WSZECHSWIAT
PISMO PRZYRODNICZE
Tom 94 Nr 9 Wrzesień 1993
P ra w d a o
NIK kontroluje naukę Samice z członkiem
TAMARYSZEKTamarix.
Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem Ministra Oświaty nr IV/Oc-2734/47
W ydano z pom ocą finansow ą K om itetu B adań N aukow ych
Treść zeszytu 9 (2357)
H. O s m ó 1 s k a , Dinozaury ... 209
K. S a b a t h , Zjawisko Jurassic. P a r k ... 217
M. B o c h e n e k , Z . S m o r ą g , Możliwości regulacji płci u zwierząt gospodarskich 222 J. V e t u 1 a n i , Kontrola Komitetu Badań Naukowych przez Najwyższą Izbę Kontroli ... 223
L. K a c z m a r e k , Uwagi na temat „kontrolowania nauki” ... 224
JGV , Jak to robią w USA: Inspekcje grantobiorców N S F ... 225
Drobiazgi Ogród dinozaurów w Vemal (Utah, USA) (B.W. Wołoszyn) ... 226
Dinozaurze D N A (J. L a tin i)... ; ... 227
P seiidotyx nglietinJiensis — nowy gatunek ssaka (R. G w iazda)... 227
Kainowe plemię, czyli z życia hieny centkowanej (J. L atin i)... 228
W szechświat przed 100 laty (opr. J G V ) ... 230
R o z m a ito śc i... Recenzje A S k a r ż y ń s k i : Magia ziół (W. M ach aj)... 233
•M. C a p u 1 a : Simon & Schuster’s Guide to Reptiles and Amphibians o f the World (A. Ż y łk a )... 233
Knowledge Engine: Dinosaur Adventure (M G V )... 234
* * * Okładka: Aleksander Janicki
Adres Redakcji: Redakcja Czasopisma Wszechświat, 31-118 Kraków, ul. Podwale 1, tel. (12) 22-29-24
R e d a k c ja d z ię k u je p. d r Ire n ie N a le p ie z a p o m o c w p rz y g o to w a n iu teg o n u m e ru W sze c h św ia ta
PRZEPISY D L A AU T O R Ó W
1. W stę p
W szech św ia t je s t pism em u p o w sz e c h n iając y m w ie d zę p rzy ro d n iczą, przezn aczo n y m dla w szy stk ich interesujących się po stęp em n auk p rzy ro d n iczy ch , a zw łasz cz a m ło d zieży licealnej i a k ad em ick iej.
W szech św ia t z am iesz cz a o p ra c o w an ia p o p u la rn o n a u k o w e z e w szy stk ich dziedzin nau k przyrodniczych, ciek aw e o b serw a c je p rzy ro d n icze o ra z fo to g rafie i zap rasza do w sp ó łp ra cy w sz y stk ic h ch ętn y ch . W sze c h św ia t n ie je s t je d n a k czasopism em zam ieszczający m o ry g in a ln e d o św iad c z aln e p race nau k o w e.
N ad sy łan e d o W szech św ia ta m a te ria ły s ą recen zo w an e p rzez redaktorów i sp ecjalistó w z od p o w ied n ich dziedzin. O ich p rz y ję c iu d o d ru k u d ecyduje o stateczn ie K o m ite t R ed ak cy jn y , po u w z g lęd n ien iu m ery to ry czn y ch i p o pularyzatorskich w arto ści pracy. R edakcja zastrz e g a so b ie praw o w p ro w ad zan ia s k ró tó w i m o d y fik acji sty listy czn y ch . Początkującym autorom Redakcja będzie niosła pom oc w opracowaniu materiałów lub wyjaśniała pow ody odrzucenia pracy.
2 . T y p y p ra c
W szech św ia t d ru k u je m a te ria ły w p ostaci arty k u łó w , d ro b ia z g ó w i ich cykli, rozm aitości, fotografii na o k ład k ach i w e w n ą trz nu m eru o ra z listów do R edakcji. W szech św ia t z am iesz cz a ró w n ież rec en z je z k siążek p rzyrodniczych o ra z krótkie w iad o m o ści z ży cia śro d o w isk p rzy ro d n iczy ch w Polsce.
A rty k u ły p o w in n y sta n o w ić o ry g in a ln e o p ra c o w an ia na p rzy stęp n y m p o zio m ie naukow ym , napisane ż y w o i in teresująco ró w n ie ż d la laika. N ie m o g ą o g ran iczać się do w ied zy p o d ręczn ik o w ej. P o ż ą d an e je s t ilu stro w an ie artykułu fotografiam i, rycinam i kreskow ym i lu b sch em atam i. O dradza się sto so w an ie tabel, z w łasz cz a je ż e li m o g ą b y ć p rz e d sta w io n e ja k o w ykres. W artykułach i innych rodzajach m ateriałó w nie um ieszcza się w tek ście o d n o śn ik ó w do p iśm ien n ictw a, n a w et w fo rm ie : (A utor, rok), z w y ją tk ie m o d n o śn ik ó w do p rac pub lik o w an y ch w e w cześn iejszy ch n u m erach W szech św ia ta (w form ie: „patrz W szech św ia t rok, tom , stro n a ”). O b o w ią zu je n ato m iast p o d an ie źródła p rzedrukow yw anej lu b przerysow anej tabeli bądź ilustracji o raz — w p rzypadku o p raco w an ia o p ierająceg o się na p o je d y n c zy m arty k u le w in n y m czaso p iśm ie — odnośnika d o tyczącego całeg o źró d ła. P rzy p tzy g o to w y w an iu arty k u łó w ro c zn ico w y ch n a le ży p am iętać, ż e nie m o g ą się one, ze w z g lęd u na cykl w y d aw n iczy , ukazać w cześniej niż 4 m iesiące po ich z ło ż en iu do R edakcji.
A rty k u ły (ty lk o one), s ą o p a trz o n e o p ra c o w a n ą p tz e z R ed ak cję n o tką biograficzną. A utorzy arty k u łó w pow inni p o d ać d o k ła d n y adres, ty tu ł naukow y, stan o w isk o i n a zw ę zak ład u pracy , o raz in fo rm acje, które c h cielib y zam ieścić w notce. Ze w zg lęd u na sk ro m n ą o b jęto ść c za so p ism a arty k u łu nie pow inien b yć d łu ższy n iż 9 stron.
D ro b ia zg i s ą k ró tk im i arty k u ła m i, liczący m i 1— 3 stro n m aszynopisu. R ó w n ież i tu ilustracje s ą m ile w idziane. W szech św ia t z a c h ę c a do p u b lik o w an ia w
tej fo rm ie w ła sn y c h o b serw acji. _ .
C y k l stan o w i kilk a D ro b ia zg ó w p isanych na je d e n tem at i u k azujących się w kolejnych num erach W szechśw iata. C h ętn y ch do o p ra c o w an ia c y k lu p rosim y o w c ze śn iejsz e p o ro zu m ien ie s ię z R edakcją.
R o zm a ito ści s ą krótkim n o tatk am i o m a w ia jąc y m i n a jc iek a w sze prace u kazujące się w m iędzynarodow ych c zaso p ism ach p rzy ro d n iczy ch o najw y ższy m stan d ard zie. N ie m o g ą one b y ć tłu m aczen iam i, a le p o w in n y b y ć o ry ginalnym i o p racow aniam i. Ich ob jęto ść w y n o si 0.3 do 1 stro n y m aszy n o p isu . O b o w iązu je
p o d an ie źró d ła (sk ró t ty tułu c za so p ism a, rok, tom : strona). . . .
R e c e n zje z k siążek m u szą b y ć in teresu jące dla czy teln ik a: ich celem je s t dostarczan ie now ych w iadom ości przy ro d n iczy ch , a n ie in fo rm acji o książce.
N ależy pam iętać, ż e ze w z g lę d u na cykl re d a k cy jn y i listę czek ający ch w kolejce, recenzja u k aże się zap ew n e w tedy, kiedy o m a w ia n a książka ju ż daw no z n ik n ie z rynku. O b ję to ść recen zji nie p o w in n a p rzek raczać 2 stro n m aszynopisu.
K ro n ik a d ru k u je kró tk ie (d o 1.5 stro n y ) notatk i o c ie k aw szy c h sy m p o zjach , konferencjach itd. N ie je st to kronika to w arzy sk a i d la te g o p ro sim y nie ro b ić w y liczan k i a u to ró w i referató w , p o m ija ć ty tu ły n a u k o w e i nie ro zw o d zić się nad cerem oniam i otw arcia, a raczej p o w ia d o m ić c zy teln ik a , c o ciek aw eg o w y szło z o m a w ia n ej im prezy.
L is ty do R e d a k c ji m o g ą b y ć ró żn eg o typu. T u d ru k u je m y m. in. uw agi d o ty czące arty k u łó w i innych m ateriałów d ru k o w an y ch w e W s ze c h św te a e . O b jęto ść listu nie p o w in n a p rzek raczać 1.5 stro n y m aszy n o p isu . R ed ak cja zastrzeg a sobie p raw o selekcji listó w i ich edytow ania.
F o to g ra fie p rz e zn a c zo n e do ew en tu aln ej p u b lik acji na o k ład ce lub w e w n ą trz n u m eru m o g ą b yć czarn o -b iałe lu b k o lo ro w e. K a żd e z d ję cie p o w in n o b yć p o dpisane na o d w ro cie. P o d p is p o w in ien z a w ie ra ć n azw isk o i a d re s auto ra i p ro ponow any tytuł zdjęcia. N ależy p o d a ć d atę i m iejsce w y k o n a n ia zdjęcia.
P rzy fo to g rafiach z w ierzą t i ro ślin n ależy p o d a ć n a zw ę g a tu n k o w ą p o lsk ą i łaciń sk ą. Za praw id ło w e o zn aczen ie o d p o w ie d zialn y j e s t fo to g rafu jący .
3. F o rm a n a d sy ła n y c h m a te ria łó w
R edakcja p rzy jm u je do d ru k u tylko staran n ie w y k o n a n e, ła tw o czy teln e m aszynopisy, przy g o to w an e zg o d n ie z P o lsk ą N o rm ą (3 0 lin ije k na stronę, ok.
60 uderzeń na lin ijk ę, stro n y n u m e ro w a n e na g ó rn y m m arg in esie, lew y m arg in es conajm niej 3 cm , ak ap ity w c ięte na 3 sp ac je ), n a p isa n e p rz e z ^ czarną, św ie ż ą taśm ę. B ard zo ch ętn ie w id z im y p race p rz y g o to w a n e na kom puterze. W y d ru k i k o m puterow e po w in n y być w y so k iej ja k o śc i (N L Q lu b H Q ) i pisane na św ieżej taśm ie.
Tabele należy pisać nie w tekście, ale każdą na osobnej kartce. N a osobnej kartce należy też napisać spis rycin w raz z ich objaśnieniam i. R yciny m ożna przysyłać albo ja k o fotografie, albo jak o rysunki kreskow e w tuszu, na kalce technicznej. Pow inny być ponum erow ane i p d p is a n e z tyłu lub na m arginesie ołów kiem .
F o to g rafie ilu stru jące arty k u ł m u szą b y ć p o p ra w n e tech n iczn ie. P rzy jm u jem y z aró w n o zdjęcia czarno-białe, ja k i k o lo ro w e (p o z y ty w y i negatyw y).
M ate riały p o w in n y b y ć p rz y sy łan e z je d n ą k o p ią. K o p ie m aszy n o p isó w i rycin, a le n ie oryginały, m ogą b yć k sero g ram am i. K o p ie ry cin s ą m ile w id zian e, ale n ie o b o w iązk o w e.
Z a a k c ep to w a n a praca po recen zji i nan iesien iu u w ag re d a k cy jn y ch z o sta n ie z w ró co n a do auto ra celem przy g o to w an ia w ersji o stateczn ej. P rzesłan ie o sta tecznej w ersji na dy sk ietce z n ac z n ie p rzy sp ieszy u k azan ie s ię p racy drukiem .
P race n a le ży nadsyłać na a d re s R edakcji (P o d w a le 1, 3 1 -1 1 8 K raków ). R edakcja w zasad zie nie zw ra ca nie zam ó w io n y ch m ateriałó w .
4. H o n o ra ria
O p u b lik o w a n e p race są h o n o ro w an e z g o d n ie z a k tu aln y m i staw k am i W y d aw n ictw a. P onadto a u to r o trzy m u je bezp łatn ie je d e n e g ze m p la rz W szech św ia ta z w y d ru k o w a n y m m ateriałem .
W y d a w n ic tw o P latan , 32-060 Liszki, K ry sp in ó w 189.
PISMO POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA WYDAWANE PRZY WSPÓŁUDZIALE POLSKIEJ AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI
TO M 94 W RZESIEŃ 1993 Z E S Z Y T 9
R O K 112 (2357)
HALSZKA OSM ÓLSKA (W arszawa)
DINOZAURY
CO TO SĄ D INOZAURY ?
Wszyscy wiemy, że „dinozaury” to „coś” z odległej przeszłości;
jakieś „przedpotopowe”, ogromne, niezdarne i mato inteligentne zwierzęta. Używamy tej nazwy także w przenośni, gdy mówimy 0 człowieku zacofanym, staromodnym, często należącym do tzw.
„betonu” . To opinia bardzo krzywdząca dinozaury! Jest oczywiście prawdą, że dinozaury to wymarte zwierzęta; ściślej — wymarte kręgowce, zwykle zaliczane do gromady gadów. Często dinozau
rami błędnie nazywa się także różne inne wymarte kręgowce, albo z dinozaurami nie mające nic wspólnego, np. pletwojaszczury (zwane też plezjozaurami) i rybojaszczury (zwane ichtiozaurami), albo tylko odlegle z nimi spokrewnione, jak gady latające (pterozauiy).
Badania naukowe dinozaurów rozpoczęto już 150 lat temu, a pierwszy opis dinozaura sporządzono w Anglii. Chociaż szczątki dinozaurów znajdow ane są na wszystkich kontynentach (ostatnio także na Antarktydzie), najwięcej opisanych gatunków pochodzi z Ameryki Północnej i Azji; ostatnio wiele niezwykle interesu
jących odkryć dokonano także w Ameryce Południowej. Nasza wiedza o dinozaurach opiera się, przede wszystkim, na szkielecie tych zwierząt, a w pew nym stopniu także na odciskach ich stóp, zachowanych w osadach skalnych. Odciski skóry i ciała zacho
w ują się bardzo rzadko. Stąd też znane nam bezpośrednio cechy wspólne w szystkim dinozaurom to cechy szkieletu. Pozwalają one jednak paleontologom na wyciąganie wniosków znacznie da
lej idących niż sam a anatomia szkieletu, np.: jaka była masa ciała różnych dinozaurów, jak funkcjonowały ich kończyny i szczęki, 1 co z tym się wiąże, jak i w jakim tempie poruszały się oraz czym się odżywiały? Nawet niektóre aspekty fizjologii tych w y
marłych zwierząt m ogą być, z dużym stopniem prawdopodo
bieństwa, odtwarzane na podstawie analizy ich kośćca.
Dinozaury żyły w erze niezozoicznej, czasowym odcinku historii życia na Ziemi, zamkniętym między ok. 245 milionami i 65 mi
lionami lat temu. Jednak pierwsze 15 milionów lat tej ery nie do
starczyły nam dotąd żadnych szczątków tych zwierząt Dinozaury były gadami bardzo szczególnymi i zupełnie niepodobnymi do tych, które żyją współcześnie, a więc żółwi, krokodyli, jaszczurek, węży i hatterii (reliktowa grupa gadów; jedyny gatunek żyje już tylko na wybrzeżach Nowej Zelandii; por. Wszechświat 1992,93:46 i 1993,94:94). Toteż wielu paleontologów współczesnych wzdraga się przed nazywaniem dinozaurów gadami. Wszystkie dinozaury były zwierzętami lądowymi, chociaż, oczywiście, mogły niekiedy wchodzić do wody aby, tak jak to dziś czynią słonie, ochłodzić się, czy wytarzać i pozbyć dokuczliwych pasożytów skóry. Żaden dinozaur nie był jednak szczególnie dobrym pływakiem, ani też nie spędzał większości życia w wodzie. Żaden z nich nie mógł także latać, aczkolwiek jedna z grup dinozaurów, dromeozaury, była blisko spokrewniona z ptakami.
Wszystkie dinozaury charakteryzuje ustawienie kończyn, zwła
szcza tylnych, w płaszczyźnie pionowej pod tułowiem. T ak usta
wione są też kończyny ssaków i ptaków, podczas gdy niemal u wszystkich innych gadów skierowane są w bok od ciała. Takie ustawienie kończyn możliwe było, między innymi, dzięki zm ia
nom w budowie panewki biodrowej miednicy dinozaurów, która nie była już, tak jak u innych gadów, tylko wgłębieniem, w któ
rym obracała się główka stawowa kości udowej, lecz pierście- niowatym otworem. Także sama główka zmieniła położenie, przesuwając się na stronę przyśrodkową kości udowej. Dzięki
Ryc. 1 G a llim im u s , p rz e d sta w ic ie l o rn ito m im ó w
K . S A B A T H '3 3
swemu pionowemu ustawieniu kończyny tylne poruszały się u dinozaurów głównie w płaszczyźnie równoległej do płaszczyzny osiowej ciała, a związku z tym, staw między podudziem i stopą stał się prostym zawiasem, o osi skierowanej poprzecznie do osi ciała. Te zmiany przyczyniły się do ogromnego usprawnienia lokomocyjnego dinozaurów, pozwalając na szybkie ruchy koń
czyn i gwarantując precyzyjne, bez obawy zwichnięcia, opieranie stopy nawet na nierównym podłożu. Tak więc, w odróżnieniu od innych gadów lądowych, i tych dawno wymarłych, i tych żyjących do dziś, dinozaury mogły bardzo sprawnie chodzić, a wiele z nich nawet biegać, na sw ych zwykle długich, ustawio
nych pionowo pod tułowiem kończynach. Budowa sprawnych lokomocyjnie kończyn wskazuje, że dinozaury musiały posiadać także energetyczne możliwości jej pełnego wykorzystania. Zatem musiały różnić się od gadów, a przynajmniej od tych które żyją dziś, także wyższym poziomem przemiany materii i pew ną nie
zależnością sw ych funkcji życiowych od temperatury otoczenia.
Upraszczając, możemy powiedzieć, że temperatura wewnątrz ich ciała nie spadała zbyt szybko w związku z ochładzaniem się otaczającego środowiska, np. w nocy. Zapewne więc dinozaury nie musiały czekać, tak jak robią to jaszczurki, aby wstające słoń
ce ogizało ich ciała do temperatury pozwalającej na rozpoczęcie aktywnego poszukiwania pokarmu, kontynuację wędrówki czy szybką ucieczkę przed wrogiem. T ak zachowują się endotermi- czne zwierzęta, wśród kręgowców — ptaki i ssaki, które mają wysoki poziom przemiany materii i wytwarzają wewnątrz swych organizmów duże ilości ciepła, pozwalające, między innymi, na utrzymywanie aktywności na stałym poziomie, niezależnym na ogół od wahań temperatury otoczenia. Nie musi to wprawdzie oznaczać, że metabolizm dinozaurów dorównywał poziomem metabolizmowi zw ierząt w pełni endotennicznych. Najpra
wdopodobniej był on jednak znacznie wyższy niż u innych ga
dów, być może z wyjątkiem gadów ssakokształtnych — bliskich krewnych ssaków. Tak więc dinozaury zupełnie nie przypomi
nały ślamazarnych, przysadzistych potworów, przedstawianych na starych rekonstrukcjach.
Jest tylko częściowo prawdą, że dinozaury były gigantami.
Istotnie, wśród dinozaurów występowały największe zwierzęta, jakie kiedykolwiek żyły na lądzie, ale jest też wiele takich, które miały rozmiary porównywalne do współczesnych słoni czy no
sorożców, a nawet takie, które nie były większe od indyka. Nie
mniej jednak, nie znamy dotąd bardzo małych dinozaurów — wielkości jaszczurki zwinki, myszy czy wróbla, jakich wiele wśród jaszczurek, ssaków czy ptaków. Na sam ym początku swej historii, tj. mniej więcej około 230 m in lat temu, w środkowej części okresu triasowego, dinozaury były zwierzętami wielkości dużego psa (około 1 m długości, ale 30% stanowił ogon); giganty pojawiły się już wkrótce, pod koniec okresu triasowego (ok. 245 min lat temu). Brak bardzo małych dinozaurów jest jedną z za
gadek paleontologii; przecież w tym sam ym mniej więcej czasie żyły ju ż na Ziemi pierwsze prymitywne ssaki, które były znacznie mniejsze od najmniejszych dinozaurów.
Nie jest prawdą, że dinozaury, a szczególnie te olbrzymie, były wyjątkowo „głupie”, gdyż miały małe mózgi. Jak wykazały po
miary pojemności puszek mózgowych większości dinozaurów, rozmiary ich mózgów mieściły się w przedziale charakterysty
cznym dla gadów, a u niektórych były nawet większe niż prze
ciętny mózg gadzi. Oczywiście, w stosunku do masy ciała, mózg wielkich dinozaurów był mniejszy niż u średnich dinozaurów i niniejszy niż u małej jaszczurki. Ale jest to rzecz normalna: pro
porcjonalnie, mózg słonia jest znacznie mniejszy niż mózg my
szy, a na ogół (chociaż może niezupełnie słusznie) uważamy sło
nie za dużo „mądrzejsze” od myszy!
Wszechświat, t. 94, nr 9/1993 211
Ryc. 2 Velociraptor, przedstaw iciel drom eozaurów
P R Z E G L Ą D N A J W A Ż N IE J S Z Y C H G R U P D IN O Z A U R Ó W W obrębie dinozaurów, od samego początku ich ewolucji, można wydzielić dwie grupy, różniące się budową miednicy, a ściślej, kierunkiem jednej z trzech par kości budujących miednicę
— kości łonowych. U wszystkich gadów kości łonowe są skie
rowane w dół i ku przodowi, i taki też kierunek mają w jednej z dwu grup dinozaurów, nazwanej gadziomiednicznymi (Sauri- schia). W drugiej grupie dinozaurów, zwanych ptasiomiednicz- nyrni (Omithischia), kości łonowe biegną równolegle do kości kulszowych — w dół i ku tyłowi — tak jak u ptaków. Podczas gdy wśród gadziomiednicznych były zarówno zwierzęta roślino
żerne jak i mięsożerne, wszystkie dinozaury ptasiomiedniczne były roślinożercami. Nie wiem y kiedy nastąpił rozdział dinozau
rów na te dwie grupy. Już najstarsze znane dinozaury, mięsożerny Eoraptor i roślinożerny Pisanosaurus, znalezione w Argentynie w osadach tego samego wieku (sprzed ok. 230 min lat) muszą być zaliczane oddzielnie — pierwszy do gadziomiednicznych, a dmgi do ptasiomiednicznych. Wynika z tego, że na etapie po
przedzającym ten rozdział, dinozaury ewoluowały bardzo szybko od jakiegoś nieznanego nam przodka, zapewne niewielkiego, mięsożernego dinozaura.
Wspomniany wyżej Eoraptor, opisany całkiem niedawno, w styczniu 1993 roku, reprezentuje jedną z trzech grup dinozaurów gadziomiednicznych — dwunożne, mięsożerne Theropoda. Dwie pozostałe grupy to roślinożerny: Prosauropoda — obejmujące for
my, które mogły poruszać się zarówno dwunożnie jak i czwo
ronożnie, oraz wyłącznie czworonożne Sauropoda, o kolumno- watych kończynach, podobnych do nóg słoni. Teropody posia
dały ostre, bocznie spłaszczone, trójkątne, czasem sztyletowate zęby, których krawędzie były dodatkowo drobno piłkowane.
Właśnie takie zęby doskonale nadają się do cięcia i szarpania mięsa i wskazują, że teropody były mięsożerne. Była to bardzo zróżnicowana grupa dinozaurów, obejmująca zarówno najmniej
sze znane dinozaury, takie jak około 70-centymetrowy Compsog- natlws, jak i prawdziwe ruchome wieże, dochodzące do 7 m wysokości i 14 m długości tyranozaury. Teropody łączyła ten
dencja do redukcji zewnętrznych palców dłoni (czwartego i pią
tego), tak że funkcjonalnie ręka była trójpalczasta, chociaż nie
kiedy zachow yw ał się szczątek czwartego palca; była to ręka chwytna, z ostrymi, zakrzywionymi pazurami. Przednie kończy
ny były dużo krótsze niż tylne, które były u teropodów także funkcjonalnie trójpalczaste: tylko trzy środkowe palce stopy opie
rały się o podłoże, gdyż pierwszy był bardzo krótki, zaś piąty był całkowicie zredukowany. Pazury stopy były zwykle mniej ostre i nie tak zakrzywione jak pazury rąk.
Większość „małych” teropodów zalicza się do podrzędu Coe- lurosauria. Najczęściej nie były to, w porównaniu z dzisiejszymi ssakami, takie całkiem małe zwierzęta. W prawdzie Compsog- natluis był wielkości indyka, ale niektóre dochodziły do kilku metrów długości i prawie 2 m wysokości. Jednak, w odróżnieniu od „dużych” teropodów, były smukłe i lekko zbudowane. Ich stosunkowo małe głowy były osadzone na długich i giętkich szy
jach, a ogony były także smukłe i długie. Tylne kończyny ce- lurozaurów były wysmukłe, często podobne do kończyn brodzą
cych ptaków. Na podstawie zachowanych odcisków stóp niektó
rych z nich wyliczono, że mogły biec z szybkością dochodzącą do 40 km/godz. Przednie kończyny, zwykle trzy razy krótsze od tylnych, nie mogły służyć, tak jak i u innych teropodów, do cho
dzenia; były dobrze funkcjonującymi, chwytnymi rękami o du
żym zakresie ruchomości.
Stosunkowo niewiele celurozaurów znamy z okresu jurajskie
go, natomiast silnie różnicowały się podczas okresu kredowego, zwłaszcza na obszarach dzisiejszej Ameryki Północnej i Azji.
Niektóre kredowe celurozaury, np. długonogie, ptasiopodobne or- nitomimy (ryc. 1), czy niewielkie owiraptory, były bezzębne; u pozostałych, np. u welocyraptoiów (ryc. 2), reprezentujących ro
dzinę dromeozaurów, występowały stosunkowo duże, zakrzy
wione ku tyłowi zęby. Dromeozaury żyjące w Ameryce Północ
nej i Azji, w okresie kredowym, były niezwykłymi dinozaurami.
Kości łonowe ich miednicy były skierowane ku tyłowi, podobnie jak u ptaków, mimo iż wszyskie inne cechy ich budowy były typowe dla gadziomiednicznych. Ogon dromeozaurów był cał
kiem sztywny, zaś dmgi, wewnętrzny palec stopy miał bardzo dużą ruchomość i był zaopatrzony w ogromny, ostry, sierpowaty pazur. Była to, niewątpliwie, niezwykle groźna, ofensywna broń tych stosunkowo niewielkich dinozaurów. Zdaniem większości paleontologów dromeozaury były bliskimi krewnymi najstarsze
go znanego ptaka, jurajskiego archeopteryksa, o czym świadczy nie tylko ptasiopodobna miednica, ale także budowa ręki, niemal identyczna z budową ręki archeopteryksa. Są w ięc dromeozaury jedynymi dinozaurami, które nie wymarły bezpotomnie!
k . S A B A T U ‘ 3 3
Ryc. 3 Tyrranosaurus, przedstaw iciel karnozaurów
Podrzędy Ceratosauria i Camosauria obejmują „duże” teropo- dy. S ą wśród nich prawdziwe olbrzymy, np. przedstawiciele ro
dziny tyranozaurów, żyjący w drugiej połowie okresu kredowego.
Chociaż podobnie jak celurozaury, kamozaury były liczniejsze i bardziej zróżnicowane podczas okresu kredowego, wielkie tero- pody były dość częstym elementem faun lądowych okresu ju rajskiego. W związku z gigantycznymi, na ogół, rozmiarami, pro
porcje ciała tych dinozaurów były inne niż u celurozaurów. Szyja, która dźwigała ciężką, dochodzącą do 1.5 m długości głowę, uz
brojoną sztyletowatymi zębami, była dość krótka i masywna, tu
łów także krótki, lecz zawieszony na masywnym, silnie związa
nym kręgosłupie, zaś ogon — potężny. Kończyny tylne były długie ale niezbyt smukłe, co zrozumiałe, gdyż tylko one pod
trzymywały ogrom ną masę zwierzęcia, dochodzącą do 8 ton u największych tyranozaurów (ryc. 3). Za to przednie kończyny wielkich teropodów były proporcjonalnie dużo krótsze niż u ce
lurozaurów; w skrajnych przypadkach, w obrębie najbardziej wyspecjalizowanej rodziny karnozaurów, tyranozauridów, stano
wiły maleńkie przydatki, którymi zwierzę nie dostawało nawet do pyska. Te krótkie ręce północnoamerykańskiego tyranozaura i środkowoazjatyckiego tarbozaura miały także tylko po dwa pal
ce. Nie jest jasne jaką funkcję mogły pełnić takie zredukowane kończyny; być może — żadną, chociaż niektórzy przypuszczają, że mogły pomagać leżącemu zwierzęciu stanąć na nogi, lub że służyły do przytrzymywania samicy podczas kopulacji. Redukcja przednich kończyn mogła też być związana ze zwiększonym cię
żarem wielkiej głowy i koniecznością odciążenia przedniego od
cinka ciała w celu uzyskania jego wiekszej stabilności w czasie lokomocji lub, być może, ataku na ofiarę. Na podstawie zacho
wanego zapisu paleontologicznego, bardzo trudno rozstrzygnąć czy kamozaury były drapieżnikami czy też wyłącznie padlino
żercami. Jednak, jak wiemy z obserwacji dzisiejszych mięsożer
nych ssaków, drapieżca często nie gardzi padliną, a zagorzałemu padlinożercy też zdarzają się ataki na żyw ą ofiarę.
Zakładając, że kamozaury były, lub bywały, drapieżnikami można wyobrazić sobie, jak takie polowanie mogło wyglądać, porównując taktyki myśliwskie współczesnych drapieżników.
Np. wielka współczesna jaszczurka — w aran z Komodo — cze
ka zaczajona na ofiarę i napada znienacka od tyłu, zabijając ją lub ciężko raniąc, M ożna też przypuszczać, że kamozaury sto
sowały taktykę wielkich kotów, które zaciskają gardło lub pysk ofiary, uniemożliwiając jej oddychanie dopóki śmiertelnie nie osłabła. Taka taktyka jest bardziej ryzykowna, gdyż naraża na
pastnika na zranienie przez broniącą się ofiarę. Znane przypadki występowania w szkieletach karnozaurów zrośniętych złamań przednich kończyn zdają się potwierdzać taką hipotezę. Co wię
cej, częstość występowania zrośniętych po złamaniach kości, w tym także żeber, świadczących o odniesionych ranach, jest u kar
nozaurów większa niż u innych dinozaurów. Ponieważ dorosłe teropody nie miały, zapewne, wrogów, kontuzje te mogły być rezultatem zmagań z broniącą się ofiarą; nie jest też wykluczone, że były odniesione w walkach o dominację między współzawod
niczącymi osobnikami tego samego gatunku.
Niewątpliwie, różne teropody polując stosowały różne metody:
Wśród karnozaurów, inaczej polował jurajski alozaur, który miał dość długi i wąski pysk i chociaż krótkie, to jednak raczej po
zwalające na przytrzymywanie zdobyczy przednie łapy, niż kre
dowy tyranozaur, którego pysk był podobny do pyska warana (chociaż 2 — 3 razy większy) i którego zęby były proporcjonalnie dużo większe niż u alozaura, za to przednie łapki króciuteńkie i nie sięgające nawet do pyska. Olbrzymy te nie gardziły, przy
puszczalnie, także mniejszą zdobyczą, ale aby zaspokoić głód starały się, zapewne, upolować duże zwierzęta, a takimi były wówczas na lądzie tylko dinozaury. „M ałe” teropody musiały zadowalać się odpowiednio mniejszą, lub osłabioną zdobyczą, a było jej pod dostatkiem przez całą erę mezozoiczną, poczynając od bezkręgowców, poprzez drobne ssaki i gady, aż do innych, mniejszych dinozaurów, nie wykluczając przedstawicieli włas
nych gatunków.
Naturalną ofiarą współczesnych drapieżnych ssaków są przede wszystkim roślinożercy. W erze mezozoicznej roślinożerne di
nozaury były liczne i zróżnicowane, a wśród nich były też formy bardzo duże lub wręcz gigantyczne, większe od największych karnozaurów. Wśród dinozaurów gadziomiednicznych, do diety roślinnej przystosowane były żyjące podczas triasu i wczesnej jury prozauropody, a w późniejszej jurze i w kredzie — zauro- pody (ryc. 4).
Jak wykazuje szczegółowa analiza ich anatomii, prozauropody i zauropody są blisko ze sobą spokrewnione i niewątpliwie miały wspólnego przodka, chociaż na pierwszy rzut oka trudno w to
Wszechświat, t. 04, nr 0/1993 213
R yc. 4 O p isth o c o e lic a u d ia , p rzed staw iciel z au ro p o d ó w
uwierzyć. Prozauropody, które były pierwszymi wielkimi dino
zaurami (osiągały 8 m długości), miały plan budowy podobny do innych gadziomiednicznych. Były dwunożne, lub dwunożno- czworonożne — w miarę potrzeby, miały pięciopalczaste ręce i cztero- lub pięciopalczaste stopy, z nieco tylko skróconymi pal
cami, zaopatrzonymi w słabo zakrzywione pazury; ich tułów był długi, a ogon i szyja — dość długie i masywne. Bocznie spła
szczone, lekko tylko zaostrzone zęby ściśle do siebie przylegały, tworząc tnące krawędzie wzdłuż szczęk. Całkiem niepodobne do nich, ja k zresztą i do pozostałych gadziomiednicznych, były czworonożne zauropody, z których największe dochodziły, a mo
że nawet przekraczały 40 m długości (np. niedawno opisany z pogranicza okresu juraskiego i kredowego fragmentaryczny szkielet Seismosaurus m ógł prawdopodobnie osiągać 40 — 50 ml), a ich masa dochodziła do 50 ton (u sejsmozaura znacznie więcej). Kończyny zauropodów przypominały nogi gigantycz
nych słoni i, podobnie jak słonie, miały bardzo skrócone palce oraz amortyzacyjną poduszkę tłuszczową pod stopą. Tylko pier
wszy palec stopy oraz pierwszy i drugi palec ręki zaopatrzone były w tępe pazury, a zakończenia pozostałych przypominały kopytka. Szyja i ogon zauropodów były niezwykle długie, smukłe i giętkie, tułów proporcjonalnie krótki i szeroki, a kręgi tułowia i krzyża były mocno ze sobą połączone; ich wysokie wyrostki ościste, których szczytem biegło silne więzadło, sprawiały, że ten odcinek kręgosłupa przypominał przęsło wiszącego mostu, i taką też pełnił rolę. W stosunku do ogromnego cielska, głowa zauropodów była bardzo mała. Nozdrza umieszczone były wy
soko na jej szczycie, a zęby zwykle rzadkie i dłutowatego kształ
tu, często występowały tylko na przodzie szczęk.
Zauropody były szczególnie liczne i bardzo zróżnicowane w okresie jurajskim. Najstarsze, bardzo nieliczne, znamy z wczesnej jury, kiedy to jeszcze wśród roślinożerców przeważały proza
uropody. Dominującego znaczenia nabierają zauropody dopiero w czasie środkowej i późnej jury, z osadów których opisano ponad 50 gatunków. Podczas okresu kredowego ich liczba maleje i do jego końca dożywa 10 — 15 gatunków. W kredzie zauro
pody ustępują stopniowo silnie wówczas różnicującym się dino
zaurom ptasiomiednicznym. Ta „zmiana warty” wśród roślino
żerców wyraźnie związana jest z ewolucją roślinności: w okresie kredowym zaczyna się wielka radiacja roślin okrytozalążkowych,
które wypierają nagonasienne miłorzęby, benetyty i paprocie na
sienne.
Gigantyczne rozmiary zauropodów, niespotykane ani we wcześniejszęj ani późniejszej ewolucji zwierząt lądowych, są wdzięcznym polem dla dociekań i spekulacji na temat ich bio
logii. Zapotrzebowania pokarmowe tych olbrzymów były nie
wątpliwie imponujące. Z drugiej strony, bardzo mały pysk i na ogół słabe uzębienie zauropodów stwarzały ograniczenia tak dla ilości pokarmu, który mógł zostać zebrany w czasie żerowania, jak i dla stopnia jego rozdrobnienia w celu jak najlepszego w y
korzystania własności energetycznych podczas trawienia. Jeśli do tego zauropody byłyby endotennami, musiałyby żerować przez 24 godziny na dobę, a i to by jeszcze nie wystarczało. Endotermia jest bowiem bardzo kosztowną strategią metaboliczną, wym aga
jącą spalania dużych ilości pokarmu, tym większych im mniejsza jest jego wartość kaloryczna. Porównanie ze słoniami wykazało, że zauropod mógł zebrać w ciągu dnia około 2 0 0 kg pokarmu.
Zakładając, że byłby to tylko wysokoenergetyczny pokarm, w y
starczyło by to do utrzymania przy życiu „zaledwie” 15 tonowego endotennicznego zauropoda. Wydaje się jednak, że zauropody nie mogły pozwolić sobie na wybiórcze żerowanie, i, tak jak słonie, zjadały niemal wszystkie rośliny na swej drodze. Ponadto, co z 40 i 50 tonowymi zwierzętami? Jest zatem mało prawdo
podobne aby zauropody były w pełni endotermiczne. Tym bar
dziej, że chyba nie musiały. Przy ogromnej objętości i stosun
kowo małej powierzchni ciała, temperatura w jego wnętrzu utrzy
mywała się i tak na wysokim i stałym poziomie, dzięki ograni
czonej możliwości wypromieniowania ciepła przez powierzchnię.
Co więcej, żyjąc w ciepłych klimatach ery mezozoicznej, zauro
pody mogły mieć raczej kłopoty z pozbyciem się nadmiaru ciepła gromadzącego się w organiźmie w wyniku przemiany materii.
Pomagały w tym prawdopodobnie długa szyja i ogon, a także wysokie nogi, bardzo powiększając powierzchnię ciała i ułatwia
jąc wypromieniowanie ciepła. Taki reżim metaboliczny, jakiemu podlegały zapewne zauropody (a także i inne wielkie dinozaury) nazwano gigantotermią. Łączył on zalety endotermii, między in
nymi stałą i odpowiednio wysoką temperaturę ciała, niezależną od wahań temperatury środowiska i pozwalającą na ciągłą dys
pozycję ruchow ą z zaletami ektotennii — względnie niskim zapotrzebowaniem pokarmowym. Trzeba jednak zdawać sobie
tf.S A S A T H ')3
Ryc. 5 Parasaurolophus, przedstaw iciel dinozaurów kaczodziobych sprawę, że nawet przy takim metaboliźmie, zauropody musiały pochłaniać ogromne ilości roślinności i nie mogły żerować stale w jednym miejscu, gdyż wkrótce stawało się ono całkowicie w y
eksploatowane pokannowo. Przypuszczamy więc, że dinozaury te musiały odbyw ać długie wędrówki w poszukiwaniu nowych pastwisk, a za nimi wędrowały też polujące na nie kamozaury.
Głów ną masę roślinożerców stanowiły przez większość me- zozoiku nie prozauropody i zauropody, ale bardziej zróżnicowani przedstawiciele dinozaurów ptasiomiednicznych. Nie dorówny
wali oni rozmiarami zauropodom, nie mniej wiele z nich było także olbrzymami, jakich nie znajdujemy we współczesnej faunie lądowej. Były wśród nich liczne dwunożne omitopody, takie jak jurajskie i wczesnokredowe iguanodonty i kredowe dinozaury kaczodziobe (nazwane tak od bezzębnego, spłaszczonego i po
krytego pochw ą rogową przodu pyska), oraz czworonożne, rów
nież kredowe, dinozaury rogate (zwane też ceratopsami). Omi
topody, podobnie jak teropody wśród gadziomiednicznych, miały przednie kończyny wyraźnie krótsze od tylnych, ale palce były zakończone tępymi, niezakrzywionymi pazurami, a czasem na
wet kopytkami. Tylne kończyny także miały kopytkowato za
kończone palce. Niektóre omitopody, jak np. Igiwnodon i nie
które kaczodziobe (Parasaurolophus, ryc. 5), mogły opuszczać się niekiedy na przednie łapy i wolno chodzić na czworakach.
Całkiem odmienne było uzębienie ptasiomiednicznych dino
zaurów, dobrze przystosowane do zbierania i rozdrabniania roślin.
Korony zębów miały liściowaty kształt, z pionowymi żeberkami kończącymi się ząbkami na krawędzi korony. Korony ściśle do siebie przylegały, tworząc, np. u iguanodontów, ciągłą krawędź tnącą, a często występowały w kilku pionowych rzędach, dając dużą powierzchnię trącą, jak np. u kaczodziobych i rogatych.
Na głowie niektórych om itopodów występowały różnych kształtów wyrostki. U kaczodziobych bywały to nieparzyste, pu
ste w środku grzebienie lub rury (ryc. 5), u rogatych zaś — rogi na nosie, a nawet nad oczami; ponadto tylna część czaszki di
nozaurów rogatych przedłużona była w osłaniający kark „koł
nierz”, którego brzeg był „ozdobiony” kolcami (ryc. 6). Puste wyrostki na czaszkach kaczodziobych (zwanych też hadrozau- rami) miały bardzo zróżnicowany kształt i łączyły się z jam ą
A T H '9 3
Ryc. 6 Triceratops, przedstaw iciel dinozaurów rogatych
Wszechświat, t. 04, nr 0/1903 215
U . S A r g A r - T H '31
Ryc. 7 Huyangosaurus, przedstaw iciel stegozaurów
nosową. Ich funkcja nie jest dotychczas wyjaśniona. Zdaniem niektórych paleontologów były to tuby modulujące głos różnie u różnych gatunków i pozwalające na głosowe komunikowanie się ich przedstawicieli; inni uważają, że służyły raczej do wizu
alnego rozpoznawania się płci i gatunków; wydaje się też, że mogły być związane z procesem termoregulacji i służyły głównie chłodzeniu krwi spływającej z ciała i wpływającej do naczyń mózgowych. Funkcja rogów ceratopsów wydaje się mniej taje
mnicza — służyły najprawdopodobniej jako broń defensywna, lub w walkach o dominację. Mniej jasne jest znaczenie „kołnie
rza” ceratopsów. Czy był jedym z elementów strategii odstra
szania napastnika, eksponowanym w całej okazałości przy po
chyleniu głowy? A może stanowił przedłużenie i powiększenie powierzchni przyczepów mięśni poruszających żuchwą? Albo po prostu chronił kark przed atakiem drapieżnika? Rola termoregula- cyjna „kołnierza” też nie może być wykluczona, zwłaszcza że jego dolna, nieeksponowana do słońca strona była, sądząc z licznych, wyraźnie odciśniętych naczyń krwionośnych, silnie ukrwiona.
Spektrum roślinożernych dinozaurów uzupełniały trzy dalsze, nieco mniej liczne od poprzednich, podrzędy ptasiomiednicznych.
S ą to stegozaury, dinozaury pancerne (zwane też ankylozaurami) i najrzadsze — dinozaury gmbogłowe (zwane też pachycefalozau- rarni).
Stegozaury (ryc. 7) żyły w środkowej i późnej jurze, ale bardzo nieliczne ich szczątki znane są też z najwcześniejszych osadów okresu kredowego. Były to czworonogi, o bardzo małej głowie, bezzębnym przodzie pyska i dość słabych, liściokształtnych zę
bach. Uderzającą cechą ich anatomii były duże, trójkątne płyty, lub kolce, osadzone w dwóch rzędach wzdłuż całego łukowato wygiętego kręgosłupa. Ponieważ płyty te były bardzo silnie una- czynione przypuszcza się, że pełniły funkcję tennoregulacyjną wypromieniowując do otoczenia nadmiar ciepła z ciała. Niestety, znaleziska tych dinozaurów nie pozwalają na stwierdzenie z całą pewnością jak naprawdę płyty te były osadzone. Rekonstruuje się je na ogół pionowo, gdyż zgadza się to z dom niem aną rolą jaką odgrywały. Być może zwierzę mogło je nachylać pod różnymi
kątami dla osiągnięcia lepszych efektów tennoregulacyjnych?
Płyty kostne były także charakterystyczną cechą ankylozaurów (ryc. 8). W tej grupie tworzyły one jednak pancerz, okrywający zwierzę od głowy do końca tułowia, a u niektórych rodzajów budowały masywną buławę na końcu ogona (ryc. 8). Ciężko opancerzone ankylozaury były oczywiście czworonogami, a ich kończyny były stosunkowo krótkie. Z pewnością nie mogły to być szybko poruszające się zwierzęta. Pancerz bronił je doskonale przed wrogami, a te które miały na końcu ogona buławę mogły, zapewne, zadawać nią dotkliwe razy, a nawet łamać nogi napa-
i * ,
. -
\ \ < i r v - ' V *v _ _ _ _ _
sO. i, ''< * * £ ? } } ' . . . •
V / ‘j / •» * ,• X' ' >sy & tś S ''. ..■ r >■
Ł \ > v "
Ryc. 9 S tegoceras, przedstaw iciel pachycefalozaurów
stnika. Dinozaury pancerne są grupą, która żyła głównie podczas okresu kredowego, ale najstarsze znamy z jury.
W yłącznie kredowymi ptasiomiednicznymi są dwunożne pachycefalozaury (ryc. 9). S ą to bardzo rzadkie dinozaury, znane dotychczas tylko z Ameryki Północnej, Azji i Madagaskaru. Na
zwa Pachycephalosauria (= grubogłowe jaszczury) nadana im zo
stała ze względu na bardzo silnie zgrubiałe kości sklepienia cza
szki, które u większości znanych rodzajów tworzą w ypukłą ko
pułę. Redukcja przednich kończyn była posunięta w tej grupie równie daleko jak u tyranozaurów — kończyny te były tak krót
kie i słabe, że trudno wyobrazić sobie iż mogły pełnić jakąś fun
kcję. Z pewnością jednak, dzięki ich małym rozmiarom przedni odcinek ciała był odciążony, co było ważne dla równowagi tego dwunożnego zwierzęcia o bardzo ciężkiej głowie. Przypuszcza się, że pachycefalozaury bodły się między sobą nachylając głowę i zderzając się zgrubiałymi sklepieniami czaszki, podobnie jak robią to, używajac rogów, niektóre parzystokopytne ssaki. Po
nieważ pachycefalozaury były, ja k się wydaje, raczej bezbron
nymi zwierzętami, a do tego, sądząc z budowy ich tylnych koń
czyn, umiarkowanie szybko biegającymi, mogły stosować tę stra
tegię również w obronie przed drapieżnikami. Niespotykaną bu
dowę wykazuje ogon tych dinozaurów. B ył niezbyt długi, ale masywny i ciężki, otoczony rodzajem koszyka, splecionego ze skostniałych ścięgien. Ciężki ogon z pewnością stanowił dobrą przeciwwagę dla głowy; trudniej wyjaśnić czemu m ógł służyć otaczający go „kosz”. B yć może ogon spełniał jakąś funkcję ob
ronną a zadaniem „kosza” była ochrona przed mogącymi przy tym powstawać głębszymi uszkodzeniami.
W Y M IER A N IE D IN O ZA U RÓ W
Historia dinozaurów obejmuje ponad 160 milionów lat. W tym czasie nie tylko opanowały wiele środowisk lądowych, ale także potrafiły przystosowywać się do znacznych zm ian jakie zacho
dziły w tych środowiskach na przestrzeni tego ogromnego od
cinka czasu, np. do drastycznej zmiany szaty roślinnej na prze
K. SASAT K ‘ 35
łomie jury i kredy. Z pew nością w przeciągu tego czasu miały miejsce liczne wymierania gatunków, rodzajów, rodzin a nawet podrzędów, jednak formy wymarłe zastępowane były innymi, dobrze przystosowanymi do zmienionych warunków. I było tak do końca okresu kredowego, który datujemy na około 65 milio
nów łat temu. Nagle, jak twierdzą jedni, lub stopniowo na prze
strzeni kilku ostatnich milionów lat, jak m ów ią inni, dinozaury nie tylko przestały być dominującym elementem faun lądowych kręgowców, ale całkowicie wyginęły.
W edług zapisu paleontologicznego, ostatni odcinek okresu kre
dowego, około 15 milionów lat przed końcem ery mezozoicznej, wydaje się czasem rozkwitu dinozaurów. Z osadów tych ostatnich 15 milionów lat opisano aż 40% wszystkich znanych dinozau
rów! A zatem, mniej lub bardziej nagłe, ich wymarcie jest zja
wiskiem uderzającym i ciągle wywołującym zażarte spory wśród uczonych. Zdaniem zwolenników nagłego wygaśnięcia dinozau
rów, przyczyną była jakaś katastrofa kosmiczna, np. uderzenie o Ziemię olbrzymiego meteorytu — ostatnio najmodniejsza z hipotez. Zwolennicy mniej dramatycznego końca dinozaurów w skazują że pod koniec mezozoiku doszło do kulminacji zmian klimatycznych, które zaczęły się w e w połowie okresu kredo
wego. Flora, początkowo o charakterze tropikalnym lub subtro
pikalnym, zastępowana była pod koniec kredy florą obszarów chłodnych lub umiarkowanych. Przyczyną tych zm ian klimaty
cznych mógł być dryft kontynentów i łączące się z nim zmiany poziomu mórz, zmiany kierunków prądów oceanicznych i wia
trów. Wyrównane, ciepłe i łagodne klimaty jury i kredy zastąpił w końcu kredy klimat chłodniejszy, sezonalny, z wyraźnie od
dzielonymi porami zimnymi i ciepłymi, mniej więcej taki, jaki panuje na Ziemi dzisiaj.
Jak było naprawdę? W chwili obecnej tego nie wiem y, i pra
wdopodobnie nie dowiemy się nigdy.
Wpłynęło 11 V I I I 1993
Prof. dr Halszka Osmólska pracuje w Instytucie Paleobiologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
Wszechświat, t. 94, nr 9/1993 217
K AROL SABATU (Warszawa)
ZJAWISKO JURASSIC PARK
Z niewielkim opóźnieniem dociera do naszego kraju zjawisko dinozauromanii związanej z filmem „Jurassie Park”. M iałem oka
zję śledzić jego narodziny za Atlantykiem.
Dinozaury w Ameiyce Północnej należą do kanonu mitologii narodowej co najmniej od stu lat, jak nigdzie indziej na świecie, stanowiąc tam motyw kulturowy chyba równie wszechobecny, jak smok w Chinach (chiński smok zresztą zawdzięcza swój ro
dowód „smoczym kościom” — skamieniałościom między inny
mi dinozaurów, o których odnajdowaniu wspominają ju ż chińskie źródła pisane sprzed tysiącleci). Dinozaury w kulturze Zachodu (przynajmniej pod tą nazwą) zaistniały zaledwie półtora wieku temu, dzięki odkryciom szczątków iguanodona i megalozaura w Anglii. Jednak nigdzie nie weszły na taką skalę do kultury ma
sowej jak w Ameryce. Przyczynił się do tego chyba także brak pisanej historii owych ziem — europejscy przybysze poszukując zakorzenienia na kontynencie północnoamerykańskim w wię
kszym niż gdzie indziej stopniu zwrócili się ku „historii natural
nej” — spektakularnej dzikiej przyrodzie, a także prehistorii utrwalonej w skamieniałościach. Pierwsze szczątki, kości koń
czyn, dinozaurów pochodzące ze wschodniego wybrzeża USA (fonnacja Greensand, New Jersey) opisali profesor Joseph Leidy z Filadelfii (Coelosaurus antiqiius 1866) i słynny później łowca dinozaurów Edward Drinker Cope (Dryptosaunis aętilungiiis 1868). Jednak również w połowie XIX wieku pojawił się już zwiastun przyszłego bogactwa dinozaurów na słabo poznanych bezkresnych połaciach Dzikiego Zachodu. Tenże Leidy, jeszcze w 1856 roku, zaledwie kilkanaście lat po odkryciu dinozaurów w Europie, opisał pojedynczy wielki, piłkowany ząb w kształcie zakrzywionego noża, pochodzący z formacji Judith River w sta
nie Montana. Nazwał go Deinodon horridus „przerażający stra
szny ząb”. Dziś wiemy, że należał do któregoś z największych lądowych drapieżców wszechczasów — tyranozaurów.
Wszystkie wspomniane wyżej nazwy mają dziś znaczenie je
dynie historyczne, zastąpione przez synonimy nadane lepiej za
chowanym okazom. Pierwsze okazy typowe są zbyt fragmen
taryczne i nie pozwalają na postawienie diagnozy taksonomicznej nawet na szczeblu rodzaju. Podobny los spotkał zresztą także i najsłynniejsze „dziecko” Charlesa Othniela Marsha, rywala Co- pe’a w „wojnach o kości”, jakie rozpętały się w drugiej połowie XIX wieku. Nazwa, która stała się niemal synonimem dinozaura
— „brontozauf’ — okazała się młodszym synonimem taksonu utworzonego przez samego Marsha i musiała ustąpić pierwszeń
stwa nazwie Apatosaurus. Przy okazji odnaleziono też czaszkę apatozaura (która zawieruszyła się w muzealnym magazynie), przypominającą w ydłużoną czaszkę diplodoka, nie zaś krótką czaszkę kamarazaura jaką przyprawiono brontozaurowi. Tak w ięc jeden z najpopularniejszych dinozaurów zmienił, a raczej odzyskał, po stu latach nie tylko imię, ale i głowę.
Rozgrywający się w scenerii Dzikiego Zachodu wyścig Marsha i C ope’a o pierwszeństwo w nabyciu praw do skamieniałości nie tylko przybrał iście westernową postać „wojny o kości”, ale i zaow ocował lawiną pospiesznie ogłaszanych publikacji i często synonimicznych nazw. Zarazem jednak przyciągnął uwagę sze
rokiej publiczności, kibicującej obu rywalom. Do wyścigu włą
czały się kolejne muzea i kolejni poszukiwacze skamieniałości
— na przełomie stuleci zasłynęli Bam um Brow n i rodzina Stein
bergów. Ci ostatni odkryli dla łowców dinozaurów zachodnią Kanadę. Obecnie część doliny Red D eer River w prowincji Al
berta, szczególnie bogatą w szczątki późnokredowych dinozau
rów, objęto ochroną. Utworzono tam D inosaur Provincial Park, uznany pizez UNESCO za część światowego dziedzictwa ludz
kości. Do dziś można tam natknąć się na ślady wykopalisk Stem- bergów, które zasilały głównie muzea na wschodzie kontynentu.
Dopiero od niespełna dziesięciu lat istnieje w Albercie poświę
cone dinozaurom muzeum z prawdziwego zdarzenia — Royal Tyrrell Musetan o f Paleontology w Drumheller, jedno z najno
wocześniejszych i największych na świecie. Jednak już pół wieku wcześniej w Calgary powstał pierwszy w Ameryce „Park Pre
historyczny” (pierwszy na świecie obiekt tego rodzaju powstał w Londynie w okół Crystal Pałace z okazji W ystawy Światowej w 1853 roku). W miejscowym zoo ustawiono wśród zieleni ol
brzymie betonowe rekonstrukcje dinozaurów, pradawnych mie
szkańców tych ziem. W latach osiemdziesiątych pierwotne re
konstrukcje usunięto w związku z rozbudową ogrodu zoologicz
nego, pozostawiając jedynie symbol zoo — olbrzymiego zauro- poda Dinny (ryc. 1). Po drugiej stronie rzeki utworzono jednak nowy park prehistoryczny, ukazujący nie tylko rekonstrukcje prehistorycznych gadów (ryc. 2), lecz także imitacje utworów geologicznych, od potoków lawy i ciosu bazaltowego po typowe dla „dinozauronośnych” pustkowi, badlandów, ostańce. Wśród licznych parków prehistorycznych jakie powstały na świecie w ostatnich dziesięcioleciach znalazła się i Skalna Dolina Dinozau
rów w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym w Chorzowie. Choć zo
stała otwarta w lipcu 1975 roku, pomieszczone w niej rekon
strukcje dinozaurów z pustyni Gobi, odkrytych przez Polsko- Mongolskie Wyprawy Paleontologiczne w latach 1963-71, ko
rzystnie wytrzymują porównanie z pochodzącą z następnej de
kady galerią dinozaurów w Calgary.
Wszyscy zwiedzający podobne parki, choćby najnowocześ
niejsze i najbardziej realistyczne, marzą jednak o spotkaniu oko w oko z prawdziwymi, poruszającymi się, a nie tylko betono
wymi czy plastykowymi dinozaurami. Krok w tym kierunku uczyniły japońska firma Kokoro i jej amerykańska odpowiedni
czka — Dinamation. Obie te firmy oferują ruszające się i wy-
Ryc. 1. Park w Calgary: stara wersja Dinny