• Nie Znaleziono Wyników

Odra: droga czy bariera? : Wolfgang Kehn, Der Handel im Oderraum im 13 und 14 Jahrhundert, Köln-Graz 1968

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odra: droga czy bariera? : Wolfgang Kehn, Der Handel im Oderraum im 13 und 14 Jahrhundert, Köln-Graz 1968"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Zientara, Benedykt

Odra: droga czy bariera? : Wolfgang

Kehn, Der Handel im Oderraum im 13

und 14 Jahrhundert, Köln-Graz 1968

Przegląd Historyczny 6 1 /1 , 112-119

1970

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

Odra: droga czy bariera?

W olfgang K e h n , Der Handel im Oderraum im 13. und 14. Jahr­ hundert, Köln—Graz 1968. Veröffentlichungen der Historischen Kommis­ sion für Pommern, henausgegeben von Roder ich S c h m i d t . Reihe V : „Forschungen zur Pommerschen Geschichte” , H eft 16, s. 301.

1. Handel miast nadodrzańskich i handel odrzański mają bogatą literaturę. Rozpatrywano w ielokrotnie poszczególne okresy jego dziejów, zarówno od strony regionalnej, ja k powszechnej, zarówno w ramach handlowych i politycznych sto­ sunków polsko-niemieckich, jak w ramach badań nad prawidłowościami historii handlu towaram i masowymi na wielkich spiawnych rzekach. W iele uwagi poświę­ cano rów nież interesującym autora najnowszej publikacji na ten temat przyczynom słabego rozw oju żeglugi na Odrze, tak kontrastującego z bujnym rozkwitem spławu na W iśle. Rezultatem tych dociekań w dotychczasowej literaturze było dość jedno­ stronne podkreślenie ro li takich czynników, hamujących rozw ój handlu, jak prawo składu Frankfurtu, granice państwowe i komory celne utrudniające spław i pod­ noszące koszta transportu.

M łody historyk kiloński postanowił jeszcze raz przestudiować źródła i literaturę, b y znaleźćł now e wyjaśnienie. „Granice terytorialne — pisze — odgryw ały wówczas niew ielką rolę, jeżeli chodziło o ochronę istotnych interesów kupieckich. Także przeforsowanie frankfurckiego przymusu składowego nie mogło być powodem, dla którego Ślązacy w znacznym stopniu zrezygnowali z żeglugi na Odrze. Jeżeli już nie (mogli jechać do Szczecina, 'dlaczego nie jeździli przynajmniej do Frankfurtu? Czemu dw a tak bogate miasta nie mogły handlować ze sobą na drodze wodnej, jeżeli czyniły to na drodze lądow ej?” (s. 207).

W. K e h n podkreśla (s. 189 run.), że ten uderzający brak wykorzystywania Odry jako drogi handlowej n ie był zjawiskiem stałym. Przeciwnie, w wieku X I I i w pierw szej połowie X I I I można znaleźć stoeunkowo licm e, jak na ilość zacho­ w anego materiału źródłowego, świadectwa kontaktów na drodze odrzańskiej między ośrodkami śląskimi a Pomorzem, a komory celne, m. in. w Lubueizu i Widiuichowej, pobieirały z ruchu na Odrze pokaźne dochody. Dlaczego w połowie X I I I w . doszło do zaniechania żeglugi na Odrze? N a to pytanie ma odpowiedzieć prezentowana tu książka.

2. Praca W. Kehna nie jest zwartym opracowaniem historii handlu odrzań­ skiego: temu zagadnieniu poświęca autor zaledwie 1/3 książki, zajmując się poza tym rozpatrzeniem całokształtu kontaktów handlowych trzech ośrodków nadodrzań- skich: W rocław ia (blisko połowa książki), Frankfurtu i Szczecina. Analizując te kontakty, podkreśla podstawowe znaczenie (zwłaszcza dla dwu pierwszych) dróg biegnących w kierunku równoleżnikowym *, co sprawiło, że W rocław i Frankfurt

i T r z y ośrod k i nie zosta ły p otrak tow an e rów n o m ie rn ie. P r z y W ro cła w iu o m ó w io n o ca­ łok szta łt je g o stosu nków h an d low ych w e w szystk ich kieru n kach ; p rzy F ra n k fu rc ie zaznaczo­ no p rze w a gę znaczenia d ro g i ró w n o le żn ik o w e j, a le b liże j nie om ów ion o zagadnień z nią zw ią z a n y c h ; p rz y Szczecin ie d ro g i ró w n o le żn ik o w e p ra w ie c a łk o w ic ie p om inięto. N a le ż y ża­ łow a ć , ż e au tor nie u w zg lę d n ił G łog ow a ja k o w y b itn e g o ośrodka h an d low ego na p rze p ra w ie p rze z O d rę, k tó r y ja k oś w c ią ż nie ma szczęścia w h isto rio g ra fii.

(3)

O D R A : D R O G A C Z Y B A R IE R A ?

113

były punktami przepraw y przez Odrę, a nie portami ma Odrze. Odra była raczej przeszkodą na drodze handlowej niż drogą handlową (s. 2 11).

Sytuacja taka w ytw orzyła się w ciągu pierwszej połowy X I I I w . i w tym okresie szuka autor wyjaśnienia tego faktu. Wyjaśnienie to jest dość proste — mianowicie zdamiem W·. Kehna zmiana cłróg handlowych wiąże się z napływem kolonistów a zwłaszcza mieszczaństwa niemieckiego na tereny nadodrzańskie. Drogi niemieckiej kolonizacji prow adziły z zachodiu na wschód — na tych też drogach rozw ijał się handel, którego etapy wyznaczały skupiska niemieckich kupców i osad­ ników (zwłaszcza s. 116). Tak w ięc handel na drodze W rocław—Kraików—Lw ó w autor skłonny jest wiązać z ekspansją niemieckiego kupiectwa, tworzącego nowe placówki coraz dalej na wschód (s: 50 nn.); również kontakty W rocław ia z Toru­ niem kładzie na karb udziału Niemców Śląskich w kolonizacji Prus Krzyżackich*. Drugim czynnikiem utrudniającym żeglugę qa Odrze była zdaniem W . Kehna sama rzeka, o niskim stanie wód i zmiennym biegu wśród zabaginiornych łąk roz­ ległej doliny (s. 200 n.). W reszcie dopiero na trzecim miejscu stawia trudności stwarzane przez now e granice państwowe, mnożące się komory celne i przepisy składowe, wreszcie utrudnianie spławu przez jazy i młyny.

W głównej tezie W .*K eh n a tk w i błąd metodyczny. Koloniści niemieccy nie kształtowali szlaków handlowych przez Europę środkową да wschód, ale posuwali się wzdłuż istniejących szla k ó w 3. Można twierdzić, że kolonizowanie przez osad­ ników niemieckich terenów dotychczas bezludnych lub słabo zaludnionych i spo­ wodowane tym gospodarcze ożywienie tych terenów przyczyniło się do wzrostu ruchu na drogach przez nie prowadzących, bądź nawet lokalnych przesunięciach starszych dróg na korzyść szlaków prowadzących przez siedziby nowych osadników (to dotyczy również, a nawet przede wszystkim, terenów nowej eksploatacji górni­ czej). Absolutnie nie da się jednak tego powiedzieć o osadnictwie kupieckim. To ostatnie korzystało z dawnych (wymienionych zresztą przez W. Kełrna) szlaków, zwłaszcza z drogi prasko-krakowsko-kijowskiej, funkcjonującej już przecież przy­ najmniej w X wieku, a element niemiecki w miastach polskich powstawał przez osiedlanie się poszczególnych kupców, a następnie całych grup, w poszczególnych węzłowych punktach tego szlaku4. W podobny zresztą sposób osiedlali się kupcy żydowscy.

Dominacja południowego równoleżnikowego szlaku handlowego nie datuje się w ięc od X I I I w . — choć w związiku z otwarciem przez Mongołów lądowego szlaku do wschodniej A z ji znaczenie jej zapewne wzrosło. Podobnie rozw ój gospodarczy Prus krzyżackich w zm ógł znaczenie dróg wiodących z Niemiec do tego kraju: z jed­ nej strony przez Frankfurt i Poznań, z drugiej — przez W rocław, Kalisz i Brześć. Oczywiście nie jest to „szlak rów noleżnikowy” : droga z Frankfurtu na Poznań do W arszawy i dalej na Litw ę, w łaściw y odpowiednik sizlaku południowego, rozwinęła się dopiero w wieku XV.

Autor przeciwstawia nie wykorzystywanej w X I V w. jako szlak handlowy Odrze — Wisłę, ale chyba przecenia znaczenie tej ostatniej. W ydaje się, że aż do X V wieku nie widać istotnych różnic w korzystaniu z obu rzek jako szlaków han­ dlowych. W ykorzystywano je na stosunkowo krótkich odcinkach i raczej w dol­

* W fo r m ie b ard ziej z w a rte j p rzed sta w ił te te zy au tor w re fe ra c ie , w y głos zon ym 25 paź­ d ziern ika 1968 r. na 13. k o n fe r e n c ji H ansischer G eschichtsverein ( A rb e its g e m e in s ch a ft in d er D D R ) w R oztoce, pt. D e r O derraum und seine B ezieh u n gen z u r Hanse im 13. und 14. J a h r­

h u n d ert (d otychczas nie opu blik ow a ny).

s P od k re ś lił to H. W e c z e r k a w dysk u sji nad w y m ien io n ym w p rzyp . 2 re fe ra te m W. K e h n a .

* D oceniam o czyw iś c ie podkreślaną p rzez K eh n a (s. 55) ro lę p rzy w ie z io n e g o p rzez tych

kup ców k ap itału h an d low ego dla zw ięk szenia o b rotó w i zasięgu handlu.

(4)

nym b iegu 5. N ie należy chyba przeceniać nielicznych wzmianek z X I I i X I I I w. o transporcie rzecznym na dłuższych trasach; wzmianki te często dotyczyły nie handlu, ale przewozów na użytek klasztorów. Sądzę, że istotnie wiek X I I I przy­ niósł pewne osłabienie żeglugi, ale nie tylko ma Odrze. Należy je w iązać m. in. z hojnie nadawanymi przez książąt przyw ilejam i na wykorzystywanie rzek do * budowy młynów i rybołówstwa, które przyczyniły się do .przecinania nurtu rzek ooraz liczniejszymi przeszkodami. Jalk trudno było zwalczyć te przeszkody — o tym świadczą pomawiane liczne nakazy ich usuwania, począwszy od Jana Luksembur­ skiego (Odra) aż po X V i X V I-w ieczne uchwały polskich sejm ów (Wisła, Warta) ®. Autac ma słuszność, gdy sądzi, że interesy handlu przełamują zazwyczaj prze­ szkody, stawiane na najdogodniejszych z tego punktu widzenia szlakach handlo­ wych. A le — po pierwsze — mamy do czynienia nie 'z Wenecją czy Nowogrodem, ale z rozporządzającymi znacznie mniejszymi możliwościami Szczecinem, Frank­ furtem czy nawet Wrocławiem. Ani żadne z nich, ani ich władcy nie m ieli siły, aby narzucić respektowanie ich interesów sąsiednim miastom i państwom 7. Po drugie zaś — uciążliwa i kosztowna w alka o w olny spław mogła się opłacać tylko w warunkach w ielkiego zapotrzebowania na tow ary masowe, przede wszystkim zboże. W miarę istniejącego popytu i podaży roztoinął się. przecież — mimo wszyst­ kich ograniczających go przeszkód — udokumentowany przez samego autora spław zboża z nadodirzańskieh terenów Pomorza, Brandenburgii i nawet W ielkopolski. Śląsk — jak stwierdza sam W. Kehn (s. 210) — zboża w tym czasie nie eksporto­ wał; nic dziwnego, kwitnące ośrodki miejskie tej w ielce zurbamiaowanej dzielnicy tw orzyły rynek, wchłaniający nieomal wszystkie nadwyżki produkcji żywnościowej. Pam iętajm y przecież, że i spław zboża na W iśle do połowy X V w. obejmuje tylko Prusy oraz K u ja w y i przyległe części M azow sza8. Znowu więc nie ma wielkich różnic w stosunkach panujących w zakresie spławu międ'zy Wisłą i Odrą.

W iem y imaitomiast, że W isłą spławiano drewno i w tym zakresie w spławie brała udział także Małopolska ·. A le znowu nic nie wiadomo o spławie drewna ze Śląska w dół Odry, również tutag widocznie eksport nie opłacał się, a zapotrzebowanie miejscowe było duże. Jaki w ięc produkt m ogli w rocławianie spławiać Odrą —

5 D o m inim u m red u k ow ał ro lę W isły ja k o szlaku h an d low eg o w X I I I —X V w. St. К u- t r z e b a , H andel K ra k ow a w w iekach śred nich na tle stosunków handlow ych w P o ls ce , H A U w h f X L IV , 1903, s. 16; t e n ż e, W isła w h is to rii gospod a rczej da w n ej R z e cz y p o s p o lite ) P o ls k ie j, [w : ] M o n o g ra fia W isły t. X I, W arszaw a 1918, s. 2. W ięk sze znaczenie ro li W isły p rzyp isał R. G r ó d e c k i , Zn a czen ie handlow e W isły w epoce p ia stow skiej, [w : ] Stu dia h isto ry cz n e ku

cz ci Stanisława K u trz e b y t. II, K ra k ó w 1938, s. 290 nn., k tó r y zestaw ił m a te ria ł źród ło­

w y na ten tem at. C iekaw e, że g łó w n y m p rzedm iotem p rze w o zó w rzeczn ych na W iśle jest sól, poza k tó rą ty lk o d rze w o m ożna spotkać na dłuższych trasach. Stanow czo przesadnie ocen iał ro zm ia ry handlu w iś la n e g o W. K o w a l e n k o , P olska żegluga na W iśle i B a łtyku

w X I V i X V w ie k u , „R o c z n ik i H is to ryc zn e ” t. X V II, 1948, s. 339 n., k tó ry na podstaw ie

re la c ji o za trzym a n iu w S w ieciu p rzez K rz y ż a k ó w szkut k u p ców krak ow skich, w ra c a ją c yc h z F la n d rii, w ysu w ał w niosek , że k ra k o w ia n ie s p ła w ia li W isłą m iedź w ęgierską. T ym czasem nie je st w c a le pew ne, czy k ra k o w ia n ie m ie li zam iar na tych sam ych szkutach od b yć p od róż z Gdańska aż do K ra k o w a : p ra w d op od ob n y je s t przeładu nek na w o z y w T oru n iu , ja k to czyn ił np. w r. 1402 kupiec k rak ow sk i H e n ry k Sm et ja d ąc w p rze ciw n ym kieru nku (o czym w p rzy g o to w y w a n y c h do druku rachunkach Sm eta). Z c ytow a n ych tu prac zna W. K e h n ty lk o m o n o gra fię K u trze b y o handlu K rak ow a.

e N a to m ia s t p rzesadnie ocenia W. K e h n p rzeszkod y naturalne. O piera się p rzy tym na d anych z X I X w ., podczas g d y pow szechnie p rz y jm u je się znacznie w y ż s z y p oziom w ód rzeczn ych w średniow ieczu, czego d ow odem je s t ch ocia żb y ro z w in ię ty spław na tak n ie ­ w ie lk ic h rzekach, ja k W kra, Ina, P arsęta, Rega c zy n a w et Płonią.

7 W y ją te k stan ow i k ró tk i okres, k ie d y K a ro l I V ś w iad om ie forso w a ł przełam an ie p rze­ szkód w żeglu d ze na O drze, k tóra w Jego am bitnych planach stanow ić m iała jed n ą z g łó w ­ nych a r te rii handlu państwa luksem burskiego. P o lit y k ę tę, k tóra z p rzyc zy n o b ie k ty w n y ch nie dała trw a ły c h re zu lta tó w , om aw ia W. K e h n na s. 272 nn.

» P or. prace cytow a n e w p rzyp . 5. e R. G r ó d e c k i , opi cit., s. 287 n.

(5)

O D R A : D R O G A C Z Y B A R IE R A ?

115

produkt którego masowość byłaby tak wielka, że opłaciłyby się zabiegi o lik w i­ dację przeszkód w żegludze? Miedź węgierską? A ie tranzyt miedzi przez Śląsk spełniał rolę drugorzędną w porównaniu z tranzytem przez Kraków, a ponadto — również tranzyt przez K rak ów i Toruń nie odbywał się Wisłą, ale drogami lądo­ wym i 10. Rzuca to światło na niewielką mimo wszystko masowość transportu mie­ dzi węgierskiej'.

Dopiero masowy eksport zboża w X V w. zmienił sytuację na Wiśle. W tedy jed­ nak czynnik polityczny odegrał istotną rolę. Jednolitość państwowa dorzecza W isły od 1454 i wspólny interes nie tylko miast, ale szlachty w uruchomieniu spławu doprowadził do przezwyciężenia trudności — które może zbytnio zwykliśm y lekce­ ważyć — i uczynienia z królow ej rzek polskich głównego szlaku ku Bałtykow i dla towarów m asow ychu. Mimo licznych pertraktacji i akcji dyplomatycznych, zmie­ rzających do stworzenia podobnych warunków na W arcie i Odrze droga tam­ tejsza nigdy aż do X I X w . nie uzyskała takiego znaczenia, a Szczecin nie mógł marzyć o karierze Gdańska. O ile zbożowe zaplecze Szczecina m im o trudności coraz stserae-j obejm owało w X V I—X V I I w. W ielkop olską, to próby uruchomienia handlu odrzańskiego na odcinku śląskim dotyczyły niem al wyłącznie s o li1*. Znowu zadecy­ dował tu chyba brak na Śląsku wystarczająco dużych nadwyżek zbożowych, które mogłyby być przeznaczone na eksport.

Pozostaje do objaśnienia załamanie się żeglugi na Odrze w X I I I wieku. Zna­ czenia tej żeglugi nie należy przeceniać, rozpatrując je w mamach ówczesnych kon­ taktów międzydzielnioowych, które musiały być jeszcze słabe w momencie, kiedy kształtować się dopiero zaczynały rynki regionalne. Otóż decydującą chyba rolę odegrał tu czynnik polityczny — rozerwanie przez Brandenburgię jedlności dorze­ cza Odry, ukształtowanej w ramach państwa piastowskiego. Brandenburskie ude­ rzenie, skierowane na wschód, przerwało kontakty Śląska z ujściem Odry. Zacie­ śniane jednocześnie lądowe kontakty tej dzielnicy z Prusami pomogły z nawiąz­ ką 14 zrekompensować trudności w zakresie tow arów dowożonych drogą morską (m. in. stąd pruskie śledzie na Śląsku), zaś sód z Halle, a potem z W ieliczki łatwo zastąpiła dość uciążliwe dostawy z Kołobrzega. Na polityczny charakter zahamo­ wania żeglugi na Odrze wskazuje też fakt utrzymania się spławu Nysą i Odrą towarów z Gubina, związanego politycznie z Brandenburgią (®. 204, 222).

3. Największą część pracy, nieproporcjonalną do udziału W rocław ia w handlu odrzańskim tych czasów, poświęca autor powiązaniom handlowym stolicy Śląska. Związki handlowe W rocław ia z ujściem W isły, które stanowiło dla nadodrzańskiego emporium główne w yjście na Bałtyk, zasługują na podkreślenie, choć może z nieco innego punktu widzenia, niż to czyni autor. Stwierdziliśm y przed chwilą rolę zmian politycznych w przerwaniu kontaktów handlowych na pewnym — drugorzędnym w tym czasie, jak należy sądzić — szlaku. Zupełnie inaczej jest, gdy idzie o zmiany polityczne, odrywające część tradycyjnej, ale pulsującej wspólnym życiem całości geograficzno-polityczno-gospodarczej, jaką była Polska X I I I wieku. Mimo rozbicia dzielnicowego i mimo iż gospodarcze kontakty międzydzdelnicowe dopiero się za­ czynały — wśród tysiącznych przeszkód — nawiązywać, były one już w X I V w. tak silne, że oderwany wówczas od Polski Śląsk przez długi czas gospodarczo był

i® St. K u t r z e b a , H andel K ra k ow a , s. 16, 26 nn.; t e n ż e , Wista, s. 3.

ii B . W a c h o w i a k , Ze studiów nad spławem na W iśle w X V I —X V I I I w., „P rz e g lą d Zachodni” r. V II, 1951, t. I, s. 122 nn.

i i P or. K. C h o j n a c k a , W alka o w o ln y handel t żeglu gę na W a rcie i O drze w p ie rw ­

sze} połow ie X V I w., „P r z e g lą d Zach odn i” r. V I I I , 1952, t. I, s. 627 nn.

1S W . B r a u n , Z u r S te ttin e r Seehand elsgeschichte 1572—1813, „B a ltis ch e Studien” , Neue F o lg e t. L I , 1965, S. 58 n .

U W . K e h n słusznie podkreśla b ogatszy asortym ent to w a ró w m iast pruskich (zw łaszcza T oru n ia ) w p orów n an iu ze S zczecinem (s. 208 n.).

(6)

z nią ściśle związany, o w iele ściślej niż z Czechami, mimo uzyskanych tam przez miasta śląskie licznych przyw ilejów . Ujście W isły — naturalne w yjście na morze państwa piastowskiego — pozostało takim w yjściem dla Śląska mimo jego ode­ rwania od Polski. Oczywiście śląskie pochodzenie znacznej liczby mieszczan prus­ kich wzmacniało te powiązania.

Najważniejszą rolę w handlu W ro d a w ia odgryw ał handel na linii Praga— K ra ­ ków. Autor słusznie uwypuikla rolę wrocławian w lokacji Krakowa i w e Lw ow ie (s. 50 nn., 72 nn.); w tym kontekście widizd też politykę W rocławia { i Krakowa) w czasie w alk o tron krakowski po śmierci Leszka Czarmegd. Obydwa miasta, po­ wiązane ze sobą interesami handlowymi i rodzinnymi więzam i patrycjatu, zgodnie poparły czeską kandydaturę na tron polski i czeską koncepcję zjednoczenia P o ls k ils. Koncepcja ta poniosła klęskę w wyniku opowiedzenia się większości polskiego kleru i szlachty za Władysławem Łokietkiem , przeciwstawionym obcemu kandydatowi. Zapewne narodowo-językowe zabarwienie, jakie zaczął przybierać konflikt o tron krakowski, przyczyniło się cło tego, że po odpadnięciu Krakow a od przeciwników Łokietka W rocław nadal zwalczał tego księcia, stojąc po stronie Luksemburgów i w alnie się przyczyniając do oderwania Śląska od Polski. Bez poparcia W rocławia umocnienie się Luksemburgów na Śląsku nie byłoby możliwe. W. Kehn szuka przy­ czyn, które skłoniły wrocławian do poparcia zw iązków z Czechami. Wskazuje słusz­ nie na udzielone im przez królów czeskich udogodnienia na terenie Czech i M oraw (zwolnienie od składu), na zacieśnienie kontaktów z silnymi ośrodkami miejskimi południowych Niemiec, na w idoki bezpośredniego handlu z Wenecją, które mogły się wrocławianom rysować w związku z w ejściem w skład państwa Luksemburgów (s. 84 nn.). A le nadzieje na 'korzyści spełniły się tylko w niewielkim stopniu i z tru­ dem m ogły 'zrekompensować straty, wynikające z oderwania od Polski i utrudnień w handlu na szlaku czerwonoruskim, jakich odtąd wrocławianom w Polsce nie szczędzono. Podnoszone przez Kehna korzyści z kontaktów południowo-niemieckich (s. 85 m.) mają znaczenie względne: przecież i reszta Polski wchodzi w X I V w. w orbitę zainteresowań kupców Norymberg!, Augsburga, Ratyzbomry itd., a w ięc udogodnienia na terenie Czech nie m iały tu większego znaczenia u. Natomiast trze­ ba przyznać, że panowanie Luksemburgów przyniosło W rocław iow i taki stopień niezależności politycznej, o jakim miasta polskie n ie mogły m arzyć; zwłaszcza w okresie dzierżawienia przez miasto namiestnictwa w księstwie wrocławskim moż­ na je uważać za silny samodzielny czynnik w polityce między dzielnicowej, a nawet międzynarodowej {s. 78 n.). Zapewne los K rakow a d Poznania, pozbawionych przez Łokietka w szelkiej roli' politycznej, przyczynił się do zajęcia przez W rocław sta­ nowiska w rogiego wobec tego władcy.

Jak już stwierdziliśmy, W. Kehn w systematyczny sposób, w ykraczając daleko poza temat pracy, przedstawił całość dalekosiężnego handlu W rocław ia w X I I I — X I V w .17, dzieląc jeg o d zieje na kilka okresów d starając się uchwycić charakte­ rystyczne cechy handlu w poszczególnych okresach. Konkluzją oceny poszczegól­ nych kierunków handlu jest zdanie (s. 106): „Od jednego partnera jednak zależała całkowicie pomyślność lub rudna handlu W rocławia — była to Polska” . Łączyły się tutaj dwie przyczyny: ścisły związek W rocław ia z polskimi rynkami, odzie­ dziczony z okresu jego przynależności do Polski i rola południowego szlaku równo­

15 W a lo ry te j k on c ep c ji p od k reślił ostatnio J. D o w i a t, P olsk a — państw em śred n io­

w ieczn e} E u ro p y , W arszaw a 1968, s. 292 nn., k tó ry n ie d ocen ia Jednak i i ł y antagonizm u ję ­

zy k ow ego.

n H. A m m a n n , W irts ch a ftsb ez ieh u n g en zw ischen O berd eu tschlan d und P o le n im M itte la lte r , „V ie r te lja h r s c h r ift fü r § o z ia l- und W irtsch a ftgesch ich te” X L V I I I , 19Я, s. <33 n.;

ta k że w „E rg o n ” III , 1982, s. 327 nn.

i i D a je się tu odczuć n ieu w zględ n ien ie książk i J. N o w a k o w e J, R ozm ieszczenie k o ­

(7)

O D R A : D R O G A C Z Y B A R IE R A ?

117

leżnikowego, któremu W rocław tak w iele zawdzięczał, całkowicie w X I V w. kon­ trolowanego przez Polskę. W iele uwagi w związku z tym ( i w związku z próbą ożywienia drogi z Polski mad Bałtyk przez Pomorze Zachodnie) poświęca W. Kehn polityce handlowej królów polskich — Kazim ierza W ielkiego i W ładysława Ja­ giełły, podkreślając je j datókowzroczmość i celowość (s. 107 nn., 263 nn.). Silnie podkreślił rolę lądowej drogi do Flandrii (przez Frankfurt n.M.) jako naturalnego przedłużenia szlaku południowo-polskiego. W brew M. M a ł o w i s t o w i , który n ie przypisywał bezpośrednim kontaktom W rocławia z Flandrią większego znacze­ nia le, W. Kehn w idzi takie kontakty co najmniej od r. 1287, a otwarcie <Jla w ro ­ cławian drogi przez Pragę na Norymbergę mogło je znacznie jego zdaniem ułatwić (s. 81 nn.X

4. Handel Frankfurtu nad Odrą zœ tal omówiony dość sumarycznie, przede wszystkim od strony kontaktów ze Szczecinem. W. Kehn jest zwolennikiem tezy o poważnej ro li czynnika ekonomicznego w planach politycznych margrabiów bran­ denburskich z dynastii askańskiej. Niesposób jednak zgodzić się z nim, gdy sądzi, że Frankfurt został założony przez nich jako ośrodek zaplecza rolniczego i partner handlowy dla typowanego na przyszły port Brandenburgii Szczecina, a opanowanie ziemi lubuskiej dokonane zostało z myślą o dostarczeniu temu brandenburskiemu Szczecinowi zboża na eksport (s. 151). Na uwagę zasługuje teza, że Frankfurt nie powstał na surowym korzeniu, a miasto niemieckie i tu poprzedziła polska osada

z targiem (s. 123 nn.).

Szeroko i trafnie omówiono handel Szczecina i recenzent z satysfakcją musi tu skwitować przytjęcie przez autora jego tez na temat handlu zbożowego i genezy praw a składu tego miasta 4 W innych zagadnieniach (kontynentalne powiązania handlowe Szczecina w X I I I w. i przewaga tych powiązań nad kontaktami morski­ mi) idzie za trafnym i ustaleniami E. A s s m a n n a " ; nie waha się jednak poddać słusznej krytyce jego szacunku handlu morskiego Szczecina w drugiej połowie X I V W.*1, wysuwając tu własne, bardziej przekonywające propozycje (s. 247 nn.). W przedstawionym przez W. Kehna obrazie handlu Szczecina w X I I I i X I V w . budzi wątpliwość tylko teza o silnej zależności polityki miasta od w o li księcia (s. 227 nn.); dokładniejsze zapoznanie się z przebiegiem antyksiążęcych wystąpień tego miasta w r. 1292, 1319 i 1339— 41 pozwoliłoby autorowi w łaściw iej ocenić w zajem ny sto­ sunek obu tych czyn n ików 22. Przyczyn skromnego udziału Szczecina w przedsię­ wzięciach Hanzy należy szukać nie tyle w obáw ie przed niezadowoleniem księcia, co w odrębnej pozycji tego miasta wśród ośrodków hamzeatyckich. Szczecin, ściśle związany ze swym śródlądowym zapleczem, m iał własne interesy, często nie po­ kryw ające się z oficjalną polityką Hanzy, brał w ięc w niej udział o tyle, o ile

i* M. M a l o w l s t , L e d év e lo p p e m e n t des ra p p o rts écon o m iqu es en tre la F la n d re , la

P o lo g n e e t les pays lim itro p h e s du X l l l e au X lV e siècle, „R e v u e B e lg e d e p h ilo lo g ie et

d ’h isto ire ” t. X , 1931, s. 1019; n atom iast К . M a l e c z y A s k l pisze z w idoczną przesadą że „N a jw c ze śn ie js ze ... i n a jż y w s ze stosunki łą c z y ły W ro c ła w z F la n d rią ” (D z ie je W rocła w ia do

r. 1807, W arsza w a 1958, S. 119).

1» A u to r n ie zna je d n a k głó w n e g o artyk u łu na ten tem at R ota Szczecina w odrzańskim

l b a łty ck im h an d lu zbożem X I I I —X I V to., P H L I I , 1961, s. 413— 444 1 641—669, a ta kże d alszych

s tu d iów z d z ie jó w m iast pom orskich w ty m okresie, np. Z d zie jóto w a lk i Szczecina o handel odrzański, „S zc ze c in ” t. I I , 1958, s. 11/1Î, s. 41—57 oraz R ola m iast to w a lce stanów P o m o rz a

Z a ch od n ie go z. władzą książęcą na p rz ełom ie X I I I —X I V toieku, „Z a p is k i H istoryczn e” t. X X V I I ,

1962, S. 489—521.

я> E. A i i m a n n , S te ttin s Seehandel und S e e s ch iffa h rt im M itte la lte r, K itzingen/M ain 1950; t e n ż e , D ie S te ttin e r Z o llr o lle des 13. Ja h rh u n d erts, „H ansische G eschichtsbläter” L X X I , 1952; t e n ż e . D ie S te ttin e r B e v ö lk e ru n g des ersten Ja h rh u n d erts nach d er S ta d tre ch ts v e r­

le ih u n g (1243—1352), „ Z e its c h r ift fü r O stforschung” I I , 1953, z. 2.

xi E. A s s m a n n , S tettins Seehandel, s. 17.

** Р ог. В. Z i e n t a r a , R ola m iast (Jak w p rzyp . 19). M . In. W . K e h n b łędn ie sądzi, że w czasie o statn iego z ty ch w y stą p ień n ie doszło do w a lk m ię d z y m iastam i a książętam i.

(8)

mu odpowiadała (co autor zresztą sam na s. 241 stwierdza). Natomiast słusznie autor uwypukla znaczenie ograniczeń wywozu zboża, wydawanych przez panują­ cych (zarówno książąt pomorskich, jak margrabiów brandenburskich) jako ele­ mentu obrony konsumentów przed gorączką eksportową, jakiej ulegało skupujące zboże kupieetwo. Trafna też w ydaje się ocena stanowiska Szczecina podczas w ojny Hanzy z W aldemarem IV (s. 244 nn.), uwarunkowana tarciami w panującej dynastii i jej powiązaniami z Danią bądź Luksemburgami.

Sprzeciw w tej partii książki budzą tylko niepotrzebnie rozbudowane a oparte na przestarzałych i często tendencyjnych opracowaniach w yw ody o przedlokacyj- nych miastach pomorskich. W olin to zdaniem autora twór w ikingów skandynaw­ skich (s. 155 n·.), a nawet po uzyskaniu przewagi Słowianie pomorscy byli stark vom W ikingertum geprägt. Podstawowa publikacja L. L e c i e j e w i c z a ” , oparta na powojennych wykopaliskach, nie została uwzględniona, a podobieństwo znalezisk szczecińskich z woflińskimi wystarczyło autorowi 'do przyjęcia ich „wikińsfciego” charakteru (s. 160). Miasta przedlokacyjne wyobraża sobie na w zór późniejszych miast lokacyjnych, toteż w idzi tam i Stadtverfassung (s. 158) i Kaufmannsstand (s. 162), nie rozumie natomiast roli możnowładztwa, uprawiającego handel i rozbój, ani przemian, jakie spowodowało przeniesienie się tej grupy z miast do swych posiadłości ziemskich. Zapoznanie się z nowszymi badaniami archeologicznymi (do­ tyczy to też W rocławia) um ożliwiłoby autorowi lepsze zrozumienie charakteru miast przedlokacyjnych. Trzeba jednak stwierdzić, że autor jest zwolennikiem ewolucyjnego rozwoju prawa miejskiego i, mimo uznawania zasadniczej roli na­ pływ ow ego elementu niemieckiego, nie przecenia samego momentu lokacji.

5. W e wstępie do książki W. Kehn stwierdza, że podczas studiów nad polską i niemiecką literaturą przedmiotu nie znalazł poważniejszej rozbieżności co do strony rzeczowej, a kontrowersje dotyczyły interpretacji!. Za jedno z głównych za­ dań książki uznał „wykazanie bezwartościowości nacjonalistycznej oceny proble­ mów, wchodzących w skład tego zagadnienia” (s. 4). Trudno się z tym nie zgodlzić. Podobnie cenić należy dążenie autora do uzyskania obiektywnego sądu, np. gdy na s. 52 tak ocenia kolonizację niemiecką w Polsce: „Niem cy nie przybyli jako bezinteresowni propagatorzy kultury, którym Polacy winni byli wdzięczność. W e­ zwani, albo co najm niej chętnie widziani przez miejscowych władców, wędrow ali na wschód, aby znaleźć tam nową ojczyznę — w kraju, który nie tylk o krył w iel­ kie możliwości gospodarcze, ale udzielał także swobód większych, niż były możli­ w e w Rzeszy. Do tego dochodzi fakt, że niemiecka kolonizacja wschodnia była w y ­ nikiem rozwoju ogólnoeuropejskiego” .

Sądizimy więc, że trafiające się w książce zdania, przypominająee sądy trady­ cyjnej, żeby nie powiedzieć nacjonalistycznej, historiografii niemieckiej, należy zło­ żyć na karb bagażu, przejętego przez autora mimochodem z literatury przedmiotu. Słusznie w ytyka on poszczególnym historykom polskim wypowiedzi, odbiegające od naukowego obiektywizmu, w yraża zrozumienie dla obronnej postawy, jaką wśród w ielu z nich musiały w yw ołać różne „rzutowane w przeszłość” agresywne deklaracje historyków hitlerowskich. A le poza jednym w yjątkiem nie zauważyłem krytyki konkretnych w ypow iedzi historiografii niemieckiej, a nawet autor bez­ krytycznie korzysta z tak jaw nie tendencyjnych prac, jak osławione dzieło Kurta L i i c k a H, czy artykuł W. K o p p e g o o wikińskim charakterze państwa Miesz­

я L . L e c i e j e w i c z , P o c z ą tk i n a d m orsk ich m iast na P o m o rz u Za ch od n im , W rocław 1962; n ie u w zględ n ion o też zb io ro w e j p u b lik a cji D z ie je Szczecina , pod red. G. L a b u d y t. I I , W arszaw a 1963.

я D eu tsche A u fb a u k rä fte ln d e r E n tw ick lu n g P olen s , K a tto w itz 193ł (nb. brak te j p racy ' w ze staw ie b ib lio g ra fic zn y m na końcu książki).

(9)

O D R A : D R O G A C Z Y B A R IE R A ?

119

ka I ä5. W. Kehn w ie doskonale, że do X IV w. Śląsk stanowił część Polski, a nawet w drugiej połowie tego stulecia był w Europie tak określany (s. 39, 40, ilOO), ale m i­ mo to ciągle rozdzielnie mówi o Śląsku, i Polsce <tm. reszcie Polski); wie, że Ślązacy m ów ili po polsku, ale nazywa ich (s. 26) Słowianami, a nie Polakami; sporadycznie pojaw ia się nawet dla Małopolski określenie: Galicja (s. 50).

Do spraw dyskusyjnych należą stosunki narodowościowe w miastach, gdzie historycy niemieccy skłonni są przeceniać liczbę ludności niemieckiej, opierając się na występujących w źródłach imionach mieszczan, a historycy polscy, słusznie krytykując niepełność tego materiału, dorzucają (już całkiem bez źródeł) duży pro­ cent na tzw. plebs, nie występujący w księgach miejskich. N ależy podkreślić jed­ nak, że cytowane przez autora niemieckie próby statystyki (s. 71 n., 113) dotyczą wyłącznie osób, posiadających pełne prawo m iejskie; nadto można stwierdzić, że wielu miesizczan o niemieckich imionach i nazwiskach, skoligaconych z rodzinami polskimi, już rychło można określić jako dwujęzycznych; słabo dotychczas w yko­ rzystywane do tego celu rejestry cudów pozwalają stwierdzić to zjawisko już w X III-w ieczn ym K ra k o w ie 2®.

Na marginesie pozwolę sobie dodać kilka wątpliwości w sprawach szczegóło­ wych i sprostować kilka drobniejszych zauważonych Węd ów. Autor chyba przece­ nia rolę K ijo w a jako ośrodka handliu po jego zburzeniu przez Tatarów w r. 1240 (s. 43); nie w ydaje się też słuszne twierdzenie, że W łodzim ierz (W ołyński) przejął rolę K ijow a po jego upadku (s. 44, 75 n.); Wacław I I koronował się na króla Pol­ ski, a nie Wielkopolski (s. 70). N ie można uważać niechęci W ładysława Łokietka do N iem ców za jego stałą postawę (s. 71). P rzyw ilej na rzecz Krakow a i jego w ójtów z r. 1306 i decyzja o wezwaniu Knzyżaków na pomoc Gdańskowi w r. 1ІЗО8 świad­ czą, że niechęć tę spowodowały dopiero późniejsze doświadczenia. Karol IV nie' był teściem, ale zięciem Bogusława V z Wołogoszczy (s. 244). W tekście trafiają się licz­ ne błędy literow e ale — co godne podkreślenia — nie w polskich nazwiskach i tyfcułachi

Na zakończenie należy podkreślić, że książka W. Kehna stanowi wartościowy wkład do historii handlu środkowoeuropejskiego w X I I I — X I V wieku. Mimo pro­ blematy ozności głównej tezy i dyskusyjności niektórych innych ujęć będrie do niej musiał sięgnąć każdy historyk, zaijmujący się historią handlu w tym okresie. Obok cennego zestawienia materiału i wniesienia istotnych sprostowań do obowiązują­ cego dotychczas w literaturze schematu, ważne jest zapoznanie czytelników n ie­ mieckich z wynikam i badań polskich historyków, które z trudem dotychczas tra­ fia ły do wiadomości ich zachodnich kolegów.

SS Das R e ich des M ięs k o und die W ik in g e r in O stdeutschland, [w : ] D eu tsche O stforsch u n g t. I, L e ip z ig 1942, S. 253 nn.

** W re jes trze cu d ów św. Stanisława z X I I I w ., w y d a n y m p rzez W. K ę t r z y ń s k i e g o w M PH t. IV , L w ó w 1884, w y stęp u ją m .in . W yk eru s Teutonicus, żona Maroter córka B ogd an y (s. 307 n.); P rib is la (u a ) filia R in e ri civ is C racoviensis oraz Jego żona im ien iem Radlaua (s. 314). W re jes trze c u d ów Ы. P ra n d oty w ystęp u je, co p raw da z datą 1454, m ieszczanin toruń­ ski, k tó r y nie p o tra fił określić sw ej n arodow ości i został zapisany ja k o h om o u trlu squ e

Cytaty

Powiązane dokumenty

Three dimensions of EO, different functional performances and overall firm performance Overall Performance Functional Performance Entrepreneurial Orientation (EO)

Jak m ożna sądzić będzie ono stanowiło też wielką pom oc dla osób, które z różnych racji zajm ują się bezpośrednio norm am i praw a katolickich Kościołów

Ogólnopolska konferencja naukowa poświęcona problemom szkolnictwa wyznaniowego w Polsce. Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 50/3-4,

Piśmiennictwo regionalne - o czym należy przy każdej okazji przypominać, gdyż nie dla wszystkich jeszcze jest to rzecz oczywista - ma podstawowe zna­ czenie w tworzeniu

Miasto znajdowało się wówczas w okresie prosperity i lokowało się w czołówce ośrodków miejskich woj.. W drugiej połowie stulecia istniało tutaj 15

W czasie obejmowania przeze mnie stanowi­ ska nadleśniczego w Rudce poziom prac zalesieniowych w Nadleśnictwie Szepietowo i Leśnictwie Wyliny był tak wysoki, że

Są one dobrym punktem wyjścia do przyszłych stacjonarnych badań wykopaliskowych obejmujących większy obszar stanowiska, tym bardziej że stopień zniszczenia warstwy

Z eksploracji pieca (wraz z jamą przypiecową) oraz budynku pochodzi 1457 fragmentów brzegów, 10 685 brzuśców oraz 711 den.. jest pierwszym na stanowisku, w którym odkryto