• Nie Znaleziono Wyników

Niepublikowany rękopis Adama Mahrburga: Wykłady etyki, Warszawa 1890

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Niepublikowany rękopis Adama Mahrburga: Wykłady etyki, Warszawa 1890"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Dembowski

Niepublikowany rękopis Adama

Mahrburga: Wykłady etyki,

Warszawa 1890/91 r.

Studia Philosophiae Christianae 2/1, 339-381

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK 1/1966 BRONISŁAW D EM BO W SK I N IE PU B L IK O W A N Y R Ę K O PIS A D A M A M A H R BU R G A : W Y K Ł A D Y E TY K I, W A R SZ A W A 1890/91 R.

Wstęp. 1. S zk ic b io g ra ficzn y . 2. Opis ręk o p isu : a) opis zew n ętrzn y , b) ogóln y p rzegląd treści. 3. W ybór fra g m en tó w : a) z części h is to ­

ryczn ej, b) z części sy stem a ty czn ej. Z ak oń czen ie W stęp

S ied em d ziesiąt p ię ć la t tem u za czy n a ł A dam M a h r b u r g 1 sw o ją w ieloletnią p racę „p ryw atn ego n a u czy ciela filo z o fii” n a n ie o fic ja l­ nym, tajn ym u n iw e r sy te c ie zorgan izow an ym w W arszaw ie przy jego wybitnym w sp ó łd zia ła n iu przez ó w czesn ą p olsk ą e litę in telek tu a ln ą . T rzydziestopięcioletni u czon y in fo rm o w a ł słu ch a czy o w sp ó łczesn y m stanie badań w różn ych d y scy p lin a ch filo z o fic z n y c h jak p sy ch o lo g ia , logika, teo ria poznania, teo ria sztu k i, p ed agogik a, h isto ria filo z o fii i etyka. S to su n k o w o n a jm n iej zn an e są w y k ła d y z e t y k i 2, choć w ła ś ­ nie nim i w p aźd ziern ik u 1890 rok u rozpoczął sw ą p ed agogiczn ą d zia ­ 1 N a jo b szern iejsze w ia d o m o ści b io - i b ib lio g ra ficzn e o M ahrburgu podaje jeg o uczeń, W ła d y sła w S p a so w sk i, w ob szern ym stu d iu m : Adam M ahrburg, Ż y cie i P race F ilozofa. S tu d iu m to jest w p ro w a d ze­ niem do: P ism a F ilo zo ficzn e A d am a M ahrburga pod red ak cją W ład y­ sława S p a so w sk ieg o , W arszaw a 1914. U k a za ły s ię d w a tom y. Z arów no to studium jak i P ism a F ilo zo ficzn e c y to w a ć b ęd ę P F . AM. Por. też: W. S p asow sk i, A dam M ahrburg i jeg o p o g lą d y n a n a u k ę i filo zo fię, Warszawa 1913, c y to w a n e d alej jako S. AM. Por. też: M. M assonius, Prace N a u k o w e A. M ahrburga, K raj, P etersb u rg 1891, nr 5; tenże: Mahrburg jak o U czony, P rzegląd F ilo zo ficzn y 1914, 76— 83; J. D ic k - stein, U n F ilo so fo P o la co o — A d a m o M ahrburg, R iv ista di F ilo so fia , Modena 1914; N. Ł u b n ick i, P o g lą d y F ilo zo ficzn e A d am a M ahrburga, Studia F ilo zo ficzn e, 1958, nr 1, 61— 85; nr 2, 51— 79. Tu ró w n ież krótkie o m ó w ie n ie p o g lą d ó w ety czn y ch i sp o łeczn y ch (nr 1, 69— 73) oraz k r y ty k i e ty k i n o rm a ty w n ej (nr 1, 81 ns) na p o d sta w ie a r ty k u ­ łów zeb ra n y ch w P F , AM.

2 S p a so w sk i (S. AM. 9) w y m ie n ia ją c tem a ty w y k ła d ó w M ahrburga nie m ów i o ety ce. N a to m ia st w PF. AM. I. X L V III i L X X V I w z m ia n ­ kuje o w y k ła d a ch e ty k i bez p od an ia treści.

(3)

ła ln o ś ć 3. N a szczęście w śród n ie lic z n y c h p am iątek p o uczonym , oca­ la ły c h p o dw óch w o jn a ch św ia to w y ch , za ch o w a ły s ię d w a zeszy ty sta ­ n o w ią ce część n o ta tek do ku rsu ety k i w y k ła d a n e g o w ro k u 1890/91. Sam M ahrburg n ie ch cia ł w y d a ć sw y c h k u rsó w (ciek a w y ch i p ięk ­ n ych), p o n iew a ż n ie m iał dość czasu n a ich p rzy g o to w a n ie do druku, a w ie lk a rzeteln o ść i k rytyczn ość n ie p o zw a la ła m u na w y d a w a n ie rzeczy n iew y k o ń czo n ej. N a p o d sta w ie oca la łej części ręk o p isu m ożna n ieco p ełn iej p oznać sta n o w isk o , jak ie w d zied zin ie e ty k i za jm o w a ł w sp ó łtw ó rca n o w szej p o lsk iej k u ltu ry filo zo ficzn ej.

W ty m celu p o 1. szk icu b iograficzn ym , w k tórym będą p o d k reś­ lo n e z a in tereso w a n ia ety k ą , pod an o 2. opis rękopisu: a) zew n ętrzn y i b) o g ó ln y p rzegląd treści; n a stęp n ie p rzed sta w io n y b ęd zie 3. w ybór fra g m en tó w z części ręk o p isu a) h istoryczn ej i b) sy stem a ty czn ej.

W ybrano około 20°/o z ca ło ści za ch o w a n y ch n otatek . D o w o ln o ść teg o w y b o ru za w sze m oże b yć k ry ty k o w a n a . W ybór m ia ł b yć jed yn ie a) fra g m en ta ry czn ą ilu stra cją sp osobu, w ja k i M ahrburg p rzed sta w ia ł z a g a d n ien ie ro zw o ju d oktryn ety czn y ch , oraz b) p rzed sta w ien iem n iek tó ry ch jeg o an aliz p o jęcio w y ch i częścio w y m p ok azan iem s t a ­ w ia n ej przez n ieg o p ro b lem a ty k i ety czn ej, na której ak tu aln ość zw róci się u w a g ę w zakończeniu.

O bie części w y b o ru poprzedzone są k rótk im o m ó w ien iem każdego fra g m en tu n a tle treści ca łeg o ręk op isu .

N in iejsza p u b lik acja to przede w sz y stk im h ołd złożon y pam ięci M ahrburga, uczon ego zasłu żon ego dla w a rsza w sk ieg o środ ow isk a n au k ow ego. P on ad to lek tu ra fra g m en tó w p o zw o li o d tw orzyć coś z k li­ m atu „tajn ego u n iw e r sy te tu ”, w k tórym prow adzono rzeteln ą pracę n au k ow ą, choć bez sto p n i ak ad em ick ich . N iejed en słu ch a cz za ch ę­ con y przez ow e k o n sp ira cy jn e w y k ła d y do stu d ió w filo zo ficzn y ch k o n ty n u o w a ł je za ów czesn ą granicą, aby p o w ró ciw szy do W arszaw y u tw orzyć jeszcze przed 1914 rok iem zesp ó ł p ra co w n ik ó w nauki, ja ­ k ieg o tu przedtem n ie było.

Serd eczn ie d zięk u ję rod zin ie śp. A dam a M ahrburga, a zw łaszcza Jego Córce W andzie za u d o stęp n ien ie tak cen n y ch ręk op isów .

1. S zkic b iograficzn y

A dam M ahrburg u rodził się 6 sierp n ia 1855 r. pod M ińskiem , w m a ją tk u ojca, utracon ym o sta teczn ie po p o w sta n iu 1863 roku. C ztern a sto letn i ch ło p iec stra cił m atk ę i w ła śc iw ie sta ł s ię głow ą

3 M ahrburg p isze 8. I. 1891. do prof. N. C yb u lsk iego, że od trzech m ie się c y d w a razy ty g o d n io w o w y k ła d a e ty k ę dla grupy d w u d ziestu pań (PF. AM. I. X L V III).

(4)

rodziny. Z arab iał k o rep ety cja m i. W 1875 r. zd o b y ł m a tu rę i zło ty medal, a jed n o cześn ie p rzek on an ie o zasad n iczych brakach ó w c z e s­ nej szk oły. P isa ł o n ie j później w 1886 r.: „G im nazjum k la sy czn e, 0 ile w szęd zie jest pod w ie lo m a w zg lęd a m i szczątk ow ą p ozo sta ło ścią z okresu hum an izm u , o ty le też jest łożem p rok ru stow ym , z którego nieliczny za stęp m ło d zieży ca ło w ych od zi, by s ię oddać d alszym s t u ­ diom n a u k o w y m ” 4.

G im nazjum to d ało jednak M ah rb u rgow i b ieg ło ść w sześciu ję z y ­ kach. Z ty m k a p ita łem zaczął stu d ia h isto r y c z n o -filo z o fic z n e n a U n iw ersytecie w P etersb u rgu . P racu je nad P la to n em i E u rypidesem . Już n a drugim rok u n a p isa ł rozp raw ę o P la to n ie, za k tórą o trzym ał odznaczenie i z ło ty m edal.

Od trzecieg o rok u stu d ió w u czestn iczy ł w sem in a riu m filo z o fic z ­ nym, k tóre pod k ieru n k iem prof. W ła d isła w le w a p racow ało n ad A rystotelesem , K an tem i L otzem . Tam jednak n araził s ię M ahrburg swojemu p ro feso ro w i zb yt d o k u czliw y m k ry ty cy zm em . Z am k n ęło m u to m o żliw o ść d alszej n au k i pod jeg o k iero w n ictw em . K oń czy w ię c studia na w y d z ia le przyrod n iczym . F ilo zo fię n ad al p ozn aje przez g ru n ­ towne, choć sa m o d zieln e stu d ia przede w sz y stk im d zieł K anta, M illa 1 Langego.

Po u zy sk a n iu w 1879 r. sto p n ia k an d yd ata n auk filo zo ficzn y ch pozostaje w P etersb u rg u i n ad al p racu je nad filo z o fią i jej h istorią. Interesuje s ię sp e c ja ln ie w te d y d zieła m i W undta, zw łaszcza jego ,.Grundzüge der p h y sio lo g isch en P sy c h o lo g ie ” z 1874 r. Już w tym czasie zaczyna się o k azyw ać ch a ra k tery sty czn a dla M ahrburga zd o l­ ność do śled zen ia eu rop ejsk ich zd ob yczy u m y sło w y ch w za k resie przyrodoznaw stw a, lin g w isty k i, p sy ch o lo g ii, so cjo lo g ii i pedagogiki.

Wśród n o ta tek M ahrburga z 1880 r. zn a la zł S p a s o w s k i5 rozp raw ę o m oralności św ia d czą cą , że autor posiad ał głęb ok ą zn ajom ość fr a n ­ cuskiej, a n g ie lsk ie j i n iem ieck iej lite r a tu r y przedm otu, i to n ie ty lk o książkowej, ale i czasop iśm ien n iczej.

W yrazem ó w czesn y ch za in tereso w a ń p rob lem atyk ą m oraln ą b y ło między in n y m i tłu m a czen ie jed n ego z o sta tn ich a rty k u łó w Spen cera pod ty tu łem : „E tyka K a n ta ” 6. P rzy p isy op racow an e przez tłu m acza

4 K raj, P etersb u rg 1886, nr 19. 5 Por. PF. AM. I. X X .

6 P rzegląd L iteracki, d odatek do p ism a Kraj, P etersb u rg 1888, nr 34, 35, 36, 37. Por. też: A. M ahrburg, K rytyk H. S p encera, rec. z W. C ath rein , N au k a M oraln ości D a r w in isto w sk ie j, tam że nr 38. W redakcji tygod n ik a sp o łeczn o -p o lity czn eg o Kraj w y d a w a n eg o w P e ­ tersburgu od 1882 r. pracow ał M ahrburg od 1883 r. W ty m czaso­ piśmie i w P rzeg lą d zie L itera ck im , dodatku do p ism a K raj, za m ieścił do 1890 r. ponad 60 a rty k u łó w , z k tórych w ię k sz o ś ć to zn ak om ita informacja b ieżąca o w y d a rzen ia ch n au k ow ych .

(5)

św iad czą, że ch ociaż M ahrburg jest zasad n iczym zw o len n ik iem e w o ­ lu cy jn ej k o n cep cji e ty k i, jednak p o gląd ów S p encera, zw ła szcza jeg o k r y ty k i K anta, n ie p rzyjm u je bez zastrzeżeń.

Od sty c z n ia 1887 r. b y ł M ahrburg w L ip sk u słu ch aczem W undta. G łó w n y m je g o zad an iem b yło p rzy g o to w a n ie rozp raw y „Teoria c e lo ­ w o śc i ze sta n o w isk a n a u k o w eg o ”, ab y n a jej p o d sta w ie h a b ilito w a ć się i ob jąć k a ted rę w K rak ow ie. Z najd u je jednak czas także n a pracę n ad e ty k ą W undta i n a b a d a n ie sto su n k u m oraln ości do różn ych d zied zin życia m a teria ln e g o i duch ow ego, n ie p rzestając śled zić eu ro­ p ejsk iej m y ś li filo zo ficzn ej. T oteż gd y w roku 1890, zrezy g n o w a w szy osta teczn ie z k ated ry w K ra k o w ie i w e L w o w ie , o sia d ł n a sta łe w W arszaw ie, b y ł w ty m m ieście b od ajże n a jlep szy m zn a w cą w sp ó ł­ czesn y ch eu ro p ejsk ich prąd ów filo zo ficzn y ch .

T ak p rzy g o to w a n y sta ł się jed n ym z in icja to ró w i g łó w n y m w y ­ k ła d o w cą n au k filo z o fic z n y c h n a tajn ych , p ry w a tn y ch k o m p leta ch u n iw ersy teck ich w W arszaw ie. D zia ła ln o ść jeg o b yła w ażn ym c zy n ­ n ik iem k szta łtu ją cy m środ ow isk o in t e le k tu a ln e 7.

Z ta jn y ch k o m p letó w w y sz ła in icja ty w a (realizow an a od 1899 roku) w y d a w a n ia w ie lo to m o w e g o P orad n ik a dla Sam ou k ów , zn ak om itego n a ow e czasy p od ręczn ik a u n iw ersy teck ieg o . M ahrburg ob jął w nim d zia ł flo zo fic zn y . O pracow ał: p od ział i u k ład n auk oraz p sy ch o lo g ię (w części I), h isto rię n a u k i oraz h isto rię filo z o fii (w części II), lo g ik ę i teo rię p ozn an ia oraz filo z o fię i m e ta fiz y k ę (w części IV).

W ty m sam ym cza sie (od 1898 roku) zaczęło się u k a zy w a ć p ie r w ­ sze w P o lsc e p ism o filo zo ficzn e, „P rzegląd F ilo z o fic z n y ”, założon e przez W ł. W erychę. Choć o tw a rte dla w sz y stk ic h k ieru n k ó w , jed n a k ­ że w p o czą tk o w y ch la ta ch ton n a d a w a ł m u M ahrburg. On w ła śn ie op ra co w a ł do p ierw szeg o n u m eru p rogram ow o b rzm iący a rty k u ł „Co to jest n au k a”.

P rzez szesn a ście la t szerzy ł M ahrburg rzeteln ą w ie d z ę filo zo ficzn ą przede w sz y stk im w w y k ła d a ch , n a stę p n ie w liczn ych , dobrze in fo r ­ m u ją cy ch recen zjach , k ry ty k a ch i s p r a w o z d a n ia c h 8 oraz artykułach. Z m arł po k ilk u le tn ie j ciężk iej chorobie 20-go listo p a d a 1913 roku.

7 Por. W ł. T atark iew icz, H istoria F ilo zo fii t. III, W arszaw a 1950, . 240, 491 ns.

8 N a stęp u ją ce recen zje i o m ó w ien ia św ia d czą o n iesła b n ą cy m z a ­ in tereso w a n iu litera tu r ą etyczn ą: O „ S u m ien iu ” O ppenheim a, P r z e ­ gląd F ilo zo ficzn y , 1900, z. 2; H ö ffd in g H, Z asady ety k i, K siążka,

1901, n r 2; B elo t G, M iło sierd zie i dobór n atu raln y, K siążka, 1901, nr 3; G ide К , S p ra w ied liw o ść i m iłosierd zie, K siążk a 1901, nr 3; F errero G, C zyn n ik i p ostęp u m oraln ego. K siążka, 1901 nr 3; S tru v e H, R uch e ty c z n y n aszych czasów , K sią żk a 1901, nr 5; Schopenhauer, R ozpraw a k o n k u rso w a o p od staw ach m oraln ości, K siążka, 1902, nr 2;

(6)

2. O pis ręk op isu a) O p i s z e w n ę t r z n y

O calały ręk op is sta n o w ią dw a zesz y ty (form at 250 X 170 mm ). Jeden — to b ru lion w czarnej, sz ty w n e j o p ra w ie liczą cy 139 za p isa ­ nych stron. N a stro n ie ty tu ło w e j je s t n ap is: E t y k a (ciąg d a l s z y ) g r u ­ dzień 1890 r. A d. M a h r b u rg . N u m eracja stron doprow adzona do 47 str.

Drugi — to zeszy t bez ok ład ek lic z ą c y 62 za p isa n e strony. N a stro ­ nie ty tu ło w ej ty lk o napis: E ty k a . S tro n y n ie n u m erow an e.

Pism o jest d ość cia sn e i rów n o w y p e łn ia ją c e stron y. T ek st po przepisaniu n a m a szy n ie sta n o w i 122 + 69 stron m aszyn op isu .

P ierw szy z za ch o w a n y ch z e sz y tó w zaw iera n o ta tk i do p iętn a stu w ykładów , n u m ero w a n e od 16 do 31. W yk ład u 20-go n ie m a. N ie sta ­ nowi to braku w tek ście, zach od zi tu ty lk o p rosta p om yłk a w n u ­ meracji. B rak n a to m ia st w ty m zeszy cie części ręk o p isu z a w ie r a ­ jącej zak oń czen ie w y k ła d u 28, ca ły 29 i p ra w ie c a ły w y k ła d 30, z którego oca la ły jed y n ie 2 o sta tn ie strony.

Drugi ręk op is ob ejm u je n o ta tk i sześciu w y k ła d ó w za w iera ją ce za­ kończenie k u rsu etyk i. N u m erow an e od 39 do 44.

Ocalałe b ru lio n y są n a jp raw d op od ob n iej drugim i czw artym ze­ szytem M ahrburga z w y k ła d a m i etyk i.

b) O g ó l n y p r z e g l ą d t r e ś c i

Dla zo rie n to w a n ia się w u kładzie treści w y k ła d ó w szczeg ó ln ie ważny jest w y k ła d o sta tn i (44), gd zie p od ał M ahrburg p lan sw o jeg o kursu etyk i. O to fra g m en t teg o w y k ła d u :

.R zucając ok iem w ste c z n a przebieżoną przez n as drogę, sp o ­ strzegamy, że plan jej jest prosty: n asam przód d a liśm y zarys e ty k i ogólnej, gd zie u siło w a liśm y śc iśle odgraniczać d zied zin ę p o stęp o w a n ia i oceny ety czn ej od in n y ch dziedzin p o stęp o w a n ia i ocen y; n a stęp n ie rozw ażyliśm y u d ział za sa d n iczy ch p ie r w ia stk ó w d u ch ow ej n a tu ry c z ło ­ wieka w p o w sta w a n iu i r o zw o ju m oraln ości, a w ię c uczuć, w ied zy i woli; d a liśm y d efin icje p o d sta w o w y ch p o jęć ety czn y ch , jak obo­ wiązek, cnota, su m ien ie, san k cja, m o ty w ety czn y , c e l ety czn y , id e a ł

Norden M aks, M iłość, K siążka, 1903, nr 7; Schop en h au er, P sy ch o lo g ia miłości, K siążka, 1903, nr 7; P a y o t J, W ykład m oraln ości, K siążka, 1906, nr 2; B arb an ell A l, R ew izja e ty k i, K siążka, 1906, n r 7; G o łu - chowski J, F ilo zo fia i życie, K siążk a, 1903, nr 10; H u x le y T. H, E w o­ lucja i ety k a , K siążka, 1905, nr 8.

(7)

ety czn y ; w re sz c ie p o ło ży liśm y n a cisk na w zg lęd n ą w a rto ść dobra m o ra ln eg o i ocen y m oraln ej i sto su n ek ich do czy n n ik ó w h isto ry cz­ n y ch i c y w iliz a c y jn y c h , czy li in n y m i sło w y za jęliśm y stan ow isk o e w o lu cjo n isty czn e i m oraln ość ro zw a ża liśm y jak o n a tu ra ln y produkt ro zw o ju na g ru n cie d u ch ow ej n a tu ry czło w ie k a i jeg o sto su n k ó w do otoczen ia, n ie zaś jak o w ro d zo n y dar z nieba lu b m eta fizy czn a w ła d z a duchow a.

W d rugiej części ku rsu p rzeb ieg liśm y w h isto ry czn o -k ry ty czn y m z a ry sie rozw ój sy s te m ó w ety czn y ch w zw ią zk u z sy stem a m i filo z o ­ fic z n y m i i relig ijn y m i. W ty m zw iercia d le teo rety czn y m tak że odbiły się w s z y stk ie p ie r w ia stk i życia m oraln ego m n iej lu b w ięcej jed n o ­ stro n n ie u w y d a tn ia n e i rozsn u w an e do rozm iarów sy stem ó w . W id zie­ liśm y w ię c jak e ty k a rozu m u w a lc z y ła z ety k ą uczucia, ety k a m e ta ­ fizy czn a z ety k ą em p iry czn ą i rea listy czn ą , ety k a sa n k cji n a d p rzy­ rodzonej z ety k ą szczęścia i p ożytku, w re sz c ie ety k a in d y w id u a listy c z ­ n a z ety k ą u n iw ersa listy czn ą i n a iw n y p erfek cjo n izm z ew o lu cjo n iz- m em . P o g lą d te n m u sia ł nas przekonać, że u m y sł lu d zk i rzeczy n ie ob ejm u je naraz w szech stro n n ie, lecz robi szereg jed n ostron n ych w y ­ siłk ó w ; p otem zaś ogląd a s ię w stecz i sy n te z u je jed n o stro n n o ści zbyt w y b u ja łe, w y zn a cza ją c k a żd em u z c zy n n ik ó w w ła śc iw ą m iarę i g ra ­ n icę. N adto, p rzegląd ten m u sia ł n as przekonać, że ja k k o lw ie k teoria w y d a je s ię od erw an ą od w a ru n k ó w i dążeń życia prak tyczn ego, jed ­ n ak że w isto c ie rzeczy za w sze zostaje w śc isłe j za leżn o ści od życia i m a tę ty lk o nad n im przew agę, że ześro d k o w u je w sob ie p ro m ie­ n ie w ży ciu rozproszone, b y n a stę p n ie za pom ocą sw o ic h sk o n cen ­ tro w a n y ch p ojęć i fo rm u ł z n ó w od d ziałać na życie.

N a k o n iec w trzeciej części kursu, p o św ięco n ej ety c e sp ecjaln ej, p rzejrzeliśm y różne sp ecja ln e fo rm y sto su n k ó w i ugru p ow ań lu d z­ k ich , ażeb y s ię przekonać, w jak śc isłe j od n ich za leżn o ści zostaje rozw ój m oraln ego życia c z ło w ie k a ”.

P o ró w n a n ie d ok on an ego przez M ahrburga streszczen ia k u rsu e ty k i z za ch o w a n y m i n o ta tk a m i p o zw a la stw ierd zić, iż w om aw ian ym ręk o p isie n ie za ch o w a ła s ię część p ierw sza, p o św ięco n a ety c e ogólnej i r e feru ją ca e w o lu cjo n isty czn e założen ia p rzyjm ow an e przez autora. Z a ch o w a ły s ię n a to m ia st znaczne p artie części drugiej, podającej h is to ry czn o -k ry ty czn y zarys rozw oju sy ste m ó w ety czn y ch , oraz duży k o ń co w y fra g m en t trzeciej części p o św ięco n ej e ty c e sp ecja ln ej, jak M ahrburg n a zy w a e ty k ę szczegółow ą.

O to zrek o n stru o w a n y p rzegląd treści k a żd eg o o ca la łeg o w yk ład u : B ru lion p ierw szy:

W yk ład 16. In telek tu a lizm w ety ce a n g ielsk iej. P o g lą d y H ob b es’a, R alp h a C udw ortha, H en ry M ore’a, R icharda C um berlanda, L o ck e’a, W ollaston a i C lark e’a,

(8)

W ykład 17. E m ocjon alizm jako reak cja n a in telek tu a lizm . S h a fte s­ bury i teo rie uczuć. A u to n o m iczn o ść m oraln ości.

W ykład 18. E tyk a szk ock ich filo z o fó w „zdrow ego ro zsą d k u ”. T h o­ mas R eid, F ra n cis H u tch eson . E tyk a e m o cjo n a listy czn a D. H u m e’a i jego n a stęp cy A d am a Sm itha.

W ykład: 19. E tyk a m a te r ia listó w i e n c y k lo p e d y stó w fran cu sk ich . Etyka m e ta fiz y k ó w i ra c jo n a listó w X V II i X V III w iek u : D escartes, Geulinx, M alebranche, Spinoza.

Nie m a w y k ła d u 20. M ahrburg p o m y lił się w num eracji.

W ykład 21. E ty k a L eib n iza, S p in ozy, C h ristian a W o lffa jak o k o n ­ sekw encja ich założeń m eta fizy czn y ch .

W ykład 22. F ilo zo ficzn e p o d sta w y e ty k i K anta.

W ykład 23. K rytyczn a an aliza n ak azu k ategoryczn ego K anta. W ykład 24. P o k a n to w sk i — w g o k r e śle n ia M ahrburga — „ciem n y okres p raw d ziw ego szału m eta fiz y c z n e g o ” o d b ijający się w p oglądach etycznych F ic h te g o i H egla.

W ykład 25. P o g lą d y ety czn e S c h e llin g a i „n iem ieck ich filo zo fó w przyrody”. P esy m izm S ch op en h au era.

W ykład 26. N ow y, re a listy c z n y k ieru n ek ety k i: H erbart. K o n ty ­ nuator em p iryzm u a n g ielsk ieg o : B entham .

W ykład 27. K ry ty k a u ty lita ry zm u B en th am a; J. St. M ill — d alszy rozwój u ty lita ry zm u . H. S p en cer — ety k a ew o lu cjo n isty czn a .

W ykład 28. F ilo zo ficzn e p o g lą d y S p encera. B rak zak oń czen ia teg o wykładu — lu k a w ręk op isie.

Brakuje w y k ła d u 29. L uka w ręk o p isie.

W ykład 30. Z a ch o w a ły s ię ty lk o d w ie o sta tn ie stron y. Z aw ierają początek trzeciej części p o św ięco n ej ety c e sp ecja ln ej. W p row adzenie pojęcia n o rm y zasad n iczej i n orm y pochodnej.

W ykład 31. N orm a zasad n icza a n orm a pochodna; p raw o a m o ­ ralność; cn o ta i ob ow iązek .

W ykład ten k oń czy p ierw szy brulion. B ru lion drugi:

Drugi b ru lion rozp oczyn a się w y k ła d em 39. N ie za ch a w a ły się notatki do sied m iu w y k ła d ó w (od 32 do 38 w łą czn ie). W yk ład y z a ­ warte w ty m zeszy cie, opatrzone n u m eram i od 39 do 44, p o św ięco n e są przeglądow i różn ych form sto su n k ó w i ugru p ow ań lud zk ich , oraz wykazaniu, jak w zależn ości od n ich ro zw ija s ię ży cie m oralne.

W ykład 39. W p ływ tw orzącej się rod zjn y n a m oraln ość. S ytu acja współczesnej rod zin y i problem em an cyp acji.

Wykład 40. K lasa, sta n sp o łeczn y , jak o w y n ik ro zw o ju sp o łe c z ­ nego i zw ią za n e z tym p rob lem y etyczn e.

(9)

W ykład 41. S to w a rzy szen ia jak o w y tw ó r w sp ó ln o ty in teresó w , g m in a jako produkt w sp ó ln e g o p rzeb y w a n ia lu d zi n a jed n ym te r y ­ torium .

W ykład 42. D w ie teo rie p ań stw a: p a ń stw o w y m o g iem n atu ry lu d z­ k iej, p a ń stw o sk u tk iem um ow y.

W ykład 43. P a ń stw o i porządek praw n y. Idea ludzkości.

W ykład 44. Z ak oń czen ie kursu. P rzegląd jego treści i próba u za­ sa d n ien ia ew o lu cjo n izm u etyczn ego.

3. W ybór fra g m en tó w rękopisu a) F r a g m e n t y z c z ę ś c i h i s t o r y c z n e j

P o czą tek ręk o p isu (fragm en t 1) u kazuje szerok ie trak tow an ie tła in te le k tu a ln e g o oraz te n d e n c ję do in terp reto w a n ia fa k tó w w m y śl założeń ew o lu cjo n izm u ety czn eg o , ch arak terystyczn ego dla M ahrburga (fragm en t 2). Z te g o pu n k tu w id zen ia przep row ad za on k r y ty k ę p o­ g lą d ó w H u m e’a (fragm en t 3), w której zak oń czen iu ok reśla w ła sn e sta n o w isk o (fragm en t 4). Za p o d sta w o w y brak w d zied zin ie ety k i u w aża n ied o strzeg a n ie h is to ry czn o -ew o lu cjo n isty czn y ch , u w a ru n k o ­ w ań . W id zi to w ety c e m a teria lizm u fra n cu sk ieg o (fragm en t 5 i 6) oraz u m e ta fiz y k ó w i r a cjo n a listó w zarów n o X V II jak i X V III w ie ­ ku. N a stęp n y fra g m en t (7) p rzed sta w ia sto su n ek M ahrburga do m e ta fiz y k i i e ty k i L eibniza. K ry ty k u je ją, a le ja k o m om en t dodatni uznaje p erfek cjon izm , to zn aczy u zn a w a n ie rozw oju m oralności.

T ezę tą ro zw in ie w p ra w d zie p óźniej W o lff i in n i n a stęp cy L eibniza, ale b rak iem ich teo rii b y ło n ied o strzeżen ie fa k tu , że u d o sk o n a len ie m oraln e jest w y n ik ie m rozw oju całej lu d zk o ści (fragm en t 8). R ó w ­ n ież w ety c e K an ta źródłem n ied o sta tk ó w jest ó w czesn y brak badań gen ezy św ia d o m o ści m oraln ej n a g ru n cie h isto ry czn o -etn o g ra ficzn y m (fragm en t 9).

C ały w y k ła d 23 p o św ięcił M ahrburg an a lizie k ry ty czn ej k a n io w ­ sk iego „nakazu k a teg o ry czn eg o ”. O b szern y w y ją te k z tego w yk ła d u (fragm ent 10) jest sp ecja ln ie ch a ra k tery sty czn y dla M ahrburga. Ceni on K anta za k ry ty k ę m e ta fiz y k i oraz źa te o r ię poznania; n ie p rzy j­ m u je n a to m ia st b ezk ry ty czn ie jeg o k o n cep cji ety czn y ch . P on ad to w c iek a w y sposób w y k a zu je za leżn o ść rodzących się teo rii od og ó l­ n eg o tła danej epoki. W n ajbardziej — zd a w a ło b y się — p rzeciw ­ sta w n y ch sy stem a ch : w ety c e w o ln o śc i J. J. R ou sseau i w ety c e obo­ w ią zk u K an ta w id z i to sam o w sp ó ln e podłoże, k tórym jest in d y w i­ dualizm X V II w iek u . W arto ró w n ież w tym fra g m en cie zw ró cić u w a g ę n a sy n te ty c z n e u jęcie stosu n k u teo rii ety czn y ch do przem ian zach od zących w życiu sp ołeczn ym i p ań stw ow ym .

(10)

W d w óch n a stęp n y ch w y k ła d a ch (24 i 25) om aw ia M ahrburg etykę p o k a n to w sk ie g o ok resu filo z o fii n iem ieck iej. P o d k reśla e w o ­ lucję p o g lą d ó w F ich tego, k tóry p rzeszed ł od sk rajn ego in d y w id u a liz ­ mu (podobnego jak u m y ś lic ie li fra n cu sk ieg o O św iecen ia tw orzących teoretyczne p o d sta w y W ielk iej R ew o lu cji, a le op a rteg o n a m e ta fi­ zycznej id ei „jaźn i”) do teo rii p a ń stw a , w g której o b ow iązek m oraln y jednostki p olega n a b ezw zg lęd n y m oddaniu się dobru całości, czyli państwa.

Poprzez a n a lizę p o g lą d ó w H egla, S ch ellin g a , „ n iem ieck ich filo z o ­ fów przyrody” oraz S ch op en h au era (w yk ład 25) przech od zi M ahrburg do zreferow ania n o w szeg o k ieru n k u w ety ce, rea lizm u H erbarta (wykład 26). C eni tu u siło w a n ie u n ieza leżn ien ia e ty k i od założeń m etafizycznych i oparcia jej na p sy ch o lo g ii d o św ia d cza ln ej. H erbart jednak za su g ero w a n y u n iw e r sa listy c z n y m i dążn ościam i środ ow isk a filozoficznego n ie p o tra fi w y z w o lić s ię od h e g lo w sk ie j id ei „w oli pow szechnej”. N a w et W. W undt, chociaż p rzyjm u je za A n g lik a m i teorię ew o lu cjo n izm u , u leg a jed n ak id ea listy czn y m za ło żen io m w ła ś c i­ wym dla m y ś li n iem ieck iej X I X w ie k u (fragm en t 11). W oln i od ty ch obciążeń są a n g ielscy sp ad k ob iercy em p iryzm u w filo z o fii m o ra l­ ności. M ahrburg pod k reśla to, a le om a w ia ją c ich p ogląd y w sk a zu je n a inne braki. W u ty lita r y z m ie B en th a m a w id z i n ied o sta tk i a ry tm e­ tycznej m eto d y ob liczan ia „ m o żliw ie n a jw ię k sz e g o szczęścia m o żliw ie najw iększej liczb y jed n o stek ”. P o d w a ża ró w n ież w a rto ść tezy, że stopień szczęścia za leż y od 's to p n ia p o sia d a n y ch dóbr m aterialn ych . W tym sam ym w y k ła d z ie (27) o m a w ia p ogląd y J. St. M illa, k o n ty ­ nuatora B en th am a (fragm en t 12). P o d k reśla trudności, n a jak ie n a ­ rażone je s t p rzy jm o w a n ie p rzez M illa op in ii p u b liczn ej za in sta n cję rozstrzygającą o m iejscu d a n eg o dobra w h ierarch ii w a r to śc i m o ­ ralnych. W d alszym ciągu a n a lizy k ry ty czn ej u ty lita ry zm u M illa (fragment 13) zw raca M ahrburg u w a g ę n a tru d n o ści zw ią za n e z za­ łożeniem, że m ożem y d ziałać zgod n ie z m o ty w em p ożytk u , choć sobie tego nie u św ia d a m ia m y . H erb ert S p en cer p rzezw y cięża w zn acz­ nym stop n iu te w ła śn ie trudności przez p rzy jęcie ew o lu cjo n izm u subiektyw nego, czy li teo rii u znającej, że rozw ój m o ra ln y od b yw a s ię w św iadom ości całego szereg u pok oleń . M ahrburg p rzeciw sta w ia „ew olucjonizm su b ie k ty w n y ” w ła śc iw y d la S p en cera „ ew o lu cjo n izm o - w i ob iek tyw n em u ” w ła śc iw e m u dla id elizm u H egla, gd zie rozw ój moralności p o stęp u je zgod n ie z form am i rozw oju id ei u n iw ersa ln ej obiektyw izującej życie w szech św ia ta .

Analizie ogóln ych założeń filo z o fii S p en cera p o św ięca M ahrburg wykład 28. Z ap ow iad a w n im an alizę je g o e ty k i ew o lu cjo n isty czn ej, którą zasad n iczo a k cep tu je jako o sta tn i w y ra z m y śli n a u k o w ej w tej dziedzinie. N ie ste ty w ręk o p isie w y stę p u je lu k a. Z a g in ą ł referat

(11)

e ty k i Sp en cera. B ra k u je p raw d op od ob n ie 28 stron sta n o w ią cy ch za­ k oń czen ie w y k ła d u 29 i zn aczn ą część w y k ła d u 30. O calały z n ieg o ty lk o d w ie o sta tn ie stron y, n a k tórych m am y już o m ó w ien ie s y s te ­ m a tyczn ej p rob lem atyk i e ty k i sp ecjaln ej.

F ragm en t 1 z w y k ła d u 16

Z a częliśm y m ó w ić o in telek tu a lizm ie w ety c e a n g ielsk iej, tj. o k ieru n k u , k tó ry m o ty w ó w p o stęp o w a n ia m oraln ego szu k a ł w y ­ łą czn ie w u m y sło w y m m ech a n izm ie czło w iek a , w jeg o zd oln ości do sąd zen ia o ty m co jest p o ży teczn e i co szk o d liw e, p om ijając afek ty, n a m iętn o ści i p op ęd y człow ieka. F ak t to zn am ien n y, że em piryzm a n g ie lsk i po p ierw szy ch już krok ach sw o ic h w osobie H obbesa zabrnął w in te le k tu a liz m czy sty i n iep od ob n a n ie z e sta w ić te g o fa k tu z in ­ n ym zn an ym już nam , że n a k o n ty n en cie E uropy jed n ocześn ie p anuje racjon alizm m eta fizy czn y . P o k r e w ie ń stw o in telek tu a lizm u i racjo n a ­ lizm u jest o czy w iste i tym d ob itn iej u w y d a tn ia rys zn a m ien n y epoki. Tak w jed n ym jak w drugim k ieru n k u p rzyznano w y łą czn ą ro lę rozu m ow i, lo g iczn em u m ech a n izm o w i u m y słu naszego, z tą w szak że isto tn ą różnicą, że jak zob aczym y n a k o n ty n en cie E uropy ra cjo ­ n alizm uznał rozum i jeg o op eracje za jed y n ą p ra w o w itą m eto d ę do­ ch od zen ia praw d y, za organon w ie d z y lu d zk iej; pozatym zaś m o ty ­ w ó w p o stęp o w a n ia m o ra ln eg o sz u k a ł w zagad k ach m eta fizy czn y ch , poza obrębem k on k retn ej n a tu ry czło w ie k a leżących , w zasadach, które, jak m n iem ał, apriori p o zn a w a ł rozum em i z k tórych r a cjo n a l­ nie, tj. k o n se k w e n tn ie w y sn u w a ł w n io sk i dalsze. W obec te g o r z eczy ­ w ista n atu ra lu d zk a ani psych iczn a, ani m oraln a n ie b y ły badane, le c z fa k ty znane z d o św ia d czen ia u siło w a n o p od ciągn ąć pod zasad y m eta fizy czn e z góry p o w zięte i r z eczy w isto ść m oraln ą ob jaśn ić w ś w ie tle ty ch zasad i m o żliw ie do n ich nagiąć.

In telek tu a lizm a n g ielsk i, p rzeciw n ie, n ie u zn aw ał logiczn ych op e- ra cy i i rozu m u za jed y n y organon i źródło w ied zy , gdyż, jako e m p i­ ry czn y m u sia ł u zn aw ać za tak ie źród ło i organon d o św ia d cza ln e b a ­ d an ie r z e c z y w isto śc i i m eto d y b ad an ia dośw id czaln ego, k tóre Bacon sfo rm u ło w a ł. Z godnie z ty m szu k a ł on realn ych , p sy ch o lo g iczn y ch p o d sta w m oraln ości, danych w r z eczy w istej n atu rze lu d zk iej; i zn a ­ la zł je, ale zn a la zł jed n ostron n ie, pod n iósł jeden ty lk o szczegół n a ­ tu ry p sy ch iczn ej czło w iek a , m ia n o w icie u m y sło w o ść jego, zd oln ość k iero w a n ia s ię sąd am i lo g iczn ie w y sn u ty m i. R zecz jasna, iż u m y sło ­ w o ść jest jed n ym z czy n n ik ó w n atu ry lu d zk iej i, jak to już sta r a ­ łem się pokazać, jed n ym z w y b itn y c h czy n n ik ó w w d zied zin ie życia m oraln ego, a le n ie je s t czy n n ik iem jed y n y m . Że A n g licy m ia n o w icie ten jeden spośród in n y ch czy n n ik ó w p od n ieśli, w tym , jak sądzę,

(12)

należy w id z ie ć rys zn a m ien n y ep o k i w ogóle, obronę · p raw rozum u przeciwko d ogm atyzm ow i, że zaś rozum od szu k ali w drodze badań em pirycznych, jako jed en z c zy n n ik ó w p sy ch iczn ej n a tu ry czło w iek a , w tym n a le ż y u p a try w a ć ch a ra k tery sty k ę u m y sło w o ści an g ielsk iej, ich skłonność do em p iryzm u i w str ę t do m e ta fiz y k i ra cjo n a listy czn ej.

Pogląd H obbesa, k tó ry w sp osób ta k sta n o w czy od rzu cił w sz y stk ie kierunki dotąd przez e ty k ę teo lo g iczn ą u p ra w ia n e i m ia ł o d w agę uznać egoizm za jed yn ą o sta teczn ą i u p raw n ion ą d źw ig n ię p o stę ­ powania m oraln ego, p ogląd ta k i m u sia ł w y w o ła ć rea k ję i opozycję. W ystąpili p rzeciw k o n iem u teo lo g o w ie, ale rzecz godna u w a g i i w ie lc e charakterystyczna dla d ucha epoki, że teo lo g o w ie o p ozycyjn e sw o je stanow isko u g ru n to w a li na ty ch sa m y ch założeniach , n a k tórych Hobbes oparł e ty k ę sw o ją : m ia n o w ic ie na tw ierd zen iu , że m oraln ość opiera s ię n a zd oln ości rozu m ow an ia, n a zd oln ości są d zen ia co jest pożyteczne i co szk o d liw e (recta ratio).

F ragm en t 2 z w y k ła d u 16

Od p raw a m oraln ego przyrodzonego, bosk iego, L ocke, podobnie jak Hobbes odróżnia p raw o p a ń stw o w e alb o c y w iln e , ale L ocke jako ograniczający czyn n ik , dodaje jeszcze do teg o w y m a g a n ia o pin ii publicznej, k tóre są k o rrek ty w ą p raw a p a ń stw o w eg o ,gdyż w jed n ych razach zap ob iegają n ad u życiom i w te d y grają ro lę czy n n ik a k o n ­ serw atyw nego w o b ec praw a, w in n y ch zaś razach p op ierają n a d ­ użycia i w te d y grają r o lę czy n n ik a rew o lu cy jn eg o . T ym sposobem Locke u n ik a a b solu tyzm u p a ń stw o w eg o , k tó reg o b y ł rzeczn ik iem Hobbes. W tym triu m w ira eie praw , p raw m oraln ych : przyrodzonego, boskiego i p a ń stw o w eg o L ocke przyzn aje p ie r w sz e ń stw o n ie praw u państw ow em u, jak H obbes, i n ie relig ijn em u , jak k ra ń co w i in te le k ­ tualiści, lecz p raw u n atu raln em u , k tóre p o w sta ło em p iry czn ie na gruncie o d czu w an ia p rzy jem n o ści i p rzyk rości i n a g ru n cie przero­ bienia teg o m a teria łu d o św ia d cza ln eg o za p om ocą r e fle k sji. P ra w o to przyrodzone jest w y ż sz e od r elig ijn eg o , p ozn an ego przez o b ja w ie ­ n ie gdyż, p osiad ając treść tę sam ą, jed n ak przyrodzone p ra w o m o ­ ralne jest b ard ziej p o w szech n e i d la k a żd eg o d ostęp n e, ch ociażb y dla tego, [kto] p raw a o b jaw ion ego n ie zna. P rzyrod zon e p raw o m oraln e stoi ponad p ra w em p a ń stw o w y m i ponad op in ią p u b liczną, gdyż i one się o p ierają na tej sam ej l u x n a t u r a l i s 9, to jest n a p ra w ie przyrodzonym i są ty lk o sp e c ja ln y m i teg o p raw a za sto so w a n ia m i.

9 Mahrburg k o n se k w e n tn ie u ży w a teg o term in u n a o k reślen ie p ra­ w a przyrodzonego, zd ob ytego przez n atu raln e św ia tło rozum u, n ie chcąc praw dopodobnie p rzy jm o w a ć term in u „ lex n a tu r a lis” ze w zg lęd u na jego h isto ry czn e „ m eta fizy czn o -teo lo g iczn e” o b ciążen ia zn a czen io ­ w e.

(13)

F ragm en t 3 z w y k ła d u 18

P o n ie w a ż H um e, podobnie jak p op rzed n icy jeg o n ie badał uczuć m o ra ln y ch i g en ezy norm ety czn y ch n a p o d sta w ie p orów n aw czego m a teria łu etn o g ra ficzn eg o , n a tle rozw oju w a ru n k ó w sp ołeczn ych , le c z ty lk o a n a lizo w a ł p sy ch o lo g iczn ie d an y już stan ro zw o ju m o ra l­ nego, wiięc o sta teczn ie i on n ie m ógł w ie le zrobić d la teo rii etyk i, i osta teczn ie oparł s ię n a założen iu em p iryczn ym , że w ra żen ie, jak ie na nas cn o ta w y w ie r a jest przyjem n ym ; że zaś n ie m ożn a do n ie ­ sk oń czon ości p y ta ć o racje ta k ieg o za d o w o len ia , bo o sta teczn ie m u si b yć coś, co, nam się osta teczn ie podoba, w ię c co s ię ty czy m oralności, m u si is tn ie ć ja k ieś poczucie w e w n ętrzn e, i ja k iś zm y sł w so b n y (m o­ r a ł sen se). J a k k o lw iek u m y sł ta k p o tężn y n ie m ógł n ie uczu ć w ad i n ie k o n se k w e n c ji sta n o w isk a sw e g o i raz poraź c h w ieje się w stro ­ n ę egoizm u czy steg o jako p od staw y, z której s ię ro zw in ęła m oraln ość, to zn ó w w str o n ę b ezp ośred n iego z m y słu m oraln ego, to w szak że u zn aje on sta n o w czo is tn ie n ie jak iegoś pun k tu w d zied zin ie m o ra l­ n ości, jed n ego przym iotu , k tó ry n ie jest e g o isty czn eg o poch od zen ia i n ie w y n ik a z s y m p a t i i , te g o w szy stk im w sp ó ln eg o szacu n k u d la p rzy m io tó w i p o stęp k ó w m oraln ych . J e st to — s p r a w i e d li w o ś ć . 0 ile m y zo sta jem y pod w p ły w e m uczuć przyrodzonych, o ty le je ­ ste śm y stro n n i w zg lęd em sie b ie i, co za ty m id zie, n ie s p r a w ie d liw i w zg lęd em in n ych . Ta sy m p a tia n ic n ie pom oże, gd yż ostateczn ie 1 dla n ie j „ja” jest ogn isk iem , ku k tórem u ciążą w sz y stk ie uczucia i sądy. H um e utrzym u je, że sp r a w ie d liw o ść n ie jest ani w rod zon ym u czu ciem i n ie p o leg a n a zm y śle bezp ośred n im , le c z p o w sta je w dro­ dze rozu m ow an ia, r e fle k sji. J e st to w y tw ó r sztu czn y, k tó ry jed n ak w o b ec danej organ izacji p sy ch iczn ej c zło w ie k a p o w sta ć m u siał. S p ra­ w ie d liw o ś ć ro zw in ęła się n a gru n cie o c e n y sto su n k ó w jed n y ch lu d zi w zg lęd em drugich, i w n io sk u , że ty lk o przyzn ając k a żd em u co m u się n a le ż y za p ew n ia m y n a jlep sze w a ru n k i szczęścia w sz y stk im r a ­ zem i k a żd eg o z osobna, że w ię c e j m ożem y zy sk a ć ograniczając eg o isty czn e p op ęd y sw o je, n iż fo lg u ją c im zu p ełn ie. Tak w ię c w tym p u n k cie H um e okazuje s ię in te le k tu a listą . D o ta k ieg o p ogląd u na sp r a w ie d liw o ść p rzy w io d ło go za sta n a w ia n ie s ię nad poch od zen iem p raw p o zy ty w n y ch , u zn an ych i o b o w ią zu ją cy ch w p a ń stw a ch . W sk u ­ tek b raku w o w y m czasie sta n o w isk a h is to r y c z n o -e w o lu c jo n isty c z - n eg o H um e p o d ziela ł błąd w sp ó łczesn y ch sob ie, jak ob y p raw o jest zu p ełn ie d o w o ln y m w y tw o r e m czło w ie k a w e d łu g z góry ob m y śla n eg o planu, sło w e m h o łd o w a ł on sły n n ej d ok tryn ie ugody sp ołeczn ej, k tórej n a jw y b itn ie jsz y m p rzed sta w icielem b y ł R ousseau. P o g lą d ten o czy w iście p od su n ął m u m y śl, że u czu cie sp ra w ied liw o ści, n a k tó ­ rym się op iera ca ły gm ach p raw a p o zy ty w n eg o , jest ta k że poch od ze­ n ia in telek tu a ln eg o , jest w y tw o rem za sta n a w ia n ia się n ad stosu n k am i,

(14)

refleksji. P od w zg lęd em relig ijn y m H um e jest bardziej scep ty k iem niż k tó ry k o lw iek z p oprzedników .

Tak w ię c H um e p róbow ał o b ja śn ić fa k ty ży cia m oraln ego za p o ­ mocą h arm on ijn ych w za jem n y ch n a sie b ie w p ły w ó w p rzeciw n ych sobie uczuć; p o n iew a ż jednak zw ą tp ił, aby na g ru n cie tej harm onii mogła p o w sta ć sp ra w ied liw o ść, w ię c sta n o w isk o e m o cjo n a listy czn e uzupełnił przez in te le k tu a listy c z n e , g d y ż przyjął, że sp ra w ied liw o ść jest w y tw o r e m rozu m u jącego egoizm u. N iek o n sek w en cja aż n ad to oczywista.

F ragm en t 4. Z ak oń czen ie w y k ła d u 18

W k ażd ym razie n a jw y b itn ie js i p rzed sta w iciele e ty k i p sy ch o lo g icz­ nej H artley, H um e i S m ith n ie p o tr a fili u zasad n ić zad ow aln iającej teorii ety czn ej i dop iero sta n o w isk o ew o lu c jo n isty c z n e przy św ie tle porów nawczych badań etn o g ra ficzn y ch , so cjo lo g icz n y c h w y stą p i u ich epigonów i ziom k ów n a jśw ie ż sz e j już daty, k tórzy n iezm o rd o w a n ie będą w ie r c ili sk a łę, o którą się k ru szy ły osk ard y ic h p oprzedników .

F ragm en t 5. P o czą tek w y k ła d u 19

Nad m a teria lizm em fra n cu sk im i jego z a słu g a m i w d zied zin ie etyki n ie w a r to się dłu żej zastan aw iać. E tyk a ta, w części op ierała się na a to m isty ce D em o k ry ta w sk rzeszo n ej przez P io tr a G assendi; w części n a m ech a n izm ie D esca rtesa , a le g łó w n ie m oże b yć u w ażan a wprost za ech o em p iryzm u a n g ie lsk ie g o i przede w sz y stk im w k ie ­ runku in telek tu a listy czn y m . E tyk a ta fra n cu sk a w y w a r ła zn aczn y wpływ n a ży cie p rak tyczn e, n a o b y cza je i n a sam ch arak ter ruchu rew olucyjnego, a le n ic n ie p rzy n io sła d la n a u k o w ej teorii, dla zro­ zumienia m oraln ości. D la te g o też w ię k sz ą ona posiad a d on iosłość dla polityka, h isto ry k a n iż etyk a.

F ragm en t 6 z w y k ła d u 19

Nie u leg a żad n ej w ą tp liw o śc i, że id ea ł ety k ó w fra n cu sk ich b y ł bardzo w zn io sły , a le n a w y tw o r z e n ie teg o id ea łu n ie trzeb a b y ło nauki, gd yż w sz y stk ie jeg o p ie r w ia stk i w fo rm ie p o stu la tó w o g ó l­ nych zo sta ły ju ż daw n o przez c y w iliz a c ję lu d ó w w y tw o rzo n e. Co najwyżej za słu g ą ty ch p isarzy w ie lk ie g o ta le n tu b y ło to, że p o tra fili przedstawić ten id ea ł w ja sk ra w y m św ie tle , u św ia d o m ili go bardziej i zapalili doń u m y sły . A le, trudno w dziejach n au k i o sła b szy ch teoretyków: n ic oni n ie o b ja śn ili, fa łs z y w ie i jed n o stro n n ie rozu m ieli naturę czło w ie k a i w c a le n ie zd o ła li o b jaśn ić jak im sp osob em p o ­ wstaje m o ra ln o ść i jak ie są rzeczy w iste p raw a jej rozw oju . E tyk a de la M ettrie, H elv etiu sa , R ou sseau , H olbacha, V o ln ey a i C ondorceta, byl to rom ans fa n ta sty czn y , k tó ry m ie li odegrać sztu czn i ja cy ś lu ­ dzie sam ym ty lk o rozu m em obdarzeni.

(15)

F ragm en t 7 z w y k ła d u 21

U S p in ozy m om en t ro zw o ju zn ik a ł zu p ełn ie. P o n ie w a ż jego p o ję­ cie su b sta n cji sta n o w i b yt w spokoju, o n iesk o ń czo n y ch i n ie z m ie n ­ n y ch w ła sn o ścia ch , w ię c w ety c e jego n ie m a szczeb li p rzejściow ych : je s t a lb o n ie w ie d z a i stąd cierp ien ie, a lb o zu p ełn ie jasna w ied za i stąd m o ra ln o ść i sz c z ę śc ie zu p ełn e. Ż ad n ych sto p n io w y ch p rzejść od teg o co n ied o sk o n a łe do te g o co dosk on alsze. S y stem a t L eibniza jest p ierw szy m w dziejach ety k i, k tóryb y m ożn a n a zw a ć p erfek cjo - nizm em , k tó ry przyzn aje d ziejo w y rozw ój m oraln ości. Ta id ea L e ib ­ n iza w y w a r ła w ię k sz y w p ły w n iż ja k a k o lw iek in n a jeg o id ea e ty c z ­ n a n a d alsze sp ek u la cje etyczn e. N a jb liższy m filo zo fe m , k tóry ją w d alszym ciągu ro zw ija ł b y ł C h rystian W olff ze sw o ją szk ołą i zo­ sta ją ca w n im w zw ią zk u filo z o fia o św ieco n a n iem ieck a (A u fk lä - ru n gs p h ilosop h ie) a ta k że filo z o fia p op u larn a zeszłeg o stu lecia .

F ragm en t 8 z w y k ła d u 21

N ie ty lk o u czn io w ie jego [W olffa], a le i p rzeciw n ic y filo z o fii L e ib n iz o w sk o -w o lffo w sk ie j, i p op u larn i ek lek ty cy , k tórzy p od legali w p ły w o m L ockego, w ety c e sz li drogą w y tk n ię tą przez L eib n iza i u to ­ ro w a n ą prżfez W olffa.

T ylk o, że n a stęp co m L eib n iza b rak ow ało jego gen iu szu . Już u W olffa, a jeszcze bardziej u u czn ió w jego, o b ja w ia ją się d w ie w a d y m n iej w id o czn e u L eib n iza w sk u te k tego, że on k w e stie brał o g ó l­ n ie j i g łęb iej p o jm o w a ł z a g a d n ien ia etyczn e. P i e r w s z a w a d a p olega n a tym , że p erfek cjo n izm czy li u d o sk o n a len ie m oraln e zaczęto p rzy­ zn a w a ć ty lk o w g ran icach in d y w id u a ln y ch danej osoby. Ci filo z o ­ fo w ie n ie za d a w a li n a w e t so b ie p y ta n ia , czy u d o sk o n a len ie m oraln e n ie m oże b y ć zja w isk ie m h isto ry czn y m , p raw em rozw oju, k tó re ^ i ę rozciąga n a lu d zk ość całą i m ia n o w ic ie n a lu d zkość, ja k o całość, k tó ­ rej różne od łam y p rzed sta w ia ją różn e szczeb le ro zw o ju m oralnego. O w szem , p rzeciw n ie, n iek tórzy, jak np. M ojżesz M en delsohn, (1729—

1786) w p ro st p rzecząco o d p o w ia d a li n a to p ytan ie.

J ed y n y m czło w ie k iem , k tórego p oczu cie h isto ry czn e w tym w z g lę ­ dzie s ię g a ło d alek o poza w id n o k rą g w sp ó łczesn y ch m u, b y ł L essin g (1729— 1781), (Ideen über die E rzieh u n g das M en sch en g esch lech ts), a ob ok n ieg o H erder (Ideen zur G esch ich te der M enschheit).

D ru g a w a d a m o ra listó w n iem ieck ich tej epoki, ta k że o d zied zi­ czona od L eib n iza, p olega na zu p ełn y m za p a n o w a n iu in te le k tu a liz - m u. D o sk o n a ło ść m oraln a coraz bard ziej u tożsam ia się z w y ro zu m o - w a n y m p o ży tk iem i ety k a g rzęźn ie w p ły tk im u ty lita ry zm ie p ozba­ w io n y m w s z e lk ie j p o d sta w y h istoryczn ej.

(16)

F ragm en t 9 z w y k ła d u 22

U K anta k r y ty k a m e ta fiz y k i tak że [jak u P laton a] w y n ik a z w y ­ magań ety czn y ch ; g d y m eta fizy czn e p o d sta w y e ty k i o k a za ły s ię n ie ­ zdatnymi, p o sta n o w ił on odrzucić je zu p ełn ie i w ty m celu sta r a n ­ nie bada fo rm y i gran ice p ozn aw an ia. E ty k a a n g ielsk a w y e m a n c y ­ powała s ię już spod jarzm a m e ta fiz y k i i te o lo g ii i sta ra ła s ię oprzeć ją na p o d sta w a ch em p iryczn ych , w części n a zasad zie w sp ó łu c z u w a - nia czyli sy m p a tii. W ła ściw o ść K an ta p olega n a ty m , że p oszed ł on z etykam i a n g ie lsk im i pod w zg lęd em u n ieza leżn ien ia e ty k i od teo lo g ii i m etafizyki, ale n ie p o szed ł b yn ajm n iej w śla d y ich em piryzm u. W tym w z g lę d z ie zb liża się on b ardzo d o założeń e ty k i p la to n o w - skiej, że id ee m oraln e są p och od zen ia n ie d ośw iad czaln ego, n ie zm ysłowego, lecz n a d zm y slo w eg o .

Kant, k tó ry n ie b ad ał n a gru n cie h isto ry czn y m i e tn o g ra ficzn o - - porów nawczym g en ezy św ia d o m o ści m oraln ej, k op ie p rzep aść p o ­ między zasad am i p ozn aw an ia d o św ia d cza ln eg o i źród łam i św ia d o ­ mości m oraln ej cz y li su m ien iem .

F ragm en t 10. Z ak oń czen ie w y k ła d u 23

Wielki sw ó j w p ły w ety k a K an ta zaw d zięcza przede w szy stk im temu, że w y su n ę ła n a p ierw szy p lan su ro w e p o jęcie ob ow iązk u i energicznie w ogóln ych w y w o d a ch sw o ic h odrzuciła m o ty w y p rzy ­ jemności i p ożytku. Im b ardziej n iep o d zieln ie p a n o w a ły te m o ty w y w etyce a n g ielsk iej, fra n cu sk iej a n a w e t w n ie m ie c k ie j filo z o fii o św ia ­ ty, tym b ardziej m u sia ł u czu w ać pociąg do ry g o ry zm u i p o w a g i etycznych tez K anta każd y, k to się n ie god ził z zew n ętrzn ą p osp o­ litą m oralnością, z jej ro zu m o w a n ia m i o p artym i na w y r a c h o w a - niach b ezp ośred n io e g o isty czn y ch . W su ro w y m p o jęciu k a n io w sk im obowiązku w o b ec p raw a m oraln ego raz jeszcze od żył a scety czn y duch etyki chrześcijań sk iej. S y stem a t e ty czn y K an ta n ie w o ln y od sp rzecz­ ności w e w n ętrzn y ch i n iesp ra w d za ln y n a fa k ta ch a za ty m n ie ­ naukowy od d zia ła ł n ie ty le n a przek on an ia ludzi, ile n a ich uczucia, których tło b y ło p rzy g o to w a n e przez w a ru n k i h istoryczn e. A żeb y zrozumieć dlaczego ety k a K an ta ta k p rzyjazn y dla sie b ie gru n t n a ­ potkała w N iem czech ó w czesn y ch , rzu ćm y ok iem na w a ru n k i h is to ­ ryczne, w śró d k tórych ona p o w sta w a ła . J e st to tym b ardziej w ażn e,

że Kant sto i n a p rzełom ie p o m ięd zy w ie k ie m 18 a 19, że p ogląd y sw oje etyczn e op racow u je on w ch w ili, g d y w ie lk a r e w o lu c ja fr a n ­ cuska m iota u m y sła m i w sp ó łczesn y ch i p rzy g o to w u je gru n t d o n o w ej epoki w życiu d u ch ow ym lu d zk ości, jed n o cześn ie zaś F ry d ery k W ielk i buduje p o tężn y gm ach n o w o ży tn eg o p a ń stw a p ru sk iego.

(17)

D w a r y sy zn a m ien n e ch arak teryzu ją pogląd y n a ży cie w w iek u p rzeszłym . P ierw szy m z n ich jest n ieogran iczon y I n d y w id u a liz m . W edług filo z o fii ów czesn ej ty lk o p o jed yn cza osoba jest isto tą rzeczy ­ w istą i ty lk o jej cele m ają w a rto ść realn ą. P a ń stw o jest ciałem sztu czn ych , p o w o ła n y m do życia p rzez w o lę jed n o stek i w osob istych w id o k a ch ty ch jed n ostek . D ru gim ry sem u m y sło w o ści tej ep ok i jest jed n o stro n n y in telek tu a lizm .

W iek o św iecen ia w ie r z y ł w e w szech p o tęg ę m y śle n ia logiczn ego, w r e fle k sję w o ln ą od w sz e lk ic h p rzesądów , jak o w środek zaradczy na w sz e lk ie złe. P o p ęd y m oraln e rozw ażan o jako w y n ik i w y r a c h o ­ w a n eg o n am ysłu , k tó ry doradza zrzec s ię p ew n y ch p raw egoizm u w ła sn eg o , b y p ozysk ać w ten sp osób jeszcze w ię k sz e k orzyści, które za p e w n ia p ożycie zb iorow e. W szelk ie d o leg liw o ści m oraln e, p o li­ tyczn e, zd an iem ó w czesn y ch z a le ż a ły jed y n ie od p rzesąd ów i b łęd ó w u m y sło w y ch .

D o ty ch d w óch ry só w zn am ien n ych , in d y w id u a lizm u i in te le k tu a liz - m u, ety k a ó w czesn a dodała trzeci jeszcze sk ładnik: P ra w a je d n o s tk i. D e k la ra c ja p r a w c z ło w ie k a p ow iad a, że p raw a w o ln o ści, w ła sn o ści, b ezp iecz eń stw a i op oru p rzeciw k o u cisk o w i p rzy słu g u ją z natu ry jed n o sta jn ie k ażd ej jed n ostce. W ak cie ty m jednak, obok hojnego p rzyzn an ia p ra w p rzysłu gu jących , n ie w id zim y w c a le an i sło w a 0 obow iązkach; ty lk o pośred n io zastrzeżono, że g ra n icę w o ln o ści jed n o stk i m ają sta n o w ić ró w n e p raw a b liźn ich . W szyscy p rzyznają, że w ak cie ty m za w iera ją się w streszczen iu ety czn e p ogląd y epoki. W id zim y ted y, że D e k la ra c ja ok reśla ty lk o p raw o p o zy ty w n ie, obo­ w ią zek zaś n eg a ty w n ie, jako obow iązek p o w strzy m y w a n ia się od czyn n ości, k tóreb y n a ru sza ły p raw a in n ych jed n ostek . Żadnego n a ­ k azu p o zy ty w n eg o . Już R ou sseau w sw o im E m ilu p o w sta je p rzeciw ­ ko pedagogom , k tórzy w w y ch o w a n iu za w sze o b o w ią z e k m ają na język u , ten o b rzy d liw y w yraz, k tó ry b u d zi ty lk o m y ś li o za leżn o ści 1 p od ległości. W yraz ten zd an iem R ou sseau n a leża ło b y zu p ełn ie w y ­ rzu cić z m o w y dziecka. P ra w o d a w cy w ię c 1789 roku p o stęp o w a li z u ­ p e łn ie zgodnie z żąd an iem filo zo fa g n ew sk ieg o . Jako w ię c reak cja p rzeciw k o tem u d u ch ow i ep ok i p o w sta je n o w y pogląd na ży cie i jego zadania, pogląd, k tó ry w p r zeciw sta w ien iu do ow ej e ty k i praw lu d z­ k ich — id ee ob ow iązk u rzuca jak o k am ień w ę g ie ln y m oraln ości.

N a rok p ra w ie przed w y b u ch em rew o lu cji, w 1787 w y sz ło n a św ia t d zieło K an ta „K ritik der p rak tisch en V ern u n ft”, k tóre w y w o ła ło przew rót w ie lk i. D z ie ło to poch od ziło z p ó łn o cn eg o zak ątk a P rus, od c zło w ie k a , k tó ry p ęd ził ż y w o t cich y, z dala od życia p o lity czn eg o , jako za m k n ięty w so b ie m y ś lic ie l, k tó ry ch lu b ił się z tego, że n ig d y nie w y je c h a ł poza n a jb liższe ok olice K rólew ca. Już sam fa k t w ie lk ie g o

(18)

w piyw u tego d zieła dow odzi, że m u sia ło on o w ią za ć się w ie lu n er­ wami z ó w czesn y m p u lsem życia.

Jak r ew o lu cja fra n cu sk a b y ła przełożoną na czy n y filo z o fią o ś w ie ­ cenia, ta k E tyk a K an ta b y ła p rzełożoną na filo z o fię id eą m on arch ii Fryderyka W ielk ieg o opartej na św ia d o m o ści p o w o ła n ia p a ń stw a i w y p ły w a ją c y c h stąd obow iązk ów . F ry d ery k W ielk i w p ism ach swoich p o w ie le k r o ć w ra ca do zagad n ień ety czn y ch i zdaje się, iż żadne z a g a d n ien ie n ie zajm ow ało go ży w ie j i n a ta rczy w iej, jak to właśnie. I w c ią ż m y ś li jeg o n iezn u żen ie krążą ok oło p o jęcia ob o­ wiązku. O b ow iązek jest n a jw y ż sz y m dobrem czło w iek a , w y p e łn ia n ie obowiązku z zap arciem się sie b ie i bez w id o k ó w n a w y n a g ro d zen ie, oto rzecz jed y n ie god n a c zło w ie k a m oraln ego. M iarą ob ow iązk u jest stanow isko za jm o w a n e przez czło w ie k a : im ono w y ższe, ty m obo­ wiązki cięższe, ty m o d p o w ied zia ln o ść w ię k sz a . N a jw ię k sz e i n a jb a r­ dziej o d p o w ied zia ln e są ob ow iązk i m onarchy.

Kant n ie zn ał filo z o fic z n y c h i ety czn y ch p o g lą d ó w F ryd eryk a W ielkiego, a le przed oczam i jeg o s ta ł ż y w y obraz organizacji p ań ­ stwowej, gd zie każdy, od n ieo g ra n iczo n eg o w ła d c y aż do n ajp od rzęd - niejszego u rzęd n ik a i szeregow ca, bez oporu, bez p y ta n ia czy jest rów nowaga p om ięd zy ok a zy w a n y m i u słu g a m i lub n ie sio n y m i ofiaram i z jednej stro n y i o sią g a n y m i z y sk a m i — z d rugiej — k ażd y p o ­ słuszny b y ł nak azom obow iązku.

Toteż filo z o f g łęb ok o b y ł p rzejęty czcią d la id e i ob ow iązk u , którą wielki k ról w c ie la ł w ży w e ciało u stroju sp ołeczn ego. K an t w z a ­ chwycie p isze: „O bow iązku, ty w zn io słe, w ie lk ie im ie, ty, k tó ry od ­ rzucasz w sz y stk o co m iłe i co ci sch leb ia , a w y m a g a sz ty lk o p od d a­ nia się, ale te ż n ie grozisz, b o to w zb u d za ło b y n a tu ra ln y w str ę t w duszy, lecz ty lk o w y g ła sza sz praw o, w o b ec k tó reg o w sz e lk ie sk ło n ­ ności i p op ęd y m ilk n ą !”.

W jed n ym ty lk o ró żn ili s ię filo z o f k r ó le w ie c k i i F ry d ery k W ielk i — w poglądach n a p o d sta w y ob ow iązk u . F ry d ery k W ielk i b y ł z w o le n ­ nikiem i u czn iem filozofów 7 fra n cu sk ich H e lw e tiu sa i H olbacha i o tyle zbaczał od ich n au k i, że n ie u zn a w a ł, aby n a jw y ż sz e szczęście polegało n a d ogad zan iu popędom eg o isty czn y m do przyjem n ości. Fryderyk W ielk i u p atru je szczęście n a jw y ż sz e w sp ok oju i ró w n o ­ wadze ducha, k tóra w y p ły w a z c z y ste g o su m ien ia , ze św iad om ości, że się w ie r n ie sw ó j ob ow iązek sp ełn ia . C zyste su m ien ie jest w y ż sz y m nad sław ę, za szczy ty i b o g a ctw a , k tó re p rzem ijają. W ty m w z g lę d z ie Fryderyk W. zb liża s ię do sto ik ó w i sz czeg ó ln ie do p o g lą d ó w cesarza Marka A u reliu sza, w k tórym w id zi n a jw ię k sz e g o m ędrca.

Kant u trzym u je, że p raw o m oraln e tk w i w n as, n ie zaś poza n a m i i z całym rygorem zaznacza b ezw a ru n k o w o ść n a k a zó w obow iązku. Trudno o w ię k sz ą sp rzeczn ość nad tę, która zach od zi p o m ięd zy ety k ą

(19)

ep ok i o św ie c e n ia zn ającą ty lk o p raw a jed n ostk i i ety k ą K anta, który zna ty lk o ob ow iązek p o d n iesio n y do go d n o ści p raw a p ow szech n ego. P om im o te g o jednak i K ant sp łaca haracz d u ch ow i ep o k i sw ojej. W jed n ym p u n k cie duch ten ep ok i w y stę p u je w y ra źn ie w etyce K anta. Jed y n y m w ła śc iw y m ob iek tem p o stęp o w a n ia m oraln ego i u K an ta poziostaje jed n ostk a. G dzie chodzi o zb ad an ie w a ru n k ó w m o ra ln o ści zb iorow ej, sp ołeczn ej, tam K ant zw raca się do założeń, n a k tórych filo z o fia o św ie c e n ia fra n cu sk ieg o zb u d ow ała sw ó j gm ach e ty czn o -p o lity czn y . I w e d łu g K an ta p a ń stw o p o w sta ło p ierw o tn ie z u god y w y ro zu m o w ej, św ia d o m ej, d ow oln ej, n a m ocy której w s z y s t­ kim p rzy słu g u ją p raw a jed n a k o w e i stąd w zg lęd em k a żd eg o p o szcze­ g ó ln ie czło w ie k a m am y jed n a k o w e obow iązki. O bow iązek w zg lęd em ca ło ści sp o łeczn ej zn ik a zu p ełn ie, g d y ż w y m a g a łb y on p ew n y ch ofiar n iew y n a g ra d za n y ch ze stron y jed n o stk i n a rzecz ogółu, p ew n y ch ofiar z p raw jed n ostk i, k tóre są n ieod jem n e.

Tak te d y jak o o sta tn i w y n ik ety czn y ch p o g lą d ó w zeszłeg o stu lecia m am y z jed n ej stro n y id eę p r a w o so b is ty c h w c ie lo n ą w dążeniach i czyn ach rew o lu cji, z drugiej stron y id eę o b o w ią z k u o so b isteg o , w c ie lo n ą w organ izacji p a ń stw o w ej F ryd eryk a W ielk ieg o i ro z w i­ n ię tą w ety czn y m sy ste m ie K anta. Obie te id ee m ają gru n t w sp ó ln y , a tym gru n tem jest in d y w id u a liz m , w y łą czn e u w zg lęd n ia n ie jed n ostk i ja k o w ła śc iw e g o o b iek tu c e ló w m oralnych.

Tak śc iśle w ią żą s ię d ok tryn y z ży ciem i z ży cia one w y ra sta ją i z k o le i o d d zia ły w u ją n a to życie, b o każda dok tryn a o gn isk u je w so b ie jakąś cząstk ę p rom ien i rozlan ych w ogóln ym ży ciu d u ch o ­ w y m każd ej epoki.

F ragm en t 11 z w y k ła d u 26

N adto, sy stem ety czn y H erbarta w jed n ym p u n k cie zgadza się z ety k ą id e a listy c z n ą jem u w sp ó łczesn ą i zgod n ość ta tym bardziej za słu g u je n a uw agę, że H erbart w p a d a tu w sprzeczn ość b ezp ośred ­ n io z m eta fizy k ą sw oją, a ch ociaż ety k a jego m a b yć od m eta fizy k i n ieza leżn ą , to jednak k o n sek w en tn a zgod n ość w sz e lk ic h sy stem a tó w przez ten sam u m y sł w y su w a n y c h jest obow iązu jącą, o ileb y ten u m y sł jed n o cześn ie tym sy stem a to m p rzy p isy w a ł p raw d ziw ość. M eta­ fiz y k a H erbarta jest in d y w id u a listy czn a ; jest ona b ardziej in d y w i­ d u a listy czn a n iż h istoryczn a poprzedniczka jej, m eta fizy k a L eib n iza z jej n au k ą o m onadach. W n au ce o m on ad ach u n iw ersa ln a h a r­ m on ia p rzed u sta w n a m on ad od sieb ie n ieza leżn y ch tw o rzy coś w ro­ dzaju zw ią zk u za leżn o ści w za jem n ej, która dla b y tó w odrębnych, tj. m onad w y k r e śla w ła śc iw e im granice. TJ H erbarta harm onia ta

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak zatem trak­ tować dwie sztuki Eurypidesa o Ifigenii, Elektrę Sofoklesa, zaginioną tragedię Eurypidesa o Merope (tj. Cresphontes), którą A rystoteles

where - moment of inertia of the ship and added masses 2N - coefficient of the moment of resistance forces Dh - stability coefficient.. e and G - angle of the heel, angular velocity

On top of the intelligent searching tool, an easy to use yet powerful Labeling Tool, shown in Figure 1, is built which assists historians to link name-references mentioned in a

Dlatego też ukazanie funkcji wy- chowawczej w kontekście całej działalności pastoralnej Kościoła staje się potrzebne i cenne również dla samej refleksji i praktyki kateche-

Therefore, Lui et al.[1] per- formed measurements of the local thickness of the thermal boundary layer near the heating plate, which can be interpreted as an inverse of the local

Wyniki przeprowadzonych badań redukcji WWA w alternatywnych układach oczyszczania ścieków pokazały, że skuteczność biodegradacji WWA przez mikroorganizmy osadu

Toteż nie zadowalają mnie niektóre odpowiedzi w rodzaju, że trzeba ostrożnie dobierać księgowych i mieć do nich zaufanie oraz że kierow­ nik zespołu, który

Adw.. Od szeregu lat działa przy naszej Izbie Koło Obrońców Wojskowych, którego aktyw­ na działalność nie ogranicza się tylko do podejmowania środków mających