• Nie Znaleziono Wyników

O nowszych badaniach dowodu ontologicznego Anzelma z Canterbury.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O nowszych badaniach dowodu ontologicznego Anzelma z Canterbury."

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

O NOWSZYCH BADANIACH DOWODU ONTOLOGICZNEGO ANZELMA Z CANTERBURY

1. Najpoważniejszą pozycją wśród ostatnich publikacji, dotyczących Anzelma, jest niew ątpliw ie księga pam iątkow a anzelmiańskiego kon­

gresu w Bec, wydana pt. Spicilegium Beccense, Congrès International du IX -e centenaire de l’arrivée d’A nselm e au Bec, t. I, Le Bec—Paris 1959. Księga zaw iera artykuły, dotyczące problemów filozoficznych u Anzelma, problem ów teologicznych, poszczególnych dzieł Anzelma i poszczególnych zagadnień, wynikających ze studiów nad Anzelmem.

Zestaw ienie problem ów jest imponujące i im ponujący jest też zespół autorów : w ybitni mediewiści filozofowie, teologowie i historycy.1 Spicilegium Beccense stanowi po prostu doskonały przegląd stanowisk i opinii, dyskutow anych na kongresie w Bec.

Nie naw iązuje do tych stanowisk i opinii arty k u ł N. Malcolma, opublikow any z początkiem 1960 r. w kw artalniku „The Philosophical Review” i w tym samym kw artalniku bardzo krytykow any w po­

czątkach r. 1961. A rtykuł staw ia jednak mimo wszystko interesująco problem istnienia, k tó ry jest dla dowodu ontologicznego spraw ą cen­

tra ln ą i w związku z tym pogłębia zagadnienie in terp retacji dowodu.

W tej sytuacji stało się celowe dokonanie zestawienia i przedysku­

towanie, raczej zsyntetyzowanie poglądów, ogłoszonych w Spicile­

gium Beccense, oraz opinii, opublikowanych poza Spicilegium, w tym w ypadku głównie Malcolma. I stało się także celowe zestawienie w ogóle różnych interpretacji dowodu ontologicznego, aby uzyskać jak ąś sumę opinii, przybliżających intencję dowodu Anzelma.

Przeglądem in terp retacji dowodu ontologicznego jest w pewnym stopniu rozpraw a pt. Problem interpretacji ontologicznego dowodu A nzelm a z Canterbury.'1 Rozprawa uwzględnia in terpretacje trad y ­ cyjne, z nowszych in terpretację Cappuynsa i Gilsona, prace kongresu w Bec i stanow isko Malcolma. A rtykuł Malcolma jest ostatnią z naj-

1 C ruz H ern an d ez, H en ry, M ich au d -Q u an tin , N ed on celle, H ayen , L e- fe v r e , M cIn tyre, V agaggin i, P la g n ieu x , R on det, T honnard, B eck aert, B o u illa rd , C h atillon , E vd ok im ov, de F in a n c e, F orest, de L ubac, B ou vier, F a irw e a th er, G lo rieu x , S ch m itt, Congar, D elh aye, F o rev ille, Cousin, L a - p orte, L eclercq , P ou ch et, Salm on, C h ib nall, D aou st, D ick in son , M ason, S e c re t, U rry, D ick son . W k o n g resie poza ty m w z ię li ud ział: L e B ras, de B ouard, C ross, W arnach, Sou thern , d’A lv ern y , M ohrm ann, G endebien, Z obel, L em arign ier, A u d et, J asq u elin e, G uizard, R am baud, G ilson , S w ie - ża w sk i, L egeard , M oore, P orecllon i, R oq ues, M anoir, Toru In g u , M acca- rone, H am er, V anni-R ovighS, G ram m ont, K łoczow sk i. Z P o lsk i przesłan o n a k o n g re s trzy r efe ra ty (Z athey, L ew ick i, Gogacz).

(2)

nowszych pozycją, omawianą w rozprawie, oddanej do druku w m arcus 1960 r.

Poinform ow anie czytelnika o głównych wynikach tego zestawienia i zreferowanie ciekawszych w 1961 r. punktów dyskusji nad dowo­

dem ontologicznym jest celem artykułu.

2. W krytyce tradycyjnej staw ia się zawsze Anzelmowi zarzut, że w swym dowodzie ontologicznym w yprowadził istnienie z pojęcia.

Zarzut ten sformułował Gaunilon z M arm outier-les-Tours. Tymczasem staran n e przeczytanie tekstu Proslogion, poprzedzone dokładną ana­

lizą różnych in terp retacji dowodu, prow adzi do wniosku, że Anzelm doszedł do zagadnienia istnienia na podstaw ie rzeczy. Znał miano­

wicie z doświadczenia przygodnie istniejące rzeczy. Urobił sobie po­

jęcie ich przygodnego istnienia i to pojęcie zanegował. Zgodnie z me­

todą negacji, k tóra w jego czasach jest sposobem urabiania pojęć, do­

tyczących Boga, otrzym ał pojęcie istnienia najdoskonalszego, nieprzy- godnego. I na terenie Proslogion Anzelm tylko szukał desygnatu tego pojęcia najdoskonalszego istnienia. Argum entował, że desygnatem po­

jęcia najdoskonalszego istnienia jest realne istnienie treści, na którą wskazuje pojęcie Boga, wzięte z w iary.

Dowód ontologiczny Anzelma staje się więc dowodem o innym zu)- pełnie charakterze. Jest to dowód swoiście aposterioryczny. W związ­

ku z tym nie odnosi się do niego zarzut, form ułow any tradycyjnie w ten sposób, że w dowodzie ontologicznym Anzelma istnienie za­

w iera się w pojęciu.

Gaunilon po prostu nie odczytał dokładnie Proslogionu. A przede wszystkim przystąpił do dowodu ontologicznego z niewłaściwym „na­

rzędziem” badań. Odczytał dowód Anzelma przy pomocy dw u term i­

nów „pojęcie” i „istnienie”. Pojęcie przeciw staw iał istnieniu. I słusz­

nie. To rzeczywiście są dwa odrębne porządki ontyczne. Twierdził jednak, że Anzelm w yprowadził z pojęcia Boga istnienie Boże.

Niewłaściwość ujm ow ania m yśli Anzelma w schem at „pojęcie — istnienie” staje się jasna i w prost uderza przy czytaniu Hegla i stu ­ diowaniu jego dowodu ontologicznego. Hegel widzi w ew nętrzny zwią­

zek między pojęciem i istnieniem. Związek ten w języku arystotele- sowskim dałby się w yrazić przy pomocy term inów „form a” i „ma­

te ria ”. Anzelm oczywiście nie w ten sposób rozum ie związek pojęcia z istnieniem. Dla Anzelma pojęcie jest znakiem desygnatu. Pojęcie zawsze tylko oznacza. A więc należy odczytywać Anzelma przy po­

mocy zupełnie innej p ary term inów , mianowicie „znak” i „desygnat”.

Anzelm zna pojęcie przygodnego istnienia. Desygnatem tego pojęcia są przygodnie istniejące rzeczy. Anzelm przez zanegowanie tego po­

2 P rzy g o to w a ł M . G ogacz; rozpraw a sta n o w i p ie rw szą część k sią żk i pt.

P r o b le m is tn ie n ia B o g a u A n z e lm a z C a n te rb u ry i p r o b le m p r a w d y u H en ­ r y k a z G a n d a w y, L u b lin 1961.

(3)

jęcia urabia sobie pojęcie najdoskonalszego istnienia. Co jest desyg- natem tego pojęcia? I tu zaczyna się dowód ontologiczny.

3. W r. 1934 w swym artykule pt. L ’argum ent de S. A n se lm e 3 M. Cappuyns podsumowuje tradycyjne in terp retacje dowodu onto- logicznego Anzelma. Przestudiow anie tych in terp retacji prowadzi do przekonania, że praw ie wszystkie w ostatecznym swym wniosku ra ­ czej negują dowód ontologiczny. Interp retu ją go w ten sposób, że do­

wód sta je się swoistego ty p u kom entarzem gdzie indziej i w inny sposób uzasadnionych twierdzeń.

Cappuyns poza tym proponuje inne rozumienie dowodu. Twierdzi mianowicie, że dowód Anzelma polega na przejściu z pojęcia, w któ­

rym nie akcentuje się istnienia Boga, do pojęcia, w którym akcentuje się istnienie Boga. Nie jest tylko jasne u Cappuynsa, czy pojęcie jest znakiem realnie istniejącego desygnatu, czy też sam o w sobie jest przedm iotem analizy.

Tę spraw ę w łaśnie rozwija E. Gilson w artykule pt. Sens et nature de l’argum ent de Saint A n se lm e 4 z r. 1934. Gilson dyskutując tu z K. B arthem i P. Stolzem charakteryzuje w ew nętrzny sens dowodu, jego stru k tu rę i związki z tezam i wypowiedzianymi przez Anzelma w De veritate. Te związki w łaśnie są ogromnie ważne. Gilson m ia­

nowicie na podstaw ie teorii praw dy, odczytanej w De veritate A n­

zelma, twierdzi, że istnienie Boga jest przyczyną pojęcia istnienia Boga. N ajpierw bowiem jest rzecz, a potem pojęcie tej rzeczy. An­

zelm bardzo podkreśla to, że porządek ontyczny jest podstawą po­

rządku noetycznego. Gilson więc całkowicie odwraca interpretacje tradycyjne. Nie z pojęcia istnienia, lecz z istnienia dochodzi się do po­

jęcia. W każdym razie Gilson operuje jeszcze tym samym, co Gau- nilon, narzędziem : pojęcie — istnienie, mimo że odkryw a w De veri­

tate związek między znakiem i desygnatem. Gilson dodaje gdzie in­

dziej, mianowicie w swych podręcznikach historii filozofii, że istnie­

nie realne jest według Anzelma czymś więcej niż istnienie pomyślane.

Anzelm to w ykazuje i na tym polega dowód.

W r. 1960 cytow any już N. Malcolm a n a lizu je5 problem logicznej niemożliwości nieistnienia Boga. Twierdzi, że Anzelm nie mówi o ist­

nieniu Boga, lecz o konieczności istnienia Boga. Bóg jest bytem, do którego nie odnosi się pojęcie istnienia przygodnego. Istnienie Boga jest więc albo logicznie niemożliwe, albo logicznie tylko konieczne.

I w edług Malcolma Anzelm to w łaśnie chciał wykazać.

Te trz y in terp retacje w zajem nie się uzupełniają i są jak gdyby 3 „ R ech erch es d e th é o lo g ie an cien n e e t m é d iév a le ”, V I (1934) 313— 330.

4 „ A rch iv es d’h isto ire d o ctrin a le e t littéra ire du m o y e n â g e”, I X (1934) 5— 51.

5 W a r ty k u le pt. A n s e lm ’s o n to lo g ic a l a rg u m en ts. „T h e P h ilo so p h ica l R e v ie w ”, L X IX (1960) 41— 62.

(4)

ciągiem tych samych analiz. Podczas gdy Cappuyns analizuje poję­

cie, w którym należy doczytać się podstawowej cechy Boga, miano­

wicie istnienia, Gilson rozważa metafizyczną przewagę istnienia real­

nego nad pomyślanym. Malcolm atakuje interpretacje, według któ­

rych istnienie jest rozum iane jako cecha bytu. Stawia akcent na pro­

blemie konieczności. Dla Gilsona konieczność istnienia Boga wyzna­

czała konieczność stwierdzenia tego istnienia. Malcolm w ykazuje, że samo istnienie Boga jest logicznie konieczne. Inaczej Bóg byłby by­

tem przygodnym, co w w ypadku Boga jest nonsensem.

Powyższe wnioski są jakże dalekim etapem w stosunku do tra d y ­ cyjnych rozważań, k tóre widziały w dowodzie tylko teologię lub tylko mistykę.

4. Podam teraz główną myśl dowodu ontologicznego, sens tego do­

wodu według interpretacji, k tóra wynika z analizy tek stu Proslogion i uprzedniej k ry ty k i w ielu dotychczasowych stanowisk, a także z tych sugestii, które weszły do spraw y Anzelma dzięki pracom, zgłoszonym na kongres anzelm iański w Bec.

Po przedstaw ieniu interpretacji dowodu przejdę do pokazania kilku tekstów, jako argum entów , że dow ód Anzelma nie jest wynikiem analizy pojęcia Boga. Z ilustruję więc kilkoma tekstam i teorię negacji, czyli teorię sposobu urabiania pojęć o Bogu. Tego właśnie sposobu Anzelm używa. A dalej omówię teorię rectitudo, czyli teorię związ­

ków między znakiem i desygnatem. I omówię poglądy Anzelma na istnienie. To wszystko pozwoli zająć stanowisko wobec interpretacji tradycyjnych i wciąż pow tarzanej in terp retacji platońskiej.

Gilson popraw ił interpretacje tradycyjne wykazując, że nie z po­

jęcia Anzelm przechodzi do istnienia, lecz dlatego mam y pojęcie Boga, ponieważ Bóg istnieje. Biorąc pod uwagę w ykrytą przez Gilsona w De veritate Anzelma teorię rectitudo należy przyjąć, że term inow i

„pojęcie” odpowiada u Anzelmą term in „desygnat”, za k tó ry można podstawić oznaczone pojęciem najdoskonalsze istnienie i treść, ozna­

czoną pojęciem Boga.

A oto główna myśl dowodu. Anzelm doświadczał rzeczy i poznał ich przygodne istnienie. P rzy pomocy m etody negacji, m etody u ra ­ biania pojęć, dotyczących Boga, Anzelm zanegował poznane istnienie przygodne i otrzym ał pojęcie istnienia najdoskonalszego. Temu poję­

ciu na zasadzie teorii rectitudo, a więc teorii związku m iędzy znakiem a desygnatem, z konieczności odpowiada desygnat. Anzelm szuka tego desygnatu, szuka mianowicie najdoskonalszego istnienia. Można po­

wiedzieć, że Anzelm szuka podmiotu najdoskonalej istniejącego. Ten podmiot Anzelm ujm uje od stro n y jego cech konstytutyw nych. U jm uje więc od strony istoty, którą w yraża się w pojęciu. W ten sposób Anzelm dociera do pojęcia Boga. To pojęcie Anzelm zna z w iary i twierdzi, że tylko treść pojęcia Boga jest desygnatem pojęcia najdoskonalszego

(5)

istnienia. Pojęcie Boga wskazuje na desygnat pojęcia najdoskonal­

szego istnienia. Pojęcie Boga więc i pojęcie najdoskonalszego istnie­

nia są znakiem tego samego desygnatu. K rótko mówiąc desygnatem pojęcia najdoskonalszego istnienia jest treść, o której inform uje po­

jęcie Boga.

P rzedstaw iona powyżej główna myśl dowodu jest rekonstrukcją m yślenia Anzelma. W samym Proslogion Anzelm trochę inaczej re­

daguje sw oje myśli, mianowicie w ten sposób, że dla pojęcia Boga szuka w rzeczywistości takiego desygnatu, k tó ry m axim e om nium habet esse.

Ten układ treści jest wyznaczony m etodyką wczesnośredniowieczną, według której dla jakiejś tezy, wziętej z teologii, szuka się w rzeczy­

wistości tylu faktów , ile ich w ystarczy do w ykazania słuszności tej tezy.

5. W szystkie powyższe rozważania można streścić bardzo krótko w następujący sposób:

a) pojęcie > istnienie (interpretacje tradycyjne: istnienie zaw iera się w pojęciu; Anzelm z pojęcia w yprowadził istnienie)

b) pojęcie < istnienie (interpretacja Gilsona i teoria réctitudo: po­

niew aż istnieje Bóg, posiadamy pojęcie Boga. To pojęcie desygnuje rzecz, rzecz istotę, istota m yśl Boga)

/ istnienia / istnienie

C) P° jęCie \ Boga--- * desygnat \ Bóg

(szukając desygnatu pojęcia najdoskonalszego istnienia Anzelm stw ier­

dził, że tem u pojęciu odpowiada najdoskonalsze istnienie najdosko­

nalszych treści, oznaczonych pojęciem Bóg).

6. a) P rzedstaw ię teraz kilka tekstów , w których Anzelm operuje me­

todą negacji. Metoda ta, najkrócej mówiąc polega na tym, że jakieś dostrzeżone w rzeczy treści, właściwe tej rzeczy i orzekane o niej jednoznacznie, neguje się, by móc tę negację orzec o Bogu, do któ­

rego nie odnosi się w tym samym znaczeniu, co do rzeczy, poznana w rzeczy właściwość. Z negacją łączy się w tej metodzie afirm acja, k tó ra jest zaakcentowaniem najwyższego stopnia doskonałości.

N ależy zwrócić uw agę najpierw na takie w yrażenia w Proslogion:

„jesteś ponad rzeczami (tu es... ultra omnia)” „jesteś czymś co b a r­

dziej istnieje niż inne rzeczy (tu es... quidquid m elius es esse quam non esse)”,'1 „Ty sam posiadasz istnienie w stopniu najwyższym (solus

6 P rosi. 20, 18, s. 115. (T ek sty A n zelm a cy tu je się w n a stęp u ją cy sposób:

P rosi, je s t sk rótem n a zw y d zieła, cyfra po sk ró cie pod aje nu m er paragrafu, cy fra środ k ow a, często d w ie p ołączon e m y śln ik iem , oznacza w ie rsze na dan ej stro n icy , cy fra o sta tn ia oznacza stron icę dzieła w e d łu g w y d a n ia F. S. S c h m i 11, S. A n s e lm i C a n tu a rien sis A rc h ie p is c o p i O p era om nia, S e c c o v ii 1938, t. I).

i P rosi. 5, 15, s. 104.

(6)

m axim e om nium habes esse)”,8 „jesteś czymś większym niż mogę po­

myśleć (es quidem maius quam cogitari possit)”.“

Rzeczy więc są dobre, odrębne, niedoskonałe w istnieniu. Bóg jest najlepszy, jest ponad rzeczami, posiada istnienie w stopniu najw yż­

szym. Anzelm więc w tak i sposób mówi o Bogu, że stw ierdzenie ma­

xim e esse w odniesieniu do Boga jest konsekwencją zanegowania przygodnego istnienia rzeczy.

b) Teorię rectitudo prezentuje w literatu rze filozoficznej przede wszystkim Gilson.10 W ykrył ją w De veritate Anzelma i wprowadził do rozważań o naturze dowodu ontologicznego.

Według Gilsona istnieje w porządku poznania swoista kolejność przyczyn i skutków. Słowo jest znakiem pojęcia i o ty le jest słowem, o ile to pojęcie wyraża. Całą więc swą n a tu rą pełni funkcję znaku.

Rectitudo u Anzelma polega więc na oznaczaniu. .Test to .wskazywa­

nie przez rzecz całą jej n a tu rą n a coś oznaczanego. Została tu po prostu przeniesiona do zagadnień poznania m etafizyczna teoria sym­

bolizmu, która przyjm uje, że rzeczy w skazują sobą na coś od nich doskonalszego. Je st to także sięgając głębiej wzięta z Plotyna teoria, że hipostaza niższa poznaje hipostazę wyższą i przekształca się w nią.

Słowo więc jest znakiem pojęcia, a dalej pojęcie jest znakiem rze­

czy, rzecz znakiem istoty, istota znakiem idei, bytującej w umyśle Boga. Bóg nie w yraża żadnej rectitudo. Bóg jest praw dą i począt­

kiem hierarchii przyczyn i skutków , w łaśnie tej rectitudo, która wiąże Boga z istotą rzeczy, rzecz z pojęciem, pojęcie ze słowem. J e ­ żeli więc istnieje słowo, istnieje Bóg, jako przyczyna w arunkująca sensowność ciągu prawdziwości, zachodzących między poszczególnymi znakami i ich desygnatem. Anzelm opiera to tw ierdzenie na przeko­

naniu, że konieczność ontyczna poprzedza konieczność noetyczną.11 Jeżeli istnieje znak, istnieje desygnat. Jeżeli istnieje pojęcie Boga, istnieje desygnat tego pojęcia, najdoskonalsza treść realizująca n aj­

doskonalsze istnienie, oznaczone oczywiście pojęciem, uzyskanym przez zanegowanie pojęcia istnienia przygodnego.

c) Anzelm operuje w swoim dowodzie takim i elementami, które muszą pojawić się w każdym dowodzie istnienia Boga. Są to dwa mo­

m enty: doświadczenie rzeczy i zasada racji bytu. Anzelm wyraźnie posługuje się nim i w Monologion: innum erabilia bona, quorum di- versitatem sensïbus corporeis experim ur, quidquid est per aliquid est.m

Z połączenia tych dw u momentów, po zanalizowaniu wyników do­

świadczenia w św ietle zasady racji bytu, wynika, że Bóg istnieje.

8 P rosi. 3, 7— 8, s. 103.

9 P rosi. 15, 14, s. 112.

10 S e n s e t n a tu re, s. 11.

11 E. G i l s o n , op. cit., s. 12.

u M onol. 1, 5—7, s. 14; 3, 16— 17, s. 16.

(7)

Anzelm powie to wyraźnie: necesse est unum illud esse, per quod su n t cuncta quae sunt, ... non solum certissime existit, sed etiam sum m e om nium existit.13 Istnieje najdoskonalsze istnienie, skoro ist­

nieją rzeczy. To istnienie jest ich przyczyną.

T erm inu existit Anzelm używa także w Proslogion¡ existit ergo pro- cul dubio aliquid quo maius cogitari non valet, et in intellectu et in re.1* Istnieje bez w ątpienia byt, nad k tó ry nic większego nie można pomyśleć. Istnieje jako poznany i istnieje realnie.

T erm in existit ma u Anzelma znaczenie egzystencjalne i oznacza istnienie (existere), a nie tylko bytow anie (esse). Anzelm bowiem po­

przez pojęcie analizuje realne rzeczy i realnem u istnieniu przygodne­

m u przeciw staw ia istnienie najdoskonalsze. Tak rozumie Anzelma w brew Stolzowi także Gilson. Tę spraw ę omawia szerzej także autor arty k u łu z wymienionej już pozycji pt. Problem istnienia Boga u A n­

zelm a z Canterbury i problem praw dy u H enryka z Gandawy. W każ­

dym razie w Monologion Anzelm stoi n a stanowisku, że essentia, esse, existens m ają się tak do siebie jak lux, lucere, lucens. T rudno jest ustalić właściwe znaczenie tych term inów . Z porów nania jasno wy­

n ika i w sposób pewny, że dla Anzelma czym innym jest esse i exi­

stens,15 To tw ierdzenie obowiązuje także w Proslogion, ponieważ po pierw sze Anzelm używa w Proslogion obu term inów esse i existit, po drugie analizuje poprzez pojęcie sytuację w świecie realnym . Prze­

cież pojęcie naw et istnienia jest dla Anzelma tylko znakiem realnego istnienia przygodnego i istnienia najdoskonalszego.

d) W związku z faktem relacji między znakiem i desygnatem w roz­

w ażaniach Anzelma in terpretację platońską dowodu ontologicznego można już łatw o odeprzeć. Platonizm byłby wtedy, gdyby Anzelm analizow ał pojęcie jako pojęcie. Tymczasem dla Anzelma pojęcie jest zawsze tylko znakiem desygnatu. Anzelm analizuje rzeczy poprzez pojęcia. W platonizm ie nie m a tej koniecznej relacji między poję­

ciem i desygnatem , wyrażonej w rectitudo. W platonizm ie pojęcia są przedm iotem analizy. Przez pojęcie rozumiem idee, ponieważ tak je rozum iał także P laton pod koniec swego życia. Poza tym dla An­

zelm a desygnatem pojęć nie jest idea, lecz zawsze realna rzecz. An­

zelm nie analizuje pojęć. Anzelm przez pojęcia ujm uje ens quo maius cogitari non potest. Ten byt istnieje realnie i jest tylko oznaczony por jęciem najdoskonalszego istnienia i pojęciem Boga, wziętym z w iary.

7. N ajciekaw sza w 1961 r. jest, w ydaje się, dyskusja wywołana a r­

tykułem Malcolma. Je st to bardzo ostra dyskusja, właściwie atak na Malcolma. Malcolma atakuje Allen, Abelson, Penelhum , Plantinga, Henie, M atthew s — sześciu uczonych, których artykuły redakcja „The

ra M onoí. 3, 16— 17, s. 16; 27, 13— 14, s. 45.

« P rosi. 2, 2, s. 102.

» M onol. 6, 15— 19, s. 20.

(8)

Philosophical Review” opublikowała razem w zeszycie pierwszym swego kw artalnika z 1961 r.K

Praw ie wszyscy dyskutanci naw iązują do dwu momentów artykułu Malcolma: do zagadnienia konieczności istnienia Boga i do stw ier­

dzenia przez Malcolma dwu dowodów ontologicznych u Anzelma.

Malcolm zresztą bardzo ciekawie wyróżnia dwa dowody ontolo- giczne. Pierw szy według niego dowód posługuje się twierdzeniem , że rzecz jest czymś większym, gdy istnieje, niż gdy nie istnieje. Drugi dowód posługuje się znowu takim twierdzeniem , że rzecz jest czymś większym, gdy istnieje w sposób konieczny, niż gdy istnieje nie w taki sposób.n

Allen twierdzi, że Malcolm nie obronił dowodów ontologicznych.

Takie bowiem twierdzenie, że istnienie jest a predicat, Malcolm od­

rzucał przy pomocy argum entu, w którym przyjm ow ał to twierdze­

nie. Allen sądzi, że sam dowód ontologiczny remains a hoary fallacy.™

Także Penelhum odrzuca w wyniku swoich analiz przekonanie Mal­

colma, że istnienie Boga jest logicznie konieczne. P lantinga dowo­

dzi, w ciekawszych zresztą analizach, że jednak nie w ynika z rozw a­

żań Malcolma i jego rekonstrukcji dowodu ontologicznego koniecz­

ność istnienia Boga.19

Abelson najpierw podziwia oryginalność myśli Malcolma, jego św ietne nawiązanie do K anta. Bada, czy is necessary existence a property? Rozważa analogię między teologią i m atem atyką, róż­

nicę między mathematical existence and empirical existence, pro­

blem jednoznaczności pojęcia Boga. I stwierdza, że konieczność ist­

nienia nie jest ani właściwością, ani doskonałością Boga. Jest tylko peculiarity of the language of rational theology.20 Nie można więc u Anzelma wykazać, że istnienie Boga jest konieczne.

M atthews zarzuca Malcolmowi niedokładne tłum aczenie tekstów Anzelma. Uważa, że Malcolm non possit cogitari przetłum aczył przez is logically impossible, a powinien oddać to przez could not be con­

ceived.8I Nie mogę jednak zgodzić się z M atthews, że quiddam maius 16 „The P h ilosop h ical R e v ie w ”, L X X (1961): R. E. A l l e n , T h e O n to ­ logical A rg u m e n t, s. 56— 66; R. A b e l s o n , N o t N e ce ss a rily , s. 67—84;

T. P e n e l h u m , O n th e S eco n d O n to lo g ica l A rg u m en t, s. 85— 92;

A . P l a n t i n g a , A V a lid O n to lo g ica l A rg u m en t? s. 93— 101; P. H e n l e , U ses o f th e O n to lo g ica l A rg u m e n t, s. 102— 109; G. B. M a t t h e w s , O n C o n c e iv a b ility in A n s e lm a n d M alcolm , s. 110— 111.

17 H is f ir s t o n tological p ro o f u ses th e p r in c ip le th a t a th in g is g re a te r i f i t e x is ts th a n if d o e s n o t e x is t. H is secon d p r o o f e m p lo y s th e d if f e r e n t p r in c ip le th a t a th in g is g re a te r if i t n e c e s s a r ily e x is ts th a n if i t d o e s n o t n e c e s sa rily e x is t. N. M alcolm , op. cit., s. 66.

18 R. E. A l l e n , op. cit. s. 66.

19 N o r d o es i t fo llo w th a t „G od e x is ts ” is n e c essa ry . A. P l a n t i n g a , op. cit., s. 101.

20 R. A b e l s o n , op. cit., s. 77.

2* G. B. M a t t h e w s , op. cit., s. 110.

(9)

quam cogitari possit znaczy that God exceeds our powers of com­

prehension, not that God is greater than is logically possible,22 Okazuje się, że cała dyskusja wokół Malcolma sprowadza się przede wszystkim do rozważań, zasugerowanych problemami raczej logiki. Rozważania są interesujące, ale poza wnioskiem negatywnym w stosunku do tw ierdzeń Malcolma nie wnoszą uzupełnień w zakre­

sie problem u in terp retacji dowodu ontologicznego.

Po prostu nie ukazują się prace, które ujm owałyby problem in te r­

pretacji dowodu ontologicznego na tle całości dotychczasowych ba­

dań. P odejm uje się, jak w w ypadku spraw y Malcolma, tylko szcze­

gółowe zagadnienia i niektóre opinie.

R EC H E R C H E S R ÉC EN T ES SU R L A PR E U V E O N TO LO G IQ U E D ’A N SELM E D E C A N T O RB É RY

L ’artic le app orte des in form ation s re la tiv e s au x p rin cip au x r ésu lta ts de la con fron tation de d ifféren tes in terp réta tio n s de la preu ve on tologiq u e an selm ien n e. Il ren d égalem en t com p te des d iscu ssion s q u e la p reu v e en ca u se a suscitétes en 1961.

La critiq u e tr a d itio n n e lle rep roche à A n selm e d ’avoir déduit l ’ex iste n ce d e D ieu de la notion de D ieu. En présen tan t le s an a ly ses de C appuyns, G ilson , M alcolm , H egel, l ’auteur d ém on tre qu e, e n q u ête de ce q u i e s t dé­

s ig n é par la n o tio n d’ex iste n ce au p lu s h a u t p oin t p arfaite, A n selm e se v o it a m en é à co n sta ter q u ’à c ette n o tio n correspond la p lu s p a rfa ite e x is te n ce d es plu s p a rfa its tra its d istin ctifs a u x q u els on don n e le nom de Dieu.. En e ffe t, en v isa g é e de ce poin t de v u e, la p reu ve d’A n selm e serait a p o ste rio ri dan s un se n s p articu lier de ce term e. A n selm e élab ore la n otion d’e x isten ce à p artir des ch o ses et il procèd e à la n ég a tio n d e c ette n otion , con form é­

m en t à la m éth o d e de la n égation q u i est à son époqu e la v o ie ord in aire de l ’élab oration de n otion s r ela tiv e s à D ieu. Il o b tien t la n otion d ’e x is te n c e au p lu s h au t p o in t p a r fa ite e t dan s le P ro slo g io n il cherche ce q u i est d é sig n é par c ette notion. Il d ém on tre q u e ce q u i e st déteigne p a r . la n o ­ tio n d’e x is te n c e au p lu s h a u t p o in t p arfaite, c’e s t p récisém en t l ’e x is ten ce r é e lle des tr a its d istin ctifs in d iq u és par la n o tio n de D ieu fo u rn ie par la foi.

L a d isc u ssio n s u sc ité e en 1961 dan s „T h e P h ilo so p h ica l R e v ie w ” se ram èn e p rin c ip a le m en t aux! con sid ération s su g g érées par des p rob lèm es de la lo ­ giqu e. C es considjérations son t in téressa n tes, m a is n ’app ortent r ie n de n o u v e a u pou r ce q u i e st du p rob lèm e de l ’in terp réta tio n de la p reu v e on­

tologiq u e.

22 Ibid. s. 110.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Choć jest On przyczyną wszystkiego, co istnieje (wszelkiego bytu), to sam nie ma żadnej przyczyny. Wszelki także skutek ma wiele przyczyn różnego rodzaju – wyjąwszy

czy też „Wszechistnienie”. Tak pojęte bycie jest niczym innym jak istnieniem, a poszczególne byty jego momentami. Uwzględniając takie pojmowanie bycia w jego ogólności,

Aus der Publikation geht hervor, dass sich die polnischen Künstler in Berlin bemühen, eine relativ starke Präsenz für sich zu beanspruchen, die sich in ihren vielfältigen Aktivitä-

Since Zhoukoudian was discovered, over one thousand prehistoric sites have been recognized in China, among them nearly seventy sites that have yielded human

powinien mieć świadomość, że posługiwanie się nim „najczęściej nie za- leży od cech wrodzonych dziecka, lecz od warunków jego socjalizacji”, oraz że „kod ograniczony

indywidualizm jest zaprzeczeniem on- tologicznej właściwości człowieka oraz ważnej zasady życia społecznego, jakim.. jest uczestnictwo

W sprawie ilościowego charakteru matematyki. Studia Philosophiae Christianae

Istnien ie w obrębie aktualizow anej przez siebie isto ty jako uniedoskonalającej go możności czyni duszę form ą, k tó ra tak że m usi być p rzen ik n ię­ ta