• Nie Znaleziono Wyników

Szamanizm północnoamerykański

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szamanizm północnoamerykański"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Dajczer

Szamanizm północnoamerykański

Studia Theologica Varsaviensia 21/2, 209-232

(2)

S tu d ia Theol. V ars. 24 (1983) n r 2

TADEU SZ D A JC ZER

SZAMANIZM PÓŁNOCNOAMERYKAŃSKI

T r e ś ć : I. K oncepcja choroby; II. L eczenie; III. N aby w an ie mocy sz am a ń sk ie j; IV. S pecyficzne cechy am ery k ań sk ieg o szam anizm u.

Doświadczenia marzeń sennych /iuJb wizji stanowiły zjawi­ sko szczególnie doniosłej wagi w życiu religijnym Indianina. Nie zadowalał się on (tradycją mitologiczną przekazaną od starszych pokoleń. B y móc (ją karmić 'i ożywiać poprzez we­ wnętrzny i· osobisty kontakt z nadprzyrodzonością, potrzebo­ wał jej potwierdzenia w swym osobistym przeżyciu w izyj­ nym·. Przeżycia w izji wywierały głęboki w pływ na indywi­ dualne i społeczne życie Indian, niejednokrotnie w decydu­ jący sposób zmieniając ich status w e wspólnocie plemiennej. Mityczny czas, według pojęć Indian kalifornijskich, był w

istocie rzeczy czasem snu. Sen-wizja pociągał za sobą znie­

sienie czasu świeckiego d wprowadzał człowieka w mityczny czas początków, stawał isię pewnego rodzaju podróżą do scen Stworzenia. Takie wizyjne objawienia wywierały głę/boki w pływ na jednostkowe d społeczne życie Indianina. Moc uzy­ skana w e śnie-wizji uiważana była >za zasadniczą dla spełnie­ nia jakichkolwiek ważnych obowiązków publicznych (India­ nie Jurna).

U Indian z. Wielkich Równin sądzono*, że przyszłość była całkowicie uzależniona od charakteru wizyjnego doświadcze­ nia. Jeżeli Indianin — hu swemu przerażeniu —· dostrzegał we śnie np. pewną symbolikę kobiecą, musiał potem zachowy­ wać się jak kobiety, nosić ich strój i przestrzegać ich zwycza­ jów. Wizyjne doświadczenia mogły wpływać w zasadniczy spo­ sób nie tylko na jednostkę, lecz także na całe wspólnoty. Nie­ które oisoby udawały się na samotne czuwanie nie tyle z indy­ widualnej potrzeby, ile ze wzgilędiu na dolhro innych człon­ ków plemienia. Tak było w przypadku osiągania wizyjnego

objawienia przez pewnych indiańskich proroków z nowszych

czasów.

(3)

210 T A D E U S Z D A J C Z E R

12]

Pozyskanie ducha opiekuńczego nie tylko stanowiło o po­ wołaniu życiowym i statusie plemiennym młodego kandydata. O kontakt ze światem duchów oparte ibyły również tak w aż­ ne w żyaiu Indian funkcje leczenia występujące w ramach zjawiska szamanizmu.

Szamanizm jest zjawiskiem skomplikowanym, niejednorod­ nym, gruntowniejsza 'jego analiza wymaga wstępnego Oimóiwie- nia koncepcji chorolby oraz postępowania leczniczego z racji na jego główną funkcję terapeutyczną na terenie Ameryki Północnej. Omówienie sposobów nabywania mocy nadprzy­ rodzonej oraz powiązań ze światem duchów pozwoli na uchwy­ cenie istotnych cech zjawiska szamanizmu jak również specy­ fiki tegoż zjawiska na kontynencie północnoamerykańskim.

I. K O N C E PC JA CHOROBY

Pojęcia przyczyn choroby i śmierci u ludów szczepowych są śdiśle splecione iz inadprzyrodzouośeią. Ludy te prawie po­ wszechnie rozróżniają (lekkie i pospolite schorzenia, z który­ mi można dać sobie radę samemu, nie wymagając na ogół wyjaśnienia Innego niż inaturalisityczne oraz chorobę poważną, która jest tajemnicza i dlatego· wymaga specjalnej wiedzy i

umiejętności medicine-mana. Jednak nawet w przypadku na-

turalistycznej interpretacji choroby uciekano się do czynników nadprzyrodzonych przy jej leczeniu.

Koncepcje poehodzeniai choroby u ludów pierwotnych dżiie- lą się mówiąc najogólniej na trzy rozległe kategorie. Pierwszą jest działanie nadprzyrodzone, traktuje się tu chorobę jako skutek działania czynników nadnaturalnych, takich jak bóstwo lub duchy. Drugą jest działanie magiczne, chorobę uważa się za wynik bezpośrednio szkodliwej akcji jakiejś istoty ludzkiej wykorzystującej wszelkie rodzaje magii czarnej; trzecią ka­ tegorię stanowią przyczyny naturalne, do których należą u- szkodzenia cielesne, w sposób oczywisty wywołane działa­ niem materialnych czynników (złamanie kości, zwichnięcia, rany, a także reumatyzm).

1. C h o r o- by w y w o ł a n e d z i a ł a n i e m ' n a d - pi r z y r o. d z o n y m

W ramach pierwszej kategorii przyczyn choroby i śmierci uwydatniają się cztery koncepcje: wdarcie (się szkodliwego· du­ cha; obecność w ciele przedmiotu chorobonośnego; utrata

(4)

du-[3] s z a m a n i z m p ó ł n o c n o a m e r y k a ń s k i

211

szy; a -wreszcie idea ' pogwałcenia pewnych zasad zachowania się, obejmująca przekroczenie taibu, nie zastosowania się do rytuału oraz grzech. Koncepcje te jednak wcale nie są rozdziel­

ne, ale mogą się pokrywać, zależnie od sposobu interpretacji czynnika działającego. Wdarcie się ducha obejmuje wszyst­ kie przypadki choroby przypisywane obecności w ciele ludz­ kim złych duchów, upiorów lub demonów. Występowanie te­ go 'Wierzenia stwierdza się w (wielu częściach Ameryki Po­ łudniowej oraz we -wschodnich rejonach Ameryki Północnej'. Na ogół jest ono wyraźniejsze w Starym Świecie niiż w (No­ wym. Obecność istot nadnaturalnych w ciele człowieka nie zawsze powoduje chorobę w (zwykłym znaczeniu, ale może sprawić, że człowiek staje się opętany. Idea ta wydaje się

całkiem obca wierzeniom Indian. Duchy mogły, jak mniema­ no, atakować człowieka, ale nie wchodziły ido jego ciała. Opę­ tanie, jako zjawisko ograniczone do przypadków, w których istota nadprzyrodzona przemawia ustami swego gospodarza, występuje na większości obszaru Afryki, w Indiach i (Chi­ nach, a odgrywała ważną rolę w szamanizmie syberyjskim. W Ameryce Północnej występuje na północnym wybrzeżu Pa­ cyfiku i wśród Eskimosów 1.

Koncepcja obcego przedmiotu ehorabomośnego była prawie powszechna w Nowym Swiecie z wyjątkiem Eskimosów na wschodzie ii była główną teorią choroby. Chorobę przypasywa­ no obacnoścd w ciele jakiejś izło-śliwej olbcej 'substancji, którą uważano za umieszczoną tam przez szkodliwe dudhy lufo przez istoty ludzkie, przy pomocy czarnej magii, c,zy też w jakiś4 sposób nieokreślony. Przedmioty, dostające się do ciała były bardzo różnorodne, lecz zawsze małe; najpospolitszymi były drobne kamyczki, (skrawki skóry lub kości, włosy, patyczki, skrzepła krew, a nawet owady, robaki lub małe zwierzęta. Były przeważnie n(ie tylko dotykalne, lecz nawet zwykle po­ kazywano ‘je pacjentowi. Wymagało to pewnych trików ze strony leczącego: w czasie zabiegów uzdrawiacz ukradkiem wkładał pacjentowi do- ust przedmiot wywołujący chorobę, albo miał go w (dłoni, a w odpowiedniej chwili, jakoby wydobyty,

pokazywał choremu. Według wierzeń niektórych szczepów Australii i Ameryki Południowej, a także Indian w Kalifornii

1 P or. E. N o r b e с k, R eligion in P rim itiv e So ciety, N e w Y o rk ,

1961, 3. 213nn.; F. E.( C l e m e n t s , P rim itiv e C oncepts of Disease, U n iv e rsity of C alifo rn ia, P u b lica tio n s in A m erican A rcheology and E thnology, 32 (193:2), (s. 1186, 188nn., 216—225; C. D. F о r d e, E th n o ­

(5)

212 T A D E U S Z D A J C Z E R 1[4]

północnej, przedmiot, który !się wdarł, miał jakoby zawierać (a jednocześnie symbolizować) pewną duchową złośliwą ©uib- siancję, uważaną ;za realną przyczynę schorzenia.

W północnej Kalifornii: u Indian Hupa, Juroków, Czimari- ko i Szasta te przedmioty4ntruzy, określane tam jako bóle,

traktowano zarówno jako źródło szamańskiej mocy 'jak i przy­ czynę choroby. Wyobrażano je sobie jako ożywione ii porusza­ jące się samodzielnie, niekiedy jako obdarzone pewnego rodza­ ju osobowością. Indianie Atsuigewi w półmiocnowsehodndej Ka­ lifornii wyobrażali je sobie jako przypominające małą igłę lub podobne do robaka, które mogły się poruszać, a nawet mówić. Szaman, wydobywszy je z Ciała Chorego, mógł je zmuisić do wyznania, kto je wstrzelił w ciało dla wywołania choroby.

Wśród Wintunów, Jukich i północnych Maidu przedmioty te zwano również bólami i zaliczano je do przyczyn choroby.

Uważano je na ogół za umieszczone w Ciele ludzkim przez ja­ kieś bóstwo, duchy lub czarownika. Koncepcja formy tego

bólu różniła isię u poszczególnych grup indiańskich: mógł być

podobny do małego grotu strzały ((u Hucznomów) albo czymś w rodzaju robaka, ozy też odłamkiem krzemienia wstrzelo­ nym w chorego (u Indian Kato). Sproszkowany obsydian uwa­ żano u JukiCh za czynnik wywołujący chorobę (ból). Według

mitologii jeden z dwóch wielkich duchów, zwany Miliili, po­ siadał olbrzymi blok Obsydianu. /Niewidoczne odłamki obsydia­ nu, które Milili zrzucił na świat, duchy wstrzeliwały w ludzi

powodując ich chorobę 2.

W częściach Kalifornii leżących bardziej nai południe, wśród plemion Monio i Jokutsów, koncepcja bółu nie występowała,

a. za zwykłą przyczynę choroby uważano przeniknięcie 'dio cia­ ła jakiegoś obcego przedmiotu. Mogły Φο być włosy, ścinki paznokci, skrzep krwi, owady lub w ąsy pumy. Przeniknięcie to wiązano zwykle iz działaniem złośliwego duichai albo iz czar­ ną magią znachora rzekomo wprowadzającego chorobotwórczy przedmiot do ciała ofiary. Przedostanie się owych przedmio­ tów miało być przyczyną takich dolegliwości jalk ból głowy,

2 P or. G. M. F o s t e r , T h e S u m m a r y of Y u k i C ulture, A n th ro p o lo ­ gical R ecords 5 i(l:944) s. 212, 234; E. M. L o e b , T h e W este rn K u k su

C ult, U n iv e rsity of C alifornia... 33 (1932), s. 35; A. L. K r o e b e r , H and­ b ook o f th e In d ia n s o f C alifornia, B u re a u of A m erican E thnology, B u l­

le tin 78 f(1925), s. 196n., 199; W. Z. P a r k , S h a m a n ism in W este rn

N o rth A m erica , E v an sto n 1938, -s. 80n.; F. E. C l e m e n t s , a rt. cyt.,

(6)

S Z A M A N IZ M P Ó Ł N O C N O A M E R Y K A Ń S K I 213

bóle w klatce piersiowej, jej przekrwienie, zaburzenia serca (zawrót .głowy), reumatyzm, (dreszcze i gorączka.

Według spostrzeżeń i D i x o n a , szaman iu północnych Ma- id!u stosował się do nawyków pacjenta, wybierając przedmiot powodujący chorobę. (Mógł być nim strzęp tytohiu, j>eśdiii uwa­ żano, że chory nałogowo żuje tytoń, allbo pęczek ostrych ości, jeśli1 mówiono, że chary 'zbytnio lubi ryby. Do asortymentu przedmiotów wywołujących chorobę należeć miały m. in. od­ łamki szkła lub ceramiki, (groty ' strzał, (kości jełenia, odłamki skały, guziki, (kawałki drewna lub żelaza, zęby niedźwiedzia, kości lu(b zęby wiewiórki, ścinki paznokci, a także różne ro­ baki i owady, które szaman w stanie żywym .wydobywać miał z ciała pacjenta 3.

tU Indian Jurna ((w rejonie irzefci Colorado) teoria przedmio­ tu, który (przenika w głąb ciała wyraźnie zabarwiona była wiairą w siłę marzeń sennych, charakterystyczną dla tego ob­ szaru. Drziedlmiot ćhorobonośny nie pojawiał się w zwykłej materialnej formie drzazgi-direWna lulb kości ani Iw kształcie zwierzęcia lub owada. Wdarcie polegało raczej na zatruciu żywności spożywanej pod silnym wpływem zioäiiweigo ducha. Do (krwi ofiary przenikała w nieokreślony sposób trująca sub­ stancja i ona tkwiła u podłoża choroby4.

'Spośród domniemanych przyczyn choroby rozpowszechniona była również teoria zagubienia diuszy, przy czym termin du­ sza określał właściwą tym (liUdćm koncepcję dieinia (łub mgli­

stego sobowtóra, a nie substancjalną istotę w naszym pojęciu.

Koncepcja zagubienia (duszy występowała rozległe na oibu pół­ kulach, ale według doniesień, najbardziej rozwinięta była na obszarach syberyjskich, na terenach zamieszkałych przez-Eski­ mosów i na wybrzieżadh północnego' Pacyfiku. Koncepcję, tę notowano na terenie kalifornijskim u Porno, Kato i Jiufcich 5. U Indian Tülbatulafaalôw schwytanie dusizy przez złego sza­ mana powodować miało szaleństwo. Warianty tej teorii wywo­ dzą się sposobów w jakie, według mniemań, następować mia­ ło 'zagubienie duszy. Duszę (łub kilka dusz) pojmowano jako

3 P o r. R. B. D i x o n , T h e N o rth e rn M aidu, A m eric an M useum of N a tu ra l H istory, B u lle tin IV (1905), s. '270; por. A. H. G a y t o n , Yo-

k u ts and W e ste rn M ono E th n o g ra p h y, A nthro p o lo g ical R ecords 10 (1943),

s. (110, 150; tenże, Y o k u ts-M o n o C hiefs and Sha m a n s, U n iv ersity of C a­ lifo rn ia ... 24 (1930), s. 390.

4 P or. C. D F o r d e , a rt. cyt., 200n.

5 P or. F. E s s e n e , R o u n d V a lley, A nthro p o lo g ical R ecords 8 (1942), s. 42; G. M. F o s t e r je d n a k je st opinii przeciw n ej, tj. że J u k i, H ucz- nom ow ie i Porno nie m ieli k o n ce p cji za gubienia duszy, a rt. cyt., s. 213.

(7)

2 1 4 T A D E U S Z D A J C Z E R [6]

nie tylko dającą się oddzielić od ciała. Niektóre ludy Inważa- ły, że dusza ma w ciele siedllisko· bardzo niepewne, gdyż na­ głe czy gwałtowne ruchy, np. przy kichaniu lub drgnięciu ze strachu, mogły ją oderwać od ciała., ‘wywołując chorobę albo

śmierć. Wydaje się, że u Indian Atabasków na północy (łącz­ nie z kalifornijskimi Kato i Waiiłaki), koncepcja przestrachu (wskutek pojawienia się ducha) pociągającego za sobą zagubie­ nie duszy wynikała z tak pojmowanej luźnej więzi między duszą a ciałem. 'Zjawiska marzeń sennych, wizji lub transu tłumaczono przejściowym oddzieleniem duszy o|d ciała i jej błąkaniem siię. Są doniesienia, że w ten sposób tłumaczono zjawisko błądzenia w snach u Indian Kauiilów, Jokutsów i Mo­ no. Nadprzyrodzone istoty mogły chwytać duszę przez 'złośli­ wość allho za karę z powodu pewnych występków. Mogły ją także chwytać (duchy wskutek czarów, zmuszone do tego przez czarowników kierujących duchami. Można było również utrur- cić duszę w .sposób mechaniczny, jeśli w czasie nocnych wę­

drówek spotkał ją {wypadek nie pozwalający na powrót. Śmierć pojmowano często, jako skutek nie odnalezienia pirzez duszę drogi z powrotem do ciała przed zupełnym obudzeniem się danej osoby. Na Płaskowyżu, w 'Wielkiej Kotlinie ii Kalifornii Indianie mniemali, że pojawienie się duchów i związany z tym przestrach może powodować chorobę 6.

Ostatnią koncepcję stanowiło przekonanie, że choroba i śmierć są wynikiem naruszenia pewnego zakazu imającego sank­ cję religijną, zwłaszcza w związku z urodzeniem (dziecka, men­ struacją, obrzędem religijnym łub wyprawą wojenną. Uwa­ żano to za karę zesłaną przez bóstwo łuib duchy. Koncepcja ta miała stosunkowo małe znaczenie ii występowała dość spora­ dycznie w Nowym Świecie, a w (Kalifornii zanotowano ją u Porno, Jukicih, Hupa, Mono, Jokutsów i Łuiseniów. Nawet w przypadku, gdy naruszenie zakazu było całkiem (nieświadome i niezamierzone, traktoiwamo je jako rzeczywistą przyczynę cho­ roby. Indianie Juki powszechnie1 mniemali, dż pogwałcenie ja­ kiegokolwiek uznanego tabu, uważanego za nakaz boski, po­ ciąga za sobą karę w postaci choroby zesłanej przeż stwórcę (np. w postaci gruźlicy, iw przypadku sto&uinfcu z kobietą w czasie periodu). Nie zastosowanie się ido wymagań oraz grzech

także należały ido tej kategorii. U Juikiich ci, którzy nie

prze-8 P or. F. E. C l e m e n t s , a r t. cyt., s. 190, 2Й5, 231—236; IE. W. V o- e g e 1 i n, T ü b a tu la b a l E thnography, A nthro p o lo g ical R ecords 2 (1938), s. 62; E. N o r b e c k , idz. cyt., s. 217n.; G. M. F o s t e r , a rt, cyt., s. 213.

(8)

m s z a m a n i z m p ó ł n o c n o a m e r y k a ń s k i 2 1 5

strizegałi obyczaju plemiennego ii tradycji'narażali się na cho­ robę. Pogwałcenie obrzędowych taibu u Indian Рошо miało po­ wodować nagłe omdlenia łub oślepnięcia p-odczais -ceremonii7.

12. ( M a g i c z n e p r z y c z y n y c h o r o b y

Oprócz wspomnianych wyżej przyczyn nadprzyrodzonych, przypisywano chorobę działaniu magicznemu, tj. czynnościom osób obdarzonych siłą magiczną i wolbec 'tęgo sprawujących pewną kontrolę nad światem nadlpirzyroidzoinym. Wiara w cza­ ry wywołujące choroby ibyła powszechna ina kontynencie pół­ nocnoamerykańskim:. Weidiug analizy przeprowadzonej przez F ir a z e r a magia -opiera się na dwóch zasadach prymityw­ nego myślenia. Pierwsza, zwaina przez niego- „prawem podo­ bieństwa”, wyraża ideę, że podobne wytwarza -podobne, albo że istnieje podobieństwo między skutkiem a przyczyną. M-agi-a oparta na tym prawiie zwie się 'naśladowczą fljulb homeopatycz­ ną. Według tej zasiady uprawiający magię stara się maślado-

wać to, co chce wywołać. Wyl-ewa się wodę, by sprowadzić deszcz, albo w tymże celu naśladuje się grzmot. Jedną z prze­ ważających form naśladownictwa jest (magia- obrazowia. Cza­ rownik, pragnąc sprowadzić ina- kogoś cheir-obę, tworzy mały wizerunek imający reprezentować ofiarę, -a piotem dokon-uje na nim specjalnej czynnoiścli, jalk (kłucie, kaleczenie liuib przypa­ lanie. Ma to rzekomo wywoływać odpowiednie skutki u da­ nych osób ma mocy (prawa podobieństwa lufo naśladownictwa (obraz lub symbol uobecnia rzeczywistość symbolizowaną).

Następna (kategoria- magii iz-wie się kontaktową lufo zaraźliwą;

opiera się na prawie (kontaktu liulb udzielania, co jeśt 'wyrazem

przekonania, że rzeczy, które się kieidyś ze sobą zetknęły,- od tego czaisu są w takim wzajieiminyim powiązaniu, -iż to, co dzieje się z jedną wpływa tak samo na drugą. (Pospolita forma magii kontaktowej wymaga posługiwania s-ię jakąś częścią ciała przyszłej ofiary, np. wyczesainymi włosami, zębaimd, ścinkami paznokci, ekskrementami lub częścią odzieży. M-oiże to być również inny przedmiot, będący (kiedyś w kontakcie :z -ofiarą, a nawet ślald stopy luib imii-ę. Wystarczy przebić ślady -stopy dzidą, -spalić ścinki paznokci łub fcoismylk włosów, a osoba, old której one pochodziły, -zachoruje lub lumrzie. 'Magia kontaktowa może się łączyć z homeopatyczną d;la wzmocnienia siły

magioz-7 Por. F. E. C l e m e n t s , art. cyt., -s. 18magioz-7, 204; G. M. F o s t e r , art. cyt., s. (212; L. S. F r e e l a n d , Pom o D octors and P oisoners, U n i­ v e rsity of C a lifo rn ia ... 20, (192-3), s. 73.

(9)

2 1 6 T A D E U S Z D A J C Z E K [8]

nego działania. Te dwa rodzaje magii miie obejmują wszystkich foirm czaróiw. Czarownik moiże być w 'bezpośredniej łączności z duchami łub demonami, może (kazać dim zamieszkać w czy­ imś ciele lub skraść duszę ofiary, wywołując przejściową cho­ robę lub śmierć. Może również dokonać wstrzeliwania /przed­

miotu oboirioibonośnego w daną osobę, ażeby .zachorowała.. U ka­ lifornijskich Jurna stosowano raczej magię naśladowczą niż kontaktową i wierzono, że w jej (afekcie występuje zagubienie duszy, a nie wdarcie się chorobotwórczego przedmiotu 8. Wia­ ra, że choroby są ‘wynikiem wdzierających się przedmiotów, że zagubienie duszy powodowane jest przez pojawienie się du­ chów (choroba lękctwa) oraz uprawianie czarów, była prawie nowsze che a na znacznym obszarze obejmującym Płaskowyż, Wielką Kotlinę i (Kalifornię 9.

Oprócz przekonania, że .cborolba jest przejawem działania sił duchów, uważano u Indian amerykańskich pewne schorze­ nia oraz uszkodzenia cielesne (złamanie kości, zwichnięcia, zranienia, reumatyzm) za związane :z wypadkami lub przy­ czynami naturalnymi ii jako tafcie leczono ziołami i (korzeniami.

Kuracja mogła wymagać posiadania mocy nadprzyrodzonej albo pozostawiana była całkowicie laikom. W naszym studium zajmujemy się tylko tymi chorobami, które przypisywano przy­ czynom nadprzyrodzonym (lub magicznym), jako wiążącymi się z praktykami- szamańskimi.

II. LECZEN IE

Pierwszym krokiem w terapii było rozpoznanie przyczyny choroby. Należało ono do specjalistów ■—■ diagnostyków; dia­ gnozę mógł jednak stawiać również tein, kto przeprowadzał leczenie. Ażeby ustalić przyczynę choroby szaman zasięgał informacji (na* temat tego·, co pacjent robił tuż przed chorobą. Drugim sposobem było radzenie się duchów pomocniczych, wywoływanych specjalnie, aby odnalazły przyczynę choroby. Leczenie odbywało się często nocą, zazwyczaj w dloimu osoby chorej albo w, doimu obrzędowym. Rytualny charakter leczenia przejawiał się m. in. w Szeregu zakazów: chory oraz przepro­

wadzający leczenie szaman musieli np. unikać wszelkiego źró­ dła zanieczyszczenia.; tein ostatni podejmował radykalne

oezy-8 P or. J. G. F r a z e r , Z łota Gałąź, W arszaw a 1969, s. 37·—65; F. E. C l e m e n t s , a r t. cyt., s. 186n., 202n.; C. D. F o r d e, a rt. cyt., s. 201.

(10)

[9] S Z A M A N IZ M P Ó Ł N O C N O A M E R Y K A Ń S K I 2 1 7

szczenię, stosując środki 'wymiotne; czasami r-odzina chorego, sam pacjent i szaman przestrzegali postu i wstrzem ięźliwości. Zaproszenie leczącego i ustalanie honorarium też m iały cechy rytuału. Bywało, że zam iast (szamana· honorarium za leczenie ustalał sam dudh pom ocniczy 10.

Sesje odbyw ały się publicznie i ludzie przy nich obecni uczestniczyli w leczeniu, z całym em ocjonalnym izaangiażowar- niem i entuzjazm em , 'który zbiorowo wspierał szamana, a w szystko to budziło szczególną atm osierę religijnego napięcia. W. czasie ty ch obrzędów u Indian Aczoimawi, szaman niekiedy pogrążał się w m edytacjach ii ściszonym głosem rozmawiał z duchami pomocniczymi, zwanym i d am agom i. Prosił je o w y ­ jaśnienie przyczyn choroby. 'Prawdziwymi diagnostam i b y ły w ięc duchy. Szam an klękał obok chorego·, lezącego na ziem i z głow ą ku wschodow i, slkąd przychodziło światło:, a· także du ­ sza pojmowana jako cień. K ołysał się, nucił, z oczami przym ­ kniętym i. Z żałosnego murmurando wyłaniała się melodia, aż szaman zaczynał cichnąć i nasłuchiwać. Pieśń w zyw ała ducha, a naw et przymuszała go, by przybył, zwolnią zaczyniali intono­ w ać ją w szyscy obecni. (Nie tylko· ipieśń, ale i samo emocjonail- ne napięcie obecnych m iało ściągać diucha. 'Gdy szaman czuł, że jego d a m a g o m i już przybywa, (klaskał, a w szyscy obecni przestawali śpiewać. Wówczas zaczyna! mówiić w prost do du­ cha, szybko i urywanie, głosem m onotonnym, językiem .zrozu­ m iałym dla ludzi obecnych przy obrzędzie. Niepotrzebny w praktyce t łu m a c z po prostu dokładnie Wszystko powtarzał. Szaman stopniowo pogrążał się w ekstazie, jak -gdyby utożsa­ m iał się z duchem, wtórując mu. Dialog m iędzy nim a du­ chami trw ał nieraz całe godziny, nie doprowadzając do kon­ kretnego dla szamana wyniku. Jeśli duch zawiódł, szaman o d ­ sy ła ł go po prostu i w zyw ał innego ducha 11.

10 Por. W. Z. P a r k , dz. cyt., s. 46— 50; R. B. D i x o n , The Shasta, A m erican M useum of N atural H istory, B ulletin 16 (1907), s. 487; J. M o- o n e y — F. M. O l b r e c h t s , The S w im m e r Manuscript. Cherokee Sacred Formulas and Medicinal Prescriptions, B ureau 'of A m erican E th ­ nology, B u lletin 99 (1932), s. 96; M. E l i a d e , Le chamanisme et les

technique archaïques de l’extase, Paris 1968, s. 241n.

11 Por. J. de A n g u l o , L a psychologie religieuse des Achumawi, Anihröpos 23 (1928), s. 567— 570. K i o e b e r na tem at szam ana u Ju-kich stw ierdza, że gd y ten w chodził w łączność z ducham i, czyn ił tó w transie. W stanie tym obcow ał z ducham i i od nich czerpał inform acje o okolicznościach, w jak ich pacjent zachorow ał. N iekied y n aw et szorst­ ko dom agał się w yjaśn ień. A. L. K r o e b e r , The P a tw in and Their Neighbors, U n iversity of C aliforn ia ... 29 (1932), is. 372. Por. rów nież М. В o u t e i 11 e r, Chamanisme et guérison magique, P aris 1950, s. 120.

(11)

2 1 8 T A D E U S Z D A .T C Z ER

Najczęstszym sposobem kom unikowania się z duchami b y­ ła w izja Iw -transie, aie niekiedy szaman w ołał opierać się na marzeniu sennym . Czasem 'wywoływał je um yślnie przez spo­ życie korzenia bielunia, stosowanego -u Indian Hopi dla uzy­ skiwania oiniiryaznydh obrazów.

U iNaiwahow diagnosta polecał osobom obecnym u w ezgło­ wia chorego skupić m yśli n.a pożądanym celu. Sam n a sta ­ w ia ł odłamek (kryształu na jakąś gwiazdę, której oidlbiloie jakoby chw ytał, aż w (krysztale dostrzegał sprawcę zła. U Indian Ju­ rna szaman dla podobnych celów (używa! 'miski z wodą posy­ paną w ęglem drzewnym . Naczynie to staw iał na piersiach chorego, (sarn okrążał pacjenta·, poteim -chodził dokoła ogniska paląc fajkę. Udawał, że w idzi istotę, która- zesłała chorobę. U Jukich, jeśli szaman przypuszczał, że chorobę w yw ołała isto­ ta nadprzyrodzona apelow ał do niej pieśnią, a jęki i drżenie -chorego, potwierdzać m iały słuszność tego rozpoznania·.

-Diagnoza oczywiście stanowiła w stępny etap. K onsekwen­ cje m ogły być trojakie: albo uzdrowienie okazywało się nie­ możliwe, przynajmniej· przez danego- szamana, bo jego du-chy nie b y ły dość potężne i należało wybrać szamana bardziej kompetentnego; allbo- przypadek okazywał się całkiem (bezna­ dziejny, ujawniał przyczynę tak s-iilhą, iż niikt nie (był zdolny zwalczyć jej. sprawcy; -albo też szaman uznaw ał się za zdolnego i kompetentnego, (do podjęcia k u r a c ji12.

Prym ityw na (terapia opierała się -na (bardzo prostym typie rozumowania dotyczącym przyczyn i skutku. Środki lecznicze w przypadkach wdzierających -się duchów łub przedmiotów chorobonośnydh polegały na usuwaniu sam ej przyczyny. Na większości obszaru Am eryki -Północnej -główną teorią pow sta­ w ania choroby (były p rze n ik a ją c e p r z e d m i o t y . Leczenie pole­ gało na w ydobyciu złośliwej, substancji, cz-asem przy pomocy masażu, głównie jednak przez w ysysanie. Najczęścii©) (dokony­ wano tego (bezpośrednio ustami z ciała chorego, niekiedy za pośrednictwem trzemy, kości, ro-gu albo środkami sym bolicz­ nymi. Sama czynność usuw ania obcych ciał też m iała (znacze­ nie symbolu. Chociaż szaman stosow ał triki, przedmiot można było- u su w ać również -za pełną w iedzą pacjenta- i wszystkich osób obecnych, św-iadomydh, że tego przedmiotu -naprawdę w

12 Por. A. F. W h i t i n g , · E th n o b o ta n y o j th e Hopi, M useum of N orthern A rizona, B u lletin 15 (1959), s. 30; L. C. W y m a n, N a va h o D iagnostic ians, A m erican A n thropologist 3-8 (1936), s. 244n.; C. D. F o r- d e, art. cyt., s. 194; A. L. К r о e b e r, art. cyt., s. 372; М. В o u t e i 1-1 e r, dz. c y t , s. 1-11-19— -1-125.

(12)

[11] S Z A M A N IZ M P Ó Ł N O C N O A M E R Y K A Ń S K I 2 1 9

ciele nie było 13. Szam anizm owi w łaściw e jest m yślenie prym i­ tyw ne, używ-a on pozorowania d transferów symbolicznych. Szaman stosuje j-alkiś -materialny .symboli, 'by usunąć chorobę z ciiała chorego, np. ukryw a w ustach drobny przedmiot, usta przykłada do rany czy bolesnego punktu, sym uluje ssanie. Usuwanie danego przedmiotu z ciała nie można zwać oszu­ stw em , a raczej pozorowaniem. Chorego w yleczyć m ożna bo­ w iem tylko w tedy, gdy choroba zoistaje skonkretyzowana, n ie ­ jako zmaterializowana w postaci p rze d m io tu ; chory zdrowieje po jego usunięciu. Rzeczą zasadniczą jest, b y chorobę sym bo­ lizował ten przedm iot i b y w raz z nim została ona usunięta 14. B. P. T h u r s t o n , w ramach sw ej pracy etnografa wśród Indian iM-aidu ze wzgórz, poddała się szamańskiej; kuracji bólów kręgosłupa-. (Szaman palił przez chw ilę fajkę, kazał na­ stępnie pacjentce położyć się ma łóżku twarzą ku dołowi. Za­ czął śpiewać ii gestykulow ać, wznosząc ramiona, co m iało ozna­ czać prośbę o moc uzdrawiającą. Jego żona przyniosła miskę popiołu i postaw iła ją obok łóżka; inni zebrani zasiedli wokół, by (się przypatrywać czynnościom. Szaman ukląkł obok łóżka i przesuwał rękojeścią grzechotki po piecach pacjentki, która drżała, gdy -grzechotka dotykała obolałego miejsca. Następnie oddał grzechotkę żonie, iby nią potrząsała w takt jego śpiew u i zaczął m asować plecy Chorej. W pew nym m om encie zdawało się, że w suw a coś pod skórę. Kłożywszy dłonie w czaszę uda­ wał, że ów przedmiot w ciska w konkretny punkt. Następnie przyłożył usta do skóry, gw ałtow nie zaśpiewał. ?W pew nej -chwi­ li p-rzestał śpiewać, pacjentka poczuła jak gdyby coś w ycią­ gał i zobaczyła, że dostał torsji: mdłości szamana w ynikały z choroby, jaką -rzekomo p r z e ją ł i stanow iły istotną cz-ęść obrzę­ du leczniczego-. ’Po chw ili coś w ypadło imu z ust do m iski z głośnym brzękiem . Macał w okół raz po raz, aż znalazł drobny przedmiot, coś jak kostkę członu palca. Dm uchnął na nią,

13 N a ten tem at Jaim e de A n g u l o usłyszał od pew nego Indiani­ na A chum aw i: Je ne crois pas que ces choses-là sortent du corps du malade. Le shamane les a toujours dans sa bouche avan t de com m en ­ cer la cure. S eulem ent il y attire la maladie, ça lui sert a attraper le poison. A u tre m en t com m en t est-ce qu’e ferait pour l’attraper? J. de A n g u l o , La psychologie religieuse des Achumawi, art. cyt., s. 563.

14 Por. E. N о r b e с к, dz. cyt., s. 394n.; С. L é v i - S t r a u s s , Le sorcier et sa magie. L es temps m odernes 41 (1949), s. 394 n.; J. С a z e- n e u v e , Les rites et la condition humaine, P aris 1958, s. 158n. 203n. Podobnie R. В u n z e 1 n otu je, że np. Indianie Zuni dobrze w iedzieli, iż te p ra k ty k i są jedynie sztuczkam i, co w cale nie um niejszało posza­ now ania dla nich, R. ,L. B u - n z e l , Introduction to Zuni Ceremonialism, B ureau of A m erican Ethnology, Reports 47 (1929— >1930), s. 532.

(13)

220 T A D E U S Z D A J C Z E R [12]

wrzucił z powrotem do m iśki i przykrył (popiołem. Wziął grze­ chotkę od żony, zaśpiewał krótką, (żywą piieśń i zadowolony oświadczył, że (skończył leczenie. Zabrał m iskę, w yniósł z do­ m u i w ysypał jej zawartość 15.

Jeżeli choroba, zdaniem Szamana, okazała się skutkiem za­ gubienia duszy, to naturalnym (postępowaniem było duszę od­ naleźć i przywrócić choremu. Sposób leczenia często jedPak zależał od sposoburtutraty duszy. Koncepcja choroby m ogła łączyć się z teorią naruszenia tabu. Zdarzało się to, gdy m nie­ mano, iż zagubienie duszy jest w ynikiem działania istoty nad­ przyrodzonej, karą w razie naruszenia zasad zachowania się moralnego luib społecznego. Złamanie tabu m ogło (wymagać wyznania w i n y , ekspiacji lub aktów oczyszczenia·. Jeśli dusza została skradziona przez demony i uwięziona w zaświatach, szaman m usiał podejmować Skomplikowaną i niebezpieczną podróż w zaśw iaty drogą marzenia sennego lub wizji, ściśle związanych z transem. Towarzyszył tem u śpiew i działanie dy:mu 16. U Indian znad rzeki 'Thompsona szaman w transie kroczył jakoby szlakiem sw oich przodków. Uda jąc się dio krar iny zmarłych, m usiał staczać (walki· z widmami, Iby .im w yr­ wać. duszę chorego. Dowodem w alki b y ła zakrwawiona m aczu­ ga, pokazywana po powrocie. U Indian (Nootka mniemano·, iż szaman pogrążony w transie zanurza się aż na dno oceanu i powraca przynosząc skradzioną duszę Iw pęcaku·piór o r ła 17. Teoria zagubienia duszy byw ała czasami łączona z teorią m a­ gicznego działania, a odzyskiwanie dluszy przybierało formę niezw ykle dramatyczną. U Indian Pueblo-K ocziti poddawano

pacjenta przerażającym doznaniom: zmaganiu z demonami, oca­

leniu i przywracaniu duszy i(serca). W czasie tego obrzędu sza­ mani starali się w ytw orzyć m aksymalne napięcie posługując się w tym celu w zyw aniem duchów, paleniem fajki, śpiew em i szeregiem manipulacji. Informowano pacjentów, że dem ony zbierają się, b y udaremnić dich w ysiłk i i że bardzo w ątpliw e jest, czy m im o najw iększych starań, uda się osiągnąć w yniki. Monotonne wznoszenie się i. opadanie1 przyśpiewu, prawie zu­ pełny m rok p rzy pełgającym ogniu, odstręczający sposób

ma-15 Por. B. P. T h u r s t o n , A Night in a Maidu Shaman’s House, The M asterkey 7 (1935) s. 114η.

18 Рог. М. В о u t e i 11 e г, dz. cyt., s. 129.

17 Por. J. A. T e i t, The Thompson Indians of British Columbia, A m erican M useum of N atural H istory, M em oirs 2 (1898— 1900), s. 363nn.; M. E l i a d e , dz. cyt., is. 247n.; P. D r u c k e r , The Northern a n d Cen­ tral Nootkan Tribes, N ew Y o rk 1961, .s. 210nn.

(14)

[ i s ] s z a m a n i z m p ó ł n o c n o a m e r y k a ń s k i 221

low aoia 'twarzy, krzyki dem onów :wśród mocy, ich stukanie do drzwi i okien, skomplikowane 'środki ostrożności —· w szystk ie te elem enty (przybierały ma sile, aż (leczący, w stanie (kohtror- lowanego szaleństwa, w ybiegali, by w alczyć z demonami. Pa­ cjenci tym czasem dostaw ali szalu ze strachu, niezdolni ruszyć się ani wykrzyknąć, przekonani, ż e zaraiz umrą. W ciem noś­ ciach dobiegały hałasy, straszliw e zmagania, tarzania się w konwulsjach. Szamani kaleczyli się twierdząc, że w e s z ł y w nich złe d u ch y i każą im to czynić. Przerażeni pacjenci i au­ dytorium wew nątrz domu (myśleli, że dem ony rzeczywiście opa­ n ow ały uzdrawiaczy i w n et przyjdą po wszystkich. W końcu szamani pojaw iali się z . powrotem, wyczerpani, sym ulując skrajny przestrach. W półmroku zmagali się z czymś, co prze­ raźliw ie pośród nich wrzeszczało. M iał 'to być demon, który ukradł duszę chorego. Zabijał go przy św ietle ognia przywód­ ca szczepu, zazwyczaj w ybierany (na okres wojny. Dem on zni­ kał ku niew ypow iedzianej uldze iwszystkich, a łzy radości i w dzięczności ukazyw ały · się ina twarzy chorego, igdy m u już przywrócono skradzioną duszę 1S.

U (kalifornijskich Wintiu udającym się na poszukiwanie 'du­ szy był nie szaman, lecz jego pomocnicze duchy. Po jej odna­ lezieniu i zidentyfikow aniu terapeuta, w stanie transu, przy­ wracał ją choremu. Obrzęd leczenia zaczynał się od tańca przy akompaniamencie śpiew ów w ykonyw anych przez osoby zebra­ ne. Szaman 'krążył, oglądał się, jakby czegoś szukając, zacho­ w yw ał się jak szalony (trans). Jeśli duch zdołał odnaleźć za­ błąkaną lub (skradzioną duszę, szam an padał na ziemię n ie ­ przytom ny. Kładziono- go potem obok pacjenta. Po odzyskaniu przytom ności, zgodnie z dalszym rytuałem , przywracał dluszę choremu, kładąc sym bolicznie dłoń na sercu pacjenta., gdzie zgodnie z wierzeniam i dusza powinna' przebywać 19.

Czary m ogły (krzyżować się z innym i czynnikam i chorobo­ twórczym i pochodzenia nadprzyrodzonego, takim i jak 'wdar­ cie się ducha łiub cborobonośnego przedmiotu, zagubienie1 duszy lub in n y rodzaj choroby czy urazu. Formy leczenia b y ły przeto rozmaite, z przeciwczarami (jako normalną procedurą, obej­

mującą znaczną część poczynań opisanych wyżej.

18 P o r. J. R. F o X , W i t c h c r a f t a n d C la n sh ip in C och iti T h e r a p y , w : Magic, W i tc h c r a f t, a n d Curing, N e w Y o rk 1967, s. 264—269.

19 P o r. C. D u B o ł s , W i n t u E th n o g ra p h y , U n iv e r s ity of C a lifo rn ia ... '36 (1935), s. 104n.

(15)

222 T A D E U S Z D A J C Z E R

[1-4]

Istniały cztery sposoby nabywania m ocy nadprzyrodzonej przez północnoam erykańskiego szamana : m im owolne ,sny lub wizje, poszukiwanie w izji, dziedziczenie oiraz inicjacja. Spo­ sobów tych jednak nie należy traktować jako wzajem nie się wykluczających, bo w danej wspólnocie dwa łub trzy m ogły być praktykowane jednocześnie. Jaikio typow e pow ołanie sza­ mańskie etnologowie traktują m im owolne doznanie smu-wii- zji. Zdarzało się jednak, że kandydaci ma szamanów udawali się specjalnie na poszukiwanie wizji. O bszary 'występowania tych dwóch sposobów nabyw ania m ocy można w przybliżeniu określić. Specjalne poszukiwanie kontaktu ze św iatem duchów było pow szechnym (postępowaniem na wybrzeżu północno-za­ chodnim, na Płaskowyżu i w rejonie Równin. M im owolne m a­ rzenie senne w ystępow ało natom iast w zachodniej części Po- łudnio-Zachodu, w południowej części W ielkiej K otliny i po­ łudniowej Kalifornii. Oba sposoby w ystępujące równocześnie zaobserwować można na pograniczu tych dwóch obszarów, tj. w południowym Oregionie, w północnej części W ielkiej K otli­ n y i w południowo-środkowej Kalifornii.

Wizja, w Am eryce Północnej nie będąca synonim em m arze­ nia sennego, da się (ująć w zdecydowanej: z nim korelacji. Sen m ógł m ieć charakter pomocniczy w stosunku do rzeczyw istej wizji: zsyłany byw ał ludziom, którzy już jej zaznali. W in ­ nych rejonach najpierw byw ał dany sen, który staw ał się p e­ wną predyspozycją, (po czym następowała sarna wizja (Pawni- si, kalifornijscy Szasta i Maildu)20.

Wśród Indian północnoam erykańskich doznanie snu-twizji ja­ ko środka nabycia m ocy nadprzyrodzonej odbywało się drogą osobistego zetknięcia iz dziedziną nadprzyrodzoną, niekoniecz­ nie z. duchem opiekuńczym. Obie koncepcje — snu-w izji oraz uzyskania ducha opiekuńczego — :niie zawsze w iązały się ze sobą, przy iczym pierw sza byw ała o· w iele powszechniejsza niż druga. Dążono do w izji przy wieliu okazjach także bez pośred­ nictw a ducha opiekuńczego; talk było u Indian Momitągnais i M istassini na Labradorze, gdzie poszukiwanie w izji m iało zapewnić sukces na polowaniu; wśród Indian z Równin, gdzie

20 Por. R. B. D i x o n , The Northern Maidu, s. 269; tenże, The Shasta, s. 47-ln.; C. H o l t , Shasta Ethnography, A n thropological R e­ cords 3 (1942), s. 328— 331; R. B e n e d i c t , The Concept of the Guar­ dian Spirit in North America, A m erican A nthropological Association, M em oirs 29 (1923), s. 26.

(16)

[1 5 ] s z a m a n i z m p ó ł n o c n o a m e r y k a ń s k i 2 2 3

■występo-wało ono w przypadku .żałoby, nadawania daniom dzie­ ciom, przyw oływ ania ibizona, iw związku iz zemstą, Wstępowa­ niem na ścieżkę woijeminą, włączeniem ido tajnego stow arzysze­ nia i im. D orosły m ężczyzna lub Ikolbieta iśtaraili się o doznanie w izji ilekroć pojawiała się specjalna przyczyna: w przypadku zagubienia jakiegoś przedmiotu, choroby dzieci albo kiedy męż­ czyzna pragnął pomścić zabicie bliskiego krew nego 21. iPrzy w szystkich tych okazjach moc luib nakazy przychodziły bezpo­ średnio, bez szczególnego pozyskiwania duicha opiekuńczego. Na Równinach w szelkie zjaw iska związane z duchem opiekuń­ czym w yd aw ały się tylko szczególnym przejaw em rozlagiej- szej praktyki doświadczeń w izyjnych. Z drugiej strony duchy opiekuńcze zjednywam» sobie również innym i sposobami niż pośrednictwo wizji. N iektórzy fluidzie uzyskiw ali duichy przy narodzeniu, dziedziczyli je lub otrzym yw ali w darze. Ruth B e n e d i c t podkreśla, że nie duch opiekuńczy, ale w izja stanowi fakt scalający w Am eryce (Północnej 22.

W zajemny stosunek faktu w izji i szamanizmu ulegał zmia­ nie w edług czterech różnych wzorców:

1. Na Równinach nie było Ikiiasy szamańskiej, w szyscy m ęż­ czyźni starali się o pozyskanie ducha opiekuńczego w drodze wizji. Nie istniał w ięc związek m iędzy wizją (a zjawiskiem sza- manizmu.

2. Na terenie Płaskowyżu, a zwłaszcza wśród Indian znad rzeki Thompson, Wszyscy mężczyźni m ogli tudawać się na po­ szukiwania istot opiekuńczych uznaw anych za patronów kilku zawodów, takich jak łowca czy wojownik. N iektórzy uzyski­ w ali protektorów profesji szamańskiej, zostając w te n sposób szamanami. Przypadek ten w ystępow ał im. in. wśród Indian A czom awi-A tsugewi w północno-wschodniej Kalifornii.

3. Szukanie duchów opiekuńczych w w izjach stanowiło, ściśle i w yłącznie prerogatywę szamanów (.Eskimosi, Pendbskoci oraz niektóre grupy etniczne Kalifornii).

4. Obie koncepcje., ducha opiekuńczego i wizji, m ogły być rozdzielone. Istoty opiekuńcze wskutek inicjacji klanow ej u- ważano za należące do każdego człowieka. Wówczas preroga­ tyw ą szamana była wizja, a nie duch opiekuńczy. Zjawisko to w ystępow ało inp. wśród szczepu In c z i23.

W Kalifomiii najzw yklejszym środkiem nabyw ania m ocy sza­ mańskiej było m arzenie senne. Duch opiekuńczy, (rzadko, w

21 Por. R. H. L o w i e , In dian s of th e Plains, N ew Y o rk 1954, s. 158. 22 Por. R. B e n e d i c t , art. cyt., >s. 26— 29, 40.

(17)

2 2 4 T A D E U S Z D A J C Z E R [ 1 6 ]

postaci zwierzęcia czy naturalnego przedmiotu, a raczej jafco duch zmarłego krew nego albo· całkiem amorficzny, .nawiedzał przyszłego· szamana w e śnie. [Nawiązaną w ten sposób łączność m iędzy nim i traktowano jako źródło i podstawę moicy szama­ na. Duch w idziany, lufo słyszany w e śnie, staw ał się jego po­ m ocnikiem i protektorem. U północnolkałifoinnijskich Juroków w e śnie pojawiał się zazwyczaj jakiś nieżyjący szaman. U In­ dian Wintu szaman często otrzym yw ał m oc w marzeniach sen ­ nych od duchów swydh zm arłych dzieci. Również kalifornijscy Afeugewi, północni Maildu i Jiokutsowie traktow ali duchy lu­ dzi zm arłych jako źródło m ocy szamana 24.

N a północy K alifornii, a zwłaszcza wiśród plem ion półnoicno- -zachoidinich koncepcja ducha opiekuńczego wydawała się zna­ cznie luźniej określona, a z mocą szamańską wiązało się zw y ­ kłe poisiaidanie bóló w (drobnych przedmiotów m aterialnych w yw ołujących chorobę) i panowanie nad inimi. Posługiw anie się m ocą szamańską nabierało szczególniej form y, gdyż moc ta nie opierała Się na pom ocy łub kontroli .asystującego ducha, lecz na przebywaniu w ciele szamana chorobonośnych elem en­ tów. Przyszłem u szam anowi dawał te przedmioty, albo wpro­ wadzał je 'do jego ciała sarn duch, w yw ołując u niego, chorobę talką, jak u innych oisób. B yła tto jednak tylko pierw sza faza wchodzenia w rolę szamana. Będąc chory z powodu obecności w ciele bólów , m usiał on najpierw poddać się diagnozie sta­ wianej przez innych, doświadczonych szamanów, a następnie

o zd ro w ie ć drogą specjalnego rygorystycznego treningu, m ają­ cego na celu uodpornienie na obecność bó ló w i danie mu w ła­ dzy nad inimi. Ta druga faza polegała głównie na długim na­ uczaniu przez starszych szamanów, którem u tow arzyszył suro­ w y post. Cała procedura m iała punkt szczytow y w obrzędzie ozdirOwienda, zwanym ta ń c e m le k a r z y uw ażanym za zasadni­ czy rytuał inicjacyjny szamana 25.

Wiara w bóle oraz zjawisko, tańców dających moc ich kon- i rolowania (były koncepcją cechującą Indian kalifornijskich

24 Por. W. Z. P a r k , dz. cyt., s. 76— 81; A. L. К r o e b e r, The R e ­ ligów, of the Indians of California, U n iversity of C alifornia ... 4 (1907), s, 327n.; tenże, Handbook of the Indians of California, s. 63, 149, 514;

T. R. G a r t h , A tsu g e w i Ethnography, A n thropological Records 14 (1953), s. 187; C. D u B o i s , W in tu Ethnography, e. 113n.; R. B. D i x ­ on, The Northern Maidu, s. 269; F. E s s e n e , Round Valley, An th ro ­ pological Records 8 (1942), s. 42, 69.

26 Por. E. W. G i f f o r d — G. H. B l o c k , Californian Indian N ig ht’s Entertainments, G lendale (Cal.) 1930, s. 40n.; A. L. K r . o e b e ' r , Handbook of the Indians of California, s. 852n.

(18)

[1 7 ] S Z A M A N IZ M P Ó Ł N O C N O A M E R Y K A Ń S K I 2 2 5

(ograniczoną jednak do części obszaru stanu Kalifornia i za­ chodniego Oregomu). N ie występowała ona u sąsiednich grup etnicznych, ani też n ie ima o niej doniesień z W ielkiej Ко'Шпу ozy Płaskowyżu. Połączenie obu 'tych idei obserwowano głów ­ nie u Juiroków i Hupa w północno-zachodniej Kalifornii, gdzie było ono najbardziej rozwinięte. Stamtąd przechodziło na in ­ ne grupy, stopniowo tracąc pew ne elem enty, m alejąc ilościow o co do ‘złożoności i nasilenia.

Inauguracyjny taniec szam ański пае był jednak wszędzie identyczny pod w zględem funkcji i formy. Rozróżnić można diwa ogólne typ y tego tańca: typ demonstracyjny, występujący

w Oregonie, słu żył tylko dla w ykonania m ocy szamańskiej oraz typ kontrolny, występujący w północnej i północno-wscho­

dniej Kalifornii, gdzie celem obrzędu było um ożliw ienie kan­ dydatowi nabycia kontroli nad sw ym i siłam i, które w mate­ rialnej .formie przejaw iały się jako bóle. Elem enty obu tych

typów łączyły siię niekiedy w jednym cyklu tańców. U Indian Szasta przy ostatnim tańcu duch w strzeliw ał ból w kandydat­

kę 26, która usiłow ała opanować ból, wydobyć go i ponownie

um ieścić w sobie, każąc miu znilkać w różnych częściach ciała i wynurzać si^ w innych. Tym w łaśnie sposobem kobibta-sza- man w yk azyw ała zdolność kontroli nad niiim.

U Indian A tsugew i pokaz panowania nad bólem różnił się

od analogicznych pokazów u innych Indian tego obsizaru przez to, że duch nie wprowadzał bólu w adepta, b y ten go zatrzy­

mał i nad nim panował, lecz ból musiał być schwytany przez

kandydata w czasie śpiewania ii tańca1. G dy ból, w ezw any śpie­

wem , w chodził do domu, gdzie odbyw ał się obrzęd, adept go­ niąc go zaczynał szaleńczo: tańczyć i krfzyczeć w podnieceniu. Pochw yciwszy, dygotał gw ałtow nie i padał nieprzytom ny, krwawiąc z ust. Starsi szamani w toku procedury uzdrowienia ożyw iali go, a Schw ytany ból pokazywano widzom i w końcu

chowano w jakimś specjalnym m iejscu.

Taniec .inauguracyjny jako źródło szamańskiej m ocy był przestrzennie o w iele szerzej rozpowszechniony niiż koncepcja

bólów, a te dwie cechy wyróżniające szamanizm nie były w e­

w nętrznie powiązane. U Juroków, Hupa i Szasta bóle zastępo­

w a ły diucha opiekuńczego szamana, natom iast na wschodzie i południu — u Aczomawiich, Ateugewich, kilku grup Maidu,

28 U Indian Shasta pow ołanie na szam ana przypadało głów nie k o ­ bietom.

(19)

2 2 6 T A D E U S Z D A J C Z E R

Wimtunów i Jukidh — szam ani działali z pomocą duchów, bóle

zaś uchodziły ‘tylko za przyczynę choroby 27.

Rozróżnić można tezy możliwiości, iw których dziedziczenie jako źródło szamańskiej m ocy w ystępow ało nieco odm iennie pod w zględem znaczenia i funkicjii. Na wybrzeżu północno-za­

chodnim dziedziczenie to miało wyraźną tendencję do sztyw ne­ go ustalenia zależnie od powiązań klanowych (Kwakiutlowie, Tlingitowie). Młodzieniec spodziewał się, że moc dadzą mu tylko te duchy, które już jej udzieliły członkom jiego· klanu. U pół­ nocno-wschodnich Maiiidu, szamanizm b ył dziedziczny pod sank­ cją śmierci w przypadku odm owy. 'Było jednak zasadą, że dzie­ ci szamana nie dziedziczyły po nim;, dopóki on sam n ie umarł. Wśród innych girup Indian dziedziczenie w ystępow ało w for­ mie m niej ustalonej. Dziedziczna była raczej podatność na db- enaniia. U Indian znad rzeki Thompson na Płaskowyżu mło­ dzieniec dążący do uzyskania w izji m iał większą m ożliwość niż inni, że ‘odwiedzi .go duch opiekuńczy jego ojca. U Indian Sza­ sta i K lam athów dziecko szamana m iało naturalną podatność

ma duchy opiekuńcze swojego ojca, które mogło przyjąć lub odrzucić. Podobnie wśród Paw iotso, Ozimariko i Maidu z do­ lin y Sacramento dziedziczenie (stanowiska szamana n ie było konieczne; dziedziczność uważano po prostu za jeden ze spo­ sobów osiągania statusu szamana.

Trzecia fiorma dziedziczenia nie m iała związku z m ocą udzie­ laną przez duichy i ograniczała się tylko do otrzymania w spadku pozycji i rekw izytów szamana. 'Wśród kalifornijskich Porno ze środkowego w ybrzeża człow iek staw ał się szamanem po prostu dziedzicząc m iejsce w tajnym stow arzyszeniu szama­ nów. U północnych i wschodnich Porno szamani zwani lek a ­ r z a m i e k w i p o w a n y m i , a także u Paltwinów z E um sey !t:zw. sza­ m ani ś p i e w a j ą c y uzyskiw ali sw ą pozycję dziedzicząc sprzęt le ­ czniczy. Ś p ie w a ją c y lek a rze u Mdwoków znad jeziora przyjmo­ w ali lek i i pieśń uzdrawiającą od sw ych ojców lub dziadków. Wśród Jokutsów i zachodnich Mono> w .Kalifornii południowo- -środkowej nie było dziedziczenia m ocy ani też funkcji sza­ mana. Tendencja do utrzym ania szamanizmu w rodzinach w y ­ nikała ze skłonności ii okazji do kształcenia się na szamana, tak jak do w szelkiej innej specjalności. Czynnik dziedziczności nie w ystępow ał u Indian Wappo. i M iwoków nadbrzeżnych oraz

27 Par. W. Z. P a i r k , dz. cyt., s. S ie.; L. S p i e r , K l a m a t h E th n o ­ g r a p h y , U n iv ersity of C alifo rn ia ... 30 (1930), s. 259— 262; T. R. G a r t h , art. cyt., s. 188n.; R. B. D i x o n , The Shasta, s. 475; C. H o l t , S h a sta E th n o g r a p h y , s. 328nn.

(20)

[19] S Z A M A N IZ M P Ó Ł N O C N O A M E R Y K A Ń S K I 2 2 7

bardziej na południe położonych częściach Kałifoirnii. Zjawisko dziedziczeniu nie występowało: 'też w K alifornii północno-za­ chodniej, gdyż tam stanowisko szamana nie było uzyskiwane na skutök odw iedzin duchów, lecz nabyw ane było dzięki 'wpro­ wadzeniu bólu iw ciało adepta przez uznanych członków (klasy szamanów·28.

IV. S P E C Y F IC Z N E C E C H Y A M E R Y K A Ń S K IE G O SZ A M A N IZ M U

N ie ma ogólnej zgody wśród uczonych co do definicji szam a­ nizmu. Podobną wieloznacznością cechuje siię wyraz szam an,

rozum iany jest różnie, 'zaileżinde od charakteru szamańskich praktyk w ystępujących na danym obszarze. S iw a n t o· m i W i s s i e r starają się określić szamana w zależności od jego funkcji i w przeciw ieństw ie do czynności w ykonyw anych przez kapłana 29. Talkie w yraźnie zarysowane rozróżnienie nie da się jednak, utrzym ać, gdyż istniały w ysoce wyspecjalizow ane for­ m y szamanizmu (Syberia, półniocno-zaChodniie w ybrzeże Ame­ ryki), gdzie szamani pełnili peiwne ifunkcjie kapłańskie. Samo posiadanie m ocy nie stanowiło specyficznej cechy szamana, bo u w ielu plem ion am erykańskich wizje jako źródło nadprzyro­ dzonej irnoey b y ły pow szechnym doświadczeniem spotykanym u w szystkich łudzi, a szaman różnił siię od innych tylko w ięk ­ szym, niż przeciętny, stopniem jej posiadania so.

Szamanizm zw ykle ujm uje się ailbo w isensie ścisłym , w ęż­ szym, albo w bardziej ogólnym. W pierw szym przypadku trak­ tow any jest jako zjawisko charakterystyczne dla północnych ludów euroazjatyckich; w ty m sensie używ any jest przez M. E l i a d e g o . Ttwierdzi on, że tym co wyróżnia szamana jest sposób zdobywania m ocy stanowiącej jago wyłączność,

zasad-28 Por. iR. B. D i x o n , The Northern Maidu, e. 267, I274n; L. S p i e r , art. cyt., s. 247nn.; W. Z. P a r k , dz. cyt., s. fOân.; A. H. G a y t o n , Y o k u ts and W estern Mono Ethnography, A nthropological Records 10 (1943), s. 109, 275; J. A. T e i t, The Thompson Indians of British Co­ lumbia, s. i320; J. R. S w a n t о n, Social Conditions, Beliefs and Lin ­ guistic Relationships of the Tlingit Indians, Bureau of Am erican Ethno­ logy, Reports 26 (.1904), s. 465; E. M. L o e b , The W estern K u ksu Cult, U n iversity of C aliforn ia ... 33 (1932), s. 108, 114, 121, 126; tenże, The Eastern Ku ksu Cult, tam że, s. 190, 220; tenże, Pomo F olkw ays, U n iv er­ sity of C alifo rn ia ... 1 9,(1926), s. 320n.

29 Por. J. R. Ś w a n t о n, Shamans and Priests, w ; Handbook of Am erican Indians North of Mexico, Bureau of Am erican Ethnology, B u lletin 30 (1907— 1910), s. 522nn.; C. W i s s 1 e r, The American Indian, N ew Y o rk 1922, s. 197, 200n.

(21)

2 2 8 S Z A M A N IZ M P Ó Ł N O C N O A M E R Y K A Ń S K I '[20]

niczo ipodegający na odbyw aniu ekstatycznych (podróży do jed­ nej ze sfer kosm icznych, tj. nieba lab świata p o d ziem i31.

Uczeni anglosascy, a zwłaszcza francuscy interpretują sza­ manizm w Isensie szerszym: jako zespół obejm ujący w szystkie czynności w łaściw e dekarzowi określanem u nazw ą medicine- -mana. Idąc za większością uczonych, którzy zgadzają się z

tym, iż czynności szamana powinny z góry zakładać pewną formę ekstazy, A. H u 1 1 к r ai n t z proponuje rozszerzenie zna­ czenia term inu szaman, w przeciw ieństw ie do- wąskiej) 'defi­ nicji stosow anej przez Eliadego. ,Pewną formę ekstazy można w ięc zmaieźć w wizjonerskich doiznamiach szamana, które w y ­ stępują w związku .z jego nadprzyroidzonym powołaniem łub wybraniem, albo podczas jego szamańskich czynności. Za A.

Huiltfcraintzem przyjm ujem y to rozszerzone znaczenie term inu

szaman w niniejszej pracy.

Zgodnie z 'tym, szamanem jest człow iek, który działa w sta­ nie ekstazy duib transu lecząc 'chorych, czy też ujawniając :z po­ mocą duchów rzeczy ukryte. Będąc w ty m stanic szaman może opuścić w łasne ciało w poszukiwaniu czyjejś duszy l(lub in -, form acji o niej), która zginęła· lub też w ezw ać duchy, z któ­ rym i jest związany li prosić je o pomoc. Wyraz szaman ozna­

cza w ięc osobę, której powołanie oiraz działalność opierają się

. na jej stosunkach z 'duchami, co na szczeblu pierw otnym jest pew nym doświadczeniem m istycznym lub ekstatycznym ro­ dzajem bliskiego obcowania ize św iatem duchów. iMmimum czynnika ekstazy jako cech y szamana może się /ograniczać do

nabycia iprżez niego· nadprzyrodzonej m ocy drogą (własnego, osobistego doznania 32. Natom iast czynności medicine-mana o-

parte są bardziej na naturalnych i m agicznych metodach u- zdrawiania, iw których pomoc duchów nie w ydaję się być za­ sadniczą ani potrzebną.

Specyficzny charakter medicine-mana tkwi w koncepcji sa­

m ej m edycyny pierw otnej, która była środkiem stosowanym dla zapobiegania, łagodzenia albo leczenia (pewnych stanów pa*- tologicznych lub ich objawów. Zakres jej był tak rozległy, że obejmował nsie tylko rzeczyw iste łub bardziej racjonalnie u

ży-31 Por. M. E l i a d e , Shamanism, w: Forgotten Religions, N ew Y o rk 1950, s. 299.

32 Por. A. H u l t k r a n t z , Spirit Lodge. A North Am erican Shama- nistic Seance, w : Studies in Shamanism, Stockholm 1967, s. 32n.; J. H a e к e 1, Religion, w : Lehrbuch der Völkerkunde, S tu ttgart 195.8, s. '62n.; J. A. M а с С u 11 oc h, Sham anism , Encyclopedia of Religion and Ethics, t. 11, s. 446; W. Z. P a r k , dz. cyt., s. 10.

(22)

[21] s z a m a n i z m p ó ł n o c n o a m e r y k a ń s k i

2 2 9

w ane le'kii, ale również w iele .symbolicznych d nie empirycz­ nych sposobów. Zasięg ich obejm ował głów nie pieśni, cerem o­ nie, m odły, a taikże m agię, błagania, sugestię, pewne środki roślinne, niektóre specyfiki oraz zabiegi m echaniczne, np. naci­ nanie, w ysysanie, nacieranie, uciskanie rękami czy nogami. Stosowanie ich zależne było od danej grupy społecznej oraz miejscowości. N ie w szystkie z nich stanoiwiiły wyłączną dom e­ m e d ic in e -m a n a 33.

(Największa różnica m iędzy szamanizmem północnoam erykań­ skim a syberyjskim polega na fakcie, że duchow y lot ((zwany przez Eliadego podróżą ekstatyczną) samego szamana, stano­ w iący najbardziej charakterystyczny rys szamanizmu syberyj­ skiego, dość rzadko w ystępow ał w Am eryce P ó łn o c n e j34. Bar­ dziej szczegółowa analiza szamanizmu północnoam erykańskie­ go ujaw nia jego dw ie głów ne formy. Pierwszą jest'szam anizm arktyozny, dom inujący wśród Eskimosów (i w części północno- -zachodniego wybrzeża nad Pacyfikiem . Cechował (się on jed­ nolitością i intensyw nością form wyrazu. Można go nazwać szamanizmem w y s p e c ja l i z o w a n y m . Ujawniał on wyraźną cią­ głość z podobnymi zjaw iskam i w szamanizmie syberyjskim , z którym miał prawdopodobnie bezpośrednie powiązanie. Drugą formę można nazwać szamanizmem ogólnym. W ystępował on w pozostałych częściach kontynentu Am eryki Północnej i c e ­ chował się znaczną różnorodnością form wyrazu oraz zwykle stosunkowo miską ich intensywnością.

W szamanizmie arktycznym (u Eskimosów i na w ybrzeżu pół­ nocno-zachodnim) stan ekstazy czy transu stanow ił integralną część szamańskiej aktywności. Oprócz przeżycia w y b o r u lulb

pow o ła n ia szaman sięgał jeszcze parokrotnie do doizmania eksta­ tycznego. Po pierw sze m om ent ekstazy w ystępow ał w czasie poszukiwania duszy osoby chorej. (Szaman zazwyczaj w ysy łał albo jedną ze (swoich dusz (zwaną duszą wolną) ailibo siwe du­ chy opiekuńcze (przy czym lim a graniczna m iędzy nim i była czasem niewyraźna) i w ten sposób zdawał się dokonywać ekstatycznej podróży. Ekstatyczny m oment w ystępow ał rów ­ nież w czasie przeprowadzania leczenia. Szam an zw ykle po­ zostawał w ted y jak gdyby w połowicznym transie, wspom aga­ ny przez asystujące duchy. Trzeci [przypadek doznań eksta­ tycznych w ystępow ał w momencie, gdy szaman starał siię ze­

33 Por. A. H r d i c k a , M ed icin e a n d M e d i c i n e - m a n , w : H a n d b o o k of A m e r i c a n I n d ia n s N o r t h of M exico, s. 836n.

34 Por. R. B. D i x o n , S o m e A s p e c ts of A m e r i c a n S h am an , Journal of A m erican Folte— L o re 21 (1908), s. 9.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oczywiście, dzięki vis comica grającego tutaj jedną z głównych ról Mela Brooksa oraz lawinie gagów (notabene, często niezbyt wybrednych), na „Być albo nie

Egzamin z Mechaniki

Mimo że być może wydaje się to niektórym czy- telnikom nudne i dziwne, że wciąż o tym piszę – podjęto uchwały, które są jednocześnie zwykłe dla członków rady, ale

Jednoczeœnie jako cz³onek WE/UE Wielka Brytania nie tylko nie wyzby³a siê globalnych ambicji, traktuj¹c integracjê eu- ropejsk¹ jedynie jako czêœæ polityki zagranicznej pañstwa,

5.) W polskiej polityce wschodniej uwzględnianie interesu polskiej ludności wysiedlonej po wojnie z Kresów Wschodnich II RP (tzw. Polaków – Zabużan, Polaków – Kresowian) i

O to ich bynajmniej nie posądzam, każdy bowiem, kto się o niego otarł, widział doskonale, z kim ma do czynienia, ale byli oni już tak zasymilowani przez żydowski wpływ, tak

Już w programie kolej- nych przygotowanych przez nią edycji R@portu widać zaczątki owej wizji, któ- ra pełny kształt przybrała wówczas, gdy teatrolożka objęła w 2014 stanowisko

dziano, że em bryjon ludzki zam iast 12, mieć m usi 13 lub 14 żeber i że wśród kostek dłoni w najwcześniejszej epoce życia człowieczego winny się znajdow ać