Prasa o adwokaturze
Palestra 6/3-4(51-52), 132-136
PR4 S/I O A D W O K A T U n Z E
Ciężki jest chleb „Lektora”. „P alestra” jest aktualnie dwum iesięcznikiem , z fak tem zaś tym w iąże się ściśle dość długi cykl produkcyjny (nic d ziw nego — przy tej objętości!).-A tu urodzaj na artykuły o adwokaturze trwa nieprzerwanie. T e m at ten Wciąż frapuje dziennikarzy reprezentujących pism a różnych odcieni.
Przed ,.Lektorem ” piętrzy się stos w ycin k ów tak pokaźny, że mógłby wzbudzić zainteresow anie Centrali Surowców W tórnych. Jak je w szystk ie zrelacjonować? Które w ybrać do om awiania? Który z nich jest najciekaw szy, najbardziej godny uwagi? Jedno jest pewne: każdy będzie produktem odsm ażanym na lektorskiej p a telni. A któż z nas lubi odsm ażane potrawy.
A le obow iązek obowiązkiem . W ylaw szy .w ięc garniec żalów „Lektorowi” nie po zostaje nic innego, jak brać się do roboty.
*
Na pierw szy ogień proponuję dziś artykuł A ntoniego T r a c z a , zamieszczony jeszcze w styczniow ym num erze „Tygodnika K ulturalnego”. B o to i ciężar ga tunkow y, i ... objętość w yróżniająca go zdecydow anie spośród innych.
A rtykuł nosi -tytuł „Próba diagnozy” i zaw iera rzetelną, drobiazgową ocenę sytuacji w adwokaturze. Nie tylko ocenę. -Zawiera także w nioski, z których ty l k o jeden — dotyczący konieczności napraw y całego aparatu w ym iaru spraw iedliw o ści — może budzić w ątpliw ości, n ie ma bowiem -pokrycia w toku rozw ażań autora. A w ięc na w stęp ie w yliczen ie zarzutów, z -jakimi w ostatnim -okresie spotkała się adwokatura, a w łaściw ie jej część złożona z ludzi nie grzeszących uczciwością, część n ie przekraczająca 10 pro-c. składu osobow ego pa-les-try. Nie będę ich p ow ta rzał, znane są bowiem ogólnie. Znacznie bardziej interesujące jest stanow isko autora w tej m aterii.
„Czy zarzuty te są słuszne? Tak jest — odpowiada autor — w iększość za rzutów jest uzasadniona. A skoro tak, to czy słusznie w ładze dom agają się ukrócenia zła i zm iany u staw y o adwokaturze? Tak jest, słusznie.”
Uzasadnieniem słuszności tej tezy jest, zdaniem autora (i chyba zdaniem innych), nie tylko pokaźny pakiet zarzutów dotyczących części adwokatów, lecz także, a ra czej przede w szystkim nie zdająca egzam inu form a organizacyjna adwokatury. Ze społy są zespołami tylko z nazw y i n iew iele w spólnego m ają z uspołecznioną for mą pracy.
„Pod szyldem tym bow iem — pisze autor — w rzeczyw istości znaczna część adw okatów prowadzi indyw idualne kancelarie, które form alnie tylk o przestrze gają regulam inu i podlegają kontroli finansow ej, a w rzeczyw istości kierują się w łasnym egoistycznym interesem . K ierow nicy zespołów n ie w ypełniają sw o jego zasadniczego obowiązku, jakim jest rów nom ierne przydzielanie spraw k lien tów w szystkim członkom zespołu, n ie ustalają w ynagrodzenia i w re
szcie n ie interesują się jakością usług poszczególnych członków zespołu. A prze cież w tym celu głów nie zespoły zostały powołane d o życia.”
Reasumując:
„Nie można zw łaszcza zgodzić się z tym , aby w sp ołeczeństw ie budującym nowy, spraw iedliw y ustrój społeczny funkcjonow ała w niezm ienionej form ie k a
N r 2—4 (51— 52;
pitalistyczna forma u sług adwokackich. O bojętnie w jakiej form ie w ykona nych — czy pod firmą indywidualnej kancelarii, czy pod szyldem zespołów adwokackich.”
Z astanawiając się nad udoskonaleniem organizacyjnych form pracy adwokatury, autor pisze:
„Jeśli chodzi o form ę organizacyjną adwokatury — nie jest najważniejszym problemem, czy będzie to zespół czy lansowana ostatnio spółdzielnia pracy. Gdyby m iał pozostać zespół, to w żadnym w ypadku nie mógłby się utrzym ać w dotychczasow ej form ie organizacyjnej i stosow ać dotychczasow ych metod pracy. Liczebnie zespoły, nie powinny przekraczać 15 osób, odpow iednio do branych w edług specjalności, stażu pracy i w alorów osobistych. Trójosobowe kierow nictw o zespołu w yłonione przez członków, ale zatw ierdzone przez Ra dę Adwokacką, posiadałoby znacznie w ięk sze kom petencje od dotychczaso w ych zarówno w obec poszczególnych członków zespołu, jak i sam ego zespołu. Opracowanie n ow ego regulam inu zespołu jest sprawą konieczną i pilną. W r e gulam inie tym w in ny się znajdować n ow e przepisy dotyczące pracy zespołu jako całości, pracy poszczególnych jego członków, kontroli w ew nętrznej, sto sunku do klienta, wynagrodzenia itp. B ezw zględnie w inna być ustalona d ol na i górna granica zarobków adwokata, zasada jego ubezpieczenia na wypadek choroby, starości, zapew niony płatny urlop; słowem — adwokat posiadać w i nien te sam e prawa, co każdy członek zw iązku zaw odow ego w Polsce. I dla tego w łaśn ie obroty zespołu, po zapew nieniu każdemu adwokatow i uposaże nia, w inny w pływ ać do w spólnej kasy, aby zgodnie z regulam inem można by ło finansow ać nie tylko podatki, składki, itp. Opłaty publiczne, ale również św iadczenia socjalne dla w szystkich jego członków .”
Sporo m iejsca w swych rozważaniach poświęca autor sprawie rozmieszczenia adw okatów w terenie i charakterow i pracy w poszczególnych środowiskach. Są to spostrzeżenia ciek aw e i ze wszech miar godne głębszego zanalizowania.
„Sytuacja na tym odcinku jest niezdrowa — stwierdza publicysta Tygodni ka K ulturalnego. W roku 1960 na ogólną liczbę 5 623 w pisanych na listy, w du żych, w ojew ódzkich m iastach m iało sw oją siedzibę 2 945, czyli ponad 50%. Je szcze jaskraw iej ta dysproporcja w ystęp uje w takich m iastach jak Warszawa, gdzie praktykuje 1 127 adwokatów na ogólną liczbę 1 401 w całym w ojew ódz tw ie, w Łodzi praktykuje 321 na ogólną liczbę 510 w w ojew ództw ie, a w Kra kow ie 358 na ogólną liczb ę 641 adw okatów .”
A oto w nioski końcowe sform ułow ane przez autora tego ciekawego artykułu: „Reforma adwokatury jest koniecznością. Nie powinna jednak być przepro wadzona system em odgórnym, zarządzeniem adm inistracyjnym . Samorząd ad wokatury w inien być nie tylko utrzym any, ale powiększony. Adwokat należy do św iata pracy i w in ien korzystać ze w szystkich praw należnych członkom zw iązków zaw odowych (...).
W prowadzając reform ę adwokatury, nie w olno zam ienić adwokata w urzęd nika z 8-godzinnym dniem pracy. Pracy jego nie można m ierzyć na godziny, a tych na złotów ki. Adwokatura w inna utrzym ać i rozbudować swój samorząd. Jej uspołecznienie i upolitycznienie nie powinno być w ynikiem nacisku admi nistracyjnego ani represyjnej w eryfikacji. Regulam in nowych zespołów
134 Prasa o a d w o k a tu rze N r 3—4 (51— 52)
nic — spółdzielni pracy) w in ien być opracow any przy czynnym udziale obec nych władz adwokatury.
N ależy uw zględnić w regulam inie -odrębność środowiska w ielkom iejskiego i prow incjonalnego. Rozm ieszczenie adw okatów w inno być zależne nie tylko od liczby m ieszkańców (w w ielk ich m iastach nieco w ięcej adwokatów — pro centowo), ale rów nież od charakteru i trybu życia ob yw ateli (...). W każdym 15-osobowym zespole adwokackim w inien odbyw ać praktykę co najm niej je den aplikant adwokacki. Adwokat w inien m ieć zapew nione prawo do ren ty. urlopu i opieki lekarskiej w chorobie.
N ależy przew idzieć roczny okres przejściow y na w prow adzenie w życie no w ej reform y adwokatury. W ok resie tym w in n o się ułatw ić adwokatom ure gulow anie ich w szelkich osobistych i zawodowych spraw. Żaden z nich nie pow inien utracić nabytych praw .”
*
A ntoni Tracz określił swój artykuł jako d yskusyjny. Ba, jest przacież nad czym dyskutować. Problem ustroju adwokatury jest problem em istotnym i w a żnym , choć na pew no n ie w ęzłow ym w całokształcie spraw państw owych.
„Chodzi o to — jak w swym 37 num erze donosi Ilustrow any Kurier Polski w sprawozdaniu z dyskusji adw okatów poznańskich, toczącej się na zebraniu zw ołanym z in icjatyw y Woj. K om itetu SD i Woj. Grupy Doradczej Praw ni czej — aby adwokaci, szczególnie zrzeszeni w partiach politycznych, byli obecni i aktyw nie uczestniczyli w toczącej się dyskusji i pracach przygoto w aw czych nad reorganizacją ustroju adwokatury w Polsce L udow ej.” Na tem at kierunku prac nad reform ą adwokatury w ypow iedział się także Wi cem inister Spraw iedliw ości Kazim ierz Z a w a d z k i . Donosi o tym „Ilustrowany Kurier P olsk i”, zam ieszczając w dn. 23.11. br. rozm owę przeprowadzoną przez spraw ozdaw cę gazety z M inistrem z okazji Jego w izy ty u praw ników wybrzeża.
W odpowiedzi na jedno z pytań dziennikarza W icem inister Zawadzki stw ier dził:
„Chciałbym na w stęp ie zastrzec, iż resort traktuje adwokaturę jako jeden z niezbędnych elem entów w ym iaru spraw iedliwości, jako funkcję publiczną, a nie jako zw yk łą usługę. W ydaje się, że dotychczasow a publiczna dyskusja, znajdująca sw ój w yraz m . in. i w prasie, nie zaw sze szła w e w łaściw ym kierunku.
U podstaw idei reform y adwokatury leży potrzeba zm iany organizacji pracy zawodu. Obecne warunki nie sprzyjają bowiem podniesieniu jakości pracy adwokata. R zetelny adwokat n ie w ytrzym uje w arunków w ew nętrznej kon kurencji w zespole, D okładnego programu reform y jeszcze n ie ma. A le można już dziś stw ierdzić, iż reform a ‘ będzie zm ierzała m. in. rów n ież w kierunku przerw ania bezpośredniej zależności adwokata od klien ta w sensie m ate rialnym . Istnieje też potrzeba zapew nienia k lien tow i rzeczyw istej, a nie fik cyjnej swobody wyboru adwokata. W yłania s ię dalej potrzeba rozszerzenia upraw nień samorządu adwokackiego, co pociąga za sobą naturalną potrzebę zw iększenia m ożliw ości nadzoru ze strony -państwa n ie w sensie dyrygow ania czy zastępow ania samorządu w pracy, ale dla zabezpieczenia -prawidłowości tej pracy. Przy reform ie trzeba będzie też poddać rew izji obecny system po datkow y w stosunku do adwokatury. Rozważana jest również m ożliwość wprow adzenia ubezpieczeń społecznych.”
N r 3— 4 (51—52) Prasa o a d w o k a tu rze 135
Prasa w ięc w ciąż dostarcza przyczynków do dyskusji o adwokaturze. Oto „Po lityk a” z 'dn. 13.1. br. przynosi reportaż Andrzeja B e r k o w i c z a na tem at p ery petii m ieszkanki Zambrowa A licji K ołakowskiej z przedstaw icielam i wym iaru spraw iedliw ości.
Kołakowska była pielęgniarką w zam browskiej przychodni obwodow ej. W ie dząc o popełnianych tam nadużyciach, zam eldow ała o tym swem u przełożonemu,
nie zdając sobie sprawy, że... naraża się w ten sposób. Zadarła z kliką, o czym przekonała się w m omencie, k ied y prokurator zastosow ał wobec niej areszt. W jakiś czais potem została skazana przez sąd na rok w ięzienia z zaw ieszeniem w ykonania kary za zn iesław ienie urzędu prokuratorskiego.
W całej tej historii znaleźli się także adwokaci. I to znaleźli się jak najgorzej. Oddajm y zresztą głos autorowi:
„Kołakowska została aresztowana podczas pierw szego przesłuchania, nie m iała w ięc k ied y załatw ić sobie spraw y obrony. W yszukaniem adwokata za jęła się jej siostra, kobieta obarczona siedm iorgiem dzieci. Początkow o żaden nie chciał się podjąć obrony, w końcu w arszaw ski adwokat, w pisany na listę w Zam browie (...) decyduje isię, b y „zadrzeć z prokuratorem ”. N ie decyduje się jednak na od,wiedzenie K ołakow skiej w w ięzieniu , kontaktuje się z nią d o piero na p ięć m inut przed rozprawą, już w sądzie. Broni jej, nie znając w ła ściw ie sprawy, i chyba dlatego n ie żąda p ow ołania now ych świadków. Sama K ołakow ska nie w ie, że przysługuje jej takie prawo.
Tu m ały przyczynek do toczącej się dyskusji na tem at adwokatury. Obroń ca (...) bierze honorarium od K ołakow skiej za staw anie przed sądem w o je wódzkim, d o którego się ona odw ołuje, po czym na rozpraw ę rew izyjną nie przybywa. Sąd rew izyjn y zm niejsza K ołakow skiej w ym iar kary, biorąc pod u w agę okoliczności łagodzące: rozżalenie, stan zdrowia itp., nowych św iad k ów jednak nie p ow ołuje (...)”.
Sprawą tą n iew ątpliw ie zainteresow ały się już organy adwokatury.
*
Innym przyczynkiem , tym razem pozytywnym , jest artykuł zam ieszczony w „Trybunie Ludu” z dn. 5.II. pt. „Obrońca”. Jego tem atem jest przygotowanie spraw y przez obrońcę, w ykazanie, jak żmudna to i nieefektow na, lecz zarazem jakże potrzebna praca. Oby przykład pozytyw nego adwokata z artykułu „Try buny Ludu” przyw rócił proporcje zw ichnięte w rysow anym dotychczas przez pu blicystów obrazie adwokatury. Nic bowiem gorszego nad uogólnienia n ie m ające dostatecznych podstaw . Autor artykułu w „Trybunie” stw ierdza na zakończenie:
„Adwokatura nie m iała ostatn io »dobrej prasy«. Złożyło się na to szereg procesów przeciw ko nieuczciw ości adwokatów. Bo i w środowisku adwokac kim , podobnie jak w każdym innym, znajdują się ludzie n ieuczciw i, w yk o rzystujący stanow isko do przestępczych m achinacji. Trzeba z nimi w alczyć jak z innym i przestępcam i, karać surowo i elim inow ać z zawodu.
Każde przestępstw o popełnione przez człow ieka m ającego bronić spraw ie dliw ości w yw ołu je szczególny rezonans społeczny, ułatw ia uogólnienia w ro dzaju: »adwokaci — to wydrw igrosze, żerujący na ludzkiej niedoli«.
136 Prasa o a d w o ka tu rze N r 3— 4 (51— 52)
Walcząc z przestępstw am i w adwokaturze, trzeba także w alczyć z t a k i m i uogólnieniam i, z oczernianiem c a ł e g o zawodu i c a ł e g o środowiska, skła dającego się przecież w sw ej m asie z uczciw ych i r z e t e l n y c h l u d z i , w y k o n u j ą c y c h w a ż n ą s p o ł e c z n i e , n i e z b ę d n ą z p u n k t u w i d z e n i a z a s a d l u d o w e j p r a w o r z ą d n o ś c i p r a c ę . Takich jak ano nim ow y bohater d zisiejszego felietonu .”
*
Ze stosu przejrzanych przeze m nie artykułów dw a jeszcze zasługują na uw agę. Jednym z nich jest artykuł M. O l e w s k i e g o w num erze 18 k atow ickiego „Dziennika Zachodniego” pt. „O w ysoką etyk ę adw okatury”, w którym autor w n ik liw ie i obszernie (czy n ie nazbyt obszernie) analizuje sytuację w śląskiej pa- lestrze na tle prowadzonych tu ostatn io przez prokuraturę i IKR spraw prze ciw ko adwokatom .
Drugim — w ciekaw ej konw encji dialogu utrzym any — artykuł Ryszarda Z i e- l i ń s k i e g o w num erze 6 tygodnika „Za i P rzeciw ” pt. „Co to znaczy bronić oskarżonego”.
Obie pozycje są cenne i w arte przeczytania. N ie można natom iast tego p ow ie dzieć o „historyjkach o adw okatach” „Kibica” z 8 num eru „K ulis”, zasłyszanych przez n iego podobno w sądzie.
Prasa sportow a prowadzi kam panię m ającą na celu w ych ow anie k ibiców i przy sw ojenie im dobrych obyczajów . Szkoda, że to d otyczy tylko kibiców sportowych. Kto s ię zajm ie w ych ow yw an iem innych?