• Nie Znaleziono Wyników

(1)Uniwersytet wobec wyzwań współczesności ZBYSZKO MELOSIK: Uniwersytet i społeczeństwo

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "(1)Uniwersytet wobec wyzwań współczesności ZBYSZKO MELOSIK: Uniwersytet i społeczeństwo"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet wobec wyzwań współczesności

ZBYSZKO MELOSIK: Uniwersytet i społeczeństwo. Dyskursy wolności, w ie­

dzy i władzy. Poznań: Wydawnictwo WOLUMIN, 2002, 203 s.

W Polsce obserwuje się od kilku lat niebywały wzrost aspiracji edukacyjnych i statusowych młodzieży. Postępuje proces urynkowienia wykształcenia. M aso­

wo powstają wyższe szkoły niepubliczne, a publiczne ulegają daleko idącym zmianom, w dużej mierze związanym z komercjalizacją wykształcenia. Nie spo­

sób o nich mówić w oderwaniu od szerszego kontekstu i od konkretnej rzeczy­

wistości społecznej - zmian, którym podlega obecnie całe polskie społeczeń­

stwo. Zwłaszcza uniwersytety znalazły się obecnie pod silnym wpływem i naci­

skiem, z jednej strony, nowych potrzeb społecznych, z drugiej zaś, nowych dok­

tryn, w tym zwłaszcza ideologii liberalnej. Nie da się ukryć, iż nie są one w sta­

nie oprzeć się ani tym pierwszym (potrzebom społecznym), ani tym drugim (trendom globalnym). Niemniej jednak ciągle poszukują one nowych norm, za­

dań i wzorów, według których miałyby funkcjonować. Trudno w tej chwili prze­

sądzić, w którą stronę będą one ewoluować. Choć polskie uczelnie nadal są m oc­

no osadzone w bardziej akademickiej tradycji europejskiej, jak dotychczas zdają się imitować rozwiązania wypracowane w systemie amerykańskim (pragmatyzm i wyraźne respektowanie oczekiwań społecznych). Tym bardziej zasadne zdaje się skorzystanie z zachodnich (głównie amerykańskich) doświadczeń i niepowie- lanie popełnionych tam błędów.

Niewątpliwie pomóc w tym może najnowsza książka Zbyszko M elosika Uni­

wersytet i społeczeństwo. Dyskursy wolności, wiedzy i władzy. Jak zaznacza sam autor na wstępie: „Książka ta stanowić może swoisty przyczynek do - trwającej w naszym społeczeństwie - dyskusji, w której ścierają się różnorodne ideologie, koncepcje i teorie. W tym kontekście, porównanie tendencji w zakresie rozwoju edukacji wyższej na Zachodzie ze zmianami zachodzącymi w Polsce pozwoli nam - być może - na uwolnienie się od „lokalnych emocji” i większą „obiekty­

wizację debaty” (s. 9). Aby sprostać temu zadaniu autor prezentuje różnorodne poglądy zachodnich autorów na tak istotne problemy, współcześnie niemal nie­

rozerwalnie związane z uniwersytetem, jak: wolność akademicka; procedury awansu akademickiego; wpływ komercjalizacji nauki na kształcenie uniwersy­

teckie; status akademickiej wiedzy we współczesnym społeczeństwie; dostęp do studiów wyższych oraz konsekwencje tego dla społecznej struktury. Całość skła­

da się z pięciu - zasadniczo teoretycznych, jednakowoż odnoszących się do prak­

tyki funkcjonowania zachodnich uniwersytetów (głównie amerykańskich) - roz­

działów uzupełnionych autorskimi komentarzami. Książka liczy sobie 203 stro­

ny. Przyjrzyjmy się głównym ideom w niej zawartym.

(2)

Kluczem do zrozumienia istoty zachodniego uniwersytetu jest dla autora kwestia wolności akademickiej oraz wszelkie jej pochodne: m . in. procedury aka­

demickiego awansu, urynkowienie wiedzy i ideologia panująca w uniwersytec­

kich murach. Jak zauważa Melosik, wśród amerykańskich teoretyków zajmują­

cych się tym zagadnieniem panuje co prawda opinia, iż niezwykle trudno jest określić, czym jest wolność akademicka, niemniej jednak jest niemal powszech­

na zgoda, iż warto ją chronić. Przy czym wśród głównych celów wolności aka­

demickiej wymienia się zazwyczaj trzy podstawowe: zapobieżenie możliwości zwolnienia z pracy nauczycieli i badaczy akademickich z powodu treści ich wy­

kładów i tekstów; ocenianie naukowców jedynie poprzez kryteria jakości ich pra­

cy oraz uniezależnienie uczelni od zewnętrznych źródeł władzy (s. 12-15). Po­

mimo powszechnego uznawania tych celów i postulatów nie brak również zna­

czących głosów krytycznych skierowanych w stronę praktycznej użyteczności (realnego znaczenia) idei akademickiej wolności. Najpoważniejsze zarzuty pod jej adresem wyrastają (co niejednokrotnie podkreśla Melosik) na gruncie post­

modernizmu. Po pierwsze, wolność akademicka nie jest niczym innym jak nasy­

conym ideologią konstruktem społecznym. Jak zauważa Bauman: zawsze musi się odnosić w stosunku do kogoś lub czegoś (s. 25). Zapewnienie wolności jed ­ nym oznacza niewątpliwie odebranie lub ograniczenie jej innym. Ten swoisty re­

latywizm epistemologiczny oznacza ni mniej ni więcej, iż uniwersytet stanowi jedno z miejsc - pól, jakby powiedział Bourdieu - walki o narzucenie określo­

nych poglądów (s. 27-30). Jest to szczególnie istotne, o czym dalej, gdyż walka o prawdę jest walką o władzę. Prawda jest bowiem zawsze jedynie częścią dys­

kursu, nie ma prawdy absolutnej (za M ichelem Foucault) [s. 115-116].

W śród innych głosów krytyki szczególną uwagę poświęca M elosik poglądom funkcjonalisty - Talcotta Parsonsa. Według niego wolność akademicka nie może oznaczać wolności totalnej, ta bowiem wprowadza chaos i samowolkę. M uszą istnieć pewne normatywne regulacje: np. pewne ograniczenie działań politycz­

nych w ramach społeczności akademickiej czy pewne ograniczenia w sposobach ekspresji. Poza tym społeczność akademicka sama musi/powinna wprowadzać m echanizmy samoograniczające wolność akademicką. W Polsce tego typu m e­

chanizmami samoograniczającymi są na przykład: Państwowa Komisja Akredy­

tacyjna czy minima programowe przygotowywane przez Konferencję Instytutów Socjologii, które m ają w założeniu dbać o akademickie standardy. Warto więc pamiętać, iż nie każdy głos zasługuje na to, by być na uniwersytecie (s. 22).

Jednym z gwarantów i poniekąd symboli wolności akademickiej na amery­

kańskich (i do niedawna brytyjskich) uczelniach jest według M elosika tenure.

Tenure to w pewnym przybliżeniu odpowiednik polskiej habilitacji. O podobień­

stwie świadczy przede wszystkim fakt, iż zarówno habilitacja, jak i tenure stano­

wi swoisty przełom w karierze naukowej, gwarantujący poza pełną samodzielno­

ścią naukową, także społeczne i naukowe znaczenie (przede wszystkim zaś pre­

(3)

stiż) oraz różnorakie przywileje. Niemniej jednak istnieje też jedna zasadnicza różnica pomiędzy nimi. W Stanach Zjednoczonych tenure otrzymuje się od kon­

kretnego uniwersytetu i tylko tam ono obowiązuje. W Polsce zaś habilitacja uzy­

skana na jednej uczelni jest uznawana również na wszystkich innych (s. 35-38).

Zarówno tenure, jak i habilitacja są standardowymi procedurami akademickiego awansu. W śród „pozytywnych” cech tej formy awansu, poza gwarancją wolno­

ści akademickiej, wymienia autor przede wszystkim: monopol w sferze posiada­

nia eksperckiej wiedzy oraz prestiż i profity ekonomiczne. Z drugiej strony do­

strzega się szereg negatywnych zjawisk i procesów, które niesie za sobą akurat ta forma awansu. Przede wszystkim kształtuje ona postawy konformistyczne, bo­

wiem członek społeczności akademickiej pragnąc osiągnąć sukces (wkroczyć na wyższy stopień uczelnianej hierarchii) musi się poddać tejże procedurze i zaak­

ceptować obowiązujące reguły postępowania, w tym również te administracyjne.

W szelakie bowiem odchylenia od obowiązującej normy grożą swoistym wyklu­

czeniem, „odfiltrowaniem” kandydata, który nie spełnia obowiązujących norm (innymi słowy nie nadaje się). Istnieje jednak poważne zagrożenie, iż wraz z kan­

dydatem odfiltrowaniu ulec mogą całe koncepcje, style i przedmioty badań, które nie byłyby w smak komisji recenzenckiej. Tym samym awans akademicki stano­

wić może (stanowi) swoistą formę walki o prymat podejść, paradygmatów i dys­

kursów. To zaś, jak podkreśla Melosik, jest już istotnym ograniczeniem akade­

mickiej wolności (s. 72). Konsekwencją tego jest możliwość reprodukcji elit pro­

fesorskich, a także stagnacja ich naukowego rozwoju w wyniku pewności doży­

wotniego zatrudnienia (s. 40-55). Niemniej jednak pomimo różnego typu wad te­

go systemu autor podkreśla fakt potrzeby funkcjonowania tej procedury zwła­

szcza w obliczu coraz większych zakusów na akademicką wolność ze strony eko­

nomii i polityki (s. 70-71). Z polskiej perspektywy dodać można, iż jest to także istotne w celu utrzymania odpowiedniej jakości kształcenia, szczególnie w kon­

tekście jego umasowienia i znacznego przyrostu liczby szkół wyższych (głównie niepublicznych), a przy niewielkim wzroście zatrudnionej tam kadry.

I właśnie rozważania na temat coraz dalej idącej komercjalizacji uniwersyte­

tu i urynkowienia akademickiej wiedzy stanowią temat kolejnych dwóch roz­

działów - III i IV - książki. Czytamy w nich o coraz częściej podnoszonych, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również i w Polsce, głosach, które krytycz­

nie oceniają ewolucję współczesnego szkolnictwa wyższego, przede wszystkim zaś uniwersytetu. W jej wyniku uniwersytet przemienia się z instytucji będącej jeszcze do niedawna symbolem Prawdy i Wiedzy, w jedną z wielu instytucji usługowych będących jedynie dostarczycielem wiedzy (pewnego rodzaju pro­

duktu rynkowego) [s. 81]. Zdaniem Melosika świadczy o tym przede wszystkim fakt postrzegania studentów przez wyższe uczelnie w kategoriach kapitału ludz­

kiego (a zatem w kategoriach stricte ekonomicznych) i ich całkowite skodyfiko- wanie. Tym samym nastąpiło całkowite przesunięcie w postrzeganiu edukacji

(4)

(zarówno przez uczelnie wyższe, jak i ich klientelą) z wartości samej w sobie, w wiedzę do natychmiastowego spożytkowania (s. 83). Innymi słowy, uniwersy­

tet został zmuszony, przez rynek i wielką ekonomię, do funkcjonowania w zupeł­

nie obcym mu świecie, w którym dominuje logika zysku, a nie funkcje intelek­

tualne (poszukiwanie wspominanej już wiedzy i prawdy). Niestety coraz częściej wydajność i efektywność stają się głównymi kryteriami szacowania wartości wiedzy. To zaś sprawia, że ograniczeniu ulega akademicka wolność. Przejawami tego są następujące procesy: kadra stratyfikowana jest przez pryzmat zdobywa­

nia z zewnątrz środków finansowych, następuje spadek znaczenia badań podsta­

wowych w porównaniu ze stosowanymi czy też stratyfikacja poszczególnych ga­

łęzi wiedzy i kierunków studiów ze względów na ich dochodowość i praktyczną przydatność, by wymienić tylko kilka z nich. Autor niemal wieści w niedalekiej przyszłości upadek nauk humanistycznych (s. 91), co moim skromnym zdaniem jest jednak trochę przedwczesne. Na koniec M elosik dochodzi do wniosku, z którym jednak nie można się nie zgodzić, iż uniwersytet musi się zmienić i po­

godzić sprzeczne wyzwania. Nie może stać z boku społecznych i cywilizacyj­

nych przemian. Wiara w „mądrość naukowców” i „tradycyjny etos” akademicki, które stać m ają na straży podejmowania kontaktów i kontraktów, a są niezgodne z zasadami etyki, budzić może wielkie zdziwienie (s. 108). Zwłaszcza w kontek­

ście zjawisk mających miejsce w polskim szkolnictwie wyższym i w całej pol­

skiej nauce: nierzetelnego funkcjonowania szkół wyższych (głównie niepublicz­

nych), o czym informują nas kolejne raporty Państwowej Komisji Akredytacyj­

nej; obniżanie jakości przekazywanej wiedzy kosztem liczby studentów czy czę­

sto przekraczającej dopuszczalne normy etyczne wicloetatowości pracowników naukowych itp.

Rozdział piąty i ostatni książki niemal w całości odnosi się do problematyki uniwersyteckiej edukacji w kontekście społecznej stratyfikacji. M elosik przed­

stawia w nim różne koncepcje wyjaśniające mechanizmy (re)konstruowania hie­

rarchicznej struktury społecznej. Dłużej zatrzymuje się przy dwóch z nich: me- rytokratycznej koncepcji uniwersytetu oraz jej krytyce przeprowadzonej przez zwolenników (głównie Randalla Collinsa) podejścia kredencjalnego (kredencja- lizmu) [s. 139-172], Koncepcja merytokratyczna zakłada, iż społeczna nierów­

ność powinna być wynikiem indywidualnych różnic posiadanej inteligencji (wie­

dzy) oraz talentów. Co sprowadza się głównie do tzw. formuły Michaela Younga

„zasługa = talent + wysiłek”. Tym samym edukacyjne dyplomy w sposób spra­

wiedliwy decydują o rozdziale społecznych nagród: prestiżu, płacy czy stanowi­

ska. Z kolei podejście kredencjalne zawiera radykalną krytykę wykorzystywania dyplomów edukacyjnych (krcdencjałów) jako instrumentu społecznej selekcji.

Według zwolenników tego podejścia ekspansja krcdencjałów (w wyniku umaso- wienia edukacji) prowadzi do ich inflacji, a nierówny do nich dostąp do wytwo­

rzenia lub utrwalenia społecznych nierówności.

(5)

Na zakończenie autor zastanawia się nad problemami, przed którymi stają współczesne uniwersytety w kontekście coraz większej dostępności do edukacji osób z niższych warstw społecznych (demokratyzacja edukacji). Proces ten (ze wszech m iar słuszny) przynosi jednak szereg niepokojących zjawisk. Chodzi przede wszystkim o tzw. przeedukowanie (overeducation) społeczeństwa i rów­

nolegle z nim występującą inflację wartości dyplomów wyższych uczelni, (s. 179-185). Właśnie konsekwencją inflacji dyplomów jest fakt, iż znaczna część absolwentów podejmuje pracę poniżej zdobytych kwalifikacji. To zaś spra­

wia, iż korzyści z takiego dyplomu (kredencjału) są mniejsze i nie gwarantują już osiągnięcia wysokiej pozycji społecznej. W sytuacji inflacji akademickich dyplo­

mów ponownie znaczenia nabiera społeczne pochodzenie i związany z nim ka­

pitał społeczny absolwenta. Tym samym niezamierzoną funkcją demokratyzacji edukacji jest - co dostrzega M elosik - utrwalenie społecznych nierówności, tyle że na wyższym szczeblu (s. 183).

Książka Zbyszko Melosika posiada jeden zasadniczy walor, który niestety jest również i wielką jej wadą. Stanowi ona bowiem rekonstrukcję debaty, jaka toczyła się i toczy wokół uniwersytetu i jego roli we współczesnym społeczeń­

stwie. Ni mniej ni więcej jest to zatem książka odtwórcza. Odtwarza bowiem te poglądy zachodnich autorów zajmujących się problem atyką szkolnictwa wyższe­

go, które autora interesują najbardziej. Zaletą jest zaś dlatego, iż przytacza ona poglądy i myśli bardzo często w Polsce do tej pory nieznane bądź mało rozpo­

wszechnione. Jednakże proporcja własnych przemyśleń autora do zawartych w niej poglądów autorów amerykańskich i brytyjskich wypada istotnie na nieko­

rzyść tego pierwszego. Ze smutkiem muszę też przyznać, iż wbrew zapowie­

dziom ze wstępu, i na przekór moim oczekiwaniom, Zbyszko M elosik nie zawarł w pracy głębszych analiz aktualnego stanu polskiego szkolnictwa wyższego i tym samym nie porównał (za wyjątkiem tenure i habilitacji) sytuacji polskiego uniwersytetu do jego amerykańskiego czy brytyjskiego odpowiednika.

Niestety explicite nie odniósł się również Melosik do aktualnych kierunków zmian w polityce edukacyjnej Europy i ich konsekwencji dla przyszłości szkol­

nictwa wyższego. Mam tutaj na myśli przede wszystkim podpisanie przez euro­

pejskich ministrów edukacji w dniu 19 czerwca 1999 roku, w tym Polskę, tzw.

Deklaracji Bolońskiej. Ustalono w niej utworzenie w niedalekiej przyszłości wspólnego Europejskiego Obszaru Szkolnictwa Wyższego, którego istotą ma być możliwość porównywalności stopni naukowych, przyjęcie jednakow ego sy­

stemu (jednakowych cyklów) nauczania, ustalenie wspólnego systemu punktów kredytowych oraz w konsekwencji zapewnienie wysokiego poziomu kształcenia, a także zwiększenie mobilności studentów i pracowników naukowych. Zmiany te w założeniu sprawić mają, iż europejski system szkolnictwa wyższego poprzez swój multikulturowy charakter będzie bardziej efektywny i konkurencyjny (rów­

nież w kategoriach ekonomicznych) w skali światowej.

(6)

M ożna jedynie domniemywać, iż poglądy M elosika w tej sprawie są bardzo zbieżne z deklarowanymi celami przemian europejskiego szkolnictwa wyższego.

Zbieżność ta wynika przede wszystkim z położenia dużego nacisku na znaczenie wolności akademickiej w funkcjonowaniu szkolnictwa wyższego. Według M elo­

sika to właśnie dzięki wolności akademickiej „istnieje możliwość współistnienia różnych form wiedzy i różnych form prawdy, które wynikają z odmiennych miejsc i czasów, odmiennych biografii naukowych i założeń teoretycznych. [... ] Wolność akademicka polegałaby w tym kontekście również i na stwarzaniu m oż­

liwości młodym ludziom wyboru spośród wielu możliwości dochodzenia do wie­

dzy. ” (zob. s. 30). Nieco zaskakujący jest jednak fakt, iż pomimo dostrzeżenia postrzegania przez wiele osób wiedzy i edukacji jako wartości samej w sobie (s. 181) oraz ich roli w „kumulowaniu dziedzictwa kulturowego” (s. 107), Melo- sik twierdzi, iż „poszukiwanie jedynie wiedzy „samej w sobie”, jedynie „wiedzy dla wiedzy” jest absurdem” (s. 108). Co prawda można się zgodzić z Melosi- kiem, iż uniwersytet w niedalekiej przyszłości zostanie przekształcony zgodnie z wymogami społeczeństwa postindustrialnego (s. 95), to jednak teza o absolut­

nej potrzebie nawiązania przez uniwersytety współpracy z rządami i różnego ty­

pu instytucjami, a także z przemysłem i biznesem (s. 107), jest ju ż wątpliwa i dyskusyjna. Do tego wszak zmierzają ustalenia wspomnianej deklaracji, a tak­

że najnowsze raporty Komisji Europejskiej.

Pomimo pewnych słów krytyki książka jest godna uwagi. Czyta się j ą szybko i z zaciekawieniem. Jest zwięźle i spójnie skonstruowana. Polecam ją, zwłaszcza, iż stanowi, wśród prac dotyczących problematyki szkolnictwa wyższego, istotne novum prezentujące szeroką gamę poglądów zachodnich autorów.

K rzysztof Wasielewski

Cytaty

Powiązane dokumenty

Trzeci czynnik, który przyczyni si do niezrozumienia natury ludzkiej wolno ci i korzystania z niej, jest stricte lozo cznym, przez co jednak nie mniej

Zadaniem prewencyjnym środowiska rodzinnego, głównie rodziców, jest wychowywanie dzieci i młodzieży świadectwem życia w komunii osób oraz we wspólnocie życia i

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p.. Zamiast grafów można podobnie analizować

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p. Zamiast grafów można podobnie analizować

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;

Gdy pojazd się do nas zbliża, ton syreny jest wysoki (krótsza fala), po czym zmienia się na niższy (dłuższa fala), gdy pojazd zaczyna się

Przyszłość ta związana jest, jak się wydaje, z możliwością zachowania idei swoistości ludzkiej świadomości, działania i praktyki (jako jawnych dla samych siebie),