• Nie Znaleziono Wyników

Rok 1956

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rok 1956"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok 1956

Palestra 41/11-12(479-480), 103-117

(2)

’Palestra” przed laty

Rok 1956

B iuletyn N aczelnej Rady A dw okackiej

O D R E D A K C J I

Od dłuższego czasu wśród adw okatury nurtowała m yśl stworzenia własnego pisma, które byłoby w yrazem potrzeb zawodu i odtwarzało jego sytuację.

Naczelna Rada Adwokacka wielokrotnie rozważała m ożliw ość takiego w ydaw nict­ wa. Tendencje te znalazły ostatecznie swój w yraz w uchwale plenarnego posiedzenia N .R .A . z dnia 22 października 1955 r.

M in ister Sprawiedliwości w yraził zgodę na wydaw anie biuletynu.

Biuletyn ukazywać się będzie co kwartał. Na łamach jego znajdą się oficjalne enuncjacje władz naczelnych i Naczelnej Rady Adwokackiej jako zasadnicze wytyczne wykonywania zawodu, a ponadto - publikacje z zakresu zagadnień interesujących adwokaturę.

Tętno naszego życia społeczno-prawniczego jest tak różnorakie, a problematyka nurtująca nasze praw nictw o tak bogata i zm ienna, że nasuwa się wprost konieczność wyodrębnienia spraw dotyczących bezpośrednio adw okatury i w ykonyw ania zawodu adwokackiego.

M ów ią o nas i piszą coraz częściej.

Stwarza to atmosferę lepszego zrozumienia roli adwokatury w wymiarze sprawied­ liwości i wzbogaca o szczególnie istotny element pogląd na praworządność socjalistyczną.

Ten pow ażny zw ro t na lepsze sprzyja również - jak sądzić należy - inicjatywie specjalnego w ydaw nictwa.

Biuletyn Naczelnej Rady Adwokackiej powinien się stać wedle intencji zespołu redakcyjnego przeglądem zajęć zawodowych adw okatury oraz odbiciem jej postawy społecznej w nowej rzeczywistości.

Praca adwokata, pojęta twórczo zarówno w zespole jak i na stanowisku radcy prawnego, wymaga najlepszych wartości w iedzy i charakteru. W tym celu m usim y podjąć walkę z w łasnym i błędami i spaczeniami oraz w zm óc w ysiłek w dążeniu do w yższego poziomu zawodowo-etycznego i moralnego naszej pracy.

Biuletyn N .R .A . jako podstawowe zadanie stawia walkę o zapewnienie ad­ w okaturze jak najlepszych w arunków w ykonyw ania odpowiedzialnych obowiązków i zdobycie dla niej zaszczytnego stanowiska wśród innych twórczych zawodów.

Od W as, Koledzy, zależy realizacja zam ierzeń Redakcji Biuletynu. L iczym y na Waszą pomoc i współpracę.

(3)

„Palestra” przed laty

JL

T

Pamięci Bolesława Bieruta

Dnia 12 marca zm arł Wielki Syn N arodu Polskiego, I Sekretarz Kom itetu Centralnego PZPR Bolesław Bierut. Dotkliwa to i bolesna strata dla polskiej klasy robotniczej, dla całego lu d u pracy, którego był On niezłom nym bojownikiem do końca dni swoich. Żałobą okrył się N aród Polski.

Bolesław Bierut od najwcześniejszej swej młodości walczył o narodow e i społeczne wyzwolenie. W ciężkich latach okupacji organizow ał nieugięty opór przeciwko hitlerow skiem u najeźdźcy. W wolnej Polsce pośw ięcił cały swój rozum i gorące serce dla dzieła odbudow y i rozw oju gospodarki oraz rozkw itu kultury narodowej. (...)

W walce o jedność narod u Bolesław Bierut przejaw iał wiele troski o jak najpełniejszy udział inteligencji w pracy i wysiłkach m as ludow ych, w skazy­ w ał niejednokrotnie na jej w kład w budow ę socjalizmu, na jej zapał, ofiar­ ność, talenty zaw odow e, głęboki patriotyzm , na jej postępow e tradycje i um iłow anie sprawiedliwości.

O dszedł Człowiek nierozerw alnie zw iązany z życiem N arodu. Pozostał On w naszej pamięci, w naszych dążeniach do ideałów, którym służył całym sw ym życiem - i śmierci na przekór żyć nadal będzie.

JL

T

Tadeusz Rek

Wiceminister Sprawiedliwości

O wyższy poziom pracy adwokatury

A dw okatura polska stała się ostatnio przedm iotem stosunkow o szerokiego zainteresow ania ze strony społeczeństwa. W szczególności zainteresow anie to dotyczy poziom u pracy adw okatów , zespołów, komisji dyscyplinarnych, rad adwokackich. Sprawie tej dużo uw agi poświęcił IV Zjazd Zrzeszenia Praw ników Polskich. Na ten tem at już od roku toczy się dyskusja na łamach „N ow ego Praw a” . Spraw am i tym i coraz częściej i szerzej zajmuje się prasa codzienna i periodyczna z „T rybuną L udu" na czele.

Bojowym zadaniem adw okatury jest w tej chwili uspraw nienie pracy zespołów, nasycenie ich no w ą treścią, w alka o podstaw ow e zasady m oralno­ ści socjalistycznej. Zespoły nie m ogą stać się fałszyw ym szyldem , który by

(4)

„P alestra” przed laty

m askow ał sprzeczną z ich istotą treść. A tak się niestety, dotychczas niekiedy dzieje. Trzeba też baczyć z największą troską na to, aby zespoły nie w yradzały się w spółki czy grupy pryw atnych kancelarii adwokackich i aby pod szyldem zespołowości nie prow adziły niedozwolonej praktyki: korzys­ tania z naganiactwa, stosowania jarm arcznego reklam iarstwa, w yzyskiw ania mniej wziętych kolegów, pogoni per fas et nefas za m aksym alnym i zyskami. C hodzi po prostu o to, aby zespoły były rzeczywiście zespołami. (...)

J

< _

T

Z „praktyk” adwokackich

Kilka uw ag o brakoróbstwie

Jednym z podstaw ow ych zadań Biuletynu Naczelnej Rady Adwokackiej jest poprzez w ym ianę dośw iadczeń przyczynić się do podniesienia poziom u zaw odow ego adw okatów . Pragniem y poruszyć zagadnienia z różnych dzie­ dzin pracy adw okatury, jak: redagow anie pism procesowych, w ystępow anie w spraw ach w charakterze obrońcy wzgl. pełnom ocnika strony oraz pracę w sam ych zespołach.

Podajemy najprzód przykłady, jak nie należy pisać pism procesowych w przekonaniu, że przyczynią się one m iędzy innym i do polepszenia istniejącego stanu rzeczy.

1.

A dw okat X z Zespołu A dwokackiego w M alborku, w nosząc rewizję do Sądu W ojewódzkiego jako pełnom ocnik pozw anego w spraw ie o alimenty, w ten sposób uzasadnia swoją rewizję:

„Strona pozw ana przyznaje się, że jest ojcem małoletniej powódki, gdyż on obcował z jej m atką w okresie koncepcyjnym, natom iast nie zgadza się z tak w ygórow aną rentą alimentacyjną, zasądzoną przez Sąd I-szej instan­ cji na korzyść małoletniej powódki.

Pozw any w praw dzie przedstaw ił Sądowi w czasie rozpraw y, że rodzice jego posiadają 30 ha ziemi, jednak on jako autochton słabo mówiący po polsku, zam iast 13 ha, pow iedział 30 ha i tu Sąd I-szej instancji, w ychodząc z założenia, że rodzina pozw anego jest bardzo bogatą, w ym ierzył tak w ysoką rentę alimentacyjną... Biorąc p od uw agę wielkość gospodarstw a samej strony powodowej, pow ódka znajduje się w dobrobycie, naw et nie otrzym ując alimentów, a cóż dopiero będzie, gdy egzekucja przysporzy m ajątku małoletniem u, którego obecnie potrzeby są nikłe.

(5)

„P alestra” przed laty

W przyszłości stanie się kapitalistą i nieumyślnie wychowamy wroga ustroju socjalistycznego. W takich wypadkach należy podchodzić ze strony wychowawczej do naszego społeczeństwa. Dalej może (tak wysoka renta alimentacyjna) rozluźnić hamulce moralne panien, które będą wzorowały się na matce strony powodowej i w podobny sposób zechcą sobie zdobyć dziecko i wymarzone przez nich alimenty. W pierwszym rzędzie nastąpi osłabienie moralności w naszym społeczeństwie, a po drugie te panny będą zanied­ bywać się w pracy uczciwej, a zaczną szukać przyjemności z mężczyznami, od których później będą czerpały tak wysokie renty alimentacyjne. Wobec powyższych wywodów, nie należy dobrowolnie demoralizować naszego społeczeństwa przez zasądzanie wygórowanych rent alimentacyjnych, a wy­ magają one wielkiego umiarkowania i nawet pewnej wysokości niezbędnej do zapewnienia m inimum egzystencji dla dzieci żyjących w warunkach większo­ ści w naszym społeczeństwie. Tym wychowa się człowieka o socjalistycznym poglądzie i uniknie się dawnego kapitalistycznego wychowania".

Rewizja ta nosi datę 5 marca 1955 r.

2.

Inny w ypadek, dotyczący w niosku o pozbaw ienie w ładzy rodzicielskiej: A dw okat X z Zespołu A dwokackiego w Sopocie, uczestniczący w tej sprawie, w taki sposób uzasadnia w niosek złożony do Sądu Powiatowego w G dyni - W ydział II N iesporny (wniosek z dnia 30 listopada 1955 r.).

„... Postawa natom iast obojga rodziców dziecka, ich poczynania i po­ stępow anie w spraw ie dziecka, jego odszukania i wydobycia od w nios­ kodawców, świadczą, iż dokonane przem iany społeczne, w szczególności właściwe postaw ienie spraw y dzieci tzw. nieślubnych przez całkowite ich zrów nanie w praw ach z dziećmi z m ałżeństw a zdołały dotrzeć do św iado­ mości i zdobyć sobie właściwe praw o w klasie robotniczej (przecież kobiety z tej klasy w 90% są m atkam i rodzicielkami dzieci poza m ałżeńs­ kich), świadczy to niew ątpliw ie o zdrow iu m oralnym tej klasy i jej odporności na wszelkie próby demoralizacji i deklasow ania".

Należy sądzić, że czytający te pism a procesow e należycie je oceni. Komen­ tarze są zbędne.

Warto natomiast przypomnieć treść mającej tu zastosowanie części uchwały z posiedzenia plenarnego Naczelnej Rady Adwokackiej w dniu 26 czerwca 1955 r.

W w ypadku stw ierdzenia rażącego braku p o d s t a w o w y c h w i a ­ d o m o ś c i z a w o d o w y c h , pobierania honorarium ponad obowiązują­ cą taryfę adw okacką lub z pogw ałceniem obowiązującego regulam inu zespołów oraz dysponow ania spraw am i poza w iedzą kierownictwa ze­

(6)

„Palestra” przed laty

społu, p o w i n n y Rady A dwokackie stosować przew idziane u staw ą suro­ w e represje, a w szczególnie rażących przypadkach - w ydalenie z ad ­ w okatury na zasadzie art. 79 ust. 1 p k t 7 ustaw y o ustroju adw okatury” .

3.

A teraz - z dziedziny obron w spraw ach karnych.

W dniu 17 czerwca 1955 r. toczyła się p rzed Sądem w O strzeszowie (woj. poznańskie) spraw a przeciw ko ob. X oskarżonem u o przestępstw o z art. 132 i 133 kodeksu karnego. W charakterze obrońcy w tej spraw ie w ystępow ał adw. Y z Kępna (woj. poznańskie).

Broniąc swego klienta adw. Y oświadczył, że „w inę za w ybryk chuligański oskarżonego ponosi nie oskarżony, lecz system gospodarczy i osoby kierujące nim, gdyż niepotrzebnie produkuje się u nas wódkę, zam iast w prow adzić prohibicję, co pozw oliłoby zlikw idow ać wszelkie w ybryki pod w pływ em alkoholu” .

Należy tu zadać pytanie, z jakiej pozyq'i ideologicznej adw okat Y bronił w tej spraw ie swego klienta? Wydaje się, że nie popełnim y błędu, jeśli stwierdzimy, już zupełnie ostrożnie się wyrażając, że adw okat Y bronił z pozycyj zupełnie nam obcych. A dwokat ten nie zrozum iał dotychczas roli obrońcy w procesie karnym i praw dopodobnie trudno m u ją będzie już zrozumieć.

O w ypadku powyższym zaw iadom ił Radę Adwokacką, zupełnie słusznie, Prokurator Wojewódzki w Poznaniu, przychodząc tym samym z realną pomocą, jaką może okazać prokuratura adw okaturze w zwalczaniu „brakorób- stw a” . Rada Adwokacka w Poznaniu na posiedzeniu w dniu 5 grudnia 1955 r. postanowiła wszcząć postępowanie dyscyplinarne p-ko adwokatowi Y.

W num erze 2 Biuletynu ukazało się „w yjaśnienie” o następującej treści:

Redakcja Biuletynu opierając się na danych urzędow ych, na których podstaw ie wszczęto postępow anie dyscyplinarne, zamieściła w N-rze 1 Biuletyn w rubryce „Kilka uw aga o brakoróbstw ie" pod pkt 3 na str. 55-56 zarzut przeciw ko adw. Y z Kępna (woj. poznańskie), jakoby w sposób niewłaściwy ujął obronę swego klienta, oskarżonego o w y­ bryk chuligański.

N a rozpraw ie dyscyplinarnej oskarżenie upadło i Komisja uniew in­ niła adw . Y z postaw ionego m u zarzutu.

W zw iązku z tym Redakcja Biuletynu Naczelnej Rady Adwokackiej w yraża ubolew anie z pow odu krzyw dy m im owolnie w yrządzonej adw okatow i Y z Kępna.

(7)

„Palestra” przed laty

Na koniec podam y pew ien fragm ent z pracy kierow ników zespołów dla przykładu, jak nie pow inni oni pracować.

Oto treść pism a kierow nika Zespołu A dwokackiego w miejscowości X do Rady Adwokackiej w Stalinogrodzie:

„O becna analiza sytuacji, w jakiej pracuje Z espół m ało co odbiega od daw niejszych. Poprzez znorm alizow ane odcinki przew ija się sm ętek zm niejszenia p rzy p ły w u now ych stron. Poniew aż dojdzie - jak w ieść niesie - do naszego Zespołu jeszcze dw óch kolegów, należy przypuścić, że znow u się zakotłuje i uspokoi. W praktyce przejaw i się to w ten sposób, że poszczególni członkow ie zespołu, świeżo przyjęci, w ykorzystają swoje kontakty ze sw ym zapleczem , po czym w ejdą w norm alny tryb życia. I tak pojaw i się w terenie spraw a IV W ydziału W ojewódzkiego w Stalinogrodzie, której obro­ na i reprezentacja spraw y załam ie się, gdy nie dopiszą, jako że rozrzucone na różnych terenach. Kol. Y odjeżdża w tej chwili z naszego teren u do swej siedziby, należy przypuścić, że spokój zapanuje w X do czasu nadejścia nowej transzy adw okatów . Tak się złożyło, że istotnie dla nas spraw y nakryw ają się w tej chwili, są jednak w stanie em brionalnym , bo nie n adają się jeszcze d o sp raw o ­ zd ania analitycznego".

N ikt nie odgadnie, jakiego w łaściw ie tem atu dotyczy treść pow y­ ższego pism a, skierow anego do Rady Adwokackiej. Dla zaspokojenia ciekawości kolegów podajem y od razu, że jest to spraw ozdanie opisow e z działalności zespołu adw okackiego za I-szy kw artał 1955 r. T rudno się domyśleć, o czym w łaściw ie ów czesny kierow nik zespołu chciał napisać, o czym m yślał tw orząc ten elaborat i jaką pom oc chciał okazać Radzie Adwokackiej co do m ożliw ości przeanalizow ania pracy tego zespołu. K ierow nik ów pisze, że spraw y są w stanie em brional­ nym i że nie n ad ają się do spraw o zdan ia analitycznego. W łaściwie m ów iąc nie w iadom o, kto i co jest w stanie em brionalnym . W każdym bądź razie m ożna stw ierdzić na pew no, że spraw a w ym aga opracow a­ nia „analitycznego” , ale pod kątem w idzenia osoby kierow nika ze­ społu.

(8)

„P alestra” przed laty

J

< _

T

Henryk Nowogródzki

adwokat

Z niedawnej - bezpowrotnej przeszłości

M łodzi prawnicy, którzy rozpoczynali sw ą pracę już w Polsce Ludowej, znajdą w tych przypom nieniach cenny, jak sądzę materiał.

Oto plon zebrany z sali sądowej z przed 20 lat, z tego okresu czasu, który w iąże się z ogłoszeniem konstytucji z 23 kw ietnia 1935 roku.

20 lat...

W Łodzi toczy się przed tam tejszym Sądem O kręgow ym największy spośród dotychczasow ych procesów kom unistycznych. Na ławie oskarżo­ nych zasiadło 16 podsądnych - siedem nasty zbiegł. Rozesłano za nim listy gończe. O skarżeni - to redaktorzy lub kolporterzy druków , „nielegalnej bibuły". Broni 16 adw okatów .

W Poznaniu zakończyła się spraw a „jaczejki kom unistycznej". Na ławie oskarżonych obok dorosłych zasiadają nieletni: uczeń fryzjerski i uczeń gimnazjalny.

W Kowlu urządzono proces - m onstre przeciw ko 58 kom unistom . Zostali skazani na kary po 10, po 8 i po 7 lat więzienia.

W Wilnie stanął przed sądem adw okat Gordon oskarżony o przynależność do KPP. O dpow iadał za to, że w toku śledztwa prow adzonego w innej sprawie ujawniono, że oskarżony w niej utrzym yw ał kontakty z Gordonem. Sąd Okręgowy skazał adw okata na 5 lat więzienia. W Sądzie Apelacyjnym zapadł w yrok uniewinniający, lecz na skutej kasacji prokuratorskiej spraw a oparła się 0 Sąd Najwyższy. Wyrok uniewinniający uchylono, przekazując spraw ę do ponownego rozpoznania. I znów wym ierzono karę 5 lat więzienia...

W W arszaw ie szerzy się bezrobocie. Robotnicy i pracownicy, zrzeszeni w zw iązkach zaw odow ych, p ro w ad zą ciężką walkę z „chlebodaw cam i". N asilenie jej w zrasta. Robotnicy tw ardo staw iają swe żądania. Tępią sprze­ daw czyków i łamistrajków.

Sąd zarządza zamknięcie zw iązku zaw odow ego pracow ników przem ysłu trykotażow ego „za stosowanie terroru wobec pracodaw ców ".

Tym czasem sędzia śledczy w G dyni um orzył śledztw o przeciw ko polskim 1 szw edzkim dyrektorom firmy „M onopol" wszczęte na skutek skargi b. pracow nika firmy.

(9)

„P alestra” przed łaty

Na sali Sądu Okręgowego w W arszaw ie w Pałacu Paca przy ul. M iodowej toczy się proces Rachmila Blanco, oskarżonego o usiłow anie przekupienia policjanta.

Cóż, spraw a banalna, ale proces wywołuje ogrom ne zainteresow anie, bo Blanco jest więźniem Berezy i stam tąd go przyw ieziono na rozpraw ę. Sala w ypełnia się publicznością. Jak w ygląda człowiek „stam tąd ”, z Berezy? Jest on osam otniony na ławie oskarżonych. Nie m a naw et obrońcy.

W edług aktu oskarżenia usiłow ał dać łapów kę policjantowi, który go eskortow ał do Berezy: w szystko co miał - 160 złotych. Chciał uciec. Policjant złożył zam eldowanie.

Przed rozpoczęciem spraw y oskarżony prosi o jej odroczenie. Żąda, aby m u w yznaczono obrońcę z urzędu.

Przewodniczący: Mógł się oskarżony wcześniej o to postarać. Oskarżony: Nie, w Berezie nie byłem w stanie napisać podania.

Sąd odm aw ia prośbie oskarżonego, który, „zasłania się niem ożnością złożenia podania".

Więzień Berezy zostaje skazany na 9 miesięcy więzienia. Pójdzie do więzienia, gdy będzie zw olniony z „obozu odosobnienia".

Policjant się zasłużył.

Ale oto w tym sam ym czasie toczy się proces 23 policjantów, którzy systematycznie brali łapów ki od właścicieli hoteli i od portierów hotelow ych za nie utrudnianie w ynajm ow ania pokoi w takich okolicznościach, które przynoszą największy zysk. O skarżeni nierzadko otrzym yw ali datki w prost od prostytutek.

20 oskarżonych uniewinniono.

Sąd w m otyw ach przytoczył, że datki te stanow ią zakorzeniony usus, przeniesiony jeszcze z czasów... carskich, kiedy brał każdy „okołodoczny". Zwyczaj ten w samej rzeczy, zdaniem Sądu, nikom u szkody nie przynosi.

Prokurator od w yroku tego złożył apelację „w imię godności m u n d u ru policyjnego"...

M oralność społeczeństwa posiadaczy jest poruszona. Oto coraz częściej osoby poszkodow ane w chodzą w kontakt ze złodziejami, pertraktują z nimi, aby odzyskać skradzione mienie. Omijają w ładze pow ołane do ścigania przestępstw , omijają brygadę kradzieżow ą U rzędu Śledczego i - co gorsza! - odzyskują skradzione przedm ioty. Oczywiście za opłatą, która jest niższa od - pobieranej przez brygadę kradzieżow ą U rzędu Śledczego.

Co robić? - woła ówczesny dziennikarz. Przecież takie postępowanie rozzuch­ wala przestępców. Do czego dojdziemy? Ależ to stosunki niczym w Chicago!

(10)

„P alestra” przed laty

I Sąd Najwyższy orzeka, że osoby w chodzące w kontakt ze złodziejami, choćby dla odzyskania rzeczy własnych, w pew nych w ypadkach m ogą być uznane za w innych paserstw a, przyjm ują bow iem i nabyw ają rzeczy po­ chodzące z przestępstw a.

Oto garść faktów, odbijających się w krzyw ym zw ierciadle sali sądowej w ciągu kilku kw ietniow ych dni przed dw udziestu laty.

Jakże łatw o jest wszystkie te zjawiska sprow adzić do w spólnego m ianow ­ nika...

JL

r

Roman Łyczywek

adwokat

Zagadnienie konsultacji zawodowej w zespołach adwokackich

(artykuł d ysk u syjn y)

W śród panujących do niedaw na w zaw odzie adw okackim tradycji, żywo przypom inających czasy średniowieczne, w skazać w arto w szczególności dwie.

Jedną z nich jest błędne prześw iadczenie, że fakt w pisu na listę adw okacką stanow i m om ent ostatecznego zdobycia pełnych kwalifikacji zawodowych, nie w ymagających żadnego uzupełnienia w przyszłości. Wiąże się z tym prześw iadczenie, że dalsza „n au k a” jest już zbędna. N adto kultywuje się wynikający stąd prestiżow y wniosek, że jeden adw okat jest drugiem u rów ny w kwalifikacjach zawodowych.

D alszą tradycją zaw odu adwokackiego, o której tu należy wspomnieć, jest w spólna dla większości indyw idualnie w ykonyw anych zaw odów , zasada zachow ania w tajemnicy szczególnych umiejętności jednostek bez w zględu na to, czy są to zdobycze naukow e, czy też tzw. „tricki" zawodowe.

N ieznaczną korektę w stosow aniu tych dw óch zasad pracy zawodowej adw okatów stw orzyła, jakże skrom na w przeszłości, praca sam orządu a d ­ wokackiego na polu naukow ym oraz utrzym yw ana w zasadzie bieżąco, lecz nie przekraczająca abecadła zaw odow ego, akcja szkolenia aplikantów ad­ wokackich. (...)

Szczególnie obszerna tem atyka z zakresu dokształcania stojąca przed nam i w zw iązku z koniecznością pogłębienia znajomości procesów

(11)

społeczno-„Palestra” przed laty

-gospodarczych stw arza znaczne trudności w rów nom iernym opanow aniu przez każdego adw okata całokształtu tem atyki prawnej. Stąd też praktycznie w ytw orzyły się, zwłaszcza w większych ośrodkach, specjalizacje fachowe poszczególnych adw okatów .

Jakkolwiek praktyka ta nie została dotąd żadnym i norm am i u san k c­ jonow ana, to jednak znalazła ona swój w yraz w przepisach (np. § 7 ro zp o ­ rządzenia w spraw ie zespołów adw okackich). Jest rzeczą pow szechnie w iadom ą, że specjalizacje te rozw ijały się d o tąd głównie p od kątem u tylitarnym i d o p row adziły do tego, że adw okaci specjalizowali się w tych d ziedzinach praw a, w których w ykonyw ali praktykę (co w iązało się z naj­ w iększą dochodow ością specjalizacji). N atom iast daje się odczuć notorycz­ ny brak fachowości adw okatów tam, gdzie ich pom oc z p u n k tu w idzenia społecznego jest niezm iernie w ażna, choć nie przynosi dochodów , jak inne spraw y (np. praw o rentow e, inw alidzkie, ubezpieczeniow e, stosunkti pracy itp.).

Jako pozytyw ny przejaw psychicznego przełom u zw iązanego z przejściem do pracy zespołowej w adw okaturze zanotow ać należy przełam anie skłonno­ ści do zachow yw ania na w łasny użytek w iedzy zaw odow ej poszczególnych adw okatów .

Na tym podłożu rozw inął się zwyczaj szerokiej konsultacji w ątpliw ych przypadków praw nych tzw. „konsultacji korytarzow ej”, tj. odbywanej głów ­ nie na korytarzu sądow ym .

Nie m ożna poddaw ać w w ątpliw ość wartości tego system u konsultacyj­ nego, który pozw ala bardziej dośw iadczonym adw okatom na wskazanie kolegom właściwej drogi w rozstrzygnięciu lub pokierow aniu załatwieniem poszczególnych spraw.

Z drugiej jednak strony stw ierdzić należy w yraźnie, że ten system konsul­ tacyjny posiada bardzo ograniczone możliwości. Nie pozwoli on nigdy na opanow anie w ątpliw ych kwestii w pow ażnych spraw ach, dla których roz­ strzygnięcia konieczne jest w nikliw e studium tekstów praw nych, literatury prawniczej, lub innej fachowej.

Taki stan rzeczy czyni zagadnieniem otw artym stw orzenie odpow iednich form konsultacji zaw odow ej w adw okaturze. N asuw a się w tej mierze analogia do konsultacji m iędzy lekarzami, której absolutnie nie przerw ało postępujące uspołecznienie zaw odu lekarskiego (np. przez powołanie kon­ sultantów poszczególnych specjalności lekarskich na terenie każdego woje­ w ództw a z ram ienia Min. Zdrowia). Powołanie się na tę analogię oczywiście nie sugeruje m echanicznego przyjm ow ania do adw okatury form ustalonych w innym zawodzie.

Przedm iotem konsultacji w zaw odzie adw okackim niezaw odnie staną się trudniejsze spraw y zaw odow e. Dotyczyć to będzie ponad w szelką w ątp­ liwość nie tylko zagadnień z zakresu praw a karnego czy cywilnego, lecz w równej mierze wszystkich innych dziedzin praw a. (...)

(12)

„P alestra” przed laty

J -

_

T

Leon Gewirz

adwokat

Grzywna wymierzona adwokatowi jako środek

„utrzym ania powagi sądu"

Zagadnienie środków stosowanych przez Sąd w zględem adw okata dla „utrzym ania pow agi Sądu", a przew idzianych praw em o ustroju sądów pow szechnych uznane jest oddaw na jako pew ien anachronizm z okresu kapitalistycznego. Pomimo, iż praw o o ustroju sądów pow szechnych z 6.II.1928 r. było w ielokrotnie now elizow ane (w okresie pow ojennym 4 razy do ogłoszenia jednolitego tekstu Dz.U.R.P. N r 39, poz. 36 z 1950 r.), pozostał jednak i obowiązuje nadal przepis o m ożności skazania przez Sąd adw okata na karę grzyw ny z zam ianą w razie nieściągalności na karę pozbaw ienia wolności do 3-ch dni w p rzy p ad k u „cięższego naruszenia powagi, spokoju lub p orządku czynności sądow ych albo ubliżenia Sądowi, innej w ładzy lub osobom biorącym udział w spraw ie" (art. 36 pr. o u.s.p.). Ta represja w zględem adw okata jest niezależna od odpow iedzialności karnej i dyscyp­ linarnej (§ 2 cyt. art. 36). Ani żołnierz, ani funkcjonariusz służby bezpieczeńs­ tw a nie m oże być w edług praw a o ustroju sądów pow szechnych skazany na grzyw nę za działanie skierow ane przeciw „pow adze Sądów ". Sąd w inien w tym p rzy padk u zwrócić się do odpow iedniej w ładzy przełożonej.

Również i prokurator nie tylko nie może być ukarany grzyw ną za czyn kolidujący z postulatem „utrzym ania pow agi sąd u ", lecz - co więcej - wobec prok uratora nie m ogą być stosowane zarządzenia porządkow e naw et w for­ mie upom nienia (art. 38).

Czym należy tłumaczyć tę nierówność w traktow aniu chociażby adwokata i prokuratora przez przestarzałą w tym względzie ustaw ę z 1928 r. - jest chyba zrozumiałe. Ustawodawca kapitalistyczny nie obawiał się krytyki ze strony swego urzędnika, który przecież był również organem ucisku klasowego, ale w stosunku do adw okata należało stworzyć pew ną „klapę bezpieczeństwa" w przypadku, gdyby adw okat nadużył „wolności słowa" lub gdyby krytyka jego była niewygodna. Taką klapę bezpieczeństwa, bicz którym można było adw okatów smagać po kieszeni, stanowiły doraźne i arbitralne grzywny natychm iast ściągalne z mocy praw a o ustroju sądów powszechnych.

Poniew aż pojęcie „pow aga" sądu jest dość nieokreślone, mgliste i kauczu­ kowe, przeto każdy przejaw krytyki ze strony adw okata, niew ygodny

(13)

„P alestra” przed laty

sądowi, m ógłby po d padać pod to pojęcie. Tym sam ym w ydobycie z kieszeni adw okata pieniędzy w formie doraźnej grzyw ny stanow iłoby rów nież śro­ dek „utrzym ania pow agi sąd u " niezależnie od innych środków (jak p o ­ stępow anie dyscyplinarne i karne).

Przyznać trzeba, że w okresie pow ojennym ów anachroniczny przepis o możności karania adw okata grzyw ną w celu utrzym ania w ten sposób „pow agi sąd u " nie był w zasadzie stosow any w szczególności przez sędziów dojrzałych, św iadom ych anachronicznego charakteru tej normy. Istotnie bow iem nie daje ona się pogodzić z zasadą równości stron w procesie socjalistycznym, z postulatem należytego zabezpieczenia oskarżonem u czy stronie w postępow aniu cywilnym obrony ich praw. Bywały jednak i niestety zdarzają się jeszcze dość przykre wyjątki, które należy uznać za typow e „w ybryki w stosunku do adw okata" (vide Tadeusz Rek: „W ym iar sp raw ied ­ liwości w służbie m as pracujących" - „N ow e Praw o" - luty 1956 r., str. 33). I tak np. w spraw ie przed Sądem W ojewódzkim w Krakowie do sygn. IVa K 106/55 skazano obrońcę na grzyw nę w kwocie 200 zł - jak stw ierdza protokół rozpraw y z 22.11.1956 r. - za (dosłownie) „w ystąpienie mające

charakter dydaktyczny i skierow ane pod adresem sądu z jednoczesną gestykula­ cją rąk, a ubliżające pow adze sądu". - N a marginesie dodać należy, że

przew odniczący, bacząc by dbałość o reprezentow any przez niego sąd znalazła odpow iednio skuteczny w yraz, przesłał na drugi dzień ow em u obrońcy pism o o „bezzw łoczne" w płacenie do kasy grzyw ny „p o d rygorem egzekucji". W ezwanie nastąpiło pom im o, iż protokół zawierający odnośne postanow ienie nie był do 28 maja 1956 r. podpisany przez przew odniczącego, a więc protokołu właściwie nie było. (...)

t

Alfred Włoch

adwokat

Uwagi na temat tajemnicy zawodowej adwokata

I.

Do w iadom ości publicznej doszły w ostatnim czasie dw a głośne w ypadki naruszenia tajemnicy zaw odow ej adw okata przez organa prokuratorskie - organa zatem pow ołane do strzeżenia praw orządności.

Pierw szy w y pad ek dotyczy adw. Brojdesa w W arszawie, który odm ów ił prokuratorow i w ydania kartki otrzym anej na rozpraw ie od swego

(14)

klienta-„P alestra” przed laty

-oskarżonego. Z jaką reakcją opinii publicznej spotkał się ten w ypadek - dow odzi fakt, że stał się przedm iotem dyskusji na sesji sejmowej. Z przy­ jem nością należy stwierdzić, że adw. Brojdes - a w ten sposób cała ad­ w okatura - otrzym ał pełną satysfakcję ze strony kierow nictw a prokuratury za odw ażna obronę tajemnicy zawodowej, a w stosunku do w innego proku­ ratora jego w ładze przełożone wyciągnęły konsekwencje służbowe.

D rugi w ypadek stanow iło zabranie z zespołu adwokackiego przez p roku­ ratora, działającego w trybie nadzoru, akt spraw prow adzonych przez adw okata O. w Kielcach („Na peryferiach praw orządności” - „Po p ro stu ” N r 32 z 5.VIII.1956 r.). I znów opinia publiczna, odzw ierciedlona w stanow is­ ku trzech dziennikarzy - autorów reportażu z terenu Kielc, od razu podkreś­ la, ze akta zostały zabrane przez prokuratora „pom im o, że są one chronione tajemnicą zaw odow ą, naw et wobec prokuratora” .

II.

N ajdaw niejsza tradycja adw okatury przekazuje w ielką w agę tajemnicy zaw odow ej adw okata.

Najbogatszy pod tym w zględem m ateriał daje doktryna i orzecznictwo francuskie. Francja jest krajem, gdzie od lat najdawniejszych zaw ód adw oka­ cki zdołał sobie wywalczyć chlubne stanowisko. A dw okatura francuska, nie bez oporów zresztą z zew nątrz, pierw sza w ysunęła i przeprow adziła tezę, że zagadnienie tajemnicy zawodowej adw okata odnosi się nie tylko do stosunku m iędzy adw okatem a klientem. Jest ono zagadnieniem etycznym adwokata, jak każdego człowieka, którem u została pow ierzona tajemnica. Jest nadto zagadnieniem interesu publicznego skoro adw okatow i pow ierzona zostaje tajemnica w zw iązku z w ykonyw aniem przez niego zaw odu. Interes publicz­ ny zostaje dotknięty, gdy tajemnicę narusza osoba, w prow adzona w nią z tytułu swego zaw odu, gdyż niweczy zaufanie społeczeństw a do obrony.

Zakres tajemnicy zawodowej adw okata najlepiej streszcza i charakteryzuje w doktrynie oraz orzecznictwie francuskim następująca interpretacja tego obow iązku: „Tajemnica zaw odow a jest w szędzie i zaw sze” .

N aruszenie obow iązku tajemnicy w edług tradycji francuskiej następuje już przez udzielenie otrzym anej w iadom ości choćby jednej osobie, gdyż w tedy sekret przestaje być sekretem. W ystarczy, gdy adw okat pow ie o nim koledze, lub swojej żonie.

Tradycja ta, poparta następnie orzecznictwem, określała, że osoba pow ie­ rzająca adw okatow i sw ą tajemnicę przestaje być jej panem , to znaczy nie może naw et zezwolić m u na jej wydanie.

(,..)Ferdynand Payen podaje, że „klient pow inien móc pokładać w swym adw okacie bezgraniczne zaufanie”, „lekceważyć ostrożności jakie się p rzed ­ siębierze przy załatw ianiu zw ykłych spraw ” ... „trzeba, aby m ógł bez obawy otw orzyć duszę sw ą przed swoim obrońcą i zaufać jego dobrej woli”

(15)

„P alestra” przed laty

i dodaje, że dyskrecja stanow i tak dalece najistotniejszą treść zaw odow ej działalności adw okata, iż „bez niej istotne w ykonyw anie zaw odu byłoby niem ożliwe".

III.

W Polsce międzywojennej m iał miejsce w W arszaw ie w roku 1925 w ypa­ dek przeprow adzenia rewizji w kancelarii adw okata przez sędziego śled­ czego. Działo to się w czasie obow iązyw ania Statutu Tymczasowego Palestry Polskiej z 1918 r., który w art. 8 stanowił, że „adw okat w inien zachow ać tajemnicę co do w iadom ości otrzym anych z tytułu w ykonyw ania swego zaw odu i nie m oże być zm uszony do ich wyjawienia przed sądem lub jakąkolwiek w ładzą".

Ówczesna Rada Adwokacka na skutek raportu tego adw okata złożyła Sądowi Apelacyjnemu obszerny memoriał, w którym zajęła zdecydow ane stanowisko, że rewizja nie była dopuszczalna ze w zględów zasadniczych wobec obowiązującej adw okata tajemnicy zawodowej, z prośbą „o powzięcie odpow iedniej decyzji".

IV.

Tradycje są różne, są tradycje dobre i złe. Dotyczy to zarów no życia rodziny, czy losów narod u i dziejów ludzkości. M ówim y na przykład: w yzwoleńcze tradycje narodu, hum anistyczne tradyq'e ludzkości. Przy tym, rzecz zrozum iała, ocena tradycji byw ała na przestrzeni lat często pojęciem względnym . W miarę ujaw niania now ych faktów, now ych okoliczności możem y być zm uszeni do rewizji swoich poprzednich ocen.

Tradycja nienaruszalności obow iązku tajemnicy zaw odow ej adw okata jest z pew nością tradycją dobrą. Jej ocena z pu nk tu w idzenia zasad m arksizm u nie uzasadnia poddania jej rewizji w kierunku jakiegokolwiek jej pod­ w ażenia, lecz przeciw nie - rola adw okatury w ustroju socjalistycznym jako współczynnika w ym iaru spraw iedliwości w ym aga w interesie publicznym, w interesie um ożliw ienia w ykonyw ania przez adw okata we właściwy spo­ sób swego zaw odu, w spółdziałania w ochronie obowiązującego porządku praw nego, by adw okat z jednej strony był zobow iązany do bezw zględnego zachowania tajemnicy zawodowej, a z drugiej strony, by przysługiw ały mu niezbędne prerogatyw y, umożliwiające zachowanie tej tajemnicy i uniem oż­ liwiające jej naruszenie przez jakąkolwiek władzę. Tylko w ówczas adw okat będzie m ógł cieszyć się zaufaniem społeczeństw a i tylko w ówczas będzie m ógł spełnić sw ą rolę. (...)

(16)

„P alestra” przed laty

KOMUNIKATY

W sprawie Węgier

Wobec w ypadków na W ęgrzech Prezydium Wojewódzkiej Rady A dw oka­ ckiej w W arszawie uchw aliło w dniu 31X 1956 r. wysłać do wszystkich członków Izby pism o okólne następującej treści:

W zw iązku z ciężkimi chwilami, jakie przeżyw a bratni naród węgierski i ponoszonym i przez niego ofiarami - Prezydium Rady Adwokackiej w zyw a w szystkich Kolegów do składania ofiar pieniężnych na pomoc lekarską i żywnościową.

W płat należy dokonyw ać na listy w Zespołach Adwokackich, a zebrane fundusze przekazać w term inie do dnia 8 listopada br. Skarbnikowi Rady.

Koledzy niezespoleni i radcow ie praw ni zechcą przesłać ofiary w tym że term inie bezpośrednio do Rady Adwokackiej

Jak w ynika z wiadom ości napływających z całego kraju z w ezw aniem tym solidaryzuje się ogół adw okatury polskiej.

SEKRETARZ RADY / - / Adw. N. Sawicki

DZIEKAN RADY

I - I Adw. St. Garlicki

Cytaty

Powiązane dokumenty

W drugim rzędzie autorka wskazuje na wewnętrzne podziały przestrzeni tekstowej, segmentację, czyli podział struktury treści tekstu na odcinki (np.. Pozycja otwarcia i

Transglutaminaza wpływa także na podwyż- szenie jakości wyrobów bezglutenowych, a w wyniku katalizowanych przez enzym reakcji możliwe jest zmniejszenie alergenności i

i same pisanie panny ksieni n ieśw iesk iej1 wyświadczy, którebym ja rada do przejrzenia wm. memu miłościwemu panu, by mi się to zdarzyć mogło,podała, jednak

Zdaniem Thomasa Szlezáka rozpoczynając lekturę pism Platona trzeba przede wszystkim dokładnie zdać sobie sprawę z własnych oczekiwań, jakie wiąże się z tym

Instrukcja: Pobierz próbki wody (po ok. 100 ml) z dwóch różnych natural- nych zbiorników znajdujących się w pobliżu miejsca, w którym mieszkasz (mogą też być woda

Przepiszcie te zagadnienia do zeszytu – jeżeli chcecie (dla chętnych) możecie je opisać w zeszycie!. Przesyłam wam rodzaje wód – tak dla ciekawości

Całościowa Ocena Geriatryczna umożliwia wyodrębnienie grupy chorych, którzy po- mimo swojego wieku mogą otrzymać pełne leczenie onkologiczne bez zwiększonego ryzyka powikłań

Jest tam - chciałbym aby tak było - gdzie jestem potrzebny i tamy gdzie nikt mnie nie potrzebuje. Wierzę jednak, że jak ju ż ludziom nie jestem potrzebny , to pewnie jeszcze