• Nie Znaleziono Wyników

Z piwnic ivory tower

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z piwnic ivory tower"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Zack Furness, Oskar Szwabowski

Z piwnic ivory tower

Pedagogika Szkoły Wyższej nr 2, 207-223

2012

(2)

Uniwersytet Szczeciński

Z piwnic ivory tower

Recenzja książki: Punkademics. The Basement Show

in the Ivory Tower, pod red. Zacka Furnessa, Autonomedia,

Wivenhoe, Brooklyn, Port Watson 2012, s. 234

Hold on – a fork in the road Life in transition Descendents, Schizophrenia

Mic check, mic check

Punkademics pod redakcją Zacka Furnessa jest pozycją wydaną

w ramach serii Minor Compositions, w której publikowali tacy radykalni teoretycy, jak na przykład David Graeber, Félix Guattari, Antonio Ne-gri, Stevphen Shukaitis czy Franco ‘Bifo’ Berardi. Przywołana seria sta-wia sobie za cel wydawanie utworów tworzonych w ramach tak zwanych badań bojowych (militant research)1, koncepcji wypracowanej między innymi przez autonomizm2, gdzie pisanie książek jest elementem

dzia-1 Zob. Colectivo Situaciones, On the Researcher-Militant, tłum. S. Touza, dostęp: www. eipcp.net/transversal/0406/colectivosituaciones/en, 15.05.2013.

2 W języku polskim na temat autonomizmu zob. m.in. H. Cleaver, Polityczne czytanie

Kapitału, tłum. I. Czyż, Ofi cyna Wydawnicza Bractwo Trojka, Poznań 2011; „Praktyka

teore-tyczna” (w składzie: Krystian Szdkowski, Maciej Szlinder, Agnieszka Kowalczyk, Piotr Just-kowiak, Mikołaj Ratajczak), Rzecz-pospolita i aktualność komunizmu. Genealogia i krytyka

polityczno-fi lozofi cznego projektu dobra wspólnego, w: M. Hardt i A. Negri, Rzecz-pospolita,

tłum. „Praktyka Teoretyczna”, Ha!Art, Kraków 2012; Operaismo, tłum. J. Paetzke-Stań-czyk, w: „Przegląd Anarchistyczny”, nr 7, s. 182–184; Autonomia robotnicza. Wybór tekstów, K. Król (red.), Ofi cyna Wydawnicza Bractwo Trojka, Poznań 2007.

(3)

łania w ramach ruchu społecznego3. Badań zaangażowanych w zmianę społeczną, będących jednym z przejawów rewolucyjnych podwspólności (undercommons)4, funkcjonujących na marginesie „ofi cjalnego obiegu i produkcji myśli”, a zarazem w samym centrum konfl iktów społecznych. Prac, które można określić mianem pisania mniejszościowego i mniej-szościowego oporu5, w Polsce udostępnianych również przez (kontr)pracę mniejszości6.

Punkademics stanowi zbiór tekstów dotyczących relacji punka i

aka-demii, który to związek okazuje się dość skomplikowany. Podjęcie takiego tematu jest istotne, biorąc pod uwagę rolę ruchu punkowego w ramach myślenia i działania kontestującego. Jeżeli spojrzymy, jak proponują au-torzy i autorki, nie jak na styl ubioru, nurt estetyczny, ale jak na pew-ną podwspólność, podziempew-ną rzekę pragpew-nącą przemienić świat, to otrzy-mamy perspektywę, w której pytanie o wspomnianą relację kieruje nas w stronę transformatywnych mocy, inności i krytyczności, a tym samym – dotyka istotnych problemów. Problemów ogólnych, które rozpatrywane są w kontekście doświadczenia pewnego pokolenia, radykałów wychowa-nych w określonej wspólnocie, którzy to poszli na uniwersytet.

Teksty zawarte w omawianej książce proponują określone ramy ana-lizowania fenomenu, jakim jest punk. Alan O’Connor, badacz punka, na swoim blogu stwierdza, że „[p]unk jest opisywany głównie na dwa

spo-3 www.minorcompositions.info/?page_id=2, 15.05.2013.

4 S. Harney, F. Moten, The Undercommons: Fugitive Planning & Black Study, Autono-media, Wivenhoe/New York/Port Watson 2013. Na temat tłumaczenia undercommons jako podwspólności zobacz przypis tłumaczy w: eadem, Uniwersytet i podwspólność, tłum. M. Prusinowska, M. Zielińska, P. Kowzan, dostęp: www.ha.art.pl/prezentacje/39-edufactory /1815-stefano-harney-fred-moten-uniwersytet-i-podwspolno.html, 15.05.2013.

5 Pojęcie „pisania mniejszościowego” pochodzi od prac Deleuze i Guattari. Rekonstruk-cji pojęcia „mniejszościowy” dokonała między innymi Joanna Bednarek. Zob. J. Bednarek,

Polityka poza formą. Ontologiczne uwarunkowania poststrukturalistycznej fi lozofi i polityki,

Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2012, s. 316–319. Używam tego pojęcia w rozumieniu, jakie stosuje Ngai, która również wykorzystuje kategorię „opór mniejszościowy” dla ujęcia współczesnego konfl iktu klasowego z perspektywy pracowniczej. Zob. P. Ngai, Pracownice

chińskich fabryk, tłum. I. Czyż, Ofi cyna Wydawnicza Bractwo Trojka, Poznań 2010, s. 167.

6 Głównie kolektywów zorganizowanych wokół „Przeglądu Anarchistycznego”, Ofi cy-ny Wydawniczej „Trojka”, czasopisma naukowego „Praktyka Teoretyczna” czy EduFactory Polska.

(4)

soby: jako styl i jako życiowe doświadczenie”7. W swojej książce o wy-twórniach punkowych zauważa, że błędem jest traktować punk jak rzecz, której prawdziwego ducha można określić jako pewien niezmienny wzór, stałe znaczenie, pod które podciąga się określone przejawy, wartościując jako „prawdziwe”, „pozerskie” czy „mainstreamowe”. Punk to działanie, aktywność, coś dynamicznego, zmieniającego się w czasie i w zależności od kontekstu8. O’Connor proponuje do opisu sceny termin wypracowany przez Pierre’a Bourdieu, mianowicie „pola kulturowego”, jako relatywnie autonomicznej przestrzeni, rządzącej się swoimi prawami. Pole kieruje naszą uwagę na problem granic i dynamiczność jego struktury, płynność defi nicji, kluczowych kategorii9. Tym tropem idą autorzy i autorki tekstów zawartych w recenzowanej publikacji. Z jednej strony, przeciwstawiają się „dominującym” tendencjom traktującym punk jako modę, nie jest to dla nich jedynie styl muzyki czy kolorowy irokez. Z drugiej – prezentują ruch punk jako pewną ideę, zestaw etycznych norm, określonych form zaangażowania. Dostrzec można silne lokowanie punka w ramach myśli lewicowej, anarchistycznej, w ruchu pacyfi stycznym, antyglobalistycz-nym, antykapitalistycznym10. Punk w proponowanej narracji jest moc-no upolityczniony. Tym, co się przejawia w niemal wszystkich tekstach, jest podkreślanie krytycznego wymiaru punka, jego nonkonformizmu, podejrzliwości, „kwestionowania wszystkiego”11. Kiedy autorzy i autorki piszą o punku jako etyce, wymieniają takie wartości, jak wolność, pomoc wzajemna, równość, solidarność, ujmując je w kontekście projektu

demo-7 A. O’Connor, Punk Record Labels: DIY Book, www.alanoconnor.wordpress.com/ 2012/09/16/punk-record-labels-diy-book-2/, 15.05.2013.

8 Idem, Punk Record Labels and the Struggle for Autonomy, Lanham, Boulder, New York, Toronto, Plymouth (UK) 2008, s. 1.

9 Ibidem, s. 4. Zob. P. Bourdieu, Reguły sztuki. Geneza i struktura pola literackiego, tłum. A. Zawadzki, Kraków 2001.

10 Takie polityczne zakorzenienie wskazuje na wagę kontekstu, w jakich pojawia się punk. W Polsce przekaz punkowy nie zawsze łączy(ł) się z krytyką kapitalizmu. Dość często reprezentuje ideologię liberalną.

11 R. Haenfl er, Punk Ethics And The Mega-University, w: Punkademics. The Basement

(5)

kratycznego i antysystemowego, kładąc nacisk na osobiste, bezpośrednie, ludzkie relacje. Nie bez znaczenia są również ironia, autokrytycyzm12.

Głównymi problemami, z jakimi mierzą się autorzy i autorki, jest możliwość obecności punka w ramach uniwersytetu, zarówno jako forma istnienia badacza, jak i przedmiot badania, jako podmiotu i przedmiotu; z drugiej zaś strony – obecności na scenie punkowej badaczy, ludzi aka-demii. Kategoria zaproponowana przez redaktora, wobec której ogniskują się refl eksje, wskazuje na dialektyczny charakter relacji punk – academics, gdzie krytyczne spojrzenie, „detektory kłamstw”, są nieustannie przebu-dowywane, udoskonalane poprzez zmianę, ustanawiane w innej perspek-tywie, pozwalającej na outsiderską, nomadyczną pracę demistyfi kacyjną, odkrycie „kłamstwa” w samych „detektorach”. Analizując relację między akademią a punkiem, autorzy i autorki unikają idealizacji jakiejkolwiek ze sfer. Odnoszą się z dystansem zarówno do uniwersytetu, jak i sceny. Dostrzegając „negatywne” strony instytucji edukacyjnych, nie są ślepi na „wypaczenia” alternatywy. Zack Furness zauważa, że punk może być po-kazem mody, gettem kulturowym przesączonym homofobią, seksizmem. Może być przestrzenią, gdzie rozkwita hiperindywidualizm, rasistowskie przywileje, konserwatyzm religijny i nacjonalizm. Punk może redukować problemy społeczne do napisu na podkoszulku, zwykłych sloganów, wy-mienianych przy piwie13.

Furness, opisując we wprowadzeniu własne doświadczenia egzysten-cji w dwóch przestrzeniach, wskazuje na poznawcze zyski nieustannego przekraczania granic14. Przekraczając granice, wykorzeniając się i zako-rzeniając, autorzy i autorki starają się odpowiedzieć na pytanie o to, co znaczy punk zarówno jako pewien wielowymiarowy fenomen, jak i jako postawa, bycie punkiem. Zastanawiają się również, czym jest akademia, jaką pełni rolę. W ramach prowadzonej refl eksji rozważają kwestię pod-miotowości, jakie są właściwe tym sferom i przez nie wymagane „ja” oraz czy są to podmiotowości wykluczające się, czy też możliwe do pogodzenia. Stawiają pytania o to, jak badać punk i jak naukowiec będący punkiem

12 Przychodzi mi na myśl piosenka Patyczaka z Brudnych Dzieci Sida: Lubię laski z

ma-łymi cyckami.

13 Z. Furness, Attempted Education and righteous accousations: an introduction to

punkademics, w: Punkademics..., s. 11.

(6)

powinien prowadzić badania? Jak pogodzić piwniczność z ekskluzywną przestrzenią wieży z kości słoniowej, jeżeli to w ogóle możliwe? Jakie owo-ce może przynieść punk akademii, a jakie naukowiec owoowo-ce może przy-nieść społeczności punkowej, i czy nie są to czasem owoce zatrute?

Wymienione kwestie wskazują, że granice i ich przekraczanie, życie pomiędzy, w i poza, nieustanne przemieszczanie tożsamości i poznania, są zagadnieniami, które jednoczą wielość głosów, a jednocześnie lokują niniejszą książkę w ramach myślenia nomadycznego, będącego jednocześ-nie doświadczejednocześ-niem (badajednocześ-niem) i sposobem życia. Sami autorzy i autor-ki są nomadami, hybrydami, które funkcjonują w dwóch światach, nie przynależąc w pełni do żadnego. Poza tym sam punk, poprzez problemy z defi nicją, ze specyfi ką kształtowania się jako ruch i jako fi lozofi a, moż-na potraktować jako nomadyczną koncepcję, co samo w sobie jest jedną z cech podwspólności.

Styl nomadyczny

Punkademics już na poziomie produkcji zrywa z utartymi sposobami

wytwarzania wiedzy, z wymogami akademickimi. Furness pisze we wpro-wadzeniu, że odrzucił typowy formularz Call for Papers, pozostawiając swobodę doboru środków wyrazu, opierając się na bardziej osobistych relacjach przy tworzeniu książki. Dzięki takiemu zabiegowi otrzymaliśmy pewien kolaż, w którym osobiste relacje przechodzą w pismo akademic-kie, by zatopić się w fotografi i i komiksie.

Podejście takie jest już samo w sobie wyzwaniem rzuconym utartym sposobom pisania akademickiego, łączącym się z próbami creative

analy-tical practices, które starają się znieść klasyczny podział na rozum i ciało,

na produkt i produkcję, a zarazem sytuują narrację w szerszym kontek-ście, ujawniając różne uwikłania samego badacza i wymagając od niego autorefl eksyjności15. Jest to pisanie nomadyczne, o którym pisze Rosi Braidotti. Nomadyzm propagowany przez nią nie oznacza jedynie specy-fi cznego stylu wypowiedzi, przenikającego różne dyscypliny,

przepływają-15 L. Richardson, E.St. Pierre, Pisanie jako metoda badawcza, tłum. M. Sałkowska, w: Metody badań jakościowych, N.K. Denzin, Y.S. Lincoln (red.), t. II, Wydawnictwo Nauko-we PWN, Warszawa 2009, s. 457–482.

(7)

cego od poezji po suchą akademickość, przez pozytywistycznie ujmowaną niezależność i obiektywność tekstu, po osobistą, prywatną i intymną nar-rację. Nomadyczność oznacza również styl myślenia i życia16.

Problem stylu nie jest jedynie marginalną kwestią. Wymóg pisania akademickiego nie jest neutralny, chociaż może siebie tak prezentować. Tak naprawdę, to właśnie styl staje się kluczowy, kiedy pojawiają się za-gadnienia obecności „kontr-kultury” czy „inności” w ramach uniwersy-tetu17. Autorzy i autorki wskazują na problem pisania o punku w języ-ku akademii. Furness zauważa, że badania często stosują określenia na punkową społeczność, której sami uczestnicy nie używają, np. neo-tribe. Styl wprowadza taki sposób produkcji wiedzy, który jest sprzeczny z pra-cą „obiektu” badań.

Jedną ze strategii wprowadzania radykalnego i krytycznego wobec akademii myślenia jest strategia, jaką przyjmuje Bourdieu, ze swoją hiperakademickością. Konstruując gęste teksty, popisując się erudycją, żargonem, jednocześnie dystansując się ironicznie wobec przyjętego stylu, ociera się o akademicki camp. Taki sposób pisania, w ramach uniwersy-tetu i jego wymogów, ujawnia społeczne warunki możliwości określonych praktyk refl eksyjnych, a tym samym dokonuje ich demistyfi kacji. Język akademii zostaje użyty przeciwko niej, jak w słynnym wykładzie Foucaul-ta18. Jest to strategia legitymizowania tych myśli, które są dla akademii zbyt radykalne i zagrażają ustanowionym w ramach uniwersytetu hierar-chiom i sposobom produkcji. Jest to również strategia przetrwania.

Innym rozwiązaniem jest świadome przyjęcie estetyki punk w ra-mach pisania, gdzie poszarpany język narracji już na samym wstępnie

16 Zob. R. Braidotti, Podmioty nomadyczne. Ucieleśnienie i różnica seksualna w

femi-nizmie współczesnym, tłum. A. Derra, Wydawnictwa Naukowe i Profesjonalne,Warszawa

2009. O wadze poznania nomadycznego pisze również Zygmunt Bauman, który postuluje poetyckość jako postawę badawczą. Zob. Z. Bauman, Refl eksja końcowa o pisaniu, o

pisa-niu socjologii, tłum. K. Miciukiewicz, w: Metody badań jakościowych..., t. II, s. 633–644.

Koncepcje te nie są oczywiście tożsame.

17 R. Braidotti, Podmioty nomadyczne..., s. 59, gdzie autorka postuluje konieczność wyjścia „poza paraliżujące struktury elitarnego stylu akademickiego”, a „nieakademicki” sposób pisania sięgający zarówno po poezję, jak język nauki, stanowić ma przestrzeń dla „pisania kobiecego”. „Brzydki styl akademicki” według Braidotti nie jest neutralny, ale „męski”.

18 M. Foucault, Porządek dyskursu. Wykład inauguracyjny wygłoszony w Collège de

(8)

stawia opór i naraża się na marginalizację. Jest to strategia samo-margi-nalizacji, którą przyjmowali punkowcy w celu ujawniania niesprawiedli-wości społecznej19.

Oba sposoby wydają się problemowe. W pierwszym legitymizacja po-przez uniwersytet może wykluczyć radykalnego akademika z (punkowej) przestrzeni wspólnej jako tego, kto przestał już mówić „naszym” językiem. Drugi skazać może na wykluczenie, nim jeszcze stało się człowiekiem akademii, w sposób „legalny” potwierdzi mechanizm wykluczenia i styg-matyzację pewnych sposobów mówienia. Ponadto pierwszy sposób pisa-nia, nawet kiedy jest używany przeciwko niej, potwierdza jedno z jej praw: wykluczanie tych, co nie mieli czasu na opanowanie żargonu.

Trzecią strategią byłoby mieszanie stylów, przechwytywanie20, prze-inaczanie, delikatne przesunięcia i zaskakujące dygresje, gdzie w pęk-nięciach, w zgrzytających zdaniach, otwiera się przestrzeń na gest au-tora21. Tak rozumiem styl nomadyczny, tak rozumiem punkowe pisanie akademickie.

Ja – ordynarny gest

Podejmując się refl eksji nomadycznej, swoistej podróży poprzez do-świadczenia, dyskursy, dyscypliny, krainy mniej lub bardzie przyjazne – ulegam przemienieniu jako podmiot. Porwane i posklejane mapy, urwa-ne zapiski, wytwarzają pełen luk, niepewny zapis. Nic nie jest pewurwa-ne, a kolejne odwiedziny, ponowne przebycie trasy, przynieść mogą doświad-czenia niespodziewane.

Podejmując się pisania nomadycznej recenzji, mogę, a może nawet muszę, przekroczyć ofi cjalne sposoby tworzenia danego produktu. Zo-bowiązany jestem również do ujawnienia zarówno siebie, jak i

towarzy-19 O samo-marginalizacji jako praktyce inności pisze w recenzowanej książce: D.S. Traber, L.A.’s ‘White Minority’: Punk and the Contradictions of Self-Marginalization, w: Punkademics..., s. 157–178.

20 Zob. G. Deborda, G.J. Wolman, Przechwytywanie – instrukcja obsługi, tłum. M. Adamczak, w: Miasto w sztuce – sztuka miasta, E. Rewers (red.), Wydawnictwo Univer-sitas, Kraków 2010.

21 O autorze jako geście zobacz komentarz Agambena do śmierci autora M. Foucaulta. G. Agamben, Autor jako gest, w: idem, Profenacje, tłum. M. Kwaterko, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 2006.

(9)

szy oraz towarzyszek. Recenzja jest tutaj zapisem osobistej wyprawy, chociaż niesamotnej. Zawsze, mówiąc ironicznie, podróżowałem wraz z moimi neoplemiennymi braćmi i siostrami. Niemniej, o przeprawie przez tekst mogę mówić tylko indywidualnie. Również drogi innych ple-mion nomadycznych czy ścieżki obłąkanych wędrowców, nie są dostęp-ne „obiektywnie”. Śledząc cudze ślady, tworzę własną drogę. Niekiedy odłączałem się od grupy, rozbijając samotny namiot. Ten, kto dokony-wał przeprawy przez Punkademics, przeszedł inne drogi, a i w trakcie zbaczał na wąskie ścieżki, poszukując „przypisów”, kierowany irracjonal-nym impulsem, a czasem irracjonalirracjonal-nymi wymogami pracy akademickiej. Ten, co szedł, i ten, co idzie, zapisując wspomnienia i doświadczenia, w nieustannym, nerwowym pulsowaniu, migotliwym przywoływaniu--wytwarzaniu, może (pragnie?) określić się jako podmiot nomadyczny, jako

punkademics.

Nigdy nie byłem „prawdziwym punkiem”, niemniej przez jakiś czas funkcjonowałem w ramach tak zwanej sceny: jako młody zbuntowany pobierałem lekcje nie w szkole, ale słuchając zaangażowanych kapel, od których pierwszy raz usłyszałem o anarchizmie, antyrasizmie, zapo-znałem się z krytyką mass mediów czy społeczeństwa konsumpcyjnego, ucząc się etyki pomocy wzajemnej. Później, jako twórca i współtwórca art’zina i jako aktywista wolnościowy, zacząłem współtworzyć wspólnotę oraz bardziej aktywnie uczestniczyć w punkowej społeczności stanowią-cej w znacznym stopniu bazę ruchu anarchistycznego (benefi ty, squaty, wydawnictwa, inicjatywy Food not Bombs). Moje doświadczenie punko-we oraz współtworzenie alternatywnej społeczności (zawsze w piwnicach, w podziemiach, czego przykładem był infoshop w „nie do końca” legalnie zajętej sutenerze pewnego domu, czy potem ofi cjalne biuro związku za-wodowego OZZ Inicjatywa Pracownicza), a następnie próba znalezienia miejsca w akademii, współbrzmią z wypowiedziami autorek i autorów re-cenzowanej pozycji. W wielu wypowiedziach punk był pierwszą szkołą krytycznego myślenia, demokracji, etyki. „Przestrzenią”, gdzie zetknęli się z ideami, o których w szkole nie mówiono lub mówiono w określony spo-sób (np. anarchizm). Również stopniowe odchodzenie od ruchu, zrywanie więzi z alternatywą, a zarazem próba kultywowania radykalnego etosu na uniwersytecie, jest tym, co łączy mnie z czytanymi opowieściami. Tak jak autorzy i autorki, jestem pomiędzy. Jestem monstrum (a może staram się

(10)

być: dla siebie, dla innych...), które musi jakoś radzić sobie z monstrual-nością w przestrzeniach normalizujących.

Biorąc pod uwagę moje ulokowanie i przebyte drogi, lektura

Punka-demics stawała się nie tylko intelektualną przygodą czy skrzynką z

narzę-dziami, którymi będę mógł potem pracować w ramach produkcji akade-mickiej, ale czymś o znaczeniu egzystencjalnym. Po raz kolejny stanąłem przed problemami, z którymi od początku „doświadczeń akademickich” się zmagam – jako student, potem jako doktorant, a dziś jako nauczyciel i badacz. Z problemami, które są dla mnie kluczowe; zarówno osobiste, jak i zawodowe. Dotyczące możliwości radykalnego myślenia w uniwer-sytecie i wykorzystania przestrzeni akademickiej do zmiany systemu; uwikłania w hierarchię i przywileje; korupcji, inności... tych problemów, wokół których obraca się refl eksja autorów i autorek Punkademics.

(Nie)obecność i problem przedmiotu badań

Obecność punku na uniwersytecie podejmowana jest w dwóch aspek-tach: jako przedmiotu badań i jako metody. W niniejszej recenzji nie chcę zagłębiać się w problem realnego znaczenia punku, czym on jest, a czym nie jest, czy jest on subkulturą, czy może należałoby opisywać go jako pole22? Czy jest ruchem społecznym, czy kontrkulturą? Czy jest bardziej fi lozofi ą, ruchem, czy stylem życia, a może jednym i drugim? Nie chcę również wchodzić w kwestię jakości prowadzonych ofi cjalnych badań, gdyż coś takiego wymagałoby jeszcze licznych wypraw23. Ważne jest to, że sam punk jest trudnym przedmiotem, wieloznacznym i hybrydowym. Ważne jest, że autorki i autorzy łączą silnie punk z ideą wolnościową, anarchistyczną, z działalnością rewolucyjną, antykapitalistyczną.

22 Jak wspomniałem wcześniej, w zamieszczonych tekstach badacze i badaczki dy-stansują się wobec pojęcia „subkultura” z pracy D. Hebdige’a, Subculture z 1979 roku, na rzecz koncepcji pola wypracowanej przez Bourdieu, które np. według Alana O’Con-nor’a jest znacznie lepsze, ponieważ wskazuje na granice oraz na relacje sił w konkretnych polach, które wytwarza defi nicję, czym jest punk. Zob. M. Siciliano, A. O’Connor,

MAXI-MUMSOCIALSCIENCE: An Interview/Conversation with Alan O’Connor, w: Punkademics...,

s. 91–104.

23 Zob. bibliografi ę poświeconą punkowi opracowaną przez Alana O’Connora, www.ala-noconnor.fi les.wordpress.com/2010/04/punk-bibliography1.pdf, 15.05.2013.

(11)

Nieobecność może mieć charakter całkowity. Może być po prostu brakiem. Tekstem, o którym akademia nawet nie wie, że istnieje. Czy czymś, co jako coś niższego, a zatem niepoważnego, ludowego czy zbyt radykalnego, zostaje na wstępie wykluczonym z kręgu zainteresowania. Z taką nieobecnością „tego, co niższe” nie mamy już do czynienia, zarów-no jako ci niżsi, jak i jako akademicy. O ile kiedykolwiek mieliśmy.

Nieobecność, o którą chodzi, jest znacznie bardziej skomplikowana. Problemem nie są jedynie nieopowiedziane historie, ale to, kto i komu, w jakich warunkach i po co opowiada. Innymi słowy, mamy problem uwzględnienia dynamiki analizowanego ruchu a dynamiki myślenia właściwego uniwersyteckiej produkcji24. Punk został dostrzeżony przez akademię i pojawiają się opracowania jego dotyczące, co jednak jest dla badaczy i badaczek nie do końca satysfakcjonujące. Badania bywają ste-reotypowe i nieuchwytujące „istoty” analizowanego fenomenu. W ofi cjal-nych badaniach możemy mieć do czynienia z narzucaniem „ram aka-demickich” światu, który się bez nich odbywa. Gdzie ocenianie odbywa się przez stosowanie wartościowania obcego analizowanemu przedmioto-wi. Co zrobić z niewspółmiernością przejawiającą się w ramach różnych „dyskursów”? Czy zin jest jedynie innym pismem? Jak pogodzić etykę DIY z wymogami pracy uniwersyteckiej? Jak reprezentować coś, co samo w sobie jest przeciwko idei reprezentacji?

Łączenie przez autorów i autorki punku z anarchizmem, otwiera szerszy kontekst dotyczący problemu uwzględniania innej myśli. Niestety prezentacja tego zagadnienia wykracza poza ramy niniejszej recenzji25. Chciałbym jedynie wskazać, że zarówno punk, jak i anarchizm mogą stać się rodzajem wiedzy, który będzie oswajał myśl, a legitymizacja przez uniwersytet oznaczać będzie kompromis, poddanie dyscyplinującym

24 A. Gordon, Building Recording Studios Whilst Bradford Burned: DIY Punk Ethics

in a Field of Force, w: Punkademics..., s. 105–124.

25 Zob. D. Graeber, Fragments of an anarchist anthropology, Prickly Paradigm Press, Chicago 2004; S. Shukaitis, D. Greaber, Praktyka jako forma wiedzy, wiedza jako forma

działania, tłum. I. Czyż, w: „Przegląd anarchistyczny”, nr 9, s. 51–69; Wymiary chińskie-go anarchizmu. Wywiad z Arifem Dirlikiem. Rozmawia Chuck Morse, tłum. S. Mikołajczak,

w: „Przegląd anarchistyczny”, nr 8, s. 219–225; J. Adams, Niezachodnie anarchizmy, tłum. S. Mikołajczak, w: „Przegląd anarchistyczny”, nr 8, s. 226–238.

(12)

i normalizującym praktykom, na co wskazuje między innymi Mimi Thi Nguyen26.

Innym problemem, który pojawia się w ramach uniwersytetu czy ogólnie w ramach kapitalizmu, jest problem traktowania przedmiotu ba-dań nie jako elementu kariery czy wzrostu kapitału w ramach akademii, kiedy punk czy anarchizm pojawiają się jako przedmioty akumulacji ka-pitału, ale jako praktyki i badania wywrotowe, zaangażowane w zmianę społeczną. Mówiąc „językiem sceny”, trzeba uważać, żeby się nie sprze-dać, żeby pracować w uniwersytecie na rzecz społeczności, a nie dla uni-wersytetu27. Parafrazując zaś Stephena Shukaitisa, należy dbać o to, aby studia punkowe nie przerodziły się w studia nad punkiem28. Całkiem możliwe, że taka ochrona, jak i możliwość pojawienia się studiów punko-wych, zależna jest od powstania kontr-instytucji.

Drugim problemem jest sama obecność punków jako badaczy na uniwersytecie. Na ile mogą pozwolić sobie na niehierarchiczne produko-wanie wiedzy, wytwarzanie alternatywnych sposobów myślenia i działa-nia? Na ile ich „tożsamość” może przetrwać w ramach wrogiej instytucji, a na ile musi iść na kompromisy?

Autorki i autorzy dostrzegają rynkowe przemiany instytucji eduka-cyjnych, zmiany w produkcji wiedzy, które wprowadzane są w ramach neoliberalnej restrukturyzacji29. Ross Haenfl er pisze o „tenure30-terror”, która owocuje nudnymi tekstami, kiepskimi referatami konferencyjnymi, stresem i alienacją w pracy i życiu, poświęcaniem dydaktyki na rzecz pro-dukcji tekstów. Same teksty produkowane w ramach terroru tenure ce-chują się niestrawnym żargonem, znanym jedynie garstce „specjalistów”, stają się odrealnione i wykluczające, czyli naukowe. Procesy alienacji

po-26 Mimi Thi Nguyen, Afterword, w: Punkademics..., s. 217.

27 D. Miner, E. Torrez, Turning Point: Claiming the University as a Punk Space, w: Punkademics..., s. 28, 30.

28 S. Shukaitis, Infrapolityka i nomadyczna maszyna edukacyjna, tłum. O. Szwabow-ski, Edu-Factory Polska, dostęp: www.ha.art.pl/prezentacje/39-edufactory/1959-stev phen-shukaitis-infrapolityka-i-nomadyczna-maszyna-edukacyjna.html, 15.05.2013.

29 Interesujące opracowanie przemian uniwersytetu z perspektywy pracowniczej zob. M. Bousquet, How the University Works; Higher Education and the Low-Wage Nation, New York University Press, New York, London 2008.

30 Na temat „tenure” zob. Z. Melosik, Uniwersytet i społeczeństwo. Dyskursy wolności,

(13)

tęguje wielka machina uniwersytetu, tak zwany megauniwersytet, któ-ry jest biurokratyczną maszyną, gdzie studenci są jedynie numerkami a pracownicy trybikami. Megauniwersytet to przeludnione klasy, setki studentów, których twarzy się nie pamięta, znormalizowane podręczni-ki i testy. Megauniwersytet to tyrania administracji nadzorującej wolny rynek edukacyjny, przedsiębiorczość zarówno studentów, jak i pracow-ników31.

Krytyczni nauczyciele w przedsiębiorstwie edukacyjnym

Zarówno wspomniane wyżej reformy edukacji, jak również tradycja pracy uniwersyteckiej stawiają zapory przed edukacją punkową. Nie są to jedynie zapory „ideologiczne”, ale „czysto” organizacyjne. Można powie-dzieć – społeczne. W ramach niedemokratycznej, hierarchicznej, nasta-wionej na zysk organizacji społeczeństwa, tworzenie tymczasowych stref autonomicznych jest dość problemowe32.

Autorzy i autorki, pisząc o edukacji, lokują się w ramach pedagogi-ki krytycznej, powołują na Ivana Ilicza, Paulo Frerie, Pitera McLarena, Bell Hooks, na tych, którzy widzą w edukacji narzędzie zmiany społecz-nej, przestrzeń istotną dla kreowania wolnego i równego społeczeństwa. Edukacja jest współposzukiwaniem utajonych możliwości lepszego życia, opartym na dialogu, wzajemnym szacunku, gdzie nie istnieje ekspert, a są jedynie współuczestnicy. Pod tym względem nie mówią nic „nowego”. Również ich krytyka tradycyjnej edukacji jako nudnej, wyalienowanej, podporządkowanej strukturze społecznej, odhumanizowanej, nie wpro-wadza nowych elementów, ale stanowi element danego dyskursu. To, co interesujące, to próby wprowadzania edukacji w życie, realne zmagania z trudnościami w imię wartości, które się wyznaje.

Dramatyczną opowieść snuje Estrella Torrez, analizując próby prak-tykowania krytycznej pedagogiki. Punk-pedagog przeciwstawia się „edu-kacji bankowej” na rzecz demokratycznego, równościowego, rebelianckie-go procesu poznawania i rozwoju. Taki imperatyw kierował Torrez, kiedy

31 R. Haenfl er, Punk Ethics..., s. 38–43.

32 H. Bey, Tymczasowa Strefa Autonomiczna, tłum. J. Karłowski, Wydawnictwo Frisch vom Faβ, Kraków 2001.

(14)

zaczęła uczyć. Efektem walki o uczynienie z sali wykładowej przestrzeni wspólnej zaowocowało bardzo słabą notą podczas ewaluacji. Studenci i studentki oceniły ją jako „niezorganizowaną” i „za mało wykładającą”. Zarówno niepowodzenie pod postacią niskiej oceny, jak i opór samych studentów i studentek podczas zajęć, wywołały w punkpedagożce falę zwątpienia. Po dyskusjach i rozmyślaniu nad własną praktyką stwier-dziła, że popełniła błąd, zakładając, że studenci w pełni zaakceptują per-spektywę „edukacji jako praktyki wolności”. Nie uwzględniła, że osoby, z którymi chce praktykować alternatywną edukację, są naznaczone lata-mi doświadczania „edukacji bankowej”, mają określoną wizję „normalne-go” procesu nauki, „normalnej” roli nauczyciela, i swojej „normalnej” roli. Postanowiła więc wyjść od analizy relacji akademickiej. Było to wyzwanie również dla Torrez, która współuczyła się wraz ze studentami. Na sali re-alnie nie było żadnego specjalisty. Niestety, również takie otwarte, demo-kratyczne badanie samych warunków nie zakończyło się sukcesem. Sami studenci okazali się bardziej zainteresowani oceną niż problemem33.

Problem Torrez zdaje się dotykać wszystkich, którzy próbują być al-ternatywnymi edukatorami. Nie tylko muszą przezwyciężać instytucjo-nalne problemy – jak przepełnione klasy, administracyjna kontrola nad pracą, podział na dyscypliny i subdyscypliny, konieczność oceniania – ale również „psychologiczne”, jak nastawienie studentów, ich bierność, zain-teresowanie praktyką pojętą rynkowo, nakierowaniem na ocenę. Muszą walczyć z tym, co Zbyszko Melosik określił chorobą dyplomu, czyli nasta-wieniem studenta na „paczkowaną edukację”, czy pedagogiką długu, któ-ra nakazuje myśleć o edukacji jako inwestycji rynkowej, indywidualnym wysiłku w celu zajęcia lepszej pozycji na rynku.

W rozkrocku

Powyższa opowieść może jawić się jako mroczna historia koniecz-nej (nie)obecności. Może to być również opowieść o końcu naiwności. O upadku idealistów. Historia o złym świecie i złym uniwersytecie, któ-ry ma tendencję do stawania się coraz gorszym. Nie byłaby to cała

hi-33 E. Torrez, Punk Pedagogy: Education for Liberation and Love, w: Punkacademics..., s. 131–140.

(15)

storia. W pracach zawartych w Punkacademics pobrzmiewa silna nuta optymizmu oraz trzeźwe, rewolucyjne spojrzenie na konkretny moment historyczny w celu odnalezienia kluczowych punktów walki. To optymizm partyzantów, którzy nieustannie starają się rozniecać kolejne powstania, zmuszając wroga do nieustannej czujności.

Autorzy i autorki zwracają uwagę na to, że należy być pomiędzy – w rozkroku. Takie ulokowanie zapewnia możliwość przetrwania i oporu. A zarazem – docierania do owocnych poznawczo przestrzeni. Punk w tym wypadku nie jest jedynie czymś, co broni się przed akademią, ale czymś, co stara się ją od wnętrza modyfi kować, nauczać innych sposobów pro-dukcji wiedzy, innych relacji, innego funkcjonowania jako ludzi. Chociaż-by przez małe gesty, jak uścisk dłoni studenta czy studentki, bardziej empatyczne podejście, prowokowanie i ujawnianie granic uniwersytetu, dzielenie się politycznym i egzystencjalnym doświadczeniem...

R. Haenfl er przypomina nam, że nie jesteśmy pozbawieni mocy. Również studenci i studentki mają możliwość przemieniania edukacyj-nych instytucji. Wspólnie możemy niszczyć bariery, stojące przed prze-mienieniem „koncertu” w „przedstawienie” (show), w którym wszyscy bio-rą udział, gdzie mikrofon kbio-rąży, a każdy może stać się „wykładowcą”, gdzie nie ma miejsca dla „fanów”34. Podobnie będą utrzymywać Dylan Miner i Estrella Torrez, dla których uniwersytet, pomimo wytwarzania prekarnych warunków zatrudnienia, przekształcenia się w instytucję rynkową, wciąż ma możliwość stania się instytucją otwartą. Postulują pozostawanie w akademii, aby reformować ją od środka, co nie jest ni-czym łatwym, ale też nie jest niemożliwym. Podają oni sześć warunków, które winien spełnić punkowy nauczyciel i profesor, jeżeli jest poważnie zainteresowany przekształcaniem i kreowaniem demokratycznego, wol-nego społeczeństwa. Po pierwsze, powinien być otwarty na przemyśle-nie wiedzy, w tym punkowej epistemologii; po drugie, infi ltrować akade-mię pod kątem otwierania na „naszą wiedzę”; po trzecie, angażować się w dyskusje na temat przywilejów i władzy; po czwarte, konfrontować się bezpośrednio z ukrytym programem edukacyjnym wzmacniającym neoli-beralizm; po piąte, rozpoznać samego siebie jako „agenta zmian”; po

(16)

ste, wchodzić we wszystkie relacje społeczne jako sytuację o potencjalnej rewolucyjności35.

A ja mam wciąż te same wątpliwości…

Problemy poruszane przez Punkacademics nie są jedynie kwestia-mi interesującykwestia-mi dla wąskiego grona kontrkulturowców. Wydają się przenikać współczesną refl eksję humanistyczną. Nie wszystkie aspekty poruszyłem w niniejszej recenzji. Pominąłem na przykład kwestie raso-we, genderowe czy problemy miejsca i alternatywnej produkcji w ramach określonych społeczności.

Pozostają pytania, wiele pytań, wątpliwości. Pytań nieustannie po-wracających. Pytań politycznych, pytań naukowych, pytań pedagogicz-nych, pytań życiowych...

Pojawia się pytanie, o to, czy musimy być obecni? Czy nasze ist-nienie i jego waga musi zależeć od uniwersytetu? Czy bycie w instytucji nie legitymizuje bardziej instytucji niż myśli radykalnej? Czy podnoszenie prestiżu lewicy przez „posiadanie” profesorów na najlepszych uniwersyte-tach (co np. Curry Malott uważa za dobre dla lewicy36), jest równoznaczne z rozwojem ruchu lewicowego, czy może odrealnia koncepcje lewicowe i oddziela to, co teoretyczne, od tego, co praktyczne? Możliwe, że rozwija-nie własnego sposobu produkcji wiedzy, własnych czasopism, własnych instytucji, jest lepszą drogą, nawet gdy jest to działanie o małym zakresie, to jednak może być bardziej płodne. „Naiwność” punku czy anarchizmu może być ich siłą.

Z pedagogicznego punktu widzenia istotne jest pytanie o możliwość przekształcenia uniwersytetu w przestrzeń otwartą dla edukacji krytycz-nej, horyzontalnej i połączonej ze społeczeństwem, a nie rynkiem i pań-stwem. O rewolucyjny potencjał akademii.

Wspomnienia Torrez opisują moje doświadczenia edukacyjne. Wprawdzie ewaluacje miałem przez cztery lata pracy na poziomie

powy-35 D. Miner, E. Torrez, Turning Point..., s. 34.

(17)

żej czterech37, to zawsze kończyłem rok akademicki z poczuciem klęski. A praktykować dialog jestem w stanie dopiero po wykluczeniu osiemdzie-sięciu procent grupy. Nie napawa to optymizmem. Zresztą demokracja i równość nie brzmią dzisiaj dobrze. Mówienie zaś o inności, rasizmie, wykluczeniu, antydemokratyczności neoliberalnych reform, brzmi jak le-wacka propaganda. A czasami nie brzmią w ogóle dla tych, co muszą zdobyć odpowiedni kredencjał na patologicznym wolnym rynku. Czasami zastanawiam się, czy nie lepiej być terrorystą w rozumieniu platońskim, który rozsadza mniemania w imię Prawdy i Dobra, czy nie stać się straż-nikiem braku, który ukazuje wykorzenienie z kultury (Witkowski). Tylko że odczuwam w tym konserwatywny rys. Gdzieś tam migocze pogarda dla innych zakorzenień, gdzieś tam błyszczą idee, które każdy winien poznać, jeśli chce być człowiekiem. Jeżeli terroryzm, to tylko zbiorowy, jako akcja bezpośrednia, którą Stevphen Shukaitis określa „nie w tym sensie, że jest to każdy rodzaj bezpośredniej konfrontacji czy kontestacji, ale jako bez-pośrednie kreowanie samo-organizujących się form”38. Jako próby przej-mowania terytorium, aby wykorzystywać go dla własnego samorozwoju i rozwoju podwspólności, gdzie relacje zostają wyzwolone spod form to-warowych. Oznaczałoby to działanie podwójne: z jednej strony tworzenie alternatywnych struktur, z drugiej – wywalenie uniwersytetu39.

Kryzys uniwersytetu według niektórych stanowi otwarcie się na nowe jego przekształcenie, by był bardziej demokratyczny i prospołeczny. Reforma akademii w neoliberalnym duchu wyzwala nas od feudalizmu i aury rzemieślniczej, tym samym, rewolucjonizując struktury, umożli-wia radykalizację rewolucji. Jednakże radykalizacja rewolucji to coś in-nego niż codzienne funkcjonowanie i walka o utrzymanie się w akademii. W pewnym sensie domaganie się „nowego otwarcia uniwersytetu” odby-wa się poza jego murami. W jego murach zaś realna subsumpcja pod

37 Jest to prawdą w odniesieniu do Szczecińskiej Wyższej Szkoły Collegium Balticum. Doświadczenie na Uniwersytecie Szczecińskim nie było takie „różowe”. Moje eksperymenty zakończyły się prośbą grupy o zmianę prowadzącego, bo „poszliśmy na pedagogikę, a nie fi lozofi ę”. Jedynie nieliczna grupa studentek chciała mieć dalej ze mną zajęcia. „Bo to było coś innego”.

38 S. Shukaitis, Growing Up Clichéd, w: Punkademics..., s. 127. 39 D. Miner, E. Torrez, Turning Point..., s. 34.

(18)

kapitał40 czyni pracę akademicką coraz bardziej obojętną. To fabryczne warunki pracy zmuszają akademię do podjęcia wysiłku autorefl eksyjno-ści, jednak ich wyjście poza kognitariat jest możliwe jedynie przez cało-ściowe przekształcenie produkcji życia społecznego. Krytyczni pedagodzy, punkacademicy, aktywiści, mogą jedynie mówić w/o akademii. To „jedy-nie” nie oznacza, że milczenie jest lepsze. Mogą podejmować heroiczne wysiłki czynienia z klasy przestrzeni wspólnej. Nie zapominając o koniecz-ności akcji bezpośredniej, która staje się modelem prawdziwie wolkoniecz-nościo- wolnościo-wego, demokratycznego wychowania i innego upodmiotowienia.

…i nie tylko ja

Piotr Kowzan, który czytał rękopis niniejszej recenzji, zauważył, że tak zdefi niowany punk może być funkcjonalny dla akademii. Może też być pożyteczny dla rynku, wytwarzając kompetencje potrzebne w pracy afektywnej. Zwrócił również uwagę, że pojawiająca się kategoria pomię-dzy, nomadyzmu, jest „romantyczna”. Znikają materialność, realne wa-runki pracy i tworzenia, samo zaś uwikłanie uniwersytetu w neoliberalne przekształcanie zdaje się przypadkowe.

40 K. Marks, Kapitał 1.1. Rezultaty bezpośredniego procesu produkcji, tłum M. Rataj-czak, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2013.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W trzecim kwartale 2020 roku Emitent przeprowadził emisję akcji w ramach podwyższenia kapitału zakładowego Spółki w granicach kapitału docelowego. Zarząd Spółki,

Innym problemem do rozstrzygnięcia jest to, w jakim stopniu programy dla osób HIV+ z objawami depresji powinny być specyficznie dla nich przeznczone, a na ile

„Rodzina w systemie wsparcia społecznego i pomocy osobom z problemem alkoholowym”, zorganizowana przez Pracownię Pedagogiki Specjalnej, w ramach realizowanego

„Rodzina w systemie wsparcia społecznego i pomocy osobom z problemem alkoholowym”, zorganizowana przez Pracownię Pedagogiki Specjalnej, w ramach realizowanego

Upoważnienie Zarządu do podwyższenia kapitału zakładowego w ramach kapitału docelowego wygasa z upływem 3 (trzech) lat od dnia wpisania do rejestru przedsiębiorców

przedkłada niniejszym swoją opinię i rekomendację w sprawie uzasadnienia udzielenia Zarządowi upoważnienia do emitowania akcji w ramach kapitału docelowego

Upoważnienie Zarządu do podwyższenia kapitału zakładowego w ramach kapitału docelowego wygasa z upływem 3 (trzech) lat od dnia wpisania do rejestru przedsiębiorców

Podjęcie uchwały w sprawie zmiany Statutu Spółki i upoważnienia Zarządu Spółki do podwyższenia kapitału zakładowego Spółki w ramach kapitału docelowego oraz