R o k VI. P ło c k , W r z e s i e ń 1932 r. Z e s z y t 1.
_________
Pokłosie Szkolne
M I E S I Ę C Z N I K
P O Ś W I Ę C O N Y S Z K O L N I C T W U P O W S Z E C H N E M U .
URGflfl mm\ PEDAGOGICZNEJ tiftUCZYClELUWfl SZKÓŁ P0WSZEC1NYCH W PŁOCKO.
W ATMOSFERZE
REALIZACJI WYCHOWANIA PAŃSTWOWEGO W SZKOLE POWSZECHNEJ*).
. . . „ P o d g ro z ą u t r a t y n ie p o d le g ło ś c i p a ń s tw a w y c h o w a n ie p u b l i c z n e w P o lsc e m u si b y ć ta k p r o w a d z o n e , a b y k a ż d y w P o ls c e u r o d z o n y i w P o lsc e ż y ją c y , z a n im z o s ta n ie ś w ia d o m y m p r a c o w n ik ie m n a p c lu k u ltu ry sw e g o śc iś le js z e g o s p o łe c z e ń s tw a , c z u ł i r o z u m ia ł ź e m a b y ć p r z e d e w s z y s tk ie m d o b r y m o b y w a te le m R z e c z y p o sp o lite j* '.
S. CZERW IŃSKI.
T e m i sło w y ś. p. m inister S. Czerwiński w o b ecnej d obie utrwalania potęgi m o carstw o w ej Polski d i ł m o c n y w y ra z głębokiej troski p a ń s tw a o w y c h o w a n ie m ło d e g o pokolenia, które w stary m św iato p o g ląd z ie rosnąć dalej nie może. Ż e tro sk a p a ń s tw a nie jest b ez zasa d n ą, św iadczy o te m o b e c n y kryzys gosp o d arczy , w którego b e z lito sn y c h k o n se k w e n c ja c h ujawniają się z całą w yrazistością braki w y c h o w a n ia p a ń s tw o wego obyw ateli, a on e ze swej strony niem niej prz yczyniają się jeszcze do pogorszenia sytuacji. S k ą d się one w z ię ły i d la c z e go je ta k p o w a żn ie o d cz u w ają ludzie czynu w swej działal
ności dla rozw oju „Tej, co nie zginęła"? I w n iepokoju sw ym ,
*) P r a c a z b io r o w a n a u c z y c ie ls tw a g m in D ro b in i M a jk i p o w . P ło c k ie g o .
szu k a ją c odpow iedzi, z n a jd u je m y ją w historji na u c z a n ia i w y ch o w a n ia publicznego w Polsce. W id zim y tam, iż na ideał w y c h o w a n ia p a ń s tw o w e g o w p ojęcia dzisiejszem, jak i na jego dłuższą realizację miejsca nie było.
Nie sprz yja ł te m u w y c h o w a n iu i ustrój P o lsk i p rz e d ro z biorowej, k tó ry z n a m io n o w a ła decentralizacja, rozluźniająca w iązania n a w y państw ow ej, a d o k o n y w a ł reszty p a rty k u la ry z m szlac h ty i ich sp a c z o n e pojęcie o w olności indyw idualnej.
N a stę p u ję p o te m okre s niewoli i te n już z natury rzeczy nie m ó g ł się przyczynić do w yrobienia w m asach n a ro d u czynnej m iło śc i dla pa ń stw a . O k re s niewoli — to czasy n asz eg o w y c h o w y w a n i a się a p a ń s tw o w e g o , w k tórych w y k lu c z o n y został z u pełn ie p rz y c h y ln y s to su n e k o b y w a te la do p aństw a. W sw e m
^uniesieniu p atrjo ty cz n em stara no się czynić p rz ed ew sz y stk ie m to, co w rezultacie z g u b ę p a ń s tw o m za borcz ym przynieśćby mogło. R ozw ija się kult bohateró w , d e stru k to ró w organizacji p a ń stw o w e j i p o k la s k wśród s p o łe c z e ń stw a polskiego znajduje k a ż d e uchylenie się od o b o w ią z k ó w o b y w a te ls k ic h . W parze z n e g a ty w n e m n a sta w ie n ie m p sychiki o b y w a te lsk ie j idzie p i
śm ien n ictw o nasze: poeci i pisarze róż nego czasu i talentu w u tw o ra c h sw ych, p e łn y c h n iew y sło w io n eg o uroku, z a c h w y cają P o la k a obrazam i p o tę ż n y c h ir dyw id u aln o ści. w alczących z niem o żliw y m i do zniesienia, a szkodliw em i system am i poli- * tyczn o -sp o łe czn e m i zbiorowego życia ludzkiego.
N iem a w po g ląd ac h ty c h bohateró w u z n a w a n ia żadnego autorytetu: w ła s n e m ja k ieruje najczęściej w y z n a w a n a idea, a niek ied y i jej nie widać, prócz nam iętności w y b ujałego in
d y w id u alizm u w raz z k a p r y ś n ą samowolą. Jakże c h a ra k te ry sty c z n y m jest np. „Samuel Z b o ro w sk i" J. S ło w a c k ie g o !. . . W n a s tę p s tw a c h tak ieg o patrjotyzm u przeciw - p a ń stw o w e g o p rzyszło .ro zszc zep ien ie pojęć interesów n a r o d u z jednej stro
n y a interesów p a ń s tw a z drugiej”. „ Z b a w ie n n e w okresie niewoli z g u b n e m się w y d a ć ono m o że po o d zy sk a n iu wolności", k tóre to fa k ty stw ierdza w łaśnie w sw y c h enunc ja cjac h z listo
p a d a 1930 r ś. p. m inister St. Czerwiński. Dziś czasy niewoli są już p o z a nami, ale p o zo stały po nich w d u sz a c h starszego p o k olenia b ru d n e o sady, a te w ra z z o trz y m a n e m w sp a d k u u p o śle d z e n ie m g o sp o d arcze m u su w a ć m u sim y w y trw a łą pracą n a d w y c h o w a n ie m o b y w a te la w idei kultu p a ń s tw a w łasnego,
3
oraz zespolenia rozszczepionego n iegdyś pojęcia d o b ra narodu z d o b re m jego organizacji politycznej. A k iedy już z a p a d ł się w przeszłość niepow rotną, jak sen k o szm arn y , au reolą tragicz
nego bo h aterstw a oprom ieniony, w y siłe k p o k o leń w w alce 0 D uszę n aro d u i wolność prz eciw zaborczej zachłanności;
k ied y wolni w n ie p o d le g ły m bycie stanęliśm y z w iarą d o s p o kojnej pracy n a d dalszem p o m n a ż a n ie m p rz e k a z a n y c h n am b o gactw d u c h o w y c h i m aterjalnych, baczyć pilnie m usim y, a b y ten olbrzym i w y siłek n aro d u i p rz eo g ro m n y jego do ro b e k nie b y w a ł n arażo n y n a n ie n a sy c o n e a p e ty ty zaborczych sąsiadów , lecz g o d n ą siebie posiadał o chronę i obronę. P aństw o, przez naród stw orzone, jest n ajo d p o w ie d n ie jsz y m p a n c e rz e m o b ro n n y m dla w olnego b y tu narodu i jego pracy; tylko państw o, jako najw yższa forma organizacyjna życia zbiorow ego, ro z p o rządzająca n ajw iększą s u m ą istniejącej w niem energji m oże być najlepszą g w a ra n c ją s w o b o d n e g o rozw oju życia n a r o d o w e go. Z pow y ż sz eg o w y n ik ało b y , iż w dzisiejszych naszych w a ru n k a c h d o k o n y w a n ie jakiegoś specjalnego rozdziału m ięd zy d o b re m narodu, a d o b re m p a ń s tw a jest niemożliwością w o b e c ścisłego ich zw iązku, oraz istotnej w spółzależności; n a le ż a ło b y się też spodziew ać, że problem w y c h o w a n ia p a ń s tw o w e g o sze
rokich rzesz ob y w a te li w d u c h u idei użyteczności dla n a ro d u 1 p aństw a, poza przeszkodam i, przez dziejo w ą przeszłość na- niesionemi, nie n a p o tk a już innych.
Niestety, dzieje pierw szego dziesiątka lat niepodległości b y ły ż y w e m za prze cze nie m takiego mniemania. N a p rzó d s k o m p lik o w a ły sp ra w ę eg o centryczne dąż enia niek tó ry c h m n iej
szości n aro d o w y ch , z jakiemi przez zrząd z en ie losów w y p a d ło zamieszkać P o la k o m w e w spólnym d o m u i z tego p o w o d u uniem ożliw ione zostało z a sto so w an ie w całej rozciągłości je d n o litego w y c h o w a n ia n a ro d o w e g o i p a ń stw o w e g o . Z m u s z e n i b y liśmy zrezy g n o w a ć z pierw szego, a zato bezw zględnie w y m a gać lojalnej realizacji drugiego. Inne p a ń s tw a w E u ro p ie są od nas pod ty m w zględem szczęśliwsze. Jednoc ześnie z k w e stją mniejszości n a r o d o w y c h wiele trudności przysporzył w p ie rw szych latach niepodległości n asz ro dz im y k o n se rw a ty z m , który w sw y m patrjotyżm ie ciasnym z okresu niewoli nie um iał z d o b y ć się czas d łuższy na krok stan o w c zy w dziedzinie reali
zacji w ychow ania p ań stw o w e g o . L ec z najw ięcej zła niosło roz-
polity k o w an ie i d em agogja licznych partyj politycznych, u p r a w ian e w śró d szerokich m as ludu, nie posiadającego tradycji poczucia p ań stw o w e g o . S m u tn e też były rezultaty p artyjnych
„u św ia d am iacz y u, a w śród nich najgorsze to, iż p o d ry w a ło się w ludności zaufania do w szystkich rz ąd ó w we w ła sn e m p a ń stwie, a w sp ac zo n y ch pojęciach o wolności i przyw ilejach obyw a te lsk ic h , w yłączających w szelkie obowiązki, z now u b u dzić się poczęło prz ed ro z b io ro w e warcholstwo, rzucając hasło: •
„ W wolnej Polsce, jak kto chce!". Niewiele p o m a g a ły ostrze
g a w c z e głosy o w z m o ż o n e m przy g o to w an iu się Niem iec i Rosji do o d w e tu prz eciw k o Polsce, oraz o intensyw nej p racy tych p a ń s tw w yć w icze nie m w służbie dla p a ń s tw a sw y c h obyw ateli.
A przecież wiemy, że są to p a ń s tw a o długoletniej tradycji wy
chow ania p a ń stw o w e g o . Szczęściem dla nas, po roku 1926-ym n a sta ły p om yślniejsze czasy dla tego najważniejszego za g ad n ie
nia w y c h o w a w c z e g o chwili obecnej. O sła b ły d em agogic zne roz gryw ki p arty jn e p rz ed oczyma z n u d z o n y c h ich beznadziej
nością obyw ateli, n astąp iło z n a czn e uspokojenie, a rz ąd y po- m a jo w e przez usta sw y c h m inistrów o św iaty z naciskiem p o d kreślać poczęły konieczność racjonalnego w y c h o w a n ia obyw a- telsko-państw ow ego, które u z n a n o za postulat m o carstw o w eg o rozwoju Polski. Do p ra cy w terenie staje teraz nauczyciel, najlepiej prz y g o to w an y w o b e c n y c h w a ru n k a c h do spokojnej i k o n se k w e n tn e j realizacji ideału n o w e g o obyw a te la , o p o trze
bie ta k o w e g o już d a w n o p r z e k o n a n y sm u tn e m i dośw iad c zen ia
mi. Nie m am y jeszcze ułożo n eg o żadnego sy ste m u i... lepiej się m oże stało, g dyż odnosi się wrażenie, że narzucenie ta k o w ego p o d ziała ło b y ham u jąc o na twórczość nauczyciela, a je d nak o n a je9t szczególnie w a ż n ą w okresie w p ro w a d z a n ia w ży
cie n o w e g o ideału. W sk a z a n o n a m jed y n ie potrzebę „przeni
k a n ia do d uszy m łodzieży d ro g ą jaknajbardziej naturalną p o przez najróżnorodniejsze m o m e n ty i okoliczności p racy szkolnej i życia szkolnego w o g ó le “. T ym sp o so b e m „urobić w inniśm y w w y c h o w a n k a c h n asz ych d y spozyc je psychiczne usposabiające ich d o służby państw u, a nie do życia z państw a".
„Ideał ob y w a te la , p ra co w n ik a - bojow nika, zdolnego d o tw ardego o b o w ią z k u i najszczytniejszego entu zja zm u z rozw i
n ię ty m kultem dla bohaterskich, odro d z eń cz y ch w y siłk ó w zbio
5
row ych i ich tw ó rc ó w " — w inien przy św ieca ć w w y c h o w a n iu ob yw a te lsko-państw ow em .
Z o s ta ła rozpoczęta in te n sy w n a działalność n a d realizacją id e a łu o b y w a te la - p a ństw ow c a N auczycielstw o, p rz ek o n an e 0 n iesły ch a n em znaczeniu dla m ocarstw ow ej przyszłości Polski urzeczyw istnianego przez siebie ideału i ś w ia d o m e swej o d p o wiedzialności, p ra g n ę ło o d sam ego początku jaknajlepiej w y w iąz ać się z p o d ję ty c h ochotnie obow iązków .
Doceniając znaczenie współpracy, rozum iano dobrze, iż w spólnem d ziała nie m dojdzie się najprędzej do w y b o ru n ajod
pow ied n iejsz y ch dróg i m e to d p o stę p o w a n iu w przygotow aniu ob yw a te li p ań stw o w c ó w . O d tej pory w łonie ra d pedagogicz
nych, jak i na terenie konferencyj re jo n o w y ch , lub n a ze b ra niach organizacyj nauczycielskich o m a w ia się najlepsze sp o so by podejścia d o interesującego w szy stk ich problem u, prz y cze m zebrani dzielą się sw em i d o św iadc zeniam i i uzga d n ia ją je, w y bierając najbardziej o d p o w ie d n ie środki i s p o so b y działania.
I referat niniejszy jest rów nie ż w y n ik iem z biorow ych w y siłków n auczycielstw a z rejonu k o nfe renc yjne go gmin Drobin 1 M ajki pow. płockiego. W p aź dzierniku r. ub. po referacie n a temat: „ W y c h o w a n ie p a ń s tw o w e " ze brani jedn o g ło śn ie p o stanowili tym ra z e m po rocznej p ra c y w y c h o w a w c z e j n a te re nie sw y c h szkół podzielić się obszerniej sw em i d o św iad c zen ia
mi i rezultatami. P o sp ra w o zd an ia ch , złożonyc h n a konferencji w Drobinie w dniu 30.V r. b , p o stan o w io n o w e sp ó ł z o b e c n y m p. Inspektorem^ iżby nauczy cielstw o szkoły p o w sze ch n ej w D ro binie, w referacie o p ra c o w a n y m n a podstaw ie p rz e d ło ż o n y c h re fera tó w z poszczególnych szkół, przedstaw iło c a ło k s z t a ł t'd z i a łalności n a d w y c h o w a n ie m m ło d zieży w idei czynnej służby dla państw a. W czerw cu u tw orz ona z trojga osób komisja p o djęła zobrazow anie w szystkich za b ie g ó w w y c h o w a w c z y c h , p o w z ię ty c h dla osiągnięcia zam ierzonego celu.
W dokon an e j pracy niemal w szystkie szkoły podzieliły klasy n a grupy, w k tó ry c h w y c h o w a n iu p a ń s tw o w e m u n a d a w a n y był jednolity k ierune k wraz z za sto so w an iem się do w ła ściwości rozw oju u m y sło w e g o dziatw y szkolnej. U w z g lęd n i
w szy także ustrój szkoły po w sze ch n ej, oraz istnienie w rejonie większości szkół 1-dnoklasow ych, podzielono p e łn ą 7-klasów kę n a d w ie grupy: 1-a objęła oddziały szkoły 1-klasowej, a 11-ga —
o ddziały starsze: V-tą, V l-tą i VII-mą klasę. W poszczególnych g ru p a ch k ład ły w szystkie szkoły nacisk na klasę, jako je d n o stkę zbiorow ą. Jak w p a ja n o w duszę m łodzieży ideał p o ż y tecznego p ań stw u ob y w a te la , niech nam o p o w ied z ą p rz ed ło żo ne spraw ozdania.
W odniesieniu d o dziecka oddz. I-go za w sze u d ało się stwierdzić, że jest ono n a j c z ę ś c i e j egoistą: nie liczy się z w y m a g a n i a m i i n n y c h , oraz staje w p o p rz e k przepisom, które o g ra niczają jego d o ty c h c z a so w ą sw obodę. T u odi-azu n a pierw szy plan w y s u w a się szkoła i klasa, jako ta w y c h o w aw c zy n i, na której te re n ie musi d o m in o w ać atm osfera życzliwości w sto
sunku do tych, którzy się boczą. Jest o n a k onieczna ze wzglę
d u na p o zyska nie zaufania i zjednania sobie m alców . A b y szkoła w y c h o w u ją c a stan ęła na wysokości sw ojego za dania na- czelnemi zagadnieniam i w realizowaniu naszej pracy było w y kształcenie uczuć, u m y słu i w spółżycia grom adnego. Jako ideał dziecka-człowieka w pie rw sz y m oddziale postaw iliśm y pilnego ucznia-zucha. C hcąc w ykształcić dostatecznie uczucia n a tym stopniu trzeba było rozbudzić w dzieciach życzliwość, p rz y jaźń i miłość, p o czynając od n a j bl i Ż 3 z e g o otoczenia, a więc ro dziny, kolegów, nauczyciela, przedstawicieli w ładz p a ń stw o w y c h i innych ludzi. Do osiągnięcia tego celu p o słu ż y ły n a m takie pogadanki, jak rodzina dziecka, jego obow iązki w o b e c rodzi
ców, ro d z eń stw a i kolegów w szkole. N ajow ocniejszą jest p o gadanka, której konieczność w y p ły w a w p ro st z bieżącego ż y cia. Np. jest lekcja rysunków ; chło p cu złam ał się ołów ek.
Cóż za ra d a w ty m tragicznym w y pa dkuP P ła cz ra*uje s y tu ację, bo jakieś dziecko za uw aż yło to i mówi: „cicho — ja m am te m p e r a c z k ę ’ . D o sk o n a ła okazja do pogadanki, w której n a u czyciel podkreślił życzliwość w z g lę d e m kolegi. T u zaraz ucz
niowie zainteresow ani opowiedzieli o w y p a d k u , który miał miejsce n a ry su n k a ch . J e d e n ze sm u tk ie m w sp o m n iał nie
szczęście, a drugi pochw alił się sw oim czynem . T a k ic h m o m e n tó w m ożna w y k o rz y sta ć d aleko więcej, bo życie k lasow e n a s u w a ich dużo.
Z k o le i n ależ y zw rócić u w a g ę dzieci na ich zajęcia, a co za te m idzie i obowiązki. T u o m ó w iono potrzebę p o sz a n o w a n ia cudzej własności. Dzieci dobr7c w irdzu, że nie trzeba niszczyć ła w e k , bo tu na drugi rok będ^i się uczyli inni i b y ło b y im
7
n ieprz yjem nie siedzieć n a o b d r a p a n y c h m iejscach. W p o g a d a n k a c h o m ów iono punktu aln o ść, lad, p o rz ą d e k i czystość, aczkolw iek, przyznać m u sim y , iż te w szystkie p o trz e b y w y c z u w ają sa m e dzieci. O n e sam e zw racają u w a g ę na to, g d y kto b ru d n y przyjdzie do klasy. Dalej w y z y sk a n o na korzyść w y ch o w an ia p a ń s tw o w e g o w szystkie św ięta i o b c h o d y n aro d o w e , podkreślając w m iarę możności ich doniosłość. Specjalne p o gadanki pośw ięc o n o na w yśw ietlenie dzieciom postaci Prezy
d e n ta i M arszałka Piłsudskiego, ora z ty ch bohaterów , którzy polegli w o b ronie O jczyzny. T u skiero w an o u w a g ę dzieci na pam iątki miejscowe, jak pom nik poległych. M alcy tera z d o k ład n ie zdają sobie sp ra w ę, dlaczego n a p o m n ik u składają w ieńce i w sz y sc y czcią i szacunkiem go otaczają. 1 sam e dzie- .ci czują się w o b o w ią z k u o d d a w a ć cześć tym , którzy w y w a l
czyli wolność. 1 one m ó w ią w pacierzu polskiego dziecka, że w razie p o trz e b y gotow i są o d d ać k re w i życie dla dobra O jczyzny.
W n asz y ch w a ru n k a c h często zdarza się, że dziecko 7-ietnie nie zna p o rtre tó w przedstaw icieli naszego państw a. N a za p y ta n ie, kogo ten, czy inny p o rtre t p rzedstaw ia, o d pow iada : T o jest p. kierow nik.— Gdzież za te m m o że tkwić miłość i sza
c u n e k dla T w ó r c y państw a, lub P r e z y d e n ta Rzplitej? T o n a stęp u je dopiero po bliższem p o zna niu postaci P re z y d e n ta R zpli
tej i J. P iłsudskiego. W t e d y dzieci poczynają w y ra żać się z w ielką s y m p a tją o N a jw y ższy m G o s p o d a r z u i „ K o c h a n y m D z ia d k u ” . D b a ją o to, a b y Ich p o rtre ty b y ły za w sze p rz y b ra n e zielenią i c horągiew ka m i. Bardzo często d o p a tru ją się dzieci w tw a rz y M arsz ałk a za m y śle n ia i zasypują nauczyciela p y ta niami: — O czem też ,,D z ia d ek ” ta k zaw sze myśli i dlaczego z nich oczu nie spuszcza? Nauczyciel w y z y sk u je d a n ą s y tu ację i poleca zastanow ić się n a d takiem z a m y ś le n ie m M arsz ał
ka. W klasie p anuje ch w ila głębokiego n am ysłu, a 'p otem je d n o cz esn a i prawie chóralna odpow iedź: O n o nas m yśly, ż e b y śm y się do b rz e uczyli i wyrośli n a m ą d ry c h ludzi” ,
W I-ym oddziale dzieci za p o zn ają się z g o d łe m państw a.
Jak nie w olno pomijać ż a d n y c h okoliczności, sprzyjających roz
b udza niu uczuć p rz yw iąza nia dla p ań stw a , p rz ek o n y w u je nas c h a rak tery sty c zn y w y p a d e k , który miał miejsce w jednej ze szkół, a odnoszący się do g odła O rła Białego. P rz y p u sz c z ę -
nia m aleń stw o jego obecności w klasie i zn a c z e n iu św ia d c z y ły o zu pełnej nieznajom ości tego sym bolu. Jak w dzięczne z a d a n ie p rz y p a d ło nauczycielowi, który chce i u m ie p o d c h w y c ić n a d a rza ją cą się sposobność, aby w szczepić w m ło d e dusze pierw sze ziarna miłości dla g o d ła i kraju ojczystego. W innej szkole po p o g a d a n c e o O rle i o d p o w ie d n im w ierszyku ta k dzieci s c h a r a k te r y z o w a ły Polaka: ,,P o la k pow in ien b y ć d o b ry , m ą d r y i d zieln y ” . S pecjalną u w a g ę zw rócono n a dzielność, na którą ta k d u ż y nacisk kładzie się w klasie. W tłu m aczeniu w yra zu dzielny dzieci d a w a ły takie odpow iedzi: — Dzielny to, że b y się dzielił z biednem i. Nie, mówią inni, że by m iał ostro gi i sza blę jak urośnie, a teraz niech się dobrze uczy i będzie grzeczny. 1 starsz y ch niech słucha i d o b rz e się stara. Dzielny, to żeby p osze dł n a wojnę, jak prz y jd ą N iem cy albo Ruski.
O n m usi dzielnie bić i nie d a w a ć Polski. — T e r a z dziecko m a już pojęcie O jczyzny.
N a zew n ą trz w y g lą d a ono blado, je d n a k w p o d św iadom ości tkw i m o cn o za k o rz e n io n a p rz y n a le ż n o ść do jednej m atki ziemi.
W id a ć to najlepiej, g d y dzieci z przejęciem m ó w ią w ierszyki 0 treści, przepojonej miłością Ojczyzny. R o z b u d zo n e uczucie u trw ala s w y m w id o k iem godło O rła Białego, m o w a polska 1 pieśni polskie, « d o czynu zagrzew a p a m ię ć c z y n ó w i zasług ludzi zasłużonych, jakich w yo b ra żają portrety. W reszcie p o stanow iliśm y w yrobić chęć d o łączenia się w grupy, celem podjęcia jakiejś w spólnej pracy, której rezultat d a za dow olenie całości. Do w spółżyc ia w grom adzie w d ra ż a liśm y dzieci przez za b a w y , wycieczki n a te re n najbliższy, branie u d ziału w p r z e d staw ieniach, uroczystościach, ubieraniu klas i t. p. T u na te re n klasy w y s u w a się sam o rz ąd , który już w I-ym oddziale daje zna czn e usługi. W sam orządzie na p ie rw sz y m planie stoi p o słu szeń stw o w zględem zw ierzchników przez siebie w y b ra n y c h . R olę takich s p ełn iają p orz ądkow i, d o k tó ry ch n a le ż y u trz y m a nie klasy w ciszy w czasie nieobecności nauczyciela, oraz spa
d a n a nich odpow iedzialność za p rz erw a n ie lekcji z p o w o d u b ra k u k re d y lub zeszytów- O n i też starają się o p rz ew ietrz a
nie, czystość i p o rz ą d e k w klasie. P o rz ą d k o w i w iedzą, że rola ich jest w te d y d o b rz e spełniona, jeśli przez c a ły czas starali się być p rz y k ła d e m dla całej k) >sy i sami nie zasłużyli na n a ganę. T a k w p a ja n y d u c h karności przygotow uje dziecko d o
9
brania a k ty w n e g o udziału w pracach s a m o rz ą d o w y c h w n a s tę p n y c h o ddziałach i budzi w niem zm ysł społeczny.
W II gim oddziale praca n a d w y c h o w a n ie m p a ń s tw o w e m p o su w a się po tej samej linji, tylko nieco szerzej. P ośpieszył z p o m o c ą tutaj język ojczysty, p ogadanki przyrodnicze, geogra
ficzne i historyczne. P rzez p o w y ż sz e przedm ioty stara no się w poić w dzieci dążność do doskonalenia swej pracy, a b y ona d a w a ła jal;naj większe korzyści dla ogółu. W p o g a d a n k a c h przyrodniczych przestrzegano specjalnie w z b u d zan ia uczuć dla otaczającej natury, u w y p u k la ją c piękność łąk, pól, kw iatów , d rz e w i t. p. O b ra z p ię k n a całej ziemi ojczystej d a ła dzieciom c z y ta n k a p. t.: „O jc zy zn a T w a ” W s z y s tk ie czytanki z ję z y k a polskiego stały się zw ierciadłe/n p ię«na i bogac tw a m o w y oj
czystej. W o m ów ieniac h u w y d a tn io n o w artość i znaczenie ję
zy k a dla m ieszk a ń có w danej ziemi, naw iązując to do czasów niewoli, k iedy dzieci zm u sza n o do o d .n aw ian ia pacierza w ję
z y k u o b c y m
T re śc ią do p o g a d a n e k h istorycznych b y ły czytanki z w y pisów P fa u ó w n y i R ossow skiego z cyklu „ O p o w ia d a n ia Jagusi” . P rzerobiono takie czytanki jak: Sąsiad, Nieprzyjaciele, gdzie d a n o dzieciom obraz o b ro n y w łasne go kraju. T o n aw ią zano d o o b e c n y c h n asz y ch przyjaciół, ro zm aw iając z dziećmi o woj
sk u i P ie rw sz y m Ż o łn ierz u Polski — Józefie P iłsudskim , k t ó rego p o k az an o dzieciom jako n iezró w n an e g o rycerza n a placu boju i k o c h a n e g o ojca naszej armji. W cz yta nce z tego sa
m e g o cyklu p. t.: „ W a n d a córka K r a k a ” uczniow ie zobaczyli cz y n e m u jaw n io n ą miłość d o ziemi ojczystej, dla której W a n d a pośw ięc a swoje w ła sn e życie- A znow u w takich cz y ta n k a c h jak „L e c h “, „G n ie zn o " i „O rzeł B iały“ w p r o w a d z a m y d o k ła d n e pojęcie godła, jako w id o m eg o z n a k u k a ż d eg o P o la k a. N a za kończenie u c z y m y dzieci wiersza, który codziennie w ygłaszają w klasie p rz ed w iszącym orłem.
U z u p e łn ie n ie m do cz y ta n ek b y ły takie pogadanki, jak głow a rodziny, sołtys, wójt, p r e z y d e n t pań stw a , którego portret wisi w każdej klasie. Dzieci w iedzą, że p r e z y d e n t — to ojciec całego n a r o d u i wzór dobrego P olaka. A b y by ć p o d o b n y m do niego dzieci p o sta n o w iły d o b rz e się uczyć, ale za to w jednej z klas za ż ą d a ły nagrody: oto ta czw órka dzieci, która się naj
lepiej uczy musi siedzieć najbliżej portretu. Z p o g a d a n e k hi
storycznych dla dzieci żydow skich szczegółowo w yśw ietlan o po stać K azim ierza W ielkiego jako d obroc zyńcę i ich o p iek u n a Z a o p iek ę jakiej doznali żydzi o d tego króla i sp o k o jn y p rz y tułek na ziemi polskiej dzieci p o c z u w a ją się do obow iązku w iernego służenia i przyw iązania d o niej.
Dużo m aterjału n a korzyść w y c h o w a n ia p a ń stw o w e g o d a ły p o g a d a n k i geograficzne. K a ż d ą z pór r o k u zilustrowano dzieciom o d p o w ie d n im ry sunkiem , któ ry p rz ed staw iał jakiś p ię k n y fragment z krajobrazu naszego kraju. A w e ź m y ta k ą p o g a d a n k ę w 11-gim oddziale, jak stroje ludzi, lleź on a daje po- żytkuP Dzieci w idziały stroje kra k o w sk ie n a p rz ed staw ien iu , a n a w e t s a m e dziew czy n k i je noszą i za ch w y c a ją się ich pięk nością. Nie obce są im również b a r w n e i pasiaste spódnice łowickie. Dla dokładn iejsze g o pozn a n ia ty c h strojów p o k a z u jem y dzieciom na obrazku k ra k o w ia k ó w i łowiczaków. P o d k re śla m y ch a ra k te ry sty c z n e ce c h y ubiorów i zna cze nie p r a w dziwej ludowości, jako pierw iastka św iad c ząc eg o o w ysokiej kulturze. N a stępnie w sk az u jem y na p rz y w iąza n ie do tego, co swojskie i nasze. P rz y om aw ian iu w ę d ró w e k ludzi p rz ed sta
w iono dzieciom s m u tn y obraz w yjaz du w ieśn iak ó w zagranicę, celem p o szukiw ania zarobku. A b y uczniow ie odczuli tragedję chłopca, opuszczającego dla chleba ro d z in n ą wioskę, p rz esunię
to p rz e d ich oczami kilka takich w idoków , ja k poże gnanie się z sąsiadami, m o d litw a przy krzyżu w io sk o w y m , p odróż koleją n a d m o rze i w reszcie wielki, k o ły sząc y się okręt, który w y wozi ro d a k ó w gdzieś za dalekie o ceany. T a m w szy stk o dla nich obce — m o w y swojej nie posłyszą, ani ujrzą O rła Białego.
N a p o d staw ie tak ich o b ra zków o m ów iono w e wspólnej p o g a d an c e dolę w y c h o d źcó w , ich tę sk n o tę za m iejscem rodzinnem i Ojczyzną. Dzieci w zupełności o d cz u ły p rz ykre położenie w y c h o d ź c ó w i sam e za nic w świecie n ig d y b y się nie z d e c y d o w a ły opuścić rodzinnego miejsca. A ż e b y w szystkim w kraju b yło dobrze dzieci p rz y rze k ły ta k pracow ać, a b y dla nikogo nie z b rak ło chleba.
Z inn y ch p rz ed m io tó w też dadz ą się uchw ycić m o m en ty , które również w y c isn ę ły swoje piętno n a d u sz y dziecka. T a k ie m o m e n ty znajdują się w gim nastyce, śpiew ie i rach u n k ac h . Z tego ostatniego prz ed m io tu dzieci u k ła d a ły i ro z w ią z y w a ły zagadnienia, do ty czą ce życia k a s o w e g o , a w ięc p rz y c h o d ó w
i w yda tków . Juz teraz trzeba dzieci przyzw y cz ajać do s k r u pulatnego p ro w a d z e n ia swoich w y d a tk ó w i oszczędności grosza.
N a drugim stopniu nau c zan ia sam o rz ąd k laso w y o b e jm u je szersze kręgi i kładzie w iększy nacisk na solidniejsze w y k o n y w a n ie sw oich obow iązków . T u poza d y żu rn y m i m a m y od p o w ied z ia ln eg o za całość klasy. N a sa m o rz ą d sp ad a o d p o
w iedzialność za ła d i p o rz ą d e k w klasie, dopiln o w y w an ie p u n ktualności, czystości uczniów , estetycznego w y g ląd u klasy i o p iekę n a d portretami. W ten sposób dzieci w yrabiaja w so
bie posłu szeń stw o w z g lę d e m sw oich w ła d z i są prześw iadczone, że tylko w sp ó ln y w y siłek klasy wraz z jej p rzedstaw icielam i i odw ro tn ie d a d z ą d o b ry rezultat w pracy. S am o rzą d m a tu za za danie przyzw yczajać do życia w gromadzie, ściślej już z e spolonej. T a ścisłość u trz y m y w a n a jest przez cel, do którego k lasa dąży, a któ ry m jak w iem y jest d o sk o n alen ie swej p ra cy dla d o b ra sw ego, in n y c h i całej Ojczyzny.
W św iętac h i uroczystościach n a ro d o w y c h o d d ział II gi bierze udział ra z e m z pierw szym . P rz e d te m o d dział Il-gi jako starszy o trzym uje g ru ntow niejsze w yjaśnienia, co do znaczenia d a n e g o św ięta S lem w iększego zainteresow ania i w zbu d zen ia kultu.
W 111-cim o ddziale id eałe m d ziec k a-p a ń stw o w ca jest u c z e ń — w sp ó łp ra co w n ik z innemi na terenie w łasnej klasy i całej szk o ły. N ajlepsza teraz p ora roz p o czy n a ć k ształc enie w nim na- w y k n ien ia do s łu żb y w najlepszy sp o só b ludziom i krajowi.
T e r a z trzeba dziecko uczynić c z ło n k ie m społeczności klasowej prz ez w d ra żan ie go d o w s p ó łp ra c y i w y ra b ia n ie w nim p rz e konania, że tylko p ra ca zbiorow a najlepiej się o p ła c a ta k dla jednostki, jak i całej zbiorowości. A b y tego d okonać , trzeba ro z d m u c h a ć uczucie miłości i p o sz a n o w a n ia dla p ra cy ludzkiej i jej z e sp o ło w e g o wysiłku, przez któ ry najp ew n ie j się u lepszy i ugruntuje w a ru n k i życiowe. W reszc ie w y p a d n ie podkreślić w spółdziałanie m iasta i wsi, u w y p u k la ją c konieczność dzielenia się o w o c am i pracy, co w rezultacie p ro w a d z i do rozwoju go
s p o d arcze g o p aństw a.
O sią w y c h o w a n ia p a ń stw o w e g o w klasie jako grupie sp o łecznej był s a m o rz ą d klasow y. Z a życie g ro m a d n e o d p o w ia d ają członkow ie w y b ra n i przez klasę. T u na p ierw szy plan w y s u w a się poczucie praw orządności, sza cu n ek d la p ra w i w ładz
prz ez siebie w y b ra n y ch . Z d a r z a się, że w klasie za ch o d zą konflikty p o m ię d z y g o sp o d arzem k laso w y m a poszczególnym i uczniami, w te d y w y c h o w a w c a staje w obronie w ładzy, p o d k r e ślając silnie konieczność p o d p o rz ą d k o w a n ia się rozkazom i z a rz ąd ze n io m gospodarza. Najbliższe zebranie k la so w e rozpatruje zasad n icze p r z y c z y n y nieporozum ienia i w y p r o w a d z a k o n k re tn e wnioski, do k tó ry c h bezw zg lęd n ie w szysc y m uszą się dostoso
wać. A więc pierw szy wniosek: roz kazom gospodarza trzeba się koniecznie p o d p o rz ą d k o w a ć ; 2 gi — jeżeli zarządzenia go
sp o d a rz a są niesłuszne, trze b a w nieść za żalenie n a ze branie k laso w e M a k s y m ą takiego ze brania jest p o sta w ie n ie sobie tezy, która ze w zględu na sw ą doniosłość m a za w sze zastoso
w a nie w życiu. W d a n y m w y p a d k u tezą, która w y p ły n ę ła z rozw ażań jest niżej przytoczone zdanie: „K to u m ie słuchać, będzie w przyszłości d o b ry m o b y w a te le m , a gdy zajdzie po
trzeba potrafi w y d a ć m ą d r y rozkaz; lecz w p ie rw trzeba się n a uczyć słuchać, żeby um ieć rozkazywać!**
Z istoty ta k pojętego sam orządu w y p ł y w a odpo w ied n i sto su n ek do wszelkiej p ra c y szkolnej. U czeń w swej p racy m a za wzór p o staw ionego żołnierza na polu walki, p o konyw ując e- cego wroga. U czeń — to też żołnierz, który w życiu codzien- n e m walczy z lenistw em które jest wrogiem w szystkich dzieci polskich, a przeto i w rogiem p a ń s tw a polskiego, bo ono daje ciężko z d o b y te fundusze na u trzym a nie szkół. K a żd y u c z e ń — to d n e l n y żołnierz, jeżeli um ie zw y ciężać lenistwo; w przeciw n y m razie jest niedołęgą, nie potrafi pra cow ać , a w ięc jest cię
ż a re m dla sp o łecz eń stw a i państw a. Dla potw ierdzenia z n a czenia p racy dla je d n o stek i ogółu należy w y s z u k a ć w litera
turze o d p o w ie d n ie ustępy. Np. odczytać u ry w e k z „ S erca" — A m i cisa p. t,: „O wielkiej armji dziatw y szkolnej**. W ty m miejscu przy to c zo n o rów nież czytankę: „Głogowianie**. P rzew odnią m yślą jej jest pośw ięcenie życia w łasn y c h dzieci dla o b ro n y m iasta i kraju. W czytance tej zoba czy ły dzieci jak w ielka jest miłość rodziców do rodzinnego miasta. B yleby obronić m iasto i u ra to w a ć kraj od wroga rodzice nie za w ah a li się zło
żyć ofiary z życia sw y c h dzieci n a ołtarzu Ojczyzny. U cznio
wie p rz eży w a ją ten sm u tn y obraz o b ro n y G łogow a . N a tw a rzach ich m aluje się chęć ze m sty n a wrogu. W ty m też m o m encie dzieci prz yrze kają jaknajusilniej pra cow ać , a w razie
13
konieczności stanąć do walki z wrogiem i stać do o sta tk a sił.
Dalej n a c z e ln e m z a d a n ie m s am o rz ąd u jest troska o ła d n y i mi
ły w ygląd klasy. Dzieci ozdabiają klasy kw iatam i doniczkow e- mi, ubierają portrety, a w n astęp stw ie tego w szystkiego czu
wają n a d ła d e m i porządkiem . Jakie znaczenie posiada este
ty czny w ygląd klasy, dzieci o m aw iają to w specjalnej p o g a d a n ce na zebraniu. W niej ustalono wraz z nauczycielem , że ła d ny w y g ’ą d k lasy z a p ew n ia p rz yje m ne sp ęd z e n ie czasu p racy, a jednocześnie, p rz y zw y cz aja do stosow ania się w przyszłości do porządku. Z a g a d n ie n ie to z klasy przenosi się n a te re n d o m u rodzinnego, wsi czy m iasteczka i wreszcie całego kraju.
W d alszy m ciągu dobrego o b y w a te la p a ń s tw a k ształcą uroczystości szkolne. W jednej szkole dużą rolę tu przypisano t. zw. „ P o ra n k o m p atrjo ty cz n y m " , które o d b y w a ły się w pierw szy dzień k aż dego miesiąca. Program każ d eg o p o ra n k u o b m y ślały dzieci w ra z z w y c h o w aw c ą. Nauczyciel starał się tutaj ograniczyć sw oją rolę tylko do p o d a w a n ia n iezbędnych w s k a zów ek, zaś całą inicjatywę i k o m p o zy cję zostaw iał dzieciom.
Na poranki w 111 o ddz sk ła d a ły się o p o w iad a n ia o treści p a triotycznej, np. „Jak F ra n e k służył Polsce?"— dalej wiersze, in
scenizacje i piosenki. C elem każdego p o ra n k u b y ło w y w o ła n ie p e w n eg o nastroju, któ ry b y skłonił dzieci do powzięcia jakichś k o n k r e tn y c h p o stanow ień. Po p ierw szym p o ra n k u dzieci przy
rz ek ły p rz ed po rtre te m P re z y d e n ta być d /ieln em i, ab y P olska w przyszłości m iała dobrych s y n ó w i o brońc ów całości jej gra
nic. T re ś ć tego przyrzeczenia jest n astępująca: „Panie P re z y dencie! P rz y rz e k a m y Ci, że b ę d z ie m y dzielnemi, by w y ro sn ą ć n a d o b ry c h Polaków!"
Po innym p o ra n k u dzieci prz y rze k ły kupić portret Mar
szałka i obietnicy d o trzym a ły. P o p o ra n k u o m orzu ucznio
wie nauczyli się zabawy. Z a b a w a — to inscenizacja w yjazdu n a d m orze polskie. M a on a za za danie w zbudzić w uczniach radość z posiadania w łasnego m orza i zachęcić dzieci w p rz y szłości do w y jaz d u n a d Baityk. W p o ra n k u p t.: „ O sz c z ę d z a j
m y " uczniow ie postanowili sk ła d a ć grosiki w klasowej kasie oszczędności, a g d y zbiorą się złotów ki w ło ży ć je na książecz
kę do I’. K. O.
O d zachęty, rzuconej n a p o d a tn ą glebę dusz dziecięcych, do czynu u p ły n ę ło niew iele czasu i po obliczeniu stw ierdzono, że
w ciągu roku ze b ran o w n iejednym oddziale około 100 zł.
Dzieci m iały p o te m n a myśli nietylko oszczędność pieniądza, ale ubrania, książek, czasu i t. p.
Na w y k sz ta łc e n ie dziec ka o c h a rak terze p a ń s tw o w y m w p ły w a ją ogrom nie rocznice n aro d o w e , w k tó ry c h dzieci brały c z y n n y udział. P o z a oficjalnemi o b ch o d a m i, urz ąd za n em i przez ca łą szkołę, b y ły p o d e jm o w a n e różne prace, które n a d a w a ły życiu k la s o w e m u w dni o b c h o d ó w c h a ra k te r św iątec zn y o sil- n e m za b a rw ie n iu u cz ueiow em . Do tak ich należ y pisanie listów, z których treść jed n eg o p rzytaczam : K o c h a n y P anie Marszałku!
„ N a d sz e d ł dzień T w y c h Imienin. Ż y c z ę Ci zd row ia i że b y ś jaknajdłużej rządził nam i. W ierzę w to, że d o k ą d T y będziesz żył to będziesz się o to troszczył, a b y P olska b y ła p o tężn a i nie lękała się w roga. A ja z a sy ła m Ci w prezencie p rz y rze
czenie, że u ro sn ę n a dzielną i d o b rą P olkę ". W czasie takich św iąt p a n o w a ł w klasie nastrój- podniosły. Dzieci starały się, a b y nie b y ło ani jednej skargi, żeby g o spodarz nie miał k łopotu z u trz y m y w a n ie m ciszy n a wolnej godzinie, a b y wszystkie p r a ce b y ły stara n n ie p rz y g o to w an e.
Niezależnie od p o ra n k ó w i rocznic n a r o d o w y c h często sa
m o życie n a s u w a tem aty , k tóre w yjaśniają szereg zagadnień, zw ią zan y c h z życiem państw a, np.: jed en z c h ło p c ó w p rz ycho
dzi d o klasy i opo w iad a z radością, iż brat jego wrócił z w oj
ska. S łużył on w straży pogranicznej. Z a c z y n a s :ę więc roz
m o w a o wojsku, jego znaczeniu dla kraju, o te m co to jest straż pograniczna, co k a ż d y P o la k jej zaw dzięcza i t. d. Dzieci z d a ją sobie sp ra w ę ze zna cze n ia armji, skład ają takie p rz y rz e czenie w o b e c g odła państw a: .P o lsk o , g d y dorośniem y, u T w e j bramy, m y za ciągniem y straż!"
In n y m razem zd a rzy ł się w y p a d e k , że policja spisała pro
tokół za zakłócenie spokoju na ulicy. N a stępuje z n ó w roz m o
w a o znaczeniu policji i o opiece jej n a d ludnością.
W zw iązku z tem i d w o m a zagadnieniam i w y s u w a się p y tanie sk ąd w ziąć p ieniądz e n a u trzym anie armji i policji- Dzieci d o ch o d z ą do p rz ekonania, że cała ludność o b o w ią z a n a jest p ła cić podatki, bez k tórych p a ń stw o nie m o g ło b y norm aln ie egzy
stować.
Ż y c ie szkolne n a s u w a dzieciom w iele ra d o s n y c h chwil.
K ażd y taki fragm ent stara no się jaknajlepiej w ykorzystać. Dzie
15
ci p o r ó w n y w u ją o b ec n e życie szkolne z życiem w dawnej s z k o le obcej. T u daje się dzieciom jakif obrazek, który d o ść ja sk ra w o p rz e d sta w ia nastrój w szkole zaborczej. P o te m n a s tę puje oce na wartości szkoły w e w ła s n e m państw ie. P r z y p o m o c y c z y ta n e k h istorycznyc h w y k a z u je m y wysiłki, sk ie ro w a n e w stronę o d zyska nia bytu niep o d leg łeg o w państw ie. O to s c h e m a t lekcji czytania p. t.: „R acław icka k o s a “ . L ek c ja roz
p ocz ęła się p o g a d a n k ą opartą n a w iad o m o ścia ch z historji.
P o te m n a stę p u je odczytanie, które w y w o łu je ra d o sn y m o m e n t ciszy, bo nasi zw yciężyli. Przy om aw ian iu treści na p ierw sze miejsce w y s u w a się po stać T a d e u s z a Kościuszki. Dzieci sa m orzutnie p o r ó w n y w u ją go z Józefem P iłs u d s k im Czytanki geograficzne dają również cały szereg z a gadnień p a ń stw o w o - gospodarczych. W e ź m y c z y ta n k ę p. t.: „K rótszą drogą". Jako naw ią zan ie — ro z m o w a o h a n d lu k ra jo w y m i zag ran icz n y m , o targach i t. d. Z treści czytanki uczniow ie d o w iad u ją si o d w ó c h kupcach, ja d ą c y c h n a targ Je d e n w y b ra ł szosę, choć b y ła to droga dalsza, a drugi boczną, lecz krótszą. T u w y w ią
zała się p o g a d a n k a o znaczeniu d o b ry c h dróg i konieczności ich budow ania, jako też płace n ia na ten cel p o d a tk ó w . Z h i storji, pro w a d zo n ej już w ty m oddziale s y ste m a ty c z n ie w p r o w a d z a n o uczniów w z a k res spraw grom ady ludzkiej, rozbudza
no zm ysł s p o łecz n y i p o d k re śla n o wiele ł a d n y c h m o m e n tó w , jak ofiarność k ró lo w y c h na uzbrojenie armji i ośw iatę. P rze d oczami klasy p rz esu n ięto szereg postaci jak Bolesław C h ro b ry — wielki rycerz, K azimierz W ielki — m ą d r y gospodarz, R ejtan — uosobienie bezgranicznej miłości O jcz yzny i wielu inn y ch o b y wateli. F a k ty wzniosłe i dodatn ie s ta ra m y się uw ypuklić, a te k tóre plamią karty naszej historji o m a w ia m y w ogólnych z a ry sach. Po om ów ieniu z dziećmi całego szeregu p o g a d a n e k i c z y ta n e k w y p ro w a d z a m y wnioski takie jak: „Co n a m daje w ła sn e p a ń stw o ? 1' Jak ą w artość m a p a ń s tw o dla k a ż d eg o o b yw atela"? P o w y ższe wnioski budzą sam orzutnie p ostanow ie
nie o b ro n y w łasn e g o kraju i d o b ro w o ln ą o ch o tę do p ra cy dla dobra Polski. Jasno staw iają o n e przed oczy uczniów o b o wiązki o b y w a te la w zględem w łasn e g o p aństw a. Dzieci s a m o dzielnie wnioskują, że byt p a ń s tw a jest zależny od su m ien n eg o w y p e łn ian ia o b o w iąz k ó w przez o b yw a te l', a p o tęgę jego g w a ra ntują m ą d re p ra w a i posłuch dla w ład z y . W p o czynaniach
n a s z y c h zd ą żan o d o tego, ab y dziecko z d a w a ło sobie d o k ł a d nie s p ra w ę z życia klaso w e g o i w ciągnięte zostało w szereg za gadnień społecznych i p ań stw o w y c h , a b y k aż d e swojej p racy staw iało cel i starało się t a k o w y osiągnąć, g d y ż wie, że jego p ra c a jest n a d b u d o w ą potęgi p a ń s tw a i jego dobrobytu.
* *
*
W c z w a rty m o d d ziale w y c h o w y w a liś m y ucznia jako do
brego kolegę i przyjaciela, w spółżyjącego w g rom adz ie klaso
wej. S ta ran o się, jak w oddz. 111 p o z y s k a ć jego a k ty w n o ść dla wszelkich sp ra w i interesów klasow ych, a p o te m przenieść ją na tere n otoczenia. Z a p rz edm iot około którego z g r u p o w a ło się całe w y c h o w a n ie dziec ka przyjęto ję z ^ k polski. P rzez d o b ó r c z y ta n e k o treści kształcącej i uszlachetniającej duszę i serce w pa ja no te zasady, k tóre charak tery zu ją kolegę-przyja- ciela. W p o g a d a n c e po odcz y ta n iu z w y p isó w u stęp u „W y ście go uratow ali" poto czy ła się ro z m o w a na te m a t o k az y w an ia czynnej miłości bliźniemu. Inne czytanki o tej samej wartości w y k a z y w a ły jako w a d ę dążności egoistyczne, a p o dkre śla ły doniosłość p ośw ięcenia sw ej p ra c y dla innych. W nio sk iem k o n k re tn y m z takich cz y ta n ek było przyjęcie tezy, która głosi że szczęście w ła sn e m ożna znaleźć w szczęściu innych. Z hi- storji n<» czoło w y su n ięto b o h a te ró w z d o b y porozbiorow ej i p o ró w n a n o ich z Józefem Piłsudskim , p o dkrę śla ją c jego pracę i tr u d y jakie ponosił, byleb y tylko o d z y sk a ć niepodległość.
N iektóre fakty h istoryczne w yśw ietlały cz ytanki i wierszyki z języka polskiego. D o sk o n a łą ilustracją sejm u elekcyjnego by ł wiersz p. t : „Stefan B atory". Dzieci inscenizow ały go- K lasa to kraj, który oczekuje re zultatu w y b o ru króla. G ru p k a dzieci stan o w iła tych, którzy pojechali na obiór króla. P o d o k o n an e j elekcji posłow ie w znoszą okrzyk: „Niech żyje król S tefan Batory!" P ow staje król, p rz e m a w ia do zg rom a dzonych i ż ą d a p o słu ch u dla s w y c h królew skich rozkazów . P osłow ie p o w stan iem i p o n o w n y m okrz y k ie m pożegnali króla, rozw ożąc p o kraju radosną wieść o szczęśliw ym wyborze. N a z a k o ń czenie p o w staje ca ła k l a s a - j a k o naród, w y p o w ia d a ją c w y ra zy u zn a n ia dla Stefana Batorego:
„D o trzy m ał dum n ej zapow iedzi p o tę ż n y król Batory,
17
Z a m ądrość i za siłę naród wielbi go do tej p o r y “.
P rzy n au c e p rz y ro d y zw rócono u w a g ę na prz etw o ry z owoców, r y b o łó s tw o i niek tó re bo g ac tw a n atu ra ln e naszego kraju, uzupełniając w szystko czytankam i z języ k a polskiego.
N a te sa m e rz ecz y s k ie ro w y w a n o u w a g ę przy geografji, u w y datniając przy tem p ięk n o ść naszego kraju, oraz znaczenie m o rza dla Polski. T r z e b a stwierdzić, iż z każdego p rz edm iotu m o żn a w ybra ć dużo m o m e n tó w dla w y z y sk a n ia ich na rzecz w y c h o w a n ia państw o w e g o , tylko trzeba c h w y ta ć k aż d ą n a d a rz ającą się okazję.
W o d d z a l e IV -tym p ra k ty k a w spółżycia z a m y k a się w ra m a c h s a m o rz ą d u klaso w e g o , który p osiada znacznie rozszerzoną p o d s ta w ę działania. W sam orz ądzie szczególny nacisk p o ło ż o no w spó łd ziała n ie i w spółżycie ludzi przy osiąganiu celów zbiorow ych. W je d n y c h szkołach re p re z e n ta n te m s a m o r z ą d u jest „sołtys", w drugich -— stanow i za rzą d klasow y, złożony z gospodarza, g o sp o d y n i i dyżurnych. Dzieci w sz y stk o stara ją się załatw ić sam e; nauczyciel jest w ich klasie najczęściej d o ra d c ą . O n przy rozstrzyganiu w szelkich nieporozum ień klaso
w y c h kładzie w d alszy m ciągu d uży nacisk n a sz a c u n e k dla w ład z sa m o rz ą d o w y c h i konieczność sto so w a n ia się do p rz ep i
sów regulam inu.
Dzieci zż y w ają się z sam o rz ą d e m o czem św iad c zy ć m o że p rz e p ro w a d z o n a a nkieta , w której ani razu nie stw ierdzono n e g a ty w n e g o u sto su n k o w an ia się ucznia. O to jed n a z wielu odpow iedzi: „Dziś jesteśm y bardzo za dow oleni z naszego s a m o rzą d u , dlatego, że w klasie jest ład i porządek. Nie robim y tego, co się n a m podoba. P o d z w o n k u k a ż d y siada n a m iej
scu i w klasie jest z u p e łn a cisza. Z s a m o rz ą d e m jest lepiej, bo klasa jest taka, ja k a p o w in n a być. 'Je ste ś m y w szysc y z a dow o len i z sam o rz ąd u , bo nie prz y ch o d zą do nas inni g o sp o darze, a tylko rz ąd zim y się sam i i jest n a m lepiej". W klasie tej był jakiś czas sam o rz ąd zniesiony, a p o rz ą d k u i ! karności przestrzegali uczniow ie VlI-go oddz. A n k ie ta jest p o tw ie rd z e niem zrozum ienia istoty i znaczenia sam orządu; w id ać w niej dążność dzieci do ulepszenia swej p r a c y i sw ego p o stępow ania.
Teraz dzieci p rz e k o n a ły się, że tylko w sp ó ln y w ysiłek całej k lasy d aje o w o c n e rezultaty; tylko w sp ó ln e siły ludzi ugrunto-
w y w u ją na trw a ły c h fu n d a m e n ta c h życie ta k jed n o stek jak i całych grup. P r z e k o n y w u ją c ą ilustracją w spółdziałania ludzi dla w sp ó ln y c h interesów b yło zapoznanie dzieci z organizacja
mi m ło d zieży pozaszkolnej, K ó łkam i Rolniczem i, Stow arzysze
niami, Spółdzielczemi K asam i S tefczyka i t. p.
W ty m oddziale jak i w p o prz ednich uczniow ie biorą c z y n n n y udział w e w szystkich uroczystościach szkolnych i ob
ch o d a c h n a r o d o w y c h jeszcze w bardziej rozszerzonym zakresie.
T u należy zaznaczyć, że jeśli o d dział IV-ty jest za kończe nie m szkoły, w te d y sam orz ąd m a w ięk sz e obow iązki jako o d dział najstarszy. N ależy d o niego w ów c zas p ro w a d z e n ie sklepiku szkolnego, bibljoteczki oraz udzielania poparcia wszelkim insty
tucjom o c h a ra k te r z e p a ń stw o w y m , lub kulturalno-oświatow ym- W szkołach wyżej zo rg an izo w a n y ch sam o rz ąd oddz. IV-go jest tylko cz ąstką s am o rz ąd u całej szkoły.
* *
Drugim e ta p e m w y c h o w a n ia o b y w a te lsk o - p a ń stw o w e g o jest o k re s dalszej system aty cz n ej p ra cy w klasach: V , VI i VII.
W i e m y dobrze o tem , że istotą p ro c esu kształcenia i w y c h o wania jest pozn a n ie śro d o w isk a natu ra ln eg o i kulturalnego, w jakim człow iek żyje, tudzież przyg o to w an ie go do tw órczego udziału w życiu. O tóż w p ierw szy m rzędzie p rz y ro d a i geo- grafja dają n a m m ożność z a poznania dzieci z ich środow iskiem m aterja ln e m i z m aterja ln e m obliczem całego, naszego kraju.
W n a u k a c h w y m ie n io n y c h ucz ący się s p o ty k a ją i tak ie z a g a d nienia, których należyte zrozum ienie w p ły w a n astę p n ie na ukształto w a n ie w nich św iatopoglądu, przesiąkniętego w prost d u c h e m p ra c y społecznej, a z a te m — i na ich p o sta w ę o b y w atelską, k tó rą w przyszłości m a ce c h o w a ć p o stępow a nie , zgod
ne z intere sa m i i p ra w a m i zespołu. Już pierwsze, o bserw acje dziec ka n ad k ie łk o w a n ie m roślin i rozw ojem d ro b n y c h form życia flory i fauny, prócz innych zdobyczy, p rz y n o szą m u z n a jom ość praw , rz ąd zą cy ch w naturze z n iezm iennością n ie u b ła gan ą . 1 a św iad o m o ść, p rz en o szo n a na gru n t sto su n k ó w s p o łecz n y ch , umożliw, ata dzieciom o d szuka nie sw eg o miejsca w sp ołeczeństw e, gd zie o b ow iązani b ę d ą p rz e b y w a ć w nim w c h a ra k te r z e p o s łu s z n y c h w sp ó łp ra c o w n ik ó w życia zb io ro w e
go Jaką p rz e k o n y w u ją c ą ilustracją są lekcje o w spólnej p ra cy