• Nie Znaleziono Wyników

Mediacja tatarska między Polską a Turcją w roku 1672

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mediacja tatarska między Polską a Turcją w roku 1672"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Mediacja tatarska między Polską a Turcją ш roku 1672

Stosunki z chanatem krym skim układały się w zależności od stosun­ ków naszych z Turcją oraz, co podkreślam y z dużym naciskiem, z Mo­ skwą 1. Naczelną' bowiem zasadą polityki zagranicznej K rym u było takie lawirow anie między Rzeczpospolitą d Rosją, aby zawsze stać po stronie słabszego przeciw silniejszem u i by przeciwdziałać wszelkiemu porozu­ mieniu między tym i krajam i. W ynika z tego, że polityka chanatu krym ­ skiego w w ieku XVII była poważnym czynnikiem w rozwoju sytuacji po­ litycznej w naszej części kontynentu. Jeżeli do tego uzmysłowimy sobie jeszcze, że państwo Girejów mimo nom inalnej zależności od Turcji było przez dłuższy czas, a zwłaszcza w latach 1648— 1666, państw em nie tylko de facto niezależnym, ale i reprezentującym poważną siłę i odgrywającym pierwszorzędną rolę n a arenie międzynarodowej 2, to dojdziemy do wnio­ sku, że szczegółowe zbadanie stosunków Rzeczypospolitej z Tataram i w w ieku XVII jest rzeczywiście poważnym postulatem naukowym .

*

Począwszy od roku 1654 a'ż do 1666 stosunki między Rzeczpospolitą i chanatem krym skim układały się pomyślnie. W sposób decydujący wpły­ nęła na to ugoda perejasław ska i wkroczenie Rosji w konflikt

polsko-1 S p ra w y te n ie je d n o k ro tn ie .poruszano w lite r a tu r z e dotyczącej sto su n k ó w p o lsk o -tu re c k ic h i p o lsk o -k o zack ich , i to często k ro ć dość obszernie. W d aw n e j h isto ­ rio g ra fii p ro b lem em P o lsk a -T a ta rsz c z y z n a z a ją ł słę so e c ja ln ie J. B a r t o s z e w i c z ,

P oglądy n a s to s u n k i P o lsk i z T u r c ją i T a ta ra m i, W a rsza w a 1860. Do p ra c y te j,

m im o że liczy ona sobie przeszło sto la t, m u si dzisiejszy h isto ry k jeszcze n ie je d n o ­ k ro tn ie zajrzeć. W la ta c h po II w o jn ie św ia to w ej n a sz a znajom ość p rz e d m io tu p o ­ su n ę ła się znacznie n ap rz ó d p rze d e w sz y stk im d zięk i p rac o m B. B a r a n o w ­ s k i e g o , P olska i T a ta rszc zy zn a w latach 1624—1629, Ł ódź 1948; S to s u n k i p o lsk o -

-ta ta rsk ie w la ta ch 1632— 1648, Ł ódź 1919; Z n a jo m o ść W sch o d u w d a w n e j Polsce do X V I I I w ie k u , Ł ódź 1950; T a ta rszc zy zn a w o b e c w o jn y p o ls k o -s z w e d z k ie j w la­ ta c h 1655— 1660, P o lsk a w okresie d ru g ie j w o jn y p ó łn o c n ej 1655— 1660 t. I, W a r­

szaw a 1957.

O sta tn io o sp ra w a c h p o ls k o -ta ta rs k ic h tr a k t u ją ta k ż e p ra c e a u to ra niniejszego a r ty k u łu — F eu d a ln a R zec zp o sp o lita w o b ec u m o w y w P ereja sła w iu , K H L X I, 1954, n r 3; R y w a liza c ja p o lsk o -ta ta rsk a o U kra in ę n a p r elo m ie la t 1660—1661, P H XLV, 1954, n r 4; T r a k ta t a n d ru szo w sk i 1667 r o k u i jego geneza, W a rsza w a 1959. W p rzygo­ to w a n iu z n a jd u je się e d y c ja źró d ło w a — n ie z n a n a k ro n ik a ta ta r s k a z la t 1644— 1651 (zob. O. G ó r k a , N iezn a n a k r c n ik a ta ta r sk a la t 1644— 1651, K H L V II, 1955, n r 3).

2 P o d k re śla m to siln ie w a rty k u le Z m ia n a w u k ła d zie sil p o lity c zn y c h w E u ro ­

pie Ś ro d k o w o -W sc h o d n ie j w d ru g ie j p o ło w ie X V I I w ie k u , K H L X II, 1960, nx 1,

s . 26, 31.

PRZEGLĄD H ISTORYCZNY T o m L n i — z e s z y t 1

(3)

M E D IA C JA T A T A R S K A W 1672

33 -ukraiński, na co chanat n ie mógł patrzeć obojętnie. N astępuje swoisty przew rót przym ierzy — Tatarzy zryw ają z Kozaezyzną i wiążą się ści­ słym sojuszem z Polską 3, by wspólnie z nią prowadzić długotrw ałą wojnę z Rosją. Miało to dla Rzeczypospolitej poważne znaczenie, bowiem dzięki nowej konfiguracji politycznej nie tylko przestał istnieć niebezpieczny dla niej związek tatarsko-kozacM, ale zyskiwała ona jeszcze na pewien czas cennego alianta na wschodzie 4. Trzeba jednakże pamiętać, że sojusz an ty ­ rosyjski był w gruncie rzeczy jedynym węzłem łączącym Rzplitę z K ry­ mem, bowiem istniejące sprzeczności, głównie na tle rywalizacji o U krai­ nę 5, poważnie obniżały wartość omawianego aliansu.

Fiasco w ypraw y Jan a Kazimierza przeciw Rosji w roku 1663/64 i zbli­ żające się w związku z tym nieuchronnie zakończenie w ojny polsko-rosyj­ skiej, miało, rzeczą jasna, doniosły w pływ na rozwój sytuacji na odcinku polsko-tatarskim. Pogarsza się ona gwałtownie po zrzuceniu z tronu w Bagczesaraju wiernego sojusznika Polski, chana Mehmeda G ireja (ma­ rzec 1666) ®. Wraz z nim kończy się niew ątpliw ie okres całkowitej nieza­ leżności chanatu, okres odgryw ania przez to państwo pierwszorzędnej roli na wschodzie Europy. Odtąd Turcja tłum i wszelkie próby niezależnej po­ lityki swego wasala.

Usunięcie Mehmeda G ireja i osadzenie na tronie Aadila G ireja sta­ nowiło w stęp do ataku n a Rzpiitą, którego celem było odebranie jej Ukrainy. Taką decyzję według źródeł, które posiadamy, m iała przyjąć na wniosek Husseina paszy specjalna rada zwołana przez sułtana do Stam ­ bułu 7.

Antypolskie zam iary Turcji staw ały się coraz bardziej widoczne, przy czym w zainteresow anych kołach dyplom atycznych Europy zdawano sobie sprawę, że atak na Polskę jest już tylko kw estią czasu. Dyplomacja wene­ cka m iała już np. w m arcu 1666 r. wiadomości, że Turcy zam ierzają zdo­ być Ukrainę, by następnie połączyć ją z Mołdawią i Wołoszczyzną jako jedną lenną prowincję cesarstwa ottomańskiego. Hospodar mołdawski Grzegorz III Duca ostrzega dyplom atę polskiego Kobyłeckiego, że Turcja przygotowuje się pełną parą do rozpraw y z Polską z tym, że n a razie mówi się tylko oficjalnie o przygotowaniach do w ojny z Wenecją o K retę s.

3 AGAD, A rc h iw u m K o ro n n e W arszaw skie, dz. ta ta r s k i, k a rto n 62, te k a 34 P or. Z. W ó j c i k , F eu d a ln a R zeczp o sp o lita w obec u m o w y w P erejaslaw iu,

s. 102 n.

4 Z. W ó j c i k , Z m ia n a w u k ła d zie sił p o lity c zn y c h , s. 34.

5 T ra fn ie u ję ła to zag ad n ien ie d y p lo m a cja a u s tria c k a , k tó r a w la ta c h 1661—1662 czyniła duże w ysiłki, by dop ro w ad zić do zakończenia w o jn y p o lsk o -ro sy jsk ie j i z e r­ w a n ia so ju szu p o lsk o -ta ta rsk ie g o . W in fo rm a c ji d la p o se lstw a au stria c k ie g o do M oskw y czytam y m. in.: H oc e n im bellum , quod czarus g erit contra Polonos

u n ic u m esse v in c u lu m , quod P olonos colligat c u m T a rta ris [In fo rm a tio pro able­ g a tio n e m in M oscoviam (ok. sty czn ia 1661) — H a u s-, H of- u n d S ta a tsa rc h iv , W ien,

R u sslan d I, n r 11, fol. 209—216]. O pin ię tę p o tw ie rd z a całkow icie k o m p e te n tn e zdan ie k a n c le rz a P ra żm o w sk ie g o z tegoż okresu. Zob. P ra ż m o w sk i do L u b o m ir­ skiego 21 m a rc a 1661, В PA N rk p s 1065, s. 43 nn. P o r. ta k ż e Z. W ó j с i k, R y w a liza c ja

p o lsk o -ta ta rsk a , s. 633 i T r a k ta t a n d ru szo w sk i, s. 66.

6 W. D. S m i r n o w , K r y m s k o je c h a n stw o p o d 'w ie rc h o w ie n stw o m O tto m a n -

sk o j P o rty do naczala X V I I I w iek a , St. P e te rb u r g 1887, s. 576.

7 Z. W ó j c i k , T r a k ta t a n d ru szo w sk i, s. 12,0.

8 G iorgio C orn aro , a m b a sa d o r w en e ck i w W iedniu do doży w eneckiego, W ie­ deń, 30 sty c zn ia 1666, E. de H u r m u z а к i, D ocu m en te p riv ito re la isto ria R o m a -

n ilo r t. IX , p. 1, s. 236; te n ż e do tegoż, op. cit.. t. V, p. 2, s. 101— 102. K obyłecki

poseł p o lski do K ry m u do P rażm ow skiego, AGAD, AKW , dz. ta ta rs k i, k a rto n 60, te cz k a 3.

(4)

Było rzeczą jasną, że atak turecki na Polskę uzależniony był od po­ myślnego dla Turcji zakończenia w ojny o K retę, co nastąpiło dopiero w r. 1669. Na razie przeto zarówno Turcy, jak i Tatarzy usypiają czujność Polski. I jedni i drudzy ślą poselstwa do Warszawy z zapewnieniami, że detronizacja Mehmeda Gireja i osadzenie na tronie Aadila Gireja w n i­ czym nie powinno zmącić stosunków polsko-tureckich i polsko-tatarskich. Zapewnienia takie składają w listach do .Jana Kazimierza i kanclerza wiel­ kiego koronnego M ikołaja Prażmowskiego, w ezyr A hmed Köprülü, nowy chan Aadil Girej i nowy wielki w ezyr krym ski Islam aga 9. W przededniu napadu Tatarów i Kozaków Doroszenki na wojska polskie na Ukrainie, poseł tatarski Dedesz aga zapewniał w Warszawie króla i Rzplitą o nie­ zmiennej przyjaźni, co więcej składał w im ieniu chana przysięgę na w ier­ ność przym ierza z 1654 r. Jeszcze w listopadzie, a więc dosłownie na pięć przed dwunastą, docierają do Polski zapewnienia o tatarskiej przyjaźni 19

Zapewnienia te n ie miały żadnego praktycznego zna-czenia. W drugiej połowie grudnia 1666· r. nastąpił gwałtowny atak Tatarów i Kozaków Do­ roszenki na wojska polskie stacjonujące na Ukrainie. Wielki, trw ający z małymi przerwami ponad 30 lat konflikt zbrojny między Polską a „bi- surm anam i“ — Turcją i Tatarami, rozpoczął się.

Ciekawe jest, jak w yjaśniali przyczynę zerw ania przymierza z Rzecz­ pospolitą sami Tatarzy. W odpowiedzi na poselstwa polskie, które udały się do K rym u po napadzie tatarsko-kozackim (posłowali Jan K arnow ski, skarbnik ziemi lwowskiej, a potem Franciszek Kobyłecki, podczaszy miel­ nicki), Tatarzy zw alają całą winę za to, co się stało, na Rzeczpospolitą. Oto co czytamy na ten tem at w liście chana Aadila G ireja do Jana Kazimierza z lipca 1667 r.:

.,- - Pierwsza [przyczyna zerwania] żeście przysięgli, ąby do ugody po­ słów n ie wysyłać do Moskwy bez wiadomości z K rymu, teraz z Moskwą trzech komisarzów wysławszy trak ta ty zawarli się, nam nie dając znać - - a teraz bez wiadomości krym skiej tra k ta ty z Moskwą stanęły. Aza się godzi? - - “ u .

Dalsza przyczyna to ciężkie krzywdy, jakich doznają Kozacy od Polski mimo, >iż są poddanymi tatarskim i i wreszcie nieprzysłanie posła na powi­ tanie nowego chana oraz nieszczera współpraca ze strony Polaków w ostat­ nich ladach. A przecież „wiadomo to wszystko — pisze dalej Aadil Girej — iż K rym w niem ałych się w am okazjach przydawał, albowiem kiedy na

8 K ö p rü lü do J a n a K a z im ie rz a (m arzec—kw iecień 1666), kopia, AGAD, B lbl. O rd. Z am oyskich, IX -b-16, II, k. 63; te n że do k an c le rz a P rażm o w sk ieg o , AGAD, dz. tu re c k i, te k a 445, n r 750, o ry g in a ł tu re c k i i p rre k ła d polski. P o r. ta k ż e Z. A b r a h a m o w i e z, K atalog d o k u m e n tó w tu re c k ic h (K atalog rę ko p isó w o rie n ta ln y c h ze zb io ró w p c lsk ic h t. I, cz. 1) W arszaw a 1959, s. 348, n r 367. T enże do

J a n a K azim ierza, B a g czesaraj, b.d.m . 1666, AGAD, MK 206, f. 621 ; Isla m a g a do P rażm ow skiego, tam że. P or. Z. W ó j c i k , T r a k ta t a n d ru szo w sk i, s. 221.

10 P rz y sięg a D edesz agi, W a rsza w a , 3 w rz eśn ia 1666, kopia, AGAD, AKW, d ział ta ta r s k i 60, tecr.ka 7; BCz. 1656, s. 718—719; D ew let G irej do P rażm ow skiego, 4 listo p a d a 1666, oryg. AGAD, A KW . dz. ta ta r s k i 60, t. 9; Z. W ó j c i k , T r a k ta t

a n d ru szo w sk i, s. 222.

11 A ad il G irej do J a n a K az im ie rz a, 6 lip c a 1667, k o p ia, A GAD, M K 208, i. 703v— 705r., ta m że A rch. R adziw iłłów , dz. II, ks. 22, 72— 75, 1025— 1027. L is t p rzyw iózł poseł A hm ed aga, k tó ry p rz y je c h a ł razem z p o w ra c a ją c y m z K ry m u K o­ byłeckim . P o d c b n ie w in ą za ze rw a n ie p o koju o b a rc z a ją stro n ę p o lsk ą k ałg a K ry m G irej i bej p e re k o p sk i H assan G irej w listac h do J a n a K az im ie rz a (b. d.m . 1667) — AGAD, A rch. R adz. dz. II, ks. 22, s. 75—77, 1027— 1028.

(5)

M E D IA C JA T A T A R S K A W 1672

35 Szwedy, na Węgry, n a Moskwę, gdy Szerem et był chodził i w inszych siła okazjach dobrze się staw iali [Tatarzy]“ 12.

Pod koniec tego ciekawego listu wzywa chan Polaków, by powrócili do dawnej zgody z Tataram i i K ozakam i13. Nie sądzimy, by passus ten był tylko grzecznościowym zwrotem, Tatarom bowiem na pewno zależałoby na tym, aby stosunki ich z Polską mogły się ułożyć jak dawniej.

Zarzut, iż Tatarzy napadli wesipół z Kozakami Doroszenkowymi na Rzplitą głównie dlatego, że Polacy zawarli bez wiedzy K rym u układ z Mo­ skwą, strona polska łatw o odparła. Zarówno w instrukcji dla posła w iel­ kiego do Turcji Hieronima Radziejow skiego14 (jeszcze przed listem Aadila Gireja), jak i w liście podkanclerzego Olszowskiego do wezyra Islama a g i15 Rzeczpospolita w yraźnie podkreśla, że napad m iał miejsce przed za­ warciem trak tatu w Andruszowie. Ksiądz podkanclerzy pisze nawet, co jest bardzo charakterystyczne, że - jeszcze na ten czas ftzn. w okresie napadu tatarsko-kozackiego na wojska polskie n a U krainie — ZW] nie był żaden pokój, dopiero teraz przez złam anie przysięgi i braterstw a i zły postępek do tego przywiódł nuradyn sołtana, że trak taty zawrzeć kazał król Jm ć komisarzom swoim, bo to głupia rzecz była mieć oraz dwóch nieprzyjaciół

-Okres w stosunkach polsko-tatarskich, k tó ry zaczął się konfliktem zbrojnym w grudniu 1666 r., a właściwie chyba strąceniem Mehmeda Gi­ reja z tronu w marcu tegoż roku, skończył się słynną kam panią Sobieskie­ go przeciw Tatarom i traktatem podhajeckim. T raktat ten był w pewnym sensie odnowieniem dawnego przymierza polsko-tatarskiego, ale jego bar­ dzo ogólnikowa redakcja 16 oraz zupełnie inna sytuacja polityczna, w któ­ rej powstał, w porów naniu do tej, która była w roku 1654, staw iały w ar­ tość jego od samego początku pod w ielkim znakiem zapytania. W roku

1654 mieli Polacy i T atarzy sprzym ierzone przeciw nim Rosję i Koza- czyznę, w roku 1667 Polska i Rosja były połączone form alnym сoniunctio

arm erum przeciw Tatarom , a główne siły Kozaczyzny stały teraz u boku

K rym u przeciw Polsce i Rosji. W roku 1654 T urcja nie żywiła żadnych wrogich zam iarów wobec Rzeczypospolitej i przychylnym okiem patrzyła na zbliżenie polsko-tatarskie, w r. 1667 było wiadomo, że gdy P o rta Otto- m ańska załatw i pomyślnie swe spraw y w rejonie Morza Śródziemnego, niechybnie skieruje swe siły na północ — ku Polsce. To porów nanie jest, zdaje nam się, konieczne, byśmy mogli należycie ocenić realne perspekty­ wy układu podhajeckiego, perspektyw y widoczne już zupełnie w yraźnie

in statu nascendi.

Pokojowych, a tym bardziej przyjaznych stosunków między Polską i K rymem po układzie podhajeckim nie było właściwie nigdy. Do poważ­ niejszego w ybuchu n ie doszło jednak dopóki w Bagezesaraj u rządził Aadil

12 AGAD, A rch. Hadz. dz. II, ks. 22, s. 75—77, 1027— 1028.

13 T rrru e , a ta k ż e k ałg a do J a n a K az im ie rz a (oddany w W arszaw ie 6 czerw ca 1667) AGAD, M K 206, f. 7'06v—707v.

14 W arszaw a, 18 lu teg o 1667, A GAD, M K 206, f. 678v—687v. S z c e g ó ło w e om ó­ w ienie u L. H u b e r t a , Z a ta rg i P o lsk i z T u rc ją i p o se lstw o H iero n im a R a d zie jo w ­

skiego, P a m ię tn ik i h isto ry c zn e t. II, W a rsza w a 1861.

15 O lszow ski do Isla m agi, b.d.m 1667, kopia, AGAD, M K 206, f. 710v—71 lv . 18 P ism a do w ie k u i sp ra w Jana Sob eskiego t. I, cz. 1, w yd. F r. K l u c z y c k i , K ra k ó w 1880 (Ас-ta H istorica res gestas P oloniae illu stra n tia , 2), s. 287, n r 97. T ra k ­ t a t om aw ia szerzej T. K o r z o n , D ola i n iedola J a n a S o b ie skieg o t. II, K ra k ó w 1893, s. 44 nn.

(6)

Girej, który aczkolwiek n ie był życzliwie nastaw iony do Polski, utrzym y­ w ał jednak kontakty z Chanenką, stronnikiem Polski i wrogiem Doro- szenki. P orta jednak nie chciała tolerować na tronie krym skim człowieka, który w daw ał się w podejrzane kontakty z wasalem Rzeczypospolitej, za­ miast bez reszty popierać turecką m arionetkę — Doroszenkę.

W m aju 1671 r. Aadil Girej został oskarżony o popieranie Chanenki przeciw Daroszence i zdjęty z tronu. Na jego m iejsce sułtan naznaczył, chanem Selima Gireja. Kałgą został b rat Selima — Selam et Girej, a nured- dinem kuzyn chana — Safa G ir e j17.

Zadaniem nowej władzy na K rym ie było rozpoczęcie norm alnych n a­ jazdów czambułów tatarskich n a ziemie Rzeczypospolitej, całkowite zer­ w anie z Chanenką, a ściślejsze powiązanie się z Doroszenką 18. Sytuacja staw ała się tym groźniejsza, że Turcja m iała już wolne ręce n a południu po upadku K rety i w ydając obecnie Tatarom polecenie zaatakow ania ziem polskich, traktow ała ich jako swą awangardę.

W ydarzenia 1671 roku-są już dobrze z n a n e 19, chcieliśmy tylko zwrócić uwagę na pewien bardzo ważny fakt, aczkolwiek z pu n k tu widzenia n a­ szych rozważań posiadający znaczenie zupełnie uboczne. Czynimy to dla­ tego, że fak t ten jest w literaturze polskiej niedostrzeżony, a znaczenie jego dla ówczesnej sytuacji politycznej Polski jest niew ątpliw ie poważne. Chodzi o nową akcję Doroszenki przeciwko Polsce. Dotychczas hetm an za­ poroski, który doszedł do władzy dzięki poparciu K rym u i Turcji, trzym ał się kurczowo 'protektorów 20. W roku 1671, najprawdopodobniej pod wpły­ wem wspom nianej wyżej polityki Aadila Gireja, Doroszenko doszedł do wniosku, że należy sobie znaleźć inną protekcję niż tatarsko-turecką. Utwierdzało go w tym przekonaniu i to, że Turcy i Tatarzy byli na U krai­ nie głęboko znienawidzeni.

Szukał więc najpierw protekcji carskiej, a gdy to n ie dało rezultatu, pragnął znaleźć się pod protekcją elektora brandenburskiego, jako władcy Polski, Litw y i Rusi. W ysłał był do F ry d ery k a W ilhelm a czołobitny list, w którym w ykazując wiarołomstwo i tyraństw o króla i panów polskich wobec Kozaczyzny, prosił elektora jako przyszłego króla polskiego o przy­ jęcie U krainy pod swoją protekcję 21. Akcja skończyła się fiaskiem, gdyż posłaniec z listem w padł w ręce polskie, a król Michał w ydał w spraw ie nowej „zdrady“ Doroszenki specjalny uniw ersał na U k rain ę22.

*

Wojna polsko-tatarska w r. 1671 była preludium do bezpośredniej już teraz akcji tureckiej. Na początku 1672 r., tego „roku haniebnego“, Rzplita

17 J. H a m m e r , H istoire de l’e m p ire o tto m a n t. X I, P a ris 1838, s. 372. 18 T. K o r z o n , op. cit. t. III, s. 23.

18 T am że.

20 O te j p o lity ce D oroszenki zob. D. D o r o s z e n k o , J. R y p k a , H e jtm a n

P etr D orosenko a jeho tu re c k a p o lity k a , „C asopis N aro d n ih o M u se a” t. 107, 1933.

21 D oroszenko do e le k to ra , C zehryń, 28 m a rc a ss. 1671, BCz. 1376, s. 178—181, AGAD, A rch. R adź. II, te k a 12, n r 1582. Z ręk o p isu BCz. lis t te n opu b lik o w ał i om ów ił w sw oim czasie I. K r e w e c k y j , P id p ro te k c iju k u r fir s ta , „Z apysky N auk. T o w arzy stw a im. S zew czen k a” , t. 117— 118, 1913, s. 127— 136. F a k t te n nie był zn a n y a u to ro w i życiorysu D oroszenki w P o lsk im S ło w n ik u B io g ra ficzn y m .

22 AGAD, Libri· L eg a tio n u m 25. O p rz e ję c iu lis tu D oroszenki do k u r fir s ta zob.

ta k ż e S obieski do D oroszenki, A. G r a b o w s k i , O jc zy ste s p o m in k i do panow ania

Jana K a zim ie rza i M ichała K o r y b u ta oraz listy J a n a Sobieskiego t. II, K ra k ó w

(7)

M E D IA C JA T A T A R S K A W 1672 37

była w sytuacji bardzo ciężkiej. Położenie w ew nętrzne grożące wybuchem nowej w ojny domowej i detronizacją króla Michała, jak zawsze groźna sy­ tuacja na Ukrainie, ciężka sytuacja n a odcinku moskiewskim, gdzie n ie za­ nosiło się na powodzenie perm anentnych rokow ań i wreszcie wielkie n ie­ bezpieczeństwo grożące w każdej chwili od Turcji i Tatarów — oto obraz Rzeczypospolitej u-progu tego pam iętnego r o k u 23.

Na sejm zimowy t. r. (26 stycznia — 14 marca) czausz turecki przy­ niósł wypowiedzenie w ojny P olsce24. Turcja decyduje się na podjęcie walki z Polską o Ukrainę, mimo że ze strony Moskwy otrzym ała ostrze­ żenie, iż atak na Polskę spotka się z kontrakcją rosyjską. Car Aleksy w liście do sułtana groził m u w takim przypadku interw encją Kozaków Dońskich 25. Groźba ta w ydaw ała się tym realniejsza, że wkrótce została potwierdzona w nowym traktacie polsko-rosyjskim zaw artym w Moskwie, a będącym potwierdzeniem i uzupełnieniem traktatów z 1667 i 1670 r. W punkcie 5 nowego trak tatu zostało bez żadnych niedomówień stw ier­ dzone, że jeśli Polska zostanie zaatakow ana przez Turcję, car wesprzeć ma króla polskiego przy pomocy ataku Kałmyków i Tatarów podległych caro­ wi oraz przy pomocy Kozaków Dońskich i Zaporoskich, którzy mieli przy­ stąpić do akcji na morzu. Ponadto w 6 punkcie układu car zobowiązał się, iż napisze do sułtana i chana odradzając im wojnę z Polską i powiada­ miając ich „o braterskim swym z JKM eią złączeniu“ 26.

W Turcji wiedziano jednak, że Moskwa nie w ystąpi czynnie w obronie Polski 27, dlatego też nie przejęto się groźbami Aleksego Michajłowicza, a wielki w ezyr Ahmed K öprülü powiedział, że słowa carskie są „puste i nie na m iejscu“ 28.

Jak wiadomo, Moskwa rzeczywiście mimo wiążącego sojuszu nie po­ śpieszyła Polsce z pomocą, gdy arm ie sułtana Mahometa IV najechały jej ziemie, a ograniczyła się jedynie do pew nej akcji dyplom atycznej na rzecz P o lsk i29. Jak wiadomo zresztą, m imo rozpaczliwe apele Rzeczpospolita ■mikąd w ogóle pomocy nie dostała.

W takiej sytuacji było rzeczą jasną, że trzeba podjąć decyzję w spra­ wie zbliżającej się nieuchronnie w ojny z półksiężycem. Czy należy poru­ szyć całą Europę, by wydobyć z niej jakieś posiłki, czy zdawszy się n a w ła­ sne siły podjąć nierów ną walkę z Porta, czy też wreszcie szukać ratunku w drodze bezpośrednich rozmów dyplomatycznych? Pierwsze rozwiąza­ nie było zupełnie nierealne, mimo że komisarze polscy prowadzący w łaśnie na początku roku .rokowania z Rosjanami bardzo się o pomoc taką dobi­

23 S y tu a c ję R zeczypospolitej tr a f n ie i k ró tk o s c h a ra k te ry z o w a ł b isk u p k ra k o w ­ ski T rz eb n ick i w liście do k ró la z 14 sty czn ia 1672. A. G r a b o w s k i , op. cit. t. II, s. 162. S zerzej o tych sp ra w a c h T. K o r z o n , op. cit., t. III, s. 83 nn.

24 P ism a do w ie k u i spraw Jana S o b ieskieg o , t. I, cz. 2, s. 767. 25 J. H a m m e r , op. cit. t. X I, s. 363.

26 P a c ta albo tr a c ta t z C arem JM oią M oskiew skim p rze z posłów JK rM ci A nno 1672 in A p rili, M oskw a 30 m a rc a 1672, kopia, AGAD, L ib. L eg a tio n u m 25, f. 410 nn.

27 W cz.asie ro k o w a ń tu re c k o -ro sy js k ic h w 1671 ro k u M oskw a d ała T u rc ji cb iet- raieę, że w p rz y p a d k u w o jn y m iędzy P o rtą a P o lsk ą, R osja nie udzieli R zeczypospo­ litej pom ocy. A. D a r o w s k i , S zk ic e h isto ryc zn e, se ria 1, W a rsza w a 1901, s. 11— 12.

28 J. H a m m e r , loc. cit.

29 Zob. np. A leksy M ichajlow icz do F ry d e ry k a W ilhelm a, M oskw a 11/21 p aź­ d zie rn ik a 1672, U rk u n d e n u n d A c te n stü c k e z u r G eschichte des K u r fü r s te n F riedrich

(8)

jali 30 i form alnie rzecz biorąc, zapewnili ją RzeczypospolitejS1. Zdanie się na własne siły w roku 1672 przy zupełnie niew ystarczającym wojsku i uzbrojeniu, przesądzało od razu spraw ę n a niekorzyść Rzplitej. Zosta­ w ała wreszcie trzecia droga i tu w łaśnie spotkali się Polacy z inicjatyw ą Tatarów, którzy za pośrednictwem posła polskiego do Krymu, Jan a K ar­ wowskiego, zadeklarowali, na razie dość luźno, podjęcie mediacji między Polską a Turcją 32. Zanim omówimy dalej to zagadnienie, musimy poświę­ cić parę słów trzeciem u w ariantow i rozwiązania konfliktu polsko-tureckie­ go, tj. próbom dogadania się na drodze dyplomatycznej.

Charakterystyczne i godne przypom nienia jest tu zdanie marszałka i hetm ana wielkiego koronnego Jan a Sobieskiego w spraw ie w ojny tu re­ ckiej przysłane ze Lwowa na sejm warszawski w marcu 1672 r. 33 Ponie­ waż dokum ent ten jest' już od daw na znany nauce polskiej, ograniczymy się tylko do omówienia tej jego części, która wskazuje na możliwość porozumienia się z P ertą w drodze rokowań dyplomatycznych.

Opisawszy pokrótce ciężkie położenie m iędzynarodowe Rzeczypospo­ litej, hetm an wielki koronny pisze: „ - - T r z y ja tylko widzę rabowania się

in tam arduo et difficili Reipublicae statu sposoby; a wszystkie trzy po­

trzebują m ądrej i dowcipnej deliberacyji, prędkiej rezolucji, consequenter nieodwłocznej egzekucji. Pierw szy sposób jest nieuczciwy i szkodliwy, i niebezpieczny, jakoby n a czas zgubę naszą oddalający, który jest ten: uczynić wszystko, czego cesarz turecki potrzebuje od nas, U krainy się w y­ rzec i cnej cale odstąpić i nowemi lim itibus fin itim u m ccerklować im perium - .

Sobieski potępia ten sposób jako ubliżający godności Polaków, ale rzecz ciekawa, że podaje go przecież ad d e lib e r a n d u m Każe nie ufać Turkom i Tatarom w żadnej sprawie, obawia się, by zdobywszy Ukrainę nie sięgnął ów nieprzyjaciel dalej po Lublin i Kraków, „tam, gdzie tylko imię i cerkw ie zachodzą ruskie“. Zgoda na żądania tureckie niebezpieczna jest n ie tylko dla Polski, ale i dla całego chrześcijaństwa, niebezpieczna jest również dlatego, że opanowawszy U krainę Turcy zezwolą Tatarom zapuszczać zagony w głąb Rzeczypospolitej, tak j.ak bo robili dotąd w sto­ sunku do Ukrainy, której teraz n ie będą mogli plądrować. Wypowie­ dziawszy się tak ostro przeciwko kapitulacji dyplom atycznej przed Turcją, podkreśla jednak Sobieski, że rokowania z n ią byłyby jak najbardziej pożądane.

- O fiaruje nam H an przez pana Karwowskiego z Portą mediatio­

nem — czytam y dalej w votum hetm ańskim — która jeżeliby była sku­

teczną, acoepbować ją trzeba. I tak moglibyśmy z Tataram i i z Turkam i wniść w jaką ligę, której byśmy zażyć [mogli] przeciwko Moskwie, dawno narodowi naszem u niechętnym , wiarołomnym i , z naszemi zawsze clan­

destina przeciwko nam m iewającym nieprzyjacielam i consilia, którzy

teraz poprzysiężonych, nulla od nas lecessiti iniuria, nie dotrzym ują nam pakt; a najbardziej ta konjunkcyja na to by się zeszła, żebyśmy siłom tatarskim i kozackim obmyślili zabawy i uczynili sobie od nich inkursyji

30 P ism o die 16 F e b ru a rii d an e pp. M oskiew skim [od k o m isarzy p olskichl, M oskw a, 16 lu teg o 1672, kopia, A GAD, A rch. R adz. II, te k a 12, n r 1603.

31 Zob. p rzy p is 26.

32 P ism a d a w ie k u i sp ra w Jana S obieskiego, t. I, cz. 2, s. 856.

33 T am że, s. 854—863: v o tu m Jm c i P a n a Sobieskiego... n a sejm A nno 1672 in M a rtio n a piśm ie p rz y sła n e , a ze L w ow a 19 F eb r. d ato w an e.

(9)

M E D IA C JA . T A T A R S K A W 1672 3 9

diweirsyją, a przynajm niej jakążkolwiek za stra tą wieczną U krainy recu­

peratione u Moskwy ablatarum obmyślilibyśm y sobie nagrodę

-Jak więc widzimy, szedł Sobieski w swoich pomysłach bardzo daleko. . To już bynajm niej nie było szukanie dróg zażegnania wiszącej nad Polską groźby tureckiej, to była droga do zasadniczej zm iany polityki zagranicz­ nej Rzeczypospolitej, do swoistego przew rotu przym ierzy — zrezygno­ w ania z linii andruszowskiej i pow rotu do sojuszu z „bisurm anam i“, któ­ rym poświęcić by wówczas należało główną kość niezgody — Ukrainę. Nie miejsce tu n a tak daleko idącą analizę wypowiedzi Sobieskiego, ale w ydaje się, że propozycja jego w tym punkcie jest najsłabsza — niepo­ dobna sobie wyobrazić, by część szlachty i m agnaterii ze względu na swoje interesy ekonomiczne poszła kiedykolwiek na dobrowolne zrzeczenie się Ukrainy.

Zresztą Sobieski zdaw ał sobie sprawę, że to jest najsłabszy p u n k t jego propozycji i w końcu przekonany był o niemożności uniknięcia wojny z Turcją, Krymem i Doroszenką. Jednakże jego votum sejmowe musimy uznać za bardzo charakterystyczne nie tylko dla ówczesnej opinii polskiej, ale i dla poglądów samego hetmana, który w niedługim czasie, już jako król, raz jeszcze udowodnił, że potrafił daleko patrzeć w przyszłość, dążąc do zaniechania polityki w ojen z Turcją i do skierowania wzamian za to Polski ku obronie jej żywotnych, bałtyckich s p ra w 34.

Jeżeli zdam y sobie sprawę, że Sobieski był n ie tylko marszałkiem i hetm anem wielkim koronnym, ale czołową postacią ówczesnego życia Polski, to zrozumiemy, że jego zdanie musiało mieć wpływ n a dalszą poli­ tykę Polski wobec Turcji w tym „haniebnym “ roku 1672.

I w łaśnie tu naprzeciw życzeniom polskim wyszli Tatarzy. Nie znamy dostatecznej ilości źródeł, by bez w ahania odpowiedzieć n a pytanie, kto był głównym inicjatorem pośrednictwa tatarskiego między Polską i Turcją. Wydaje się dość dziwne, że akcję te podejm uje Selim Girej 35, któ ry do­ szedł do władzy po dym isjonowaniu zbyt „propolskiego“ Aadil Gireja, a więc zdawać by się mogło n ie m ający żadnego interesu w pogodzeniu Polski i Turcji, przeciwnie, w w ojnie m iędzy nim i widzący dla siebie i dla swyoh ord korzystną sytuację, zarów no polityczną, jak i ekonomiczną

(łupy, jasyr).

Ale to jest tylko jeden aspekt zagadnienia. Drugi to wciąż jeszcze niewygasłe dążności em ancypacyjne K rym u, który m imo przełomu 1666 roku pragnie zachować możliwie samodzielną pozycję n a arenie między­ narodowej, a przede wszystkim rozluźnić więzy zależności od Turcji. Nie

ulega wątpliwości, że d la osiągnięcia tego celu ze wszechm iar nieko­ rzystny byłby trium f P orty nad Rzecząpospolitą, a więc zniweczenie ja­ kiejkolw iek równowagi sił w tej części Europy, a tym sam ym bezwzględna suprem acja Turoji nad K rymem. .

Znakomicie sytuację tę zrozum iał w 3 lata później k ról J a n III, gdy wysyłając poselstwo do K rym u podkreślił z naciskiem, że Tatarzy winni dążyć do utrzym ania rów nowagi polsko-tureckiej, gdyż — jak podaje

34 O sta tn io zob. o ty m Z. W ó j c i k , Z m ia n a w u kła d zie sił p olitycznych, s. 46 nn.

35 T enże S elim G ire j p o d ejm ie się w 2 la ta później znow u ro li p o śre d n ik a . Zob. J. W o l i ń s k i , ' P o śre d n ic tw o ta ta r sk ie w w o jn ie p o ls k o -tu r e c k ie j 1674— 1675, „P o­ lity k a N aro d ó w ” t. IV, 1934, a ta k ż e w zbiorze Z d zie jó w w o jn y i p o lity k i w dobie

(10)

instrukcja dla owego poselstwa — „czym Rzeczpospolita mocniejsza, tym Krym w większym u P orty respekcie“ se.

W ydaje się więc, iż w roku 1672 Selim Girej m iał zapewne tę sprawę na widoku, podejm ując się mediacji. W takim załatw ieniu spraw y zainte­ resowana była również Turoja, która być może chciała wymusić na Polsce ustępstw a terytorialne samą groźbą swej siły. Świadczyć mógłby o tym list, jaki wielki w ezyr Ahmed K öprülü pasza skierował do podkanclerzego Olszowskiego. List ten przywiózł na wiosenno-letni sejm do Warszawy tłum acz i goniec dyplom atyczny Grzegorz Arłakowicz vel Harłakowicz, który bawił w Turcji. List został doręczony 21 czerwca Olszowskiemu, który oddał go zaraz regentowi kancelarii koronnej do publicznego prze­ czytania w izbie poselskiej37.

W liście tym 38 poruszona została zasadnicza przyczyna sporu polsko- -tureckiego — spraw a Ukrainy. W odpowiedzi na niedaw ne pismo kró­ lewskie do sułtana Ahmed K öprülü stwierdza, że U kraina sama zrzuciła zwierzchność Polski, tw ierdzenie więc, że Kozacy są poddanym i króla polskiego jest bezpodstawne. Co więcej, Kozacy walcząc nadal z Rzeczpo­ spolitą, oddali się pod protekcję sułtana i proszą go o pomoc, której sułtan na pewno n ie odmówi. Postawiwszy tak sprawę wielki w ezyr nie za­ trzaskuje jednak furtki do rokowań. Nawołuje więc Polaków do rozsądku i wzywa ich, by jak najprędzej zadeklarowali swą przyjaźń dla Turcji i zrezygnowali z Ukrainy, gdyż miesiąca safera ósmego dnia, tj. 4 czerwca sułtan rusza z ogromną arm ią spod Adrianopola w prost k u granicom Polski. Z chwilą, gdy stanie u samych granic będzie za późno n a -zapobie­ żenie wojnie.

Że Turcja zainteresow ana była w pośrednictwie tatarskim , najlepiej świadczy jednak opinia Sobieskiego, który pisał w tym czasie: Ale w tym wszystkim [tj. w mediacji tatarskiej — Z W] nadzieje mieć nie potrzeba, bo to były propozycje rozumiejąc, że z strony naszej wielka jakaś miała być potęga, .bo tak tam passim udawano, że pięć monarchów chrześcijańskich królowi JeMci w posiłku przyszło, takoważ i de praesidio Kamieńca była u nich fam a - 39.

To niew ątpliw ie kom petentne zdanie Sobieskiego wskazywałoby, że inicjatyw a mediacji wyszła od Porty. Nie zmienia to jednak w niczym naszego zdania, że Tatarzy byli również jak najbardziej zainteresow ani, z punktu widzenia własnych interesów, w pośrednictwie między Polską i Turcją.

W takiej sytuacji w dw a tygodnie po liście Ahmeda K öprülü przy­ stępuje do akcji Selim Girej, który m iał w tym zakresie w yraźne polecenie tureckie.

W 1'ipcu przybyw a do W arszawy jego specjalny poseł koniuszy Azamet wioząc list chański do króla M ichała40. W liście tym oznajm uje chan, że sułtan w yruszył na w ojnę przeciw Polsce n a czele jakoby kilkuset -ty­ sięcy żołnierzy. Tatarzy również otrzym ali rozkaz, by n a w ypraw ę tę

30 J. W o l i ń s k i , op. cit., s. 157.

87 P ism a do w ie k u i sp ra w Jana S o b ieskieg o t. I, cz. 2, s. 933.

38 A hm ed K ö p rü lü do O lszow skiego, A d rian o p o l, 1 czerw ca 1672, k o p ia, A GAD, A rch. R adz. II, ks. 22, s. 819—821.

30 S ob iesk i do T rzebickiego, H re b en n e , 12 sie rp n ia 1672, P ism a do w ie k u i spraw

Jana S o b ie skieg o t. I, cz. 2, s. 1047.

40 S elim G ire j do M ichała Kory-buta, B ag cz esa ra j, 13 czerw ca 1672, k o p ia, AGAD, Lib. leg. 25, f. 379 r-v .

(11)

M E D IA C JA T A T A R S K A W 1672 41

wyruszyć, oo też w łaśnie czynią. P akty podhajeckie n ie stoją n a prze­ szkodzie, gdyż Tatarzy nie mogą n ie usłuchać rozkazu sułtańskiego. Czy­ niąc jednak zadość traktatow i podhajeckiemu chan uprzedza tylko króla 0 rozpoczętej przeciw niem u wojnie.

- Nie tajn o to Wam samym — pisze Selim Girej do Michała Ko- rybuta — że.m y z Wami w przyjaźni chcemy zostawać“. Złożywszy taką deklarację w ykłada chan główny cel poselstwa Azameta: „ --J e ż e lib y chcieliście z cesarzem Je-Mciią przyjaźń zawrzeć nam oznajmicie, a my do cesarza JeMoi instancyją naszą wniesiemy. Jeżelibyście tego potrzebowali za Bożą pomocą mamy nadzieję w Bogu, że za instancyją naszą Korona Polska zostawać może [...]. A wy, co chcecie, to czyńcie. A jeżelibyście chcieli z Cesarzem JeM cią zgodę zawrzeć, tedy za Bożą pomocą instancyja nasza będzie ważna

-Identyczny niem al list wystosował - chan do podkanclerzego Olszo­ wskiego 41.

Nie trzeba chyba uzasadniać, dlaczego inicjatyw a Selima G ireja została skwapliwie podchwycona w Warszawie. Mimo buńczuczne i niepoważne deklaracje złożone na sejm ie przez byłego posła polskiego w Turcji F ran ­ ciszka Wysockiego, n ik t poważnie myślący w Polsce nie w ierzył zupełnie w łatw e zwycięstwo nad Portą, natom iast poważnie obawiał się o całość g ra n ic 42.

12 lipca król odpisał chanow i43. Dziękował m u przede wszystkim za to, że zgodnie z paktam i podhajeckimi dał znać przez posła Azameta o ru ­ szeniu się sułtana i jego samego przeciw Polsce. Bierze to sobie król za dowód przyjaźni chana i całego Krymu. O wrogości sułtana wiedział już król -przed tym , gdyż jeszcze w zimie przysłał on list z -wypowiedzeniem wojny. Ale dlaczego taka jest decyzja turecka — nie wiadomo, bowiem Polska n ie dała żadnej przyczyny, by sułtan napadał na jej ziemie. Podczas wojen, które Turcja prowadziła ostatnim i czasy, Rzeczpospolita nigdy n ie wykorzystała sytuacji i n ie przyłączyła się do wrogów Porty 1 nie złamała istniejących umów. Dlatego też król ufa w sprawiedliwość boską. Na zapytanie chańskie król odpowiada, że życzy sobie pokoju za­ rów no z sułtanem, jak i z chanem, dlatego też wdzięcznie przyjm uje jego mediację i w ysyła doń w tej spraw ie specjalnego posła. Równocześnie w ypraw ia posła do sułtana z oznajmieniem, „że traktow anie pokoju na Was B rata Naszego puszczamy“. „Gdy tedy za staraniem Waszym — kończy Michał K orybut — nam ówiony i postanowiony będzie pokój z ce­ sarzem tureckim, tedy poseł nasz w e Lwowie, albo bliżej granic czekać będzie na potw ierdzenie tego postanowienia“.

List te n w ysłany został bezzwłocznie przez powracającego Azameta, równocześnie zaś w kancelarii koronnej wygotowano dw ie ekspedycje po­ selskie — do K rym u dla Aleksandra Petrykow skiegb 44 starosty nurskiego

41 T am że, f. 379v—380v.

42 P ism a do w ie k u i sp ra w Jana S o b ieskieg o t. I, cz. 2, s. 901 n n . W d ia riu sz u d ru g ieg o se jm u w r. 1672 czytam y: „N a W ysockiego deto n a b a n t b arz o [posłow ie], że n ied o sta tec zn ą re la c v ją uczynił, że się ta k k a z a ł cieszyć z w ojny, z k tó rą p rz y je ­ chał, ja k o z g ru n to w n eg o p o k o ju , o b ie c u ją c tr iu m f y i zw y cięstw a b ez fu n d a m e n ­ tó w ”. T am że, s. 904.

43 M ichał K o ry b u t do S elim a G ireja , W arszaw a, 12 lip c a 1672, kopia, AGAD. Lib. leg. 25, f. 380v—381v.

44 W n ie k tó ry ch źró d ła ch -n az w isk o jego b rzm i Potryko-w ski. P o sło w ał on z b a r ­ dzo w aż n ą m isją do K ry m u w ro-ku 1664. Zob. Z. W ó j c i k , T r a k ta t a n d r u s z o w s k i, s. 194—5, 224,

(12)

i dworzanina królewskiego, i do Turcji — dla Jan a Wieniawskiego,' sekre­ tarza i dw orzanina królewskiego.

W instrukcji dla P etrykow skiego45 zalecono m u przede wszystkim pośpiech, oo było zupełnie zrozumiałe, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Turcy już ruszyli się. Po drodze miał starosta nurski wstąpić do hetm ana Sobieskiego, przedstawić m u punkty swej legacji i odebrać dalsze pole­ cenia i informacje. Jeżeli pozwoli m u na to droga i czas, m iał wstąpić także do hetm ana polnego i wojewody bełzkiego D ym itra Wiśniowiec- kiego, po czym puścić się spiesznie w dalszą drogę, dążąc do chana. Do­ tarłszy do siedziby chana m iał wręczyć jem u i wielkiem u wezyrowi .listy. „- - Po oddaniu listu i odpraw ionych kom plem entach opowie, że JKMość wdzięcznie przyjął to, cokolwiek przez posła swego Azameta, świeżo odprawionego oznajmił i że chce Han JMość ułożyć się, aby ta wojna turecka od państw JeKrM ci słusznymi środkami mogła być odwrócona - - “. Poseł m iał użyć wszelkich środków i perswazji, aby przekonać chana i wezyra, by poważnie zakrzątnęli się koło tego, aby Porta zrezygnowała ze swych agresyw nych zam ierzeń wobec Polski. Przede wszystkim miał ■poseł nalegać, aiby chan możliwie jak najprędzej wysłał posła swego do wezyra tureckiego. Poseł ten m iałby powiadomić Ahmeda K öprülü, że do chana przybył w ysłannik królew ski w spraw ie mediacji tatarskiej i nalegać, by Turcy do czasu otrzym ania dalszych wiadomości w strzym ali pochód swych wojsk ku granicom Polski.

Jeżeli przekonyw ania i persw azje n ie dałyby rezultatu, wówczas poseł miał obiecać zarówno chanowi, jak i wezyrowi znaczne upominki wartości 15, a naw et 20 tysięcy czerwonych złotych. W spraw ie upominków dla obu tatarskich mężów stanu dano posłowi dość dużą swobodę z tym, że zastrze­ żono, by pam iętał o nienadzwyczajnej sytuacji skarbu Rzeczypospolitej. Temu z dyplomatów tatarskich, którego chan wyznaczy w poselstwie do Turków w spraw ie swojej mediacji, obiecano również dużą sum ę pieniędzy.

„- - Jeżeliby — czytamy dalej w instrukcji — była propozycja o avul- ssyją U krainy albo innej ziemi państw JKM ci około czego dextre rozm a­ wiać się m a wywodząc niesłuszność i niesprawiedliwość, tandem declarabit, że to być żadną m iarą nie może

-W przypadku, gdyby się Tatarzy silnie upierali przy tego rodzaju kon­ dycjach, wówczas poseł m iał dać znać królowi, albo osobiście, albo wy­ sławszy odpowiednio szczegółową korespondencję przez umyślnego. Powi­ nien jednak ta k to wszystko załatwić, aby zanim posłaniec ów nie powróci z odpowiedzią 'królewską, wojska tureckie n ie naruszyły granic polskich. Gdyby chan n ie chciał się zgodzić tylko n a obietnicę sum y pieniężnej, to Petrykow ski m iał oświadczyć, że król przyśle swych zakładników „paniąt dw u szlachty osiadłej i rodow itej“, którzy pozostaną dopóty n a Krymie, dopóki chan n ie otrzym a przyrzeczonej sumy. Jeżeli Tatarzy jako media­

torzy będą się upierać przy Ukrainie, w tedy starosta nurski m iał . złożyć oświadczenie, że skoro Turcja zam ierza nadal popierać Doroszenkę, to król pozwoli Kozakom, by sobie obrali innego hetmana.

Obowiązkiem posła miało być częste inform owanie o stanie rokowań i o postępie wojsk nieprzyjacielskich, jak również podawanie wszelkich wiadomości, któreby świadczyły o ew entualnej zm ianie zam iarów tureckich

45 I n s tr u k c y ja u ro d zo n e m u A le k sa n d ro w i P o try k o w sk ie m u , sta ro ście n u rsk ie - m u, d w o rz a n in o w i JK M ci, p o k o jo w em u , posłow i do H a n a JM ci K rym skiego... z K a n c e lla ry je j K o ro n n e j w W arszaw ie, 27 lipca 1672, ko p ia, AGAD, L ib. leg. 25, f. 383v—384v.

(13)

M E D IA C JA T A T A R S K A W 1672 43

wobec Polski, np. o skierow aniu działań w ojennych przeciwko innem u państw u. Instrukcja kończy się wskazówką, by „pieniędzy nie postępować

et conditionibus aequioribus pacem tractare".

Oprócz listów do chana i wezyra, otrzym ał poseł także pismo kró­ lewskie do nureddina sułtana, Safy G ireja 46, w którym Michał K orybut prosił go, by przyczynił się do powodzenia m isji Petrykowskiego u chana.

Dwa dni wcześniej niż Petrykowskiem u, wygotowano w kancelarii koronnej instrukcję dla Jan a Wieniawskiego, wyznaczonego n a posłannika do s u łta n a 47. I jemu, podobnie jak posłowi do chana, zalecano 'pośpiech i on miał również w stąpić po inform ację do Sobieskiego, i ew entualnie do D ym itra Wiśniowieckiego. Tam, gdzie zastanie sułtana, tam wręczy we­ zyrowi list i będzie prosił o bezzwłoczne widzenie się z sułtanem. Zanim otrzym a audiencję miał w rozmowach opowiadać, że król dziwi się bardzo listom otrzym anym od P orty przez czausza i przez Arłakowicza, gdyż Turcy bez jakiejkolwiek przyczyny ze strony Polski napadają na nią. Specjalnie silnie ma podkreślić posłannik, że w czasie ostatnich wojen, jakie prowadził sułtan (na Krecie i na Węgrzech), Rzeczpospolita nie udzielała wrogom sułtana żadnej pomocy.

Jeżeli Turcja ma naw et jakieś pretensje, to n ie powinno się tego za­ łatw iać przez rozlew krw i, lecz n a drodze dyplomatycznej. Gdy wiado­ mość o wrogich zamysłach sułtana wobec Polski rozeszła się po Europie, liczni zagraniczni monarchowie zadeklarowali królowi polskiemu przy­ jaźń i posiłki, ale 'król ufny w sprawiedliwość boską i własne siły, nie kw api się z przyjęciem owych extrem a auxilia, licząc na roztropność Porty, a zwłaszcza wezyra, który na pewno zdoła to wyperswadować sułtanowi, żeby nie wszczynał kroków w ojennych przeciw Rzeczypospo­ litej.

K ról chcąc usilnie uniknąć niepotrzebnego rozlewu krw i chętnie przy­ jął ofiarow aną mu przez chana Selima G ireja mediację między nim a suł­ tanem tureckim. Czyni to mimo to, że ma dostateczne siły (!), by się przeciwstawić agresji tureckiej. Do chana wysłał król swego posła, który ma przedstawić władcy Krymu, jak bezpodstawnie Turcja napada na Polskę. Król oznajmia, że chan w yśle wkrótce lub już wysłał posła do wezyra tureckiego, w łaśnie w spraw ie wspomnianej mediacji.

W ieniawski m iał zorientować się w sile m ilitarnej tureckiej i upewnić się, czy P orta n ie skieruje swego uderzenia w ostatniej chwili przeciw komu innemu. Miał nakłam ać wielkiego dragom ana P orty Nicosiosa Pa- najotdego, by ten przekonał wielkiego wezyra o konieczności zaniechania w ojny przeciw Polsce. W każdym bądź razie niech P orta w strzym a się z akcją w ojenną aż do otrzym ania wiadomości od chana.

Gdyby poruszono spraw ę kozacką, to m iał posłannik stwierdzić, że jest bardzo niedobrze „iż P orta poddanych JKM ci w łasnych brała pod protekcję sw oją“ wiedząc dobrze, iż Kozacy są poddanymi króla polskiego. Nie m a racji P orta twierdząc, że Kozacy już od 20 lat nie są w niewoli

48 M ichał K o ry b u t do S a fy G ireja, W arszaw a, 24 lip c a 1672, kopia, AGAD, Lib. leg. 25, f. 384v—385r.

47 In s tru k c y ja U r. W ien ia w sk iem u se k re ta rz o w i i d w o rz an in o w i JK rM ci po- sła n n ik o w i do P o rty O ttom ańskiej..., W arszaw a, 25 lip c a 1672, kopia, AGAD, tam że,

f. 386r—389r. P oczątkow o, ja k p o d aje C h rap o w ic k i (D y a ryu sz w o je w o d y w ite b s k ie ­

go Jana A ntoniego... C hrapow ickiego, w yd. J. R u s i e c k i , W ars aw a 1845, s. 237)

w yznaczono na p osła szlachcica B ieńkow skiego, a le z przy czy n niew iadom ych' d e­ cyzję zm ieniono.

(14)

'polskiej i że sam i szukali protekcji otfomańsfciej. Praw dą jest, że gdy się zbuntowali, zostali ukarani, a potem wrócili sami do poddaństwa króla Jana Kazimierza. S ułtan nie pow inien przyjm ować pod swą protekcję cu­ dzego poddanego Doroszenki, k tó ry uczynił to bez wiedzy i zgody całego wojska zaporoskiego.

Zdarza się przecież, że i poddani tureccy zgłaszają się pod protekcję króla (ostatnio np. Wołosi), ale król mając na względzie poiprzysiężone pakty .„ostrożnie z ty m zw ykł postępować“. Ci Kozacy, którzy poddali się Turkom są nielojalni, gdyż częstokroć przekazują Polakom oryginalne pisma tureckie. Miał zaprotestować także W ieniawski przeciwko pogwał­ ceniu przez Portę iura gentium wobec posła Rzeczypospolitej Wysockie­ go 48, którego długo przetrzymano, a potem bez listu odprawiono. Turcy nie odnowili również trak tatu zaw artego przed kilku laty przez Radzie­ jowskiego. Głównym zadaniem m isji Wieniawskiego było zatrzymanie pochodu wojsk tureckich lub przynajm niej odwleczenie ich ataku na Polskę.

W lipou jeszcze jeden ciekawy dokum ent królewski wyszedł z kance­ larii koronnej. Oto w odpowiedzi n a pismo i poselstwo Kozaków Niżo­ wych, w którym zadeklarowali oni wierność dla króla i Rzeczypospolitej49, Michał K orybut wzywa ich, by w brew zdrajcom Doroszence i Tukalskie- mu, którzy „zaprzedają w niewolę pogańską w iarę świętą, cerkwie Boże“, stanęli u boku Rzeczypospolitej przeciw naw ale tu reek o -tatarsk iej50.

W piśmie ty m król zapowiada, że sam się rusza na Ukrainę, „chcąc Was i w iarę świętą bronić“, jednocześnie zaś apeluje do Niżowców, by dawali w stręt Turkom i Tatarom, i na lądzie, i n a morzu. Zapowiada także, że zgodnie z najnow szym tra k ta te m polsko-moskiewskim car wyśle im pieniądze n a budowę czajek oraz że Kałmycy i Kozacy Dońscy otrzy­ mali polecenia w targnięcia n a ziemie nieprzyjacielskie.

Prawdopodobnie w tym samym dniu (tj. 27 lipca) wysłał król pismo do Chanenki z rozkazem, by wobec zbliżania się pogan ku Kamieńcowi wysłał pod tę fortecę swoich mołojców w sukurs wojskom koronnym 51. Oba te pisma świadczą, że dw ór polski zdawał sobie sprawę, jak nikłe są nadzieje na pokój z pogaństwem. Dlatego rozpaczliwie chw ytał się każdej możliwości, by zyskać jakichś sojuszników. W ynika też jasno stąd, że niew iele budowano n a pośrednictwie tatarskim .

Najtrzeźwiejszy niew ątpliw ie sąd w całej tej spraw ie miał Sobieski, gdy pisał do biskupa krakowskiego A ndrzeja Trzebickiego: „--L e g a c y je zaś, aby tego divertere nieprzyjaciela i nas ab ultim o salvare interitu mogły, powątpiewam bardzo. Jako to Turków przez pana Wieniawskiego, a hana krym skiego przez pana starostę nurskiego constituim us, bez żad­

48 W ysocki zach o w y w ał się w T u rc ji dość b u tn ie , czym. w y w o łał n ien aw iść T u r­ k ów k u sobie. W ielki d ra g o m a n P a n a jo ti nie w a h a ł się n a w e t n azw ać go głów nym w in o w ajc ą n a ja z d u tu rec k ieg o n a Polskę, P a n a jo ti do O ls~cwskiego, 6 listo p ad a 1672, A. G r a b o w s k i , op. cit. t. II, s. 186. P o r. ta k ż e K. G ó r s k i , W ojna R z e c z y ­

p o sp o litej P o lsk ie j z T u rc ją w latach 1672 i 1673, „B ib lio tek a W a rsz a w sk a ” t. 197,

1890, I, s. 166.

49 L ist do k ró la JM ci od K ozaków N iżow ych Z oporozkich. Z kosza n ad C zo rto - m elikiem , 30 k w ie tn ia 1672, kopia, AGAD, ta m ż e f. 382.

50 R espons K JM ci do N iżow ych K ozaków , W arszaw a, 27 lipca 1672, AGAD, tam że, f. 382v—383v.

51 O rd in a n s do H a n e n k a p rzez M ax im a B u ły h ę, ab y n a K am ien iec posłał K o ­ zaków , W arszaw a, lip iec 1672, ko p ia, AGAD, tam że, f. 389.

(15)

M E D IA C JA T A T A R S K A W 1672 45

nych najm niejszych upominków; ten tylko chyba będzie fructus, że się daleko nie zatirudzą“ 52.

Tymczasem dyplomaci polscy w yruszyli w drogę. Petrykowskli znalazł się w krótce u Sobieskiego, który bardzo sceptycznie zapatryw ał się na ce­ lowość misji do Krymu. Sądził, że cała m ediacja w ynikła stąd, że Turcy

i

Tatarzy obawiali się pomocy monarchów europejskich dla Polski i dla­ tego chcieli osiągnąć swe cele w drodze dyplom atycznej53.

Nie danym było jednak staroście nurskiem u dotrzeć ze swą delikatną m isją do Selima Gireja. Rychło po przybyciu do Sobieskiego poważnie zachorował tak, że nie było mowy, by mógł podjąć się dalszej drogi. Na Sobieskiego spadł teraz kłopot zdobycia zastęp cy 54, nie było bowiem już czasu, żeby całą spraw ę przekazać z powrotem królowi do Warszawy. Po wielu trudach i persw azjach udało się wreszcie hetmanowi namówić do tej niewdzięcznej m isji Jana Złotnickiego, cześnika poznańskiego55, re­ zydenta polskiego na K rym ie w r. 1667, człowieka świetnie znającego te­ ren, jednego z nielicznych naszych dyplomatów znających zapewne języki wschodnie 56.

Chan powiadomiony o zbliżaniu się posła polskiego wysłał po niego konwój dla bezpieczeństwa 37. Złotnicki dotarłszy do chana został przez niego dość życzliwie przyjęty. Selim Girej w yraził szczery żal z powodu katastrofalnej sytuacji, w jakiej znalazła się Rzeczpospolita. Zażądał, aby Polacy jak najwcześniej w ysłali komisarzy do rokow ań z Turkami. Wa­ runki przedstawił jednak bardzo tw arde, było to już bowiem po zdobyciu Kamieńca i w momencie, gdy wszystkie chyba obaw y tureckie co do po­ mocy zagranicznej dla Polski stały sdę całkowicie płonne.

Chan staw iał sprawę wyraźnie. U kraina jest już bezsprzecznie turecka, a Kamieniec Podolski zdobyty, te więc spraw y n ie mogą już być przed­ miotem żadnych rokow ań i przetargów. Sułtan turecki żąda przede wszystkim, aby Polacy płacili m u co roku haracz i by odstąpili woje­ wództwo podolskie. Jeżeli Polacy przystają n a te w arunki, niechaj przy­ syłają swoich kom isarzy do prowadzenia rozmów (i to nie później jak do 15 września), a chan będzie pośredniczył.

W liście do Sobieskiego Selim Girej w yraźnie jednak zaznaczał: „A jeśli na haracz i na całe Podole n ie zgodzicie się i oddać cesarzowi JMci nie zechcecie, my takowej mediacyjej n a siebie n ie bierzemy i jako Pan Bóg pozwoli na was sposobem nieprzyjacielskim nastąpim y“. Jedyną k o n k ret­ ną rzeczą, któ rą obiecał chan Złotnickiemu, było podjęcie starań o to, aby wojska sułtańskie jak najw olniej postępowały w kierunku L w ow a5S.

52 S obieski do T rzebnickiego, G ołąb, 4 s ie rp n ia 1672, P ism a do w ie k u i spraw

Jana S o b ie skieg o t. I, cz. 2, s. 1040.

53 T enże do tegoż, H re b en n e , 12 sie rp n ia 1672, tam że, s. 1047. 54 T enże do tegoż, L w ów , 17 sie rp n ia 1672, tam że, s. 1052.

55 T enże do p o d k an clerzeg o O lszow skiego, L w ów , 18 sie rp n ia 1672, tam że, s. 1055.

56 P or. B. B a r a n o w s k i , Z n a jo m o ść W sch o d u w d a w n e j Polsce do w ie k u

X V I I I , Ł ó d ź 1950, S. 124.

57 P ism a do w ie k u i sp ra w Jana S obieskiego, s. 1063.

58 S obieski do O lszow skiego, 10 w rz e śn ia 1672, tam że, s. 1067; S elim G irej do S obieskiego, Spod O ry n in a, 5 w rz e śn ia 1672, A. G r a b o w s k i , O jczyste sp c m in k i t. II, s. 176 n n ; P ism a do w ie k u i sp ra w Jana S obieskiego, s. 1065— 1066. L ist z J a ­

(16)

Z takim to nikłym rezultatem swej m isji powrócił rychło Złotnicki do hetm ana wielkiego koronnego. Wszelkie nadzieje w Rzeczypospolitej (je­ żeli takie były) co do pomocy tatarskiej w osiągnięciu pokoju z Turcją

honestis conditionibus, rozwiały się tym bardziej, że i misja Wieniaw­

skiego spełzła na niczym.

Sułtana zastał on już pod Kamieńcem i w przeciw ieństw ie do Złotnic­ kiego potraktow any został chłodno. Do sułtana niie został dopuszczony, przyjął go tylko wielki wezyr. Oświadczył on mu, że sułtan przyjm uje mediację chana i będzie oczekiwał do 15 września komisarzy polskich. Zaznaczył jednak, że o Kamieńcu i U krainie wspominać komisarze ci naw et nie mają, a w inni się tylko zgodzić na haracz i oddanie Podola 59.

Obaj posłowie polscy spotkali się w końcowej fazie swego poselstwa, bowiem chan przebywał u boku sułtana. Obóz turecko-tątarski pod Ory- ninem (2 m ile za Kamieńcem Podolskim w głąb terytorium Rzeczypospo­ litej) opuścili oni 6 września 60.

Epilog epizodu zwanego mediacją tatarską nastąpił w czasie rokowań komisarzy Rzplitej o pokój z Turkami, rokowań zakończonych traktatem buczackim. Komisarze Rzeczypospolitej, kasztelan wołyński Jan Franci­ szek Lubowicki, kasztelan czemihowski Gabriel Silnicki i podskarbi nad­ w orny Jan Szumowski, rozpoczęli przedw stępne rozmowy pod Lwowem z chanem jako z mediatorem, a równocześnie z dowódcą wojsk tureckich Kapłanem paszą 61.

Cóż się jednak okazało, gdy komisarze rozpoczęli rokowania bezpo­ średnio z przedstawicielem sułtana kajm akam em M ustafą paszą? Otóż na oświadczenie ich, że rozpoczęli już rokowania z chanem i Kapłanem paszą „odpowiedział kajm akam — jak podają komisarze polscy w swej relacji — który alias zda się człowiek dosyć tractabilis, że ani Han, ani Basza nie mogli z wami traktować, ani wam oo proponować decisive, bo plem potencyji n ie m ieli“ G2.

W tej wypowiedzi M ustafy paszy k ry je się cały istotny sens pośred­ nictw a tatarskiego. Po upadku Kamieńca, po dalszych sukcesach turec­ kich, w obliczu zupełnie osamotnionego przeciwnika, dalsza mediacja była zupełnie zbyteczna. Teraz Turcy narzucali pokonanej Polsce swe bez­ względne warunki, które staw iały nasz kraj w rzędzie lenników Porty Ottomańskiej. Kajm akam nie ukryw ał przed komisarzami Rzeczypospo­ litej, że gdyby zjaw ili się oni w Adrianopolu lub gdziekolwiek przed przekroczeniem D niestru i zdobyciem Kamieńca., rozmowy z nim i w yglą­ dałyby zupełnie inaczej 63.

Jest rzeczą charakterystyczną, jak Turcy ustosunkowali się w czasie ostatecznych rokowań do swych wasali, Tatarów, którym przecież na pewno zlecili rolę mediatorów. Kajm akam w yraźnie stw ierdza wobec Po­

58 S obieski1 do O lszow skiego d a t u t su p ra, loc cit.; te n ż e do h o sp o d a ra m u lta ri-skiego, W obozie sood U cn an ia, 28 w rz e śn ia 1672, tam że, s. 1077; J· B a r t o s z e ­ w i c z , op. cit., s. 142.

60 S obieski do O lszow skiego, 10 w rz e śn ia 1672, P ism a do w ie k u i spraio Jana

Sobieskiego, s. 1067.

01 Zob. D iariu sz le g ac y ji IchM ciów pp. w ołyńskiego i czern ih cw sk ieg o k a s z te ­ la n ó w i JM ci p. J a n a Szom ow skiego, p o d sk arb ieg o n ad w o rn eg o koronnego, k o m i- sa rz ó w do tr a k ta tu p o k o ju z P o rtą O tto m a ń sk ą w y p ra w io n y c h in A nno 1672 [24 w rz eśn ia — 29 p aź d ziern ik a], Pism a do w ie k u i sprato Janc S obieskiego, s. 1099 nn.

62 T am że, s. 1102, 1106. 83 T am że, s. 1107.

(17)

M E D IA C JA T A T A R S K A W 1672 47

laków, że mieli dotąd liczne kłopoty z chanem, ale gdy oddadzą się pod protekcję sułtana i zgodzą się na jego żądania „napiszemy taki traktat, że Han nie będzie śmiał stopą wstąpić w państw a wasze“ 64.

W tym stanie rzeczy musimy uznać za czczą formalność fakt, że sułtan w liście do Michała Korybuta, napisanym po zawacrciu trak tatu buczac­ kiego, uznał za stosowne wspomnieć o pośrednictw ie tatarskim , które ja­ koby odegrało swą rolę 65.

Jak więc widzimy, pośrednictwo tatarskie nie odegrało poważniejszej roli w w ojnie polsko-tureckiej 1672 roku. Główną przyczyną tego była klęska m ilitarna i brak jakiejkolw iek pomocy z zagranicy dla Rzeczypo­ spolitej, co uczyniło wspom nianą mediację niepotrzebną. Pośrednictwo tam bowiem jest potrzebne, gdzie dysproporcja sił obu walczących stron nie jest zbyt wielka.

Sądzimy jednak, iż w zam ierzeniach swych mediacja miała odegrać znacznie poważniejszą rolę i to zarówno z punktu widzenia Turcji, Tata­ rów, jak i Polski. I w łaśnie dlatego uważamy, że w dziejach stosunków polsko-tatarskich stanow i ona niew ątpliw ie godny uwagi epizod.

З б и г н е в В у й ц и к Т А ТА Р С К О Е П О С РЕД Н И Ч ЕС ТВ О М Е Ж Д У П О Л ЬШ Е Й И Т У Р Ц И Е Й В 1672 ГОДУ П о л ьско -татар ски е отнош ения в X V II столетии, т а к сущ ественны е д л я ис­ тории восточной Е вропы того периода, досель помимо су щ ествован и я ряд а трудов, н ад л еж ащ и м образом не исследованы . С ледует п р ед п олагать, что целесо­ образны м я в л я е т с я п у б л и к ац и я д а ж е неб ольш и х р а зы с к а н и й кас аю щ и х ся упо­ м янутой темы. Это зн а ч и те л ьн о облегчит в будущ ем р азр аб о тк у синтеза. Н асто­ я щ а я ст ать я я в л я е т с я им енно этого рода р азы ск ан и ем . В 1654—1666 годах п о л ь с к о -та тар с к и е отн ош ен и я ск л а д ы в а л и с ь благо­ получно и б ы л и у тв ер ж д ен ы ф о р м ал ь н ы м союзом. О сновной причиной такого п о л о ж е н и я дел бы л а совм естная вой н а Р еч и П осполитой и К ры м ского хан ства с М осковским государством. О днако п ольско-русское сб ли ж ен и е ослабило этот союз, а А ндруш овский договор 1667 г. окон чательн о его ли кв и д и р о вал . О дноврем енно св ер ж ен и е Т ур­ цией с б ахчи сарай ского престола М ехм еда Гирея (1666) о зн ач ало конец полной независим ости кры м ского х ан с тва , которое до сих пор играло первостепенную р о л ь н а востоке Европы . Н а исходе 1666 г. н а ч а л с я д л и т ел ьн ы й п ериод борьбы П о л ьш и с татарам и, позднее ж е т а к ж е и с Т урцией. В 1672 г. Р е ч ь П осполита о к а за л а с ь перед лицом н еизбеж ной вой н ы с Т урцией. И им енно тогда посредничество м еж д у П ольш ей 64 P ism a do w ie k u г s p ra w J a n a S obieskiego, s. 1110.

65 M ehm ed IV do M ichała K o ry b u ta , O bóz pod Ż w ańcem , 1 red żeb 1083 r. h. [23 p a ź d z ie rn ik a 1672], AGAD, AKW , dz. tu re c k i, te k a 466, n r 781, oryg. tu re c k i i p rz e k ła d polski. Zob. Z. A b r a h a m o w i e z, op. cit., n r 379, s. 359—360.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Następuje po tym kolejny (s. 118–121) powrót do tezy o dynastycz- nych rozmowach.W swych wywodach Autor zaczął się już nieco gubić.Podkreśla- jąc konieczność uregulowania

Okazało się, że nadzieje na zmianę proporcji w kupowaniu przez Fed długoterminowych i krótkoterminowych instrumentów na korzyść długoterminowych nie

Przygotowanie artykułów naukowych jest przy tym pracą podzieloną na przynajmniej dwa etapy: samo pisanie, czy- li czas, kiedy powstaje manuskrypt, oraz publikowanie, czy-

W liście datowanym na 31 stycznia 1571 roku i skierowanym do Senatu, Barbaro napisał, że Wenecjanie aresztowali jego agenta i szwagra oraz zarekwirowali kilka jego statków, w

(Dziś ćwiczymy obliczanie pola trapezu. Pamiętaj o nauczeniu się wszystkich poznanych wzorów. Ten rysunek i wzór dla przypomnienie, nie przepisywać tego)..

W wyni- ku przeprowadzonych przez Dawida Widucha badań, wyjazdów studyjnych oraz oznaczeń śladowych zanieczyszczeń węgla, przeprowadzonych w niezależnych laborato- riach

Uwzględnia się przy tym w szczególności efekty rozwoju różnego typu powiązań rzeczowych (handlowych, produkcyjnych, naukowo-technicznych itd.), i to na tle innych krajów

within physics discussed in the introductory part of Book Two): in the proem of Book One, Seneca makes a powerful case for physics seen here as the necessary sister of ethics: