a. Po d rug iej w ojnie św iatow ej, k tó ra dopełniła zni­ szczeń dokonanych przez pierw szą, w stosunkow o k ró tk im czasie odbudow ano śródm ieście m iasta. Dokonał tego arch. K aro l Siciński, delegat M ini­ sterstw a K u ltu ry i Sztuki, k tó ry w sposób niezw y­ kle k o nsek w en tn y urzeczyw istnił w łasną w izję p ro ­ jektow ą całych pierzei rynk ow ych i pojedynczych now ych budynków . Mógł tego dokonać w o p arciu o bardzo silną wówczas w ładzę ce n traln ą i bez­

(3)

pardonow y stosunek do w łasności p ry w atn ej. W społeczności lokalnej ugruntow ało się w owych la ­ tach kilk a stereotypow ych pojęć:

— ko n serw ato r dysponuje nieograniczonym i środ­ kam i finansow ym i,

— ochrona zabytków jest w yłącznym obowiązkiem państw a,

— k o n serw ato r to rów nież w ładza budow lana, — ko n serw ato r pow inien rozw iązyw ać i załatw iać

w szystkie problem y m iasta (np. kom unalne), a więc w yręczać władze adm inistracyjne,

— ochrona zabytków to odbudowa, a * nie k o n ser­ w acja czy re sta u rac ja .

Po dw udziestu latach pracy dla K azim ierza K arol Siciński zm arł uhonorow any nag rodą państw ow ą, państw ow ym i odznaczeniam i, uznaniem swego śro ­ dow iska zawodowego oraz kochających K azim ierz tw órców k u ltu ry — lecz znienaw idzony przez miejscowych. Dlaczego ocena jego działalności b y ­ ła ta k różna? Oczywiście k ry te ria ocen były cał­ kiem inne.

Dzisiaj, gdy ostygły emocje sporów dotyczące oso­ bistych czy p a rty k u la rn y c h interesów w iążących się z pow ojenną odbudową K azim ierza, K arol Si­

ciński jest przez starych mieszczan staw iany za wzór ko nserw atora. Mówię o tym nie dlatego, by przyganić, lecz aby zasygnalizow ać problem , bo­ w iem do chw ili obecnej nie zostały w sposób za­ dow alający uruchom ione m echanizm y organizacyj­ ne i ekonom iczne, które pozw oliłyby społeczeństw u na pełne akceptow anie oczyw istych w artości zab y t­ kow ych m iasteczka. Po czternastu latac h od m o­ m entu przejścia K. Sicińskiego na em eryturę, zno­ wu zorganizow ano w K azim ierzu służbę k onserw a­ torską. Był to rok 1972. Tym razem ochronę za­ bytkow ego zespołu m iejsko-krajobrazow ego pow ie­ rzono M uzeum K azim ierza Dolnego. Stało się to nie tylko za spraw ą władz, lecz rów nież na w yraźne życzenie m iejscowego społeczeństw a. Świadomość w artości zespołu m iejsko-krajobrazow ego K azim ie­ rza na początku la t 70-tych była pow szechna. Dzia­ łania, k tó re w krótce n astąp iły zaw iodły jednak n a ­ dzieje zw iązane z pow ołaniem na m iejscu służby konserw atorskiej. Społeczeństwo spodziew ało się poczynań zgodnych ze stereotypow ym i w yobraże­ niam i, jakie pozostały po pracy K. Sicińskiego. Tym czasem Muzeum K azim ierza Dolnego p racow a­ ło w całkow icie już zm ienionych w a ru n k ach org a­ nizacyjnych, system u finansow ania, zarządzania, w szelkich przepisów , wreszcie wobec całkowicie zm ienionych poglądów na re sta u ra c ję zabytkow ych zespołów m iejskich i pojedynczych zabytków . Rów­ nież m etody pracy k o n serw ato rsk iej były już inne; znacznem u rozszerzeniu uległo też pojęcie zabytku. Szczegółowe ingerow anie now ej służby kon serw a­ torskiej we w szystkie procesy przem ian w m ieś­ cie daw ały okazję do różnicy zdań pom iędzy k o n ­ serw atorem a przedstaw icielam i instytu cji, władz oraz pojedynczych osób, a także grup społecznych, n iejedn ok ro tnie reprezen tow anych przez różne o r ­ ganizacje. Różnice te zaczęły n aw et ujaw niać się w postaw ach agresyw nych wobec Muzeum, jako in ­ stytucji i osób pełniących w nim pow inności k on­ serw atorskie.

N iepokojące jest n a ra sta n ie zjaw isk zagrażających polskiej spuściźnie k u ltu ra ln e j, jak chociażby: n e­

gow anie zasadności w pisyw ania do re je s tru zab y t­ ków budynków stanow iących własność p ry w atn ą, kw estionow anie u staleń dotyczących w artości za­ bytkow ej n iek tó ry ch obiektów , celowości w ydatków ponoszonych przez państw o na rem o n ty n iek tó rych zabytków , a także zabezpieczenia zabytków o zn a­ cznym stopniu zniszczenia (np. ru in X V II-w iecz- nych spichlerzy lub ru in y zamku). Większość spo­ łeczeństw a bardzo ostro p ro te stu je przeciw ko ra to ­ w aniu d rew n ian ej zabudow y m ieszkaniow ej i go­ spodarskiej oraz m ałej a rc h ite k tu ry z drew na. T ak­ że w ydatkow anie znaczniejszych kw ot n a b adan ia archeologiczne, architektoniczne, stu dia koncepcyj­ ne, b adania historyczne — budzą pow ątpiew anie. A kcje popularyzujące ochronę zabytków i w y jaś­ n iające złożoność p rob lem aty ki ko nserw ato rsk iej nie przyniosły oczekiw anych zm ian postaw y społe­ cznej. Z rozum ienie tych postaw jest niezw ykle t r u ­ dne, niem niej sądzę, że powodów jest kilka. P lan zagospodarow ania przestrzennego K azim ierza był ko nsultow any ze społeczeństw em w trak cie o p ra­ cow yw ania, niezależnie od obow iązującego try b u uzgodnień, a n astęp nie zatw ierdzony n a sesji Rady N arodow ej. Jedn ak że kazim ierzanie nie rozum ieją ry su n k u planu, n aw et szczegółowego, nie znają tek stu p lan u — d ok um en tu ta k istotnego przy podejm ow aniu decyzji dotyczących sp raw obyw a­ teli. R eakcja n a stęp u je dopiero wówczas, gdy za­ padną decyzje lokalizacyjne a inw estycje wchodzą w fazę realizacji. W iększość m ieszkańców nie rozu­ m ie także rysunków pro jek tó w budynków w ykona­ nych n a ich zam ów ienie. Dopiero gdy obiekt zaczy­ na się w yłaniać z fu nd am entów dostrzegają, że b u ­ dują nie to, co zam ierzali. S k u tk iem tego są n ie ­ legalne p rzerób ki lub w ym uszone zm iany w p ro je k ­ tach. U tożsam iając w ładzę k o n serw ato rsk ą z budo­ w laną a plan zagospodarow ania przestrzennego w y­ łącznie z polity ką k o n serw ato rsk ą — w iną za wszelkie niepom yślne dla siebie konsekw encje k a ­ zim ierzanie obarczają zabytki i k on serw ato ra. P rz e ­ konania tak ie u g ru n to w a ły się ty m łatw iej, że służby nadzoru budow lanego były i są w całej Polsce, oględnie mówiąc, dalekie od doskonałości. K azim ierzanie nie chcą już m ieszkać w m ałych do­ m ach złożonych z pokoju, k u ch ni i sionki, ta k do­ brze w pisujących się w k rajo b raz. S ta ra ją się w m iarę m ożliwości stan te n zm ienić przez budow ę now ych domów z optym alnym prog ram em uży tko ­ wym obliczonym n a rodziny rozw ojow e oraz na letników . Jeżeli ich na to nie stać, s ta ra ją się d ro ­ gą rozbudow y sw ych m ałych dom ów polepszyć i unowocześnić w a ru n k i bytow ania. A nad m iastem rozciągnięta jest an atem a w postaci ochrony kon ­ serw atorskiej, dodatkow o w sp arta p lanem zagospo­ darow ania przestrzennego i p ro ced u rą w ym aganą przez w ładzę budow laną. Je st n iem al regułą, że wspólne w ym agania ty ch dwóch w ładz odnoszące się do skali i c h a ra k te ru zabudow y ko lid u ją z za­ m iaram i p ry w atn y ch inw estorów .

W ciągu ostatn ich dziesięciu la t odnotow ałem dw ie­ ście kilk adziesiąt m niej lub b ard ziej szkodliw ych sam ow oli b udow lanych n a obszarze zabytkow ym m iasta. Było ich jeszcze więcej, lecz część nak aza­ nych rozbiórek została w yegzekw ow ana. Egzekwo­ w anie rozbiórek sam ow olnie w zniesionych obiek­ tów budow lanych, w naszym system ie p ra w n o -o rg a­ nizacyjnym państw a jest najczęściej niem ożliw e.

(4)

Nie rozw ijam dalej tego tem atu , chciałbym jedn ak podkreślić, że w iele w ysiłków różnych służb, k tó re uczestniczyły w procesie planow ania przestrzen n e­ go i działają na rzecz zrew aloryzow ania K azim ie­ rza, jest niw eczonych poprzez nielegalne budowy, bow iem ogólny w ygląd m iasta stale ulega n iek o ­ rzystnym przeobrażeniom .

Możliwe jest uw zględnienie słusznych potrzeb i as­ p iracji m iejscowego społeczeństw a. Można w k am ie­ nicach i w dom ach jednorodzinnych zapew nić p r a ­ w idłow e w a ru n k i zam ieszkania, p rzy zachow aniu ich w artości zabytkow ych i architektonicznych; m ożna także budow ać dom y nowe, odpow iadające potrzebom m ieszkańców. Jedn akże w a ru n k i s ta ­ w iane w o p arciu o przepisy p ra w a i p rincipia k o n ­ serw ato rskie, p rzyjęte w odniesieniu do całego ze­ społu zabytkow ego m iasta w raz z o tu lin ą k ra jo ­ brazow ą, w yw ołują całą listę u tru d n ień , k tórych nie m ają w łaściciele nieruchom ości w innych, cho­ ciażby sąsiednich m iejscow ościach.

P ry w a tn y posiadacz b u d y n k u w zabytkow ym m ia­ steczku, jeżeli przystęp u je do adap tacji starego b u ­ dynku do now ych potrzeb, n arażony jest na duże koszty dodatkow e, jak: indyw idu alny p ro jek t po­ przedzony inw entaryzacją, droższe i tru d n iej do­ stępne m a te ria ły budow lane, droższą robociznę. P o ­ dobnie zw iększone koszty będą dotyczyć budynków now ych przy staw ianych w ym aganiach w kom pono­ w ania now ej a rc h ite k tu ry w istniejące k ra jo b razo ­ we w nętrza m iasteczka.

Część zabytkow ej zabudow y w m ieście przestaje być społecznie użyteczna, poniew aż nastąp iła b a r ­ dzo istotn a zm iana sposobu zużycia i zarobkow ania m iejscow ej ludności; n iek tó re zaw ody już nie istnieją, inne w ym ierają. W tej sy tu acji niepo­ trzeb n e stają się np. n iek tó re stodoły, budynki in ­ w entarskie, spichlerzyki, w arsztaty, kuźnie itp. W łaściciele tych obiektów nie widzą w nich żad­ nych w artości k ulturow ych, lecz przeciw nie — tr a k ­ tu ją je jako w stydliw e, m ateria ln e dowody zaco­ fan ia społecznego; nie zam ierzają adaptow ać ich do now ych, ak tu aln ie przyd atn y ch funkcji, chcą je likw idow ać, a na opróżnionych działkach wznosić nowe b udynki odpow iadające ich potrzebom i no ­ wym aspiracjom cyw ilizacyjnym . Te ostatnie lim i­ tow ane są skrom nym i m ożliwościam i finansow ym i i ograniczonym asortym entem m ateriałów bud ow la­ nych. Rolę k o n serw ato ra w tym procesie, zresztą nie bez racji, tra k tu ją jako istotną przeszkodę w

sw ych zam ysłach, przeszkodę, k tó rą należy om inąć lub obalić. Nie są w ykonyw ane n akazy rem ontów k o n serw ato rsk ich kierow ane do tzw. jednostek go­ spo darki uspołecznionej. Trzeba więc ze środków k o n serw ato rsk ich podejm ow ać re m o n ty p rz y n a j­ m niej w stosu nku do zaby tkó w najcenniejszych. Są to złe precedensy, k tó re u g ru n to w u ją p rzekonanie, że za stan bu dynków zabytkow ych odpow iada w y­

łącznie służba k o n serw atorska.

N ierów nom ierny rozwój gospodarczy całego m ia­ sta, b ra k podstaw ow ych usług ogólnom iejskich, d ro­ gi om ijającej Kazim ierz w ruchu tranzytow ym , zniszczone naw ierzchnie ulic i chodników, nieroz­ w iązany problem zabezpieczenia m iasta przed po­ wodziam i burzow ym i, b ra k gazu i centraln ego za­ opatrzenia w ciepło, pow szechny b ra k m ieszkań i niedostatek energii elektrycznej — czynią z re sta ­ urow anych kilku pojedynczych m onum entalnych zabytków przysłow iow e k w iatk i p rz y kożuchu i iry tu ją m ieszkańców tym b ardziej, że jakość i te m ­ po p rac p rzy zab ytk ach pozostaw ia rów nież w iele do życzenia. Tylko niew ielk a część lo kaln ej spo­ łeczności rozum ie, że m im o pow szechnych n iedo ­ statkó w m iasta rato w an ie jego spuścizny k u ltu ­ raln ej jest konieczne, że zab y tk i stanow ią o pod­ staw ow ej tu ry sty czn ej fu n k cji m iasta, a więc o b y ­ cie jego m ieszkańców.

N iestety, p rzed staw iłem bardzo pesym istyczny po­ gląd n a m ożliwości pozyskania lo kaln ej społecznoś­ ci K azim ierza do rew aloryzacji m iasta. O pieram ten pogląd n a ponad dziesięcioletnim dośw iadczeniu z pracy w środow isku m ałego, zabytkow ego m iasta. N iew ątpliw ie w m iastach śred nich i dużych zespo­ łach starom iejskich problem ten może w yglądać zupełnie inaczej. Dlatego też po stuluję, aby w no ­ wych rozw iązaniach system ow ych i p raw n y ch ochrony zabytków uw zględnić odrębność i złożo­ ność p ro blem atyk i m ałych m iasteczek zabytkow ych, w k tó ry ch m am y do czynienia n iem al w yłącznie z własnością p ry w a tn ą. W ram ach tych zm ian, przy rem o ntach p ry w a tn y ch b u d y n k ó w zabytkow ych, p refero w ałb y m odpow iedni system dofinansow ań bezzw rotnych i ulg podatkow ych, n ato m iast przy w znoszeniu now ych budynków w zaby tko w y ch ze­ społach starom iejsk ich — długo term ino w e pożyczki na bardzo dogodnych w arun kach .

m g r J e r z y Ż u r a w s k i M u z e u m K a z i m i e r z a D o l n e g o

THE A TITU D E O F THE LOCAL COM M UNITY TO THE PRO TECTION OF H ISTO RIC A N D N A T U R A L V A LU ES OF KA ZIM IER Z D OLNY

T he aim of th e author is to sh ow problem s ra n k lin g both th e so c ie ty and serv ices of m o n u m en ts p rotection in a sm a ll to w n en tered as a w h o le in a m on u m en ts register. K azim ierz D o ln y is a u n iq u e tow n ; m oreover, it has also, for P a lish con d ition s, a lon g h isto ry of con ­ serv a tio n p rotection .

T he p ion eers of co n serv a tio n serv ices w ere here a c ti­ v ists of the S o c ie ty for th e P ro tectio n of th e M onu­ m e n ts of the P a st w h ich had its circ le esta b lish ed in K azim ierz in 1913. T he fir st W orld W ar b rought about

h uge d ev a sta tio n s in K azim ierz.

In the tw e n ty years of th e in te r -w a r p erio d th e to w n w as n o t reb u ilt. A t th e en d o f th e th ir tie s K azim ierz w a s a co n g lo m era tio n of slu m ses th a t em erg ed fo llo ­ w in g poor ad ap tation of b u rn t-o u t and d eca y in g h o u ses and h uge b u ild in g s w h ich te s tifie d fo rm er econ om ic and cu ltu ra l p rosp erity o f th e tow n . H o lid a y m ak ers and a rtistic B o h em ia com in g to K azim ierz fo r its n a ­ tu ral charm and m o n u m en ts did n o t b rin g th e la tter s a n y a d van tage.

U n til n o w no o rg a n isa tio n a l or econ om ic m ech a n ism s h a v e b een p u t into o p era tio n th a t w o u ld le t th e so c ie

(5)

-ty to accep t in fu ll und ou b ted h isto ric v a lu es o f the tow n.

14 years a fter th e retirem en t of K. S ie iń sk i co n serv a ­ tion serv ices in K azim ierz w ere b rou gh t to life an ew . It w a s in 1972. On th at occa sio n th e lo ca l M useum w as en tru sted w ith th e p ro tectio n o f th e h istoric to w n and lan d scap e co m p lex .

A d isq u ietin g fa c t is an in crea sed num ber of th e p h e­ n om en a th r e a te n in g th e P a lish cu ltu ra l h eritage, ju st to m en tio n so m e o f them , such as n o n -re cogn ition of the n eed to en te r in to a m o n u m en ts reg ister b u ild in g s o w n ed by p r iv a te persons, th e q u estio n in g of the d e­ cisio n s on h isto ric v a lu e s of certa in b u ild in gs, p urpo­ se fu ln e ss of sta te ex p en d itu res on rep air of som e of the m o n u m en ts and fin a lly the p ro tectio n of the m o n u m en ts d estro y ed to a h igh degree. M ost of th e so c ie ty p r o te sts sh a rp ly a g a in st th e rescu e of w o o ­ den h ou ses and fa rm b u ild in g s and sm a ll w ood en a r ­ c h itectu ra l stru ctu res. A lso, m ajor o u tla y s on a rch a eo ­ lo g ica l, a r c h ite c to n ic , co n cep tu a l and h istoric stu d ies g iv e rise to doubts.. C am paigns aim ed at th e p o p u la ri­ zation of m o n u m en ts p rotection and e x p la in in g a com ­ p le x ity of c o n serv a tio n prob lem s h a v e n ot brou gh t about a n y e x p e c te d ch an ges in th e social a ttitu d e. W hen try in g to adapt an old b u ild in g to n ew req u ire­ m en ts th e in d iv id u a l ow n er of th e b u ild in g in a h i­ storic to w n has to bear h igh a d d itio n a l costs su ch as

a n in d iv id u a l d esig n proceed ed b y record ing, e x p e n siv e and h a rd ly a v a ila b le co n stru ctio n m a teria ls and h igh labour costs. B ig g er e x p e n se s w ill h a v e a lso to be b orne wihen ra isin g n ew b u ild in g s in co n fo rm ity w ith th e r eq u irem en ts set for n ew arch itectu re to f it into th e e x is tin g n a tu ra l in terio rs of th e tow n .

P a r t of the h isto rie b u ild in g s in th e to w n lo ses its so ­ c ia l u tility , ju st as a m od e o f life an d ea rn in g of th e lo ca l p o p u la tio n has ch an ged sig n ific a n tly ; som e pro­ fe s sio n s do n ot e x is t an y lon ger, o th ers- ju st d ie out. U n fo r tu n a te ly , th e p resen ted o u tlook on th e p o ss ib ility to w in th e local com m u n ity of K azim ierz for th e cause of the to w n ’s r esto ra tio n is v e r y p essim istic. T he a u t­ hor b ased th is o u tlook on h is te n -y e a r ex p e r ie n c e s from th e w o rk in th e su rrou n d in gs o f a sm a ll h istoric tow n . U n d o u b ted ly , th is p roblem m a y look q u ite d if­ fe r e n tly in larger to w n s and large o ld -to w n co m p le­ x e s. T h erefore, th e au th or su g g ests th a t n e w sy stem and leg a l so lu tio n s sh ou ld p a y a tte n tio n to a sp ecific and co m p le x n atu re of sm a ll h isto ric to w n s w h ere one h as to do m o stly w ith p riv a te o w n ersh ip . W ith th ese ch an ges in m ind, wthen rep a irin g p riv a te h istoric b u il­ d in gs th e au th or w o u ld fa v o u r an ad eq u a te sy ste m of n o n -r e p a y a b le su b sid ies an d ta x red u ctio n s; in case of n ew b u ild in g s b ein g p u t up in h isto ric o ld -to w n c o m p le x e s lo n g -term loan s should be gran ted on easy co n d itio n s.

JA N U SZ K U B IA K

KONSERWOWAĆ CZY RESTAUROWAĆ?

O publikow any o statnio w ybór prac P rofesora J a ­ na Z a c h w ato w icz a1 skłania do re flek sji nad stale a k tu aln y m sporem : konserw ow ać czy restaurow ać? W ielokrotnie też zastanaw iano się dlaczego b ra k u nas d o k try n y k onserw ato rsk iej, nie m ówiąc już 0 b ra k u in sty tu tu naukow ego, zajm ującego się tym problem em . We w spom nianej p u blik acji z n a jd u je­ m y w yraźną odpowiedź.

W 1979 r. J a n Z achw atow icz pisał: My, w Polsce

nie tw o rz y liś m y d o k tr y n y , lecz w obliczu tragedii 1 losów naszych za b y tk ó w zastosowaliśmy pew ne, prowizoryczne metody. Bo ideą przewodnią dzia­ łalności konserw atorskiej jest zachowanie i n a le ży ­ te u trzym anie p o m n ik ó w k u ltu r y narodowej i zes­ polenia ich z życ ie m współczesnych i przyszłych p o k o l e ń 2.

P rzypom nijm y tu w ypowiedź K saw erego Piw oekie- go z 1967 r.: U trzym a n iu z a b y tk u „w stanie zasta­

n y m ” sprzeciwia się w praktyce jego „wartość u ż y t ­ ko w a ”. Nie w ydaje m i się przypadkiem , że z w o le n ­ nicy integralnej rekonstrukcji m ów ią tyle o u ż y t ­

ko w e j wartości zab ytku , szczególnie architektonicz­ nego 8.

J a n Z achw atow icz w 1979 r. pisał: ...przy opraco­

w y w a n iu tez tzw. K a r ty W e neckiej w 1964 r. p r z y j ­ mow ano te te z y jako in stru m e n ty normalnego dzia­ łania konserwatorskiego, a nie tych szczególnych w arunków , w których musiała przebiegać i kształto­ wać się odbudowa z a b y tk ó w w Polsce. L epiej zatem nie m ów ić o „polskiej szkole konserwacji z a b y t­ k ó w ”, gdyż to nie jest żadna doktryna, lecz właś­ nie w y ją te k 4.

P ro feso r Zachw atow icz n aw iązał tu do w ypow ie­ dzi A lfreda L a u te rb aeh a z 1938 r.: Konieczność

odbudow y po w ielkiej w ojnie w ielu cennych z a b y t­ ków , a n a w et całych zespołów za b ytko w yc h , w y s u ­ nęła siłą f a k tó w zasadę historycznej restauracji i rekonstrukcji, a niechęć do tej m e to d y maleje w miarę posiadania ścisłych danych i operowania k o n ­ k r e tn y m i materiałami, a nie dom ysłam i i fantazją, jak to działo się często p r zy restauracjach „history­ cznych” ubiegłego s tu le c ia 5, dodając, że ...w y p o ­

1 J. Z a c h w a t o w i c z , W y b ó r prac, „B ib liotek a M u ­ z ea ln ictw a i O chrony Z ab ytk ów ”, seria B, t. L X V III, W arszaw a 1981. 2 T am że — O p o l s k i e j sz k o le k o n s e r w a c j i i r e k o n s t r u k ­ c j i z a b y t k ó w , s. 52. * K. P i w o c k i , R e c e n z ja — W a l t e r Frodl, Po jęcia i k r y t e r i a w a r to ś c io w a n ia z a b y t k ó w , „ B iu lety n H istorii S ztu k i”, nr 1, r. X X IX , 1967, s. 89. 4 J. Z a c h w a t o w i c z , op. cit., s. 51. 5 J.w ., s. 50.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Moim zdaniem, autor Charakteru narodowego Polaków i innych wpadł w niebezpieczną, postmodernistyczną manierę „cytacjonizmu” i „przy- pisologii”6, czego efektem

R ozstrzygnięcia tak ie z kon ieczn ości bow iem dotyczą sytu acji uproszczonych, w yrw an ych z niepow tarzaln ego kontekstu, w jakim realizow an e są konkretne

W najwyżej ce- nionych periodykach naukowych udział publikacji odnoszących się do ewolucji i historii świata żywe- go wciąż jest nieproporcjonalnie większy niż udział

25 paragraph 2, 29 the local general plan has determined the natural, social, economic, cultural and land- scape conditions for the spatial development of the city or municipality

Kazimierz Dolny is certainly reach in natural and cultural values mentioned above, and tourism – using historic character of the city – remains a major factor in town-creation,

<> Double Talk PC internal speech card support Sterownik dla DoubleTalkPC - syntezatora mowy Ftape, the floppy tape device driver -->. Jeśli masz napęd taśmowy

Prawda sprawia, że stajemy się dobrzy, a dobro jest prawdziwe: tym optymizmem żyje wiara chrześcijańska, gdyż jej zostało dane zobaczyć Logos, stwórczy

Obrońca sformułował zażalenie, jednak zaadresował je do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia zamiast do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków,