• Nie Znaleziono Wyników

"La punibilità degli innocenti nell diritto canonico nell'età classica", T. I: "La discusione del problema in Graziano e nella decretistica", Vito Piergiovanni, Milano 1971 ; T. II: "Le "poenae" e le "causae" nella dottrina dell sec. XIII", Vito Piergiova

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""La punibilità degli innocenti nell diritto canonico nell'età classica", T. I: "La discusione del problema in Graziano e nella decretistica", Vito Piergiovanni, Milano 1971 ; T. II: "Le "poenae" e le "causae" nella dottrina dell sec. XIII", Vito Piergiova"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Żurowski

"La punibilità degli innocenti nell

diritto canonico nell’età classica", T. I

(...), Vito Piergiovanni, Milano 1971 ;

T. II: (...), Vito Piergiovanni, Milano

1974 : [recenzja]

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 19/1-2, 280-283

1976

(2)

S am L u te r k ie ro w a ł przy pom ocy księcia p ro te sta n ty z a c ją k ra ju . T am ­ tejsze w y d arzen ia stan o w iły zachętą i w zór dla m ieszkańców na in ­ nych te ry to ria c h , m. in. rów nież i w Polsce. Om ówione a rty k u ły , szkice i przyczynki sk ła d ające się n a księgą 1000-lecia k a p itu ły m iśnieńskiej są tylko cegiełkam i do h isto rii Kościoła w S aksonii ale stan o w ią ró w ­ nież w zór do o p racow yw ania h isto rii K ościoła i dziejów refo rm acji w szeregu diecezji polskich.

B p W a le n ty W ójcik

Vito P i e r g i o v a n n i * , La punibilita degli innocenti n el diritto cano-nico n ell’eta classica.

I. La discusione del problema in Graziano e nella decretistica, Milano, Giuffre, 1971, s. 237.

II. Le „poenae” e le „causae” nella dottrina dell sec. X III, Milano — 1974, s. 205.

Z p raw d ziw ą sa ty sfa k c ją bierze się do rę k i książkę, k tó ra om aw ia tru d n y p roblem k a ra n ia n ie w in n y c h w edług p ra w a kanonicznego epoki klasy czn ej w o p arc iu o bogato zeb ran y m a te ria ł zarów no źródłow y ja k i lite r a tu r ę fachow ą. A u to r n ie w ą tp liw ie o b rał słuszną m etodę opraco­ w y w an ia dzieł dek rety stó w . N ie s ta ra ł się tw orzyć ja k ie jś syntezy, p r a ­ gn ął n ato m ia st p rzed staw ić poglądy n ajw ażniejszych i n a jb a rd z ie j c h a­ rak te ry sty c z n y c h au to ró w na te n te m at. S łusznie też zw rócił uw agę, że na pojęcia ów czesnych k an o n istó w m iały w pływ pew ne sfo rm u ło w an ia i u ję cia zarów no z p ra w a rzym skiego ja k i z p ra w a germ ańskiego. P o d k re ślił rów nież m alejący w pływ teologii na poszczególne ro zw ią­

za n ia ów czesnych kanonistów .

M ożna je d n a k d y sk u to w ać z au to rem , czy istotnie w pływ elem entów politycznych, n a sfo rm u ło w an ia w tej dziedzinie był aż ta k w ielki? Nie m ożna k w estio n o w ać jego istn ien ia, ale chyba nie w ta k im stopniu. N a­ to m iast n ie z n a jd u je m y w tym dziele p rzy n a jm n ie j szerzej rozpraco­ w an e j zależności ów czesnych pojęć od poglądów filozoficznych, a w pływ te n przecież istnieje. U jaw n ił się w sposób oczyw isty w sporze o u n i- w ersalia; także w pływ nom inalizm u przez d ługie la ta będzie p o kutow ał w pojęciach praw ników .

Pom im o osłabienia w pływ u teologii na p ra w o nigdy nie zm niejszyło się poczucie spraw iedliw ości. W rozm aitych rozw ażaniach p rze jaw ia się sta ła i k o n se k w e n tn a te n d e n c ja k anonistów , by w y m ar k a r był sp ra- w edliw y. P ro b le m dotyczy jedynie p rak ty czn y ch rozw ażań, czy też teo­

* R ecenzja obecna je st su m ary czn y m u jęciem i u dostępnieniem czy­ te ln ik o w i polskiem u dw óch oddzielnych recen zji I-go i I I tomu,- k tó re pub lik o w ałem w języku w łoskim w : Z e itsc h rift d er S avigny — S tif- tu g n f ü r R echtsgeschichte. K an o n istich e A bteilung. 1974 i 1975.

(3)

[11]

R ecenzje 281 retycznych w y jaśn ień zasady „bez w iny, je d n a k n ie bez r a c ji”. Chodzt o d o k ła d n e określenie, co w edług ów czesnych pojęć m ożna u w ażać za sp raw iedliw e, w zględnie jeszcze dopuszczalne bez n aru sz e n ia zasady spraw iedliw ości.

N ie bez w pływ u je st tu ta j p raw o g erm a ń sk ie oraz w iele te n d en c ji lo k a ln y ch szczególnie części E uropy północno-zachodniej, co u w y d atn iło się w księgach pokutnych. T u ta j m arginesow o w a rto zauw ażyć, że dużo spośród ksiąg p o k u tn y ch było dziełem je d y n ie p ry w a tn y m i n ie m ożna ich sta w iać n a ró w n i z p raw o d aw stw e m n a w e t lo k a ln y m K ościoła k a ­ tolickiego.

D ochodząc do ro zm aity ch k o n k lu z ji, co je st sp raw ie d liw e, n a p o d sta ­ w ie poszczególnych orzeczeń czy rozw iązań d ek re ty stó w , tru d n o n ie zauw ażyć, że w w ielu w y p ad k ach pod ty m i sam ym i te rm in a m i k ry ją się ro zm aite pojęcia. N ie m ożna ich id en ty fik o w ać z te rm in am i, gdyż

m usiałoby to p row adzić w efek cie d o fałszyw ych w niosków .

Je śli chodzi o n ie id e n ty fik o w an ie te rm in ó w z pojęciam i, to należ a­ ła b y się spodziew ać od a u to ra szerszego i b a rd z iej dokładnego ro z p ra ­ cow ania pojęcia innocenti. N ie m ożna bow iem stosow ać w spółczesnego pojęcia do ów czesnych rozw iązań G ra c ja n a i dek rety stó w . T rz eb a tu n ie je d n o k ro tn ie zw rócić u w ag ę n a ów czesne p o w iąz an ia pojęć np. po d ­ w ładnego ze sw oim zw ierzchnikiem , czy członków rod zin y z ojcem . R odzaj pow iązań rz u tu je bow iem n a m ożliw ość rozszerzenia określo­ nych sankcji, ażeby p o średnio do tk n ąć sam ego spraw cę. Inaczej znow u będzie się p rze d sta w ia ła pozycja członków n ie biorących udziału w p rze­ stępstw ie, ale należących do k o rp o ra cji lu b szerzej pojętej społeczności,

k tó ra czy to przez sw oich przed staw icieli, czy też przez u pow ażnio­ n ych w y słan n ik ó w p rze stęp stw a dokonała. P ro b le m te n je st o d ręb n y od za g ad n ien ia poprzednio w spom nianego: podw ład n y — zw ierzchnik, czło­ n e k rod zin y — głow a rodziny. Chociaż zależności ty p u w spólnotow ego u d ek re ty stó w nie są jeszcze w ysta rc za jąc o rozpracow ane, to je d n a k rozróżnia się je od zależności indyw idualnych.

Tom p ierw szy ograniczył się do om aw ian ia p ro b lem u k a ra n ia n ie ­ w in n y ch u G ra c ja n a i dekretystów . W d ru g im tom ie a u to r z a ją ł się pow yższym zagadnieniem u k anonistów w iek u X III, czyli u o statnich d e k re ty stó w i d e k re ta listó w tego okresu. P odobnie ja k w tom ie p ie rw ­ szym ta k i tu ta j należy uznać o lbrzym i w k ład pracy , w łożony przez a u to ra w przyg o to w an ie dzieła.

K o n ty n u u ją c p rz y ję tą m etodę om aw ia on zasadnicze za g ad n ien ia w u jęciu poszczególnych auto ró w . N a jp ie rw za jm u je się np. pew nym i sfo rm u ło w an iam i ogólnym i u R iccard a A nglika, n astęp n ie k la sy fik a c ją k a r u o sta tn ic h d ek re ty stó w i pierw szych d ek re talistó w . D alej p rzecho­ dzi do om ów ienia przyczyn (causae) u sp raw ie d liw ia jąc y ch sa n k cje sto ­ sow ane w zględem osób n ie u ń n n yc h , by w reszcie poruszyć sp raw ę po­ szczególnych k a r stan o w iący ch głów ny przed m io t ro zw ażań o sta tn ie j części.

(4)

Słusznie też zauważa Piergiowanni, że w pierwotnych rozważaniach

problem ujmowano w sposób bardziej ogólny. Dopiero z czasem za­

częto precyzyjnej wyodrębniać problem osób trzecich,

należących

do

Todziny

lub jakiejś

w spólnoty

praży

om awianiu interesującego

nas za­

gadnienia. Autor doszedłby może do lepszych, bardziej precyzyjnych

konkluzji, gdyby w większym stopniu wykorzystał literaturę współcze­

sną

dotyczącą tego problemu wprost czy marginesowo. Przytacza on

1 k o m e n tu je zasadniczo o ryginalne te k sty d e k re ty stó w i dekretalistów , co je st zu pełnie słuszne. P o m ija je d n a k pew ne problem y już opraco­ w an e, k tó re zasługiw ałyby na uw zględnienie. Np. niew ątp liw ie pro- tolem poruszony w d ru g im i trzecim rozdziale zyskałby w iele, gdyby a u to r uw zględnił o pracow ane przez S tefan a K u t t n e r ’ a w K a n o n i-

stisch e S ch u ld leh re vo m G ratian bis a u f die D ekreta lem G regors I X

p ojęcie crim en.

B ardzo k o rzy stn e dla całości obrazu je st p rze d staw ie n ie ówczesnego podziału k ar. A u to r szczegółowo om aw ia tę sp raw ę u w zględniając fa k t, że n ie jed n o k ro tn ie dzisiaj tym sam ym te rm in em nie nazw ano by tego .rodzaju n astęp stw , ja k ie ów cześni podciągali pod m iano k ar. Podnosi ■też w alo ry pracy om ów ienie poszczególnych przyczyn (causae), k tó re u sp ra w ie d liw ia ły rozciągnięcie sa n k c ji na osoby w jak ik o lw iek sposób zw iązan e z w inow ajcą.

P ierg io v a n n i pod ejm u je tru d n y i skom plikow any p roblem eksk o m u n i­ ki. W yjaśnia rów nież, dlaczego . ów cześni kanoniści u w rażliw ien i n a sp raw ie d liw y w y m ia r k a ry nie dopuszczali stosow ania tej san k cji w zglę­ dem osób, k tó re nie były osobiście w inne. D dbrze też p rze d staw ia roz­ wój d o k try n y , jeśli chodzi o ekskom unikę m inor i m air, i w zw iązku

2 tym oddziela ekskom unikę od in te rd y k tu . Ten o sta tn i m a z a sto so ­ w an ie jako sa n k cja dla w iększej ilości osób, naw et osobiście n ie w in ­

n y c h , o ile oczywiście istn ieje je d n a z om ów ionych przez a u to ra racji.

N ato m iast ek sk o m u n ik a p o stu lu je in d y w id u a ln ą w inę. O m ów ienie tych d w u o statn ich k a r byłoby niew ątp liw ie pełniejsze i głębsze, gdyby do ich o p raco w an ia zostały w y k o rzy stan e pośw ięcone im m o nografie w ję - .zyku polskim , angielskim czy niem ieckim .

Podobnie ja k w tom ie pierw szym a u to r nie porusza w pływ ów filozo­ ficznych na rozw iązania p raw n e, choć są one w yraźne. Ł atw o to z a u w a­ żyć np. u S in ib ald a dei Fieschi, p rzyjm ującego szereg rozw iązań pod w pływ em nom inalizm u, k tó re przez d ługie w ieki są — często bezk ry ty cz­ nie — przez au to ró w pow tarzan e, szczególnie jeśli chodzi o m ożliw ość p opełnienia p rze stęp stw a przez zbiorowość. N a pew ne jego n iekonsek­ w encje słu szn ie w sk az u je G i e r k e w dziele Das deutsche G enossen­

sc h a ftsre ch t. J e d n a k w innych w ypad k ach do stw ierdzeń tego a u to ra

n a le ż y odnosić się ostrożnie, gdyż we w pom nianej p rac y — m ów iąc m arg in eso w o — istn ieje sporo fałszyw ych cytatów . W dw óch rozdzia­ łach trzeciego i czw artego tom u w ym ienionego dzieła, dotyczących k a - n o n isty k i, znalazłem około 30 fałszyw ych cytatów . B łąd, jak i popełnił

(5)

113] R ecenzje 283

-wielkiej m ia ry a u to r, polegał n a tym , że cytow ał on z in d ek su rz e ­ czowego, a nie w o parciu o bezpośrednie teksty. In d ek sy zaś były p rz y ­ g o to w an e przy okazji w y d an ia przez in n e osoby, a nie przez sam ych autoTÓw.

P ro b le m poruszony przez V. P ierg io v an n ieg o nie je st ła tw y an i p ro ­ sty . Chociaż słusznie m ów i on n a str. 194, w k o nkluzjach, że zarów no kanoniści ja k i cyw iliści p rz y jm u ją z góry niedopuszczalność k a ra n ia

n ie w in n y c h , to je d n a k pow yższa reg u ła p rzy jm u je w y jątk i. W tym

w y p ad k u nie m ożna id en ty fik o w ać — podobnie ja k to było pow ie­ dziane w odniesieniu do pierw szego tom u — te rm in ó w z pojęciam i. W y­ j ą t k i bow iem od te j zasady często są u jm o w a n e rozm aicie pod w zglę­ dem pojęciow ym . N a p rzy k ła d niejed n ak o w o u jm u ją au to rz y tego o k re ­ s u zależność in d y w id u a ln ą dzieci od rodziców , inaczej podw ładnych w sto su n k u do .przełożonego, odm iennie też tr a k tu ją członków zbioro­ w ości, czy w spólnoty działającej kolegialnie. P ojęcia te stopniow o co­ ra z bard ziej są w y k ształc an e i w ypracow yw ane, szczególnie w odnie­ s ie n iu do zbiorow ości i osób kolegialnych. W późniejszej k anonistyce zo staje to stosunkow o jasno zd eterm in o w an e pod w pływ em B arto lu sa ■de S asso ferrato , n a któ reg o w ielu późniejszych k an o n istó w się pow ołuje.

N iew ą tp liw ie cenną tę p u b lik a cję n ależ y p rzy ją ć z zadow oleniem . J e d n a k ż e osiągnięcie byłoby w iększe i nie b u dziłoby pew nego nied o ­ sy tu , gdyby pod w zględem pojęciow ym i d o k try n a ln y m było lepiej doprecyzow ane i pogłębione n a p odstaw ie pracow icie zebranego m a te ­ r ia łu oraz innych już istn iejący c h p u b lik a cji dotyczących tego zagad­ nien ia.

M arian Ż u ro w sk i

Bizienario degli ist'tuti di pcrfezione diretto da Guerrino Pelliccia <1962—1968) e da Giancarlo Rocca (1969—), vol. I Roma 1974 Edizioni

Paoline 29X21 cm, s. XXXIV, 2 nlb., kol. ,1728

W y d a n ie tom u I słow nika in sty tu tó w doskonałości je st w ydarzeniem n au k o w y m , bow iem tego ro d za ju dzieła n ie u k a z u ją się zbyt często. P ie rw s z a m yśl opraco w an ia takiego słow nika p o w sta ła w R zym ie w 1950 ro k u z okazji św iatow ego k o n g resu stan ó w doskonałości ch rze­ śc ija ń sk ie j. P o p a rł ją o. A rk ad iu sz Ł a rra o n a OM F, w ów czas se k re ta rz K o n g re g ac ji Zakonów , później k a rd y n a ł, in ic ja to r w ielu p ro jek tó w łączą­ cy c h się z odnow ą życia zakonnego. Z realizo w an ia p ro je k tu w gronie sw eg o in s ty tu tu po d jął się ks. Ja k u b A lb erio n e (t 1971) założyciel S to ­ w arzy sz en ia św. P aw ła.

W łaściw e p ra c e rozpoczęły się w 1956 r. w A lbano L aziale koło R zym u, w dom u p isa rz y Stow. św. P aw ła. P óźniej k o m itet red a k c y jn y p rze n ió sł się do Rzym u. P la n słow nika został d o k ład n ie p rze d y sk u to ­ w a n y w licznym gronie w spółpracow ników i w m ia rę postępu p rac

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ostatecznym wnioskiem pracy Wyki jest stwierdzenie, że zdobycz ideowa Żeromskiego jako pisarza historycznego wyraża się przede wszystkim лу zak ty­ wizowaniu przez

Pragnąłbym również zwrócić uwagę na szczególne wartości szkicu Mar­ kiewicza O realizm ie, który jest w zasadzie pracą o najbardziej w yrazistych zadaniach

A novel approach for the design of phase elements to generate engineered, multi-order-helix PSFs with a depth dependent rotation is presented. The approach is based on a combination

In addition, as time goes on, more measurements at monitoring sites can be imported to predict the variation trend in concentration distribution of gaseous pollutants, and the

riusza w iele korzystał sły n ny pisarz i filozof rzym ski, od którego tw ó r­ czości n iek tórzy rozpoczynają dzieje średniow iecznej lite ra tu ry łacińskiej,

Filozofowie mogą się zżymać na metody, jakimi posługuje się autor, dyskutując z klasycznymi i dwudziestowiecznymi teoria- mi.. Wybrał formułę zapożyczoną od Jerzego

&#34;Reflection and damping properties for semi-infinite string equations with non- classical boundary conditions”. &#34;The Green’s functions of clamped semi-infinite vibrating

W ten sposób stopniowo przemienia się i doskonali życie osobiste oraz ro- dzinne, wzbogaca się dialog, przekazuje się wiarę dzieciom, wzrasta przy- jemność z bycia razem,