• Nie Znaleziono Wyników

Życzenia dla Operetki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życzenia dla Operetki"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Mirosław Darecki (M.D.) ŻYCZENIA DLA OPERETKI

Ani się spostrzegliśmy, kiedy wśród ciągłych walk z przeciwieństwami losu, bojów o zachowanie ciągłości istnienia, polepszanie warunków lokalowych, wśród zmagań z opiniami krytyków lubelska Operetka skończyła dwadzieścia lat… I nie wiadomo, ile w tym przypadkowości, a ile zamierzonej przekory, że na jubileusz przygotowała premierę…

„Orfeusza w piekle” Jakuba Offenbacha.

Ale dajmy spokój złośliwym domniemaniom, a zamiast tego złóżmy zaraz na wstępie życzenia zespołowi, aby od tej chwili życie i praca układały mu się jak w „Krainie uśmiechu'”. W wieku lat dwudziestu ma się dopiero całe bujne życie przed sobą, precz więc z ponurymi myślami o trudnym dzieciństwie!

Co wcale nie znaczy, że nie warto w tym miejscu przypomnieć kilku najważniejszych faktów z przeszłości.

Dzisiejsza poważna państwowa placówka kulturalna (czy można słowa „poważna” użyć dla określenia przybytku lekkiej muzy?) początki miała bardzo skromne i bez większych realnych perspektyw na przysłać. Kiedy przed dwudziestu laty przed lubelską publicznością po raz pierwszy stanął skromny, na wpół amatorski zespół teatralny, nie mógł on sobie pozwolić nawet na wystawienie jakiegokolwiek pełnospektaklowego widowiska muzycznego.

Grupa entuzjastów operetki, przygarnięta przez wojsko do Domu Żołnierza (dzisiejszy Dom Oficera), była tak niepewna swego losu, że nawet nie usiłowała puścić w ruch machiny biurokratycznej, co z punktu widzenia naszych polskich nawyków jest rzeczą karygodną, zaś dla badacza historii lubelskiej kultury sprawą o tyle niewygodną, że prawie niemożliwe jest obecnie ustalenie, jaki był tytuł oraz treść pierwszego przedstawienia.

Podania głoszą, iż na początku dawano przedstawienia składankowe, fragmenty różnych znanych operetek. Potem spróbowano… adaptacji „Chaty za wsią” J.I.

Kraszewskiego i „Żeńców” S. Szymanowicza. Ale już po roku publiczność lubelska

zobaczyła kompletną „Wesołą wdówkę” Franciszka Lehara, a historia odnotowała nazwisko

pierwszego i potem długoletniego dyrektora – A. Niemczynowskiego. Z dalszych

dokumentów dowiadujemy się, że kierownikiem muzycznym operetki był wówczas A.

(2)

Cichoń, zaś kierownictwo literackie spoczywało w rękach dr E. Gołębiowskiego. Reżyserem był K. Dembowski.

A więc nowa placówka kulturalna rusza pełną parą! Lublin leży u jej stóp! Kosze róż dla solistek! Szał na widowni, gdy na scenie pojawia się „corps de balet”! Na głównych placach Lublina – pojedynki na białą broń pomiędzy wielbicielami poszczególnych artystek!

Feeria i fajerwerki!!!

Może w tym wszystkim trochę przesady, bo i piszącego poniosła fantazja i nowa specjalistyczna moralność sprzeciwiałaby się podobnym reakcjom. W każdym razie miejscowe kroniki notują, że był to okres, kiedy zespół „okrzepł (a nawet - przyp. mój) nabrał cech zespołu zawodowego”.

Tak czy inaczej teatr działał, zdobywał sobie publiczność, co dwa-trzy miesiące dawał premiery. Dotąd operetka działała trochę na tzw. „wariackich papierach”, jako rodzaj spółdzielni artystów, w 1949 r. nastąpiło połączenie z Teatrem Dramatycznym im. J.

Osterwy. Po raz pierwszy Teatr Muzyczny otrzymał wówczas dotację z funduszów państwowych. Ale wspólna sielanka długo nie przetrwała. To już nie były owe czasy, kiedy Ludwik Solski wraz za swymi kolegami po fachu grywał dramaty Szekspira, a na dokładkę dawał na koniec jeden akt operetki gwoli osuszenia łez na widowni... Po roku teatry rozłączyły się, a po dwóch następnych Teatr Muzyczny przestał istnieć, nie mogąc podołać trudnościom finansowym.

A jednak w 1956 roku wznowił działalność. Już jako Państwowa Operetka, posiadająca nie przesadne co prawda, ale wystarczające do egzystowania dotacje. Można było w takiej sytuacji pozwolić sobie na angażowanie znanych solistów i realizatorów, na znaczne powiększenie zespołu artystycznego. Rozpoczęto od wystawienia „Swobodnego wiatru”

Dunajewskiego, a potem poszły premiery prawie wszystkich bardziej znanych operetek. Od momentu upaństwowienia teatr dał ich ponad trzydzieści. Do najbardziej znanych zalicza się przedstawienie musicalu „My Fair Lady” Friedericka Loewego i Alana Jay Lernera w inscenizacji i reżyserii Romana Sykały oraz scenografii Lecha Zaharskiego. Współpracowało i współpracuje nadal z Państwową Operetką w Lublinie szereg wybitnych osobistości artystycznych. Reżyserowali tutaj m.in. Beata Artemska, Bronisław Dąbrowski, Barbara Kostrzewska, Tadeusz Wołowski, Jerzy Ukleja, scenografię tworzyli Adam Kilian i Lech Zahorski. Do niedawna kierownictwo artystyczne Operetki spoczywało w rękach Barbary Kostrzewskiej.

Można przytoczyć jeszcze długą listę aktorów i realizatorów różnych specjalności,

którzy są lub byli związani z lubelską Operetką. Ale takie wymienianie nazwisk byłoby tylko

czym ukłonem w stronę osób, które są wszak bliskie wszystkim miłośnikom teatru, znane

przez nich i cenione. Wkrótce z większością spotkamy się na premierze „Orfeusza w piekle”.

(3)

Państwowa Operetka weszła w codzienność i odświętność Lublina, ale dała się przecież poznać także innym miastom, a nawet państwom. Daje przedstawienia we współpracujących z lubelskim województwami: białostockim, kieleckim i rzeszowskim, odwiedzała Gdańsk, Górny i Dolny Śląsk, wyjeżdżała z występami na Węgry i d ZSRR. W sumie zobaczyło jej spektakle ponad 4 miliony widzów. Jest to wiele w rachunku ilościowym i … relaksowym.

Kończąc, nie można pominąć jednego nazwiska, które zrosło się z historią Operetki lubelskiej. Reżyser Paweł Bem obchodzi wraz z dwudziestolecie istnienia teatru muzycznego jubileusz 50-lecia pracy twórczej. Dla niego i dla całego zespołu Państwowej Operetki w Lublinie – życzenia długich i owocnych lat twórczych!

Pierwodruk: „Kamena”, 1968, nr 7, s.10.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaburzenie odżywiania to bardzo podstępna choroba, nawet jak się wydaje że jest już lepiej może wrócić, ale to nie znaczy że nie da się jej wyleczyć Zdrowienie to długi

eksperymentu do detektora wpadały też jony 43 Cr, który jest również bardzo egzotycznym nuklidem i którego rozpady rejestrowaliśmy ( 43 Cr tworzy się także po emisji 2p przez

I choć prawdopodobnie właśnie badacze i teoretycy nauk o społeczeństwie przede wszy­ stkim otrzymaliby od autorów "Psychanalyse et sciences socia­ les"

W drugim rozdziale stara się wykazać, że Luter i Zwingli zostali posłani od samego Boga, choć m ieli również i posłanie od ludzi, bo „Zwingli był

wania narkotyków wśród przedstawicieli nowego wzoru niż wśród tradycyjnych narkomanów, nie można bagatelizować zagrożenia zakażeniami HIV wśród tych pierwszych,

w salach kopernikowskich zamku Olsztyń- skiego wiceambasador Izraela Yos- sef Levy wręczył Medal Sprawiedli- wy Wśród Narodów Świata, przy- znany pośmiertnie państwu Alfre- dzie

dzieć w paru słowach, czym jest zapoczątkowany tutaj ruch SOLI- DARNOŚCI — dla mnie i dla wielu ludzi w Ameryce, gdzie miesz- kam.. Człowiek w tym naszym wieku

Wśród uhonorowanych wczoraj sprawiedliwych znaleźli się również Katarzyna i Hieronim Frelasowie, Anna i Ignacy Jaroszowie, Marianna i Józef Krzymowscy oraz