• Nie Znaleziono Wyników

Lady Ryder Sue

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Lady Ryder Sue"

Copied!
97
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

S P IS Z A W A R T O ŚC I TECZKI — , U A ^ . . . H Y D . b £ - . ...

1/1. Relacja -2KGO|

I/2. Dokumenty (sensu stricto) dotyczące osoby relatora \J 5 3 -

I/3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące osoby relatora Jlkr^-y)*X

II. Materiały uzupełniające relację

111/1 - Materiały dotyczące rodziny relatora \J K - * i ^

III/2 - Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r. —

III/3 - Materiały dotyczące ogólnie okresu okupacji (1939-1945) — • ill/4 - Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 r. —

lll/5 -in n e . V (C<<, * . ł +

IV. Korespondencja

V. Nazwiskowe karty informacyjne \ / ^

VI. Fotografie ^ l i ' J-

2

(3)

3

(4)

Świadectwo o Sue Ryder

Toruń, 4 w rześnia 2008 r.

Ja niżej podpisana, gen. prof. Elżbieta Zaw acka poznałam Sue Ryder - o ile dobrze pam iętam - chyba na przełom ie sierpnia i w rześnia 1943 r. Było to w Anglii, w czasie gdy byłam szkolona jako cichociem na. Tuż przed zrzutem do kraju, który nastąpił 9 w rześnia 1943 r.

przez 10 dni byłam zakw aterow ana w jednym pokoju z Sue Ryder, w stacji w yczekiwania.

Była to przypuszczalnie stacja nr 20, położona głęboko w lasach, obok C halfont St. G iles w Buckinghamshire.

Po w ojnie Sue Ryder odszukała m nie i w ielokrotnie m nie odw iedzała, gdy przyjeżdżała do Polski do dom ów przez siebie budowanych. Zaprosiła mnie także do swojego dom u i siedziby swojej fundacji w Cavendish w Anglii. Byłam przez n ią zaproszona na uroczystość jubileuszu 25. lecia jej m ałżeństw a, która odbyła się w Rzym ie u O jca Świętego.

Po prostu m yśmy chętnie spotykały się ze sobą, bo znałyśm y się z tego pobytu w spólnego w Anglii, w czasie wojny. W ów czas ona odbyw ała służbę pom ocniczą kobiet FANY. Ja byłam w ówczas bardzo zajęta, bo byłam kursantką, po prostu uczestniczyłam we w szystkich zajęciach. A ona nie m iała wiele pracy, tylko obserw ow ała nas tak trochę. Tak, że wspólnej pracy (zajęć) nie miałyśmy. Sue Ryder w SOE była dam ą do tow arzystw a dla cichociem nych.

Chodziło o to, żeby cichociem ni w pogodnym nastroju przeżywali ostatnie dni przed zrzutem , bo jechali na prawie że pew ną śmierć. W ięc nastrój w tych stacjach w yczekiw ania nie był zaw sze najweselszy. A ngielki służące w FANY w ieczoram i urządzały przyjęcia dla cichociem nych; tańce z kobietam i, żeby był wesoły, miły nastrój. I one potrafiły to zrobić.

Było widać, że one uw ażają to za swoje w ażne zadanie. Ale także m iały zadania techniczne, były kierowcam i. Ale to było najmniej ważne, przecież A nglia była wolna. Pam iętam , że one przew oziły mnie na lotnisko.

Po w ojnie Sue Ryder odszukała mnie. O na pisała do mnie i zaprosiła m nie do Anglii.

Zaprosiła mnie do swego dom u i siedziby swojej fundacji w Cavendish. M iała tam muzeum . Ale poza tym m iała też tak ą izbę m uzealną chyba w Londynie. Ja tylko pam iętam mapy rozpostarte po ścianach i fotografie samolotów.

Tak w ięc ona zaprosiła m nie do Cavendish. Potem pojechałyśm y także razem do W arszawy.

Często spotykałam się z n ią także później. Były to bardzo miłe stosunki, po prostu przyjacielskie stosunki.

Ja j ą bardzo ceniłam za jej stosunek do pracy, to znaczy do tw orzonych przez n ią szpitali. Ona była w prost zachłanna na pracę i była bardzo dobrą organizatorką, jeżeli chodzi o porozum iew anie się w sprawach szpitali, itd. N o i ten fakt, że ona była drobna, krucha, niezbyt dobrego zdrowia. A ona kupiła sam ochód ciężarow y i sam a prow adziła go z Anglii, przez Holandię, do Polski. I zwykle, ja k przyjeżdżała, ona zajeżdżała tu do m nie do Torunia. I wtedy m yśmy pogw arzyły trochę. Chociaż to były raczej trudne rozm ow y, bo ani ona nie znała języka polskiego dostatecznie, ani ja dostatecznie angielskiego. A le w każdym razie porozum iew ałyśm y się. Lubiłyśmy się. Ona, ja k tu do m nie przyjeżdżała, to na dole staw iała samochód naładow any medykam entam i. Siedziała ze mną, tu w tym m ieszkaniu, szybko zjadała śniadanie. To za chyba każdym razem zatrzym yw ała się u mnie. To były zawsze

41

(5)

T | Z | Z .

bardzo miłe spotkania. I dopiero stąd jechała dalej, do tych swoich dom ów , przede w szystkim do Konstancina.

O rodzicach Sue Ryder nie mogę nic pow iedzieć, choć pew nie poznałam jej m atkę, gdy byłam w Cavendish. Ona mi m ów iła o matce. Zdaje się, bardzo j ą szanow ała. W łaśnie to m atka w niej zaszczepiła tę pracę charytatywną. M ąż Sue Ryder był także w yjątkowym człowiekiem , podobny był do niej i też prow adził działalność charytatywną. M ieli dw oje dzieci, syna i córkę, których poznałam.

Byli bardzo oddanym m ałżeństwem . Darzyli się w zajem nym szacunkiem . O na była raczej chłodna w kontaktach, nie była w ylew na - nie obejm ow ała, nie całowała. A le w idać było, że je st przejęta drugą osobą. Przejaw iała duże zaangażow anie zaw odow e. M iała średnie w ykształcenie, ale nie m iała żadnego wyuczonego zawodu, choć pracow ała w czasie wojny jak o pielęgniarka. Później też opiekow ała się chorymi.

Ona była zakochana w Polsce i Polakach. Trochę m ów iła po polsku i cieszyła się, że umie.

Była zachłanna na pracę. M ała, skromna, chuda, a taka dzielna. Z niej tryskała energia po prostu, energia czynu. Bo była przekonana o ważności tego, co robi.

Tak, była bardzo życzliw a ludziom , ale ona taka bardzo łatw a we w spółżyciu nie była. Była wym agająca w obec swoich w spółpracow ników . A le jeżeli chodzi o czynienie dobra, to była nie do zastąpienia. Była bardzo spostrzegawcza, w idziała natychm iast ludzi potrzebujących i przekazyw ała im to, co było potrzebne. Sue Ryder po w ojnie organizow ała liczne w yjazdy dla Polaków, którzy czasu wojny przebywali w obozie koncentracyjnym .

Ona m iała podobno około stu sklepów w Londynie ze starą odzieżą. Zdobyw ała pieniądze i za to kupow ała lekarstw a i te przyrządy jakieś m edyczne itd.

W ięc ja podziw iałam u niej, że podejm ow ała się tych trudów. A ja k w yglądała podróż z Anglii do Polski? Przecież ona m iała ten sam ochód ciężarowy. C iężarow y je st trudno prowadzić. To je st ciężka praca fizyczna. W ięc ona w Londynie siadała do tego sam ochodu, dojeżdżała do kanału La M anche, przez kanał prom em , potem do Holandii. A z H olandii ju ż do Polski przez Niem cy. A le to była trudna, kilkudniow a podróż. A dla takiej m ałej, drobnej kobiety to był w ielki wysiłek. Ale ona w ogóle nie dała znać po sobie, że je st zm ęczona. Ona była najwidoczniej wytrzym ała fizycznie. U m iała przezwyciężyć słabość, zm ęczenie.

Chociaż nie rozm awiałyśm y o sprawach wiary, to w idać było że je st bardzo pobożna. M yśm y nigdy o spraw ach religijnych nie rozmawiały. Tak się złożyło, że w ogóle to nie było tem atem naszej rozmowy. W iem, że przeszła na katolicyzm , z anglikańskiego w yznania. N igdy nie obserw ow ałam jej podczas praktyk religijnych, nie wiem, ja k w yglądały jej ostatnie chwile.

Ale oficjalnie w yznaw ała wiarę. N a przykład to było tak, że ja k ona przychodziła i ja k się żegnała, to zaw sze to robiła w imię Boga. To widać było, że ona je st pobożna, że je st przejęta religią. Tak, szanow ała K ościół i O jca Świętego.

Poniew aż byłyśmy w wielkiej przyjaźni, ona zrobiła mi tak ą przyjem ność, że zaprosiła mnie, gdy w ybrała się na dw udziestopięciolecie m ałżeństw a, do Rzym u, na zw iedzanie i na spotkanie z papieżem . Po tym ju ż było widać, że je st zainteresow ana religią.

Więc zrobiła mi tę przyjem ność, że pow iedziała mi: "M ożesz zabrać ze sob ą dziesięć czy dw adzieścia koleżanek, czy osób, na których ci zależy. Ja zapłacę za ich podróż do Rzymu."

To w tedy był jeszcze okres kom uny i było bardzo trudno o wyjazd za granicę, ale ona załatw iła to przez am basadę i duża grom ada Polek i kilku Polaków pojechało razem do Rzymu, do papieża. Pam iętam , m yśmy byli razem w Rzymie. O na zam ów iła audiencję u papieża Jana Paw ła II i zrobiła tak, że m ogliśm y też być na specjalnej audiencji (w

2

5

(6)

: l *

prywatnych apartam entach papieża). Ale tak się złożyło, że ja w tym czasie byłam w innym m iejscu i zam iast m nie poszła późniejsza generał M aria W itteków na. Papież m a tak ą specjalną aulę i tam potem była cała wycieczka. Papież siedział na podium , a wszyscy siedzieli w rzędach w tej auli. A potem on w stał i Sue Ryder prow adziła go od osoby do osoby i m u do ucha mówiła, kto to jest. A było tam w ielu ludzi, także różne znakom itości. Ja siedziałam w drugim czy trzecim rzędzie z inną kurierką, E w ą Korczyńską. W ięc ona (Sue Ryder) m ów i do papieża o mnie, kto ja jestem . N ie wiem , co ona m u tam dokładnie mówiła.

W każdym bądź razie, on wyjął z kieszeni i dał mi różaniec. To ja pam iętam . To była bardzo m iła wizyta, bo on przem aw iał do nas i m ogliśm y się pytać o różne rzeczy. To zaw dzięczaliśm y jej. I wszyscy, którzy zostali zaproszeni przez n ią do Rzym u, byli jej bardzo w dzięczni za tę wizytę.

Tak, ona m iała charyzmę, m iała na pewno. Ale była niew idoczna, zw łaszcza ja k ktoś krótko się z n ią widział. Jak się j ą bliżej poznało, to ju ż zaistniała na pewno. Ja na przykład obserw owałam j ą czasem , albo na fotografiach, ja k ona je st przy łóżkach chorych. To ona nie m a tego tkliw ego, czułostkowego spojrzenia, tego obejm ow ania itd., ale je st pełna m iłości i oddania.

O na była pogodna. W ogóle nie dbała, jeżeli chodzi o dobra doczesne, ubrania, choć była ubrana porządnie, ale nie dla stroju tylko dla potrzeby. W iem, że w szystkie dobra, ona i mąż oddali dla fundacji. A byli zam ożni. Zupełnie jakby nie m iała potrzeby posiadania pieniędzy.

To nie istniało w ogóle dla niej.

Ja jej ja k o starej nie pam iętam , dla mnie była zaw sze młoda. A le zdaje się, że zm arła przedw cześnie, jeszcze m ogła działać.

Ja jej nie pam iętam chorej, nie w iem ja k znosiła cierpienia. Gdy się w idziałyśm y zaw sze była zdrow a lub po prostu nie skarżyła się. N ie chciała robić kłopotu, swoje problem y odstaw iała na bok, tak jakby nie istniały.

Była osobą jakby pokorną i prostą. Kiedy z n ią przebyw ałam , m yślałam czasem o tym , że tak wyglądali chyba święci. Ta myśl była ju ż w ówczas. Czyli ona m usiała tak oddziaływ ać na innych. Czyli m iała charyzmat, ale przez n ią w żadnym razie nie był on podkreślany.

36

(7)

7

(8)

j - H 1

dotyczący życia, sław y św iętości i heroiczności cnót śp. Sue R yder zm . 2 listopada 2000 r.

1. Kiedy św iadek poznał panią Sue Ryder, gdzie i w jak ich okolicznościach, przez ja k i okres j ą znał, czy z n ią się przyjaźnił lub w spółpracow ał, ja k długo ?

2. C zy św iadek je s t w stanie pow iedzieć coś na tem at rodziców , pochodzenia społecznego, w arunków ekonom icznych, zaw odu, m oralności i religijności rodziców i rodzeństw a ?

3. Jakie było dzieciństw o i m łodość, do jak ich szkół uczęszczała, ja k ie studia ukończyła ?

4. Proszę scharakteryzow ać życie duchow e młodej pani Ryder. C zy regularnie uczęszczała na M szę św. i często przystępow ała do sakram entów św. spow iedzi i kom unii św. ?

5. Jakie ukończyła szkoły, studia wyższe. Czy w ów czas ujaw niała sw oje przekonania religijne.

K iedy poznała sw ego m ęża i zaw arła m ałżeństw o sakram entalne? Jak układało się pożycie z m ałżonkiem ? Czy mieli dzieci i ile ?

6. Jaka przejaw iała aktyw ność zaw odow ą, zaangażow anie społeczne i apostolskie ?

7. C zy w iernie w ypełniała obowiązki stanu. Podąć cechy charakterystyczne osobow ości i duchow ości ?

8. Jakie m iała w arunki zdrow otne w ciągu życia, a szczególnie w ostatnich latach? Przyczyny bliższe i dalsze śm ierci? O soby które odw iedzały j ą w czasie choroby? Czy przyjęła ostatnie sakram enty św ięte ?

9. Jakie było je j zachow anie w okresie zbliżającej się śm ierci, ostatnie chw ile? Jak odbyło się nabożeństw o pogrzebowe. G dzie je s t pochow ana ?

10. Czy była o sobą głęboko wierząca. Czy często przystępow ała do sakram entów św. i uczestniczyła we M szy św. Czy nie ukryw ała swej w iary ale oficjalnie j ą w yznaw ała. C zy um iała bronić swojej w iary, K ościoła, O jca Św iętego ?

11. Czy żyła nadzieją chrześcijańską, pokładała ufność w M iłosierdziu Bożym , czy odznaczała się pogodą ducha, czy nie pokładała w yłącznej nadziei w dobrach doczesnych? C zy w czasie śm ierci ufała Bogu ?

12. C zy kochała B oga jak o dobro najw yższe ? C zy w okolicznościach nadzw yczajnych trudnych w yrażała m iłość do B oga? C zy znosiła cierpienia, ofiary m aterialne i dośw iadczenia duchow e dla w iększego uw ielbienia Boga ?

13. C zy stale praktykow ała m iłość bliźniego ? C zy ona w ypływ ała z m iłości B oga czy innych m otyw ów ? C zy była to stała praktyka i w czym się w yrażała? C zy tylko do najbliższych czy do w szystkich ludzi ?

14. Czy praktykow ała cnotę roztropności np., podczas wyboru stanu życia, w dziełach w łasnego uśw ięcenia, w w ypełniani obow iązków stanu. Czy było to w okolicznościach zw yczajnych czy tez nadzw yczajnych ?

8

(9)

15. Czy była o sobą spraw iedliw ą w stosunku do B oga sum iennie w ypełniając sw oje obowiązki religijne np. zachow anie przykazań B ożych, zachow anie praw K ościoła, obow iązków stanu ? 16. Czy była chrześcijanką odznaczająca się m ęstw em ? Jak znosiła trudności, próby, cierpienia te

zw yczajne i nadzw yczajne spotykane w różnych okresach życia ? C zy była m ężna w obliczu śm ierci ?

17. Czy była w strzem ięźliw a w m łodości w w ieku dojrzałym i w ostatnim okresie życia ? C zy kontrolow ała sw oje skłonności naturalne i pasje. Czy panow ała nad sw oim tem peram entem ? 18. W ja k o sposób w w arunkach sw ego stanu i życia ujaw niała ew angelicznego ducha dystansu w

stosunku do siebie samej, w odniesieniu do zaszczytów , bogactw ziem skich i ja k i m iała stosunek do dóbr m aterialnych ?

19. W zależności od swego stanu i w arunków czy praktykow ała cnotę posłuszeństw a w środow isku rodzinnym , zaw odow ym , społecznym , kościelnym , ew entualnie okoliczności nadzw yczajne odnoszące się do praktyki cnoty posłuszeństw a ?

20. W zależności od stanu i w arunków sw ego życia, czy praktykow ała cnotę czystości chrześcijańskiej okoliczności w których ta cnota objaw iała się w sposób szczególny ?

21. W zależności o stanu i w arunków sw ego życia, czy odznaczała się duchem pokory i prostoty ew angelicznej, jak ie św iadek zauw ażył u niej szczególne znaki pokory ?

22. Czy w praktyce cnót zachow yw ała rów now agę, w ytrw ałość, gotow ość, spontaniczność i radość duchow ą ? Czy praktykow ane cnoty w ydaw ały się na poziom ie przeciętnym , czy może ponadprzeciętnym w yróżniającym się spośród otoczenia ?

23. C zy pani Sue Ryder cieszyła się zażycia jak im iś nadzw yczajnym i łaskam i, charyzm atam i, czymś co należy podkreślić ?

24. Czy za życia w śród w iernych cieszyła się o pinią osoby św iątobliw ej ? C zy m oże ujaw niło się to w chw ili śm ierci ? Kto m ógłby to potw ierdzić ?

25. Czy po śm ierci cieszy się nadal op in ią osoby św iątobliw ej ? C zy w ierni od w ied zają je j grób, m odlą się do Boga za je j w staw iennictw em ? Czy ta opinia św iętości roznosi się w śród ludzi czy gaśnie ?

26. Św iadek m oże od siebie dodać jeszcze jak ieś uwagi, o które nie był pytany.

M iejsce i d a ta ...

Podpis osobisty

Uwaga: B yłoby dobrze gdyby napisane św iadectw a zostały pośw iadczone przez osobę o ficjaln ą np. ks.

proboszcza, kanclerza Kurii.

Odpowiedzi na powyższe pytania prosimy przesyłać na adres:

Fundacja Sue Ryder, ul. Bagatela 15, 00 - 585 Warszawa tel./fax (022) 646 58 55

9

(10)

10

(11)

11

(12)

12

(13)

13

(14)

14

(15)

28 g ru d n ia 1994 r.

H

D Z I E N N I K P O L S K I

N a s z a „ L a d y ”

Lady Ryder o f Warsaw z autorem artykułu w czasie obchodów 50 rocznicy Powstania Warszawskiego

Ciekawy wystawę fotograficzny w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie, pod tytułem „Sue Ryder w Polsce”, otworzyła osobiście 8 grudnia Lady Sue Ryder of War­

saw pomimo, że była zmęczona wieczorny podróży ze stolicy Czech, Pragi gdzie też istnieją do­

my pomocy chorym i niepełno­

sprawnym jej Fundacji. Ta wspa­

niała, niezmordowana i dzielna kobieta witała wszystkich serdecz­

nie i z pasjy rozmawiała o swojej pracy dla chorych i niepełnospraw­

nych oraz ich potrzebach w wielu krajach świata. Oprócz plansz, zdjęć i rysunków było też stoisko rzeczy sprzedawanych i produko­

wanych Fundacji. Najbliżsi współ­

pracownicy Lady Ryder of W ar­

saw p. Halina i Janusz Kent sy też niezmordowani w zbieraniu rzeczy dla sklepów Sue Ryder w Anglii i

Krzyżem Wiktorii (VC) i wieloma innymi medalami i krzyżami za­

sługi. On również poświęcił swoje życie pracy charytatywnej, two­

rzyć domy dla inwalidów wojen­

nych i kalek. Wspólnie założyli Misję Ryder-Cheshire. Niestety, półtora roku temu odszedł na zaw­

sze płk Leonard Cheshire, boha­

ter bitwy o Wielky Brytanię.

Za swy działalność dobroczyn­

ny Sue Ryder otrzymała w 1957 r.

Order Imperium Brytyjskiego (OBE) oraz O rder Św. Michała i Sw. Jerzego (CMG). W 1978 r.

nadano jej szlachectwo i odtyd jako Lady Ryder of Warsaw (bo taki tytuł sobie wybrała) zasiada na ławach Izby Lordów parlamen­

tu brytyjskiego. W 1993 r. Lady Ryder otrzymała honorowe oby­

watelstwo miasta st. Warszawy.

Posiada ona też wysokie odzna-

Właśnie dzięki udziałowi ich córki (również studiujycej architekturę) Katarzyny, Moniki Goszczyńskiej i oczywiście Kierownictwu Insty­

tutu Kultury Polskiej w Londynie p. dr Hanny Mausch i Olgi Cza­

piewskiej otwarto tę ciekawy wy­

stawę.

Dotacje można przesyłać na adres Fundacji: Sue Ryder Home and Headquarters, Cavendish, Sudbury, Suffolk COlO 8AY i w Polsce: Powszechny Bank Kredy­

towy S.A. PKO BP X O/WAR- SZAWA 1603-90313-131.

Ewek Świtek (Prezes Funduszu na Centrum Zdrowia Dziecka w Wielkiej Brytanii, pod patronatem Lady

Ryder o f Warsaw).

15

(16)

doUeCj,18J4.MW

w Polsce. Jest tych sklepów bli­

sko 400 na całym świecie. Państwo Kent mówią, że Lady Ryder „U- waża iż pomoc potrzebującym jest obowiązkiem każdego z nas.” Ta­

kie samo wrażenie odniosłem i ja, rozmawiając z nią o jej codzien­

nej pracy i życiu, które poświęci­

ła potrzebującym pomocy chorym i niepełnosprawnym. Na otwarcie przybyło wielu gości, a wśród nich m.in. Konsul Generalny RP w Londynie, Janusz Kochanowski oraz Konsulowie Janusz Wach i Piotr Polz.

Lady Ryder of Warsaw urodzi­

ła się w Leeds w Anglii 1923. Po matce odziedziczyła ideę pracy charytatywnej. W czasie wojny pracowała w Ochotniczych Kobie­

cych Brygadach Pierwszej Pomo­

cy na Froncie — „FANY”. Póź­

niej służyła w stworzonych przez Winstona Churchilla, tajnych służ­

bach Operacji Specjalnych (SOE), które zajmowały się dywersją w okupowanej przez Niemców Euro­

pie. W oddziałach tych służb wy­

prawiała m.in. na akcje cicho­

ciemnych skoczków, a w sierpniu 1944 r. — zrzuty broni do walczą­

cej Warszawy. Po wojnie założyła w 1953 r. „Sue Ryder Foundation”.

W 1959 r. poślubiła płka Leo­

narda Cheshire’a, bohaterskiego lotnika II wojny światowej, od­

znaczonego najwyższym brytyj­

skim odznaczeniem bojowym,

czenia polskie i O rder Uśmiechu.

Lady Ryder of Warsaw swoje życie poświęciła pracy charyta­

tywnej, budując szpitale i specjalne domy opieki na całym świecie.

Obecnie istnieje ponad 80 takich ośrodków w 14 krajach świata. Jej Fundacja zajmuje się tysiącami pacjentów i prowadzi leczenie ponad 17 rodzajów chorób. W wielu krajach pracują objazdowe zespoły medyczne, które w wiel­

kich miastach i w najodleglejszych zakątkach tych krajów badają i leczą tysiące dzieci i dorosłych, chorych na trąd, gruźlicę, choroby serca i inne. 25 listopada br. Kró­

lowa Elżbieta II odwiedziła Dom Sue Ryder w Ely w Anglii.

W Polsce istnieje 28 Domów Sue Ryder, oraz trzy sklepy. Po­

wstanie ich więcej. Pierwszy Dom Sue Ryder w Polsce powstał już w 1956 r. W roku 1993 przekazano dwa nowe Ośrodki: w Konstanci­

nie pod Warszawą i w Gdyni-Red- łowie. Szpital w Gdyni-Redłowie ma 112 łóżek na Dziale Onkologii.

Został on wyróżniony nagrodą architektoniczną miasta Gdyni w 1994 r. Przyznano ją małżeństwu architektów polsko-angielskich p.

Alinie i Noelowi Moffett. Będą budowane dwa dalsze Domy w Szczecinie i pod Warszawą. Inni architekci polscy, współpracujący z Lady Ryder of Warsaw, to pań­

stwo Bogusławscy z Warszawy.

oJL. tifo/tsjoj

16

(17)

r -

baronowej,namiejsce tytularnewybrała sobieWarszawę. W ten spob Lady Ryder ofWarsawzamanifestowałaprzywzaniedoPolski.Zaraz powojniepodjęła działalnośćcharytatywną. W 1953r. stworza Fun­ dacswojegoimienia, krafinansujeszpitale, domy dla niepełnospra­ wnychi organizujewakacje dla byłychwźnwobozówkoncentacyj- nych. W Polscedziała18domówMisji Ryder-Cheshire. Podczas pobytuw ToruniuLady Ryder spotkała się zeswoprzyjacłkąz lat wojny, przewodniczącąnaszejFundacjiElżbietą Zawacką. KatarzynaPaturalska ZDZISŁAWBOCIEKPREZYDENTEMTORUNIA W lipcu b.r. nowymprezydentem Torunia wybranyzostZdzisław Bociek, syn Witolda, d-cykompaniikadrowejSzarychSzeregóww GarnizonieAKBydgoszcz. W imieniuRady i Zarządu Fundacjioraz naszychwspółpracownikówskładamymu serdeczne gratulacje i liczy­ my nażyczliwośći dalsowocną współpracę. RedakcjaBiuletynu ARTYKUŁO ELŻBIECIEZAWACKIEJW PANI” W sierpniowymnumerze miesięcznikaPani” ukazsię artykuł Natalii Iwaszkiewicz, zatytułowany„Białasukienka jestgotowa („Zo legendaAK) . Otwiera gokrótka notabiograficznao E. Zawackiej, omawiacawojenne losybohaterki.Zasadniczatrć artykułuskłada się z 13podrozdziałów epizodówz życia Zooddziecstwado jesieni 1944 r. Autorce udosię namówsworozmówczyndo osobistychzwierzeń i ujawnieniasprawnieznanychszerzej dotej pory. Na szczególnąuwagę zasługufragmenty dotycząceprzygotowańdo wyprawy kurierskiej doAnglii i jej dramatycznegoprzebieguorazdzia­ łalności w ramachZagrodybezpośrednioprzedi poupadkupowstania warszawskiego. Nalymieć nadzie, żeomawianapublikacjaprzyczy­ nisię dopopularyzacjiosobynaszej przewodniczącej,samej Fundacji i ogólniecałej sprawyAK. Zewszechmiar artykuł ten zasługuje na przeczytanie, nie tylko przezhistorykówi kombatanw, lecztakże przectnegoczytelnika, który o dziejach konspiracjiakowskiej ma bardzoabe pocie. Krzysztof Paturalski

NADANIEIMIENIASZKOLE 4 maja 1996r. odbyłosię nadanie SzkolePodstawowej nr32przy ul. KosynierówKościuszkowskichw Toruniu imienia ArmiiKrajowej orazpośwceniesztandaru, ofiarowanegoszkoleprzezFundację Teresy i ZdzisławaKnobel.Uroczystośćuświetnili swoobecnoścm.in. przedstawicieleKościoła katolickiegoz JegoEkscelencks. biskupem AndrzejemSuskimnaczele, władz miejskichi wojewódzkichz prezy­ dentemJerzymWieczorkiem i wicewojewodąZbigniewemMuchliń- skim. Niezabrakło też władz samorządowychorazbohaterówtegodnia kombatantów ArmiiKrajowej.Pouroczystymrozpoczęciuceremonii i przedstawieniukrótkiej historii AKorazprzygotowańszkołydotego wydarzenia, oszabrał przewodniczącyRady Miejskiej Torunia Bo­ gdanMajor.Odczytał uchwalęo nadaniuszkoleimienia ArmiiKrajowej i o prawiepougiwaniasię nazwą. W imieniufundatowsztandaru przemówmjrAdamWalczak. Punktemkulminacyjnymuroczystości byłoprzekazaniesztandaru nacedyrektora szkołymgr Bronisławy Duszyńskiej i wyznaczonegopocztusztandarowego. Następnieucznio­ wiezłożyliślubowanie. Wśródobskladacychgratulacjebyłatakże prof. ElżbietaZawacka. Jej wystąpienie, bardzoosobiste i wzruszace spotko się z uznaniemmłodzieżyi gości.Mówczyni obłahonorowy patronat nad szkołą, coprzyjęto z radością i owacjami.W części arty­ stycznej przygotowanej przezucznwi nauczycieli, zgromadzeni wy­ uchaliwierszyo tematyce okupacyjnej i akowskiej przeplatanychpie­ śniami o treści wojennej i patriotycznej.Swój\>viersz Pieśńwracaca przedstawosobcie poeta i żołnierz AKStanisławMarianPiechowicz. Ostatnimpunktemspotkaniabyłoodoncietablicypamtkowej, ufundowanej przezprezydentaJ.Wieczorkaa jej odonciadokonała prof.E. Zawacka. Następniegościewpisalisię doksięgipamtkowej i udali nabankiet,który zakończył piękną i podnioąuroczystość. AgnieszkaWrzcsska,uczennicaSPnr 32 j'WIZYTASUERYDER W maju br.gościław Toruniu Angielka Sue Ryder.Podczas II wojny św. byłaona żołnierzemarmiibrytyjskiej,działaław ochotniczej orga­ nizacjikobiecej FANYi w sekcjipolskiej wydziału operacjispecja nychSOE,gdzie m.in. wspomagałatajne akcje polskich cichociem­ nychi organizowałazrzutydla powstańczej Warszawy. Postawa Pola­ ww czasiewojnytak zafascynowała, żeotrzymucw 1978r. tytuł

17

(18)

18

Cytaty

Powiązane dokumenty

» Et le nom de maître Durand, le canonnier-chirurgien-charpentier du bord, retentissait depuis le pont jusqu'à la cale, dominant le bruit et le tumulte inséparables d'un combat

Tam właśnie, w Grenoble, poczułyśmy się sobie bliskie i tam usłyszałam: „No, niech ja się odmłodzę, możemy sobie mówić: ty”.. Ale i tak pozostałam „małą” i

– W sumie to prawda – zgadza się Georgia. – Ale można się do tego przyzwyczaić.. Co

Następnie proszę zapisać do zeszytu poniższe zdania z czasownikiem ”should” oznaczającym że coś powinniśmy lub czegoś nie powinniśmy zrobić (shouldn’t).. Pamiętajmy,

Zbliżało się lato 1968. Pracowałam w Bibliotece Uniwersyteckiej KUL. Niespodziewanie odwiedziła mnie Pani Profesor z wiadomością, że wyjeżdża­.. my w Bieszczady.

Wtedy już odwiedzało się Panią Profesor we współlokatorskim mieszkaniu przy ulicy Chopina.. Jej pokój wypełniał regał z książkami, skromne biurko,

Mimo że nie byłam jej studentką, czułam się jednak, jak większość rodzimych filmoznawców, jej uczen- nicą, choć formalnie nigdy nie należałam do elitarnej szkoły myślenia

Zatem, „dziura” efektywnie posiada ładunek +e i energię dodatnią i nazwiemy ją pozytronem, jest to właśnie antycząstka elektronu. Okazuje się, że dla bozonów