• Nie Znaleziono Wyników

Tajemnica Krzyża a życie chrześcijańskie : z myśli teologicznej o. St. Papczyńskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tajemnica Krzyża a życie chrześcijańskie : z myśli teologicznej o. St. Papczyńskiego"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Rogalewski

Tajemnica Krzyża a życie

chrześcijańskie : z myśli teologicznej

o. St. Papczyńskiego

Studia Theologica Varsaviensia 21/1, 53-73

(2)

! S tu d ia Theol. Vars, ί ?.l (1E83) n r 1

TADEUSZ RO G A LEW SK I

TAJEMNICA KRZYŻA A ŻYCIE CHRZEŚCIJAŃSKIE Z MYŚLI TEOLOGICZNEJ O. ST. PAPCZYŃSKIEGO T r e ś ć : W stęp; I. T ajem n ic a K rzyża w życiu o. P apczyńskiego; II. G łębia przeżyć C h ry stu sa cierpiącego w nau czan iu Papczyńskiego; III. Im p lik a cje teologiczne; IV. W artość życiow a rozw ażań pasy jn y ch ; Z a ­ kończenie.

W STĘP

K iedy Ojciec Św ięty J a n Paw eł II w sw ojej pierw szej ency­ klice R edem ptor hom inis zastanaw ia się, w jaki sposób należy iść dalej tym i drogam i, n a które Sobór w prow adził Kościół nasze­ go stulecia, dochodzi zdecydow anie do wniosku, że należy iść ad C hristum R edem ptorem hom inis, ad C hristum R edem ptorem m u n­ di.* M usimy stale dążyć do Tego, k tó ry przem aw ia do nas swoim życiem, w iernością praw dzie, ogarniającą w szystkich miłością, a zwłaszcza głębią cierpienia i oddania poprzez m ękę i śm ierć na K rzyżu !. W tajem nicę K rzyża w prow adza rów nież Ja n P aw eł II współczesnego człowieka, kiedy snuje rozw ażania nad p racą lud z­ ika w swojej kolejnej encyklice Laborem, exercens. L udzki pot i tru d daje chrześcijaninow i możliwość uczestniczenia w dziele C hrystusa, a dzieło to dokonało się przez cierpienie i śm ierć na Krzyżu. C hrystus ukrzyżow any uczy współczesnego człowieka jak trzeba nieść ten krzyż, k tó ry n ak ład a ją m u na ram iona ciało i św iat i jak odnajdyw ać w nim cząstkę Chrystusow ego K rz y ż a 2. Ciągły n a w ró t do tajem n icy K rzyża w nauczaniu Ja n a P aw ła II podkreśla stałą aktualność teologii K rzyża i potrzebę ustaw icz­ nego w n ikania w tę praw dę w iary chrześcijańskiej. Daje zresztą tem u w yraz rów nież w ielu współczesnych teologów, zwłaszcza na

* W n rsja poszerzona jednego z p u n k tó w p ra c y dOikteirsfaiei pt. K o n ­ cepcja życia chrześcijańskieao w pism ach o. S ta n isła w a P apczyńskiecn, nap isan e j pod k ie ru n k ie m ks. doc. d r hab. J a n a P ry sz m o n ta n a W y- dziiale Teologicznym A k ad em ii Teologii K ato lick iej.

1 Por. J a n P a w e ł II, R ed e m p to r h o m inis, 7. 2 Por. tenże, L aborem exercens, 27.

(3)

54 T A D E U S Z R O G A L E W S K I

[2]

Zachodzie. W ich pu blikacjach pojaw iają się rozw ażania na tem at cierpień C hrystusa i ich roli w życiu chrześcijanina, śm ierci Jezu ­ sa, Jego K rzyża jako podstaw y dla chrześcijańskiej teologii, na te ­ m at współczesnych problem ów teologii K rz y ż a 3.

Również w polskim pisarstw ie teologicznym żyw y jest tem at Krzyża, co nie zawsze może p o trafim y dostrzec zafascynow ani publikacjam i z obcego obszaru językowego. A możemy znaleźć u rodzim ych teologów ciekawe i głębokie rozw ażania o tajem nicy K rzyża i jego zw iązku z życiem chrześcijańskim . Do takich, wciąż mało znanych autorów , należy założyciel Zgrom adzenia Księży M arianów , sługa Boży o. S tanisław Papczyński, k tó ry w sw ej dzia­ łalności apostolskiej daw ał w yraz żyw em u zainteresow aniu ta je ­ m nicą Krzyża, jak zresztą w ielu współczesnych m u teologów pol­ skich XVII w.

S tanisław P apczyński b y ł osobiście głęboko zw iązany z C h ry ­ stusem cierpiącym , co ujaw niło się zarówno w jego życiu jak i pismach. Tę głębię przeżyć tajem nicy K rzyża ukazyw ał on z w ła­ ściwym dla współczesnych m u autorów realizm em , z ogrom ną w ra ­ żliwością i m iłością do umęczonego Zbaw iciela. Poprzez żywe i obrazowe przedstaw ienie tego co się działo od W ieczernika aż po K alw arię o. S tanisław chciał nie tylko poruszyć chrześcijanina, ale i pouczyć go, przekazu ją szereg praw d teologicznych. W ten sposób w skazyw ał jednocześnie n a ich konsekw encje dla życia chrześcijańskiego. Z agadnienia te zostaną szerzej omówione w n i­ niejszym artykule.

I. TA JEM N IC A KRZYŻA W ŻYCIU O. ST. PA PC ZY N SK IEG O

Życie o. S tanisław a P a p c z y ń s k i e g o (1631— 1701) przypadło na bardzo tru d n e lata h isto rii naszego k raju . W iek XVII w P ol­ sce upływ ał pod znakiem w ojny ze Szwecją. Na U krainie wciąż w ybuchały pow stania kozaków. M iały też m iejsce w ojny z Moskwą i T urcją. W okresie tych zm agań z w rogiem zew nętrznym nękały Polskę także niepokoje W ewnętrzne i tru d n a sytuacja społeczna. Z bytni konserw atyzm polskiej szlachty, trzym ającej się daw nych praw i obyczajów, uniem ożliw iał przeprow adzene reform . T rag i­

3 Por. m .in. B. S t r a c k , C h ristu sleid im C h risten leben. Ein Beitrag zu r T heologie des c h ristlich e n lebens nach d em heiligen B onaventura, W erl/W estf. 1060; J. M o l t m a n n , D er g ekreu zig te G ott. Das K reuz C h risti als G rund u n d K r itik ch ristlich e r T heologie, M ünchen 1972; H. G. L i n k , Z u r K reuzestheologie. G egew ärtige P roblem e ein er K r e u ­ zestheologie, E v an g elisch e T heologie 33(1073) s. 337—3415; H. S с h ü r-

m a n n, Jesus u reig en er Tod. E xeg etisch e B esin n u n g en u n d A u sb lic k, F re ib u rg Ii975.

(4)

ι[3] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O 55

czny był los chłopów w czasach Papczyńskiego. Z tru d em dźw igali oni ciężar pańszczyzny i niespraw iedliw ości, jakiej dopuszczały się wobec nich w a rstw y uprzyw ilejow ane. Ludzie biedni nie mogli dochodzić swoich p raw z powodu przekupstw a są d ó w 4.

S m utny los k ra ju nękanego w ojnam i i niespraw iedliw ością po­ głębiały klęski żywiołowe, jak nieurodzaje, szarańcza, powodzie. N ajstraszliw sze jednak żniwo zbierało m orowe powietrze. Przez cały p raw ie w iek XVII nękało ono Polskę i dziesiątkow ało jej mieszkańców. O brazu klęski dopełniało n ieu stan n e plądrow anie k ra ju przez obce wojska, sprzedajność, najazdy i rozbój s.

W tak iej epoce w ypadło żyć Stanisław ow i Papczyńskiem u i ów­ czesna sy tuacja k ra ju w y w arła głęboki w pływ na jego działalność duszpasterską i zakonodawczą. W kontem placji k rw aw ej O fiary Zbaw iciela szukał on, ta k jak w ielu m u współczesnych, uczieczki od sm utnej rzeczywistości. Również jego osobiste dośw iadczenia i przeżycia w iązały go z C hrystusem cierpiącym .

Początkow o m iał Papczyński ogrom ne trudności w nauce i po­ konanie ich kosztowało go w iele upokorzeń. C ierpiał też dużo w okresie młodości z powodu różnych niew ygód, zimna, głodu i chorób. Jed n a szczególnie choroba była niezw ykle uciążliw a i d łu ­ gotrw ała. N aw iedziła go w czasie studiów we Lwowie i w kró tk im czasie doprow adziła do całkow itego w yczerpania. O rganizm jego traw iła w ielka gorączka, a ciało pokryło się ranam i, tak że u w a­ żano go za trędow atego. Na dom iar złego znalazł się na pew ien czas bez dachu n a d głową i narażony na przykrości niepogody b łą­ kał się po ulicach m iasta w poszukiw aniu ludzkiej pomocy. Wiele się n acierpiał zanim pomoc ta (przyszła. B iog raf /pisze o nim , że na wzór biblijnego Hioba przeżyw ał swe dni w niekończących się u trap ien iach 6.

N aw et jeśli w opisie doświadczeń Papczyńskiego uw zględni się pew ną przesadę, właściw ą dla biografów czasu baroku, to na pod­ staw ie źródeł można się zorientow ać, że szedł oin rzeczywiście przez życie tru d n ą drogą. C horow ał ciężko nie tylko w czasie stu ­ diów we Lwowie ale i później. Łatw o było wówczas zarazić się w czasie epidem ii, które szalały po całym kraju.

Jak o członek zakonu pijarów w ycierpiał P apczyński w iele od swoich przełożonych. Na tle ścisłego zachow ania reguły, k tóra

4 P or. D zieje P olski, pod red. J. T o p o l s k i e g o , W arszaw a ‘1975, s. 350.

5 P or. W. S m o l e ń s k i 1, P rze w ró t u m y sło w y w Polsce w ie k u X V III, W arszaw a 1Й79, s. 48 n.

6 Por. J. T e i x e i r a , V ida do V en era vel S ervo de Deos, о Padre Estanislao de Jesus M aria, L isboa 1757, n. 19 nn.

(5)

56 T A D E U S Z R O G A L E W S K I

[4]

w odczuciu o. S tanisław a nie m iała już w pływ u na życie współ­ braci, popadł z nim i w w ielki konflikt, którego następstw em były ostre prześladow ania, w ygnanie, więzienie (tak!) i wreszcie opu­ szczenie zakonu. Ta tru d n a droga, k tó rą Opatrzność prow adziła Sługę Bożego przedłużyła się i na okres działalności zakonodaw- czej założyciela m arianów . Ludzie niechętni now em u zakonowi oskarżali go n ieraz przed w ładzą kościelną i świecką, w ybuchały częste nieporozum ienia co do granic fundacji, m iały m iejsce n a­ w et zbrojne n a ja z d y 7. Do ty ch zew nętrznych u tra p ie ń dochodziły rów nież trudności w ew nętrzne zakonu. N iektórzy spośród p ierw ­ szych m arianów sprzeniew ierzali się swoim zobowiązaniom, dzia­ łali na szkodę w łasnej in sty tu cji i ostatecznie ją porzucali.

T ak w yglądała droga cierniow a, któ rą kroczył S tanisław P ap ­ czyński. N a tej drodze zw iązał się w sposób serdeczny ze Zbaw i­ cielem, m ając zawsze w pam ięci Jego mękę, stanow iącą przedm iot ustaw icznych m edytacji. Szczególną okazją dla tych rozm yślań było przew odniczenie na drodze krzyżow ej w Nowej Jerozolim ie 8. P row adząc w iern ych od stacji do stacji zapalał ich serca do współ­ czucia C hrystusow i, uczył n a czym polega praw dziw a miłość do Zbaw iciela i jaka pow inna być ich wdzięczność za wszystko co w y­ cierpiał On z miłości k u ludziom i dla ich zbaw ienia 9.

Miłość do C hrystusa cierpiącego znalazła rów nież swój w yraz w twórczości pisarskiej o. Papczyńskiego, a zwłaszcza w dwóch jego dziełkach o tem atyce pasyjnej: Orator C rucifixus oraz C hri­

stus Patiens. We w spom nianych dziełkach znajd u ją się w ątk i teo­

logiczne, które zasługują n a uw agę i w a rte są w ydobycia n a św ia­ tło dzienne.

Orator C rucifixus to siedem rozw ażań pasyjnych, w których

au to r w ykłada ostatnie słowa w ypow iedziane przez C hrystusa na Krzyżu. Pisząc te rozw ażania Papczyński chciał przybliżyć w ier­ nym nau kę, jaką d aje um ęczony Zbaw iciel, aby stała się dla nich praw dziw ie zbaw ienna. Można więc znaleźć tam rozw ażania o do­ skonałości chrześcijańskiej i o środkach do jej nabycia. Wywody swe ilu stru je a u to r za pomocą licznych cytatów z Pism a św. i z dzieł kom entatorów Biblii, a także za pomocą analogii oraz p rzy­ kładów z historii. W szystko to w ypow ada kw iecistym stylem lite ­

7 P or. S. S y d r y, C zcigodny S ługa B oży o. S ta n isła w od Jezusa M a­ ry i P a p czy ń sk i i Jego dzieło, W arszaw a 1907, s. 199.

8 D ziś G óra K a lw a ria k /K arszaw y.

9 P or. (C. K r z y ż a n o w s k i ) , Sta n isla i a Jesu M aria P apczyński fu n d a to ris C lericorum R eg u la riu m Im m a cu la ta e C onceptionis B. M. V. (t 1:701), Positio super in tro d u ctio n e Causae et super v irtu tib u s, Rom ae 1977. s. LV.

(6)

{5] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A Ł C Z Y Ń S K I E G O 57

rackim swej epoki, w sposób żywy i bezpośredni, z zapałem i w ielką miłością do czytelnika l0.

D rugie dziełko o tem atyce pasyjnej, zatytułow ane C hristus Pa­

tiens, zaw iera siedem kazań n a okres W ielkiego Postu. K azania

te ch a rak tery zu je podobna k on stru k cja oparta na odpow iednim tekście biblijnym . Po krótkim w prow adzeniu au to r kom entuje odnośne słowa Pism a św. I w ty m zbiorze posługuje się analogią, przykładam i w ziętym i z Pism a św., z żyw otów św iętych, z h i­ storii b ib lijn ej i świeckiej. M ękę C hrystusa przedstaw ia z jednej strony jako następstw o ludzkich grzechów, a z drug iej jako dzie­ ło miłości Zbaw icela k u ludziom. W ten sposób skłania czytelnika do naw rócenia i współczucia, a w konsekw encji do naśladow ania C hrystusa cierpiącego n .

Rozw ażania Sługi Bożego pt. C hristus Patiens oddały nie tylko w ielkie usługi w dziele ew angelizacji ówczesnego społeczeństwa, ale rów nież w pew ien sposób zaw ażyły n a dalszych losach zakonu. K iedy now ym ordynariuszem poznańskim został biskup S tanisław W itwicki, a podlegał m u rów nież arch idiako nat w arszaw ski, lu ­ dzie wrogo usposobieni do mariainów oskarżyli ich przed arcypa- sterzem i dom agali się naw et zniesienia zakonu. Poniew aż biskup W itw icki znany był z w ielkiej surowości wobec duchow ieństw a i w ym agań karności kościelnej, mógł łatw o ulec nam owom n ie­ chętnych kongregacji m ariańskiej i zlikw idow ać oba jej domy, całkow icie od niego zależne, znajdujące się n a teren ie jego d ie­ cezji.

Odpowiedzią na grożące niebezpieczeństwo był ze strony o. P ap - czyńskiego w ydany w ty m czasie zbiór kazań pt. Christus Patiens, zadedykow any biskupow i W itwickiem u. O. S tanisław złożył m u owoc sw ych rozw ażań u stóp um ęczonego Zbaw iciela jako jedyne uspraw iedliw ienie i obronę. W dedykacji w spom niał o sw ych po- tw arcach, a robiąc aluzję do biskupiego herbu, któ ry w yobrażał półksiężyc, strzałę pośrodku i trzy gwiazdy, dał w yraz nadziei, że będzie czuł się bezpieczny w ciem nościach nocy, poniew aż gw iaz­ dy będą je rozpraszać. Nie ulęknie się też drapieżników żeru ją­ cych w nocy i zachowa spokój za przykładem księżyca 12.

10 P or. C. K r z y ż a n o w s k i , S ta n isla u s a Jesu M aria P apczyński, O. Im m . Conc. (163!— 1701): M agister S tu d ii P erfectio n is, R om ae 1963, s. 107 nn.

11 Por. tam że, s. 109 nn.

12 ,.Sane lucente m ihi A stro Tuo trip lic i, пес am b u lan s in te n eb ris censebor, пес a fe ris n o ctu rn is m e tu a m periculis. C anum quoque la tr a ­ tus, si qui me in v a se rin t, u ti L u n a assolet, fid u cia T uae Lucis o b arm a­ tu s postponam et p ro p itio ru m m ih i T u o ru m S id eru m beneficio canos m eos in b e a ta tr a n q u illita te his (S uperi a rrid e a n t) d eponam ”. S. P a

(7)

p-58 T A D E U S Z R O G A L E W S K I [6]

Pod w pływ em dedykow anej m u książki biskup W itw icki zm ienił swój stosunek do o. S tanisław a i jego zgrom adzenia. Ocenił b a r­ dzo wysoko w artość ofiarow anych m u rozw ażań i z niechętnego sta ł się osobistym przyjacielem Sługi Bożego 13. T ak zaowocowała tajem nica K rzyża w życiu i dziele zakonodawcy mariamów.

F rag m en ty o treści pasyjnej znajdują się rów nież w innych pi­ sm ach Papczyńskiego, m ianowicie w podręczniku w ym owy pt.

Prodrom us Reginae A rtiu m , w dziełku ascetycznym pt. T em p lu m Dei M ysticum , w zbiorze rozm yślań dla zakonników pt. Inspectio cordis.

Trzeba wspom nieć tu o jeszcze jednej pozycji naszego au to ra pt. M editacye o męce P ańskiej. N iestety znam y ją tylko z ty tułu, n ależy bow iem do zaginionych pism Sługi Bożego.

W arto obecnie zbadać jak ten m iłośnik C hrystusa cierpiącego ukazuje głębię tajem nicy K rzyża w przeżyciach samego Z baw i­ ciela.

II. G ŁĘB IA PRZEŻY Ć ' CH R YSTUSA CIERPIĄ C EG O W N A UCZAN IU PA PC ZY Ń SK IEG O

Jako kaznodzieja i pisarz X V II-w ieczny P a p c z y ń s k i ukazuje przeżycia C hrystusa podczas m ęki z charakterystycznym dla tam ­ te j epoki realizm em . Je st on widoczny w opisie poszczególnych zdarzeń męki. A utor opow iada je w sposób obrazow y i konkretny. Świadczą o ty m już sam e ty tu ły rozw ażań pasyjnych, jak np. K ą­

piel Ogrodu Oliwnego, Bicze grzesznika, C ierniow y diadem.

M odlitw ę C hrystusa w Ogrójcu przedstaw ia o. S tanisław jako zm aganie z zastępam i ludzkich grzechów. Była to praw dziw a w al­ ka, starcie zbrojne, w k tó ry m polata się k re w 14. Spływ ała ona jak gęste krople potu po czole C hrystusa i całym Jego ciele, sączyła się na ziemię, gotując ludziom zbaw ienną kąpiel na obmycie z b rud ów zła l5.

C hrystus przyw iązany do kolum ny biczow ania to Boski M onar­ cha — Jednorodzony Syn Boży, W ładca ludzi i aniołów. Św iado­ mość tak iej godności C hrystusa u przytam nia wielkość zbrodni

bi-c z y ń s к i, C hristus P atients. S e p te m D isbi-cursibus, Q uadragesim ali Pae- neten tia e accom odatis etc., V arso v iae 1690, E pistola dedicatoria.

13 P or. S. S y d r y dz. cyt., s. 207 nn.

14 (,,C«n ligiitiur audim us oum delictorum nostrorum infinitas prope le­ gionibus pu g n am lirJire Jesu m , quid ex p e ctam u s ailiiuis, qiuam sanguinem ? Ah! m a n a t equiidem,, m an at, n o n solum rosea fro n s seid paene to tu m c o r­ pus incurvati suib oneribus cu lp aru m to tiu s orbils A tla n tis n o s tri sa n ­ guineo su d o re!” . C hristus P atiens, I, 3.

(8)

[7] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O 6 9

czowania. Była to nieskończenie w iększa zniew aga, niż biczow anie obyw atela rzym skiego P aw ła (por. Dz 12, 2 5 )16. C hrystus też za­ chował się podczas tej kaźni jak praw dziw y m onarcha. Nie bał się razów, jak lękali się już sam ej ich zapowiedzi Izraelici, któ­ rzy przyszli do króla Roboam a prosić o zdjęcie ciężarów nałożo­ nych przez Salom ona (por. 1 K ri 12, 14). O nadludzkiej w y trw a ­ łości Biczowanego świadczy to, że t^w ał przy kolum nie n iew zru ­ szony i niepokonany, choć praw dopodobnie zm ieniali się kaci w sku­ tek w yczerpania 17. »

M onarsza godność C hrystusa jeszcze bardziej ujaw niła się w scenie ukoronow ania cierniem . Jezus w tym stanie przyw odzi na pam ięć króla Salomona, rów nież ukoronow anego w Jerozoli­ mie. Ale tam tem u włożono n a głowę koronę ze złota i drogich kam ieni. Tem u natom iast diadem z ostrych cierni. Salom ona uko­ ronow ano dla chw ały — C hrystusa dla hańby. Tam tem u koronę na głowę włożyła najdroższa m atka, Tem u — najgorsza m acocha Synagoga. W yniesienie Salom ona miało m iejsce w dniu zaślubin i w radości serca, poniżenie Jezusa — w sm utku i w dniu Jego ś m ie rc i1S.

N arzuca się też naszem u autorow i porów nanie C hrystusa z Ob­ lubieńcem z Pieśni nad Pieśniam i, ale i tu w ystęp ują same prze­ ciw ieństw a (por. P np 5, 10—16 )19. U biczow any i ukoronow any cierniem K ról p rzerasta zarów no Salom ona jak i O blubieńca w iel­ kością swej ofiary, cierpliw ością i stałością.

Realizm w opisie m ęki pow raca jeszcze raz u Papczyńskiego, kiedy kontem pluje on C hrystusa wiszącego na Krzyżu. Podczas gdy Zbaw iciel w ypow iadał sw oje ostatnie słowa, krew Jego spły­ w ała strum ieniam i z przebitych rą k i nóg. Zrosiła ona drzewo

16 „A etern i re ru m om nium Conditoriis ac Dominii F iliu s unigenitus, reg n o ru m om nium atque- caelorum , h o m in u m e t an g e lo ru m om nipotens M onarcha, ab im p robissim is daem onium sa te llitib u s a llig a tu s colum nae m a rm o re a e c a e d itu r c ru d e lissim e”. T am że, III, i;

17 „ S ta b at im m o tio r su a colum na, la e tu s in su p e r h ila risq u e profecto illa P ro p h e ta e v e rs a b a t anim o: „Ecce ego in flag e lla p a ra tu s sum ”. О in v ic ta m ainiimi fo rtitu d in e m ! О in e x p lic ab ile pro notais p a tie n d i lardo- rem e t a la c rita te m !”. T am że, III, 2.

18 P or. tam że, VII, 3.

19 „O lim „caput eius” v isu m f u it sponsae „au ru m o p tim u m ” , nunc spinae om nia, spinae. O lim „cam ae eiu s sic u t e la ta e p a lm a ru m , nigrae q u a s i co rv u s”, n u n c d epressae, evulsae, co n sp u ratae. O lim „oculi eius sicut colum bae su p e r riv u lo s aq u a ru m , q u ae lacte su n t lo ta e ” , nunc ta b e n a ta n te s. O lim „gen ae illiu s sic u t are o la a ro m a tu m ”, n u n c p a lli­ dae, sp u tis fa e d a ta e , tum entes... Olim „species eius u t L ib a n i electus u t C e d ri”, n u n c ceu verm is, opprobitiium, abiectio. O lim „totus d e sid e ra ­ b ilis”, n u n c to tu s m is e ra b ilis”. Tam że, V„ 3.

(9)

60 T A D E U S Z K O G A L E W S K I [ 8 ] męki, podobnie jak przedtem kolum nę biczow ania. I w łaśnie w te­ dy dokonała się k onsekracja K rzyża — tego drzew a, o którym śpiew a Kościół W schodni: ,,Quam sacer eruor p eru n x it fusus Agni corpore” 20.

M om entem istotnym ko nsekracji K rzyża było zetknięcie się jego z ciałem C hrystusa i zroszenie krw ią. O dtąd drzewo K rzyża sta­ ło się, po Chlebie E ucharystycznym , najw iększą świętością chrze­ ścijaństw a i przedm iotem n ajb ard ziej godnym czci. O. S tanisław widzi zapowiedź tej czci już w k rzaku gorejącym n a pustyni, do którego Mojżesz mógł się zbliżyć jedynie bez obuwia, gdyż m iej­ sce to było św ięte (por. Wj 3, 5) 21. Przypieczętow aniem jednak

dzieła uśw ięcenia drzew a K rzyża była śm ierć C hrystusa, którą P apczyński opisuje w sposób plastyczny i pogłębiony teologicznie. W łaśnie w tedy K rzyż stał się najw iększą świętością dla uczniów C hrystusa, gdy zam ilkło na nim Słowo, które stało się C ia łe m 22. G łębia przeżyć C hrystusa cierpiącego jest widoczna nie tylko w realizm ie z jakim Papczyński je przedstaw ia, ale i w opisie d u ­ chow ych przeżyć Jezusa. Tow arzyszyły one C hrystusow i podczas w szystkich w ydarzeń m ęki, ale w pew nych m om entach u jaw n iały się w sposób szczególny.

Jed n y m z n ajb ard ziej dom inujących przeżyć Zbaw iciela było w ew nętrzne wesele, z jakim w stępow ał On na drogę m ęki. U jaw ­ niło się ono już na sam ym początku, kiedy Jezus podczas O stat­ niej W ieczerzy dał w yraz w ielkiem u pragn ieniu cierpienia i śm ier­ ci, b y jak najszybciej dokonać dzieła odkupienia. Zachęcał naw et zdrajcę do pośpiechu i(por. J 13, 27). Z dum iew ający jest ten poś­ piech, z jakim C hrystus szedł ku swem u bolesnem u przeznacze­ niu. P rag n ął jak najszybciej um rzeć, by dać ludziom życie i ta w łaśnie persp ektyw a n apełniła Jego duszę weselem, k tóre u ja w ­ niło się w okrzyku w ydanym po w yjściu zdrajcy: „Syn Człowie­

20 Por. tamże,,, MI, 3.

21 „C onsecravit enim lig n u m illu d e x e cran d u m sui corporis a tta c tu sanctissim o, adeo u t p o st EucharistiiGum p a n e m sa cro san ctu m n ih il illa C ruce san ctiu s h a b e a tu r, n ih il c o la tu r re v e re n tiu s, nih il gloriosius agno­ s c a tu r”. Tam że, VI, 2.

22 „T andem „V erbum c a ro fa e tu m ” o b m u tu it sp o n te q u e cum v ita os clau sit: „R ex a tq u e fa c to r te m p o ru m ” diem suum in te r m o rta les finivit, sp iritu s om nia v iv ific an s P a tr i se re d d id it, P e re g rin u s caelestis in t e r ­ r a d u ru m ite r absolvit. Ignis consum ens om nia extioctius est, F lu v iu s egressus de loco v o lu p ta tis ad irrig a n d u m te rre s tre m p a ra d isu m e x sic ­ catus, G igas a sum m o caelo delapsus ad c u rre n d a m v iam defecit, Sol iustiitiae passus eclypsim , M a g iste r v e rb a v ita e a e te rn a e h ab en s m orte su b la tu s est, Bonus P a sto r pro ovibus an im am p o su it”. Tam że, VII, 1.

(10)

[9] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O 61

czy został tera z otoczony chw ałą, a w Nim Bóg został chw ałą otoczony” (J 13, 31)23.

Uczucie w ew nętrznego w esela tow arzyszyło później Jezusow i podczas drogi krzyżow ej, n a k tó rej „weselił się jak olbrzym , co drogę przebiega” (Ps 19, 6). Ja k to możliwe, b y po ty lu dozna­ nych plagach, po w ielkim osłabieniu w skutek upływ u krw i, obcią­ żony ogrom nym krzyżem mógł C hrystus jeszcze się weselić? We­ selił się, bo p rzy jął ten ciężar dobrow olnie i z miłości ku ludziom. W iedział też, że K rzyż będzie dla Niego ty tu łe m do w ładzy nad św iatem , k tó ry w łaśnie m a odkupić 24.

G łębokie w ew nętrzne wesele C hrystusa w czasie m ęki łączyło się z innym jeszcze przeżyciem w yrażanym w okrzyku „P ragn ę” (J 19, 28), k tó ry padł z wysokości Krzyża. Nie było to p ra g n ie­ nie napoju, którego zresztą Jezus nie przyjął, lecz p ragnienie od­ kupienia człowieka, jego w iary i n a w ró c e n ia 25. To w ezw anie do naw rócenia m a dla Papczyńskiego szczególną wymowę. Padło ono w takich okolicznościach, że trzeba koniecznie dać n a nie odpo­ wiedź. Odpowiedzią m ają być nie tylko łzy, ale praw dziw a skrucha i rzetelna pokuta. Pow agę w ezw ania C hrystusow ego do naw ró ce­ nia w ta k dram atycznych okolicznościach podkreśla o. S tanisław przyw ołaniem chw ili sądu, kiedy to C hrystus przypom ni ludziom iż pragnął, a nie dali Mu pić 26.

A utor nasz widzi rów nież in ny powód p rag nienia C hrystusa na Krzyżu, m ianow icie chęć doznaw ania jeszcze w iększych cierpień. W ydaje się, że sięgnęły one sw ych granic, ale nie m iała granic miłość Zbaw iciela do ludzi i w łaśnie ta miłość w zm agała p rag n ie­ nie cierpienia. Jed y n ą ulgą był dla C hrystusa wówczas w idok łez Jego M atki i pobożnych niew iast, k tóre współczuły Mu w męce. B yły to łzy miłości w odpowiedzi n a Jego miłość 27.

23 P o r. tam że, II, 1. 24 Por. tam że, V, 1.

25 „Ah! q u id sitis, D om ine m i, q u id sitis? „S itis m ea (respondet per D. A ugustinum ) salu s v e s tra est; sitis m ea red e m p tio v e s tra ; sitio f i­ dem v e s tra m ”. О m ortales! sitio con v ersio n em v estra m , о peccatores! S. P a p c z y ń s k i , Orator Crucifixus sive ultima Septem Verba Domini Nostri Jesu Christi, totidem piis discursibus exposita etc., C racoviae 1670, V, 4.

26 „V e n tu ru m enim te m p u s est, quo sitien s hic C ervus in se v e rissi­ m um judicem conversus, ita suae sitiis airdenitissimiaie et p ro p ria e salutis contem ptores n efa rio s a llo q u a tu r u ltim o dam nados. „S itiv i et n on dedistis m ihi p otum ; d iscedite a m e m a le d ic ti in ig n em a e te rn u m ”. О peccator! u t n o n a rd e a s ae te rn u m , ard e n te m siti conversionis tu a e C h ristu m iam refo cilla”. Tam że.

27 „Solus Je su s in c ru tia tib u s in ex p lican d is p ersisten s im m otus le n ta voce ex c la m at: „S itio” . Hic M agdalena Liberiatori suo veh em en tissim e

(11)

62 T A D E U S Z R O G A L E W S K I

Jeszcze inne duchow e przeżycie Jezusa zatrzym uje uw agę o. S ta ­ nisław a, a m ianow icie uczucie opuszczenia w yrażone w okrzyku: „Boże mój... czemuś M nie opuścił?” (Mt 27, 46). Nie był to głos rozpaczy, jak sądzi K alw in, i nie była to skarga, lecz nauka. Wcie­ lony Syn Boży, rów ny Ojcu, nie mógł być przez Niego opuszczo­ ny. Jezus okrzykiem sw ym pouczył ludzi, że m ają wzywać Boga kiedy poczują się przez Niego opuszczeni 2 8.

W cierpieniach C hrystusa, zarów no fizycznych jak i duchowych, w Jego przeżyciach u jaw niający ch się w czasie m ęki, o. S tan isław stara się dostrzec zawsze głębszy sens, a tak że i odczytać naukę jaką daje „U krzyżow any K aznodzieja”. Stąd w szystkie te w yda­ rzenia są dla naszego au to ra szkołą w iary i życia. Jak ie p raw dy teologiczne podkreśla on w szczególny sposób?

III. IM P L IK A C JE TEOLO G ICZNE

W twórczości pasyjnej Papczyńskiego w ysuw a się na pierw sze m iejsce p raw da o odkupieniu człowieka. O dkupienie, podobnie jak pierw szy grzech człowieka, m iało początek w ogrodzie. W ypadało by zgładzenie w iny pierw orodnej rozpoczęło się tam gdzie w ina m iała swój początek. Dla jej zgładzenia i w szystkich innych grze­ chów później popełnionych została przygotow ana k rw aw a kąpiel Zbaw icielowi 29.

N auka o. S tanisław a o odkupieniu leży na lin ii P aw iow ej teo ­ logii o u spraw iedliw ieniu w jego liście do Rzymian. N aw iązuje on do porów nania, jakie w prow adza św. P aw eł m iędzy Adam em i C hrystusem . A utor nasz akcentuje szczególnie sam początek podjętego przez C hrystusa dzieła zadośćuczynienia, w skazując n a zbieżność okoliczności zew nętrznych: „Gdzie jed nak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łask a” l(Rz 5, 20).

P raw d a o zadośćuczynieniu jest jeszcze pełniej ukazana w sce­ nie ukoronow ania. Na C hrystusie, k tó ry „przyoblókł się w odzie­ nie pom sty, jakb y w suknię” :(Iz 59, 17), Ojciec N iebieski szukał pom sty za ludzkie wiiny. Poddał On swego Syna tym plagom, które należały się ludziom i na Niego w ylał swój gniew. W uk o­ ronow anym i w yszydzonym C hrystusie stan ął przed Boską sp

ra-com patiens ta d ita la m e n ta b a tu r. Ah! „S itio ”, clam as: d esu n t his ru p ib u s undae. Sola flu u n t oculis flu m in a , sola bibe. N on aliu d S an ctissim a G e­ n itrix , non re liq u a e m a tro n a e huic tristissim a e tra g e d ia e praesen tes, fac ere: la ch ry m as nim lirum suas dilecto S e rv a to ri sitis ex tin g u ae n d ae ca u sa o ffe re b a n t” . Tam że.

28 Por. tamże,, (IV, 1.

(12)

[11] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y N S K I E G O 63

w iedliw ością N ajw yższy K apłan i złożył godną ofiarę zadośćuczyn- ną. N ikt in n y Go w te j roli nie mógł zastąpić, bo jedynie Bóg mógł przebłagać Boga 30.

P apczyński zw raca uw agę na natych m iastow ą owocność odku­ pieńczej ofiary C hrystusa, bo skorzystał z niej ło tr w iszący po praw ej stronie Zbaw iciela. Słysząc m odlitw ę C hrystusa zanoszoną do Ojca Niebieskiego za nieprzyjaciół uśw iadom ił sobie Jego nieskazitelność i spraw iedliw ość, a oświecony niew idzialnym św ia­ tłem poznał swoją złość, za k tó rą tera z ponosił karę. Pod w p ły -r w em Tego, k tó ry jest Św iatłością św iata przem ienił się w ew nętrz­ nie, zanosząc prośbę, k tó ra poruszyła Zbaw iciela i skłoniła Go do udzielenia łotrow i przebaczenia 31.

O dkupienie, z którego skorzystał ło tr na krzyżu, zostało przez C hrystusa oznajm ione Jego zaw ołaniem „W ykonało się!” (J 19, 30). W okrzyku tym słyszy Papczyński w yrażone przez Zbaw iciela przekonanie, że w ypełnił wszystko to, co było potrzebne dla od­ kupienia rodzaju lu d zk ieg o 32. Jednocześnie w zaw ołaniu „Ojcze, w Tw oje ręce pow ierzam ducha m ojego” ;(Łk 23, 46) polecił C hry ­ stus Ojcu nie tylko siebie, ale i w szystkich ludzi przez siebie od­ kupionych. Są oni przecież Jego członkam i i stanow ią z Nim je­ dno ciało, któ rym jest Kościół 33.

Myśl o Kościele jako Ciele C hrystusa składającym się z wielu członków zaczerpnął P apczyński od św. Atanazego. Z m yśli tej w ysunął k o n k re tn y wniosek, że każdy człowiek pow inien uważać się za poleconego przez C hrystusa Ojcu Przedw iecznem u i jedno­ cześnie polecać się Jego Synowi, by w ten sposób zabezpieczyć się przed pow rotem na złą drogę 34.

N astępna praw da, k tó rą chce przekazać o. Stanisław , zw iąza­ na ściśle z odkupieniem , to zgładzenie grzechów. G rzech jest u p ad ­ kiem człowieka, dlatego C hrystus w Ogrodzie O liw nym „upadł na tw arz i m odlił się” (Mt 26, 39), by podźwignąć grzesznika.

30 „N em pe S a c ro ru m ip se P rin c e p s e t A uthor,. C re a to r sa ce rd o tu m et S acerdos S um m us, e x p o n itu r sacrifican d u s. F u ro r Dei iustissdm us h u ­ m a n ae m a litia e m e rito suceensentfe p la ca n d u s era t. Quis vero D eum digne placasset, n isi D eus? E rgo sibi sa tisfa c tu ru s irra tis sim u s P a te r caelestis „ P u rp u ra tu m F iliu m ”, v o le n te m et se ad (id sponte o ffe re n tem „sacrificio e x p o su it”. T am że, IV, 2.

31 P o r. O rator C ru cifixu s, II,, 5. 82 Por. tam że, VI, 5.

33 p.o r_ tam że, V II, 1.

34 „ Ig itu r neque nos desse nobiis debem us; at duim a Jeisu C hristo A eterno P a tr i com m endam ur,, ipsli p a r ite r nosm etipsos eiusdem P a tris A etern o F ilio com m endem us, u t in eius m a n ib u s se cu ri lapsus ac r e ­ lapsus deinceps v iv a m u s”. Tam że.

(13)

64 T A D E U S Z R O G A L E W S K I [12]

Upadł Ten, mocą którego w szystko stoi, bo przygniotły Go ludz­ kie ciężary, a „P an zw alił na Niego w iny nas w szystkich” (Iz 53, 6) 35. Ale Jezus dźw ignął się pod tym brzem ieniem i zgładził grzechy, obm yw ając z n ich ludzi sw ym k rw aw ym potem. I tu znów idzie P apczyński za m yślą Paw łow ą w yrażając przekonanie, że krw aw y pot C hry stusa w ylan y w Ogrójcu jest zbaw ienny rów ­ nież i teraz dla tych, którzy chcę z jego zbawczej mocy skorzystać (por. Rz 5, 8—9)3β.

W każdym z poszczególnych w ydarzeń m ęki w idzi P apczyński znak dokonującego się zgładzenia grzechów. Szczególną wym owę m ają dla niego w ięzy p rzyjęte dobrow olnie przez C hrystusa po m odlitw ie w Ogrójcu. Pozwolił je dlatego sobie nałożyć, by w y­ zwolić ludzi zw iązanych łańcucham i grzechów i uw ięzionych przez szatana. Choć mógł w in ny sposób dokonać wyzwolenia, jed nak ze­ chciał być ziwiąizany na podobieństw o w inowajców, aby nas przez to uw olnić z więzów. Z am knięty w w ięzieniu K ajiaszow ym C hrystus otw orzył ludziom więzienie piekła. P rzyjm ując razy w czasie biczow ania zgładził cały zastęp grzechów, tak ich jak pycha, chciwość, zmysłowość, złość, zabójstwo, cudzołóstwo, pijaństw o, krzyw oprzysięstw o, bluźniersitwo, św iętokradztw o. Te niezliczo­ ne grzechy były biczami, którym i posieczono Jezusa. Cokolwiek od m om entu w ygnania pierw szego człowieka z ra ju ludzie złego po­ pełnili i cokolwiek jeszcze popełnią, w szystko to obarczyło plecy C hrystusa i przylgnęło do Jego K rzyża, bo „P an zw alił n a Niego

w iny nas w szystkich” !(Iz 53 , 6 ) 37.

W rozw ażaniach tych widoczne jest odczucie w ielkości zła ja ­ kim jest grzech. M iarą wielkości zła jest dla naszego au to ra ogrom bólu, ciężarów i upokorzeń, jakim został poddany C hrystus w czasie m ęki. W ielka różnorodność i ilość grzechów dom agała się zadośćuczynienia na wszelki m ożliwy sposób i w w ym iarach w prost nieskończonych. Można chyba powiedzieć, że dla Papczyńskiego grzech jest zjaw iskiem na m iarę kosmiczną. Zrozum iał to i oso­ biście przeżył ten m iłośnik ukrzyżow anego „W yswobodziciela”. Tak

35 Por. C hristus P atiens, I, 2. 36 Por. tam że, I, 5.

37 „Q uidquid am 'expulsione p rim i hom inis e p ara d iso a d h o diernum diem , ad hoc ipsum quo loquor m o m e n tu m scelerum ubique te rra r u m p a tra tu m est, au t deinceps p a tra n d u m , hoc to tu m san ctissim is h u iu s b eatissim i a tq u e fo rtissim i A tla n tis in c u b at b rachiis. C ruci huic quam b a iu la t in h a eret, huic triu m p h a li c u rru i quem du cit im positum est. O m nes om nium n o stru m huic m a n tic ae scelerum congestae s u n t”. Tamże,, V, 3.

(14)

[13] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O 65

Papczyński nazyw a C hrystusa uw alniającego ludzi od zła i obda­ rzającego ich wolnością.

O bdarow anie wolnością to n astęp n a praw d a ukazana przez P a p ­ czyńskiego. Jezus w czasie m ęki w ypełnił do końca zapowiedź Izajasza p ro roka o w yzw oleniu jeńców i uw olnieniu więźniów przez M esjasza (por. Iz 61, 1). Dzieło to dokonał® się poprzez w szystkie w ydarzenia m ęki. K iedy Jezus został pojm any, uw ol­ nił ludzi z niew oli szatana, a kiedy dał się zam knąć w więzieniu, otw orzył ich w ięzienie p ie k ie ln e 38. 'Największą wym owę w ro z­ w ażaniu p ra w d y o obdarow aniu wolnością m ają dla o. S tanisław a więzy, k tó re C hrystus p rzyjął całkow icie dobrow olnie w m om en­ cie pojm ania w Ogrójcu. Te w łaśnie więzy dały ludziom praw o

do p ełn ej w olności w ojczyźnie n ie b ie s k ie j39.

K onsekw encją obdarow ania wieczną wolnością jest jeszcze je­ dna praw da, k tó rą uw yp uk la Papczyński w swej twórczości p a sy j­ nej, a m ianow icie pokonanie śm ierci. C hrystus postanow ił swoją śm iercią zwyciężyć naszą śm ierć i całkow icie ją zniweczyć. P onie­ waż jed n ak by ł Bogiem i jako Bóg nie mógł um rzeć, stan ął do w alki ze śm iercią w ludzkiej pokorze i naszej śm iertelnej natu rze. P rzyw dział ludzkie ciało, by móc um rzeć. T ak uzbrojony w ludz­ ką niem oc zaatakow ał śm ierć i zwyciężył ją swoją śm iercią. Cho­ ciaż został przez śm ierć u k łu ty sam ugodził ją śm iertelnie i osta­ tecznie n ad n ią zatryum fow ał. Ta sam a śm ierć, k tó ra m iała za­ tryum fow ać w zgonie C hrystusa, została zwyciężona Jego śm ier­ cią i zrodziła ludziom z b a w ie n ie 40. P rze d te m byliśm y sługam i grzechu i jego zdobyczą, staliśm y się żerem śm ierci, ale zostaliśm y wysw obodzeni z itej ty ra n ii przez K rzyż C h ry s tu s a 41.

Papczyński zastanaw ia się dlaczego C hrystus „zawołał donoś­ n y m głosem ” zanim oddał ducha (por. M k 15, 37). Dlaczego wołał,, m ając pokonać śm ierć? A utor, w yrażając się obrazowo tw ierdzi, że ty m w ołaniem C hrystus chciał niejako zatrzym ać pierzchającą w (popłochu śm ierć, k tó ra 'już przeczuw ała swoiją zgubę 42. P o w strzy­ m ał ją L ew z pokolenia J u d y swoim w ołaniem i uśm iercił. T ak został pokonany „ ty ra n ” rodzaju ludzkiego, a m y staliśm y się n ie śm ie rte ln i43. W ten sposób śm ierć C h ry stusa stała się dla

38 Bor. tam że, Iii, 3.

89 „Vinculis illis durissimis, quae sacratissimis aius manibus iniiedta fuere nas а laqueis qua daemonum, qua peccatorum sumus exuti. Ca­ tania illa gravissima, qua collum suum divinissimum edrcumdatrl atque includi voluit, nobis compedes malorum omnium dlscrupit”. Tamże.

40 Por. tamże, VII, 1.

41 P or. tam że, VII, 2.

42 Tamże.

48 „Tres divini Evangelii scriptores in eam sententiam conveniunt

(15)

66 T A D E U S Z R O G A L E W S K I [14] ludzi lekarstw em , a dla śm ierci trucizną. I te rozw ażania o p ar­ te są na teologii św. P aw ła, k tó ry pisze w liście do K oryntian: „Zw ycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzie jest, o śm ierci, tw oje zw y­ cięstwo? Gdzie jest, o śm ierci, tw ój oścień? Bogu niech będą dzię­ ki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez P an a naszego J e ­ zusa C h ry stu sa” (J K or 15, 54—57)44.

Zwycięstw o C hrystusa nad śm iercią jest rów nież naszym zw y­ cięstwem , jed nak nie bez naszego udziału. M ęka C hrystusa sta ­ w ia człowiekowi ko n k retn e zadania. Są one bardzo w yraźnie u k a­ zane w nauce Papczyńskiego, stąd w artość życiowa jego rozważali pasyjnych.

IV. W A RTOŚĆ ŻYCIOW A ROZW AŻAŃ PA SY JN Y C H

W nauce o. Papczyńskiego, jeśli chodzi o praktyczne wskazów ki dla życia chrześcijańskiego, pow tarza się najczęściej w ezw anie do zerw ania z grzechem . Skoro Syn Boży został „przebity za n a­ sze grzechy, zdruzgotany za nasze w iny ” (Iz 53, 5), każdy chrze­ ścijanin pow inien uśw iadom ić sobie, że to jego grzechy zraniły C hrystusa. Zbaw iciel poddał się cierpieniu dlatego, że należało złożyć Ojcu zadośćuczynienie za ludzką niepraw ość. O grom ny cię­ żar, k tó ry spadł n a b a rk i C hrystusa, stał się też zbaw ienny dla ludzi, bo . „w Jego ra n ach jest nasze zdrow ie” (Iz 53, 5). Ludzie jednak pow inni św iadom ie przyjąć darow ane im przez Jezusa zbawienie, odcinając się całkow icie od zła. Ich naw rócenie m usi być rady kalne, a-p rzem ian a w ew nętrzna całkow ita i dogłębna. Z e­ w nętrznym jej w yrazem pow inny być łzy ż a lu . za grzechy i bólu nad w ylaną k rw ią P an a 45. · .

Żal za zło. popełnione doprow adza d o naw iązania serdecznych w ięzów z C hrystusem . Zbaw iciel staje się wówczas ta k bliski dla chrześcijanina, że nie m a już m iejsca n a grzech, k tó ry dotąd od­ g radzał go od Boga. Tu Papczyński zw raca uw agę n a możliwość uw olnienia się od grzechów pow szednich przez rozw ażanie m ęki P ańskiej, n a szansę oczyszczenia się z b rudó w duchow ych, które nazyw a „m niejszym i w inam i” 46.

Aby jeszcze bardziej zbliżyć chrześcijanina do C hrystusa, wzywa Sługa Boży do współczucia z um ęczonym Zbaw icielem . Muszą się budzić głębokie uczucia n a widok ubiczow anego i wyszydzo­

qiuod Jesu s ^em issa voce m agna e x p ira v it”. M ortem d e b e lla tu ru s c la ­ m a t? Q uam obrem ? R ugiebat opin o r, haec b ellu a te te rrim a , ubi sensit

adesse iinteiritum suum . Iille au tem Leo de trib u Iu d a ru g itu hanc suo sititiit, in te rfe c it”. Tamże), VII, 3.

44 P or. tam że, 'VII, 4. 45 Por. tamże), III, il'. 46 P o r. tam że, il, 1.

(16)

[15] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O

67

nego Pana. Niemożliwe, ab y serce chrześcijanina nie zostało p o ru ­ szone ta k w strząsającym widokiem. Duszę, k tó ra by nie zm iękła na widok Syna Bożego pozostającego w tak im poniżeniu, o. P a p ­ czyński nazyw a b arb arzy ń sk ą i n ie lu d z k ą 47. P rzyk ładem natom iast dusz w spółczujących są pobożne niew iasty stojące pod krzyżem , a zwłaszcza M atka C hrystusa. W szystkie one ofiarow yw ały Jez u ­ sowi łzy współczucia i oddania 48.

C hrystus cierpiący staje się w rozw ażaniach o. S tanisław a ta k bliski chrześcijaninow i, że p rag nie on w spółcierpieć ze Zbaw icie­ lem i doznawać ty ch w szystkich boleści, k tóre stały się Jego u d z ia łe m 49. W spółcierpienie zaś pociąga chęć naśladow ania Zba­ wiciela we w szelkim działaniu zbawczym , w m yśl Jego w ezw ania: „Jeśli kto chce pójść za M ną, niech się zaprze samego siebie, niech weźm ie krzyż swój i niech Mnie n aślad u je” (Mt 16, 24). P rzez krzyż, k tó ry chrześcijanin m a wziąć na swoje ram iona, o. S tanisław rozum ie dobrow olne u m artw ienia, d ługotrw ałą pokutę, zniesław ienie, w zgardę, niespraw iedliw ość i wszelką udrękę. K rzy ­ żem też może być choroba, nędza m aterialna, niepom yślność, b ra k rzeczy koniecznych do życia i jakiekolw iek przeciwności. C hrystus napom ina do przyjęcia takiego krzyża sercem radosnym,, oraz z miłości ku N iem u i n a Jego wzór so.

Jed en szczególnie m om ent akcentuje Papczyński w męce C h ry ­ stusa jako przykład do naśladow ania. Je s t . to . Jego m odlitw a za­ niesiona do Ojca za katów : „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). A utor nie w ątpi, że każdy człowiek ma swoich nieprzyjaciół i że m a coś im do w ybaczenia 51. Z astanaw ia się tylko dlaczego m iędzy chrześcijanam i, których w inien łączyć węzeł w zajem nej miłości, jest tyle nieporozum ień, że tru d n o w ska­ zać kogoś, kto n ie m iałby swego przeciw nika lub prześladowcy. W ydaje m u się, że dzieje się to z dopustu Bożego, aby ludzie m ie­ li okazję do d arow ania w in swoim bliźnim i w ten sposób zasłu­ żyli na przebaczenie u B o g a S2. N iem niej odpuszczanie w in, a je­

47 Por. tam że, IV, 1.

48 P o r. O rator C ru cifixu s, V, 4.

49 „Curn Te v id eam sa n g u in e p e rfu su m , vellem oceanum tra n sm e a re la c rim a ru m ; cum T e v id e am su sq u e deque concisum , om nes T ib i p la ­ gas m eas afflictio n u m , c a la m ita tu m , dolorum , ae ru m n aru m , m aero ru m , te n ta tio n u m , in fl am ationum , iniurdarum e t q u a ru m v is ad v e rsita tu m , m o lestiaru m , ac erb ita tu m , m o rtific atio n u m , etia m c u ra ru m so llicitu d i­ num a n x ie ta tu m om nium p u n c tu ra s, o m nia v u ln e ra an im i co rdisque m ei h u m illim e consecro”. C hristus P atiens, III, 1.

59 P o r. tam że, V, 4.

51 P or. O rator C ru cifixu s, I, 2. ” Por. tam że, I, 4.

(17)

63 T A D E U S Z R O G A L E W S K I [16] szcze bardziej miłość nieprzyjaciół, jest spraw ą tru d n ą. Dlatego trzeba głębiej w nikać w m odlitw ę zaniesioną przez C hrystusa n a K rzyżu za grzeszników i rozważać poszczególne jej w yrazy pełne tajem nicy. Jezus przynagla ich i prosi Ojca, a n ik t ta k jak On nie zasłużył n a w ysłuchanie. P rosi o praw dziw e odpuszczenie, b ła­ ga o darow anie w iny niezw ykłej, o jakiej nig dy n a świeeie nie słyszano. Za kim się w staw ia? Zanosi prośbę za tych, którzy przybili Go do K rzyża i w zgardzili Nim. T akim ludziom Jezus przebaczył i zjednał dla nich przychylność Ojca. Jednocześnie uczynił to z ogrom ną dobrocią, aby ty m łatw iej uzyskać przeba­ czenie. A poniew aż nie m ógł uspraw iedliw ić zbrodni swoich prze­ śladowców, u spraw iedliw ił ich intencję. Pow ołał się na nieśw ia­ domość i niezrozum ienie tego co czynią. Taka przepaść szlachetno­ ści jest dla chrześcijanina w spaniałym przykładem m iłow ania n ie­ przyjaciół 53.

P rak tyczne podejście sługi Bożego w idoczne jest w całym toku jego rozważań. O dczytując w ezw anie do naśladow ania C hrystusa w Jego m odlitw ie za nieprzyjaciół, Papczyński stara się rów nież je znaleźć w okrzyku, w k tó ry m Jezus pow ierza swego ducha w ręce Ojca. C hrystus, oddając sw ą duszę Ojcu poucza nas, że i my pow inniśm y stale oddaw ać Zbaw icielow i naszego ducha, a m iano­ w icie „nasze m yśli, nasze dusze i nasze sum ienie” 54. Tak więc n a­ śladow anie C hrystusa m a prow adzić do całkow itego zjednoczenia z Nim i do poddania Mu w szystkiego — głębi sum ienia, całej du ­ szy i każdej myśli. J e s t to konsekw encja osobistego przylgnięcia do ukrzyżow anego Zbaw iciela i przyjęcie tej nauk i, jaką daje On poprzez w yd arzenia m ęki.

O w artości życiowej rozw ażań pasyjnych o. S tanisław a św iad­ czy rów nież to, że w edług niego naśladow anie C hrystusa cierpią­ cego m usi mieć c h a ra k te r apostolski. T aki w ym iar naśladow ania w idzi P apczyński w następ u jącej zapowiedzi m ęki: „A Ja, gdy zostanę n a d ziemię wywyższony, przyciągnę w szystkich do siebie” (J 12, 32). W krótce spełniła się ta zapowiedź, bo C hrystus, k tó ry u - m arł w Jerozolim ie na oczach w ielkiej rzeszy ludzi, pociągnął rze­ czywiście k u sobie cały św iat. Podobnie i chrześcijanin pow inien przyjm ow ać w szelkie u trap ie n ia i prześladow ania w duchu apostol­ skim , bo gdy inni poznają jego cierpliwość, będą m u nie tylko

53 Por. tam że, I,, 6.

54 „Et .en S e rv a to r n o ste r an im am sa n ctissim a m in d u rissim o C rucis lecto ex h a la n s exem plo n os in c ita t suo; ut q u a lite r lipse tu m a e te rn o P a tr i suum co m m en d ab at, ita nos assiduo n o stru m ipsi sp iritu rn co m ­ m endem us. C ogitationes, in q u a m nostrae, an im as n o stra s, consaientias n o s tr a s ”. Tam że, VU , 4.

(18)

[17] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O 69

współczuć, ale i uczyć się od niego, jak znosić cierpienia, b y stały się w pełni zbaw ienne 55.

P rag n ąc zbliżyć człowieka do C hrystusa cierpiącego chce o. S ta­ nisław doprow adzić rów nież do naw iązania serdecznych więzów z M atką Bolesną. Na Nią więc każe założyciel m arianów skierow ać szczególną uw agę i kontem plow ać Je j zachow anie w czasie m ęki C hrystusa. C hrześcijanin pow inien uśw iadom ić sobie jak w ielkiej u d rę k i doznała M aryja, widząc Jezusa obarczonego K rzyżem , sko­ ro nie m ogła wym ówić ani słowa. Jej m ilczenie p rzy spotkaniu z Jezusem jest szczególnie wym owne. N iezw ykły m usiał być ból Tej M atki, jeśli uniem ożliw ił Je j w ypow iedzenie tego, co czuła przy spo tk aniu z Synem n a drodze krzyżow ej 56.

W spółcierpienie M aryi z C hrystusem , J e j obecność w czasie ko­ n an ia i śm ierci Syna, to ostatni ak t dzieła odkupienia, k tó re za­ częło się w chw ili W cielenia. J e j udział w tym dziele był szcze­ gólny, poniew aż razem z C hrystusem składała Bogu ekspiację za zbaw ienie l u d z i 57. K onsekw encją te j roli, jak a p rzypadła M aryi w dziele zbaw ienia, było ostatnie polecenie dane Je j przez C hry­ stusa: „Niewiasto, oto syn T w ój” (J 19, 26). T u taj znów P apczyń­ ski w ysuw a w niosek p rak ty czn y z pasyjnych rozważań. N aprzód w inszuje św. Jan ow i tego szczęścia, że jem u u m ierający P a n od­ dał w opiekę Swą M atkę. Cieszy się jednocześnie, że w osobie J a n a oddał On Bogarodzicy za synów w szystkich lu d z i58. Ta m ężna N iew iasta m iała być odtąd zam iast Niego ostoją i kolum ną Kościoła, m iała podtrzym yw ać go swoją mocą i niweczyć w szelkie pokusy, k tó re m u z a g ra ż a ją 59.

Jezus ukrzyżow any polecił Swej M atce cały Kościół, a w nim w szystkich ludzi, zarów no złych jak i dobrych, odrzuconych i w y­ branych. A zatem i nas w szystkich n ależy uważać, zdaniem Sługi Bożego, za poleconych N ajśw iętszej P an n ie w osobie Jana. M aryja jest więc rzeczyw istą M atką ludzi, poniew aż są oni członkam i Je j Syna, a Ona jest przecież M atką całego C hrystusa 60.

Celem p raktycznym rozw ażań obecności M aryi pod K rzyżem jest

55 P or. In sp ec tio C ordis. S ta n isla i a J e s u M arla C ongreg atio n is Im m a ­ c u la ta e C onceptionis C lerico ru m reco llecto ru m ex Scholis P iis P ra ep o siti, recollectiones pro D om inicis e t festis to tiu s a n n i e t m e n stru is e x e rcitis tu m u ltu a ria op era co n su tatae, (ok. 1680—(1(685?), R kps, s. 134.

56 P or. C hristus P atiens, V, 4.

57 P or. S. P a p c z y ń s k i , P rodrom us R eginae A r tiu m sive In fo r ­ m a tio T y ro n u m E loquentiae etc., C ra e o v ia e 4 (ok. 11669), P. I, N. III, c. I.

58 P or. O rator C ru cifixu s, III, li. 59 P or. tam że.

80 P or. S. P a p c z y ń s k i , T e m p lu m Dei M y stic u m quod in H om ine C hristiano d e m o n stra v it etc,, Cracoviiae 1675,, s. Ш59.

(19)

70 T A D E U S Z R O G A L E W S K I

[18]

u Papczyńskiego chęć ukazania ogrom u miłości ku ludziom, jakiej dowód dała M atka Bolesna. Była to miłość niezw ykła, pragnienie zaś zbaw ienia ludzkości ta k gorące, że w edług o. S tanisław a M a­ ry ja w razie potrzeby sam a dostarczyłaby gwoździ do ukrzyżow a­ nia Syna dla naszego ra tu n k u , a n aw et sam a by Go ukrzyżow a­ ła ei. Aż w tak dram atycznych słowach a u to r nasz w yraził n iew y­ pow iedzianą miłość M atki Zbaw iciela do ludzi, choć tru d n o w y­ obrazić sobie, aby Bóg chciał przeprow adzić J ą przez ta k ą rów nież próbę. Jej w spółcierpienie z um ierającym Synem było przecież n a j­ wyższą z m ożliwych próbą w ierności i miłości.

Nie zgadza się o. S tanisław z opinią, w edług k tó rej Bogarodzi­ ca doznała pewnego zaciem nienia świadom ości okrucieństw k rz y ­ żowanego Syna 82. W pełni świadom ie i bez upadku n a duchu zno­

siła śm ierć C hrystusa, choć we łzach niew ypow iedzianego bólu. J e j obecność pod K rzyżem przedstaw ia nasz au to r w sposób w zru­ szający. S tała nieruchom a jak skała, w k tó rą ud erza naw ałnica. Przeszyw ana najokropniejszym ostrzem bólu nie zachw iała się. Pogrążona w falach niezm ierzonego sm utku nie uległa zamroczeniu. T raw iona ogrom nym przygnębieniem nie dała się pokonać. Bo w ty m straszliw ym dośw iadczeniu już krzepiła J ą radość oczekiw ane­ go zm artw ychw stania Syna 63. T ekst o ryginalny oddaje tę szczegól­ ną atm osferę, k tó rą w ytw orzył Papczyński, kiedy m ówił do słu­ chaczy o M atce Bolesnej. J e st to atm osfera hym nu Stabat Mater, ale jest w n iej też coś specyficznie rodzimego. Może to rów nież echo bólu um ęczonej M atki-O jczyzny, nękanej wówczas tylom a w ojnam i, może rozdarcie serca M atki-Polki, w ysyłającej syna na pole bitw y? Ileż było w tedy tak ich m atek! Na pew no jest tu w spółczująca ogrom na miłość do w spólnej naszej i Zbaw iciela M at­ ki stojącej pod Krzyżem .

W ielka trosk a i miłość M aryi w stosunku do ludzi dom aga się rów nież w ielkodusznej odpowiedzi. Je j pragnienie naszego zba­

61 „Ac quod ad c a rita te m a ttin e t, n o n dubito illam ta n to sa lv an d o ru m m onim um d esiderio flag rasse, u t si opus fo rsita n fu isset, ip sa clavos ad affig en d u m C ru ci pro n o s tra sa lu te su u m B ilium su b m in istrasset, im m o eum cru c ifix isse t”. P rodrom us R eginae A r tiu m , P. I, N. III, c. I.

62 „E tenim n o n accepto illa m se n te n tia m q u a d ocem ur V irginem D ei­ p a ra m aliquod an im i d eliq u iu m ob atroces F ilii cru c iatu s p assam fu isse ”. Tam że.

63 ..S tabat im m obilis, p e tra ad om nem g rav issim a e te m p e s ta tis casum exposita, c o n fig e b atu r d u rissim is aculeis dolorum , n o n ta m e n co rru eb at; o b ru e b a tu r im m en si m a e ro ris fluctibus, n o n ta m e n im m ersa fu it; co n ­ fic ie b a tu r m a x im a v i tris titia e , .n o n ta m e n deficiebat. N am quid q u id n a tu r a doloris s e n tie b a t,. hoc v irtu s le v a b a t, p rae sag a futuiri gaudii ex F ilii re su rre c tio n e p r o m a n a tu r i”. Tam że.

(20)

[19] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O 71 w ienia było ta k ogrom ne, że każdy człowiek, jak podkreśla o. S tanisław , pow inien n a wszelki sposób kochać, czcić i uw ielbiać ta k czułą M atkę. N ikt nie pow inien też zaniedbać niczego dobrego, co może podjąć ku Jej czci. Należy zatem służyć Je j ta k m ężnym duchem , jak Ona znosiła w idok umęczonego S y n a 64. Niech zatem każdy czci M aryję całą treścią serca, całą miłością piersi i w szyst­ kim i m odlitw am i. T aka jest zresztą wola Tego, k tó ry chce widzieć ludzi oddanych M aryi bez reszty 65.

A więc i w rozw ażaniach m ariologicznych widać jak o. P a p ­ czyński p o trafi oddziaływ ać n a słuchaczy, ja k stara się naprzód ich pouczyć, a n astępnie skłonić do w yciągnięcia prak tyczny ch w niosków dla życia chrześcijańskiego.

ZA KO Ń CZEN IE

Tajem nica K rzyża w m yśli teologicznej S tanisław a Papczyń­ skiego, to owoc jego długotrw ałych przem yśleń i osobistych prze­ żyć. Dlatego w twórczości pasyjnej Sługi Bożego uderza głębokie zrozum ienie te j tajem n icy i w y nikających z n iej konsekw encji. Papczyński stale podkreśla, że K rzyż zajm uje istotne m iejsce w życiu chrześcijańskim , dlatego też umieszcza go w centrum swe­ go apostolskiego przepow iadania. W łaśnie dlatego przepow iadanie o. S tanisław a było ta k skuteczne, że um iał on dopomóc sw ym słu­ chaczom w naw iązaniu bliskiego k o n tak tu z C hrystusem cier­ piącym . W posłudze tej był ta k niestrudzony, że zgodnie ze św ia­ dectw em współczesnych, był rzadkim przykładem żarliw ości k a­ płańskiej i ap o sto lsk ie j68. Jak o płom ienny kaznodzieja poruszał tłum y i skłam ał do pokuty. Nazwano go „apostołem lu d u ”, ale zna­ n y był rów nież jako apostoł starców i chorych. T erenem jego

działalności b yły nie tylko okolice Nowej Jerozolim y, W arszawy, Łowicza, ale i K rakow a, Chełm u, Poznania.67 Żyjąc z ludem i dla ludu znał jego nędzę, żywo odczuwał jego tro sk i i bóle, dlatego prow adził sw ych słuchaczy do stóp C hrystusa ukrzyżow anego, by w Jego męce odnaleźli um ocnienie i spokój. S tąd w twórczości kaznodziejskiej naszego auto ra przew aga tem aty k i pasyjnej. W pra­

64 P or. tam że.

65 Por. T e m p lu m D ei M ysticu m , s. 159.

66 P or. G. N a v i k e v i c i u s , Stan isla o di G esù M aria P a p czyń ski (1631—il70'l). Scolopio e F ondatore della Congregazione dei P adri M a­ riani, R om a 1960, s. 190.

(21)

72 T A D E U S Z R O G A L E W S K I [20] wdzie w iele jego kazań za g in ę ło 68, ale dw a najw iększe zbiory z zachow anych są poświęcone tej w łaśnie tem atyce.

W lektu rze w spom nianych zbiorów i w innych u ry w k ach o te ­ m atyce pasyjnej, uderza świeżość m yśli oraz głębia odczucia cier­ pień C hrystusa. Choć au to r nasz posługuje się ogólnie przyjętym i wówczas w zoram i kaznodziejskim i, jest w jego przepow iadaniu tak ie podejście do słuchacza, że porusza głęboko i skłania do re ­ fleksji. Papczyński nie gromi, nie strofuje, n ie przygnębia, lecz poucza, przekonuje, podnosi na duchu i prow adzi do w yciągnięcia k o n k retny ch wniosków. S tąd duża w artość p rak tyczna jego kazań. Je st w nich nau k a o doskonałości chrześcijańskiej, są w skazane środki do jej nabycia. J e s t przynaglające w ezw anie do naw róce­ nia wobec w strząsającej rzeczywistości m ęki C hrystusa. J e s t w re­ szcie ukazana droga do naśladow ania Zbaw iciela i Jego M atki Bolesnej. Dlatego Papczyński, k tó ry sam głęboko przeżył ta je ­ m nicę Krzyża, może być i dziś nauczycielem w iary oraz życia chrześcijańskiego. U kazanie głębi przeżyć C hrystusa i w yciągnię­ cie stąd praktycznych wniosków dla życia, jak to czyni nasz autor, może być pożyteczne i dla dzisiejszego człow ieka n astaw io ­ nego na konsum pcję. G dyby m iał do niego przem ówić Papczyński, w skazałby na nicość takiego życia i zaprow adził przed K rzyż Z ba­ wiciela, (by życiu tem u nadać mowy k sz ta łt i głębszy sens.

W św ietle powyższych rozw ażań m ożna mówić o ponadczasowej w artości teologii K rzyża w pism ach o. S tanisław a Papczyńskiego. Teologia ta pokryw a się w znacznej m ierze z ty m co głosi dzisiej­ sza teologia K rzyża, a zwłaszcza teołoigia a u to ra encykliki Re­

dem ptor hominis, k tó ry p rag n ie Kościół współczesny i całą lu dz­

kość prow adzić ad C hristum R edem ptorem hom inis, ad C hristum red em pto rem m undi.

D a s G e h e i m n i s d e s K r e u z e s u n d d a s c h r i s t l i c h e L e b e n

A u s d e m t h e o l o g i s c h e n D e n k e n v o n S. P a p c z y ń s k i Z usam m enfassung

In dem A rtik e l so llte d ie1 T heologie des K reuzes d a rg e ste llt w erden, d ie in den S c h rifte n des G rü n d e rs d e r K o n g re g atio n d e r M arian er, S tan isław P apczyński, e n th a lte n ist. Dieses, h e u te so a k tu elle T hem a,

68 W śród zaginionych pism S ta n is ła w a P apczyńskiego w y m ien ia się rów n ież n a s tę p u ją c e pozycje: S erm o n es fe stiv a le s, B inae Scrip tu ra e Concionum .

(22)

[21] M Y Ś L T E O L O G I C Z N A S T . P A P C Z Y Ń S K I E G O 73

w a r G eg estan d des le b h a fte n In te re sse s v ie le r p o ln isch er Theologen des 17. Ja h rh u n d e rts , au d en e n auch P apczyński gehörte. E r w a r p e r ­ sönlich z u tiefst m it d em le id en d en Chriistus v erb u n d e n , w as e r in seiner apostolischen un d sc h riftste lle risc h e n T ä tig k e it zum A u sd ru ck brach te. B esondere B eachtung v e rd ie n e n sein e Passionspredigtein., e n th a lte n sie doch theologische In h alte, die dem V ergessen en trisse n w erd en sollten. P ap cz y ń sk i zeigt d o rt se h r re a listisc h d ie T ie fe des L eidens C hristi. D er V erfa sse r b e m ü h t sich, in den L eiden des H eilan d s ste ts einen tie fe re n S in n h era u szu fin d en u n d auch die L e h re zu begreifen, die C h ristu s d e n M enschen au f dem K reuzw eg e rte ilt. Sie sin d f ü r P a p ­ czyński eine1 w a h re S chule des G laubens unid des Lebens.

Uinter den theologischen W a h rh eite n im P a ssio n ssch riften P apczyńskis stechen h e rv o r: die E rlösung des M enschen, d ie V ergebung d er S ünden, die G abe d er F re ih e it u n d d ie Ü b erw in d u n g des Todes. W er diese W a h rh eite n zu F ü ssen des g ek re u zig te n C h risti in sich a u f n im m t d e r ä n d e rt sich in n e rlic h un d h a n d e lt so, dass sein L eb en eine an d e re G e­ s ta lt an n im m t. Im L eiden C h risti fin d e t er p ra k tisc h e H inw eise fü r sein L eben; d er e rste b e s te h t d arin , sich von dem Bösen abzuwendem u n d m it d er S ü n d e zu brechen. D er in n e rlic h e rn e u e rte C h rist kom m t m it C h ristu s in e n g e V erbindung, er m öchte m it Ih m leiden u n d Ihn in seinem L eb en nach ah m en . In d er Seele des b e k e h rte n M enschen e r ­ b lü h t auch die L iebe zur M u tte r C h risti, die u n te r dem K re u z zur M u tter d er K ir c h e w u rd e. Sie! h a t m it d em E rlö ser m itg elitte n , und das v e rla n g t vom C h riste n ein e grossherzige A n tw o rt.

D as so d a rg e ste llte G eheim nis des K reuzes im S inne S tan islaw P apczyńskis k a n n auch dem h eutigen, a u f K onsum tion e in g estellten M enschen n ü tz en u n d ihm helfen, en tp re c h e n d den H inw eisen Jo h a n n es P au ls II. ein en W eg einzuschlagen, d er zu C h ristu s dem E rlöser des M enschen u n d der W elt fü h rt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Stein przy opisie Odry mówi wyraźnie (Descripcio, s. Pozostawia ona, tj. W ymienił tu Oleśnicę, Bierutów, Milicz, Trzebnicę. Niemcy przew ażają na zachód i

Roczniki Obydwóch Zgrom adzeń św.. „Szara kam ienica”. K lasztor i zakład naukow o-w ychow aw czy ss. Zb.. Sroka).. Sroka) Tygodniowy plan zajęć alum nów w

Rozdział trzeci nosi tytuł: Ekonomiczny wymiar religijności, przez co rozumie się zarówno obowiązkowe, jak i dobrowolne obciążenia finansowe na rzecz Kościoła oraz

Z archiwum zetknął się w samych początkach swojej pracy zawodowej, w różnych archiwach spędził wiele czasu przeprowadzając kwerendy źród- łowe, był inicjatorem powołania

W związku z tym wyznaczył bardzo szeroki i niezwykle ambitny zakres przedmiotowy przygotowywanej przez siebie pracy, w której znaleźć się miało, oprócz prac o charakterze ściśle

Uczestniczyło w nich kil- kaset osób, sprawą zainteresowali się specjaliści z zagrani- cy (RFN, USA, Japonia), w kraju zaś obok diecezji wzięli ją w swoje ręce

Tego typu postawa powinna więc przejawiać się w realizacji celu danej firmy (tj. powiększanie wartości, produktów, usług) rozwiniętej w stosownym horyzon- cie

Rozdz III