• Nie Znaleziono Wyników

Dzień Pomorski 1935.10.11, R. 7 nr 236

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dzień Pomorski 1935.10.11, R. 7 nr 236"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

ORAZ WYDAWNICTWA DZIEŃ BYDGOSKI - DZIEŃ GRUDZIĄDZKI - G A Z E T A G D A Ń S K A

DZIEŃ TCZEW SK I - DZIEŃ K U JA W S K I - G A Z E T A M O GILEŃ SKA »- G A Z E T A M O R SK A

*tC^a 1 A(imlnlstrac|a ■ Toruń, ul. Bydgoska 56. —Telefony redakcyjne* 10-91 ogólny (ciynny w dzień I w nocy), 10-99 sekretarz redakcIL 10-93 redaktor naczelny. Telefony administracy|nei 10-94 biuro administrac|l, 10-95 kierownik admlnistrac|i, 17-48 fll|a mle|ska adcviimr*'ac|ł.

ati F” !« Administracji i Królowej Jadwigi nr. 12/14, we|£cle od ul. Nate Garbary nr. 2. — Konto czekowe P, K. O. 160-315. |

Obręcz wojsk włoskich zaciska się dokoła Abisynii

Na Północy przygotowania do dalszych operacyi - na Wschodzie krwawe walki

Paryż, 10. 10. (PAT) Z Addis Abeby donoszą,: Na froncie północnym odcinka A dua—A ksum —A digrat sytuacja nie u- legła zmianie. Po w alkach z w ojskam i włoskiem i, ra s Sejum, dowodzący na tym odcinku, zdecydował się ostatecz­

nie podporządkować taktyce naczelnych władz abisyńskich, rezydujących w sto­

licy, to znaczy wycofać swe wojska do pierwszego łańcucha górskiego.

Ras Sejum, jak zapew niają w stolicy, n a czele swej 100.000 arm ji zajął stano ­ wisko w górach naprzeciw Adni, ocze­

k u jąc n a rozkazy cesarza. Ze stolicy wydano surow e rozkazy nie wszczynania walk z wojskami włoskiem i bez rozkazu.

Jeżeli Abisyńczycy zdołają utrzym ać tę tak ty k ę w dalszym ciągu, nie należy się spodziewać w najbliższym czasie żadnej bifwv na tym odcinku.

Ras Kassa, stojący n a czele 70.000 arm ji, nie nawiązał jeszcze kontaktu z armją ras Sejuma. Ras Ayelu, stojący ze sw ą 40.000 a rm ją w pobliżu tró jk ąta, uform ow anego przez granice Abisynji, E rytrei i Sudanu, atakuje Włochów, sta­

rając się przeciąć łączność pomiędzy Asmarą a armją włoską, operującą pod Aduą. W Addis Abeba ponownie mó­

w ią o zajęciu przez Abisyńczyków Adi Kaie.

W ładze m iasta Adi Kaie, sym paty­

zujące z Abisynją, m iały rzekomo p o ta­

jem nie wpuścić ich do m iasta.

Główna uw aga w tej chwili zaczyna się zw racać na odcinek południowy, gdzie w ojska włoskie rozpoczęły ofenzy- wę wzdłuż rzeki Webbe Schibeli. Piecho­

ta w łoska posuw a się naprzód n a całym odcinku frontu \ Ogadenie, w spom aga­

n a silnie przez eskadrę sam olotów bom­

bardujących.

Asmara, 10. 10. (PAT) Lewe skrzydło

północnej arm ji w łoskiej pod wodzą gen.

S antini posunęło się we wtorek o 15 km na połndniowo-wschód od Adigratu i dotarło do Edaga Iwua, gdzie spotkało się z silnym oporem, który złamano.

G rupa wojsk gen. M aravigna obsadziła wszystkie szczyty i przełęcze na pólno- cno-wschód i na wschód od Adui.

W ojska ra s Sejum a cofnęły się do do­

liny Maraft-S^oajtu w odległości 10 km

n a wschód od Adui i tam okopały się.

Tamże przed dalszym m arszem n a po­

łudnie W łosi będą m usieli podjąć akcję dla oczyszczenia terenu.

N ieregularne oddziały abisyńskie u- kazały się na północo-zachodzie od Ak­

sum i niepokoją okolicę rzeki granicznej Setit. Naczelny wódz arm ji włoskiej ge­

nerał de Bono zam ierza w nocy w czw ar­

tek udać się do Adui.

z Addis Abeby, zwłaszcza n a tem at bom­

b ardow ania stolicy, ograniczyły przede- wszystkiem długość depesz do 100 słów, poddając je pozatem cenzurze politycz­

nej i wojskowej.

NASTĘPCA TRONU ASFON

Głównodowodzący abisyńskich sił zbrojnych w prowincji Dessie, z młodszym bratem

księciem Harraru.

Korespondenci dzienników anglo- am erykaóskich zwrócili się wobec po­

wyższego do władz o złagodzenie zarzą­

dzeń, grożąc w przeciw nym razie, że za­

żądają od swych redakcyj odwołania ich. W ładze abisyńskie postanow iły rozpatrzeć żądanie, a ponieważ spraw a oparła się o negusa, spodziew ają się, że uwzględni on życzenia prasy, której znaczenie całkowicie docenia. Kore­

spondenci w równej mierze sk arżą się na cenzurę władz włoskich w Somali i Erytrei.

Katastrofa włoskiego samolotu

Addis Abeba, 10. 10. (PAT) Na górę Atale pod A ksum spadł samolot włoski.

Dwóch lotników zabiło się na miejscu, a dwaj są rann i.

P iechota w łoska w Ogadenie posunę­

ła się naprzód pomiędzy Gerlognbi a So- rahai.

Pogłoski o powstaniu przeciwko Włochom w Trypolisie

Aleksandria, 10. 10. (PAT.) W śród zam ieszkałych tu Trypolitańczyków k rążą uporczywe pogłoski o rozruchach w południowej Trypolitanji. Oddziały powstańcze są rzekom o uzbrojone w da- lekonośne karabiny i m ają poddostat- kiem naboi oraz wielbłądów i koni.

Garnizony włoskie wycofały się już z paru miejscowości. Mówią również, że wśród powstańców jest sporo ochot­

ników z krajów sąsiednich.

Gubernator wysp Kanaryjskich zamordowany

Madryt, 10. 10. (PAT.) G ubernator cywilny Teneryfy i wysp K anaryjskich Fernandez Diez został zabity strzałami z rewolwerów przez nieznanych spraw­

ców. Szczegółów brak.

Szalony wyścig nocny na góro Edagohamut

Rzym, 10. 10. (PAT.) Sam oloty wło­

skie stw ierdziły, iż w k ieru n k u góry Edagohamus, położonej n a zachód od Adigratu, posuw ają się silne oddziały armji ras Seyuma. Poniew aż góra ta jest ważnym punktem strategicznym, panującym nad całą okolicą, dowódz­

two włoskie wysłało kolumnę askarisów z poleceniem uprzedzenia Abisyńczyków

i zajęcia jak najprędzej góry.

Pom iędzy w ojskam i włoskiemi i abi- syńskiem i odbył się w nocy szalony wy­

ścig w zupełnej ciemności przy bardzo niskiej tem peraturze i silnym lodowa­

tym wietrze. W ojska włoskie, walcząc z niebyw ałem i trudnościam i, zdołały pierwsze osiągnąć szczyt góry.

O fe n z y w a w ło s k a w O g a d e n ie

Paryż, 10. 10. (PAT) Z Addis Abeby donoszą: Ofenzywa wojsk włoskich w Ogadenie przybiera na sile. Głównodo­

wodzący wojsk abisyńskich n a odcinku południow ym , Nasibu, donosi do stolicy, że w a ta k u n a pozycje abisyńskie bierze udział około 50.000 żołnierzy włoskich.

A taki piechoty poprzedzane są atakami samolotów niszczycielskich, któ re obrzu­

cają bom bam i pozycje abisyńskie. W akcji bierze ud ział około 18 samolotów włoskich. Po obu stronach są już liczni ranni i zabici.

Paryż, 10. 10. (PAT.) Donoszą z Ad­

dis Abeby, iż w w yniku ofenzywy wojsk włoskich w Ogadenie, zajęta została miejscowość Gerlogubi.

K o re s p o n d e n c i p is m p rz e c iw k o o s tre j c e n z u rz e w o js k o w e j

Paryż, 10. 10. (PAT.) W zw iązku z wprowadzeniem przez rząd abisyński zbyt surowej cenzurze prasow ej w sto­

su nk u do korespondentów zagranicz­

nych, pomiędzy dziennikarzam i, przeby­

w ającym i w Addis Abebie i władzam i abisyńskiem i wybuchł pewnego rodzaju konflikt. Władze, chcąc ukrócić zbyt fantastyczne wiadomości, jakie w pierw ­ szych dniach korespondenci rozsyłali

Rostowie i Senatorowie

Ziemi Pomorskiej u p. Wojew. Kirtlklisa

R e p re z e n fa c fa p a rla m e n ta rn a P o m o r z a p ra c o w a ć b ę d z ie w duchu n a fis to tn ie isz y c h p o trz e b n a s z e f d zie ln ic y

szy rozwój P a ń stw a i w ykonanie testa- zam ierzeń społeczno-gospodarczych, po m entu M arszałka. Przytem w yrazili dyktowanych logiką życia, potrzebam:

pp. Senatorowie i Posłowie uznanie i rozwojem Pom orza, jako jednej z naj Wojewodzie za Jego wielkie

Celem zapoczątkow ania przyszłych prac na terenie Sejm u i Senatu, pp. Se­

natorowie i Posłowie Ziemi Pomorskiej, jako zorganizow ana g ru p a regjonalna pom orska, przedstawili się w dniu dzi­

siejszym p. Wojewodzie Pomorskiemu.

Przy tej okazji odbyła się aktualna i ciekawa wymiana zdań między pp. Se­

natoram i i Posłam i a p. W ojewodą na tem at formy pracy na terenie Pomorza i najbliższych zadań, których realizato­

rami mają być przedstawiciele społe­

czeństwa pomorskiego na terenie Sejmu i Senatu.

Poszczególni pp. Senatorowie i Posło­

wie wyrazili p. Wojewodzie słowa uzn a­

nia za objektywne i neutralne ustosun­

kowanie się władz administracyjnych w akcji wyborczej, d eklarując ze swej strony współpracę z p. Wojewodą przy zachow aniu swej całkow itej sam odziel­

ności poselskiej, a to w zrozum ieniu cią­

żącej na nich odpowiedzialności za dal-

p. Wojewodzie za Jego wielkie zrozu­

mienie potrzeb ludności pomorskiej i za jego serdeczny stosunek do ludności rdzennie pomorskiej.

W toku rozmów zaznaczyli obecni, że uw ażają się za reprezentantów całej lud­

ności pom orskiej bez względu n a zapa­

tryw an ia i p rzekonania polityczne i że będą dążyć do zrealizowania najżywot­

niejszych potrzeb społeczno-gospodar­

czych ludności pomorskiej i wierzą, że przez sw oją działalność sk u p ią wokoło siebie n a odcinku społeczno-gospodar­

czym najszersze w arstw y ludności.

P an W ojewoda w zupełności podzie­

lił słuszność stanow iska przedstaw ione­

go przez pp. Senatorów i Posłów pom or­

skich, deklarując gotowość popierania wszelkich poczynań grupy regjonalnej pomorskiej, zmierzającej do realizacji

ważniejszych dzielnic Państw a.

P an W ojewoda podkreślił wielkie za­

dania, ciążące na pomorskiej reprezen­

tacji parlamentarnej ze względu na nie­

zwykle ważny problem m orza i zaplecza pom orskiego z p u n k tu w idzenia interesu ogólno-państwowego. Przedstaw iciele Ziemi Pom orskiej winni jednak pam ię­

tać o teni,.Ż3 są twL.rrrrai ! owej rzeczy­

wistości polskiej, stworzonej przez śm ierć M arszałka Piłsudskiego.

Zebrani pp. Senatorow ie i Posłowie zapewnili p. Wojewodę, że w założeniu swych prac będą się kierow ali wytycz- nemi,. przekazanemu testamentem Mar­

szałka Piłsudskiego. • Pozatem poruszo­

ny został szereg bardzo aktualn ych za­

gadnień bieżących, jak zagadnienie ro­

botnicze, Fe-Pe-Ge w Grudziądza i inne.

(2)

ir

PIĄTEK, DNIA II PAŹDZIERNIKA 1035 R.

Liga Narodów uchwaliła sankcje wobec Wioch

S p e cja ln a k o m is ja z a jm ie się ich k o o rd y n a c ją

Genewa, 10. 10. (PAT). Na przedpołud niowem posiedzeniu Zgromadzenia Ligi Narodów jako pierwszy, mówca zabrał głos przedstawiciel Wioch barov Aloisi. Omó- wiwszy obszernie rolę Włoch, w utrzymaniu pokoju w Europie, mówca poruszył ekster­

minacyjną politykę Abisynji, która nie wy­

pełnia swoich zobowiązań i zapytuje, dla­

czego do Abisynji nie zastosowano art. 16 paktu. Abisynja, zdaniem mówcy, nie mo­

że korzystać z tych samych praw co pań­

stwa cywilizowane, wobec czego zrealizo­

wanie dzieła cywilizacji tego kraju winn0 być powierzone narodom, stojącym na wyż­

szym szczeblu rozwoju.

Dalej mówca polemizuje z poglądem, że między akcją włoską a paktem Briand- Kelloga istnieje sprzeczność i zaznacza, że droga dla Ligi Narodów jest jasna, a mia­

nowicie: 1). należy stosować jednaką miarę do wszystkich państw, 2) sharmonizować postanowienia paktu w jego całokształcie.

Na posiedzeniu popoludniowem przewoź niczący Benesz przedstawił opracowany przez prezydjum projekt uchwały o utwo­

rzeniu komisji koordynacyjne] do spraw sankcyj.

W dyskusji nad tym wnioskiem zabrał głos delegat Chile Porto Segure, który wska­

zał, że jedynym celem sankcyj winno być przywrócenie pokoju. Mówca oświadcza, że głosować będzie za wnioskiem z ubole­

waniem, gdyż Chile jest oddawna w przy­

jaznych stosunkach z Włochami. Delegat Equadoru oświadcza, że jego państwo po­

prze wniosek. Delegat Wenezueli sądzi, iż Liga winna zgłosić się do stron walczących z ostatnim apelem. Mówca popiera wnio­

sek, dodając, że przedstawi komisji trud­

ności, z jakiemi będzie musiała walczyć przy stosowaniu sankcyj. Delegat Jugosla- wji Parycz w imieniu trzech państw Małej Ententy oświadczył, że w danym wypadku chodzi tylko o ścisłe zastosowanie paktu, wobec czego Mała Ententa wniosek poprze.

W imieniu porozumienia bałkańskiego delegat Grecji Maksimos również moty­

wuje głosowanie na rzecz uchwały, jako aktu wierności dla paktu Ligi. Po przemó­

wieniach delegatów Urugwaju i Peru na­

stąpiło głosowanie, w którego wyniku większością 51 głosów przeciw jednemu — Włoch, przy wstrzymaniu się Austrji i Wę­

gier uchwalono rezolucję o komitecie koor­

dynacyjnym dla zastosowania sankcyj. Po­

siedzenie zamknięto o godz. 18,30.

Akt oskarżenia odstania kulisy zamordowania min. Pierackiego

R e w e la c y jn e s z c z e g ó ły o ro li p o s z c z e g ó ln y c h u c z e s tn ik ó w k r w a w e j z b ro d n i

(o) W arszaw a, 10. 10. (Tel. wl.) Do­

w iadujem y się o nowych rew elacyjnych szczegółach, dotyczących zamordowania ś. p. ministra Pierackiego przez człon­

ków organizacji OUN, jak ie w przygoto­

w aniu i dokonaniu zbrodni odegrały niektóre osoby. W szyscy oskarżeni, którzy 18 listo p ad a stanę, przed Sędem Okręgowym, oskarżeni sę o należenie do OUN, mające na celu oderwanie od Polski południowo-wschodnich połaci kraju.

Siedm iu pierw szych oskarżonych stoi pod zarzutem udzielenia pomocy w za­

bójstwie i um ożliwienia mordercy ucieczki. Inw igilacja m in istra P ie ra c ­ kiego rozpoczęła się w ro k u 1933. Roz­

kaz m iał wyjść od naczelnych władz OUN już wcześniej. Inw igilację m in i­

s tra Pierackiego prow adził w W arsza­

wie osk. Mikołaj Łebed, absolw ent gim ­ nazjum we Lwowie. Rolę łącznika po­

m iędzy wyższemi w ładzam i OUN a Łe- bedem w czasie pobytu w W arszaw ie odgrywał inż. Bohdan Pidhajny, który skontaktow ał m ordercę Grzegorza Ma­

ciejkę z Banderą, studentem politechni­

ki lwowskiej.

Zbrodniarz udaje sie do Warszawy

M orderca m in istra Pierackiego, czło­

nek OUN, 20-letni Maciejko, p ra k ty k a n t cynko-litograficzny ze Lwowa, otrzym ał rozkaz u d a n ia się do W arszaw y i zam or­

dow ania m in istra Pierackiego w m aju 1934 ro k u od S tefana B andery. B andera utrzym yw ał łączność z przeprow adzają­

cym n a terenie W arszaw y wywiad Łe- bedem i dostarczył mu pieniędzy. Do zadań jego należało pozatem przygoto­

wanie kryjówek w zakonspirowanych mieszkaniach.

B and era w ypraw ił M aciejkę do W ar­

szawy, w ręczając m u automatyczny pi­

stolet, pieniądze, fałszywy dowód osobi­

sty i udzielając mu wskazówek, w jaki sposób ma spotkać się z Łebedem. Ma­

ciejko m iał rozkaz zabicia ministra P ie­

rackiego zapomocą rewolweru albo bom­

by.

Po przybyciu do W arszaw y około 7 m aja ub. r., a więc m niejwięcej na ty ­ dzień przed zbrodnią, Maciejko spotkał się z Łebedem, który dostarczył m u bomby i udzielił dalszych wskazówek.

Na krótko przed zbrodnią wskazał mu osobę ministra Pierackiego, którego do­

tychczas M aciejko nie znał. Pom ocnicą Łebeda w śledzeniu m in istra P ierack ie­

go była 23-letnia Darja Hnatkiwska, m atu rzy stk a gim nazjum ze Lwowa.

Jak zorganizowano ucieczko?

Ucieczka Maciejki była zorganizowa­

na zawczasu. Nad przygotow aniem za­

konspirow anych m ieszkań dla m order­

cy czuwał 25-1 etni Iwan Maluta. Po do­

konaniu zabójstw a i ucieczce z ul. Fok­

sal, Maciejko wyjechał z Warszawy do Lublina i ukrywał się w m ieszkaniu 28-Ietniego stu d e n ta Jakóba Czernija.

Po przenocow aniu w Lublinie Maciejko pojechał do Lwowa. Tam u k ryw ał go 25-letni robotnik Eugenjusz Kaczmar-

ski. Maciejko ukrywał się we Lwowie do końca czerwca 1 przez cały lipiec.

M aluta, który torow ał m u drogę do dalszej ucieczki, oddał zabójcę pod opie­

kę 2!l-letniej Katarzyny Zaryckie], s tu ­ dentki politechniki lwowskiej, k tó ra z polecenia M aluty udzieliła Maciejce schronienia w Jamnej koło Tatarowa w województwie stanlsławowskiem.

B yła to ostatnia kryjówka Maciejki w Polsce. 5 sierp n ia 1934 ro k u w godzi­

nach popołudniow ych Maciejko przekro­

czył granicę czechosłowacką, dokąd to­

warzyszyła mu Zarycka. Przez granicę przeprow adził ich oboje ap lik a n t adwo­

k acki Jarosław Rak. Po ucieczce z Pol­

ski Maciejko schronił się w Jasinie na terenie czechosłowackim. Dotychczas nie dostał się on do rąk władz polskich.

Rak oddał M aciejkę w Czechosłowa­

cji pod opiekę wybitnego działacza OUN Jarosława Baranowskiego, b ra ta jedne­

go z m orderców Hołówki, skazanego n a 10 la t i ostatnio zm arłego w więzieniu Św iętokrzyskiem . Tym czasem Łebed i H natkiw ska uciekli do Gdańska i okry­

w ali się u zamieszkałego tam członka OUN Andrzeja Dedyny. Po opuszczeniu G dańska Łebed w yjechał do Niemiec,

tam jednak został aresztowany i wyda­

ny Polsce.

H n atk iw sk a w róciła do Polski i u k ry ­ ła się w okolicach Kossowa, gdzie ją również aresztowano.

Giówni winowajcy

W toku śledztw a ustalono, ponad wszelką wątpliwość, że rozkaz zabicia m in istra Pierackiego wyszedł z Prowidu (naczelne kierownictwo) OUN, urzędują­

cego zagranicą, inicjatorami zbrodni zaś byli prezes Prowidu Eugenjusz Konowa- lec, referent bojowy OUN Eugenjusz Semnyk i b. rotmistrz wojsk ukraiń­

skich Rycko Jary. N a tej zasadzie pol­

skie władze p ro k u rato rsk ie rozesłały li­

sty gończe za inicjatorami morderstwa.

A kt oskarżenia w ydrukow any został w książce, zaw ierającej 110 stron druku.

W ym ienia on nazw iska 144 świadków i kilku ekspertów. W skład kom pletu są­

dzącego w ejdą: przew odniczący Posem- kiewicz, sędziowie Dębicki i W iszniew­

ski oraz sędzia Cichowski, jako zapaso­

wy. Oskarżać będzie p ro k u ra to r apela­

cyjny Rudnicki i p ro k u ra to r S. O. do spraw szczególnej wagi Żeleński. P ro ­ ces odbędzie się przy drzwiach otwar­

tych.

Zmiany na wyższych stanowiskach wojskowych

(o) Warszawa, 10. 10. (Tel. wł.) Sze­

fem drugiego oddziału Sztabu Głównego m ianow any został pułk. dypL Połczyń­

ski, ostatn io dowódca 5 p. p. leg. w W il­

nie. Dowódca 3, dywizji piechoty w Za­

m ościu gen. Bortnowski ma być miano­

wany inspektorem armji.

Dowódca 12 dyw. piechoty Dowoyno- Sołłobnb przechodzi w stan spoczynku.

Dowódcą 12 dyw. piechoty m a być m ia­

now any pułk. dypl. Gustaw Paszkiewicz, były dowódca Szkoły Podchorążych P ie­

choty, a ostatnio dowódca piechoty dy­

wizyjnej w Jarosław iu.

Góra Piłsudskiego w podbiegu­

nowej Ziemi Torrela

Warszawa, 10. 10. (PAT). Komitet orga­

nizacyjny pierwszej polskiej wyprawy na Spitzbergen otrzymał od rządu norweskiego wiadomość o zatwierdzeniu nazw polskich, nadanych przez członków wyprawy nowo- odkrytym częściom Ziemi Torrela. W szczególności zatwierdzone zostały nazwy:

„Góra Piłsudskiego“ — dla łańcucha gór­

skiego poraź pierwszy zbadanego przez pol­

ską. ekspedycję. „Lodowiec Polaków“, „Pła- skowzgórze (plateau) Amundsena“, „Góra Kopernika“, „Góra Curie Skłodowskiej",

„Góra Staszica", „Gran Stanisławskiego",

„Szczyt roku 1934" — dla najbardziej w głąb lądu położonego szczytu, zbadanego przez wyprawę polską.

Huragan przewrócił wieże radiostacji w Kolonii

Berlin, 10.. 10. (PAT) W całej Nadren- ji szalał dziś orkan, w yrządzając miej­

scam i olbrzym ie spustoszenie. Wieża ra­

diostacji koloń: klej w Langenberg, wy­

sokości 102 m, zawaliła się. B ad jostacja nie działa. W ieża po siad ała k o n stru k ­ cję d rew nian ą i oparcie żelazobetonowe.

B udow ana była przed pół rokiem . N a wybrzeżu m orza Północnego prze­

szedł rów nież silny orkan. W Brem ie w icher wyrządził wielkie szkody. W jed­

nym z parków zabity został spadającą gałęzią jeden człowiek.

kw ietny w yczyn „w o d n e g o 11 narciarza

23 km po rozfalowanem morzu

Szczecin, 10. 10. (PAT.) W tych dniach odbyła się ciekaw a próba nowego w yna­

lazku. Niemiec Ernst Neumana prze­

szedł n a nartach wodnych w łasnej kon­

stru k c ji przez morze B ałtyckie z wyspy Usedom na wyspę Rugję, przebyw ając pom im o dosyć dużej fali, przestrzeń 23 km w ciąga 5 godzin.

Armia grecka zada restauracji monarchii

R z ą d T s a ld a r is a u s tą p ił — G en . K o n d y lis p re m ie re m

Anteny, 10. 10. (PAT). Wyżsi oficerowie armji greckiej zjawili się dzisiaj n prcmje- ra Tsaldarisa i zażądali od niego natych­

miastowego przywrócenia monarchji w dro­

dze glosowania zgromadzenia narodowego.

Po tern demarche oficerów zwołane zostało posiedzenie rady ministrów, na którem rząd podał się do dymisji.

Wyżsi oficerowie zwrócili się do gen.

Kondylisa z prośbą, ażeby stanął na czele rządu. Generał Kondylis przychylił się do

—tej prośby. Najbliższymi współpracowni­

kami gen. Kondylisa są: Papagos, Reppas i Ekonomu. Zgromadzenie narodowe, jak przypuszczają, zbierze się w cela uchwale­

nia restauracji monarchji. W mieście pa­

nuje spokój.

Białogród, 10. 10. (PAT). Z Aten dono­

szą: Rząd Kondylisa jutro popołudniu po zaprzysiężeniu stanie przed zgromadzeniem prawodawczem, które wypowie się w spra­

wie zniesienia ustroju republikańskiego.

Kondylis zostanie regentem do chwili za­

kończenia plebiscytu t. zn. do 3 listopada.

W wywiadzie prasowym Kondylis oświad­

czył, iż stanął na czele rządu na życzenie armJL

Białogród, 10. 10. (PAT). Agencja Uava- sa podaje następujący pełny skład nowego rządu greckiego: premjer i minister finan­

sów — Kondylis, wicepremjer i minister spraw zagr. Teotokis, min. spr. wojsk. gen.

Sapagos, min. marynarki Dusmanis, min.

lotnictwa Nikol°idls, min. spr. wewn. Spi- nos, sprawiedl. Kloros, min. gospod. naród.

Daeris, min. komunik. Maromihallis, pod- sekr. stanu w min. spr. wojsk. Merkulls.

Co (zynić w razie zagubienia tymczasowych zaświadczeń Pożyczki Inwestycyjnej?

Warszawa, 10. 10. (PAT). W związku z szeregiem wypadków kradzieży lub zagu­

bienia tymczasowych świadectw 3 proc.

Pożyczki Inwestycyjne], Ministerstwo Spr.

Wewnętrznych zawiadomiło wszystkie pod­

ległe mu placówki subskrypcyjne, że sub­

skrybenci, zawiadamiający o kradzieży lab zagubieniu tymczasowych świadectw, win­

ni do podania załączyć protokół władz po­

licyjnych o złożeniu r^wiadomienia o zgu­

bieniu świadectwa.

Przy wydawaniu obligacyj tym sub­

skrybentom będą oni skrupulatnie legity­

mowani oraz muszą przedstawić wszystkie kwity na wpłatę poszczególnych rat. O ile w międzyczasie padnie premja na numer obligacji, której właściciel utracił tymcza­

sowe świadectwo, to wypłata premji będzie wstrzymana do chwili wręczenia subskry­

bentowi obligacji. Duplikaty świadectw tym czasowych, ani też zaświadczeń przez pla­

cówki subskrypcyjne, wydawane nie będą.

Białogród, 10. 10. (PAT.) Agencja Avala donosi: Ustrój republikański w Grecji zo­

stał zniesiony. Stan oblężenia ogłoszono w całym kraju. Gen. Kondylis stanął na czele

premjer Tsaldaris.

nowego rządu, który złoży przysięgę po po­

łudniu na zgromadzeniu narodowem.

Premjer gen. Kondylis po utworzeniu rządu oświadczył korespondentowi agencji Avala w Atenach co następuje: Rząd, na którego czele stoję przeprowadzi plebiscyt.

Ustrój republikański będzie zniesiony Jesz­

cze dziś uchwałą zgromadzenia narodowa- go. Plebiscyt odbędzie się dnia 3 listopada.

Obecna rada ministrów pełnić będzie swe obowiązki aż do zakończenia plebiscytu.

i

(3)

PIĄTEK, DNIA 11 PAŹDZIERNIKA 1935 R.

Powrót Wilna na Ojczyzny iono

W 15-tą rocznicę osw obodzenia W ilna

i l n n U _____ T- J i . . *

W chw ilach najcięższych dla Polski, gdy zaledwie odzyskana niepodległość odrodzonego po półtora wiekowej nie­

woli p ań stw a zdaw ała się tonąć w po topie bolszewickim, Litwa, stw orzona z łaski „Ober - O stu“, zaw arła w dniu 12 lipca 1920 r. z Sow ietam i sojusz i w ystą p iła orężnie, zagarn iając W ilno i przy­

stępując do realizacji p lan u w ielkiej bi­

twy, obejm ującej nietylko Wilno, ale i Grodno, Lidę i Słonim.

Już podczas trw a n ia bitw y w arszaw skiej Naczelny Wódz Marsz. Józef P ił­

sudski wybiegał m yślą k u W ilnu, wy­

dając 18 sierpnia rozkaz, by z 5-ej i 1-ej a rm ji jaknajśpieszniej w yciągnąć 41 su ­ w alski pu łk piechoty i 19 dywizję pie­

choty, zw aną dawniej dyw izją litew sko- białoruską. Stało to w zw iązku z już w tedy pow stałym zam iarem , by 41 pułk, jak o sform ow any z ochotników Suwal- szczan, w ysłać do rodzinnego z a k ątk a dła oswobodzenia go od n ajazd u sowie- cko-litewskiego.

W dniu 29 sierpnia Naczelne Dowódz­

two zaw iadom iło dowództwo 2 arm ji, iż przygotow uje się w najbliższych dniach do przesunięcia wojsk w k ieru n k u pół­

nocno - w schodnim i nakazało zwrócić się do oddziałów litew skich n a Suwal- szczyźnie z żądaniem , by ją opróżniły, a jeżeli nie zechcą, aby je wyrzucić siłą.

Zadanie to otrzym ał 41 suw alski p. p. i 4 bry gada kaw alerji. W spom niany roz­

kaz dzielił wojsko n a form acje re g u la r­

ne i nieregularne. Do tych ostatnich zo­

stały zaliczone 212 p. ułanów , 211 p. u ła ­ nów m jr. Dąbrowskiego, Dywizja Ochot­

nicza i 1 Dywizja litew sko - białoruska.

Rozkaz ten objaśniał: „Podział n a for­

m acje reg ularn e i n iereg u larn e u w a ru n ­ kow any jest trudn o ściam i n a tu ry poli­

tycznej, zw iązanem i z dalszą a k cją poza t. zw. g ran icą państw ow ą P o lsk i“.

Trudności te polegały n a tern, że k o a­

licja, k tó ra pospieszyła się już z w ysła­

niem alianckiej kom isji wojskowo-dy- plom atycznej do W ilna, zajętego przez w ojska sowieckie i litew skie, sprzyjała raczej podtrzym yw anym przez Niemcy am bicjom litew skim , aniżeli słusznym żądaniom polskim . Do z a ta rg u polsko- litew skiego w m ieszała się w d odatku Liga Narodów, k tó ra w ysłała n a m iej­

sce także od siebie kom isję wojskową.

W ty ch w aru n k ach nie mogło dojść do ugodowego porozum ienia m iędzy P ol­

sk ą a Litwą.

Już w drugiej połowie w rześnia Marsz. P iłsu d sk i przystąpił do w ykona­

n i a zam iarów , zw iązanych z oswobodze­

niem W ilna. Czasu było mało, gdyż z zew nątrz oddziaływało zbyt wiele czyn­

ników, które mogły pokrzyżować plan y Naczelnego Wodza. Przedew szystkiem chodziło m u o w ybranie dowódcy, któ ­ ryby mógł w ykonać niezm iernie trudne zadanie. Został nim gen. Lucjan Żeli­

gowski, o którym Marsz. P iłsu d sk i wspo­

m inał w odczycie wygłoszonym w 1923 r. w W ilnie:

„Wybrałem generała, co do którego by­

łem najbardziej ■ pewny, że mocą swego cha- rakteru potrafi utrzymać się na należytym poziomie i że poleceniom i żądaniom rządu nie będzie, zarówno jak poleceniom i żąda­

niom moim opierać się w pracy wojsko­

wej“.

Okoliczność sp rzyjającą stanow iło jeszcze to, że gen. Żeligowski pochodzi z W ileńszczyzny i jest silnie zw iązany z Kresam i.

D nia 1 października przybył gen. Że­

ligow ski do Białegostoku, gdzie znajdo­

w ał się wówczas pociąg Marsz. P iłsu d ­ skiego, i tu ta j zapadły brzem ienne w sk u tk i decyzje. I Naczelny Wódz prze­

w idział już poprzednio zgrupow anie do­

statecznych sił, zdolnych do przeprow a­

dzenia akcji zajęcia W ilna. Trzonem tej g ru p y m iała być 1 Dywizja litewsko- białoruska, k tó ra od po łu d n ia d n ia 6-go października znajdow ała się w okolicy W oronowa, B utrym ańców i Bieniakoń.

P o siad ała ona łączność z 3 brygadą jaz­

dy w okolicy Ejszyszek, a 3 dyw izją legj.

w okolicy Taboryszelc. Oprócz niej w skład grupy gen. Żeligowskiego wcho­

dziły, względnie m iały wejść: oddziały wydzielone z dywizji Ochotniczej, 3 bry­

g ada jazdy oraz 211 i 13 pułki ułanów.

W dniu 7 października rano, po wy­

słu ch an iu m szy św., odbyła się odprawa oficerów sztabu dywizji w Woronowie, n a której generał podał do wiadomości, iż dyw izja wraz z innem i oddziałam i pod jego dowództwem ruszy n a Wilno.

O godz. 8 m. 30 gen. Żeligowski oraz gen.

Rządkowski, d-ca dyw. litew sko-biało- ruskiej, i k ilk u oficerów u d a li się do Ejszyszek, gdzie zebrały się oddziały, przybyłe z Dywizji Ochotniczej. T utaj odbyła się odpraw a oficerów. W zięli w niej udział: płk. Dziewieki, d-ca 3-ej brygady jazdy, płk. K unicki, d-ca 11 p u ł­

k u strzelców granicznych, m jr. Kuczyń­

ski, m jr. Kościałkowski, m jr. Bobiatyń- ski, d-ca wileńskiego pułk u, i w ielu in ­ nych. Gen. Żeligowski w yjaśnił zebra­

nym cel i c h a ra k te r akcji, podkreślając, że dotychczasowe zw iązki z dowództwa­

mi zostaną zerw ane, wobec czego pozo­

staw ił w szystkim swobodę decyzji przy­

łączenia się do tej akcji.

M oment ten spraw ił w ielkie w raże­

nie n a obecnych; znalazło się k ilk u ofi­

cerów, k tórzy w rozterce w ew nętrznej, uw ażając w ypraw ę za bunt, nie zdecy­

dowali się m im o w yjaśnień i nam ów n a wzięcie udziału. I ta k dowódcy oddzia­

łów 3 brygady jazdy nietylko nie zgo­

dzili się iść n a W ilno, ale nie oddali też swoich żołnierzy. 211 p. ułanów złożo­

ny z ochotników z kresów , k tó ry poddał się rozkazom gen. Żeligowskiego, omi­

n ą ł poprostu dowództwo 3 brygady ja ­ zdy, o czem płk. Dziewicki zam eldow ał dowództwu 3 a rm ji w dniu ¿5. X.: „że w yruszył on w k ieru n k u W iln a bez m el­

dow ania“.

N astroje ówczesne ośw ietla n a jtra f­

niej d-ca szw adronu strzelców konnych por. Czuczełowicz, k tóry ta k o tym m o­

m encie w spom ina:

„Powiedziano mi, że jestem zbunto­

w any i należę do w ojsk Litw y Środko­

wej. Rozkazem tym byłem zaskoczony.

N a m oje zapytanie w yjaśniono mi, że b u n t ten jest tylko m anew rem politycz­

nym i dzieje się za w iedzą i z rozkazu Naczelnego Wodza. To m i w ystarczy­

ło“.

Szeregowych nie uśw iadam iano w tym względzie. Pow iedziano im, że te­

raz pójdą p rać Litw inów i zdobywać W ilno, i rozkaz ten wywołał powszech­

ny entuzjazm .

Dnia 8 października o świcie padło hasło: „Ruszamy 1“

W iadom ości o sile zbrojnej Litw y nie były dokładne. Obliczano je n a około 40.000 ludzi oraz 100 dział. W organiza­

cji w ojska litew skiego b rali udział ofi­

cerowie niem ieccy, francuscy i angiel­

scy. W tym czasie w W ilnie znajdow ało się wiele urzędów litew skich, rezydow a­

ły tu ta j wojskowe m isje francu sk a i a n ­ gielska, poselstw a tych państw oraz po­

selstw a niem ieckie, łotewskie, estońskie i inne. N astrój Litw inów był podnieco­

ny, a jeszcze więcej n astrój społeczeń­

stw a polskiego w W ilnie w yczekujące­

go gorączkowo przybycia Polaków.

Ruch w szystkich oddziałów polskich odbywał się początkowo bez przeszkód.

Dopiero o godz. 8 straż przednia m iń­

skiego p u łk u n ap o tk ała drobne oddzia­

ły litew skie w okolicy Bogumiliszek, które po krótkiej w ym ianie strzałów cofnęły się w k ieru n k u północnym. W ślad za cofającym się nieprzyjacielem podążyła ko lu m n a I brygady. O godz.

9,30 szw adron por. Czuczełowicza i m iń­

ski p u łk przekroczyły rzeczkę W isiń- czę w k ie ru n k u R udnik. Grodzieński p u łk odrzucił Litw inów w stronę Ja- szun, nowogrodzki p u łk zm iótł nieprzy­

jaciela pod M ałemi Solecznikam i.

W łaściw e starcie oddziałów gen. Że­

ligowskiego z litew skięm i nastąpiło jed ­ n a k dopiero nad rzeką Mereczanką, O im pecie n a ta rc ia polskiego świadczy najlepiej nast. m eldunek dowódcy litew ­ skiego do W ilna: „Polacy id ą do a ta k u ja k p ijan i, nic się nie boją pom im o sil­

nego ognia“.

W ziętych do niew oli jeńców litew skich, oficerów i szeregowych, po roz­

brojeniu odsyłano spow rotem do W ilna, by ja k podaje rela cja gen. Bohaterew i- cza, „nieśli wiadomość, że Dywizja li­

tewsko - b iało ru sk a nie chce wojny z

C e n y :

«ł 0.40 do tl 2,60.

Pracujące ręce mogą być takie ładne

Tnebo tylko pomięto^

by co n clm n le | dw a

r az y dziennie wetrzeć w skórę coMwiek

KREMU NIVEA

M ie sz a n k a A b isy ń sk a

je*t najnowszą rewelacją „ G o p l a n y " . Jest to mieszanka karmelków, w której znajdziemy zarówno smak ś w i e ż e g o afrykańskiego ananasa, jak i smak naj­

lepszych naszych owoców rodzimych.

Duża rozmaitość przeróżnych nadziewań o wspaniałym aromacie, oto powód, dła którego MIESZANKA ABISYŃSKA zdobyła odraza nadzwyczajną ilość przyjaciół,

tądąfcie Mieszanki Abisyńskiej.

POZN AŃ.

Ekscesy antyżydowskie w Telszacb na Litwie

Powodem ich było shańbienie chrześcijańskie! dziewczyny

chrześcijankę, zw iązało ją i wywiozło z m iasta. Po drodze n a dziewczynie doko­

nano gwałtn, tak że musiano ją nastę­

pnie odwieźć do szpitala.

Po rozejściu się wiadom ości o tem wśród ludności dało się zauważyć wzra­

stające oburzenie, które znalazło swój w yraz w późniejszych ekscesach. Po przybyciu policji spokój został przyw ró­

cony. Aresztowano kilka osób.

N iem ieckie biuro inform acyjne do­

nosi z Kowna, że w Telszach doszło do gwałtownych ekscesów antyżydowskich, przyczem wiele okien w żydowskich m a­

gazynach rozbito, liczne m ieszkania zde­

m olowano oraz pobito w ielu Żydów.

H asłem do -tych w ystąpień był n a stę p u ­ jący w ypadek:

Trzech Żydów pochwyciło gwałtem służącą pewnej żydowskiej rodziny

W Niemczech a re szto w a n o biskupa

Berlin, 10. 10. (PAT) Urzędowo do­

noszą, że n a zlecenie sądu krajow ego w B erlinie aresztowano biskupa m iśnień­

skiego Piotra Legge w Budzyszynie na Górnych Łużycach pod zarzutem udzia­

łu w przestępstwach dewizowych.

Generalny prokurator sądu krajowe­

go w w yniku dochodzeń w niósł p rze­

ciwko biskupow i Leggemu skargę o dwukrotne przekroczenie postanowień dewizowych. B iskupa Legge wczoraj przewieziono do w ię ż e n ia karnego Moa- bit w Berlinie.

L itw inam i a li tylko, po skończonej woj­

nie z bolszewikam i, w raca do swoich domów i rodzin“.

Kiedy oddziały I brygady osiągnęły okolice Tereszyszek i H alina, część nie­

przyjaciela, w yrzucona przez II bryga­

dę z pod Jaszun, cofała się lasam i na północ. Pod w sią H aliną L itw ini zo­

stali rozproszeni przez I b ataljon w ileń­

skiego p u łk u pod dowództwem ppłk.

Wołkowickiego, przyczem w ielu z nich wpadło do niewoli. Z przebiegu działań w pierw szym dniu ofenzywy przebija niezłom na wola gen. Żeligowskiego, któ­

ry stale przebyw ał w pierw szej lin ji bo­

jowej, zajęcia jaknajprędzej W ilna.

N a wieść o m arszu gen. Żeligowskie­

go Litwini rozpoczęli ewakuację miasta.

Nie wierząc we w łasne siły, a może oba­

w iając się pow stan ia Polaków w W ilnie, dowództwo litew skie zrezygnowało z o- brony i oddało dowództwo w ręce fran­

cuskiego pułkownika Reboul, ogłasza­

jąc równocześnie sta n oblężenia w m ie­

ście. W ieczorem tegoż d nia L itw ini wy­

słali parlam entarzy, których płk. Rybic­

ki, d-ca II brygady, nie przyjął i odesłał spow rotem z odpowiedzią: „nie w alczy­

my z wam i, tylko w racam y do swych domów“. W tym sam ym czasie gen.

Rządkowski nie przyjął delegacji złożo­

nej z oficerów francuskiego i angielskie­

go, którzy przybyli do W oronow a celem zatrzy m ania dalszego m arszu oddzia­

łów polskich, oświadczając, że je s t żoł­

nierzem i spełnia rozkazy gen. Żeligow­

skiego, k tóry jest n a froncie i prow adzi wojsko.

W dniu 9 paźd ziernik a ran o gen. Że­

ligowski w ydał rozkaz nr. 4, wyznacza­

jący płk. Rybickiego n a k o m en d an ta o- bozu warownego W ilna, a m jr. Bobia- tyńskiego n a dowódcę m iasta. W szyst­

kie oddziały polskie ruszyły forsow­

nym m arszem naprzód. Po przełam a­

n iu zaciętego oporu przy torze kolejo­

wym n a wysokości wsi D usieniaty i pod Kotłówką osiągnięto tr a k t lidzki, na którym zjaw ił się o godz. 14 a d ju ta n t p ułkow nika francuskiego Reboula. P rzy ­ prowadzono go do płk. B ejnara, lecz w sztabie I brygady n ik t nie u m iał mówić po francusku, więc rozmowa odbyła się na migi. F rancuz proponow ał, by gen.

Żeligowski zatrzym ał swój pochód, a W ilno m iało pozostać w olnem m iastem . Gen. Żeligowski jedn ak nie przyjął tej propozycji.

Tym czasem grupy polskie zbliżały się, łam iąc opór rozsypanych oddziałów litew skich pod Ogrodnikam i, szybko pod m u ry m iasta. W brew rozkazom — bo jako pierw szy m iał wkroczyć do m ia­

sta p u łk w ileński — zapędził się 201 p u łk piechoty do W ilna, biorąc n a s ta ­ cji towarow ej cały p luton Litw inów do niewoli. Oficerowie poszli do George‘a na kawę.

O zmierzchu dnia 9 października wszedł do W ilna wileński pułk strzel­

ców z rozw iniętem i chorągw iam i, jed n ą otrzym aną w 1919 r. od społeczeństw a wileńskiego, i d ru g ą pow stańców 1863 r., k tó rą otrzym ał za bój n a przedm o- ściu W arszaw y pod Radzym inem . Po­

w itanie tego pułku, n a którego czele je­

chał gen. Żeligowski, było potężną m a­

n ifestacją uczuć polskiego W ilna.

P u łk w ileński pozostał k ilk a dni w W ilnie, podczas gdy reszta oddziałów podążyła po k ró tk im pobycie n a odcin­

ki, zabezpieczające m iasto od strony Litwinów.

W ypraw a Litw y kow ieńskiej, k tó ra przerzuciła praw ie całą sw oją siłę zbroj­

n ą n a front Litw y Środkowej, by odbić W ilno, była zgóry sk azan a n a niepowo­

dzenie, gdyż gen. Żeligowski posiadał już tyle nowych sił, że nietylko odparł naparcie, ale mógł był m aszerow ać na Kowno. W pierwszych dniach grudnia umilkły strzały. S praw a W ileńszczyzny była rozstrzygnięta definiiyw nie.

A. Schedlin

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już pierwszy transport pomarańcz stał się przedmiotem tych spekulacyj, dzięki czemu pomarańcze w sprzedaży detalicznej sprzedawane były znacznie drożej, niż spodziewać

„Nasuwa się przeto samo przez się coraz bardziej życiowa i głośna jedyna droga po­.. żyteczna dla tej młodzieży i niesłychanie do niosła dla przyszłości naszego

rewiczowi projektowana redakcja nie wy- daje się jasną i wnosi, aby artykuł 59 miał brzmienie następujące: „Jeżeli prezydent o- głosi budżet do dnia, w którym rozpocznie

Czego tu już się nauczyłem przez parę dni, niebyłbym sobie przyswoił na żadnym uniwersytecie i przez cały semestr".. Często się żalił na sm utny los

Taką jest noc w Ciechocinku. Gdy tylko zaświta brzask dnia, gasną tysią ­ ce przyczajonych świateł i na arenę wstępuje przecudna orkiestra słowików i

Proces jednak nie został zakończony w Świeciu, a dalszy ciąg jego odbędzie się w Grudziądzu, dokąd powołano jeszcze dal­. szych

Oczywiście zaprzeczyć się nie da, że złoto, jako miernik stały, wartości swojej nie traci, ale dzieje'się to tylko wtedy, kiedy złoto będzie nabyte po

Stąd właśnie wywodzi się ten coraz sil niejszy udział, jaki ma polska we wszel ­ kich poczynaniach, mających zapewnić pokój Europie. Dlatego też oczy polity ­ ków