Teresa Kostkiewiczowa
O tekstowych wariantach wierszy
Kniaźnina
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/4, 121-147
TER ESA KOSTKIEW ICZOW A
O TEKSTOW YCH W ARIANTACH W IERSZY KN IA ŹN IN A G łów nym ośrodkiem , wokół którego k o n cen tru je się p rob lem aty ka n i niejszych rozw ażań, jest, u n ik aln y dzisiaj, tom W ierszy Franciszka Dio nizego K niaźnina l. Tom ik to w porów naniu z poprzedzającym i go Ero
ty k a m i (1779) niew ielki, obejm uje trzy księgi K rotochw il i m iłostek, k tó
re zaw ierają — nie licząc w ierszow anej dedykacji A dam ow i C zartory s kiem u — 74 u tw o ry poetyckie oraz pierw o d ruk Żalów O rfeusza nad E u
ry d yk ą . W ydaje się, że mimo swych skąpych rozm iarów p u b likacja ta
jest bardzo w ażnym m om entem w rozw oju twórczości a u to ra O dy do wą-
sów. Pochodzące sprzed lat czterdziestu przeszło, a nie w ykorzystane do
tychczas w badaniach nad K niaźninem sk ru p u la tn e stud ium L udw ika K alisza 2 in fo rm u je o tym , że W iersze są zbiorem niejako w ielopokłado- w ym chronologicznie. Owe 74 tek sty dadzą się podzielić na cztery grupy: do pierw szej zaliczam y utw ory, które początkowo opublikow ane zostały w E rotykach, n astęp n ie um ieszczone w W ierszach, a później włączone do zbiorowego (i w edług opinii poety — przełom ow ego dla jego tw órczo ści) w ydania K niaźninow skich Poezji z roku 1787. U tw ory te, w raz ze w szystkim i tekstam i zaw arty m i w Poezjach, raz jeszcze tra fiły na w a r s z ta t poety w trakcie przygotow yw ania przedśm iertnego rękopisu 3, m a ją więc n ajdłuższą historię. G rupa druga to poezje opublikow ane już w E rotyka ch i przeniesione do W ierszy, ale nigdzie potem nie publikow a ne. Trzecia g ru p a obejm uje liry k i ukazujące się w W ierszach po raz pierw szy, lecz m ające swoje dalsze dzieje, zaświadczone w Poezjach i r ę kopisie. W reszcie g ru p a czw arta to ta część W ierszy, k tóra pojaw iła się
1 F. D. К n i a ź n i n, Wiersze. Warszawa 1783. — W N o w y m Korbucie odno towany został tylko jeden egzemplarz tego wydania, znajdujący się w Bibl. Czar toryskich. Znany m i jest drugi, częściowo uszkodzony, w Bibl. KUL.
2 L. K a l i s z , Liryka Kniaźnina a poezja klasyczna. „Pamiętnik Literacki” 1924/25.
dopiero w ty m zbiorze, a potem została przez poetę całkow icie odrzu cona 4.
Spraw a jest ty m b ardziej in teresu jąca, że — jak wiadom o — owej autoselekcji tow arzy szy ły liczne przek ształcen ia w przejm ow anych utw o rach. K olejne w a ria n ty poszczególnych liry kó w d rukow ane w różnych w ydan iach dzieł K n iaźn in a nie sta ły się dotychczas przedm iotem dokład niejszej an alizy badaczy lite ra tu ry Ośw iecenia. W nikliw e stud ium Tade usza M ikulskiego poświęcone ko lejn y m w ydaniom Ody do wąsów d oty czy tylko tego jednego u tw oru , przygotow ując jednakże przesłanki do bardziej g e n e ra ln y c h wniosków, k tó re by m ożna odnieść do całok ształtu tw órczości p o e ty 5. Na zm iany w prow adzone przez K niaźnina do w łas nych w ierszy zw racał k ilk a k ro tn ie uw agę W acław Borowy, lecz obser w acja tak ich w a ria n tó w służyła m u przede w szystkim za podstaw ę fero w ania sądów w artościujących, p rzy czym wyższą ocenę najczęściej zyski w ały w cześniejsze w e rsje utw orów , a w szelkie zm iany tra k to w a n e były jako zabiegi pom niejszające ich a rty sty czn ą r a n g ę 6. Stanow isko tak ie — jeśli n aw et z p u n k tu w idzenia poetyckich w alorów określonego tek stu chcielibyśm y je uznać za uzasadnione — nie g w a ra n tu je głębszego w y jaśnienia sensu tych k o ry g u jący ch zabiegów, jak ie p od ejm u je a u to r wo bec w łasnej twórczości. W ydaje się, że zasadność p y ta n ia o ów sens w a ria n tó w głębszy, w yk raczający poza ram y jednego utw o ru , nie budzi w spółcześnie żadnych zastrzeżeń. Trudności n ato m iast dotyczyć mogą m etod czy sposobów, k tó ry m i docierać należy do tych cennych dla b ada
cza inform acji.
Propozycje takich m etod, o p a rty c h n a podstaw ow ych założeniach m e todologicznych współczesnego językoznaw stw a, zaw iera in sp iru jąca p raca J a n a M ukarovskiego V a ria n ty a sty listik a . P rz y jm u ją c założenie o celo w ej organizacji elem entów dzieła literackiego, w skazuje a u to r n a po trzeb ę sem antycznej an alizy w ariantó w ; analizy, poprzez k tó rą uzyskać
4 Oto dane liczbowe: teksty drukowane w Erotykach, Wierszach, Poezjach i przeniesione do rękopisu — 13; drukowane w Erotykach, Wierszach i przenie sione bezpośrednio do rękopisu — 1; drukowane w Erotykach i Wierszach — 16; drukowane w Wierszach, Poezjach i znajdujące się w rękopisie — 18; drukowane w Wierszach i przeniesione bezpośrednio do rękopisu — 2; pozostałe 24 teksty (na ogólną sum ę 74) w ydrukow ane były w Wierszach po raz pierwszy i nigdzie nie zostały powtórzone. Odnotować jeszcze w arto przeniesienie 2 utworów z Ero
t y k ó w bezpośrednio do Poezji.
5 T. M i k u l s k i (Nad te k sta m i Kniaźnina. W: W kręgu Oświeconych. War szawa 1960, s. 250—251) stwierdza konieczność gruntownych badań nad w arian tam i wierszy Kniaźnina i łączy z takim i badaniami nadzieję na sformułowanie w niosków dotyczących kierunku przeobrażeń w twórczości poety.
6 Zob. W. B o r o w y : O poezji .polskiej w XVIII wieku. Kraków 1948, s. 257— 259; w stęp do; F. D. K - n i a ź n i n , W y bór poezji. W rocław 1948. BN I, 129.
O T E K ST O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R SZ Y K N IA Ż N IN A 1 2 3
m ożna inform acje o s tru k tu ra ln y c h zasadach sty lu poetyckiego 7. Są to więc inform acje odnoszące się do zjaw isk z płaszczyzny szerszej niż jeden k o n k re tn y utw ór, w skazujące n a k ieru n ek przem ian, na głów ne te n dencje stylow e w łaściw e tw órcy. N aw iązująca do a rty k u łu M ukarovskie- go rozp raw a M iroslava C ervenki S ty lis tik a Hałasowych variant dobitniej jeszcze p odkreśla znakow y c h a ra k te r i znakow e właściwości w arian tó w 8. W łaśnie owa znakowość pozwala, a n aw et nak azu je rozp atry w ać w a ria n t w odniesieniu do w łaściw ych dla niego zjaw isk system ow ych, w r a m ach k tó ry ch m ożliw e jest jego znakow e funkcjonow anie.
Wariant, „sam okrytyczne” powtórzenie jednego już dokonanego aktu naz wania, jest sym ptom em napięcia między ogólnością a jednostkowością, daje nam w iedzę o indywidualnej normie poety, według której w danej chwili wyznaczał granice przeciwstawnych znaczeniowych płaszczyzn, a w ięc jest charakterystycznym przejawem poetyckiego „m etajęzyka”, pomagającego prze ciągnąć pomost m iędzy językiem dzieła a m etajęzykiem jego a n a lizy 9.
R ozum iana w ten sposób analiza w arian tó w prow adzi do poszerzenia w iedzy zarów no o najb ard ziej g en eralnych założeniach tw órczych w pi sanych w im m an en tn ą poetykę dzieła, jak i o czysto indyw idualnych,, jednorazow ych sposobach realizacji ty ch założeń, pozw ala zatem po sta wić jeden z n ajisto tn iejszych problem ów , jakie mogą być dane do roz w iązania badaczow i lite ra tu ry .
P rzyw ołane tu ta j propozycje badawcze, jakkolw iek w sw ych zasadni czych tezach in teresu jące i godne zaakceptow ania, należy jed nak że tra k tow ać jedynie jako w ytyczne głównego k ieru n k u analizy, nie rozw ią zują one bowiem w szystkich trudności, k tó re nastręcza obserw acja w a rian tó w utw oru poetyckiego. O kreślenie w a ria n tu jako sym ptom u (czy znaku), n iew ątpliw ie poprzedzone p rzy jęty m milcząco założeniem o zna kow ym ch arak terze dzieła literackiego jako zorganizow anej s tru k tu ry se m a n ty c z n e j10, nie rozstrzyga jednoznacznie, jakiego typu inform acje
7 J. M u k a r o v s k ÿ , X aria nty a stylistyka. W: K apitoly z ceskê poetiky. T. 1. Praha 1948, s. 210: „rozbiór wariantów jest dla stylistyki pomocnym środ kiem przy poszukiwaniu strukturalnych zasad stylu poetyckiego. [...] W popraw kach i zmianach tekstu przejawiają się w ięc zasady, a także aktywne tendencje, ukazujące kierunek bardziej naocznie niż w gotowym, zamkniętym dziele, w któ rym zasady te pozostają w stanie utajanym i statycznym ”.
8 M. C e r v e n k a , S tyli stika Hałasowych variant. W zbiorze: Struktura a sm ysl literârniho dila. Praha 1966, s. 162: „Badacz przyjmuje w ariant jako
znak. Ściślej mówiąc, jest to znak-symptom: wskaźnik w znanej klasyfikacji Peirce’a”.
9 Ibidem, s. 169.
10 Założenie to niejednokrotnie się pojawia w w ielu pracach Mukarovskiego. Na znakowy charakter dzieła literackiego zwraca on uwagę m. in. w studium O ję
z y k u p oetyckim (w zbiorze: Praska szkoła strukturalna w latach 1926—1948. W y bór materiałów. Pod redakcją M. R. M a y e n o w e j . Warszawa 1966, s. 153).
uzyskać m ożna każdorazow o drogą analizy obocznych tekstów u tw o ru . O bserw ow any w procesie tej analizy m etajęzy k poezji, a więc zespół norm , k tó ry ch tek st litera c k i jest zastosow aniem , stanow i bowiem ca łość złożoną z w ielu elem entów , o k reślających o rganizację różnych w a rstw dzieła literackiego, w ró żn y sposób uczestniczących w s tru k tu rz e znaczącej, jak ą jest u tw ó r. Zbadanie nośności in fo rm acyjn ej poszczegól nych typów oboczności je st więc spraw ą pierw szorzędnej w agi n .
P rezen to w ane an alizy w a ria n tó w tekstow ych poezji K niaźnin a m ają za zadanie zarów no spraw dzić zasygnalizow ane tu ta j m etody badawcze, ja k i zebrać — dające się sform ułow ać w w yn iku zastosow ania tych m etod — w nioski historyczn oliterack ie.
1
Rozpocznijm y od p rzy p a d k u najprostszego: za p rzedm iot analizy weź m y dw a tylk o te k sty poetyckie, k tó ry c h w zajem ne zw iązki m ożna o kre ślić jako relację w arian tó w . O dw ołując się do obserw acji L udw ika K a lisza z cytow anego stu d iu m , relację ta k ą m ożna stw ierdzić m iędzy O bli
gacją (E VI, 1) a Prośbą (W III, 1 ) 12 W prow adzenie do opisu zależności
m iędzy ty m i tek stam i słow a „ re la c ja ” ró w n a się tu ta j stw ierdzeniu, że d o strzegaln y jest m iędzy nim i zw iązek dw ukierunkow y, podczas gdy zw y czajowo m ów i się o w yłącznie jedn o k ieru nk o w ej zależności tek stu chro nologicznie późniejszego od tek stu pierw otnego. Je st to zależność nie w ątpliw a, ale jednocześnie zauw ażyć trzeb a zjaw isko niejako prom ie niow ania czy oddziaływ ania te k stu późniejszego na w cześniejszy. O ddzia ływ ania, w którego polu w yjściow e sform ułow ania zyskują dodatkow e, pełniejsze ośw ietlenie.
11 Pojęcie informacji językowej w ydaje się bardziej przydatne w badaniach w ariantów tekstow ych niż „znaczenie” — termin, któremu przypisyw ane b yw a ją w w yw odach przedstaw icieli różnych orientacji badawczych całkowicie od m ienne sensy. Zob. np. G. R y l e , Teoria znaczenia. W zbiorze: Logika i język.
Studia z se m io ty k i logicznej. Opracował J. P e l c . Warszawa 1967. W niniejszym
artykule posługuję się pojęciem inform acji językowej w sensie zaproponowanym przez M. R. M a y e n o w ą w pracy O potrzebie rozróżniania znaczenia i in fo r
m ac ji (referat w ygłoszony na Konferencji Semantycznej w IBL PAN). Przez in
form ację językową rozum ie się tam w iedzę o stosowanych przez nadawcę w yp o w iedzi regułach wyboru określonych form językowych — w iedzę uzyskiwaną po przez analizę „formalnego kształtu w ypow iedzi”, „nadbudowaną na określonym kształcie form alnym znaku i określonych prawach jego dystrybucji”.
12 W artykule stosuje się następujące skróty: E = Erotyki; P — Poezje; W = Wiersze. Cyframi rzym skimi oznaczono księgę, arabskimi — kolejne m iejsce utworu w księdze.
O T E K S T O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R SZ Y K N IA Ź N IN A 1 2 5
Przytoczym y w całości w spom niane teksty:
I
Jużem chciał moję lutnią porzucić, Z której sw e brała Wenus zalety; Chciałem dowcipu polot obrócić Do innej mety. Stąd mię w abiły Marsowe wrzawy, A żebym zacne śpiew ał rycerze; M yśliłem głosić wojenne sprawy,
Jak ty, Homerze! Stąd m ię zachęcać Pallas poczęła, Ażebym dla niej użył mej pracy; Chciałem już nucić moralne dzieła,
Jak ty, Horacy! A le gdy wreszcie pomiarkowałem, Ż e takich w ieszczów ja n ie utropię, Bajać po prostu sobie wolałem,
Jak ty, Ezopie! Jużem był począł na lichej trzcinie Nucić zwierzęta i m ówne ptaki. Wtem się m i Wenus piękna nawinie
I da głos taki: „Za cóżeś, wieszczku, me kraje rzucił? Przy mnie zostawaj, pókiś jest młody. Trzeba, byś znowu na Cypr powrócił,
Do mej zagrody. Weźno swój jeszcze teorban złoty, Lichy ten piszczel niedobrze głosi. Pocznij m e znowu nucić pieszczoty.
Wenus cię prosi”. Tak m i w raz przejął zm ysły radosne Głos ten i piękność ślicznej Dyony, Że dla niej odtąd brząkam w m iłosne
Raz na raz strony. Czegóż albowiem usilność nasza Na słodki rozkaz z chęcią nie czyni, G dy w ięc nas o co grzecznie uprasza
Piękna bogini?
(Obligacja)
II Dosyć, m yśliłem , igraszki, Na której zszedł czas niemały, Chciałem zaniechać te fraszki,
A szukać chwały. Stąd m ię ujmował plac sławy, Bym dzielne głosił rycerze; Pragnąłem trąbić ich sprawy,
Jak ty, Homerze! Stąd boska mądrość wabiła,
Bym dla niej użył swej pracy; Chciałem rozmyślać jej dzieła,
Jak ty, Horacy! Lecz gdy się pomiarkowałem, Że tych mistrzów n ie utropię, Bajać po prostu wolałem ,
Jak ty, Ezopie! Jużem na lichej jął trzcinie Śpiewać zwierzęta i ptaki: Aż mi się Miłość nawinie,
I da głos taki: „Za cóżeś ty m ię porzucił I starym czynisz w iek młody? Trzeba, byś znowu powrócił
Do mej gospody. Teorban raczej w eź złoty:
Piszczałka niedobrze głosi; Nuć moje znowu pieszczoty,
Miłość cię prosi”. Usłucham. Czegóż chęć nasza
Na słodki rozkaz n ie czyni, Kiedy nas grzecznie uprasza
Piękna bogini? (Prośba)
Na początku sform ułujem y spostrzeżenia dość oczywiste, ale niezbęd n e jako p u n k t w yjściow y niniejszych rozw ażań: w ybór i u kład elem en tó w językow ych, z k tó ry ch zbudow ane są oba teksty, jest w pew nym
za-kresie identyczny, w pew ny m zaś — odm ienny. S p ró b u jm y najogólniej opisać p rze jaw y i konsekw encje owych tożsam ości i różnic. O bydw a tek sty należą do g ru p y w ypow iedzi m etapoetyckich, w k tórych u ja w nione zostają w jakim ś stopniu reflek sje p o ety dotyczące w łasnej tw ó r czości. G dyby się chciało n a podstaw ie zw ykłej czytelniczej in tu icji od powiedzieć na p y ta n ie o zaw artość ty ch reflek sji, praw dopodobnie stw ie r dzilibyśm y, że je st to zaw artość tak a sam a: w obu w ypad kach w skazuje się n a dom inow anie, czy n a w e t wyłączność, jednego tylko pola tem atycz nego w poezji K niaźnina. P rz y jm u ją c rozróżnienia w prow adzone przez L ubom ira Doleżela 13, stw ierdzić m ożna tożsamość p lan u treści obu te k stów . Treściow ej tożsam ości tow arzyszy identyczność zasad k o n stru k c y j nych. W obu w yp ad k ach spo ty k am y ten sam ty p monologu, obudow ują cego bezpośrednio przytoczoną w ypow iedź postaci ze św iata p rzedstaw io nego. W spólne ty m tek sto m jest też posłużenie się analogicznym chw y tem dla w prow adzenia cen traln eg o m otyw u w iersza — m otyw u w szech w ładzy miłości. W jed n y m i dru g im w y p ad k u m am y do czynienia z za biegiem personifikacji. Identycznie także w łączają się w tok poetyckie go w yw odu m otyw y ce n traln e m u przeciw staw ne. Są one niejako sym bolizow ane przez im iona w łasne autorów , k tó rz y te w łaśnie m otyw y w swej tw órczości szczególnie w yeksponow ali. M ożna rów nież dostrzec — w praw dzie nie na całej p rze strz e n i tekstów , ale w przew ażającej ich części, bo aż do stro fy 7 — identyczne porcjow anie zaw artości treściow ej w poszczególnych, odpow iadających sobie stro'fach. Co w ięcej, n a tym sa m ym odcinku obserw ow ać się daje tożsam ość schem atów zdań w y pełn ia jących stro fy w raz z identycznością rela cji członow ania składniow ego i w ersyfikacyjnego.
W skazane tu ta j in w a ria n tn e elem en ty obu tekstów nie mogą ujść uw agi, bow iem oczyw iste jest, że n a rów ni z tym , co ulega p rzekształce niom , w spółtw orzą sem antyczną s tr u k tu rę wypowiedzi. Co więcej, w y d a je się, że dopiero w kontekście tego, co niezm ienne, s ta ją się w yraziste ten d en cje i k ieru n k i obserw ow anych przek ształceń 14.
Zabiegi różnicujące oba tek sty dotyczą odm iennego fo rm a tu w ersy fi kacyjnego (tekst I to 10-zgłoskowiec (5 + 5), tek st II zam knięty jest w form acie 8-zgłoskowym ) oraz przede w szystkim innego doboru n iek tó ry c h słów i ich zespołów, w ypełn iający ch lin e a rn y porządek części zdań zaw arty ch w obrębie poszczególnych w ersów . O dw ołując się do rozp raw y Doleżela stw ierdzić m ożna, że m iędzy obu tek stam i w y stęp u je pew ien stopień zróżnicow ania w planie w yrazu. Jeżeli Doleżel p rzy jm u je, że
13 Zob. L. D o l e ż e l , P e r s p e k tiw y struktu raln i analyzy literârniho dila.
W zbiorze: Struktura a s m y sl literârniho dila.
O T E K ST O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R SZ Y K N IA Ż N IN A 1 2 7
„elem en ty p lan u w yrazu są form alnym środkiem dla w yjaw ienia ele m en tu znaczenia” 15, a w yróżniony przez niego plan znaczenia odnosi się do pełnej s tru k tu ry sem antycznej, jaką stanow i określona w ypow iedź li teracka, to każda w prow adzona do u tw oru zm iana brzm ienia jest zn a cząca, a więc niesie ze sobą określone inform acje. Tyle tylko, że w za leżności od tego, jak ą fun k cję p ełn i podlegający zm ianie elem ent w ca łościowej s tru k tu rz e znaczącej utw oru, k ształtu je się nośność in fo rm acy j n a nowego w arian tu . M ożna więc powiedzieć, że zakres i typ inform acji uzyskiw anych drogą analizy w arian tó w zdeterm inow any jest z jednej stro n y przez sem antyczne relacje m iędzy obocznymi elem entam i, z d ru giej zaś — przez funkcję, jak ą elem enty te pełnią w znaczeniow ej s tru k tu rz e całości wypowiedzi. W om aw ianym tu p rzypadku w arian tó w K niaź- nina rozstrzygnięcia w spraw ie pierw szej są mocno u tru dn ion e, bowiem zachodzi konieczność każdorazowego odw oływ ania się do historycznego stan u świadomości językow ej, k tó rej dzisiejsza znajomość jest raczej fra g m en tary czn a i dość przypadkow a 16. Niezależnie od tej trudności, roz strzygnięcia zarów no w pierw szej jak i drugiej spraw ie w ym agają uw z ględnienia różnego ty pu i zakresu kontekstów językow ych, w k tó rych fu n k cjo n u ją zam ieniane słowa lub ich zespoły. Dla przytoczonych wyżej w arian tó w za tak i m in im alny k o n tek st przyjąć m ożna w ers.
Przechodząc już od stw ierdzeń ogólnych do k o n k retny ch zabiegów analitycznych, będziem y om awiać poszczególne oboczności w przytoczo n ych w ierszach nie w porządku wyznaczonym przez bieg tekstów , lecz w układzie stopniującym trudności opisu zachodzących m iędzy nim i re lacji. Postępow anie takie pociąga za sobą konieczność pew nej atom izacji
tekstów , rozbicia ich w ew n ętrzn ej spójności, ale są to zabiegi jedynie tym czasow e, rekom pensow ane korzyściam i płynącym i z ich zastosowania.
A. Z acznijm y od następującego przykładu: „A że b y m zacne śpiew ał ry ce rz e ” — „B y m dzielne głosił ry cerze” . Pozostaw iając na razie na uboczu różnice m iędzy trzecim i czw artym w yrazem w obu w ersach, rozw ażm y spraw ę oboczności spójników a żeb ym — bym . Jako pierw sze nasuw a się p y tan ie o znaczeniowe relacje m iędzy obu w arian tam i. W D ykcjo n arzu T rotza form y by, żeby, aby p otraktow ano jako w ym
ien-15 D o l e ż e l , op. cit., s. 73.
16 Dla' niniejszej pracy szczególnie cenne są te wszystkie dokumenty ośw ie ceniowej świadomości lingwistycznej, które zawierają wiadomości o stylistycz nym nacechowaniu leksyki. Głównym źródłem takich wiadomości jest M. A. T r o- t z a N ow y dykcjonarz, to je st m ow nik polsko-niemiecko-francuski (Lipsk 1764), a także zestawiony w oparciu o w iele innych oświeceniowych publikacji w yjąt kowo cenny słownik wyrazów opatrzonych ówcześnie kwalifikatoram i stylistycz nymi, zawarty w publikacji Ludzie Oświecenia o ję zyku i stylu. Opracowały Z. F l o r c z a k i L. P s z c z o ł o w s k a. Pod redakcją M. R. M a y e n o w e j . T. 3. Warszawa 1957.
ne, żadnej z nich też nie o p a tru jąc specjalnym k w alifikato rem sty listy cz nym . M ożna więc przypuszczać, że na gruncie ówczesnego system u języ kowego fo rm y te nie b y ły sem antycznie opozycyjne. Każdorazow o innym w yborem dokonanym spośród nich n a potrzeby przytoczonych wyżej tekstów nie k iero w ały ogólne d y rek ty w y językow e leżące u podstaw fo r m ow ania ty ch tekstów . Je d y n a inform acja, jak ą uzysk ujem y w oparciu o tę oboczność, dotyczy w yboru określonego fo rm a tu w ersyfikacyjnego. (Trzeba p rzy ty m zauw ażyć, że z p u n k tu w idzenia k o n tek stu jest to oboczność niejako w tó rn a, m otyw ow ana w cześniej już podjętą decyzją w spraw ie w ierszow ej budow y wypowiedzi.) In fo rm acje takie, odnoszące się do s tr u k tu ry jednego tylko tek stu , są dla nas w tym w y padku m niej in te resu jąc e i dlatego sy g nalizu jem y tylko ich istnienie, nie ro zp atru jąc ich szerzej.
Nieco inaczej w ygląda sp raw a dalszych oboczności w analizow anym fragm encie. In te resu jąc e są przede w szystkim konsekw encje w ynikające z różnic m iędzy p rzym io tn ikam i zacne — d zielne oraz czasow nikam i
śpiew ał — głosił. Jakk o lw iek w obu w yp ad kach u żyte w ym iennie w y
razy pełnią tę sam ą gram aty czn ą fu n k cję w zdaniu, to jedn ak znacze nia ich jako jedno stek system u leksykalnego X V III-w iecznej polszczyzny są różne. N iew ątpliw ie bow iem o in n y ch cechach ry cerza m ówi się, nazy w ając go za cnym , niż w ted y gdy określa się go jako dzielnego, jak k o l w iek obu przy m io tn ikom w łaściw y jest elem ent pozytyw nej oceny. Tyle tylko, że e p ite ty te doskonale m ieszczą się w ram ach pew nych społecz n ie u trw alo n y ch sądów o w łaściw ościach ry cerza oraz w w yznaczonym przez to słowo polu sem antycznym . Jeżeli m ów iącem u nie zależy w spo sób szczególny n a w yeksponow aniu jak iejś jednej, określonej cechy r y cerza, to m oże zastosow ać różne e p ite ty mieszczące się w polu sem antycz n ym w yrazu określanego i m ające podobne zabarw ienie em ocjonalne, p rzy czym zaw artość w ypow iedzi jako całości nie ulegnie zm ianie. W y d a je się, że in fo rm a c y jn a zaw artość tego ty p u oboczności dotyczy głów nie ty p u s tr u k tu ry sem antycznej analizow anych tek stów poetyckich. Są one m ianow icie budow ane tak, że k o lejn e jedno stk i znaczące, jakie dadzą się w yodrębnić w lin earn y m przebiegu wypowiedzi, w różnym stopniu o k reślają i k sz ta łtu ją jej sens. W ym iana n iek tóry ch w yrazów pow oduje p rzekształcenia sem an ty czne całej w ypow iedzi (np. ew en tu aln e zastąp ie n ie rycerza — panem ), podczas gdy zabieg tak i przeprow adzony na in n ych słow ach n ie n aru sza tej całościowej s tru k tu ry . K o n stru k cja takich tek stó w dopuszcza więc istn ien ie w nich pew nych „m iejsc niedookreślo n y c h ”, k tó ry ch sem antyczne w ypełnienie jest w pew nym stopniu ob o jęt ne dla sensu c a ło śc i17.
O T E K S T O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R S Z Y K N IA Ź N IN A 1 2 0
Analogicznie, ale nie identycznie, daje się in terp reto w ać oboczność
śpiew ać — głosić. Możliwość w ym iennego użycia tych różnoznacznych
na g ru n cie system u leksykalnego czasowników zasadza się tu nie ty le na przynależności ich do jednego pola sem antycznego, ile n a tym , że pełnią one tożsam ą fu n k cję w ram ach pew nego poetyckiego zw yczaju p e ry fra s- tycznego określan ia czynności tw órczych. Możliwość t a zaśw iadczona jest zresztą w yraźnie w dalszych w ersach stro fy 2 tek stu I.
Stąd mię w abiły Marsowe wrzawy Ażebym zacne śpiewał rycerze; M yśliłem głosić w ojenne spraw y,
In fo rm acy jn a zaw artość tego ty p u oboczności wychodzi poza płasz czyznę jednorazow ych rozstrzygnięć stylistycznych w łaściw ych jednem u tylko utw orow i i w skazuje na sp raw y ogólniejsze, k tó re w sposób b a r dziej jask raw y pojaw ią się tak że w dalszych przykładach. D latego też sygnalizując tylko te problem y, nie rozw ijam y ich szerzej w tym m iejscu.
B. P rz y p atrzm y się obocznościom w strofach następujących:
Ze zm ianą fo rm atu w ersyfikacyjnego sprzęgnięte są tu n astępu jące w arian ty : Bajać [...] sobie — Bajać; ta kich [...] ja nie utropię — ty c h [...] nie utropię; A le g dy w reszcie — Lecz gdy się. Chcem y te zm iany po trak to w ać jako w sw ej istocie analogiczne i poddać przykładow ej a n a lizie tylk o pierw szą z nich. K ontekst w ersji I w yklucza możliwość takiej in te rp re ta c ji zw rotu bajać sobie, p rzy k tó rej zaim ek byłby obciążony akcentem logicznym i inform ow ałby o k ie ru n k u czynności oznaczonej przez czasownik. Nie chodzi tu o przeciw staw ianie czynności w yk ony w a nej dla siebie — czynności skierow anej ku innym . Z aim ek nie dodaje w ięc żadnych now ych elem entów znaczeniow ych do tego, co zaw arte jest w czasow niku bajać. Tak więc odrzucenie w tekście d rugim form y so
bie byłoby po p ro stu zaniechaniem elem entu językow ego m ało istotnego
z p u n k tu w idzenia procesu kom unikacji, zabiegiem skierow anym ku eko nom ii w ypow iedzi. Trzeba jed nak zauważyć, że zw rot bajać sobie zbu dow any jest analogicznie do takich np. zestaw ień, k tó re w D ykcjon arzu
sensie. Sygnalizując tylko nazwane w ten sposób zjawisko, nie wdajem y się w tym m iejscu w rozważanie problemu zakresu oraz stopnia, w jakim tekst znaczący m oże być nasycony takimi „miejscami niedookreślonymi”.
I II
A le gdy w reszcie pomiarkowałem, Że takich w ieszczów ja nie utropię, Bajać po prostu sobie w olałem ,
Lecz gdy się pomiarkowałem, Że tych mistrzów n ie utropię,
Bajać po prostu wolałem,
Jak ty, Ezopie! Jak ty, Ezopie!
Trotza ilu s tru ją funkcjo n o w an ie celow nikow ej fo rm y zaim ka się : leżę
sobie, patrzę sobie na to. M ożna zatem — w zgodzie zarów no z doku
m en tam i histo ryczn ej św iadom ości językow ej jak i z ak tu a ln ą in tu icją znaczeniow ą — stw ierdzić, że zestaw ienie fo rm y sobie z czasow nikiem je st u ta rty m zleksykalizow anym zw rotem , tra k to w a n y m w żyw ej mowie jako znaczeniow a całość. O drzucenie owego sobie w w e rsji II w skazyw a łoby na zw iększoną k o n tro lę spontanicznego stru m ie n ia słów, n a te n d encję do kondensacji sem antycznej tek stu , do rygorystycznego p rze strzeg an ia zasady celowego użycia środków językow ych i elim inow ania elem entów w yraziście nie sfunkcjonalizow anych.
W szystkie te dążenia sprzęg n ięte są z licznym i w ypadkam i zm iany k sz ta łtu w ersyfik acy jn ego u tw o rów poprzez skrócenie fo rm atu . I ta k np. w p ierw o tnej w e rsji 8-zgłoskowego w iersza K u p id y n (W I, 1) w ystępow ał tok 10-zgłoskowy (Cel śpiew ania (E IV, 1)); 10-zgłoskowa P asterka (E II, 1) o trz y m ała w W ierszach fo rm a t 8-zgłoskowy (Neera (I, 7)). Ko niecznej w tych w y p ad k ach elim in acji podlegają przede w szystkim epi tety . Z w rot słoneczno jasn e zostaje zastąpiony przez o, słońce; bujna li-
pino — o, lipo; ko m o rk u d robny — ko m o rku . Z p u n k tu w idzenia za
w artości znaczeniow ej e p ite t jasne szczególnie w yeksponuje pew ien ele m e n t w spółtw orzący znaczenie w yrazu słońce (wszak słońce nie może być ciem ne, podobnie jak „k om orek” z n a tu ry jest m ały , drobny). Użycie przytoczonych epitetó w św iadczy więc o dążności do aktualizow ania w w ypow iedzi jak najw iększej liczby słów, do w yk o rzy stan ia bujności języka, bogactw a oferow anych przez słow nik środków w y razu 18. Użycie słow a czy zw ro tu językow ego m oże też stanow ić w y nik działania w łaści w ej m owie potocznej zw ykłej in erc ji językow ej. W ydaje się, że p rzy to czone w yżej oboczności sygnalizują dążenie do znaczeniow ej k onden sacji w ypow iedzi, do rezy g n acji z ty ch językow ych środków w yrazu, k tó re w y k o rzy stan e b y ły jedynie po to, aby je zaktualizow ać i poruszyć w prow adzając do wypow iedzi, a nie po to, by coś rzeczyw iście nowego zakom unikow ać. J e st to więc odchodzenie od różnorodnych typów po etyckiego w ielosłow ia n a rzecz większego zdyscyplinow ania organizacji językow ej u tw o ru . A naliza tego ty p u w arian tó w w skazuje zatem na bardzo w ażną ten d encję zm ian w zakresie stosunku do języka jako m a te rii dzieła poetyckiego. U zyskiw ane n a tej podstaw ie inform acje w y k ra czają poza płaszczyznę jednego konk retn eg o tekstu, a w ielokrotnie po tw ierdzane wr różnych u tw o rach — pozw alają form ułow ać obserw acje ogólne na te m a t norm w yznaczających k sz ta łt badanej twórczości.
18 O tych w łaściw ościach stylu E rotyków pisałam w artykule Koncepcja
p oezji i poety w e wczesnej twórczości F. D. Kniaźnina (w zbiorze: Prace z po e ty ki. Wrocław 1968).
O T E K ST O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R S Z Y K N I A Ź N I N A 1 3 1
C. O dm ienne nieco problem y pojaw iają się w zw iązku z n astępn ym ty pem w ariantów .
I
Tak m i wraz przejął zm ysły radosne Głos ten i piękność ślicznej Dyony, Że dla niej odtąd brząkam w m iłosne
Raz na raz strony. Czegóż albow iem usilność nasza Na słodki rozkaz z chęcią nie czyni, Gdy w ięc nas o co grzecznie uprasza
Piękna bogini?
W tekście II na m iejsce całej stro fy tek stu I pojaw ia się jedno tylko słowo, znaczeniow o zw iązane ściśle z zaw artością poprzedzającej je zw rot ki. Owo usłucham m ów i o rea k c ji podm iotu na przytoczoną w cudzysło w ie prośbę W enus. Tę sam ą fu n k cję w tekście I spełnia czterow ierszow a stro fa 8. Pow iadam ia ona o przyjęciu i zam iarze realizacji tej prośby. P onadto jed n a k zakres zaw arty ch tam info rm acji jest szerszy niż w te k ście II, dow iadujem y się bowiem, co skłoniło mówiącego do w y słu cha nia p rośby („Tak m i w raz p rze jął zm ysły radosne [...]”), poznajem y jego sposób zachow ania w y n ik ający z tej decyzji („Że dla niej odtąd b rzą kam w m iłosne / Raz na raz s tro n y ”) czy też sposób realizacji tej prośby. Znaczeniow a zaw artość stro fy 8 jest zatem n iew ątpliw ie bogatsza niż w yrazu usłucham . Tyle tylko, że do tek stu stro fy obok słów w prow ad za jących inform acje now e i istotne w chodziły i takie w yrazy, k tó re sta now ią pow tórzenie treści raz już w yrażonych. Tak dzieje się np. z okreś len iam i w yglądu W enus: w stro fie 5 spotykam y funk cjo nu jące w tego ty pu poezji niem al na p raw ach stałego zw iązku frazeologicznego sform u łow anie piękn a W enus, w zakończeniu tek stu pojaw ia się p ery frasty czn e określenie p iękna bogini, analizow ana zaś zw rotka zaw iera inną jeszcze, przekształconą nieco, p ery frazę o tej sam ej treści — piękność ślicznej
D yony.
W yraźna jest tu więc ten d en cja nie tylko do dosłownego p o w tarza n ia raz już w prow adzonej inform acji, ale do poszukiw ania dla niej co raz to now ych środków językow ych; ten d en cja do p e n e trac ji zaw arto ści system u językowego w zakresie w yrazów bliskoznacznych i poszuki w ania różnych m ożliw ych określeń dla czegoś raz już nazw anego. R ea lizacje tych ten d encji m ogą przybierać bardzo różne form y — użycia w tekście w yrazów bliskoznacznych (np. p ię k n y — śliczny), nasycania go peryfrazam i, pow tórzeniam i itp., przy czym om aw iana tu ta j stro fa eg zem plifik u je to istotne w poezji K niaźnina zjawisko, nie unaoczniając dobitniej jego rozm iarów . Otóż tek st II, zredukow any w porów naniu z tekstem I do jednego słowa usłucham , chcielibyśm y in terp reto w ać ja
i l
Usłucham. Czegóż chęć nasza Na słodki rozkaz nie czyni, Kiedy nas grzecznie uprasza
ko św iadectw o elim in acji ow ych bliskoznacznych czy p o w ta rz a n y c h ele m entów wypow iedzi, n aw et za cenę zrezygnow ania z isto tny ch czyn ników znaczących.
A oto dalsze p rz y k ła d y ilu stru jąc e tę sam ą tendencję:
I II
Nade dniem sam ym, gdy z rumianej Świtać już miało, gdy przecie usnąłem. toni (O Korynnie. Sen podchlebny, W III, 11) Zorza wychodząc blask z perłowej dłoni
Siała po niebie, a różowym splotem Drogę przed słońcem uścielała złotem; Sen lubym m żeniem sk leił mi oczęta.
(Sen podch lebny, E II, 12)
W ersja d ru g a to rezy gnacja z perso n ifik ującej p ery frazy , rezyg nacja z rozbudow anego obrazu poetyckiego odw ołującego się do skonw encjona lizow anych w yobrażeń — na rzecz w y rażen ia dosłownego, prostego, osz czędnego.
W pośw ięconym K upidynow i w ierszu Cel śpiew ania m ały bożek za p rezen to w an y jest w obejm u jący m dw ie s tro fy szeregu w yliczeniow ym , w k tó ry m z upodobaniem nazyw a się różnorodne a try b u ty fizyczne i psychiczne b o h atera. W w e rsji późniejszej u tw ó r ten zostaje znacznie skrócony i pozbaw iony całego bogactw a odnoszących się do K upida określeń.
I II
Jego ja śpiew am i kędzior złoty, Śpiewam łuk jego i strzały,
I brwi, i oczka, i usta: Którym i rani nam serca;
Jego na czole kw ieciste sploty, I z tego nawet pochwały
Jego powaby i gusta. Bierze, że srogi morderca.
Jego ja śpiew am łuczek i strzały, Którymi żga nasze serca; Jego ja śpiew am piękne pochwały,
Choć to lis, filut, morderca. (E IV, 1)
(Kupidyn, W I, 1)
Z estaw m y jeszcze n iek tó re odpow iadające sobie stro fy P a sterki (E X, 16) i Egle d w o rki (W III, 13):
II
Jużem odbolał, jużem się odsmucił, Alem obolał
Jużem tęsknotę i rozpacz porzucił, Jużem opłakał tw ą piękność i wdzięki.
Znałaś m e serce, znałaś u m ysł stały, Znałaś m e serce Znałaś mą szczerość i tk liw e zapały,
Znałaś m e mdłości, znałaś me zapewne
O T E K ST O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R S Z Y K N IA Ź N IN A 1 3 3
W ielokrotne w prow adzanie do szeregu w yliczeń w yrazów blisko znacznych lub pozostających w w yraźnych związkach skojarzeniow ych z hasłem w yw oław czym (boleć —: ‘cierpieć’ oraz ‘uczucie’) w w e rsji II w yelim inow ane jest n a rzecz jednego tylko określenia, nie rozw ijanego już przez szereg słów z tego samego pola sem antycznego. W n iektóry ch utw o rach fra g m en ty tek stu o parte na w ykorzystaniu takich w łaśnie w a rian tó w albo też w yrazistych sem antycznych przeciw staw ień słów poeta w ogóle z red ak cji II usunął. N astępujące w ersy Fortelności kobiecej (E IV, 39) nie w eszły do tek stu tego u tw oru w W ierszach zatytułow anego
0 E u jro zy n ie (I, 11):
śm ieje się, płacze, lgnie niby i kocha; Sama rzetelność zda się u mej pani, A ona zwodzi, w yw ija i kłamie. Co m oże sprawka fortelnych kobitek, Fochy, niewierność, obłuda i zdrady.
W yrazista d y rek ty w a stylistyczna, dająca się odczytać z obserw ow a nych tu ta j zmian, przeciw staw ia się tym tendencjom stylow ym , k tó re uznaliśm y poprzednio za ch arak tery sty czn e dla rokokowego n u r tu K niaź- ninow skich E ro tyków . Zarów no w punkcie poprzednim jak i w p rz y k ła dach tu ta j analizow anych widoczne jest in sta tu nascendi form ow anie s ty lu określanego jako prosty, pozbawiony zbytecznych ozdobników, s ty lu odw ołującego się do bezpośredniości w yrazu językowego oraz ekspo nującego jednoznaczność słów, zdecydow anie pozbaw ionych w szelkich sygnałów , k tó re w skazyw ałyby n a ich w zajem ne pokrew ieństw a lub sko jarzeniow ą bliskość. S ty l ten rozpoznać m ożna w sielankach K a rp iń skiego czy też drugorzędnych jego naśladowców.
D. Z ajm ijm y się te ra z obocznością w ystęp ującą w ty tu łac h — obli
gacja i prośba. Takich przypadków zastępow ania pojedynczego słowa
użytego w I red ak cji u tw o ru jakim ś innym , odm iennie brzm iącym w y ra zem jest pośród K niaźninow skich w arian tów w ie le 19. Oto n ajb ard ziej c h a rak tery sty czn e p rzy k łady:
19 Sprawa oboczności ograniczających się do w ym iany pojedynczych w yra zów może — generalnie rzecz biorąc — nasunąć pew ne wątpliwości dotyczące ich autorstwa. Wiadomo, że jeszcze w Oświeceniu dużą rolę w nadawaniu utworom ostatecznego kształtu językowego odgrywali wydaw cy, którzy czasem narzucali autorowi określoną formę językową (zob. T. M i k u l s k i , rec.: F. D. К n i a ź n i n,
W y b ó r poezji. W: W kręgu Oświeconych, s. 378). Wiadomo też, że tomik W ierszy
„uległ pasji autorskiej” i był przez Kniaźnina skrupulatnie niszczony, być może na skutek niezadowolenia z interw encji drukarza (zob. M i k u l s k i , Nad teksta
m i Kniaźnina, s. 273). Z tych przede wszystkim względów w niniejszej pracy nie
są poddane analizie zauważalne w tekstach Kniaźnina zmiany typu fonetycznego 1 fleksyjnego, co do których najtrudniej ustalić, czyją decyzją i ręką zostały
I II Tysiąc fortelów trzym ał w zapasie,
Ostatni fortel deszcz złoty
(K w ita z przyjaźni, E III, 18)
Tysiąc sposobów trzym ał w zapasie, Ostatni sposób deszcz złoty
(O Jowiszu, W II, 24) D afne m ajętna, a Tyrymach goły
(Pasterka, E VIII, 21)
Dafne majętna, Tyrymach ubogi
(Tyrymach. Pasterka, W I, 19)
Lekszą ci bindę
(Psyche, W I, 9)
Lekszą ci taśmę
(Psyche, P III, 22)
Jego ja śpiew am łuczek i strzały
(Cel śpiewania, E IV, 1)
Śpiewam luk jego i strzały
(Kupidyn, W I, 1) Bujna lipino Słoneczko jasne Słowiczku śliczny O lipo! O słońce! O przyjemny ptaku
(Pasterka, E II, 17) (Neera, W I, 8) N iem al każdą z p rzytoczonych p ar cy tatów c h a ra k te ry z u je odm ienny ty p rela cji sem anty czn y ch m iędzy u ży tym i obocznie słowami. W yrazy
binda i goły ‘ubogi’ o p atrzone są w pism ach ośw ieceniow ych k w alifik a
to ra m i stylistycznym i. Dla Ignacego W łodka binda to „w yraz daw ny, zan ied b an y ”, zaś goły (gołota) to w edług M ichała Dudzińskiego „w yraz niep ospolity ” , rzadko u ż y w a n y 20. Oba te słow a o niew ątp liw ej dla w spół czesnych w yrazistości sty listy czn ej zastępow ane są w y razam i u żyw a ny m i pow szechnie, p rzy n ależn y m i do podstaw ow ego zasobu leksyki, s ty listycznie bezbarw nym i.
C ztery o statn ie p rzy k ła d y uw idoczniają sem antyczną opozycyjność dem inutyw ów i form podstaw ow ych. W yrazy odrzucane odznaczają się więc w łaściw ym w szystkim tego ty p u form acjom słow otw órczym nace chow aniem ekspresyw nym , k tó re w yelim inow ane jest w tek stach d ru g iej w e rsji na rzecz form podstaw ow ych, nienacechow anych.
N ajw ięcej tru d n ości spraw ić może in te rp re ta c ja oboczności obligacja — prośba oraz fo rtel — sposób. W d rugim w ypadku, jak św iadczą uży c ia w różnych tek stach ówczesnych, oba słow a są synonim am i. W p ierw szym — istn ieje zaśw iadczona p rzez w spółczesnych znaczeniow a różnica m iędzy obligacją i prośbą. N ato m iast oba słow a pochodzące z pierw szych w ersji (obligacja, fortel) m ają tę w spólną cechę, że ich rodowód, jak k o l w iek dosyć sta ry , w sk azuje n a obce źródło językow e. C h a ra k te ry sty c z ne jest, że w dokum entach X V III-w iecznych nie zn ajd u jem y dowodów
wprowadzone. W ydaje się jednak, że do traktowania oboczności w yrazowych jako zmian autorskich upoważnia cały kontekst różnorodnych przekształceń innego typu, głębiej sięgających w strukturę tekstów, a n iew ątpliw ie będących dziełem samego poety.
20 K walifikatory stylistyczne przytaczam za słownikiem z t. 3 publikacji
O T E K ST O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R SZ Y K N I A Ź N I N A 1 3 5
św iadczących o w yczuw alności ich obcego p o cho dzen ia21. W m ak aro- nicznym sty lu piśm iennictw a i wym owy czasów saskich w prow adzanie w yrazów , k tó re z dzisiejszego p u n k tu w idzenia zaklasyfikow alibyśm y jako barb aryzm y , było po p ro stu pow szechnym obyczajem językow ym . W ram ach u ta rte j konw encji m akaronicznej szczególnie ceniono różno rodność słow nictw a, osiąganą drogą obcych zapożyczeń. C zytelnicy ów cześni do tak ich zapożyczonych w yrazów bardzo przyw ykli. W ty m więc w ypadk u nie tyle w yraziście w yczuw alna odrębność stylistyczna obli
gacji i fo rte lu decyduje o ich usunięciu z tek stu poetyckiego, ile te n
dencja odcięcia się od określonej konw encji językow ej, odrzucenie n a j bardziej ch arakterystycznego tej konw encji przejaw u.
Dla egzem plifikacji obserw owanego tu ta j k ieru n k u przem ian p rzy toczm y jeszcze kilka oboczności, już nie w zakresie pojedynczych słów, ale całych w yrażeń, p rzy czym n iektóre z w ersji I trakto w ać m ożna jako u ta rte w mowie potocznej zw roty frazeologiczne:
i I I
bogom przyprawia rogi niebianom wyrabiał dziwy
(Cel śpiewania, E IV, 1) (Kupidyn, W I, 1)
za kark prowadzą wabią i ciągną
na hak idzie cnota rozbija się cnota
(Pasterka, E I, 31) (Niestatek. Sielanka, W I, 17)
Ale bez wrzasku Ale bez kłótni
(Krotochwila, E IX, 9) (Krotochwila, W III, 4) W yrazistość (jak w zestaw ieniu za ka rk prowadzą), intensyw ność (jak w słow ie w rza sk) czy też m etaforyczna obrazowość ty ch w yrażeń zastą pione zostały k o n stru k cjam i bezbarw nym i, ogólnikowymi, pozbaw ionym i sty listycznej ekspresji. Tak więc raz jeszcze potw ierdza się spostrzeże nie o rezy gn acji z w ykorzystyw ania różnych w a rstw leksyki i frazeo logii, rezy gn acji z w łaściw ej E ro tyko m bujności i bogactw a języko wego 22.
21 Oba te wyrazy pojawiają się w słowniku zawierającym wyrazy opatrzone kwalifikatoram i stylistycznym i w okresie staropolskim: W ypowiedzi o ję zyku
i stylu w okresie staropolskim (do połow y XVIII w.). T. 2: Słownik. Opracowała
J. P u z y n i n a pod redakcją M. R. M a y e n o w e j . Wrocław 1963. Przytoczone tam kwalifikatory, określające „fortel” jako germanizm, a „obligację” jako laty- nizm, pochodzą, w pierwszym wypadku, z trój języcznego Słownika М. V o 1- c к m a r a (wyd. 1 — Gdańsk 1596), w drugim — ze Słownika J. K. V o y n у (Gdańsk 1690).
22 Dążenie do różnorodności elementów, z których zbudowane jest dzieło li terackie, a nawet wprowadzanie całkowicie przeciwstawnych w łaściw ości stylo w ych uznane są za konstytutyw ne cechy stylu rokokowego przez R. L a u f e r a
A naliza zg rupow anych w ty m m iejscu w arian tó w dostarcza więc — podobnie jak p rzy k ła d y przytoczone w p u n k ta c h В i С — inform acji o zm ianach w zakresie poetyckiego tra k to w a n ia języka, a k o n k retn ie — w operow aniu leksyką.
E. Oto k ilk a oboczności innego ty p u :
Pom ijając cało k ształt różnic w y stęp u jących w analogicznych w e r sach, zajm ijm y się tylko rela cją m iędzy w y rażeniam i podkreślonym i. T yp zm ian d o strzeg aln ych w e w szystkich czterech p rzyk ładach jest tak i sam — zw rot z im ieniem m itologicznym lub samo to im ię zastępuje się pojęciem a b stra k cy jn y m albo też w yrażeniem zaw ierającym takie p oję cie. Słow a W en u s czy Pallas nie fu n k cjo n u ją jed n ak w przyw ołanym tekście po p ro stu jako im iona m itologiczne, podobnie zresztą jak i w y ra zy miłość, m ądrość, słauoa nie są w yłącznie nazw am i ogólnym i. Po to, by p oeta m ógł ich użyć w ten w łaśnie sposób, a czytelnik zrozum ieć ich znaczenie, w konsekw encji zaś zrozum ieć cały tek st — obaj odwołać się m uszą do zjaw isk będących ju ż poza językiem sam ym , m uszą znać pew ną pozajęzykow ą um owę, n a m ocy k tó re j w olno m. in. stosować połączenia słów Pallas poczęła zachęcać czy M iłość prosi (połączenia w ykluczone np. w d y sk ursie naukow ym ). Um owa ta — to oczywiście określona kon w en cja literack a, k tó rą tra k to w a ć by m ożna jako sw oistą ram ę m odal- ną 23, in fo rm u jącą o p rz y ję ty m przez pew ną g ru pę ludzi sposobie posłu giw ania się środkam i językow ym i. Ta w łaśnie ram a w yznacza niejako sens w pisanych w nią słów, sposób i m ożliwości ich użycia. W ydaje się, że słowo W en u s na tere n ie zakreślonym przez dającą się odczytać z je go ko nkretnego użycia (W en u s prosi) ram ę m odalną fu n k cjo n u je iden tycznie jak słowo M iłość w p rzy pisan y m m u przez jego ko n tek st z ak re sie sem an ty czn ym (M iłość prosi). W łaśnie identyczność fu n k cji pozw ala n a w ym ienn e użycie ty ch w yrazów w dw u obocznych zdaniach. Tyle tylko, że oba zd ania o d sy łają do innej ram y m odalnej, k tó re j k ażd o ra zowy w ybór in fo rm u je z kolei o przy jęciu tak iej a n ie innej konw encji literack iej. P raw dopodobnie w ty m a k u ra t p rzy pad ku konw encje owe są sobie dość bliskie, niem n iej jed n ak z p u n k tu w idzenia całok ształtu
23 Posługuję się tu terminem użytym przez A. W i e r z b i c k ą w pracy
O spójności sem antycznej te kstom wielozdaniow ych (referat w ygłoszony na K onfe
rencji Semantycznej w IBL. PAN).
I II
Stąd m ię zachęcać Pallas poczęła Wtem się mi Wenus piękna naw inie Stąd mię w abiły Marsowe w r z a w y
Wenus cię prosi
Stąd boska mądrość wabiła Aż mi się Miłość naw inie Stąd m ię ujm ował plac sław y
O T E K ST O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R SZ Y K N I A 2 N I N A 1 3 7
poezji K niaźnina ich zm iana odgryw a rolę dosyć istotną. Tym bardziej że om aw iany typ przekształceń jest niezw ykle konsekw entnie realizo w an y we w szystkich p rzejęty ch z E ro tykó w utw orach, w k tó ry ch zn a j dow ały się m otyw y m itologiczne. W p rzypadkach gdy bez szkody dla za w artości treściow ej utw o ru m ożna było usunąć obrazy prow eniencji a n tycznej — swobodnie się z nich rezygnuje (np. w tekście zatytułow an y m
F ilo r e to P a s te r k a (W I, 3), stanow iącym II w ersję P asterki (E III, 4),
pom inięto strofy, w któ ry ch pojaw iały się N ajady, Ceres, Faun, Bachus). Tam zaś, gdzie zasadnicza koncepcja w iersza w ym agała zachow ania m o ty w u — n a stę p u ją zm iany stylistyczne. Np.:
I II
me oczy Morfeusz rozklei me oczy dzień natręt rozklei
(Sen podchlebny, E II, 12) (O Korynnie, W III, 11)
Rwie się K u pide k śm iały R wie się m otylek śmiały
(Duma, W I, 21) (Rozwaga nad sobą, P II, 1)
rubaszny zwolennik G radyw a rubaszny dworak
(Pasterka, E X, 16) (Egle dworka. Sielanka, W III, 13) D yon y w y ro ste k syn pie rwszej piękności
(Cel śpiewania, E IV, 1) (Kupidyn, W, 1) W arian ty tego ty p u niosą więc w ażną inform ację o zasadach budow y u tw o ru w ykraczających poza płaszczyznę językow ą, w skazują bowiem na odrzucenie n ajb ard ziej w yrazistych przejaw ów tej konw encji budo w ania św iata poetyckiego, na k tó re j zasadzało się w pisane w E ro tyk i pojm ow anie poezji.
F. Przechodzim y do n ajb ard ziej skom plikowanego p rzy p ad k u relacji sem antycznych m iędzy w a ria n tam i analizow anego w iersza w strofie 1.
I II
Jużem chciał m oję lutnią porzucić, Dosyć, m yśliłem , igraszki, Z której sw e brała Wenus zalety; Na której zszedł czas niem ały,
Chciałem dowcipu polot obrócić Chciałem zaniechać te fraszki,
Do innej mety. A szukać chwały.
Sem antyczna analiza tych tekstów spraw iać może najw iększe — w porów naniu z cytow anym i poprzednio fra g m en ta m i — trudności, nie tylko ze w zględu na najznaczniejsze różnice brzm ień tekstów , ale także dlatego, że w ym aga ona odw ołań do dosyć obszernego kon tek stu , w k tó ry m dopiero poszczególne słow a w zajem nie się ośw ietlają. W obu tych fra g m en ta ch przedm iot wypow iedzi jest ten sam: w łasna działalność podm iotu-poety. Co w ięcej, inform uje się w nich o zam iarze zm iany zainteresow ań literackich. W obu w ypadkach m otyw twórczości poetyc kiej w prow adza się pośrednio, poprzez sform ułow ania om owne, k tó ry ch budow ie i sensowi trzeb a się przyjrzeć dokładniej. W tekście I m otyw
ten w prow adzony jest przez takie zespoły słów, ja k ,,dow cipu polot,
lutnia, z k tó re j swe brała W enu s za lety, p rzy czym im ię W enus, w ska
zuje na tem a ty k ę niegdyś u p raw ian ej, a tera z porzucanej, twórczości. Oczywiste, że cała ta p e ry fraz a w yraziście tkw i i tłum aczy się w r a m ach określonej k o nw encji m ów ienia o procederze poetyckim , k tó ry w ten w łaśnie sposób zostaje uwznioślony, otoczony a u rą niezw ykłości. A nalizow ana stro fa nie w prow adza p rzy ty m in fo rm acji o k ie ru n k u za m ierzonych zm ian w podejm ow anych przez poetę działaniach, w spom i n a się tylko ogólnie o in n ej mecie.
S tru k tu ra znaczeniow a p a ra leln e j stro fy tek stu II ry su je się na tym tle bardzo odm iennie. P rzed e w szystkim inaczej fu n k cjo n u je tu p e ry fra z a w skazująca n a p rzed m iot w ypow iedzi. Podczas gdy w tekście I sform ułow anie om ow ne daw ało się in te rp re to w a ć dość jednoznacznie, tu ta j — le k tu ra dwóch pierw szych w ersów stro fy nie dostarcza żadnej jasn ej inform acji, jak ie to m ianow icie igraszki. (Pierwszego sygnału, w skazującego, że chodzi o twórczość poetycką, d op atryw ać się należy w tym , iż w prow adza określenie te fra szki, przy czym nie jest ono cał kowicie jasn e ze w zględu n a wieloznaczność słow a fraszka i nie w yeli m inow aną przez k o n tek st okazjonalność zaim ka te. Może się on odnosić do w szystkich poprzedzających ten u tw ó r w ierszy zbioru, do całej tw ó r czości, a tak że do n iek tó ry ch tylko w ierszy, nie w skazując ich dok ład nie.)
A nalizow any czterow iersz tek stu II jest niejasn y znaczeniowo, jeśli trak to w ać go autonom icznie, jako nie poprzedzony żadną wcześniejszą w ypow iedzią sam odzielny początek u tw o ru . Tekst ten n atom iast dosko nale jest zrozum iały w św ietle pierw szej stro fy tek stu I, k tó ra go chro nologicznie poprzedza. P rzek ształcen ie tek stu u tw o ru odbyw a się więc tak , jak b y jego założony odbiorca m iał niejako w pam ięci — podobnie jak a u to r — p ierw o tne brzm ienie w ypow iedzi, w ym agające jedynie pew nych u zupełnień, k tó re zak ład ają jednakże znajom ość p u n k tu w yjścio wego. Owe uzup ełnienia czy zm iany zasadzają się na w y raźn ie w pisanej w tek st II ocenie twórczości poetyckiej, ocenie inn ej niż podsuw ana przez tek st I. W prow adzone do tek stu II słow a takie, jak igraszki, fra sz
k i (ich rolę i w ażność w zm acnia jeszcze u sy tuow anie w klauzuli w ersów
i pozycji rym ow ej), niosą ze sobą odcień lekcew ażenia czy całkiem n e gatyw nego stosunku do sp raw p o trak to w an y ch w w e rsji I uw znioślająco i u ro czy ście24. Isto tn y m czynnikiem podbudow ującym , a raczej współ- budującym tę ocenę je st sk o n trastow an ie zw rotów „zaniechać fra sz k i”
24 U T r o t z a funkcjonow anie wyrazu „fraszka” ilustrują następujące kon teksty: „o lada fraszkę człow iek często się w adzi”, „za fraszkę to stoi”. Jako fran cuskie równoważniki w ystępują bagatelle, chose de rien. Igraszka to tyle со
O T E K S T O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R SZ Y K N I A Ź N I N A 139
— ,,a szukać chw ały ” , przez co znaczeniowo przeciw staw ne elem enty obu u ży ty ch rzeczow ników zostają szczególnie uw ydatnione. Ponadto w ers o sta tn i stro fy zaw iera now ą w stosunku do tek stu I, bardzo w ażną, inform ację o rozum ieniu celu twórczości poetyckiej, określonego słowem
chwała.
W ydaje się więc, że relacje m iędzy analizow anym i frag m en tam i w skazują n a istotne zróżnicow anie nie tyle reguł, w edług k tó ry ch w y pow iedzi te są konstruow ane, ile — i to przede w szystkim — w p i sanych w tek sty postaw poetyckich, w yznaczających sem antykę w ypo wiedzi jako całości. Z auw ażalne w powyższym przykładzie różnice sp ra w iają, że obie te stro fy odw ołują się do całkowicie odm iennych przeko n a ń literackich, są św iadectw em preferow ania za każdym razem innego m odelu św iata p o e ty c k ieg o 25. Tekst II, w którym twórczość poetycką pośw ięconą W enus określono jako fraszki, sy tu u je się w innym zespole poglądów literack ich niż tek st I, jest więc jako całość znakiem nowej sy tu acji literack iej.
W licznych w a ria n tac h w czesnych utw orów K niaźnina m ożna nieo m al na gorąco uchw ycić proces k ształtow ania się tego m odelu św iata poetyckiego, jak i sygnalizow any jest przez m etapoetyckie treści II w ersji
Obligacji. Proces ten przebiega kilkom a toram i, k tó re po staram y się tu
ta j przedstaw ić.
I II
Śpi tu, ach, piękna śpi tu Neera, Jakże łagodnie oddycha!
Przy rozłożystej lipinie; Sama niewinność na twarzy.
Głowę skłoniwszy, łokciem opiera, Płoniąc się, niby uśmiecha:
Na pulchnej leżąc równinie. Sen jej słodkiego coś marzy.
Jasny tok czoła brwi czarne krasi; Twarz się niejako uśmiecha. Powieki mrużąc, św iatełka gasi, Letkim powietrzem oddycha. (Pasterka, E II, 17)
(Neera. Pasterka, W I, 8)
W ersja I eksponuje konw encjonalnie obrazow e elem en ty w yglądu prezentow an ej w w ierszu p a ste rk i (piękna, ja sny tok czoła, czarne brwi), k tó re odrzucone zostają w red ak cji II na korzyść słów kreślących nie jako w ew n ętrzn y p o rtre t b o h aterk i słow am i i zw rotam i w yraźnie oce niający m i — niew inność, łagodność, słodycz. Te w łaśnie cechy w spół tw orzą m odel nowego b o h atera poetyckiego, reprezen tująceg o pew ne akceptow ane w artości, k tó re w iersz proponuje. Do tego re p e rtu a ru cech
25 Na tem at modelu świata poetyckiego z o b -Я . А. Ле в и н , О некот орих черта
плана содержания в поэтических текстах. W zbiorze: Структурная типология языков.
należy jeszcze czułość. W Pasterce (E V III, 21) m ów i się o bohaterze
„C zuły T yry m ach pasterz, śpiew ak d oskonały” . P o jaw ia się w reszcie cno ta jako nieodzow na w łaściwość postaci zalud n iający ch stro fy now ych w e r
sji daw nych E ro tykó w . W raz z nią w kracza — po ra z pierw szy chyba u K n iaźnin a — d y daktyzm , d ostrzeg aln y przede w szystkim w ciągłym dążeniu do k reo w ania b o h a te ra pozytyw nego. Czuły, cnotliw y, ubogi, choć p raco w ity p asterz w y p iera sw aw olnego K upida z jego strzałam i, płom ieniam i. Typ zachodzących tu ta j zm ian ilu s tru ją n ajlep iej w spom n ian e w yżej oboczne te k sty P asterka (E III, 4) i Filoreta. P asterka (W I, 3)
I II
W szystko ci błogo, w szystko ci się Wszystko u ciebie błogo i wesoło, śm ieje, Bóg wam pomaga p rzy cnocie i pracy. Fortunać płuży bez trosków i pracy.
W prow adzone tu ta j zm iany sygn alizu ją g en eraln e przekształcenia w zakresie podstaw ow ych a try b u tó w św iata poetyckiego E ro tyków . Ś w iat czystej a rk a d y jsk ie j konw encji, w k tó ry m F o rtu n a w espół z innym i bós tw am i (Flora, N ajady, Ceres, Bachus) ob sypuje b oh aterów w szelkim i do bram i, gdzie ,,bez przy sad y p łynie rozkosz żyw a”, gdzie nie dociera „los szczęścia zm ienny i sm u tek p o n u ry ” , a jed y n y m zajęciem jest igran ie z K upidynem , w y p ie ra n y jest stopniow o przez model, w k tó ry m widocz n e są am bicje poznaw cze czy n aw et m o ralistyczne wobec realnie istn ie jącej rzeczyw istości ludzkiej. Ju ż nie tylko czysto poetycka zabaw a w p ełn i skonw encjonalizow anym i chw ytam i, ale próba nowego w idzenia św iata i człow ieka określa tę poezję. Z m ian y w tym p lan ie zachodzące n ajlep iej ilu s tru je u tw ó r ty tu ło w a n y kolejno: P asterka (E X, 16), Egle
d w o rka (W III, 13), Do K a ch n y d w o rki B artosz sielanin (P III, 13). N ie
zależnie od sygnalizow anych już oboczności typ u stylistycznego m a m y tu do czynienia z przek ształcen iam i w ram ach przedstaw ianego ś w ia ta 26. W ersja I o p arta jest n a p o trak to w an y m zupełnie a b stra k c y j n ie m otyw ie zd rad y p asterk i, u ję ty m jako całkow icie ponadczasow y kon flik t m iędzy należącym do „M arsow ej czeladzi” „zw olennikiem G rad y - w a ” a „Szczerym p asterzem z prostego dw oru w ieśniaczej C e re ry ” . U jęcie tak ie znaleźć m ożna w stałym re p e rtu a rz e konw encjonalnej po ezji p astersk iej. F u n k c ja tego konw encjalnego toposu ulega zm ianie w m om encie, gdy w II w e rsji u tw o ru bohaterow ie zostają w yposażeni w elem enty w yrazistej c h a ra k te ry sty k i środow iskow ej, zw raca się uw agę n a socjalną typowość p rezen to w an ej sy tu acji, k tó ra odw ołuje się do pew nego m odelu p rzeżyw ania czy w ogóle stosunków m iędzyludzkich.
26 Na tendencje te zwraca uwagę M i k u l s k i (Nad tekstam i Kniaźnina,
O T E K ST O W Y C H W A R IA N T A C H W IE R SZ Y K N IA Ź N IN A 141
Z am iast przeciw staw ienia M ars— C erera pojaw ia się opozycja m odelu em ocjonalnego, reprezentow anego przez „sielanina serca zbyt szczere go ” oraz m ieszkańców dw oru — ,,pańską czeladź” . Całkowicie a b s tra k c y jn a p a ste rk a z w ersji I k o n k rety zu je się w II jako przedstaw icielka X V III-w iecznego dw oru.
Wysokaś teraz, ani spojrzeć na cię: Piórka na głow ie, a sama w bławacie. Inszy chód tobie, insza teraz mowa:
Pysznij się zdrowa!
W szystkie te ten den cje pogłębiają się w III w ersji utw oru, o zna m ien n y m ty tu le Do K a chny dw o rki Bartosz sielanin. E lem entem w spół- budujący m m odel św iata poetyckiego są tu także im iona bohaterów , k tó re odsyłają do pew nych u trw alo n y ch sposobów nazyw ania postaci sielankow ych — z jed nej, i postaci z ludu —■ z drugiej strony. Z astępo w a n ie im ion konw encjonalnie sielankow ych im ionam i sw ojskim i m a m iejsce też w kilku innych utw o rach K niaźnina (np. D am on z D um y
M ïlony (W I, 6) nazw any został Bogdanem w Żalu pasterki (P IV, 10}),
jakk olw iek zabieg ten nie jest realizow any konsekw entnie w e w szystkich utw orach. Co więcej, spotyka się naw et zm iany idące w k ieru n k u p rze ciw nym , np. zastąpienie K u b y (E I, 31) T yrfusem (W I, 17). Z asygna lizować tak że w arto pojaw ienie się im ienia J u sty n y jako w y raźn e n a w iązanie do w zoru sielanki K arpińskiego 27.
O m aw iane tu ta j zm iany odnoszą się w głów nym stopniu do K niaźni- now skiej poezji p astersk iej i świadczą o zbliżeniu jej ku w zorcow i w y kształconem u w opublikow anych w r. 1780 sielankach K arpińskiego. Po dobieństw a dotyczą te ra z nie tylko m otyw ów w spólnych dla niem al całej poezji bukolicznej, ale obejm ują przede w szystkim n iek tó re roz w iązania stylistyczne, nacechow anie dydaktyczne oraz p refero w an y m o
del św iata poetyckiego.
A naliza sem antycznych rela cji obocznych tek stó w w ierszy K niaźnina prow adzi do w yodrębnienia czterech typów w arian tó w inform ujących 0 reg ułach organizacji różnych poziomów u tw oru literackiego:
1) w a ria n ty info rm ujące o całościowej s tru k tu rz e sem antycznej kon kretn eg o tek stu i jego znaczeniow ej „gęstości” ;
27 We wczesnej poezji Kniaźnina znaleźć można także, nieliczne wprawdzie, ale ciekawe, zbieżności z twórczością Karpińskiego. Uderzające jest podobieństwo niektórych m otyw ów kilku Kniaźninowskich pasterek drukowanych w Erotykach 1 pewnych sielanek „śpiewaka Justyny”. W tym zakresie porównać się dają:
Pasterka (E I, 12) — K o r yn n y żal po młodości; Pasterka (E IV, 17) — Korydon sm u tn y na śmierć P a lm i r y ; Pasterka (E IV, 23) — Laura i Filon; Pasterka
(E VI, 26) — Do przyjaciół po rozstaniu się z Rozyną (Dzieła wierszem i prozą. T. 1. Warszawa 1806). Wydaje się, iż nie byłoby niespodzianką, gdyby badacze stw ierdzili jakieś w spólne obce źródła m otywów tem atycznych tych utworów.