• Nie Znaleziono Wyników

List Marii Uziembło do Czesława Mackiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "List Marii Uziembło do Czesława Mackiewicza"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Uziembło

List Marii Uziembło do Czesława

Mackiewicza

Niepodległość i Pamięć 3/2 (6), 175-178

(2)

List Marii Uziembło do Czesława

Mackiewicza1

C zesiu k o ch a n y !

D ziękuję ci najserdeczniej za miły liścik za serdeczne słowa z jakim i zw racasz się do m nie i że interesujesz się m oim i przeżyciam i.

O piszę Ci całą m oją G olgotę, bo inaczej tego w szystkiego nazw ać nie m ożna. A w ięc zaczynam opow iadanie - w połow ie czerw ca 41 roku zostaliśm y w yw iezieni z Ż yżm , oboje

2 3

z K ostusiem , gdyż W łodka ju ż nie było w dom u, bo 20.X .40 roku był uw ięziony. Po dłu­ giej podróży, znaleźliśm y się na S ybirze i to w takiej m iejscow ości, że napraw dę aż strach nas ogarnął, co poczniem y. Z am ieszkaliśm y w baraku, w którym m ieściło się przeszło 30 osób; w szyscy to byli Polacy z Litw y, a w ięc to było dobrze żeśm y się znaleźli m iędzy sw y­ mi. P oniew aż przyw ieźli nas do lasu trzeba było zacząć pracę, ja k o to: p iłow anie d rzew a na opał i naturalnie w m etry układanie. P łacili nam za to bardzo niew iele, otóż, m usieliśm y po ­ zbyć się różnych rzeczy, ażeby zdobyć choć trochę produktów , bośm y z pow odu nagłego w yjazdu nie m ogli zabrać ze sobą w iększego bagażu. P ozw olili w ziąć tylko ce n t

.4

na osobę w tem m ieściło się i jed zen ie i ubranie. Siedzieliśm y w tym błotnistym lesie kilka m iesięcy, potem , zjaw ił się do nas pew ien predsiedatiel kołchozu i prosił K ostusia o przyjęcie posady traktorzysty, w ich kołchozie. N ie wiem skąd on się dow iedział, że K ostuś zna się na m a­ szynach, prow adzi auto, a w ięc potrafi zaznajom ić się z traktorem . W yjechaliśm y do koł­ chozu i w ciągu paru m iesięcy pracow ał mój syn na traktorze i ja k o ś żyliśm y - zarabiał na utrzym anie ale płacili tam nie pieniędzm i ale produktam i. W szystko to trw ało, ja k ju ż w spo­ m niałam , parę m iesięcy zaledw ie: nagle pew nego dnia zjaw ił się ja k iś naczelnik i oznajm ił, że "kułak" nie m a praw a być w kołchozie a w ięc chcąc nie chcąc, trzeba było p ow rócić do lasu. K otuś nie dał je d n ak za w ygraną i ruszył pieszo do jed n eg o "kołchozu" znajdującego się niedaleko i przez protekcję znajom ych, dostał tam posadę szofera na ciężarów ce i był ju ż zadow olony. P oniew aż j a zostałam je szc ze w lesie, przyjechał po m nie i urządziliśm y się w sow chozie. D yrektor sow chozu m iał sw oje auto i postanow ił w ziąć K ostusia na szofe­ ra, a w ięc tak się i stało poszedł na szofera dyrektora.

P ew nego dnia w yjechali do B ijska i po kilku dniach w rócił d y rektor sam je d en ... resztę ju ż w iesz mój C zesiu kochany. Po śm ierci K ostusia chciałam je ch a ć do B ijska, ale dyrektor

1 Czesław Mackiewicz, kuzyn Marii Uziembło. List pisany z Warszawy 1 VI 1957. 2 Konstanty Uziembło, syn Marii Uziembło, zmarł tragicznie w 1944 roku. 3 Włodzimierz Uziembło, mąż Marii Uziembło.

(3)

176 List Marii Uziembło do Czesława Mackiewicza

pow iedział, że zapew ne ju ż pochow ali, gdy ciało je g o dał klinice, gdzie robili sekcję. C h c ia­ łam pow rotem pojechać jeszc ze raz do B ijska, ażeby postaw ić k rzy ż na je g o grobie, ale ja k się okazało, nikt nie w ie gdzie je s t ten grób, bo nie m a ju ż tych ludzi, którzy go pochow ali. T ak w ięc w szystko zostało nie załatw ione, ku m em u najw iększem u sm utkow i. W A łtajskim K raju, S tarobardińskim sow chozie, gdzie my z K ostusiem przebyli praw ie trzy lata, j a po j e ­ go śm ierci byłam do 47 roku, potem nam ów iły m nie m oje znajom e z L itw y ażeby popróbo­ w ać w yruszyć do dom u czyli na Litw ę, bez zezw olenia w ładz. S łychać było w tedy, że dość dużo osób w ysłanych na Sybir, pojechało ju ż do dom u, rów nież bez zezw olenia i że podróż u d ała im się bardzo szczęśliw ie. A w ięc nie długo m yśląc i m y całą p iątką, pojechałyśm y na stację kolejow ą z naszym bagażem i udało nam się prędko trafić na pociąg i tak d ojechały­ śm y spokojnie i nikt nas nie zatrzym ał po drodze, ani nie pytał o paszporty, którego m yśm y nie m ieli, gdyż nie byliśm y je szc ze zw olnieni. P ojechałam do W iłk o m ierza

5

od razu do d o ­ m u cioci Jadw igi6, ale niestety jej nie zastałam , tylko Ju rek 7, był tam całym

gospospoda-o

rzem . G dy się dow iedziały o m oim przyjeździe siostry p. Ju lian a B. które m ają sw oje do­ m y w W iłkom ierzu, zaraz przyszły i zabrały m nie do siebie, przem ieszkałam u nich rok i trzy m iesiące, a potem los m nie rzucił z pow rotem na S ybir i znalazłam się w tedy nie w A ł­ tajskim K raju w K om arow skim okręgu, niedaleko K osielew ska, a stam tąd w ysłali m nie z w ielu innym i do dom u inw alidów w K irow sku i stąd ju ż po sześciu latach dostałam się do W arszaw y, zw olnili m nie, zaledw ie w 56 roku, a w yw ieźli z Z yżm w 41 roku, a w ięc tuła­ łam się po S ybirze przez 15 lat. A ż się dziw ię, że tyle m ogłam w ytrzym ać w m oich latkach (75 skończę 2 lipca). O śm ierci m ojej kochanej Janusi9, dow iedziałam się po p rzyjeździe na L itw ę, nie w iem tylko w którym roku zm arła. M ie te k 10, jej m ąż zginął po d O św ięcim iem - m ieli córkę A urelkę, którą opiekow ała się babunia, m atka M ietka [...]. P rzesyłam Ci mój kochany C zesiu, najserdeczniejsze p o zdrow ienia i czekam bardzo listu od C iebie. M arja.

Komentarz do listu Marii Uziembłowej

L ist ten to je szc ze jed en dow ód tragicznych losów Polaków zam ieszkałych przed II w o j­ ną św iatow ą na K resach W schodnich. P isany z W arszaw y, 1 czerw ca 1957 roku p rzed sta­ w ia tam te ponure lata ju ż z pew nego dystansu. A utorka listu, M aria U ziem bło, urodzona w 1883 roku, pogodzona ju ż ze sw oim losem , w beznam iętny sposób przed staw ia 15 lat ze sw ego życia - od czerw ca 1941 do czerw ca 1957 roku. P iętnaście lat tułaczki i poniżenia.

W yw ieziona w czerw cu 1941 roku z Litw y do A łtajskiego K raju, w 1947 roku decyduje się, bez zezw olenia, na pow rót. Po roku i trzech m iesiącach pobytu w W iłkom ierzu zostaje aresztow ana i ponow nie w yw ieziona w głąb ZSR R . Po pew nym czasie ulokow ano j ą w do ­ m u starców w K irow sku, gdzie p rzebyw a do 1956 roku. D o P olski s p ro w a d z a ją siostra m ę­ 5 miasto powiatowe na Litwie.

6 Jadwiga Mackiewicz, nauczycielka w Wiłkomierzu. 7 Jerzy Mackiewicz, kuzyn Marii

8 ... Nie udało się ustalić nazwiska. 9 Janina z Uziembłów Grodzka, córka Marii.

(4)

ża, E w a N iepokojczycka. Po dw óch latach m ieszkania u szw agierki, p ozostaw iona przez nią z obcym i, niechętnie do niej ustosunkowanym i ludźmi, zostaje um ieszczona, dzięki staraniom Czesław a M ackiew icza, w domu starców w G órze Kalwarii, gdzie um iera w grudniu 1966 roku.

W ojna zabrała M arii U ziem bło w szystkich bliskich: m ąż praw dopodobnie zginął w K a­ tyniu, syn zm arł tragicznie w B ijsku, córka została rozstrzelana przez członków A K w L u b ­ linie.

R edakcja składa serdeczne pod zięko w a n ia P aństw u M a ckiew iczom za udostępnienie z archiw um dom ow ego m ateriałów d o opracow ania L istu M arii U ziem bło do C zesław a M a c ­ kiewicza.

(5)

178 List Marii Uziembło do Czesława Mackiewicza

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niech stopa procentowa bez ryzyka wynosi 10%, a ceny akcji są opisane przez proces S (patrz zad.. Znajdź optymalny moment

da w akw aryjum zupełnie uspokoi, m uł na dno opadnie, bliżćj będziemy się mogli przy ­ patrzyć ty m wszystkim istotom, a w owych dziwacznych, zielonych i

[r]

W metodzie Delta-Eddington energia promieniowania rozproszonego do przodu w wąskim kącie bryłowym jest sztucznie usuwana z promieniowania rozproszonego (nie dając wkładu

Einsteina: „Wyobraźnia ważniejsza jest niż wiedza”, wydaje się zgodny z poglądem Bergsona – intuicja życia, ale oparta jest też chyba na badaniu tego, „co się

musiała wiedzieć, że cierpiała z powodu choroby popromiennej jej ciało bombardowane od wielu lat przez pierwiastek który sama wyodrębniła Zdaje się, że do końca zaprzeczała

Ale również określacie i sankcjonujecie sposób, dzięki któremu osoby, które „ponownie zawarły związek małżeński”, mogą uzyskać dopuszczenie do

Perspektywa owego „tylko to” pozwala pytać: „I cóż z tego”, że masy ciał pochłania ogień, przecież Uczy się „tylko to”; charakterystyczne, że o tych, którzy