Andrzej Siemieniewski
7. niedziela zwykła
Wrocławski Przegląd Teologiczny 5/2, 202-204
202
POMOCE DUSZPASTERSKIE1. Błogosławieni jesteście...
W m in ion ych w iek a ch ch rześcijan in teresow ało bardziej ży c ie p o śm ierci, n iż tutaj na ziem i. Jeszcze do niedaw na ziem ia b y ła syn onim em n iesz cz ęśc ia , „p adołem łe z ” . W z ie m skim ży c iu upatrywano tylko szansę do zd o b y cia ż y c ia w iec zn eg o . C ierpienia i troski tutaj na ziem i, a w n ieb ie w iec zn e radości. D o teg o stopnia zapatrzono się w nieb o, że nie d o strzegano spraw ziem skich.
D zisiaj j e s t zu p ełn ie inaczej. W centrum naszej u w agi są problem y ch w ili. Telew izja, radio, prasa po zw a la ją nam w ied zieć w szy stk ie najw ażniejsze w ydarzenia dnia d zisie jsz e go. P rzew ażn ie d ow iadujem y się n ie sz cz ęśc ia c h i tragiczn ych wypadkach. W ielu m yśli o stw orzeniu raju na ziem i, sp ołeczeń stw a b ezk o n flik to w eg o , w którym ży je się dostatnio, b e z trudu i cierpień. W naszej d zisiejszej trosce i zab iegach , aby b y ć sz c z ę śliw y m trzeba pam iętać o sło w a ch n aszego M istrza, który m ówi: b ło g o sła w ien i, sz c z ę śliw i b ęd zie cie , j e ś li to i tamto b ęd z ie c ie za ch o w y w a li w sw o im życiu . S z c z ę śliw i b ęd ą ubodzy, głod ni, ci, którzy płaczą, ci, którzy są pogardzani. U bod zy, bo stan ic h p osiadan ia je s t w B ogu . P o dobnie z głodującym i, p łaczącym i, także z tym i, którzy są zn ien aw id zen i i prześlad ow ani przez ludzi: oto B ó g k och a ic h w Chrystusie.
2. Biada wam...
O ile u b od zy są b o g a ty m i w B o g u , o tyle b o g a ci są b ogatym i b e z B o g a , sam i d la siebie są b o g a ci, syci, śm ieją się, odbierają p och w ały ludzkie. N ie m ają on i skarbu w n ieb ie i dlatego w szystk o, co posiadają, j e s t złudą.
W d zisiejszy m św ie cie trzeba nam odkryć w ym iar ducha: nie w szy stk o m ożn a rozw ią zać m etodam i nauki i n ow oczesn ej techniki. To środki racjonalne nie stanow iące w sz y s t k ieg o o człow iek u . To B łażej P ascal, w ielk i m atem atyk i f d o z o f podkreślał: „serce m a sw oje racje, których rozum nie zrozu m ie” . To sam o zo sta ło w y p o w ied zia n e przez A ntoina Saint-E xuper’eg o w op ow iadan iu o „M ałym k sięciu ” : „to, co najw ażniejsze, j e s t dla o cz u n iew id oczn e, m ożn a to zo b a czy ć tylko sercem ” . C óż z tego, że rzeczy, którym i się p o słu g u jem y, są coraz lep sze, je ż e li sam c z ło w ie k staje się coraz gorszy. C ó ż po naszej tech n ice i
m ądrości, j e ś li nie m a tam m iłości.
D z iś Chrystus m ó w i do k ażd ego z nas: do je d n y c h „ b ło g o sła w ien i je s te ś c ie ”, do dro g ic h zaś „biada w am ” . K tóre sło w a o d n o sz ą się do m nie?
ks. Andrzej Małachowski
7. NIEDZIELA ZWYKŁA - 22 II 1998
1. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”
W jed n y m z bardzo zla icy zo w a n y ch krajów zach od n ich p ew ien ew an gelizator zapra gnął dać lu d zio m o d p o w ied ź na pytanie o przeżyw any w ic h stronach głęb o k i kryzys wiary chrześcijańskiej. Słuchacze sp o d ziew a li się zap ew n e, że b ęd zie w sk azyw ał na przyczyny sp o łeczn e i nieprzyjazne siły p olity czn e, że podkreśli m oże n ieb ezp ieczeń stw a praktyczne
POMOCE DUSZPASTERSKIE
203
go m aterializm u lub anty ch rześcijańskich id eo lo g ii. T ym czasem jed n a k j e g o zaskakująca o d p o w ied ź p o szła w zu p ełn ie innym kierunku. P ow ied ział: „w iecie, d la czeg o lu dzie ju ż nie są chrześcijanam i? B o nigdy nie w id zie li, żeb y k toś k och ał z łeg o , nieprzyjaciela. N a w et ty n igdy teg o nie w id zia łe ś w ca ły m tw o im ży c iu !”
B ardzo w ażn e pytanie: cz y w id zia łe m na w łasn e oczy, aby ktoś „m iłow ał n iep rzyjacie la, dobrze cz y n ił tym, którzy go nienaw idzą, b ło g o sła w ił tym, którzy go przeklinają i m o dlił się za tych, którzy go oczerniają” ? C zy też m o że jed y n e źródło inform acji o takich n ieb yw ałych p ostaw ach to lektury k sią żek o p isu jących stare czasy, lub ekran telew izora p okazujący o d leg łe lądy?
I pytanie k olejne, b y ć m o że j e s z c z e w ażn iejsze: cz y m nie sam em u zdarzyło się p rzeżyć ch oć je d e n m om ent w życiu , który m ó g łb y m nazw ać m oim „m iłow aniem n iep rzyjaciół”? C zy zdarzyła m i się ch o ć jed n a m od litw a za k o g o ś, kto m nie oczernił?
2. „Popatrzcie, jak oni się miłują”
O rędzie Jezusa Chrystusa z u sły szan ego przez nas dzisiaj fragm entu E w a n g elii w ed łu g św. Łukasza w zy w a do n aw rócenia nie tylko w bardzo zla icy zo w a n y ch krajach. R ó w n ie ż u nas sło w o n a szego Z b a w iciela dom aga się przem iany serc, p om im o teg o , iż m o żem y się chlubić d u żą ilo ś c ią lu dzi ch o d zą cy ch do K o śc io ła w n ied zielę lub u cze stn ic zą c y ch w d o roczn ych rekolekcjach. To o c z y w iśc ie dobrze, że chętnie grom adzim y się na m odlitw ę i słu chanie Słow a, ale nie m o że to nas u k oić w p o czu ciu sp raw ied liw ości i b ezp ieczeń stw a. W ręcz p rzeciw n ie, tym w ięk sz e zo b ow iązan ie stąd wynika: „kom u w ie le dano, o d tego w ie le w ym agać się b ęd z ie ” . Talent B o ż e g o skarbu b y w a darow any tylko p o to, aby po u pływ ie od p o w ied n ieg o cza su zw ró cić go B o g u w dw ójnasób, m ów iąc: „Panie, oto drugi talent p rzyn oszę” .
N a sz kraj, znany z tłum nego u działu w praktykach religijnych, cz y znany je s t rów n ież z teg o , ż e tu m iłuje się n ieprzyjaciół? że b ło g o sła w i się tym , którzy nas przeklinają? „Jeśli m iłu jecie tylko tych, którzy w as m iłują, ja k a ż za to d la w as w d zięczn o ść? P rzecież i g rz esz n icy m iło ść ok a zu ją ty m , którzy ic h m iłują” .
3. „Nosić będziemy obraz Człowieka niebieskiego”
K ied y słucham y tak n iezw y k ły ch i zd u m iew ających słó w E w an gelii, ja k te, które d z i siaj nam odczytano, to oczy w iście zdajem y sobie sprawę z tego, że jesteśm y dopiero w drodze do stania się uczniam i Jezusa Chrystusa. Im ię „chrześcijanin”, które nosim y, okazuje się b yć n ieco na w yrost. B ó g czeka, ż e ob jaw i się w nas obraz Jezusa, obraz „ C złow iek a n ie b ie sk ie g o ” . A na razie im ię „chrześcijanin” je s t cią g le je s z c z e bardziej ob ietn icą teg o , do cz eg o m usim y dorastać, niż p ełn y m w yrazem naszej p ostaw y wiary.
P rob lem niedorastania ch rześcijan do szczy tn eg o id eału E w a n g elii Chrystusowej nie je s t to zresztą n icz y m now ym . Już w p ierw szy ch p o k o len ia ch u czn ió w Jezusa B ó g p op rzez k sięg ę A pok alip sy napom inał w ierzących: „znam tw oje czyn y - m asz im ię, które m ów i, że żyjesz, a je s te ś umarły [...] pam iętaj w ięc , ja k w zią łeś i u sły sza łeś, strzeż teg o i naw róć się ” . To otrzeźw iające napom nienie przypom ina nam, ż e chrześcijanom , naw et najbardziej w ierzącym i praktykującym , przystoi pokora; że sło w o E w a n g elii w zy w a do popraw y ży cia
204
POMOCE DUSZPASTERSKIEi do n aw rócenia sz cz eg ó ln ie tych, którzy m yślą, ż e nawracać się nie bardzo m ają z czeg o ; że B ó g o d sw o jeg o ludu w ym aga w ięcej, n iż o d innych.
N ie zniechęcajm y się jednak, nawet je ś li dziś m usim y odkryć w sob ie sam ych n iew d zięcz n ość i zło: „ czyń cie dobrze i p o ży cza jcie, n iczeg o się za to nie spodziew ając; a w a sza nagroda b ęd zie w ielka, i b ęd z ie c ie synam i N a jw y ż sze g o , p o n iew a ż O n j e s t dobry d la n ie w d z ięc zn y ch i zły ch ” .
4. Miłość nieprzyjaciół w służbie Nowej Ewangelizacji
Jan P aw eł II w liście apostolskim „Tertio M illennio A dveniente” w yzn aczył całem u K o ścio ło w i na rok 1998 pew ne zadanie duchow e. M a n y , po pierw sze, p o zw o lić D u ch ow i Ś w ię tem u, aby „w yłonił z p am ięci K o ścio ła to, co dokonało się w p ełn i cza só w ” (T M A 44). S łow a Jezusa, objaw ione S łow o B o g a sam ego, w yłon i się z pam ięci K o ścio ła zw łaszcza wtedy, gdy przyjm ujem y j e z w ia rą gdy g ło szon e je s t na M szy św. całem u Ludow i B ożem u.
M o ż e po w ielu latach k toś p o w ie, w spom in ając św iad ectw o tw o jeg o ch rześcijańskiego życia, z którym się zetknął, że d zięk i tem u zb liż y ł się do B oga. M o ż e pow ie: „w iecie, d la czeg o zo sta łem chrześcijaninem ? B o zo b aczyłem , że k toś p róbow ał k och ać z łe g o , n ie przyjaciela. P o raz p ierw szy zo b a cz y łe m c o ś takiego w m o im ży ciu !”
ks. Andrzej Siemieniewski
ŚRODA POPIELCOWA - 25 II 1998
Odrzucić udawanie
1. Wyznanie starszego człowieka
„K iedy b y łe m m łody, ch cia łem zm ien ić cały świat. W krótce jed n a k zrozum iałem , iż w ystarczy, j e ż e li uda m i się zm ien ić lu dzi w m o im m ieście. D łu g o się nad tym trudziłem , ale b e z skutku. P o ją łem w ó w cza s, ż e p od jąłem się rzeczy zb yt w ielk ich . Z w ró ciłem się przeto tylko ku m oim n ajb liższym - ale ic h także nie udało m i się naw rócić. W reszcie d o sze d łe m do w niosku , że p o w in ien em starać się jed y n ie o to, abym j a sam się n aw rócił i słu żył u czc iw ie B o g u i ludziom . N a w rócen ie sieb ie sam ego je s t jed n ak najtrudniejsze. O d n iego za leż y przem iana św iata i in n ych lu dzi” .
2. Wezwanie dla wszystkich
K ażdego roku słyszymy w Środę P o p ielc o w ą w ezw an ie do naw rócenia zapisane w K się d ze proroka Joela: „N aw róćcie się do m nie ca ły m sw ym sercem , p rzez p ost i p łacz, i la ment. N a w ró ćcie się do Pana, B o g a w a sz e g o !” Prorok Joel k ierow ał te sło w a do ca łeg o ludu: kapłanów, starców, m łodych, d zieci. P odob n ie dzisiaj, g ło s B o ż e g o w ezw an ia do naw rócenia je s t skierow any do nas w szy stk ich b e z wyjątku. Trzeba zaczyn ać cią g le na n ow o przem ieniać siebie, aby zm ieniać też św iat, w którym żyjem y.