• Nie Znaleziono Wyników

Granice ingerencji państwa w sprawy gospodarcze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Granice ingerencji państwa w sprawy gospodarcze"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

W Y D A W N I C T W O

KOŁA EKONOMISTÓW W KATOWICACH Z E S Z Y T i

Ini. ROMAN BRZESKI

GRANICE INGERENCJI PAŃSTWA

W SPRAWY GOSPODARCZE

K A T O W I C E 1 9 2 9 .

(2)
(3)

A AOW !i

W Y D A W N I C T W O

KOŁA EKONOMISTÓW W KATOWICACH Z E S Z Y T 4.

Inż. ROMAN BRZESKI

GRANICE INGERENCJI PAŃSTWA

W SPRAWY GOSPODARCZE

(4)

[ o , 5 $

Sa-3S)

TTETyhh

t y j ) 4 5 u

3*3*QC>

(5)

W ostatnim czasie całe społeczeństw o rozbrzm iew a echem polemiki, czy polska polityka gospodarcza jest nastaw iona na kierunek etaty sty czn y , czy nie. P ole­

mikę w y w o ła ły dwie książki; jedna to prof. K rzyża­

nowskiego p. t. „B ierny bilans handlow y11, druga to zbiór rozpraw ek p. t. „Na froncie gospodarczym ".

Książka prof. K rzyżanow skiego, k tó ry jest re p rez en ­ tantem d o ktryny liberalnej w Polsce, zaw iera dw ie ro z ­ p ra w y ; p ierw sza p. t. „E tatyzm w P o lsce“ i druga p. t.

„B ierny bilans handlow y". W pierw szej autor w y k a ­ zuje, że etatyzm , t. j. w chłanianie jednostki p rzez P a ń ­ stw o, jest najistotniejszem znamieniem ewolucji naszego ustroju państw ow ego. Zdaniem autora etatyzm jest rów nocześnie negacją parlam entaryzm u i p ra w o rzą d ­ ności, albow iem tylko w ustroju liberalnym , k tó ry dla P ań stw a zastrzega norm ow anie niewielu spraw , ciała parlam entarne mogą podołać sw em u zadaniu; gdy za­

k res działania P a ń stw a się rozszerza, to tem sam em p raw a reprezentacji parlam entarnej m uszą przejść na w ładzę w ykonaw cza, na biurokrację, k tó ra w decyzjach sw ych kieruje się sw obodnem uznaniem pod hasłem :

„Salus reipublicae suprem a lex esto“. H istorycznie etatyzm w yw odzi się z t. zw . K athedersozialism us, dal­

(6)

szym etapem jego rozw oju jest bolszew izm , t. j. eta- ty zacja w 100 %; różnica polega na tern, że dla M ar­

ksistó w P ań stw o jest złem koniecznem , które m a za zadanie tylko usunięcie p rz y czy n y w alki klas, dla etaty - stó w zaś P ań stw o jest sam o w sobie celem.

Te tendencje w rozw oju naszego ustroju pań stw o ­ w ego autor przypisuje z jednej stro n y słabości naszej burżuazji, z drugiej zaś temu, iż od początku naszej pań­

stw ow ości doszli do w ład z y ludzie najbardziej politycz­

nie aktyw ni, k tó rzy przedtem przeszli szkołę czynnej pracy w socjalizmie. Zbytni etaty zm zdaniem prof.

K rzyżanow skiego nietylko źle w ychow uje społeczeń­

stw o, gdyż zabija sam odzielność, ale jest bardzo kosz­

tow ny i doprow adza do przeciążenia podatkow ego, do zaniku kapitalizacji pry w atn ej i zw yżki stopy p ro ­ centow ej, a p rzez to utrudnia w yró w n an ie naszego bi­

lansu handlow ego; ograniczając się do w yliczenia po­

szczególnych dziedzin, w k tórych P ań stw o w ystępuje bądź jako regulator, bądź jako przedsiębiorca p ry w a tn y , autor nie ośw iadcza się zresztą co do ich celowości, n a­

tom iast w drugiej ro zp raw ie p. t. „B ierny bilans han­

dlow y" analizuje szczegółow o w p ły w etatyzm u na bilans handlow y. Autor podziela zap atry w an ie nie­

któ rych ekonom istów , iż istnieje ścisły zw iązek m iędzy biernością naszego bilansu handlow ego, a ekspansją k re d y to w ą R ządu wzgl. banków rządow ych, stw a rz a ­ jących sztuczną konjunkturę, bo zw iększającą kon- sum cję w ew n ętrzn a z rów nocześnem zm niejszeniem się zdolności ekspansji na ze w n ątrz ; to też zdaniem jego bierny bilans handlow y godzi w pierw szym rzędzie nie

(7)

w w alutę, ale w koniunkturę; sam przez się ndetylko nie zagraża on w alucie, ale raczej jest pożyteczny, niż szkodliw y, „albow iem jest oczyw istą korzyścią odstę­

pow ać zagranicy m ałe w artości, a o trzy m y w ać duże;

najkorzystniej byłoby niczego nie w yw ozić, a w szystko przywozić*1; takim niew ątpliw ie najprzyjem niejszym sposobem w y ró w n an ia bilansu b yłoby dla narodu po­

bieranie procentów od w ierzytelności; w braku ich bi­

lanse płatnicze krajów o ustabilizow anej w alucie w y ­ rów nują się zaw sze przez udzielanie pożyczek ze strony zagranicy, k tó re to pożyczki produkcyjnie zużyte po­

zw alają na w yró w n an ie bilansu handlow ego. Im w ięk­

sze są inw estycje, im w iększe zapotrzebow anie kapitału, tem w iększa stopa procentow a; im w iększe jest zapo­

trzebow anie P a ń stw a dla spełnienia zadań, k tó re na siebie nakłada, tem w iększe obciążenie podatkow e lud­

ności, tem mniejsze jego pogotow ie kasow e, tem w y ż ­ sza stopa procentow a, tem m niejsza zdolność konkuren­

cyjna w obec zagranicy.

W książce „Na froncie gospodarczym 11 szczególniej interesujące są dla om aw ianej przez nas kw estji n astę­

pujące tem aty : 1. Stefana Starzyńskiego „Myśl pań­

stw ow a w życiu gospodarczem 11, 2. W incentego J a ­ strzębskiego: „Rola państw a w procesie racjonalizacji życia gospodarczego", 3. inż. Antoniego Krahelskiego

„Inicjatyw a p ry w a tn a a inicjatyw a p ań stw o w a11, 4. S ta­

nisław a Szw albego „P ań stw o w a polityka aprow iza- cyjna“, 5. W ład y sła w a Landaua „Drogi rozw oju u sta­

w o d aw stw a p ra cy 11, 6. Antoniego Anusza „ P ra ca u pod­

sta w 11.

(8)

Stefan Starzyński w idzi w dotychczasow ym ro z­

woju naszego życia gospodarczego b rak idei p rzew o d ­ niej i bezprogram ow ość; program u tego nie m ogła stw o rzy ć ani reprezentacja parlam entarna, p rz eżarta partyjnictw em , ani t. zw . sfery gospodarcze, k tóre p rz y ­ zw y czaiły się już bądź przed wojną bądź w czasie in­

flacji do zb y t łatw ej egzystencji, a obecnie nie są w stanie zrozum ieć now ych prądów , przenikających społeczeństw a powojenne. Św iadom ą celów politykę gospodarczą stw arza dopiero p rzew ró t m ajow y; p rz y ­ św ieca jej przedew szystk iem idea P ań stw a, k tó re już nie ma być tylko nazw ą, ale sam em życiem , drgającem w w ielorakich form ach i przejaw ach organizm u spo­

łecznego; zdobyw ane krok za krokiem pozycje poli­

tyczne pozw alają w całej pełni urzeczyw istnić to P a ń ­ stw o, ujawnić się woli p ra cy ku urzeczyw istnieniu tej idei. Zdaniem autora now oczesne społeczeństw o, nie zmieniając podstaw istniejącego ustroju kapitalistycz­

nego, musi zmieniać form y życia gospodarczego w imię dobra publicznego; w idom e interesy społeczne i p ań­

stw ow e coraz częściej przeciw staw iać się m uszą inte­

resom pry w atnym , P ań stw o musi dążyć do coraz szerszej opieki nad sw ym i obyw atelam i przez ustaw o ­ daw stw o o ochronie pracy, dążenie do zapew nienia w szystkim pracy, do możliwie taniego zą^iprowidowa- nia ludności, zabezpieczenia potrzeb kolektyw nych przez sam orządy, spółdzielnie itp.; polskie u staw o daw ­ stw o społeczne zajęło jedno z pierw szych miejsc w Eu­

ropie, co napaw ać nas powinno w ielką dumą.

W incenty Jastrzębski widzi najw ażniejsze zadanie

(9)

P ań stw a w przyspieszeniu procesu racjonalizacji i mo­

dernizacji. W obec braku kapitałów , k tó ry stoi tem u na przeszkodzie, P ań stw u przy p ad a zadanie, aby, nie o gra­

niczając w niczem inicjatyw y p ryw atnej, pokierow ało p rz y p ły w kap itałó w tak, aby one szły w kierunku in- w esty cy j m odernizacyjnych; do tego celu należy w y ­ zyskać system podatkow y; tak np. należy zróżniczkow ać podatek dochodow y w ten sposób, ażeby część dochodu, przeznaczona na inw estycje o charak terze racjonaliza- cyjnym , b y ła w olna od podatku, rekom pensując stra ty stąd pow stałe p rzez silniejsze opodatkow anie re szty dochodu; dążność do racjonalizacji pow inna przezierać ze w szystkich u staw podatkow ych, ta ry f celnych, p rz e­

w ozow ych, z u staw o d aw stw a socjalnego itp. B ędąc olbrzym im przedsiębiorcą i konsum entem , P ań stw o po­

winno w y z y sk a ć to sw oje stanow isko dla celów racjo­

nalizacji. B ędąc olbrzym im konsum entem papieru, a rów nocześnie posiadaczem surow ców (szm aty, papie­

rów ka), powinno te ostatnie p rzerab iać na znorm alizo­

w any papier z pom ocą zracjonalizow anych procesów w ytw ó rczy ch . M ając w łasną fabrykę sam ochodów , ry g o ry celne itp., m oże znorm alizow ać w y tw ó rczo ść w tym dziale. Monopol spirytusow y, biura państw ow e, koleje, k a sy chorych, szpitale mogą stw o rz y ć wielki ap arat zakupu szkła, k tó ry zracjonalizuje przem ysł szklany, jak będzie chciał. P rz y udzielaniu k red y tu należy przedsiębiorcy w skazać, jak m a zracjonalizow ać swój zakład. To sam o powinien R ząd czynić, udzielając naj­

rozm aitszych ulg. W praw dzie autor przyznaje, iż

„dzisiejsze skom plikow ane życie nie da się w cisnąć

(10)

w p rzepisy1*, ale w yciąga stąd konsekw encję, iż dla­

tego R ząd pow inien mieć o w iele w iększą swobodę, aniżeli obecnie.

Jeżeli się tego w szystkiego dotąd nie robi, to tylko dla braku św iadom ej celów w oli; należy zakreślić sobie pensum, plan, program gospodarczy i sposób jego w y ­ konania. Jeśli chodzi o bilans handlow y, to plan uspraw nienia życia gospodarczego powinien p re cy zy j­

nie określić, iż „taka a nie inna gałąź produkcji, w takiej m ierze i w takim czasie w inna swoim eksportem zapła­

cić za taki to p rz y w ó z w takim czasie i w takiej mierze*1.

Na postaw ione sobie pytanie, co P ań stw o winno robić samo, autor odpowiada, iż P ań stw o nie powinno w y pierać inicjatyw y pryw atn ej lecz tylko zajm ow ać placówki, opuszczone przez kapitał p ry w atn y , czego przykładem pia być m. in. budow nictw o m ieszkaniow e;

ale na innem miejscu mówi, iż program gospodarczy powinien ustalić, k tóre odcinki działalności gospodar­

czej „na skutek strukturalny ch ew olucyj kapitalizm u11 muszą być objęte przez R ząd wzgl. sam orząd.

Inż. Krahelski w idzi rów nież genezę głęboko się­

gającej inicjatyw y P ań stw a w sp ra w y gospodarcze, w głębokich zmianach ustroju kapitalistycznego, jakie się dokonały po wojnie. P ie rw sz a p rzy czy n a tej zm iany to bezpow rotne opuszczenie pew nych odcinków życia gospodarczego przez inicjatyw ę pry w atn ą z powodu niedostatecznej rentow ości. D ruga — to hasło sa- m ostarczalności gospodarczej i po trzeby obrony P a ń ­

(11)

stw a, k tó re nie pozw alają oglądać się li tylko na inicja­

tyw ę pryw atną, wzgl. każą tego rodzaju przedsiębior­

stwom pry w atn y m udzielać specjalnej pom ocy z za­

gw arantow aniem w p ły w u na ich pow odzenie. D alsza p rz y czy n a to kartelizacja i zw iązane z nią porozum ienia m iędzynarodow e co do rozdziału ry n k ó w zbytu, a w re ­ szcie posiadanie w łasnych przedsiębiorstw , k tóre w p ro ­ w adzają zainteresow anie P a ń stw a ze w zględu na bu­

dow nictw o m ieszkaniow e dla cegielni i cem entow ni, ze w zględu na koleje dla kopalń węgla, hut żelaznych, fa­

bry k lokom otyw i w agonów , ze w zględu na przem ysł w ojenny dla fabryk m etalow ych i przem ysłu naftow ego.

W w ypadkach konieczności gospodarczej P ań stw o musi raczej sam o stw arzać now e placów ki, jak np. elew a­

tory, chłodnie, niż daw ać się w y zy sk iw ać jednostkom . Nie dla sam ej zasad y lub dla w alki z kapitałem P ań stw o musi to uczynić ale z potrzeby życiow ej, musi w k ra ­ czać w bieg życia gospodarczego, w sk az y w ać mu drogi i cele, i w y stęp y w a ć w roli w y tw ó rc y lub organizatora, gdy inicjatyw a p ry w a tn a w ażne placów ki gospodarcze opuszcza lub zaniedbuje.

Inż. Stanisław Szwalbe uzasadnia potrzebę inge­

rencji P a ń stw a w zakresie produkcji, p rzeróbki i obrotu płodam i rolniczemi podstaw ow em znaczeniem p ro ­ dukcji rolniczej dla rozw oju życia gospodarczego Polski i dla zaspokojenia potrzeb aprow izacyjnych ludnoś-ci;

stąd w ynika potrzeba specjalnej troski w ład z ogólnej adm inistracji nad zagadnieniem chleba. P oza ogólnym planem bieżące potrzeby w ym agają świadom ej akcji państw ow ej w ciągu rocznych okresów gospodarczych.

(12)

Dla bilansu handlow ego akcja ta da korzy stn e wyniki, gdyż z jednej stro n y w zm oże się eksport, z drugiej w sposób naturalny zostanie zaham ow any p rzyw óz, ale pod w arunkiem , by zaham ow anie przyw ozu nie pod­

w yższyło cen; z tego pow odu najw ażniejszym punktem program u polityki zbożow o-aprow izacyjnej musi być stabilizacja cen, t. j. niedopuszczenie do zw yżki cen ponad poziom, uspraw iedliw iony rentow nością p ro ­ dukcji. Do osiągnięcia tego celu służą zakazy w yw ozu ży ta; poniew aż jednak dośw iadczenie w skazuje, iż w skutek zakazów w yw ozu ceny ży ta spadają poniżej rentow ności produkcji, przeto P ań stw o zapobiega zniżce przez tw orzenie re zerw zbożow ych, t. j. zaku­

pów, dokonyw anych z k re d y tó w P ań stw o w eg o Banku Rolnego p rzez organizacje rolnicze i spożyw cze, które dysponow ać mogą zam agazynow anem zbożem tylko za zgodą P aństw ow ego Banku Rolnego.

P oniew aż bezpośredni efekt całej gospodarczej po­

lityki P ań stw a konsum ent widzi w cenie chleba, przeto P aństw o musi mieć pod stałą kontrolą ceny mąki w m łynie i u hurtow nika. Dla osiągnięcia tych celów P aństw o musi odpowiednio nastaw ić sw ą politykę celną, kredytow ą, popierać budow ę piekarń m echanicznych (nie udzielać koncesji na piekarnie niezm echanizow ane), dążyć do rozszerzenia działalności miejskich za k ła­

dów aprow izacyjnych, spółdzielni spożyw ców itp.

Inny autor Dr. Jan Łazowski w artykule p. t. „Pol­

skie u staw odaw stw o ubezpieczeń społecznych" konklu­

duje, że w Polsce, gdzie zm ysł oszczędności jest słabo

(13)

rozw inięty, musi się zastąpić grom adzenie oszczęd­

ności wzgl. dobrow olne ubezpieczenia, oszczędnością przym usow ą w postaci dalszego rozw inięcia system u ubezpieczeń społecznych, a w ięc trzeba będzie rozsze­

rzyć dotychczasow e św iadczenia, pow iększyć n aw et św iadczenia chorobow e i przystąpić do ich scalenia przez stw orzenie jednolitej składki dla w szystkich ry z y k p rzy rozm aitych św iadczeniach, a w reszcie p rz y ­ stąpić do ubezpieczenia osób, samodzielnie zarobku­

jących.

W ładysław Landau w artykule p. t. „D rogi ro z­

woju ustaw o d aw stw a p ra c y “ dziwi się głosom o strze­

gaw czym , żądającym w strzy m an ia dalszego u staw o­

d aw stw a robotniczego ze w zględu na to, że w yp rzedzi­

liśmy pod tym w zględem już kraje zachodnie i że stanow i ono niebezpieczeństw o dla bilansu handlow ego; zw ażm y przecież, P olska ma najniższe w złocie i najniższe w ich realnej sile kupna zarobki w porów naniu z krajam i konkurencyjnem i. Opór przedsiębiorców — to obaw a przed u tra tą ich dominującego stanow iska, o b aw a przed sukcesem klasy pracującej.

Niespodziankę po ty ch arty k u łach stanow i sy n te­

tyczny a rty k u ł końcow y Antoniego Anusza p. t. „P raca u podstaw ", zaczynający się aksjom atem : „Polityka państw ow a w ów czas w ypełnia sw e zadanie, jeżeli do­

brze służy interesom gospodarczym P ań stw a", a n a­

stępnie: „W ładza państw ow a nie jest talizm anem o cza­

rodziejskiej w łaściw ości tw orzen ia z niczego". Jeżeli chcem y pozostać na tw ard y m gruncie rzeczyw istości,

(14)

to pam iętać musimy, że w szystko, co składa się na siłę i ro zro st organizm u państw ow ego, co tw o rz y dobro­

by t i pom yślność obyw ateli, jest dziełem trudów i za­

biegów jednostek, grup i organizacyj całego kraju.

P ań stw o spełnia swój obowiązek, gdy stw arza i u trz y ­ muje porządek praw ny, gdy daje podnietę do pracy, w y k re śla kierunek dla w ysiłku ogółu i dobrze rozpo­

rządza środkam i finansowem i, jakie cały kraj oddaje do jego dyspozycji. T rw ałe zdobycze narodu pow stają nie odrazu, lecz są rezultatem długotrw ałej system atycznej pracy. Każde przeobrażenie gospodarczo - społeczne, zanim się urzeczyw istni, musi się w przód przełam ać w m yśli i woli społeczeństw a. R ozpanoszona w okre­

sie przedm ajow ym dem agogja polityczna hołdow ała zapatryw aniu, iż zagadnienia gospodarcze i społeczne można rozw iązać p rzez w ydzieranie, odbieranie i dzie­

lenie m ajątków i dóbr u żytkow ych; w rezultacie z oba­

w y przed kapitałem w łasnym bylibyśm y popadli w nie­

wolę najbardziej lichw iarskiego kapitału m iędzynarodo­

wego. Tylko p raca organiczna, p raca u po dstaw może nas doprow adzić do ziszczenia ideałów narodow ych i społecznych.

P odałem tu najw ażniejsze myśli, poruszone przez oba obozy, i to przew ażnie w dosłow nem brzmieniu autorów , poniew aż polemika, k tóra się na ich tle w y ­ w iązała, nie w eszła w istotę sporu, była w y ry w k o w ą i o bracała się przew ażnie tylko około sło w a „eta- ty zm “. Śledziłem ją szczegółow o, ale, niestety, nie znalazłem w niej ani now ych myśli, ani też dążności do rozw iązania zagadnienia. W rezultacie R ząd w oso­

(15)

bach prem iera B artla i min. skarbu C zechow icza od­

żegnał się od etatyzm u, ale mimo to w niósł projekt zakupna „G azów W schodnich11 przez Polmin. W i­

docznie pojęcie etatyzm u nie jest ustalone i nie na wie- leby się przydało ustalać je.

Z p rzedstaw ionych pow yżej w y w odów autorów

„Frontu gospodarczego" w ynika, że jednak i w sam ym obozie zapatry w an ia me są jednolite. I tak gdy p. Anusz sądzi, iż zjaw isk społecznych i gospodarczych nie można zmieniać jednem pociągnięciem pióra, że muszą one być w ynikiem pracy organicznej całego spo­

łeczeństw a, że zadaniem P ań stw a jest zapew nienie po­

rządku praw nego, danie podniety do pracy i1 w y k re śle ­ nie kierunku dla w ysiłku, ogółu, to jego komm ilitoni sądzą, że samo P ań stw o jest życiem, że zatem ono sa­

mo zakreśla sobie zadania gospodarczo - społeczne;

-oczywiście z takiem teokratycznem pojęciem P ań stw a trudno się pogodzić; w rzeczyw istości to abstrakcyjne życie m usiałaby ucieleśniać biurokracja; takie kapłań­

skie pojęcie jej działalności jest niew ątpliw ie dla jej in­

tencji bardzo pochlebne ale, niestety, by łab y ona od realnego życia bardzo oddalona.

Objęcie roli dominującej w życiu gospodarczem przez P ań stw o obóz frontu gospodarczego uzasadnia brakiem inicjatyw y i utylitaryzm em społeczeństw a, po­

nad to zaś głębokiem i zmianami, jakie zaszły w ustroju kapitalistycznym , zapow iadającem i jakoby zastąpienie kapitalizm u pryw atnego przez kapitalizm państw ow y.

Nie ulega w ątpliw ości, iż nasze życie gospodarcze w y -

(16)

Kazuje m ałą inicjatyw ę i zdolność organizacyjną jedno­

stek, ale zadaniem P ań stw a jest go pobudzić, natom iast daleko sięgająca ingerencja P a ń stw a m oże je tylko osłabić. W stru k tu rze gospodarczej zachodzą niew ąt­

pliwie ciągłe zm iany, najw idoczniejszą tendencją jest coraz w iększa kom asacja kapitału, a zatem raczej w zro st jego znaczenia i dlatego w łaśnie położenie n a­

sze jest coraz trudniejsze; poza tem zaś w e wielu k ra ­ jach uwidocznia się w z ro st ingerencji P ań stw a w sp ra ­ w y gospodarcze bądź w drodze adm inistracyjnej, bądź w drodze zaspakajania przez nie wzgl. przez inne o r­

gana praw no-publiczne potrzeb społeczeństw a; ale jest to w ynikiem zm ienionych stosunków politycznych, w y ­ nikiem objęcia w ład z y przez m asy. W każdym razie, stojąc na gruncie realnym , nie m ożna rzekom em i ten ­ dencjami rozwoju ustroju gospodarczego uzasadniać polityki ekonom icznej; polityka ekonom iczna musi po­

trzeby sp ołeczeństw a dosto sow yw ać do m ożliwości ich realizacji. Nie m ożna rów nież tw ierdzić, aby kapitał p ry w a tn y opuszczał bezpow rotnie pew ne placów ki;

idzie on tam, gdzie ma w arunki lukratyw nej in w esty ­ cji, w obecnych w arunkach np. nie pójdzie u nas do budow nictw a m ieszkaniow ego; rów nie słusznie m ożna- by powiedzieć, iż go się w ypędza, jak że on je opusz­

cza dobrowolnie.

P ań stw o nie stw arza kapitałów , bo za ubiegły rok budżetow y ze sw ych licznych przedsiębiorstw p rzem y ­ słow ych, prow adzonych przez M inisterstw o P rz e ­ m ysłu i Handlu, w ykazało zaledw ie 3 miljony zło­

tych czystego dochodu; dochody sw e czerpie

(17)

z dochodów gospo darstw p ry w atn y ch w formie podat­

ków bezpośrednich i pośrednich i w ten sposób umniej­

szy zdolność kapitalizacji, zdolność robienia oszczędności, robienia inw estycji; państw o m oże tylko uciąć w je- dnem miejscu k aw ałek płaszcza, aby go w drugiem miejscu p rzy p raw ić; now ego m ateriału nie stw orzy , nie jest zaś pew nem , czy ten k aw ałek w najpotrzebniej- szem miejscu przypraw i. P rz y dostatecznej podaży k a­

pitałów i mniej w ięcej rów nom iernych potrzebach społe­

czeństw a, jak np. w St. Zjednoczonych Ameryki, kapitał p ry w a tn y inw estuje tam, gdzie jest najw iększa opłacal­

ność, t. zn. zaspakaja p otrzeby najintensyw niejsze i naj­

szerszego ogółu. Jeżeli b rak nam k apitałów dla p rze­

prow adzenia racjonalizacji i m odernizacji produkcji, to przyjść muszą one z zew nątrz, a przyjdą one w ów czas, gdy im się da sw obodę w przeprow adzeniu tego pro­

cesu; jeżeli przedsiębiorstw o daje dochód, to praw d o ­ podobnie w danych w arunkach jest prow adzone racjo­

nalnie; jeśli natom iast będziem y od narzuconej z góry racjonalizacji uzależniali w ysokość podatku dochodo­

wego, to m oże i zracjonalizow ane i niezracjonalizow ane przestanie daw ać dochód. W szak P ań stw o w łasny ch przedsiębiorstw dobrze nie zracjonalizow ało, skoro one nie dają dochodu, jakaż jest gw arancja, że będzie dobrze racjonalizow ało cudze. P ań stw o niew ątpliw ie jako adm inistrator i w ielki przedsiębiorca m oże daw ać inicjatyw ę, w sk azy w ać drogi i cele inicjatyw ie pryw atnej, ale niem oże zastąpić jej sw oją ini­

cjatyw ą, sw oją działalnością, zastąpić myśli i pobudek, które kierują życiem jednostek przez m achinę p ań stw o ­

(18)

wą, działającą w edług zgóry nakreślonego planu, k tó re­

go autoram i i w ykonaw cam i musieliby być sami geniu­

sze. Czyż dlatego, że jest posiadaczem wielkich ilości szm at i papierów ki, a wielkim konsum entem papieru.

P aństw o musi zakładać papiernie, aby w eń z a o p atry ­ w ać sw e biura, a naw et konkurow ać z zakładam i p ry - w atn en ń ? C zyż na to będzie P ań stw o w ypom pow yw ało ze społeczeństw a gdzieindziej bardzo może potrzebny kapitał na taką inw estycję, aby stw arzać hypepro- dukcję? C zyż nie powinien mu w y starcza ć zysk bez ryzyka, jaki ciągnie z przedsiębiorstw p ry w a tn y ch w formie najrozm aitszych opłat i pod atk ó w ? K lasycz­

nym przykładem , do jakich niekonsekw eneyj może dojść taka planow a goispodarka P aństw a, jest działalność w zakresie aprow izacji, którą pokrótce przedstaw iłem w artykule p. Szw albego. R ząd p rzyszedł do przekonania, iż rozw ój produkcji rolniczej w P olsce jest jednym z najkardynalniejszych postulatów naszego bilansu han ­ dlowego i rozw oju życia gospodarczego, dla podniesie­

nia jej zakłada fabryki sztucznych naw ozów , udziela kred y tó w m elioracyjnych i t. p., — chciałby wzm ódz eksport i zaham ow ać import, ale w sposób naturalny, aby zaham owanie przyw ozu nie spow odow ało podw yżki cen; takim naturalnym sposobem m a być zakaz w y ­ wozu. Cóż z tego. skoro w łaśnie skutkiem zakazu w y ­ w ozu rzeczyw iście w sposób naturalny ceny spadają poniżej rentow ności produkcji; aby tem u zapobiedz, P ań stw o tw o rz y re zerw y zbożowe, ale w idząc wkońcu, że i z rezerw am i niema co robić i ceny się nie u trz y ­ mają i dla p opraw y bilansu trzeb a coś zrobić, zaczęło

(19)

udzielać k red y tu m łynom pryw atny m , a naw et zw al­

niać część jego na w yw óz. C zyż nie jest niekonsek­

w encją już sam w sobie rów noczesny zakaz przyw ozu i w y w o z u ? C zyż nie jest niekonsekw encją chcieć pod­

nieść produkcję a rów nocześnie nie pozw olić producen­

tow i uzyskać n aw et takiej ceny, jaką daje koniunktura św iato w a ? C zyż istnieje m ożność oznaczenia ceny, gw arantującej rentow ność u każdego p ro ducen ta?

W szak nauka ekonomji daw no już stw ierdziła, że w ła ­ śnie cena uzyskiw ana za produkt decyduje o ren tow n o­

ści produkcji; w m iarę jej w zro stu lub obniżenia się przy b y w ają lub odpadają producenci zależnie od w y so ­ kości ich kosztów produkcji. R ezultat tych w szystkich zarządzeń to niepew ność kalkulacji i niem ożność pono­

szenia ry z y k a w k ładów i pow ażne obciążenie skarbu państw a. P ow ie ktoś może, że jednak było to niezbędne dla stabilizacji cen chleba, w edle których, jak w spom ­ niany autor tw ierdzi, m asy oceniają politykę gospodar­

czą P ań stw a. Zdaniem mojem jednak odpow iedzialny polityk w spraw ach gospodarczych nie pow inien oglą­

dać się na to, co pow iedzą m asy, ale co jest celowe.

Zresztą g d yby nie było ingerencji Rządu, to ceny mo­

gły b y się w ahać tylko w granicach koniunktury św ia­

towej, a czyż m ożem y mieć pretensje, abj^ one b y ły niższe, niż ceny św iatow e, i czy producent polski jest w lepszych w arunkach, niż zag ran iczn y ? A jeżeli jest inaczej, to dlaczego nakłada się cła na p rz y w ó z?

N iekonsekw encją jest szukać przym usow ych środ ­ ków m odernizacji przem ysłu, w szczególności różnicz­

kow ać podatek dochodow y, gdy rów nocześnie stoso­

(20)

w any obecnie system w ym ierzania tego podatku unie­

możliwia p raw ie inw estycje.

N iekonsekw encją jest oburzać się na a p e ty ty prze­

m ysłu do kieszeni P ań stw a, a dążyć do rozszerzania przedsiębiorczości pryw atnej P ań stw a, bo tą drogą, przyjdą a p e ty ty polityków do tej kieszeni.

N iekonsekw encją jest propagow ać oszczędność, a rów nocześnie chcieć rozszerzać ubezpieczenia społecz­

ne n aw et na osoby wolno zarobkujące, boć przecież naj­

silniejsza pobudka do oszczędzania jest chęć zabezpie­

czenia sobie re n ty ; takie nastaw ienie m yślow e może mieć na oku tylko przyszłą socjalizację; chociaż, jak do­

św iadczenie Rosji sowieckiej uczy, obchodzą się tam tylko bez kapitału krajow ego, tem silniej jednak m uszą przyciągać zagraniczny.

Autorów frontu gospodarczego określono mianem statystów , o co się niesłusznie obrażają; są oni niew ąt­

pliwie zw olennikam i jaknajdalszej ingerencji P ań stw a w spraw ach gospodarczych i rozszerzenia jego działalno­

ści na polu dotychczasow ej gospodarki p ry w atn ej; wielu z nich, jak to słusznie zaznacza prof. K rzyżanow ski, przesiąkniętych jest doktryną socjalistyczną, co tłum a­

czy się tem, iż w ielka część inteligencji b. zaboru ro ­ syjskiego, inteligencji politycznie najbardziej aktyw nej, w y szła z obozu socjalistycznego. W szystkim im jest w spólny front przeciw ko tym sferom gospodarczym , które z jednej strony chciałyby negow ać ingerencję P a ń ­ stw a, a z drugiej strony nie mogą w yjść poza ram y cia­

snych interesów i szukają dla ich realizacji interw encji

(21)

P aństw a, co w istocie rzeczy staw a rza ć musi bez- program ow ość. W tym stanie rzeczy au to rzy frontu gospodarczego pow iedzieli sobie: „m y stw orzym y program i sferom gospodarczym narzucim y jego w y k o ­ nanie. R eakcja w y w o ła ła przesadę, bo rozw ój gospo­

darczy, jak słusznie pow iada p. Anusz, może być tylko w ypływ em m yśli i woli całego społeczeństw a."

Niew ątpliwie P ań stw o nie jest tylko w ypadkow ą siłą tych myśli i dążeń, ma ono pew ne zgóry określone zadania, bo jest syn tezą teraźniejszości i przeszłości;

syntezę tę ucieleśniać może tylko niewiele kierow ni­

czych jednostek, ale rzeczą realnej polityki jest dosto­

sow ać te zadania, te cele do bieżących potrzeb życia, nie stw arzać z P a ń stw a abstrakcji oderw anej od ak ­ tyw nych dążeń jednostek, w chodzących w skład społe­

czeństw a.

Jeżeli etatyzm określim y jako antytezę liberalizmu gospodarczego, t. j. nieingerencję P ań stw a w sp raw y gospodarcze, to niema może nikogo z pośród nas, ktoby odm aw iał P ań stw u takiej ingerencji, nie uznaw ał jej po­

trzeby, a naw et tej ingerencji nie w zyw ał. Różnica polega tylko na tem, że w pew nych spraw ach jedni uw ażają ją za potrzebną, drudzy nie, a gdy tak jest, to już istnieje uzasadnienie dla tej ingerencji, tak samo jak w ładza państw ow a musi ingerow ać, gdy dw ie osoby ro­

szczą sobie praw o do tego samego przedm iotu. C zy je­

dnak P ań stw o ma ingerow ać w pew ne sp ra w y gospo­

darcze czy nie, decydow ać pow inna nie jakakolw iek dok­

tryna, lecz tylko uzasadniona potrzeba tej ingerencji, a

(22)

więc odpow iedź na pytanie, czy , pozostaw iając spraw ę wolnej grze sil, nie narazi społeczeństw a na ciężkie s tra ­ ty i czy, ingernjąc w ten lub ów sposób, potrafi od tych stra t społeczeństw o uchronić. W olna gra sił sp ro w a­

dza organizm gospodarczy zaw sze do rów now agi, ale proces ten może być bardzo przew lekły, połączony z chwilowem znacznem osłabieniem ; ingerencja P a ń ­ stw a działa, jak zastrzy k lekarski: m oże dać impuls orzeźw iający, ale m oże go także silnie w y trącić z ró w ­ nowagi, stw a rz a bow iem szereg w tórnych objaw ów , które nie zaw sze dadzą się przew idzieć. W ynika stąd.

iż ingerencja P a ń stw a nie może być ek spery m ento w a­

niem, lecz opartą na pełnej św iadom ości skutków ; aby zaś była skuteczną i pożyteczna, musi jej przyśw iecać jasny cel i to cel jeden. A w ięc jeżeli P ań stw o chce np. popierać produkcję rolniczą i naznacza cła p rz y ­ w ozow e, to nie m oże rów nocześnie dążyć do obniżania cen zboża przez zakazy w yw ozow e lub cła w y w o zo ­ we, gdyż tylko k orzystne ceny mogą pobudzać do ro ­ bienia w kładów m ających na celu podniesienie produk­

cji rolniczej; jeżeli dąży do m odernizacji przedsiębiorstw , to nie m oże staw iąć sobie za zadanie utrzym ania niskich cen drogą reglam entacji.

Ingerencja P a ń stw a nie pow inna zakreślać sobie zbyt szerokich granic i z tego powodu, iż P ań stw o nie jest tylko organizm em gospodarczym , ale p rzedew szy- stkiem politycznym ,. A sfera gospodarcza od politycz­

nej w p ra k ty c e oddzielić się nie da, albowiem polityka ma na oku osiągnięcie pew nych zgóry pow ziętych ogólnych postulatów i dla ziszczenia ich pośw ięca inne,

(23)

co tem łatw iej jej przychodzi, że znajom ość stosunków gospodarczych i ich w zajem nego pow iązania jest udzia­

łem bardzo niewielu jednostek.

Ingerencja w sp ra w y gospodarcze jest zresztą d a­

w niejszą od sam ego P a ń stw a jako jednostki gospodar­

czej, że w spom nę tylko o bardzo daleko sięgających norm atyw nych przepisach cechów i m iast w w iekach średnich. M usiała ona się ujaw nić już z chwilą, gdy pow stało gospodarstw o w ym ienne. W iek XIX w p ro ­ w adził zasadę liberalizmu, opartego na wolnej kon­

kurencji, i doprow adził do wielkiego rozkw itu p rze­

m ysłu i handlu; rozkw it ten sprow adził silną kapitali­

zację, a kapitalizacja — hyperprodukcję; hyperproduk- cja w y w o ła ła konieczność zw iązanej gospodarki p ry w a ­ tnej, k tó ra zniw eczyła zasadę wolnej konkurencji.

W miejsce jej musi znów w stąpić możność ingerencji P aństw a, dopóki bowiem P ań stw o stanow i jednostkę gospodarczą, musi mieć m ożność zarów no ew. przeciw ­ staw ienia się m iędzynarodow ym tendencjom porozu­

mień gospodarczych, jak i w yzy sk an ia ich monopoli­

stycznego stanow iska w kraju, o ile ono, utrudniając produktyw ną działalność jednostek, w strzym uje rozwój gospodarczy kraju. Im silniej w ystępuje gospodarka zw iązana, tem w ięcej sze rzy się w społeczeństw ie prze­

konanie o potrzebie ingerencji P ań stw a i zasady libe­

ralizmu ekonomicznego tra c ą zw olenników .

O grom ny przełom w zapatry w aniach dokonał się w czasie w ojny, gdy w szystko trzeba było zmobilizo­

w ać dla obrony P ań stw a i gdy szczupłość zasobów w y ­ m agała skoncentrow ania ich w jednym ręku i zorgani­

(24)

zow anego ich rozdziału. P ozostałością w ojny są nie- tylko takie instytucje jak ochrona lokatorów , w a lo ry ­ zacja zobow iązań, praw ie zupełnie nieznane przedtem zakazy w y w o zu i cła w yw ozow e ale i coraz szersza działalność P a ń stw a na polu gospodarki p ryw atnej ze względu na obronę P aństw a.

Ingerencja P a ń stw a u nas ma jeszcze specjalne źró ­ dło w inicjatyw ie sfer gospodarczych, w małej zdol­

ności organizacyjnej społeczeństw a i niechęci do w ła ­ snego w ysiłku; jakżeż często p rzem y sł nasz, chcąc u zy ­ skać pew ne ulgi lub pomoc, pow ołuje się na to, iż służy on obronie P a ń stw a ; w szak nic dziwnego, iż P ań stw o pragnie mieć w takim razie w p ły w na jego k ształto w a­

nie się; zbyt często sam e sfery gospodarcze w ystępują z inicjatyw ą rozm aitych reglam entacyj i t. p. C hcąc być konsekw entnym w zw alczaniu etatyzm u, należa­

łoby sobie pow iedzieć: „obejdziem y się bez pom ocy P a ń stw a 11, ale nie m ożna odżegnyw ać się od ingerencji P ań stw a tam, gdzie ona jest niedogodną a przytem chcieć niczem niekontrolow anej wolności, tak jak nie można żądać ciągłych podw yżek cła przyw ozow ego, ceł w y w ozow ych, zakazów przyw ozu, premij w yw o zo ­ wych, k red y tó w i t. p. bez p rzyznania państw u zasad ­ niczego p ra w a kontroli cen. A interw encja ze stro n y sfer gospodarczych nie d oty czy tylko pew nych gałęzi, ale naw et pojedyńczych przedsiębiorstw ; to też k rz y ­ żujące się zakazy przyw ozu, w yw ozu, zm iany staw ek celnych, cła w yw o zo w e i t. p. nie są w y łączn ą inge­

rencją Rządu, jakkolw iek od niego w ychodzą. Że cza­

sem wychodzi to może na niekorzyść przem ysłu i han­

(25)

dlu lub poszczególnych gałęzi, to już nie da się unik­

nąć, bo gdzie drzew o rąbią, tam drzazgi lecą. M achinę państw ow ą, raz w prow adzoną w ruch, trudno jest za­

trzym ać, potrzebuje ona ciągle nowego m ateriału do przeróbki.

Nasze sfery gospodarcze, hołdując (choć tylko w teorji) liberalizm owi, pow ołują się często n a p rzy k ład Stanów Zjednoczonych, ale tam sfery gospodarcze nie zabiegają o pomoc pań stw a i stara ją się trzy m a ć P a ń ­ stw o jak najdalej od wszelkiej ingerencji; w szy stko opiera się o przedsiębiorczość p ry w a tn ą; niew ątpliw ie jest to jedna z p rz y czy n ogrom nego rozw oju gospodar­

czego S tanów Zjednoczonych, chociaż stąd nie można, w yciągnąć w niosku, iż taki sy stem jest w szędzie naj­

lepszy. G ranice ingerencji oczyw iście teoretycznie ustalić się nie dadzą; co najw yżej m ożna postaw ić pe­

wne tezy negatyw ne. Ze stanow iska gospodarczego m ożnaby dla działalności P ań stw a na polu adm inistracji gospodarczej postaw ić następujące p ostulaty : 1. aby P a ń ­

stw o nie ingerow ało w sp ra w y gospodarcze dla osią­

gnięcia celów politycznych, rozw ój gospodarczy w y ­ m aga bow iem stabilizacji stosunków i nie m oże być uzależniony od zm iennych nastrojów politycznych:

2. aby P ań stw o nie ingerow ało nie m ając jasno w ytkniętego celu i pełnej św iadom ości skutków ; 3. aby P ań stw o nie ingerow ało w interesie jedno­

stek, w szczególności w interesie przedsiębiorstw pryw atnej gospodarki P a ń stw a ; 4. ab y ingerencja w sp ra w y gospodarcze m iała faktycznie na celu osią­

gnięcie celów gospodarczych. P rze d paru dniami czy-

(26)

tałern projekt opodatkow ania aut na cele funduszu d ro ­ gow ego w w ysokości około 1000 zł. rocznie, z tem, że dla znorm alizow anych w edle w skazów ek M inister­

stw a S p raw W ojskow ych opłata w ynosi tylko 10%.

Jeżeli norm alizuje się fabrykację, to ma ona znaczenie gospodarcze, chociaż trudno je w pro w adzać środkam i przym usow em i; ale co jest w inien posiadacz auta, że ono nie odpow iada norm om w ojsk ow ym ?

P o za tą działalnością o charak terze publiczno-pra- w nym w naszych czasach coraz bardziej ujaw niać się zaczyna działalność P a ń stw a na polu przedsiębiorczo­

ści pryw atnej, a w ślad za nią postępują korporację pu- bliczno-praw ne.

Tu przedew szystkiem należy odróżnić przedsię­

biorstw a o charak terze publicznym t. j. potrzebne dla działalności gospodarczej jednostek, a stanow iące ró w ­ nocześnie środek polityki gospodarczej P ań stw a jak kanały, drogi żelazne, p o rty handlowe, elew atory, chłodnie i t. p. Nie ulega w ątpliw ości, iż m ogłyby one, jak w innych krajach, być prow adzone i u nas przez osoby pryw atne, ale w ów czas nie m ogłyby one być środkiem polityki gospodarczej. M ożna powiedzieć, że o ile na ten cel znajdą się kapitały pry w atn e, to P aństw o bez obaw y m ogłoby się z tem pogodzić, a to tem bardziej, im w iększą ingerencję zastrzega sobie na polu adm inistracji gospodarczej.

W ów czas przedsiębiorstw a te b y ły b y prow adzone przedew szystkiem pod kątem w idzenia pryw atno-go- spodarczym , Ł j. osiągnięcia możliwie najw iększych

(27)

zysków : takie p ersp ek ty w y są dla laików w spraw ach gospodarczych, (a w ięc praw ie dla ogółu społeczeń­

stw a), straszne, chociaż m ożna raczej powiedzieć, iż dobrze prow adzone przedsiębiorstw o tego rodzaju tem w iększe m usiałoby daw ać zyski, im lepiej obsługiw ało­

by społeczeństw o; dobrze prow adzone przedsiębior­

stw o pry w atn e m usiałoby p racow ać i taniej i sp ra­

wniej, aniżeli publiczne, a zyski jego m iarkow ałoby położenie gospodarcze, gdyby bowiem , m ając zupełnie w olną rękę, chciało zbyt w ysoko kazać opłacać sw e św iadczenia, to zm niejszyłyby się jego obroty. O czyw i­

ście takie zapatry w an ie jest tylko w ów czas słuszne, je­

żeli dane przedsiębiorstw o nie posiada m onopoliczne- go stanow iska, ale w ów czas w łaśnie zachodzić może w ypadek uzasadnionej ingerencji P ań stw a. Niestety, gdy w łaśnie P ań stw o prow adzi przedsiębibirstwo, po­

w staje monopol, gdyż P ań stw o utrudnia dopuszczenie przedsiębiorczości p ryw atnej na tem polu, a rów nocze­

śnie brak jest nad niem kontroli zw ierzchniej, jaką P a ń ­ stw o w ykonuje nad przedsiębiorstw am i pryw atnem i.

P aństw o adm inistruje drożej i mniej spraw nie, nie po­

trafi się tak dostosow ać do położenia gospodarczego jak pryw atne, ew. deficyt pok ry w a się ze źródeł podat­

kow ych, zam iast zredukow ać koszta lub usunąć niedom a­

gania. P ow ie ktoś może, że P ań stw o nie będzie cią­

gnęło nadm iernych zysków , ale społeczeństw u nie o to przecież chodzić musi, lecz o to, aby ono z niego miało jak najw iększe korzyści. Z resztą tam, gdzie mo­

że, gdzie ma monopol, P ań stw o jest bezw zględniejsze od każdego trustu. W praw dzie przedsiębiorstw a pań­

(28)

stw ow e kom ercjalizuje się, ale sam akt kom ercjaliza­

cji nie stw o rz y faktu; przecież tylko bardzo nieliczne z pośród tylu skom ercjalizow anych przedsiębiorstw państw opierają sw ą działalność na bilansie m ajątko­

w ym .

Jesteśm y w tem w yjątkow em położeniu, że naw et dla przedsięw zięć bardzo potrzebnych w interesie k ra ­ jowej w ytw órczości, organizacji produkcji i zbytu nie m am y kapitałów krajow ych, ale nie sądzę, aby p rz y ­ ciągnięcie na ten cel k apitałów zagranicznych przed­

staw iało specjalne niebezpieczeństw o. Skoro ra z p rz y ­ znajemy, że ich nie mam y, to jest k w estja drugorzędną, czy zapłacim y zagranicy za nie w e formie procentów od zaciągniętej pożyczki czy w e formie zy skó w z ta ­ kiego przedsiębiorstw a.

Ale poza tą przedsiębiorczością, k tó ra m a uzasa­

dnienie w polityce gospodarczej, P ań stw o w k racza co­

ra z intensyw niej na pole przedsiębiorczości o charak ­ terze czysto p ryw atnym . M am y już najw iększą poza Rosją sow iecką ilość monopoli, a w ięc monopol solny, tytoniow y, spirytusow y, zapałczany, rurociągów gazo­

wych, ropy bruttow ej, loterji państw ow ej sacharyny, ubezpieczenia budynków wiejskich, a w reszcie po­

w ietrznej komunikacji, przyczem , będąc faktycznie urzędam i, dążą one do rozszerzenia sw ej działalności (tak np. tytoń, spirytus zaczyna się sp rzedaw ać w e w łasnych sklepach, fabrykantów w ódek gatunkow ych zm usza się do prow adzenia także w ódek czystych, w ła ­ ścicielom składów w in każe się butelkow ać w rozlew -

(29)

niach). M am y poza tem państw ow e fabryki amunicji i środków w ybuchow ych, w agonów , obrabiarek i na­

rzędzi precyzyjnych, spraw dzianów , naw ozów sztu cz­

nych, 3 fabryki chemiczne, fabrykę sam ochodów , ko ­ palnie węgla, soli potasow ych, rafinerię nafty, d ru k ar­

nie, a naw et fabrykę sukna. C harakterystyczn em jest, iż w szystkie praw ie przedsiębiorstw a te przynoszą

I

s tra ty ; stra ty dały kopalnie soli potasow ych, które mają monopoliezne stanow isko w kraju, stra ty w e for­

mie dopłaty ze skarbu P ań stw a dała kopalnia B rzesz­

cze, k tó ra nie ponosi w cale stra t na eksporcie, s tra ty dał Polmin, k tó ry m a monopol ropy bruttow ej.

C iekaw em jest, iż m otyw em nabycia wielu z nich było to, iż stały przed bankructw em , przyczem p rz e­

w ażnie B ank G ospodarstw a Krajowego był w nich za­

angażow any kredytam i. Nie wiem , czy jest to uza­

sadnienie, zw łaszcza, jeśli się tak w ysoko staw ia sp ra­

wę racjonalizacji. Najlepszym sposobem racjonalizacji jest, gdy zgniłe przedsiębiorstw a bankrutują, a nie gdy P aństw o je kupuje. Jeśli zbankrutow ały mimo tego, że m iały rację bytu, a tylko dlatego, że b y ły źle p ro ­ w adzone, to znajdzie się kapitał p ry w atn y , k tó ry je nabędzie i poprow adzi.

C zyż na to P ań stw o zabiera gdzieindziej po­

trzebne kapitały, aby nabyw ać zgniłe przedsiębiorstw a lub prow adzić je ze stratam i? I tu podaje się jako a r­

gument bądź potrzebę obrony P ań stw a bądź też w p ły w na przedsiębiorstw a p ry w a tn e; jeżeli chodzi o kw e- stje obrony P ań stw a, to należałoby objąć w szystkie

(30)

przedsiębiorstw a przem ysłow e, a n aw et rolnicze, bo w now oczesnej wojnie w szystkie środki m uszą być zm o­

bilizow ane; co się ty czy w p ły w u na przedsiębiorstw a pryw atne, to on jest tylko ujemny, P ań stw o nietylko im nie przoduje, nietylko pośw ięca im zbyt w iele u w a­

gi kosztem ogólnej polityki gospodarczej, ale przestaje być objektyw nem , forytując je kosztem przedsiębiorstw p ryw atnych, tak np., m ając koleje, ustanaw ia ceny w ę ­ gla kosztem konsum entów p ry w atn y ch ; budując do­

my, ustanaw ia dla fabryk ceny cegły i cem entu; n o r­

mując płace robotników budow lanych, nie uwzględnia zw yżki ich p rz y robotach państw ow y ch; jest dla p rz ed ­ siębiorczości p ryw atnej najniebezpieczniejszym tru ­ stem, bo przez nikogo nie kontrolow anym . Odzie zja­

wi się przedsiębiorstw o państw ow e, tam zaraz w y s tę ­ puje tendencja do w ykluczenia przedsiębiorstw p ry ­ w atnych, ale nie w drodze konkurencji, lecz reglam en­

tacji. To też im w iększy jest zakres ingerencji P a ń ­ stw a na polu adm inistracji gospodarczej, tem w iększe niebezpieczeństw o grozi przedsiębiorstw om p ry w a t­

nym od stron y pojaw ienia się przedsiębiorczości P a ń ­ stw a. Im w iększy przedsiębiorca, tem w iększe nie­

bezpieczeństw o pociągnięcia za sobą całego społeczeń­

stw a w razie fałszyw ych posunięć. Zbytni optymizm w udzielaniu k re d y tó w przez banki pań stw o w e spo­

w odow ał, jak to słusznie zaznacza prof. K rzyżanow ski, dzisiejszy k ry z y s; zbytnia ekspansja k re d y to w a i in­

w estycyjna P ań stw a jest niew ątpliw ie także jedną z pow ażnych p rzyczyn ujemnego k ształtow ania się na­

szego bilansu handlow ego.

(31)

Szeroko zakrojona przedsiębiorczość Państwa po­

woduje przekroczenia budżetow e i stanow ić będzie zaw sze niebezpieczeństw o dla jego rów now agi, a tem

sam em dla w aluty.

O graniczm y ją zatem do tych jedynie w ypadków , w k tórych P ań stw o i tylko P ań stw o jest bezpośre­

dnio zainteresow ane, a kapitał p ry w a tn y nie w ykazuje zainteresow ania.

(32)
(33)
(34)

Tłoczono w D rukarni Śląskiej, Sp. z ogr. odpow.

w Katowicach.

(35)
(36)

Biblioteka Śląska w Katowicach Id: 0030000035035

I 7013

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zobaczmy teraz, do jakich miejsc udaje się dusza, by w nich przebywać, oraz w jakich znajduje się sytuacjach i stanach� Najczęściej dusza przebywa – mówiąc ogólnie

Mając na względzie, iż instytucje publiczne prze- twarzając dane osobowe wszystkich obywateli, nierzadko również szczególne kategorie danych osobowych (np. informacje

Jednak w XIX wieku, po epoce napoleońskiej, kiedy utrwaliła się przynależność ziem środkowoeuropejskich do trzech mocarstw europejskich, straciły one na podmiotowym

Na przestrzeni wieków zmieniło się samo postrzeganie przyjemności, jednakże poszukiwanie i jej odnajdywanie wydaje się szczególnie istotnym motywem działania zarówno

Значимость исторической памяти для легитимации власти, как на уровне России, так и на уровне региона осознается основным региональным актором

Pro christianis persecutione vexatis (Tamże. Msza za chrześcijan.. dziej charakterystyczne, najlepiej odpowiadające teologicznym przesłaniem tre- ści na nasz temat. Szukamy tutaj,

Również w modelu wstrząsu septycznego wywołanego przez lipopolisacharyd (ang. lipopolysacchari- de, LPS) wykazano protekcyjne działanie IL- 6, natomiast u myszy z