• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie ilościowego charakteru matematyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie ilościowego charakteru matematyki"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Lubański

W sprawie ilościowego charakteru

matematyki

Studia Philosophiae Christianae 3/2, 321-327

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

2/1967

Z ZAGADNIEŃ FILOZOFII PRZYRODY

L u b a ń s k i M.

W sp r a w ie ilo śc io w e g o ch arak teru m a tem a ty k i S l a g a S z c z . W .

Z p ro b lem a ty k i g en ezy życia organ iczn ego

M iec zy sła w L u b ań sk i

W SP R A W IE ILO ŚC IO W EG O C H A R A K T E R U M A TE M A TY K I N ic bardziej pożąd an ego n ie m oże sp o tk a ć au tora nad to, gdy w y r a ­ żon e p rzez n ieg o m y śli znajdą o d d źw ięk w śró d sp e c ja listó w . P iszą ce g o te sło w a sp o tk a ła w ła śn ie teg o rodzaju n a d zw y cza j p o m y śln a sytu acja. U w a ża m b o w iem so b ie za zaszczyt, że w a r ty k u le d y sk u sy jn y m pt. „O ilo śc io w y m ch a ra k terze p rzed m iotu m a te m a ty k i” 1 co n a jm n iej p o ­ ło w a a rty k u łu zo sta ła p o św ięco n a k r y ty c e w y ra żo n eg o p rzeze m n ie sta n o ­ w isk a . M uszę jednak o tw a r c ie w y zn a ć, że p rzed sta w io n ą ta m k r y ty k ą n ie jestem n ie s te ty p rzek on an y. N a ty m m ie jsc u ch cia łb y m dodać d alszy g ło s w d y sk u sji. U czy n ię to sta ra ją c się p rzed sta w ić w ą tp liw o ś c i, ja k ie b u d zi w e m n ie p rzep row ad zon a w e w sp o m n ia n y m a r ty k u le „obrona” tra d y cy jn eg o u jęcia przed m iotu m a tem a ty k i.

N a jp ie r w ch cia łb y m zazn aczyć, że w y d a je się d ezorien tow ać n ie z n a - jącego m a te m a ty k i in fo rm a cja za w a rta w p on iższym tek ście:

„P rzejd źm y tera z do g łó w n eg o p rob lem u , czy p rzed m iotem w s p ó ł­ c zesn y ch d y scy p lin m a tem a ty czn y ch jest „czysta ilo ść ”, czy też „ w y k ra ­ czają one poza ra m y k a teg o rii ilo ś c i”. P ie r w sz a su p o zy cja je s t tra d y cy jn a . W yw odzi się z p oglądu, iż q u a n ti ta s d is c r e ta (m ów iąc bardziej o g ó ln ie i n o w o cześn ie — m nogość, w y ra ża ją c się zaś tr a d y c y jn ie i c ia śn iej —

1 S. K a m iń sk i, O ilo śc io w y m ch a ra k terze p rzed m iotu m a tem a ty k i, R oczniki F ilo z o fic z n e 14 (1966), z. 1, 126— 130.

(3)

liczba) lu b q u a n t i t a s c ontinua (an alogiczn ie: p rzestrzeń , fig u ra g eo m e­ tryczn a) sta n o w i o b iek t p ozn an ia m a tem a ty czn eg o ” 2.

C hodzi m i tu taj o w y ra żen ie: „ q u a n ti ta s d is c r e ta (m ów iąc bard ziej o g ó ln ie i n o w o cześn ie — m nogość, w y ra ża ją c się zaś tr a d y c y jn ie i c ia ś­ n ie j — liczb a) lu b q u a n t i t a s co n tin u a (an alogiczn ie: p rzestrzeń , fig u ra g eo m etry czn a )” . S ąd zę, że ktoś, k to n ie zna w sp ó łczesn ej m a te m a ty k i zro­ zu m ie p o w y ższy fra g m en t w ten sposób, iż to co po ła c in ie z w ie się q u a n tita s d iscreta , d zisiaj n o w o cześn ie z w ie się m n ogością, n a to m ia st q u a n tita s con tin u a to po prostu p rzestrzeń . T rzeba n ie s te ty za p y ta ć, k to sto su je tak ą term in o lo g ię, czy w sp ó łczesn y filo z o f, czy w sp ó łc z e sn y m a ­ tem atyk ? W czyim s ło w n ic tw ie m n ogość i p rzestrzeń są o d p ow ied n ik am i (i to jeszcze p oszerzon ym i) q u a n tita s d iscreta oraz q u a n tita s continua?' K ażd y m a tem a ty k w ie dobrze, że w y r a z m nogość jest sta ry m term in em (dziś już raczej n ieu ży w a n y m ) i zn aczy to sam o co sło w o zbiór. A zbiory m ogą b y ć rozm aite, i d y sk retn e i cią g łe. M ów i się p rzecież np. o zb iorze liczb n a tu ra ln y ch , jak te ż o zb iorze p u n k tó w odcinka, k o ła itp. P o d o b n ie je s t z p o jęciem p rzestrzen i. N ie k ażda p rzestrzeń m u si być cią g ła . M a te­ m atyk a zna p rzy k ła d y p rzestrzen i d y sk retn y ch (o d op ow iad ających te r ­ m in o w i , q u a n tita s d iscreta). A zatem ... czy w y żej cy to w a n e sło w a m ożna uznać za a d ek w a tn e p r z e d sta w ie n ie w sp ó łczesn eg o sta n o w isk a w m a te ­ m atyce?

Z a jm ijm y się o b ecn ie an alizą rozu m ow an ia, m a ją ceg o u zasad n ić, że p rzed m iotem m a te m a ty k i je s t ilość. C zytam y: „K rąg sto su n k ó w ilo śc io ­ w y c h (i szczeg ó ln iej ich p o sta ci ·— form p rzestrzen n ych ) b ad an ych przez m a te m a ty k ę ogrom n ie się rozszerzył. A le w szy stk o to m ie śc i się w k a te ­ g o rii ilo śc i (jako m n ogości, zbiorze). Z resztą od stron y fo rm a ln ej w y k a ­ zano, że zbiór (klasa) oraz rela c ja są w za jem sp ro w a d za ln e (d efin io ­ w a ln e )” 3.

O statn ie cy to w a n e zd an ie je s t p ra w d ziw e. N ie bardzo jed n ak w id ać, w ja k i sposób m a ono u zasad n iać tr a d y cy jn e u ję c ie p rzed m iotu m a tem a ­ ty k i. D laczego? P o prostu z tej ra cji, że przy u jęciu fo rm a ln y m rela c ji i fu n k c ji u tożsam ia się re la c ję i fu n k cję z jej w y k r e se m . „G dy p ary u p o rzą d k o w a n e u to żsa m im y z p u n k tam i p ła szczy zn y , a ich p op rzed n ik i i n a stę p n ik i o d p ow ied n io z o d cięty m i i rzęd n ym i, to ok aże się, że fu n k cja je s t ty m sam ym co w y k r e s f u n k c j i (w te r m in o lo g ii g eo m etry czn ej)” 4- J ed n a k że to n ie jest w szy stk o . B o w iem ; „ P o jęcie fu n k c ji odróżniać n a ­ le ż y od p o jęcia przyp orząd k ow an ia. P rzez p r z y p o r z ą d k o w a n i e rozu m iem y fu n k c ję z d a n io w ą Ф(х,у) o dw u zm ien n y ch , sp ełn ia ją cą w a ru n k i

Λ Λ 0 (x,a), Λ [0(X, Ηι)Λ0(χ, 0ü)-> (ôi = ÿa)]·“5

* И Χ.Βι.№

2 S. K a m iń sk i, op. cit., 127— 128. 3 T am że, 128.

4 К . K u ra to w sk i i A . M o sto w sk i, T eoria m n ogości, W arszaw a 19662, 73.. 5 T am że, 75.

(4)

J a sn ą jest w ię c rzeczą, że w m a tem a ty ce m ożna odróżniać re la c ję (w z g lę d n ie fu n k cję) od jej w y k resu . N ie m ożna ch cieć za w ęzić m a te m a ­ ty k i do sa m eg o u ję c ia czysto form aln ego. B y ło b y to zub ożen iem , o k a le ­ czen iem m a tem a ty k i. W p ra k ty ce m a tem a ty czn ej n a każd ym n ie m a l kroku odróżnia się fu n k c ję od jej w y k resu . N iech p rzyk ład em p o słu ży tu k siążk a: I. M. G elfan d , E. G. G ła g o lew a , E. E. S zn ol, F u n k cii i g ra fik i, M osk w a 1966.

Z arzucono m i p sy ch o lo g isty czn ą in terp reta cję fu n k cji. O ponent m ój p isz e b ow iem : „P onadto, je ś li o k reśli się fu n k cję jako „fak t p rzy p o rzą d ­ k o w a n ia elem en to m jed n ego zbioru ele m e n tó w d ru giego zb ioru ” , to chyba p rzy p sy ch o lo g isty czn ej in terp retacji, że fu n k cja je s t fa k tem p sy c h ic z ­ n ym (operacją m y ślo w ą p rzyp orząd k ow an ia) da się p o w ied zieć, iż p o jęcie fu n k c ji jest p o ję c ie m „ n ie ilo śc io w y m ”.” 6

Sąd zę, że n ie je s t potrzebna in terp reta cja p sy ch o lo g isty czn ą dla u trzy m y w a n ia „ n ie ilo śc io w e g o ” ch arak teru fu n k cji. W ystarczy zw ró cić u w a g ę na cy to w a n y w y żej tek st K. K u ra to w sk ieg o i A. M ostow sk iego. J a sn e je s t, ż e w y sta r c z y tu przez p rzy p o rzą d k o w a n ie rozu m ieć fu n k cję zd a n io w ą Φ(χ,γ).

J eszcze je d e ą c y ta t w ią żą cy się z tą sp raw ą. „Z achodzi p o d ejrzen ie, ż e k r y ty k o w a n y tu A u tor w id zi źródło n ie ilo śc io w e g o ch arak teru p ojęć m a te m a ty k i w ich red u k o w a ln o ści do p ew n y ch p o jęć lo g iczn y ch . B y ło b y to n ie słu sz n e o ty le , że te o sta tn ie p o jęcia m ają w y łą c z n ie z a k r e s o w y ch a ra k ter” 7. O tóż to, w ła śn ie sp raw a teg o za k reso w eg o ch a ra k teru p o jęć logiczn ych . C h ętn ie p o lem izo w a łb y m z w y ra żo n y m w y żej sta n o w isk iem . O b ecn ie jed n a k p o m in ę tę spraw ę.

W yzn aję o tw a rcie, że n ie jestem z w o len n ik iem ja k iejś k on cep cji ty lk o d latego, że jest ona tra d y cy jn a . To za m ało. O ponent m ój p isze: „D ruga ew en tu a ln o ść zap ozn aje w ażn e, choć tra d y cy jn e, ro zró żn ien ie w p ozn an iu jego p rzed m iotu m a teria ln e g o i form aln ego. M a tem a ty k a dotyczy, on ty czn ie się w y ra ża ją c, czegoś, co — jako p rzed m iot m a te r ia l­ n y — p o siad a obok a sp ek tó w k w a n ty ta ty w n y c h ró w n ież k w a lita ty w n e . A to li p rzed m iotem fo rm a ln y m (w ła śc iw y m k ą tem p atrzen ia na przedm iot m a teria ln y ) m a te m a ty k i są w ła śn ie je d y n ie a sp ek ty za k reso w e, c z y li ilo śc io w e ” 8. T ak p rzed sta w io n a sp ra w a w y d a je się przesąd zać o m ojej p o m y łce. C zy jed n ak za g a d n ien ie to zostało a d e k w a tn ie i p rzek on u jąco p rzed sta w io n e? N a w ia sem w a rto tu zap ytać, czy is to tn ie z a k reso w o ść i ilo ść to jed n o i to sam o? A to zd aje się su g ero w a ć k o ń co w a część c y to ­ w a n eg o tek stu . P o m ija ją c to jed n ak ch cia łb y m je d y n ie zw ró cić u w a g ę, ż e n ie je s t ła tw o od p o w ied zieć na p y ta n ie co je s t w ła ś c iw ie (w ed łu g u ję c ia trad ycyjn ego) p rzed m io tem m a tem a ty k i (zarów no m a teria ln y m jak i fo r ­

6 S. K am iń sk i, op. cit., 128. 7 T am że, 128.

(5)

m a ln y m ? 9 Czy m ożna od e m n ie żądać, abym p r e c y z o w a ł ten problem ? N ie ta k ie zad an ie p o sta w iłem so b ie w a r ty k u le pt. „Ilość a m a tem a ­ t y k a ” w.

M a tem a ty k a w sp ó łczesn a bada m . in. r e la c je oraz ich w ła sn o śc i. S ą ­ dzę, że p ra k ty k a m a tem a ty czn a w sk a z u je , iż n ie m ożna w sz y stk ic h r e la ­ c ji b ad an ych w m a tem a ty ce sp row ad zić do tzw . r e la c ji ilo śc io w y c h . Z teg o w zg lęd u n ie w y d a je się a d ek w a tn e u jm o w a n ie ilo śc i jako p rzed ­ m iotu badań m a tem a ty k i. M ożna b y tak ą te z ę g ło sić, a le je d y n ie jako u ję c ie d efin icy jn e. P o w s ta je p y ta n ie, czy ta k term in o lo g ia b y ła b y zgodna z ro zu m ien iem k a teg o rii przez A ry sto telesa . G d yb y jed n a k p rzy ją ć teg o Todzaju term in o lo g ię, to w ó w cza s, np. m ech a n ik a teo rety czn a b y ła b y n ie ­

o d różn ialn a od m a tem a ty k i. Czy w ię c p o ży teczn y b y łb y to term in z p u n k tu w id zen ia potrzeb nauki?

W arto w sp o m n ieć tu taj o tym , ż e o b serw u jem y w s p ó łc z e ś n ie w y k r a ­ cza n ie m a te m a ty k i poza p o jęcie zbioru. M am na m y ś li m a tem a ty czn ą te o ­ r ię k a teg o rii. N ie b ęd ę tu p o d a w a ł p recy zy jn y ch o k reśleń . Z a cy tu ję bar­ dzo jasn y i w y m o w n y te k s t G. C hoqueta. O to on: „T eoria k a t e g o r i i jest n a jm ło d szy m z w ie lk ic h n arzęd zi m a tem a ty k i. N ic n ie św ia d c z y tak s i l ­ n ie o jed n o ści m a te m a ty k i jak w ła śn ie ona. S ta n o w i ona n o w y k rok n a ­ przód w d zied zin ię ab strak cji. Isto tn ie, za jm u je się ona n ie rela c ja m i m ięd zy elem en ta m i ja k ieg o ś u sta lo n eg o zbioru, a le r e la c ja m i m ięd zy p rzed m iotam i u stalon ej k a te g o r ii, a n a w e t re la c ja m i m ięd zy ró żn y m i k a - teoriam i. F ak t, że tak a ogóln ość n ie p o cią g a za sobą tr y w ia ln o śc i ani n a w e t u b óstw a tej teorii, n o si znam iona cudu. A jed n ak tak jest, teoria ta je s t w w ie lu d zied zin ach n ieo d łą czn y m p rzew o d n ik iem m łod ej g e n e r a ­ cji m a tem a ty k ó w .

O gran iczym y się tu ta j je d y n ie do pod an ia k ilk u d efin icji.

N a jp ierw k ilk a p r zy k ła d ó w k ateg o rii: k a teg o ria grup, k a teg o ria p rze­ strzen i w ek to r o w y c h , p rzestrzen i to p o lo g iczn y ch , zb iorów u p o rzą d k o w a ­ n y c h i o góln iej — k ategoria zb io ró w opatrzonych stru k tu rą p ew n eg o ga­ tu n k u z w y ró żn io n ą k la są m orf izm ów .

K a teg o ria n ie jest w ię c zbiorem ; w y g o d n ie jest w y o b ra zić ją sob ie jak o p ew n ą k la s ę p rzed m io tó w , ro zu m ieją c p rzez k la s ę coś szerszego niż zb iór” 11.

S ąd zę, ż e w y d ź w ię k „ id eo w y ” jeg o jest ja sn y i w y m o w n y . Z tej w ię c też r a cji n ie w id zę, abym m ia ł zm ien iać p ogląd w y ra żo n y on giś p rzeze m n ie. W sp om in ałem n ieco w y ż e j, że m ój O ponent ta k o p eru je term in a m i ilo ść , zakres, zbiór jak g d y b y u w a ża ł je za syn on im y. T eoria k a teg o rii,

9 Por.: A . G. van M eisen , F ilo zo fia przyrod y, W arszaw a 1963,

232; 234.

1,1 R oczn ik i F ilo zo ficzn e 12 (1964), z. 3, 87—91.

11 G. C hoquet, A n a liza i B ourbaki. W iad om ości M a tem a ty czn e 7 <1963), 107— 108.

(6)

w o b ec ta k ieg o stan u rzeczy zachęca do ...w y jścia z tr a d y cy jn eg o u ję c ia p rzed m iotu m a tem a ty k i. O sob iście sądzę, że ch ęć „ za m y k a n ia ” m a te m a ­ ty k i w g ran icach k a teg o rii ilo śc i b ierze się z te g o h isto ry czn eg o fa k tu , ż e dla A r y sto te le sa m a tem a ty k a to b y ła w ła ś c iw ie ty lk o g e o m e t r ia 12. M ój O ponent p isze: „D la teo rii m a tem a ty czn y ch zn a jd u je się m o d ele n ie ilo śc io w e . B y ty sta n o w ią c e ta k ie m o d ele n ie m u szą p osiad ać cech ilości, a le od tej „stron y”, w ty m a sp ek cie n ie są tzw . d zied zin ą żad n ej te o r ii m a tem a ty czn ej. B ad an e przez m a te m a ty k ę sto su n k i z a w sze są b o w iem sto su n k a m i ilo śc io w y m i” 13. M uszę w y zn a ć szczerze, ż e n ie w ie m skąd m ożna czerpać ta k ą p ew n o ść co do w y łą c z n o śc i sto su n k ó w ilo śc io w y c h b a d an ych p rzez m a tem a ty k ę. W obec w sz y stk ic h w y ż e j p rzed sta w io n y ch m y śli jestem sk ło n n y p od ciągn ąć i tę w y p o w ie d ź pod zd an ie ty p u d e fi­ n icyjn ego.

T rudną je s t sp ra w ą ok reślić czym jest m a tem a ty k a . T oteż ce lo w e b ęd zie za c y to w a n ie tu zdania J. Ł osia. C zytam y: „M atem atyk a za jm u je się a b stra k cy jn y m i tw oram i, n a z w ijm y je m o d ela m i. N iek tó re m o d ele m ają s w o je r e a liz a c je w śród in n ych m od eli. [...] In n e m o d ele zn ajd u ją re a liz a c ję w śród ta k ich tw o ró w , jak fu n k cje, c ią g i czy o p eracje. [...] A le są m od ele, k tórych r e a liz a c je są n ie m a l b ezp ośred n io m a teria ln e , w ta k im sto p n iu , że poprzez n ie m ożna op isać rze c z y w isto ść w sposób, k tó ry m oże słu ży ć p o d ejm o w a n iu k o n k retn y ch d ecy zji r z eczy w isto ść tę k szta łtu ją cy ch . [...] N ajm łod szą z teg o d ziału jest teo ria d ecyzji. [...] O ty m , czy coś jest czy n ie je s t m a tem a ty k ą , d ecy d u je m etod a, a n ie ta k ie czy in n e rea liza cje m o d eli i h e u ry sty czn e ich in te r p r e ta c je ” 14.

W id zim y tu sta n o w isk o , dla k tórego w y r ó ż n ia n ie p rzed m io tó w , m a ­ teria ln eg o i fo rm a ln eg o , przy o k reślan iu m a tem a ty k i, je s t z u p e łn ie n ie p o ­ trzeb n e. C zy n ie m ożna przy ta k im u jęciu pozostać?

P rzed sta w io n a tutaj k on trow ersja, zdaniem' p iszą ceg o te sło w a , ś w ia d ­ czy w y r a ź n ie o jed n ym . O ty m m ia n o w icie, że n ie ja sn e są term in y ilo ść oraz m a tem a ty k a . S ło w a te ró żn ie ro zu m ieją ob ie strony. I stąd d y sk u sja , stąd n iep o ro zu m ien ie. M ój O ponent bardzo szerok o ro zu m ie w y ra z „ ilość”. M oje ro zu m ien ie teg o sam ego term in u je s t z p ew n o ścią w ęższe. W yrazi­ łem w y żej już obaw y, czy w a rto ta k bardzo szeroko rozu m ieć w sp o ­ m n ia n y term in. C zy p o zo sta n ie on w ó w c z a s op eratyw n y? Co zaś do w ę ż ­ szego jego rozu m ien ia, to ch cia łb y m zau w ażyć, ż e w litera tu r ze fa ch o w ej sp o ty k a się je dość często. Czy m ożna z góry rozsądzać, ja k i je s t ten w ę ż ­

j12 C ała m a tem a ty k a greck a b y ła w ła ś c iw ie g eom etrią. Por. H . F r e u - d en th a l, R ola in tu ic ji geo m etry czn ej w e w sp ó łczesn ej m a tem a ty ce. W ia ­ d om ości M atem atyczn e 9 (1966), 83— 87.

,13 S. K a m iń sk i, op. cit., 129.

14 J. Ł oś, M a tem a ty k a sto so w a n a czy za sto so w a n ia m a tem a ty k i, W ia­ d om ości M a tem a ty czn e 8 (1965), 129— 130.

(7)

szy sen s bez p rzep row ad zen ia od p o w ied n ich badań szczeg ó ło w y ch ? P o ­ z w o lę so b ie p odać tu jed en p rzyk ład .

W eźm y do ręk i p o zy cję n a stęp u ją cą : C. K u ra to w sk i, T o p o lo g ie II, W a r sz a w a — W rocław 1950. D w a o sta tn ie p a ra g ra fy teg o d zieła noszą n a stę p u ją c e ty tu ły : § 54. L a s u r f a c e s p h é r i q u e S 2. P r o b l è m e s q u a lita tif s. § 55. L a s u r fa ce s p h é r iq u e S .2 P r o b l è m e s q u a n ti ta t if s . É tu d e d u g ro u p e P A. P o w s ta je p y ta n ie, czy u ży ta w y żej term in o lo g ia jest n au k ow o celo w a i u żyteczn a. C zy u czeni m ają praw o, w m ia rę ro zw o ju w ie d z y u ściśla ć i p recy zo w a ć term in y ? I czy n ie m ożna życzyć sob ie, aby filo z o fo w ie n ie o d cin a li się od ży w eg o n u rtu n a u k i i n ie z a m y k a li w starym , jeszcze a r y sto te le so w sk im , rozu m ien iu term in ó w ? P rop ozycja term in o lo g iczn a , za k tórą tu ta j jest prow ad zon a „ a g ita cja ” n ie je s t ja k im ś w y ją tk ie m . P o ­ słu g u je się ta k ą term in o lo g ią ńp. R. C o u r a n t15, czy P h . J. D a v is 16. W obec ta k ie g o stan u rzeczy dość sp e c y fic z n ie w y g lą d a p o sta w io n y m i zarzut, że n ie n a le ż y g ło sić, iż tzw . tw ie r d z e n ie Jordana o d n osi się do k a teg o rii ilo ści, le c z sam o w so b ie je s t czy sto ja k o ś c io w e 17.

W stosu n k u do term in u „ m a tem a ty k a ” sy tu a c ja w y d a je się w y g lą d a ć od w ro tn ie. T ak ja k dla term in u „ ilość” m ój O ponent sto so w a ł m o ż liw ie szero k ie ro zu m ien ie sło w a , p iszą cy zaś t e sło w a , zn aczn ie w ę ż sz e , ta k d la term in u „ m a tem a ty k a ” strona m i p rzeciw n a u siłu je za w ęzić zn a czen ie in te r e su ją c e g o n as w y ra zu , pod czas gd y ja ch cia łb y m rozu m ieć go m o ż li­ w ie szerok o, zgod n ie z a k tu a ln ą sy tu a c ją w e w sp ó łczesn ej m a tem a ty ce. N ie je s t tu m ie jsc e , aby p rzed sta w ia ć w s z y s tk ie m o ż liw e argu m en ty, p rz e m a w ia ją c e za słu szn o ścią m eg o p u n k tu w id zen ia . O graniczę się do z a c y to w a n ia w y p o w ie d z i, w sp o m n ia n eg o już w y ż e j, R. C ouranta. M ów i on: „Na p y ta n ie „co to jest m a te m a ty k a ” n ie m ożn a o d p o w ied zieć w sp o ­ sób se n so w n y u ży w a ją c o g ó ln ik ó w filo zo ficzn y ch , d e fin ic ji sem a n ty cz­ n y ch alb o d zien n ik a rsk iej p a p la n in y . T a k ie ch a ra k tery za cje n ie n a d a ją s ię r ó w n ie ż do m u zy k i czy m a la rstw a . N ie m ożna ocen ić w a r to śc i ty ch sztu k b ez p ew n eg o w y c z u c ia ry tm u , h a rm o n ii i stru k tu ry , lu b form y, b a rw y i k om p ozycji. D o ocen y zn a czen ia m a te m a ty k i je s t jeszcze b ar­ d ziej n iezb ęd n e w n ik n ię c ie w jej isto tę. [...] W zajem n e o d d zia ły w a n ie o g ó ln eg o i szczególn ego, d ed u k cji i in terp reta cji, lo g ik i i w y o b ra źn i — to je s t g łęb o k a isto ta ż y w e j m a te m a ty k i” 18. P ie r w sz e zd a n ie teg o c y ta tu je s t w y m o w n e. N ie b ęd ę w c h o d z ił b liżej w jeg o an alizę. C h ciałb ym na ty m m ie jsc u dodać ty lk o jed n ą u w a g ę ty czą cą się stosu n k u m a tem a ty k i do lo g ik i. W yrażę ją sło w a m i C. V. N ew so n a . „ Istn ieje za tem n iero z­ str z y g n ię ty dotąd spór w k w e stii: co jest p ierw o tn e, lo g ik a czy m a tem a ­ ,15 R. C ourant, M a tem a ty k a w ś w ie c ie w sp ó łczesn y m , w : M atem atyk a w św ie c ie w sp ó łc z e sn y m , W arszaw a 1966, 16— 17.

16 P h . J. D a v is, L iczba, w : M a tem a ty k a w św ie c ie w sp ó łczesn y m , W a rsza w a 1966, 60.

17 S. K a m iń sk i, op. cit., 129. 18 R. C ourant, op. cit., 12— 13.

(8)

ty k a ? T ę n o w o czesn ą w e r sję starego p rob lem u „jajk a i k u r y ” n ie ła tw o ro zw ią za ć. P o d ejm u ją c ją sta jem y w o b ec p rob lem u osta teczn ej p o d sta w y w ie d z y lu d zk iej. P rob lem ten z n a k o m ity lo g ik a n g ielsk i, F. P. R am sey, o k r e ślił jak o „ n ajtru d n iejszą rzecz na ś w ie c ie ” .” 19. J e śli w ię c ta k m ają s i ę sp ra w y , to czy m ożna u w ażać za u zasad n ion ą k o n k lu zję m ego O po­ n e n ta o ilo śc io w y m ch arak terze p rzed m iotu m a tem a ty k i, w y ra żo n ą sło ­ w a m i: „Tak p rzyn ajm n iej p rzed sta w ia się sp ra w a przy o b ieg o w y m , in ­ tu ic y jn y m rozu m ien iu term in ó w : ilość i jak ość.”? 20

N ie ch cę tw ierd zić, że je d y n y m i źró d ła m i n iep orozu m ien ia w in te r e ­ s u ją c y m n as za g a d n ien iu , są w ę ż sz e i szersze rozu m ien ia term in ó w „ ilo ść”, „ jak ość”, „ m a tem a ty k a ”. Ż y czy łb y m sob ie, żeb y d y sk u sja b y ła k o n ty n u o w a n a . I ab y w ten sposób p rzy czy n iła się do lep szego sp recy zo ­ w a n ia zn aczeń w y stę p u ją c y c h term in ó w , ja k też do bard ziej a d e k w a t­ n eg o sfo rm u ło w a n o a sam ego p roblem u. N ie w y d a je się b o w iem , ab y stare, tr a d y c y jn e sfo r m u ło w a n ie za g a d n ien ia n ie d o zw a la ło na p ostęp w tej d zied zin ie. M a tem a ty k i n ie możria w c isn ą ć , ta k sądzę, w stare, sz ty w n e r a m y u jęć tra d y cy jn y ch . M a tem atyk a je s t ż y w a i m łod a, n ie da się za m k n ą ć w sta ry ch form ach . R ozsadza je.

S zczep an W. S la g a

Z P R O B L E M A T Y K I G EN EZ Y ŻY C IA O R G A N IC Z N EG O W śród p ro b lem ó w o g ó ln o b io lo g iczn y ch , w o k ó ł k tó ry ch to czy się od ­ w ie c z n y spór n a u k o w y i filo zo ficzn y , n a p ierw szy m m iejscu n a le ż y n ie ­ w ą tp liw ie u m ieścić za g a d n ien ie p o w sta n ia i rozw oju ży cia organ iczn ego na ziem i. P rzy u w a żn y m śled zen iu ro zw o ju nauk, k tó re bądź to b ezp o ­ śred n io (jak b ioch em ia, g en ety k a , cy to lo g ia , p a leo n to lo g ia ), bądź też p ośred n io (a stro fizy k a , g eo fizy k a , g eo ch em ia , w iru so lo g ia itp.) z a in tere­ so w a n e są p rob lem am i p o czą tk ó w ży cia , k o n sta tu je się ró w n o le g ły , ogrom n y p o stęp badań nad ty m i p rob lem am i. P o w o li i z tru d em przed o czym a u czon ych w y ła n ia się obraz m o żliw y ch dróg i m ech a n izm ó w g e ­ n ezy życia, a p rzyn ajm n iej obraz p ierw o tn ej e w o lu c ji ch em iczn ej m a terii, p ierw o tn y ch w a ru n k ó w a tm o sfery czn y ch , zarys struktur i sy ste m ó w p rzed -ży cio w y ch .

Jak że je s t to jed n a k obraz za m glon y i n ieczy teln y .

D a lek o jeszcze, o ile w o g ó le je s t to m o żliw e, do r o zw ią za n ia t a ­ 19 C. V. N ew so m , Isto ta m a tem a ty k i, W arszaw a 1967, 104. P ro b lem e m stosu n k u m a te m a ty k i i lo g ik i z a jm o w a ł się ostatn io A . C hurch. Zob. jeg o a r ty k u ł pt. „M ath em atics and lo g ie ” zam ieszczon y w „L ogic, M eth od ology and P h ilo so p h y o f S c ie n c e ”, S tan ford 1962, s. 181— 186. W y d źw ięk id e o w y a rty k u łu C hurcha je s t zgodny z w y p o w ie d z ią N ew som a.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Najmniejsze ilości żelaza wolnego krystalicznego (Fekr) stwierdzono w wierzchnich poziomach badanych gleb, natomiast w głąb profilów glebowych zawartość tej formy

order to ascertain if the calibratiOn curve for an installed unit had shifted with time, the McLEAN port tunnel gauge, Serial No. replaced with the

W tradycji polskiej „nowoczesne” przeciwstawiane jest „tradycyjnemu”, a „postnowoczesne” znaczyłoby tyle, że jest konkurencyjne (kontr-aktywne) wobec „nowocze- snego”.

Swoistym ukoronowaniem zanurzenia się w polskiej kulturze i badania kom- pleksu niższości Polaków jest przyznanie Gaugerowi polskiego obywatelstwa (marzec 2014), co zbiegło

Punkty takie traktowane s¹ jako b³êdy grube i musz¹ byæ usuniête ze zbiorów danych, jeœli dane te maj¹ pos³u¿yæ do interpolacji numerycznego modelu powierzchni terenowej..

b) „Ponieważ władza pochodzi od Boga, należy jej słuchać, tak jak winniśmy posłuszeństwo samemu Bogu, bo władza jest narzędziem, które ma ułatwiać czynienie dobra, a

Postulo­ wane uproszczenie struktury rozprawy wychodzi naprzeciw intencji Autora ukaza­ nia tego, co w chrześcijaństwie jest najistotniejsze, jego centrum i jego

Będące tematem niniejszego studium akrostychy odnoszą się do wodzów targo- wickich — Stanisława Szczęsnego Potockiego i Szymona Marcina Kossakowskiego , a więc postaci