R O C Z N I K I F IL O Z O F I C Z N E T o m X I V , z e s z y t 1 — 1966
K S. ST A N ISŁ A W ADAM CZYK
ZUPEŁNA ZALEŻNOŚĆ STWORZENIA OD STWÓRCY W NAUCE SW. TOMASZA Z AKWINU
W r. 1962 w yszła nakładem K sięgarni U niw ersytetu Gregoriańskiego w Rzym ie m oja praca pt. De existentia substantiali in doctrina s. Thomae Aqv.ina.tis. W p racy te j-n a pierw szy plan w ysuw ają się dw a ostatnie roz
działy podkreślające zależność od Boga wszelkiego istnienia substancjal
nego w jego n a tu ra ln y m pow staw aniu i dalszym jego trw aniu.
T eksty jednak, na których oparłem uzasadnienie tego, zasięgiem swym obejm ują nie tylko istnienie substancjalne i zrealizow ane przez nie sub
stancje, ale ponadto sugerują zależność od Boga również' w szystkich przypadłości łącznie z ich działaniem. W ten sposób m ielibyśm y zupełną zależność stw orzenia od Stw órcy. Oto zagadnienie, k tóre chcielibyśmy w yraźniej zarysow ać w obecnym artykule.
Zanim jednak przejdziem y do uzasadnienia problem u wskazanego w ty tu le, należy zwrócić uwagę, co w m yśl Doktora Anielskiego rozu
m iem y tu ta j pod m ianem Stw órca i stworzenie.
Otóż term in y te są odpowiednikam i czasownika „stw orzyć”: podmiot stw arzający zowiemy Stw órcą, przedm iot natom iast czynności stwórczej nosi nazw ę stw orzenia. S tąd znaczenie tych ostatnich term inów będzie uzależnione od tego, jakie znaczenie przybierze słowo „stw orzyć” (creare).
Ponieważ zaś czynność stw orzenia w najściślejszym znaczeniu odnosi się bezpośrednio do całej substancji rz e c z y 1, stąd obecnie, gdy m am y na m yśli n atu ra ln e pow staw anie z m aterii i trw an ie nie tylko substancji, ale również ich przypadłości (łącznie z działaniem), bierzem y term in
„stw orzyć” w nieco szerszym znaczeniu. Odpowiednio zaś do tego pod m ianem „S tw órcy” rozum iem y byt, k tó ry przez bezpośrednie udzielanie istnienia urzeczyw istnia dany byt, tak pod względem substancjalnym , jak i przypadłościowym . Rzecz zaś w ten sposób pow stała (w całości w zięta) nosi analogicznie do tego m iano stw orzenia. I wówczas dopiero można mówić o zupełnej zależności stw orzeń od Stw órcy. Będzie to bowiem nie jakaś zależność zew nętrzna, ale najbardziej w ew nętrzna,
1 „C reatio [...] e s t productio alicu iu s rei secund um su am totam substantiam , n u llo p ra esu p p o sito ” (I. q. 65, a. 3, c).
2 — ^ R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e
bo przez istnienie obejmująca\ cały byt', a nadto zależność powszechna, bo rozciągająca się nie tylko na w szystkie substancje, ale również na w szystkie ich przypadłości.
1. ONTYCZNA PODSTAW A ZUPEŁNEJ ZALEŻNOŚCI STW ORZENIA OD STWÓRCY
Samo postaw ienie problem u zupełnej zależności stw orżenia od S tw órcy w ydaje się śmieszne, bo jakby przeciwne tak codziennemu, jak zwłaszcza naukow em u doświadczeniu. W idzimy przecież, jak nasze istnienie ży
ciowe, jak również istnienie w szyśtkićh rzeczy' m aterialnych jest w Wiel
kiej m ierze uzależnione od elefneńtów składowych oraz całego szeregu warunków, W których dany b y t w n atu ra ln y sposób pow staje i Utrzy
m uje swoje istnienie. Codzienne w ty m Względzie doświadczenie po
tw ierdza obecny rozkw it nauk przyrodnicżych, dzięki którem u człowiek przy użyciu czysto m aterialnych środków może rozbijać atom y, w ydo
bywać z nich ogrom energii i zużywać go do Wspaniałych dzieł sztuki (wynalazków); co więcej, poznając coraz głębiej n atu rę organizmów, może łatw iej unicestw iać siły niszczące ićh w ew nętrzną spoistość i tw o
rzyć w arunki sprzyjające przedłużeniu ich naturalnego bytowania.
Z góry zatem w ydaje się zbyteczna wszelka, przynajm niej bezpo
średnia, in te rw e h c ja ' Boża w obecnym natu raln y m rozw oju świata.
Można by najw yżej godżić się’ na to, by Bóg stw arzając n a początku rzeczy m aterialne, obdarzył je pew nym zaśóbem energii, dzięki k tó rej móżef dokonywać się stopniowe pow staw anie jednych rzeczy z drugich.
Gdy bowiem rżecży te posiadają w natu rze swej istnienie, mogą swoim działaniem 1 przekazyw ać dalej nie tylko nowe istoty, ale i nie różniące się od nich rzeczyw iste istnienia. Tak pojętem u naturalizm ow i schola- stycźńo-suarezjańskiem u sprzyja cały szereg filozofów ścholastycznych, jak np. Fr. Egger, J. Donat SJ, ks. K. Wais 2. Jeszcze dalej w ty m w zglę
dzie pójdą zwolennicy nauk przyrodniczych, stw ierdzający, że naw et kw estia początkowego pow stania m aterii pozostaje poza dziedziną ich naukow ych dociekań, podobnie jak poza sferą swoich zainteresow ań po
zostaw iają podwójną, metafizyczno-rzeczową, złożoność ciał naturalnych:
z m aterii pierw szej i kształtującej ją form y substancjalnej, oraz z nich pow stałej istoty (natury) przyjm ującej istnienie substancjalne.
Sw. Tomasz jako m etafizyk-realista, w stępując w ślady A rystote
lesa 3, w yraźnie głosił w ciałach natu raln y ch ową podwójną złożoność:
2 St. A d a m c z y k , D e e x is te n tia s u b sta n tia li in d o c tr in a S. T h om ae A ą u in a tis , Rom a 1962, s. 175.
3 Ibidem , s. 67—87.
Z U P E Ł N A Z A L E Ż N O Ś Ć S T W O R Z E N IA O D S T W Ó R C Y 1 9
,,W n atu rz e [...] rzeczy cielesnych. m ateria uczestniczy w sam ym istnie
niu nie sam a przez się, ale poprzez form ę; form a bowiem dochodząc do m aterii spraw ia, że ta aktu aln ie istnieje [...] S tąd w rzeczach złożo
nych należy dostrzec podw ójny ak t i podw ójną możność. Albowiem n aj
pierw m ateria pozostaje w roli możności odnośnie do form y i form a jest jej aktem ; a następnie n a tu ra ukonstytuow ana z m aterii i form y pozo
staje w roli możności odnośnie do samego istnienia, o ile jest czymś przyjm ującym to istn ie n ie” 4. I to złożoność rzeczową; „W szystko, co należy do rodzaju substancji, jest złożone złożonością rzeczową [...] p rzy
n ajm niej z istnienia i tego, co je s t” 5; tak w n atu ra ln y m pow staw aniu, jak rów nież w trw a n iu rzeczy. Przeoczenie powyższej różnicy rzeczowej m iędzy istotą a istnieniem w bytach m aterialnych stało się u G eulincxa, M alebranche’a czy Edw ardsa, salw ujących działanie Boże w świecie, źródłem okazjonalizm u, prowadzącego do zaprzeczenia przyczynowości spraw czej stw orzeń w ich stopniow ym rozwoju; natom iast u Dunsa Szkota, S uareza i późniejszych przyrodników zapatrzonych w działanie stw orzeń doprowadziło do natu ralizm u nie uznającego w ciągłych prze
m ianach św iata bezpośredniej interw en cji przyczynow ej Boga. P rze
ciwnie, przyjęcie przez św. Tomasza powyższej m etafizycznej różnicy rzeczowej umożliwiło współdziałanie w tym względzie P rzyczyny P ierw szej, pow odującej istnienie substancjalne danych bytów i przyczyn w tó r
nych, przygotow ujących przez w yprow adzenie form substancjalnych z możności m aterii pierw szej odpowiednią dla nich istotę. Poniew aż jed
nak w supozycji różnicy rzeczowej istotę wszelkiej substancji urzeczy
w istnia jej istnienie, stąd w ystarczy udowodnić, że Bóg jest właściw ą przyczyną spraw czą istnienia substancji, by przy uwzględnieniu przy
czynowości stw orzeń uzależnić je zupełnie od Stwórcy.
Ale w edług nauki św. Tomasza nie ty lk o substancje same, ale i ich przypadłości są bytam i złożonym i z istot i odpowiadających im istnień (przypadłościowych). W prawdzie kard. M ercier w tym względzie za D. Soto OP czy E. Domet de Vorges tw ierdzi, że zdaniem A kw inaty — istnienie substancji jest rów nież istnieniem przypadłościowym, tak że cały osobnik w raz z jego przypadłościam i posiadają jedno wspólne ist
nienie 6. Św. Tomasz jednak w yraźnie w rzeczy rozgranicza istnienie (esse) substancjalne od istnienia przypadłościowego: „N ależy w rzeczy
4 D e sp irit. Creaturis, a. 1 c; por. ib. ad 17; Sent., d. 3, q. 1, a. 1, c; D e E nte e t E ssen tia , c. 5; De A n im a, a. 6, c; IX Q uodl., a. 2, ad 3 ;.I q. 50, a. 2, ad 3; q. 75, 5. 5, ad 4; I— II, q. 50 a. 6, c, itd.
5 D e V e rit., q. 27, a. 1, ad 8; por. I S e n t., d. 19, q. 2, a. 2, c; In B oet. D e H e b d o - m a d ib u s, c. 2, opera om nia, t. I, s. 175— 177; St. A d a m c z y k , op. cit., s. 25— 66.
6 D. J. Card. M e r c i e r , M e ta p h y sią u e g en erale ou o n tologie, L ouvain— P aris 19237, s. 323 n.
rozróżnić podwójne istnienie: m ianowicie istnienie, które przysługuje jej w stosunku do niej sam ej, k tóre jest istnieniem pierw szym i substan
cjalnym oraz istnienie dochodzące, k tó re je st [istnieniem] drugim i przy
padłościowym ” 7. Ja k zaś uw aża A kw inata istnienia przypadłościowe za fizycznie różne od istnienia substancjalnego, tak podobnie za m eta
fizycznie różne od form tw orzących istoty danych przypadłości: „Ponie
waż przypadłości posiadają istnienie i istoty własne, a ich istota nie jest ich istnieniem , pew nym jest, że czym innym jest w nich istnienie, a czym innym to, co je st” 8. To zaś um ożliwi Tom a
szowi przy n atu raln y m pow staw aniu przypadłości przyjąć działa
nie stworzteń pow odujących pow stanie ich istot i działanie na
czelne Boga udzielające im rzeczywistości. Stw orzenia jednak obda
rzone są jeszcze pew ną specjalną przypadłością, jaką jest działanie. Dla św. Tomasza jest to pew nik oparty o dane zmysłowe. Dlatego nie siląc się na jakieś dowody, w yraźnie stw ierdza: „Poszczególne rzeczy posiadają w łasne działanie” 9. Tego rodzaju b y tu A kw inata bliżej nie analizuje.
Ponieważ jednak czynność w zględnie działanie stanow i w świecie p rzy padłość jakiegoś osobnika, stąd to, co wypowiedział o stru k tu rze ontycznej przypadłości, należy odnieść caeteris paribus i do tego o charakterze zjaw iskow ym bytu. Dlatego J. G redt OSB powyżej podaną złożoność m etafizyczno-rzeczową przypadłości słusznie aplikuje również i do wszel
kiej czynności stw orzenia, w skazując tym sam ym na ontyczną podstawę zależności pod ty m względem od Boga: „W czynności stw orzenia roz
różniam y [...] istotę i istnienie. Stw orzenie przyczynowo uzależnia od siebie jedno i drugie; ale istotę uzależnia siłą własną, k tó ra tkw i p e r
m anentnie w stw orzeniu, istnienie natom iast uzależnia siłą mocy Bożej, o bytow aniu przechodnim , k tó rą to siłą Bóg poddaje sobie wszelką przy
czynę w jej przyczynow ym funkcjonow aniu” ł0.
W ten sposób złożoność m etafizyczna wszelkiego b y tu pochodnego ta k substancjalnego, jak i przypadłościowego, z istoty i rzeczowo od niej różnego istnienia stanie się dla D oktora Anielskiego ontyczną podstaw ą zupełnej pod każdym względem zależności stw orzenia od Stwórcy.
7 II S en t., d. 40, q. 1, ą. 4, c; por. III S en t., d. 1, q. 1, a. 1, c; D e E n te e t Esserttia, c. 7, n. 1; I C. G., c. 22, 5; II C. G., c. 52, 1; III C. G., c. 20, 6; D e V e rit., q. 21, a. 5, c;
I, q. 5, a. 1, ad 1; q. 9, a. 2, c; q. 54, a. 3, ad 3; q. 76, a. 4, ad 4; IX Q uodl., a. 3, e itd.
8 IV S en t., d. 12, q. 1, a. 1, q. 1. a. 3, ad 5; por. St. A d a m c z y k , op. cit., s. 12.
9 II S en t. d. 1, q. 1, a. 4, c.
10 „D istingu am us in action e creaturae [...] essen tia m et ex isten tia m . U trum q ue h ab et a se d epend en s creatura; sed e ssen tia d ep en d et in v irtu te propria, q u ae crea
turae in e st perm anenter, e x is ten tia vero d ep en d et in v irtu te e n tita tis v ia lis d i- vin ae, [...] qua D eus sibi su b icit om nem cau sam secund um in e x er citio cau salitatis eiu s” (J. G r e d t OSB, De e n tita te m a li qua in sch ola th o m istic a e x p lic a tu r c a u sa lita s in str u m en ta lis, „D ivus T hom as” (P), 4 (1938) 423).
Z U P E Ł N A Z A L E Ż N O Ś Ć S T W O R Z E N IA O D S T W Ó R C Y 21
2. IST N IE N IE ŹRÓDŁEM ZUPEŁNEJ ZALEŻNOŚCI STW ORZENIA OD STW ÓRCY
G dy chodzi o zupełną zależność stw orzenia od Stw órcy, to celowo po
m ijam sam problem stw orzenia (w ścisłym znaczeniu) św iata od wieków, bo tu ta j, przy urzeczyw istnieniu przez Boga pierw sżych osobników z bez
w zględnej nicości, zupełna zależność ta k powstającego stw orzenia od S tw órcy nie nasuw a żadnych trudności. Trudność rozpoczyna się dopiero p rzy n atu ra ln y m pów staw aniu i trw a n iu rzeczy. Z tego zaś, cośmy za
znaczyli już powyżej, w ynika, że źródła zupełnej zależności stw orzenia od S tw órcy w ty m w zględzie należy szukać we w łaściw ej przyczyno- wości spraw czej samego istnienia i to tak substancjalnego, jak i przy
padłościowego. Jeżeli bowiem w szelka przyczyna spraw cza w pływ a w e
w nętrznie na pow stanie skutku, to byt, k tó ry staje się w łaściw ą przyczyną spraw czą wszelkiego istnienia, w pływ a w ew nętrznie na urzeczyw istnienie każdego b y tu stworzonego, a więc nie tylko wszelkiej substancji, ale i tkw iących w niej przypadłości, łącznie z jej działaniem. W ten sposób od bytu, k tó ry jest w pierw szym rzędzie i sam przez się (prim o et p e r se) przyczyną wszelkiego istnienia, zupełnie uzależnia od siebie całe stw o
rzenie.
a) Z a l e ż n o ś ć w p o w s t a w a n i u s u b s t a n c j i s t w o r z e ń o d S t w ó r c y . W arty k u le pierw szym rozdziału czw artego pracy:
De existentia substantiali in doctrina S. Thom ae Aąuinatis podaję dwie oddzielne g ru p y tekstów, w których A kw inata stara się uzasadnić, że nie kto inny, jeno Bóg może być właściw ą przyczyną spraw czą istnienia substancjalnego, uzależniając tym sam ym całe substancje od siebie.
Z pierw szej g ru p y tekstów, m ających za pun k t w yjścia dowodowego samo istnienie substancjalne, w ybrałem słowa z I, q. 45, a. 5, c: „Ogól
niejsze skutki należy sprowadzić do ogólniejszych i wcześniejszych przy
czyn. M iędzy w szystkim i zaś skutkam i najbardziej ogólnym jest samo istnienie. Stąd należy [przyjąć], że [istnienie] jest w łaściw ym skutkiem pierw szej i najogólniejszej przyczyny, k tó rą jest Bóg” u . Idąc w e wspo
m nianej pracy za zdaniem K ajetana, że Tomasz, gdy nazyw a tu ta j ist
nienie (esse) najbardziej uniw ersalnym skutkiem , m a n a m yśli „universale in praedicando” 12, ograniczam się jednak w niej — rzecz jasna — w y
11 „O portet [...] u n iversaliores e ffe c tu s in u n iv ersa lio res e t p riores cau sas red u - cere. In ter om n es autem e ffe c tu s u n iv ersa lissim u m e st ip su m esse. U n d e oportet quod s it proprius e ffe c tu s prim ae e t u n iv er sa lissim a e causae, qu ae est D e u s”. Por.
D e V e rit., q. 5, a. 9, ad 7; II C. G„ c. 21, a. 3 i 8; III C. G., c. 66, 2—4; D e P o t., q. 3, a. 4, c; a. 7, c; a. 8, ad 19; I, q. 65, a. 3, c; IX Q u odl., q. 5, a. 5, c.
12 C om m . C ard. C a je ta n i in. I, q. 45, a. 5, n. VIII.
łącznie do istnienia substancjalnego. Słowa jednak tekstu, chociaż przede wszystkim dotyczą istnienia aktualizującego ens sim pliciter, czyli istnie
nia substancjalnego, to jednak można, a naw et należy rozciągnąć na wszelkie, a więc i przypadłościowe istnienie, bo dopiero wówczas staje się ono w śród skutków czymś w całej pełni ,,universalissim um ”,. najogól
niejszym (w orzekaniu), albo — jak gdzie indziej podkreśla — „najb ar
dziej wspólnym skutkiem ” 13; urzeczyw istniając bowiem w szystkie b y ty pochodne staje się czymś w ew nętrznym dla nich, ta k że m ożna je orzekać tak o w szystkich substancjach, jak i przypadłościach. Poniew aż zaś
„ogólniejsze [w orzekaniu] skutki należy sprowadzić do ogólniejszych i [tym samym] w cześniejszych przyczyn [•■•], stąd należy [przyjąć], że [istnienie] jest w łaściw ym skutkiem pierw szej i najogólniejszej przy
czyny”.
Jeżeli zaś przyczyna najogólniejsza jest tym sam ym przyczyną pierw szą, to m usi ona być bytem bezwzględnie pojedynczym , gdyż by t złożony z różnych elem entów , chociażby tylko z istoty i istnienia, domaga się koniecznie uprzedniej przyczyny spraw czej łączącej te elem enty. B yt zaś bezwzględnie pojedynczy jest bytem , którego istnienie utożsam ia się z istotą, czyli Bogiem. Stąd w szelkie istnienie ta k substancjalne, jak również przypadłościowe stw orzeń może być tylko skutkiem właściwym działania Bożego, tj. skutkiem , k tó ry w ykonyw a Bóg siłą swej n a tu ry
„per se”, a nie „per aliud” (jako czynnik narzędny), i to w pierw szym rzędzie, „prim o”, tj. bezpośrednio tw orząc dany b y t 14.
O słuszności naszej tezy niem niej przekonyw a nas druga grupa tekstów,, biorących początek w analizie sam ej istoty Boga. Dla pewnego urozm aicenia w ysuw am y tu ta j na m iejsce czołowe inny niż uprzednio tekst, a mianowicie słowa z III Contra G e n tile s,c . 65, 4 : '„Istnienie [...]
każdej, rzeczy jest istnieniem partycypow anym , ponieważ nic oprócz Boga. nie jest swoim istnieniem ; [...] ta k więc trzeba, by jedynie Bóg, któ ry jest Swoim istnieniem , był pierw szą i sam ą przez się przyczyną wszelkiego istnienia” 15. W tekście ty m Doktor Anielski przechodząc w m yśli w szystkie spotykane w e wszechświecie rzeczy, spostrzega w nich zmienność i dowolność istnienia, tak że określam y ich istotę bez podania cechy istnienia; nie mogą zatem z istoty swej być swoim istnieniem , czyli nie mogą w swej istocie posiadać istnienia. W obec tego istnienie ich jest istnieniem partycypow anym , otrzym yw anym z zew nątrz. W poszukiwaniu
13 „Ipsum [...] e sse e st com m u n issim u s e ffe c tu s p rim u s e t in tim ior om nibus aliis e ffe c tib u s”. (De P ot., q. 3, a. 7, c). Por. St. A d a m c z y k , op. cit., ś. 1.
14 Por. St. A d a m c z y k , op. cit., s. 155 n.
15 „Esse [...] cu iu slib et rei e st esse p articipatu m , cum non Sit res a liąu a praeter D eum suum esse; [...] et sic opórtet, qu ód ip se D eu s, qui eśt suum esśe, sit prinio e t per se causa om nis e sse ”. Por. D e P o t., q. 1, a. 2, c; I, <J. 8, a. 1, c.
Z U P E Ł N A Z A L E Ż N O Ś Ć S T W O R Z E N I O D S T W Ó R C Y 2 3
jednak w łaściw ej przyczyny spraw czej tego istnienia, w inniśm y ciągle m ieć na uwadze, że żaden by t nie może dokonać czegoś, co p rzerasta moc i sposób jego n a tu ry 16, co znajduje się poza mocą określoną jego istotą;
w przeciw nym razie skutek przew yższałby przyczynę. Gdy zatem jedynie Bóg jest swoim istnieniem , bo posiada w swej istocie identyczne z nią istnienie, Stąd sam Bóg może w pierw szym rzędzie i sam przez się (siłą swej istoty, n atu ry ) stać się przyczyną sprawczą wszelkiego istnienia.
Poniew aż źaś byt, k tó ry dokonywa czegoś mocą swej n a tu ry i to w pierw szym rzędzie (bezpośrednio) nazyw am y przyczyną właściwą, dlatego to 0 Bogu mówim y, że jest On jedynie właściw ą przyczyną sprawczą wszel
kiego istnienia. P rzy tym , gdy Doktor Anielski z term inem „esse” (ist
nienie) łączy kw an ty fik ato r „om ne” (każde),'to jasne, że m a na myśli, nie, jak b y chciał E. Hugon OP 17 i A. Gazżana S J 1S, „esse sim pliciter”, ale każde poszczególne, i to tak substancjalne, jak i przypadłościowe istnienie, k tó re obejm uje również i samo działanie danego jestestw a. Jak zatem z pierw szej g rupy tekstów w ynika, że tylko Bóg może „prim o et p e r se ” urzeczyw istniać istnienie wszelkiej poza Nim rzeczy jako skutek w łaściw y Swego działania, tak z drugiej grupy tekstów wynika, że Bóg 1 jedynie Bóg może tym sam ym stać się właściw ą przyczyną sprawczą tego istnienia.
Jedynie On bowiem, m ając w swej istocie identyczne 2 nią istnienie, może mocą sw ej istoty (per se) być tw órcą wszelkiego istnienia.
Jedynie Bóg, posiadając w swej istocie identyczne z nią działanie, może w pierw szym rzędzie (primo) w ytw arzać istnienie w jednej czy dru g iej rzeczy, by przez nie dopiero urzeczyw istniać całość rzeczy. Cho
ciaż bow iem w rzędzie determ inacji, n a tu rą w cześniejszą jest istota jakiejś rzeczy niż jej istnienie, to w rzędzie urzeczyw istniania na pierw szy plan w y b ija się istnienie, a dopiero „w drugim rzędzie” w ystępuje istota; bo przecież istota może tylko istnieniem być w rzeczywistości zaktualizow ana.
Widać to już p rzy stw arzaniu W ścisłym znaczeniu. Chociaż Bóg w y
dobyw ając całą substancję z nicości_ w jednym i tym sam ym momencie staw ia poza przyczynam i tak jej istotę, jak i istnienie, to jednak w rzę
dzie urzeczyw istnienia na pierw szy plan w ystępuje istnienie, a dopiero
18 II C. G., c. 79, 2; III C. G„ c. 84, 5.
17 E. H u g o n , C u rsu s ph il. th o m islicu s, III M e ta p h y sica , P arisiis 1928, s. 669.
18 A. G a z z a n a, C om e le cau se c re a te p ro du con o l’e sse s im p lic ite r D ei loro effe ti, „D ivu s Thom ab” (P). 44 (1941) 412. P odobn ie zda się in terp retu je A k w i- n a tę ks. M. Ja w o rsk i, gdy w sw ej pracy dok torskiej giosi: „Istn ien ie jako tak ie je st w ła śc iw y m sk u tk iem przyczyny p ierw sz ej” (A r y s to te le s o w s k a i to m isty cz n a te o r ia p r z y c z y n y s p r a w c z e j na tle p o jęc ia b y tu , L u b lin 1958, s. 119). Por. St. A d a m c z y k , op. cit., s. 158 i 163.
na planie drugim istota; bo istota — jak to już w yżej wspom niano —- może tylko istnieniem być w rzeczywistości zaktualizow ana. Dlatego to św. Tomasz za autorem De Causis pow tarza: „P rim a re ru m creatu ram est esse” 19,
N iem niej uw ydatnia się to przy pow staw aniu nowych substancji drogą przem iany względnie rodzenia. Wówczas to czynniki w tórne, w y
konując swą właściw ą przyczynowość sprawczą, mocą swoją pow odują pow staw anie określonych form substancjalnych i to o ile drogą prze
m iany w ytw arzają dla nich wyłącznie pew ne dyspozycje (co m a m iejsce przy stw arzaniu dusz ludzkich) albo o ile jeszcze ponad to w ydobyw ają dane form y substancjalne, np. psa, kry ształu soli kam iennej z możności m aterii pierw szej em brionu względnie atom ów chloru i sodu. Tym czasem prow adzą do zapoczątkow ania istot nowych osobników jako moż
ności biernej, dostosowanej do (przyjęcia) istnienia, nie dając jednak samego istnienia: „Jeżelibyśm y przyjęli, że form y w yprow adza się z moż
ności m aterii, stosownie do zdania A rystotelesa, czynniki n a tu ra ln e nie tylko będą przyczynam i dyspozycyj m aterii, ale także form substancjal
nych; jednak tylko, co do tego, że z możności w yprow adza się je do aktu, jak to powiedziano w kw. 3, art. 9 i 11; i konsekw entnie do tego są [one]
pryncypiam i istnienia, o ile chodzi o zapoczątkow ywanie [prowadzące]
do istnienia, nie zaś o ile chodzi o samo istnienie absolutnie w zięte” 20.
P rzy tym nie m ożna pominąć w nikliw ego kom entarza do analogicznych słów S ylw estra z F errary : „Ponieważ ciało działa przez w praw ianie czegoś w ruch, to może ono być przyczyną form y tak dalece, jak dalece rozciąga się przyczynowość przem iany. Ma to zaś miejsce, o ile dysponuje m a
terię i w yprow adza form ę z możności m aterii. S tąd ciało jest przyczyną form y wyłącznie co do tego, że w yprow adza ją z możności m aterii; [...] nie zaś o ile chodzi o istnienie form y absolutnie w ziętej” 21. Gdy zaś chodzi 'O samo istnienie, to nie może go mocą swoją, przy pomocy ruchu fizycz
nego udzielić — jakby zdaje się chciał ks. M. J a w o rs k i22 —■ żaden by t m aterialny. Bo oto przyczyna sprawcza m aterialna, drogą zasadniczej przem iany m aterii, w ydobyw a z niej najw yżej form ę substancjalną.
W m omencie zaś doprowadzenia do tej form y kończy się w łaściw a przy-
19 I, q. 45. a. 4, ad 1; por. St. A d a m c z y k , op. cit., s. 166 n.
20 D e P ot., q. 5. a. 1, ad 5.
21 C o m m en ta ria F ran cisci d e S y lv e s tr is F erra rien sis in III C o n tra G e n tile s, c. 65, n. IX , 2.
22 „Zm iana su bstancjaln a, czy [...] też p rzypadłościow a, p olega na w p row ad zen iu odp ow ied niej form y. Biorąc pod u w agę kres ruchu, jego ostateczn e zak tu alizow an ie, n ależy pow ied zieć, że przyczyna sp raw cza ud ziela istn ien ia rzeczom , k tó re są jej sk u tk am i” (ks. M. J a w o r s k i , A r y s to te le s o w s k a i to m isty c z n a te o ria p r z y c z y n y s p r a w c z e j na tle p o jęc ia b y tu , L u b lin 1958, s. 58). N ieco później zaś dodaje: „P rzy
czyna spraw cza u d ziela istn ien ia rzeczom , k tóre są jej sk u tk am i” (Ibid., s. 61).
Z U P E Ł N A Z A L E Ż N O Ś Ć S T W O R Z E N IA OD ST W Ó R C Y 2 5
czynowość spraw cza bytu dokonującego przem iany, by w tym sam ym momencie, ale już skądinąd, jaw iło się istnienie w absolutnym tego słowa znaczeniu jako akt, którym dana form a w raz z m aterią pierw szą zaczyna w nowo pow stającym sk u tk u istnieć. Istnienia tego udziela nie kto inny, a le sam Bóg, gdy m ocą swoją, przechodzącą przez powyższy czynnik m a te ria ln y jako swe narzędzie, urzeczyw istnia istotę nowej substancji.
N ależy zatem powiedzieć, że Bóg urzeczyw istnia w ten sposób, jako w ła
ściw a przyczyna spraw cza „per se” i to „prim o”, istnienie substancjalne.
O tym zaś istnieniu substancjalnym mówi S ylw ester z F e rra ry , że jest ono aktualnością wszystkiego, co w każdej rzeczy się znajduje, ta k sam ej n atu ry , jak i w szystkich jej części23. Wobec tego Bóg, w ytw arzając mocą sw ej n a tu ry „prim o” — istnienie substancjalne, urzeczyw istnia dzięki niem u „secundo” — pierw iastki isto ty tej substancji tak, że uzależnia w chw ili pow staw ania w szelką substancję od siebie.
b) Z a l e ż n o ś ć w) p o w s t a w a n i u p r z y p a d ł o ś c i s t w o r z e ń o d S t w ó r c y . Podobnie spraw a przedstaw ia się z przypa
dłościam i jednego czy drugiego osobnika i to nie tylko, gdy chodzi o w spółstw orzenie ich z substancjam i na początku wszechświata, ale także obecnie przy n atu ra ln y m ich pow staw aniu. To ostatnie zaś może być dokonyw ane albo drogą em anacji, jak to m a m iejsce przy zjaw ianiu się właściwości, albo drogą zm iany z zew nątrz, jak to się dzieje p rzy n arastan iu przypadłości zw yczajnych (zewnętrznych). W jednym i d ru gim w ypadku czynniki w tórne odgryw ają rolę przyczyn spraw czych pow staw ania now ych form przypadłościowych, stanow iących isto ty przy
padłości, z tą tylko różnicą, że w w ypadku em anacji nowo pow stająca substancja swą n a tu ra ln ą prężnością w ew nętrzną jakby w ypycha z siebie form y odpow iednich właściwości, dla których m a później być podmio
tem ; w w ypadku zaś zm iany z zew nątrz jakiś osobnik przez sw oje dzia
łanie w ydobyw a je z możności osobnika drugiego, któ ry m a się stać pod
m iotem dla tych form przypadłości zw y czajn y ch 24. W m om encie zaś po
23-„Cum esse u n iu sću iu sq u e rei u t in ą u it San ctu s Thom as I P., q. 105, a. 5, sit m a x im e intim um rei, eo quod sit om nium , q u ae in re su n t actu alitas, oportet ut ad re i natu ram p ertin eat tanq uam to tiu s natu rae e t om nium eiu s partium a ctu a lita s”
(C om m . in I C o n tra G e n tile s, c. 26, n. V, 1).
24 „A ctu alitas form ae a ccid en ta lis cau satu r ab a ctu a lita te su biecti; ita quod su b iectu m , in quantum e st in p oten tia e st su scep tiv u m form ae accid en talis: in qu antu m au tem e st in actu, e st eiu s produ ctivum . Et hoc dico de proprio e t p er se accid en te: nam resp ectu accid en tis ex tra n ei, su biectum est su scep tivu m tantu m ; p rod u ctivu m v e ro ta lis accid en tis e st agen s extran eu m .” (I. q. 77, a. 6, c) — ,;E m a - n a tio proprium a ccid en tiu m a su b iecto non e st per aliq uam transm u tation em , sed per aliq u am n atu ralem resu lta tio n em ” (Ibid. ad 3). Por. St. A d a m c z y k , op. cit..
s. 108 n., n ota 67.
w staw ania tych form przechodzi p rz ez' Osobnik dokonyw ająey em anacji względnie zm iany zew nętrznej moc B o ża,: dająca istnienie przypadło
ściowe, k tó re urzeczyw istnia dane formy. W ten sposób Bóg mocą swej n a tu ry Wytwarza również bezpośrednio „prim o” istnienie przypadło
ściowe, by dzięki niem u urzeczyw istnić „secundo” odpowiadającą m u form ę przypadłościową. Bóg zatem jest tym , od którego jest uzależniona w momeńcie pow stania w szelka przypadłość.
c) Z a l e ż n o ś ć w z a c h o w a n i u r z e c z y s t w o r z o n y c h ó d S t w ó r c y . W idzimy,: że rzeczy stworzone, tak substancje, jak i przypadłości, odznaczają się pew nym trw aniem . I oto obecnie chcem y Odpowiedzieć sobie na to, có jest źródłem ich trwałości.
Istnienie bowiem, tak substancjalne, jak i przypadłościowe, urze
czyw istniając istotę substancji względnie przypadłości, nie może — jak chcieliby skotyści czy suarezjanie — w ejść w n atu rę tej rzeczy, stać się identyczne z jej istotą; pozostaje nadal poza jej istotą (naturą), jest jako ak t w rzędzie urzeczyw istnienia jej, jako swej możności biernej, przeciw stawne, a więc rzeczowo, choć m etafizycznie, od niej różne. Co więcej, istnienie to nie jest w żaden sposób przeż swoją istotę (naturę) w ytw o
rzone. Nie może więc uczestniczyć w w ew nętrznej niezmienności, trw a
łości n atu ry . Ale istnifenie to nie móże otrzym ać trw ałości również ze względu na swe pochodzenie od Boga. G dy bowiem Bóg, w którym ist
nienie jest identyczne z istotą (naturą), mocą sw ej n a tu ry pow oduje ist
nienie w rzeczach, to m usi aktualizow ać istnienie ograniczone (istnienie bowiem nieograniczone pozostaje poża działaniem wszelkiej przyczyny sprawczej), a więc istnienie przyjęte w rzeczowo różnej istocie jako ogra
niczającej możności biernej, a tym sam ym „hić et n unc” ją aktualizujące, nietrw ałe. Z zaprzestaniem zatem działania Bożego, W ytwarzającego istnienie rzeczy, Wszelkie’ stw orzenie przestałoby istnieć.
A kw inata przeprow adza tego rodzaju dowodzenie w słowach, k tóre A. D. Sertillanges OP słusznie nazyw a ,,la dem onstration elegante” 25
„W pływ (impressio) działającego nie pozostaje w skutku, gdy ustaje czynność działającego, chyba że przem ieni się w n atu rę skutku; form y bowiem bytów zrodzonych, i ich właściwości pozostają w nich po zrodze
niu, gdyż stają się dla nich n aturalnym i [...]. Co zaś należy do n a tu ry rodzaju wyższego, w żaden sposób nie pozostaje po czynności działają
cego, jak na przykład światło nie pozostaje w ośrodku przeźroczystym , gdy się usunie czynnik oświetlający. Istnienie zaś nie jest n a tu rą albo istotą jakiejś rzeczy stworzonej, lecz jedynie Boga, jak tego dowiedziono
25 A. D. S e r t i l l a n g e s , L ’id ee d e crea tio n e t se s re te n tiss e m e n ts en p h ilo - soph ie, P aris 1945, s. 70.
Z U P E Ł N A Z A L E Ż N O Ś Ć S T W O R Z E N IA O D S T W Ó R C Y 2 7
(ks. I, r. 21 i 22). Żadna więc rzecż nie może zatrzym ać istnienia, gdyby się usunęło działanie Boże” 26.
Z resztą widzieliśmy, że stw orzenia stają się przyczynam i sprawczymi nowo pow stających bytów , o ile w yprow adzają ich form ę z możności jakiegoś podm iotu; są zatem ich przyczynam i spraw czym i „secundum fieri ta n tu m ” 27. W łaściwą przyczyną spraw czą udzielającą im istnienia może być sam Bóg; jest On więc słusznie nazw any przyczyną sprawczą tych nowo pow stających bytów „secundum esse”. S tąd jak przy zanie
chaniu odnośnego działania stw orzeń zanika dalsze staw anie się rzeczy, tak po przestaniu działania Stw órcy, kończy się istnienie tej rzeczy. Dla
tego to św. Tomasz słynny a rty k u ł w De Potentia zatytułow any: „U trum res co n serv an tu r in esse a Deo” kończy słowami: „Stąd wynika, że po zaprzestaniu Bożego działania w szystkie rzeczy w jednym momencie zapadłyby w nicość” 28. Ja k zatem Bóg, udzielając rzeczom „esse”, za
początkow uje ich bytow anie, tak kontynuując ciągły dopływ tego „esse”
zachow uje te rzeczy w istnieniu 29. A dokonuje tego nie jakąś inną czyn
nością, ale tą samą, k tó rą udzielił im początkowego istnienia: „Czynność Boga, k tó ra sam a przez się staje się przyczyną, że rzecz istnieje, nie jest inna, o ile pow oduje początkowe istnienie i [tegoż] istnienia kontynua
c ję ” 30. Ja k zatem Bóg poprzez czynność dającą istnienie uzależnia od siebie całą daną rzecz w początku bytow ania, tak przez kontynuację tej sam ej czynności. uzależnia ją w dalszej k o n serw acji31.
Myśl tę pięknie w yraża S ylw ester z F errary , kiedy dodaje, że Bóg, zachowując rzeczy w istnieniu, jest niejako tym , któ ry trzym a je w ręku swoim (m anu te n e n s )32.
26 „Im pressio agen tis rioń rem an et in effectu , cesśa n te action e agen tis n isi vertatu r in naturam effe c tu s (nisi sc ilic et aut fia t de essen tia rei, aut ab esse n tia rei tanąu am ab effic ie n te originatur); fo rm a e enim generatorum e t proprietates ipsorum rem a n e n t in eis post gęn eration em , qu ia e fficiu n tu r eis n atu rales [...] Quod autem p ertin et ad naturam su perioris g en eris nu llo m odo post action em a g en tis m anet, sicut lu m e n non m a n e t in diaphano, reced en te illu m in a n te. E sse autem non est natu ra v e l essen tia alicu iu s rei creatae, sed só liu s D el, u t osten su m est. N u lla igitu r res rem a n ere p otest in esse, c e ssa n te operation e d iv in a ”. (III C. G., c. 65, 6). — S ło w a te k stu w n a w ia sie są w z ię te z K om en tarza S y lw e str a z Ferrary (Cofnm. in III C. G., c. 65, X I, 2).
27 I, q. 104, a. 1, c; pór. C o m m . C a je ta n i in I, q. 104, a. 1, n. III.
28 D e P o t., q. 5, a. li c.
29 „Nec a lite r [Deus] res in e sse con servat, n isi in quantu m eis con tin u e in flu it e sse ” (I, q. 104, a. 3, ć).
30 D e P ot., q. 5, a. 1, ad 2.
31 „C on servatio rerum a D eo [...] e s t [...] per con tin u ation em action is q u a det e s s e ” (I, q. 104, a. 1, ad 4).
32 C om m . in III C. G., C;' 65, n.' II i III, 2.
Ja k zatem w szystkie rzeczy są poprzez swe istnienie całościowo uza
leżnione w powstawaniu, ta k też i w swym dalszym trw aniu.
d) Z a l e ż n o ś ć d z i a ł a n i a s t w o r z e ń o d S t w ó r c y . W y
wody nasze dotyczące zupełnej zależności stw orzenia od S tw órcy byłyby niepełne, gdybyśm y jeszcze nie zwrócili uw agi na zależność działania stw o
rzenia od Boga. Sw. Tomasz problem owi tem u poświęca obszerny a rty k u ł w De Potentia, zatytułow any: „U trum Deus o p eratu r in operatione n a- tu ra e ” (q. 3, a. 7). Ja k z samego ty tu łu w ynika, A kw inata zakłada jako pew nik działanie stworzeń. I oto w poszukiw aniu racji w ystarczającej tego zjaw iska jest zimuszony po długich wywodach zakonkludow ać: „Tak więc Bóg jest przyczyną wszelkiego działania, o ile daje moc działaniami o ile ją konserw uje, i o ile aplikuje ją do czynności, i o ile jego m ocą w szelka inna moc [władza] działa. A gdy powiążem y to z tym i [twierdzeniam i], że Bóg jest swoją mocą i że jest we w nętrzu każdej rzeczy, nie jako część jej istoty, lecz jako podtrzym ujący rzecz w istnieniu, to w ynika, że On w każdym czynniku [wykonyw ającym działanie] bezpośrednio działa, nie wykluczając działania woli i n a tu ry ” 33.
Zanim przystąpim y do analizy powyższego tekstu, pow inniśm y sobie uprzytom nić, że o ile w szystkie czynności odnosim y do osobników 3i, to jednak każdy b y t w ykonyw a właściw e sobie działanie mocą swej istoty, która, jako pierw sze „principium quo” działania, zowie się n a tu r ą 35.
Osobnik nie w ykonyw a sw ych czynności bezpośrednio przez swoją n a
turę, ale p rz y pomocy tkw iących w niej władz (virtutes), które tym sam ym stają się ostatecznym i „principia quo” działania (potentiae). Po
nieważ bowiem w szelkie działanie u stworzeń jest przypadłością, przy
padłością m usi być i władza, gdy jako bezpośrednie „principium quo”
działania pozostaje do niego w stosunku możności do a k t u 36.
Po tym zrozum iałe stają się słowa przytoczonego powyżej tek stu do
wodowego. Bóg bowiem jest tym , k tó ry istocie władzy jako właściwości pow stającej drogą em anacji z n a tu ry osobnika daje istnienie i to istnienie podtrzym uje. Ponieważ zaś odnośne istnienie urzeczyw istnia p rzy po- 1 w staw aniu i trw a n iu całą właściwość, stąd słusznie A kw inata stwierdza,
33 „Sic ergo D eu s e st causa action is cu iu slib et in ąuan tum dat virtu tem agendi, et in ąuan tum con seryat eam, et in ąuan tum app licat action i et in ąu an tu m eiu s v irtu te om nis alla virtu s agit. E t cum con ju n xerim u s his, quod D eus sit su a virtu s et quod sit intra rem ąu a m lib et non sicu t pars esse n tia e sed sicu t ten en s rem in esse, s e - ą u etu r quod ip se in qu olib et operante im m ed iate operatur, non ex clu sa operation e v o lu n ta tis et natu rae” (De Pot., q. 3, a. 7, c); por. III C. G., c. 67, 1 i 3.
34 „A ctiones su n t su pp ositoru m ” (II-II, q. 58, a. 2, c); por. I-II, q. 1, a. 7, ob. 3, III, q. 7, a. 13, c.
35 IV C. G., c. 7, 16; por. II C ..G ., c. 79, 2 i III C. G. c. 84, 5.
36 I Sent., d. 3, q. 4, a. 2, c; II C. G., c. 72; I, q. 77, a. 1, c, itd.
Z U P E Ł N A Z A L E Ż N O Ś Ć S T W O R Z E N IA O D ST W Ó R Z 29
że Bóg daje stw orzeniu w ładzę działania i władzę tę zachowuje (con- servat). W ładza ta jednak, nosząc na sobie cechy narzędzia złączonego (instrum entum coniu n ctu m )37, m usi być przez czynnik nadrzędny, główny (agens principale) poruszona, pobudzona do działania. Poniew aż zaś -r- zdaniem A kw inaty —- wszelka n a tu ra niższa czegoś obok siebie nie po
rusza, jak tylko o ile jest przez coś innego, wyższego poruszona, w tym nowym poruszaniu dochodzim y wreszcie do pierwszego najwyższego po- ruszyciela, k tó ry m jest Bóg. Bóg zatem jako pierw szy najw yższy poru- szyciel m ocą swego istnienia, przechodzącą przez władzę, porusza ją, a tym sam ym aplikuje do działania 38. I oto władza poruszona do dzia
łania w ty m sam ym momencie jako przyczyna narzędna w ytw arza istotę d a n e j. czynności. Moc n a tu ry Bożej identyczna z Jego istnieniem , apli
ku jąca jako przyczyna główna władzę do czynności, udziela czynności istnienia i ty m sam ym czynność tę urzeczywistnia. Ponieważ zaś ist
nienie urzeczyw istnia całą (zresztą niezłożoną) istotę czynności, stąd słusznie A kw inata stw ierdza, że Bożą mocą w szelka inna moc, władza, działa. Bóg zatem nie tylko staje się poprzez daw anie i podtrzym yw anie istnienia w ładzy oraz jej aplikację pośrednią przyczyną spraw czą istoty w szelkiej czynności stworzeń, ale ponadto poprzez udzielanie istnienia sam ej czynności bezpośrednią przyczyną sprawczą całego jej urzeczy
w istnienia.
We w szystkich zatem czynnościach stworzeń, nie w ykluczając dzia
łania w olnej woli i n atu ry , Bóg z tym i osobnikam i działa. On bowiem je st w ew nątrz osobnika nie jako część jego istoty, ale jako b y t dający i p o dtrzym ujący istnienie jego n atu ry . On jest tym , k tó ry daje i pod
trz y m u je w ładze osobnika i te następnie aplikuje do działania. On w resz
cie jest tym , k tó ry przez w lew anie istnienia bezpośrednio aktualizuje samą czynność osobnika!.
Dochodzimy w te n sposób do słynnej kw estii zw anej w scholastyce
„concursus divinus”. Później będzie współdziałanie Boga ze stw orzeniem om awiał również L .. M olina SJ. Nie uznając jednak rzeczowej różnicy m iędzy istotą a istnieniem , stw ierdzi, że Bóg działaniem „per concursutn universałem ” staje się pośrednio (m ediante causis secundis) tylko czę
ściową przyczyną spraw czą jakiegoś skutku, działającą wspólnie z przy
czyną w tó rn ą w yw ołującą d ru g ą część skutku, podobnie jak dwóch ludzi,
37 „E st d u p lex instrum entu m : un um ą u id em separatum , ut b aculu s, est autem aliu d co n iu n ctu m , ut m an u s” (III, q. 63, a. 5, c).
38 „Quia n atu ra inferior agen s non agit n isi m ota, eo quod hu iu sm od i corpora su n t altera n tia alterata; [...] e t hoc non c essa t q u osq ue p erven iatu r ad Deum ; seq u itu r d e n e c essita te quod D eu s sit cau sa action is cu iu slib et rei n atu ralis ut m o v en s et app licans v irtu tem ad a g en d u m ” (De P o t., q. 3, a. 7, c).
gdy ciągną o k r ę t39, Św. Tomasz natom iast nie gpdzi się na tego rodzaju tłumaczenie, by tylko część skutku była uzależniona od Boga, a druga od w spółprzyczyny, sprawczej stworzenia. P rzy jm u jąc różnicę rzeczową m iędzy istotą a istnieniem skutku przy zastosow aniu przyczynowości narzędnej, stw ierdza, że stw orzenie swą. czynnością w ydobyw a form ę z możności zm ienionej m aterii, a więc kształtuje całą istotę nowo pow sta
jącej rzeczy. Bóg natom iast mocą swoją przechodzącą prżez narzędzie daje tej istocie istnienie, ą więc urzeczyw istnia całą istotę tej sam ej rze
czy, to istnienie z a c h o ru je . Poijievyaż jednak czynność stw orzenia naw et n a rz ę d n a ,jest również, jak to widzieliśmy, dziełem czynności. Bożej, stąd wszelki skutek jest. przyczynowo uzależniony od Stw órcy.
W ten sposób przyjęcie różnicyrzeczow o.-m etafizycznej m iędzy istotą a istnieniem stw orzeń pozwala św. Tomaszowi nie tylko odgrodzić n a j
bardziej zasadniczo Boga, od pozostałych bytów, ale równocześnie w m i
strzow ski sposób związać i uzależnić w szystkie te rzeczy z ich Stwórcą.
Na tej bowiem różnicy opiera A kw inata całkow itą zależność od Boga w szelkiej substancji i przypadłości i to tak w ich powstawaniu, jak rów nież w.późniejszym zachowaniu. Ta wreszcie różnica pozwala m u w ykazać całkow itą ppprzez istnienie zależność czynników w tórnych od Boga naw et w e w szelkim ich działaniu. Tak więc A kw inata w ykazuje całkowitą zależność w szystkich bytów substancjalnych i przypadłościowych (łącznie z działaniem), czyli zależność zupełną stw orzenia od Stw órcy, dając tym sam ym swoiste i nader głębokie uzasadnienie rozumowe słów Paw io
wych: „W nim żyjem y i ruszam y się, i jesteśm y” 40.
' D E P E N D A N C E C Ó M P L E T E D E ' L A C R E A T U R E ’ A ' Ł ’fiG A R D D U C R E A T E U R D A N S T,A D O C T R IN E D E S T . T H O M A S D ’A Q U IN
D ans m on travail: D e e x is te n tia s u b sta n tia li in d o c trin a S. T h om ae A ą u in a tis, ćd itee en 1962 par la L ibraire de r U n iy e rs ife G regorienne a.R om e, le s d eu x d erniers chapitres se m e tte n t au p rem ier plan , qui so u lig n en t la dep en d an ce de to u te e x isten ce su b sta n tielle dans son origine n a tu relle et dans sa con servation c o n se cu tiv e de l ’B tre suprem e. Pourtant, des te x te s sur lesq u els je m e su is app uye, en glob an t non seu lem en t les e x isten c e s su b stan tielles, et realisees par ces derniers le s e tres su b stan - tiels, m ais au ssi ils su ggeren t la depend ance de cet Etre, tous le s accid en ts avec leu r action. C’e st dans cet article noiis voud rion s m ettre en r e lief la d ep en d an ce com plete de la creature de son C reateur dans, la doctrin e de s. Thom as. A v a n t de m otiver avec les te x te s . de la S om )ne c ette dependance, nou s voudrions d’abord p resen ter u n e b a se ontiqu e de c ette dep en d an ce qui e st constituee par la d ifferen ce m etap h ysiq u e th om iste entre 1’etre et l ’ex iste n ce dans tout e tre reel. J e n e m ’arrete pas ici, m ais je voud rais m otiver, en q u elle m aniere s. T hom as
39 Ł. M o 1 i n a SJ, C on cordia in 1, q. 14, a. 13, d isp . 26, Paris 1876, s. 138. — cyt.
G a r r i g o u - L a g r a n g e , D ieu, son e x is te n c e e t sa naturę, Paris 19285, s. 795.
40 D zieje A post., rozdz. 17, 28.
Z U P E Ł N A Z A L E Ż N O Ś Ć S T W O R Z E N IA O D S T W Ó R C Y 31
fa it d śfen d r e des accid en ts, m ais au ssi leu r action a travers leu r ex isten c e de la C ause P rem iere, d on n an t par la , u n e e x p lica tio n p a rticu liere du fa m eu x „concursus d i- v in u s”. D e c e tte fa ęo n l ’accep tation de la d iffe ren ce r ee lle-m eta p h y siq u e entre l ’6tre e t l ’e x is te n c e perm et a s. T hom as non se u lem en t separer d’un e faęon c a te- g o rią u e l ’Etre Su prem e des autres etres, m ais en m em e tem p s r e lie f et fa ire depend re d’u n e faęon m a g istr a le tou t l ’u n iv ers dan s ses m oindres sym p tóm es du Createur.