• Nie Znaleziono Wyników

Sztuka literackiej polemiki : "August Jagiełło wzbudzony" Stanisława Grochowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sztuka literackiej polemiki : "August Jagiełło wzbudzony" Stanisława Grochowskiego"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksandra Oszczęda

Sztuka literackiej polemiki : "August

Jagiełło wzbudzony" Stanisława

Grochowskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 85/3, 3-13

1994

(2)

Pamiętnik Literacki LXXXV, 1994, z. 3 PL ISSN 0031-0514

A L E K S A N D R A O SZ C Z Ę D A

S Z T U K A L IT E R A C K IE J P O L E M IK I

„A U G U S T JA G IEŁŁO W Z B U D Z O N Y ” STA N ISŁA W A G R O C H O W S K IE G O

Śm ierć w ybitnej jed n o stk i nie przechodziła w k u lturze staropolskiej bez echa. Św iadectw em — d aw n a obyczajow ość, zjaw isko pompa funebris, a w lite­

ra tu rze liczne epicedia, epitafia, cykle trenów , elegie o raz pisane i w ygłaszane m ow y i k az an ia pogrzebow e. W p rz y p ad k u Z y g m u n ta A ugusta w yraźne są dw a etapy u trw alonej w tek stach literackich „sławy p ośm iertn ej”. Pierwszy obejm uje la ta 1572—1574, kiedy to pojaw iają się m ow y i k azan ia Solikow- skiego, B iałobrzeskiego, K arnko w skiego i Piskorzew skiego. D rugi p rzy p ad a na pierw sze dziesięciolecie XVII w. i przynosi dw a obszerne „po em aty ” p o ­ święcone o statn ien u z Jagiellonów : C hwały Z yg m unta Augusta króla K rzysz­

tofa O k u n ia i Augusta w zbudzonegσ Stanisław a G rochow skiego.

Geneza: polemika

W ro k u 1603 u kazały się dw a u tw ory w znam ienny sposób ze sobą pow iązane: n a wiosnę lub wczesnym la te m 1 Caesarum, regum et principum [ ...]

vitarum parallelarum libri duo K rzysztofa W arszew ickiego, w krótce potem , w tym sam ym roku, A ugust w zbudzony Stanisław a G ro c h o w sk ieg o 2. O b a d ru k i w ytłoczone w K rakow ie, o b a zad ed y k o w an o w ład c o m 3, o b a wreszcie fo rm ułują oceny polskich k rólów z dynastii Jagiellonów . Zw iązek jest jeszcze bliższy: G roch o w sk i pisze polem ikę z tekstem W arszew ickiego4. D od ajm y od razu: polem ika ta o graniczon a jest do jednej p ary w ładców , ściślej — dotyczy Z y g m u n ta A ugusta, któ reg o żyw ot znalazł się w drugiej księdze dzie­

ła W arszew ickiego. August w zbudzony m a być ap olog ią ostatnieg o Jagiel­

lona.

1 Przedm ow a do czytelnika ma datę: 28 marca 1603 [XX VIII Martii Anno 1603].

2 Egzemplarz tego wydania znajduje się w Bibl. O ssolineum , sygn. XVII-412-III. D ość ściśle m ożna określić czas pow stania utworu (jego fragmentu lub ostatecznej redakcji): wkrótce po 27 VI 1603, gdyż zm arłego w ów czas Jana Dym itra Solikow skiego nazywa się w tekście „nowym mieszkańcem w niebie” (k. 14 < D 2>).

3 G rochow ski zadedykow ał Augusta wzbudzonego Zygm untow i III, Warszewicki swój utwór cesarzowi Rudolfowi II.

4 W wydaniu zbiorow ym pism G rochow skiego (Kraków 1608) związki m iędzytekstow e określono jasn o w podtytule: „Przeciwko paralellom łacińskim, osoby tegoż ś. pamięci Pana dotkliw ym ”.

(3)

B iografista W arszew ickiego, T eo d o r W ierzbow ski, wylicza zarzu ty staw ia­

ne królow i w żyw otach rów noległych, pisanych n a w zór vitae parallelae P lutarch a. Z n ajd u ją się one w Com paratio, będącym zestaw ieniem zasług W ładysław a Jagiełły i Z y g m u n ta A ugusta. Ten o statn i został tu su ro w o oceniony. G łów ne p u n k ty o skarżenia to: pozbaw ienie biskupów jurysdykcji, w ym uszanie p o d atk ó w , życie p ro w ad zone „bez chw ały i p ozbaw ione szacunku tak swoich, ja k i obcych” 5, wreszcie indyferentyzm i p o zo rn a pobożność, k tó re w edług W arszew ickiego stały się p rz y c z y n ą ... bezpłodności króla.

W ierzbow ski sugeruje jed n ak , że praw dziw ym pow odem akcji podjętej przeciw pism om W arszew ickiego nie była krytyczna ocena Jagiellonidy, należąca do historii, ale po d o b ień stw a w p o stęp ow an iu Z y g m u n ta A ugusta i Z y g m u n ta III W azy, czyniące z u tw o ru tekst aktu aln ej p ro p a g an d y anty- królew skiej. Zbieżności dotyczyły tajnych p ertrak tacji z H ab sb u rg am i o p rze­

kazanie tro n u , bliskich k o n ta k tó w z dw orem cesarskim w W iedniu o raz u znanych za niedopuszczalne m ałżeństw z siostram i pop rzedn ich żon. W ro k u d ru k u żyw otów paralelnych W arszew ickiego znane były rewelacje arcyksięcia M aksym iliana, byłego p re te n d en ta do k o ro n y polskiej, o uk ład ach m iędzy Zygm untem III a E rnestem H absburgiem , w myśl k tó ry ch E rnest objąć m iał władzę w R zeczypospolitej6. T rw ały także spory w okół m ałżeństw a k ró la z K on stancją, siostrą królow ej Anny, zm arłej w 1598 r. pierwszej żony Z y g m u n ta W azy. Z abiegom tym tow arzyszyły co raz ściślejsze, nasilające się i budzące niepokój szlachty k o n ta k ty k ró la z dom em R akuskim .

G enezę u tw o ru G rocho w skiego widzieć zatem należy w akcji ob ozu królew sk o-senatorsk iego skierow anej przeciw po glądo m reprezen to w an ym przez W arszew ickiego. O podjęciu takiej akcji świadczy w ydanie zakazu d ru k u następn ych w ydań ż y w o tó w 7. W ydaje się pewne, że łaciński tekst W arszew ic­

kiego, dedykow any cesarzow i R udolfow i II, służyć m ógł zorientow anej na R zeczpospolitą polityce H absbu rgó w , osłabiając pozycję Z y g m u n ta III W azy.

P odw ażenie a u to ry te tu Jagiellonów było działaniem p ro p a g an d o w o celnym , poniew aż właśnie zw iązki Z y g m u n ta III z Jagiellonam i zadecydow ały o jego w yborze na króla. Społeczeństw o szlacheckie okazyw ało bow iem silne p rzy ­ w iązanie do „szczepu Jagiełłow ego” i w idziało w Z ygm uncie W azie przede w szystkim p o to m k a ojczystej dynastii, k o n ty n u a to ra jej świetności. P ro p a g a n ­ d a zygm u ntow ska często naw iązyw ała do stereoty pu „złotego w ieku”, ja k i panow ać m iał w k raju za dynastii Jagiellonów , i forsow ała koncepcję odn ow y dynastii przez Z y g m u n ta III. T a k ą sym boliczną i p ro p a g an d o w ą wym ow ę m iała d ek o racja p rzy g o to w an a n a w jazd Z y g m u n ta do stołecznego K ra k o w a w ro k u 1587. K olejne b ram y trium falne o zd o b io n o w izerunkam i w ładców z dynastii Jagiellonów . N a pierwszej, „na m oście nad fo rsą”, znajd ow ał się p o rtre t Z y g m u n ta A ugusta, potem n astępow ały dalsze: Z y g m u n ta S tarego, A leksandra K azim ierza Jagiellończyka, J a n a O lb rach ta. O sta tn ią p o rtę u s ta ­

5 W i e r z b o w s k i , K r z y s z to f Warszewicki (1543 — 1603) i jeg o dzieła. W arszawa 1887, s. 21A- 2 1 5 .

6 Sprawa układów z Habsburgami była tematem obrad sesji sejmów w latach: 1590, 1590— 1591, 1592 (sejm inkwizycyjny), 1603, oraz zjazdów szlacheckich w Jędrzejowie i Lublinie (1592).

7 D w a kolejne wydania (1604, 1608) w ydrukowano poza granicami Rzeczypospolitej, we Frankfurcie nad Odrą, u W olfganga Richtera.

(4)

w iono tu ż przy wjeździe n a zam ek i u d ek o ro w an o p o rtre te m W ładysław a Jagiełły. Z ap a m ię ta ć w arto, że ja k o pierw szy z Jagiellonów „w itał” w K rakow ie m łodego k ró la właśnie Z yg m unt A u g u st8.

Św iadectw em długoletnich wysiłków p ro p ag an d o w y ch o raz trw ałości stereo­

typu „tożsam ości W azów z Jag iellon am i” jest scenariusz kaliskiego w idow iska z 1623 roku. W scenie 6 sztuki pt. Z yg m u n t I w prow ad zon o M arsa k o m en ­ tującego pojaw iające się postacie władców. K olejno „zstąpili” z ob łoków : Lech I i personifikacja A nim uszu, król Bolesław C h ro b ry i Stateczność, Bole­

sław K rzyw ousty i M ęstw o, książę G iedym in i P rędkość, W ładysław Jagieł­

ło i Szczęście, wreszcie K azim ierz Jagiellończyk i M ądrość. Z y gm u nt S tary o glądając p o k azan e m u p rzykład y zap ałał w ielkim gniewem przeciw ko M o s­

kalom . A kiedy ju ż w ojska królew skie odniosły zw ycięstwo p o d O rszą, Z ygm unt S tary „okazał się” obrazem now ego Jagiellonidy — Z y g m u n ta I I I 9.

T ekst W arszew ickiego, m ogący funkcjonow ać rów nocześnie ja k o kry ty k a przeszłości i aluzja do zdarzeń w spółczesnych, atak o w ał podstaw ę tej unitarys- tycznej koncepcji dynastycznej, w której zw ornikiem m iędzy Jagiellonam i a W azam i była oso b a Z y g m u n ta A ugusta. O skarżenie W arszew ickiego, czynią­

ce z Z y g m u n ta A ugusta „niegodnego p rz o d k a ”, było dla now ego k ró la niekorzystne, obniżało bow iem w arto ść legitym acji dynastycznej, głów nego arg u m e n tu zw olenników W azów n a tro n ie polskim .

Z a p isa n a w dziele historycznym W arszew ickiego k ry ty k a Z y g m u n ta A ugu­

sta i p och w ała W ładysław a Jagiełły też m a sw oją wym owę, gdyż do tradycji jagiellońskiej naw iązyw ali rów nież H absbu rg ow ie i ich stron nicy w Polsce.

W ro k u 1588 p ro p a g a n d a h a b sb u rsk a w ypuściła d ru k ulotny, w którym pojaw iło się hasło: H absburg ow ie p o to m k am i Jagiellonów . G enealogię M a ­ ksym iliana w yw odzono w nim od Anny, córki W ładysław a II Jagiellończyka, k ró la C zech i W ęgier, syna W ładysław a Jagiełły.

Technika polemiki

D yskurs polem iczny z a k ła d a stały k o n ta k t m iędzy tek stam i — nazw ijm y je:

podstaw ow ym i polem icznym . P olem ika posługuje się w zorcem gatun ko w ym pierw ow zoru, w łaściw ościam i stylowym i, leksyką tek stu podstaw ow ego, p o d d ając działaniu polem icznem u jedynie m ateriał argum entacyjny, tj. dys­

ku tu jąc z mylnym i, w rozum ieniu polem isty, stw ierdzeniam i lub d o bo rem argum entów . P rzekształcanie tekstu po dstaw ow ego m oże też zachodzić na w szystkich planach wypowiedzi polem icznej, przy zach ow aniu pew nych sta ­ łych elem entów (każdorazo w o uzgadnianych), których funkcją jest p o d trzy m y ­ w anie k o n ta k tu (dialogu) m iędzytekstow ego. W p rz y p ad k u żyw otów paralel- nych W arszew ickiego i A ugusta wzbudzonego G rochow skiego polem iczność tw orzy się n a wielu płaszczyznach.

Pierw szą z nich jest g atunek. U tw ó r W arszew ickiego jest tekstem n ależą­

cym do historiografii. W zorem m etody były m u antyczne Ż y w o ty równoległe P lu ta rch a , w zorem stylu — pism a Salustiusza i T acyta. W ykład k o rzysta ze

8 Zob. M. R o ż e k , U roczystości w barokow ym Krakowie. Kraków 1976, s. 24 n.

9 Zob. J. A. C h r o ś c i c k i , Sztuka i polityka. Funkcje propagandowe sztuki w epoce Wazów.

W arszawa 1983, s. 43.

(5)

źródeł i dąży do obiektyw izm u. A tak G rochow skiego m a n a celu obniżenie w artości zarzu tów W arszew ickiego i d o k o n u je się poprzez dyskw alifikow anie um iejętności pisarskich an tag o n isty nie potrafiącego n aślad o w ać w zoru P lu ta r- cha i ustalon ego przezeń schem atu gatunkow ego. W arszew icki św iadom ie (tytuł, układ) naw iązuje do P lu ta rch a , G rocho w ski k o n fro n tu je więc ich dzieła i ocenia surow o w spółczesnego sobie h isto ry k a: „W ięc i źle się p rz y p atro w ał tem u, co go n aślad o w ał” 10. W ew nętrzny uk ład biografii Z y g m u n ta A ugusta jest u W arszew ickiego chronologiczny, d op iero w p o ró w n a n iu żyw otów i dzieł Jagiełły i Z y g m u n ta II p o rządek ten ustępuje m iejsca p o rząd k o w i argu m entów pochw ały (W ładysław Jagiełło) i n agany (Z ygm unt August). Inaczej zgoła p ostępuje G rochow ski. Jego o b ro n a w ywodzi się z tradycji retory ki i poezji.

M aterię tekstu stan ow ią m ow y obro ńcze w ygłoszone przez zjaw y Z y g m u n ta A ugusta i jego kanclerza, W alentego D em bińskiego (D ębińskiego). B ezpośred­

nim o d b io rcą ob u oracji jest Z ygm un t III, pośrednim — szlachta. K o n ta k t m iędzy żywymi a um arłym i u p ra w d o p o d o b n ia stan niby-snu, w jak im p o ­ grążony jest k ról Z y gm u nt W aza. W skazó w k ą do rek o n stru k cji pom ysłu G rochow sk ieg o jest fragm ent dedykacji autorskiej dla A ndrzeja Boboli z P ia s­

ków, dodanej w drugim w ydaniu utw o ru :

Niechaj śmierć jako chce morzy, Człowieka, ile zacnego,

D ow cip poety sam ego

Kiedy chce, zawsze go wzbudzi.

Że nie w spom nę inszych ludzi:

Król August będący w grobie W ziąwszy mnie za wodza sobie, Znow u pod imieniem twoim W ychodzi z D ębińskim sw o im 11.

W cytow anym fragm encie sp otk ały się: renesansow a m anifestacja kreacy j­

nej siły poezji, b aro k o w y k on cep t i to p ik a św iadectw a. G roch ow ski wcale zgrabnie w ykorzystuje sem antyczną w ieloznaczność czasow nik a „w zbudzić”.

U m ieszczając go w tytule w formie przym iotnikow ej, a także w kilku m iejscach tekstu właściwego, przywołuje różne znaczenia. W słow niku Lindego czasow ­ nik ten zestaw iono z następującym szeregiem w yrazów lub w yrażeń b lisk o ­ znacznych: wskrzesić, postaw ić, dać, wzniecić, zachęcić, po d n o sić na duch u, pokrzepić, wystawić, rozjątrzyć, podburzyć. K ilka użyć p ozw ala w y ekspo no ­ wać w ielofunkcyjność w yrazu. O b u rz o n y (w zbudzony) p ostępkiem a u to ra

„pism uszczypliw ych” Z ygm unt A ugust zachęca (w zbudza) p o etę do o p isan ia w ypadków , jak ie zaszły po p rzebudzeniu (w zbudzeniu) się k ró la z „tw ardego snu śm ierci”.

L iteracki m otyw króla, k tó ry zm artw ychw staje, aby udzielić własnej wiedzy i ra d p otom n ym , nie jest n o w y 12. D o naszej literatu ry w p ro w ad ził go K lem ens Janicki w Dialogu przeciw pstrokaciźnie i zmienności polskich strojów (1563), potem pojaw ił się w Rozm ow ie kruszw ickiej Ja n a D y m itra Solikow skiego (1573).

W e w szystkich trzech u tw o rach je d n ą z osó b m ów iących jest zm arły i p rz y ­ w rócony do życia n a jak iś czas w ładca — Jagiełło, P iast, Z y g m u n t A ugust —

10 S. G r o c h o w s k i , Poezje. W ydał K. J. T u r o w s k i . T. 1. K raków 1859, s. 66.

11 Ibidem, s. 62.

12 Zob. choćby Dialogi zmarłych Lukiana z Samosat.

(6)

re p rezen tu ją o ne bow iem typ dialo gu elizejskiego o p arteg o n a m otyw ie

„p o w ro tu z zaśw iató w ”. O ile je d n a k antyczne dialogi zm arłych dotyczyły przeszłości, rzeczy i osób daw no m inionych, to w polskich u tw o rach tego typu, pow stających w XVI i X V II w., stale podtrzym yw any jest k o n ta k t z rzeczywis­

tością h isto ry czn ą w spółczesną odbiorcy. Przybysze z zaśw iatów są dob rze p o in form ow an i, zn ają przebieg ak tu aln y ch w ydarzeń i często je k o m e n tu ją 13.

W poem acie G rochow skiego w skrzeszonem u królow i tow arzyszy jego kanclerz, kasztelan krakow ski, kierow nik polityki królew skiej, egzekucjoni- sta — W alenty D em biński. Jem u właśnie pow ierzono o b ro n ę ostatn ieg o Jagiello na, w ykorzystując w technice perswazyjnej retoryczny to p o s ze św ia­

dectw.' Ś w iadectw a

są to różnego rodzaju ważne dokum enty, wybitne dzieła literackie. [ . . . ] W yróżniano św iadectwa boskie i ludzkie. Świadectwa ludzkie opierają się głów nie na pow adze i opiniach wybitnych jednostek, do których m ożna się konkretnie o d w o ła ć 14.

D em biński, zn any z m ądrości politycznej i praw ości, jest typem „m ądrego sta rc a ”. G ro ch o w sk i nazyw a go N e sto re m 15, co po dk reśla spraw ność D e m b iń ­ skiego ja k o m ów cy i do sto jn o ść wieku. Jeśli bad ać skuteczność perswazji, to w edług klasycznej retoryki m ów ca o w ysokich kw alifikacjach m oralnych i in telektualnych , godny szacunku i o wysokiej pozycji społecznej, łatwiej p rz ek o n a odb io rcó w niż m ów ca tych cech pozbaw iony. W Auguście w zbudzo­

nym to p o s ze św iadectw sk ojarzon y został z retory czną figurą myśli zw aną pro zo p o p eją, m ow ę o b ro ń czą o d pierającą zarzuty W arszew ickiego w ygłasza bow iem o so b a zm arła. M ow a kanclerza została uło żo n a zagadnieniow o, ach ronologicznie i w zgodzie z rozw iązaniam i stosow anym i w genus iudiciale.

R ozpoczyna ją w stęp z ch arakterystyczny m dla proemium topo sem przyczyny w ystąpienia o ra to rsk ie g o :

Przychodzę z grobu wzbudzony Widząc, że się nie obierze, K to by go bronił w tej mierze O d pisarza bezpiecznego Sławy jego dotkliwego.

Ja pokażę, że mu nie praw W spom niawszy nieco jego sp raw 16.

A rgum en tacja o b ro n y m a c h a ra k te r argum entacji negatyw nej, dąży się w niej do zbicia arg u m en tó w przeciw nika, ale i zbu d o w an ia w izerunku w ładcy go dnego n aślad ow an ia. T rw a to długo, m ow a bow iem wlecze się przez dziesiątki wersów. D łużyzny p o em atu nie m usiały wcale razić szlacheckiego od biorcy naw ykłego do sążnistych oracji, przeciw nie — drobiazgow e wylicze­

nia ro d ó w i ich zasług d obrze zgadzały się z gustem epoki i oczekiw aniam i publiczności. N ie b ra k je d n a k w tekście G rochow skiego zabiegów p o rz ą d ­ kujących. S terow anie lek tu rą odbyw a się przy pom ocy n o t m arginalnych o ch arak terze inform acyjnym i sentencji m oralno-etycznych um ieszczonych na

13 Zob. Z. S in к o, Oświeceni wśród pól elizejskich. R ozm ow y zmarłych. Recepcja — tw órczość oryginalna. W rocław 1976, s. 166 n.

14 M. K o r o l k o , Sztuka retoryki. Przewodnik encyklopedyczny, W arszawa 1990, s. 67.

15 D em bińskiego nazywa N estorem już S. O r z e c h o w s k i w Dialogu, albo rozmowie około egzekucyi korony polskiej (1563).

16 G r o c h o w s k i , op. cit., s. 67 — 68.

(7)

m arginesach. M arg in alia pozw alają zorientow ać się w obszernym utw orze, w skazując po czątki kolejnych ogniw arg um entacji i kolejnych p rzedm iotów mowy.

O so b n e miejsce w strategii argum entacyjnej zajm uje odw ołanie do m itu

„złotego w ieku”, ja k i p an o w ać m iał za A ugusta w R zeczpospolitej. P ojaw iają się tu elem enty arg um entacji pozytyw nej w wyliczeniu zasług k ró la ja k o m ecenasa n au k i sztuk o raz p ro te k to ra jezuitów . W rep ertu arze m ów cy m am y jeszcze exempla historyczne, dygresje, sentencje, gnom y, k atalo g i ro d ó w m ag­

nackich i szlacheckich, pisarzy i duchow nych. U żyw a się też szyderstw a (illusio), d o ra d zając p ró b ę ogniow ą pism W arszew ickiego. Jeśli są praw dziw ie

„złote” — to w ogniu sta n ą się „szczerym b ra n te m ”.

D em biński długo przem aw ia, m ow y je d n a k nie kończy, gdy św ita i obu um arłym czas w racać do raju. U m ieszczenie — zam iast konw encjonalnego zako ńczen ia — podsum ow u jąceg o p rzyp om nienia o stałym , św ietnym m iejscu p o b y tu dusz Z y g m u n ta A ugusta i jego k anclerza jest jeszcze jed ny m chw ytem z arsenału perswazji, o p arty m n a entym em acie. W szyscy cnotliw i, dobrzy, godni szacun ku ludzie uzyskują życie wieczne w niebie. S k oro Z y gm unt A ugust tam się znajduje, sądzić należy, że p o siad ał te cechy, zatem oskarżenie było fałszywe. Sygnały dotyczące raju ja k o m iejsca pośm iertnego p o b y tu Z y g m u n ta A ugusta pojaw iały się ju ż wcześniej, w całym zaś tekście odnajdu jem y je w aż 8 m iejscach. N agłe zniknięcie króla, niem al w pół słowa, to także czynnik em ocjonalizujący, tw orzący napięcie uczuciow e uzupełniające rozum ow e a r ­ gum enty mówcy. E m ocjonalizacja peroratio jest elem entem p ra k ty k i o ra to r- skiej typow ym dla tw órców barokow ych. P rzegląd arg u m en tó w inform uje, że refutacja D em bińskiego odnosi się do zarzu tó w po staw iony ch w pierwszej części dzieła W arszew ickiego. N ie m a w niej n ato m iast w zm ianki o u kładach z H ab sburg am i, o m ałżeństw ach Jagiellona, czyli o przyczynach rzeczywis­

tych — ja k tw ierdzi W ierzbow ski — literackiej polem iki G rochow skiego.

Z ostały p om inięte zgodnie z za sad ą „coś, co nie zostało nazw ane, nie istnieje”.

G ro cho w sk i w prow ad za tu z n a n ą figurę praeteritio i stosuje ją konsekw entnie.

W języku współczesnej p ro p a g a n d y zabieg tak i określa się m ianem dysym ulacji i uznaje za typow y dla stro ny królew skiej za Z y g m u n ta I I I 17.

O ra cja D em bińskiego nie jest finałem u tw o ru G rochow skiego, gdyż kończy go, tw orząc klam rę kom pozycyjną, w ypow iedź Z y g m u n ta A ugusta, p rzy p o m i­

n ająca znane z p ra k ty k i epicedialnej „oratio a tumulo”, gatunek częsty w okazjonalnej liryce księdza G rochow skiego. M ow a k róla, og ólna i sk o n ­ stru o w a n a ja k o ciąg sentencji będących w ariacjam i n a tem at „nikt, ktokolw iek jest człow iekiem , nie jest w olny od grzechu”, nasy co na została od w o łan iam i do Biblii. Z w yrazem stylistycznym tej w ypow iedzi h arm o nizuje p ro ro ctw o dotyczące królew skiej przyszłości syna Z ygm untow ego, późniejszego W łady ­ sław a IV.

O so b a Z y g m u n ta III jest dla stru k tu ry i strategii polem iki G rochow skiego niezw ykle w ażna. Spełnia on rolę p o śre d n ik a m iędzy w skrzeszonym i d o s to j­

nikam i a o db iorcą, przekazuje słow a i u w iarygo dn ia je w łasnym autorytetem . D od ajm y je d n a k : porozum ienie ze zm arłym i d o k o n u je się w stanie snu-jaw y.

17 U. A u g u s t y n i a k , Informacja i propaganda w Polsce za Zygm unta III. W arszawa 1981.

(8)

Motyw snu

M otyw snu-jaw y ja k o stanu, w któ ry m doznaje się objaw ień, ja k o czasu intensyw nych dośw iadczeń poznaw czych, pojaw ia się w sporej liczbie tekstów literackich. Jest on w arian tem m otyw u snu, w ariantem , w k tó ry m zniesiona zostaje sem antyczna am biw alencja snu, w ynikająca z rów no praw n ości użycia czasow ników „spać” i „śnić”. H asło Sen w Słowniku staropolskim (t. 8, z. 2 <1978)) p o d k reśla tę rów n opraw no ść, gdyż w śród 5 znaczeń w yrazu 2 pośw iadczone są najw iększą liczbą użyć. Pierw sze definiuje sen ja k o „stan w ypoczynku fizycznego i um ysłow ego połączony z zanikiem św iadom ości”

i wyw odzi się od czasow nika „spać”. W znaczeniu drugim sen to „m arzenie senne”, to, co się widzi w trakcie sp an ia”, czyli śnienie. Ł acińskie odpow iedniki polskich słów to somnus i somnium. W m otyw ie snu jedynie somnium budzi zainteresow anie poetów i badaczy.

W celu ustalenia, ja k ą funkcję w utw orze G rocho w sk iego pełni sen, zw łaszcza zaś, jak i jest stop ień jego w iarygodności ja k o arg u m e n tu persw azyj­

nego, przypom nieć w arto historię m otyw u. W iele tekstów starożytn ości grec- ko-rzym skiej posługiw ało się nim , ale pierw szy p od ział snów przeprow adził A rtem idor w II wieku n.e. W I i III księdze O nejrokrytykon w skazał dw a zasadnicze rodzaje snów. Pierw szy nosi nazw ę „enypnid'’ — co m ożna tłum aczyć ja k o zm ory, m ary, przyw idzenia. Enypnia są snam i bez znaczenia w różbnego, nic nie znaczą i nic nie zapow iadają, w ynikają bow iem z zaburzeń psychicznych lub fizjologicznych osoby śpiącej. Sen właściwy, znaczący, nazyw a A rtem id or „onejros” i dzieli dalej sny n a teorem atyczne (inaczej:

epifaniczne, objaw ieniow e) i alegoryczne (symboliczne). W literaturze utrw aliła się je d n a k klasyfikacja snów wedle M ak ro b iu sza, k tó ry w zorując się na A rtem idorze, d o k o n ał w k o m en tarzu do Snu Scypiona now ego podziału.

W edług M akrobiusza istnieje pięć rodzajów snów — trzy mówiące prawdę i dwa, które nie mają w sobie „żadnej wróżebności” [ ...] . Rodzaje m ów iące prawdę są następujące:

I. Somnium (oneiros) [ .. . ] to sny zaw oalow ane w alegorycznej formie; sen faraona 0 tłustych i chudych krowach byłby jego przykładem. [ ...] .

II. Visio (horama). Jest to bezpośrednie, dosłow ne widzenie uprzednie przyszłości. [ . . . ] III. Oraculum (chrematismos). W takim śnie ktoś z rodziców albo ,ja k a ś inna pow ażna 1 czcigodna osoba” pokazuje się i otwarcie zapow iada przyszłość lub udziela rady. [ .. .]

Bezużyteczne rodzaje snów to:

I. Insomnium — enypnion [ .. .]

II. Visum (phantasma). Zdarza się wtedy, kiedy niezupełnie jeszcze śpimy i zdaje się nam, że jeszcze czuwamy: widzimy zjawy biegnące ku nam lub przemykające się tu i ta m 18.

W literaturze sny rz ad k o rep rezen tu ją k tó rą ś z w ym ienionych form czystych, znacznie częściej łączą w sobie elem enty kilku rodzajów . W skazać m ożna wiele utw orów zaw ierających w idzenia senne epifaniczne lub alegorycz­

ne. Z naczący był wpływ C ycerońskiego Snu Scypiona, m odelującego kształt wizji sennych w anty ku , średniow ieczu i renesansie. C zęstok ro ć oneiros przybiera po stać prodigiów — cudow nych znaków zapow iadających n a ro d z i­

ny, początek p an o w an ia lub śm ierć antycznego władcy. T akie zapow iedzi senne zn ajd u ją się w Ż yw otach Cezarów Sw etoniusza, Dziejach Liwiusza

18 Cyt. za C. S. L e w is , Odrzucony obraz. Przełożył W. O s t r o w s k i. W arszawa 1986, s. 52.

(9)

i Ż yw otach paralelnych P lu ta rc h a z C heronei. Refleksje dotyczące n atu ry snów przek azują H om er, W ergiliusz, P ropercjusz, Seneka i P etro n iu sz A rbiter.

Średniowiecze przynosi sny K a ro la W ielkiego w Pieśni o Rolandzie, wizyjne po em aty p oetów angielskich, wizje świętych i grzeszników o raz najsław niejszy z senników , Liber Thesauri Occulti R om anusa. C zęstość użycia m otyw u nie znosi w ątpliw ości co do tego, czy projekcje senne u znaw an o za u p raw n io n y sposób p oznania. T o właśnie w średniow ieczu rozpow szechniło się dzielenie snów na praw dziw e i fałszywe. Ź ró d ła tego ro zróżn ienia są jednocześnie pogańskie i biblijne. W a n ty k u grecko-rzym skim przeciw staw ieniu snów złudnych i praw dziw ych służył hom erycko-w ergiliański o b ra z dw óch b ram snu. B ram ą z kości słoniowej w ychodzą n a św iat sny fałszywe, b ra m ą z ro gu — praw dziw e. N a przyznanie snom negatyw nej w artości poznaw czej w płynął także a u to ry te t Pisma Świętego. W Starym Testam encie w ielokrotnie p o ­ w tarzane są ostrzeżenia przed fałszywymi p ro ro k am i, k tó rzy w ykorzystując siłę oddziaływ ania p o zornie p roroczych wizji słow am i zw iodą lud w ybrany.

T ow arzyszy im m etaforyk a snu p o d k reślająca złudność, nietrw ałość i m ałe znaczenie wizji sennych. Sen jest ja k traw a, siano, plewy, słom a. K sięga Jerem iasza w ielokrotnie pow tarza, że sny pro rocze są niczym w obec słów P a n a 19.

N ow y Testam ent o wiele rzadziej posługuje się snem ja k o przepow iednią lub objaw ieniem woli Boga. W obec 37 snów Starego Testam entu sk ro m n a jest liczba 9 snów now otestam ento w ych, zresztą są to raczej wizje niż w idzenia senne. Sum ując, uznać trzeba, że trad y cja ju d eoch rześcijańsk a nie tra k tu je snu jedynie ja k o objaw ienia, teofanii; częściej krytycznie ocenia w artość inform acji przekazyw anej za pośrednictw em snu. A zatem stopień w iarygodności snu był niski, a skuteczność persw azyjna m otyw u w ątpliw a. W ariantow y w ątek snu-jaw y zw iększał skuteczność od działyw ania tekstów , k tó re się nim p o ­ sługiwały, pozw alając odrzucić k o n tra rg u m e n t „snu fałszywego”, a zarazem utrzym yw ał atrak cy jn o ść pierw ow zoru. N a ow ą atrak cy jn o ść w pływ ało o d ­ czuw anie snu ja k o odsłonięcia tajem nicy istnienia, ja k o źród ła inform acji o zaśw iatach i k o n tak cie z tym , co cudow ne i n adp rzyrod zo ne. M otyw snu-jaw y do sk o n ale n ad a w ał się do roli „o rg a n iz a to ra ” fabuł u tw o ru i lepiej zgadzał się z kry teriu m p raw do p o d o b ień stw a.

19 Pismo Święte Starego i No we go Testamentu. W przekładzie z języków oryginalnych.

O pracow ał zespół biblistów polskich [ ...] . (Biblia Tysiąclecia). Wyd. 3. Poznań —W arszawa 1980, s. 9 3 4 - 9 3 5 :

Słyszałem to, co m ów ią prorocy,

którzy prorokują fałszywie w moim imieniu:

„M iałem sen, miałem sen!”

D okądże będzie tak w sercach proroków, przepowiadających kłamliwie

i przepowiadających złudy sw ego w łasnego serca?

Zmierzają ku temu, by przez sny swoje, które jeden drugiemu opow iada,

poszło w niepamięć moje Imię u m ojego ludu,

[ ]

Prorok, który miałby sen, niech opow iada swój sen.

Kto miałby moje słow o,

niech wiernie opow iada moje słow o!

C o ma w spólnego słom a z ziarnem — wyrocznia Jahwe. [Jr 23, 25 — 28]

(10)

W polem ice z W arszew ickim G ro chow sk i za p ro p o n o w ał ten właśnie w a rian t m otyw u snu. Jest noc, ale Z y gm unt III nie śpi, gdyż:

Sen uleciał z oczu jego N ie chcąc czekać dziwu tego.

A wtem drzwi otwarłszy sobie Oraz wnidą dwie o so b ie 20.

P o e ta w ykorzystuje należące do m odelu wizji sennej elem enty takie ja k : n o cn a p o ra akcji, strach, nagłe zniknięcie osób o glądanych we śnie, ich w szechw iedza, dosto jność, inform acje o zaśw iatach przekazyw ane śniącem u, w o n n a m gła u n osząca się d o k o ła zjaw y k ró la oraz pam ięć o pokrew ieństw ie snu i śm ierci, w ciąż żyw a w literatu rze od czasów an ty k u , a d o strzeg an a przez histo ry k ó w idei tak że w społeczeństw ach n o w o ż y tn y c h 21. W szystkie te elem en­

ty zaw ierał zresztą ju ż C yceroński Sen Scypiona. G dy by nie zastrzeżenie: „sen uleciał z oczu je g o ”, widzenie opisane w Auguście wzbudzonym byłoby klasycznym oraculum. Sen-jaw a Z y g m u n ta pozw ala G ro cho w sk iem u w p ro w a­

dzić p o p u la rn y w ątek liryki barokow ej i w zm ocnić skuteczność persw azyjną pom ysłu.

Tradycja Kochanowskiego

B adacze tw órczości G roch ow skiego w skazują, że A ugust w zbudzony jest p ochw ałą „złotych” lat polskiego renesansu. Ł ączność z trad y c ją renesansow ą G roch o w sk i naw iązuje poprzez poezję J a n a K ochanow skiego. P o b ieżna naw et analiza wizji w utw orze G rochow skieg o w skazuje ja k o je d n o ze źródeł inspiracji poezję K ochanow skiego. Sen-jaw a znajduje się w zam knięciu cyklu, jak im jest T ren X I X , albo Sen. Sygnały użycia m otyw u p ojaw iają się

d w u krotnie. N ajpierw w części w stępnej:

Spisz, Janie, czy cię żałość twoja zwykła piecze?

Zatym em ciężko westchnął i tak mi się zdało, Żem się ocknął. [ . . . ] 22

D obitniej relacja ja w a —sen została zaznaczona w dystychu końcow ym :

Tu zniknęła. Jam się też ocknął. Aczciem prawie Niepewien, jeślim przez sen słuchał czy na ja w ie 23.

Zw iązki m iędzytekstow e nie og ran iczają się do po w tó rzen ia sytuacji snu-jaw y. G ro ch o w sk i p o d o b n ie ja k K ochanow ski w p ro w adza do swojego u tw o ru parę b o h ateró w z zaśw iatów . W trenie są to m a tk a i có rk a poety,

20 G r o c h o w s k i , op. cit., s. 64.

21 Miejsce rozm ow y władców — Ł obzów — dobrze nadaje się do odegrania roli miejsca medium icznego. Ta rezydencja królew ska pamięta bowiem czasy Kazimierza W ielkiego, a szcze­

gólne więzy łączą ją z Jagiellonami. Zygmunt I przyjmował w Ł obzow ie Barbarę Zapolya, stąd wyruszył Zygm unt August na pow itanie trzeciej żony — K atarzyny z H absburgów, a Batory przeznaczył pałac na m ieszkanie Annie Jagiellonce. Po jej śmierci Ł obzów stał się letnią rezydencją Zygm unta III, miejscem jego spotkania z pierwszą i drugą żoną oraz narodzin syna, późniejszego W ładysława IV. To także przestrzeń żałoby, gdyż do czasu pogrzebu spoczywały w Ł obzow ie zwłoki Batorego, stąd też wyruszył kondukt żałobny żony Zygm unta Wazy, Anny Austriaczki.

22 J. K o c h a n o w s k i , Dzieła polskie. T. 3. W arszawa 1955, s. 82.

23 Ibidem, s. 87.

(11)

w Auguście w zbudzonym Z yg m u nt II i jego kanclerz. Z go dn e są i szczegółowe rozw iązania, ja k choćby koncepcja zw iązków m iędzy św iatem zm arłych a żywymi. Z m arli przebyw ają w raju przed obliczem Boga i sta m tą d o piek ują się żywymi bliskimi.

Słow o „sen” pojaw ia się rz ad k o w o b u utw orach. U K ochan ow skiego jedynie w tytule, w yrażeniu „sen leniw y” i cytow anym fragm encie dystychu końcow ego. G roch ow ski użył go w swoim długim poem acie (1246 wersów) tylko d w a razy: w liście dedykacyjnym i w wersie 21. Z w raca n a to m ia st uw agę po ró w n an ie snu do śmierci, raz jest o n o k alk ą biblijnego „zasnąć w P a n u ”, w drugim p rz y p ad k u tw orzy ro z b u d o w an ą m etaforę:

Tam pełen sławy z dzielności N a łóżku swej uczciwości Srebrny żelazem uśpiony, M oskw icin nieprzepłacony24.

P ara le la sen — śm ierć jest najczęstszym sposobem w ykorzystyw ania w ątk u onirycznego w świeckiej liryce okolicznościow ej G rochow skiego. W ystarczy powiedzieć, że n a 35 użyć słow a — p o n ad p oło w a dotyczy snu śm iertelnego.

O b o k w yrażeń typ u: sen + epitet (wieczny, znikom y, żelazny, tw ardy, nieprzespany, nieprzebudzony) — zd arzają się i bardziej ku nsztow n e:

„w grobie uśpione k o stk i”, „szedłeś spać p o d ziem ię”, „siostra snu gnuśnego, ksieni u m arłych ”. T o wyliczenie pokazuje, że inspiracja K ochan ow skiego

„obow iązuje” także w dziedzinie m etaforyki i frazeologii.

D rugim tekstem kształtującym kon stru k cję polem iki G rocho w skiego jest pieśń X Ksiąg pierwszych. Pieśń ta, zw ana katalogiem w ładców polskich, wylicza i k ró tk o charak tery zu je m itycznych i historycznych w ładców od L echa do Z y g m u n ta Starego. Z am ykające tekst życzenie zw rócone jest d o Z y gm u nta, a całość o p a rta n a form ule snu-jaw y, w prow adzo ny m w trzeciej strofie pieśni.

L iryk a okolicznościow a G rochow skiego stale od n aw ia zw iązki z tw ó rczo ś­

cią najw iększego z naszych poetów renesansow ych. P rzełom XVI i XVII w.

przynosi w zm ożone zainteresow anie tw órczością K o chanow skiego, k tó ry stał się nie tylko p o etą uznanym , ale wręcz w zorcow ym . R ozszerzanie się k atalo g u au to ró w uznaw anych za klasyków to zjaw isko typow e d la lite ratu ry eu ro p ej­

skiej i polskiej tego okresu. R on sard i D u Bellay w śród godnych n aślad o w an ia w ym ieniają P etrark ę, dla późniejszych — D u B artasa i d ’A ubigne’a — ju ż R onsard jest „klasyczny”. P olski b aro k o w y teoretyk poezji i p o e ta M aciej K azim ierz Sarbiew ski nazyw a K ochan ow sk ieg o „polskim H o racju szem ” i uznaje za wzór. Pozycję K ochanow skiego w śród literató w staro p o lsk ich ilustruje rów nież przykład wzięty z Toruńskich nocy S tanisław a G ro c h o w ­ skiego. W poetyckiej wizji nieba zam ieszkanego przez cnotliw e dusze polskich świętych, biskupów , k ap łan ó w i teologów je d n o miejsce p rzy p ad ło poecie. Jest nim w łaśnie K ochan ow ski:

[ . . . ] tam mój K ochanowski, Który na skale pięknej Kalijopy

Położył pierwszy swe szczęśliwe s t o p y ...25

24 G r o c h o w s k i , op. cit., s. 87.

25 Ibidem, s. 300.

(12)

C ytow any fragm ent, w ykorzystujący k o m p o n en ty listu dedykacyjnego K ochanow skiego z Psałterza, dow odzi, że dla G rochow skiego jest on pierw ­ szym p o śró d poetów . B adając świecką tw órczość księdza G ro ch ow sk ieg o co k ro k rejestrujem y ślady zw iązków z liryką czarnoleską. D a się je sprow adzić do kilku typów , w których liczbie najczęściej p o w tarzają się: a) cytaty inicjalne w p ostaci dokładnej i n iedokładnej, b) obszerne i skróco ne cytaty w ew nątrz utw orów , c) parafrazy tekstów , d) zapożyczenia konstruk cyjn e, frazeologiczne i słow nikow e.

N arzu cające się czytelnikow i w trakcie lektu ry A ugusta wzbudzonego w rażenie nasycenia tek stu k o m p o n en tam i tradycji czarnoleskiej jest trafne.

O p ró c z w ym ienionych ju ż tu źródeł pom ysłu u tw o ru po jaw iają się w nim odw o łan ia do M u zy, Satyra, Odprawy posłów greckich oraz zw roty, dla któ ry ch pierw ow zoru dostarczyć m ogła poezja K ochanow skiego. N a ślad ow anie-zap o- życzanie nie d o k o n u je się w p rz y p ad k u A ugusta wzbudzonego je d n o k ie ru n ­ kow o. N iek tó re z rozw iązań za p ro p o n o w an y ch przez G rochow skiego zostały p o w tó rzo n e przez poetów X V II wieku. F o rm u ła ty tu ło w a o p a rta n a zw iązku im ienia (nazwy własnej) i epitetu odnoszącego się do czynności w skrzeszania pojaw iła się w Lechu w zbudzonym Ja n a Jurko w sk ieg o i Lubrańskim w skrzeszo­

nym H ieronim a H iń cz y 26, u tw orach o p arty ch n a pom yśle sp row adzenia dostojnej osoby zm arłej n a ziemię.

26 Tekst Hińczy wydany został w r. 1618 w Poznaniu (u J. Wolraba). W Bibl. O ssolineum znajduje się pod sygn. XVII 1535.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wierzę w to, że nam się udaje, Polsce się udaje, ale musi się jeszcze lepiej udawać i trzeba właśnie mieć wspólną wielką wizję, pewien kolejny jasny cel i go

To przecież nie jest tak, że ziemia, która jest naszą ojczyzną, staje się wolna, gdy wolność pewnego dnia do niej z zewnątrz zawita, niczym „majowa jutrzenka”?. Ziemia,

Teraz oglądnijcie sobie kolory szat liturgicznych, chętni mogą przeczytać lub posłuchać dodatkowe informacje o kolorach szat używanych w liturgii.. Biały – jest

Nie wiesz, która jest dla Ciebie najlepsza? Zapraszamy na Dzień Otwarty u „Książąt” online, a pomożemy Ci wybrać spośród 5 profili o wielu rozszerzeniach. Już od 1 czerwca

Ogromne zadanie, z którym ponownie przyszło nam zmierzyü siĊ po stu piĊciu latach przy wsparciu systemów kompu- terowych, czytników kodów kreskowych i innych cudów

Termin oddania pracy: 01.04 (Oceny wystawiane wybiórczo. Mogę zadawać dodatkowe pytania w celu weryfikacji pracy samodzielnej). Informacja zwrotna: email nauczyciela:

Kiedy światło dociera do tylnej części oka, przemieszcza się wzdłuż wiązki nerwów znajdujących się w siatkówce.. Otrzymane obrazy są następnie przekazywane do mózgu

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji