• Nie Znaleziono Wyników

"I na Rusi robić musi" : Teresie Chynczewskiej-Hennel w odpowiedzi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""I na Rusi robić musi" : Teresie Chynczewskiej-Hennel w odpowiedzi"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Grala, Hieronim / Gawlas, Sławomir

"I na Rusi robić musi" : Teresie

Chynczewskiej-Hennel w odpowiedzi

Przegląd Historyczny 78/3, 547-556

1987

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

SŁA W O M IR GA W LA S. H IERONIM G R A L A

„I na R usi robić m u si” *

Teresie Chynczewskiej-Hennel w odpowiedzi

Decydując się z przykrością na publikację krytycznej recenzji z książki Teresy C h y n ­ c z e w s k i e j - H e n n e l kierowaliśmy się przede wszystkim poczuciem obow iązku obrony p od staw o­ wych zasad etyki zawodow ej historyka. Odpowiedź autorki utwierdza nas w przekonaniu, że postąpiliśm y słusznie. W zw iązku z zawartymi w niej bezpodstawnym i sugestiami czujemy się zm uszeni przypomnieć, że łącząc kom petencje w zakresie znajom ości zagadnień więzi narodowej i problematyki badawczej dziejów Ukrainy dokonaliśm y weryfikacji pracy od strony warsztatowej i merytorycznej. W jej w yniku stwierdziliśmy m iędzy innymi w ysoce naganny fakt nierzetelnego korzystania z ustaleń literatury naukowej wyrażający się w nad­ m iernie uproszczonym lub po prostu błędnym przedstawianiu jej ustaleń, a nawet nierzadkich polem ikach przy p om ocy niem al dosłow nych cytatów z krytykowanych opraco­ wań. N ie została wyczerpana literatura przedm iotu i daje się zauważyć słaba orientacja w problem ach epoki. Rozważania teoretyczno-m etodyczne oraz próba analizy porównawczej mają charakter niedbałej i powierzchownej kompilacji kilku przypadkowych i łatw o dostęp­ nych opracowań.

Idące w podobnym kierunku zarzuty sform ułowaliśm y odnośnie strony źródłowej pracy. Kwerenda wykazuje rozliczne braki. Znaczna część niezbyt zresztą obfitych przekazów archi­ walnych jest dostępna w edycjach krytycznych. A utorka ma często trudności z poprawnym podaniem tytułu przekazu i ustaleniem jego atrybucji (nasilają się one szczególnie przy literaturze polem icznej). N otorycznie popełniane są błędy w cytatach tak źródeł jak i literatury. Stwierdziliśm y nie tylko opuszczenia i przeinaczenia ale nawet dow oln e amplifikacje tekstu (np. dopisanie wiersza do „Boskiej K om ed ii” D antego). Zwróciliśm y również uwagę na sprawy transkrypcji i transliteracji oraz zrozum ienia przekazów widząc w nich przyczynę szczególnie obfitych usterek. Kolejnych przejawów nierzetelności dostarcza opis bibliograficzny. Bardzo często jest on błędny lub nieścisły, co utrudnia kontrolę rozważań. W iele zagadnień i ustępów , często o kluczowym dla tem atu znaczeniu, nie zostało w jakikolw iek sposób udokum entow anych. W skazaliśm y również na błędy logiczne w dow odzeniu i w nioskow aniu.

W ym ow a faktów jest jednoznaczna, toteż wszystkie oceny i w nioski w pełni podtrzymujemy. W tej sytuacji z niem ałym zdziwieniem przyjęliśmy polem iczną replikę autorki. N ie odp ow ia­ dają prawdzie jej twierdzenia, że nie potrafiąc odróżnić pom yłki drukarskiej lub maszynowej w sp osób chaotyczny polem izujem y ,.z m asą szczegółów , z których zdecydow ana w iększość nie ma istotnego znaczenia dla podstaw ow ego w niosku pracy”. U dokum entow anie tak pow ażnych zarzutów warsztatowych b yło naszym recenzenckim obow iązkiem i nie m oże pozostać obojętne dla meritum sprawy. T ylko bardzo nieliczne z przytoczonych przez nas uchybień m ożna próbow ać podciągnąć pod kategorię zwykłych pom yłek.

* N . V o lc k m a r , Vierzig D ialogi oder Lustige A rten zu reden von allerhand Sachen und Handeln in deutscher und polnischer Sprache zusam m engebracht. Breslau 1688 (pierwodruk: Toruń 1612), s. 304.

(3)

548

S Ł A W O M I R G A W L A S . H I E R O N I M G R A L A

Przechodząc do warstwy merytorycznej książki T. Chynczewskiej-H ennel m usimy znowu przypom nieć, że wiele miejsca zajęło nam prostow anie licznych i często rażących błędów lub nieścisłości faktograficznych. Wbrew twierdzeniom zawartym w replice podjęliśm y również polem ikę w kluczowych dla problem u św iadom ości ukraińskiej zagadnieniach (np. kwestia rzekom ego kultu bohaterów narodow ych). Podkreślając sztuczność d ok onan ego w pracy upraszczającego zabiegu wypreparowyw ania z szeroko pojętego poczucia ruskości tzw. św iadom ości ukraińskiej, utożsam ionej z kolei z wyznaniem prawosławnym — wskazaliśm y na przeczące temu fakty i św iadectwa źródłow e (PH t. LX X V II, 1986, z. 2, s. 344 n.). W efekcie uw ażam y za uzasadniony w niosek, że książka nie przyniosła jakichkolwiek dow od ów za istnieniem ukraińskiej św iadom ości narodowej w badanym okresie. N ie przesą­ dzaliśm y zresztą ostatecznie samej kwestii jej ewentualnej obecności. W obec ostrych zaprzeczeń zainteresowanej sprawa ta wym aga dopow iedzenia i dalszego uzasadnienia.

N ie ulega dla nas w ątpliw ości, że zasadnicza teza książki o istnieniu wśród szlachty i kozaczyzny św iadom ości ukraińskiej ma charakter mistyfikacji naukowej. Została ona oparta przede wszystkim na wskazanym wyżej zabiegu definicyjnym : Ukrainiec = Rusin prawosław ny. N ie, został on w książce w sp osób całkiem otwarty przedstawiony, decyduje jednak o konstrukcji narracji, doborze m ateriałów i kierunku argumentacji. Takiem u postawieniu problem u przeczą jednak oczyw iste fakty. Św iadom ość odrębności etnicznej występowała na wszystkich zam ieszkałych przez R usinów ziem iach R zeczypospolitej, a więc poza w oje­ w ództw am i: kijowskim , bracławskim, czernihowskim (od 1619), W ołyniem i Podolem również w W ielkim K sięstw ie i wojew ództw ie ruskim. W yelim inowana z kręgu rozważań ludność f unicka była często głęboko przywiązana do języka i tradycji ruskiej. Fakt ten podkreśliliśm y dw ukrotnie ilustrując go przykładami (s. 340— 341 i 345— 346) co autorka uznała za opinie, które uniem ożliwiają jej „podjęcie jakiejkolwiek poważnej dyskusji w tej kw estii”. K olejny problem stanowi poczucie odrębności stanowej. T. Chynczew ska-H ennel zaciera różnice dzielące szlachtę i kozaczyznę, a zwrócenie na nie uwagi napawa ją „niemałym rozgoryczeniem ” . Autorka uchyla w artość źródłow ą przytoczonego przez nas w tej sprawię ośw iadczenia A dam a K isiela pisząc o „finezyjnej różnicy m iędzy oficjalną w ypowiedzią polityka a jego grą dyplom atyczną” i twierdząc, że ten punkt widzenia ze względu na jego złożon ość jest dla nas „zbyt trudny d o ogarnięcia” . Eliminacja poczucia więzi stanowej jest jednak m ożliw a tylko przy pom inięciu niewygodnych przekażów źródłow ych. Należy d o nich relacja Joachima Jerlicza uznana w książce T. Chynczewskiej-H ennel z a „m ało przydatną” w jej rozważaniach (s. 52). Trudno się dziwić zważywszy, że był on prawosławnym Rusinem , który czuł się przede wszystkim członkiem stanu szlacheckiego i zdecydow anie niechętnie odn osił się do pow stania Chm ielnickiego. Oceniał on jego uczestników bynajmniej nie ja k o szermierzy sprawy ukraińskiej lecz jako przedstawicieli „rozboju chłopsk iego”, przed którym i m usiał się chronić w klasztorze pieczarskim 1. Czym innym jak nie poczuciem stanowej odrębności m ożna tłum aczyć fakt, że w następstwie pow stania d oszło d o katolicy- zacji trwającej dotąd wiernie przy dyzunii szlachty kijowskiej i bracław skiej2. Znaczenia przynależności do „narodu” szlacheckiego dow odzi również zbadana ostatn io działalność sejm owa ugrupowania dyzunickiego za panow ania W ładysława I V J. W jego funkcjonow aniu nie sp osób zresztą dostrzec sym ptom ów odrębności etnicznej m iędzy prawosławnym i z ziem ukraińskich i białoruskich.

Sytuację kom plikow ało rozwarstwienie stanu szlacheckiego na Ukrainie. Stąd inny był

1 K. J e r lic z , Latopisiec albo kroniczka różnych spraw i dziejów (1620— 1673), t. I, wyd. K. W. W ó j c ic k i, t. I W arszawa 1853, s. 62.

2 H. L it w in . K atolicyzacjy szlachty ruskiej 1569— 1648. Stosunki wyznaniowe na Kijow- szczyżn ie i Braclawszczyźnie. „Przegląd Pow szechny” . 1985, nr 10(770), s. 70.

3 J. D z i ę g i e l e w s k i , O tolerancję dla zdominowanych. P olityk a wyznaniowa R zeczy­ po spolitej w latach panowania W ładysława IV . W arszawa 1986, passim (zwłaszcza s. 174— 205).

(4)

W O D P O W I E D Z I T E R E S I E C H Y N C Z E W S K I E J - H E N N E L

549

stosunek do pow stań kozackich zam ożnego ruskiego ziem iaństwa oraz niższych warstw bojarów i szlachty. D op iero odejście od radykalnych haseł społecznych w dalszych fazach pow stania C hm ielnickiego pozw oliło K ozakom uzyskać m asow e poparcie szlach ty4 jakkolw iek i wów czas przeważająca część elity (m .in. K isielow ie, Brzozowscy i Czetwertyńscy) znalazła się po stronie przeciwnej. Rozstrzygnięcie problem ów św iadom ościow ych jest m ożliw e dopiero w oparciu 0 dalsze badania szczegółow e nad szlachtą ukraińską. Ostatnie publikacje wydatnie rozszerzają naszą znajom ość tych zagadnień. O bok w ym ienionych prac H. L it w in a i J. D z i ę g i e l e w s k i e g o należy wskazać na ważkie studium J. T a z b ir a o Jerzym N iem iryczu, artykuł A . K a m iń - s k i e g o o unii hadziackiej i książkę F. S y s y n a o A dam ie K isielu 5. W łaśnie ow e „dylem aty” w ojew ody K isiela i „meandry” kanclerza efem erycznego W ielkiego Księstwa Ruskiego są dobrą ilustracją złożoności problem ów św iadom ościow ych i w yznaniow ych. O dpowiedź na pytanie czy w takich warunkach m ógł rozwinąć się kult bohaterów narodow ych rozstrzyga brak źródłow ych przejawów ich istnienia — co staralismy się już uzasadnić (s. 348— 349), a d od atk ow o wyjaśnimy w dalszych uwagach.

Badania z zakresu św iadom ości nie należą do łatwych i wymagają szczególnej precyzji 1 dyscypliny warsztatowej i m etodycznej. Zdecydow anie przeczymy, by kierowały nami jakiekolw iek pozanaukow e m otyw y; nie taimy natom iast sw ojego zaangażow ania w obronę zasad postępow ania badawczego. Sądzim y, że na błędnych założeniach, niepełnej literaturze przedm iotu, om yłkach faktograficznych i amplifikacjach źródłow ych nie da się zbudować wartościow ej tezy naukowej. A utorka zresztą z rozbrajającą szczerością pisze w replice, że z podobnym i d o naszych uwagami zetknęła się w sw oim środow isku już w trakcie pow staw a­ nia pracy i procesie wydawniczym . O tym że m ogła je zlekcew ażyć odm awiając im charakteru naukow ego św iadczy nasza polem ika.

U stosunkow ując się d o przedstawionej przez T. Chynczewską-H ennel odpow iedzi musimy z ubolewaniem stwierdzić, że uw zględnia ona tylko niektóre i na ogół mniej istotne wątki i przykłady naszej recenzji. Traktujemy to jako m ilczące uznanie słuszności przeważającej w iększości zarzutów. Podjęta przez autorkę polem ika z wybranymi i często spreparowanymi przykładami dla pokazania „najbardziej uderzających i jaskrawych przykładów mijania się z prawdą obu krytyków” dow odzi wbrew jej intencjom tezy całkow icie przeciwnej. Już w pierwszej z podniesionych kwestii całkow icie podtrzymujemy nasze stanow isko. W yrwanie przytoczonego przez polem istkę cytatu z kontekstu dzieła S. C z a r n o w s k i e g o nadaje mu sens niezgodny z tokiem w yw odów uczonego, który rozpatrując problem w kontekście kultu zmarłych wyjaśnił nieco wyżej, że „bohater, nawet jeśli nie umarł śm iercią fizyczną, to przynajmniej jest człow iekiem , który za życia wszedł d o świata duchów i w ten sposób upodobnił się do zm arłego, posiadłszy jego w łaściw ości i prawa” 6.

K olejny przykład naszej rzekomej nierzetelności dotyczy składu religijnego senatu w 1606 r. W recenzji wskazując na niewykorzystanie przez autorkę podstaw ow ych prac W. D w o r z a c z k a i H. L u l e w i c z a wyraziliśmy pogląd, że rok ten nie stanowi ważnej cezury dla obecności dyzunitów w senacie. T. C hynczewska-H ennel kwestionuje to powołując się na jakoby odm ienne stanow isko obu tych uczonych. Przyjęli oni jednak ów rok wyłącznie jak o cezurę

4 Por. uwagi Z. W ó j c ik a nad książką L. G o r d o n , Cossack Rebellions. S ocial Turmoil in the Sixteenth-C entury Ukraine, A lbany 1983 — Nowa praca o pierw szych powstaniach kozackich , K H t. X C III, 1986, nr 1, s. 192; zob. też H. L it w in , K atolicyzacja, s. 60.

5 Tam że. s. 58— 70; J. D z i ę g i e l e w s k i , O tolerancję; J. T a z b ir , P olityczn e meandry Jerzego N iem irycza, PH t. L X X V , 1984, z. 1, s. 23— 37 (wcześniejsza wersja rozprawy: The P olitical Reversals o f Jurij N em eryč, „Harvard Ukrainian Studies” [dalej cyt. HUS] t. V, 1981, nr 3, s. 306— 319); A. K a m iń s k i, The Cossack Experim ent in Szlachta D em ocracy in the Polish-Lithuanian Com m onwealth: The Hadiach ( H adziacz) Union, tamże t. I, 1977, nr 2, s. 178— 197; F. S y s y n , Between Poland and the Ukraine. The Dilemma o f Adam K ysil 16001653

,

Cambridge, M ass. 1985.

6 S. C z a r n o w s k i, K ult bohaterów i jeg o społeczne podłoże. Ś w ięty P a tryk bohater narodowy Irlandii, [w:] t e n ż e . D zieła t. IV, W arszawa 1956, s. 22.

(5)

550

S Ł A W O M I R G A W L A S H I E R O N I M G R A L A

dla polityki rozdawniczej Zygmunta III. ze względu na lubelski zjazd opozycji 4— 16 czerwca 1606 r.7 Zsum ow anie ich danych (Lulewicz pisał przecież tylko o senatorach litewskich) wskazuje, że kw estionow ane przez nas zestaw ienie A. J o b e r t a jest niepełne, zam iast jednego otrzymujemy bowiem dwu dyzunitów (K onstantyn Ostrogski i Aleksander Połubiński). D ane te uzupełniliśm y w oparciu o testam ent kasztelana brzesko-litewskiego Sok oła W oyny (s. 341. p. 38) i ustalenia tego bynajmniej nie chcem y przekazywać naszym poprzednikom . T. C hynczewska-H ennel stara się zdezaw uow ać św iadectw o tego dokum entu ale z jej w yw odów w yciągam y wniosek, że nie zapoznała się dostatecznie z jego treścią. D ow odzi tego pom ieszanie obu kopii (ekstrakt to k. 1—2. a bynajmniej nie całkiem nieczytelna kopia to k. 22) i zignorow anie informacji jednoznacznie św iadczących o konfesji wystawcy jakimi są: żądanie pochow ania obok rodziców w m onastyrze w Pińsku oraz donacja na Bractwo św. Ducha — wileński bastion dy zu n ii8. Zdziwienie budzi też opinia o nieznajom ości pochodzenia kniazia Aleksandra Połubińskiego — jego rodzina w literaturze zgodnie uchodzi za ruską, a w wykazanej przez autorkę w bibliografii (s. 178) pracy G . W i k t o r o w s k i e g o p ośw ięcono jej osobny rozd ział9.

Dalej idących obserwacji dostarczają kolejne przykłady T. Chynczewskiej-H ennel. W re­ cenzji stosow aną przez nią praktykę polem izow ania z niedokładnie przedstawionym i wyw odam i wykorzystyw anych opracowań własnym i a pom iniętym i wcześniej słowam i ich autorów zilustro­ waliśm y przykładem książki J. K u r c z e w s k ie j . Autorka temu ogóln ik ow o zaprzecza licząc zapew ne na niezaw inione przez nas opuszczenie w cytacie zam ieszczonym w recen zji10.

1 W. D w o r z a c z e k . O blicze wyznaniowe senatu R zeczypospolitej P olskiej и· dobie kontr­ reform acji. [w:] Munera litteraria. Poznań 1962, s. 43; H. L u l e w i c z . S klad wyznaniowy senatorów świeckich W ielkiego K sięstw a L itew skiego za panowania W azów. PH t. LXVIII,

1977, z. 3, s. 426.

8 B PA N Kraków, rkps 5835, k. 1— 2, 2“; por. Katalog rękopisów B iblioteki Polskiej A kadem ii Nauk w Krakowie, sygn. 4568— 4676, 5588— 6000, oprać. J. D u ż y k . B. S c h n a y d r o w a , J. S t a s z e k , pod red. Z. J a b ł o ń s k i e g o , W rocław 1986 s. 233. Trudno uznać argumentację oponentki, że testament dow odzi przynależności W oyny do prawosław ia dopiero w 1610 r. skoro brak jest śladów jego przynależności d o innego w yznania; pochodził on z rodziny prawosławnej i takimiż pozostali jego bracia Semen i Hrehory, por. H. L u le w ic z , Sklad,

s. 431. '

9 G . W i k t o r o w s k ij , Zapadnorusskije dworianskije fa m ilii olpaw szyja o t prawoslawija w konce X V I i w X V II и·., „Trudy Kijewskoj D uchow noj A kadem ii” t. LII, 1911, s. 269— 270; por. Archiw Jugozapadnoj R ossii izdaw ajem yj Komissieju dla razbora driewnich a któw cz. I, t. 1, K iew 1867, s. X X III.

10 Podtrzymujemy swoją opinię: stwierdzenie, że J. K u r c z e w s k a ,.zadaje sobie pytanie czy Balicki był socjologiem czy politykiem i pod tym kątem snuje swe rozważania. W ydaje się jednak, że należy bardzo wyraźnie rozdzielić postawę Balickiego i ze spokojem analizow ać je g o ..opus m agnum ” jaką była »Psychologia społeczna«” — J. C h y n c z e w s k a - - H e n n e l. Świadom ość narodowa szlach ty ukraińskiej i k o zaczyzn y od schyłku X V I do połow y X V II и·.. Warszawa 1985, s. 13 — ma wyraźny wydźwięk polem iczny (w naszej recenzji, PH t. L X X V II, 1986, z. 2, s. 332, w. 7 od dołu w ypadło „jednak”), św iadczą o tym dalsze zdania (a jednocześnie niemal dosłow ne cytaty z książki J. K u r c z e w s k ie j , N aród w socjologii i ideologii polskiej. Analiza porównawcza wybranych koncepcji z przełom u X IX i X X wieku. Warszawa 1979, s. 232. 240— 241; por. nasza recenzja, s. 332— 333). W tym miejscu musimy stwierdzić, że niestosow anie w czasopism ach naukow ych erraty uniem ożliw iło nam skorygow anie kilku przykrych błędów . D o zauważonych przez T. Chynczewską-H ennel:

czernichowski zam iast czernihowski (s. 341, przyp. 38, w. 5); sejmik konw okacyjny zamiast przedkonw okacyjny (s. 335. w. 13 od góry); peczerski zamiast pieczarski (s. 350. w. 5 od

dołu ); W iszenśkyi zam iast W iszenśkyj (s. 338. p. 30, w. 2); trzeba dodać: W ieszeńskiemu zam iast W iszeńskiem u (s. 342, w. 15 od dołu ); s. 335. w. 11 od dołu winien brzmieć: „jest błędny, analogicznie jak opis listu W iszeńskiego” ; w tytule p o „N ie masz Rusi w Rusi" wypadł znak ?.

(6)

W O D P O W I E D Z I T E R E S I E C H Y N C Z E W S K I E J - H E N N E L

551

Polem izuje natom iast z innym przykładem zasygnalizow anym jedynie podaniem przypisu w jej książce — który dotycząc m aszynopisu pracy doktorskiej pierwszego z autorów , dostępnego jedynie w Bibliotece Instytutu H istorycznego Uniwersytetu W arszawskiego jest dla osób postronnych trudniejszy do weryfikacji. W załączonym kom entarzu dostrzegam y próbę nadania polem ice charakteru sporu z m otyw ów osobistych i zasugerowania takiej właśnie genezy naszej recenzji. Traktujemy to jak o element przemyślanej strategii obrony, która ma za zadanie przynajmniej częściow o osłabić w ym ow ę zgrom adzonych przez nas obserwacji. P odobnem u celowi służą zapewne w ielokrotnie powtarzane twierdzenia o ilości popełnionych przez nas rzekom o błędów, których autorka — poza przykładami — nie podaje ze względu (jak sugeruje) na kulturę d ysk u sji11.

O wartości tego typu deklaracji św iadczą dalsze stwierdzenia zawarte w replice. Otóż w recenzji (s. 333) wykazaliśm y całkow ite niezrozum ienie przez T. C hynczewską-H ennel, szeroko przy tym omawianej w książce klasyfikacji J. T o p o l s k i e g o . Teraz polem istka odwraca ten zarzut dow odząc, że „kwestia ta jest bardziej skom plikow ana niźli ją widzą autorzy". W innym miejscu w polem ice wobec wyrwanego z recenzji cytatu (s. 345) poucza nas, że jakoby zapom nieliśm y, że „Białoruś i Ukraina d o roku 1569 należały do jednego organizm u państw ow ego, więc w jaki sposób losy polityczne tych terenów w X IV — XVI wieku m iały wpłynąć na wykształcenie się odrębności” — co jest całkow icie zgodne z postaw ionym przez nas w obec niej zarzutem. W tym też miejscu T. Chynczewska-H ennel nie podejmując m erytorycznej dyskusji z naszymi szczegółow ym i uwagami w sprawach filologicznych stara się dow ieść rzekomej sprzeczności w naszych w yw odach. Konstruuje ją utożsam iając nasze stanow isko (s. 340) w kwestii różnic językowych między Białorusią i Ukrainą w X IV — XVI w. z negatywną opinią w sprawie poczucia odrębności etnicznej m ieszkańców tych ziem po unii lubelskiej. Kontrowersja ta utwierdza nas w przekonaniu o nadal niewystarczającej orien­ tacji naszej oponentki w problem ach początków języka starouk raińskiego12.

O sobny problem stanow ią zasady transliteracji i transkrypcji tekstów ruskich X V I— XVII w. P ow ołana przez T. Chynczewską-H ennel norma dotyczy wyłącznie języków now ożytnych i nie uw zględnia specyfiki ich historycznego rozwoju. Przewiduje ona na oznaczenie znaku twardego (ъ) i m iękkiego (ь) zastosow anie odm iennych znaków diakrytycznych, odpow iednio ..II” i 13 podczas gdy autorka posługuje się wyłącznie ekwiwalentem drugiego z nich. Podobny zabieg „unifikacyjny” zastosow any w przypadku transkrypcji (zresztą w książce w cytatach tekstów literackich na s. 123— 131 różnice między transkrypcją i transliteracją są nader płynne) doprow adził do pow stania dziw olągów fonetycznych i graficznych w postaci m .in. „z'”, „w'” , „ to ť ”, „getman ”, „Pietr'” (s. 129). Adaptacja wspom nianej norm y dla potrzeb literatury ukraińskiej XVII w. wydaje się pon adto tym trudniejsza, że mamy tu d o czynienia z dw om a osobnym i językami literackimi: tzw. sławenoruską m ow ą” stanowiącą w istocie lokalną redakcję języka cerkiew no-słow iańskiego i tzw. „m ow ą prostą” zbliżoną

11 Uprzedzając dalsze w yw ody zaznaczam y w tym miejscu, że zw eryfikowanie podanych w końcow ej partii repliki przykładów nie potwierdza ich słuszności.

12 Por. Istoria ukrainśkoj m ow y t. I— IV. K iew 1978— 1983; Slownyk Staroukrainśkoj m ow y X IV — X V st. t. I— II, Kiew 1977— 1978. A utorka również m ylnie utożsam ia pierwsze ślady pisma na Rusi ze śladami języka ruskiego; dziwi pow ołanie w kontekście języka staroukraińskiego now ogrodzkich gram ot na korze brzozowej pochodzących z północnoruskiego obszaru językow ego. N ie one zresztą stanow ią najstarszą dokum entację języka ruskiego ale dobrze datow ane zabytki piśm iennictwa kościelnego i prawa: Ewangeliarz O slrom ira 1056— 1057 i Izborniki Sw iatoslawa 1073 i 1076 — Swodnyj katalog russkich rukopisných knig chraniaszczychsia w S S S R XI— X III п .. M oskw a 1984, p. 33— 36, s. 41 — 43.

13 Transliteracja słowiańskich alfabetów cyrvlickich, Polski K om itet Norm alizacyjny, P N -70/N -012101, s. 1 i 6. '

(7)

552

SI A W O M I K G A W I A S H I E R O N I M G R A L A

d o p otocznego języka ukraińskiego14. Trzeba dodać, że na błędy w cytatach źródeł zw rócili uwagę również inni recen zen ci15.

U stosunkow ując się do uwag T. Chynczewskiej-H ennel w sprawie archiw aliów musimy wyjaśnić, że wbrew jej sugestii nie popraw iliśm y tytułu rkpsu BN III 6608, a jedynie dom agaliśm y się ujednolicenia stosowanej w pracy tytulatury kasztelana Iwana Mieleszki (s. 336). W obszernym wyw odzie oponentki o tzw. m owie Mieleszki zabrakło tak istotnych informacji jak ta, że preferowana przez nią kopia jest stosunkow o późna (początek XVIII w.) i co ważniejsze, że jest ona sporządzona pismem łacińskim z ruskiego, tj. cyrylickiego oryginału. Upow ażnia to do korzystania z niej z dużą dozą ostrożności — tym bardziej, że

w śród dotychczasow ych edycji autorka mogła wykorzystać starszą, cyrylicką kopię sporządzoną w 1663 r. przez Michała B ielskiego"’. Na podstaw ione przez oponentkę pytanie ..czy istnieje

jakaś kopia lub też jedno w ydawnictwo, na które np. w moim przypadku należałoby się p ow ołać” odpow iadam y, że dokonyw any wybór jest miarą kompetencji badacza. Daleka od precyzji jest wypowiedź T. Chynczewskiej-H ennel o testam encie wojew ody kijowskiego Adam a K isiela. N ie istnieje groźba pom ylenia owych trzech testam entów, poniew aż dwa pozostałe są znacznie wcześniejsze i pochodzą z przedwojew odzińskiego okresu jego kariery (1621. 1643). Autorka jest zobow iązana zresztą podać czytelnikowi chociaż stulecie, z którego pochodzi wykorzystyw ana kopia — tym bardziej, że dobra edycja I. K a m a n in a wykorzystująca księgi brzeskie cieszy się zaufaniem h isto ry k ó w 17. D o jakiej konkluzji ma doprow adzić porównanie cytow anego przez autorkę fragmentu z jego angielskim tłumaczeniem w m onografii Sysyna trudno z ro z u m ieć 18.

Lektura w yw odów oponentki odnośnie punktu ..Pisanie spraw ruskich” z rękopisu O ssolineum nr 3566/11 przekonuje nas. iż obliczona jest ona na dezinform ację czytelnika, bow iem głów ny nasz zarzut nie dotyczył tytułu ale braku rzeczonego fragmentu w p ow oły­ wanej przez autorkę (s. 61) instrukcji sejmiku wiszeńskiego z 1632 r. Jego prawdziwości dow odzi porów nanie tekstu cytow anego z rzeczoną instrukcją sejmiku przedkonw okacyjnego, która wbrew uw adze T. C hynczewskiej-H ennel jest jednak wydana d ru k iem w . Rów nież wbrew zapew nieniom autorki odbiorcą listu atamana Iwana K ułaby-Petrażyckiego był książę D om inik Zasławski. nazwanie go. choćby w przenośni, jednym z synów O strogskiego (tak w książce, s. 121, a nie jednym z Ostrogskich jak sugeruje replika) jest niedopuszczalne (był jego wnukiem po kądzieli). Faktyczny adresat listu jako gorliwy wyznaw ca obrządku rzym skiego nie m ógł zresztą być w oczach w spółczesnych kontynuatorem polityki K onstantyna W asyla O strogskiego, jak suponuje replika.

Uw agi autorki na temat literatury polem icznej przyjmujemy z uwagą jako przejaw docenienia tego problemu. Obszerny w yw ód o atrybucji „W eryfikacji niew inności” . „Exaethesis” i „O rthologow ych trenów ” oraz licznych lekcjach nazwiska M elecego Sm otryckiego, aczkolwiek słuszny, w najmniejszym stopniu nie dotyczy podniesionych w naszej recenzji kwestii i rozdyma jedynie rozmiary repliki. Sporna jest dopiero kwestia autorstwa ..A ntigrafu” i identyfikacja K rzysztofa Filaleta. Powołane przez autorkę interesujące i nowatorskie stanow isko D . F r ic k a jako późniejsze niż książka nie m ogło wpłynąć na jej treść i wciąż pozostaje nieprzedyskutow aną

14 H. L e s ió w . W łaściwości fo n e tyczn e ukraińskiego ję z y k a pisanego X V II i początku X V III wieku, „Slavia Orientalis” t. XIV. 1965. z. 3. s. 347.

15 D. A. F r ic k . H U S t. IX. 1985. nr 1— 2, s. 109.

16 W. L a s t o ů s k i. G istoryja bielaruskaj (K ryu skaj) knigi, K aunas 1926, s. 446— 449. Tzw. m ow a M ieleszki doczekała się ostatn io w zorow ego opracowania: B. S t r u m in s k y . Pseudo-M ieleško. A Ukrainian A pocryphal Parliam entary Speech o f 1615— 1618. Cambridge M ass. 1984 (tamże. s. 16— 22 o tradycji rękopiśmiennej zabytku).

17 I. K a m a n in , Try testam enty Adam a K ysila. [w:] Ukraina. Kiew 1918, nr 1— 2, s. 49—68; por. F. S y s y n , Between, s. 346 (tam że, p. 123 o obszernej tradycji ręko­ piśmiennej testamentu).

18 Tam że. s. 200.

(8)

W O D P O W I E D Z I T E R E S I E C H Y N C Z E W S K I E J - H E N N E L

55

?

w literaturze hipotezą (dysertacja na uniwersytecie w Y ale w 1983 r.). Ponadto uczony ten mając w ątpliw ości co d o autorstwa Sm otryckiego w cale nie przypisuje ..Antigrafu" Zachariaszow i K opysteńskiem u. co nagminnie i wbrew ustaleniom nauki czyni T. Chynczewska- -H en n el20. A utorka nie ustosunkow ując się bezpośrednio d o naszego zarzutu, że mylnie identyfikuje K rzysztofa Filaleta z Krzysztofem Brońskim (s. 124. por. nasza recenzja s. 336) sugeruje jedynie, że pogląd o identyczności Filaleta z Marcinem Broniewskim jest wielce dyskusyjny i pow ołuje się na opinię znanego radzieckiego badacza J. I s a j e w ic z a . W ywód ten nie ma jednak wartości, poniew aż K rzysztof Broński narodzi! się pod piórem XV III-wiecz- nego bazylianina Ignacego Stebelskiego. w wyniku przekręcenia nazwiska prawdziwego autora ..A pokrisis” . którego tożsam ość z M arcinem Broniewskim suponow ana przez J. T r e t ia k a i wsparta autorytetem K. C h o d y n i c k i e g o znalazła pow szechne uznanie w literaturze przed­ m io tu 21. W ażną poprawkę (s. 336— 337) d o m ylnie podanego w pracy tytułu traktatu Zachariasza K opysteńskiego zaliczyła autorka d o ..wprowadzającego w błąd szumu inform a­ cyjnego” zarzucając nam rzekomą dyskusyjność pow ołanych w yw odów W. Z a w i t n i e w i c z a chociaż w tej kwestii jego ustalenia pozostają wciąż w ią ż ą ce22.

Bardzo krytycznie potraktow ała T. C hynczewska-H ennel nasze wątpliwości w ob ec postu lo­ w anego przez nią kultu bohaterów narodow ych. Zastrzeżenia w ob ec przydatności źródeł panegirycznych pisanych w otoczeniu i drukowanych na koszt księcia wojew ody kijowskiego K onstantyna O strogskiego do rekonstruowania jego kultu określiła autorka jak o truizm zarzucając nam przemilczenie pozostałej części materiału d ow od ow ego — co odbiega od prawdy (S .G ., H .G .. s. 348). Zasadniczy problem polega jednak na tym. że istotna część owych m ateriałów jest wynikiem nierzetelności oponentki. Pow ołany w książce (s. 121) wstęp d o „A ntigrafu” adresowany był wprawdzie do Ostrogskiego. tyle że Janusza K onstantyno- wicza kasztelana krakow skiego, wynika to jednoznacznie z dedyk acji23. R ów nież o innego O strogskiego chodzi w wykorzystanym przez oponentkę wierszu Marcina Paszkow skiego, którego bohaterem był K onstantyn Iwanowicz O strogski, hetman wielki litewski, zwycięzca Tatarów spod W iśniowca (1512) i głośny w całym św iecie chrześcijańskim ich pogrom ca znad Olszanicy (1527), a nie jego syn K onstantyn W a sy l24. Osoby tego sam ego K onstantyna Iw anow icza dotyczy również wykorzystana w książce (s. 124) informacja latopisu czerni- how skiego o statui księcia w soborze kijowsko-pieczarskim . Posąg ów to w istocie nagrobek

20 D . A. F r ic k , M eletij S m o tryck yj and the Ruthenian Question in the Early Seventeenth Century, H U S t. VIII. 1984. nr 3—4 , s. 351— 352. D otychczasow e stanow isko literatury w sprawie autorstwa „Antigrafu” jest jednoznaczne: Ukrainśky Pyśm ennyky. K iew I960, s. 542; W. G . K o r o t k ij , M eletij. [w:] Issledow atielskije m ateriały dla Slowaria kniżkow i kn iin osti Driewniej Rusi, Trudy Otdieła Driewnierusskoj Litieratury t. LX , 1986. s. 132— 135.

21 J. T r e t ia k . P iotr Skarga w dziejach i literaturze unii brzeskiej. K raków 1912. s. 180 — 185. 340— 341, K. C h o d y n ic k i . Broniewski Marcin PSB t. 11. 1936. s. 462 -464; por. U krainśky p yśm ien n yk y, s. 222, 593. W ahania Isajewicza, wbrew zapew nieniom autorki nigdy nie zajmującego się tym problem em , wynikają z pom inięcia powyższych prac. W innym miejscu cytowanej przez oponentkę pracy nazywa on Marcina Broniewskiego przypuszczalnym autorem „A pokrisis” — J. D. I s a j e w ic z . P riejem n ikipierw opieczatnika. M oskw a 1981. s. II— 12. W jednym z nowszych artykułów bez uzasadnienia wskrzesza on K rzysztofa Brońskiego — t e n ż e , O strożskaja Biblia как pam iatnik m ieżslawianskich kulturnych sw iaziej. [w:] Fiedorowskije cztienija 1981, M oskw a 1985, ß. 21.

22 W. Z a w i t n i e w i c z , Palinodia Zacharii K opystenskago i jeja m iesto w istorii zapadno- -russkoj p o lem iki X V I i X V II и·.. W arszawa 1883. s. 286— 287. N iezależnie od pow ołanego przez oponentkę studium K . S t u d y ń s k i e g o dzieło to pozostaje pracą pod staw ow ą; por. A . I š č a k , D e Zacharia K opystenskij eiusąue Palynodia. [w:] Bohoslowja t. VIII— X I. 1930— 1933.

23 Russkaja Istoriczeskaja B ibliotieka t. X IX . S. Peterburg 1903. col. 1151— 1155. M. P a s z k o w s k i , Podole utrapione z Państwy przyleglem i X iążąt i Panów pogranicznych o społeczny ratunek prosi, b.m .w . 1618 (M ikr. BN nr 8273); por. Z. W o j t k o w ia k . O strogski Konstanty Iwanowicz .PSB t. X X IX . 1979, s. 486 4 8 9 .

(9)

554

S Ł A W O M I R G A W L A S . H I E R O N I M G R A L A

księcia hetmana pochow anego w K ijow ie w przeciwieństwie do K onstantyna W asyla pogrzeba­ nego w rodzinnej cerkwi w O strogu 25. Przekaz latopisu czernihow skiego musi być zresztą rozpatrywany bardzo pow ściągliwie ze względu na późną tradycję rękopiśm ienną (XVIII w.) oraz w idoczne nierozróżnianie obu O strogsk ich 26. W idać więc, że autorka grom adząc teksty wychwalające K onstantyna W asyla w ykorzystała zabytki odnoszące się d o zupełnie innych przedstawicieli tegoż rodu: ojca K onstantyna Iw anowicza i syna Janusza.

Innego przykładu nierzetelności dostarcza wyw ód o Sahajdacznym. W oparciu o jeden z listów sapieżyńskich autorka pow ołała d o życia niechętny atam anow i nurt opinii szlacheckiej mianującej go jakoby „łotrow nikiem ” (s. 127). Epitet ten pow stał z przekręcenia znajdującego się w tekście em ocjonalnie obojętnego ..połk ow nika” 27. T. C hynczewska-H ennel dopatruje się w adresowanym do Piotra M ohyły panegiryku „Eucharisterion” sym ptom ów istnienia legendy m etropolity (s. 126— 127) i dow odzi w replice, że jest to zbieżne z poglądem N . P y ly p iu k — podczas gdy harwardzka badaczka widzi w nim jedynie tekst propagandow y pow stały w intencji tworzenia k u ltu 28. Powiązany z tą sprawą atak oponentki na nasze dalekie „od jakiejkolwiek ścisłości i wręcz błędne” informacje o Izajaszu Kopińskim jest w ym ierzony w próżnię poniew aż ograniczyliśm y się tylko d o nazwania go rywalem M ohyły (s. 349). Autorka przeinaczając nasze uwagi nad związkam i pow yższego panegiryku z bizantyńską tradycją literacką dow odzi, że są one „nie tylko dużym , jednostronnym uproszczeniem lecz i pow ażnym błędem ” . N ie kw estionow aliśm y jednak przecież ewidentnych od strony formalnej wpływ ów renesansow ych i barokow ych na p od obn ego typu utwory ale w skazaliśm y na związki tego zabytku z tradycją literacką29 przyswojoną piśm iennictwu ruskiemu za pośrednictwem kościoła w schodniego. Ukraińscy pisarze XVII w. zachowali św iadom ość tego zjawiska, o czym św iadczą greckie tytuły ich dzieł okolicznościow ych, np. „Eucharysterion” lub „E uthonia”.

N asze uwagi w sprawie literatury przedm iotu autorka uznała za „dosyć infantylne”, „w ysoce hum orystyczne” i „błędne”. W przypadku O. P r it s a k a określając go jako uczonego „św iatow ego form atu” (s. 339) szanujemy w ielkość jego osiągnięć w dziedzinie ałtaistyki (autorka ma rację — rzeczywiście termin ten lepiej brzmi niż ałtajologia) i m edewistyki, nadal jednak utrzymujemy, że jego wycieczki w wiek XVII mają charakter incydentalnej publicystyki. D ow odzi tego niezbicie bibliografia jego d oro b k u 30. T. Chynczewska-H ennel przeinaczyła nasze rzeczowe zarzuty w obec pracy P. I s a j iw a imputując nam zaliczenie do historiografii emigracyjnej m .in. M. H r u s z e w s k i e g o , W. L i p i ń s k i e g o , W. A n t o n o w y c z a i innych rzekom o przezeń wykorzystanych. N asza opinia (s. 339— 340) o ignorow aniu przez tego badacza dorobku nieemigracyjnej historiografii oparła się nie na lekturze przytoczonej przezeń bibliografii ale na znajom ości sam ego dzieła i dorobku wyżej pow ołanych autorów. N ie m ożem y też zgodzić się z opinią oponentki w sprawie IX i X tom u „Istorii Ukrainy--R u sy” M. Hruszewskiego. Obejmują one wprawdzie lata pięćdziesiąte ale posiadają kapitalne znaczenie również dla naświetlenia realiów wcześniejszych. Form alistyczne w tym wypadku

25 K yjew o-peczerśkyj dierżaw nyj istoryko-kultu rn yj zapowidnyk, K iew 1984, s. 42; por. Z. W o j t k o w ia k , O strogski. s. 489; T. C h y n c z e w s k a - H e n n e l. O strogski K onstanty W asyl. PSB t. X X IV , 1979, s. 495.

26 Jużnorusskije lietopisi, izd. N . B i e ł o z i e r s k i j (T .C h.-H ., s. 124. 168. 178 mylnie V. B e lo ž e v s k i j ) , Kiew 1856, s. 57; obrońcą Rusi był tu zresztą nie tyle Ostrogski, co przede wszystkim królewicz W ładysław.

27 Mikr. B N nr 712, f. 102; por. M. A n t o n ó w , Dwa p rzyc zy n k i do działalności P iotra K om aszew icza Sohajdacznego, K H t. X I, 1926, s. 197— 199 (edycja tekstu).

28 N . P y ły p iu k . Eucharisterion albo Vdjaćnost': The First Panegiric o f the Kiev M ochyla School: its Content and H istorical C ontext. H U S t. VIII, 1984, nr 1— 2, s. 68.

29 Por. tamże, s. 55.

30 H U S t. I l l — IV, 1979— 1980. nr 1: Eucharisterion: Essays presented to Omeljan Pritsak.

(10)

W O D P O W I E D Z I T E R E S I E C H Y N C Z E W S k l E J - H E N N E L

555

potraktow anie cezury chronologicznej nie przeszkodziło wykorzystaniu w książce np. relacji G erolam o Cavazzo z 1650 r. czy Pawła z A lep po z lat 1654— 1656 (s. 91— 92). R ozm yślne — jak twierdzi autorka — pom inięcie dyskusji z udziałem E. A p a n o w i c z . I. B o j k i i I. K r y p j a - k i e w i c z a trudno uznać za uzasadnione. Zabrakło też ważnej dla badań nad zachodzącym i w św iadom ości m ieszkańców Ukrainy procesami pracy K. H u s ł y s t e g o słusznie przypomnianej ostatnio przez Z. W ó j c i k a 31. W sprawie dorobku I. Krypjakiewicza m usim y przyznać. że nasza ocena nie dość uwzględniła fakt. że ten wybitny ukraiński uczony dzielił tragiczne losy sw ojego narodu i podlegał potężnym naciskom zewnętrznym Nie zm ienia to lednak negatywnej opinii o jego twórczości powojennej.

Brak miejsca nie pozwala na bardziej drobiazgow ą polem ikę z innymi wywodam i oponentki. Z drobniejszych spraw nie zgadzam y się z jej stwierdzeniem, że rozmyślnie pom inęliśm y fragmenty książki W. A . S e r c z y k a przemawiające za głęboką religijnością K ozak ów — jak rola monastyru trechtym irow skiego. Pow ołanie się na obszerny 20-stronicowy ustęp utrudnia sprawdzenie tej kwestii, jednak dokładne przejrzenie książki w yd obyło kilka w zm ianek, przede wszystkim o kozackim szpitalu i arsenaliku. T ylko jedna odnosi się do jego kultowej roli, wymaga jednak ostrożnej raczej interpretacji, jako że potw ierdza ją jedynie św iadectw o dum y kozackiej zapisanej w X IX w. U tw ór o przypuszczalnie XVII-wiecznęj m etryce m oże jednak równie dobrze pokazyw ać realia drugiej połow y XVII czy XVIII w.33 O sobną choć marginalną w zasadzie sprawę stanowi problem wyznania w ojew ody w iteb­ skiego M ikołaja Sapiehy. W oparciu o ustalenia H. Lulewicza przedstawiliśmy go jako w yznaw cę ortodoksji (s. 346). O ponentka wystąpiła z tezą, że do 1595 r. był on kalwinem , a następnie zasilił szeregi wyznaw ców unii. Powołuje się ona na ustalenia O. H a l e c k i e g o poczynione przezeń w oparciu o korespondencję nuncjusza M alaspiny z lipca 1595 r. Sprawa konfesji pana w ojew ody jest bardziej skom plikow ana, bow iem uwadze T. C hynczewskiej-H ennel uszedł inny ustęp rzeczonej pracy, w którym Halecki na podstawie listu Piotra Skargi do generała zakonu jezuitów Claudia Aquavivy z 27 września 1595 r. uznaje jesienią tegoż roku w osob ie Sapiehy wyznawcę ortodoksji przychylnego idei u n ii34. P onadto w cale nie jest pewne czy w ojew oda po synodzie brzeskim 1596 r. przyjął unię czy też obrządek rzymski, chęć podporządkow ania którem u w przypadku kłop otów z przepro­ w adzeniem unii deklarował jeszcze w lipcu 1595 r. 35

K ończąc rozważania m usimy zauważyć, że jesteśmy zupełnie zgodni z T. Chynczewską- -H ennel co d o zw iązków obecnej polem iki z problemami kultury piśm iennictwa naukow ego. Jesteśmy przekonani, że nasze uwagi obnażyły nierzetelność stosowanych przez oponentkę m etod. W związku z tym bez zdziw ienia przyjmujemy deklarację o niem ożności jakiegokolw iek porozum ienia. Byłoby on o zresztą całkow icie na miejscu zw ażyw szy, że nasze wymagania sprowadzają się do postulatu precyzji i dokładności w badaniach, są one więc uzasadnione w studiach nad problemem św iadom ości narodowej, które niezależnie od kraju i języka

31 K. G . G u s l i s t y j , W oprosy istorii Ukrainy i etniczeskogo razw itija ukrainskogo naroda (period fe o d a lizm a ), Kiew 1963; por. Z. W ó jc ik , N owa praca, s. 190, p. 6.

32 Serdecznie dziękujemy dr J. D a s z k i e w i c z o w i ze Lwowa za inform acje pozwalające na pełniejsze spojrzenie na dorobek I. K r y p j a k i e w ic z a oraz szereg innych, cennych uwag poprawek i uzupełnień.

33 W. A. S e r c z y k . Na dalekiej Ukrainie. D zieje k o za czyzn y do 1648 roku. Kraków 1984. s. 78— 79, 169, 178, 181, 189; por. też opinię Z. W ó j c ik a . D zikie p o la w ogniu. O k o zaczyżn ie w dawnej R zeczypospolitej, Warszawa 1960. s. 18— 19.

34 O. H a le c k i, From Florence to B rest (14391596) , R om a 1958, s. 293— 294, 304. Związki Sapiehy z wyznaniem prawosławnym przed 1595 r. potwierdza jego nadanie dla popa F om y Słabniewicza w majętności W isznice z 4 września 1588 poczynione za jego działalność na dw orze wystawcy (kapelan?); zob. A k ty izdaw ajem yje W ilenskoju Archeogra- ficzesk o ju Kommisieju dla rozbora drewnich a któw t. III, s. 20— 21.

35 O. H a le c k i, From Florence, s. 293; por. [K. Ożarowski], Sapiehowie. M ateriały historyczno-genealogiczne i m ajątkow e t. I, S. Petersburg 1890, s. 120.

(11)

556

S Ł A W O M I R G A W L A S . H I E R O N I M G R A L A

zw ykły obrastać, nawet w naukowej historiografii, mitami i m anipulacjam i. M am y więc nadzieję, że przekonanie polem istki, że „nadajemy tym samym słow om odm ienne znaczenie” nie w pełni odpowiada rzeczywistości. Zresztą już w replice dostrzegliśm y zw iększoną dbałość o precyzję opisu bibliograficznego.

Krytyka naukow a aby m ogła pełnić swoje zadanie musi nazywać rzeczy p o imieniu. K siążka T. Chynczewskiej-H ennel spełnia negatywną rolę dow odząc wbrew intencjom jej autorki braku ukraińskiej św iadom ości narodowej w pierwszej połow ie XVII w. Zgadzam y się z wyrażonym ostatnio stanowiskiem . Z. W ójcika, że „zagadnienie to nie jest jeszcze zupełnie wyjaśnione” 36 i sądzim y, że w ym aga ono dalszych m etodycznych badań szczegóło­ wych, których wyniku nie m ożna przesądzać. Pow inny one p ozw olić również na lepsze sprecyzowanie łączących ludność U krainy więzi etnicznych, w yznaniow ych, stanow ych, grupo­ w ych i terytorialnych oraz istniejących podziałów . N a obecnym etapie uw ażam y za bardziej uzasadnione pozostanie przy naszym sceptycznym stanowisku.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Skutecznoœæ usuwania b³êkitu metylenowego, czerwieni Kongo, p-chlorofenolu i benzenu z roztworów wodnych przez pirolizat opon, produkty jego karbonizacji i aktywacji oraz dla

OCENA WYBRANYCH CECH JAKOŚCIOWYCH SOJOW YCH KONCENTRATÓW OBIADOWYCH 47 Analizując wartość energetyczną ocenianych produktów sojowych (tabela 1), można stwierdzić, że

P ow ołanie do Przem yśla biskupa Niemca było wynikiem ówczesnej przewagi Niem ców wśród katolików tej ziemi, uważanej za przynależną do Węgier, a

zarówno jako dziecka pochodzącego, jak sama pisze, z rodziny "z problemem alkoholowym" jak i profesjonalistki' zajmującej się od piętnastu lat prowa- dzeniem

W ruskiej kronice jest to jednak przede wszystkim wyraz przekonania o skłonności „łacinników” do bezczeszczenia krzyża, które to przekonanie żywe było na

Ksi¹¿ka promowana przez autorów oraz szefa wydawnictwa (na zdjêciu od lewej Dariusz Dudek, Krzysztof J. Filipiak, Janina Stêpiñska oraz Janusz Mi- chalak) jest pierwsz¹ pozycj¹

czasopiśmie należy ocenić pozytywnie. Niewątpliwie istnieje potrzeba prowadzenia.. recenzent stwierd~ że wkład naukowy wniesion) w omawianym tu cyklu publikacji można

Jak na ilość zagadnień do nauczenia (a udostępnionych na stronie Instytutu od początku semestru), stopień skomplikowania pytań i wymaganą przeze mnie jako minimum jakość