• Nie Znaleziono Wyników

"Befreiung zur Freiheit", Norbert Schiffers, Regensburg 1971 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Befreiung zur Freiheit", Norbert Schiffers, Regensburg 1971 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Moysa

"Befreiung zur Freiheit", Norbert

Schiffers, Regensburg 1971 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 42/2, 204-205

(2)

2 0 4 R E C E N Z J E

c zek iw a n iem tego, czego Bóg zażąda. O w szem w y m a g a ono czyn n ego u sto ­ su n k ow an ia się i in ic ja ty w y , aby odkryć m y ś l Bożą tak w stosu n k u do p o ­ szczególn ego zakonnika, jak też do całej sp ołeczn ości zak on n ej. O sobne ro z­ d ziały p o św ięco n e są ponadto kon tem p lacji, a w ła śc iw ie osobistej m o d litw ie zakonnika, jak też jego d ziałaln ości ap ostolsk iej, przy czym te d w ie d zie­ d ziny życia rozp artyw an e są rów n ież w łączn ości z ch aryzm atem życia z a ­ konnego.

K siążka p osiad a m ocn y gru n t teologiczn y, gdyż w sz y stk ie rozw ażania p rak tyczn e p o d b u d ow an e szerok im i ro zw in ięc ia m i b ib lijn ym i. A utor pow raca sta le ró w n ież do sob orow ych d ekretów , k o m en tu ją c je i rozw ijając, co w d zisiejszej litera tu rze teologiczn ej n ie je st często sp otyk an ym z ja w is­ kiem . W ydaje się b ow iem czasam i, że autorzy tak boją się p ow racać do teo lo g ii będącej czystą eg zeg ezą m agisteriu m k o ścieln eg o , że ca łk o w icie p o ­ m ija ją jego orzeczen ia i to n ie tylk o te daw ne, ale n a w e t ogłoszon e przez ostatn i sobór, co o czy w iście n ie p ozw ala w y d o b y ć z nich w a rto ści teo lo g icz­ nej i duchow ej.

K siążk a m oże stać się d rogow sk azem zw łaszcza dla tych, który za od n ow ę ży cia zakonnego są szczeg ó ln ie od p ow ied zialn i. M oże b yć też pom ocą i źró­ d łem rozw ażan ia i m o d litw y każdego zak on n ik a, p ragn ącego odkryć p ełn ą w artość i w ła śc iw y ch aryzm at sw o jeg o życia.

K s. S te f a n M o y s a SJ, W a r s z a w a

N orbert SC H IFFER S, B e fr e i u n g zu r F r e ih e i t, R egensburg 1971, V erlag F r ie ­ drich P u stet, s. 199.

A utor p u b lik u je tu jed en a ście o d czytów w y g ło szo n y ch p rzew ażn ie na różnych u n iw ersy teta ch n iem ieck ich . Z ostały one p rzed y sk u to w a n e rów n ież w in n ych środ ow isk ach , a m ia n o w icie w śród k sięży, n a u czy cieli św ieck ich , przy czym w y n ik i tej d y sk u sji w p ły n ę ły na o sta teczn e op racow ania. N ależy przy tym zauw ażyć, że od czy ty te z jed n ym ty lk o w y ją tk iem , n ie zostały op u b lik ow an e w czasopism ach. T łu m aczy to w y sta rcza ją co charakter tych opracow ań. N ie są one b o w iem sy stem a ty czn y m i teo lo g iczn y m i p rzy czy n ­ kam i; ta k ie b ow iem n ie m o g ły b y liczy ć na odbiór w teg o rodzaju środ o­ w isk ach . Są to raczej p ew n e św ia to p o g lą d o w e r e fle k sje n a tem a ty ak tu aln e, w zb ogacon e liczn y m i d ygresjam i i w sta w k a m i św ia d czą cy m i o dużej f ilo ­ zo ficzn o -teo lo g iczn ej eru d y cji autora. Rodzaj litera ck i tego typu w zbudza na p ew n o za in tereso w a n ie, u tru d n ia n a to m ia st sy stem a ty czn e śled zen ie m y śli autora, jak ró w n ież d okładne rozezn an ie celu, do którego zm ierza.

W yliczen ie poruszanych tem a tó w u ła tw i o d n a lezien ie m y ś li p rzew od n ich całego dzieła. A u tor o m a w ia w ię c po kolei: prob lem u w o ln ien ia do w o ln o ści, sposób m ó w ien ia o B ogu, teo lo g ię „śm ierci B oga”, teo lo g ię jako języ k i czyn, teo rię i p rak tyk ę w teologii, stosu n ek K ościoła do sp o łeczeń stw a , n ap ięcie m ię ­ dzy teologią a K ościołem urzęd ow ym , urząd n a u czy cielsk i a ryzyko w ierzą cy ch , p rzy szłe prob lem y teologii, hum or lu d zi ufających . T reść p ierw szeg o artyk u łu je st jak b y zasadą form aln ą całości. Jak stw ierd za b o w iem autor, bez sw obody w o ln o ści w y ra ża n ia się, jak rów n ież bez p ragnienia, tej w o ln o ści ze strony au d ytoriu m , n ie p o w sta ło b y n ic z tego, co tu zostało w y g ło sz o n e i napisane. W olność je s t n ieo d zo w n y m w a ru n k iem istn ien ia relig ii, praw d om ów n ości, a tak że sp ołeczeń stw a. W olność ta n ie m oże b yć p refab ryk ow an a w m o d e­ lach, lecz m u si w y n ik a ć z sam ej rzeczy w isto ści. C h rześcijan in b ęd zie m iał k ry teriu m rozezn an ia p ra w d ziw ej w o ln o ści w lista ch św . P a w ła (G al 5, 1. 13). O d czytu je w nich stw ierd zen ie, że w o ln o ść je s t darem C hrystusa i że m a b yć na słu żb ę ludziom .

W śród prob lem ów dotyczących teo lo g ii B oga autor sta w ia na p ierw szy m m iejscu p ytan ie, czy m o żliw e je s t dzisiaj sen so w n e m ó w ie n ie o Bogu. W o d ­ p o w ied zi stw ierd za, że ani natura, ani nauka, ani śm ierć ludzka, ani k rytyk a

(3)

R E C E N Z J E

2 0 5

id eo lo g ii n ie m ów ią dziś bezp ośred n io o Bogu. „O B ogu m oże m ó w ić tylko ten , kto sta je w ob ec U k rzyżow an ego pragnącego życia dla drugiego czło ­ w ie k a ” (s. 41).

P rob lem w o ln o ści pow raca zn ów przy o m aw ian iu d zisiejszeg o zn aczenia teo lo g ii. Z rozum iałe jest, że przy tej ok azji S c h i f f e r s n ap otyk a na z a ­ g a d n ien ie stosu n k u te o lo g ii do urzędu n a u czy cielsk ieg o , m ocno w N iem czech za k tu a lizo w a n eg o przez d zieła k a tech ety czn e H a l b f a s a . P rzyjm u jąc za c a łk o w icie zrozum iałe i k on ieczn e istn ie n ie urzędu n a u czy cielsk ieg o i w ogóle K ościoła urzęd ow ego autor w sk a z u je na n ap ięcie, które is tn ie je m ięd zy nim a p o szu k iw a n ia m i teologów . To n a p ięcie n ie m u si być szk od liw e, ow szem b ęd zie tw órcze pod w a ru n k iem w za jem n eg o zau fan ia i słu ch a n ia sieb ie, co w m y śli autora w ca le n ie oznacza, aby b y ły to in sta n cje rów norzędne.

W śród tem atów o m aw iających stosu n ek w ia ry do sp o łeczeń stw a lu d zk iego na szczególn ą u w agę zasłu gu ją p od k reślan e przez autora w a ru n k i sp ełn ien ia p o sła n n ictw a K ościoła w d zisiejszy m św ie c ie i co za tym id zie jego żyw otn ości w czasach nadchodzących. K ościół n ie m oże się zad ow olić je d y n ie aggio rna-

m e n t o w sen sie d op asow an ia się do istn ieją cy ch struktur św ieck ich , choć

p ew n e p rzystosow an ie je st k on ieczn e. M usi w yk azać, że w św ie c ie d zisiejszym m o żliw a jest w o ln o ść i m iło ść i że m ogą one być za p ew n io n e je d y n ie w ś w ie ­ tle w iary w Boga.

P rzy całym braku sy stem a ty czn o ści k siążk a okaże się na p ew n o płodna i dla życia ch rześcijań sk iego i teologii, które często bardziej k orzystają z b o d ź­ ców m y ślo w y ch niż z obszern ych i sy stem a ty czn y ch rozw in ięć.

Ks. S t e f a n M o y s a SJ, W a r s z a w a

L ouis M ONDEN, W ie k ö n n en C h r is te n noch gla uben? (tłum . z hol.), Salzburg 1971, Otto M üller V erlag, s. 214.

Od d łuższego czasu dają się sły szeć gło sy w o ła ją ce o k on ieczn ość stw o r z e ­ nia now ej teo lo g ii fu n d a m en ta ln ej, która by n ie ty lk o lep iej odpow iadała potrzebom d zisiejszego człow iek a, a le rów n ocześn ie g łęb iej w c h o d ziła w stru k ­ turę aktu w ia ry i bardziej o b iek ty w n ie ok reślała jego sto su n ek do poznania rozum ow ego. D z iew iętn a sto w ieczn a ap ologetyk a b ow iem zn ajd u jąca się pod dużym w p ły w em racjon alizm u, a w szczególn ości k a rtezjan izm u , n ie m oże się już ostać w ob ec w y n ik ó w n a jn o w szy ch badań nad E w a n g elia m i. S tw arza ona rów n ież w rażen ie, jak ob y w iara była w n io sk iem logiczn ym z r a cjo n a l­ n ie u d ow od nion ych przesłan ek , co jak w iad om o n ie od p ow iad a praw dzie.

M o n d e n obiera tu w ła sn ą m etodę. W ychodzi m ia n o w ic ie od tego, co n ajb liższe, m ia n o w icie od fen om en ologiczn ej a n a lizy a k tu w iary. Z apytuje, co się d ok ład n ie zaw iera w rzeczy w isto ści określonej zw rotem „ja w ie r z ę ”. W stałym dialogu z p rzed sta w iciela m i różnych k ieru n k ów teo lo g ii i filo z o fii w sp ółczesn ej, tak im i jak T i l l i c h , B u l t m a n n , L e v i n a s ok reśla zasad ­ n icze cechy w ia ry jako u ch w y cen ie przez coś, co nas b ezp ośred n io dotyczy, a rów n ocześn ie od p ow iad a na n ajgłęb sze p ytan ia d otyczące osob istej e g z y ­ stencji. W iara n ie zależy od uprzednio p o w zięty ch p rzesłan ek racjonalnych, ale uzasadnia sam a sieb ie. N ie oznacza to o czy w iście, aby n ie b yło o d p o w ie­ dzialności za w ia rę i aby p e w n e racjonalne p rzesłan k i jej n ie uprzedzały. D latego n ie m ożna u tożsam iać tak iego ok reślen ia z fid eizm em , przeciw k tó ­ rem u M o n d e n w y ra źn ie się zastrzega.

D alszym krokiem autora je s t zbadanie stosu n k u zachodzącego m ięd zy p o ­ w yżej opisaną w iarą a w y d a rzen ia m i z d ziejów Izraela oraz p ierw szej gm in y chrześcijań sk iej, która na drodze h istorycznej tę w ia rę przekazała. A by tego rodzaju w yd arzen ia b y ły o b ja w ien iem , trzeba aby za p ośred n ictw em sym b oli d otyk ały głęb i ludzkiej eg zy sten cji i aby m ia ły charak ter w ezw a n ia sk iero- wranego pod ad resem człow iek a. A utor przy tej ok azji poddaje szczegółow ej dysk u sji tezy B u l t m a n n a , który jak w iad om o n ie p rzyp isu je zdarzeniom h istoryczn ym ja k iejś zasad n iczej roli w p rocesie ob jaw ien ia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

53) „Sed nunc conjunctis ac unitis omnium Episcoporum viribus et animis opus est, serio rem agant non alii alios respectent synodos suas frequenter celebrent,

Posługując się mitem Natury jako fasadą (podobnie jak społeczeństwo fa- sadowo posługuje się mitem Boga i prawa) Don Juan moŜe najwyraźniej uderza w kobiety jako

Uogólniając dyskurs na temat szczególnych potrzeb edukacyjno-rehabilitacyj- nych osób z niepełnosprawnością złożoną, wielozakresową, wieloraką i/lub sprzężoną,

N iem niej opowiada się całkow icie za koniecznością w iększej swobody w strukturze liturgii słowa, dostosowanej do konkretnych odbiorców- Trzeba ponadto

Nauczanie religii powinno być, jego zdaniem, pojmowane jako służba Kościoła wobec szkoły na równi ze służbą państwa wobec szko­ ły.. Kościół bowiem ma,

Przy uznaniu kogoś za ojca kościoła nie stawiano wymagania, by doktryna była wyjątkowa, a dla doktorów kościoła spełnienie tego wymogu jest konieczne, gdyż eminens doctrina

Autorzy tego komunikatu na podstawie 50 kart do­ kumentacyjnych historyków lubelskich starali się o wykazanie specyfiki tej kształ­ tującej się dopiero

Usprawiedliwiając się z niemożności przekazywania rodzicom informacji, które mogłyby ich „zająć, rozerwać, rozweselić”, Bieliński stwierdził w jednym z