• Nie Znaleziono Wyników

Andrzej Paweł Wejland Polska Akademia NaukUKRYTE PORÓWNANIA.Z BADAN NAD STEREOTYPAMI GRUP ZAWODOWYCH

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Andrzej Paweł Wejland Polska Akademia NaukUKRYTE PORÓWNANIA.Z BADAN NAD STEREOTYPAMI GRUP ZAWODOWYCH"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Paweł Wejland

Polska Akademia Nauk

UKRYTE PORÓW NANIA.

Z BADAN NAD STEREOTYPAM I G R U P ZAW ODOW YCH

\

1. W analizie odpowiedzi udzielanych przez respondentów na otwarte pytania o obrazy czy też stereotypy grup społecznych, np. grup zawodowych, perspektywa porównawcza nie może być zupełnie pominięta, choćby się w przyjętej ramie teoretycznej zjawisko porównań międzygrupowych mieściło z niemałym trudem. W studiach Wejland (1989a) i Wejland (1989b) rozważa­

liśmy sytuację badawczą, w której pytania o obrazy trzech grup zawodo­

wych— chłopów, urzędników i robotników — wymagały od respondentów przypisywania cech typowym przedstawicielom tych grup. Przyjęto tam, że wyrażenia dotyczące cech przypisywanych typowemu x-owi, „wstawiane” przez respondenta do matrycy „typowy x jest...”, określają indywidualny obraz grupy X. W ekspresji językowej obraz grupy X powinien więc zawierać się w sądach takich, jak „typowy x jest F-ty”, „typowy x jest F-ty, G-ty i H-ty” itd.

Udzielając odpowiedzi na kolejne pytania respondent przedstawiałby osobne, jawnie do siebie nie odnoszone obrazy grup. Gdyby oczekiwań tych nie spełniał i swą charakterystykę grup redukował niezmiennie do sądów w ro ­ dzaju „typowy x jest bardziej (mniej) F-ty niż typowy y”, czyli do sądów ściśle porównawczych, jego odpowiedzi potraktowano by jako niewłaściwe.

W istocie z sądów ściśle porównawczych nie zawsze można w sposób uprawniony wyprowadzać sądy o postaci „x jest F-ty”, tzn. sądy, z których powinny się— jak ustalono — składać obrazy grup chłopów, urzędników i robotników. Mimo iż „niewłaściwe”, sądy ściśle porównawcze znalazły dla siebie nieco miejsca w naszej analizie, ponieważ pominięcie ich wyda­

wało nam się prawdziwym zubożeniem — i teoretycznym, i empirycznym.

By je uchronić przed usunięciem na zupełny margines, gotowi byliśmy akceptować hipotezę, że część respondentów z naszych badań myśli wyłącznie

„stereotypami porównawczymi”. Prawdopodobne wydawało nam się również przypuszczenie, że perspektywa porównawcza u niektórych osób tłumi „zwyk­

ły” obraz grupy. A może — zastanawialiśmy się wówczas — obraz taki jest strukturą konceptualną bardziej złożoną i zawiera prócz warstwy „zwykłej”

także warstwę społecznego porównania? Dziś to ostatnie przypuszczenie uznajemy za najtrafniejsze. Czynimy je punktem wyjścia tych rozważań

(2)

w nadziei, że uda się je sprecyzować i podeprzeć opracowanymi na nowo danymi empirycznymi.

W jaki więc sposób perspektywa porównawcza wpleść się może w „zwykłe”

obrazy grup chłopów, urzędników i robotników? Jak da się pogodzić jej wystąpienie z właściwymi, pozbawionymi sądów ściśle porównawczych, od­

powiedziami respondentów? D o uchwycenia istoty proponowanego teraz podejścia zbliży nas spostrzeżenie, iż porównania międzygrupowe mogą tkwić

„pod powierzchnią” obrazów, w ich warstwie głębokiej, tę zaś odsłonić można dopiero przy zestawieniu obrazów — w analizie, która traktuje wprawdzie obrazy jako osobne całości, lecz zarazem dopuszcza ich szczególne konceptual­

ne uzależnienie. Wyobraźmy sobie np., że w odpowiedzi na pytanie, jaki jest typowy chłop, respondent stwierdza, iż jest on gospodarny, pracowity i religij­

ny. Ten sam respondent o typowym urzędniku mówi, że jest zarozumiały, leniwy i nieuczciwy, o typowym zaś robotniku, że jest pracowity, uczynny i uczciwy. Każda z tych odpowiedzi jest odpowiedzią właściwą, żadnej z nich

„niewłaściwy” sąd ściśle porównawczy ani nie uzupełnia, ani tym bardziej nie zastępuje. Można jednak spostrzec, iż obrazy grup są połączone szczególnymi

„nićmi”. W obrazach grup urzędników i robotników trafiamy na nić przeciw­

stawienia „uczciwy — nieuczciwy”, nić opozycji „pracowity — leniwy” przewija się natomiast przez obrazy wszystkich trzech grup. Skłonni jesteśmy podej­

rzewać, że sam respondent korzysta z tych „nici” z intencją, by obrazy grup — skoro uzasadniają to jego przekonania — odnieść do siebie, zestawić, odnajdując w nich to co wspólne i to co różniące. „Nanizanie” obrazów na wspólną nić, czyli na konceptualny wymiar, czyni je porównywalnymi. Wymiar

„pracowity — leniwy”, przenikając obrazy grup, m oże— jak pokazuje nasz przykład — pracowitość chłopów przeciwstawić lenistwu urzędników i jedno­

cześnie zrównać ją z pracowitością robotników. Wymiar „uczciwy — nieucz­

ciwy” umożliwia z kolei porównanie typowego urzędnika z typowym robot­

nikiem i postawienie nieuczciwości tego pierwszego w opozycji do uczciwości tego drugiego. N a tym właśnie polegają ukryte porównania. W naszym przekonaniu, są one jednym z przejawów włączania się perspektywy porów­

nawczej w postrzeganie przez respondenta grup i relacji międzygrupowych.

Czy występują zawsze i czy zawsze dają się dostrzec? Może się oczywiście zdarzyć, że obrazów grup chłopów, urzędników i robotników, jakie wyłaniają się z odpowiedzi na pytania, nie przenika żaden wspólny wymiar. Musimy wtedy uznać, iż perspektywa porównawcza nie wplata się w spostrzeganie tych grup przez respondentów i że ich obrazy — sądząc z tego, jak przedstawia je on w wywiadzie — są jednak względem siebie konceptualnie niezależne.

2. Z tego, co powiedzieliśmy, wynika, że dotarcie do istoty ukrytych porównań nie jest możliwe bez zrozumienia, czym są — stanowiące ich podstawę — wymiary konceptualne. Jaka jest struktura wymiarów? Jakie sądy akceptujemy umieszczając na nich porównywane grupy? Jak wyławiamy

(3)

wymiary z oddzielnych obrazów grup? Jak głęboko sięgamy w semantykę wymiarów poddając analizie odpowiedzi na pytania otwarte o obrazy grup zawodowych chłopów, urzędników i robotników?

Zgodnie z tym, co pisze Bierwisch (1987, s. 230), intuicyjne pojęcie wymiaru opiera się na wyobrażeniu, że jest on złożeniem w jedną z dwóch skal: tej, która odpowiada kierunkowi „pozytywnemu”, i tej, która reprezentuje kierunek

„negatywny”. Każda ze skal składowych odzwierciedla jednokierunkowe, ciągłe narastanie pewnej cechy, lecz jej początkiem jest punkt zerowy, oznaczający niewystępowanie, czyli brak cechy. Ze złożenia skali „pozytywnej”

ze skalą „negatywną” powstaje stopniowalna opozycja, np. opozycja „pracowi­

ty — leniwy”, przedstawiana zwykle graficznie w taki sposób, jak na rys. 1.

leniwy pracowity

< NEQ " ° POS >

Rys. 1

Mimo całej swej prostoty intuicyjne wyobrażenie wymiaru pozwala w przy­

bliżeniu określić sens opozycji tego, co „pozytywne” („dodatnie”), i tego, co

„negatywne” („ujemne”) 1. Pozwala np. uznać tezy:

(1) Jeżeli x jest leniwy, to nie jest tak, że x jest pracowity.

(2) Jeżeli x jest pracowity, to nie jest tak, że x jest leniwy.

Akceptacja tych tez przez respondenta może być deklarowana w specjal­

nym komentarzu do charakterystyki grupy X, np. w objaśnieniu o postaci „to znaczy, że nie jest pracowity”, dołączanym do zasadniczego stwierdzenia „xjest leniwy”. W takim wypadku respondent odsłania przed badaczem cały stosowa­

ny przez siebie wymiar. Brak takiej deklaracji każe badaczowi sięgać do pochodzących od tego samego respondenta charakterystyk grup Y lub Z,

1 N a tym i na następnych rysunkach, na obu więc obrazujących wymiary konceptualne, kierunek „negatywny” (NEG) będziemy umieszczać po lewej, kierunek zaś „pozytywny”

(POS) — po prawej stronie. Jak utrzymują niektórzy, taka właśnie geometria kierunków jest zakorzeniona w semantyce społecznej. N ie zmienia to w niczym faktu, że słowny opis wymiarów będziemy zaczynać jednak — co też ma podobno swe uzasadnienie — nazwą cechy uważanej (zwykle) za „dodatnią”. Wyobrażenie wymiaru, z jakim mamy tutaj do czynienia, jest bardzo proste, ale dla naszych obecnych celów w zasadzie wystarczające. Jego naturalną modyfikacją jest pojęcie wymiaru konceptualnego, kwestionujące pokrywanie się punktu zerowego skali pozytyw­

nej z punktem zerowym Skali negatywnej. Modyfikacja ta postuluje więc istnienie na wymiarze dwóch punktów zerowych oraz odcinka między nimi, stanowiącego obszar pośredni (Bierwisch, 1987, s. 233; Wejland, 1990). W obszarze pośrednim mieszczą się m in. ci wszyscy przedstawiciele grup zawodowych, o których nie można powiedzieć ani tego, że są leniwi, ani tego, że są pracowici, o których wszakże chce się stwierdzić, że reprezentują — psychologicznie realny — stan pośredni między lenistwem a pracowitością, np. jakiś stan mieszania się dwóch skłonności: chęci i niechęci do pracy.

(4)

a jeśli i to nie wystarcza — do odpowiedzi innych respondentów i — w kon­

sekwencji — do umożliwiającej rekonstrukcję całego wymiaru własnej intuicji i wiedzy semantycznej. W rekonstrukcji wymiaru badacz nie może przy tym zapomnieć, że w systemie semantycznym języka niektóre wyrażenia opisujące pozytywnie lub negatywnie wartościowane cechy ludzi czy grup społecznych wchodzą w skład różnych wymiarów - opozycji, np. cecha „tępy” może być przeciwstawiana zarówno cesze „bystry”, ja k i cesze „zdolny”, cecha „skromny”

może znajdować swe przeciwieństwo i w cesze „dumny”, i w cesze „zarozumia­

ły” itp. (Markowski, 1986, s. 47—48). Tak czy owak badacz nie może ignorować faktu, że ustalony przez niego wymiar konceptualny niekiedy bywa jedynie hipotetycznym rekonstruktem semantycznym.

Głębsze sięgnięcie w semantykę wymiaru wymaga uwzględnienia sądów określających stopień intensywności cechy. Chodzi nam tutaj przede wszystkim o sądy, w których do wyrażeń opisujących daną cechę dodano modyfikatory parametryzujące typu „bardzo”, „średnio”, „mało” itp., a więc np. o określenia takie, jak „bardzo pracowity” czy „średnio pracowity”, o wyrażenia zawierające słowo „stopień”, czyli o wyrażenia typu „pracowity w dużym stopniu” lub

„pracowity w małym stopniu”, a także o wyrażenia w przybliżeniu równo­

znaczne, wskazujące na wzmocnienie lub osłabienie danej cechy (zwykle z jakimś zabarwieniem emocjonalnym) za pomocą środków słowotwórczych (sufiksów bądź prefiksów), a zatem o słowa takie, jak np. „głupawy”, „głupiu­

tki”, „ponurawy”, „prześwietny”, „przemiły” itp. (Grzegorczykowa, 1984, s. 69—71). Każdy z takich sądów jest oparty niewątpliwie na uznaniu tezy w rodzaju:

(3) Jeżeli x jest bardzo pracowity, to x jest pracowity.

Od respondentów trudno oczekiwać jej deklaracji, bo przecież jest ona

„oczywistością semantyczną”, tautologią. Badacz musi ją wszakże zadeklaro­

wać, gdy semantykę wymiaru w swej analizie upraszcza i — z uwagi na rozmaitość wypowiedzi respondentów — ujednolica. W sytuacji, w której odpowiedzi na pytania otwarte zawierają całą gamę wyrażeń określających stopień, nie ma zresztą innego wyboru. W przyjętej przez nas praktyce wyrażenia określające stopień redukuje się właśnie — na podstawie tej te­

zy — do wyrażeń pomijających stopień. W efekcie ukryte porównania dokony­

wane przez naszych respondentów są w niektórych wypadkach włączane do analizy w postaci uproszczonej, jako tzw. porównania minimalne. Co to oznacza? Gdyby respondent o typowym chłopie powiedział np., że jest on pracowity, o typowym robotniku natomiast, że jest on bardzo pracowity, to redukcja ukrytego porównania do postaci minimalnej gubiłaby chyba jedynie podkreślenie, czasem czysto emocjonalne, pracowitości robotnika. Można by co prawda postulować, że słowo „pracowity”, które tu opisuje chłopa, w kontekście ukrytego porównania z „bardzo pracowitym” robotnikiem znaczy mniej więcej tyle, co „średnio pracowity”, byłby to jednak — czemu trudno zaprzeczyć — postulat o kruchych podstawach. Gdyby respondent

(5)

w obrazie grupy chłopów umieścił wyrażenie „średnio pracowity” wprost, wówczas redukcja ukrytego porównania do postaci minimalnej powodowała­

by, bez cienia wątpliwości, znaczniejszą stratę. Używając wyrażeń dotyczących różnych stopni pracowitości respondent o chłopach i robotnikach mówi wprawdzie, że jedni i drudzy są pracowici, lecz jednocześnie daje do zro­

zumienia (mimo że nie wyraża tego w słowach), iż robotnicy są pracowitsi od chłopów. Prócz podobieństwa obu grup respondent dostrzega też istniejące między nimi różnice. Zgodnie z tą interpretacją, ukryte porównanie, w swej pierwotnej, nieuproszczonej formie, może zakładać akceptację tezy:

(4) Jeżeli x jest bardzo pracowity oraz y jest średnio pracowity, to x jest pracowitszy od y-a.

Wyrażenie „x jest pracowitszy od y-a” (lub równoznaczne wyrażenia „x jest bardziej pracowity niż y”, „stopień pracowitości x-a jest wyższy niż stopień pracowitości y-a” itp.) jest sądem ściśle porównawczym, czyli tzw. konstrukcją gradacyjną (Sapir, 1972; Janus, 1981; Volf, 1985, s. 15— 16, 47 i n.; Jurkowski 1986). W ukrytym porównaniu występuje ono jedynie jako myślowa konsek­

wencja. Wypowiedziane bezpośrednio, zamiast swych przesłanek, stanowiło­

by — jak wiemy — niewłaściwą odpowiedź na pytanie o obraz grupy X lub Y.

Zakładamy tu charakterystyczną asymetrię wyrażeń ściśle porównawczych dotyczących negatywnej i pozytywnej części wymiaru konceptualnego. Z sądu ściśle porównawczego, o postaci „x jest pracowitszy od y-a”, nie można inferować sądu „x jest pracowity” ani też sądu „y jest pracowity” (byłaby to w każdym razie inferencja zawodna). Inaczej jest w wypadku sądu ściśle porównawczego: „x jest bardziej leniwy od y-a”. Jako tezę przyjmuje się bowiem zdanie:

(5) Jeżeli x jest bardziej leniwy od y-a, to x jest leniwy i y jest leniwy2.

Jednocześnie akceptowane są tezy:

(6) Jeżeli x jest bardzo leniwy, y zaś jest trochę leniwy, to x jest bardziej leniwy od y-a.

(7) Jeżeli x jest bardzo leniwy, y zaś trochę leniwy, to y jest pracowitszy od x-a.

Wszystkie te zależności semantyczne — wzięte łącznie z eksplikowanymi poprzednio — można przedstawić graficznie tak, jak to zrobiono na rys. 2 (Bierwisch, 1987, s. 231).

3. Deklaracja, iż w analizie ukrytych porównań obrazy grup chłopów, urzędników i robotników są wprawdzie uważane za oddzielne całości, lecz

2 Powiedzieliśmy wcześniej, że odpowiedzi części respondentów z powodu pojawiania się w nich — jako jedynych — sądów ściśle porównawczych były uznawane za niewłaściwe. Wyjaśnij­

my, że wszystkie bez wyjątku zawierały konstrukcję porównawczą opartą na przymiotniku o znaku dodatnim, a więc konstrukcję, z której inferowanie sądów absolutnych jest — z za­

łożenia — niemożliwe. Gdyby w odpowiedzi jakiegoś respondenta tkwiła konstrukcja oparta na przymiotniku ze znakiem ujemnym, mogłaby być uznana za odpowiedź właściwą szczególnego typu — taką, w której np. sąd „x jest F-ty” jest zawarty implicite i z której — na mocy przyjętych reguł semantycznych — może być wyprowadzony (Wejland, złożone do druku, rozdz. 9).

(6)

bardziej leniwy

[ leniwy | pracowity

r *---‘-■'---*--- -

NEG i i POS

i I

i i

\--- v--- —/

bardziej pracowity Rys. 2

zarazem za całości konceptualnie zależne — nie jest gołosłowna. Dowiedziemy tego pokazując, jak „niezwykłą” — w stosunku do „zwykłych” sposobów traktowania reakcji respondentów na pytania — procedurę gotowi byliśmy w tej analizie zaakceptować. Owe zwykłe sposoby polegają na tym, że reakcję respondenta na pytanie o typowego x-a rozpatruje się jako reakcję tekstowo zamkniętą. W praktyce wygląda to np. tak, że bierze się pod uwagę wypowiedź respondenta w związku z tym pytaniem i kwalifikuje się ją, powiedzmy, jako właściwą bądź niewłaściwą ze względu na to tylko pytanie. Inaczej mówiąc, wypowiedź respondenta odrywa się od kontekstu, który stanowią pytania 0 typowych y-ów czy z-ów i udzielane na nie odpowiedzi, a więc pytania i odpowiedzi tworzące pewien układ. W nim i dzięki niemu śledzić możemy zjawisko ukrytych porównań, przenikanie przez obrazy trzech grup zawodo­

wych nici konceptualnych wymiarów, a także jawne włączanie się perspektywy porównawczej w językowe charakterystyki tych grup. Czy nie sugeruje to, iż np. pewnych sformułowań o robotnikach, które znajdujemy w odpowiedziach na pytanie o urzędników, nie powinniśmy uważać za fragmenty obrazu czy wręcz obraz robotników? Pewien respondent w swym obrazie grupy chłopów umieścił zdanie: „Oni są gospodarni, ale robotnicy... pracowici”. Gdy przyszło do tworzenia oddzielnego obrazu grupy robotników, okazało się, że wymiar

„pracowity — leniwy” w ogóle nie został przez niego użyty. Dlaczego? Nie dlatego chyba, że wymiar ten uznał tu za mało ważny. Może raczej przyjął, iż nie należy w wywiadzie powtarzać tego, co już (przed chwilą) zostało powiedziane? Przy podejściu stosowanym przez nas wcześniej odpowiedź respondenta na pytanie o typowego robotnika określona została jako właś­

ciwa, lecz w obrazie grupy — ustalanym wyłącznie na jej podstawie — cecha

„pracowity” nie mogła się znaleźć — i się nie znalazła. Spojrzenie przyjęte przez nas w analizie ukrytych porównań zmieniło radykalnie tę sytuację. Odpowiedzi respondentów na pytania o wszystkie trzy grupy zawodowe potraktowaliśmy teraz jako tekst spójny w tym sensie, że interpretację odpowiedzi na jedno pytanie poczęliśmy uzależniać od interpretacji odpowiedzi na pozostałe pyta­

nia. Było to możliwe, ponieważ odkrywaliśmy w odpowiedziach wiele nawią­

zań i skojarzeń: zarówno tych, które w sekwencji pytań i odpowiedzi były nawiązaniami czy skojarzeniami wyprzedzającymi późniejsze pytania i od­

(7)

powiedzi, jak i tych, które były nawiązaniami czy skojarzeniami następującymi po wcześniejszych pytaniach i odpowiedziach (pierwsze to katafory, drugie to anafory— jeśli odwołać się do teorii tekstu). Musimy pamiętać, iż dzięki szczególnemu tokowi wywiadu wszystkie trzy grupy znalazły się w polu widzenia respondenta, nim jeszcze pojawiło się przed nim pierwsze z otwartych pytań o ich typowych przedstawicielu Nawiązania i porównawcze skojarzenia nie mogą się więc wydać nieoczekiwane lub niewytłumaczalne.

Ostatni przykład daje szansę zrozumienia praktycznych konsekwencji naszego nowego spojrzenia na odpowiedzi respondentów dotyczące grup chłopów, urzędników i robotników. Wstępem do analizy ukrytych porównań stała się reinterpretacja tych odpowiedzi oparta na tekstowych zależnościach między nimi. Mimo iż odpowiadając na pytanie o typowego robotnika respondent nie wspomniał nic o jego pracowitości czy lenistwie, uznaliśmy, iż obraz typowego robotnika — przedstawiony przez niego w wywiadzie — za­

wiera cechę „pracowity”. W stosunku do niektórych odpowiedzi reinterpretacji w tym dokładnie kształcie nie można było jednak przeprowadzić. Zdarzało się, niestety, iż wyrażenia typu „w porównaniu z y-ami to x-owie są...” nie były dopełniane charakterystyką samych y-ów, nie dawały zatem podstawy do

„wzbogacenia” ich obrazu o konkretną cechę bądź ustalenia, iż ona właś­

nie — tylko ona — tworzy ten obraz. Użycie wyrażenia „przy robotnikach to urzędnicy są bardzo leniwi” nie przesądza, czy robotnicy są „nieleniwi”, czy

„pracowici”, czy może „i trochę leniwi, i trochę pracowici”, ani nawet czy są

„tylko trochę leniwi”. Niejasność ta nie przeszkadza jednak stwierdzeniu, że wymiar „pracowity — leniwy” wniknął w obraz y-ów, czyli że mimo wszystko x-owie z y-ami zostali na nim w pewien — eliptyczny — sposób porównani. Do obrazu y-ów, o ile był niezależnie ukształtowany, nie włączaliśmy przeto konkretnej cechy, umieszczaliśmy w nim wszelako „nieostry kadr” — znak użycia wymiaru. Jeśli obrazu grupy Y odpowiedź na osobne pytanie nie formowała, ów „nieostry kadr” traktowaliśmy jako proto-obraz tej grupy, znak, który może obraz zapowiadać, lecz obrazem w całym tego słowa znaczeniu jeszcze nie jest.

Jak pokazują nasze przykłady, ukryte porównania oplata czasem sieć jawnych tekstowych nawiązań i odniesień, w tym również jawnych porównań lub porównawczych aluzji. Wypowiedź respondenta w związku z wszystkimi trzema pytaniami o obrazy grup zawodowych jawi się niekiedy jako tekst rozczłonkowany, czyli przerywany na czas pytań i kontynuowany zaraz po nich. Odpowiedzi korespondują wtedy z poszczególnymi pytaniami, lecz także korespondują między sobą, np. otwierane są formułami: „...a urzędnik jest też pracowity”, „no, to robotnicy nie są tacy, bo są pracowici” itp. Toczący się tu

„dialog obrazów” krystalizuje ukryte porównania. Gdy rozgrywa się on w granicach odpowiedzi na jedno, oddzielne pytanie, swój wyraz znaj­

duje — jak często widzieliśmy — w konstrukcjach takich, jak „x jest pracowity, ale y jest leniwy”, „x nie jest leniwy, z tak samo pracowity”, „z podobnie jak y,

(8)

jest raczej leniwy”, je ś li x jest pracowity, to y na odwrót, bo leniwy” itd. Raz odzwierciedlają one jakieś różnice, innym razem — podobieństwa. Czy zawsze jednak „dialog obrazów” toczy się— jak byśmy tu chcieli — na jednej płasz­

czyźnie? Czy zawsze — bądźmy dokładniejsi — porównania grup zawodowych krystalizują się wokół jednego konceptualnego wymiaru? Otóż nie zawsze.

W dialogu tym słowa „ale”, „podczas gdy”, „natomiast” itp. służą w wielu wypadkach przeciwstawieniu cech należących do różnych wymiarów, nawet znaczeniowo odległych. Wystarczy rzucić okiem na dodatkowe przykłady:

„chłopi są pracowici, ale urzędnicy wykształceni”, „typowy chłop jest chciwy, typowy robotnik uczynny”, „chłop to dobry gospodarz, a robotnika wyzys­

kują” itd. Każde takie porównanie korzysta z opozycji kontekstowej, czyli z opozycji, która nie należy do systemu języka, lecz pojawia się w tekście doraźnie (Markowski, 1986, s. 37—38). Problem, czy przynajmniej niektóre opozycje kontekstowe nie wyrażają jednak trwałych, zakorzenionych w poto­

cznym myśleniu porównań cech ważnych dla obrazów grup, np. cech central­

nych, i czy nie służą przeciwstawianiu lub zrównywaniu przypisywanych tym cechom pozytywnych lub negatywnych ocen oraz emocji — to już sprawa na osobne opracowanie (w związku z tym cf. Wojciszke, 1986, s. 17—46;

Wojciszke, 1988).

4. Rozważania, w których większość przykładów dotyczy tylko jednego wymiaru konceptualnego, mianowicie wymiaru „pracowity — leniwy”, mogą się wydać nieco nużące. Trzymanie się wszak tych przykładów nie wynika ani z ubóstwa materiału egzempliflkacyjnego, ani z wygodnictwa. Wymiar „praco­

w ity— leniwy” i ukryte porównania, jakich można na nim dokonywać, poddaliśmy dokładniejszemu semantycznemu oglądowi dlatego, że akurat tego wymiaru i porównań na nim dotyczyć będzie przede wszystkim nasza analiza empiryczna. Bliżej wyjaśni się to za chwilę.

Już w naszych wcześniejszych studiach poświęconych odpowiedziom na otwarte pytania o obrazy grup zawodowych akcentowaliśmy rolę, jaką w kształtowaniu tych obrazów odgrywały rozmaite wyrażenia opisujące i oceniające cechy pracowitości i lenistwa. Wymiar „pracowity — leniwy”

potwierdza swe społeczne znaczenie także w analizie ukrytych porównań.

Wyróżnijmy najpierw wśród wszystkich 138 respondentów z naszego badania tych, którzy na pytania udzielili odpowiedzi właściwych w nowym sensie, tzn.

tych, o których można powiedzieć, iż w swych odpowiedziach przedstawili obraz grupy chłopów, urzędników czy robotników. Okazuje się, iż obraz chłopów dało nam 119 respondentów, obraz urzędników uzyskaliśmy od 107 osób, obraz zaś robotników pojawił się w wypowiedziach 124 osób udzielają­

cych wywiadu. D la ścisłości dodać należy, iż proto-obrazów włączonych do tych obliczeń było zaledwie kilka: jeden dla grupy chłopów i dwa dla grupy robotników. Jaką część tych obrazów przenikał wymiar „pracowity — leniwy”?

Otóż, jak ustaliliśmy, wymiar ten wplata się w 47, czyli 39,50% obrazów grupy

(9)

chłopów, w 22, czyli 20,56% obrazów grupy urzędników oraz w 63, czyli 50,81% obrazów grupy robotników. W obrazach pierwszej i trzeciej z tych grup jest to wymiar najczęstszy, w obrazach drugiej z nich — wymiar zaj­

mujący na skali częstości czwartą pozycję (po wymiarach „kulturalny — nieku­

lturalny”, „ludzki — bezduszny” oraz „skromny — zarozumiały”)3. Sprawdźmy wobec tego, ilu respondentów podawało jednocześnie obrazy przynajmniej dwóch grup, dla ilu z nich zatem można stawiać pytanie o ukryte porównania na wymiarze „pracowity — leniwy” grup zawodowych w parach „chłop — urzędnik”, „chłop — robotnik” i „urzędnik — robotnik”. Dane mówią, iż obrazy typowego chłopa i typowego urzędnika pojawiły się w wypowiedziach 98 respondentów, obrazy typowego chłopa i typowego robotnika przedstawiło 110 osób, obrazy typowego urzędnika i typowego robotnika zestawić można na podstawie odpowiedzi 99 respondentów. Wymiar „pracowity — leniwy”

występuje jednocześnie w zestawianych tu parach obrazów o wiele rzadziej niż w obrazach oddzielnych: tylko w 9 parach obrazów chłopów i urzędników (9,18%), w 24 parach obrazów chłopów i robotników (21,82%), oraz w 10 parach obrazów urzędników i robotników (10,10%). Musimy przy tym zdać sobie sprawę z faktu, że i tak jest to wymiar, który częściej niż wszystkie inne przenika naraz obrazy co najmniej dwóch grup. N a koniec ustalmy to, co najciekawsze: ilu respondentów dało obrazy wszystkich trzech grup i ilu z nich

„nanizało” je — dla ukrytych porównań — na wymiar „pracowity — leniwy”.

Z każdym krokiem analizy liczby się, oczywiście, zmniejszają. Osób przed­

stawiających wszystkie trzy obrazy jest już tylko 89, z nich zaś jedynie 6, czyli, 6,74% skorzystało z możliwości porównania chłopów, urzędników i robot­

ników na interesującym nas wymiarze. N a wymiarze bądź co bądź najważniej­

szym, w ich postrzeganiu tych grup odgrywającym, zdawałoby się, rolę kluczową.

Czy jednak w spostrzeganiu wszystkich trzech grup branych tu przez nas pod uwagę? Do porównania chłopów i robotników na wymiarze „pracowi­

ty — leniwy” dochodzi dwa razy częściej niż do porównań chłopów z urzęd­

nikami czy robotników z urzędnikam i Grupa urzędników jest chyba w tych porównaniach mniej istotnym uczestnikiem, „dialog” toczy się głównie między obrazami chłopów i robotników. W arto przypomnieć nasze dawniejsze spost­

rzeżenie, iż obrazy grupy urzędników są — na tle obrazów dwóch innych grup — najmniej zgodne między sobą: spora część respondentów umieszcza w nich co prawda cechę „leniwy”, niemało jest jednak i takich, którzy umieszczają w nich cechę „pracowity”. Pod tym względem obrazy chłopów i robotników są zdecydowanie bardziej zgodne: kierunek pozytywny, cecha

3 Podane tu liczby — wobec reinterpretacji odpowiedzi respondentów (np. na skutek włączenia do analizy proto-obrotów) — różnią się od liczb, które ustalić można na podstawie tabel 1 oraz 13 z artykułu Wejlanda (1989a). Zarówno samych obrazów, jak i przypadków użycia w nich wymiaru „pracowity — leniwy” naliczamy obecnie nieco więcej. Spostrzeżenie dotyczące rangi tego wymiaru na skalach częstości wymiarów zachowało swój walor.

(10)

pracowitości, wyraźnie dominuje w nich nad kierunkiem negatywnym, nad cechą lenistwa. Oznacza to, być może, pewne rozdwojenie w społecznym widzeniu tej grupy zawodowej, swego rodzaju „społeczną ambiwalencję”. Czy ambiwalencja odczuwana przez pojedynczego respondenta nie może się objawić pominięciem urzędników w ukrytych porównaniach? Pamiętajmy, że odpowiadając na pytanie otwarte respondent nie musi umieszczać ich n a wymiarze „pracowity — leniwy”, badacz daje mu tu wolną rękę. To przy pytaniach zamkniętych narzuca się respondentom wymiary i wymusza uwzglę­

dniające je sądy, choćby sądy wskazujące na niezdecydowanie ocen i postaw wobec różnych grup zawodowych, a więc sądy, które na dwubiegunowych skalach mieszczą się w kategorii środkowej. Odpowiedzi typu „nie wiem”

również bywają zaliczane do tej kategorii (Wejland, 1990).

5. Wymiar w odpowiedzi na pytanie otwarte pojawia się spontanicznie, jest wymiarem — jak nazywają to niektórzy autorzy — generowanym przez bada­

nego (Lewicką, 1985, s. 48—49). Badacz może go je d n ak — nie ukrywajmy tego — sugerować, na trop wymiaru może naprowadzać respondenta np. w- ten sposób, iż sekwencję otwartych pytań lub każde z nich z osobna poprzedzi wyjaśnieniem, jakiego rodzaju cechy typowych x-ów, y-ów czy z-ów może lub powinien uwzględnić w swojej odpowiedzi W pytaniach o typowych przed­

stawicieli grup chłopów, urzędników i robotników zaznaczono właśnie, iż chodzi m.in. o ich „stosunek do pracy”.

Jak konkretna jest ta sugestia? Czy naprowadza akurat na wymiar

„pracowity — leniwy”, czy też — co bardziej prawdopodobne — na różne, lecz treściowo pokrewne wymiary? Przyjmijmy hipotezę, iż dzięki tej sugestii lub też niezależnie od niej, na mocy zwykłych skojarzeń, kształtując obrazy grup chłopów, urzędników i robotników respondenci „poruszają się” wśród kilku wymiarów semantycznie podobnych, zawierających w swej treści komponent stosunku do pracy lub komponent takiej szczególnej sytuacji pracy, która może wpływać na stosunek do pracy. Uwzględniana przez nas wiązka obejmuje prócz wymiaru „pracowity—; leniwy” cztery inne wymiary pojawia­

jące się w obrazach grup chłopów, urzędników i robotników: „szanuje swoją pracę — lekceważy swoją pracę”, „nie umie sobie radzić w pracy — umie sobie radzić w pracy”, „chce słusznie poprawić warunki pracy i płacy — przesadnie dba o warunki pracy i płacy” oraz „zapracowany— niezapracowany”4. O ile powiększa się dzięki nim obszar ukrytych porównań, tych zwłaszcza, którymi obejmowane są wszystkie trzy grupy jednocześnie? Otóż obszar tych ostatnich

4 Opozycja „nie umie sobie radzić w pracy — umie sobie radzić w pracy” jest znaczeniowo węższa niż przeciwstawienie „nie umie sobie radzić w życiu — umie sobie radzić w życiu”, które było przez nas uwzględniane dawniej (Wejland, 1989a). Zawężenie powoduje konieczność reinterpretacji odpowiedzi respondentów także pod tym kątem. Należy wyjaśnić, iż wyrażenie „nie umie sobie radzić w pracy” opisuje skrótowo bezradność i nieumiejętność radzenia sobie w sytuacji pracy głównie z ludźmi, wyrażenie „umie sobie radzić w pracy” charakteryzuje natomiast spryt, cwaniactwo, radzenie sobie w sytuacji pracy nawet kosztem innych.

(11)

powiększa się o cztery nowe przypadki: o jedno ukryte porównanie chłopów, urzędników i robotników na wymiarze „szanuje swoją pracę — lekceważy swoją pracę” oraz o trzy ukryte porównania na wymiarze „zapracowa­

n y — niezapracowany”. Przy okazji wychodzi na jaw, że różne dodatkowe wymiary przyklejają się czasem do jednego czy dwóch obrazów „nanizanych”

na wymiar „pracowity — leniwy”. W ramach poszczególnych obrazów na­

stępuje kojarzenie np. cechy „pracowity” z cechą „szanuje swoją pracę”, cechy

„leniwy” z cechą „niezapracowany” albo cechy „leniwy” z cechą „umie sobie radzić w pracy”. Do niektórych spośród trzech obrazów przenikających przez wymiary „szanuje swoją pracę — lekceważy swoją pracę” i „zapracowa­

n y — niezapracowany” inne wymiary również się przyklejają. Cecha „za­

pracowany” kojarzy się np. w jednym z obrazów z cechą „pracowity”, w innym — z cechą „umie sobie radzić w pracy”. Dla uniknięcia niejasności musimy powiedzieć, że ani razu nie powoduje to „nanizania” obrazów grup na dwa wymiary jednocześnie. Jeśli pewna dymensja przenika obrazy wszystkich trzech grup, to inna towarzyszy jej tylko w jednym obrazie. W kolejnych obrazach może ustąpić miejsca jeszcze innemu wymiarowi towarzyszącemu, nigdy jednak wymiary w obserwowanych przez nas ukrytych porównaniach się nie dublują.

Nasuwa się w tym miejscu pytanie: czy wolno rozluźnić przyjęte pojęcie ukrytych porównań i jako ukryte porównania — szczególnego co prawda typu — traktować również porównania dokonywane na ąuasi-dymensjach, tj.

na „sklejkach” z wymiarów semantycznie podobnych? Pewien respondent w swej charakterystyce typowego chłopa użył słowa „pracowity”, użył go również w charakterystyce typowego robotnika wzbogacając ją o wyrażenie

„szanuje swoją pracę”. W obrazie typowego urzędnika zawarł natomiast określenie „niezapracowany”. Inny z naszych respondentów o chłopie i robot­

niku powiedział, iż każdy z nich jest „zapracowany”, ale o urzędniku stwierdził, że ten jest „leniwy”. Jeszcze inny respondent uznał, że typowy chłop jest

„zapracowany”, typowy urzędnik „umie sobie radzić w pracy”, typowy zaś robotnik jest „pracowity”. By utrzymywać, że każdy z tych respondentów dokonuje ukrytego porównania grup zawodowych, należy przede wszystkim dopuścić substytucję wymiarów w obrębie wiązki, przyjąć hipotezę o pod­

stawianiu czy też wymianie jednych cech na cechy pokrewne5. N a wiązkę spojrzeć trzeba ja k na mikropole semantyczne, grupujące wymiary opisywane za pomocą wyrażeń podobnych, o wspólnych znaczeniowych komponentach, w potocznym odczuciu więc — bliskoznacznych. Ale nie dokładnie synonimi- cznych. Porównania międzygrupowe dokonywane na ąuasi-dymensjach ujaw­

niają bowiem prócz podobieństw także mniej lub bardziej subtelne różnice.

Stwierdzenie respondenta, iż „chłop — pracowity, ale robotnik to jest za­

5 Hipotezę substytucji cech (ściślej biorąc, wyrażeń je opisujących) wysunęliśmy już wcześniej (Wejland, 1989a; Wejland, 1989b). Jej ujęcie tam odbiega jednak częściowo od ujęcia, które prezentujemy obecnie.

(12)

pracowany”, dotyczy nie tylko komponentu deskryptywnego (czyli znaczenia denotacyjnego), lecz również — a może przede wszystkim — komponentu ewaluatywno-afektywnego (czyli znaczenia konotacyjnego)6. Wymienność dy- mensji w ramach obrazów, tzn. wtedy, gdy do opisu grupy z wymiaru wybrać trzeba odpowiednią kategorię, musi zakładać zgodność ocen, np. zamiast wyrażenia „pracowity” może się w obrazie pojawić wyrażenie „szanuje swoją pracę”, ponieważ oba te wyrażenia dotyczą cech ocenianych jako dodatnie, nie może się tam natomiast pojawić cecha „lekceważy swoją pracę”. Niestety, wymiary tworzące wiązkę mają — jeśli sądzić z odpowiedzi responden­

tów — społecznie rozchwianą walencję. Pracowitość dla części naszych respon­

dentów wcale nie jest cechą pozytywną. Z wyrażeniem „umie sobie radzić w pracy” bywają łączone zarówno pozytywne, jak i negatywne konota­

cje— oceny i emocje.

Jeśli mimo wszystkich teoretycznych trudności (zasygnalizowaliśmy tylko niektóre) zaakceptować ukryte porównania na ąuasi-dymensjach, to okaże się, iż poszerza to bazę empiryczną naszych rozważań o 15 przypadków porównań trzech grup. W 13 z nich ąuasi-dymensja czerpie z wymiaru „pracowi­

t y — leniwy”, u dwóch respondentów spotykamy ąuasi-dymensje „sklejone”

wyłącznie z innych wymiarów należących do wiązki. Wynika z tego z kolei, iż ukrytych porównań na wymiarze „pracowity — leniwy”, na innych wymiarach dotyczących stosunku do pracy lub na „sklejonych” z nich ąuasi-dymensjach, a więc ukrytych porównań w szerokim tego słowa znaczeniu, dokonywało łącznie 25 respondentów, czyli 28,09% tych, którzy przedstawili w swych wypowiedziach obrazy wszystkich grup, o które pytano: chłopów, urzędników i robotników. Podobnie szeroko ująć można również porównania tych grup na innych wymiarach konceptualnych. Do sześciu ukrytych porównań na wymia­

rze „pracowity — leniwy”, trzech na wymiarze „zapracowany — niezapracowa- ny” i jednego odwołującego się do wymiaru „szanuje swoją pracę — lekceważy swoją pracę”, tzn. do 10 ukrytych porównań w ścisłym tego słowa znaczeniu określających dla chłopów, urzędników i robotników ich stosunek do pracy, można dodać jedynie 7 tego rodzaju porównań na innych wymiarach.

W odpowiedziach dwóch respondentów odkrywamy wymiar „ludzki — bez­

duszny”, poza tym stwierdzamy już tylko pojedyncze przypadki użycia w obrazach chłopów, urzędników i robotników wymiarów: „uczynny — nieu­

żyty”, „uczciwy — nieuczciwy”, „ubrany gustownie — ubrany bez gustu”, „reli­

gijny— niereligijny” oraz „otwarty — fałszywy”. Zjawisko ukrytych porównań obejmujących jednocześnie wszystkie trzy grupy dostrzegamy zatem łącznie u 17, czyli 19,10% odpowiadających (dublowania się ukrytych porównań tu także nie ujawniono). Oznacza to, iż obrazy tych grup — uzależnione, powią­

zane jakąś konceptualną dymensją — przedstawia co piąty respondent. U ilu

6 N a marginesie tej wypowiedzi zauważmy, iż przeciwstawienie „pracowity — zapracowany”

jest typową opozycją kontekstową. Charakterystyczne jednak, że wchodzą w nią wyrażenia dość bliskie znaczeniowo.

(13)

respondentów można by ponadto stwierdzić ukryte porównania na nowych ąuasi-dymensjach? Nie umiemy tu podać żadnych dokładnych liczb. Analiza wiązek innych wymiarów wymagałaby zaangażowania rozbudowanego apara­

tu semantycznego, a odtwarzanie kolejnych quasi-dymensji zmuszałoby pono­

wnie do reinterpretacji odpowiedzi respondentów. Dość pobieżne przejrzenie odpowiedzi daje wrażenie, że ąuasi-dymensje pojawiają się np. z uwagi na wiązkę tworzoną przez wymiary: „serdeczny — oschły”, „ludzki — bezduszny”

oraz „życzliwy — nieżyczliwy” 7.

6. Wrócimy obecnie do ukrytych porównań na wymiarze „pracowi­

t y — leniwy”, by zastanowić się nad pobudzającymi je mechanizmami.

Pierwsza z hipotez, jakie chcemy tu rozważyć, wiąże pobudzanie ukrytych porównań na tym wymiarze z sekwencyjnym, a nie synoptycznym charakterem procedury badawczej. Pytania o obrazy grup następują jedno po drugim i mimo że od początku wiadomo, jakie trzy grupy interesują badacza, wypowiadanie się o pierwszej z tych grup, o chłopach, wpłynąć może na kształtowanie się odpowiedzi dotyczącej drugiej grupy, urzędników, wypowia­

danie się o urzędnikach — w podobny sposób, wzmocnione jednak porów­

naniami i odniesieniami do chłopów — na formowanie odpowiedzi na temat trzeciej w kolejności grupy, robotników. Trzymaniem się raz uwzględnionego wymiaru i jakby niechęcią do rezygnacji z niego przy opisie następnych grup, swoistą irradiacją wymiaru z jednej grupy zawodowej na drugą, działaniem

„imperatywu porównań” — tym można objaśniać uzależnianie się obrazów kolejnych grup od danego wymiaru. Czy objaśniać przekonująco? Patrząc na graf z rys. 3 prześledźmy, ja k wymiar „pracowity — leniwy” pojawiał się lub

I chłopi + 1< 36 (40,45)

I chłopi —1< 53(59,55)

Rys. 3 N = 89

7 Odwołujemy się tutaj do starych określeń wymiarów (z wyjątkiem wymiaru ostatniego), reinterpretacja odpowiedzi respondentów przyniosłaby zapewne staranniejsze i szczegółowsze ich określenia.

H urzędnicy + ] < 8(8,99)

»lurzędnicy —1<45 (50,56)

2 (2,25)

6 (6,74)

19 (21,35)

26(29,21) r l urzędnicy + | < 8 (8,99) _

■| urzędnicy —1< 28 (31,46)

►I robotnicy +

robotnicy

Irobotnicy +

6 (6,74)

2 (2,25)

15 (16,85)

13(14,61)

(14)

znikał w kolejno przedstawianych przez respondentów obrazach grup chło­

pów, urzędników i robotników. Znak „ 4- ” umieszczony na grafie przy nazwie danej grupy wskazuje na to, iż wymiar ten w obrazie grupy wystąpił, znak ” świadczy o jego niewystąpieniu. Obok nazw grup podano odpowiednie liczebności oraz częstości wyrażone w procentach. Strzałki mówią o kolejności przedstawiania obrazów, graf obrazuje więc rzeczywistą dynamikę porów­

nywania lub nieporównywania grup na wymiarze. Jak widać, wymiar „praco­

w ity— leniwy” występuje w 36 obrazach grupy chłopów, czyli w nieco ponad 40% wszystkich obrazów tej grupy, lecz do jej porównań z grupą urzędników lub grupą robotników, czyli do formowania obrazu jednej lub obrazów dwóch kolejnych grup, używany jest przez 23 respondentów, czyli przez bez mała 26%

ogółu badanych. Znaczy to jednak również, że prawie każdych dwóch na trzech respondentów (64%), kojarzących wymiar „pracowity — leniwy” z ob­

razem chłopów, przeciąga go — dokonując ukrytych porównań —- do obrazu urzędników lub robotników. Jeśli więc — zdają się mówić nasze dane — wy­

miar pojawia się w odpowiedzi na pierwsze pytanie, to przy następnych pytaniach, i odpowiedziach na nie, raczej trwa niż zanika. Jak można się było spodziewać, służy wtedy głównie (15 na 23 przypadki) ukrytym porównaniom chłopów z robotnikami. Pobudzenie wymiaru dopiero pytaniem o urzędników występuje u 8 respondentów; dopiero pytanie o trzecią grupę, o robotników, aktywizuje go u 19 badanych osób. Przeprowadzona analiza czyni zatem pierwszą hipotezę wielce prawdopodobną.

Druga hipoteza źródła pobudzenia wymiaru „pracowity — leniwy” nie szuka w sekwencyjnym charakterze procedury badawczej, a przewijania się go przez kolejne obrazy nie wiąże z jego wystąpieniem w obrazie pierwszym. Głosi ona, iż wymiar pobudzony zostaje przez wyprzedzające odniesienie — najpierw grupy chłopów, potem grupy urzędników — do grupy robotników. Inaczej mówiąc, grupa robotników od samego początku staje się dla respondentów punktem odniesienia i generatorem wymiarów do ukrytych porównań. Nasi respondenci bowiem to robotnicy — nie tylko z apriorycznego ustalenia badacza, lecz również i przede wszystkim z własnego poczucia tożsamości.

G rupa robotników jest tu grupą „my” (Wejland, 1989a). Jak dowodzą niektórzy autorzy, obraz innych grup zawsze tworzony jest przez odniesienie do tej grupy (Diab, 1962; Mantz, 1974, s. 82 i n.). O wymiarze „pracowity — leniwy” można bez ryzyka błędu założyć, że przez grupę „my-robotnicy” jest traktowany jako jedna z dymensji, wedle których jej członkowie porównują się z innymi grupami, np. z grupą chłopów. Tej ostatniej zresztą ów wymiar dotyczy jakby tradycyjnie, wchodzi np. do utrwalonego w języku, społecznego stereotypu „pracowitego chłopa”. Ukryte porównania z chłopami na tym wymiarze stają się w ten sposób dla robotników zgoła naturalne. Jak wiarygodna jest druga z naszych hipotez? Pod tym kątem spójrzmy jeszcze raz na graf z rys. 3. Skoro źródłem pobudzenia wymiaru ma być grupa robot­

ników, obliczmy najpierw, w ilu jej obrazach wymiar rzeczywiście występuje.

(15)

Okazuje się, że w obrazach pochodzących od 42 respondentów, czyli od prawie połowy spośród nich (nieco ponad 47%). Do porównań z grupą chłopów lub grupą urzędników, a więc do formowania obrazu jednej lub obrazów dwóch grup odnoszonych do grupy „my”, wymiaru użyło 23 respondentów, czyli 26%

ich ogółu. Wynika z tego ponadto, iż ponad połowa (55%) respondentów, stosujących wymiar „pracowity — leniwy” w charakterystyce robotników, używa go rów nież— w ukrytych porównaniach — do charakterystyki chło­

pów lub urzędników. Wyprzedzające pobudzanie wymiaru przez obraz grupy własnej nieco częściej zatem prowadzi niż nie prowadzi do ukrytych porównań.

N a zaufanie, wprawdzie nieco ograniczone, zasługuje tym samym także druga nasza hipoteza.

Najtrafniej chyba będzie założyć, iż ukryte porównania na wymiarze

„pracowity — leniwy” mogą zachodzić w wywiadzie dzięki obu hipotetycznym mechanizmom — dzięki każdemu z osobna i dzięki ich interakcji. Interakcja mechanizmów oznacza istnienie dwóch punktów referencji: grupy, która ożywia porównania, ponieważ o nią pyta się najpierw, oraz grupy, która w postrzeganiu relacji międzygrupowych przez jednostkę pełni funkcję grupy, do której jednostka należy i z którą się identyfikuje. Interakcja nie jest nakładaniem się mechanizmów, oba mechanizmy działają tu w „dialektycznym napięciu”. Z nałożeniem się obu mechanizmów mielibyśmy do czynienia, gdyby o obrazy grup zawodowych pytano np. w porządku odwrotnym do przyjętego.

Mechanizm pobudzania wymiarów i krystalizowania się ukrytych porównań zyskiwałby wtedy niewątpliwie na czytelności. Zarazem jednak — czego się obawiano — perspektywa porównań z grupą „my-robotnicy” na obrazach grup chłopów i urzędników zaciążyłaby nadmiernie. Obrazy te prawie na pewno byłyby pozbawione konceptualnej niezależności. „Myślenie porów­

naniami” byłoby w każdym razie do tego stopnia silne, że „myślenie stereoty­

pami” (czyli „myślenie obrazami” oddzielnych grup) z trudem uwalniałoby się od jego wpływu.

7. Wszystko to, oczywiście, dotyczy sytuacji, w której układ porównań tworzą te a te grupy zawodowe. Układ porównań „chłop — urzędnik — robot­

nik” jest układem szczególnym, również gdy chodzi o porównania na wymiarze

„pracowity — leniwy”. Czy w ukrytych porównaniach na tym wymiarze równie często uczestniczyłyby np. grupy z układu „lekarz — urzędnik — nau­

czyciel” albo z układu „chłop — rzemieślnik — inżynier”? Zmiana układu pociąga zwykle za sobą zmianę wymiarów, na podstawie których badani dokonują ukrytych porównań. Wynika to m.in. z teorii konstruktów osobis- ' tych i badań, które do niej nawiązują (Fransella, Bannister, 1977). Świadczą o tym także badania poświęcone ustalaniu subiektywnego podobieństwa między grupami zawodowymi (Coxon, Jones, 1974). Wspominają o tym wreszcie autorzy badający empirycznie stereotypy (Diab, 1963; Mantz, 1974, s. 76—78).

(16)

Rozważania poświęcone obrazom i stereotypom grup, niekoniecznie zawodowych, przekonują ponadto o potrzebie odróżniania sytuacji ba­

dawczych dwóch typów. W sytuacji pierwszego typu — z taką mieliśmy do czynienia w badaniu obrazów grup chłopów, urzędników i robotni­

ków — narzucony układ porównań obejmuje grupę „my”. Nietrudno w związku z tym wpaść na trop idei, iż mechanizm ukrytych porównań na określonych wymiarach wprawiany jest w ruch samą jej obecnością w polu widzenia respondenta. W sytuacji drugiego typu grupa „my” do układu porównań nie zostaje włączona. Jasne jest jednak, że i wówczas — nie znikając przecież z' indywidualnych systemów spostrzegania świata społecznego, w tym także relacji międzygrupowych — może się włączyć do porównań. I tak np. grupy z układu „chłop — rzemieślnik — inży­

nier” lub z innego układu tego rodzaju respondenci będą co prawda po­

równywać, znajdując do porównań odpowiednie wymiary, nie można wszakże wykluczyć, że generatorem wymiarów najistotniejszych będzie

„cichy uczestnik” porównań — grupa „my”, np. grupa „my-robotnicy”. M ożna by powiedzieć, iż w tej sytuacji autostereotyp, czyli obraz grupy „my”, tkwi w strukturze głębokiej heterostereotypów, czyli obrazów grup określanych jako „oni”, „inni”, „nie-my” itp. Może się zdarzyć nawet, że w odpowie­

dziach respondentów na pytania o grupy obce obraz grupy własnej — chociaż nie wywołany żadnym pytaniem — pojawi się, by określić zasadniczą perspek­

tywę porównań, tj. pobudzić istotne wymiary konceptualne i mechanizm lokowania na nich grup obcych w ścisłym związku z miejscem wyznaczonym własnej grupie.

Sądzimy, że .analizując ukryte porównania w sytuacjach obu typów warto obserwować prócz tego powiększanie układu porównań o różne grupy obce. M ogą one należeć do określonej przez badacza klasy po­

równań, np. mogą być — jak grupy chłopów, urzędników i robotni­

k ó w — grupami zawodowymi. Jeśli zgodzić się z tym, co powiedzieliśmy wcześniej o roli grupy chłopów w widzeniu świata społecznego przez ro­

botników, to układy, w których grupa ta nie została uwzględniona, powinny być przez respondentów robotników spontanicznie uzupełniane właśnie o tę grupę, jako stały punkt referencji dla grupy „my”. Wraz z tym przeniknąć może do ukrytych porównań grup tworzących te układy wymiar tak swoisty, jak dymensja „pracowity — leniwy”. Niektóre rozszerzenia układu mogą łamać zasadę jednorodności klasy porównań. Przypadek, w którym grupy zawodowe byłyby porównywane co do pracowitości lub lenistwa, np. z grupami etnicz­

nymi, nie jest tu nawet zbyt charakterystyczny. Bardziej chodzi o mieszanie się w przestrzeni porównań grup zawodowych z jakimiś ich podgrupami, a także z grupami czy też kategoriami zawodowymi i społecznymi wyższego rzędu. Nie wolno zapominać, że dla niektórych osób to one właśnie — zarówno pewne podgrupy, jak i szersze kategorie — mogą być naturalnymi grupami iden­

tyfikacji.

(17)

Literatura

M. Bierwisch: Semantik der Graduierung. W: Grammatische und konzeptuelle Aspekte von Dimensionsadjektiven. Red. M. Bierwisch, E. Lang. Berlin 1987 Akademie-Verlag, s. 91—286.

A.P.M. Coxon, C.L. Jones: Occupational similarities. Subjective aspects o f social stratification.

„Quality and Quantity” Vol. 22. .1974, s. 369— 384.

L.N. Diab: N ational stereotypes and the ,,reference group" concept. „Journal o f Social Psychology” Vol. 57. 1962, s. 339— 351.

L.N. Diab: Factors affecting studies o f national stereotypes. „Journal of Social Psychology” Vol.

59. 1963, s. 29—40.

F. Fransella, D. Bannister: A Manual fo r Repertory Grid Technique. London 1977 Academic Press.

R. Grzegorczykowa: Zarys slowotwórstwa polskiego. Słowotwórstwo opisowe. Warszawa 1984 PW N.

E. Janus: Wykładniki intensywności cechy (na materiale polskim i rosyjskim). Wrocław 1981 Ossolineum.

M. Jurkowski: Próba formalizacji opisu konstrukcji gradacyjnych. W: T ypy opisów gramatycz­

nych języka. Pod red. M. Basaja. Wrocław 1986 Ossolineum, s. 65— 72.

M. Lewicka: Afektywne i deskryptywne mechanizmy spostrzegania innych ludzi. W: Psychologia spostrzegania społecznego. Pod red. M. Lewickiej, J. Trzebińskiego. Warszawa 1985 KiW, s.

19— 78.

W. Mantz: Das Stereotyp. Zur Operationalisierung eines sozialwissenschaftlichen Begriffs.

Meisenheim am Glan 1974 Verlag Anton Hain.

A. Markowski: Antonimy przymiotnikowe we współczesnej polszczyźnie na tle innych typów przeciwieństw leksykalnych. Wrocław 1986 Ossolineum.

E. Sapin Gradacja. Studium z semantyki. W: Semantyka i słownik. Pod red. A. Wierzbickiej.

Wrocław 1972 Ossolineum, s. 9— 37.

E.M. Volf: Funkcyonalnaja semantika ocenki. Moskva 1985 Nauka.

A.P. Wejland: Stereotyp grupy zawodowej. Analiza odpowiedzi na pytania otwarte o je j typowego przedstawiciela. W : Analizy i próby technik badawczych w socjologii. T . V II: Społeczne obrazy i stereotypy chłopa, urzędnika i robotnika. Studia eksploracyjne. Pod red. Z. Gostkowskiego.

Wrocław 1989a Ossolineum, s. 62— 116.

A.P. Wejland: Społeczne obrazy grup zawodowych. Analiza powiązań. W: Analizy i próby technik badawczych w socjologii. T. VII: Społeczne obrazy i stereotypy chłopa, urzędnika i robotnika.

Studia eksploracyjne. Pod. red. Z. Gostkowskiego. Wrocław 1989b Ossolineum, s. 117— 171. ■ A.P. Wejland: Skale dwubiegunowe. Komentarz do badań nad stereotypami grup zawodowych.

W: Analizy i próby technik badawczych w socjologii. T. VIII. Pod. red. Z. Gostkowskiego. Wrocław 1990 Ossolineum.

A.P. Wejland: Obrazy grup społecznych. Studium metodologiczne (złożone do druku).

B. Wojciszke: Psychologia społeczna, system poznawczy i procesy spostrzegania ludzi. Gdańsk 1986 Uniwersytet Gdański.

B. Wojciszke: W pływ schematów na procesy ewaluacji. W: Studia nad procesami wartościowania.

T. I. Pod red. B. Wojciszke. Wrocław 1988 Ossolineum, s. 54— 85.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odwrotnie, odejmując od stopni Fahrenheita 32 i mnożąc przez 5, a potem dzieląc przez 9 otrzymamy stopnie Celsjusza.. 1. Opisz za pomocą wzoru

Ciekawe jest tez˙ to, z˙e ws´ro ´d opisywanych przez Kolberga instru- mento ´w nie znajdziemy tych archaicznych instrumento ´w pasterskich, kto ´re dzis´ podawane

Emerytura przysługuje funkcjonariuszowi zwolnionemu ze służby, który w dniu zwolnienia posiada ukończone 55 lat życia i co najmniej 25 lat służby w Policji,

Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach środków Europejskiego Funduszu Społecznego 3 P ROPOZYCJE RADZENIA SOBIE W SYTUACJACH TRUDNYCH PODCZAS

O czym świadczą takie rozstrzygnięcia formalno-metodologiczne? Na pierwszy rzut oka przede wszystkim o tym, że Tadeusz Gadacz chce być - i jest - rzetel ­ nym badaczem,

Rozwi¸ azanie: Macierz A: Rz¸ ad macierzy to wymiar przestrzeni zgenerowanej przez

• W sadzie jabłoni jest więcej niż grusz, śliw jest mniej niż grusz, a moreli jest mniej niż śliw.. Czy moreli jest więcej, czy

• W sadzie jabłoni jest więcej niż grusz, śliw jest mniej niż grusz, a moreli jest mniej niż śliw.. Których drzew jest najmniej w sadzie, a