• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn misjologiczno-religioznawczy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn misjologiczno-religioznawczy"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Bolesław Gielata

Biuletyn

misjologiczno-religioznawczy

Collectanea Theologica 42/1, 139-153

(2)

42 (1972) f. I

BIULETYN MISJOLOGICZNO-RELIGIOZNAWCZY

Zawartość: I. SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY. 1. Misyjne orędzie P a w ł a VI. — 2. M isyjne instytuty pastoralne. — 3. Nom inacje Kongregacji Ewangelizacji Narodów. II. OPRACOWANIE. 1. Przystosowanie liturgiczne w diecezji R uteng na Flores (Indonezja). — 2. Wkład ks. bp Kazimierza K o w a l s k i e g o w dzieło m isyjne Kościoła w Polsce. III. PUBLIKACJE. 1. Międzynarodowa bibliografia historii m isji. — 2. Aharaibu, m ało znany szczep pierwotny *.

I. SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 1. M isyjne orędzie P aw ła VI

D alekowschodnia podróż P a w ł a VI m iała charakter w ybitnie m isyjny. Ju ż na audiencji generalnej 11 listopada 1970 r. papież oświadczył, że podróż ta jest zamierzona jako św iadectw o apostolskie, jako dowód najwyższego zain­ teresow ania się następcy apostołów Piotra i Pawła, sprawą św iadczenia Ewan­ gelii i rozszerzania jej po całym św iecie. Wśród w ielu w ątpliw ości co do ko­ nieczności m isji, papież chciał przed całym św iatem podkreślić naglącą potrze­ bę dzieła ew angelizacji świata.

Nic też dziwnego, że sprawa m isji powracała praw ie w e wszystkich prze­ m ówieniach papieża. Wszędzie budził świadomość Kościoła powszechnego przeznaczonego dla całego świata. Papież podkreślał, że Kościół chce w szyst­ kim ofiarować łaskę Boga, jego m iłość, by w szyscy radośnie budowali coraz lepsze warunki życia na ziem i. Papież niósł w św iat hasła braterstwa, posza­ nowania każdego człow ieka i każdej w artości kulturow ej, hasła pokoju i spra­ w iedliw ości.

Przem awiając w Teheranie do w yznaw ców religii niechrześcijańskich w sk a­ zyw ał na pow szechne braterstwo, jakie powinno łączyć ludzi; m ówił, że K oś­ ciół szanuje ich tradycje narodowe i religijne. Zapew niał o sw ej m odlitw ie za tych w szystkich, którzy podejm ują w ysiłk i zm ierzające do polepszenia w arunków życia. W szystkich zapew nił o serdecznej przyjaźni, a chrześcijan tego kraju w ezw ał do braterstwa. Wyraził nadzieję, że podróż jego przyczy­ ni się do wzm ożenia ducha religijnego, do zacieśnienia w ięzów między w szystkim i ludam i i wyznaniam i, wzm ocni solidarną działalność dla postępu, spraw iedliw ości i pokoju.

Na Filipinach papież oświadczył, że przybył w im ieniu Pana, który posłał go tak, jak kiedyś posłał Piotra i innych apostołów na cały świat. Przybył na konferencję episkopatu Wschodniej Azji, by w spólnie zastanow ić się, jak w duchu soboru najlepiej głosić Ew angelię w spółczesnem u człowiekowi w tej części świata. Zwracając się do biskupów zgromadzonych na tej konferencji

* Redaktorem niniejszego biuletynu jest ks. B olesław G i e 1 a t a SVD, War­ szaw a—Pieniężno.

(3)

papież wskazał, że są następcami apostołów, a w ięc otrzymali mandat i m oc Ducha Św iętego do rozszerzania m isji Chrystusa. Biskupi są spadkobiercami apostołów, są Chrystusem działającym w historii, instytucjonalnym organem rozdzielającym tajem nice Chrystusa. Korzystając z tego spotkania papież do­ bitnie podkreślił apostolską naturę Kościoła. Fakt ten podkreśla rolę papieża,, biskupów i kapłanów w Kościele, a także m isyjną jego działalność. Każdy w Kościele jest odpowiedzialny za Kościół.

W m anilijskiej katedrze papież z w ielkim uznaniem m ów ił o misjonarzach,, których dziełem jest Kościół na Filipinach. W szyscy duchowni powinni szu­ kać w dokumentach soborowych natchnienia do w ypracow yw ania najlepszych m etod apostolskiej działalności. W szyscy powinni żyw ić w ielkie zaufanie do Chrystusa i starać się o intensywne życie religijne. Im silniejsza będ zie łączność z Chrystusem, tym bogatsze będzie życie w Kościele i owocniejsze jego apostolstwo.

Biorąc udział w ekum enicznym spotkaniu w Sydney, nawoływ ał przede w szystkim do jedności. Wskazał, że jak dzieło naszego usynowienia Bożego zostało okupione m ęką i śmiercią naszego Pana, tak jedność, do której zm ie­ rza ruch ekum eniczny, m usi być okupiona tą sam ą ceną. Jedność chrześcijan ma w ym ow ę apostolską, jest bowiem znakiem dla świata, by uwierzył w Chrystusa.

Podczas krótkiego pobytu w Dhace papież oświadczył, że przybył jak przy­ jaciel do przyjaciół, jak brat do braci, by powiedzieć, jak bardzo jest prze­ jęty ich bólem z powodu katastrofy, jaka ich spotkała. Przyszedł z orędziem m isyjnym głosząc i realizując przykazanie m iłości, po którym w szyscy mają poznać uczniów Chrystusa.

W katedrze w Sydney — w dniu 3.XII.1970 r. — papież konsekrował pierwszego kapłana z Nowej Gwinei na biskupa. Wyrażając głęboką radość ż tego, że syn kraju m isyjnego staje się jego współpracow nikiem jako na­ stępca apostołów, papież zachęcał do ponownego przem yślenia obowiązku m i­ syjnego. We W ielki Czwartek Chrystus ogłosił nowe prawo m iłości do braci, polegające na ofiarnej służbie w szystkim potrzebującym. Ta m iłość spraw iła, że apostołowie poszli na cały świat. Ponadto Chrystus rozkazał wyraźnie: „Idźcie na cały św iat i głoście Ewangelię w szelkiem u stw orzeniu” (Mk 16, 15). Rozkaz ten obowiązuje zawsze. Przez w szystkie w ieki Chrystus zwraca się do każdego ochrzczonego z m isyjnym rozkazem: Jako m nie posłał Ojciec, tak i ja ciebie posyłam . Na tych faktach opiera się nasz obowiązek m isyjny. Chrystus poszukuje zaufanych ludzi do głoszenia Ewangelii, do rozdawania jego łaski, do budowania jego królestwa. Któż może powiedzieć, że to w ezw a­ nie nie odnosi się do niego? Cały K ościół jest m isyjny, ponieważ działalność m isyjna, jak to dobitnie podkreślił ostatni sobór, jest istotną częścią jego posłannictwa. Zapomnieć o tym obowiązku lub w ykonyw ać go niedbale, było­ by równoznaczne ze zdradą Mistrza. W szyscy zatem powinni włączyć się w realizację tego dzieła. Również kraje m isyjne mają m ieć swą cząstkę w głoszeniu innym narodom. Ewangelizacja św iata jest bliska pragnieniom ludzkości za pokojem , prawdą i m iłością braterską. Jest ona bowiem ukazywa­ niem św iatu Tego, który jest drogą, prawdą i życiem.

Najgorętsze jednak orędzie m isyjne skierował papież do całego św iata z w yspy Samoa. Papież chciał się tutaj zatrzymać, aby dać świadectwo sw ego m isyjnego powołania. Zwracając się do uczestniczących w e Mszy św., zapro­ ponował zwrócić się w spólnie z gorącym apelem do całego świata. Papież stwierdził, że przybył na tę w yspę nie dla w łasnych interesów, ale jak ojciec rodziny, którą jest Kościół katolicki, przybył do sw oich synów i córek, by im pokazać, że w szyscy mają równe prawo do jego ojcowskiej miłości. K ościół bowiem katolicki jest dla całego świata, dla każdego człowieka. W yrażenie „katolicki** oznacza, że Kościół nigdzie nie jest obcy. Człowiek każdego naro­ du, każdej rasy, niezależnie od w ieku i w ykształcenia, ma swoje m iejsce w Kościele. Tego życzył sobie Jezus Chrystus, pierworodny wśród w szystkich

(4)

stworzeń. Jest On synem Boga, ale równocześnie jest synem Maryi, naszej siostry. Jest naszym Zbawcą i Nauczycielem . On w ysłał misjonarzy na cały świat.

Dzieło m isyjne, rozpoczęte w dniu Zielonych Świąt, prowadzone jest aż do naszych dni. Jest ono zawsze konieczne, ponieważ w ciąż są jeszcze ludzie, którzy nie znaleźli prawdy. Dlatego papież gorąco prosi o w ysłanie wspólnego apelu do w szystkich katolików na całym św iecie, żeby im p ow ied^eć, jak w ielu jest jeszcze ludzi, do których nie dotarli misjonarze, że bardzo potrzeba w ielu m ężczyzn i kobiet, by poszli do w szystkich części świata, gdzie w ciąż jeszcze nie znają Chrystusa. Misjonarze muszą głosić ew angelię i chrzcić tych, którzy pragną być chrześcijanami; muszą w ychow yw ać ludy, nauczać dzieci, kształcić m łodzież w tym wszystkim , co jest dobre i piękne; muszą uczyć pracy, która daje życiu szansę wzrostu i postępu; muszą ogłaszać w szystkim konieczność poszanowania każdego ludzkiego istnienia, ukazywać drogę lep ­ szego życia w spraw iedliw ości i pokoju; nawoływać do naśladowania Chrystu­ sa w jego um iłowaniu Boga i bliźniego.

Z tej zagubionej na Oceanie Spokojnym w yspy ma się rozejść na cały św iat potężny apel m isyjny. Ma on zabrzmieć w całym Kościele katolickim i rozejść się na w szystk ie strony św iata i ukazać w szystkim , że istnieją zgłod­ niali chleba praw dy i chleba Eucharystii, a nie ma nikogo, kto by ich na­ karmił. Apel ten zwraca się do w szystkich słow am i wezwania, jakie Bóg skierował do Abrahama: „Wyjdź z twej ziem i rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę” (Rdz 12, 1):

a. do biskupów Kościoła katolickiego, którzy na m ocy kolegialności całego episkopatu zobowiązani są do troski o dobro całego Kościoła (por. KK 23), aby rozszerzyli sw oją apostolską gorliwość w głoszeniu Ew angelii na całym świecie;

b. do kapłanów, których w iara domaga się sw ego uzew nętrznienia na sze­ rokich polach m isyjnych, aby przyszli i przynieśli ogień sw ego zapału do tych, których prostota życia czyni w rażliw ym i na w artości duchowe;

c. do osób zakonnych, których całe życie skierow ane jest na naśladowanie Chrystusa, aby przyłączyły się do rzeszy misjonarzy, którzy w ciągu w ieków przez głoszenie Chrystusa jako wzoru, nauczyciela, w yzw oliciela i zbawiciela,

byli zwiastunam i wiary, pokoju i postępu (por. DM 8);

d. do młodzieży, której serca ożywiają pragnienia prawdy, sprawiedliwości i miłości, aby przyszła z bogactwem swej w iary i z młodzieńczym entuzjaz­ mem uczyć ludzi o Bogu pełnym m iłości do ludzi, który czeka na w szystkich i chce być blisko każdego. W krajach m isyjnych trzeba leczyć ciało, ośw ie­ cać umysły, uczyć jak lepiej żyć, wzrastać w hum anizm ie i jak budować

Kościół na w iększą chw ałę Boga;

e. do bogatych, którym Bóg dał na przechowanie dobra, aby przyszli z po­ mocą, by apostołowie m ogli żyć, a ich działanie rozwijać się;

f. do biednych, aby oddali misjom swój w ysiłek i znój o chleb codzienny, aby wszyscy m ogli otrzymać swoją, potrzebną do życia, cząstkę chleba; g. do cierpiących, którzy płaczą i cierpią prześladowanie, aby ofiarowali m i­ sjom swój ból dla dobra Ciała, którym jest Kościół (por. Kol 1, 24);

h. do całego chrześcijaństwa, aby dawało światu, dążącemu do jedności, n ie­ zbędne św iadectw o wzajem nej harmonii. W spólne poszukiwanie prawdy jednoczy, ale spotkanie serc cem entuje w szelką jedność. W duchu Chrystuso­ wej miłości należy budować Kościół. Od, chrześcijan zależy, czy pokój i bra­ terstwo będą jutro rozpędzać ciemności śmierci, czy będzie wzrastał i rozsze­ rzał się harm onijny hymn na cześć Boga, który jest Ojcem w szystkich (por. Ef 4, 6).

D alekowschodnia podróż papieża w yw ołała różne komentarze. Ogólnie pod­ kreśla się, że m iała w ielkie znaczenie. U. T h a n t widzi jej znaczenie głów nie w tym, że papież przyniósł tak w ielkiej części św iata orędzie pokoju, miłości, tolerancji i sprawiedliwości. Fakt, że z tej części św iata papież sk

(5)

ie-rował tak gorący apel m isyjny do całego św iata, jest w ielce sym ptomatyczny dla zjaw iska, określanego końcem eurocentryzmu. Azja m usi obecnie odegrać swoją rolę i papież w idzi w tym nową szansę dla ludzkości.

Na podstawie A AS 63(1971)1—90; Herder-Korespondenz 25(1971)22—27 opracował ks. B olesław G ielata SVD, W arszaw a—Pieniężno c

2. M isyjne in stytu ty pastoralne

a. E a s t A s i a n P a s t o r a ł I n s t i t u t e — założony w 1955 r. koło Manili na Filipinach. Celem instytutu jest przygotow anie m isjonarzy — k a­ płanów, zakonników, osoby św ieckie — do nawiązania dialogu ze w spółczesny­ mi społecznościam i Azji. W tym celu studentów w prowadza się w różne dzie­ dziny katolickiej nauki pastoralnej, której sobór w yznaczył nowe zadania w e w spółczesnym św iecie. W programie są następujące przedmioty: Pismo św., liturgika, religie Azji, kulturoznawstwo, socjologia, psychologia, językoznaw ­ stwo, katechetyka, teologia m isji, środki m asowego przekazu, w spółczesne za­ gadnienia filozoficzne itd.

Instytut posiada obecnie nowocześnie urządzony budynek, w którym znaj­ duje się w ielka sala w ykładow a, sale do prowadzenia zajęć w osobnych sekcjach, kaplica, biblioteka, jadalnia i 48 pokoi m ieszkalnych dla studentów.

Każdy student kończy jednoroczny lub dwuletni kurs napisaniem rozprawy naukowej na tem at związany z apostolską pracą w Azji. Przede wszystkim., poszukuje się odpowiednich m etod głoszenia Ewangelii.

b. Już trzy lata działa P a s t o r a ł I n s t i t u t e o f E a s t A f r i c a w Gaba w Ugandzie. Instytut zorganizowało pięć państw afrykańskich: Kenia, M alawi, Tanzania, Uganda, Zambia. Celem instytutu jest w ykształcić sp ecja­ listów do katechizacji i duszpasterstwa, a także zebrać dane potrzebne do naukowego opracowania m etod pracy nad uform owaniem dojrzałego chrześci­ jaństw a, które potrafiłoby zachować i rozwijać duchowe skarby i kulturow e w artości A fryki.

Kurs trw a 9 m iesięcy (od lutego do listopada). Studenci pochodzą z 16 państw. Są w śród nich kapłani, siostry zakonne i ludzie św ieccy. Każdy z nich już kilka lat pracował apostolsko.

Studenci m ają w przyszłości być przywódcam i tych środowisk, wśród k tó­ rych będą pracować. W instytucie przygotowują się do w zięcia na siebie pełnej odpowiedzialności w organizowaniu życia religijnego, nauczaniu, stosowaniu środków m asowego przekazu itd. Program nauczania rozwija trzy głów n e zagadnienia: człowiek w sw oim środowisku; posłannictwo zbawienia; prze-r kazywanie tego posłannictw a ludziom. W szystkie zagadnienia om awia się zaw ­ sze w odniesieniu do środowiska afrykańskiego, uwzględniając jego religijne, społeczne i intelektualne aspekty.

3. N om inacje Kongregacji Ew angelizacji Ludów

a. 10.XII.1970 r. Kongregacja Ewangelizacji Ludów m ianow ała J. M. G o i - b u r u generalnym sekretarzem Papieskiej Unii M isyjnej D uchowieństwa. Poprzedni sekretarz generalny Unii — Gaston C o u r t o i s — zmarł 23.IX. 1970 r. G o i b u r u będzie również pełnił dotychczasową funkcję krajowego dyrektora Papieskich D zieł M isyjnych w Hiszpanii.

G o i b u r u urodził się 25.111.1904 r. w V illva w Hiszpanii. Doktorat z filo ­ zofii i licencjat z teologii* uzyskał na Papieskim U niw ersytecie w Comillas. W dniu św ięceń kapłańskich (25.111.1928 r.) został m ianow any diecezjalnym promotorem m isyjnym w diecezji Pamplona. W trzy lata później został die­ cezjalnym dyrektorem m isyjnym , a następnie (1945 r.) krajowym sekretarzem M isyjnej U nii D uchow ieństw a, a w końcu (1968 r.) krajowym dyrektorem Papieskich D zieł M isyjnych w Hiszpanii.

(6)

W ciągu 42 lat kapłaństwa stale pracował dla szerzenia idei m isyjnej poprzez liczne odczyty, sem inaria i publikacje. W różnych częściach H iszpanii urzą­ dził ponad 200 w ystaw m isyjnych. N ajgłośniejsza jego praca: El Problem a

m isionero m iała kilka w ydań. W 1966 r. został zaproszony przez biskupów

m eksykańskich do w zięcia udziału w K rajowym K ongresie M isyjnym w Meksyku. B ył członkiem specjalnej kom isji powołanej do zbadania zasad rozdziału pomocy zwyczajnych udzielanych dziełu m isyjnem u przez Papieskie Dzieła Misyjne.

b. W tym sam ym dniu Kongregacja Ew angelizacji Ludów m ianowała Józefa K e m p e n e e r s a na generalnego sekretarza Papieskiego Dzieła Roz- krzew ienia Wiary na m iejsce Dominika C o n w a y, który został biskupem pomocniczym dla diecezji Elphin (Irlandia). K e m p e n e e r s był dotychczas krajowym dyrektorem Papieskich Dzieł M isyjnych w Belgii. Urodził się 5.VIII.1909 r. w Belgii. Najpierw studiow ał w M alines, a następnie w stąpił do belgijskiego sem inarium duchownego w Rzym ie i studiow ał na U niw ersy­ tecie Gregoriańskim, gdzie uzyskał licencjat z filozofii i bakalaureat z teologii. Na uniw ersytecie w Louyain uzyskał stopień doktora z filozofii tom istycznej i licencjat z prawa kanonicznego i nauk społecznych. P ełnił różne funkcje w szkolnictw ie, b ył kapelanem w ojskow ym , opiekow ał się klerykam i odby­ wającym i służbę w ojskow ą. Dopiero 2 m aja 1968 r. został m ianow any krajo­ wym dyrektorem Papieskich Dzieł M isyjnych w B elgii. Należał również do specjalnej kom isji powołanej do rewizji statutu Papieskich Dzieł M isyjnych.

c. 14.XI.1970 r. bp W ilfrid Emmet D o y l e został m ianow any krajowym dyrektorem Papieskiej U nii D uchow ieństw a (sekcja angielska) w Kanadzie.

K s. B olesław G ielata SV D , W arszaw a—Pieniężno

II. OPRACOWANIA

1. Przystosowanie liturgiczne w diecezji R uteng na Flores (Indonezja)

D ekret o m is y jn e j działalności Kościoła zaleca adaptację kultur m isjono-

w anych ludów do liturgii katolickiej. Misjonarze „powinni tym ludziom oka­ zywać m iłość i szacunek, uważać się za członków społeczności ludzi, w śród których żyją, i brać udział w życiu kulturalnym i społecznym przez różne życiowe kontakty. P ow inni też zżyć się z ich narodowym i i religijnym i tra­ dycjami; niech z radością i szacunkiem odkrywają drzemiące w nich zarodki Słowa... rów nocześnie zaś niech usiłują ow e bogactwa rozjaśniać św iatłem Ewangelii, w yzw alać i oddawać pod w ładzę Boga Z baw iciela” (DM 11).

Ruteng jest stosunkowo młodą diecezją, bo istniejącą dopiero od 1962 r. Obejmuje zachodnią część Flores. Liczy 350 000 m ieszkańców, z czego 280 000 jest katolików. Ludność rejonu Manggarai, w którym znajduje się diecezja Ruteng, zajm uje się prym ityw ną gospodarką. Poniew aż rejon ten w przesz­ łości nie posiadał znaczenia strategicznego, handlowego i gospodarczego, lud­ ność żyła w izolacji i dlatego dość w iernie zachowała rodzimą kulturę ze zwyczajam i i obyczajam i. Pierw szy zasadniczy w p ływ w yw ierają m isje kato­ lickie. W pływ ten jest znaczny, poniew aż 80% ludności jest już ochrzczone. Misja katolicka rozbudowała szkolnictwo podstaw owe, średnie ogólnokształ­ cące i zawodowe. Poprawiono budownictwo m ieszkaniow e. Dziś buduje się. domy z oknami i drzwiam i i z oddzielnie stojącą kuchnią. Ulepszono uprawę ryżu. W pływ ten jest już w idoczny i trwały. Misja jednak nie usuw a podstaw kultury rodzimej, która żyje do dziś w tradycji ludu, w jego zwyczajach, obyczajach i w stylu życia. Tradycja odżywa szczególnie w różnych uroczy­ stościach zw iązanych z otwarciem nowej w ioski, z wprowadzeniem się do nowego domu, założeniem nowego ogrodu, z narodzinami pierwszego dziecka,

(7)

ze śm iercią członka rodziny, ze ślubem w ioskow ym , z uroczystościami dożyn­

kowym i itd. Każda ważniejsza sytuacja życiowa ma swoją utartą zwyczajem oprawę św iąteczną z różnymi ceremoniami, śpiew am i i tańcami.

Uroczystości te mimo, że noszą do dziś piętno w ierzeń pogańskich, w y w ie­ rają w ielkie w rażenie nie tylko na poganach, lecz także na katolikach. Są one o w iele bliższe ich psychice niż liturgia katolicka w w ydaniu europejskim. Gdy do domu zaw ita rodzina narzeczonego, by załatw ić sprawę nowego m ał­ żeństwa, w domu narzeczonej w ytw arza się autom atycznie poważna atmosfera świąteczna. Jest tradycyjny kejpok — przemowa, która otwiera główną część uroczystości tzw. pen ilitjazaon beis — czyli targ o zapłatę za dziewczynę. Pod koniec następuje ceremonia zaślubin i w iele czynności przepisanych zwyczajem jak przekazanie różnych przedm iotów codziennego użytku i w pro­ w adzenie nowożeńców do ich mieszkania. Na tym tle ceremonie ślubu koś­ cielnego są bardzo ubogie i nie robią na zebranych w iększego wrażenia. Dlatego wprowadza się już do ceremoniału kościelnego poświęcenie m aty sym bolizującej łoże m ałżeńskie, pośw ięcenie krzyża jako znaku rodziny kato­ lickiej. Młodzi m isjonarze sądzą, że powinno się iść jeszcze dalej. Ślub kato­ licki w inni młodzi zawierać nie po ślubie adatowym (zwyczajowym, w iosk o­ wym) w kościele, lecz w łaśnie podczas ślubu adatowego i to w domu. Św iad­ kiem ze strony Kościoła nie m usiałby być m isjonarz, który rzadko jest na miejscu, lecz ktoś z rady parafialnej lub katecheta wioskowy. W ten sposób uniknęłoby się zbędnych powtórzeń. Obecnie bowiem najpierw zawierają ślub adatowy, a przy najbliższej okazji przychodzą do kościoła dla zawarcia ślubu kościelnego. Po Mszy św. misjonarz chcąc im uśw ietnić ten dzień, zaprasza nowożeńców do siebie, składa życzenia, wręcza jako upom inki różańce, obrazki. W szystko ma podkreślać ważność tego dnia. Na nowożeńcach nie robi to wrażenia. Wracają do sw ych normalnych zajęć. W ten sposób jednak nie zachowaliby się w dniu ślubu adatowego.

Ogólnie biorąc, sprawa adaptacji jest łatwa. Każda prawie uroczystość po­ gańska m a charakter religijny. Jest zawsze prośba do Najwyższego (Mary Kraeng), jest ofiara. Zasadniczo chodzi tylko o teologiczne uzasadnienie idei św ięta i o nadanie uroczystości jednolitej idei. Zespolenie ceremonii ada- towej z liturgią katolicką zależy od zrozumienia treści obu obrządków. Gdy jakiś poganin nie chce zgodzić się na katolicki pogrzeb sw ego dziecka już ochrzczonego, w ystarczy w yjaśnić mu, że cały cerem oniał adatowy m ieści się w obrzędach katolickich, by przełamać jego opory.

Lud jest ogrom nie przywiązany do tradycji. Strzeże jej jak oka w głowie. Jest ona św iętością dla ludu. Kościół zyskuje bardzo na autorytecie, gdy w sw ej pracy nawiązuje do niej, a przyjm ując ją do liturgii, zapewnia jej trwałość.

Diecezja Ruteng posiada już poważny dorobek na polu adaptacyjnym. N aj- pierwszym osiągnięciem adaptacyjnym jest oparty na tradycji ceremoniał poświęcenia nowej wioski. Otwarcie nowej w ioski jest bardzo ważnym w yd a­ rzeniem. M anggarajczyk żyje w ciągłym kontakcie z duchami swych przod­ ków, by w ten sposób uchronić się od złego ducha. Dlatego przy zakładaniu nowej w ioski należy uczynić w szystko, by zapewnić jej pomyślność. Gdy w ioska jest już ustalona (zwykle składa się na nią od 10 do 20 domów), starsi na naradzie ustalają datę uroczystości, w yznacza się granice w ioski, buduje się bramę w ejściow ą i w yjściow ą, wyznacza się m iejsce na cmentarz, pola uprawne. Każda w iosk a m usi również posiadać źródło z dobrą wodą.

W dniu św ięta zbierają się m ieszkańcy w ioski i zaproszeni goście w domu adatowym, gdzie po przem owie otwierającej św ięto, oddaje się do użytku tzw. gong gendang — gongi i bębny wioskowe. Są to oficjalne instrum enty świąteczne, które stanowią św iętość w ioski. N a użycie ich wym agane jest pozw olenie starszych. Następnie rusza orszak przy akompaniam encie gongów i bębnów na cmentarz dla zawarcia przyjaźni z duchami przodków, by opie­ kowali się wioską. Na znak przyjaźni pije się tradycyjny tuak. Stąd orszak

(8)

udaje się do bramy w ejściow ej. W specjalnej ceremonii zawiera się przyjaźń z dobrymi duchami i prosi się je, by strzegły w ejścia do w ioski i broniły ją od złych ludzi i od w szelkiego zła. Podobna ceremonia odbywa się przy bram ie w yjściow ej. Przy źródle prosi się opiekuńcze duchy, by chroniły czystości wody, by żadna choroba nie m iała do niej dostępu. Ostatni akt uro­ czystości dokonuje się przy stosie ofiarnym, ustaw ionym w środku w ioski. Najpierw w ylew a się przyniesioną ze źródła w odę w okół stosu ofiarnego, by przygotować ceremonię ofiarowania kerbau’a, którego ofiaruje się Bogu jako przebłaganie za grzechy m ieszkańców wioski. W czasie zabijania zwierzęcia zadaje mu się m ożliwie dużo cierpień, bo one są ofiarą zastępczą gładzącą nieprawości ludzi. Po zam ęczeniu zwierzęcia ofiarnego, dzieli się je na części, a niektóre (serce, część wątroby i inne) składa się w ofierze przodkom, a resztę przeznacza się na ucztę ofiarną, która kończy ceremonię.

Ta uroczystość została przyjęta do ceremoniału katolickiego. Podstawa po­ gańskiej uroczystości została zachowana w całości. Doszło tylko katolickie ustaw ienie św ięta. W domu adatowym św ięci się krzyż i w iesza się na czo­ łow ym m iejscu, pośw ięca się gongi i bębny, na cmentarzu św ięci się krzyże i groby. Św ięci się również bramy w ioski, źródło, a w m iejsce stosu ofiarnego ustaw ia się krzyż. Pogańską ofiarę zastąpiono Mszą św.

Połączenie tych dwóch obrzędów spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem przez ludąość. Bardzo dużo w iosek ubiega się o ten now y ceremoniał pośw ię­ cenia swojej w ioski. Stojące w środku w ioski krzyże są dowodem odbytej w ten sposób uroczystości.

Ceremonia pośw ięcenia w ioski ma jeszcze jeden w ażny dla m isji moment. Przed Mszą św. następuje adatowa przysięga starszych w ioski, że od tego m omentu w szystkie oficjalne uroczystości w ioskow e będą się odbywać według ceremoniału katolickiego. Jeden ze starszych przem awia i oficjalnie ogłasza w olę starszych i całej w ioski, którzy obecnie m ieszkają w niej, lub później m ieszkać będą, żeby odtąd w szystkie uroczystości m iały oprawę katolicką. Na znak przysięgi przem awiający wręcza biskupowi lub dziekanowi butelkę wina palm owego (tuak), z której w ylew a się trochę do szklanki i podaje do w yp i­ cia chcącemu złożyć przysięgę. Kto by w ypił tuak, a nie dotrzymał przysięgi, m usi liczyć się z tym, że spotka go osobiste nieszczęście.

Przejm uje się rów nież m iejscow e zwyczaje do Mszy św. Ponieważ najpo­ pularniejszym środkiem wyrażania uczuć ludu w Manggarai jest śpiew, ta­ niec i przem ówienie, wprowadza się te elem enty do Mszy św. W ten sposób doszło do m anggarajskich adaptacyjnych eksperym entów. Ogólnie m ówi się 0 Mszy św. adatowej, lub też o Mszy św. bawoła, którą odprawia się przy poświęceniu nowej w ioski.

Przy akompaniamencie gongów i bębnów grupa tancerzy, którą stanowią zw ykle starsi w ioski, wprowadza kapłana do ołtarza. Zajmuje on m iejsce przy ołtarzu, a tancerze w ykonują taniec w okół ołtarza. Wszyscy śpiewają pieśni w swoim języku. Nietrudno znaleźć odpowiednie pieśni, dostosowane do ro­ dzaju św ięta. W Manggarai istnieje m nóstwo pieśni ludowych o tem atyce poważnej. Te pieśni śpiew a się na K y r ie , Gloria i C redo. W szystkim pieśniom towarzyszy taniec.

W czasie ofiarowania stosuje się dwie praktyki. Albo w ykonuje się poważ­ ny taniec, który kończy się przem ówieniem, po którym wręcza się dary ofiarne, albo też urządza się tzw. raga. W czasie raga tancerze tańczą wokół ołtarza trzymając w rękach różańce, obrazki, a lud śpiewa stosowną pieśń. Tancerzami są przedstaw iciele poszczególnych rodów. Podczas tego tańca członkowie poszczególnych rodów podchodzą do sw ych tancerzy i wykupują od nich dewocjonalia. Ten obrzęd w yw ołuje zawsze ogromne zainteresowanie 1 w ciąga w szystkich obecnych na Mszy św\ do czynnego udziału. W niektórych Mszach św., po podniesieniu jest wkładka adatowa, w ywodząca się z ofiaro­ w ania kerbau’a przy poświęceniu wioski. Są to słowa: u czta ju ż gotow a,

kerbau został ju ż ofiarow any, za ch w ilę za c zyn a m y biesiadę. Poniew aż w tak

(9)

uroczystych Mszach św. bardzo dużo ludzi przystępuje do Komunii św., śpiew a się tzw. sandę. Przewodnik im prowizuje różne intencje, a w szyscy odpowiadają. Sanda nigdy się nie znudzi, gdyż prowadzący stara się o w ciąż nowe tem aty. Po Mszy św . cały orszak taneczny odprowadza kapłana do m iejsca, z którego w yruszono do Mszy św.

P rzyjm ow anie ludow ych zw yczajów do liturgii rozciąga się również na nabożeństwa paraliturgiczne, np. dożynki, pośw ięcenie domu, uroczystość podstrzyżyn.

Istnieje jednak rów nież w iele problem ów trudnych, związanych z przyjm o­ w aniem zw yczajów do liturgii katolickiej. Jednym z nich jest aura religijna, tworzona przez tzw. dukunów (znachorzy, czarownicy). W manggarajskiej społeczności m ają oni mocną pozycję. Spełniają rolę w ykładaczy snów, w róż­ bitów i jasnow idzów. Wokół sw oich czynności tworzą zazwyczaj atmosferę religijną, która naw et na katolików w yw iera duże w rażenie. Nawet katolicy korzystają z usług takiego dukuna. Praktyki te nie mogą stanow ić przed­ miotu adaptacji. Innym problemem trudnym jest w iara w sny. Gdy kogoś nawiedzi koszm arny sen, zaraz rano szuka dukuna. Przynosi kurę, którą dukun zabija i z układu w nętrzności stara się ustalić rozwiązanie zagadki. Z w ykły Manggarajczyk chce żyć w zgodzie z Bogiem , jak rów nież ze złym duchem. Istnieją w ięc obrzędy, które w yw ierają głębokie w rażenie naw et na katolikach, ale jako związane z czarodziejstwem nie mogą być przyjęte do katolickiej obrzędowości.

Od soboru działa w diecezji Ruteng stała kom isja liturgiczna, która m a na celu kontrolować w szystkie adaptacyjne próby poszczególnych misjonarzy, opracowywać w ytyczn e i w ydaw ać k sięgi liturgiczne, śpiew niki i m odlitew ­ niki. Od 1970 r. działa w dekanacie Borong podkomisja liturgiczna, w skład której wchodzą kierow nicy szkół, doświadczeni katecheci w ioskow i i m isjo­ narze. Podkom isja ta przygotowuje cerem oniał dla przeróżnych uroczystości. Zasadą jej pracy jest nadawać katolicki w yraz dawnym uroczystościom. Jest to tylko kom isja robocza, ale w yniki jej pracy m ają w ielk ie znaczenie dla pogłębienia w iary w śród M anggarajeżyków. Ew angelia tylko w tedy zapuści głęboko korzenie w serca tych ludzi, gdy lud ten zrozum ie ją i przylgnie do niej jako do sw ojej religii.

K s . S tanisław W yparło SV D y Borong, Indonezja

2. W kład ks. bpa K azim ierza K ow alskiego w dzieło m isyjne K ościoła w P olsce

Wraz z odrodzeniem naszej Ojczyzny nastąpiło w ielk ie rozbudzenie zapału m isyjnego, szczególnie wśród młodzieży akadem ickiej, która usiłowała zachę­ cić w szystkich do pracy m isyjnej. Ruch m isyjny b ył tak dojrzały, że powstaje pytanie, skąd u tej m łodzieży tak w ielk a świadom ość Kościoła? W sprawozda­ niach z działalności poszczególnych Kół M isyjnych znajdują się częste podzię­ kowania m łodzieży przywódcom duchowym za pomoc, kierownictw o, zachęty. Jednym z ideow ych i bardzo zaangażowanych przyw ódców ruchu m isyjnego w Polsce był ks. dr Kazimierz K o w a l s k i .

Główne idee akadem ickiego ruchu m isyjnego w Polsce w yraża deklaracja ideowa uchwalona na piątym zjeździe Związku Akadem ickich Kół M isyjnych w e L w ow ie (1—3.XI.1931 r.). Z deklaracji tej przebija dojrzałość w zrozu­ m ieniu istotnych potrzeb m isji. Podkreśla ona, że do pracy m isyjnej zachęca fakt żyw ej przynależności do Mistycznego Ciała Chrystusa, m iłość do K oś­ cioła, w ielow iekow a chlubna tradycja m isyjna Polski, wdzięczność za przy­ należenie Ojczyzny do Królestwa Chrystusowego, za możność życia w łasce uświęcającej, a wreszcie w ezw anie Stolicy A postolskiej. Dla tych powodów młodzież postanow iła w łączyć się do pracy m isyjnej. Praca ta przebiegała w trzech kierunkach: moralflym, intelektualnym i m aterialnym .

(10)

Wierząc głęboko w nadprzyrodzoną w artość i skuteczność m odlitwy, dekla­ racja kładzie szczególny nacisk na obowiązek m odlenia się o błogosław ieństw o Boże dla misjonarzy, o łaskę nawrócenia dla pogan, o rozwój współpracy m isyjnej, o powołania m isyjne oraz o powodzenie w szelkiej pracy podjętej dla dobra idei m isyjnej. W ten sposób ruch m isyjny w naszym kraju podkreślał nadprzyrodzony charakter całej działalności m isyjnej. Sprawozda­ nia z działalności poszczególnych ośrodków zawsze podkreślają, że urządzano liczne nabożeństwa, uczestniczono w e Mszach św., przyjm owano Komunię św. w intencji m isji.

Na polu intelektualnym m łodzież akademicka zrzeszona w Kołach M isyj­ nych, postanow iła przeciwstaw ić się obojętności dla spraw m isyjnych, której głów ne źródło upatryw ała w nieznajom ości nauki katolickiej. Postanowiono więc, by studium m isjologii było podstawą działalności m isyjnej. Było to specyficzne studium , polegało bowiem nie tylko na zgłębianiu obcojęzycznych prac z zakresu m isjologii i przez tłum aczenia przyswajaniu ich społeczeństwu, ale na tworzeniu m isjologii rodzimej przez naukowe badanie natury Koś­ cioła i w ysnuw anie z niej w niosków uzasadniających samo pojęcie m isji, jej konieczność i cel. Jak w ynika znowu ze sprawozdań, młodzież sama opracow ywała i w ygłaszała referaty na zebraniach; podczas wakacji w ielu członków Kół M isyjnych w yjeżdżało w teren i głosiło potrzebę działalności m isyjnej. -Na zebrania zapraszano również sp ecjalistów różnych dziedzin z referatami. N ajskuteczniej jednak realizowano hasło m isyjnego dokształ­ cania i form owania inteligencji przez czasopismo „Annales M issiologicae”. Czasopismo to spełniało dobrze rolę tworzenia m isjologii przez publikację poważnych studiów historycznych, rozpraw teologicznych, sprawozdań ze zjazdów m iędzynarodowych i krajowych, sprawozdań z konkretnej działal­ ności m łodzieży. W czasopiśm ie umieszczano rów nież recenzje najw ażniej­ szych prac m isjologicznych ukazujących się zagranicą. W ten sposób czaso­ pismo oddziaływało na szerokie kręgi inteligencji w skazując nie tylko na potrzebę w spółpracy z m isjam i, ale na przykładzie m łodzieży ukazując realne m ożliwości tej współpracy.

Deklaracja ideow a i jej realizacja świadczą o dojrzałej świadomości m ło­ dzieży, która podejm ow ała się w ielkiego dzieła m isyjnego w przeświadczeniu, że tylko danie św iatu Chrystusa m oże rozwiązać ku szczęściu ludzkości w szelkie problem y m iędzyludzkie, bo tylko Chrystus m oże wśród ludzi utwierdzić królestw o praw dy i życia, św iętości i łaski, królestwo spraw ie­ dliwości, m iłości i pokoju. Niezłom na miłość do C hrystusa i um iłowanie ludzi podyktowała im w spółpracę w dziele m isyjnym . Jest coś urzekającego w tych otwartych i szczerych deklaracjach m łodzieży głoszącej swoją niezłom ną w iarę w skuteczność nadprzyrodzonych w artości w porządkowaniu tego św iata, w yznającej publicznie sw oją w iarę i w ielką m iłość do Chrystusa.

W sprawozdaniach Akadem ickiego Koła M isyjnego w Poznaniu, a także w sprawozdaniach Zarządu Ogólnopolskiego Akadem ickiego Ruchu M isyjnego, często pojawia się nazwisko ks. dra K. K o w a l s k i e g o , któremu m łodzież serdecznie dziękuje za troskliw ą opiekę, pomoc finansow ą, kierowanie, w sp ół­ pracę, za zachęty. Podkreśla się, że mimo licznych zajęć, zawsze znajdował czas na spraw y m isyjne. Praw ie nie było im prezy m isyjnej, w której nie brałby udziału. N ie tylko z urzędu jako oficjalny przedstaw iciel prym asa Polski przewodniczył ruchowi m isyjnem u w Polsce, ale w kładał w tę pracę w iele serca.

Kiedy m łodzież organizowała bibliotekę m isyjną, by przez w ypożyczanie książek szerzyć ideę m isyjną, korzystała z finansow ej pomocy ks. dra K o- w a l s k i e g o . Raz po raz w sprawozdaniach pojawiają się wzm ianki o w y ­ głaszanych przez ks. dra K o w a l s k i e g o referatach, kazaniach m isyjnych, rekolekcjach. M łodzież wspom ina, że zwłaszcza na rekolekcjach, na których rozpatrywano naturę Kościoła, kształtowała się ich m isyjna świadomość. N ie byli zachęcani do pracy jedynie gromkimi hasłami, ale konieczność włączenia

10

*

(11)

cię ,w pracę m isyjną narzucała się im jako konsekw encja wiary i żywej przynależności do Kościoła Chrystusowego.

Ks dr K o w a l s k i uczestniczył aktyw nie w m isjologicznych zjazdach organizowanych w kraju i za granicą. Na m iędzynarodowych kongresach m isyjnych składał sprawozdania z działalności polskich ośrodków m isyjnych, zabierał głos w dyskusji, w ygłaszał referaty, które w yw oływ ały szeroką dyskusję i przyjm owane były z uznaniem. Po powrocie do kraju składał obszerne sprawozdania z przebiegu kongresów, nie ograniczając się do przed­ staw ienia porządku obrad i zacytowania tytułów poszczególnych referatów, ale podając również treść wygłaszanych rozpraw i dyskusji. Jako przedsta­ w iciel prymasa otw ierał krajowe zjazdy i kongresy, nie szczędząc wyrazów wdzięczności za dotychczasową pracę i zachęcając do dalszych w ysiłków . Na zjazdach domagał się zawsze rzetelnej pracy. D elegatów na zjazdy zagra­ niczne upominał, by te wyjazdy nie m iały charakteru turystycznego i krajo­ znawczego. Chciał w e w szystkich wpoić przekonanie, że św iętym obowiązkiem jest spotęgow ać pracę m isyjną, by w Polsce jak najsprawniej i jak najdo­ skonalej wprowadzić w czyn szlachetne idee m isyjne. Nie bez znaczenia jest fakt, że został w ybrany do komisji ideow ej, która opracowała deklarację ideow ą Związku Akadem ickich Kół M isyjnych w Polsce. Ks. dr K o w a l s k i rozpoczął też w ykłady na kursie m isjologicznym. W ykłady odbywały się co dwa tygodnie po dwie godziny i dotyczyły dogmatycznych i historycznych podstaw m isjologii.

N ajlepiej jednak można poznać m isyjną sylw etk ę ks. dr K o w a l s k i e g o z jego publikacji. U jaw nia się w nich przede w szystkim głęboka troska 0 należyte podbudowanie teologiczne całej działalności m isyjnej oraz w y t­ knięcie jej istotnych celów. Na szczególne podkreślenie zasługuje aktualne do dziś akcentow anie nadprzyrodzonych podstaw i celów działalności m isyj­ nej. Działalność m isyjna — zdaniem ks. K o w a l s k i e g o (Cnota teologiczna

w ia ry a działalność m isyjn a, Roczniki m isjologiczne 4, 1931, s. 134), wyrasta

z w iary nadprzyrodzonej i ma na celu chw ałę Trójjedynego Boga. Przez żywą w iarę Bóg jest obecny w duszy. Im żywsza jest wiara, tym więcej jest Boga, jego łaski i miłości. Prostą konsekw encją takiej postawy jest działal­ ność misyjna. Wiara bowiem ukazuje Boga jako ostateczny cel życia, ukazuje wartość życia w iecznego i środki, które prowadzą do niego. Żywa wiara dyktuje w ięc orientację na te nadprzyrodzone wartości i troskę o to, by stały się one w łasnością w szystkich ludzi. Wiara domaga się pracy m isyjnej, ale ona jest też nieodzownym jej warunkiem. Owocna praca m isjonarza będzie zależna od głębokości i żywotności jego wiary. Tylko człowiek zato­ piony w Bogu, uznający za najwyższą wartość życie w łasce, będzie posiadał w łaściw ą orientację m isyjną. Misjonarz nie tyle musi być wyposażony w e władzę, w dobra m aterialne, ile m usi posiadać dary Ducha świętego, łaskę Bożą, by mógł skutecznie działać na misjach.

Człowiek, który żyje na św iecie na cześć i chw ałę Trójcy Świętej, najlepiej spełnia swoje życiow e powołanie przez działalność m isyjną. Przez rozsie­ w anie prawd E w angelii konsekruje św iat, przez rozdawnictwo zbawiających dóbr w ysłużonych przez m ękę Chrystusa upodabnia świat do obrazu Boga, który w tedy swoim istnieniem oddaje cześć Trójcy Świętej.

Wychodząc z tych założeń ks. dr K o w a l s k i (M isje zagraniczne Kościoła

katolickiego a m łodzież akadem icka, Roczniki m isjologiczne 3, 1930, 69—

88) w idzi w m isjach nie tylko działalność uświęcającą świat, ale również tak bardzo dziś podkreślaną m ożliwość uśw ięcenia się samego m isjo­ narza. Praca m isyjna jest potężnym posunięciem na drodze w łasnego udosko­ nalenia i jednym z najpotężniejszych środków, by rychło dojść do prawdziwej 1 rzetelnej św iątobliw ości życia, by żyć naprawdę pełnią Chrystusowego życia.

Nie trzeba chyba podkreślać wagi i aktualności tych myśli. Sobór i papież w częstych przem ówieniach przeciwstawiają się zdecydowanie w szelkiem u

(12)

ześw iecczeniu działalności m isyjnej i sprawadzeniu jej do pom oey w rozwoju. M isje to przede w szystkim działalność religijna, głoszenie Chrystusa, rozdaw­ nictwo nadprzyrodzonych darów nieba, które uzdolniają ludzi do życia w przyjaźni z Bogiem. Takie posłannictwo domaga się od m isjonarza nad­ przyrodzonej orientacji, zakotwiczenia w Bogu, głębokiej w iary i entuzja- stycznej, pełnej ofiary m iłości do Chrystusa, Kościoła i ludzi.

Podkreślanie nadprzyrodzonego charakteru działalności m isyjnej ujawniło się również w e w skazyw aniu konkretnych m ożliw ości współpracy m isyjnej. Na pierwszym m iejscu jego zdaniem (Zagajenie P ierw szego K rajow ego K o n ­

gresu Papieskiego D zieła R ozkrzew ien ia W iary w Poznaniu, Annales M issiolo-

gicae 10, 1938, 115—119) m usi spotęgować się nasza m odlitw a misyjna. Należy dążyć do tego, by z Polski utworzył się jeden zwarty, skupiony i w ciąż rozmodlony obóz m isyjny. Wyprosić przede w szystkim trzeba powołania m isyjne u nas, aby w naszym kraju w niedalekiej przyszłości nie było ani m iasteczka, ani w ioski, ani osady, ani parafii, która by nie w ysłała na m isje kapłana, zakonnika czy zakonnicy.

Ks. dr K o w a l s k i uznawał też potrzebę niesienia pomocy m aterialnej krajom m isyjnym . O tę pomoc apelował do społeczeństwa. Pod jego patro­ natem organizowano pomoc lekarską.

W m isjologii ks. K o w a l s k i e g o znajdujemy łączenie m isji z samą istotą Kościoła. Analizując dzieła św. T o m a s z a uzasadnia tezę O ścisłym powiązaniu m isji z najgłębszym celem i naturą Kościoła. Prawda ta została tak jasno w yrażona na soborze, że wydaje się dla w szystkich oczywistą. Przed soborem jednak, przy uzasadnianiu obowiązku m isyjnego odwoływano się raczej do chrześcijańskich uczuć m iłości czy litości nad dolą pogan. Zdrowym objawem przedwojennej m isjologii naszej jest fakt, że nie opierała działal­ ności na zm iennych uczuciach ludzkich, ale obowiązek m isyjny wyprowadzała jako logiczną przesłankę z istnienia Kościoła, założonego przez Chrystusa dla w szystkich ludzi.

Uzasadnianie ścisłej łączności m isji z istotą Kościoła nie było zagadnieniem tylko teoretycznym . Ks. dr K o w a l s k i w ysnuw ał z tej prawdy powszechny obowiązek m isyjny. Żyw a przynależność do Kościoła posiadającego dobra Chrystusa dla w szystkich ludzi, z konieczności domaga się pracy nad udo­ stępnianiem tych dóbr wszystkim . Praca m isyjna jest jedną z istotnych części programu nauki, pracy i życia chrześcijańskiego. Podstawową godność powołania m isyjnego otrzymuje człowiek na chrzcie. Dla ks. K o w a l s k i e g o jest jasne, że dary nadprzyrodzone, każdy wzrost w życiu religijnym, coraz ściślejsze w iązanie się z Bogiem, musi z konieczności odzwierciedlać się w coraz pełniejszym udziale w rozdawnictwie życia Bożego jak najszerszej rzeszy ludzi. Rosnąca m iłość ku Bogu i ludziom m usi ujawnić się w roznie­ caniu tej m iłości w sercach ludzi.

Oprócz studium dogmatycznych podstaw m isji, ks. dr K o w a l s k i zajm o­ wał się również innym i problemami. Na Międzynarodowym Kongresie M i­ syjnym w e Fryburgu (30.VII—4.VIII.1932 r.) w w ygłoszonym referacie zajął się problemem rasowym i trudnościami, jakie na terenach m isyjnych z niego wynikają. W ykazał jedność fizyczną i intelektualną całej ludzkości. Istnieje więc m ożliwość, a nawet konieczność bliskiego zrozum ienia się ras, które tylko pozornie są sobie obce. Kontakty podejm owane przez m łodzież mogą pomóc usunąć różne nagromadzone przesądy. W tym celu prelegent sugerował, by organizacje m łodzieżowe w Europie zajęły się studentam i z krajów m isyj­ nych. W pracy D uchow ieństw o dla du ch ow ieństw a (W łocławek 1923) w skazy­ w ał na potrzebę w ykształcenia kleru rodzimego na misjach. Trzeba krajom m isyjnym dać nie tylko kapłanów duszpasterzy, ale również rodzimą hierar­ chię, by m ogła sam odzielnie prowadzić dzieło budowania królestw a Bożego. Jest to jedno z bardzo śm iałych postulatów na czasy przedwojenne. Jeszcze długo po encyklice B e n e d y k t a XV, który domagał się kształcenją rodzi­

(13)

mego kleru, były różne wahania, a rodzime hierarchie w krajach m isyjnych są najświeższej daty.

Na Kongresie M isyjnym w Lublanie ($—11.IX.1929) przedstaw ił udział S ło­ wian w dziele m isyjnym . W ykazywał, że udział Słow ian w pracy m isyjnej jest w iększy niż to przedstawiają podręczniki do m isjologii czy prace z h i­ storii m isji. To m inim alizowanie wkładu Słowian jest w ynikiem nieścisłych danych statystycznych, na których te prace się opierają. Inaugurując ósmy zjazd seniorów Akadem ickiego Koła M isyjnego w Poznaniu (1—3.XI.1935 r.) w yraził w ielką radość z tego, że w Polsce robi się już tyle dla misji: ruch m isyjny objął szerokie w arstw y społeczeństwa, na m isjach pracuje blisko 500 misjonarzy, w spaniały przebieg M iędzynarodowego Kongresu M isyjnego w Poznaniu. Stw ierdził też, że Polska zdolna jest jak najskuteczniej pracować na m isjach, poniew aż nie jest obciążona żadnym „grzechem m isyjnym ”. Nie plami jej ani im perializm , ani przesadny nacjonalizm, ani niemoralna chci­ w ość bogactw, ani handel niewolnikam i i narkotykami, ani niespraw iedliw e w ojny i wypraw y orężne. Nawet w czasach najsroższych niew oli byliśm y bu­ downiczym i rodzimego K ościoła w krajach m isyjnych. Dlatego Polska może śm iało podjąć dzieło m isyjne, nie bojąc się podejrzeń ze strony krajów m isyjnych.

Swoje Credo m isyjne sform ułował ks. dr K o w a l s k i w zakończeniu artykułu pt. M isje zagraniczne Kościoła K atolickiego a m łodzież akadem icka (Roczniki m isjologiczne 3 1930, 88): „akcja m isyjna Kościoła katolickiego jest działalnością o niebyw ale szerokich horyzontach, o rozmachu akcji nieprześcignionym , o celach niebotycznych w ścisłym tego słow a znaczeniu, w reszcie o charakterze w ysoce nadprzyrodzonym. Dlatego teren pracy m isyj­ nej nie jest i nie m oże być m iejscem drobnostkowych utyskiwań, osobistych am bicji i partykularnych interesów, lecz stanow i dziedzinę życia z głębokiej chrześcijańskiej wiary, pole działania na podstawie niewzruszonej niebieskiej nadziei, w reszcie teren pośw ięcenia się i ofiary płynącej z najczystszej nad­ przyrodzonej m iłości ku Bogu i bliźnim ”.

Obecnie ks. bp K. K o w a l s k i jest przewodniczącym K om isji Episkopatu do Spraw Misji. Przew odzi w ięc nowej, wzm ożonej pracy misyjnej w naszym kraju. Dziś coraz bardziej przenikają w społeczeństwo soborowe idee m isyjne, coraz wyraźniej rośnie św iadom ość powszechnego obrwiązku misyjnego, coraz bardziej stajem y się m isyjnie rozmodlonym krajem, coraz liczniejsze są powołania m isyjne, coraz w ięcej misjonarzy w yjeżdża każdego roku z Polski na m isje. Rozwija się rodzima m isjologia, ukazują się m isjologiczne p u b li­ kacje naukowe, istnieje i powoli rozwija się system atyczne studium m isjolo­ giczne w Akadem ii Teologii Katolickiej, przygotowujące specjalistów z dzie­ dziny m isjologii.

Ks. B olesław G ielata SVD, W arszaw a—Pieniężno

III. PUBLIKACJE

1. M iędzynarodowa bibliografia historii m isji

„International Bibliography of the History of R eligions”, której tom pierw ­ szy ukazał się w 1954 r. w Leiden, jest rocznikiem zawierającym bibliografię religioznawczą. W ydawana jest przez The International Association for the Study of the H istory of Religions. Dotychczas ukazało się 10 roczników. Rocz­ nik ten zam ierza poddawać jak najbardziej kom pletny spis książek, artyku­ łów i recenzji dotyczących historii religii. Ze w zględu na ograniczone m ożli­ w ości druku, bibliografia zacieśnia się do publikacji dotyczących bezpośrednio zakresu historii religii. Dlatego też takie dziedziny jak Stary i Nowy T esta­ m ent, historia Kościoła, folklor, posiadające w łasn e specjalistyczne biblio­ grafie, zostały tu pom inięte, w yjąw szy niew ielką liczbę publikacji, które mogą

(14)

również zainteresow ać studenta historii religii. Publikacje z zakresu etno­ grafii zaw ierające rozdziały o religii zostały w łączone do bibliografii, natomiast recenzje książek, które ukazały się przed 1947 rokiem, jak też artykuły prze­ znaczone tylko dla ogółu czytelników, zostały pominięte. Krótkie notatki o książkach i artykuły, które ubocznie zajmują się religią z zasady nie wchodzą do bibliografii, zaś artykuły encyklopedyczne traktujące o zagad­ nieniach zw iązanych z historią religii, są rejestrow ane tylko w tedy, gdy obejmują co najm niej cztery stronice lub cztery szpalty. Bibliografię doty­ czącą w czesnego chrześcijaństw a zacieśniono do najbardziej istotnych publi­ kacji, ponieważ ta dziedzina posiada w łasną specjalistyczną bibliografię.

Jakkolw iek redakcja stara się najusilniej o to, by International B iblio­ graphy of the History of Religions była jak najbardziej kompletna, jednak zdaje sobie sprawę, że jeszcze tego nie osiągnęła. W każdym jednak roczniku przybyw a rejestrow anych czasopism (rocznik 1952 — 300 czasopism; 1953 — 350; 1954 — 530; 1955 — 575; 1956 — 675).

Zasadniczo, przy niew ielkich odchyleniach, układ treściow y roczników jest następujący: Skróty czasopism, księgi jubileuszowe i pamiątkowe.

I. General works: a. Encyclopedias, Dictionaries, Handbooks, General Intro­ ductions, M iscellanies, b. Other works: M iscellaneous, Philosophy of Religions, Psychology of Religion, Sociology of Religion, Folklore (general).

II. Phenom enology of Religions: M iscellaneous, M ysticism , Myth (general), Fairy Tales, Occultism, Parapsychology, Faith Healing, Psychical Research, Chamanism.

III. History of Religions:

A. Religions of N on-Literate Peoples: Prehistorical Peoples (general), P rim i­ tive Peoples (general), Peoples of Europe and Asia: Prehistorical Peoples of Europe, Lapps, Mongols, Mongoloids, Peoples of North and Central Asia, India, South East Asia, Korea, Ryukiu, Ainu, Formosa, Philippines, Indonesia, Peoples of A ustralia and the Pacific; Australia, M elanesia (General, N ew Guinea), Micronesia, P olynesia (General, N ew Zealand), Peoples of Africa: General, Madagascar; Peoples of the Western Hemisphere: General, North American and Canadian Indians, M eso-Am erican Indians (Maya and Aztecs including), South-A m erican Indians, including Incas, American Negroes* Eskimo.

B. R eligions of the Ancient Near East: The Ancient Near East in general, Sem itic Peoples in general, Egypt (Ancient Egypt, Ptolomaic and Roman Egypt, Christian Egypt), Sumerians, Babylonians, Assyrians, Canaanites, Phoenicians, Carthaginians, Anatolia, Hethites.

C. Religions of the Indo-European People of Europe: Indo-European R eli­ gion in general, Religion of the Greeks and the Romans (in general, Greeks, Etruscans, Rome and Italy, Republic and Early Principate), H ellenistic Period: in general, Later Roman Empire general, Mithras cult, Cult of Isis and Seraps, of Cybele, o f Jupiter Dolichenus, Italy, A sia Minor, Armenia, Syria, Mesopotamia, Iberian Peninsula, North Africa, Danubin countries, Nachleben der Antike. Other Indo-European Peoples of Europe (Celts, Scandinavians, Germans, B alts, Slavs, Magyars). Middle Ages: European Folklore.

D. Tziganes.

E. Religions of Iran (except Islam).

F. Religions of India (except Buddhism and Islam): General — Pre Aryan, Vedism, Brahm anism, H induism — general, Art, Law, Sociology, Ethics, Philosophy, Yoga, Vedanta, Modern M ovem ents, Jainism , Sikhs, Hinduism and Christianity.

G. H induism of South-East Asia: Mainland of South-East Asia and general, Indonesia.

H. Religions of China (except Buddhism and Islam): General — Ancient Religion, Confucianism , Taoism, Popular Religion, Philosophy, Art, China and Christianity, Korea.

(15)

I. Religion of Japan (except Buddhism and Islam): General, Japan and Christianity.

J. Buddhism: General, L ife ot the Buddha, Early Buddhism , India, Texts, Commentaries, Ceylon, Burma, Siam, Cambodia, Central Asia, Tibet, China (except Zen), Japan: Zen Buddhism, Philosophy, Art, Buddhism Today.

K. M anicheism, Mandeism, Gnosticism.

L. Islam: Pre — Islam ic Religions, Islam (General, Qoran — Hadith, Early Islam, Theology, Philosophy — General, A vicenna — Law, Political Theory — Sociology, Economy, Adm inistration — History, Geography, Science, M ysti­ cism, Sects — General, Ism ailis — Art, Architecture, Numismatics, Islam according to regions: Arabia, Egypt, Persia, Afghanistan, North Africa, Spain, Ottoman Empire, Turkey, Pakistan, India, Indonesia, Malaya, Africa, other Moslims; Modern Trends: Ahm adyiyah, Iqbal, other works, Islam Today, Islam and Christianity.

M. Religion of the Jews: Old Testament, Post-canonical Literature (Septua- gint, Graeco—Roman Period), Dead Sea Scrolls, Judaism general, Mishna, Talmud, Tosephta, Rabbinical Law, Midrach, Liturgy, Philosophy — M aim oni-. des, Kabbalah — Chassidism, Art, Architecture, Karaites, Individual Jew ish Communities (Spain, U nited States, Other), Modern Movem ents, Judaism and Christianity: Judaism and the New Testament and Early Christianity, Toher.«

O. Early Christianity: Early Christianity and Antiquity, Early Christianity and Judaism.

IV. Personalities: Obituaries, Other Tributes, Other Works, Bibliographies. V. Congresses, Addenda.

Z tego szczegółow ego spisu treści w ynika, jak bardzo pożyteczne usługi może wyśw iadczyć ta publikacja w badaniach religioznawczych. Jeśli można wyrazić życzenie w obec tak zasłużonej redakcji, to by rozszerzyć biblio­ grafię również na publikacje, które ukazują się w językach słow iańskich i pozaeuropejskich.

Ks. T eofil C hodzidło SVD, Lublin

2. Aharaibu, mało znany szczep pierwotny

„Collectanea Instituti Anthropos” otwierają nową serię publikacji Instytutu Anthropos (St. Augustin k. Bonn). W tej serii będą publikowane nie tyle studia teoretyczne, porównaw czo-etnograficzne w zględnie w yczerpujące opra­ cowania monograficzne, ile raczej m ateriały dokumentalne dotyczące kultur ludów nie posiadających jeszcze sztuki pisania tzw. ludów etnograficznych czyli pierwotnych. Pod naciskiem nowoczesnych cyw ilizacji te pierwotne kul­ tury coraz szybciej i nieuchronnie zanikają lub podlegają co najmniej tak głębokim przemianom, że trudno rozpoznać w nich elem enty pierwotnej k ultu ­ ry. M ateriał badawczy, który został zebrany w takich warunkach, w o sta tn iej' godzinie, np. przez misjonarzy, urzędników adm inistracyjnych, podróżników, to znaczy przez niespecjalistów, może stanowić bardzo w ażną podstawę dla badań zasadniczych i studiów porównawczych i dlatego zasługuje w każdym razie na jak najszybsze opublikowanie.

Pierw szy tom tej nowej serii zawiera m ateriały dokum entalne do kultury niew ielkiego szczepu indiańskiego Aharaibu zam ieszkującego pograniczne tere­ ny brazylijsko-w enezuelskie nad rzeką Rio Branco, który pod względem języ­ kowym należy do szeroko rozprzestrzenionej grupy językowej, dotychczas jeszcze niezupełnie ściśle określonej. Aharaibu, nazyw ający siebie Yanoname, zetknęli się ściślej z białym i po raz pierwszy dopiero w latach 50-tych obec­ nego stulecia, a ich pojedyncze grupy były badane od mniej więcej 20 lat przez etnologów jak B e c h e r , V i n c i , Z e r r i e s i inni, jednak kultura Aharaibu oraz ich język są jeszcze stosunkowo mało znane.

(16)

k. Boon 1967, A nthropos-Institut, s. 139 (Collectanea In stitu ti Anthropos, tom I). Franciszek K n o b l o c h jako misjonarz od w ielu lat przebywa wśród Aharaibu i m iał w yjątkow ą sposobność poznać język i kulturę tego szczepu. Autor nie jest fachowym etnologiem i nie jest obeznany w problem atyce nau­ kowej kultur pierwotnych, brakowało mu również nowszej literatury z dzie­ dziny indianistyki. M anuskrypt powstał w nadzwyczaj trudnych warunkach, na odległej stacji m isyjnej w puszczy brazylijskiej. Nie należy się więc dziwić, że zawiera jeszcze sporo pytań i braków, których nie można było usunąć lub wyjaśnić drogą korespondencyjną. Jednak długoletnia działalność misjonarska wśród tego szczepu połączona z bystrą obserwacją życia i zwyczajów tego ludu oraz nadzwyczajna staranność i dokładność dokumentacji i krytyczne podejście do zebranego m ateriału badawczego przez autora, wydają się przemawiać za uprzystępnieniem tej cennej pracy szerszemu kręgowi badaczy.

Na treść książki K n o b l o c h a składają się opisy różnych dziedzin kultury Aharaibu. Rozdział I (s. 1—24) zawiera m nóstwo cennych danych dotyczących kraju i ludności, zw łaszcza grup dem ograficznych, lingw istycznych, rasowych i historii. Opis kultury m aterialnej podany w rozdziale II (s. 25—75) w ylicza jako „import m isyjn y” uprawę niektórych roślin bulw iastych jak cara, taioba, słodki kartofel, drzewa mamao i gorzki maniok; rów nież hodowla psów została podobno wprowadzona przez misjonarzy. Poniew aż Aharaibu według tradycji chodzą nago, dlatego m alow anie ciała odgrywa ważną rolę. Brak zupełny napojów upajających, pragnienie zaspokajają w yłącznie wodą, hodują tytoń do żucia. W rozdziale III poświęconym rodzinie i klanow i K n o b l o c h podkreś­ la surową etykę m ałżeńską, brak jakichkolwiek zaczątków m ałżeństw grupo­ w ych (niewierność żon karana jest przypalaniem pew nych części ciała), istn ie­ je porywanie kobiet i zwyczaj unikania rozmowy z teściam i. W rozdziale IV (s. 115—146) om awia autor kulturę duchową, m ianow icie pojęcia religijne i praktyki magiczne. Autor zaznacza, że nie napotkał na żadne wiadomości o Bogu-Stwórcy, powstanie św iata przypisują Aharaibu różnym bohaterom, 0 inicjacji m ężczyzn nie uzyskał żadnych wiadomości. Obszerniej przedsta­ w iony jest rytuał palenia zmarłych połączony z endokanibalizm em , w którym mąkę ze spalonych kości nieboszczyka miesza się z papką bananową i spoży­ wa. W rozdziale V (s. 147—157) znajdujemy 35 m itów, opisujących stworzenie św iata, pierwszego człowieka, zapadnięcie się nieba, odnowienie ziemi, potop 1 rozpowszechnienie się ludzkości z pary ludzkiej, która ocalała po potopie. Cały szereg m itów opowiada o pochodzeniu zwierząt i duchów zwierzyny od ludzi. Rozdział VI (s. 15-9— 188) zawiera 14 list w yrazów i nazw słow nictw a aharaibskiego, dotyczących określenia części ciała ludzkiego, chorób, nazw rzek, gór, roślin, codziennych zajęć, a zwłaszcza liczne nazwy zwierząt z do­ kładnym określeniem rodzaju i odmian, co wprawdzie wzbudza w ielki podziw- dla wiadom ości zoologicznych, ale też niektóre w ątpliw ości co do m ożliwości ścisłego oznaczenia tak różnorodnego zwierzostanu. Mimo pewnych niedo­ ciągnięć i usterek praca K n o b l o c h a dostarcza bardzo w iele nowych w ia ­ domości o mało znanym szczepie pierwotnym.

Cytaty

Powiązane dokumenty

"Język osobniczy jako przedmiot badań lingwistycznych", podczas której pracownicy Zakładu (J. Suder) wystąpili z

Na podstawie nielicznych zachowanych dokumen- tuw rekonstruuje stan ówczesnych dekoracji i kostiumów, omawia prace kolejnych dekoratorów (m.in. Łukasza Kozakiewicza,

LUDOROWSKI Lech: O wartościach Uniwersalnych "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. /W:/ Między literaturę a

Zadaniem, jakie wyznaczył sobie autor studium, było pre- cyzyjne określenie cech swoistych prozy Robbe-Grilleta.. W tym celu stara się uwydatnić różnice dzielące

Zdaniem autora, nauczyciel winien obrać drogę pośrednią między dydaktykę bohatera literackiego, którą preferują uczniowie, a dydaktykę

Miasto interesowało uczestników sesji jako przedmiot refleksji, jako obiekt rozwi­ jającej się od stuleci, od czasów Arystotelesa i Platona myśli urbanistycznej,

Zdaniem autora prócz dominacji właściwych epoce tendencji pro­ zatorskich istotne znaczenie dla zastosowania elementów repor­ tażu miało przekonanie, iż literatura

3ako jeden z pierwszych zwrócił uwagę na język ukraiński jako język odręb­ nego narodu, wzywał do prowadzenia badań terenowych w dziedzi­ nie folkloru,