• Nie Znaleziono Wyników

NARODZINY LEGENDY ZAKOPANEGO

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "NARODZINY LEGENDY ZAKOPANEGO"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

NARODZINY LEGENDY ZAKOPANEGO

O Zakopanem napisano ju ż wiele książek, rozpraw, artykułów. Znamienne jednak, że nikt dotychczas nie podjął próby zbadania zasygnalizowanego w tytule tego szkicu zagadnienia powstania legendy tej miejscowości. Bo faktem jest, że Zakopane posiada bogatą legendę. Oczywiście, nie tak bo g atąjak na przykład legenda Krakowa. Jest to jednak legenda wielowątkowa i z pewnością interesująca. Żadna z innych miejscowości uzdrowiskowych polskich, ani Krynica, ani Szczawnica, ani jakakolw iek inna, choć

„odkryte” zostały dużo wcześniej od Zakopanego i długo cieszyły się - a nawet nadal cieszą się! - szerokim zainteresowaniem letników, nie doczekała się tak wieloaspektowej legendy ja k właśnie Zakopane.

Sprawa jest o tyle dziwna, że aż do lat siedemdziesiątych XIX wieku właściwie nic nie wskazywało na to, iż Zakopane stanie się modne, że zaczną podążać do niego tysiące letników. A jednak stało się. W tekście naszym pragniemy odpowiedzieć na pytania: jakie były źródła błyskotliwego awansu położonej u stóp Giewontu wioski? Z jakich elementów zbudowana została legenda Zakopanego? W czym tkwiła tajemnica owej legendy?

Jak przekonuje lektura rozlicznych prac poświęconych Zakopanemu1, miejscowość ta przez całe wieki niczym nie wyróżniała się od innych, podobnych wiosek podhalańskich.

Zmiany przyniosła dopiero II połowa XIX wieku. Zapowiedzi tych zmian pochodząjuż z początku owego stulecia, prawdziwe zmiany przyszły jednak później. Przypomnijmy:

tereny zakopiańskie i sąsiednich Tatr stanowiły tzw. królewszczyznę. Do dziś historycy nie zdołali jednak ustalić, czy to rzeczywiście Stefan Batory nadał tym dobrom i ich mieszkańcom ów status i przywileje (taki motyw często powraca w literaturze przedmiotu), czy też stało się tak dopiero dzięki królowi Michałowi Wiśniowieckiemu, który rzeczywiście w 1670 roku wydał odpowiedni w tej sprawie dokument. Po rozbiorach Polski dobra owe przejął rząd austriacki (jako tzw. dobra kameralne) i on w 1819 roku — wraz z sąsiednimi

„państwami” (nowotarskim, szaflarskim i czarnodunajeckim) wystawił je na licytację.

Złożone z 15 wsi i większej części Tatr dobra te w 1824 roku zakupił wywodzący się z węgierskiej rodziny przemysłowców Emanuel Homolacs, dotychczasowy właściciel

1 Z b a r d z o b o g a te j lite r a tu r y p rz e d m io tu w s p o m n ie ć n a le ż y tu p r z y n a jm n ie j o k ilk u : A. W r z o s e k, Tytus C hałubiński, W arszawa 1970; R. T a 1 e w s k i, P oczątki i rozw ój zakopiańskiej m e d y c y n y , W ro c ła w 1 9 7 1 ; J. Z b o r o w s k i , P is m a p o d h a l a ń s k ie , K ra k ó w 1 9 7 2 , t. I - I I ; J. S z a f a r s k i , P o z n a n ie Tatr, W arsz a w a 1 972; Z a k o p a n e . C z te r y s ta la t d z ie jó w , p o d red . R. D u t k o w e j , K raków 1991, t. I—II; J. K o l b u s z e w s k i , Tatry w litera tu rze p o lsk ie j 1 8 0 5 - 1939, K raków 1978; J. M a j d a, M łodopolskie Tatry literackie, K raków 1989; S. M a c i e j e w s k i, Z akopane, Z a ko p a n e..., K raków 1993; Z. i W. P a r y s c y, W ielka e n cyk lo p e d ia ta trza ń ska , P oronin

1995.

(2)

Kuźnic, w których w 1805 roku założył niewielkąhutę żelaza. Nowi właściciele Zakopanego i okolic, tzn. Emanuel i jeg o następca, Edward, rozwinęli produkcję huty w Kuźnicach a przede wszystkim znacząco przyczynili się do rozwoju Zakopanego (m.in. dzięki ich staraniom w 1847 roku utworzono w Zakopanem parafię rzymsko-katolicką). Sama rodzina Homolacsów spolonizowała się, co było zasługą Klementyny ze Sławińskich, małżonki Emanuela, a po jego śmierci - żony jego bratanka i spadkobiercy, Edwarda. W Kuźnicach Homolacsowie zbudowali obszerny dwór, w którym z czasem gościnę znajdowali zarówno goście oficjalni ja k i pierwsi znaczący turyści polscy, ich staraniem zbudowano także nad M orskim O kiem pierw sze schronisko (istniało od 1827 do 1865). H om olacsowie zorganizowali również pierwsze wyprawy krajoznawcze w Tatry2.

W 1869 roku rodzina Homolacsów - po wyczerpaniu zasobów rudy w okolicach Kuźnic - sprzedała dobra zakopiańskie bankierowi z Berlina, Ludwikowi Eichbomowi, ten zaś w 1881 roku przekazał je swemu zięciowi, Magnusowi Peltzowi. Nowi właściciele dóbr zakopiańskich i większej części Tatr nie najlepiej zapisali się w dziejach tej okolicy.

Wprawdzie Eichbom wspierał działalność Towarzystwa Tatrzańskiego, zgodził się także na budowę w Tatrach pierwszych schronisk Towarzystwa Tatrzańskiego, obaj jednak prowadzili rabunkow ą gospodarkę w lasach tatrzańskich (po wyczerpaniu złóż rudy w Kuźnicach zajęli się wycinką i przerobem w miejscowych tartakach drzewa). N a szczęście wkrótce Peltz zbankrutował i jego majątek został w 1888 roku zlicytowany. W roku 1889 dobra zakopiańskie i m ajątek przeszły na własność hr. W ładysław a Zamoyskiego, właściciela K órnika pod Poznaniem, wielkiego polskiego patrioty3. Zamoyski okazał się dlaZakopanego człowiekiem prawdziwie opatrznościowym. Jak napisał w 1912 rokuna łamach ukazującej się we Lwowie „Gazety Narodowej” jeden z publicystów,

2 N iestety, w d ziejach rodu H om olacsów j e s t też karta n iezb y t chw alebna. W alery E l j a s z p rz y p o m in a (S z k ic e z p o d r ó ż y w T a try , K ra k ó w 1 8 7 4 ) o d ra m a ty c z n e j w a lc e d w ó ch c z ło n k ó w K o m isji F iz jo g ra fic z n e j T o w arz y stw a N a u k o w e g o K rak o w sk ieg o , prof. M a k sy m ilia n a N o w ic k ie g o i ks. dra E ugeniusza Janoty, o uratow anie tatrzańskich kozic i świstaków. G dy w Tatrach zostały resztki tych zw ierząt (pogłow ie kozic liczono do 60 sztuk!) dwaj ci m iłośnicy przyrody podjęli w alkę o u ra­

to w an ie ich. „M ieli do c zy n ien ia z ciem n o tą ludu i z zaślep io n ą n a m ię tn o śc ią p o lo w an ia w łaścicieli Z a k o p a n e g o . Ł atw iej im przy szło p o k o n ać ciem n o tę górali niż n a m ię tn o ść ta k zw anej in telig en cji.

W pływ m o raln y ch ro n ił prześlad o w an e zw ierzęta od skrytostrzelców , ale ja w n y c h łow czych zapędy p o h am o w ało d o p iero p raw o n a Sejm ie K rajow ym uchw alone, a przez c e sarza sa n k cjo n o w an e, które pod k a rą aresztu do 20 dni lub grzyw ny do 100 złr zakazuje łapać lub zabijać kozice i św istaki. Sprawa o c h ro n y zw ie rz ą t ta trz a ń sk ic h m a sw o ją h isto rię b rz y d k ą d la pp. H om olacsy, do której d o sta rc z a ją w ątku roczniki K om isji Fizjograficznej w K rakow ie oraz akta w je j archiw um zebrane lecz dotąd nie o g ło sz o n e” (s.6 0 ).

3 Por.: Z. B o s a c k i, W ładysław Zam oyski. F un d a to r K ó rn ika i Z a ko p a n eg o , Poznań 1986.

A utor ten przypom niał dram atyczne chw ile z lat 188 8 -1 8 8 9 , kiedy to dobra zakopiańskie w ystaw iono na licytację. Do boju o olbrzym i m ajątek stanęli: niem iecki książę, generał C hristian H ohenlohe, który już posiadał g ran iczące z dobram i zakopiańskim i dobra jaw o rzy ń sk o -len d ack ie, oraz żydow ski przed­

się b io rc a , Ja k u b G oldfinger. W o b liczu zag ro żen ia, ja k im było p rz e ję c ie d ó b r z a k o p ia ń sk ic h przez jed n eg o z tych dw óch kupców staraniem Towarzystwa Tatrzańskiego pow ołano do życia Towarzystwo O chrony Tatr P o lsk ich , którem u je d n a k nie udało się zebrać odpow iedniej kw oty n a z ak u p m ajątku.

W tej sytuacji do akcji w kroczył hr. W ładysław Zam oyski, który pod zastaw K órnika, w dniu 9 m aja 1889 roku na licytacji w N ow ym Targu nabył dobra zakopiańskie („Państw o Z akopane”) za kwotę 460 tysięcy 2 złote i 3 cen ty (o 1 cen t p rzeb ijając ofertę zło żo n ą przez gen. H ohenlohe).

(3)

nie b yło w Z akopanem ani jednej sprawy, ani inw estycji, w której by hrabia W ładysław Zam oyski nie brał udziału i której by szczodrze nie poparł. Telefony, rozszerzenie poczty, szkoły, m uzea itp. To w w ielkim stopniu je g o zasługa. Oddał gm inie ujęte ju ż źródła dla urządzenia w o d ociągów i przyznał dla nich teren ochronny na sw oich gruntach; p ozw olił klimatyce [zarządowi Stacji Klimatycznej]

na urządzenie parku w sw oim lesie, ułatwia letnikom spacery po całym obszarze sw ych dóbr, choć niem ałe stąd pon osi szkody [...] Chętnie też pom aga góralom , czy to przez dostarczanie drzewa pod łatwym i warunkami na budow ę w illi, czy w inny sposób4.

Spostrzeżenia te w pełni potwierdzająnajlepsi znawcy dziejów Zakopanego, Zofia i Witold Paryscy, którzy od siebie dodali jeszcze, iż Zamoyski

zdew astow ane przez poprzednich w łaścicieli [dóbr zakopiańskich] lasy tatrzańskie uratował od zupełnego zn iszczen ia przez ograniczenie w yrębów i prow adzenie intensyw nych zalesień . W ielkim w ysiłkiem doprow adził do zbud ow an ia linii k olejow ej z C habów ki do Z akopanego, otwartej w 1899. M iał du że zasługi w sporze o M orskie O ko, wygranym przez stronę p olsk ą w 1902 r.5.

Zanim jednak doszło do tej zasadniczej zmiany w sytuacji prawnej i własnościowej Zakopanego oraz jeg o okolic, w stronę dzisiejszej „stolicy Tatr” zaczęły płynąć coraz liczniejsze zastępy podróżników, taterników, ludzi chorych, a także zwyczajnych letników.

Jak przypom niał na początku lat sześćdziesiątych XX w. Juliusz Zborowski, wieloletni dyrektor M uzeum Tatrzańskiego, do Zakopanego spieszyli nie tylko Polacy, o czym będzie tu mowa, ale także przedstawiciele najwyższych władz austriackich. Już w 1811 roku był więc w Zakopanem i nieodległych Kuźnicach pierwszy gubernator Galicji, hr. Peter Goess z rodziną6. W 1818 roku przebywał w Kościeliskach, Kuźnicach i Zako­

panem drugi z kolei gubernator Galicji, baron Franz Hauer. Latem 1823 roku dotarł do Zakopanego syn cesarza, arcyksiążę Franciszek Karol, w towarzystwie wysokich urzędni­

ków wiedeńskich. Ta wyprawa została po 17 latach, w 1840 roku, uczczona przez ów­

czesnego właściciela dóbr zakopiańskich, Edwarda Homolacsa, pomnikiem w Kuźnicach, którego poświęcenie zgrom adziło ok. 150 znakomitych gości, reprezentantów rodów arystokratycznych i szlacheckich oraz urzędników cesarskich z bliższej i dalszej okolicy, w tym - z Nowego Sącza, Tarnowa a nawet z Bochni7. W 1824 roku dotarł do Morskiego

4 „G azeta N a ro d o w a ”, 29 w rześn ia 1912.

5 Z. i W. Paryscy, W ielka e n c y k lo p e d ia ..., s. 1389.

6 Por.: J. Z b o r o w s k i , „ R aczyli o d w ied zić T a try”, „W ierchy” . R. X XXI: 1962, s. 147—

159; R. X XXII, 1963, s. 1 8 5 -1 9 6 ; R. XXXIII, 1964, s. 1 5 8 -1 7 2 . W iadom o, że w ypraw ę pierw szego gu b ern ato ra G alicji uczczono ta b lic ą k tó rą um ieszczono przy w ejściu do w ąw ozu zw. Ż elazn ą Bram ą.

Tablicę tę w idział jeszcze i podał zam ieszczony na niej napis M ichał B a ł u c k i w 1867 roku (O brazy i obrazki z tatrzańskiej w ycieczki, „K alina” 1867, nry 2 9 -3 7 ). Oczywiście, ja k bodaj w szystkie „pam iątki”

po w izytach w Tatrach i Zakopanem dostojników austriackich, także i ta tablica „przepadła w nieznanych o k o lic z n o śc ia c h ” , czy li z o sta ła zniszczona.

7 P om n ik te n był so lą w oku W ładysław a Z am oyskiego, który zn alazł zn ak o m ity sposób n a u su n ię cie z n ieg o n iem ieck ieg o n a p isu . W acław A n czy c p o d ał sz czeg ó ły o w eg o p o d stę p u h rab ieg o

(4)

Oka kolejny gubernator Galicji, hrabia Ludwik Taafe. Najprawdopodobniej nie zatrzymał się on jednak w Zakopanem8. Gościł tu natomiast w 1840 podróżujący incognito po Galicji król saski Fryderyk August II (występujący pod nazwiskiem hrabiego von Hohensteina).

W 1854 roku odwiedził Kościelisko i Zakopane arcyksiążę Karol Ludwik, brat cesarza Franciszka Józefa I (w zakopiańskim kościółku uczestniczył we mszy św. odprawionej przez ks. Józefa Stolarczyka).

Odwiedziny Zakopanego i okolicy przez gości austriackich nie miały jednak właściwie żadnego wpływu na ukształtowanie się wśród Polaków legendy Zakopanego.

Wpływ taki miały natomiast wyprawy polskich podróżników, którzy w XIX wieku coraz liczniej zaczęli docierać pod Giewont. Pierwsi z nich przybyli tu wkrótce po upadku Rzeczypospolitej, kiedy to wśród elity intelektualnej zapanowała m oda na wędrówki po kraju w celu „rozpoznania się” w bogactwie ojczystych ziem, lub - j a k w wypadku innych - w celu ukrycia się przed wszechobecnymi szpiclami zaborców. Ścieżki Polakom w stronę zakopiańskiej osady i niebotycznych Tatr przecierał w pierwszych latach XIX wieku Stanisław Staszic. Latem 1805 roku odbył on wyprawę geologiczną w Tatry, w czasie której wszedł na kilka szczytów tatrzańskich, w tym na Krywań i Łomnicę. Zdobytą w czasie tej wyprawy wiedzę o Tatrach upowszechnił on w wydanej w 1815 roku obszernej rozprawie naukowej zatytułowanej O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski. Po upadku powstania listopadowego dotarli do Zakopanego i Tatr dwaj znakomici polscy poeci - powstańcy: „belwederczyk” Seweryn Goszczyński, autor napisanego w 1832 roku słynnego Dziennika podróży do Tatrów9, oraz Wincenty Pol, autor Pieśni Janusza i Pieśni o ziemi naszej. Ich śladami coraz odważniej zaczęli podążać inni. Była wśród nich M aria Steczkowska, która w 1858 roku ogłosiła tom szkiców pt. Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin. Był Bogusz Zygmunt Stęczyński, który w dwa lata później ogłosił pięknie ilustrowany poemat pt. Tatry w dwudziestu czterech obrazach. Był wreszcie Eugeniusz Janota, autor pierwszego w naszej literaturze podróżniczej Przewodnika w wycieczkach na Babią Górą, do Tatr i Pienin.

Z am o y sk ieg o : „Po n a b y c iu Z ak o p an eg o [hr Z am oyski] zam ieszk ał w K u źn icac h , w je d n y m m ałym pokoiku nad pocztą. N ow y dziedzic zw rócił uwagę na obelisk, stojący w ogrodzie kuźnickim . Pom nik o zd obiony napisem z m etalow ych liter, um ocow anych na kam ieniu, stanow ił, ja k to głosił niem iecki napis, pam iątkę pobytu a rcy k sięc ia K arola, który tam baw ił w r. 1823 i zw iedzał h uty zakopiańskie.

Ten napis n iem iecki nie daw ał hr. Z am oyskiem u spokoju. A usunąć go lub zniszczyć niepodobna, bo byłby to crim en laesae m ajestatis, co źle byłoby w idziane u rządu i tak politycznie niedobrze usposobionego dla hrabiego. Sam pom nik był dość zniszczony. Już kilku liter w napisie brakow ało. N iebaw em zarząd k u źn ick i o głosił, że na p o m n ik u a rcy k sięc ia brak kilku liter, które zarząd p o sta n o w ił u zupełnić. Za k ażd ą literę m etalow ą zn alezio n ą wypłaci więc zarząd oddaw cy guldena. Po kilku tygodniach wszystkie litery « zn alezio n e» w y k u p ił sk ru p u la tn ie z arząd po cenie n a g ro d ą w y znaczonej. P om n ik z o stał bez liter, a potem , ja k o ogołocony z napisu, zwykły kam ień, gdzieś zaginął” (W.A., O daw nym Zakopanem ,

„W ierchy” . R. XV: 1937, s. 22).

8 Jego pobyt uczczono pom nikiem nad M orskim O kiem . Jak podaje Juliusz Zborow ski, w 1848 roku g ru p a m łodych Polaków z Janem S karlińskim , późniejszym m arszałkiem pow iatu krakow skiego i założycielem zasłużonego Towarzystwa im. Tadeusza Kościuszki, w yw iozła tratw ą pom nik gubernatora na środek M orskiego O ka i tam go zatopiła.

9 F ragm enty D zie n n ika p o d ró ż y do Tatrów drukow ał G oszczyński w różnych pism ach ju ż od 1834, całość zaś w ydał drukiem w 1853 roku.

(5)

N ow ą epokę w dziejach „odkrywania” Zakopanego i Tatr zapoczątkował Walery Eljasz Radzikowski, ceniony malarz, a przy tym dobry pisarz. Zawdzięczamy mu wydany w 1870 roku, wielekroć wznawiany, Ilustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnicy, który stał się w II połowie XIX w. prawdziwym bestsellerem, przyciągaj ącym coraz nowe rzesze turystów do Zakopanego. Eljasz Radzikowski upowszechniał wiedzę o Zakopanem i Tatrach także w innych wydawnictwach. Jego publikacje, w połączeniu z coraz liczniejszymi w ówczesnej prasie artykułami prasowymi o Zakopanem (m.in. pióra Władysława Ludwika A nczyca10), sprawiły, że do Zakopanego zaczęli podążać w coraz większej liczbie letnicy z Krakowa, Warszawy, ale i z innych okolic.

Na ukształtowanie się legendy Zakopanego znaczący wpływ miał warszawski lekarz, Tytus Chałubiński, człowiek, którego po latach Ferdynand Hoesick zaliczył do trójki

„legendowych postaci” Zakopanego11. Ten znakomity lekarz i botanik, uczestnik walk na W ęgrzech w okresie Wiosny Ludów, wykładowca warszawskiej Akademii Medyko- Chirurgicznej i Szkoły Głównej Warszawskiej, po raz pierwszy odwiedził Zakopane w latach pięćdziesiątych XIX w ieku12. Po lekturze Przewodnika pióra Walerego Eljasza ponownie zainteresował się tym zakątkiem kraju. Od 1873 roku przyjeżdżał też tu corocznie.

Serca mieszkańców Zakopanego i okolic podbił w tym właśnie 1873 roku. Okazało się, że właśnie w tym roku Galicję po raz kolejny zaatakowała epidemia cholery, zbierając jak zawsze bogate żniwo. Jak pisał w Kronice parafialnej ks. Stolarczyk, cholera zaatakowała Zakopane w dniu 1 września i trwała do 10 października. D r Chałubiński przez cały ten czas przebywał w Zakopanem, niosąc pomoc góralom oraz zaskoczonym epidemiągościom.

Ta jego bezinteresowna służba miejscowej ludności sprawiła, że został uznany przez górali za „swojego” 13. W czasie kolejnych odwiedzin Zakopanego dr Chałubiński syste­

matycznie zacieśniał więzi z mieszkańcami Zakopanego. W 1879 roku zaczął tu budowę

10 W ładysław L udw ik A nczyc pouczał w 1874 roku czytelników „T ygodnika Ilustrow anego” , najpopularniejszego naów czas czasopism a w arszawskiego, w ja k i sposób należy zorganizow ać wyprawę do Z akopanego. P isał także o życiu górali, o ich inteligencji ale i przyw iązaniu do stron rodzinnych („T y g o d n ik Ilu stro w a n y ” 1874, n r 341).

11 Por.: F. H o e s i c k, Legendow e p o sta c ie zakopiańskie (Chałubiński, ks. Stolarczyk, Sabala), W arszaw a 1922. A u to r ten, w ielki m iłośnik Tatr i Z akopanego, w ydal także szereg innych prac pro ­ m ujących Podhale, Tatry i Z akopane, w tym przede w szystkim czterotom ow e dzieło pt. Tatry i Z a ko ­ pa n e; p rzeszło ść i teraźniejszość (Poznań - W arszawa 1920, 1931), którego część 111 stanow i przyw ołany w yżej tom o po sta ciach legendow ych (w znow iony zresztą w 1959 r).

12 W literaturze przedm iotu nie m a zgody, co do pierwszej z ow ych wizyt. N iektórzy badacze p o d a ją r. 1852, inni p isz ą n a to m ia st, że przybył on tu ta j po ra z p ierw szy d o p iero w 1857, potem w 1858 (ze Szczaw nicy, gdzie spędza! wakacje).

13 M im o n ie sio n e j p rz e z d ra C h a łu b iń sk ie g o po m o cy c h o le ra i ta k z e b ra ła w Z a k o p a n e m bogate żniwo; ja k w ynika z badań W iesław a B i a ł a s a (C m entarz na Pąkowym B rzyzku w Zakopanem , P elplin 2005, s.3 9 -4 0 ), zm arło w tym roku co najm niej 137 osób, czyli trzy razy w ięcej, ja k w inne lata, kiedy na Pękow y B rzyzek odprow adzano ok. 40 osób rocznie. P am iętać je d n a k trzeba, że cholera w 1873 roku zebrała bogate żniw o także w innych m iejscow ościach. W K rakow ie na przykład zachorow ało na tę chorobę 4 tys.222 osoby, z których aż 1575 zm arło (M. S t o a, A d o lf A leksandrow icz - aptekarz i balneolog, d o c e n t U niw ersytetu Ja g iello ń sk ie g o (1 8 1 1 -1 8 7 5 ), K raków 1848, s. 37). Przy tej okazji godzi się w spom nieć o historii postaw ienia żelaznego krzyża na G ubałówce. Jak w iadom o, postaw ił go dr Tytus C hałubiński w 1873 roku. Inform ację tę podaje ks. Stolarczyk w spisyw anej K ronice p a ra fii

(6)

swojego domu, w którym na stałe osiadł w 1887. Znakomity podróżnik i znawca Tatr, był Chałubiński organizatorem słynnych wypraw w Tatry, utrwalonych w literaturze m.in.

przez Stanisława Witkiewicza (Na przełęczy). W dziejach Podhala zapisał się jednak przede wszystkim jak o niestrudzony propagator leczenia klimatycznego w Zakopanem 14. Jego śmierć w dniu 4 listopada 1889 roku przez wielu historyków uznana została za jedno z ważniejszych wydarzeń w dziejach Zakopanego. Pamięć Doktora utrwalono tu m.in.

dwoma pomnikami, a także nadaniem jego imienia miejscowemu Muzeum Tatrzańskiemu, ulicy i sanatorium oraz jednej z przełęczy tatrzańskich (W rota Chałubińskiego)15.

Drugim „apostołem” sławy Zakopanego (i całego Podhala) stał się przybysz ze Żmudzi: Stanisław Witkiewicz. Ten znakomity malarz i pisarz, krytyk artystyczny i działacz społeczny, tw órca stylu zakopiańskiego w architekturze, a nade wszystko wielkiej miary myśliciel i moralista, po raz pierwszy dotarł do Zakopanego w 1876 roku. Chory na gruźlicę, jeździł tu od 1886 roku corocznie, aby ostatecznie osiąść na stałe w 1890 (zmarł w Zakopanem w 1908 r). Zaprzyjaźniony z Chałubińskim, ks. Stolarczykiem i Sabałą, dzięki swoim pracom literackim i malarskim zaczął działać jak magnes, przyciągając do Zakopanego coraz nowych przedstawicieli polskiej elity intelektualnej i artystycznej.

W kulturze góralskiej dostrzegł [on] znaki duchow ego dorobku narodu, czy li niezn iszczaln e, rdzenne pierwiastki naszej tożsam ości, które postanow ił w yd ob yć z zapom nienia, rozwinąć i uczynić z nich źródło odrodzenia polskiej sz tu k i16.

Samemu Zakopanemu Witkiewicz wyznaczył natomiast szczególnąmisję kulturową, pisząc w 1906 roku:

zakopiańskiej', „ten bardzo znakom ity doktor i zacny człowiek [...] postaw ił krzyż żelazny na G ubałów ce”

(k s. J. S t o l a r c z y k , K r o n ik a p a r a f i i z a k o p ia ń s k ie j ( 1 8 4 8 -1 8 9 0 ) , w y d ał i w s tę p e m o p a trz y ł A. W r z o s e k, K raków 1915, s. 18). A utorzy piszący o dziejach Z akopanego tw ierdzą, że m iało to być votum za u stą p ie n ie zarazy z Z akopanego. Z. i W. P a r y s c y ( W ielka en c y k lo p e d ia ..., s. 384) uw ażają, że je s t to błędna teza, krzyż ów bow iem m iał postaw ić doktor przed w ybuchem zarazy, z oso­

bistych względów. Jak było w rzeczyw istości, zapew ne nigdy nie dow iem y się. M oże je d n a k nie należy o d rzucać tezy o bezpośrednim zw iązku m iędzy d ecy zją D oktora o postaw ieniu krzyża a pojaw ieniem się zarazy. W szak d r C h a łu b iń sk i, człow iek bardzo religijny, m ógł postaw ić krzyż na G ubałów ce aby ochronić Zakopane przed zarazą! Zazwyczaj nie staw iało się krzyży na wzgórzach czy przy skrzyżowaniu dróg z przyczyn osobistych.

14 Por.: R. T a 1 e w s k i, P o c zą tk i i ro zw ó j za k o p ia ń sk ie j m e d y c y n y , W rocław 1971.

15 T ytus C h a łu b iń s k i p o ch o w an y z o sta ł n a sta ry m cm e n ta rz u z a k o p ia ń sk im . W arto je d n a k przypom nieć tu, że na w ieść o jeg o śm ierci A leksander Św iętochow ski, je d e n z je g o przyjaciół, przyw ódca

„m łodych” pozytyw istów w arszaw skich, w ysłał list do redaktora „K uriera W arszaw skiego” , w którym z a p ro p o n o w a ł aby D o k to ra p o c h o w a ć n a G iew oncie! S w o ją p ro p o z y c ję u z a sa d n ia ł w n a stę p u ją c y sposób: „Takich ludzi nie należy zw ykłym pogrzebem w ym eldow yw ać z tego św iata, zw łaszcza, gdy m ożna ich o dprow adzić na w ieczny spoczynek uroczyście i tam , gdzie go m ieć pragnęli. Że zaś tego p rag n ąłb y C h ału b iń sk i, nie ulega w ątpliw ości. W m arzeniach, p rzelo tn ie sn u ty c h , w w estchnieniach, zachw ytem w yw ołanych, w yrażał on tę chęć do m nie nieraz. D laczegóżby w ięc nie spełnić je g o woli?

Ten piękny duch pow inien zdjąć sw ą ziem ską szatę na jed n y m z owych szczytów, n a których z niej się w yryw ał i uskrzydlony w sfery poezji w zlatał” („Św iat” , 1889, s. 528).

16 J. M a j d a , G ó ra lszc zy zn a w tw ó rczo ści S ta n isła w a W itkiew icza, W rocław 1979, s. 114.

(7)

Zakopane to nie parafia, to cala Polska [...], w tych warunkach, jakie posiada, m ogłoby stać się kryształem, zaw iązkiem n ow ego ustroju sp ołeczn ego, opartego na braterstwie, spraw iedliw ości i m iłości bliźniego, m ogłoby stać się w tym w zglę­

dzie w zorem i przykładem dla całej Polski, jej niejako stacją dośw iadczalną17.

Jak widać, pod piórem Witkiewicza pojawiła się już legenda Zakopanego w całej okazałości:

jako miejscowości wyjątkowej, która mogłaby stać się wręcz wzorcem dla przyszłej Polski.

Aby jednak mogła się owa legenda objawić w całej pełni, trzeba było czasu i zabiegów wielu ludzi. Pora zatem powrócić do jej początków. A te początki związane są z upo­

wszechnianiem od najdawniejszych czasów przekonania o wyjątkowych wartościach zdrowotnych dzisiejszej stolicy Tatr.

Trudno dokładnie ustalić datę rozpoczęcia akcji prom ującej Zakopane jako miej scowości uzdrowiskowej. Faktem jest, że Staszic nie wspominał jeszcze o szczególnych właściwościach uzdrowiskowych tej miejscowości. N a fali jednak upowszechnianej szeroko w Europie propagandy o szczególnych w łaściwościach leczniczych takich alpejskich kurortów, ja k Davos czy St. Moritz, podjęto próbę promocji wśród Polaków rodzimych miejscowości uzdrowiskowych. Trudna do przecenienia w tym wypadku jest rola, jak ą odegrał Jó zefD ietl-tw ó rca polskiej balneologii, odkrywca Krynicy, Szczawnicy, Żegiestowa i szeregu innych polskich uzdrowisk18. On także, wspólnie z krakowskim farmaceutą, Adolfem Aleksandrowiczem, potwierdził lecznicze właściwości ciepłych źródeł w Jaszczurówce19. Odtąd zaczęło się rozwijać w Zakopanem wodolecznictwo, właściciel bowiem Jaszczurówki, Adam Uznański, bezpośrednio po wizycie prof. Dietla zainstalował w Jaszczurówce urządzenia kąpielowe. Modernizowana z czasem Jaszczurówka doczekała się wkrótce instytucji „siostrzanych”, w postaci kilku nowych zakładów hydropatycznych:

w 1875 roku utworzył taki zakład w Kuźnicach dr Ludwik Ganczarski, w 1882 roku - powstał zakład wodoleczniczy dra Wenantego Piaseckiego w „Klemensówce” (50 pokoi), w 1887 roku - zakład dra Andrzeja Chramca (124 pokoje) i inne.

Zanim jednak rozwinęło się w Zakopanem wodolecznictwo, ju ż trwała promocja Zakopanego jako ośrodka leczenia najgroźniejszej naówczas choroby czyli gruźlicy. Sławę swoją w tym zakresie zawdzięczało ówczesne Zakopane przede wszystkim tutejszej żętycy (żentycy), czyli owczej lub koziej serwatce. Owa żętyca miała być niezwykle skutecznym lekarstwem właśnie na gruźlicę. Przekonanie o tym powszechne było wśród ludności

17 S . W i t k i e w i c z, P ro ces o „ B a g n o ", „Przegląd Z a k o p ia ń sk i” 1903, n r 2 6 , s. 19 1 -2 . 18 Por. je g o rozpraw y: K ry n ic a w K a rp a ta ch G a licyjskich p o ło żo n a , o p isa n a p o d w zglądem historycznym , topograficznym , klim atycznym , botanicznym , g eo lo g iczn ym i leka rskim (przekł. z niem.

M ic h a ła Z ie le n ie w sk ieg o , K rak ó w 1857); U w agi n a d zd r o jo w is k a m i k ra jo w y m i ze w zg lę d u n a ich sku teczn o ść, za sto so w a n ie i u rzą d ze n ie (K raków 1858); Z a k ła d h y d ro p a ty c zn y w O jco w ie (K raków 1858); Ź ró d ła le k a rsk ie w S zc za w n ic y (K raków 1858); Ź ró d ła leka rskie w S w o szo w ic a c h (K raków 1858); Ź ródła lekarskie w S o lc u (K raków 1858); Ź ró d ła lekarskie w K rzeszo w ica ch (K raków 1858);

Ź ródła lekarskie w Iw oniczu (K raków 1858); P o g lą d na ruch i p o stę p zdrojow isk krajow ych w r. 1859 (K rak ó w 18 6 0 ); Z d ro je iw o n ic k ie p o n o w y m ich u rz ą d ze n iu i p o w tó r n y m r o z b io r z e c h e m ic zn y m (K rak ó w 1866).

19 Por.: J. D i e 1 1, U wagi i ra d y odnoszące się do lepszego urządzenia zd ro jo w isk karpackich (Jaszczurów ka, S zc za w n ic a i K ry n ic a ), K raków 1860 (odb. z „C zasu” ); A. A l e k s a n d r o w i c z , R o zb ió r ch em iczn y Wody Jaszczurow ej, cieplicy w Tatrach, K raków 1861.

(8)

miejscowej od najdawniejszych czasów, o czym świadczą zapisy wielu autorów. Znamienne, że ju ż w 1775 roku Jędrzej Karpiński w popularnym opracowaniu zatytułowanym: Opisanie chorób powszechniejszych, ich leczenia i osobliwszych uwag, które autor przeznaczył

„dla pożytku cyrulików i powszechnej potrzeby”, znalazła się informacja o tym, iż „żętyca (żencica) z owczego mleka w początku suchot jest wyborna”20. Pojęcie to przywołuje Samuel Bogumił Linde w swoim Słownikujęzyka polskiego (1814), ale także Jan Karłowicz, autor Słownika gwar polskich {1911 ). W spomina o niej Seweryn Goszczyński w Dzienniku podróży do Tatrów (1832-1834), w którym zanotował:

Ż y c ie zw yczajn e pasterzy p od czas letn ieg o k o czo w a n ia je st bardzo skromne; całym ich pokarmem chleb i nabiał, a g łów n ie żętyca, czyli m ieszanina m leka w szelk ieg o rodzaju. Jest to rodzaj serwatki, tylko b ez porów nania sm acz­

niejszej, gęstszej i posilniejszej. W łasność jej, lecząca z osłabienia ciała przez w y cień czen ie, znana jest sąsiadom Karpat21.

Ludwik Zejszner w rozprawce zatytułowanej Wiadomość o Podhalanach, którą poprzedził wydany przez siebie w 1845 roku zbiór Pieśni Podhalan rozwinął powszechną opinię o leczniczych właściwościach żętycy. Znany badacz Tatr, głośny profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, dowodził zatem że

żętyca bardzo jest pom ocną zdrowiu, m ianow icie pochodząca z paszy na w ysokich holach (sic!), gd zie rosną pełne w oni kwiaty alpejskie. N a słabości piersiow e, i z o g ó ln eg o osłabienia pochodzące, szczególniej jest pom ocną22.

Podobną opinię znajdujemy w tomiku Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin pióra Marii Steczkowskiej, córki profesora matematyki UJ, Jana Kantego Steczkowskiego, która począw szy od 1854 roku corocznie spędzała wakacje z rodzicam i w Zakopanem.

W wydanym anonimowo w 1858 roku tomiku prozy - podobnie ja k Zejszner - wspomina ona o leczniczych właściwościach żętycy. Przekonuje czytelników, że jej „zbawiennych skutków ju ż tylu chorych doznało”23. Pochwałę żętycy jako wręcz cudownego lekarstwa na gruźlicę znajdujemy także w artykule Władysława Ludwika Anczyca ogłoszonym w numerze bożonarodzeniowym „Tygodnika Ilustrowanego” z 1863 roku, a zatytułowanym Zwóz żętycy w Tatrach. Autor ten poszerzył nieco informacje dotyczące owego specyfi­

cznego lekarstwa. W yjaśniał więc, że żętyca

jest bardzo zdrowa, a szczególn ie dla osób cierpiących na piersi lub w y n iszczen ie sil. Stan ow i przy tym jed y n y pokarm pasterzy; trzeba b o w iem w ie d z ie ć, że

20 J. K r u p i ń s k i, O pisanie chorób p ow szechniejszych, ich leczenia i o sobliw szych uwag.

K rótko dla p o ży tk u cyrulików i p o w szec h n ej p o trze b y ze brana, Lwów 1775, cz. 5, s. 85.

21 S. G o s z c z y ń s k i , D ziennik podróży do Tatrów, oprać. S. Sierotw iński, W rocław -K raków 1958, BN I 170, s. 139.

22 [L. Z e j s z n e r], P ieśni ludu P odhalan czyli G órali Tatrowych Polskich. Z eb ra ł i wiadom ość o P odhalanach sk reślił L ...Z..., W arszawa 1845, s. 11-12. Znam ienne je s t przy tym ubolew anie autora, który tw ierdził, że „liczba jed n ak że szukających od żętycy pom ocy w Tatrach bardzo je s t ograniczoną dla braku m iejsc sposobnych do kuracji" (s. 12).

23 M . S t e c z k o w s k a , O b ra zk i z p o d r ó ż y d o Tatrów i P ie n in (1 8 5 8 ), K rak ó w 1872, wyd. 2, s. 46.

(9)

górale, opu ściw szy w ieś, przez całe lato nie kosztująchleba, ziemniaka, ani żadnych innych pokarmów, tylko żętycę, którą też i psy sw oje ow czarskie karmią. N a dob roć ż ęty cy w p ły w a s z c z e g ó ln ie pasza górska, g d y ż p o w y ży n a ch rosn ą z io ła arom atyczne i zdrow e, od których serwatka nabiera zbaw czych sw oich p r z y m io tó w 24.

W upowszechnianie wiedzy o żętycy włączył się znany warszawski lekarz, a zarazem autor książek podróżniczych, Teodor Tripplin25. W 1856 roku wydał on dwutomowe dzieło pt. Wycieczki p o stokach galicyjskich i węgierskich Tatrów, w którym przekonywał czytelników, że

skuteczność dobrej żętycy na zdrow ie ludzkie uzasadnioną je st w naturze che­

m icznej tej substancji i od daw na jest niewątpliwą. W iele chorób płucow ych, które przedtem lekarze za su ch oty uw ażali, za d a w n io n o -u p o rczy w e kaszle, choroby najrozmaitsze, pochodzące z bezsilności lub chorow itego rozw in ięcia się trzewiów, najrozmaitsze objaw y chorobliw e aptekarskim środkom opierające się, ustępują przecież owej na pozór tak mdłej i małoznaczącej żętycy.

N a dowód prawdziwości swych wywodów o szczególnych walorach leczniczych żętycy Tripplin powoływał się na przykład baców tatrzańskich. Dowodził więc, że

P o ży w ien iem baców i pasterzy przez cały czas k oczow an ia je st tylko żętyca i ser św ieży nie solony; nie ma podów czas kartofli, po chleb daleko chodzić, placek ow sian y m usi go zastąpić w n ied zielę jako specyjał; a jednak rośli s ą silni, czerstw i i pełni na ciele ow i ow czarze trudniący się w halach wyrabianiem żętycy i od św iata dalszego odosobnieni przez pięć m iesięcy w roku26.

Potwierdzał to „ojciec” polskiej geografii, Wincenty Pol. W tomie zatytułowanym: Obrazy z życia i natury szeroko też rozpisywał się o walorach żętycy27. Najpiękniej jednak uzasadniał walory żętycy Edmund Dzieślewski, autor wydanej w 1902 roku rozprawy o „uprzystępnianiu i uprzemysłowieniu Tatr Polskich”. Dowodził on więc, że

24 W.L. A n c z y c, Z w ó z że n ty c y w Tatrach, „Tygodnik Ilu stro w an y ”, 1863, n r 2 22, s. 504.

25 U ro d zo n y w 1813 roku w K aliszu, T rip p lin w ziął u dział w p o w sta n iu listo p ad o w y m . Po klęsce pow stania udał się z innym i na em igrację do Francji. W ykształcenie m edyczne zdobył w jednym z n a js ta rs z y c h o śro d k ó w u n iw e rsy te c k ic h E u ropy - w M o n tp e llier. We F ra n c ji p rz e z p ew ien czas praktykow ał. Po pow rocie do kraju w 1849 roku osiadł w W arszawie. Bardzo szybko zdobył sobie tutaj uznanie, nie tylko ja k o lekarz praktykujący, ale także ja k o autor szeregu książek z zakresu m edycyny np.: H igiena polska, czyli sztu ka za chow ania zdrow ia, przedłużenia życia i u chronienia się o d chorób, za s to so w a n a do u ży tku p o p u la rn e g o (1853, 1855, 1856...); P a m iętn ik i leka rza P o la k a z w y p a d kó w z a g ra n ic ą d o zn a n y c h (1 8 5 5 ); W ycieczki le k a rza P o la k a p o w ła s n y m k r a ju (1 8 5 8 ). N ie b a g a te l­

nym czynnikiem w pływ ającym n a w zrost sław y T ripplina były je g o liczne książki podróżnicze (tylko część z nich w yszła spod je g o pióra, inne pisali zaangażow ani przez niego tłu m acze - a w łaściw ie -

„p rzerąb iacze” d zieł obcych.

26 T. T r i p p 1 i n, W ycieczki p o stokach G alicyjskich i W ęgierskich Tatrów, W arszaw a 1856, t. I, s. 14 -3 4 .

27 W incenty Pol napisał: „chcąc górali bliżej poznać, trzeba ich w idzieć na halach, z których dopiero p o w ra c a ją gdy ju ż śnieg polatyw ać poczyna. - N a każdej hali lub polanie je s t szałas - w ka­

żd y m sz a ła sie po k ilk o ro ludzi: bo je d n i p a s ą o w ce, a d ru d zy w a rz ą m lek o w k o tła c h , ro b ią sery,

(10)

najlepsza je s t żętyca z o w ie c pasących się wonnym i ziołam i, ja k o to w on ne storczyki, łom niak, dziurawiec, złotogłów , jaskier, szczaw halny, turzyca, litwor itp. To są bow iem zioła, które mleku krowiemu i ow czem u dają smak, aromat i nadzw yczajną siłę leczn iczą28.

Przy tak szerokiej prom ocji żętyca rzeczywiście stała się jednym z najbardziej znanych w Polsce lekarstw mających przynosić ratunek choiym na gruźlicę. Co jednak ważniejsze, stała się sztandarowym niejako produktem promocji Zakopanego, tworzenia o nim legendy.

Walory uzdrowiskowe Zakopanego wzmacniać miało miejscowe górskie powietrze.

Przekonywał o tym, w swoich pismach Tytus Chałubiński. Sprawie upowszechnienia tej prawdy bez reszty poświęcił się Stanisław Ponikło - dyrektor Szpitala św. Łazarza w Krakowie, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego a zarazem stały gość Zakopanego.

W ogłoszonej w 1890 roku rozprawie zatytułowanej: Zakopane ja k o miejsce klimatyczne, dowodził on zatem, że

pow ietrze w Zakopanem jest w o góle czystsze, aniżeli w m iejscach niżej p o ło żo ­ nych, zaw iera mniej pyłu i z w szelkim praw dopodobieństw em unosi znacznie m n iejszą ilo ś ć drobnotworów, bądź zdrow iu obojętnych, bądź chorobotw ór­

c z y c h 29.

W obliczu szalejącej naówczas przede wszystkim w miastach gruźlicy przekonywał:

faktem stw ierdzonym statystycznie jest, że chorobliw ość i śm iertelność z gruźlicy w m iejscach w ysoko położonych, a w szczególn ości w ok olicach Zakopanego, jest kilka razy m niejszą niż w nizinach30.

Na dowód tej tezy podawał statystykę, z której wynikało, że w Krakowie co piąty człowiek umierał wówczas na gruźlicę, w powiecie krakowskim co siódmy, a w Zakopanem co pięćdziesiąty! Według autora, człowiek dotknięty skłonnością do gruźlicy

przen iósłszy się w aseptyczną atmosferę Zakopanego [...] ma 10 razy w iększą szansę uchronienia się od gruźlicy, n iż takiż sam osob n ik w K rakow ie stale p rzeb y w a ją cy 31.

bryndzę, p rz e tw a rz a ją ż ęty cę i o d n o sz ą j ą dla chorych w doliny. Ż ęty ca ta je s t tak pożyw ną, że n ią ty lk o praw ie ż y ją ludzie przez całe lato w szałasach, z dodatkiem św ieżego sera. [...] żętyca je s t tak pożyw ną, iż nie ty lk o w yżyw ia, ale i w y tu cza ludzi - i rozkosznie w y g lą d a ją ci, co lato spędzili na h alach ” (W. P o l , O b ra zy z ży cia i natury. P ó łn o c n y w s c h ó d E uropy, K raków 1870, t. II, s. 320).

28 E. D z i e ś 1 e w s k i, U p rzy stę p n ie n ie i u p rz e m y s ło w ie n ie Tatr P o ls k ic h , Lw ów 1902.

0 sile oddziaływ ania tego typu propagandy św iadczą choćby obserw acje w ielce zasłużonego dla stolicy Tatr K azim ierza Ł apczyńskiego z 1862 roku, który n a łam ach „T ygodnika Ilustrow anego” ogłosił cykl artykułów p o św ię co n y ch Pieninom i Z akopanem u. W jed n y m z nich nap isał: „Z ak o p an e nazyw a się bard zo sto so w n ie , sta n o w i bow iem o sobny m ały św ia tek , g d zieś p o za g ra n ic a m i w ielk ieg o św iata, zakopany latem w góry, zim ą w góry i nieprzebyte śniegi. [...] W szędzie znajdow ałem malarzy, turystów 1 c h o ry c h p iją c y c h ż ę ty c ę .” (K . Ł a p c z y ń s k i , L a to p o d P ie n in a m i i w T a tra c h , „T y g o d n ik Ilu stro w an y ” , 1862, n r 161).

29 S. P o n i k ł o, Z a ko p a n e ja k o m iejsce klim a tyczn e, K raków 1890, s. 10.

30 Ibidem , s. 26.

31 Ibidem , s. 27.

(11)

Wywody swoje autor podsumował słowami: „skłonność do gruźlicy może tu [w Zakopanem] być wydatnie zmniejszoną, a nawet zupełnie usuniętą”32. W obliczu takich argumentów w dniu 3 października 1885 roku Namiestnictwo Galicyjskie uznało Zakopane za Stację Klimatyczną. Decyzja ta usankcjonowała powszechne przekonanie o walorach uzdrowiskowych tej miejscowości. Ona jednak sprawiła, że w Zakopanem zaczęły jak grzyby po deszczu wyrastać coraz nowe sanatoria. N ie wchodząc w szczegóły przypomnijmy jedynie, że j uż w 1898 roku sanatorium dla chorych na gruźlicę założył tu dr Marian Hawranek. W 1902 roku powstały trzy takie sanatoria: Dłuskich, Akademickie oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego. W kolejnych latach powstały inne. Owe sanatoria, ale także zakłady hydropatyczne, a wreszcie szpital (powstał w 1899 r) ugruntowały sławę Zakopanego jako miejscowości, w której można uratować życie, odzyskać zdrowie. Gruźlica, zagrożenie gruźlicą a także inne choroby33, były bardzo m ocną p rzesłanką sławy Zakopanego. Ale legenda tej miejscowości nie opierała się jedynie na tym fundamencie.

Były także inne.

Od początku XIX wieku, szczególnie jednak w II połowie tego wieku, miejscowość ta przyciągała także ludzi zdrowych. Wszystko wskazuj e na to, że ci zresztą od początku dominowali w gronie letników. Sprawę tę starało się wyjaśnić wielu autorów. Był między nimi prof. Jó zef Rostafiński, znany szeroko w Europie krakowski botanik, który w 1883 roku ogłosił rozpraw kę pod znamiennym tytułem: Jechać, czy nie jech a ć w Tatry?

Rozważania swoje zamknął on znamienną konkluzją:

w szy scy ju ż d ziś c zu ją że po kilku dniach pobytu w górach [czyt. w Zakopanem]

stan zd row ia, sw o b o d y i rześk o ści zn ak om icie się popraw ia, że „m yśli się rozjaśn iają czu cie głębiej się otwiera, w szystkie w ładze grają częściej i harmo- nijniej34.

Ten sposób rozumowania przyj ął także inny autor, wzmiankowany już tu Stanisław Ponikło, który również przekonywał, iż

czło w iek um ysłow o spracowany lub przepracowany nie m oże w całej pełni użyć odpoczynku skutecznego w m iejscu sw ego stałego zamieszkania, wśród gwaru życia m iejskiego lub wielkom iejskiego.

Taki człowiek winien - jego zdaniem - spędzić kilka tygodni rocznie

np. w naszym Zakopanem , [...] wśród przyrody wspaniałej, która sama przez się będzie działać pod nosząco i uspokajająco na skołatany ustrój - zb liży się tu do w arun ków ży cia naturalnych i ustrojow i ludzkiem u n a jo d p o w ied n iejszy ch ,

32 Ibidem , s. 28. T rzeba tu dodać, że Ponikło ja k o czynny członek T ow arzystw a Tatrzańskiego p ro w a d z ił p rz e z c a łe la ta a k c ję p ro m o c y jn ą Z ak o p a n e g o . Je s t a u to re m m .in . ta k ic h tek stó w , ja k : Z akopane w p e łn e j zim ie (K raków 1891), O Jaszczurów ce (K raków 1892); Czy odw iedzanie uzdrow isk p rzez lu d zi zd ro w ych j e s t zb y tkiem ? (K raków 1893).

33 Stanisław Ponikło w ym ienia wśród nich rozedm ę płuc, dusznicę n e rw o w ą nieżyty oskrzelowe, stłu szczen ie m ię śn ia sercow ego, n iestraw n o ść n e rw o w ą neu rasten ię, ch o ro b y zak aź n e, b łę d n ic ę itd.

(S. P o n i k ł o, Z a ko p a n e j a k o m iejsce..., s. 24, passim ).

34 [J. R o s t a f i ń s k i], Jechać, czy n ie je c h a ć w Tatry, K raków 1883, s. 30.

19

(12)

zajęciem je g o przeważnym będzie niekrępujące obcow anie z ludźm i w tym samym co on celu przybyłymi - wilegiatura taka racjonalnie odbyta pokrzepi go, w zm ocni siły fizyczn e, nastroi w yczerpane siły nerw ow e i intelektualne, w szczep i dozę energii i uczyni g o sp osob niejszym do d alszego ponoszenia trudów zaw odow ych, które go po pow rocie do stałego m iejsca zam ieszkania czekają35.

Kierując się takimi, czy też podobnymi przesłankami, w drugiej połowie XIX w.

zaczęli w coraz większej liczbie podążać do Zakopanego ludzie zdrowi, pragnący jedynie u stóp Tatr wypocząć, wzmocnić siły. Irena Homola w swoj ej pracy o Zakopanem w epoce autonomii galicyjskiej36 przypomniała, że jeśli jeszcze u schyłku lat sześćdziesiątych bywało w Zakopanem rocznie ok. stu - stu pięćdziesięciu letników, to ju ż w 1873 roku w Zakopanem było ich ok. czterystu. Z każdym rokiem liczba przybyszy jednak zwiększała się prawdziwie w geometrycznym postępie. W 1889 roku zanotowano przyjazd do Zakopanego trzech tysięcy trzystu letników, a w 1900 roku - ju ż dziesięciu tysięcy!

Przybywali goście ze wszystkich trzech zaborów, ale także z zagranicy. Korespondent krakowskiego „Świata” donosił na przykład w 1889 roku, że

urocza dolina [Zakopanego] roi się od przybyłych z Paryża, Londynu, W iednia, Berlina, Warszawy, K ijowa, M oskw y i Petersburga37.

W kronikach Zakopanego trwale zapisała się uroczystość, ja k ą zorganizowa­

no tu wielkiemu przyjacielowi Polski, czeskiemu pisarzowi - Edwardowi Jelinkowi.

W czasie owej uroczystości wręczono mu szkatułkę w yrzeźbionąw zakopiańskiej szkole snycerskiej, wspaniale ozdobioną widokami Tatr, z winietą narysowaną przez Walerego Eljasza38.

Społeczna stratyfikacja przyjezdnych od samego początku była bardzo zróżni­

cowana. Znamienne, że chętnie spieszyli do Zakopanego przedstawiciele arystokracji:

Tarnowscy, Czartoryscy, Potoccy, Szembekowie. Rafał Malczewski wspomina, ja k to

hr. Krasińska w oziła swoje dzieci, wnuków Zygmunta, do własnej w illi „Adasiówki”, by ratować j e przed suchotam i39.

35 S. P o n i k ł o, Czy odw iedzanie „ uzdrow isk " p rze z ludzi zdrow ych je s t zbytkiem ?, Kraków 1893, s. 6 - 7 .

36 I. H o m o 1 a, O d w si do uzdrow iska. Z a ko p a n e w o kresie a u to n o m ii g a lic y jsk ie j 1 8 6 7 - 1914, [w:] Z ako p a n e. C zterysta lat..., t. I, s. 180, passim .

37 „ Ś w ia t” , 1889, s. 359.

38 Je lin e k odw dzięczył się sw oim przyjaciołom polskim obszernym , 5-odcinkow ym artykułem o Z ak o p an em , ogłoszonym n a łam ach je d n eg o z n ajpopularniejszych czasopism czeskich: „S vetozor”

(1 8 9 2 , nry 4 8 -5 2 ). Swój artykuł Jelinek bogato zilustrow ał rysunkam i W alerego E ljasza i S tanisław a W itk ie w ic z a .

39 R. M a 1 c z e w s k i, P ę p e k św iata. W spom nienia o Z a ko p a n em , W arszaw a 1960, s. 13.

S tan isław E streich er, który w 1932 roku ogłosił drukiem fragm enty listów sw ojej m atki, S tefanii, do K arola E streich era sen., je j m ęża a ojca Stanisław a, tw ierdzi, że hr. K rasińska, p óźniejsza R aczyńska, ze w zględu na stan zd ro w ia syna A dam a m ieszkała n a stale w Z akopanem , w willi zw. „A dasiów ką” , k tó r a p rz e s z ła n a s tę p n ie n a w ła sn o ść K o ś c io ła i d ziś z n a n a j e s t pod n a z w ą „ K s ię ż ó w k i” . (Por.:

[S. E s t r e i c h e rl, Z akopane p rze d pięćd ziesięciu laty. Z listów S te fa n ii E stre ic h ero w ei z la t 1 8 7 9 - 1881, K rak ó w 1932, s. 22).

20

(13)

Podążali tu urzędnicy i kupcy, studenci i przemysłowcy, ale n ajliczniejszą grupę stanowili przedstawiciele inteligencji. Według wyliczeń wzmiankowanej badaczki, na każdych czterech gości przybyłych do Zakopanego w 11 połow ie X IX wieku, aż trzech rekrutow ało się właśnie spośród ówczesnej inteligencji: spośród pisarzy i poetów, aktorów i malarzy, muzyków, nauczycieli, prawników, dziennikarzy. Ten fakt okazał się jednym z najważniejszych czynników sprawczych rozwoju legendy Zakopanego.

B ogatą „kartę zakopiańską” w swoich biografiach ma zdecydowana większość ludzi pióra z XIX i początku XX w. Śladami wzmiankowanych na początku tej rozprawy poetów: Seweryna Goszczyńskiego i Wincentego Pola spieszyli do Zakopanego i Tatr inni znani twórcy. W 1839 roku odwiedziła Tatry i Zakopane Łucja Rautenstrauchowa, znana podróżniczka epoki romantyzmu40. W 1860 roku odwiedziła Tatry i Zakopane sławna naówczas improwizatorka z Warszawy, Jadwiga Łuszczewska (Deotyma)41. W 1866 roku dotarł do Zakopanego i w Tatry Józef Ignacy Kraszewski42. Przecież w kronikach tej miejscowości zapisali się przede wszystkim inni twórcy. Ludzie tej miary, co wzmiankowany tu ju ż kilkakrotnie Stanisław Witkiewicz, czy też Henryk Sienkiewicz, który - zdaniem Konstantego Stockiego - po śmierci doktora Chałubińskiego w 1889 roku przejął „prym życia intelektualnego w Zakopanem”43. Odważył się na wyprawę do Zakopanego cierpiący na lęk przestrzeni Bolesław Prus. W 1890 roku, po słynnym krakowskim pogrzebie Adama Mickiewicza, do Zakopanego udał się z całąrodzinąna wakacje przybyły z Paryża najstarszy syn poety, Władysław Mickiewicz. Tu zbudowali swoją willę „Pod Jedlami” trwale zapisani w dziejach polskiej kultury i literatury Pawlikowscy: Jan Gwalbert, Jan Gwalbert Henryk, Mieczysław i Michał. Wielekroć podążali do uzdrowiska pod Giewontem inni: Władysław L. Anczyc (ten od początku lat sześćdziesiątych XIX w.), Adam Asnyk, Karol Brzozowski, Kazimierz Zalewski, Antoni Sygietyński, Stefan Żeromski, Andrzej Strug, Tadeusz Miciński, Jan Kasprowicz, Jerzy Żuławski, Wacław Sieroszewski, Kazim ierz Tetmajer, Władysław Stanisław Reymont, Lucjan Rydel, Władysław Orkan, Gustaw Daniłowski, Kornel Makuszyński i cała piej ada autorów pomniej szych. Spędzał i wakacj e w Zakopanem wszyscy niemal wielcy twórcy naszej ówczesnej kultury. Lista ich jest imponująca i nie ma chyba potrzeby, aby j ą tu rekonstruować. Dość wspomnieć, że bywały w Zakopanem sławne aktorki: Helena M odrzejewska i Antonina Hoffman. Niejeden tydzień spędziła tu

40 W ypraw ę tę o p isa ła R a u t e n s t r a u c h o w a w cztero to m o w y m d ziele pt. M iasta, g ó ry i do lin y (1844). Por.: R om antyczka w podróży. G órskie p ereg ryn a c je Ł u cji z k sią żą t G iedrojciów R a u te n stra u c h o w ej, oprać. E. H a d r i a n. L ublin 1998.

41 E cha owej w ypraw y znajdujem y w jej artykule ogłoszonym na łam ach „G azety W arszaw skiej”, 1860, nry 311 i dalsze, ( Wrażenia z K arpat, passim ), a także w niektórych jej utw orach, np. w pow ieści K rzyż n a d o tc h ła n ią , 1878.

42 Por.: L.S. [L. Ś w i e r z ] , Ju b ile u sz JA. K ra szew skieg o w Tatrach d nia 14 sie rp n ia 1879,

„Pam iętnik Tow arzystw a Tatrzańskiego”, 1880, s. 5 3 -5 9 ; E. N a d o 1 s k i, Towarzystwoo Tatrzańskie w h ołdzie J. K ra szew skiem u , „P am iętn ik Tow arzystw a Tatrzańskiego” , 1994, s. 2 6 1 -2 6 5 ; A. Z y g a, K raszew ski w gó ra c h i o g ó ra c h , „W ierchy”, t. 32, 1964.

43 K. S t e c k i, P r ze w o d n ik lite r a c k i p o Z a k o p a n e m , W arszaw a 1980, s. 17. Por. n a d to : M . K o r n i ł o w i c z ó w n a , O n eg d a j, W arszaw a 1978; eadem , S zla k ie m H e n r y k a S ie n k ie w ic za , W arszaw a 1984.

(14)

najsławniejsza bodaj Polka: Maria Skłodowska-Curie. Przybywali tu na wakacje malarze, m.in. Jan Matejko, Antoni Piotrowski, Juliusz i Wojciech Kossakowie, Henryk Siemiradzki, Wojciech Gerson, Leon Wyczółkowski, Teodor Axentowicz, Jacek Malczewski, Julian Fałat, Kazimierz Sichulski, Józef Mehoffer. Nie brakło w Zakopanem znanych powszechnie muzyków, z Ignacym Janem Paderewskim, Władysławem Górskim i tragicznie zmarłym pod lawiną śnieżnąMieczysławem Karłowiczem na czele. Bywał tu głośny filozof Wincenty Lutosławski. Zakopane przyciągnęło także Adama Chmielowskiego, dziś wyniesionego na ołtarze św. brata Alberta, który w 1898 roku z pom ocą Władysława Zamoyskiego, wraz ze swymi braćmi Albertynami zbudował przy drodze z Kuźnic na Kalatówki pustelnię, by po czterech latach oddać j ą Albertynkom i przenieść się do nowej pustelni, zbudowanej na tzw. Śpiącej Górze, na stokach Krokwi. Na dobrą sprawę łatwiej byłoby w tym wypadku podać, kto nie bywał w Zakopanem, niż wymienić tych wszystkich, którzy tu przybywali.

0 pisarzach, malarzach, kompozytorach, dziennikarzach, publicystach czy aktorach

„bawiących” w Zakopanem i prowadzących tutaj niekiedy bardzo aktyw ną działalność artystyczno-kulturalną, napisano już bardzo wiele, nie ma więc powodu, aby w tym miejscu w ątek ten na nowo podejmować. Mniej natomiast wiadomo je st o dwóch innych grupach

„gości”, które zapisały się w dziejach budowania legendy Zakopanego w szczególny sposób. W pierwszej kolejności chodzi o uczonych44.

Kiedy w pierwszych latach XIX w. Stanisław Staszic odbywał swoje wyprawy w Tatry, zapewne nie przypuszczał, że zapoczątkuje w dziejach polskiej nauki niezwykle żywy nurt naukowej eksploracji Tatr i Podhala. Jego książka Oziem iorództwie Karpatów 1 innych gór i równin, weszła do klasyki polskiego piśmiennictwa naukowego nie tylko z zakresu geologii, ale także klimatologii, limnologii (nauka o genezie, głębokości, a także temperaturze wód w jeziorach), floiy i innych dziedzin. Z upływem czasu wytyczonym przez niego szlakiem poszły w Tatry całe zastępy specjalistów rozlicznych nauk. Nie miejsce ani czas, aby przywoływać tu nazwiska wszystkich czy nawet większości z nich.

Pragniemy jedynie przypomnieć pionierów badań naukowych w Tatrach, dla których punktem „wypadowym” w góry było Zakopane. To oni w znaczący sposób zapisali się w dziejach budowy legendy o tej wyjątkowej miejscowości.

Śladami Staszica jako pierwszy poszedł w Tatry Ludwik Zejszner, jeden z najwy­

bitniejszych geologów polskich XIX w., znakomity popularyzator związanej z Tatrami i Podhalem problematyki przyrodniczej oraz etnograficznej. Po raz pierwszy wyprawił się on w Tatry w sierpniu 1829 roku i spędził tam cały miesiąc45. Prowadził w tym czasie badania także w okolicach Nowego Targu, Szaflar i Poronina. Był nad Morskim Okiem, w Dolinie Pięciu Stawów i w najbliższych okolicach Zakopanego.

Jego [Zejsznera] stosunek do Tatr i górali tatrzańskich od początku cechuje du że zaan gażow an ie em ocjon aln e [...] Tej sym patii dla górali, jak ró w n ież naukow em u zainteresow aniu Tatrami pozostał Zejszner wierny przez całe życie [...] P rzez ponad ćw ierć wieku, do 1855 r., obszary Karpat zewnętrznych i w e­

44 Por.: J. S z a f a r s k i , Poznanie Tatr. S zkice z rozwoju w iedzy o Tatrach d o p o ło w y X I X w., W arszaw a 1972; Z. i W. P a r y s c y, W ielka en c y k lo p e d ia ..., s. 8 0 4 -8 1 1 .

45 Por.: S . C z a r n i e c k i , Z. M a r t i n i , L udw ika Z ejsznera p ierw sze sp o tk a n ie z Tatrami,

„R o czn ik P o d h a la ń sk i” , t. 3, 1985, s. 2 6 1 -3 1 3 .

(15)

w nętrzn ych były przedm iotem j e g o badań terenow ych i o k o ło p o ło w a prac Zejsznera z teg o okresu jest im w całości lub w znacznej części p ośw ięcon a46.

Zejszner nie ograniczał swoich zainteresowań do geologii czy paleontologii. Do swoich rozpraw wprowadzał wiele informacji na temat klimatu, hydrografii, a także ludności Podhala.

Jak tw ierdząZ ofia i Witold Paryscy,

on p ierw szy zw ró cił u w agę na m o żliw o ść przyszłego rozw oju Z akopanego.

Przyczynił się niew ątpliw ie do w zm ożenia odw iedzin Zakopanego i Tatr przez sp ołeczeństw o polsk ie ju ż w latach 1840-tych i następnych. Lektura prac Zejsznera zach ęciła m.in. Tytusa C hałubińskiego do je g o pierwszej w ycieczk i w Tatry47.

Zejszner jest dziś powszechnie uważany za jednego z pionierów ruchu ochrony przyrody tatrzańskiej. W ystępował przeciwko nadmiernemu wyrębowi lasów tatrzańskich, a także w obronie kozic i świstaków. Tropem wytyczonym przez niego poszła spora gromada następców. Bezpośrednim jeg o następcą w dziedzinie badań geologicznych Tatr był Władysław Szajnocha, profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, aktywny działacz Towarzystwa Tatrzańskiego (był jego prezesem), autor licznych rozpraw z zakresu geologii a także paleontologii.

W gronie pionierów badań naukowych w Tatrach zaszczytne miejsce zajmuje M aksymilian Siła Nowicki, pierwszy polski profesor zoologii na Uniwersytecie Jagiel­

lońskim. Od pierwszej wyprawy do Zakopanego i w Tatry (w 1864 r) stał się on jednym z najzagorzalszych strażników przyrody tatrzańskiej. Wielekroć występował w prasie polskiej i niemieckiej w obronie świstaków i kozic. Zorganizował straż góralską do obrony przed ich wyniszczeniem48. Bliskim współpracownikiem Nowickiego był ks. Eugeniusz Janota, nauczyciel w Gimnazjum św. Anny w Krakowie, późniejszy profesor Uniwersytetu Lwowskiego, niestrudzony podróżnik i znakomity znawca Tatr, autor pierwszego polskiego przewodnika na B abiąG órę, do Tatr i Pienin ( 1860). Po raz pierwszy dotarł on - pieszo! - z Krakowa do Zakopanego w 1846 roku. Od 1852 bywał w Zakopanem i w Tatrach corocznie.

Zapisał się w kronikach Zakopanego jak o gorący obrońca przyrody tatrzańskiej49.

46 Ibidem , s. 265.

47 Z . i W. P a r y s c y, W ie lk a e n c y k lo p e d ia ..., s. 1 4 0 8 . Por. ta k ż e r o z p ra w ę A n ie li C h a ł u b i ń s k i e j pt. L u d w ik Z ejszn er j a k o g eo g ra f\ „K osm os” . R. LIII, 1928, z. II-III, s. 1-42.

48 W a lk ę o u r a to w a n ie k o z ic i ś w is ta k ó w p ro w a d z ił M a k s y m ilia n N o w ic k i w s p ó ln ie z ks. E ugeniuszem Janotą. O baj zatrudnili opłacanych z własnej kieszeni dw óch strażników tatrzańskich.

Z o stali nim i n ajlep si p rzew o d n icy tatrzań scy , któ rzy przez w iele lat byli „ sk ry to strz e lc a m i” : Jędrzej W a la i M a c ie j S ie c z k a . S tra ż n ic y ci z n a k o m ic ie z d a li e g z a m in , o czym n a p is a ł m .in . W alery E 1 j a s z w sw oich Szkicach z p o d ró ży w Tatry z 1874 roku (s. 61 passim ). M aksym ilian N o w i c k i je s t a u to re m m .in . ro z p ra w : O ś w is ta k u , K ra k ó w 1 8 6 6 ; K o z ic a , K ra k ó w 1 8 6 8 ; N ie p r z y ja c ie le k o z ic ta tr z a ń s k ic h , m s z c z e n i e ic h i ró ż n e s p o s o b y ło w ó w (w k sią ż c e : K ło s y i k w ia ty , K ra k ó w

1 8 6 8 ).

49 Ja n o ta zasły n ął ja k o au to r w ielu popularnych książeczek o polskiej fau n ie (m .in. o w ilku, b o c ia n ie , k o zie, b o rsu k u ). W 1866 r w ydal ta k ż e rozp ra w k ę pt. O p o tr z e b ie o c h r a n ia n ia zw ie rz ą t p o żyteczn ych (K raków 1866). W 1865 roku u k azała się anonim ow a ro zpraw ka pt. U pom nienie Z ako- p ia n ó w i w szy stk ic h P o d h a la n ó w , a b y n ie tę p ili św ista k ó w i kó z, k tó rą K arol E streich er, ów czesny dyrektor B iblioteki Ja g iello ń sk iej, przy p isał M aksym ilianow i N ow ickiem u. W szystko w skazuje n a to,

(16)

W ieloletnie zabiegi tych dwóch „strażników przyrody tatrzańskiej” sprawiły, że sprawa ochrony świstaka i kozicy trafiła ostatecznie do Sejmu Krajowego we Lwowie, który w 1868 roku uchwalił ustawę o ochronie tych zwierząt.

Przyw ołując tu sylwetki sławnych zoologów trw ale zapisanych w dziejach Zakopanego, nie sposób pominąć milczeniem nazwiska W ładysława Kulczyńskiego, światowej sławy arachnologa, który od 1875 roku przez czterdzieści lat odwiedzał Zakopane i Tatry. Uznawany był za jednego z najlepszych taterników przełomu X IX -X X w. Jako aktywny członek Towarzystwa Tatrzańskiego doprowadził do uporządkowania schronisk tatrzańskich a także do zbudowania nowego schroniska przy M orskim Oku. Nie sposób nie wspomnieć tu o dwóch wybitnych botanikach, którzy m ajątrw ałe miejsce w dziejach legendy Zakopanego i Tatr. W pierwszym rzędzie o Józefie Rostafińskim, profesorze UJ, który - jako właściciel domu w Zakopanem - każdego roku wyprawiał się do stolicy Tatr.

Zasłynął ju ż w 1881 roku rozprawąpod frapującym tytułem: O czerwonym i żółtym śniegu w Tatrach, w której jak o je d e n z pierw szych na świecie opisał glony naśnieżne.

W badaniach naukowych Rostafiński przekraczał bariery wąsko pojętej jednej gałęzi wiedzy. Był zarazem pisarzem, fascynował się historiąbotaniki, nazewnictwem botanicznym a nawet etnobotaniką50. Uczniem a następnie przyjacielem Rostafińskiego był Marian Raciborski, który stworzył na Uniwersytecie Lwowskim a następnie na Uniwersytecie Jagiellońskim sw oją szkołę naukową. Jako autor słynnej rozprawy pt. Zabytki przyrody i wielu innych, należy on do współtwórców nauki o ochronie przyrody. Chory przez wiele lat na gruźlicę, bywał częstym gościem w Zakopanem. Zmarł zresztą w tamtejszym sanatorium Dłuskich. Zapisał się w dziejach Zakopanego nie tylko szeregiem prac botanicznych związanych z Tatrami, ale przede wszystkim jako ten, który zaplanował stworzenie rezerwatów przyrody w Tatrach.

W spółtwórcam i legendy Zakopanego byli przedstawiciele różnych dyscyplin naukowych. N ależał do tego grona znakomity historyk, Karol Potkański, który od 1874

że się pom ylił, i że rację m ają Z ofia i W itold Paryscy, którzy przypisują jej autorstw o w łaśnie Janocie.

Przekonuje o tym przede w szystkim styl rozpraw ki, wyraźnie n aw iązujący do stylu k azań kościelnych.

A utor dla obrony zagrożonych zw ierząt tatrzańskich odw ołuje się naw et do P ism a Św iętego (które dość często cytuje!). P otępia głośnych naów czas „producentów ” sadła ze św istaków, niedźw iedzi czy borsuków:

K icinę z R ogoźnika i Jo n k a z Jaworzyny. Piętnuje po nazw isku górali upraw iających nadal kłusow nictw o w Tatrach. A le zarazem daje przykłady gazdów m ądrych, którzy „poznali się n a rzeczy ” . Z akończył sw oją odezw ę apelem : „D o w as więc, rozum ni i uczciwi Zakopianie i P odhalanie, Jędrzeju Walo, Józefie, Ję d rz e ju i Ja s iu K rzep to w sc y , M a c ie ju S ieczk o , S zym ku T atarze, W o jciech u S am k u , Ję d ru ś c ia rz u z C h o c h o ło w a , do w as w s z y stk ic h , co w ięcej m acie ro zu m u , w ięcej se rc a i re lig ii, od zy w am y się i w zyw am y w as, połączcie się razem i połóżcie koniec tem u h an iebnem u gosp o d arstw u z św istakam i i kozami! N ie pozw alajcie ich zabijać, ani łapać! Nie pozw alajcie przedaw ać i kupow ać sad ła św istaczego, bo to zabobon, bo w as oszukują! [...] N ie pozw alajcie nicponiom , próżniakom i złodziejom włóczyć się z o k lep cam i i strzelb am i po halach , skoro im nie w olno m ieć strzelb! Z a b ie ra jc ie im te rzeczy i do urzędu oddaw ajcie! Z a to zasłużycie n a dobre im ię u św iata i niejeden piękny grosz przyjdzie w am do k ieszeni. G dy się znow u p o m n o żą św istaki i kozy w turniach, św istaczki gw izdaniem sw oim ucieszą gości przez w as oprow adzanych po halach, a kozy z turni m ile przypatryw ać się b ęd ą i w am i gościom .”

(s. 16).

50 W 1893 roku R o s t a f i ń s k i w ydał fascy n u jąc ą książkę pt. Z ie ln ik c za ro d zie jski ja k o zb ió r p rze są d ó w o roślinach.

Cytaty

Powiązane dokumenty

На вЁдмЁну вёд пеших майстр1в, що зверталися до цього евангельського сюжету (Карл Брюллов, Симон Вуе, Гюстав Доре, Ель Греко, Рембрандт,

Ponieważ nawet cienikie warstewki rtyah o ostatnich nie o wylmiZUją Żoadnyc'h zabm:-zeń i przesunięć - co łatwo mogłoby się zdarzyć, gdyby brały udzia,ł w

należy uważać za jedną jednostkę znajdujemy w fakcie, że w dnie doliny Białego w potoku niedaleko od miejsca, gdzie uchodzi żleb spadający z pomiędzy

[r]

Słowa kluczowe: Zakopane, Tatry, szałasy pasterskie, podhalańskie budownictwo ludowe, styl szwajcarski, styl zakopiański, architektura

This is evident because locals value Krupówki Street and its role in protecting regional culture while tourists appreciate the possibility of learning about the

lic już historyczne, giną w pomroce wieków, toną w poszumie puszcz bezkresnych, które jeszcze w XIII—XIV wieku zalegały całe Podhale, gdy pierwsze ludzkie