• Nie Znaleziono Wyników

Cieszkowski i Liga Polska

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Cieszkowski i Liga Polska"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

WITOLD JAKÓBCZYK

C I E S Z K O W S K I I L I G A P O L S K A ‘ j

Po powrocie z dłuższej podróży na zachód Cieszkowski stał »ię

entuzjastą i propagatorem stowarzyszeń, kwitnących wówczaa w An­

glii, Francji i Niemczech. Już w 1842 r. w rozprawce pt. „O ochro­

nach wiejskich” powoływał się na Owena i konieczność pomnoże­

nia sił indywidualnych siłą assocjacji.2) A w następnym roku, osiadł,

szy w Wielkopolsce, rzucił projekt założenia w Poznaniu Towarzy-

btwa Przyjaciół Postępu, które byłoby ośrodkiem badań naukowych

i ich publikowania. Zdając sobie sprawę z rozbieżności społeczno-

politycznych, rozdzielających

ówczesną

społeczność

poznańską,

pragnął, aby owo stowarzyszenie było ponad

stronnictwami,

by

wszystkich czynnych obejm owało.3) Wszelako na razie ten ciekawy

pomysł nie był wykonany, a nie wiadomo, czy wyszedł w ogóle po­

za wstępne stadium projektu w publicystyce.

*) A rtykuł niniejszy nie jest m o n o g ra fią o Lidze Polskiej ani o całokształ­ cie działalności Cieszkowskiego w owej epoce. Z aró w n o stan archiw ów , jak i rozm iary pracy nie p o zw a la ją ani na jedno, ani na drugie. C hodzi m i tyl­ ko o dalszy przyczynę« do b a d a ń nad pracą o rg a nic zn ą i nieuw zględniony przez dotychczasowe b a da n ia n ad Cieszkowskim jego w kład do poczynań organicznych owej doby. P o w yjaśnieniu stanu po siad ania A rchiw um P aństw , w P ozn an iu m o żn a będzie przystąpić do opracow ania dziejów Ligi Pol., roz­ poczętego przez autora przed w o jn ą. Ale z 4 tek o dpisów ze zbiorów Wie- rzenickich, Lewkowskich, Laszczyna i Kościelca ocalała przypadkow o jedna, a zbiory te nie istnieją.

2) Korzystałem z 4 w ydania, P ozn ań 1922, z przedm ow ą L. Posadzego. ·’ ) Rok 1843 pod w zględem ośw iaty, przem ysłu i w y p a d k ów czasowych, P o zn a ń t. I. Art. С -go pt.: O skojarzeniu d ążeń i prac um ysłow ych w W . Ks. P oznańskim , str. 132 in. P isał tam m. in. „...Są u nas prace, są usiłow ania,

(3)

Ale Cieszkowski rozwinął swe pierwotne

koncepcje na szerszą

miarę w erze niezwykłego 'podniecenia Poznańczyków w 1848 r. Za­

pewne zawiadomiony przez Rogera Raczyńskiego pojechał do W ro­

cławia na międzydzielnicowy zjazd polityków polskich.

Wszakże

próby utworzenia jakiegoś organu kierowniczego,

obejmującego

kraj i emigrację, ilie powiodły eię zarówno ze wględu na płynną,

niekorzystną sytuację polityczną, jak i rozbieżność polskich ugru­

powań politycznych, krajowych i emigracyjnych. Skłonności dok­

trynerskie ujawnił Cieszkowski w dyskusji nad mandatami delega­

tów krakowskich. A głęboko zakorzenione poczucie legalizmu zna­

lazło wyraz w rzuconej zapewne 6.Y. — w toku komisji — koncep­

cji utworzenia stowarzyszenia ogólnopolskiego na wzór angielskiej

Cobdenowskiej Anti-corn-law League. Źródłem tego pomyslu była

zapewne jego interpretacja

postanowień

wiedeńskich z 1815 r.,

w duchu utworzenia jak gdyby związku celnego wszystkich ziem

polskich. Roger Raczyński, Jerzy Lubomirski i Romanowicz poparli

projekt Cieszkowskiego. Ostatecznie jednak zjazd nie doprowadził

do żadnej konkretnej decyzji, uchwaliwszy ogłoszenie odezwy do

Reprezentantów W olnych Ludów, zredagowanej 8.У. przez Ciesz­

kowskiego.4) W owej uniwřersalistycznej, żądającej etyki w polity­

ce, odezwie, Cieszkowski wprost proroczo wysunął dezyderat pow­

szechnego rozbrojenia, międzynarodowego trybunału rozjemczego

’’ poszanowania praw narodowych — tak wielkich, jak i małych na­

rodów.5)

ale w s p ółd ziałan ia arn ogniska nie ma. S ą siły, ale m a rn u ją się i obum ie­ r a ją dla braku org anizm u (s. 133)... Bezstronnym być nie m ożna, ale wszechstronnym być p o tr z e b a ... (s. 137): A lbo się m ylim y, albo organicz­ na doba dla nas zaśw itała. Silne rozwinięcie poezji przed kilkunastu laty ла- stąpione, a dziś ustępujące -znowu ściśle naukow em u kierunkow i, b y fo tej doby zwiastunem ... (s. 141). (E cho St. Sim onow skiego po d ziału na epoki krytyczne i o rg a n ic z n e ). W iek nasz doszedł bow iem do św iadom ości idei o rg a nizacyjn ej, (dea Siow arzyszenia, będąca je d n ą z n ajw ażniejszych o b ja ­ w ień owej organicznej spójn i żyw otności, m ającej stano\vić cechę dal-.zych dziejów ludzkości, rów nie na polu naukow ym , ja k na każdym innym rozw i­ n ą ć się i dalszym pochodem kierow ać pow inna...“ C ałość swych p o g !ą d ;w na filozofię społeczną w y ło ży ł w ów czas w dziele: O jcze Nasz.

4) M. T yrow icz: Polski Kongres polityczny w W ro c ła w iu 1848 r. K ra ­ ków, 1946. Rec. Stefana Kieniewicza w Rocznikach H istorycznych. R. X V I. P ozn ań, 1947, s. 313 i n. H. M eciszewski: Z ja z d polski we W ro c ła w iu . L w ów , 1849. W . T. W isło cki: Jerzy Lubom irski, Lw ów , 1928.

(4)

139

We Wrocławiu w czasie rozmów z Jerzym Lubomirskim doszło

9.Ύ. do ostatecznej redakcji wspólnej odezwy kilku działaczy z ugru.

powania „lewicy” , wzywającej współbraci na zjazd słowiański do

Pragi. Cieszkowski nie pojechał tam, zajęty wyborami w Poznań-

ikiem do sejmu pruskiego. Ale w Pradze wydał Lubomirski, zapa­

lony słowianofil, broszurę będącą wspólnym dziełem jego i Ciesz­

kowskiego. Głosili w niej nadejście nowej ery dziejów: słowiańskiej,

w duchu ewolucyjno-chrześcijańskim.6)

Tymczasem działacze poznańscy po upadku powstania i upadku

wszystkich rachub na pomoc, demokracji europejskiej

nie

zała­

mali rąk, lecz wzięli się do rozwiązywania konkretnych problemów

pomocy dla zdemobilizowanych i uwięzionych powstańców, zwol­

nionych nauczycieli, spalonego Książa itd.

Reprezentanci polscy w konstytuancie berlińskiej (od 22.V.)

stanęli wobec niezmiernie trudnych zadań obrony praw narodo­

wych Wielkopolski przed wrogim sejmem i zwycięskim reakcyjnym

rządem pruskim.7)

Cieszkowski wybrany został przez sejm jednym z sekretarzy, za­

pewne na propozycję lewicy, z którą grono posłów polskich wów­

czas współdziałało, zanim się rozczarowało i ukonstytuowało w osob­

e) W y w ó d W isłockiego (o. c. 91 i n .), przypisujący ow ą broszurę (S ło w a wieszcza P olaka, wyrzeczone roku M D C C C X L V I, P rag a, 1848.) w spółpracy Cieszkow skiego i Lubom irskiego, w y daje mi się przekonyw ający. M ożliw e, że i Krasiński odegrał tu ja k ąś rolę, W isło cki nie w y ja śn ił znaczenia tytułu owego dziełka, ale w y daje się, że b yła to a luzja do głosów poetyckich K ra ­ sińskiego z 1846 r.

7) „ N a samym wstępie obrad sejm ow ych nam iętność i nienaw iść tyranizo­ w a ła w olność głosu deputow anych polskich“ . . . G azeta Poŕska 1848, nr 64

: n. M ia rą n astro ju posłów polskich ibyło odezw anie się Cieszkowskiego, że P olacy ju ż nie spraw iedliw ości, ale tylko praw dy prag n ą. K oźm ian pisał: „...znaczna liczba deputow anych d ała się o błąkać uprzedzeniom i z początku c iąg le pom rukiw ała na wszelkie odezwanie się za P olakam i. T rzeba było czasu i całej usilności deputow anych polskich, żeby przebić choć w części g ru b ą m głę fałszów zasłaniający ch rzeczywistość i przekonać ludzi dobrej w o li". P ism a ks. Jan a K o ź m ia n a ... t. I, P oznań, 1881, str. 141. G. P otw o ­ rowski donosił ks. A. C zartoryskiem u z B erlina — 19.VI. m. in, „ . . . P rz y ­ byw szy do B erlina zastaliśm y w szystkich niem al członków Sejm u wskutek w y padk ów w Księstwie zaw ziętych przeciw Polsce; ledwie s k ra jn a lewa na n aszą przechylała się stronę chćąc naszem hasłem zab urze n ia w yw ołać...“ . W y ja ś n ił też, że Poznańczycy ,nie w ierzą, by proponow ane przez księcia zw o­ ła n ie na em igracji sejm u z 1831 r. zdołało zespolić kraj i em igrację. Bibl. C zartoryskich, rkp. 5655.

(5)

ną frakcję.

Brał żywy udział w obradach nad kwestiami wewnę­

trznymi Prus, nie przestając wraz z kolegami przeinyśliwać nad naj­

skuteczniejszymi metodami utrzymania Polaków w Prusach jako

grupy narodowej, zorganizowanej i uświadomionej. W „Przeglądzie

Poznańskim” pojawił się wówczas projekt Jana Koźmiana.8)

Usiłując urzeczywistnić w kraju „organiczną dobę” (kojarzącą,

organizującą), wierny swemu głębokiemu przekonaniu o koniecz­

ności wszelkiej legalnej polityki,

nawiązując do pomysłu sprzed

pięciu lat i koncepcji zrodzonej we Wrocławiu, w naradach z przy­

jaciółmi zapewne wymownie argumentował o konieczności działa­

nia na jak najwyższym poziomie europejskim. Zapewne wziął pod

rozwagę projekt Koźmiana. Biorący udział w naradach doświadczo­

ny i cieszący się uznaniem w Księstlwie Antoni Kraszewski przy­

pomniał zapewne swoje projekty z 1828 r.9)

Potworowski z natury popierał każdą inicjatywę ponadpartyjną,

a użyteczną społeczeństwu. Libelt — podobnie, choć wszędzie dbał

0 interes swego obozu. Prócz posłów brali udział w naradach bliscy

Cieszkowskiemu — Konstanty Gaszyński i Julian Klaczko. Za gło­

sem Libelta szli Szumanowie: i sędziwy Pantaleon, i młody jego

bratanek Henryk. W ojciech Lipski także do Libeltowej gwardii się

liczył. Wreszcie zjawił się i Jerzy Lubomirski, oddany Cieszkowskie­

mu. Zawód, jaki spotkał Poznańczyków, wstrząsnął nimi głęboko

1 poruszył do żywego. Gdy zawiódł oręż własny i cudza dyploma­

cja, powrócili — ale na szerszą skalę — do koncepcji dochodzenia

s) P rojektow a! utw orzenie „w ład zy kom itetowej dla Księstw a“, zw anej R a d ą, m ożliw ie nieliczną, z ło żo n ą z ludzi „praw d ziw ie w ażnych, praw dziw ie zasłużonych i rzeczywiście przygotow anych...“ N a razie pow inna o b jąć Ks'ę- stwo i G alicję. M a być niezależna od stronnictw em igracyjnych. Licząc na reorganizację n aro d ow ą Księstwa, p o w in na w yłonić kom isje: do spraw w ło­ ściańskich, kwestyj praw nych i zewnętrzno-politycznych. W y d a w a ć należy gazetę niemiecką, in fo rm u jąc ą o spraw ach polskich. T rzeba się z a ją ć w y ­ chowaniem publicznym , w yboram i, podnoszeniem dobrobytu za po m ocą sto­ warzyszeń itd. K upow ać tylko u swoich.

..Konstytucyjne P rusy p o d a ją nam sposobność ro zw ija nia się w ew nętrz­ nie; wszystkich się sw obód uchwycim y, w szystkich użyjem y do naszego wiel­ kiego celu. Z g o d n i w chęciach, łączm y się w pracy... W o b ec ośw iadczeń urzę­ dowych 'każdy z nas z po d w ójny m zapałem „Jeszcze P olska nie z g in ę ła " pow ­ tarza... Pism a, s. 203 i n.

9) W . Jakóbczyk: Pierwsze Centralne T ow . Rolnicze w Poznańskiem . Roczniki Historyczne, t. X V , 1939 r., s. 84 i n.

(6)

141

legalnego, jawnego, praw narodowych, zapewnionych w 1815 r.10)

Około 15.Y I.1848 r. zadecydowano utworzenie

wielkiej

jawnej

organizacji.11) Szczegóły narad nie są znane.

We wstrząsanym ciągle rozruchami Berlinie, w dniu powołania

nowego gabinetu pod kierunkiem Rudolfa Auerswalda, zawiązano

w mieszkaniu Potworowskiego Ligę Polską (25.YI)

na

wniosek

i w myśl projektu przedstawionego przez Cieszkowskiego.12) Oto

jego treść:

1,1 ) Henryk S zum an : W spo m n ien ia berlińskie i poznańskie z r. 1848, W a r ­ szaw a, 1899, s. 119 i n.

P óźnie j kierow nicy Ligi w spom inali w spraw ozd aniu: „...wszystkie te bolesne i zaiste niespodziewane okoliczności m usiały m yślących patriotów poruszyć do żyw ego i naprow adziły zarazem do za s tan aw ian ia sie nad środkam i zaradczym i. A gdy chodziło o to, aby... w y na le źć s ta łą i n orm al­ n ą potęgę, któraby... ja w n ą i le galn ą opiekę n ad rzeczą n a ro d o w ą roz­ ciągnąw szy, krajow e żyw ioły i zasoby organicznie rozw ijać przedsięw zięła, k tóraby na drodze ipo'koju spraw y narodow ej strzegła i broniła, k tóraby ra ­ czej w nas samych, aniżeli u obcych szukając podpory, w zm ag a ła się coraz bardziej czasem, pracą i poświęceniem, a nie o g ląd a ła się bezustannie na tylekroć uw odzące i zaw odzące nas sym patje i deklam acje w parlam entach i klubach: ...D latego też przed wszystkimi, projekt A ug usta Cieszkowskiego, za w iązan ia stow arzyszenia narodow ego, co do treści, celu i ściśle praw nego zakresu do O 'C onnellow skiej ag itacji narodow ej podobnego, w organizm ie i sposobie postępow ania zaś na w zó r Ligi Z bo żo w ej C obdena urządzone­ go — jako wymagalnoścLom rzeczowym najw ięcej odpow iad ający, łatwe i gorące u wszystkich rzeczą tą się zajm ujący ch P o la k ó w znalazł przy ję ­ cie...“ . A kt pierwszego w alnego zebrania Ligi Polskiej..., P o zn a ń , 1849, s, 15, J·1) Potw orow ski do ks. Czartoryskiego 19.VI.48 r.: „...W k ra ju sam ym zaw iąże się niezadługo T ow arzystw o na w zó r Leag' Angielskiej — rozle­ głe ma kraj cały a nie w y łączające żadnej opinii politycznej, socjalnej ni re­ lig ijn e j, natchnione je d n ą m y ślą i jednym uczuciem osw obodzenia Polski, przenikające wszystkie kierunki m aterialne i m oralne siły zaw odow ej. ...Je­ żeli E m ig racja chce połączyć swe prace z naszemi, z radością pow itam y b racią w y g n a n ą przy jednem ognisku m yśli i serca...“ D a le j om aw iał sche­ m at org anizacyjn y Ligi. Bibl. Czartoryskich w Krakowie, rkp. 5655.

12) H. S zum an : W spom nienia... s. 123, pisze, że projekt Cieszkowskiego był przyjęty 25.VI bez „rozciąglejszej dyskusji“ . Zebrani uchw alili na pod­ stawie projektu Cieszkow skiego: „utw orzyć tow arzystw o działające wszelkie- mi m ożliw em i, byle legalnem i i jaw nem i środkam i, ku d źw ig a n iu n aro d ow o ­ ści i w ogóle spraw y polskiej...“ Obecni byli: W . Drw ęski, Janecki, Klemczyń- ski, Ks. Stefanowicz, dr Kraszewski, Cieszkowski, W . Kościelski, P. Szum an, ks. Klingenberg, L. P otw orow ski, K. Sadow ski, ks. Strybel, J. Lubom irski, ks. Prusinow ski, Pom ieczyński, K. G aszyński, Ci. Potw orow ski, J. M ieczkow ski, W . Lipski, Piegsa, M ałachow ski, Klaczko, ks. Rychter, H. Szum an, ks.

(7)

szlość zag w aran to w an eg o pra w a asocjacji, postanow ili utw orzyć stow arzy­ szenie pod nazw iskiem : Ligi N arodow ej Polskiej, m ającej na celu skupienie w jedno ognisko sil m oralnych i m aterialnych, tak w k ra ju ja k i zagranicą, do jaw nego i legalnego d ziałan ia na korzyść narodow ości polskiej.

L)o stow arzyszenia należeć m a ją praw o tak krajow cy, jako też. i cudzo­ ziemcy sprawie polskiej przychylni, b ą d ź osobiste usługi, b ą d ź składkę w ofierze przynoszący.

Zastrzega się n ajw yraźnie j, iż: L ig a jest stow arzyszeniem pryw atnem , wskutek czego do politycznej w ładzy najm niejszego praw a rościć sobie nie m a ani też urzędow nie w im ieniu k ra ju przem aw iać i pod ża d n y m pozorem nic innego reprezentować nie będzie, jedno d ob rą spraw ę i d o b rą wolę tych, którzy do niej przy stąp ią i zaufanie swoje w obrać się m ających d y ­ rekcjach położą. G łów ny m jej celem jest działać na opinię publiczną, która jest dziś w ła d z ą nad w ładzam i, a to środkam i pacyficznem i i a g ita c ją legalną. Z a w ią z u je się zaś w nadziei, że d ro ga takow a, d otąd tak m ało p ró ­ bow ana, okaże się w skutki najpew niejsza, ja k tego ju ż świeżo d ow iodła L ig a angielska przeciw praw om zbożow ym (A n ti - Corn - Law - Lea­ g ue ), k tó rą to Ligę tow arzystw o nasze co do środ ków i postępow ania za w zór sobie obiera i dlatego nazwę Ligi... przybiera. W tej to myśli, idąc z a ­ wsze za w y próbo w anym przykładem Ligi angielskiej, starać się będzie, ab y D yrekcja G łó w n a bez w zględu na stronnicze dążności, zło żo n ą została z lu­ dzi praktycznie do agitacji legalnej najzdatniejszych.

S praw am i Ligi pod rządem pruskim za rząd za ć m a D yrekcja G łów na, zło ­ żona z siedmiu osób, to jest z Prezesa, czterech D yrektorów i dw óch człon­ ków , w mieście N .N . o b ra d u jąca oraz odnoszące się do niej D yrekcje szcze­ gółow e po pow iatach prow incji polskich ustanow ić się m ające.

Skoro się podobne stowarzyszenie w prow incjach polskich pod pa n o w a­ niem Austrii zostających zaw iąże, i w stosunki z tutejszą D y rekc ją wejdzie, przystąpi się do ustanow ienia D yrekcji Centralnej, stanow ić m ającej ogólne ognisko i całemu stow arzyszeniu jednostajny nadać m ającej kierunek.

L ig a dzieli się n a cztery głów ne oddziały, które jednak w razie potrzeby pom nożone być m ogą, a m ianow icie:

1. W y d z ia ł spraw w ew nętrznych, przeznaczony do zjednoczenia w jednem ognisku tak statystycznych w iadom ości, jako też narodow ych d ążeń poje- dyńczych części kraju, do rozw ażan ia jego w ew nętrznych potrzeb, do obm y­ ślania środków na zadośćuczynienie takow ym , słowem do zespolenia usiło-· T aszarski. (B y li więc także przedstawiciele G alicji, em igracji v P om orza. B rakło przedstawicieli Ś ląsk a.) Z rezygnow ano z udziału K rólestw a wobec w rogiej postaw y Paskiew icza i caratu. W isłocki (o. c. str. 91) po w o łuje się w odsyłaczu n a protok ół z 25.V I, nie określając jednak, czy korzystał z o ry­ g inału, czy z rozesłanego później druku. Przypuszczam , że m iał na myśli druk ówczesny, bo akta Ligi się nie dochow ały i nawet przed w o jn ą nie m ożna było ich odnaleźć. Znam ienne jest, że założono Ligę, a nie Konfede­ rację. To w łaśnie dow ód postępu myśli społeczno-politycznej.

(8)

343

w ań wszystkich rod aków w ro zw ija niu tak m oralnego, ja k m aterialnego do­ bra naszego ludu.

2. W y d z ia ł spraw zew nętrznych, przeznaczony do za w iązy w a n ia i utrzy­ m y w an ia stosunków za granicą, tak z pojedynczym i osobam i, ja k o też z wszelkimi ko rporacjam i sprawie polskiej przychylnym i.

O ile pierwszy w y dzia ł m a na celu zaw iązanie stosunków federacyjnych pom iędzy prow incjam i k ra ju polskiego' na korzyść naszego ludu, o tyle zno­ w u ten drugi w y dział m a na celu zaw iązan ie podobnych stosunków m iędzy szczególnym i ludam i ku urzeczywistnieniu zasady ludow ego braterstw a.

A że do osiągnięcia pow yższych celów potrzeba środków tak m oralnych, ja k m aterialnych, przeto też odpow iedzieć m a ją tej potrzebie dw a następu­ jące w ydziały, to jest:

3. W y d z ia ł pu blikacji, przeznaczony do korzystania w jaknajobszerniej- szym zakresie zag w aran to w an ej nam w olności druku i m ow y, a więc do d zia ła n ia na opinię publiczną, tak za pom ocą pism periodycznych lub u lo t­ nych, jak o też za pom ocą osobistych dyskusyj w zgrom adzeniach k rajow ych i zagranicznych.

4. W y d z ia ł finansow y, przeznaczony do zespolenia składek przez członków L ig i w noszonych, do obracan ia ich n a w yżej w skazane cele, o ra z d o utrzy­ m yw ania rachunków z otrzym anych i użytych funduszów . K a żd a D yrekcja szczegółow a składać Się będzie tylko z trzech z po m iędzy w yżej w ym ienio­ nych W y d zia łó w , poniew aż W y d z ia ł drugi... z natury swojej oczywiście s a ­ mej D yrekcji G łów nej m oże być udziałem .

W szystkie zatem kom unikacje tyczące się spraw zew nętrznych b ę d ą przez D yrekcje szczegółowe D yrekcji G łów ne j do załatw ienia odsyłane.

D yrekcje szczegółowe s k ła d a ją się z trzech członków zaw iad ujących trzema w y działam i i obradu jący ch pod prezydencją D yrek tora spraw wewn.

Jeżeli tego okaże się potrzeba, za g ra n ic ą u tw orzą się D yrekcje miejscowe z W y d zia łe m do spraw zew nętrznych kom unikujące.

D yrekcje szczegółow e obrane zostaną po pow iatach, skoro tylko w po­ wiecie zbierze się sto po dpisów przystępujących do stow arzyszenia. U ch w a­ lone m inim um składki pieniężnej półrocznie z g óry opłaconej daje praw o do głosow ania przy w yborze D yrekcyj szczegółow ych. D yrekcje szczegóło­ we w y ślą od siebie w m a jąc y m się oznaczyć czasie po jednym delegow anym na w alne zebranie Ligi do m iasta N .N ., a to w celu o b ra n ia stanow czej D y ­ rekcji G łów nej w miejsce tymczasowej obecnie się zaw iązującej oraz w celu ułożenia statu tów “ 13).

ls) D ru k w spółczesny z 4 str. dużego form atu, z nagłów kiem : L ig a P ol­ ska, zatytułow any „ P ro je k t“ . Zm ieniłem pisow nię i zastosow ałem w niektó­ rych słow ach m ałe litery początkow e, zo staw iając nazw y bez zm ian. Z a s a d ­ niczo projekt był autorstw a Cieszkowskiego, zredagow any z pe w ną — nie­ określoną bliżej — po m ocą H enryka S zum ana, m łodego wówczas" doktora praw , zapewne podsuniętego przez Libelta, choć się do tego w pam iętniku nie przyznaw ał. H. Szum an, o. c. str. 123 i n. N ie oznaczono na razie siedziby Li.gi, b o w P ozn a n iu było to niem ożliw e z pow odu stanu oblężenia, a w B erli­ nie zebrali się najaktyw niejsi działacze, w y brani posłam i do sejm u pruskiego.

(9)

Zebrani uchwalili zawiązanie Ligi na podstawie tego projektu

i powoli tymczasowe władze złożone z następujących osób: arcy­

biskupa Przyłuskiego jako prezesa honorowego oraz członków ko­

mitetu. (tj. tymczasowej Dyr. G łów nej): Antoniego Kraszewskiego,

Karola Libelta, Cieszkowskiego, ks. Rychtera, G. Potworowskiego,

W. Lipskiego oraz H. Szumana — jako zastępcę nieobecnego Li­

belta.14)

Z powyższego „Projektu” oraz sprawozdania Dyrekcji

(zob.

przyp. 10) wynika jasno, w jakim stopniu wzorował się Cieszkowski

na Ligach: angielskiej i irlandzkiej.

Wydaje się, że Meciszew?ki

całkiem błędnie zrozumiał wrocławską koncepcję naszego lieglisty

albo leż świadomie przekręcił projekt z 6.V.48 r. 15) Liga tylko

legalnością i może schematem organizacyjnym przypominała Ligę

Cobdena i Peela, ale celem i metodami działania raczej irlandzki

Repeal.16) Cieszkowski nie dostrzegał niekonsekwencji między ża-

Ltrzeżeniem. że Liga nie rości sobie prawa do władzy politycznej

-..przemawiania urzędowego w imieniu kraju, a — ustanowieniem

owego Wydziału zewnętrznego. Zapewne to ostatnie było później

główną przyczyną ataku na Ligę mimo głoszonej przez nią legal­

ności.

Nie znamy całości pierwotnego brulionu „Projektu” . Przecho­

wała się tylko sporządzona przed wojną fotografia pierwszej strony

brulionu Cieszkowskiego.17) Znajdujemy w nim charakterystyczny

ostęp, którego brak w opublikowanym projekcie. Brzmi on:

„Lecz... żadnego stronnictwa stać się nie może organem. Owszem

jednym z najgłówniejszych

jej celów będzie

wzajemne porozu­

14) P ro to kół na końcu „P ro je k tu “ . P ow o łan o utartym zw yczajem niejako ko alicyjn ą w ładzę tym czasow ą, zło żo n ą z um iarkow anych liberałów i przed­ stawicieli lewicy (Libelt, Lipski i H. Szum an, pełniący obow iązki sekretarza). Pom orze reprezentow ali: ks. Rychter (niem ieckiego pochodzenia) i Pokrzy- wnicki. Reprezentantów Ś ląska b rakło — z nieznanych pow odów . M oże nie znano jeszcze działaczy śląskich owej doby, m im o że w myśl „ P ro je k tu “ L i­ ga m ia ła obejm ow ać wszystkie prow incje polskie w Prusach.

15) H. Meciszewski, o. c. s. 62, 68, przypisyw ał Cieszkowskiemu projekt założenia Ligi „zb o żo w e j“ we W roc ła w iu, urzeczyw istniony w Lidze Polskiej (s. 65).

10) H. Szum an, o. c. s. 121, J. K oźm ian, o. c. s, 258— 9, 17) Z przedw ojennych zbiorów Cieszkowskiego w W ierzenicy.

(10)

mienie się

różnorodnych opinii i wspólne skierowanie iełi do

jednego ogniska” (zob. załączone facsimile).

Ustęp ten zapewne musiał usunąć Cieszkowski na żądanie Libel­

ta.18)

Przez kilka tygodni zastanawiano

się

zapewne nad sposoba­

mi organizacji Ligi w terenie i nad metodami jej pracy. Na razie

nie rozgłaszano jej założenia. Dopiero pod datą 15.VIII opubliko­

wano zarówno „P rojekt” , jak protokół z 25.VI oraz „Instrukcję”

dla tzw. Dyrekcyj Miejscowych.19) Gorliwi mężowie zaufania za­

łożyli w ciągu 4 miesięcy 246 lig lokalnych.20) Jesienią 1848 r. za­

panowało w Poznańskiem ogromne ożywienie w związku z urucho­

mianiem „organizmu” — jak wówczas mówiono — nowej

organi-ls) Krasiński — po w idzeniu się z Cieszkowskim — pisał do Trentowskie- g o 5.X.48 r., że Libelt oparł się form ule: — L ig a żadnem u stronnictw u nie .służy. „M usieli w ym azać na jego żąd an ie to zastrzeżenie, które m oim zdaniem stanow iło kam ień w ęgielny całej budow y. P ók i dem agogii, póty Polski nie będzie...“ Z. Krasiński: Listy, t. III, Lw ów , 1887, s. 239. Trentow ski, rów ­ nież po rozm owie z Cieszkowskim, pisał 18.X.48, do H. N akw askiego: ,,.,Ζ A. Cieszkowskim w idziałem się w tym roku. Byłem z nim razem w Strassbur- gu i w Ostw aldzie, kędy o gląd aliśm y francuski zakład dla pracow ać chcą­ cego proletariatu t u .. . J u ż . . . przy samem za w iązy w an iu Ligi tej w Berlinie, wskutek uporu i gw ałtow nego w y m a g a n ia Libelta, m usiano wykreślić ze sta­ tutu p a ra g ra f tak brzm iący: — Lig a nie chce być organem żadnego politycz­ nego stronnictwa, lecz otwiera się dla patriotów wszelakiej farby. Był to m ąd ry bardzo, wszystkich je d n a jąc y p aragraf. W y kre ślon o go...“ , Listy Br. T rentow skiego. Zebrał St. P ig oń, Kraków , 1937, s. 247. N a szczęście foto­ grafia pozw oliła skontrolow ać ścisłość tak poety, ja k i filozofa, w oddaniu owego skreślonego ustępu.

lS) Instrukcja dla m ę żó w zaufan ia w zy w ała: „...w tem przekonaniu, że P an chętnie sprawie ludu polskiego usługi swoje poświęcisz, o dzy w a się do lego patriotyzm u i uprasza, abyś zaw iązał T ow arzystw o miejscowe w swej okolicy“ . D alej następow ał kw estionariusz dla zbierania danych statystycz­ nych o ludności polskiej. Jeden z lokalnych działaczy w spom inał później : ..Odebrałem wezwanie od D yrekcji Ligi z Berlina, przytem list pryw atny od W . Lipskiego, aby w m oim powiecie w yag itow ać i założyć Ligę...“ J. N. Nie- m o je w ski: W spo m nienia . (W a rs za w a , 1925), str. 380.

A kt I. W a l. zebrania Ligi, s. 3. P rze g ląd Historyczny 10

(11)

zacji.21) Entuzjazmowali się nią przyjaciele Cieszkowskiego : Kra­

siński i Trentowski.22)

Jeszcze przed opublikowaniem „Projektu” i „Instrukcji” kierow­

nicy Ligi rozpoczęli akcję propagandową w prasie, przygotowując

społeczeństwo poznańskie do tej nowej, dość osobliwej formy walki

o narodowość.23) By zaś zapewnić sobie przynajmniej neutralną

21) Kożm ian, o. c. s. 257. H. Szum an, o. c. s, 125. O znaczony inicjałam i M. M. (zapew ne M aurycy M a n n ) poznański korespondent Czasu (n r 12 r. 1848) pisał: ...U w ierzyć trudno, jak wszystkie um ysły w W . Księstwie b ig a zajm uje . O niczym w całej prow incji nie usłyszysz, ja k o w alnych ze­ braniach, zjazdach, w yborach, d e le g o w a n y c h ... Z ad ziw ia ta legalna a g ita ­ cja w prow incji tak uciśnionej i p iln o w a n e j... Stow arzyszenie ukonstytuow ać się usiłuje w takiej formie, że m im ow olnie Status in statu p r z y p o m in a ...“ Pierw sza to tak tra fn a definicja Ligi. M ożliw e, że stam tąd zaczerpnął ją Baere.nsprung, la n d ra t wrzesiński, pilnie obserw ujący Ligę. W . K napow ska: W . Ks. P oznańskie' przed w o jn ą krym ską. P ozn ań 1923, 3.19. Sceptycznie za pa try w a ł się ju ż w ów czas na przyszłość Ligi M aciej M ielżyński. P isał do H. Cegielskiego 16.X.48 r. o swym przekonaniu „że ostateczne zo rg a nizo w a ­ nie Ligi nigdy nie przyjdzie do skutku — zresztą jest to zadanie... zupełnie do w y konania nie podobne...“ O dpis dr Z. G ro ta ze zbio rów przedw ojennych P. Cegielskiej.

2?) T rentow ski do H. N akw askiego 18.X.48 r. „L ig a Polska, pom ysł prze­ śliczny, iście patriotyczny i wiele na przyszłość rokujący, rośnie by na d ro ż­ dżach. Już ogarnęła całe W . Księstwo P oznańskie“ . Listy, s. 247, Krasiński do Cieszkowskiego 16.1.49 r.: „ O g ó łe m m ów iąc: pom ysł wielki, dzieło w alki o lbrzym iej“ . „L isty“ , t. !!, s. 114. W krakow skim Czasie pisano 3.ΧΓ.48: „ ...p r z y -obudzonych dziś więcej ja k kiedykolw iek uczuciach narodow ości, przy przedsięw ziętych środkach na jej nie tylko w zm ocnieniu, ale rozszerze­ niu za pom ocą Ligi, zakładan iu stow arzyszeń handlow ych, przem ysłowych i innych — polskich, m ogących wydrzeć Ż ydo m i N iem com tę część d zia ła l­ ności krajow ej, jest nadzieja, iż niemczenie dalej się nie posunie, ale zosta­ nie w strzym ane, a naw et cofnięte“ . W Gazecie Pofskiej z jesieni 1848 r. zn ajdu je m y m nóstw o w iadom ości o za k ła d a n iu Lig m iejscowych i pow iato­ wych z d uży m udziałem chłopów .

2:i) Przypuszczam , że pro gram o w y art. w Gazecie Polskiej 1848 i . nr 109 (2 Λ ΊΙ1 ) był inspirow any przez Ligę. Charakterystyczny był tytuł: „I cóż ro b ić? “ A utor — zapewne Cegielski — uw ażał za niezbędne w arunki istnie­ nia każdego narodu siły m oralne i m aterialne. P rzekonyw ał, że: „zbieranie owych sił m oralnych i m aterialnych i ich użycie stokrotnie się przyspiesza, tysiąckrotnie się ułatw ia przez stowarzyszenie, przez uorganizow ane poczy­ nanie...“ Było to skierowanie uw ag i społeczeństwa na potrzebę zo rg anizo w a­ nego działania. W parę dni później (7 .V III) pisano zn ó w o irlandzkiej zor­ ganizow anej akcji narodow ej tzw. Repeal, o bardzo szerokim zakresie od­ działyw ania. Podkreślano szczególnie „ó w czysty i silny duch

(12)

demokratycz-147

postawę władz pruskich i przekonać je o pokojowym i legalnym du­

chu nowej instytucji polskiej,

wysłano 31.VIII Potworowskiego

i Lipskiego w delegacji do ministra spraw wewnętrznych.21)

Z oficjalnych sprawozdań kierownictwa Ligi oraz enuncjacyj pra­

sowych i pamiętnikarskich odnosi się wrażenie jakiejś

symfonii

zgody narodowej, entuzjazmu i aklamacyj, Ale rzeczywistość ligo­

wa po zajrzeniu za kulisy okazuje się dość skomplikowana. Dawna

walka dwóch głównych obozów: lewicy i prawicy, rozegrała się

i w Lidze.

Jeśli wierzyć Krasińskiemu, to akcją opanowania Ligi przez le­

wicę kierował Libelt.25) Wiadomo z badań W. Knapowskiej i S.

Kieniewicza, że emisariusze Towarzystwa Demokratycznego praco­

ny w tej w ładzy centralnej, jednej, w ynikłej z w oli powszechnej narodu... przyzw yczajającej lud do rów ności tow arzyskiej i politycznej...“ O Lidze p i­ sano dopiero 7.1X, z o kazji ogłoszenia P ro jek tu i Instrukcji. P isano, że narodow ość jest zagrożona, że gdy obcy w y p rą nas z ziemi i zarobku, to ziem ia przestanie być polska. „N ieprzyjaciel od p ó ł w ieku chce nas zalać obczyzną, w yzuć z w łasności i przemysłu, a jako u b o g ą i s ła b ą m niejszość wyprzeć z politycznego i społecznego znaczenia...“ Jeśli się nie zjednoczym y i nie w zm ocnim y sil narodow ych „przez oświatę, przemysł i przez podniesie­ nie m aterialnego m ienia“ , będziem y w yparci. „N iech L ig a rozciągnie się na wszystkie pow iaty polskie, niech ża d n a gmiina polska nie będzie z niej w y ­ jętą. Niech się ziem ia nasza zam ieni w je d n ą pracow nię narodow ą... Liczym y na (po m o c) najwięcej na S'ow ian, w spólplem ieńców naszych... P o m a g a jm y ż ąobie razem do wolności, co nam w róci i dobytek, i m iano, i postaw i nas znow u na w idow ni dzie jów europejskich!“ ... (n r 139).

24 ) W o jcie ch Lipski pisał z B erlina 1.IX.48 r., do żo n y m. in. „...Amnestię w strzym u ją dla w iadom ości, k tó rą te szelmy urzędniki z Księstwa tu d on o ­ szą do m inistra, że lada dzień w ybuchnie pow stanie — o którym nik t nie m y­ śli u W a s . W c z o ra j byłem u m inistra w zględem Ligi — nie ż ą d a ją c wcale pozw olenia, bo to jest zbyteczne, tylko z doniesieniem o jej założen iu ; ośw iad­ czył nam , że nie m a nic przeciwko temu, owszem uw aża rzecz całą za bardzo chw alebną, że na drodze praw nej i ja w n ej chcemy bronić naszych interesów narodow ych...“ (Lew ków — zbiory przedw ojenne). P od o bnie ogłoszenie D y ­ rekcji G łów nej z 6.I X . 48 r. w Gazecie Polskiej nr 144. Franciszek S za fra ń ­ ski: G ustaw Potw orow ski. P ozn ań, 1939, str. 97. Instrukcja m a datę 15.V III, więc akcję rozpoczęto przë'd w izy tą u m inistra, a nie „po o trzym aniu z g o d y “ , ja k sądził Szafrański.

25) Krasiński do Cieszkowskiego 5.V III.4 8 r.: „po co g ryźć się w sprzecz­ kach z jadem , żó łcią, zaw iścią mierności dem agogicznych, w spółrodacznych“ , 8.V III: „k ra j gniazdem rozhukanej dem agogii, ciebie, jego (T re n to w s k ie g o ), mnie nienaw idzącej — szczególnie na M oraczew skiego d em agoga się s karży“ . (T re n to w s k i); 24.X .: „strzeż się Libelcika“ ; 7.X I : „czy musisz w Berlinie do- siadyw ać? Będziesz się Linki (lew icy) trzym ał ja k p ija n y płotu...“ N astępnie

(13)

wali dalej w Księstwie — mimo upadku powstania — nad konty­

nuacją konspiracji. Sądy urzędników pruskich — o których wspo­

minał Lipski — nie były bezpodstawne. Usiłowali emigranci utrzy­

mać kontakt z ruchem galicyjskim, a później — z węgierskim.26)

Ale lokalnym poznańskim radykałom z Libeltem na czele chodziło

zdaje się teraz tylko o to, by Liga nie była opanowana przez ultra-

montanów i konserwatystów, by działała w duchu na wskroś de­

mokratycznym i radykalnym. W ciągu 1848/9 roku Cieszkowski wy­

raźnie skłaniał się ku lewicy poznańskiej, wraz z nią współdziałał

z lewicą w sejmie pruskim — ku rozpaczy

Krasińskiego i ojca.

Zdaje się, że po to ustępował ciągle wobec dezyderatów tutejszej

lewicy, aby uzyskawszy jej uznanie, powstrzymać ją przed popie­

raniem dalszych prób powstańczej konspiracji.

Jednym z głównych kierunków działania

Dyrekcji

Głównej

w 1848 r. w Berlinie było informowanie opinii niemieckiej o prze­

biegu wypadków w Poznańskiem i zbijanie fałszów i plotek reakcji

pruskiej. Rezultatem tej pracowitej akcji było 17 publikacyj

bro-12.ХІ, 20.X I і 8.Χ Π znów prosit o porzucenie lewicy, a stanięcie na czele Li­ gi. 10 .X II: „jeśli co do robienia ci przez losy w skazanem , to Ligi prow adze­ nie. W inie neś j ą w calem znaczeniu słow a tego prow adzić...“ Listy (w yd. K alle n bach), t. II. D o St. K o źm iana pisa! 14.11.1849: „M yślę, że dobrze w i­ dzisz rzeczy, kiedy myślisz, że Libelt gotuje upadek Potw orow skiem u przez A ugusta, o tern ani dom yślającego się, że A ugustow i zn ów przez siebie. O strzegałem tysiąc razy A ugusta...“ Listy do St. K oźm iana, Lw ów , 1912, s. 108. T rentow ski do H. N akw askiego 18.X.1848: „O to dem agogi zechcą opanow ać Ligę, gdy się ustali. Jeżeliby to im się udało, wtedy patrioci w y­ kreślać się z niej tak będą, jako dziś do niej przystępują, rozw iąże się Liga. I z K rakow a, i ze Lw ow a, i z P oznańskiego piszą, że duch C entralizacji co- dzien staje się zuchw alszy i poczyna brać górę. L ę k a ją się, ażeby wnet nie zrobił pow stania...“ Listv. s. 247. Krasiński do Tirentowskiego 5.X,4b. „C o do Ligi, A ug ust pow iada, że co będzie m óg ł, starał się będzie uczynić, lecz m oże być. że w krótce kierunek Ligi z rąk jego się wysunie, przez no­ we w ybory...“ K rasiński do Cieszkowskiego 25.X1I.48: „ ...le p ie j Ligę, niż L in k ę ... W iem więc, że trafisz na tysiące obłud, słabizn, głupstw i nawet św iństw ! B ę d ą się darli o urzęda i w ładzę,... staraj się s t a n ą ć na czele L ig i...“ Listy, t. II, s. 95— b.

2fi) W . Knapow ska, о. c., s. 15 i n. S. Kieniewicz: Społeczeństwo polskie w pow staniu poznańskim 1848. W a rsza w a, 1935, s. 270 i n., zwłaszcza list M azurkiew icza do W 'olniewicza z 13.X.48 r. M . M ielżyński do Cegielskiego 16.X1.48 r. „Zapew ne znow u się tam heroldy w zy w ające d o w alki u W a s p o ja w ili i o d z y w a ją ... Co ofiarow ać m ożem b ijącym się, to m achiny M iero­ sław skiego z kaftanem i gatkam i L ibelta..“ . O d pis dr Z . G ro ta ze zbiorów P. Cegielskiej.

(14)

149

Bzurowanych — prócz mnóstwa artykułów — w języku niemieckim

oraz 1 — we francuskim.

Ponadto zawarto umowę ze Stefańskim

i Cegielskim jako wydawcą i redaktorem Gazety Polskiej, która

stała się organem Ligi. Miała ona „stać na stronie postępu istotnego

i zbawiennej reformy, a ib ija ć wszelką reakcję i kontrrewolucję...

stać na straży praw narodowych i rozbudzać życie narodowe...”

Wydział tzw. zewnętrzny nawiązywał stosunki z osobami i insty­

tucjami za granicą, przychylnymi dla sprawy polskiej. Starał się

,'worzyć wszędzie Towarzystwa Przyjaciół Polski, choć riie wiadomo,

z jakim skutkiem. Sprawozdanie urzędowe Ligi stwierdzało, że sze­

reg przyjaciół Polski chętnie podjęło współpracę z Ligą. (W ymie­

niono tylko 2 nazwiska: Lorda Stuarta i Lorda Beaumonta.) Na­

wiązano stosunki z prasą niemiecką, francuską i angielską, a w nie­

których ośrodkach nawet utworzono biura korespondencyjne.

Wydział tzw. spraw wewnętrznych zaczął działania w kierunku

założenia polskiego domu handlowego, banku, kramów wiejskich,

a głównie interesował się sprawą włościan i regulowaniem „stosun­

ków ludu roboczego.”

Ożywiał Ligę duch reformatorstwa i braterstwa

narodowego,

a ówcześnie często nazywano ją po prostu „bractwem narodowym” .

Publicznie oświadczył przecież Cieszkowski w sejmie pruskim 30.X.

] 848 r. w imieniu szlachty poznańskiej — choć nie przez wszystkich

zapewne upoważniony — że: „szlachta polska zrzeka się wszystkich

przywilejów, wogóle wszelkiego oznaczenia i chce na jedną tylko

rzecz pamiętać, na swoje obowiązki dla dobra ludu.” 27)

Był to

luch Ligi.

Ta zaś przygotowywała się do formalnych wyborów swego kie­

rownictwa przez delegatów założonych jesienią 1848 r. lig lokalnych

w Poznańskiem i na Pomorzu. Mimo usilnych starań Potworowskie­

go i Cieszkowskiego władze ipruskie nie pozwoliły na odbycie wal­

nego zebrania Ligi w Poznaniu.28) Znaleziono więc wyjście przez

wybór położonego w pobliżu Poznania Kórnika, gdzie chętnie udzie,

lił gościny Tytus Działyński. Owo pierwsze walne zebranie Ligi Pol-

ŕkiej, mające na celu wybór władz, poprzedzone było niemal że an­

kietą prasową na temat składu osobowego przyszłej Dyrekcji Głów­

nej na łaniach Gazety Poznańskiej i Przeglądu Poznańskiego.

-7) G azeta Polska, 1848, r;r 188. S praw ozdanie D yr. G łów . w : A kt I wal. z e b r a n ia ..., s. 17 i n.

(15)

Ten ostatni nawet nie proponował Cieszkowskiego do władz Ligi,

gdy natomiast we wszystkich innych propozycjach powtarzało się

nazwisko twórcy Ligi. Polemizowano także na temat charakteru

i organizacji Ligi, zarówno na łamach Gazety Polskiej, jak i w osob­

nych broszurach: H. Wodzickiego, E. Zakrzewskiego.29) Zapewne

poufnie usiłowali kaptować sobie głosy delegatów zarówno ultra-

montanie, jak umiarkowani liberałowie („patrioci” w terminologii

Trentowskiego) oraz lewica zwana przez Trentowskiego

„dema­

gogami.”

Walne zebranie delegatów Ligi odbyło się wreszcie w dniach 10—

12 stycznia 1849 r. i to w kościółku kórnickim, niby dawny sejmik

wielkopolski w Środzie. Nie obeszło się bez gorących dyskusyj —

nieraz czysto doktrynerskich — ani bez zgiełku parlamentarnego,

ale dokonało przedyskutowania projektu ustaw i wybor.u władz.30)

29) Z pow odzi w ypow iedzi na te tem aty zwrócę uw agę na dw a glosy G a ­ zety Polskiej. W nr 179 dow odzono, że od nowej D yrekcji zależeć będzie, czy L ig a będzie czczą form ą, k szta łtu jąc ą się wedle naszych narodow ych n ałogów , czy też „ży w o tn ą n a ro d o w ą instytucją, k tó ra w życiu naszym w ew ­ nętrznym epokę stanow ić będzie“ . Przeszkodą g łó w n ą jest dotychczasow y brak u nas życia publicznego. „Życie nasze narodow e było utrzym yw ane do­ tychczas przez mniej więcej osobiste usiłow ania obyw ateli gorliw ych o spra­ wę ojczystą — nie m iało więc całości, jedności kierunku“ . W nr 180 zw róco­ no uw agę, że L ig a „o g a rn ia wszystkie stronnictwa·, o ile te na gruncie w spól­ nym narodow ości polskiej się scho dzą“ . Przyszłe kierow nictwo m usi' posia: dać jednolitość p o g ląd ó w na naturę narodow ości, na jej potrzeby i kierunek działania. W przeciwnym razie „sam a nic organicznego nie stw orzy i z góry dezorganizację po całym tow arzystw ie rozsyłać będzie“ . Nie należy wysyłać wielkiej liczby delegatów, by jedne pow iaty nie m ajo ry zow aly innych. O strze­ gano także przed zaopatryw aniem delegatów w „m andats im pératifs“ . Hen­ ryk W o d zic k i: D o delegow anych Ligi. W rocław , 1848. E ulogiusz Zakrzew ­ ski: P roiekt do P ro g ra m a tu dla zakresu d ziałan ia Ligi, P ozn ań, 7.1.1849.

(d ru k ) Lig a P olska i zgrom adzenie ogólne delegow anych. O d d ru k z P rze glą­ du P oznańskiego. P ozn ań, 1848.

яс) O przebiegu owego 3-dniowego 1 w al. zebrania Ligi m am y ogłoszone 3 relacje: 1) W Gazecie Polskiej (11— 15.1.1849), 2) urzędow y protokół w broszurze: A kt I W a ln e g o zebrania Ligi Polskiej..., P oznań, 1849, s. 26 i n., 3) w broszurze h,. M a n n a : Listy o W a ln y m zebraniu L ig i Polskiej w K órniku. Leszno, ) ,;49, s. 3 i n. O w arunkach zew nętrznych obrad pisał on: „W te d y więc, d. 10 stycznia, pom im o 20 stopni m rozu, ciągnęły ze wszech stron r . u e r ó ż n e do K órnika po w o zy i bryczki... ( W ) pałacu p. Dzia- ly ń s k ie g o ... D yrekcja tym czasow a odbierała m and aty i d aw ała w za n ra n karty legitym acyjne“ . Po sumie, celebrowanej przez arb pa Przyluskiego i ka­ zaniu ks. Janiszew skiego m iano obrado w ać w oranżerii, ale b yła zbyt cia­ sna, więc arbp pozw olił na obrady w kościółku. W ieczorem 12.1 w ybory D y ­

(16)

W dyskusji odbytej 11.1 nad brzmieniem § 1 odnośnie sprawy

narodowej lub narodowości, Cieszkowski przemawiał za pierwszą

formułką, przeciw drugiej, postulowanej przez Jędrzeja Moraczew-

«kiego. Według relacji Maurycego Manna,

uczestnika zebrania,

twórca Ligi mówił następująco (co do treści) :

„D yrekcja obstaje przy sw ojej redakcji w łaśnie dlatego, że czuła różnicę m iędzy narodow ością i spraw ą narodow ą... w iedziała, iż oba te w yrazy n a­ w zajem się dop ełniają, że narodow ość jest tylko abstrakcją... jest ideą, a spraw a narodow a jest c ia łe m ... N ie przeczę, że narodow ość jest zaiste wielkim... może i za w ielkim zakresem dla Ligi, ale tu chodzi o to, czy m a być tylko jedynym . G dy by śm y się w yrzekli spraw y narodow ej, zachw ialibyś­ my znaczenie L ig i; gdybyśm y Ligę pozbaw ili charakteru politycznego, spa­ dlibyśm y na stanow isko 'naukowego tow arzystw a, ja k to del. M oraczewski tw ierdził. N igdzie też ani w projekcie, ani w statutach nie w yrzekam y się politycznego działania...

D yrekcja pow iedziała w praw dzie, iż L ig a żadnej w ładzy politycznej s o ­ bie rościć nie będzie, ale po lityczną dla tego być nie przestanie. U konstytuo­ w ała się ona w łaśnie z rozpoczęciem sw obód, opiera się na w olności druku i asocjacji, na w ynikach politycznego ruchu. Jeszcze raz po w tarzam : Lig a nie jest w ła d z ą polityczną, ale stowarzyszeniem politycznem .

U trzym uje del. W o d zicki, że spraw a naro d ow a znaczy niepodległość; przy­ znajem y i — b ąd źm y szczerzy — każdy P olak w głębi serca m yśli o niej, m arzy o niepodległości. M y ślał o niej zawsze — myśli i teraz. R óżn ica m ię­ dzy przeszłością a teraźniejszością jest tylko ta, że w miejsce nieszczęsnych spisków nastąpiła szczęśliwa jaw ność, w miejsce krw aw ych ofiar m ozolna praca (b r a w a ). Jak daw niej bracia nasi byli przym uszeni kusić się o osiąg- nienie niepodległości na drodze tajem niczej, tak m y m ożem y się o ten sam cel dobijać na drodze jaw nej i legalnej — i to jest zadaniem L igi...“ 31),

W dniu następnym wieczorem wybrano nową Dyrekcję Główną,

przy czym Cieszkowski otrzymał największą ilość głosów ( 165 na

372 ob.) na stanowisko Dyr. Wydziału.32)

Przyjęto też „Ustawę

rekcji G łów nej odbyw ały się przy 4 świecach, które oświetliły tylko trybunę i stół prezydialny, gdy kościół to n ął w ciemności z resztą zebranych, z tru ­ dem w ypełniających kartki wyborcze. Z d a je się, że o brady w dn. 11.1 zosta­ ły uwiecznione na litografii Jaroczyńskiego.

3l) M an n : Listy o W a ln y m zebraniu, s. 3 i n. Cieszkowski m ów ił w sło­ wach „silnych i p o ryw ających“ , a „m ow ę tę huczne pokryły o klaski“ . O p u ś ­ ciłem zd a nia nie odnoszące się do Ligi.

за) Av* i War.nego zebrania..., s. 39, Prezesem honorow ym poz-osta! arop Przyłuski, prezesem D yr. G łów ne j P otw orow ski; D yrekcję W y d z . rolnictw a objęli P alacz i Lipski, D yr. W y d z. przem ysłu i rzeczy handlow ych R. R a ­ czyński, D yr. W y d z. fun d uszów i dobroczynności — ks. Janiszewski, D yr. W y d z ia łu pu blikacji i piśm iennictw a — Libelt, D yr. W y d z ia łu praw n aro d o ­ wych i korespo,ndencji zewnętrznej — Cieszkowski, sekretariat — B entkow ­ ski, zastępstwo je go H. S zum an A kt 11 W a ln e g o Z ebrania, P ozn ań, s, 7.

(17)

nia i organizację 3-stopniową:

na Dyr. Główną, Dyr. powiatową

i Dyr. Lig lokalnych. Wstępne §§ brzmiały:

„Z asad a. Lig a Polska., jako zespolenie sil m oralnych i m aterialnych ku rozw ijaniu sprawy narodow ej, jest zw iązkiem braterskim ponad wszystkim i stronnictw am i.

T ytuł 1. Cele. ξ 1. Liga Polska m a na celu utrzym anie, bronienie, popie­ ranie i rozw ijanie spraw y narodow ej polskiej na drodze jaw ności i legalności. § 2. P od 'W y raże nie m sprawy narodow ej polskiej rozum ieją się: praw a cy­ wilne, polityczne i narodow e P olaków , język polski, ośw iata i obyczaje na­ rodu polskiego, naturalne P olaków m iędzy sobą połączenie, ich zw iązek ko­ nieczny z przeszłością i dziejam i narodu, norm alne rozw ijanie wszelkich pierw iastków narodow ych, na koniec byt ich m aterialny.

g 3. Cel Ligi Polskiej bliżej się zatem przedstaw ia: a ) w bronieniu praw i sw obód narodow ych wobec rządu, w o b e c zgrom adzeń sejm ow ych i opinii publicznej, tak w kraju, ja k za g ra n ic ą; b ) w rozw ijaniu ośw iaty narodow ej przez książki, szkoły, ochrony itd.; c) w zasilaniu ducha publicznego m iędzy P olakam i przez stow arzyszenia i pism a; d ) w utrzym yw aniu m oralnego zw ią­ zku m iędzy sobą przez braterstwo i w pływ w zajem ny m o raln y; e) w polep­ szeniu bytu m aterialnego na drodze w zajem nej pomocy, przez wszelkiego ro­ d za ju organiczne instytucje.

§ 16. Członkiem L. P. m oże być każdy P olak albo sprawie polskiej dow od­ nie przychylny.

g 20. G łów ny m pow ołaniem wszystkich członków jest: poświęcenie się dla spraw y narodow ej i czynne działanie w tej sprawie, przestrzeganie polskoś­ ci, trzym anie się spotem i w spieranie się w zajem nie...“

Wyglądało to wszystko pięknie w teorii, ale wykonanie chroma­

ło ustawicznie. Początkowy zapał obywatelstwa i keięży ostygł dość

szybko,33) ale wedle relacyj Gazety Polskiej w ciągu 1849 r.

ochota ludu do zbierania się w ligach parafialnych

nie

malała.

Tymczasem kierownicy Ligi zostali wybrani na posłów do drugiego

•ejmu pruskiego i wyjechali do Berlina. Przewagę w ich gronie

miała lewica, czego dowodem był wybór Libelta na prezesa, a Lip­

skiego — na wiceprezesa koła posłów polskich.34) Krasiński cięgle

ostrzegał teraz Cieszkowskiego o zamachu „demagogów” na

kierow-33) Krasiński do T rentow skiego 2.1.1849 r. „A ug ust mi donosi, że opadlość ducha, po gorączce, ogrom na w Księstwie...“ , Listy, s. 33.

·’ *) Bibl. K órnicka, rkp. 1622. P rotokoły z posiedzeń Kola Polskiego, z dn. 25.11 i 1.I V .1849 r. Libelt otrzym a! 15 głosów , Lipski 10, gdy Potw orow ski — 2, a Cieszkowski — 1 (na prezesa).

(18)

153

ľiictwo Ligi. Miał dobre informacje i trafnie oceniał wrogów Ligi

w postaci rządu pruskiego i wpływów Rosji.35)

W marcu 1849 usiłował Kisiełnicki, agent ks. Czartoryskiego, na­

wiązać w Berlinie kontakt z Ligą, zebrać fundusze i zbadać nastro­

je w związku ze sprawą węgierską.36) Niebawem też — w końcu

kwietnia — została rozwiązana Izba poselska i kierownicy Ligi wró­

cili do Poznania. Czas był na to najwyższy. Liga usypiała. Co praw­

da, warunki w Księstwie ogromnie utrudniały pracę Ligi.37) W

ety-:lr') Po zebraniu kórnickim K rasiński krytykow ał organizację Ligi w idząc w niej brak rów now agi między w ładzam i z góry „a oceanem z d olu“ . T r a f­ nie — jak i M ann — uznaw ał, że statut Ligi określa: „status in statu“ . Pisał 16.1.49 r., że Liga ma dwóch w rog ów najzaciętszych: 1) swój w łasny układ bez rów now agi i bez harm o nii; 2) Rosję, która na wszelaki sposób będzie się starała rozbić Ligę, choćby przez sprow okow anie jej 'do rozruchów , w wy­ niku czego byłaby rozw iązana. 22.1.49 r. g ra tu low a ł Cieszkowskiem u dobrej mow y z 11.1. „Jednak Liga jedynym jest dobrem ; w obecnych okolicznoś­ ciach nie m a innego... przygotuj się na fale zmienne D em osu“ . T w ierdzi, że obce potęgi: R o sja i Prusy sprow o ku ją Ligistów do rozruchów , by rozw ią­ zać Ligę. 20 .!!: ,,Po całym kraju ciebie przezw ali Lam artynem , a Libelta — Ledru-Rollinem “ . 22.11 donosił, że pisano mu z K rakow a: „L ig a podobno drzemie; o sk a rża ją j ą o niebycie Ligą, tylko d em agogiczną konspiracją, a A ugusta ze swem stronnictwem o zbytnie ow ładanie i w ładzy, i kierunku. T o pewno, że tam scysja wielka m iędzy konserw atoram i a ruchomym i... przesiąkłym i cudzoziem ską ruchom ością, do których A ugust nie należy...“ . Sam pisał dale j: „i to wiem, że tw ój ojciec ciągle plącze, i to wiem, że wielu na ciebie plącze i to wiem, że się zaczyna tw orzyć opór wielki przeciwko L i­ dze... Libelcik musi ci buty szyć. Z w o ln a o ta c zają cię ci, którzy pierwsi cię strącą..." 26,11: m ó w ią po Księstwie: „iż pewna fakcja, na której czele stoi Libelt, chce, pchając ciebie naprzód zbyt, tw o ją po pularnością obecną (La- m a rty n o w ą) obalić Potw orow skiego, a po dostąpieniu tego, ciebie, a wtedy o panow ać wszystko w Lidze... Znakiem mi złowieszczym dla Ligi, że po w y ­ buchu kórnickim tak ucichła, jakb y jej nie było. W y b ó r jej D yrektorów na sejm ją zobojętni. W y zaś na sejmie nie zrobicie nic... a znów będziecie z le­ w icą trzym ali... Było się Ligi przew odnictw a trzym ać D w óch rzeczy nie m ożna od razu r o b ić ... Roger (R a c zy ń ski) ci także za oczy buty szyje. F.j, nie utaj popularności...“

N ad zó r Paskiewicza nad L ig ą udow odnił M. H andelsm ann: Pom iędzy P r u ­ sami a R o sją. W a rsza w a, 1922, s. 174. Krasiński m iał tedy dobre informr.- cje. O konkretnej akcji lewicy poznańskiej nic nie w iadom o, poza założeniem D zlem vka Polskiego. Krasiński przesadzał w obaw ach.

s<1) Kieniewicz, о. c., s. 271, Szafrański, о. c., s. 108.

37) D yr. G łó w n a tak je charakteryzow ała: „W y p a d k i polityczne roku ze­ szłego w praw iły P olaków pod rządem pruskim zostających w położenie praw dziw ie opłakane. Z a g ra ż a ją c a W . Ks. Poznańskiem u dem arkacja,

(19)

podu-ozniu zajęła się wyborami, później usiłowała zaradzić masowemu

bezrobociu byłych powstańców, z których wielu przybyło z Króle­

stwa i z emigracji. Zwróciła się do władz o wyznaczenie robót pu­

blicznych, a Potworowski zamierzał nawet z inicjatwy Kisielnickie-

go wysłać ochotników do Legionu Polskiego,

formowanego przez

Czartoryskiego w Piemoncie. Nie doszło do tego. Usiłowano też o b ­

myślić pomoc dla usuniętych za udział w powstaniu nauczycieli

oraz wpływać na uruchomienie nieczynnych szkół.38)

Dyrekcja

Główna ogłosiła w opracowaniu Estkowskiego39) wskazówki dla Lig

padły byt dobry, zniszczony kredyt, sm utna, a przez nas zaiste niew yw otana zaw ziętość narodow a m iędzy ró żn o p le m ie ń e a m i... do w y górow an e go posu­ nięta atonnia, m nóstw o ludzi bez za trud n ie nia i zarobku... A k t II W a ln e g o Z ebrania, s. 7. Już 27.XI.1848 r. za w iązali Niemcy p-jznarfecy swoje stow a­ rzyszenie pn. Deutsche V erbruederung, zo rg anizo w an e podobnie ja k L ig a. O prócz niego rozsiane były po całej prow incji zw iązki niemieckiego pn. „Euer K oenig und V a te rla n d “ , obe jm ujące p ro p a g a n d ą nacjonalistyczno-rrronarchi- styczną m ale miasteczka, usuw ające w cień poprzednie kluby i stow arzysze­ nia dem okratyczne. „ W r a z z rozszerzeniem w y obrażeń reakcyjnych d z ia ła ją w szędzie w duchu sprężystej opozycji przeciw narodow ości polskiej i popie­ r a ją najczynniej przeprow adzenie dem arkacji. O rg a n izm ich i d ążności w bez­ pośrednim są zw iązku z w ład zam i rządow ym i, a g łów ny m i naczelnikam i wszędzie prawie są urzędnicy, tak w yżsi ja k i niżsi, z ad m in istracji“ . G aze­ ta P olska 1848, nr 207, 211.

3b) S zafra ń sk ’, о. c., s. 109. „A kt II. W a l. Z e b ra n ia “ , s. 8— 9. Po ro zw ią­ zaniu Izb w Gazecie Polskiej (n r 100) n aw oły w ano D yr. Ligi do ożyw ie­ nia pracy w organizacji, do w p row adzenia w życie praktycznej dem okracji, d-o w ytrw ałości w pracy. T łum aczenia D y r. G łów ne j, że b y ła zajęta w B erli­ nie sejm ow aniem , nie uznaw ano za słuszne. Jeśli ten sam zespół ludzi nie m oże podołać obu tak w a żn y m obow iązkom , to: albo niech zastępcy D y rek­ torów w ydziałów , w ezm ą w ręce spraw y w P ozn an iu , albo niech część po­ słów złoży m andaty i zajm ie się L ig ą. O ceniano sytuację bardzo realnie: „S praw ie narodow ej więcej zapew ne p rzysłużą się w Lidze, aniżeli na sejmie berlińskim “ . W y d a je się z perspektywy 100 lat, że b rak dostatecznej liczby o rg a n iza to ró w i w ykonaw ców tego now ego, w spaniałego pom ysłu Cieszkow ­ skiego był g łó w n ą przyczyną osłabienia działalności Ligi. B yła to nowość, sprzeczna z k onspiracją i w ojaczk ą, a. przestawienie się na now e tory było dla wielu ludzi zapewne niem ożliw e. B rakło w ychow ania w tym kierunku, 'ja z e ta Polska podobnie tłum aczyła.

3i)) G los do miejscowych D yrekcyj Ligi, napisał E w aryst Estkoweki, P o ­ znań, 1849.

(20)

155

lokalnych, a niebawem sam Cieszkowski, choć kierował innym wy­

działem, ułożył nowy, niezwykle interesujący okólnik w sprawie

zakładania kas oszczędności dla ludności wiejskiej.40) Uważał je za

praktycznie wykonalne i podnoszące byt materialny i moralność

ludu, głównie dzięki przyspieszonemu wzrostowi składanego procen­

tu, dając po pewnym czasie małe kapitaliki i upowszechniając

własność.

T a w łasność i potęga kas oszczędności staw ia je w rzędzie najdobroczyn- niejszych i odtąd najniezbędniejszych zakładów , bo w łaśnie na tym zaw isło praw dziw e rozw iązyw anie za d ań społecznego postępu, nie żeby w szelką w ła ­ sność podkopyw ać łub wszelki ka pita ł niweczyć... ale owszem na tym, ażeby tak w łasności jak kapitał co raz bardziej rozm nażać, rozpowszechniać, k a ż­ dem u uprzystępniać słowem, praw dziw ie dem okratyzow ać, i tym sposobem dodatnio, ale nie ujemnie, organicznie, ale nie dezorganicznie, utorow ać ca­ łemu ludow i szeroką drogę do tych dóbr p o żąd an ych i zasłużonych, a d otąd dla niego m niej więcej nieprzystępnych. Kw estia tak zw a n a socjalna nie wtenczas zaiste żyw otnego ro zw iązan ia dostąpi, kiedy ani w łaścicieli, ani kapitalistów nie b ę d z ie ... a le ... kiedy się wszyscy pod pe w ną m ia rą w ła śc i­ cielami lub kapitalistam i staną, a drobne z początku zasoby swoje s iłą sto ­ w arzyszenia co raz bardziej w zm ag a ć i p o m n ażać będą...

Po zaufan iu w Bogu, nic bardziej godności człow ieka nie podnosi, nad zaufanie w siebie samego, w skuteczność w łasnej pracy i w łasnego starania; nic. bardziej nie zachęca do przezorności, rząd-ności i pracow itości, ja k m a­ tematyczne przekonanie, że od tej przezorności, rządności, pracowitości z a ­ leży los nietylko w łasny, a!e i całej rodziny; — nic bardziej nie utw ierdza w cnotach dom ow ych i publicznych, ja k w łasn ą za s łu g ą zapracowana· nieza­ wisłość...

(Dalej dowodził, że niezbędnym warunkiem udania się tych wiej­

skich kas oszczędności jest dokładka dziedzica do składek członków

Ale sądził, że to nie miała być ofiara — lecz zasługa — pańska.)

Siła assocjacji jest tak w ażn ym dla społeczeństwa... odkryciem, jakiem niedaw no odkrycie siły pary stało się dla m echaniki. Jak niegdyś, przed za ­

40) B rulio n tego o kólnika („o rg an ic zne g o “ ) z dn. 22.V.1849 r. zn ajdo w ał się przed w o jn ą w W ierzenicy. O g łoszo ny był w Gazecie Polskiej, 1849, nr

119 (26.V ) oraz w Akcie 11 W a l. Z eb ran ia Ligi (s. 37 i n .). P odpisany był przez całą D yrekcję Ligi. Nie zw rócił nań uw ag i ani A. Ż ółtow ski w życio­ rysie Cieszkowskiego w Pol. Slow. B iograficznym , ani też A. Roszkow ski w pracy pt. P o g ląd y społeczme i ekonom iczne A ug usta Cieszkowskiego , P ozn ań, 1923. O kó ln ik ten św iadczy, iż m am y w Cieszkow skim jednego z pierwszych pro pa g a to ró w spółdzielczości kredytow ej. Z korespondencji, jego z W ojciechem Lipskim , zn a jd u jąc e j się przed w o jn ą w Lewkowie, w ia ­ dom o mi, że Cieszkowski ukła d a ł sam niektóre o kólniki D yrek cji G łów ne j.

(21)

stosowaniem pary, niedołężne tylko w porów naniu do dzisiejszych o siągan o skutki — tak też wszystkie społeczne przedsięw zięcia o dtąd dopiero, dzięki owym potężnym m achinom zw anym Stow arzyszeniam i, zd o ła ją w yw rzeć skutki, jakich się dotąd ani dom yślano. A n ajprzedziw niejszą w łasnością owych społecznych m achin jest w łaśnie to, iż czerpią g łó w n ą siłę sw o ją z m arnych na pozór... żyw io łków — zupełnie ja k m achina parow a, która też z m arnych kropelek w ody tak olbrzym ie w y prow adza siły. D latego też w ynalazek m achin parow ych jako też stowarzyszeń słusznie poczytać by m o­ żna za zw iastunów owej pow stającej w naszym wieku potęgi, która z niskich i mizernych niedaw no temu założeń, sama, w łasną tw órczością i s p ó jn ią do coraz szczytniejszych i okazalszych przeznaczeń się wzniesie, a której na­ zw isko: praw dziw a, dobrze zrozum iana, organiczna dem okracja 40a).

(Następuje omówienie problemów teclmiczno-finansowych owych

kas oszczędności dla ludu wiejskiego i zwrócenie uwagi, że zmysł

oszczędności nie jest naszą cnotą wrodzoną — jak np. gościnność

więc Liga musi wyrabiać w członkach ową cnotę oszczędności,

by stała się nawykiem.)

Kończąc, poczytujem y sobie za obow iązek zastrzedz się przeciwko zdaniu jakob y okoliczności dzisiejsze nie sprzyjały takiem u i tym podobnym przed­ sięwzięciom i jakob y do spokojniejszych i sw obodniejszych czasów odkładać należało wszelkie organiczne instytucje, w y m agające pewnego utrw alenia publicznych stosunków, a przynajm niej jakiegośkolw iek rozstrzygnięcia wa­ hających się politycznych kwestyj. Odroczenie takie uw ażalibyśm y owszem za najzgubniejsze. A ż nadto długo przestaw aliśm y na ściganiu okiem lub m yślą wszelkich ruchów obcych narodów , m iasto w g lą d a n ia w swojskie po­ trzeby i pielęgnow ania ży w io łów naszych narodow ych; — aż nadto długo d aw aliśm y się pow odow ać lada zew nętrznym powiewem, zan ie d bując wew­ nętrznego pokrzepienia się w sobie; aż nadto d ługo łudziliśm y się m arnem i błyskotkam i tu i owdzie na horyzoncie politycznym w ystępującym i i g asią- cymi, a zapom inaliśm y o najbliższych naszych obow iązkach, o środkach pod­ noszenia m oralnego i m aterialnego bytu naszego ludu, o upraw ie jego d u­ cha i obyczajów , o napraw ie jego stanu i żyw ota. O tó ż b ąd źm y przekonani, że nic bardziej w potrzebie naszej pom ódz nam nie zdoła nad spójność i tw órczość u siebie. T o są żywOtne dla każdej, a cóż dopiero dla naszej spraw y w arunki, którym teraz dopiero zadość uczynić m ożem y po

osiągr.ię-40a) U C eszk ow skieg o m am y: ustawę o rg aniczn ą Ligi, okólniki organiczne, instytucje organiczne, wreszcie i dem okrację o rg aniczn ą w dobie orgamcz- nej. O rgan iczn y znaczyło: konstruktyw ny, b ud ujący, kojarzący, org anizujący, po rządkujący .

(22)

157

d u praw a assocjacji. W spie ra jm y się więc i w zm acniajm y spofem na wszel­ kiej praw em dozw olonej drodze, nie o g lą d a ją c się na obcych — a wtenczas i obcy troszczyć się o nas zaczną; — tudzież d zia ła jm y skrzętnie u siebie i tw órzm y sobie coraz nowe zasoby nie w yczekując w ypadków — a wten­ czas same w ypadki nam po m o g ą...“

Rezultaty owego apelu nie odpowiedziały wielkodusznym i mą­

drym zamierzeniom. Tylko w niektórych powiatach założono kasy

oszczędności: w średzkim i śremskim, a we wschowskim, bukow­

skim, kościańskim i pleszewskim opowiedziano się przeciw ich za­

kładaniu.40b)

Dalszą troską Dyrekcji Głównej było upowszechnienie ochron

wiejskich. W celach propagandowych i instrukcyjnych

wydano

w broszurze pracę Cieszkowskiego (z 1842 r.) „O ochronach wiej­

skich” i okólnikiem z 13.VI. 1849 r. zwrócono na nią uwagę, rozsyła­

jąc po 1 egz. do Dyrekcyj powiatowych. I w tej dziedzinie osiągnię­

to niewiele. Co gorliwsi prezesi Lig lokalnych — zwłaszcza księża

— założyli owe domy ochrony: w Pakosławiu, Kościanie, Gostyniu,

kremie, Psarskiem.41) Ponieważ kierownicy Lig lokalnych narze­

kali na brak ciągłych instrukcyj i inicjatywy od władz naczelnych,

postanowiono wezwać delegatów Dyrekcyj powiatowych na narady

z Dyr. Główną. Odbyły się one u Cieszkowskiego w Wierzenicy,42)

dnia 15.VI.1849 r»

4°b) Akt 11 W a ln e g o Z ebrania, str. 12 i n. T w ó rcą pierwszej takiej kasy b y ł w Poznańskiem Seweryn M ielżyński, założyw szy ją w M iłosław iu w 1845.

41) Akt II, s. 12 i n. (Pierw szeństw o w tej akcji m iał przed L ig ą E dm und B o ja n o w s k i). O kóln ik z 13.V1.49 r. ogłoszono w Gazecie Pośskiej, nr 135.

42) O kólnikiem z 12.V w zyw ano D yrekcje pow iatow e, aby zechciały „je d ­ nego z członków swoich delegow ać na czas i miejsce w yżej oznaczone, a po­ niew aż adm inistracja L ig i m a być przedm iotem obrad tego zjazdu, uprasza­ m y zarazem , aby Szan. D yr. swego delegow anego w instrukcje potrzebne zaopatrzyła, a przede wszystkim, aby delegow any potrafił zdać szczegółowe spraw ozdanie z dotychczasowych d zia ła ń całej Ligi p o w ia tow ej.“ O kólnik lito g ra fo w a n y ; odpis ze zbio rów w Kościelcu. U rzędow y protokoł (lito g ra ­ fia ) rozesłany był późn ie j D yr. pow iatow ym oraz ogłoszony w Akcie II W a l. Z eb ran ia Ligi, str. 62 i n, N iem ojewski, uczestnik owego zebrania w W ierzenicy (15.V I) w spom inał o w arunkach zew nętrznych: „ U p a ł n ad ­ zw y czajny, parno, dyskusje strasznie m onotonne, bo jednakow e

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ostatnio, rok temu w Centrum Sztuki Wspołczesnej na Zamku Ujazdowskim w Warszawie odbyła się największa jak dotąd wystawa Tadeusza Rolke na która złożyło

Gdy on ju˝ si´ skoƒczy∏ lub jeszcze nie zaczà∏, to u˝ywam Êwiat∏a..

Ciśnie- nie wywierane na pacjenta poddawanego terapii hiperbarycznej wyrażane jest sumą ciśnienia atmosferycznego i ciśnienia pa- nującego w komorze, najczęściej jest to

Bo Polacy w Wielkiej Brytanii nie tylko pracują, chcą także się rozwijać i tworzyć kulturę.. Chcą żyć „jak

Przesłanie to jest wspólnym głosem Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej oraz Konferencji Episkopatu Polski.. Zostało one wypracowane w ramach prac

kwestii pomagania Żydom, coraz silniej podważają ten stereotypowy, zmitologizowany obraz„. Niniejsza książka jest próbą nowego spojrzenia na zagadnienie reakcji

Jeżeli chce się kogoś przekonać do wartościowych filmów, jakie można oglądać przy pomocy aparatu vide, to przede wszystkim aparatura ta powinna znaleźć się

W ośrodku powstały cztery wirtualne makiety Lublina, obrazujące jego rozwój terytorialny i architekturę w dawnych wiekach.. Spacer po mieście sprzed wieków dostarczał