• Nie Znaleziono Wyników

"A. I. Giercen i polskoje nacionalno-oswoboditielnoje dwiżenije 60-godow XIX wieka", I. M. Bielawskaja, Moskwa 1954 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""A. I. Giercen i polskoje nacionalno-oswoboditielnoje dwiżenije 60-godow XIX wieka", I. M. Bielawskaja, Moskwa 1954 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

sta n ą ł n a c z e le m in iste r stw a o św ia ty rea k cy jn y k s. A. G olicyn , k tó reg o n a w e t K a r a m z i n n a z y w a ł „m in istrem o ciem n ien ia “. N ie m a l d ziw n e je s t ted y, ż e p ra w d ziw ie lib era ln y P o to ck i został u su n ięty dopiero w roku 1820.

W r e z u lta cie p o w ied zieć trzeb a, ż e p e w n e tw ierd zen ia autora m ogą w y w o ła ć d y ­ sk u sję, ale w ca ło ści b io rą c d ał on rzecz bardzo p ożyteczn ą. P ism a P o to ck ieg o w y ­ d ał i ob ja śn ił staran n ie, a p rzez to oraz p rzez s w e „M ateriały“ rzu cił o b fity snop· św ia tła n a d z ie je K ró lestw a K o n g reso w eg o i n a dzieje w a lk i rea k cji z lu d źm i i h a­ sła m i O św iecen ia w P olsce.

M ie c z y s ła w Ż y w c z y ń s k i

I. M. B i e 1 a w s к a j a, А . I. G ie rc e n i p o ls k o je n a c io n a ln o -o sw o -

b o d itie ln o je d w iż e n ije 60-ch g o d o w X I X w ie k a , Izd a tielstw o M o sk o w sk o -

go U n iw e r sitie ta 1954, s. 197.

W czasie, g d y k sią żk a ta u k azała s ię w druku, J. K o w a l s k i w y k a ń c z a ł drugie, u zu p ełn io n e w y d a n ie sw ej m on ografii, p o św ięco n ej tem u sam em u tem atow i. W yn ik i in n y c h n a szy ch p o w o jen n y ch b a d a ń n ad p o w sta n ie m sty c z n io w y m też jeszcze w te d y n ie d otarły do Z w iązk u R ad zieck iego. S tu d iu m B i e l a w s k i e j p o w sta ło w ię c n ie z a le ż n ie od b ad ań p ro w a d zo n y ch w P o lsc e , w oparciu g łó w n ie o m a teria ł źró d ło w y rosyjsk i, po części u n as n ie znany. T y m p o w a żn iej p o w in n iśm y ocen ić, co n ow ego w n o si ta k sią żk a do naszego sp osob u u jm o w a n ia za g a d n ień la t 60 ufo. w iek u .

A u tork a p o jęła sw e za d a n ie dość szeroko. P od d ała a n a lizie n ie ty lk o sto su n ek H ercena i in n y ch re w o lu c jo n istó w ro sy jsk ich do sp ra w y p o lsk iej, ale też sa m c h a ­ rak ter ru ch u narod ow ego p o lsk ieg o . Z czterech rozd ziałów , n a k tóre d zieli się m o ­ n ografia, p o św ięco n o czysto p o lsk im sp raw om c a ły rozdział p ierw szy i p o ło w ę czw a r­ tego, w su m ie — je ś li o d liczy ć w stę p — do 40% tekstu. R ozd ział II za jm u je s ię a k ty w n o ścią H ercen a w sp ra w ie p o lsk iej do roku 1861, rozdział III —■ r e w o lu c y j­ n y m i sto su n k a m i p o lsk o -r o sy jsk im i w 1862 r., a rozd ział IV w k oń cow ej sw ej części d o ty czy w sp ó łd zia ła n ia ty ch dw u ob ozów ju ż w to k u w a lk i zbrojnej.

S to su n k o w i H ercen a do p o w sta n ia sty czn io w eg o p o św ięco n o w R osji i w P o ls c e ob szern ą literatu rę, którą też autorka om aw ia szczeg ó ło w o w e w stę p ie . O stro i za­

słu żen ie k ry ty k u je zw ła szcza p o g lą d y lib era ln y ch i m ień szew ick ic h b io g ra fó w H er­ cena, p o czą w szy od D r a g o m a n o w a , a kończąc na S t i e k ł o w i e , k tó r z y bądź p o tęp ia li w ogóle soju sz H ercen a z P o la k a m i, bądź też p rzeciw sta w ia ł! p o sta ­ w ie H ercena słu szn iejszą rzekom o ta k ty k ę B akunina. Z k o lei om ów ion o w e w s tę ­ p ie — n ie k ie d y w sposób p o lem iczn y —■ n o w sze p race ra d zieck ie E i s b e r g a r D r a n i c y n a , C z e s n o k o w a , B a z i l e w e j i N i e c z k i n y . M niej w yczerp u jąco w y p a d ł p rzegląd litera tu r y p o lsk iej. A u tork a cy tu je z h isto ry k ó w b u r - żu a zy jn y ch L i m a n o w s k i e g o i S o k o ł o w s k i e g o , a z m a r k sisto w ­ sk ich W e r f l a i K o w a l s k i e g o . N ie ca łk iem słu szn ie za liczy ła przy tym. L im a n o w sk ieg o do zd ecy d o w a n y ch p r z e c iw n ik ó w so ju szu z siła m i rew o lu cji ro sy j­ sk iej. P ie r w sz e w y d a n ie jeg o k sią ż k i (1882), zrodzone z cy k lu w y k ła d ó w d la stu ­ d en ck iej k o lo n ii ro sy jsk iej w G en ew ie, to (n ieza leżn ie od in n y c h sw o ic h błędów ) m oże je d y n a k sią żk a o p o w sta n iu sty czn io w y m , w której ruch r e w o lu c y jn y ro sy j­ sk i zo sta ł p rzed sta w io n y z sym p atią. D op iero w p ó ź n ie jsz y c h sw y c h p racach L im a ­ n o w sk i p rzeszed ł w y ra źn ie n a p o zy cje a n ty ro sy jsk ie. P o g lą d n a sp ra w ę H ercen a oraz „Z iem i i W oli“ u rab iał w k o ła ch P P S L. W a s i l e w s k i (szereg a r ty k u łó w

(3)

■w „P rzed św icie“). P o r ew o lu cji p aźd ziern ik ow ej rozp isał się n a ten sam tem at G r a b i e c w k sią żce „O statni szla ch cic“ . K rań cow o w rogą p o sta w ę w o b e c ,p r o ­ b lem u r ew o lu cji w R osji X IX w iak u zajął, ja k w iad om o, K u c h a r z e w s k i . N a p rz e c iw le g ły m b ieg u n ie, w śród p ierw szy ch m a rk sisto w sk ich d ziej o p isó w p o w sta ­ n ia n a leża ło w y m ie n ić J a s i ń s k i e g o ( P r z y b y s z e w s k i e g o ) , k tórem u d z is ie js z e p o k o len ie h isto ry k ó w p o lsk ich za w d zięcza niejedno.

W p artiach k siążk i o m a w ia ją cy ch ruch n a ro d o w o -w y z w o le ń c z y w P o lsce i ch a ­ ra k te r p o w sta n ia sty czn io w eg o autorka k o rzy sta ła z k ilk u n a stu w a żn iejszy ch w y ­ d a w n ic tw i opracow ań p olsk ich . N ie w ie le m iała w ręku k sią ż e k .pow ojennych; z d a w n iejszy ch d ała się jej w e zn ak i n iezn a jo m o ść J. K. J a n o w s k i e g o tu d zież S z e l ą g o w s k i e g o . A u tork a się g n ę ła n a to m ia st do ak t III O ddziału (w C en traln ym A r c h iw u m H istorycznym ), a w m n iejszej m ierze ró w n ież do C en tral­ n eg o A r c h iw u m A k t D a w n y ćh . W p rzy p isa ch do sw ej p racy c y tu je w su m ie d w a ­ d z ie ś c ia .kilka je d n o stek arch iw a ln y ch . M ożna p rzypuszczać, że je s t to ty lk o cząstka ręk o p iśm ien n y ch b o g a c tw ty czą cy ch s ię p o w sta n ia sty czn io w eg o w sam ej ty lk o M o­ sk w ie. A le w ob ec sła b eg o aż dotąd w y k o rzy sta n ia ty ch m a teria łó w in teresu je nas bardzo to, co w y d o b y ła z n ic h n in iejsza praca. N o w o ści d otyczą g łó w n ie p olsk ich d zia ła ń p rzed p o w sta n io w y ch , zw ła szcza na g ru n cie cesarstw a: a w ię c a k ty w n o ści p o l­ sk ich k ó ł stu d en ck ich w M o sk w ie i K ijo w ie, ich sto su n k ó w z W arszaw ą, rozb ież­ n o śc i id eo lo g iczn y ch w K o le S iera k o w sk ieg o , w sp ó łp ra cy W arszaw sk iego K om itetu M iejsk ieg o z w o jsk o w ą organ izacją rosyjsk ą (zap oczątk ow an ej, ja k to w y n ik a z te k ­ stu , jeszcze przed .pojaw ien iem się D ąb row sk iego), na k o n iec sp ra w y A rnholda i tow . N a s. 1.10 zn a la zł się spis 48 czło n k ó w sto w a rzy szen ia tajn ego „P olska m ło d zież“ (?), za k o m u n ik o w a n y am b a sa d zie carskiej w P aryżu p rzez p o licję fran cu sk ą w e w rześn iu 1862 r. S p is te n w zasad zie ob ejm u je ludzi, k tórzy z n a jd o w a li się w ted y na em ig ra cji i d latego n ie n a leży w ią za ć tej grupy z w cześn iejszą organ izacją m ło ­ d z ie ż y ipolskiej w R osji (chociaż ten i ó w stu d en t z M osk w y i P etersb u rga zn a la zł s ię p otem w P aryżu ). Z sam ego roku 1863 dorzuca autorka troch ę n o w y ch a rch iw a ­ lió w d o sp r a w y m a rien h a u sk iej i k azań sk iej; o m aw ia też (s. 54, 144) p arę n iezn an ych p o zy cji z ów czesn ej p u b licy sty k i p o lsk iej, n a k tóre n a tra fiła w aktach.

W o góln ości k sią żk a u k azu je tr a fn ie p o stęp o w y ch arak ter ru chu narod ow ego p o lsk ie g o i jeg o p o w ią za n ia z a n ty feu d a ln y m ru ch em ch łop sk im . N a to m ia st dość su r o w o ocen ia szla ch eck ie, po części n a c jo n a listy c z n e o b ciążen ia p o w sta ń c ó w p o l­ sk ic h zarów n o w sp ra w ie u w ła szczen ia , jak o też p rzy szły ch gran ic P olsk i. W s t o ­ su n k u do ca łeg o obozu n iep o d leg ło ścio w eg o B ie la w sk a u ży w a określeń : szla ch eccy p o w sta ń cy , szla ch eccy rew o lu cjo n iści. W ty m obozie w yróżn ia jed n a k sk rzyd ło „ u m ia rk o w a n e“ szla ch eck o -b u rżu a zy jn e (ob ejm u jące b ia ły ch w raz z p ra w icą czer­ w on ych ) tu d zież sk rzyd ło „ p o stęp o w e“, czy też „bardziej r e w o lu c y jn e “. N o m en k la ­ tu ra taka p r z y r ó w n u je ja k gd y b y ru ch p o lsk i la t 60 do szla ch eck ich rew o lu cjo n istó w sp rzed roku 1830. Istn ie je w p ra w d zie różnica zn aczen iow a m ięd zy ro sy jsk im p o ję ­ c ie m d w o r ia n s k ij re w o lu c jo n ie r , su g eru ją cy m zw ią z e k ze szla ch tą p osiad ającą, a p o lsk im rew o lu cjo n istą szlach eck im , w y w o d z ą c y m się g łó w n ie ze sz la c h ty ^ d e­ k la so w a n ej, po części n a sta w io n ej a n ty feu d a ln ie. A le te ż m ięd zy p o g lą d em n a św ia t tu d zież sp osob em d ziałan ia filo m a tó w i M och n ack iego z jed n ej, a p o w sta ń có w sty c z n io w y c h z drugiej stro n y is tn ie je zasad n icza różnica i n ie w sk a z a n e zd aje się o k reśla n ie ich w szy stk ich sam ą n a zw ą szla ch eck ich rew o lu cjo n istó w . Ci o sta tn i w n a szy m rozu m ien iu p o p o w sta n iu listo p a d o w y m p rzed zierzgają s ię w szla ch eck ich d em o k ra tó w (tego term in u u ży w a tak że „Istorija P o lsz y “ w y d a n a p rzez A k a d em ię N a u k ZSRR). L e w e ich sk rzyd ło d och od zi do sta n o w isk a rew o lu cy jn o -d em o k ra ty czn eg o . A utorka, ja k m i s ię zdaje, n ie zalicza do r e w o lu c y

(4)

j-îi y c h d em o k ra tó w n a w e t S iera k o w sk ieg o i jeg o grupy. O znacza to n a d m iern e chyba z w ę ż e n ie p ojęcia r ew o lu cy jn eg o dem ok ratyzm u , k tó r y p r zy b iera ł p rzecie n ieco o d ­ m ien n ą p o sta ć w k a ż d y m p o szczeg ó ln y m kraju. M ożna s ię zgod zić z ocen ą „szla­ ch eck iej o g ran iczon ości“ d ek retó w z 22 sty czn ia (s. 139). A le trzeba ta k że zazn a­ czyć, że te d ek rety, n a w e t gd y o b ie c y w a ły od szk o d o w a n ie d zied zicom , r ó ż n iły się zasad n iczo od program u posiad ającej szla ch ty , która god ziła się u w ła szczy ć tylko b ogatszych ch ło p ó w za w y k u p e m p rzez n ic h sa m y ch i bez .prawa do la só w . Co zaś w a żn iejsze, w y b u ch p o w sta n ia za trzy m a ł z dnia na dzień u iszcza n ie p o w in n o ści p rzez ch łop ów , gd y p rzyszła indernnizacja szla ch ty została w sferze d a lek ich pro­ jek tów .

Ze sp ra w d rob n iejszych , o d n oszących się do g en ezy ru ch u p olsk iego: R ozw ój ch ło p sk ieg o oporu p r z e c iw p a ń szczy źn ie (s. 28 nn) op ow ied zian o w o d erw a n iu od ró w n o leg łeg o ru ch u m a n ifesta cy jn eg o (s. 35 nn). A d res w ręczo n y n a m iestn ik o w i 28 I I 1861 n o sił 142 p od p isy (s. 38), ale w n a stę p stw ie zg ło siło do n ieg o akces w ie le ty s ię c y ludzi. S łu szn ie w sk a za n o n a id en ty czn o ść program u Z am oysk iego i W ielo­ p o lsk ieg o w sp r a w ie ch łop sk iej (s. 43); n iesłu szn ie za to n azw an o ich k re p o s tn ik a m i. Obaj zm ierzali p rzecie d o lik w id a c ji p ań szczyzn y, o c zy w iście z m a k sy m a ln y m z y - ' sk iem szla ch ty . N ie d o sta te c z n ie ob jaśn ion o tło op ozycji Z a m oysk iego p r zeciw m ar­

grabiem u. A b stra h u ją c od p erso n a ln y ch m o ty w ó w n a jsiln iej ch y b a o d d ziaływ ała tutaj p a trio ty czn a op in ia p u b liczn a, z k tó rą Z a m oysk i s ię liczy ł. C zyteln ik n ie zro­ z u m ie (s. 47), czem u rząd carsk i w 1862 r. p rzy ją ł program W ielop olsk iego, odrzucony

w 1861 r. N ie b y ło za b ity ch n a u lica ch W arszaw y w p a źd ziern ik o w y ch zajściach teg o roku (s. 46). A u tork a m a w ą tp liw o ś c i co do d aty za w ią za n ia D y rek cji b ia ły c h (s. 51). T rzy m a m y s ię zazw yczaj daty: lu ty 1862, p od an ej p rzez m ia ro d a jn eg o M a­ je w sk ie g o . P raw d ą jest, że p o czą tk i o rgan izacji b ia ły c h sięg a ją je s ie n i poprzed n iego roku. N iesp o só b za to m ó w ić o istn ie n iu „ głów n ego k o m ite tu “ czerw o n y ch już w czerw cu 1861 (s. 54). N a s. 66 autorka stw ierd za p op raw n ie, że za w ią za ł się on -dopiero w je s ie n i t. r.

W spom niano ju ż o w y d o b y ty ch przez au tork ę w a żn y ch szczeg ó ła ch odn oszących .się d o K o ła O ficerów P o lsk ic h w P etersb u rg u . To n ie zm ien ia fak tu , że sp raw a -oddziaływ ania re w o lu c y jn y c h d em o k ra tó w ro sy jsk ich n a ruch p olsk i, dróg i za sięg u teg o w p ły w u je s t w cią ż jeszcze n ie dość zbadana, a w w ie lu p ra ca ch zb y w a n a o g ó l­ n ik a m i.

R ozd ział II o m a w ia szczeg ó ło w o sto su n k i H ercen a z d em ok ratam i p o lsk im i w L on d yn ie, g łó w n ie w oparciu o św ia d ectw o sam ego H ercena. T a jed n o stro n n o ść p o d sta w y źród łow ej ob ciąża w ięk szo ść p iszą cy ch n a ten tem a t ro sy jsk ich i p olsk ich histo ry k ó w . D la ca ło ści obrazu trzeba tu k o n ieczn ie u w z g lę d n ić całość em ig ra cy jn ej •p u b licystyk i p o lsk iej. O każe s ię w ó w cza s, że także p o śm ierci W orcella środ ow isk o d em o k ra cji p o lsk iej w L o n d y n ie n ie b y ło jed n o lite, że i w T D P , i poza n im b y li zw o le n n ic y so ju szu z re w o lu c ją w R osji. Z w rócę u w a g ę n a m o żliw o ści k o n ta k tó w m ięd zy H ercen em a G rom adą R e w o lu c y jn ą L ondyn, na k tóre w sk a z y w a ła ostatn io ~W. K n a p o w s k a 1.

S łu sz n ie p ołożon o w tym rozd ziale g łó w n y a k cen t n a p rzeciw ień stw o , ja k ie za­ c h o d z iło w p o sta w ie w ob ec P o la k ó w H ercen a a B ak u n in a. H ercen n a p ew n o b y ł

szczerszy od B a k u n in a w sto su n k a ch z P olak am i, n ie u siło w a ł w p row ad zać ich w b łąd i m ocniej też d om agał się od n ich w y ra źn eg o o k reślen ia program u w sp ra w ie g ra n ic i w sp r a w ie ch łop sk iej. T a k ty k ę B a k u n in a w sto su n k u do P o la k ó w autorka o k reśla jak o „ a w a n tu rn ictw o “, lecz n ie o b jaśn ia b liżej m o ty w ó w , ja k im i k iero w a ł .-się w y b itn y an arch ista. W zw ią zk u z ty m rok ow an ia p o ls k o -r o sy jsk ie prow ad zon e

(5)

w L o n d y n ie w e w r z e śn iu 1862 r. z n a la zły w k sią żce u ję c ie jed n o stro n n e. S tr o n a p o lsk a (P a d lew sk i, G iller, M ilow icz) zo sta ła p rzed sta w io n a jak o jed n o lita grupa, która sta w ia sob ie za c e l o sią g n ięcie n iep o d leg ło ści, a u w ła sz c z e n ie tra k tu je „jako- m o m en t d ru g o p la n o w y “. Jak w y n ik a stąd, trzej w y sła ń c y K om . C en traln ego n ie b y li szczerzy w o b ec „K ołok oła“ an i w sp ra w ie c h ło p sk iej, an i zw ła szcza w sp ra w ie L itw y i K usi. N a to m ia st H ercen rep rezen to w a ł w o w y ch ro k o w a n ia ch je d y n ie s łu s z ­ n e sta n o w isk o p ra w d ziw eg o rew o lu cjo n isty , b ron iącego p raw a ch ło p ó w do ziem i i p raw a k ażd ego n arod u do sa m ook reślen ia. R zeczy w isto ść b yła ch y b a bardziej z ło ­ żona. A n i p olsk i, an i ro sy jsk i obóz r e w o lu c y jn y n ie b y ły w te d y zu p ełn ie jednolite* W jed n y m i d ru gim is tn ia ły na le w ic y gru p y rew o lu cy jn o -d em o k ra ty czn e, które· w ie r z y ły w zgod n ość in te r e só w obu n arodów , w tożsam ość sp raw y ch ło p sk iej i sp ra ­ w y n iep o d leg ło ści. T ak c zu li i d z ia ła li H ercen, O gariew i C zern yszew sk i — S iera k o w ­ sk i. D ą b ro w sk i i iPadlew ski. A le rów n o w p olsk im , ja k i w ro sy jsk im p od ziem iu , w K o m itec ie C entralnym , jak o te ż w „Z iem i i W oli“ d och od ziły ta k że d o gło su te n ­ d en cje lib eraln e, c z y też w ła śn ie aw an tu rn icze. D la G illera u k ła d z „K ołok ołem “" m ia ł za b ezp ieczy ć K o m itet C en traln y przed n a w ią z a n ie m sto su n k ó w p om ięd zy R o­ sja n a m i a sk rajn ą p o ls k ą le w ic ą . D la B a k u n in a ten że sa m u k ład o tw iera ł m ożliw ość· w z ię c ia u d zia łu w p o w sta n iu litew sk im , b y ć m o że n arzu cen ia m u w ła sn eg o k ie ­ ru n k u n a przekór W arszaw ie. Z a ch o w a n ie się każdej ze stron, ro sy jsk iej i p o lsk ie j w tok u ro k o w a ń lo n d y ń sk ich i p etersb u rsk ich b y ło w y p a d k o w ą rozb ieżnych sta n o ­ w isk p ra w eg o i le w e g o sk rzy d ła tych obozów . N ie dziw , że p od p isan e w sp ó ln ie p o ­ rozu m ien ia b y ły a k tam i dość o g ó ln ik o w y m i, d y k to w a n y m i g łó w n ie doraźną k o ­ rzyścią. N ie n eg u ją c ic h h istoryczn ego zn a czen ia w o ln o w id zieć zw ła szcza w układzie- p etersb u rsk im w y ra z k om p rom isu m ięd zy „ u m ia rk o w a n y m i“ sk rzy d ła m i obu k o m i­ tetó w . R e w o lu cy jn i d em ok raci obu k ra jó w b y lib y z a p ew n e p oszli d a lej, g d y b y m ie li w ty m cza sie p e łn ą sw o b o d ę d ziałania.

W róćm y jeszcze do b łęd n ej p o sta w y szla ch eck ich d em o k ra tó w p o lsk ich . P o tęp ia ­ ją c ich słu sz n ie za so lid a ry zm sp o łeczn y tu d zież za n a cjo n a lizm w sto su n k u do- „ L itw y i R usi“ m ożem y jed n a k u kazać p rzyczyn y, dla k tó ry ch te zgu b n e ten d en cje- b ra ły g ó r ę w śro d o w isk u czerw o n y ch . W p ły w y ziem ia ń sk ie n ie tłu m aczą p r z e c ie w szy stk ieg o . D użą ro lę o d eg ra ł „k om p lek s 1846 rok u “, ro zp o w szech n io n y lęk , aby k o n flik t m ięd zy ch łop am i a szla ch tą n ie ob ró cił s ię n a szk o d ę p o w sta n ia . G dy id z ie o g ra n ice 1772 roku: czo ło w i p r z e d sta w ic ie le le w ic y czerw o n y ch zn a li ta m te ziem ie· z au top sji i rozu m ieli, że lu d na U k rain ie, B ia ło ru si i L itw ie sta je s ię od ręb n ym n a ­ rodem . A le P o lsk a środ k ow a, ty m b ard ziej zaś em ig ra cja ż y ły na ty m punkcie^ jeszcze złu d zen ia m i p op rzed n ich pokoleń., W d ecy zji K om . C en traln ego o p rzy zn a n iu „ L itw ie i R u si“ p ra w a sta n o w ie n ia o so b ie p rzy w sz y stk ic h n a w e t ob w a ro w a n ia ch , teg o ośw ia d czen ia trzeba w id z ie ć k rok naprzód w sto su n k u do d o ty ch cza so w ej p rak ­

tyki p o lsk iej le w ic y , a n ie ty lk o n ied o cią g n ięcia w p orów n an iu do sta n o w isk a ro­ syjsk iego.

D zie je r e w o lu cy jn eg o so ju szu d w ó ch n a ro d ó w ry su je autorka ty lk o w głów nych·, iiniach. W iele in te r e su ją c y c h sp r a w p o m in ięto m ilczen iem , np. m iesza n ie się do tych. rok ow ań a g en tó w C zartorysk iego, p o lem ik ę B a k u n in a z M ierosław sk im , rozłam , w red a k cji „D em ok raty P o lsk ie g o “ na tle sto su n k u d o „K ołok oła“. W iele szczeg ó ­ łó w o czek u je jeszcze w y św ie tle n ia . Z asłu gą au tork i p o zo sta n ie su m ien n a i sta ra n n a a n a liza p o lity k i, ja k ą p ro w a d ził sa m H ercen w sp ra w ie p o lsk iej. N B m ó w ią c na:.. s. 130 o p ierw szej p u b lik a cji u k ła d u p etersb u rsk ieg o ( L e w a k , 1937) należało· p o w tó rzy ć za K o w a lsk im , ż e in n a k op ia teg o d ok u m en tu p rzech o w u je się w M o­ sk w ie , "w a k tach III O ddziału.

(6)

R ozd ział IV. a raczej jeg o p o czą tk o w e partie, p o św ięco n e ch a ra k tery sty ce p o w - .stania, zd aje s ię d zisiaj sto su n k o w o sła b sz y na tle szyibkiego o statn io ro zw o ju s tu ­ d ió w nad .tym zagad n ien iem . T ak n p. o za ch o w a n iu s ię ch ło p ó w w p ierw szy ch ty ­ god n iach p o w sta n ia w ie m y ju ż zn aczn ie w ięcej p on ad to, co pod aje k siążk a; p od ob ­ n ie o a k cesie b ia ły ch . A u tork a p rzy p isu je słu sz n ie duże zn a czen ie w a lk o m w e w n ę tr z ­ n y m w k ie r o w n ic tw ie ruchu, św ia d czą cy m o n ieu sta ją cej a k ty w n o ści le w ic y czer­ w on ych . A le n ie orien tu je się w y sta rcza ją co w ty m sp lo cie z a w iły c h w y d arzeń , gdy C h m ieleń sk ieg o np. za licza do m iero sła w czy k ó w (s. 154). T rau gu tta ocen ia g łó w n ie w oparciu o św ia d e c tw o D u b ieck ieg o i d latego p o tęp ia go n ie s łu sz n ie ja k o p rzed sta ­ w ic ie la b ia ły c h (tam że). N ie je s t też słu sz n y zarzut, b y R ząd N aro d o w y w y r z e k ł się w p ro w a d zen ia w ż y c ie u w ła szczen ia (s. 156), ch oć p raw d ą jest, że p od ob n e ten d en cje n u rto w a ły w o to czen iu M ajew sk iego. A le d ek rety sty czn io w e o b o w ią z y w a ły do k o ń ­ ca, a sa m T ra u g u tt p rzyk ład ał, ja k w iad om o, szczególn ą w a g ę do ich realizacji. T a k ty c z n e u sta n ie p o w in n o śc i c h ło p sk ich zm u siło też w k oń cu rząd carsk i do w y ­ d a n ia u kazów , k tóre sa n k c jo n o w a ły n o w o stw o rzo n y sta n rzeczy.

P r a w d z iw ie cen n a, zw ła szcza d la p o lsk ieg o c z y te ln ik a , je s t k o ń co w a część tego rozd ziału , om a w ia ją ca sto su n e k ro sy jsk iej o p in ii p u b liczn ej do pow stania· sty c z ­ n io w eg o , R ozpatrzono tutaj zarów no tło i od cien ie k a m p a n ii a n ty p o lsk iej p ro w a ­ dzonej p rzez s ło w ia n o filó w i lib era łó w z K a tk o w em na czele, ja k ró w n ież za ch o ­ w a n ie s ię d em ok ratyczn ej prasy: „ S o w rem ien n ik a “ i „R u ssk iego S ło w a “. M im o k a ­ gań ca cen zu ry i ogólnej szo w in isty czn ej n agon k i dw a te p ism a sta ra ły s ię zazn aczyć o d ręb n e sw e sta n o w isk o : b ąd ź zach ow u jąc m ilc z e n ie w sp ra w ie p o lsk iej, bądź szy d zą c z n a cjo n a lizm u lib era łó w , alibo u za sa d n ia ją c n a p rzy k ła d zie in n y ch n arod ów (G recji, Irlan d ii, N o rw eg ii) p raw o k ażd ego narodu d o n iep o d leg ło ści. „ S o w rem ien - n ik “ p o d d a w a ł k r y ty c e p o lsk i R ząd N a ro d o w y , ale za jeg o z w ro t k u p ra w icy , za z d a n ie się na pom oc za ch od n ich g a b in etó w . A k c e n ty te św ia d czą o tym , że p o stęp o ­ w a opinia rosyjsk a n ie zło ży ła broni p od n a c isk ie m rea k cji i że H ercen -w sw ojej pu b liczn ej ob ron ie sp ra w y p o lsk iej n ie p o zo sta ł ossm ofcniony n a w e t w la ta ch 1863-4.

O b ojow ej w sp ó łp ra cy re w o lu c jo n istó w ro sy jsk ich z p o w sta n iem autorka p isze bardzo zw ięźle, ty le tylko, ab y ud ow od nić, ż e „Z iem ia i W ola“ d otrzym ała w zasa­ d zie zaw artej z P o la k a m i um ow y. W zw ią zk u ze sp raw ą k a za ń sk ą z n a jd u jem y na ■з. 187 d o k u m en ta ln e p o tw ierd zen ie szczegółu , k tó reg o dotąd ty lk o śm y s ię d om yślali: ż e m ia n o w icie p o licja ca rsk a tra fiła n a trop K ien iew icza p op rzez sw o ic h a g en tó w

w P aryżu.

K siążk a B ie la w sk ie j okaże się p ozy cją w y so c e p rzy d a tn ą zarów no dla czy teln ik a rad zieckiego, którego zo rie n tu je w- p ro b lem a ty ce p o lsk iej, jak o też d la n as przez sa m fa k t rozszerzen ia b a zy źród łow ej i rzu cen ia n o w eg o ś w ia tła na p ro b lem w ażn y, • a n ied o sta teczn ie zbadany. B rak i m on ografii w y p ły w a ją w lw iej czę śc i z n ie d o sta ­

teczn ej w sp ó łp ra cy h isto ry k ó w obu k rajów ; aż dotąd k orzy sta m y z w z a je m n y c h n a ­ sz y c h o sią g n ięć z p a ro letn im op óźn ien iem . Z anosi się, ż e już w n ie d łu g im cza sie w sp ó łd z ia ła n ie to s ię u sp ra w n i. W ów czas dopiero stu d iu m r e w o lu c y jn y c h tra d y ­ c j i b raterstw a d w ó c h n a ro d ó w w k ro czy n a w ła ś c iw e tory. N ad ty m i n a jc e n ­ n ie jsz y m i k a rta m i naszej w sp ó ln ej p rzeszłości sta n ą ć m u sim y do n atu raln ej p ra ­ c y ręka w rękę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rekomendacją do obejrzenia filmu niech stanie się koń- cowa uwaga, iż jest w Polsce tylko jeden człowiek, który potrafi zrobić inte- resujący film o tym, że komuś coś się w

M edia m asow e - przem aw iając do odbiorcy także przekazam i zaliczanym i do gatunków inform acyjnych - zbliżyły się do kom unikow ania bezpośredniego

Takie funkcjonale traktow anie gra­ m atyki nie przeciw staw ia się najsilniej dziś lansow anej w dydaktyce teorii ak­ tów m owy, pozw ala jed y n ie traktow ać

Scratch and Electrical Strain Gauge by Fitted Type-I Extreme Value Distribution - McLEAN - Second Season.. 7-1 Mean Stress as Derived from Scratch-Gauge Paper

Te wydawałoby się generalnie akceptowane, rozsądne w treści i u- aiarkowane w nakładaniu obowiązków postanowienia konwencji nie zys­ kały aprobaty państw

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 26/3-4,

Chociaż bowiem mamy w tym wypadku użyty termin techniczno prawny z prawa świeckiego, jednak nie trudno w oparciu o powyższe rozważania wyciągnąć konkluzję,

We demonstrated a circuit topology that, with low internal power losses and external control, provides UHF biphasic electrical pulses by harvesting ultrasound and has