• Nie Znaleziono Wyników

O sielance staropolskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O sielance staropolskiej"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Dobakówna

O sielance staropolskiej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/3, 3-28

(2)

A N N A D O B A K Ö W N A

O SIELANCE STA R O PO LSK IEJ

S Z K IC P R O B L E M A T Y K I

Uwagi niniejsze są w ynikiem analizy sielanek Szym ona Szym onowica, B artłom ieja Zimorowica, J a n a Gawińskiego, H en ry k a Chełchowskiego, A driana W ieszczyckiego, J a n a Sm olika к Uw zględniono więc m ateriał re p re z en ta ty w n y dla interesu jąceg o nas okresu i zagadnienia, nie z a trz y ­ m u jąc się n ad zjaw iskam i z pogranicza tego g atu n k u , czyli n ad d ram a ­ tem i poem atem pasterskim , oraz n ad tzw . lite ra tu rą ziem iańską. W arto od razu dla uniknięcia nieporozum ień w yjaśnić pokrótce takie sta n o ­ wisko.

0 pow iązaniu lite ra tu ry ziem iańskiej z sielanką św iadczy pieśń X II

Pieśni świętojańskiej o Sobótce, uznana za wzorow ą niem al że realizację

w zakresie om aw ianego g atu n k u i z tego pow odu ciesząca się n a jż y w ­ szym zainteresow aniem w śród badaczy, którzy zdecydow ali się na roz­ bicie cyklu i w pełni autonom iczne trak to w an ie jego części składow ych. Je st ona — jak w iadom o — apoteozą wsi, życia ziem iańskiego, i w y ra sta z k ręg u chronologicznie w cześniejszej, a jednocześnie b u jn ie krzew iącej się w staropolszczyźnie tzw. lite ra tu ry z ie m ia ń sk ie j2. P o trak to w an ie pieśni X II jako w zoru sielanki sugerow ałoby więc konieczność w łączenia

1 T e k s ty ty c h a u to r ó w c y tu je m y za w y d a n ia m i: Sz. S z y m o n o w i e , S ie l a n k i (1614) i in n e w ie r s z e p o ls k ie . W y d a ł J . Ł o ś . W yd. 2. K ra k ó w 1921. B P P 68. — B. Z i m o n o w i e , S ie la n k i (1663). W y d a ł J . Ł o ś . K ra k ó w 1916. B P P 71. — J . G a ­ w i ń s k i : S ie l a n k i [...] n o w o n a p isa n e . W zb io rze: S ie la n k i p o ls k ie , z r ó ż n y c h p i- s a r zó w z e b r a n e . E d y c ja T. M o s t o w s k i e g o . W a rs z a w a 1805; S ie l a n k i n o w e [...]. W: P o e zje . Z r ę k o p is u d a w n e g o w y d a ł Ż. P a u l i . L w ó w 1843. — H . C h e ł c h o w ­ s k i , S ie la n k i. W: T. M i k u l s k i , R z e c z y s ta r o p o ls k ie . S ło w e m w s tę p n y m p o p r z e ­ d z ił W. W e i n t r a u b . W ro c ła w 1964. — A. W i e s z c z y ć к i, S ie la n k i a lb o p ie ś n i (1634 r.). W y d a ł S. R a c h w a ł . K ra k ó w 1911. B P P 61. — J . S m o l i k , P a s to r e l k ilk a . P r z e k ła d a n ia [...] z w ło sk ieg o . W : W ie r s z e ró żn e . Z r ę k o p is u w y d a ł R. P o l ­

l a k . W a rs z a w a 1935.

2 Z ob. U ro k w s i i ży c ia z ie m ia ń s k ie g o w p o e z ji s ta r o p o ls k ie j. A n to lo g ia . O p r a ­ co w a ł S. K o t . W a rs z a w a 1937.

(3)

w zakres g a tu n k u ogrom nego n u r tu „poezji ziem iań skiej” , co z kolei prow adziłoby do objęcia nim p raw ie całej ów czesnej p rod u kcji lite ra c ­ kiej, poniew aż owe ,,pochw ały w si” , w y ro słe z Rejowego Ż y w o ta czło­

w ie k a poćciwego, b yły bodajże jej n ajliczn iej rep rezen to w an y m odła­

m em . S ugestia ta prow adzi zatem do błędnych rozw iązań. „Pochw ały w si” są inaczej u w aru n k o w an e społecznie, w y p ły w ają z in n y ch niż sielan k a in sp irac ji p o zaliterackich. P am iętać bow iem należy, że po w sta­ w a ły one w okresie p o lity czn ej przew agi średniozam ożnej szlachty, k tó ra k o rzy sta ła ze w szelkich udogodnień sw ej hegem onii społecznej, nie d ostrzegając p rzy ty m coraz w y raźn iejszy ch sym ptom ów zbliżającego się up ad k u Rzeczypospolitej. S tąd „pochw ały w si” p rze d staw ia ją spojrzenie n a św iat zadow olonego p an a n a swoim , św iadom ego sw ej roli gospo­ darza, k tó re m u n a niczym nie zbyw a i k tó ry od nikogo nie jest zależny. N iew ątpliw ie istn ie ją tu pew ne podobieństw a z sielanką, w y nik ające choćby ze zbieżnego w obu w y p ad k ach sto su n ku do rzeczyw istości, co w idać np. w ty m , że w sielankach p o jaw ią się pieśni czy inne obce gatun k ow o w ypow iedzi przytoczone, będące typow ym i pochw ałam i wsi i życia w w aru n k ach , jak ie ona stw arza. Nie jest to jed n a k — ja k się z d aje — dostateczn y powód, aby tra k to w a ć jed n e i d ru gie jako realizacje tego sam ego g a tu n k u , p rz y n a jm n ie j w o m aw ianym okresie. Później, tzn. od końca w . X V III, w ięź m iędzy sielank ą a coraz rzadszym i prze­ jaw am i „poezji ziem iań sk iej” zacieśni się ta k dalece, że w szelkie „po­ ch w ały w si” będzie m ożna tra k to w a ć jako m arg inalne realizacje sie­ lankow e, gdyż zaniknie już m o ty w acja społecznych uw aru n k o w ań n a k a zu ją ca je rozgraniczyć, a ostoi się ty lk o zapatrzen ie w przeszłość szlachecką, tra k to w a n ą n iem al że n a ró w n i z p a ste rsk ą A rkadią.

A by lepiej n aśw ietlić o b ra n y k ieru n e k postępow ania, podajem y w ogólnych zary sach s ta n b ad ań nad sielan k ą staropolską. W ypadnie zacząć od stw ierd zen ia, że p rac u jm u jąc y c h całościowo ta k określony przedm iot — w łaściw ie nie ma. J e s t niew iele opracow ań teo rety czn y ch 3, k tó re z n a tu ry rzeczy odnoszą się także do sielanki starop olsk iej, i o p ra­ cow ania tra k tu ją c e o w y b ra n y c h zagad nien iach z tejże lit e r a tu r y 4, po­ ruszające n iek ie d y na m arg in esie głów ny p rzedm iot zainteresow ań n i­

8 N p. J . R y t e l , Z p r o b l e m a t y k i g a tu n k ó w lite r a c k ic h w p ro z ie s ta r o p o ls k ie j. W z b io rz e : S tu d i a z d a w n e j li te r a tu r y c z e s k ie j, s ło w a c k ie j i p o ls k ie j. W a rs z a w a 1963.

4 S. D o b r z y c k i , P r z y r o d a w lite r a tu r z e p o ls k ie j w ep o c e o d ro d z e n ia . „ P a ­ m i ę tn i k L i t e r a c k i” 1906. — J . K r z y ż a n o w s k i : L u d o w o ś ć w p o e z ji K o c h a n o w ­

s k ie g o . „ P a m ię tn ik L it e r a c k i” 1953, z. 3; P o e z ja lir y c z n a . W : W w i e k u R e ja i S t a ń ­ c z y k a . W a rs z a w a 1958. — A. L a m , J. T r z n a d e l , P r z e d m o w a do : W ie r s z e i k r a j ­ o b r a z y . A n to lo g ia p o e ty c k a . K r a k ó w 1960. — Cz. H e r n a s , W k a lin o w y m lesie.

(4)

niejszego szkicu. Inn e poświęcone są poszczególnym pisarzom , zw łaszcza Szymonowicowi, Z im orow icow i5, a także Pieśni świętojańskiej o S ob ót­

ce 6. N ależy tu rów nież wziąć pod uw agę polskie prace, które om aw iają

twórczość T e o k r y ta 7, gdyż jest on pow szechnie uw ażany za ojca sie­ lanki, a jego twórczość w y w arła w pływ na dalsze dzieje gatu n k u , także u nas. N aw et h isto ria sielanki e u ro p e js k ie j8, podaw ana z dużym i, u p rasz­ czającym i zagadnienie skrótam i, zatrzy m u jąca się zw ykle z nieco w iększą uw agą n ad przełom ow ym i m om entam i jej dziejów, może służyć pom ocą w ośw ietlaniu pew nych zjaw isk na teren ie polskiej sielanki, choć żadna z p rac tego ty p u nie tra k tu je problem atyki badaw czej geno- logicznie.

O tych, które zajm u ją się sielankopisarzam i polskim i, m ożna ogólnie powiedzieć, iż głów nym problem em , jak i u siłu ją rozw iązać, jest kw estia in sp iracji sielanki staropolskiej. Nie bez rac ji padło tu słowo „ u siłu ją ” , gdyż dotychczas w badaniach sp raw y tej nie ustalono. D w a przeciw ne obozy przy taczają a rg u m e n ty tej sam ej wagi, zbijające się w zajem nie, co uniem ożliw ia ostateczne rozstrzygnięcie problem u, uznanego przez badaczy za naczelny i będącego takim , poniew aż osiągnięcie porozum ie­ nia w tej kw estii pozw oliłoby odpowiednio ośw ietlić zasadnicze założenia poetyki g atu n k u i dałoby klucz do w łaściw ej in te rp re ta c ji szczegółow ych rozw iązań s tru k tu ra ln y c h . Przeciw nicy, dość zapalczyw ie w zględem sie­ bie ustosunkow ani, co w idać zwłaszcza w d yskusji nad Pieśnią św ięto­

jańską, stan ęli bądź w obronie ro d zim o ści9 sielanki staropo lskiej, bądź

5 A. T y s z y ń s k i , S z y m o n o w ie i jeg o sie la n k i. „ B ib lio te k a W a rs z a w s k a ” 1869. — В. E 1 a n d t, S ie la n k i S z y m o n o w ic a ja k o d zie ło s z tu k i. W a rs z a w a 1938. — W. Ć w i k , S ie la n k i S z y m o n o w ic a i ich p o z y c ja w e w o lu c ji s ie la n k i p o ls k ie j. M a ­ szy n o p is p r a c y m a g is te r s k ie j. L u b lin 1956. — S. A d a m c z e w s k i , O b lic ze p o e ty c ­

k ie B a r tło m ie ja Z im o r o w ic a . W a rs z a w a 1928. 6 Z ob. p r a c e w y m ie n io n e w p rz y p is ie 9. 7K . K a s z e w s k i , w s tę p do: U tw o r y T e o k r y ta . I d y lle i e p ig r a m a ty . W a r ­ sz a w a 1901. — A. S a n d a u e r , T h e o k r ito s tw ó r c a s ie la n k i. L w ó w 1935. — J . K o ­ w a l s k i , P ie ś ń u T e o k r y ta . „E o s” 1940/46, z. 1/2. 8 O w ie r s z u p a s te r k i n a z w a n y m a lb o b u k o lik i. W : S ie la n k i p o ls k ie . — J . L i ­ p i ń s k i , O p o e m a c ie s ie ls k im . „ P a m ię tn ik W a rs z a w s k i” 1815, t. 1. — M. H a r t ­ l e b , Z y c ie i s z tu k a w s ie la n k a c h S z y m o n a S zy m o n o w ic a . „ S p ra w o z d a n ia T o w a ­ r z y s tw a N a u k o w e g o W a rs z a w sk ie g o ”, W y d zia ł I, 1930. — L. K a m y k o w s k i , S ie la n k a p o ls k a . Z a sa d n ic z e lin ie r o z w o ju i k w e s tia d a ls z y c h b a d a ń . W : P ra c e h is to r y c z n o lite r a c k ie . K się g a zb io ro w a k u czci Ig n a c e g o C h r z a n o w s k ie g o . K ra k ó w

1936. — J . Ł a n o w s k i , w s tę p do: S ie la n k a g re c k a . T e o k r y t i m n ie js i b u k o lic y . Z d o d a tk ie m : B u k o lik a g re c k a w P o lsce. P rz e ło ż y ła A. Ś w i d e r k ó w n a . W ro ­ c ła w 1953. B N II , 80.

9 Z w ię z łe p rz e d s ta w ie n ie p o g lą d ó w d w u p rz e c iw n y c h o bozów o ra z trz e c ie g o , k tó r y p ró b o w a ł z n a le ź ć w y jśc ie k o m p ro m iso w e , d a ją w y m ie n io n e t u p rz y k ła d o w o p r a c e : S. D o b r z y c k i , P ie śn i J a n a K o c h a n o w s k ie g o . „ R o z p ra w y A k a d e m ii U m ie ­

(5)

je j klasycznej p a r a n t e l i 10, u w ażając tę w łaśnie p a ra n telę za alfę i omegę w szystkich problem ów zw iązanych z b ad an iem om aw ianej sielanki.

Je d n i dla u d o k u m en to w an ia sw ojego stanow iska po d k reślają obec­ ność pieśni ludow ej i opisy obrzędów w sielankach, posługiw anie się p rzysłow iem czy zw rotem c h a ra k te ry sty c z n y m dla m ow y potocznej, fu n k cjo no w anie środków n a d a ją c y ch u tw orow i kolo ryt lokalny, w łącze­ nie w św iat p rze d staw io n y a u te n ty cz n y c h w yd arzeń h istoryczn ych i ak ­ tu aln y c h sto su n k ó w społecznych. Z w olennicy odm iennej koncepcji, baga­ telizu jąc pow yższe fak ty , w sk azu ją cztery cechy ty ch sielanek: 1) n ag m in ­ ne zapożyczenia z lite ra tu ry klasy cznej, w łącznie z opracow yw aniem zn anych tam w ątk ó w fa b u la rn y c h , czasem w nieco zm ienionej postaci; 2) obecność tłu m aczo ny ch frag m en tó w lub całości sielanek staroży tnych w obrębie ich polskich odpow iedników ; 3) w szechw ładne panow anie m i­ tologii; 4) posługiw anie się greckim i lub stylizow anym i n a takie im ionam i. I oni p rz y ta c z a ją szczegółow ą d o k u m en tację sw ych w niosków , ta k że żadnej ze stro n nie m ożna odm ówić rac ji, lecz racje te są niestety cząst­ kow e i nie prow adzą do rozstrzyg n ięcia sporu. P rzy jęcie nato m iast k tó rejś z dw u g ru p arg u m en tó w dałoby w w y n ik u ta k liczne i w ażkie odstęp­ stw a, św iadczące na korzyść przeciw ników , że stanow isko takie okazać b y się m usiało w ątp liw e.

Ilu stra c ją tru d n o ści, jak ie się tu p o jaw iają, jest — także dla b a d a ­ czy — Pieśń św ięto ja ńska o Sobótce z pieśnią „W si spokojna, w si w e­ soła...” , k tó ra — jako elem en t cyk lu — pozostaje w jego obrębie na ty ch sam ych p raw a ch co m itologiczna h isto ria o Filom eli, nie pozbaw iona obcych sielance p ierw iastk ó w m ak ab ry czn y ch n . Nie trz e b a dużego do­ św iadczenia czytelniczego, aby stw ierdzić, że w cyklu pieśni, stan o w ią­ cych przecież z woli poety jed n ą całość, z n a jd u ją się obok siebie

ję tn o ś c i”. W y d z ia ł F ilo lo g ic z n y . S e r ia 2, t. 28. — T. U 1 e w i с z, Ś w ia d o m o ś ć s ło ­

w ia ń s k a J a n a K o c h a n o w s k ie g o . Z z a g a d n ie ń p s y c h i k i p o ls k ie g o re n e s a n su . K ra k ó w

1948, s. 85— 87. — J . R y m a r k i e w i c z („ P ieśń ś w ię to ja ń s k a o S o b ó tc e ” . „ A te ­ n e u m ” 1876, z. 10, s. 63) m ó w i n a w e t o sz e re g u b a d a c z y (W isz n ie w sk i, M a c ie jo w sk i, M a jo rk ie w ic z , K u lic z k o w s k i, N e h rin g ), k tó r z y s z u k a li o d p o w ie d n ik ó w d la części c y k lu w ś ró d z a c h o w a n y c h p ie ś n i lu d o w y c h . R ó w n o u p r a w n ie n ie o b u p ie r w ia s tk ó w w p o e z ji s ta r o p o ls k ie j p r o p o n u je M. P i s z c z k o w s k i (W ie ś w lite r a tu r z e p o l­ s k ie g o re n e s a n su . K r a k ó w 1959, s. 69), p o p r z e s ta je on je d n a k n a o p isie, n ie w y ja ś ­ n ia j ą c z ja w is k a . 10 H . G a l i e , w s tę p do : S. G o s z c z y ń s k i , S o b ó tk a . W a rs z a w a 1917, s. 8. — W. B r u c h n a l s k i , P o ję c ie i z n a c z e n ie p o e z ji u p o e tó w p o ls k ic h X V I w . „ S tu d ia P h ilo s o p h ic a ” 1935, t. 1, s. 219 (tzw . k la s y c z n e „ p la c e t”). 11 I n te r e s u j ą c o o ś w ie tla tę s p r a w ę , u j ę t ą je d n a k w k a te g o r ie re a liz m u i k o n - w e n c jo n a liz m u , o b c e n in ie js z e m u sz k ic o w i, H a r 1 1 e b (o p . cit., s. 46), p isz ą c , iż z łą c z e n ie o g ła d z o n e g o k o n w e n c jo n a liz m u z s u r o w y m re a liz m e m w si n a le ż y do c e c h b a ro k o w y c h .

(6)

i trak to w an e są rów norzędnie ta k jaskraw o różne św iaty jak w w y m ie­ nionych w ypadkach. F ak t ten stał się zresztą przyczyną pró by podziału cyklu na odrębne c a ło s tk i12, tj. zniw elow ania zjaw iska cykliczności, co m iało w efekcie doprow adzić do kom prom isow ego rozw iązania sporu. K om prom is jed n ak nie zadowolił żadnej ze stro n i sp raw a jest n a d a l o tw arta.

D odatkow ą trudność w prow adza zw iązane z poprzednim zagadnienie narodzin g atu n k u w polskiej literatu rze. Szereg badaczy m ówi o Szym o- now icu jako o pierw szym polskim sielankopisarzu, p rzy czym trz e b a podkreślić, że do tej g ru p y należą, norm aty w nie przecie nastaw ieni, teo rety cy k la s y c y s ty c z n i13, inni n ato m iast za pierw szą polską sielankę u w ażają Pieśń świętojańską o Sobótce. Tę ostatnią zaś L udw ik K am y - kow ski nazw ał „b aletem ” u , napisan y m dla uśw ietnienia im ien in autora, często też tra k tu je się ją jako zlepek pieśni, z k tó ry ch k ilk a — szcze­ gólnie śpiew P a n n y XII — m ożna uw ażać za sielanki, odm aw iając tego m iana innym : pieśń o Filom eli nazw ano n aw et błędem a rty sty c z n y m poety 15 w łaśnie przez w zgląd na k o n tek st pozostałych elem entów cyklu.

W ydaje się wszakże, iż mimo tego, co poprzednio pow iedziano na tem a t istotności problem u i rów now ażności sprzecznych argum entów , istn ieje możliwość pogodzenia obu stro n bez poszukiw ania kom prom isu. Taką próbą w y jścia z im pasu są przedstaw ione tu obserw acje.

P ierw szy rz u t oka na k ilkadziesiąt sielanek o bjęty ch analizą pozw ala stw ierdzić, że zasadnicza jest dla nich dw upłaszczyznow a k o n stru k c ja ; inne rozw iązania po jaw iają się tu zupełnie w yjątkow o 16. Z w ykle tw orzy ją sy tu a c ja w prow adzająca, k tó ra często w raz z zam knięciem byw a ram ą kom pozycyjną dla drugiego planu, czyli przytoczonych: pieśni (Zim oro- wic, Roczyzna), dialogu (Szymonowie, Pomarlica), m onologu (Szymonowie,

W ie r z b y ; Zim orowic, Placzennica), śpiew ki (Szymonowie, Mopsus i P a­ stuszy). 12 Z ob. W. N a r t o w s k i , S ta n w ło ś c ia ń s k i w u tw o r a c h p o e ty c k ic h p is a r z y p o l­ s k ic h d o b y r e n e s a n s o w e j ( X V I w.). S tu d i u m h is to r y c z n o lite r a c k ie . L w ó w 1917. 13 N p. F. Z a g ó r s k i , N a u k a o w ie r s z it p a s te r s k im . W : M u z e u s z p o e ta g r e c k i o L e a n d r z e у E rze. P r z e k ła d a n ia [...]. Z p rz y d a tk ie m s ie la n e k . W a rs z a w a 1796, s. 121. — L i p i ń s k i , op. cit., s. 305. 14 L. K a m y k o w s k i , K a s p e r T w a r d o w s k i. S tu d i u m z e p o k i b a ro k u . K r a k ó w 1939, s. 129. 15 Zob. H . C e g i e l s k i , O J a n ie K o c h a n o w s k im ja k o p o ecie li r y c z n y m i je g o

s t o s u n k u do w ie k u sze sn a ste g o . „ P rz y ja c ie l L u d u ” (L eszno) 1837, s. 54.

16 „ F a b u łą d w u d z ie ln ą ” n a z y w a to z ja w is k o Ć w i k (op. cit., s. 44). — U C h e ł­ c h o w sk ie g o n a le ż y o d n o to w a ć d w a in t e r e s u ją c e z te g o w z g lę d u f a k ty , k tó r e sw ą o d rę b n o ś c ią — w b re w o c z e k iw a n iu — p o tw ie r d z a ją ty m b a r d z ie j w n io s k i s f o rm u ło w a n e n a p o d s ta w ie ty p o w e g o m a te r ia łu : 1) Z le w a n ie się d w u p la n ó w .

(7)

W zajem ny sto su nek ty ch dw u planów n asu w a ciekaw e spostrzeżenia. S y tu a c ja w p ro w ad zająca lub ra m a są n a ogół wobec rozm iarów całego u tw o ru niew ielkie, k ilk u - lub kilkunasto w erseto w e. W nich m ieści się określenie m iejsca i czasu, często przed staw ien ie b o h atera-w y konaw cy pieśni lub jego ta ra p a tó w albo w skazanie p rzyczy n y sp o tk an ia się p a ste ­ rz y czy p rzy go tow ań po p rzedzających w ypow iedź, k tó re podk reślają w ażność m ającego n astąp ić a k tu tw órczego. Jeżeli p rzed staw ia się ob­ rzę d lub obyczaj ludow y, wów czas n a pierw szym planie w y stę p u ją uw agi reżysersk ie pochodzące od n a rra to ra głównego, k ieru jące całością 17, na d ru g im — pieśn i obrzędow e, p rzyśpiew ki, zaklęcia. We w szystkich je d ­

T r u d n o je o d g ra n ic z y ć , g d y ż u tw ó r s tw a r z a m o ż liw o ść p r z e p r o w a d z e n ia p o d z ia łu w ró ż n y c h m ie js c a c h (np. U ciech a b o g iń p a r n a s k ic h , L e ś n y g w a r c z w a rty ). E k s ­ p a n s y w n y — z g o d n ie z s u g e s tia m i w y s u w a n y m i w n in ie js z y m s z k ic u — o k a z a ł się d ru g i p la n . W z w ią z k u z ty m n ie o b s e r w u je m y z a b ie g ó w p rz y g o to w y w a n ia w p ie r w s z y m p la n ie — d ru g ie g o , ja k to je s t u Z im o ro w ic a . S z y m o n o w ie d a je w p ro w a d z e n ie n a w e t w w y p a d k u , g d y p ie ś ń je s t jeg o ro z b u d o w a n ie m , co p r o ­ w a d z i do d u b lo w a n ia s y tu a c ji. T u z aś p r z y to c z e n ie w y p e łn ia c a ły u tw ó r. W te n sp o só b s ie la n k a , b ę d ą c a u tw o r e m w s t o s u n k u do p o m in ię te g o tu p ie rw s z e g o p la n u , s t a je się w ie rs z e m w y łą c z n ie r o z r y w k o w y m . 2) R o z b u d o w a n ie p ie rw s z e g o p la n u , c h o ć i p rz y ta k i m r o z w ią z a n iu p ie ś ń p o z o s ta je n a jw y ż s z ą u ś w ia d o m io n ą w a r to ś c ią p a s te rs k ie g o ży cia . J e j b r a k w u tw o r z e tr a k to w a n y je s t ja k o a n o m a lia s p o w o d o ­ w a n a z a c h w y te m , k tó r y w y w o ła ło w p a s te r z u m in io n e p rz e ż y c ie , ja k im b y ło dla n ie g o w y k o n a n ie ś p ie w u w n ie z w y k ły c h o k o lic z n o śc ia c h (L e ś n y g w a r p ie rw s z y , s. 285) lu b k o n f lik te m w ż y c iu o so b isty m (L e ś n y g w a r w tó ry , s. 289):

T a k e m r z e k ł: i z a ra z e m od P y r h y z a c z ą w sz y Ś p ie w a ł ju ż p rz e s z łe w ie k i; z r a m io n w itę z d ją w s z y S a m B a c h u s p o d b r z u c h w ło ż y ł i u k ła d ł się n a n ie j, A F a u n o w ie w k o ło m n ie s t a li z a d u m a n i.

T u S e m e le , w r o s tr u c h a n n a la w s z y św ieżeg o W in a , p r a w i: „ W y p ija m do g ra c z a n o w e g o !” A ja też, w z ią w s z y od n ie j tr u n e k , jeszcze w ię c e j P io s n e k m o ic h ś p ie w a łe m , a ż L in u s co p rę d z e j S k o c z y ł z s w o ją o c h o tn ie lu tn ią i p r z y g r y w a ł M y m p io s n k o m . A ile on d ź w ię k u , ty łe m d a w a ł J a s łó w [...].

P o w y s łu c h a n iu d z ie jó w m a łż e ń s tw a p a s te r z a p a r t n e r ro z m o w y , t r a k t u j ą c p r z y ­ b y c ie to w a rz y s z a n ie m a l że ja k o p o w r ó t s y n a m a r n o tr a w n e g o , p o w ia d a :

R o z u m ia łe m , m ia łe ś m i coś ś p ie w a ć p ięk n eg o ... A lić n ic! p ó d ź ż e ze m n ą do z b io ru naszego'! P is z c z a łk i n a s z e le ś n e te n - c i b ó l w y b iją .

17 N p. S z y m o n o w i e , K o ła c ze , s. 70— 75: „ P a n n o , g o tu j się w ita ć ” , „ P o p rz e d ź ic h r ę k ą : to b ie p o p rz e d z ić s ię godzi. I czo łe m n is k o u d e r z ”, „I ty , m a tk o , n ie z w ła - c z a j: czy ń , coś u m y ś liła ” , „ P a n n o , cz a s ju ż ro z p u ś c ić w a rk o c z e ro z w ite , / C zas oblec s z a ty , ta k ie j s p r a w i e p rz y z w o ite . / S to r z c ie p a n n ę do ślu b u s ą s ia d y ż y c z liw e ” , „ P o ­ t r a w y p o s ta w io n o , do s to łu s i a d a jc ie ”.

(8)

n ak w ypadkach w y raźna jest służebna fu nk cja pierw szego p lan u wobec w ypow iedzi przytoczonej, ty m bardziej że tak ą w łaśnie jego rolę pod­ k reśla częstokroć n a rra to r czy n a rra to r w prow adzony — w ykonaw ca pieśni, k tó ry w prow adzenie tra k tu je jako środek cio uśw iadom ienia odbiorcom raz jeszcze, że dla niego najw ażniejsza jest pieśń, jak ą za chw ilę w ykona w celu zdobycia sław y i rozgłosu.

W arto zauw ażyć, iż takiem u p o trak to w an iu obu planów tow arzyszy — jako jego konsekw encja — inne jeszcze zjaw isko. Otóż pieśń czy roz­ m ow a mogą poruszać każdy tem at i z tego w łaśnie źródła, z rozbudo­ w ania oraz z w ysunięcia w kom pozycji na czoło drugiego planu, płynie sw oboda sielanki w rozpraw ianiu na różne tem aty : od d y sp u t o sztuce poprzez tra k ta ty o gospodarstw ie, w yznania osobiste, do p rzed staw iania m itów (ciekaw ym p rzykładem są m. in. Zim orowica Winiarze).

K oncepcja uczynienia w ypow iedzi przytoczonej osią k o n stru k c y jn ą sielanek, co w y n ik a z uprzy w ilejo w an ia i rozbudow ania drugiego p lanu utw o ru, daw ała autorow i swobodę w w yborze r o d z a j u przytoczenia. Mógł to więc być np. obszerny cy tat z sielanki klasycznej. T łum aczenia fragm en tó w M oschosa (Szymonowie, Wesele — śpiew ka o zbiegłym Erosie z Erosa zbiega), W ergilego czy T eokryta zostały włączone do staropolskich sielanek jako poszczególne etap y zawodów śpiew aczych, gdyż w ym ienieni tw órcy, zwłaszcza T eokryt, oficjalnie nosili m iano p a ­ sterzy (Szymonowica w iersz dedyk acy jn y , Zim orowica Zjawienie), a w ta ­ kim razie ich id y lle dzieliły los pieśni w ykonyw anych przez bohaterów , któ rzy istnieli ty lko w świecie przedstaw ionym , czyli stano w iły w spólną w łasność „ p asterzy ” w szystkich pokoleń. P ow tarzanie czyichś utw orów lub w łasnych, ju ż w cześniej prezentow anych, co zawsze a k tu a ln y w y ­ konaw ca zaznacza 18, fu n k cjo n u je w sielance rów nież jako elem ent n a ­ staw ien ia twórczego. Św iadczy ono bow iem o w alorach poetyckich po­ w ta rz a n e j pieśni, p rzyczynia sław y praw ykonaw cy, w obec czego jest nie tylk o dopuszczalne, ale jak n ajb ard ziej pożądane. Stąd więc w łączanie cy tatów z sielanki klasycznej do utw orów polskich sielankopisarzy prócz znan y ch w skazań poetyki renesansow ej zyskało dodatkow ą m otyw ację: utożsam ienie jej autorów z p astersk ą bracią, dzięki czem u zjaw isko pow tarzania n abrało tu tak dużej w yrazistości.

18 N a jja ś n ie j il u s t r u je go n a s tę p u ją c y c y ta t z S z y m o n o w i c a K o s a r z y (s. 26): lecz ja n ic sw o je g o

N ie z a śp ie w a m , r y m ty lk o d a w n y L ite rs e g o .

W sielance Pastuszy w y k o n a w c y ś p ie w e k — p a s te rz e , p o d a ją w 1 os. 1. p o j. sło w a n p . w d o w y , a k a ż d a ś p ie w k a m a in n ą a d r e s a tk ę , co ró w n ie ż św ia d c z y ło b y o p o w ta r z a n iu z n a n y c h p io se n e k . P o d o b n ie w Z im o ro w ic a Ś p ie w a k a c h i P r z e n o ­

(9)

W ty m sąsiedztw ie, rów nież na p raw ach cy tatu , m ogła się pojaw ić pieśń obrzędow a, ty po w a piosenka ludow a z c h a ra k te ry sty c z n y m dla niej p aralelizm em zjaw isk p rzy ro d y i św iata spraw ludzkich (np. śpiew ki p asterzy w Szym onow ica M opsusie), przysłow ie i zw rot z m ow y potocz­ nej (tych szczególnie dużo w sielan kach Szym onow ica i G aw ińskiego), a także w ą te k m itologiczny (np. Szym onow ica Orpheus). W ynikało to ze św iadom ości tra k to w a n ia bohaterów nowo pow stałych sielanek jako ży jących w nieco zm ienionych w a ru n k a ch „m łodszych b rac i” p asterzy klasycznych.

Pew nego ro d zaju c y tatem pozostają także im iona bohaterów , zw ią­ zane ta k silnie z konw en cją g atu n k u , że choć obce naszej mowie, stały się praw ie synonim am i jego nazw y. Ju ż w badan iach poprzednich za­ uważono, iż o d sy ła ją one w y raźn ie do sielan k i k lasycznej, p od kreślają, że staro po lsk a jej postać jest k o n ty n u a c ją tam te j, uw ażan ej za w zorco­ wą. W yw ołanie u odbiorcy w rażenia, że sielank a staro polska zakłada w łączenie się do całości, jak ą stan o w iła id y lla klasyczna, to w prost cel sielankopisarzy, k tó rzy — ja k się jeszcze p rzekon am y — tem u naczel­ nem u dążeniu podporządkow ali w szystkie elem enty s tr u k tu ry sielanek. C y tatem p ełn iącym fu n k cję n aw iązania m ożna chyba nazw ać tzw. m itologię, k tó ra jako jed n a z c h a ra k te ry sty c z n y c h cech lite ra tu ry s ta ro ­ polskiej 19 by ła w p rzy p a d k u sielan k i źródłem niekończących się sporów m iędzy badaczam i ze w zględu na pom ieszanie z elem entam i rodzim ym i i chrześcijańskim i, jak to zw ykle określała lite ra tu ra przedm iotu. Mó­ w iąc o m itologii, w sielance starop o lsk iej należy pam iętać, że m am y do czynienia w łaściw ie z trzem a różny m i zjaw iskam i:

1. Obecność podań m itologicznych (przyw oływ anych zresztą w róż­ n y ch celach), w k tó ry c h w ystęp ow an ie bóstw i w yobrażeń c h a ra k te ry ­ styczn ych dla tam tego, należącego już całkow icie do przeszłości, św iata je st czymś n a tu ra ln y m . W sielance m it pojaw ia się na p raw ach p rz y ­ toczenia i w ta k im w y p ad k u zupełnie odrębnie p o tra k to w a n a sy tu a c ja w pro w ad zająca nie m oże powodow ać kolizji czy budzić zdziw ienia (Szy­ m onowie, A lk o n i Orpheus).

2. Św iat p rze d staw io n y sielanek, zarów no pierw szego jak i drugiego

10 S to s u n e k l i t e r a t u r y s ta r o p o ls k ie j do m ito lo g ii o k r e ś lił S. N i e z n a n o w s k i (O p o e z ji K a s p r a M ia s k o w s k ie g o . S tu d i u m o k s z ta łt o w a n iu się b a r o k u w p o e z ji

p o ls k ie j. L u b lin 1965, s. 40; p o d k r e ś le n ie A. D.): „ M ito lo g ia b y ła od cz a só w r e n e ­

s a n s u u z n a n y m ś r o d k ie m s ty lis ty c z n y m . P o ja w iła się ju ż w p o e z ji p o ls k o -ła c iń - s k ie j, g d zie M a r y ja b y ła k ró lo w ą O lim p u , je j z aś S y n » G ro m o w ła d n y m « , b y ła w ię c m ito lo g ia k o n w e n c j ą s t y l i s t y c z n ą , ro z p o w s z e c h n io n y m i d z ię k i te m u w y g o d n y m s k r ó te m m y ś lo w y m ” . — K r z y ż a n o w s k i (L u d o w o ś ć w p o e z ji

K o c h a n o w s k ie g o , s. 22) m ó w i w rę c z , „iż n ie d o s trz e g a n o ró ż n ic y m ię d z y n im i [tj.

(10)

planu, byw a często zaludniony postaciam i rozlicznych bóstw zn anych z m itologii, k tó re w y stę p u ją w sąsiedztw ie zw ykłych śm iertelników . I w tym nie k ry je się nic dziwnego, bo trzeba wziąć pod uw agę k la ­ syczną insp irację literack ą sielanki. B ohaterow ie tego g a tu n k u w sta ro - polszczyźnie byli przecież następcam i p asterzy przedstaw ionych przez T eokry ta, dla którego m itologia istn iała jeszcze jako św iat a u ten ty czn y , i to sw oje pokrew ieństw o usilnie podkreślali. S taropolscy pasterze p rze­ szli więc pew ną ew olucję, jeśli brać pod uw agę w a ru n k i bytow ania, któ ry ch p u n k tem w yjściow ym była A rkadia, lecz rów nocześnie nie w y ­ rzek li się swoich d aw nych dziejów, k o rzy stając z literackiego o nich przekazu (Szymonowie, S ile n u s ; Zimorowic, Zezuli s y n ; Chełchow ski,

L e śn y gwar pierw szy i trzeci).

3. W ystępu ją ty lk o nazw y m itologiczne, k tó re pełnią fu n k cję śro d ­ ków poetyckich jako elem enty porów nań, podstaw a epitetów czy p e ry - fraz. Ich pojaw ienie się w utw orze było też sw oistym sygnałem w yw o­ ław czym , k tó ry czytelnikow i-erudycie k o jarzy ł się z lite ra tu rą antyczną,

przyw oły w ał i aktu alizo w ał w now ej stru k tu rz e k o n tek sty i skojarzenia, jak ie tam się pojaw iały, w zbogacając w ten sposób pole sem antyczne odczytyw anego przekazu 20.

Pow yżej w skazano na różne ty p y w ypow iedzi przytoczonych, b ę d ą ­ cych cy tatam i — w szerokim rozum ien iu tego określenia — z sielanki klasycznej, k tó ra nie jest, jak wspom niano, jed y n y m ich źródłem . Pozo­ stała jeszcze alu zja literacka 21. P o jaw ia się ona w różnej postaci, czasem jako podobna sy tu acja, kied y indziej jako p rze jęty re fre n czy zw rot.

Z jaw isk nazw anych tu c y tatam i w żadnym w ypad k u nie m ożna om aw iać w izolacji od organizm u, k tó ry przez fa k t w łączenia ich w now ą s tru k tu rę stał się organizm em m acierzystym i jako now a całość stanow i p ełną, niepodzielną ko n stru k cję. P race nastaw ione na prześledzenie za­ leżności m iędzy w zorem a naśladow nictw am i stw ierd ziły n iew ątpliw ie, jak ie są owe zapożyczenia, zwłaszcza w odniesieniu do języka i

sy-20 W p o szc z e g ó ln y c h p ie ś n ia c h W ieszczy ck ieg o p ro c e s te n d o p ro w a d z a d o p o ­ s łu g iw a n ia się e le m e n ta m i m ito lo g ic z n y m i w c elu z b u d o w a n ia k o n c e p tu o b e jm u ­ ją c e g o c ały u tw ó r ; o b ecn o ść teg o k o n c e p tu je s t w a r u n k ie m z a p re z e n to w a n ia w ła s n e g o ta le n tu , n a czym b o h a te r o w i-w y k o n a w c y b a rd z o z ale ży , g d y ż c h c e w te n sp o só b z d o b y ć d ziew czy n ę. 21 P rz y k ła d o w o : Z i m o r o w i c , N a r z e k a ln ic e — K o c h a n o w s k i , tr e n V II; G a w i ń s k i , w ie rs z d e d y k a c y jn y — R e j , Ż y w o t c z ło w ie k a p o ć c iw e g o ; G a w i ń ­ s k i , B a b y — S z y m o n o w i e , B a b y ; G a w i ń s k i , P a s te r z — S z y m o n o w i e , Z a lo tn ic y i K o c h a n o w s k i , p ie ś ń P a n n y X II; G a w i ń s k i , O d c z a r y na S im o - n id e s o w e „ C za ry”. — p u n k t o d n ie s ie n ia w s k a z a n y je s t w ty tu le . (W ty m w y p a d k u p o m y s ł z o s ta ł z re a liz o w a n y n ie z w y k le k u n s z to w n ie i o b ją ł c a ły u tw ó r . U je g o p o d s ta w y le ż y d ia m e tr a ln e o d w ró c e n ie s y tu a c ji p rz e z z a m ia n ę żony, b o h a te r k i C za ró w , n a k o c h a n k ę i u k a z a n ie b ie g u w y p a d k ó w z je j p u n k tu w id z e n ia .)

(11)

t u a c j i 22. Ale z n a tu ry swego stan ow isk a badaw czego p race te po m ijają zupełnie zależności w yższego rzędu, a ich podstaw ow ym błędem jest b rak ogólnego spo jrzen ia n a całość p ro b lem aty k i oraz trak to w an ie u tw o ru jako kom p ilacji różnego ro d zaju p rze jęty c h pom ysłów , co ko­ ja rz y się z n e g a ty w n y m sto su n kiem do pow stałych w ten sposób tw orów . Tak w ięc w yczerp ano katalog zapożyczeń, dość szeroko tu pojętych. P rz y jrz y jm y się także n a rra to ra w i sielanki staropolskiej. Zdecydo­ w ana przew aga u tw orów o dw up lano w ej budow ie pociąga za sobą w y stę ­ pow anie n a rra to ra głów nego, którego kró lestw em jest p lan pierw szy, i n a rra to ró w przez niego w prow adzonych, k tó rzy z kolei są tw órcam i n a rra c ji p lan u drugiego — pieśni, dialogu, m onologu. Jeżeli n aw et n a r­ ra to r czy n a rra to rz y głów ni są jednocześnie tw órcam i drugiego planu, bo także ten ty p rozw iązania dość często w y stę p u je w om aw ianym m a­ teriale, to i tak ich n astaw ien ie św iadom ie ulega zm ianie z czysto in fo r­ m acyjnego n a tw órcze. W yraźne u p rzy w ilejo w an ie drugiego p lanu daje tak że przew agę n a rra to ro m w prow adzonym , n arrato ro m -tw ó rco m . Taką ich koncepcję p rzy ję to zgodnie z k o m p ozycyjnym założeniem , aby stw o­ rzyć u tw ó r w utw orze. N a rra to r jest więc tw ó rcą pieśni albo jej p rze k a ­ zicielem , co w edług ów czesnych pojęć w łaściw ie nie stanow iło różnicy, je st poetą św iadom ym swego w a rsz ta tu poetyckiego 23, ro zp raw iający m n a tem a t poezji (np. Z im orow ica T ru ż e n ic y (s. 19— 20), W iniarze — w ypow iedź M iłosza (s. 94— 95}) i jej a k tu a ln e j sy tu a c ji (np. Szym ono­ w ica K ie rm a sz — w ypow iedź M enalki (s. 51); Z im orow ica Winiarze

(s. 94— 95}). U Zim orow ica będzie to n aw et ten, k tó ry opracow uje lite-22 Zob. E 1 a n d t, op. c it. — J . L a w i ń s k a , S z y m o n o w ie ja k o n a ś la d o w c a

T e o k r y tą . „ E o s” 1961, z. 1. — M. C y t o w s k a , O „ W ie r z b a c h ” S z y m o n o w ic a na n o w o . „ M e a n d e r” 1962, z. 5.

23 N a jis to tn ie js z ą w św ia d o m o ś c i e p o k i c e c h ą g a tu n k u b y ła p ro s to ta , o s ią g a n a je d n a k ż e — d o d a jm y — p r z y p o m o c y k u n s z to w n y c h z a b ie g ó w p o e ty c k ic h , czego p r ó b k ę d a ją n in ie js z e u w a g i. J e s t o n a w s ie la n k a c h n ie ty lk o re a liz o w a n a , a le ta k ż e — z a p e w n e d la s w e j w a ż n o śc i — fo r m u ło w a n a . O b e jm u je d w a w y o d rę b n io n e k r ę g i z ja w is k : sp o só b p r z e d s ta w ie n ia , c z y li z a s to s o w a n e ś r o d k i w y ra z u (zob. p r z y ­ k ła d y p o d a n e w p rz y p is ie 46), o ra z s a m d o b ó r p rz e d m io tu , k tó r e m u śp ie w m a b y ć p o św ię c o n y . Z n a m ie n n y d la d ru g ie g o w y p a d k u p r z y k ła d z G a w i ń s k i e g o L a s k i w ie l k i e j J W P J M P S ta n i s ła w o w i L u b o m ir s k ie m u (s. 29, 34): K a ż d y , co m u n a le ż y , n ie c h się o ty m p y ta ; P a s te r z o w i o tr z o d z ie w ie d z ie ć p rz y z w o ita [... A le co n a s z e m o w y i p r o s te r o z p r a w y , N a m b y n a jm n ie j n ie s łu ż y w te za c h o d z ić w rz a w y , M y, k o ń c z m y , co śm y w sz c z ę li [...] lu b z s ie la n k i S z y m o n o w i c a P a s tu s z y (s. 106): D a le k o ś w a z a b rn ę ła . D osyć p a s tu c h o w i W ied z ieć o o w c a c h , a n ie p rz y m a w ia ć d w o ro w i

(12)

racko p rzekazane m u w ypow iedzi in n y ch osób 24. Dopiero tak a obróbka czyni je godnym i celu, w jakim zostały stw orzone — oczywiście m am y n a uw adze sto su n k i p an u jące w św iecie przedstaw ionym . P o e ta -n a rra to r p ośredniczy więc m iędzy czytelnikiem -odbiorcą a b o h aterem -nadaw cą w ypow iedzi, aby w ypow iedź otrzym ała szlif poetycki, którego dokonanie je st przez spraw cę sk rzętn ie podkreślane.

T aka koncepcja n a rra to ra , zwłaszcza tego z drugiego planu, tego, k tó ry gra tu pierw sze skrzypce, w raz z in n y m i om ów ionym i już po­ przednio zabiegam i, aby całą uw agę odbiorcy skierow ać na stanow iącą d rugi plan w ypow iedź przytoczoną, św iadczy o jej fu n k cji w utw orze, k tó ry cały służy przytoczeniu. N adm ienić przy tym trzeba, że tw órca, a konsekw en tn ie także n a rra to r w prow adzony, m ają św iadom ość k re a ­ cyjnego c h a ra k te ru swojego tw oru, i rzeczyw istość, k tó ra jest dla nich 24 Z e w z g lę d u n a w a ż n o ść teg o z a g a d n ie n ia d la w n io s k ó w n in ie js z e g o sz k ic u p rz y ta c z a się lic z n ie js z e p rz y k ła d y , m ó w ią c e o is tn ie n iu p o e ty c k ie j o b ró b k i „ a u te n ­ ty c z n y c h ” w y p o w ie d z i p a s te rz y :

P rz e c ię , lu b o A p o llo n ie z a w sz e m i p ra w y , N ie p r z e s ta n ę z a c z ę te j z s ie la n k a m i sp ra w y . C h o ciażże m i n ie s p r z y ja , a to li p rz e z d z ię k i M usi do p ió r a m e g o p rz y ło ż y ć s w e j rę k i I p o w ie d z ie ć , ja k o w e D e m ia n z P a n a s e m , K o b eźn icy , ro z g w a ry cz y n ili p o d lasem .

(Z i m o r o w i c, K o b e ź n ic y , s. 3—4) A jesz c z e ż b y i m o j e j r y m s ie ls k ie j T a lije j N ie m ia ł p a m ię c i o d d a ć w a s z e j tr e n o d y je j? P o w i e m , ja k o k a ż d a z w a s i j a k i m s p o s o b e m L a m e n to w a ła r z e w n ie n a d je j z im n y m g ro b em . ( Z i m o r o w i c , N a r z e k a ln ic e , s. 50; p o d k re ś le n ie A. D.) N a r r a to r e m g łó w n y m w Ż a ło b ie je s t — co z n a m ie n n e — P o e ta . L ecz że to n ie p o d o b n a , p r z y n a jm n ie j r y m a m i N ie c h ja o p łacz ę zeszcie je j n ie o p ła k a n e I k o śc i je j n a p o ję łz a m i u k o c h a n e ; D o c z e g o n i e t r z e b a m i w i e l k i e j p o e t y k i , T y l k o d o m o w e ż a l e , l a m e n t y i k r z y k i O c h e ł z n a ć p r o s t y m r y m e m , zw ła sz c z a ja k o rz e w n i Z a le li je j o d eszcia b r a c ia i p o k re w n i, • ( Z i m o r o w i c , F ilo re ta , s. 143; p o d k r e ś le n ie A .D .) B a rd z o is to tn e je s t ró w n ie ż p o d a n e u W ieszczy ck ieg o w R o z m o w ie (s. 12; p o d k r e ś le n ie A. D.) s tw ie rd z e n ie n a r r a t o r a g łó w n eg o , g d y ż p a d a ono p o d k o n ie c w p ro w a d z e n ia s p in a ją c e g o p rz y to c z o n e n a s tę p n ie p ie ś n i, k tó r e je s t d la n ic h w s z y s t­ k ic h p ie rw s z y m p la n e m : W eselej ju ż z a c z y n a ł, z n im m ie s z k a ń c y le ś n i W z a je m n ie p rz y ś p ie w a li. A p u s z c z o n e g ł o s y J a m z b i e r a ł , w te n ś la d c h o d z ą c za w ie c z o rn e j ro sy .

(13)

tem atem literack im , k s z ta łtu ją zgodnie z w łasnym i upodobaniam i, naw et w brew tej rzeczyw istości, o czym św iadczy fra g m en t przytoczonej pieśni:

i p ie ś n ia m i m y m i R o z s ła w iła ś się m ię d z y p a s te r z m i w s z y s tk im i.

P r z e d ty m a lb o n ic , a lb o n ie w ie le c ię z n a n o , I k r ę p ą , i C y g a n k ą c z a r n ą p rz e z y w a n o . D ziś i p łe ć , i p o s ta w a u c ie b ie n a d o b n a , I u r o d a do je d lin w y s o k ic h p o d o b n a , L ic e do m le k a z ró ż ą , w a r g i k o ra lo w i, Z ę b y p e rło m , m ię k k ie m u w ło s y je d w a b io w i. D ziś cię, co żyw o, c h w a li; a to u c z y n iły P ie ś n i m o je , k tó r e c ię w s z ę d z ie ro z g ło siły .

(S z y m o n o w ie , D a p h n is, s. 11— 12)

lub:

K ogo się w y [M uzy] d o tk n ie c ie p rz e z w d z ię c z n e śp ie w a n ie , K a ż d y s ię u ro d z iw y m , k a ż d y p ię k n y m sta n ie .

(S zy m o n o w ie, K o sa rz e , s. 26)

Do tej sam ej g ru p y zjaw isk n ależy w łączyć niezgodność zasadni­ czych faktó w w kilku p ieśn iach -relacjach o ty m sam ym zdarzeniu, co sp o ty k am y np. w N arzekalnicach Zim orow ica: d ru g a p a ste rk a mówi o nieoczekiw anym przez nikogo zniknięciu tow arzyszki, n a stę p n a — 0 św iadom ości n adchodzenia śm ierci i przygotow aniach, jakie w zw iązku z ty m czyniła b o h a te rk a śpiew u.

P rz y jrz y jm y się zatem , jak ie fu n k cje pełn i w sielance w ypow iedź przytoczona, k tó ra p odporządkow ała sobie pierw szy p lan tak despotycz­ nie, że lap id arn ie m ożna powiedzieć: sielan k a staropolska stoi p rz y to ­ czeniem , zw łaszcza p ieśn ią (znam ienne dla uw ag poczynionych w n i­ n iejszy m szkicu utożsam ienie pieśni z sielan k ą w ty tu le zbiorku W ieszczyckiego). Nie je s t też tw o rem d o raźnym i ulotnym . W prost prze­ ciw nie — w śró d p a ste rzy p a n u je k u lt pieśni, k tó rej genezę w iążą oni z p raw y k o n a n ia m i przez A pollina i pom niejsze bóstw a, będące stały m i tow arzyszam i ich życia (np. Szym onow ie, Silenus (s. 23)). W w ielu w y p ad k ach p o w ta rz a ją c y pieśń w ykonaw ca p o d k reśla jej starodaw ność 1 długą h istorię. N apisy na drzew ach nie służą w yznaniom m iłosnym , ja k w senty m en talizm ie, lecz są je d n y m ze sposobów jej przek azyw ania i u trw a la n ia (Zim orow ica Tru że n ic y (s. 19) i Ś piew acy (s. 56)).

„B oska” geneza, o k tó re j w spom niano, to jed n a k nie jed y n y powód pełnego czci sto su n k u p a ste rzy do w y tw oró w ich skrom nej ja k oni sam i M uzy. M ają oni św iadom ość p ięk n a u k ład a n y c h czy po w tarzan y ch pieśni, nie jest im więc obcy este ty cz n y p u n k t w idzenia, ale on w łaśnie posiada ro zstrz y g a ją c e znaczenie dla każdej z nich. Istn ie ją w śród nich m istrzo­ w ie, k tó ry c h sław a p o etyck a sięga daleko. D la tak ie j g ratk i, jak

(14)

usły-szenie ich, p asterze są zawsze gotowi zaniechać sw oich codziennych obowiązków, tru d zić się długą drogą, oddać cenną rzecz. W szelkie r e la ­ cje naocznych św iadków o w eselach, o zalotach czy o in n y ch u ro ­ czystych spo tk an iach p asterzy p o m ijają praw ie zupełnie otoczkę obrzę­ dow ą — spraw ozdaw ca ledwo m ark u je, jak a to b y ła okazja, lub zupełnie pom ija ją m ilczeniem — a zarów no oni jak i odbiorcy ciekaw i są jed ynie w yko nyw any ch tam p ie ś n i25. N aw et zdradzony pasterz, słuch ając re la ­ cji o zaślubinach sw ej ukochanej z innym , p y ta w yłącznie o to, jak ie tam śpiew ano pieśni (Szymonowie, Wesele (s. 14— 16}). D la czytelników , k tó rz y zn ają sielan k ę sen ty m e n ta ln ą , takie ustaw ienie sp raw y w y d a je się parad o ksalne, ale z drugiej stro n y dopiero tak ja sk ra w y p rzy k ła d pozw ala im w pełn i ocenić, jak ą rolę w s tru k tu rz e sielanki staropolskiej odgryw ało nastaw ien ie tw órcze, k tó re m. in. krystalizow ało się jako uprzy w ilejo w anie w ypow iedzi przytoczonej. N aw et lam ent żałobny nie zostanie p o dany przez osobę em ocjonalnie zw iązaną ze zm arłym , ale o pierając się na tak im „ a u te n ty c z n y m ” znanym sobie lam encie, w ykona go n a rra to r-p o e ta , tra k tu ją c y w ypow iedź w yjściow ą jako tem a t (Zim o­ row ic, Narzekalnice, Filoreta).

W lite ra tu rz e p rzedm iotu w spom inano o ty m , że sielanka służy jako m aska liryce e ro ty c z n e j26. Nie m ożna zaprzeczyć, że sp raw y zw iązane z uczuciem cieszą się stosunkow o dużym zainteresow aniem sielankopi- sarzy staropolskich. Jednakże samo stw ierdzenie obecności pieśni m i­ łosnej, dość częstej w sielance jako przytoczenie — w św ietle tego, co poprzednio pow iedziano o przytoczeniach i ich roli — nie w y starczy do ujęcia zjaw iska w jego fak ty czn y ch proporcjach. O sile uczucia św iadczy nie ty le tem aty czne naw iązanie do niego w pieśni, ile kunszt, jak i został w łożony w jej w ykonanie (np. G aw iński, M opsus; stąd też w pieśni m i­ łosnej obecność śpiew ek pośw ięconych zw ierzętom ).

P ieśń m iłosna bowiem jest przede w szystkim p i e ś n i ą o m i ł o ś - c i. F u n k c ję w y znania pełni ona raczej rzadko; w większości w ypadków m iłość po p ro stu służy za tem at, i to tem at tra k to w a n y ówcześnie —

25 P o d o b n e s p o s trz e ż e n ia p o c z y n ił S. C z e r n i k (C h ło p s k ie p is a r s tw o s a m o r o d ­

n e . W a rs z a w a 1954, s. 16; p o d k re ś le n ia A. D.), co je s t ty m c ie k a w sz e , że z a ją ł się on

w z a s a d z ie z u p e łn ie o d m ie n n ą p r o b le m a ty k ą : „Z ro z p a tr z e n ia z w ią z k ó w P ie ś n i

ś w ię t o ja ń s k ie j z lu d o w o śc ią w y n ik a , że n ie b y ła to w ła ś c iw ie p ie ś ń o so b ó tc e , m im o

ty tu łu i k r ó t k ie j e k s p o z y c ji w e w stę p ie . M o ty w so b ó tk i b y ł t u ty lk o p r e te k s te m do w ią z a n k i p ie ś n i [...].

„ U tw ó r p o w s ta ł c h y b a n ie z z a p a trz e n ia się w o b rz ę d , u ro c z y s to ść z w y c z a jo w ą , le c z ra c z e j z z a s łu c h a n ia się w p ie ś n ia c h ś p ie w a n y c h p o d c z a s so b ó tk i. [...] S tą d

P ie śń ś w ię to ja ń s k a o so b ó tc e z a s łu g u je n a t y t u ł w ła ś c iw ie o d d a ją c y je j tr e ś ć : p ie ś ń

ś p ie w a n a p o d czas s o b ó tk i. In a c z e j: j e s t t o p i e ś ń o p i e ś n i a c h l u d o ­ w y с h ”. — R o lę p ie ś n i w s ie la n k a c h d o s trz e g a też E 1 a n d t (o p . cit.).

(15)

z ra c ji pew nego n asy cen ia in tym n ością — nieco po m acoszem u, jeśli wziąć pod uw agę jego m iejsce w h iera rc h ii p o e ty c k ie j27. P rzy różnych okazjach i w ró żnych celach — często chodzi o popis, poddany ocenie słuchaczy — p o d e jm u ją go osoby zupełnie nie zaangażow ane uczuciowo i tylko popisanie się k u n sztem p oetyckim było podstaw ą, na któ rej m ógł on ta k b u jn ie się rozw inąć. T akim ujęciem zjaw iska m ożna w y tłu ­ m aczyć d ziw ny dla dzisiejszego odbiorcy fak t, że pieśń-w yznanie p o w ta­ rza sobie w ielo k ro tn ie p asterz 28, choć a k tu a ln ie nie m a a d r e s a tk i29 ani naw et słuchaczy, że pieśni uczy go dziew czyna, on zaś w łaśnie za tę nau k ę, a nie za ew en tu aln ie w yrażone uczucie jest jej najb ard ziej w d z ię c z n y 30. P ie śń jest p o w tarzan a bez zm ian, niezależnie od w ah ań sta n u psychicznego w ykonaw cy, co pow oduje oderw anie jej od p rzed ­ m iotu, k tó ry stanow i zm ienne z n a tu ry rzeczy uczucie, i jest przyczyną un iw ersalizacji in d y w id ualn eg o przeżycia. W ten sposób akcent znacze­ niow y przenosi się z uczucia n a pieśń o nim . W pieśni rów nież p asterze sk ła d a ją d e k la rac je m iłosne, w iążące n a całe życie, aby już w n a stę p ­ n y m m om encie po skończeniu „w y zn an ia” pójść spokojnie do tow arzyszy czy w rócić z trzo d ą do dom u. Św iadczy to o autonom icznym tra k to w a ­ niu drugiego p lan u w obec rzeczyw istości otaczającej, jak ą jest dla niego św iat p rzed staw io n y w pierw szym . K ażda z tych rzeczyw istości rządzi się więc od ręb n ym i p raw am i, co pod k reśla k re a c y jn y c h a ra k te r drugiego planu.

27 P rz y k ła d e m słu ż y o c e n a p ie ś n i- w y z n a n ia m ło d e g o p a s te r z a d o k o n a n a p rz e z M iłk a , k tó r y ś p ie w a o p r a c y : A z a b y t a k i e p ie ś n i, k ie d y s ło ń c e p a li, P r z y r o b o ta c h k o s a r z e n ie ra c z e j śp ie w a li? A ty w ię c o m iło s tk a c h s w o je n a r z e k a n ie Z a c h o w a j do m a c ie rz e , k ie d y r a n o w s ta n ie . ( S z y m o n o w i e , K o sa rz e , s. 27) 28 N a r r a t o r g łó w n y w Z a lo tn ik a c h Z i m o r o w i c a (s. 67; p o d k r e ś le n ie A. D.) p r z e d o d d a n ie m g ło su b o h a te r o w i, k tó r y w y k o n u je p ie ś ń -p o ż e g n a n ie , p o ż e g n a n ie z c a ły m sw o im d o b y tk ie m i n a w e t z ż y c ie m , co s u g e r o w a ło b y je d n o ra z o w o ś ć sy ­ tu a c ji, p o w ia d a :

P rz e to ż m ię d z y s k a ła m i i p u s te m i lasy , Z d r a d z a ją c p r z e c h a d z k a m i n ie w e s o łe czasy , O d m ło d z i i z w y c z a jn y c h z a b a w e k u c ie k a ł, К w o li n ie s z c z ę śc iu sw e m u ż a ło ś n ie n a r z e k a ł ; T y lk o się w o so b n o śc i m iło ś c i u s k a r ż a ł,

A n a r z e k a n i a s m u tn e c z ę s t o t e p o w t a r z a ł :

29 C a ły c y k l p ie ś n i W ie sz c z y c k ie g o , k tó r y c h a d r e s a tk a n ie sły szy , a k tó r e s y tu a c ja p ie rw s z e g o p la n u z a ry s o w a n a w s ie la n c e - w p ro w a d z e n iu k a ż e tr a k to w a ć ja k o z a b a w ę p a s t e r z a z le ś n y m i b ó s tw a m i, z a b a w ę o czy w iście w p o e tę i tw o rz e n ie .

30 G a w i ń s k i , P a s te r z , s. 49— 50:

N o w e p io s n k i w y n u c ę n a d u d c e k rz y k liw e j, K tó ry c h m ię m o ja D a fn is z c h ę c i sw e j ż y c z liw e j

(16)

Przytoczono te w łaśnie p rzykłady, gdyż na nich w idać może n a jw y ­ raźn iej h ierarch ię w artości, jakiej hołdow ali bohaterow ie sielanek, na pierw szym m iejscu staw iając zawsze pieśń jako dzieło sztuki (np. Zim o­ row ica Trużenicy). W ytraw n y m istrz m iał też zwykle w re p e rtu a rz e kilkanaście utw orów , który ch tem a ty byw ają podane w „katalogow ym ” w yliczeniu, najczęściej przed pełnym zaprezentow aniem jednego z nich, p rzy czym rzecz odbyw a się z n ależyty m cerem oniałem , eksponującym to, co za chw ilę zebrani usłyszą:

A w ty m c z te re j ś p ie w a k ó w w y n id z ie w p o ś ro d e k : S ta n ie się p o m ilc z e n ie i je d n e m u p rz o d e k

In s z y d a d z ą : on zaczn ie o m a ły m K u p id z ie , T a k ż e o m a tc e jego, n a d o b n e j C y p ry d zie. Toż w tó r y , toż i trz e c i, toż i c z w a rty za n im , A ż się w sz y sc y o b eszli je d n a k im śp ie w a n im .

(S zym onow ie, W e s e le , s. 16)

Są to słow a spraw ozdaw cy, k tó ry cy tu je kolejno pieśni czterech śpiew aków . „Jed n ak ie śpiew anie” oznacza tu jedyn ie tem at, nie odnosi się n ato m iast do ko n k retn ej realizacji poetyckiej, gdyż w przeciw nym w ypadku nie byłoby po trzeby cytow ania w szystkich pieśni. W ariacyjne potraktow an ie tem a tu jest jed n y m z m ierników kun sztu poetyckiego i z tego w zględu zasługuje n a specjalną uw agę n arrato ra-sp raw o zd aw cy 31.

M ożna powiedzieć, że sielanka staropolska była nastaw iona przede w szystkim na twórczość pasterzy, a o ich spraw ach życiow ych tra k to ­ w ała także za p o średnictw em przytoczonego opow iadania czy dialogu. Nic dziw nego zatem , iż p asterze uw ażali ją za w yraz radości, pociechę w strap ien iu , za sposób godnego uczczenia p rzyjaciela czy bliskiego zm arłego, tow arzyszkę w szelkich życiow ych poczynań, za p rzykład za­ kończony m orałem . Tem u ostatniem u zam ierzeniu często służą historie m itologiczne, k tó re m ogły być źródłem analogii z a k tu aln ą sy tu acją ich przekaziciela lub słuchacza 32. Pieśń pełni rów nież fun k cję przekazu o w y ­ padkach h istorycznych (tu na szczególną uw agę zasługuje cykl sielanek Zim orowica), a nade w szystko m a przyczynić w ykonaw cy sław y i za­ pew nić m u nieśm iertelność w śród m istrzów słowa, gdyż to b y ły dw ie

N a u czy ła, s ło d k ic h m i p o n ę t i n a d z ie je T y le d aw szy , że i m n ie te b ę d ą zn ać k n ie je , I m ię d z y p a s te rz a m i z m o ją tr z ó d k ą m a łą , Z p io s n k a m i, k ie d y ż k o lw ie k z a sły n ę z p o c h w a łą . D a fn i k o c h a n a , D afn i, D a fn i u lu b io n a , 31 P rz e g lą d te m a tó w p ie ś n i, k tó r y c h się n ie p rz y ta c z a , m a m y ró w n ie ż w S ile - n u s ie S z y m o n o w i c a (w. 27— 64), u W i e s z c z y c k i e g o w R o z m o w ie (w. 31— —35) i U ciesze b o g iń p a r n a s k ic h G a w i ń s k i e g o (w. 261— 266). 32 S ie la n k i S z y m o n o w i c a : A lk o n , W ie r z b y , Ś lu b ; Z i m o r o w i c a — Ze - z u li sy n . 2 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1968, z . 3

(17)

w artości, n a k tó ry c h zdobyciu b oh atero m sielanek i pośrednio ich tw ó r­ com szczególnie zależało.

C en traln e n a sta w ie n ie om aw ianego g a tu n k u na p o trak to w an ie d ru ­ giego p lan u jak o dzieła sztuk i pow inno znaleźć odbicie w zróżnicow anym zastosow aniu środków poetyckich dla sy tu a c ji w prow adzającej i w ypo­ w iedzi przytoczonej. Z agadnienie to jed n a k o ty le m usi pozostać w sfe­ rze przypuszczeń, iż m am y do czynienia — co om ówiono już poprzed­ nio — z dw iem a n iep o ró w n y w aln y m i w ielkościam i. W obec tego pozostaje

ty lk o prześledzić, w ja k i sposób tw órcze n astaw ien ie w płynęło n a poe­ ty ck i k u n sz t w ypow iedzi p a ste rsk ie j, p orów nanie pozostaw iając n a boku. R ozw ażania szczegółow ych kw estii sp o rn ych szkic jed n a k nie obejm uje, gdyż jego celem jest zarysow anie ogólnego ty lk o k ie ru n k u badań.

W ten sposób pok rótce ukazano s tru k tu rę sielanek i problem y, jakie m ogą się w iązać z jej b adaniem . Zw rócono uw agę na uderzająco dużą rolę drugiego p lan u , k tó ry nazw ano przytoczeniem . P rz y jego określaniu p a d ły sform uło w an ia tak ie , ja k c y ta t czy alu zja literack a. W skazano też źródła, z k tó ry c h p rzy to czen ia te m ogły pochodzić (sielanka klasycz­ na, sielan k a ów czesna, tw órczość ludow a), fu n k cję, ja k ą pełn iły w utw o­ rze, oraz cel p rzy św iecający ich pow staniu. C ały zespół p rzedstaw ionych tu zjaw isk d a je się sprow adzić do w spólnego m ianow nika, k tó ry m ożna określić jak o n a s t a w i e n i e t w ó r c z e . T erm in te n pow stał w w y ­ n ik u p e n e tra c ji s tr u k tu ry pojedynczego u tw o ru (jaki mógł być elem en­ te m cyklu) i je st n azw ą zasady, k tó ra fu n k c jo n u je w ew n ątrz niej, k sz ta łtu ją c — ja k m ogliśm y to obserw ow ać — poszczególne jej elem enty.

Nie jest to je d y n y tere n , na jak im m ożna śledzić sk u tk i up rzy w ile­ jo w an ia w ysuw ającego n a czoło u tw o ru n astaw ienie tw órcze. Pozostaje ono reg u łą po zw alającą n a b ad an ie w ta k ic h sam y ch katego riach za­ ró w no sam odzielnego u tw o ru , jak też cyklu u tw orów oraz w y ja śn ia ­ jącą zjaw isk a obserw ow ane w obydw u w y m ienio nych tu w ypadkach. To chyba nie zbieg okoliczności, że u każdego z in te re su ją c y c h nas poe­ tów w y stę p u ją sielanki ułożone w cykle, choć nie m ożna rów nież tw ie r­ dzić, iż to w y łą c zn a fo rm a ich w y stępow ania. F a k t licznego po w staw ania w ty m o kresie sielan ek pojedy n czych w niczym jed n a k nie podw aża poczynionych ob serw acji i w y ciąg n ięty ch w niosków , bo z całą pew nością cykliczność jest cechą c h a ra k te ry sty c z n ą om aw ianego m ateriału , a sta ­ now ią go u tw o ry n a jw y b itn ie jszy c h , n a jb a rd zie j św iadom ych sielanko- p isarzy staropolskich, k tó rz y to ro w ali g atu nko w i ścieżki w naszej lite ­ ra tu rz e i z tego w zględu ich tw órczość zasługuje n a szczególną uw agę h isto ry k a lite ra tu ry . Poza ty m je st to ty lk o je d n a z cech tw orząca w raz z inny m i, k tó re n in ie jsz y szkic r e je s tru je jako p rze jaw y nazw anej n a ­ staw ien iem tw órczym zasady, p o ety cką ich w spólnotę.

(18)

ono-w ica 20 sielanek poprzedzonych zostało ono-w ierszem d ed y k acy jn y m M iko­ łajow i W olskiem u. Podobnie 17 sielanek Zim orow ica spina o tw ierający

w iersz pt. Obmowa, k tó ry jedn ak nie jest dedykacją, lecz pełni fu n k cję w stępu odautorskiego. W iersze ded y kacy jn e m arszałkow i L ubom irskiem u i H iacyntow i B iankiem u, pisarzow i sk arb u i podczaszem u w arszaw skie­ m u, z n a jd u ją się n a czele cyklów sielanek Gawińskiego. P ew n ą cyklicz- ność w y kazu je u k ład pasto rel u Sm olika. Także L e ś n y gwar Chełchow - skiegc to cykl 5 utw orów . Inaczej rozw iązuje tę spraw ę W ieszczycki. We w szystkich poprzednich w ypadkach składow e części cyk lu zachow ały pew ną autonom ię, co zresztą, w brew zakusom znanym h istorii badań, w cale nie upow ażnia do odrębnego ich tra k to w a n ia czy o d d z ie la n ia 33. U W ieszczyckiego poszczególne pieśni cyklu zw iązane są tem a ty k ą oraz im ieniem b o h ate rk i-a d re sa tk i, a także dodatkow o — ja k już w spom nia­ no — łączy je w całość poprzedzająca sielanka, określająca sy tu ację, k tó ra jest przyczyną ich pow stania, i w ykonaw cą. Sam o cykliczne g ru ­ pow anie, niezależnie n aw et od w prow adzonych urozm aiceń, m ówi o d ą ­ żeniu do kunsztow ności i do n ad ania sielankom rozm achu poetyckiego, co znów w skazyw ałoby n a p rio ry te t n astaw ienia tw órczego, nie przecząc jednocześnie tej cesze w odniesieniu do tych, które w y stę p u ją sam o­ dzielnie, gdzie p rzejaw ia się ona w in n y sposób.

W arto rów nież zwrócić uw agę n a w ym ienione w iersze d ed ykacy jne, któ ry ch obecność ze w zględu na ich w iadom y cel staw ia cały cykl w aspekcie kunsztow ności poetyckiej. W ym aga tego nie tylko panegi- ryzm , stanow iący zapłatę za a k tu a ln y m ecenat lub sposób znalezienia opiekuna nie w yłącznie od sp raw literackich, a jednocześnie pozostający celem cyklu. W pierw szej kolejności przyw ołanie całego posiadanego k un sztu zak łada form ułow ana w w ierszach d ed y k acyjn ych chęć osiąg­ nięcia sław y poetyckiej, co jest celem p ry w atn y m , realizow anym poprzez stru k tu rę utw oru. D rugi cel zobow iązyw ał jed n a k tw órcę w jeszcze w yższym niż poprzedni stopniu.

Ta dw oistość celów w idoczna jest w yraźnie u Szym onow ica, k tó ry n astęp u jąco zam yka dedykację:

O w a i m n ie s k r z y d łe m sw y m w z n ie sie p ię k n a s ła w a , K tó r a i to b ie n ie c h a j w d z ię c z n o ść s w ą o d d a w a Z a tw e o zd o b n e c n o ty . J a b ę d ę w p a m ię c i,

P ó k im ży w , c h o w a ł tw o je n ie o d m ie n n e ch ęci. [s. 10]

33 J e d n o lito ś c i P ie ś n i ś w ię to ja ń s k ie j o S o b ó tc e b r o n i ł Z. T o ł w i ń s k i („ P ieśń

ś w ię to ja ń s k a o S o b ó tc e ” J a n a K o c h a n o w s k ie g o . J e d n o lito ś ć tr e ś c i i u k ła d u . W z b io ­

rz e : Ig n a c e m u C h r z a n o w s k ie m u u c z n io w ie lu b lin ia c y . L u b lin 1926, s. 158), k tó r y j e d n a k c a łk ie m in a c z e j s ta w ia ł p ro b le m i o d m ie n n ie go ro z w ią z y w a ł: n ic ią w i ą ­ ż ąc ą c y k l p ie ś n i w ca ło ść b y ł w e d łu g n ie g o z a m ia r p o e ty d a n ia o b ra z u ży c ia w si p o ls k ie j. W c z e śn ie j za p e w n ą ca ło ść u w a ż a ł te n c y k l D o b r z y c k i (P ie śn i J a n a

(19)

Z im orow ic n a to m ia st w O bm owie m ówi o sw oim utw orze jedynie w k ategoriach sztuki, określa zasięg tem aty czn y cyklu, zresztą bardzo różnorodny, ocenia sw ój tw ó r — zw yczajem ów czesnych poetów — z n a d m ie rn ą skrom nością, s ta ra się naw iązać k o n ta k t z - czytelnikiem (zob. fra g m en ty cytow ane na s. 21).

P o jaw iające się tu zupełnie jednoznacznie kategorie oceny i sław y poetyckiej, k tó re — jak w idzieliśm y — są rów nież fu n d am en tem dla s tr u k tu ry poszczególnych części składow ych cyklu 34, w yraźnie o rie n tu ją w k ieru n k u b ad a n ia sposobów realizacji ty c h założeń.

W zw iązku z ty m , co pow iedziano poprzednio o zjaw isku cykliczności w ielu sielan ek staropolskich, stw ierdzić w ypada, że tylk o u W ieszezyc- kiego cykl c h a ra k te ry z u je się pew ną w ew n ętrzn ą spoistością, podczas gdy u in n y ch poetów tw orzące go sielanki w y k azu ją pełn ą autonom ię, choć zostały przez a u to ra p o trak to w an e jak o składniki w iększej całości. I tu p o w staje problem , czym w ytłum aczyć fak t, że w jed n y m cyklu sto ją obok siebie w iersze żałobne i w eselne, w iersze m ów iące o a u te n ­ ty czn y ch w y d a rz en ia ch histo ry czn y ch czy o ów czesnych społecznych u w a ru n k o w a n iac h i p rzy w o łu jące p o dania m itologiczne, w iersze sw a­ w olne i p ełn e m en to rsk ie j powagi.

K luczem do odczytania, ja k m ożliw a jest tak a k o n stru k c ja cyklu, sta ł się p rz y ję ty tu aspekt bad an ia m ateriału : tra k to w a n ie i cyklu jako całości, i sielan ek składow ych w k ateg o riach n astaw ien ia tw ó r­ czego, będącego w y n ik iem k reacy jn eg o czy raczej sup erk reacy jn eg o n a­ staw ien ia tw órcy. Ten o statn i term in , może nie n a jtra fn ie j dobrany, ozna­ cza w ystęp o w anie k rea c y jn e j postaw y w płaszczyźnie św iata p rzedstaw io ­ nego w p ierw szym p lan ie utw o ru . Inaczej m ówiąc, różnorodność tem atów i tonacji, jak ie sp o ty k am y często nie tylko w pojedynczej sielance, lecz także w obrębie cyklu, oraz zm ienność p ostaw n a rra to ra czy n a rra to ra - -b o h a te ra wobec u k azy w an ej przez niego rzeczyw istości tłu m aczą się p o d kreślon y m przez poetów tra k to w a n ie m ich przede w szystkim jako tem a tó w literackich. Sam przed m iot zainteresow ania poetyckiego, ów tem a t, nie jest p rzy ty m n ajw ażn iejszy, gdyż pozw ala się zdystansow ać k unsztow i sposobów, jak ie p osłużyły tw ó rcy w jego k s z ta łto w a n iu 3;\

34 Z i m o r o w i c , K o b e ź n ic y . P ie ś n i p a s te r z y tr a k to w a n e są p rz e z n ic h s a ­ m y c h ja k o p rz y k ła d y s p r a w n o ś c i p o e ty c k ie j. P o d o b n ie w T r u ż e n ik a c h i w G a - w i ń s k i e g o P a ste r zu . 35 O d r u g o r z ę d n e j r o li te m a tu ś w ia d c z y w a r ia c y jn e o p ra c o w y w a n ie go w ró ż n y c h w y s tą p ie n ia c h p a s te r z y po to , a b y m o g li się o n i p o p is a ć ty m , j а к p o tr a f il i w y k o ­ r z y s ta ć ó w te m a t- tw o r z y w o (np. Z i m o r o w i c : K o b e ź n ic y , R o c z y z n a , Ż ałoba; zob. ró w n ie ż p r z y k ł a d y z p rz y p is u 24). — T a k ie s w o b o d n e p r z e r z u c a n ie się z te m a tu n a te m a t w o b rę b ie je d n e g o u tw o r u s t a je się d o d a tk o w y m d o w o d e m n a rzecz słu sz n o śc i teg o s p o s trz e ż e n ia (np. C h e ł c h o w s k i , U ciech a b o g iń p a rn a sk ic h ).

(20)

Ta różnorodność w obrębie cyklu, a może jeszcze bardziej zasada, z k tó rej ona w yrosła i k tó ra ją tolerow ała, lekcew ażąc jak b y odm ienną przynależność gatunkow ą poszczególnych członów czy utw orów , jest sp raw ą dla niniejszego szkicu zasadniczą. W arto zatem przytoczyć tu frag m en t O b m o w y Zim orowica, w skazujący, że jak najw iększe zróżni­ cow anie części składow ych cyklu stanow iło w sielankopisarstw ie w ręcz podstaw ow e założenie poetyckie. W ykrystalizow ało się ono szczególnie czy n aw et jedynie dzięki uprzyw ilejow aniu w szelkich w ypow iedzi p rz y ­ toczonych w stru k tu rz e sielanki i w sku tek tra k to w a n ia tego przytocze­ nia jak o u tw o ru w utw orze. A było to — jak w iem y — c h a ra k te ry sty c z ­ ną cechą sielanki staropolskiej. Oto cy tat z O b m o w y :

S o b iem śp ie w a ł, n ie k o m u , sw e, n ie cu d ze rz e c z y ,

l...1

In a c z e j ś w ia t m a la rz e , in a c z e j m ie rn ic y K o n te rf e to w a ć z w y k li n a m a łe j ta b lic y : M ie rn ik w s z y te k k r ą g z ie m sk i lin ia m i k ry ś li, M e w ie le oczom , w ię c e j p o k a z u je m y ś li; M a la rz , k r a j do w id o k u o b ra w sz y w eso ły , L u b w ir y d a r z p ię k n y m i u sa d z o n y zioły,

U czy n i z n ie g o la n c z a ft z u c ie s z n y m w e jź rz e n ie m ;

T a k j a s w e k ą t y c h c i a ł e m o d r y s o w a ć p i e n i e m , Id ą c S y m o n id o w y m n ie d o s tę p n y m śla d e m , [s. 2; p o d k re ś le n ie A. D.]

N a rrato r-p o eta, którego ze w zględu na w p row adzającą fu n k cję O b­

m o w y m ożna utożsam ić z „obrazem a u to ra ” , zakłada i zapow iada

jednocześnie, że cykl będzie dotyczył całości spraw bliskich tw órcy, stanow iących jego św iat, tra k to w an y ch tu jako literack i tem at, co jest tym bardziej uzasadnione, iż wiąże się z p rofesją autora jako przedm iot artysty czn ego przedstaw ienia, dokonanego w łaściw ym lite ra tu rz e sposo­ bem (dla porów nania podaje się możliwości w ty m zakresie in n y ch sztuk).

Teraz jasn a jest — jak się zdaje — spraw a obecności szczegółów autobiograficznych, k tóre sk rzętnie tro pił Ja n Łoś jako w ydaw ca Zim o­ row ica i k tó re w prow adziły do b ad ań tyle zam ieszania. To przesądziło rów nież o podjęciu tem atów uw ażanych za zdecydow anie sprzeczne z kanonem zainteresow ań g atunku, a były to te m a ty w y stęp u jące nie jako przygodne w zm ianki, które pojaw iały się w szak i w późniejszych etapach jego rozw oju, lecz jako głów ny trzon utw oru. W ten sposób fab u ły K o za c zy zny i B u r d y ruskiej, tak bardzo kłopotliw e w do­ tychczasow ych badaniach, m ożna p otraktow ać jako jask raw e p rzy k ład y swobód sielanki, gdzie niestosowność tem atu niw elow ana jest podaniem

Cytaty

Powiązane dokumenty

Poprzez precyzyjne i związane z fizycznymi zjawiskami towarzyszącymi rozwojowi pożaru, określenie wymagań i ocenę właściwości ogniowych wyrobów, a następnie

•wynik cyfrowego (uproszczonego) zapisu dostępnych w nim informacji •pozorne ograniczenia wymiaru odległości (globalna komunikacja multimedialna) sprawia, iż jego współtwórcy

Początek języka stanowi problem, który zmusza nas do tego, aby wniosko- wać na podstawie zjawisk o ich uwarunkowaniach; tenże rekurs okazuje się wszakże bezowocny zarówno w

Within the Rotterdam-Delft-The Hague we focus on two types of bottom-up sustainability initiatives: The energy initiative Vogelwijk Energie(k), and the Repair Cafés of Delft,

M iało to prow adzić do pewnej apologii historii i poszukiw ania w niej przede wszystkim wzoru, ideału, który m ó­ głby nadal przyśw iecać narodow i oraz w zm acniać

Kiedy przyjąć, że jest późno, to dzieci śpią oraz że nieprawdą jest, że słońce świeci, a dzieci śpią zawsze i tylko wtedy, gdy słońce nie świeci wtedy jeśli dzieci

cyo'CKT!-B rocroraptoBaHHt perionir ra Aepxann>> (Hovrep Aep)KaaHoT peecrpaqii 0114U002644), B paMKax rxoi yAocKoHiureHo HayKoBo-MeroAur{Hi noroxeHH.s IrIoAo

Wszystko, co zostało tu powiedziane o dziwnej różnicy między procesami umysłowymi i świadomością samą w sobie a procesami materialnymi, niezależnie czy w