Edward Ozorowski
Obecność uwielbionego Pana w
Kościele
Studia Theologica Varsaviensia 25/1, 157-167
Studia Theol. Vars. 25 (1987) nr 1
EDWARD OZOROWSKI
OBECNOŚĆ UWIELBIONEGO PA N A W KOŚCIELE T r e ś ć : Wstęp; I. Ontologia obecności; II. Obecność Chrystusa ży ciem Kościoła; Etos obecności; Zakończenie.
WSTĘP
Z aproponow any przez organizatorów Z jazdu tem at: Obec
ność uw ielbionego Pana w Kościele 1 — jest ta k szeroki i za
razem ta k fu n d am e n ta ln y , że w szelkie roszczenie do now ości może się w n im w ydać zuchw alstw em , a każda próba p rze d staw ienia go n a nowo m oże się okazać zw ykłą p ow tórką. K oś ciół w szak został u stan o w io n y przez C h ry stu sa, jest u k o n sty tu o w an y w C h ry stu sie d zm ierza do pełnego zespolenia w Nim jako Głowie w królestw ie niebieskim (Ef 1, 10). W swoim ze spoleniu tego co boskie i tego co ludzkie, Kościół — ja k stw ierdzono na Soborze W aty k ań sk im II — „na zasadzie blis kiej analogii upodobnia się do taje m n ic y Słow a W cielonego” (K K 8).
T ym niem niej zasugerow any te m a t w a rt jest podjęcia w łaś nie p rzez to, że jest fu n d am en taln y . Nie m ożna przecież za pom nieć o podstaw ach zarów no w m y ślen iu teologicznym , jak i p rz y k ształto w an iu p raxis Ecclesiae. Tok w yw odom w n a szym w y p ad k u w yznacza E u ch ary stia, w okół k tó re j kon cen tru je się te m a ty k a Zjazdu. Chodzi tu o tak ą eklezjologię e u ch ary sty czn ą, w k t ó r e j . p raw d y w ia ry o k reślałyby n ie tylko istnienie (on) Kościoła, ale także jego życie (bios) i działanie
(theos).
I. ONTOLOGIA OBECNOŚCI
Po swoim z m a rtw y ch w stan iu Jezu s polecił uczniom nauczać w szystkie n aro d y , udzielać ch rztu w imlię Ojca, Sy na i D ucha
1 Tekst w ykładu w ygłoszonego podczas dorocznego kursu homi- lektyczno-katechetyczno-liturgicznego 9 IX 1985 r. w ATK w Warszawie.
Św iętego i zachow yw ać w szystko, co im przekazał, a jed n o cześnie zapew nił ich o sw ojej obecności z nim i „przez w szy st kie dni, aż do skończenia św ia ta ” (Mt 28, 19— 20). W cześniej, jeszcze przed sw oją śm iercią, w ielokrotnie w yjaśniał, o jak ą obecność tu chodzi. Szczególną w ym ow ę posiadają zwłaszcza: przypow ieść o w in n y m k rzew ie (J 15, 1— 11), m ow a pożegnal n a (J 13, 31— 16. 33) i scena sąd u ostatecznego (Mt 25, 31— 46). U kazują one bow iem ścisłe zespolenie C h ry stu sa z ludźm i w Kościele, a zarazem sw oisty s ta n napięcia m iędzy rzeczyw i stą już, - a jeszcze niep ełn ą obecnością P a n a w ludzie Bożym. J e s t to obecność w D uchu Ś w iętym , biorąca swój początek w O jcu i skierow ana k u Ojcu. O obecności tej p rzekonał się Szaw eł, gdy pow alony n a ziem ię w drodze do D am aszku usłyszał słowa: „Szaw le, Szawle, dlaczego m nie p rześladu jesz?” (Dz 9, 4). N aw rócony Szaw eł, ju ż jako P aw eł nie zaw ahał się potem stw ierdzić o C hrystusie: Bóg „poddał w szystko pod J e go stopy, a Jego sam ego u stan o w ił nade w szystko Głową dla Kościoła, k tó ry jest Jego Ciałem , P ełn ią Tego, k tó ry napełnia w szystko w szelkim i sposobam i” (Ef 1, 22—-23).
C h ry stu s — w edłu g św. P a w ła ·—■ jest początkiem , fu n d a m en te m i celem Kościoła, zaś Kościół jest ciałem C hrystusa; Kościół uobecnia C h ry stu sa w świecie. T en w zajem n y zw iązek C h ry stu sa .z ludźm i stanow i o istocie Kościoła tak, że można, stw ierdzić, iż nie m a Kościoła bez C hry stusa. Zw iązek z C h ry stusem o k reśla też n a tu rę kościelnego b y tu.
„ C h ry stu s — czytam y w k o n sty tu c ji L u m e n G e n tiu m ■— jed y n y P o śred nik , u stan o w ił swój Kościół św ięty, tę w spól notę w iary , nadziei i m iłości tu n a ziem i jako w idzialny o rg a nizm ) n ieu sta n n ie go też p rzy życiu u trz y m u je , p raw dę i łaskę ro zlew ając przez niego n a w szystkich. W yposażona zaś w o r gana h ierarch iczn e społeczność i zarazem m istyczne Ciało C hrystusa, w idzialne zrzeszenie i w spólnota duchow a, Kościół ziem ski i Kościół b o g aty w d a ry niebieskie — nie m ogą być pojm ow ane jako dw ie rzeczy o drębne: przeciw nie, tw orzą one jed n ą rzeczyw istość złożoną, k tó ra z ra sta się z p ierw ia stk a bos kiego i ludzkiego” (KK 8).
C h ry stu s jest obecny w Kościele n a sposób sak ram en taln y . Ludzie, in sty tu cje , r y ty i obrzędy są znakam i, a zarazem po śred n ik am i spotkan ia z C h ry stu sem w świecie. N iew idzialny,
jako uw ielb io n y K yrios, zasiad ający po p raw icy O jca (Flp 2, 11), sta je się C h ry stu s d la n as u c h w y tn y w ró żn o rak ich p rz e jaw ach kościelnego życia. J e s t to zarazem obecność osobowa. C h ry stu s — w ed ług słów P ism a św. — jest oblubieńcem K oś
cioła (Ap 19, 17; 21, 2; 17; Ef 3, 26), pasterzem (J 10, 1— 10), budow niczym (1 K or 3, 11-—12; 1 P 2, 4—8) i jed y n y m a rc y k ap łan em (H br 5, 1— 7. 28). S ak ram en taln o ść Kościoła stanow i jak gdy b y pom ost do osobowego sp o tk an ia się z C h rystusem , a w Nim i przez Niego do spotkania się z Bogiem': Ojcem , S y n em i D uchem Ś w ięty m .2
Kościół jest obecnością C h ry stu sa już przez to, że jest e k kle -
sia, tzn. ludem , k tó ry odpow iedział n a w ezw anie Boże i k tó ry
z ty m w ezw aniem w ychodzi do św iata (św. I z y d o r z S e w i l l i ) . C h ry stu s w szakże s ta je się w n im obecny w sposób szczególny, gdy lud ten tw o rzy w spólnotę miłości, gdy słucha słow a Bożego i sp ra w u je litu rg ię. Można m ówić o swego ro dzaju sto pn iach obecności C h ry stu sa w Kościele. Stopnie te k s z ta łtu ją jednocześnie św iadom óść i w e w n ętrzn ą dojrzałość członków Kościoła.
S topniem podstaw ow ym , w yjściow ym jest miłość bliźniego. „B yłem głodny — stw ierd za C h ry stu s — a daliście m i jeść; byłem spragniony, a daliście m i pić; byłem przybyszem , a p rz y
jęliście minie; byłem nagi, a przyodzialiście m nie; byłem cho ry, a odw iedziliście m nie; byłem w w ięzieniu, a przyszliście do m n ie” (Mt 25, 35— 36). Miłość bliźniego, obok m iłości Boga, jest najw ięk szy m przyk azan iem (Mt 22, 39), a nasz stosunek do bliźniego jest w y razem naszego sto su n k u do Boga. Obecność C h ry stu sa na ty m etapie może być dla ludzi anonim ow a, ale mioże też przerad zać się w żywe osobowe spotkanie.
S ta je się ona bardziej w yrazista, g d y ludzie tw orzą w spól notę w im ię C h ry stu sa: „Gdzie są dw aj albo trz e j zeb ran i w im ię m oje, ta m jestem pośród n ic h ” (Mt 18, 19). Oczywiście, chodzi tu o w spólnotę w praw dziw ej w ierze, jedności i w za jem nej miłości. Dla św. С y p r i a n a jest to zespolenie w je d ności Kościoła.
„Czy może zgadzać się z d rug im ten — p y ta — k to pozo staje w niezgodzie z sam y m ciałem Kościoła, z całą społecz nością braci? Czy może w im ię C hrystusow e zgrom adzić się dw óch lu b trzech takich, o k tó ry c h w iadom o, że odłączyli się od C h ry stu sa i Jego Ew angelii?... Czy może się uw ażać za złączonego z C hrystusem , k to w ypow iada posłuszeństw o k a p ła n om C hrystusow ym , kto odłącza się od C hrystusow ego kleru i ludu? W szak on podnosi b ro ń przeciw ko Kościołowi, b u n tu je się przeciw ko w oli Bożej. A cóż dopiero mówić, jeśli ta k i wróg
j-g-j O B E C N O Ś Ć P A N A ^ g g
2 Zob. E. O z o r o w s k i , T rynitarna struktu ra chrzęścijańskiegc „communio”, „Collectanea Theologica” 41 (1971) nr 4 s. 59— 66.
160 E D W A R D O Z O R O W S K I [4]
ołtarza, ta k i p rzeciw nik o fia ry C hry stu so w ej, ta k i p rzeniew ier- ca, św iętokradca, k rn ą b rn y sługa, w y ro d n y syn i n ien aw istn y b ra t, w zgardziw szy b isk u p am i i lekcew ażąc sobie kap łanó w Bo żych, ośm iela się jeszcze budow ać in n y ołtarz, wznosić niedo zw olonym i słow y inne m odlitw y, beszcześcić fałszyw ym i ofia ram i praw dziw ą O fiarę P ań sk ą, ja k gdyby nie w iedział, że każdego, kto się sprzeciw ia rozporządzeniu Bożemu, m usi w cześniej lub później spotkać k a ra Boża za jego zuch w al stw o?” 3
Św. C yp rian u k azu je jak gdyby w a ru n k i, pod jakim i w spól n ota lu d zk a m oże uczestniczyć w o bietnicy obecności u w iel bionego P an a. W a ru n k i te są same przez się zrozum iałe. S p rze niew ierzanie się im jest sp rzeniew ierzaniem się sam em u C h ry stusow i, k tó ry polecił uczniom zachow yw ać w szystko, co im p rzykazał (Mt 28, 29).
C h ry stu s obecny jest w Kościele przez sw oje słowo. On sam je s t Logosem, Słowelmi Bożym, przez k tó re w szystko się stało (J 1, 1'— 3), odblaskiem ch w ały Bożej i odbiciem Jego isto ty (H br 1, 3). A Kościół jest ludem Słow a, k tó re w w ieloraki spo sób dochodziło do głosu przez proroków , aż w końcu stało się Słow em W cielonym (H br 1, 1— 2). Słowo Boże zaw iera się w księgach P ism a św. Nie są one m a rtw ą literą , lecz żyw ą p ra w dą, przechow yw aną, rozw ażaną i przek azyw an ą we w spólnocie lu d u Bożego. A spekt no ety czn y te j p raw d y wiąże się ściśle z jej aspektem ontologicznym . P rz y ją ć Słowo, uw ierzyć Słow u oznacza m ieć udział w rzeczyw istości zbaw czej. W ten sposób C hry stu s w Kościele jest zarazem nauczycielem i zbawicielem , tym , k tó ry swój lu d prow adzi, chroni go przed niebezpieczeń stw am i i u k azu je m u ścieżki zbaw ienia wiecznego.
S łuchanie słow a, o dkryw anie w nim Bożego objaw ienia w iąże się z w iarą. Może to być w ia ra in d y w id u aln a poszczegól n y c h członków Kościoła. W iększą pew ność posiada w szakże w ia ra w spólna Kościołowi. „Ogół w ie rn y c h ” bow iem — jak czytam y w k o n sty tu c ji L u m e n G e n tiu m ■— „m ający ch n a m aszczenie od Św iętego (por. 1 J 2, 20 i 27), nie może zbłądzić w w ierze i tę szczególną sw oją właściwość u jaw n ia poprzez n ad p rzy ro d zo n y zm ysł w ia ry całego ludu, gdy poczynając od biskupów , aż po ostatniego z w iern y ch św ieckich u jaw n ia on sw ą pow szechną zgodność w spraw ach w ia ry i obyczajów ” (K K 12).
3 S w. C y p r i a n , O jedności Kościoła katolickiego. W: M. M i c h a l s k i , Antologia literatury patrysty czn ej, t. 1, Warszawa 1975 s. -279, 281.
[5] O B E C N O Ś Ć P A N A 161
Obecność C h ry stu sa w Jego słow ie sta je się jeszcze w iększa w litu rg ii, podczas k tó re j te k s ty św ięte służą nie ty lk o ; do poznaw ania p raw d y Bożej, lecz rów nież kontem plow ania, p rzeżyw ania i w y chw alania w ielkich dzieł Bożych, dokonanych n a p rze strz e n i dziejów. Podczas litu rg ii w ie rn i nie. ty lko po z nają C h ry stu sa — Słowo Boże, lecz w raz z N im śpiew ają Bo gu pieśń chw ały. Słowo to przy b iera wówczas c h a ra k te r dokso- logiczny, w iążący się ściśle z jego c h a ra k te re m noetycznym i ontologicznym .
L itu rg ia w ogóle jest szczególnym! w y razem obecności C h ry stu sa w Kościele. W niej ja k w soczewce skupia się to, co jest isto tn e dla Kościoła. J e s t ona bow iem zgrom adzeniem , słu chaniem słowa, sak ram entem . W sposób sy n tety czn y u ją ł to o sta tn i Sobór.
„Dla urzeczy w istn ien ia ta k w ielkiego dzieła C h rystu s jest zawsze obecny w swoim K ościele, szczególnie w czynnościach liturgiczn y ch. J e st obecny w ofierze M szy św.: czy to w oso bie odpraw iającego, gdyż ’Ten sam, k tó ry kiedyś ofiarow ał się n a krzyżu, obecnie o fiaru je się przez posługę k ap łan ó w ’, czy też zwłaszcza pod postaciam i eu charystycznym i. O becny jest miocą sw oją w sa k ra m en ta ch tak , że gdy k to ś chrzci, sam C h ry
stus chrzci. J e st obecny w swoim słow ie, albow iem gdy w Koś ciele czyta się Pism o św., w ów czas On sam m ówi. J e st obecny wreszcie, gdy Kościół m odli się i śpiew a psalm y, gdyż On sam obiecał: ’Gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam i J a jestem pośród n ich ’ ” (Mt 18, 20).4
Obecność C h ry stu sa w litu rg ii Kościoła osiąga szczególny stopień w sak ram en tach , dochodzi zaś do szczytu w E uch a ry stii, k tó ra jest n ajw yższym w y razem litu rg ii w ogóle i k tó ra urzeczy w istn ia to, co jest isto tn e dla Kościoła. C h ry stu s jest w niej obecny ju ż n ie tylko w zgrom adzeniu, nie ty lko w sło wie, lecz jest obecny praw dziw ie i rzeczyw iście w sw oim Ciele i K rw i przenajśw iętszej. D latego też P seudo-D ionizy A reopa
gita nie zaw ahał się nazw ać E u ch ary stii m isteriu m n ad m iste
ria m i.5 Kościół n a ziem i niczego w ięcej nie m oże osiągnąć ani też w znieść się w yżej. P rzez uczestnictw o w E u ch ary stii w ie r ni s ta ją się — jak pięknie u ją ł to św. C y r y l J e r o z o l i m s k i — w spółcieleśni (syssom oi) i w spółkrew ni (sy n a jm o i) z C hrystusem , s ta ją się Jego nosicielam i (christophoroi).6
4 KL 7.
5 O hierarchii kościelnej, I I I , 1.
6 С y r у 1 J e r o z o l i m s k i , Katechezy mistagogiczne, IV, 3.
^ g 2 E D W A R D O Z O R O W S K I | - 0 j
„Jed n o ro d zo n y S y n Boży znalazł cudow ny sposób — nauczał św. C y ry l A le k san d ry jsk i — stopienia n a s w jedno ze sobą i pom iędzy n a m i w zajem nie, mlimo że k ażd y z n as pozostaje o d rębn ą osobą. P rzez jedno ciało, w łasne sw oje ciało, uśw ięca On w iern y ch w k o m un ii m istycznej, czyniąc ich ciałem sta n o w iącym jedno z N im i pom iędzy sobą” .7
II. OBECNOŚĆ CHRYSTUSA ŻYCIEM KOŚCIOŁA
Obecność C h ry stu sa w Kościele jest życiodajna. P ra w d a ta w ynika z biblijnego stw ierdzenia, że C h ry stu s jest Głową K oś cioła, a Kościół Jego Ciałem oraz z ty ch w szystkich w ypow ie dzi, k tó re m ów ią o Bogu jako źródle życia. Ju ż w średn iow ie czu n au kę o C h ry stu sie -— Głowie K ościoła rozum iano jako zajmowianie przez C h ry stu sa najw yższego m iejsca w e w spól nocie kościelnej, rządzenie nią, podobieństw o do niej pod w zględem n a tu ry lud zk iej i ożyw ianie jej z pełni posiadanego w sobie życia.8
Pism o św. widzi źródło życia w Bogu (Ps 36, 10; P rz 14, 27). S y n Boży jako Logos posiada w sobie życie od wieków {J 1, 4). S taw szy się człow iekiem , okazał się słow em życia (1 J 1, 1). C h ry stu s jako w cielone Słowo Boże posiada w ładzę n a d ży ciem (J 5, 26) i moc ożyw iania w szystkich, k tó ry c h Ojciec po lecił Jego pieczy (J 11, 25; 14-, 6; 7, 2).9 J e s t to życie Boże, a więc w ieczne, n iep rzem ijające, nie podlegające zniszczeniu, pełne i doskonałe.
Życie Boże, k tó ry m żyje Kościół, różni się od życia hio-fi- zycznego. Nie n ależy go rozum ieć w sensie duchow ym , przy czym „duchow e” w skazuje tu na w łaściw ość istn ien ia Bożego. Życie duchow e jest m ożliw e dzięki D uchow i Św iętem u, k tó ry w łaśnie jest D uchem ożyw iającym i u św ięcającym (2 K or 1, 22). Jego m ocą dokonało się W cielenie, O n też spraw ia, że Kościół jest ja k gdyby k o n ty n u ac ją W cielenia. „To w łaśnie w D uchu Ś w ięty m — w y jaśn ia J. G u i l l e t — poznajem y C h ry stu sa i w y zn ajem y , że „Jezus jest P a n e m ” (1 K or 12, 3); w N im też m odlim y się do Boga (Rz 8, 26) i zw racam y się do Niego, uży w ając Jego w łasnego im ienia: Ojcze (Rz 8, 15; Gal
7 In Joan., XI, 11. Cyt. za: H. d e L u b a c , Katolicyzm, Kraików 1961 ,s. 74.
8 Z,ob. E. O z o r o w s k i , Kościół, W rocław 1984 s. 198. 9 Sło wnik teologii biblijnej, Poznań—W arszawa 1982 s. 1159.
{71
O B E C N O Ś Ć P A N A 1634, 6)”.10 Życie to jest d arem dla Kościoła, d arem wolnyim!, n ie należny m : jest przeto życiem nadprzyrodzonym .
Życie wieczne, k tó re d aje C hrystus, jest celem Kościoła. Nie dąży on do panow ania n ad św iatem an i do osiągania doczes n y ch interesów . Kościołow i 'tow arzy szy raczej to sam o p ra g nienie, k tó re ożywiało C h ry stu sa: aby ludzie m ieli życie i m ie li je w obfitości (J 10, 10). „Ż y jący człow iek jest chw ałą Bo g a” — pisał św. I r e n e u s z.11 Dziś miożemy poszerzyć to stw ierdzenie: żyw y Kościół jest ch w ałą Boga. W n a d p rz y ro dzonym życiu Kościoła zachodzi sw oista d iale k ty k a k u ltu i zbaw ienia: zbaw ienie jest k ultem , k u lt prow adzi ku zbaw ie n iu . W te n sposób Kościół różni się zasadniczo od społeczności św ieckich: od wszelkiego ro d zaju spółek, związków , zrzeszeń, p a rtii itp. Ten stopień życia m ożna osiągnąć ty lko w Kościele d dzięki tem u, że jest on Ciałem C hry stu sa, ożyw ianym m ocą D ucha Świętegoi.
Kościół, posiadając życie Boże w sobie, s ta ra się nim dzie lić ze św iatem . W posłannictw ie do św iata w idzi sw ą s łu żebną m isję w yznaczoną m u przez C h ry stu sa (Mt 28, 19).
„Kościół — stw ierdzono n a o statn im Soborze — idąc k u sw em u zbaw czem u celowi nie ty lk o daje człow iekowi uczest nictw o w życiu Bożym, lecz także rozsiew a n a całym świecie n iejako odbite św iatło Boże, zwłaszcza przez to, że leczy i pod nosi godność osoby ludzkiej, um acnia więź społeczeństw a lud z kiego oraz w lew a głębszy sens i znaczenie w pow szednią a k tyw ność lu d zi” .12
C h ry stu s udziela życia Bożego ludziom przez swoje słowo. Je st On „słow em życia” (1 J 1, 1), drogą i praw d ą (J 14, 6), św iatłością św iata (J 8, 12). Jak o odw ieczny Logos jest źródłem ożyw iającej praw dy. P rzy jęcie te j p raw d y za swoją, uw ierze nie w nią i zaw ierzenie jej jest początkiem zbaw ienia, tzn. po czątkiem życia przem ienionego. „W iara bow iem — jak pouczał Sobór T ry d en ck i — jest początkiem naszego zbaw ienia, fu n dam en tem i korzeniem w szelkiego u spraw iedliw ienia; bez niej nie m ożna podobać się Bogu i należeć do grona jego synów ”.13 S potkanie ze słow em Bożym w Kościele jest sp o tk an iem z sa m y m Bogiem. C h rystus, k tó ry w Kościele je s t jed y n y m n a u czycielem praw d y , prow adzi ludzi do zjednoczenia z Bogiem i uczestniczenia w Jego życiu.
10 Tamże, s. 234.
11 Adversus haereses, IV, 20, 7. 12 KDK 40.
164 E D W A R D O Z O R O W S K I
„Poprzez słowo Kościół głosi m isteriu m zbaw ienia, k tó re pochodzi od Boga i u rzeczy w istnia się w naszej historii... K oś ciół od k ryw a to, co pow inien m ówić i czynić, w m iarę ju ż od czytu je Słowo pod przew odnictw em D ucha. Czyni to na w zór C hrystu sa, którego D uch Ś w ięty doprow adza do u znania sw ej w łasnej m isji w S ta ry m Testam encie, a k tó ry będzie w y jaśn iał uczniom m isteriu m sw o jej P asch y w św ietle ksiąg P ism a ”.14 Życia Bożego udziela C h ry stu s Kościołowi jeszcze pełniej w sak ram en tach , zwłaszcza w chrzcie i E ucharystii. Ojcowie Kościoła zgodnie w idzieli w w y p ły w ającej z przebitego boku C h ry stu sa wodzie i k rw i sym bol ch rztu i E uchary stii, dwóch podstaw ow ych sak ram en tó w Kościoła. „W oda — n au czał św. A m b r o ż y — n a oczyszczenie, k re w — n a o dku p ien ie”.15 C hrzest zapoczątkow uje, E u ch ary stia dopełnia. Słusznie więc chrzest, bierzm ow anie i E u ch ary stię nazy w a się sa k ra m en ta m i in icjacji ch rześcijańskiej, tzn . sak ram en tam i, k tó re w p ro w a d zają ludzi w życie Boże obecne w Kościele.
Życie sak ram en taln e nie jest dodatkiem ani nadbudow ą do życia codziennego ludzi, podobnie jak łaska nie jest obca n a tu rze. Zachodzi tu raczej sw oista p erichoreza —■ przenikanie się tego, co boskie i ludzkie. Kościół p o tępił jako h erety ck ie poglądy pelagiańskie o doskonałości n a tu ry ludzkiej i zbytecz- ności łaski. Życie chrześcijańskie zakłada pełn ą aktyw ność człow ieka, a zarazem pełne w ykorzy stan ie łaski. S a k ra m e n ta l n a obecność C h ry stu sa m a n a celu doskonalenie tego, co n a tu raln e i podnoszenie go n a w yższy poziom istn ien ia oraz prze- bóstw ienie.
Szczyt tego n a stę p u je w łaśnie w celebracji eu ch ary sty czn ej, k tó ra — gdy jest w łaściw ie p o jęta —■ łączy w h a rm o n ijn e j jedności elem en ty tego św iata, jego aktyw ność, z tym , co jest w łaściw ością nieba: k u lt, uw ielbienie, łaskę. W zespoleniu ty m dopiero u k azu je się, jakie życie jest celem człow ieka i w jaki sposób m ożna je osiągnąć n a ziemi.
„Rzekł do nich Jezus: Zapraw dę, zapraw dę powiadam; wam : Jeżeli nie będziecie spożyw ali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili k re w Jego, nie będziecie m ieli życia w sobie. K to spożywa m oje ciało i pije m oją k rew , m a życie w ieczne, a J a go w skrzeszę w d n iu ostatecznym . Ciało m oje jest p raw d zi w y m pokarm em , a k re w m oja jest praw d ziw y m napojem . K to 14 Jezus Chrystus chlebem łam an ym dla nowego świata. Dokument
refleksji teologicznej i duchowej, „Studia Theologica Varsaviensia” 22
<1984) nr 1 s. 228 229.
[9] O B E C N O Ś Ć P A N A 165
spożyw a m oje ciało i k re w m oją pije, trw a we Mnie, a J a w n im ” (J 6, 53— 56).
Ż yjący w K ościele Jezus C h ry stu s prow adzi ludzi do siebie drogą krzyża. S tąd też i życie Kościoła posiada c h a ra k te r p a s chalny. To, co sta re , m usi obum rzeć, aby narodziło się now e, to, co ziem skie, mlusi uzyskać w łaściw ość nieba, to, co zniko me, m usi stać się nieskazitelne.
„C hrystus, k tó ry cierpiał n a te j ziemi, k tó ry n a n iej zm ar tw y c h w stał i k tó ry ją opuścił, ab y w stąpić do nieba, stał się więc ta m Głową Ciała, k tó re tera z tw o rzy tu ta j Kościół. P o cząw szy od uw ielbionego P an a, będącego Głową, to sam o ży cie, k tó re posiadał w ciągu dni swego ziem skiego życia, k rą ż y obecnie i nie p rze staje rozlew ać się w członkach cierpiących tak , ja k On sam cierpiał. U m rą one z kolei tak, ja k Głowa, lecz po to, aby zm artw y ch w stać ja k ona i m ieć udział w jej chw a le ”.«
III. ETOS OBECNOŚCI
Obecność uw ielbionego P a n a w Kościele tw orzy środow isko życia ludzkiego. Obecność ta nie jest obojętna człowiekowi, przeciw nie — jest to obecność angażująca, p o stu laty w n a. Tw o rzy ona n o rm y , k sz ta łtu je obyczaje. To zaś nazyw a się etosem w p ierw o tny m tego słow a znaczeniu.17 M ówiąc o etosie obec ności, nie zam ierzam y tu zajm ow ać się p raw em m oraln ym , ustanow ionym przez C hrystusa. Chodzi o fa k t b ardziej podsta w ow y, o to, że obecność uw ielbionego P a n a w Kościele staw ia ludziom wym ogi. J e s t to istn ien ie w dialogu. I ty lk o w osobo w ym spotk aniu z C h ry stu sem człow iek zn ajd u je swój etos, tzn. bezpieczne schronienie, w a ru n k i, w k tó ry c h m ożna żyć i rozw ijać się n a m iarę uk azan y ch m u możliwości.
Istn ien ie C h ry stu sa w Kościele ■— jak już w spom nieliśm y — obejm u je dw a porządki: esse i adesse. C h ry stu s jest w K oście le niezależnie od tego, czy o N im m yślim y, czy nie, czy zga dzam y się n a tę obecność, czy z n ią w alczym y. J e st obecny po dobnie, jak głow a w ludzkim ciele, jak szczep w w in n y m k rz e wie. Obecność ta je s t — n o tab en e ·—■ podstaw ą działania sa k ram e n tó w e x opere operato, o k tó ry m szeroko rozpraw iała teologia scholastyczna.
16 L. В o u V e r, M isterium paschalne, Kraków 1973 s. 132.
17 Por. J. T i s c h n e r , Etyka warto ści i nadziei, w: Wobec w a r tości, Poznań 1982 s. 5!2— 53.
1.66 E D W A R D O Z O R O W S K I
'[10]
Esse C h ry stu sa w Kościele jest wszakże zarazem w po
rząd k u adesse, tzn. jest to „istnienie k u ”, albo „istnienie p rz y ” . C h ry stu s we w szystkich p rzejaw ach kościelnego życia w y stę p u je jako osoba, k tó ra w ym aga od ludzi osobowej odpowiedzi. To z kolei pociąga za sobą cały szereg p raw i przyw ilejów , obow iązków i w ym agań, postanow ień i zobowiązań. W języku staropolskim łacińskie ad su m tłum aczono jako „jestem p rzy to m n y ”.18 C hrystusow e adsum w Kościele dom aga się lu d zk ie go adsum ze stro n y w ierny ch . W ty m osobowym dialogu bo w iem Kościół żyje, rozw ija się i w zrasta, a w iern i pozostają je go żyw ym i członkam i.
W zw iązku z tym , ch rześcijan in nie może być człow iekiem obojętny m na C h ry stu sa, którego spotyka w bliźnich, a zw łasz cza w ubogich i cierpiących, nie może pozostać g łu ch y na Jego słowo, nie może stać z dala od Niego w sak ram en tach . O dchy lenia w ty c h dziedzinach pociągają za sobą dew iacje w poboż ności i prow adzą do osłabienia lub n a w e t zerw ania związków z Kościołem.
Obecność C h ry stu sa w yznacza nad to sposób p ełnienia funkcji i posług w Kościele. K ażd y po p ro stu m a być w
tymi,
co do niego należy. A więc: biskup w inien być obecny w diecezji i troszczyć się o pow ierzoną sobie cząstkę lu d u Bożego, p ro boszcz w inien przebyw ać w parafii, zakonnik — w swoim z a konie, a w ie rn y św iecki — w świecie. W szelka nieobecność w ty m względzie, w szelkie w yobcow anie z obow iązków może prow adzić nie tylk o do w yobcow ania się z życia Kościoła, ale w ręcz do au toalienacji.Mało tego, otw arcie się na obecność uw ielbionego P a n a w sw oim ludzie w a ru n k u je rozum ienie tej obecności. Poznanie w ia ry nie ogranicza się bow iem do czysto rozum ow ych docie kań. J e st to poznanie angażujące życie. Teologia ostatecznie jest nie ty lk o słow em o Bogu, lecz także słow em do Boga i d o piero w ty m w zajem n y m p rzenikan iu się obu porządków rodzi się rozum ienie. D otyczy to obecności C h ry stu sa w Kościele w ogóle, a w sposób szczególny Jego obecności w E ucharystii, k tó ra przez to, iż jest ciałem i krw ią uw ielbionego P ana, jest sa k ra m en te m n a jb a rd zie j angażującym .
M yśl ta b y ła żyw a w czasach patry sty czn y ch . Św. A u g u s t y n tłu m aczy ł swoim słuchaczom : „Słyszysz: Ciało C hrys tusa; odpow iadasz: Am en! Bądź więc członkiem Ciała C hrys-18 Takie rozum ienie adesse (dasein) przypom niał K. M i c h a l s k i w tłumaczonym przez siebie dziele: M. H e i d e g g e r , Budować, mieszkać, myśleć. Eseje w ybran e, W arszawa 1977.
tusa, ab y Tw oje prześw iadczenie było p raw d ziw e” .19 N a W scho dzie zaś św. J a n C h r y z o s t o m w podobny sposób n a uczał o czci C h ry stu sa w E u ch ary stii, k tó ra dla niego b y ła cia łem tego sam ego C hrystusa, k tó reg o sp o tyk am y w bliźnich, zwłaszcza w ubogich, n agich, łaknących.
„Chcesz uczcić Ciało C hry stu sa? Nie pogardzaj N im nagim : nie czcij go tu jed w ab ny m i szatam i, podczas gdy n a zew nątrz lekcew ażysz Go cierpiącego zim no i n iedostatek. Ten bowiem, k tó ry pow iedział: To jest ciało m oje i słowem,' rzecz p o tw ier dził, tenże sam powiedział: W idzieliście m nie łaknącego, a nie daliście m i jeść, i: Czegokolwiek nie uczyniliście jedn em u z ty ch najm niejszych , m nieście nie uczynili. Tu bow iem chodzi 0 czystą duszę, a nie o szatę; ta m n ato m iast potrzeba w ielkiej troski. Uczm y się przeto m ądrości i czci C h ry stu sa tak iej, ja k iej On chce; bowiem tem u, kto jest czczony, ta cześć jest n a j m ilsza, k tó re j on życzy, a nie ta, k tó rą m y w ybieram y . Ja k 1 P io tr uw ażał, że czci Go, gdy zab ran iał Mu um yć sw oje stopy,
lecz to, czego chciał, nie było czcią, ale czymś zupełnie od w ro t nym . Tak i ty tak ą cześć Mu oddaw aj, k tó rą jako praw o po stanow ił, abyś bogactw a sw oje ro zdaw ał ubogim . Bóg bow iem nie p o trzeb u je n aczy ń złotych, lecz — dusz złotych.”20
ZAKOŃCZENIE
Reasulmiując dotychczasow e w yw ody, m ożna stw ierdzić, że cały Kościół jest obecnością uw ielbionego P ana. O n jest źród łem życia i św iatłem Kościoła. W sposób szczególny C hrystus jest obecny w E ucharystii, k tó ra przez to jest n ajśw iętszy m sak ram en tem . P rzez nią n a stę p u je ko m u n ia z Bogiem, a w Nim pow szechna kom unia z ludźm i i św iatem . „W szystkie kom unie jednego życia — p isał T e i l h a r d d e C h a r d i n — tw orzą jed n ą kom unię. W szystkie kom unie w szystkich ludzi żyjących obecnie, żyjących w przeszłości i tych, k tó rz y żyć będą w p rz y szłości tw orzą jedn ą kom unię... Nasze człow ieczeństw o p rz e tw a rz a św iat m ate ria ln y . H istoria p rzetw arza nasze człow ie czeństwo, a to przeobrażenie eu ch ary sty czn e jest rozszerzeniem 1 dopełnieniem P rzeistoczenia chleba na ołtarzu. Coraz dalej z niepoham ow aną siłą ogarnia ono w szech św iat”.21
J - J l j j O B E C N O Ś Ć P A N A ^ β γ
19 Serm o 272.
20 Homilie do Ew. św. Mateusza 50, 3—4. PG 58, 508—509.
21 T e i l h a r d d e C h a r d i n , Ś rodowisko Boże, Warszawa 1964 s.