Pi o t r Pi o t r o w s k i
W KRĘGU DYSKUSJI POSTMODERNISTYCZNYCH
Term in „postm odernizm ” zrobił zawrotną karierę, dającą się porównać jedynie do kariery pojęcia „aw angarda” . Wspólna im też jest duża pojemność, a - co za tym idzie brak precyzji. W ieloznaczność tych term inów jest w ręcz wprost proporcjonalna do częstotliwości ich używania. T ak jak, jeszcze niedawno, słowo „aw angarda” było workiem , do którego wrzucano niem al wszystko, tak teraz „postm odernizm ” staje się takim w orkiem bez dna i bez form y. Przynajm niej na pierw szy rzut oka można odnieść takie wrażenie. W dodatku tow arzyszą mu, często k rzyżyjące się, inne określenia z przedros tkiem „p o st” : „Post-M inim alism ” (Pincus W itten), „Post-Form alism ” (Burnham), ,,Post-M ovem ent A r t ” (Sandheim), „P ost-P op A r t ” (A llo w a y), czy w reszcie „P ost-A van t G arde” (H ow ard Fox). Law ren ce A llo w a y próbow ał zebrać rozmaite znaczenia z jakim i wiązane jest pojęcie „postm odernizm u” : raz — pisze k rytyk — oznacza ono kulturę po m odernizm ie, raz poza m odernizm em , innym razem kontynuację modernizm u lub przeciw nie - jeg o zaprzeczenie; raz w ięc postm odernizm jest bardziej m odernistyczny niż sam modernizm, w innych przypadkach nabiera charakteru antym odernistycznego1.
Zapew ne jeszcze za wcześnie na sukces w próbach dokładnego określenia granic znaczenia pojęcia „postm odernizm ” , je g o zróżnicowania w poszczególnych kontekstach artystycznych. Brak dystansu oraz olbrzym ia, nie w yselekcjonow ana jeszcze literatura - zarów no źródłow a ja k krytyczna - uniem ożliw ia precyzyjn e form ułowanie wniosków. Niniejszy szkic jest w ięc jed yn ie zasygnalizow aniem kilku zaledw ie problem ów pojaw ia jących się w kręgu dyskusji o postm odernizm ie. N ie pretenduje zatem do ich wyczerpania a tym bardziej do zdefiniowania tego w ielorakiego zjawiska na gruncie współczesnej kultury artystycznej.
Pierw szą trudnością występującą już na początku takiej dyskusji, jest nie zawsze jasno używ ane słowo „m od ern izm ” , sem antyczny i historyczny punkt odniesienia omawianego tu terminu. W kulturze anglosaskiej, gdzie pojęcie „postm odernizm ” zrobiło największą karierę, m odernizm kojarzony jest ze sposobem m yślenia form ułowanym około połow y naszego wieku, którego sym bolem stał się Clem ent Greenberg. U w ażany on jest niejako za „k la syk a ” modernistycznej k rytyk i artystycznej. D obitnie różnice m iędzy modernis tycznym i postm odernistycznym stosunkiem do sztuki formułuje Rosalind Krauss. Według niej podstaw ow y problem k rytyk i artystycznej (postm odernistycznej) to problem metody, nie zaś — ja k w przypadku G reenberga w artościowania2.
Z drugiej jednak strony, przerzucając punkt obserwacji ze sztuk wizualnych na architek turę (nie m ówiąc ju ż o literaturze) „m od ern izm ” oznacza twórczość europejskich i ame rykańskich funkcjonalistów, w yw odzących się z Bauhausu, De Stijl i L e Corbusiera. W Polsce natomiast to pojęcie dotyczy zgoła innego kontekstu historyczno-artystycznego, choć w okresie m iędzyw ojennym łączone było czasem z twórczością awangardy
artys-1 L. A llo w a y : N etw ork . A r t and the C om p lex Present. A n n A rb o r artys-1984, s. 233 nn.
2 R. Krauss: T he O riginality o f the A van t-G ard e and O ther M odernist Myths, Cam bridge, Mass., 1985, s. 1 nn.
tycznej i architektonicznej; wiązane jest przew ażnie z tradycją „M łod ej P o lsk i” . Zresztą zauważm y tytułem dygresji, term in „postm odernizm ” nie przyjął się — ja k do tej pory w polskiej krytyce artystycznej. Nie tylko chyba zaw ażyło na tym odm ienne od anglosaskiej rozum ienie „m odernizm u” , ale też całkow ity niem al uwiąd tej form y aktywności kulturowej w latach osiemdziesiątych, a w ięc w czasie, gdy słowo to robi oszałamiającą karierę. W arto tu jed yn ie wspom nieć o kom petentnej próbie rekapitulacji zjawiska sformułowanej przez Marcina G iżyck iego3. W chw ili gdy piszę te słowa, wspom niany autor przygotow uje pierwszą i — o ile mi w iadom o — jedyną antologię tekstów dotyczących postmodernizmu4. Natomiast znacznie szerszy zasięg pojęcie to zyskało w polskim środowisku architektonicznym , zarów no jeśli chodzi o praktykę artystyczną jak refleksję krytyczną i teoretyczną5, co można tłum aczyć faktem, że w tym obszarze — o czym niżej — postmodernizm rozum iany jest najbardziej chyba precyzyjnie.
Term in „postm odernizm ” zanim trafił do k rytyk i artystycznej stosowany był w różnych sytuacjach. Praw dopodobnie po raz pierw szy użył go Arn old Toyn bee w odniesieniu do dość odległej epoki, drugiej połow y X I X wieku. W szakże kariera term inu w tym sensie, w jakim obecnie funkcjonuje, rozpoczyna się od Daniela Bella, socjloga piszącego w 1959 roku o postmodernistycznym społeczeństwie, inaczej — o społeczeństwie postindustrial- nym, masowym, zorganizow anym p rzy pom ocy „m ass— m ed iów ” 6. Podejm ują go później krytycy: Ihab Hassan, Frank K erm ode, Calvin Tom kins, Christopher B utler i inni. W arto zwrócić uwagę na książkę tego ostatniego, jako na dość charakterystyczne choć mało oryginalne pojm owanie pojęcia7. Cezurą historyczną m iędzy m odernizm em i postm oder nizmem jest tu połowa wieku. T acy artyści jak Picasso, Matisse, to moderniści; natomiast Cage, Stockhausen, Robbe Grillet, Newm an, L e Witt, to postmoderniści. K lu czem do rozumienia postmodernizmu jest pojęcie „in n ow acji” , całkow ite zerw anie z przeszłością. M otto postmodernizmu, w edług Butlera, stanowi slogan dadaistów: „n ie chcę wiedzieć, czy ktoś był przede mną” . D ow odzić ma ono też silnego powiązania modernizm u i postmodernizmu. Ten drugi jest zatem — w tekście Butlera — kontynuacją pierwszego.
Przyjm ow anie cezury połow y w ieku jest — ja k w spom inałem — dość powszechnym zabiegiem periodyzacyjnym . Na przykład Rosalind Krauss, w połow yw an ej ju ż pracy, posługuje się analogicznym m odelem . M oderniści w ięc to: Picasso, Giacom etti, Rodin; postmoderniści: Pollock, Sol L e Witt, Richard Serra. W arto zw rócić uw agę na ostatnie nazwiska, na twórczość m inim al artu, gdyż tu właśnie autorka dostrzega istotne rysy rzeźby postmodernistycznej w odróżnieniu od rzeźby modernistycznej. Ta ostatnia to rzeźba wyizolowana, samodzielna, autonomiczna w obec otoczenia; rzeźba postm odernis tyczna natomiast odw rotnie — buduje cały szereg logicznych zw iązków z otaczającą przestrzenią8.
Wśród autorów piszących o postm odernizm ie nie ma jednak zgody co do tego, czy jest on bardziej kontynuacją, czy zerw aniem z m odernizm em . K w estia ta stanowi jedną z głów nych osi dyskusji w tym kręgu. Podkreśla się z jednej strony, że postm odernizm kontynuuje, niejako logicznie, modernizm. Postuluje się w ręcz, aby postm odernizm stanowił syntezę literatury prem odernistycznej i m odernistycznej9. Z drugiej jednak strony słychać głosy interpretujące postm odernizm ja k antym odernizm . W edle tych opinii
3 M. Giżycki, K łop oty z postm odernizm em . P rzyc zy n e k do ję zy k a polskiej k ry ty k i artystycznej,(w :) Sztuka polska po 1945 roku, W arszawa 1987, s. 279-289.
4 Praca ma się ukazać w w yd a w n ictw ie Ośrodka T ea tra lnego A k ad em ii Ruchu. Instytut Sztuki P A N zorganizował też konferencję na tem at postm odernizm u (W arszawa, czerw iec 1988).
5 Por. m.in. działalność gru py „D o m i M iasto” .
8 Por. J. Roberts, Post? Modern? Ism?, „ A r t M on th ly” 1982, nr 60.
7 Ch. Butler, A fte r the W ake. A n Essay on the Contem porary A van t-G ard e, O xford 1980. 8 R. Krauss, op. cit., s. 276-290.
158
RECENZJE I OMÓWIENIA m odernizm w yczerpał się, skończył, należy go zatem odrzucić i odwołać się do innych w zo ró w artystycznych, wcześniejszych lub przeciw nych modernistycznej świadomości. Prow adzone są też próby uzgodnienia tej sprzeczności. Irvin g Sandler stara się rozwiązać problem przez w prow adzen ie dw ojakiej definicji m odernizm u10. Pisze o „w ąsk im ” jego rozumieniu, przez co rozum ie ruchy awangardowe, i „szerok im ” , obejm ującym całą sztukę nowoczesną. Pojm ow an ie postm odernizm u zależy naturalnie od rozumienia modernizmu. „W ąsk ie” definicje tych dwóch form acji w zajem nie się wykluczają, szerokie z kolei się uzupełniają. Innym i słow y — odrzucenie modernistycznej „czystości” dzieła nie pociąga za sobą odrzucenia nowoczesności jako takiej. Sytuacja takiej swoistej koegzystencji rodzi się w latach siedem dziesiątych, w atmosferze — ja k utrzym uje Sandler— charakterystycznego dla kultury artystycznej tej dekady pluralizmu.
Prob lem atyk ę ciągłości kultury nowoczesnej stawia także w obszernym szkicu John E lderfield11. D okonuje p rzy tym ciekaw ego zabiegu term inologicznego (powołując się na Franka K erm ode), k tóry ułatwia mu śledzenie ow ej ciągłości. M odernizm nazywa „paleom odern izm em ” , obejm ując tym ostatnim term inem kulturę artystyczną lat pow o jennych, pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Tw órczość najnowszą natomiast określa mianem „n o w eg o neom odernizm u” . Zasadnicze jednak pytanie ja k ie zadaje w odniesieniu do tak określonej i periodyzow anej sztuki X X wieku, to pytanie o je j świadomość historyczną, o „p a m ięć” , ja k to nazywa. Paleom ondernizm nie odrzucał historii, prowadził specyficzną grą z przeszłością. W prow adzane przez niego „in n ow acje” zostały zrelatywi- zowane do tradycji. N ie b yły zatem zawieszone w próżni. Sform ułował on też przekonanie, że publiczność artystyczna uzna konieczność „in n ow acji” . Neom odernizm z kolei był tej w iary pozbawiony. A kceptując „in n ow a cję” i , ję z y k o w ą specjalizację” odrzucał utopię i z ironią odnosił się do poprzedniej fazy modernizmu, gdzie tę utopię budowano. Natomiast twórczość now ego m odernizm u określana jest przez Elderfielda przez taktykę „now inki i pam iątki” . Jej dzieła składają się na „sk lep ik z pam iątkam i” . Historyczne odwołania współczesnego postmodernizmu, czyli now ego neomodernizmu, to pastisz, parodia prze szłości; przypom inają one „stragan z turystycznym i souveniram i nad brzegiem S ekw an y” . „In n ow acja” z kolei przybiera postać „n o w in k i” . Jest jed yn ie zadziwianiem widza, popisem, w yn alazkiem w yprodu kow an ym na u żytek konsum pcyjnego społeczeństwa.
Stosunkowo jedn olite stanowisko w tej sprawie reprezentują architekci i badacze architektury, a przynajm niej lid erzy tego środowiska. Charles Jencks podaje w ręcz „dokładn ą” , spektakularną datę bankructwa modernizmu. Jest nią zburzenie osiedla m ieszkaniow ego złożonego z bloków, budowanych — jakbyśm y to w Polsce pow iedzieli — metodą „w ie lk ie j p ły ty ” , w St. Louis w 1972 roku12. Jego próba definicji postmodernizmu ma jednoznacznie antym odernistyczny charakter. T ak określana architektura zmierza, generalnie rzecz biorąc, do ironicznej gry z przeszłością i teraźniejszością, jest pastiszem, parodią, posługuje się sym bolem i metaforą, p rzy czym pojęcia te mają pozytyw ny, a nie — ja k u Elderfielda — n egatyw n y w ydźw ięk. N aw iązuje do przeszłości i kontekstu w jakim powstaje („n eorodzim ość” ). Form ułow ana jest — jak pisze autor — z pozycji „radykalnego ek lek tyzm u ” . W późniejszych pracach Jencks rozciąga sw oje obserwacje także na sztuki wizualne, dostrzegając w nich analogiczne tendencje13. M ów i o „klasycznej w rażliw ości” , o pow rocie mitu A rk a d iii i o malarzach, których nazywa „n o w ym i arkadyjczykam i” . Jeżeli jednak Jencksa analizy architektury trafiają, ja k się w ydaje, w sedno pewnych przynajm niej istotnych tendencji współczesnej architektury, je g o uwagi na temat kultury w izualnej koncentrują się na m arginesie sztuki współczesnej.
10 I. Sandler, M odernism , R evisionism , Plu ralism and Post-M odernism , „ A r t Journal” 1980, t. 40, nr 1-2. 11 J. Elderfield, A r t and M em ory, „ A r t M on th ly” 1986, nr 94.
12 Ch. Jencks, T h e Lan gu age o f Post-M odern A rchitecture, London 1978. 13 Post-M odernism : T h e N e w Classicism in A r t and A rchitecture, London 1988.
Konsekw entną k rytyk ę modernizm u przeprow adzają też inni architekci i k rytycy architektury. Robert Venturi m odernistycznem u uproszczeniu przeciw staw ia złożoność, prostocie i jasności — sprzeczność i w ieloznaczność14. Pisze o przestrzeni urbanistycznej jako o systemie komunikowania. Tutaj też, w respektowaniu wartości i system ów przestrzeni niejako „naturalnych” , gdyż spontanicznie tw orzonych (Las Vegas), w idzi praw dziw ie rew olucyjny charaker urbanistyki i architektury, a nie — zgodnie z tradycją L e Corbusiera — „ w burzeniu i budowaniu od n ow a” 15.
W podobnym kierunku — z grubsza rzecz biorąc — co Jencks i V enturi idzie Charles Moor. Budynki funkcjonalne są ponure i w rogie, tw ierdzi. P o w in n y m ówić. N ależy zatem swobodnie kształtować przestrzeń, aby zapew nić psychiczny kom fort mieszkańców, zaspokoić ich w ielorakie potrzeby fizyczne i kulturowe; należy odrzucić kartezjańską abstrakcję i odwołać się do „n aszego” , „lu d zk ieg o ” , a w ięc rzeczyw istego pojm owania przestrzeni, kształtowanego przez tradycję, przyzw yczajenia, oczekiwania, etc.16. Chris topher Alexan der natomiast tw orzy system w zo ró w dla architektury, które głęboko osadzone w naszym pojm owaniu świata, kierują się w stronę „hum anizm u” .17
Głosy architektów stanowią bardzo ważną część postm odernistycznej debaty, dość zwartą, choć daleką od uzgodnienia w spólnego stanowiska w w ielu sprawach. Wtórują im niektórzy adm iratorzy now ego malarstwa, definiując tę sztukę także z antymodernis- tycznych pozycji18. Razem stanowią oni sw oistego rodzaju skrzydło referow anej tu dyskusji, które Hal Foster nazyw a „postm odernizm em neokon serw atyw n ym ” 19. A rch itek tura eklektycznego historyzmu, m alarstwo pastiszu i historycznego kiczu, rzekom y pow rót do humanizmu, to zdaniem am erykańskiego k rytyka — eskapizm i m askowanie
— jak pisze — „upiększanie reakcyjnej p o lityk i” . W pew n ym sensie opozycją do zarysowanej tu tendencji, czy też sposobu m yślenia — w g Fostera — stanowi refleksja oparta o teorie poststrukturalistów francuskich. Piszę „ w pew n ym sensie” , gd yż są to różne porządki refleksji, co zresztą autor przyznaje. Postm odernizm neokonserw atyw ny ma charakter m erytoryczny, ontologiczny, poststrukturalistyczny zaś jest refleksją na temat metody, nabiera w ym iaru epistem ologicznego. Oba odrzucają modernizm, choć z różnych powodów. P ierw szy dlatego, że m odernizm — zdaniem postm odernistycznych neokonserw atystów — doprow adził kulturę do katastrofy, drugi, że został zrekuperow any przez — rów nież reakcyjną — politykę. Pierw szy, w zw iązku z tym wraca do „p rze d stawienia” . Drugi odrzuca także „przedstaw ian ie” . N astaw iony jest na „tek st” . Chce pełnić funkcje krytyczne w obec status quo. M ó w i się tu w ręcz o „postm odernizm ie oporu” , o „o p o zy cji” w obec oficjalnej kultury, opartej na m odernistycznych wzorach, i w obec „fałszyw ej norm atywności reakcyjnego postm odernizm u” . Cała niemal, rok wcześniej redagowana przez Fostera antologia, głośna „Postm odern Culture” , została umieszczona w takiej właśnie perspektyw ie20, co skrzętnie odnotowują je j recenzenci21.
Czołową rolę w kształtowaniu tej w ersji postm odernizm u odegrali rzecz jasna Francuzi: Jaques Derrida, Jean Baudrillard, M ichel Foucault, a zwłaszcza Jean-Francois Lyotard. Jego wydana w 1979 roku „ L a condition postm oderne” stała się punktem w yjścia w ielu anglosaskich refleksji22. A u tor konstatuje w niej zanik nadrzędnego języka, którym legitym ow ał się i porozum iew ał n ow ożytn y świat — nauki. Języka w spólnego całemu
14 R. Venturi, C om p lexity and Contradiction in A rchitecture, N e w Y o rk 1966.
15 D .S.Brow n i S. Izenour: Learn in g from Las Vegas, Cam bridge. Mass., 1977; korzystam tu z wydania francuskiego: L ‘enseignem ent de Las Vegas, Bruxelles.
16 Cyt. za: S. Latour, A . Szym ski: R ozw ój w spółczesnej m yśli architektonicznej, W arszawa 1985, s. 154.Ł
17 Ch. A lexan d er: T he P attern Language, N e w Y o r k 1977.
18 Por. zwłaszcza: A . B. O liva, T h e T ran s-A van t G arde International, M ilano 1982. 19 H. Foster, / Post / M odern Polem ics, „N e w G erm an C ritiqu e” 1984, nr 33.
160
RECENZJE I OMÓWIENIA tem u światu. Zanik nadrzędnego systemu i — co za tym idzie — atomizacja świata, prow adzi do utraty uporządkowanej skali ocen, wspólnych wartości. Współczesny świat odrzuca w spólne now ożytnej kulturze „w ie lk ie tem aty” (,,grands récits” ), utopie, takie jak: wolność człowieka, em ancypacja pracownika, w izje nieantagonistycznego społeczeń stwa, rozw ój nauki i postęp cyw ilizacyjny.Sugestyw nie sformułowana przez Lyotarda w izja naszej kondycji, choć w yw ołu je niekiedy bardzo istotne polem iki (Habermas), silnie zaciążyła na piszących o postm oder nizmie. A nglosascy badacze zapatrzeni są też w tw orzoną przez Francuzów metodę, którą nie zawsze można nazwać „poststrukturalistyczną” . P ow oływ a n i są tu bow iem często tacy teoretycy ja k Roland Barthes czy Claude Lévi-Strauss, a w ięc koryfeusze struk- turalizmu. Przyk ład em m ogą być analizy Rosalind Krauss. Stąd też jeden z krytyków skłonny jest nazyw ać prace tej autorki (i innych) bardziej mianem „późnom odernistycz- nych” , niż „postm odernistycznych” 23.
Przenoszenie dyskusji z płaszczyzny m etodologicznej na płaszczyznę polityczną jest trzeba przyznać — dość popularne i Foster bynajm niej nie należy do outsiderów. Można b y rzec, że stanowi ono charakterystyczny elem ent pewnej form acji intelektualnej, ukształtowanej w późnych latach sześćdziesiątych, w perspektyw ie oddziaływania tzw. nowej lew icy. W ielu w ychodzących z tego założenia badaczy, pisarzy i artystów, deklaruje sprzeciw i k rytyk ę status quo. Sens działalności artystycznej, postmodernistycznej, upatrują oni w przekraczaniu granic sztuki w kierunku angażowania się w dem itologizację w spółczesnej rzeczyw istości24. Charakterystycznym głosem dla tego typu myślenia jest w yp ow ied ź brytyjskiego artysty V ictora Burgina25. Punkt wyjścia je g o książki stanowi sytuacja sztuki konceptualnej, w którą sam — jak o tw órca — jest uwikłany. Pisze, że konceptualizm był rew oltą przeciw m odernizm owi, sztuce autonomicznej, zlokalizowanej w tzw. humanistycznej, now ożytnej tradycji, sztuce sytuującej się poza historią, w obszarze uniwersalnych praw ducha ludzkiego. M odernizm , rozpoczynający się w epoce renesansu, w yp ełn ił się w pracach Greenberga. B ył to ostatni je g o akord. Wraz z końcem modernizmu kończy się też „teoria sztuki” , a w ięc refleksja nad w yizolow an ą z rzeczywistości aktywnością człowieka. Postm odernistyczna estetyka nie odwołuje się już do tak pojętej teorii lecz do marksizmu, feminizmu, psychoanalizy i sem iotyki. Punktem zw rotnym i zarazem spektakularnym , jest rok 1968, stanowiący mom ent zasadniczego otwarcia sztuki, zwłaszcza sztuki konceptualnej, na historię. Tu z całą wyrazistością — zdaniem Burgina — rodzi się potrzeba demaskatorskiej funkcji sztuki i odrzucenia jej autonomicz nych pozycji. Jednocześnie Burgin dystansuje się — ja k to nazywa — w obec postm oder nizmu reakcyjnego, klimatu, który tow arzyszy przede w szystkim architekturze, budo w anego w ok ół takich pojęć jak: rodzimość, pastisz, historyzm, etc.
Tekst brytyjskiego artysty jest , ja k wspom inałem , dość typow y. Charakterystyczna w yd aje się nie tylko je g o postawa, lecz też żonglow anie rozm aitym i, m odnym i pojęciami, gdzie psychoanaliza łączy się z m arksizm em , a sem iotyka z fem inizm em , tworząc bardzo swoisty ję z y k i stylistykę w ypow iedzi. Na p rzeciw ległym biegunie, jeże li chodzi o in telek tualne perspektyw y, lecz niejako z tej „sam ej” strony barykady, w dyskusji o potrzebie „otw arcia sztuki na historię” , sytuuje się książka Brandona T aylora 26. Tu m ianowicie to
20 P ostm odern Culture, ed. H. Foster, London 1985 (p ierw otn ie praca ukazała się w w yda w n ictw ie Bay Press w 1983 r.).
21 Por. O. Dilnot: W hat is the Post-M odern?, „ A r t H istory” 1986, t. 9, nr 2. 22 J.F. Lyotard: L a condition postm odern. R ap port sur le savoir, Paris 1979. 23 C. Dilnot, op. cit.
24 Por. Ch. Harrison: P resen t A r t and British A rt, „A rts crib e 1985 / 1986, nr 55. 25 V. Durgin: T he End o f A r t T heory. Criticism and Postm odernity, London 1986.
wszystko, z czym solidaryzuje się Burgin i większość postm odernistycznych myślicieli, zostaje zdecydow anie odrzucone, jako tendencja zm ierzająca do „red u k cji twórczości do tekstu” , „fragm en taryzacji” i „decen tralizacji” kultury. T a ylor przeciw staw ia temu kulturę socjalistyczną. Ciepło pisze o realizm ie socjalistycznym, choć nie bierze pod uwagę m ożliwości jeg o zaadoptowania w kręgu cyw ilizacji zachodniej. Ratunku dla tej ostatniej upatruje jednak w samym pojęciu realizmu, odwołując się przy tym do wprow adzonej przez Lukacsa antynom ii m iędzy realizm em i awangardą.
Problem atyka ow ego „postm odernistycznego oporu” , którego przykładem jest działal ność Burgina, w gruncie rzeczy jest jednak znacznie bardziej złożona, niż w ydaje się to uczestnikom tego ruchu. Podkreśla się bow iem często powiązania postm odernistycznej świadomości z późnym kapitalizm em . Stąd — nota bene - sprzeciw Taylora w obec postm odernistycznego żargonu i odwołanie się do bardziej jednoznacznego języka. Literatura na ten tem at jest ogromna. W samej tylko antologii Fostera, uwikłanej
pow tórzm y — w kontestację systemu burżuazyjnego, odnajdujem y te pytania. Fredric Jameson, odwołując się przede w szystkim do Lacana, definiuje postm odernizm przez pojęcie schizofrenii i pastiszu27. T o pierw sze oznacza rozbicie stosunku międzu znaczącym a znaczonym, m iędzy dziełem a światem zew nętrznym ; innym i słow y to utrata kontaktu z rzeczywistością i zagubienie ciągłości w ypow iedzi. Pastisz z kolei, o czym ju ż była mowa, oznacza „ahistoryczne w idzenie historii” , spojrzenie na rzeczywistość historyczną przez stereotypy i popularne obrazy, m ody „re tro ” i „n ostalgię” . O czyw iście — dodaje autor
- te elem enty widoczne b yły też w m odernizm ie. Zostały teraz jednak „przestruk- turalizowane” . Utrata kontaktu z rzeczywistością, charakterystyczna dla społeczeństwa konsumpcyjnego, jest groźna. M oże bow iem prow adzić — co przyznaje też Foster w cytowanym artykule z „ N e w Germ an C ritique” — do tego samego niebezpieczeństwa, z jakim wiązany jest tzw. postm odernizm neokonserw atyw ny: do rozbicia podmiotu i świadomości historycznej ciągłości, do reifikacji i fragm entaryzacji kultury późnego kapitalizmu.
O uwikłaniach sztuki współczesnej w hierarchie wartości społeczeństwa konsum pcyj nego dość obszernie i przede w szystkim konkretnie pisze Suzi G ablik28. Rysuje ona szeroki i gruntowny obraz kom ercjalizacji i biurokratyzacji kultury artystycznej. Jednym z bardzo istotnych elem entów je j analizy jest obserwacja ilościow ego wzrostu działających artys tów. P ew n ego rodzaju „u m asow ienie” twórczości. C ytow any przez autorkę M arcel Duchamp zapytany sw ego czasu ilu — je g o zdaniem — znajduje się w A m eryce nowoczesnych artystów, odpowiedział: „m oże dziesięciu w N ow ym Jorku i dwóch w N ew Jersey” . Obecnie, tj. na początku lat osiemdziesiątych, m ów i się o czternastu tysiącach afiliowanych p rzy now ojorskich galeriach, a o około stu tysiącach działających w całym mieście. Ivan K arp ponadto zauważa, że tygodniow o ogląda prace około stu nieznanych sobie ludzi, których później także ju ż nie spotyka. Ilość dealerów także jest olbrzymia. Kiedyś, w latach pięćdziesiątych — m ów i cytow any przez G ablik Robert M angold
można było w N ow ym Jorku obejść wszystkie wernisaże, które odbyw ały się zw ycza jo w o w e w torki wieczorem . Obecnie samo zliczenie pracujących w m ieście galerii stwarza spore kłopoty. Ta ilość — konkluduje G ablik — nie przechodzi w jakość. Co więcej, masowe uprawianie sztuki prow adzi do w ytw arzania m asowych standardów i elim inacji twórczych indywidualności.
Suzi Gablik zauważa zatem bardzo ciekaw y paradoks. Absolutna wolność tworzenia, swoista — jak tw ierdzi — tyrania wolności, deklarow any pluralizm w artości artystycznych wraz z upowszechnieniem na skalę masową uprawiania sztuki, owocuje m asowym
27 F. Jameson, Postm odernism and Consumer Society, w: Postm odern Culture, op. cit., s. 111-125. 28 S. Gablik: Has M odernism Failed?, London 1986.
162
RECENZJE I OMÓWIENIA stereotypem . Zburzenie granic w sztuce pozornie tylko otw orzyło drogę indywidualnoś ciom. W gruncie rzeczy zunifikowało współczesną kulturę artystyczną. Zagubiło też system y wartościowania. Sw oisty „strach przed przedm iotem ” zauważył już Herald Rosenberg. P olega on na braku sprecyzow anych k ryteriów oceny dzieł sztuki. Obecnie — zdaniem autorki — tendencja ta sięga szczytu.G ablik wskazuje też źródła takiego zagubienia wartości. Jest nim profesjonalizacja kultury. Profesjonalista traci poczucie odpowiedzialności przed społeczeństwem, nie angażuje się w kluczow e dla społeczeństwa problem y, jed yn ie w własną profesję. Czuje się odpow iedzialny w yłącznie przed opinią sw ego zaw odow ego środowiska, które osądza go w edle k ryteriów fachowości, nie zaś moralności. Profesjonalizm elim inuje w ięc moralne posłanie sztuki. Są naturalnie jeszcze przykłady „tw ó rcó w charyzm atycznych” , stawia jących przede w szystkim etyczne, a nie zaw odow e wartości, w pełni odpowiedzialnych za swą sztukę przed światem ludzi, a nie „św iatem artystycznym ” . Pada tu nazwisko Sołżenicyna (zaś spoza środowiska artystycznego, jako przykład charyzm atycznego człow ieka współczesności autorka am erykańska w ym ienia Kardynała Stefana W yszyńs kiego). Na ogół jednak w społeczeństwie funkcjonującym w edług „organizacyjnego im peratyw u ” , w społeczeństwie biurokratycznym , pragnącym bezpieczeństwa, słowem w społeczeństwie późnego kapitalizmu, artysta odrzuca charyzm ę na rzecz profesji. Odrzuca zresztą nie tylko charyzm ę lecz jak ą k olw iek transcedencję dzieła, koncentrując swą uw agę w yłącznie na przedm iocie. Sztuka, która tłumaczy się tylko zaw odow ym i funkcjami, traci kontakt z rzeczywistością i „n ie w iadom o czym jest oraz czemu i komu służy” , konkluduje autorka.
C zy są w yjścia z tej sytuacji? N ie jest nim — m ów i Gablik — tryw ialna symbolika neoekspresjonizm u. N ow e m alarstwo znajduje się w samym centrum kapitalistycznego rynku, ulega tym samym alienacjom, co twórczość modernistów. K onieczne natomiast w ydaje się przyw rócen ie treści dziełu sztuki. Skoro zniknęły ograniczenia w stosunku do konw encji artystycznych, nie jest ju ż w ażne ja k się mówi, lecz co się mówi. Język przestał ju ż być treścią sztuki. W zw iązku z tym — dodaje — należy przyw rócić szacunek do tradycji i nałożyć sw oistew go rodzaju ograniczenia. Hasło „w szystko ujdzie” okazało się w ą tp liw ym m otorem tw órczości artystycznej, przyczyną destrukcji sztuki. W przyjęciu zasady, że „n ie w szystko uchodzi” , tkw i być m oże ratunek kultury artystycznej. Nie chodzi o to, aby odrzucić nowoczesność. N ie jest to zresztą m ożliwe. N ależy ją raczej w ykorzystać. Suzi G ablik podaje przykłady takiej drogi, swoistej syntezy tradycji i nowoczesności, a także odpowiedzialności i charyzm y. W ym ienia tu nazwiska Josepha Beuys‘a i Anselm a Kiefera.
Niniejsze om ów ienie rozpocząłem od porównania pojęć „postm odernizm ” i „aw an gar d y ” . Trzeba teraz powiedzieć, że często problem atyka postmodernizmu wpisywana jest w kategorię awangardy. Nakładanie się tych term inów w w ielu przypadkach bywa mechaniczne. P rzykładem tego ostatniego m oże być artykuł Jencksa „Postaw angarda” 29. D zieje aw angardy autor dzieli na cztery etapy: awangardę heroiczną, usytuowaną w wieku X IX , awangardę purystyczną, czyli ruchy artystyczne początku X X wieku, awangardę radykalną, stawiającą znak równości m iędzy życiem i sztuką, czego początkiem jego zdaniem jest ruch dada, oraz rzeczoną postawangardę, łączoną z postmodernistyczną świadomością. Pisze, że je że li dawna awangarda fukcjonowała w oparciu o — jak to nazyw a — „stary testam ent” , a w ięc Marksa, Freuda i Einsteina, współczesne ruchy artystyczne są w yzn aw cam i „n o w eg o testam entu” : L e v i— Straussa, Chom sky'ego, Fou- cault'a. N ie są ju ż one sensu stricto „aw an gardą” , nie walczą bow iem w pierwszym
29 Ch. Jencks: T he Post-A van t-G arde, „...A rt and Design...” : T he Post-A vant-G arde. Painting in the Eighties, London 1987.
szeregu. W ogóle o nic nie walczą. Są w szędzie i nigdzie. N ie zm ierzają do jakiegoś konkretnego celu. Nie są przede w szystkim elitarne; raczej egalitarne.
Howard F ox z kolei, autor głośnej w Stanach Zjednoczonych w ystaw y „T h e A van t— Garde in the Eighties” (L A C M A ), zauważa, że „postaw angarda” w p rzeciw ień stwie do awangardy klasycznej nie dąży do redukcji, raczej do rozbudowania30. Tak jak awangarda klasyczna była analityczna, tak obecna jest syntetyczna. Ta pierw sza ograni czała się do siebie, do własnego dzieła, szukała „czystej istoty” , stąd je j spiritualizm; ta druga zaś jest otwarta i w ielosym boliczna. Zm ienia też stosunek do publiczności. N ie kieruje swych prac do odbiorcy w yim aginow anego, lecz konkretnego, żyjącego „tu i teraz” , uwzględniając jeg o kulturow e tradycje i uwikłania.
Fox, choć mało precyzyjnie, stawia jednak jak sądzę kluczow e pytanie dla współczesnej kultury artystycznej. P yta m ianowicie o je j stosunek do tradycji awangardy. Znacznie bardziej dokładnie natomiast zagadnienie to referuje P e te r B u rger31. P rzed e w szystkim słusznie chyba — podkreśla, że słowo „postm odernizm ” oznacza raczej potrzebę określenia współczesności przez jakiś w yraźn y przełom , niż ten przełom sam w sobie. Stąd w ięc płynie nieostrość tego pojęcia. W ow ej potrzebie kryje się jednakże now y stosunek do sztuki i społeczeństwa, polegający na rew izji dotychczasowej — m odernis tycznej historii sztuki. Ten dystans nie oznacza jednak — zdaniem Burgera od rzucenia modernizmu, czy też awangardy, w całości. Odrzuca się jed yn ie m odernizm lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, sztukę nastawioną na dzieło, czystą sztukę, oddzieloną od życia, „w tajem niczoną” , „autonom iczną” . Ta w ersja m odernizm u (przypom nijm y: absolutyzowana przez badaczy anglosaskich) ma charakter antyaw angardow y, jeże li odniesie się to ostatnie pojęcie do ruchów artystycznych pierw szych dwudziestu pięciu lat X X wieku, gdzie problem uczestnictwa dzieła w życiu stawiany był bardzo wyraźnie. Jeżeli zatem twórczość współczesna odrzuca m odernizm identyfikow any z autonomią dzieła, to — i tu tkw i istota artykułu Burgera — odw ołuje się jednocześnie do klasycznej awangardy, do praktyki osadzania sztuki w rzeczywistości, odrzucania czystości na rzecz tworzenia, zabawy i swobody. Cytow anie przeszłości i teraźniejszości, uprawiane przez współczesnych artystów, dokonyw ane jest w tej samej — ja k niegdyś awangarda a później pop art — ludycznej optyce. Różnice jednak i tu są w yraźne. D otyczą w yelim inow ania awangardowych utopii.
N ie można bagatelizować głosu Bürgera. Trzeba jednak podkreślić, że jest to różnica zasadnicza. Czym bowiem jest awangarda bez ow ych utopii? T o one przecież stanowią o je j tożsamości. Poza tym nie można oprzeć się wrażeniu, że Burger dokonuje uogólnienia na podstawie jednego tylko bieguna awangardy, ruchu dada i postaw do niego zbliżonych, które — zauważm y — także operow ały swoiście pojętą utopią. W dodatku tak ogólnie ujęty problem, jak „radość tw orzenia” , nie ogranicza się bynajm niej do awangardy. Pow ołać tu przede wszystkim w ypada tradycję ironii romantycznej.
Dyskusja z Burgerem i innym i autorami, musi zasadniczo rozpocząć się od konstatacji owego postm odernistycznego klim atu i pojawiającej się w jeg o obszarze twórczości artystycznej. Trudności jednak pojawiaja się ju ż w punkcie w yjścia takiej dyskusji. Sa to trudności o charakterze m etodycznym . Trudno bow iem sform ułować metodę, przy pomocy której możnaby dokonać przekonyw ujących i precyzyjnych uogólnień w spół czesnej kultury artystycznej. Brak dystansu i rozproszenie materiału utrudnia, czy w ręcz w chwili obecnej uniem ożliwia, dokonanie takiej konstatacji. N ie znaczy to natualnie, że takie próby nie są czynione. Takim przykładem , niezależnie od gw ałtow nych polem ik, mogą być ostatnie Documenta w Kassel (1987). Dyskusje ja k ie tow arzyszyły tej w ystaw ie
30 H. Fox: T he Avan t-G ard e in the Eighties, Los A n geles 1987. A rty k u ł autora p rzedrukow any z pew nym i skrótami w: „...A rt and Design...” , op. cit.
164
RECENZJE I OMÓWIENIA krążyły nieustannie w okół pojęcia postmodernizmu, przy czym ich w ydźw ięk był przeważnie krytyczn y w obec organizatorów ekspozycji32. W skazywano n ajałow ość i jednostajność tej sztuki, jej powierzchowność, płaskość i nudę. Podkreślano małą ilość ambitnych realizacji, a dużo blichtru i błyskotliw ych, żeby nie pow iedzieć połyskliw ych, sztuczek.N ie sposób zakw estionow ać zarzutu o powiązaniu tej sztuki (a tym bardziej instytucji w Kassel) sytuowanej w kontekście postm odernistycznych dyskusji, z establishmentem. W efekcie więc, je ż e li przyjąć, choć nie bez zastrzeżeń, że Documenta 8 stanowią reprezentatyw ny obraz twórczości lat osiemdziesiątych, optyka Burgera nie w ydaje się uzasadniona. O w a „radość tworzenia” , o której pisze niemiecki badacz, nie jest szczera. Nie ma tu, pow oływ anej przez niego, charakterystycznej dla początku X X w ieku spontaniczności i — zwłaszcza — bezinteresowności. Nawiązanie w ięc do awangardy, a w zasadzie do jednego z je j skrzydeł, w ydaje się dość pow ierzchow ne; zaskakuje raczej niż ujawnia miejsce sztuki współczesnej (tj. postm odernistycznej kultury artystycznej) w historii X X wieku. Bliższa p raw dy zdaje się być Suzi G ablik opisująca tę kulturę w kategoriach instytucjonalizacji ibiurokratyzacji. Tam, gdzie Bürger dopatruje się „radości tw orzen ia” , ona w idzi finansową hierarchię wartości. Co w ięcej, je j wołanie o charyzm atycznego artystę nie w yw ołuje w środowisku artystycznym w iększego wrażenia. Przynajm niej w ielkie ekspozycje sztuki lat osiem dziesiątych takiego śladu nie odnotowują. Obraz postm odernistycznej kultury artystycznej, bez w zględu na ilość w ypow iadanych słów, m isternie konstruowanych metod krytyczno-artystycznych, zaw iłych stylistyk, pom patycznych retoryk i modnego żargonu, przypom ina bardziej — jak zauw ażył cytow any w cześniej John E lderfield — „sklepik z pam iątkam i” , niż manifestacje w ielk iej awangardy.
W tym „sk lep ik u ” widać-nie tylk o postm odernistycznych neokonserwatystów, lecz też tych, którzy uważają, iż stanowią opozycję w obec status quo. „S k le p ik ” uniformizuje. Jeżeli podejm uje się w nim w yp rzed aży swych dzieł kontestator, siłą miejsca stają się one towarem , a nie posłaniem. Stąd niejasność pozycji postm odernistycznych opozyc jonistów , a w ięc takich artystów ja k Barbara Krüger, których prace wieszane na ścianach Fridericianum są bardziej apologią późnego kapitalizmu, niż je g o krytyką. Praw dziw a kontestacja m oże funkcjonować jed yn ie poza „sk lep em ” , na tłumnej ulicy, czy — być m oże paradoksalnie — w zaciszu pracowni. M oże być jed yn ie na zew nątrz obowiązującego systemu instytucjonalnego i modnych paradygm atów intelektualnych. Musi być konsek wentna i — jak b y pow iedział A d Reinhardt — bezkom prom isowa. Można się zgodzić z opinią Petera Burgera, że pojęcie „postm odernizm u” to coś w ięcej niż moda, legitym acja na rynku idei; to pragnienie przełomu. P ra w d ziw y jednak przełom , jeśli się dokona, będzie miał swe źródła gdzie indziej. P rzyk ła d y sztuki charakteryzow anej w kategoriach postmodernizmu, biorąc pod uw agę choćby przytaczane Documenta 8, przekonują, iż nie stąd w ieje oczekiw any wiatr. (1988)
Pi o t r Pi o t r o w s k i
O N TH E P O S T -M O D E R N D E B A T E
S U M M A R Y
In this article I try to present many tensions, contradictions, and — e ve n — confusions, connected w ith the w ide-spread discussion on Post-M odernism . T he most gen eral problem is that such a discussion is in vo lv ed v e r y often in the numerous art streams labeled as a Post, additionally in the different
32 Por. b loki w y p o w ie d zi k ry ty k ó w na tem at ekspozycji m.in. w: „A r tfo r u m ” , O ctober 1987; „Flash A r t ” 1987, nr 136; „K u n stforu m ” 1987, nr 90.
kinds o f c rea tivity (visual arts, architecture, literature, etc.). In this p erspective there is not quite clear, w hat does M od ern ism mean? If, h ow ever, w e are investigating an A n glo-S axon art criticism, w here this notion is the most popular, w e can say that M odern ism means artistic culture em bodied in the w ritings o f C lem ent G reenberg. M any contem porary authors, have been influenced b y French philosophers (Boudrillard, Derrida, Foucault, Lyotard ), oppose their analytical m ethods to this tradition, the G reenbergian tradition o f the evaluation o f art (e.g. Krauss). But, there is still an open question: „w h e th e r Post-M od ernism is the continuity o f M od ern is m or the interruption,” and „w h a t is the relationship b etw een post-m odern art and the a v a n t-g a rd e " (see Burger). T h e n ext p roblem is the opposition b etw een P ost-M od ern ism understood as a „re a c tio n a ry” and — on the other hand — as a „resistance” (Foster). T he last one, h ow ever, is also d eep ly in v o lv e d in the several contradiction o f late capitalism. Finally, some critics reject e n tirely P ost-M od e rn culture (includes art and art criticism drawing upon French p ost-stru ctu ra lism ), contrasting it w ith „socialist” culture, i.e. „socialist realism ” (Taylor). In this context, there is a v e r y interesting question to follow the discussion desribing contem porary art as post-m odern art in term s o f — on the one hand — „bureau cratization” , „institutionalization,” or — on the other — „th e tyranny o f F reed om ” (G ablik). T h e last exhibition D ocum enta 8, as most o f the revie w e rs pointed out, seems to confirm such a criticism. M any post-m odern art works, which could be identified, according to Foster, as a „post-m odern resistance” (e.g. Barbara Krüger's), are a part o f a b ig art-m arket, a part o f the social structures o f late capitalism.