• Nie Znaleziono Wyników

Jak doszło do pierwszego spotkania Episkopatu Polskiego w Warszawie 11 marca 1917 r.?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jak doszło do pierwszego spotkania Episkopatu Polskiego w Warszawie 11 marca 1917 r.?"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Wacław Jezusek

Jak doszło do pierwszego spotkania

Episkopatu Polskiego w Warszawie

11 marca 1917 r.?

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 14/3-4, 331-333

(2)

P ra w o kanoniczne 14 (1971) n r 3—4

Jak doszło do p ierw szeg o sp o tk a n ia E p isk op atu P o lsk ieg o w W arszaw ie U m arca 1917 r.?

W ub. r. (1969) m inęło sto la t od u ro d zen ia k a rd y n a ła E dm unda D al- bora, P ry m a sa P olski. Z tej r a c ji przy p o m n ian o pierw szą n a ra d ę b isk u ­ pów polskich pod jego p rzew o d n ictw em w 1919 r o k u 1. T ym czasem p ierw sze spotkanie, k tó re m u przew odniczył arcyb. D albor, odbyło się w cześniej w d n iu 11 m a rc a 1917 r.

J a k doszło do niego podczas pierw szej w o jn y św iatow ej?

W 1917 r. arcyb. E. D albor b y ł po raz o sta tn i n a zjeździe ep isk o p atu niem ieckiego w F uldzie. W ówczas k a rd . H artm a n n , arcyb. Kolonii, p rzy pożegnaniu pow iedział m u, że to chyba ju ż o sta tn ie sp o tk a n ie a rc y ­ b isk u p a poznańskiego n a zjeździe bisk u p ó w niem ieckich w F uldzie. I ta k się też stało.

W 1917 r. w y p a d a ła stu le tn ia rocznica u tw o rze n ia m e tropolii w a r ­ szaw skiej. Do czasu u tw o rz e n ia b isk u p s tw a w arszaw skiego arc h id ia k o n a t w arsza w sk i n ależał do diecezji poznańskiej, a w ięc w ypadało, żeby w te j uroczystości w ziął rów nież u dział i ks. D albor, a rc y b isk u p p o z n a ń s k i2. B ył to jeszcze czas w ojny. T eren y polskie były pod o k u p ac ją n ie ­ m iecką i a u s tria c k ą . J e d n a i d ru g a w ład za o k u p ac y jn a zabiegała o p o ­ zy sk an ie sobie P o lak ó w obietnicam i niepodległości, zw łaszcza po ogło­ szeniu w d n iu 5 listo p ad a 1916 r. d e k la ra c ji cesarzy niem ieckiego i au striac k ieg o o u tw o rze n iu pseudoniezależnego K ró lestw a Polskiego z ziem za b o ru rosyjskiego.

W m a rc u 1917 r. zjechali się n a k o n feren c ję w W arszaw ie b isk u p i p ro w in cji w arsza w sk ie j. W ysłano te le g ra m do O jca św. n astęp u jące j treści: „Z e b ra n i z okazji stu le tn ie j rocznicy u sta n o w ien ia m e tropolii w arsza w sk ie j m y b isk u p i polscy schylam y się przed ew szy stk im do stó p T w oich, Ojcze św ięty, ja k o do głow y K ościoła i szczególnego o p iek u n a n a ro d u polskiego z uczuciem czci, w dzięczności i w ierności, prosząc o błogosław ieństw o, aby n a ró d nasz, k tó ry zaw sze z p rzy w ią zan ia do K ościoła i S tolicy Ś w iętej czerpał sw oje siły i n adzieje, z ty c h ciężkich zm agań obecnych w yszedł odrodzony do now ego pom yślniejszego ży­ c ia ” 8.

P rz y b y li rów nież n a uroczystość stu lec ia i b isk u p i z ów czesnej G a ­ licji: 2 a rc y b isk u p i lw ow scy o b rzą d k u łacińskiego i orm iańskiego oraz

1 L e s z c z y ń s k i W.,

Już w iek cały minął. W stulecie urodzin kard.

E. Dalbora.

W: P rz ew o d n ik K ato lick i 1969 s. 389.

2 N o w a c k i J.,

Dzieje archidiecezji poznańskiej,

P oznań 1 . 1 s. 561.

(3)

332 Ks. W. Je zu sek [2] b isk u p i przem yski, ta rn o w sk i i k ra k o w s k i4 B rakow ało ty lk o arcyb. D albora z P o zn an ia do pełnego sp o tk a n ia ep isk o p atu polskiego pod p rz e ­ w odnictw em P ry m a sa . S postrzegł to arcyb. Józef B ilczew ski ze L w ow a i w y stą p ił nie ty le z in ic ja ty w ą, ile raczej z gorącym życzeniem , żeby spow odow ać p rzy ja zd P ry m a sa do W arszaw y n a uroczystość ju b ileu szo ­ w ą. W ów czesnych w o jen n y ch w a ru n k a c h w szy stk im się zdaw ało, że b y ła to rzecz nie do urzeczy w istn ien ia. A je d n a k znalazł się ktoś, k to obm yślił sposób i pom ógł arcy b isk u p o w i w arsza w sk ie m u A. R a k o w ­ skiem u do je j u rze czyw istnienia. Był nim ks. p ra ła t Z y g m u n t C hełm icki. Użył b ardzo zręcznego m a n ew ru , któ reg o w ładze o k u p ac y jn e nie p o tra ­ fiły dostrzec.

B ogdan H u tte n C zapski był w ysokim u rzę d n ik iem p rzy g e n e ra ł-g u - b ern a to rz e B eselerze w W arszaw ie. U dał się ks. Z. C hełm icki do niego i pow iedział m u, że p rzy ja zd bisk u p ó w galicy jsk ich może m ieć bardzo n iepożądany w ydźw ięk polityczny, m ogą bow iem przez sw ój udział zm ajoryzow ać opinię p o lityczną ep isk o p atu w W arszaw ie n a rzecz o rien ­ ta c ji a u striac k iej. Żeby w ięc te m u zapobiec, czy nie byłoby dobrze sp ro ­ w adzić na te jubileuszow e ze b ran ie bisk u p ó w arcyb. D albora z P o zn a­ nia. C zapski n ie zo rientow ał się o co ks. C hełm ickiem u chodziło. C hętnie p o d ją ł tę m yśl i p rze d staw ił ją w odpow iedni sposób B eselerow i. Gen. B eseler p ro je k t zaakceptow ał. Dzięki tem u odbyło się pierw sze zeb ran ie ep isk o p atu polskiego w W arszaw ie w m a rc u 1917 r.

Dn. 9 m a rc a w ieczorem , podczas kolacji, arcyb. D albor o trzym ał t e ­ leg ram n a stę p u ją c e j treści: „G alizische Bischöfe u n v e rh o fft zu r Z e n te n ­ a rfe ie r der M atropole W arschau angekom m en; w ü rd e m ich fre u e n w en n E ure E xcellenz d a ra n auch teiln e h m en w ollten. E rzbischof K akow ski. T eleg ram m von G en e ra lg o u v ern em en t zu g elassen ”.

Zaskoczony ty m zaproszeniem arcyb. R akow skiego n a uroczystość s tu ­ lecia arcyb. D albor n a ra d z a się ze sw ym k ap e la n em ks. T adeuszem Z a ­ krzew skim , późniejszym b isk u p em płockim , ja k to m ożna w ykonać, czas bow iem k ró tk i, a ty le form alności do za ła tw ien ia w zw iązku z w y ­ jazdem . Żeby być n a m iejscu w W arszaw ie, trz e b a ju ż ju tro około po­ łu d n ia w yjechać. Podczas te j w spólnej rozm ow y późnym w ieczorem , w k tó re j w y suw ano różne p ro jek ty , co robić, żeby je d n a k jechać n a tę uroczystość, n adszedł d ru g i te le g ra m z W arszaw y od g u b e rn a to ra Be- selera: „m eine E in reise rla u b n is s tü tz t sich a u f d e r V oraussetzung, dass S ie P re u ssisc h e R egierung nichts gegen die A usreise h at. B eseler Gen. G o u v ern eu r.”

T eleg ram jeszcze n ie rozw iązy w ał k w estii w y ja z d u ze w zględu na czas w ojenny. P o została jeszcze je d n a tru d n o ść do p o k o n an ia a czas naglił: p o trze b n e je s t jeszcze zezw olenie rz ą d u berlińskiego. J a k je uzy­ skać? ju ż późna pora. E nergiczny i pom ysłow y ks. k a p e la n Z ak rzew sk i działa szybko, sp ra w n ie i odw ażnie w m yśl zasady, „carpe diem ”. Dzwoni i u zy sk u je te lefoniczną rozm ow ę ze znanym osobiście P ü c h le - rem , zastępcą naczelnego p rezesa R ządu. C zyta m u je d n ą i d ru g ą d e­ peszę. T en rów nież zaskoczony tą w iadom ością, n ie zo rien to w an y o co chodzi, o druchem odpow iada: „czego chce te n B eseler?” Ks. k ap e la n od raz u do rzeczy: „Z w racam się do p a n a ja k o do p rze d staw ic ie la R ządu, czy rz ą d m a coś przeciw tem u w yjazdow i arcyb. D albora do W arsza­

(4)

[3] P ierw sze sp o tk an ie E p isk o p a tu 333 w y ? ” O dpow iedź brzm iała: „nie m a sprzeciw u, zgadzam się ”. Ks. k a p e ­ lan: „w obec tego proszę o odpow iedź na piśm ie, zezw olenie p ań sk ie będzie m i p o trzeb n e ju tr o p rzy zgłoszeniu się o w y d an ie p a s z p o rtu ”. N a to P ü ch le r: „obecnie m am p iln e zajęcie w domu, za te lefo n u ję do b iu ra paszportow ego i dam im zlecenie, m ożna zgłosić się ju tro ran o o p a s z p o rt”. S p ra w a w ięc w y jaz d u i u d ziału w uroczystości stu lec ia s ta ła się rea ln ą.

W sobotę ran o ks. k ap e la n zgłosił się do b iu ra o w y d an ie p aszportu. N iestety, pow iedziano m u, że b iu ro m usi się jeszcze porozum ieć z W a r­ szaw ą. Ks. k a p e la n zgadza się i czeka w b iurze. O godz. 12 w ra c a ł z r a ­ dością i z p aszportem , a o godz. 14 arcyb. D albor i jego k ap e la n ks. Z a ­ krzew ski ju ż b y li w drodze do W arszaw y.

R adość w episkopacie. C ały ów czesny E p isk o p at Polski w liczbie d w u n a stu 11 m a rc a 1917 r. n a pierw szym od czasu ro zbiorów zjeździe w stolicy, n a w y ją tk o w e j uroczystości kościelnej — stu lec ia m etro p o lii w arsza w sk ie j 5.

S połeczeństw o polskie, w y czerp an e w o jn ą m iało głębokie przeżycie radosne: nie ty lk o podczas uroczystości w k a te d rz e oglądało po ra z p ierw szy e p isk o p at polski z trzech zaborów w spólnie zebrany, lecz i na to w arz y sk ich p rzy ję cia ch sp o tk a ła się z b isk u p a m i ów czesna e lita in te ­ ligencji i działaczy społecznych w W arszaw ie u m arg r. N iem ojew skiego, gdzie był rów nież — zd a je się — J. P iłsu d sk i. D rugie sp o tk a n ie odbyło się u ks. O lgierda C zartoryskiego rów n ież z udziałem społeczeństw a.

B eseler nie chciał być gorszy i dlatego u rzą d ził u siebie przyjęcie, lecz zaprosił ty lk o arc y b isk u p a D albora. T ow arzyszący n a ty m p rz y ję ­ ciu k ap e la n arc y b isk u p a ks. T adeusz Z ak rze w sk i był w tajem niczony szczegółowo przez ks. Z. Chełm ickiego, w ja k ich okolicznościach n a stą p ił p rzy jazd arcyb. D alb o ra do W arszaw y, dlatego nie był zaskoczony p y ta ­ niem , z ja k im zw rócił się do niego gen. B eseler: „K ennen sie den H e rrn v. C helm icki?” Ks. k a p e la n odpow iedział: „ja es ist ein se h r v o rn eh m e r M a n n ”, a na to B eseler: „ja, vornehm , ja, a b e r se h r g erissen ” (bardzo p rz e b ie g ły )δ.

K s. W acław Je zu se k

5 Tamże.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Usually several failure modes are relevant to a design. The relationship bet ween the failure modes are characterized either as series systems or parallel systems. A fault tree can

To właśnie z pojęciem wiedzy wiąże się najwięcej kon- trowersji – dla wielu badaczy nie jest to tylko zbiór danych oraz informacji.. Na wiedzę składają się

dzić, czy na kopercie jest odcisk piecząci Komisji Wyborczej i czy niema na niej żadnych innych znaków lub napisów, gdyby były, lub gdyby bra­. kowało

• Czy dla danego programu i dla konkretnych danych na taśmie maszyna Turinga dojdzie do stanu końcowego i się zatrzyma. • Nieroztrzygalność tego problemu oznacza, że nie

rządu mieści się w Warszawie przy ulicy Oboźnej pod liczbą 11. Ogłoszona też została deklar cji Zjednoczenia, składająca się z siedmiu punktów, które tu przytoczyć

Tobie zdaje się, że lepiej być zasuro- wym, przerazić okropnie dziecko, to ono na przyszłość będzie z trwogą unikało pokusy do złego.. Nie zdaje się być właściwą

A temu obojemu narodowi, żeby już wiecznymi czasy jedna głowa, jeden pan i jeden król spolny rozkazował, który spolnymi głosy Polaków i od Litwy obran, a miejsce obierania