ZESZYT 2
TEODORA ZOFIA SYCHOWSKA
NADMORSKIE
P?DZIWIATRY
w PORCIE GDY?SKIM
KSI??NICA-ATLAS LWÓW-WARSZAWA
-- ???Z.2.---
TEODORA ZOFIA SYCHOWSKA
NADMORSKIE
•
P?DZIWIATRY
w PORCIE GDY?SKIM
Z 16 RYCINAMI i MAPK?
KSI??NICA-ATLAS
s. A. ZJEDN. ZAK?ADY KARTOGRAF. I WYDAWNICZE T. N. S. w.
LWÓW-WARSZAWA 1936
Copyright l!)36 by S. A. Ksi??nica-Atlas, Lwów
Zak?ady Graficzne Ski Akc. Ksi??nica-Atlas we Lwowie
Rozkaz:
_ Dzi?, t. j. w niedziel?, o godz. G-ej, odb?dzie si?
zbiórka zast?pu "Nadmorskich P?dziwiatrów" w kesonie
Jznaczonym cyfr? 995. Keson ten znajduje si? w porcie
wewn?trznym (szukaj na planie Gdyni kana?u portowego).
Zachowanie ?cislej tajemnicy w obozie konieczne .
..
Gdynia, w lipcu 19?)4 r.
"D?wig"
zast?powy .
.
.
*
* *
_ Ba, ?ebym cho? wiedzia?, co 'to jest keson i która
cz??? portu nazywa si? portem wewn?trznym - westchn??
ci??ko H.och chowaj?c rozkaz do tej samej kieszeni,
w której go znalaz? rano po przebudzeniu si?. Mina
jednak jego by?a weso?a, przeczuwa? ju? wspania?? awan-
tur?. "Zachowanie ?cis?ej tajemnicy w obozie" - wiedzia?,
co to znaczy. Nie wolno mówi? o zbiórce nawet z "P?-
dziwiatrami". Ka?dy na w?asn? r?k? ma si? dowiedzie?
co i jak, i przekra?? si? na miejsce zbiórki.
- Czy wszyscy b?d?? A czy ja sam dowiem si?,
gdzie to jest? - takie my?li nurtowa?y Rocha, gdy dzwo-
ni? o ?-giej godzinie (popoludnie bylo wolne od zaj??)
do drzwi kuzynostwa, którzy mieszkali w Gdyni.
Stefan i Janka, których Roch wtajemniczy? w swe
.k?opoty, wyci?gn?li wielki plan Gdyni (mapka). Zacz??o
si? obja?n?anie: portem wewn?trznym, .cz?sto nazwanym
te? w?a?ciwym, jest cz??? portu wrzynaj?ca si? w g??b
l?du (kana?em wej?ciowym, portowym). Baseny takiego
portu s? sztuczne (basen min. Kwiatkowskiego, Mar-
sza?ka Pi?sudskiego).
- To istnieje te? port zewn?trzny?
_ Czekaj! Poniewa?, kopi?c g??bokie baseny, wydo-
by?o si? (wybagrowa?o) du?o piasku, wi?c zu?yto go na
usypanie portu zewn?trznego, a w?a?ciwie kilku moli
wchodz?cych w morze (molo Pasa?erskie, W?glowe, Ry-
backie).
_ Rozumiem. Tutaj znów mola s? sztuczne, a baseny
naturalne. Dobrze. A co to s? kesony?
- Kesony s? to skrzynie ?elbetonowe ...
_ O do licha! W skrzyni zbiórka? Jak my SI? tam
zmie?cimy?
_ Ho, ho, rozmiary takiej skrzyni wynosz?
181/2 X 101/2 X G m. Nie takie smyki tam si? zmieszcz?.
Twoje te? szcz??cie, ?e skrzynie te le?? na boku, otworem
do l?du, a nie na w?a?ciwej podstawie, bo wtedy drapa?by?
si? jak cz?owiek-mucha po ?cianie 10 m wysokiej. No,
szcz??? ci Bo?e, a b?d? ostro?ny, bo tam na tereny pracy
byle kogo nie wpuszczaj?.
*
* *
Punktualnie o 4-tej godzinie stawi?a si? cala szóstka
"Nadmorskich P?dziwiatrów" wraz z zast?powym w 995
• skrzyni ?elazobetonowej. Okaza?o si?, ?e wybór miej-
sca by? pomys?em jednego z uczniów, którego koledzy
z zast?pu przezwali "Falochronem", gdy? jak o falochton
rozbija?y si? o niego wszystkie burze szkolne i domowe
nie robi?c na nim wi?kszego wra?enia. Nazwa ta sta?a
si? g?o?n? w szkole z powodu nast?puj?cego wydarzenia:
Sychowska: Nadmorskie p?dziwiatry
6
By?o to przy ko?cu lekcji geografii, na której oma-
wiano po?o?enie portu gdyIlskiego. "Falochron" który
port zna? doskonale, poniewa? znajomo?? wybrze?a by?a
jednym z warunków przyj?cia do zast?pu, - nudzi? si?
jako? na lekcji i zacz?? nawet lekko drzema?. "Po?o?enie
portu gdYllskiego w glQbi zatoki Gda?skiej jest wyj?tkowo
dogodne" - zbiera? materjal z lekcji jeden z uczniów -
a nawigacja w zatoce Gda?skiej nie nastr?cza ?adnych
trudno?ci, gdy? po drodze z otwartego morza na red?
Gdyni, nie ma wi?kszych przeszkód: mielizn, ani kamieni.
Poza tym jest to jedno z nielicznych miejsc na Ba?tyku,
które zamarza tylko przy bardzo 'wielkich mrozach, jak
np. w 19:29 r., ale i wówczas ?egluga nie by?a przenvana,
gdy? pos?ugiwano si? ?amaczami lodu. Dalej: Pó?wysep
Helski wybiegaj?c okolo 35 km na morze, jest jakby
naturalnym ?amaczem fal dla Gdyni. Oddalony od niej
o 1G km chroni j? od niebezpiecznych wiatrów pn. i pn.
wsch. i od fali z otwartego morza. Ten ?amacz fal, inaczej
nazwany ... tak zwany ...
c c
- Falochron, - pomóg? mu pan profesor.
- Jestem, panie profesorze ... przepraszam ... nie ro-
zumia?em pytania ... - zerwa? si? ze swego miejsca Falo-
chron my?l?c, ?e jest "wyrwany". Jednocze?nie kopa}
swego s?siada, aby mu podpowiedzia?. Klasa oczywi?cie
buchn??a ?miechem, do którego przy??czy? si? i profesor,
gdy mu Staszek wyt?umaczy? powód tej weso?o?ci. Na
szcz??cie wszystko sko?czy?o si? dobrze, gdy? Falochron,
maj?c powtórzy? o czym by?a mowa, wy?piewa? jednym
tc?P\?m wszystkie korzystne warunki po?o?enia Gdyni.
Doda? jeszcze, ?e dno doliny gdYllskiej jest piaszczyste,
pokryte tylko lekk? warstw? torfu (F/2 do :3-metrow?).
,. .
U?atwia to bardzo budowanie basenów w porcie wewn?trz-
nym i wogóle wszystkie prace ziemne i czerpalne, gdy?
i piasek i torf mo?na ?atwo usun??.
Rozpocz?la si? zbiórka. Zdawali raport kolejno: Pim,
Boja, Holownik, Stocznia i Falochron.
_ Druhu Zast?powy! - meldowa? Pim (bardziej nie-
omylny w przepowiadaniu pogody, ni? P-a?stwowy Ln-
stytut lVI-eteorolog?czny). Tropi?em "go" w poniedzia?ek.
Trzy godziny sp?dzi? w porcie ogl?daj?c prace przy
d?wigach w?glowych. Specjalnie d?ugo siedzia? przy wy-
vrotnicy wagonowej.
_ To? mia? szcz??cie! - powiedzia? Boja, którego
nazwano tak z powodu jego nadzwyczajnego wzrostu.
Jak boja na morzu stanowi punkt orientacyjny dla stat-
ków (ryc. 1), tak on by? w t?oku takim punktem dla
zast?pu, przewy?szaj?c wszystkich o g?ow?.
Ryc. l. B oja - punkt orientacyjny dla statków.
- l\Inie si? troch? gorzej powiod?o - raportowalBoja. -
Ledwo szed?em za "nim" 10 minut, jak wsiad? do auto-
busu, id?cego w stron? Or?owa. Ja za "nim". Chc? p?a-
ci? bilet - nie mam ani grosza, a przeszuka?em wszyst-
kie kieszenie jak naj dok?adniej .
Hyc. ?. \V gl<:bi d?wigi urz?dzenia prze?adunkowe
na molo \VQglo\\'ym.
- Trzeba by?o i?? pieszo do Or?owa - rzek? z wyrzu-
tem D?wig - zast?powy (jak Gdynia bez d?wigów (ryc. ?),
tak zast?p "Nadmorskich P?dziwiatrów" nie móg1by
istnie? bez Staszka).
- Trzeba by?o - przyzna? ze skruch? Boj a, - ale ...
mo?e jecha? do Sopot, albo do Gda?ska, kto go tam wie,
to przecie? ta sama linia autobusowa. Szukaj wiatru
w polu. Wszystkiemu winna ta forsa, - doda? z g??-
bokim westchnieniem.
Stocznia (znany nam ju? Roch) mia? te? niezbyt we- so?? min?.
_ "On" w ?rod? wcale nie wychodzi?. Tkwi?em pod
jego drzwiami ca?e popo?udnie.
_ To samo w czwartek - doda? flegmatycznie Falo-
chron.
_ To dziwne! - szepn?? w zamy?leniu Staszek.
_ \V cale nie dziwne. Zaraz wam to wvtlumacz?.
Mnie o w?os spotkaloby, to samo, ale, nie mog?c si? "go"
doczeka? poszed?em do "niego" do mieszkania. Zastalem
"go" przy robocie modelu d?wigu.
_ Ach, wi?c wykonuje pienvsz? prób?!
_ Tak, i model uda? "mu" si? nadzwyczajnie. Jest
?liczny. P;tem wyci?gn??em "go" na przechadzk?.
_ Popatrzcie, Holownik spclnil dos?ownie swoje za-
danie - za?miali si? ch?opcy, patrz?c z sympati? na
Zbyszka, naj m?odszego w zast?pie.
- No i co?
_ Przyholowa?em go do portu - ?artowa? Zbyszek
-
kaza?em sobie obja?nia? ró?ne urz?dzenia prze?adun-
kowe. Port zna doskonale, napewno trafi na dzisiejsz?
zbiórk?.
To przypomnia?o ch?opcom, ?e Tadek (przedmiot ich
tygodniowego zainteresowania, a nowy kandydat do za-
st?pu), w?a?ciwie powinien ju? by?. Holownik chcia?
wyjrze? ze skrzyni, ale Staszek go powstrzyma?.
_ Mia? do?? dok?adnie okre?lone miejsce. Nie mo?na
"mu" u?atwia? za(lania; znalezienie miejsca dzisiejszej
zbiórki zast?pu i ostro?ne przekradzenie si? tutaj, tak,
aby go z portu nikt nie zobaczy1, to przecie? druga próba,
jak? ma Tadek przej??.
Tadek zdecydowa? si? wst?pi? do zast?pu "P?clzi-
wiatrów". Nie odstraszy?y go próby, przez które przejsc
musia? ka?dy, kto chcial wst?pi? do tego naj weselszego
zast?pu. "P?dziwiatry" tak?e ucieszyli si?, gdy Tadek
zjawi? si? na jednej z ich ostatnich zbiórek jeszcze
w szkole o?wiadczaj?c, ?e chce wst?pi? do zast?pu.
Namówili go, aby b?d?c nad morzem z rodzicami
i siostr?, odwiedza? ich w obozie, gdzie przejdzie przez
próby i ju? jako siódmy "Nadmorski P?dziwiatr" wróci
do szko?y.
Najdumniejszy z tego postanowienia Tadka by? Sta-
szek. Ju? od d?u?szego czasu namawia? swego najserdecz-
niejszego przyjaciela, aby wst?pi? do harcerstwa. Tadek
nie chcia?.
- Nie podobaj? mi 'si? dzisiejsi harcerze. Wst?puj?
do harcerstwa, aby nosi? mundur, bra? udzial w defi-
ladach i...
- Nie wszyscy, Tadku - przerywa? mu smutnie Sta-
szek.
- Tak, to prawda, ale i t. d., i t. d.
Dopiero, gdy Stasze·k stworzy? zast?p "P?dziwiatrów",
do którego przyjmowa? ch?opców dzielnych, odwa?nych
i weso?ych, co chcieli prawdziwie ?y? wedlug praw har-
cerskich, dopiero wtedy Tadek si? zdecydowa?.
Zbiórka toczy?a si? dalej: Tygodniowe tropienie wy-
kaza?o, ?e Taelek czasu nie' traci, wybrze?e polskie stara
si? pozna?, sprawami morskimi si? interesuje, do Ko?a
Ligi Morskiej i Kolonialnej nale?y, wobec tego z tej strony
przeszkód ?adnych nie ma.
Dalszym programem zbiórki by?a gaw?da, piosenka
marynarska oraz obejrzenie dok?adne skrzyni ?elazobeto-
nowej. Na zapytanie Stoczni, ellaczego skrzynie le?? na
boku, Staszek wyt?umaczy?, ?e po wyczerpaniu spod
nich piasku, przewróc? SI? na sw? w?a?ciw? podstaw?,
otworami do góry (ryc. 3-cia).
- A do czego one s?u???
- Umacniaj? nabrze?a, zarówno basenów kopanych
w g??bi l?du, jak te? moli sypanych na morzu.
l{yc. :?. Skrzynia ?elazobetonowa (keson) budowana na
l?dzie, na terenie przysz?ych basenów. Obok draga, która wyczerpuje
piasek spod skrzyni.
Wtem do przegrody, gdzie przeszli chlopcy, wpad?
Falochron i zawo?a?:
- Taelek bylI
...
- \Vidzialp? go?
- Nic.
- Wi?c co? Sk?d wiesz? Dlaczego nie wszed? do nas?-
pytali jeden przez drugiego, mocno zainteresowani.
- Nie wiem! Zostawi? znaki na piasku.
- Znaki! - I nie zachowuj?c ju? ?adnych ?rodków
ostro?no?ci wybiegli wszyscy z kesonu. Szcz??ciem ich
by?a to niedziela i na terenie, na którym znajdowa?y si?
skrzynie ?elazobetonowe, nie by?o robotników. Strza?ki,
g?sto i g??boko znaczone na terenie piaszczystym, pro-
wadzi?y sprzed skrzyni, gdzie odbywa?a si? zbiórka,
do kesonu ostatniego. Tam si? urywa?y. \V odleg?o?ci
t
kilku kroków D?wig odnalaz? znak: ?. Za chwil? sta?
z listem w r?ku, otoczony wszystkimi i czyta?:
"Druhowie z zast?pu "Nadmorskich P?dziwiatrów"!
Tadek nie móg? przyj?? na zbiórk?. Wobec tego poleci?
mi, abym Wam o tym donios?a. Nie chc?c przeszkadza?
w zbiórce (by?o to nieroztropnie nie postawi? stra?y),
zostawiam ten list.
,,l\Iiko?a jek"
z zast?pu "Ochrony Przyrody"."
- To siostra Tadka - wyt?umaczy? Pim.
- Co ona tam 'wie! - obruszy? si? Falochron. - Stra?
by?aby pokaza?a drog? do nas.
- Mimo wszystko dzielna dziewczyna! - zawo?a? Sta-
szek.
- Dzielna i sprytna, szkoda, ?e nie jest ch?opcem,
odrazu by?aby po pierwszej próbie - za?mia? si? Boja.
- Halo! a ty sk?d wicdzia?e? o znakach na piasku?-
zwróci? si? nagle zast?powy do Falochronu.
Milczenie,
- Masz co na swe usprawiedliwienie? •
Milczenie.
- Ha, trudno, ?al mi ci?, ale dzie? aresztu w obozie
pewny. A teraz ch?opcy: rozej?? si?.
W drodze powrotnej ka?dy my?la? o czynie Hanki
i o tym, co Tadkowi przeszkodzi?o w przybyciu na zbiórk?.
Tylko Zbyszek - Holownik, któremu ?al bylo serdecznie
winowajcy, s?ysza?, jak Falochron mrucza? do siebie
pod nosem:
_ Glupi? brachu! l\.ozkaz rozkazem! Teraz tkwi?
I b?dziesz ca?y jutrzejszy dzie? w obozie i zwiedzenie portu
wojennego na Oksywiu pójdzie ci kolo nosa.
"
*
* *
Na wschodzie zwolna si? ju? rozja?nia?o - wschód
s?o?ca by? blisko. Pod stopami biegn?cego ch?opca skI?,,:y-
pia? nadmorski piasek. Tadek nie by? tchórzem, a jednak
coraz bardziej przy?piesza? kroku. \V dodatku zwichni?ta
w niedziel? noga zacz<:la mu znowu dokucza?.
_ Powinienem by? jeszcze z dzie? poczeka? - mówi?
do siebie ?miertelnie znu?ony - ale im pó?niej, tym go-
rzej. Hanka mówi?a, ?e ju? od pi?ciu dni pracuj? dragi,
które wyczerpuj? piasek spod skrzy?. Ju? wi?ksza cz???
kesonów osun??a si? do wody (ryc. 4-ta) straciwszy
podstaw?, gdy? dragami wyczerpano spod nich l?d.
Jeszcze par? dni, a wszystkie skrzynie zostan? w ten
sposób spuszczone pa wod? i jak wtedy wykonam m?
prób??
Tej samej nocy Staszek spa? jak zabity, zm?czony
ca?odzienn? wycieczk?. To te? Pim, ?tóry pelnil nad
ranem wart?, mocno si? nam?czy?, zanim go si? dobudzi?.
- Staszku, Tadek przyszedl!
- Niech wejdzie do namiotu! Czy?by si? co sta?o?
- Nic, nic, tylko chcia?em ci powiedzie?, - rzek?
wchodz?c Tadek, - ?e bylem w porcie wewn?trznym.
Na dowód tego zostawi?em w 99:) skrzyni ?elazobeto-
Sychowska. Nadmorskie p?dziwiatry
-,
3
"'. ;...:..,. ";....;,.. ..
?<t!4a?
....?
""1"
•• ,
...
-
',"".? ??'7?'!f. I•... "'_' .
.,
L..
,
'"
l<yc.4. Skrzynia
?
el bet owa, która po wyczerpaniu piasku spod
niej, osun??a si? na wod?. Czeka na holownik, aby przetransportowa?
j? na miejsce przeznaczenia
nowej mo] scyzoryk. Przyszed?em do was, gdy? ju? me
hy?bym zaszed? do domu: noga mi bardzo spuch?a.
Obudzono natychmiast Stoczni? (jedyny do leczenia,
czy wogólc do jakiejkolwiek naprawy - st?d nazwa). Po
kilku minutach Tadek, maj?c nog? opatrzon?, spa? smacz-
nie na ?ó?ku Staszka. Nawet nie przeczuwa?, ?e po prze-
budzeniu czeka ?o rozprawa z przyjacielem o meszano-
warne zdrowia.
*
* *
Ani tego, ani nast?pnego dnia nie mogli ch?opcy pój??
do portu wewn?trznego, aby zabra? stamt?d scyzoryk
Tadka. Jakie? wi?c by?o zdziwienie Staszka, gdy po
.J? •
kilku dniach spotka? niedaleko obozu Hank?, która z ka-
jaku dawala mu jakie? znaki.
- Za pó?no, - powiedzia?a krótko, gdy si? zbli?y? do
niej.
- Co za pó?no?
- Spod ostatniej skrzyni wyczerpano dzi? drag?
piasek. Wszystkie p?ywaj? po wodzie. Nie wiesz, dla-
czego mog? si? utrzyma? na powierzchni? - spyta?a prze-
kornie.
- Bo s? bardzo szczelne - odpo'wiedzia? Staszek my-
?l?c o tym, ?e pi?kny pami?tkowy scyzoryk Tadka prze-
pad? na zawsze.
- Strasznie poharatali wybrze?e, wybieraj?c piasek
spod skrzv? - mówi?a dalej Hanka udaj?c: ?e nie wie,
o czym jej towarzysz my?li.
Staszek popatrzy? na ni? niecierpliwie:
- Dziwi? si?, ?e nie wiesz, i? fabrykacja skrzy? zo-
sta?a celowo umieszczona na terenie przysz?ych basenów.
Czerpi?c piasek spod skrzy?, aby je spu?ci? na wod?,
wykonywaj? tym samym drug? wa?n? robot?: kopi?
basen.
A jednocze?nie my?la?:
- Pokpili?my spraw?. Trzeba by?o Si? domy?le?, ?e
przy tym tempie, w jakim buduj? nasz port, skrzynie
nie b?d? sta?y tam wiecznie.
Hance ?al si? zrobi?o Staszka.
- Chcesz? Wsi?d? do mego kajaku i jed?my tam na-
tychmiast. l\Io?e si? jeszcze da co zrobi? - ofiarowa?a
si? ch?tnie.
- \Vszyscy ?a?ujemy, ?e nie jeste? ch?opcem - mruk-
n?? pod nosem Staszek wsiadaj?c do kajaku - jako
dziewczyna zmarnujesz si?.
- Uwa?asz, ?e dziewczyna me mo?e by? dzielna? -
za?mia?a si? Hanka.
- Widocznie mo?e by?, skoro ni? jeste?.
\Vios?owali szybko i wkrótce ujrzeli holowniki, które
ci?gn??y skrzynie z portu wewn?trznego do zewn?trznego
na miejsce ich przeznaczenia, tam, gdzie na rycinie [)
widzimy molo drewniane. l-lanka jednak mia?a racj?:
I.,
#
Hyc. 5. :\! o1o cI r e wn ia ne, na którego miejscu usypano w 19:?'!!:H)
roku molo Poludriiowe. Na drugim planie molo Rybackie i molo \V?glo-
we (oba sztucznie nasypane w morzu).
by?o za pó?no. Skrzynie podobne jedna do drugiej jak
dwie krople morza, sta?y w równiutkim szeregu, tworz?c
lini? nadbrze?n? nowobuduj?cego si? mola (ryc. (i). Wi?k-
szo?? z nich by?a ju? zatopiona przez nape?nianie wod?
i ustawiona na podsypce z kamieni. Nurek, który w?a?nie
sta? na holowniku, z chwil? zbli?ania si? dzieci do na-
brze?a, znów spu?ci? si? pod wod?, celem wyrównania
kamieni pod skrzyni?, aby ta sta?a pewnie i prosto.
Holowniki, transportuj?ce skrzynie, ustawia?y je jedna
przy drugiej. Ju? prawie ca?e nadrze?e by?o gotowe.
_ Przechwali?e? mnie, Stachu; nic ci nic pomog?am.
Ryc. H. 1\ a h r ze?e buduj?cego si? mola, utwor zo ne z szeregu skrz.y?
zatopionych przez nape?nianie 'wod? (pó?niej piaskiem). Na 1. planie
rzadki wypadek uszkodzenia nie wyko?czonego nabrze?a przez zim?.
- Tu sam \Vencla nicby nie pomóg? - westchn?? chlo-
pIec.
- \Venda? Czy on taki wszechmocny? Kto to
jest?
- Wstyd? si?! Jeste? ,,:\Iiko?ajkiem", nale?ysz do za-
st?pu morskiego i nie pami?tasz, ?e in?ynier \\Tcncla jest
autorem projektu portu gdYI1skiego i w?a?ciwie jego bu-
downiczym.
Mimo ca?ego zmartwienia nie móg? si? Staszek oprze?
podziwowi i urokowi tych prac, które mia? przed
sob?.
- Gdy wype?ni? skrzynie piaskiem, stanowi? one
b?d? taki mur i blok, ?e najwi?ksza fala nie ruszy go
z miejsca.
- I najwi?kszy ci??ar go nie ugnie.
- Jak to zabawnie ?wygl?da taki mur we wodzie.
Z jednej strony woda, z drugiej strony woda... Ale nie-
d?ugo z drugiej strony ju? nie b?dzie wody, tylko obszar
ten otoczony kesonami zasypi? piaskiem i b?dziesz po nim
chodzila jak po deptaku.
- No, no, nie tak pr?dko, Stachu.
- Zar?czam ci, ?e w przysz?ym roku ju? napewno.
- Jak nazw? to molo?
- Molem Po?udniowvm.
Rozmow? t? prowadzili jad?c wzd?u? nabrze?a. Nagle
Hanka zawo?a?a:
- Stachu, patrz tylko, jak zabawnie ko?ysze si? ten
patyk na wodzie. •
- Jakie to dziwne, ?e fala go nie porwie i nie uniesie
gdzie? daleko.
- Wstyd? si? Stachu - odwzajemni?a si? z kolei Han-
ka. - Nale?ysz do zast?pu "Nadmorskich P?dziwia-
trów" a wi?c do zast?pu morskiego - powtarza?a
z przek?sem jego s?owa - a nie wiesz, ?e falowanie
to jest jedynie ruch ko?ysz?cy, który nie posuwa prze-
dmiotów naprzód, tylko je podnosi i opuszcza na tym
samym miejscu.
- Noo, tak zupe?nie to nie masz racji, bo czasem po
wielkich sztormach, to woda przynosI od?amki drzewa
z portu a? pod nasz obóz.