Karol Karski
Dekret o ekumenizmie w spojrzeniu
ewangelików
Studia Theologica Varsaviensia 43/1, 193-199
S t u d i a T h e o l o g i c a V a r s a v ie n s ia U K S W
4 3 (2 0 0 5 ) n r 1
K A R O L K A R SK I
DEKRET O EKUMENIZMIE W SPOJRZENIU EWANGELIKÓW
R o k 1950 charakteryzow ał się w K ościele rzym skokatolickim dw om a w ydarze niam i, k tó re kazały domniemywać, że otw arcie Stolicy A postolskiej n a sprawy w spółczesnego świata, w tym rów nież n a dążenia ekum eniczne, to spraw a bardzo dalekiej przyszłości. O głoszona 12 sierpnia tego ro k u encyklika H u m a n i generis P i u s a X I I , p o tęp iająca „fałszywy irenizm ” i ostrzegająca p rzed now ą teologią, p o g łęb iła w śród niekatolików przek o n an ie o nieustępliw ości i opozycji K ościoła rzym skiego w obec wszystkich poglądów , k tó re choćby w najm niejszym sto p n iu wy woływały w rażenie odejścia o d ortodoksji papieskiej. N ato m iast ogłoszenie 1 listo p a d a dog m atu o W niebow zięciu M arii uznano, zw łaszcza w środow iskach ew ange lickich, za jeszcze je d e n m o m en t przyczyniający się do p o d ziału m iędzy katolikam i a innym i chrześcijanam i1.
Najgłośniejszy w owym czasie teolog ew angelicki K arol B a r t h pisał, że ency klika wszystkim m o im katolickim przyjaciołom odebrała - jeśli nie zupełnie, to p ra wie zupełnie - tlen potrzebny do życia. M iał tu taj n a myśli całą rzeszę niemieckich, a zwłaszcza francuskich przyjaciół, którzy - p o d o b n ie ja k H ans U r s v o n B a l t h a s a r - przez różne kładzenie akcentu (...) chcieli w zupełnie nowy sposób spoglądać na Centrum, na «Początkodawcę i Dokończyciela wiary», gdyż tylko ta perspektywa um ożliwia jakąkolw iek teologię i próbę porozum ienia ekum enicznego2.
B a r t h a interesow ała też, oczywiście, zapow iedź ogłoszenia przez P i u s a X I I dog m atu o W niebow zięciu M arii. W yraził naw et życzenie w zięcia udziału w tej uroczystości, żeby choć raz być przy tym, gdy k to ś wypowiada coś nieomylnego, a bardziej serio - poniew aż mariologia interesowała m nie zawsze w dosyć szczególny sposób, ja k o że upatrywałem w niej coś w rodzaju m etodycznej zasady całego katoli cyzm u rzymskiego. N aw et zarezerw ow ano dla niego m iejsce w bazylice św. Piotra, ale ostatecznie w uroczystości n ie w ziął udziału. Było rzeczą oczywistą, że - p o dobnie ja k w przypadku encykliki H u m a n i generis - kw estionow ał także i te n d o
1 O.S. T omki ns , Die Römisch-Katholische Kirche und die ökumenische Bewegung, w: R. Ro u s e , S.C. N e i l (red.), Geschichte der Ökumenischen Bewegung, Göttingen 1958, t. 2, s. 379.
gm at. Wraz z decyzjami z roku 1950 (...) zatrzasnęły się różne drzwi. W tej sytuacji trzeba będzie przez jakiś' czas utrzym ać pew ien dystans3 - pisai.
O kazać się m iaio, że drzwi, k tó re się zatrzasnęły w raz z decyzjami z 1950 roku, zaczęły się pow oli odm ykać n iespełna dziesięć la t później. Z apow iedź zw ołania so b o ru przez p ap ieża J a n a X X I I I przyjął B a r t h z dużym zainteresow aniem . Spotkawszy p o d koniec r. 1959 w e Francji o. Y vesa C o n g a r a , zapytał go: Co my, inni, m ożem y zrobić dla soboru? Odpowiedział m i na to: m ożecie za sobór się m odlić! - Tak, to była odpowiedź. I rzeczywiście. Podczas któregoś nabożeństw a B a r t h m o dlił się głośno za papieża. Wielu potrząsało głowami, mówiąc: - M odlił się za papie ża! A ja na to: - Tak jest, jem u też to jest potrzebne4. W jednym z wywiadów B a r t h stwierdził: Jeszcze niedawno wszyscy uważaliśmy katolicyzm za skostniały twór, teraz nagle dokonuje się w nim przemiana, i to w bardzo interesującym kierunku. Jako spraw cę tej przem iany B a r t h cenił bardzo wysoko papieża J a n a X X I I I 5.
B a r t h interesow ał się żywo ob rad am i II S o b o ru W atykańskiego, czerpiąc in form acje nie tylko z publikacji, lecz także bezpośrednio o d H an sa K ü n g a , so b o row ego eksperta, i prof. O scara C u l l m a n n a , którego zaproszono do Rzym u w charak terze o b serw ato ra ew angelickiego. Jesienią 1963 r. w atykański S e k re ta ria t ds. Jedności C hrześcijan zaprosił B a r t h a , aby w ziął udział w trzeciej sesji Va ticanum II jako obserw ator, a w ięc w tej sesji, k tó ra uchw aliła m .in. D e k re t o e k u m enizm ie. M usiał je d n a k odm ów ić ze w zględów zdrow otnych6. Przyczym jego w ielkie zainteresow anie posoborow ym katolicyzm em spraw iło, że zw rócił się do k ard . A ugusta B e i, przew odniczącego S e k re ta ria tu ds. Jedności Chrześcijan, z p ro śb ą o n ad ro b ien ie tej zaległości. Swoją wizytę w Rzym ie w e w rześniu 1966 r. opisał w niew ielkiej broszurze p o d znam iennym tytułem : A d lim ina apostolorum 1. W izyta ta p o leg ała głów nie n a rozm ow ach z niew ielkim i grupam i jezuitów i dom i nikanów oraz z pracow nikam i K urii rzymskiej n a te m a t uchw alonych przez Sobór dokum entów . Z o stał też przyjęty n a audiencji przez P a w ł a V I . O gólne w rażenie z podróży do R zym u u jął B arth następująco: K ościół i teologia p o tam tej stronie zo stały wprawione w ruch; nie zdaw ałem sobie sprawy, że przybrał on aż takie rozmiary. I żartobliwie: W każdym razie papież nie jest antychrystem!8.
P rzytoczone wyżej odczucia i dośw iadczenia K aro la B a r t h a stały się w owym czasie udziałem w ielu ew angelickich przyw ódców kościelnych i teologów , a także szerokich rzesz zwykłych w iernych. O g ro m n e pokłady aktyw ności ekum enicznej
3 Tamże, s. 333n. 4 Tamże, s. 396. 5 Tamże, s. 419. 6 Tamże, s. 420.
7 K. B a r t h ,A d limina apostolorum, Berlin 1969. 8 Tamże, s. 17.
zarów no p o stro n ie katolickiej ja k i ew angelickiej wyzwoliło przyjęcie przez S o b ó r 21 listo p ad a 1964 r. D e k re tu o ekum enizm ie Unitatis redintegratio. O znaczał o n głęboko sięgającą k o re k tę dotychczasow ej negatyw nej postaw y K ościoła rzym skiego w obec ru ch u ekum enicznego. D E n ie tylko zalecał uczestnictw o katolików w dążeniach ekum enicznych, lecz p o d n o sił je w ręcz do rangi obow iązku. N adzw y czaj w ażne są przy tym p rzytaczane w tym k ontekście argum enty: Słuszną bowiem i zbaw ienną rzeczą jest rozpoznać bogactwo Chrystusa i cnotliwe uczynki w życiu in nych, którzy świadczą o Chrystusie (...) wszystko, co łaska D ucha Świętego sprawia w braciach odłączonych, m o że p o słu żyć również do naszego zbudow ania (I, 4 )9. D e k re t jak o je d n ą z zasad ek u m en izm u p o d k reśla działanie łaski ch rztu tak że w in nych K ościołach: Ci bowiem, którzy wierzą w Chrystusa i w sposób właściwy przyjęli chrzest, trwają w jakiejś, choć niedoskonałej, wspólnocie (com m unio) z Kościołem katolickim (I, 3). Jed n o cześn ie dodaje, że bez u su n ięcia istniejących podziałów n ie jest m ożliw e w yrażanie p ełn i pow szechności K ościoła p o d każdym w zględem . Z innych stw ierdzeń D E n a uw agę zasługuje nazyw anie w spólnej m odlitw y wła ściwym zn a kiem więzów łączących katolików z braćm i odłączonym i (II, 8), p o d n ie sienie pożytecznej roli dyskusji teologicznych, w ychodzących z zasady ró w n o u p raw n ien ia p a rtn e ró w (II, 9), w skazanie n a istnienie porządku czy «hierarchii» p ra w d n a u ki katolickiej, po n iew a ż różny jest ich zw iązek z fu n d a m e n ta m i wiary
chrześcijańskiej (II, 11).
R zecz jasn a nie m o żn a zapom inać o tym, że D E czytać trz e b a zawsze w k o n te k ście K onstytucji dogm atycznej o K ościele L u m e n gentium , jako że konstytucje so borow e są d o kum entam i wyższej rangi niż dekrety. K onstytucja nie pozostaw ia wątpliwości, że jedyny K ościół Chrystusa (...) trwa (subsistit) w Kościele katolickim, rządzonym p rzez Następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim w ko m u n ii (I, 8 )10. Owo „subsistit” nie odnosi się je d n a k do innych W spólnot kościelnych. W spólnoty te nie są „K ościołem ” w pełnym znaczeniu dogm atycznym , gdyż p o sia d ają istotne deficyty eklezjalne. Tylko K ościoły praw osław ne, m ogące się wykazać s tru k tu rą hierarchiczną, zostały w okresie posoborow ym nazw ane przez papieża P a w ł a V I K ościołam i siostrzanymi. N iem niej jed n a k K onstytucja stw ierdza, że rów nież p o za organizm em K ościoła katolickiego znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, m ając tu taj n a myśli owe W spólnoty kościelne.
O b a dokum enty soborow e, a w szczególności D e k re t o ekum enizm ie, wyzwoli ły w K ościele rzym skokatolickim o grom ną ilość inicjatyw ekum enicznych, oficjal nych i nieoficjalnych, n a wszystkich możliwych szczeblach: światowym, reg io n al
9 Wszystkie cytaty za nowym tłumaczeniem: Sobór Watykański II: Konstytucje - dekrety - deklaracje, Poznań 2002.
nym, krajow ym i lokalnym . Zw łaszcza w pierwszych latach posoborow ych odnieść m o żn a było w rażenie, ja k gdyby członkow ie K ościoła katolickiego nad ro b ić chcie li zaległości, jakie pow stały w m inionych dziesięcioleciach, kiedy działalność e k u m eniczna nie znajdow ała aprobaty ze strony Stolicy A postolskiej. W spólne m o d li twy i sym pozja pośw ięcone p roblem om stojącym jeszcze n a drodze do pełn ej je d ności stały się - zresztą zgodnie z zaleceniam i D E - czymś oczywistym. W w ielu krajach, zw łaszcza E uropy Z achodniej, m nożyły się spontaniczne inicjatywy e k u m eniczne, w ram ach których w spólne przystępow anie katolików i ew angelików do S tołu Pańskiego staw ało się w ręcz n orm ą. N ap o m n ien ia Stolicy A postolskiej lub lokalnych biskupów nie odnosiły często p o żądanego skutku.
Szczególną aktyw nością w naw iązyw aniu oficjalnych k o n tak tó w i w spółpracy w yróżniał się w atykański S e k re ta ria t ds. Jedności C hrześcijan. N ie spełniło się w praw dzie oczekiw anie n a przy stąp ien ie K ościoła rzym skokatolickiego do Św ia tow ej R ady Kościołów, niem niej je d n a k W sp ó ln a G ru p a R o b o cza pow ołana przez o b u p a rtn e ró w w 1965 r., a w ięc jeszcze w o k resie trw an ia S oboru, p rz e p ro w adziła w ok resie blisko 40-letniego istn ien ia w iele w ażnych inicjatyw i o p u b lik o w ała szereg istotnych dla ogólnego w spółżycia ekum enicznego dokum entów . Szczególnie znam ien n e było jej u stalen ie, że istnieje tylko je d e n ru ch ek u m en icz ny, i że zarów no K ościół katolicki, ja k i Św iatow a R a d a K ościołów (ŚR K ) z o b o w iązane są m u służyć11.
Z perspektyw y czterdziestu la t w idać bardzo wyraźnie, że K ościół rzym skokato licki stał się głównym anim atorem dw ustronnego dialogu teologicznego n a szcze blu światowym. N ie sposób dziś w ym ienić liczącej się rodziny kościelnej, z k tó rą teg o rodzaju rozm owy nie byłyby prow adzone. Istn ieją już w różnych językach opasłe tom y dokum entów , jakie pow stały w w yniku w ieloletnich rozm ów p ro w a dzonych przez teologów katolickich z praw osław nym i12, chrześcijanam i orien taln y m i, anglikanam i, lu teran am i13, reform ow anym i, m etodystam i, m ennonitam i, b a p tystam i, uczniam i C hrystusa i zielonośw iątkow cam i. W tych licznych dialogach z o stały p o d jęte bez m ała wszystkie najistotniejsze problem y teologiczne będące przyczyną istniejącego podziału.
11 Por. Drugi Oficjalny Raport (1967), w: Watykan-Genewa: 20 lat oficjalnej współpracy Ko ścioła Rzymskokatolickiego i Światowej Rady Kościołów, red. K. K a r s k i , Warszawa 1986, s. 40. 12 W. H r y n i e w i c z , Kościoły siostrzane: Dialog katolicko-prawosławny 1980-1991, War szawa 1993 (praca zawiera obszerne wprowadzenie do prowadzonych rozmów oraz przekład wszystkich dokumentów z wyjątkiem dokumentu z 1993 r.: Uniatyzm, metoda unijna przeszło ści a obecne poszukiwanie pełnej wspólnoty).
13 Polski przekład dokumentów katolicko-luterańskich znajduje się w tomie: Bliżej wspól noty: Katolicy i luteranie w dialogu 1965-2000, redakcja, wprowadzenie i tłumaczenie tekstów: K. K a r s k i iS.C. N a p i ó r k o w s k i , Lublin 2003.
N a osobną w zm iankę zasługuje aktyw ność ekum eniczna J a n a P a w ł a II. Z perspektyw y p o n a d ćwierćwiecza trw ającego pontyfikatu nie ulega wątpliwości, że jest to papież przyw iązujący dużą w agę do bezpośrednich k ontaktów z ludźm i różnych w yznań i św iatopoglądów . W swoich licznych p o d ró żach (odbył ich p o n ad sto) spotyka się z ludźm i różnych ras, ku ltu r, religii i poglądów politycznych. Jest pierwszym papieżem , który przekroczył nie tylko p róg świątyni protestanckiej, lecz rów nież synagogi i m eczetu. Publiczne deklaracje, listy, encykliki oraz p odróże J a n a P a w ł a I I po całym świecie sprawiły, że spraw ow any przezeń u rz ą d uzy skał nowy, uniw ersalny profil. W pewnym sensie p ró b ą bilansu p o n a d trzydziesto letniej aktywności K ościoła rzym skokatolickiego n a niwie ekum enicznej była e n cyklika J a n a P a w ł a I I Ut u n u m sint (1995)14. Papież stw ierdził w niej je d n o znacznie, że K ościół katolicki wszedł nieodwołalnie na drogę ekum enicznych p o szu kiw ań (n r 9), dając tym sam ym jednoznacznie do zrozum ienia, że dla kierow anego przez niego K ościoła nie m a po w ro tu do czasów sprzed II S o b o ru W atykańskiego.
A ktyw na działalność ekum eniczna J a n a P a w ł a I I w ywarła pozytywny wpływ n a p o praw ę atm osfery m iędzywyznaniowej w jego ojczyźnie. Podczas swo ich kolejnych pielgrzym ek do Polski niem al zawsze znajdow ał czas n a osobiste sp o tk an ie z przedstaw icielam i K ościołów protestanckich, starokatolickich i p ra w osław nego, a także z rep re z e n ta n ta m i ju d aizm u i islam u. W sposób szczególny w ryła się w p a m ię ć jego pielgrzym ka w 1991 r., kiedy to J a n P a w e ł I l p r z e k r o - czył po raz pierwszy w naszym k raju p róg świątyni praw osław nej (Białystok) i ewangelickiej (W arszawa). Podczas ekum enicznego sp o tk an ia w świątyni ew an gelicko-augsburskiej Św. Trójcy w W arszawie p ap ież zakw estionow ał pokutujący tu i ówdzie jeszcze w naszym k raju pew ien stereotyp. W spom inając dwóch w ybit nych przyw ódców K ościoła ew angelicko-augsburskiego - b p a Juliusza B u r s c h e go, zam ęczonego w w ięzieniu hitlerow skim , i ks. Z ygm unta M i c h e l i s a - p o d kreślił, że obaj oni sw oim życiem i swoją śmiercią zaprzeczyli niejako rozpowszech n ionem u przekonaniu, że luteranin to Niemiec, a Polak to katolik15.
D uże w rażenie zrobił rów nież te n frag m en t przem ów ienia papieża, w którym ustosunkow ał się on do zag ad n ien ia tolerancji: Bracia i Siostry w Chrystusie! Jeśli przypom inam y światu potrzebę tolerancji m iędzy Kościołami, nie znaczy to, że sama tylko tolerancja wystarcza. To stanowczo za mało. Proste tolerowanie siebie nie m oże wystarczać chrześcijanom i Kościołom Chrystusa. Toleruje się przecież czasem nawet zło - w imię większego dobra. N ie chciałbym, żebyście m nie tylko tolerowali. I nie chcę was, Bracia i Siostry, jedynie tolerować. Cóż to za bracia i siostry, którzy się jedy nie tolerują?! Jesteśmy naprawdę um iłow anym i dziećm i Ojca, ukochanym i synam i
14 J a n P a w e ł I I ,Encyklika „Ut unum sint”o działalności ekumenicznej, Warszawa [1995]. 15 Cyt. za: „Studia i Dokumenty Ekumeniczne” 8 (1992) nr 1 (29), s. 134.
w Synu, jesteśm y m ieszkaniem D ucha Świętego, um iłowaliśm y Ewangelię, jesteśmy wszczepieni w Chrystusa, napojeni Jego D u ch em 16.
Z perspektyw y 40-letnich dośw iadczeń ekum enicznych dostrzec m o żn a w yraź nie, że K ościół rzym skokatolicki przyw iązuje o w iele w iększe znaczenie do dw u stronnych dialogów teologicznych z poszczególnym i K ościołam i lub rodzinam i wy znaniow ym i niż do dialogu w ielostronnego, k tó reg o eksp o n en tem jest Światowa R a d a Kościołów. N ie pow iodła się p ró b a stw orzenia w spólnego o rg an u inicjujące go i realizującego program y o charak terze polityczno-społecznym . W spólny K o m ite t ds. Społeczeństw a, R ozw oju i P okoju (SO D EPA X ), utw orzony dwa la ta po V aticanum II, n a życzenie Stolicy A postolskiej zakończył działalność w 1981 r. Sie dem la t później te n sam los sp o tk ał W spólną G ru p ę D o rad czą ds. Myśli i D ziała n ia Społecznego. Z odm ow ą W atykanu sp o tk ała się też propozycja przejęcia p e ł nej w spółodpow iedzialności za organizow ane przez Ś R K w Seulu Św iatow e Z g ro m adzenie n a rzecz Spraw iedliw ości, P okoju i Integralności Stw orzenia (1990); przedstaw iciele K ościoła katolickiego wzięli udział w tym w ydarzeniu nie jako ofi cjalni delegaci, lecz jako eksperci i doradcy.
W spom inałem już o im ponującym d o ro b k u w dziedzinie dw ustronnego dialogu teologicznego. N ierozw iązanym pro b lem em p ozostaje jed n a k to, że przyjęte w tych dialogach dokum enty swój a u to ry tet o p ierają w yłącznie n a p odpisach z ło żonych przez delegow anych przez poszczególne K ościoły teologów . O ficjalne czynniki kościelne w najlepszym przypadku milczą, a zd arza się rów nież i tak, że K ongregacja N auki W iary kw estionuje publicznie u stalen ia przyjęte przez delego w anych teologów (tak było np. w dialogu katolicko-anglikańskim ). Jedyny wyjątek stanow i tu taj k atolicko-luterańska W spólna deklaracja w spraw ie nauki o u s p ra w iedliwieniu, p o d p isan a uroczyście w A ugsburgu 31 października 1999 r. przez p rezy d en ta Światowej F ederacji L uterańskiej i działającego w im ieniu papieża przew odniczącego Papieskiej R ady ds. Jedności C hrześcijan. Je d n a k każdy, kto śledził kilkuletni proces, który doprow adził ostatecznie do uroczystości w A ugs burgu, m usi dobrze p am iętać, że o stateczne osiągnięcie ko n sen su p o p rzed zo n e było niezbyt budującym i w ydarzeniam i.
K atolicy i lu teran ie, podczas uroczystości w A ugsburgu stwierdzili w spólnie: Obaj partnerzy dialogu zobowiązują się do kontynuow ania i pogłębienia studiów nad podstaw am i biblijnymi n a u ki o usprawiedliwieniu (...) celem, do którego się zmierza, jest osiągnięcie pełn ej wspólnoty kościelnej, jedności w różnorodności, w której różni ce nadal istniejące będą ze sobą «pojednane», tracąc m oc wywoływania podziałów ” .
16 Tamże.
11 Cyt. za: Deklaracja o usprawiedliwieniu: historia powstania, tekst deklaracji, opinie, ko mentarze, red. K. K a r s k i , Bielsko-Biała 2000, s. 71.
A zatem cel dialogu luterańsko-katolickiego zostai jasno ustalony. „Peina w sp ó ln o ta k ościelna” oznacza przecież, że lu teran ie i katolicy w zajem nie b ę d ą się zapraszać do S toiu Pańskiego, że u zn ają w zajem nie swoje urzędy kościelne. A le tu jawi się pytanie, n a ile K ościół katolicki będzie gotów pójść konsekw entnie tą d ro gą? Kościoły luterańskie, a tak że ew angelicko-reform ow ane, deklarują już dzisiaj, że u zn ają K ościół rzym skokatolicki za K ościół Jezusa C hrystusa w pełnym zn acze n iu tego słowa. Jednocześnie oczekują, że w ta k i sam sposób b ęd ą p ostrzegane przez K ościół rzym skokatolicki. Z g o d n ie z tą deklaracją lu teran ie i reform ow ani byliby gotow i do p o d p isan ia w każdej chwili ze stro n ą katolicką po ro zu m ien ia o w zajem nym dopuszczaniu w iernych do S tołu Pańskiego.
Z p u n k tu w idzenia K ościoła rzym skokatolickiego nie jest to jed n a k możliwe. Z g o d n ie z eklezjologia rzym skokatolicką, Kościoły ew angelickie nie są K ościoła m i, lecz W spólnotam i eklezjalnym i, a ew angelicka W ieczerza P ańska nie jest sa k ram en tem w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyż nie jest spraw ow ana przez k a płan ó w wyświęconych przez biskupów będących w p o siad an iu sukcesji ap o sto l skiej. P od tym w zględem stanow isko Stolicy A postolskiej n ie zm ieniło się w o sta t nich czterdziestu latach ani o jo tę. Św iadczą o tym tak ie dokum enty, ja k encyklika ekum eniczna Ut u n u m sint J a n a P a w ł a I I (1995), D ek laracja D om inus Iesus K ongregacji N auki W iary (2000) i najnow sza encyklika p ap iesk a Ecclesia de E u charistia (2003). Poniew aż Kościoły ew angelickie u zn ają - ja k już w spom niano - K ościół rzym skokatolicki za K ościół w pełnym znaczeniu tego słow a i nie stw arza ją żadnych przeszkód w dopuszczaniu katolików do sak ram en tu Eucharystii, p rz e to kolejny ruch, zm ierzający do zm iany istniejącego stan u rzeczy w tych kluczo wych kw estiach, znajduje się w chwili obecnej po stronie katolickiej.