• Nie Znaleziono Wyników

Wieś polska a proces globalizacji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wieś polska a proces globalizacji"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Teresa Bloch

Wieś polska a proces globalizacji

Studia nad Rodziną 10/1-2 (18-19), 279-290

(2)

Studia nad Rodziną UKSW 2006 R. 10 nr 1-2(18-19) Teresa B LO C H

WIEŚ POLSKA A PROCES GLOBALIZACJI

R uch globalistyczny narodził się w 1776 roku. Jego tw órcą był A dam W eishaupt. Pow ołana przez niego organizacja ilum inatów (Z ak o n u Ośw ie­ conych) m iała przygotować swoich członków do zbudow ania rządu św iato­ wego, kontrolującego wszystkie dziedziny życia. A rchitekci nowego p o ­ rządku odrzucili w artości chrześcijańskie, stawiając wyłącznie na pieniądz. Ta absurdalna, antyhum anistyczna idea bardzo szybko przekształciła się w ideologię, k tó rą m iędzynarodow i p o ten taci finansowi zaczęli wcielać w życie. Najłatwiej jest zjednać ludzi dla nowych prądów poprzez sukcesy gospodarcze, zwłaszcza takie, k tóre pozw alają żyć przeciętnem u obyw ate­ lowi na średnim , a naw et wyższym poziom ie m aterialnym . Z ajęci stara n ia­ m i o utrzym anie osiągniętego standardu, ludzie m ało uwagi pośw ięcają p o ­ lityce i kulturze, a jeszcze m niej religii, tym bardziej że stawia ona przed ni­ m i wym agania natury m oralnej. Bez większego op o ru człowiek pogodził się z myślą, że to nie państw o, będące dotychczas najwyższą form ą organizacyj­ ną narodu, ale anonim ow i m iędzynarodow i p o ten taci finansowi zorganizu­ ją odpow iednie struktury, o p a rte na wzajem nych zależnościach bankowo-

-gospodarczych, k tó re będ ą zdolne zapewnić narodom ład i pokój. D o p ro ­ w adzą do tego, że świat stanie się wielkim rynkiem, przez który bez w ięk­ szych przeszkód będ ą przepływ ać towary i kapitały, a m igracje ludności w poszukiw aniu pracy osiągną najwyższe rozm iary. Człowiek X X I w. zgo­ dził się na ograniczenie suw erenności państwowej za cenę złudnej indywi­ dualnej aktywności. Chce być kosm opolitą, Europejczykiem , obywatelem świata. Przez wieki żadnem u okupantow i nie u d ało się wykorzenić i wyna­ rodow ić człowieka, poniew aż stosow ał m etody siłowe i nie m iał ta k licz­ nych i różnorodnych m edialnych środków nacisku.

G lobalizm n atom iast dysponuje w spaniałym i środkam i m asow ego prz e ­ kazu: prasą, telewizją i internetem . Stosując łagodne i perswazyjne oddzia­ ływanie na m entalność ludzką zam ierza wychować „nowego człowieka”: p ro ducenta, konsum enta i p łatnika podatków . Człowiek będzie podlegał praw u stanow ionem u, tw orzonem u przed odpow iednie grem ia na drodze konsultacji, dyskusji i dialogu. Now e praw a człowieka daleko odbiegają od proklam ow anych w Powszechnej D eklaracji Praw Człowieka, ogłoszonej przez O N Z w 1948 roku. Tamte stały na straży respektow ania praw a n a tu ­

(3)

ralnego (Boskiego), dającego człowiekowi praw o do życia, do wolności, do religii, do rodziny itp. O becne „nowe praw a człow ieka” zobowiązują go do tolerancji w obec sekt, aborcji, eutanazji, hom oseksualizm u i innych wyna­ turzeń natury społecznej i politycznej. W sposób dyskretny pom ija się p ro ­ blem Boga i religii. C hodzi o to, aby człowieka wraz z jego m arzeniam i i aspiracjam i zam knąć w granicach tego świata, pozbawić go praw a do zm ieniania siebie i otoczenia, poniew aż kreatyw ność jest wyłączną dom eną globalistów. Dotyczy o na nie tylko spraw ekonom icznych i społecznych, ale i koncepcji wychowania oraz kultury. M anipulacja w m ediach jest wręcz doskonała, poniew aż przeciętny człowiek p o d jej wpływem uw aża siebie za k reato ra świata i własnych w artości i nie wie, że jest pionkiem n a wielkiej szachownicy, zwanej „globalną w ioską”.

Twórcy globalizacji nigdy nie próżnow ali, lecz zakładali organizacje m ię­ dzynarodow e ze w spaniałym i program am i, przejm ując pow oli i niepostrze­ żenie kom petencje rządów państw narodowych. Tym działaniom sprzyjał w iek X X , naznaczony w ojnam i światowymi, p o których następow ała d eg ra­ dacja m aterialna i biologiczna ludzkości. Tak więc p o I w ojnie światowej pow stała Liga N arodów i Królewski Instytut Spraw M iędzynarodowych, a po II w ojnie światowej takie organizacje m iędzynarodow e, ja k O N Z i jej liczne agendy, G ru p a B ilderberg, Klub Rzymski, E W G , RW PG , Komisja Trójstronna, NATO i inne.

D opóty, dopóki istniała dwubiegunow a polaryzacja ustrojow a w świecie: kapitalizm - kom unizm , czyli do 1989 roku, działania twórców globalizacji były systematyczne, ale utajnione. Przezorność nakazywała im nie odkry­ wać k art w okresie ostrej rywalizacji zbrojeniowej pom iędzy W schodem i Z achodem , która w skutek swej intensywności m ogła doprow adzić do woj­ ny nuklearnej i zniszczenia świata. Chodziło także o to, aby utw ierdzić spo­ łeczeństw a zachodnie w przekonaniu, że jedynym ustrojem zapewniającym bogactw o, wolność i bezpieczeństw o jest liberalny kapitalizm .

Po up ad k u kom unizm u idei globalistycznej n ad an o rozgłos w św iato­ wych środkach m asow ego przekazu, przedstaw iając ją jako dobrodziejstw o dla ludzkości. G lobaliści dysponują argum entam i, k tóre są atrakcyjne dla ludzi, poniew aż odnoszą się do wszystkich sfer życia, od codziennego do m iędzynarodow ego. N a pierwszy plan wysuwają spraw ę wyżywienia ludzi i dysproporcje, jakie istnieją w konsum pcji pom iędzy krajam i bogatym i i biednymi.

D an e przytaczane przez instytucje m iędzynarodow e, a zwłaszcza FAO, że 1/3 ludności świata głoduje lub niedojada, m ają przekonać ludzkość o ko­ nieczności takich rozwiązań. Z daniem dem ografów zjawisko głodu w k ra­ jach Trzeciego Świata jest wywołane niekontrolow anym przyrostem n a tu ­ ralnym. Po wnikliwym zbadaniu sytuacji gospodarczej tych państw okazało

(4)

się, że odzyskały one wolność, ale ziem ię w dalszym ciągu użytkują wielkie korporacje, które wytwarzają żywność nie dla autochtonów , ale eksportują ją do bogatych państw. Tak jest na H aiti, jednym z najbiedniejszych państw świata. U praw ia się tam kakao, trzcinę cukrową i paszę dla bydła, które eks­ portuje się do bogatych krajów europejskich i Stanów Zjednoczonych A m e ­ ryki Północnej. Z bad ań przeprow adzonych przez FAO wynika, że każdy kraj dotknięty klęską głodu w yprodukował wystarczającą ilość zboża, by wy- karm ić ludność. Indie są w światowej czołówce eksporterów żywności, ale ze statystyk wynika, że 300 m ln H indusów głoduje. W 1985 roku podano, że nadwyżka pszenicy i ryżu w Indiach wyniosła 24 mln ton, czyli dwa razy w ię­ cej niż otrzym ana pom oc żywnościowa z zagranicy.

N a głód w danym państw ie nie wywiera wpływu gęstość zaludnienia. Wy­ starczy pow ołać się na przykład Anglii, gdzie wypada 565 osób na m ilę kwa­ dratow ą, a jest to kraj zamożny, i na Afrykę, gdzie współczynnik ten wynosi 1,1 osoby na m ilę kw adratową. A zatem to nie b rak żywności i przeludnienie prow adzą do głodu, ale bezwzględny wyzysk i z prem edytacją prow adzona dystrybucja dóbr. Dzieci w tych państwach, o których się najwięcej pisze, ale się im wystarczająco nie pom aga, są największym skarbem , poniew aż ciężką pracą zapewniają wyżywienie sobie i rodzicom . Pozwalają im z godnością odejść z tego świata, poniew aż nie funkcjonuje tam opieka socjalna.

Przestrzega się także przed masowymi rucham i migracyjnymi, k tóre n a ­ silą się w wyniku wojen, poszukiw aniu chleba, wolności, a naw et dobroby­ tu. Z agrażają o ne państw om rozwiniętym w podwójny sposób: po pierwsze m igranci ofiarow ują tanio swoją pracę, wywołując niezadow olenie a u to ­ chtonów, którym spadają płace realne, a po drugie inspirują powstawanie ruchów totalitarnych, zagrażających ładowi społecznem u i politycznem u.

G lobaliści wykorzystują argum enty ekologiczne, niezwykle nośne i w aż­ ne w swojej wymowie. Istotnie, nikt nie m oże przejść obojętnie obok nisz­ czenia zasobów naturalnych Z iem i i em itow ania zanieczyszczeń do atm os­ fery. Sedno sprawy tkwi je d n a k w tym, że to kraje bogate, eksploatując b o ­ gactwa n atu raln e krajów biednych są bezkarne i to one p rzed e wszystkim zatruw ają środow isko n aturalne. Afryka na przykład je st kontynentem za­ sobnym w chrom , platynę, m angan, ro p ę naftow ą, ale z surowców tych k o ­ rzystają m ocarstw a i superm ocarstw a, w zam ian dostarczając ludności afry­ kańskiej gotowe produkty przem ysłowe. Pom oc przyznaw ana krajom b ied ­ nym w postaci inwestycji jest nową form ą wyzysku, poniew aż lokuje się tam takie zakłady przemysłowe, których produkcją nie są zainteresow ane ro ­ dzim e państw a. Tubylcy dostarczają taniej siły roboczej i gw arantują zbyt tow arów po zawyżonych cenach.

Szczycą się państw a bogate swoją filantropią w obec państw biednych w zakresie dostarczania pom ocy żywnościowej. Jednakże pom oc żywno­

(5)

ściowa odgrywa swoją pozytywną rolę tylko wówczas, gdy jest dostarczana jednorazow o po klęskach żywiołowych bądź nagłych konfliktach. N a to ­ m iast system atyczne jej przekazyw anie w niedostatecznych ilościach, tak ja k to czynią kraje bogate w obec krajów biednych, pow oduje lenistwo i wy­ w ołuje zawód u ludności głodującej, k tórą należałoby raczej nauczyć p ro ­ dukow ać żywność w trudnych w arunkach klimatycznych.

Ideologia globalistyczna zyskuje poparcie społeczeństw bogatych, które są zainteresow ane przynajm niej utrzym aniem status quo na świecie. O b a­ wiają się one bowiem ruchów separatystycznych, które m ogą zachwiać p o ­ rządkiem społecznym. Boją się też solidarności pom iędzy krajam i biedny­ mi, mogącym i zaprzestać płacenia lichwiarskich procentów od zaciągnię­ tych długów, a p rzed e wszystkim odm ówić przyjm ow ania do siebie toksycz­ nych i radioaktywnych śmieci. W rządzie globalnym widzą instytucję zdol­ ną pow strzym ać degradację środowiska naturalnego. Liczą też na to, że d o ­ b re i egzekwowalne praw o zabezpieczy wszystkim pokój, a rozwój nauki doprow adzi do opanow ania przestrzeni kosmicznej. N ie dostrzegają, a n a ­ w et nie przeczuw ają tego, że globaliści doprow adzą do totalitarnego znie­ w olenia nie tylko ludzi biednych, ale także bogatych.

Dotychczas na kanw ie trzech płaszczyzn: politycznej, gospodarczej i re ­ ligijnej, zostało uregulow ane w spółistnienie i w spółdziałanie ludzi różnych ras i języków. W ymiana myśli, zdobyczy naukowych i technicznych um ożli­ wiała rozwój cywilizacyjny i kulturalny ludzkości. A zatem proces globaliza­ cji będzie zm ierzał sukcesywnie do ich opanow ania i podporządkow ania jed n em u ośrodkow i decyzyjnemu.

Po rozkładzie Zw iązku R adzieckiego Stany Z jednoczone już piętnaście lat p ełnią rolę żandarm a na naszej planecie. Taki stan nie będzie jed n ak trw ał w nieskończoność, poniew aż n a kontynencie azjatyckim w yrasta d ru ­ ga siła - Chiny i Japonia, zdolna nie tylko zapełnić próżnię p o państw ie so­ wieckim, ale naw et dyktować w arunki obecnym m ocarstw om . Aby zapo­ biec takiem u scenariuszowi, Stany Z jednoczone liczą na wsparcie Europy. W skład U nii E uropejskiej w chodzi 27 państw, k tóre zachowały swoją o d ­ rębność narodow ą, a naw et wiarę, czyli nie spełniły podstaw ow ego w aru n ­ ku wym aganego przez globalistów, m ianow icie nie stały się wyłącznie sku­ piskiem regionów , połączonych jedynie w ięzam i ekonom icznym i. Dzisiaj globaliści nie są w stanie jednoznacznie odpow iedzieć na pytanie: Czy E u ­ ropa, będąca kolebką kultury, zajm ie pozycję p o dm iotu i trzeciej siły, czy przyjm ie dyktat m iędzynarodow ego, bezim iennego kapitału i zaaprobuje system dwubiegunowy. Jed n o jest pew ne: w procesie unifikacji stawiają na kapitał i na Niem ców ze w zględu na ich aspiracje polityczne i silną gospo­ darkę. Liczą, że N iem com u d a się zunifikować E uropę. N a tym etapie glo­ balizacji jej twórcy selektywnie dobierają naukowców, którzy za pom ocą

(6)

argum entów ze swoich dziedzin starają się przekonać inteligencję o k o ­ nieczności tw orzenia jednego rządu. Publicyści i dziennikarze spełnią rolę pasa transm isyjnego, nachalnie i hałaśliwie upow szechniając idee globali- styczne, n atom iast urzędnicy konsekw entnie wykonują polecenia swoich mocodawców.

W kontekście tych rozw ażań o globalizm ie zasadne wydaje się pytanie: Jaką cenę płaci Polska za przystąpienie do U nii Europejskiej, k tóra stan o ­ wi ogniwo w system ie globalistycznym.

Globaliści, ja k wskazują dokum enty dołączone do opracow ania G. H. K ah (The dem onic roots o f globalism, (1995), opracow ali już dwa statuty: pierwszy dla stowarzyszenia K onstytucji i P arlam entu Świata, a drugi dla komisji przygotowującej światowe Z grom adzenie U stawodawcze. D o łą ­ czyli do nich listę światowych organizacji i plany działania na rzecz N ow e­ go Świata. P onadto północnoam erykańskie C entrum do Spraw Polski „Studium ” pod koniec 1997 roku ogłosiło ra p o rt „Nowy p o rząd ek do roku 2025”, którego w spółautoram i byli: Leszek Balcerowicz, Bronisław G e re ­ m ek, Janusz Onyszkiewicz, A ndrzej Targowski i Zbigniew Brzeziński. W raporcie przew idziano cztery etapy tw orzenia N owego Porządku: 1945­ 1975, 1976-1989, 1990-2000 oraz 2001-2025. Myślą przew odnią d o k u m en ­ tu je st uczynienie z n a ro d u polskiego now oczesnego społeczeństw a. P o ­ ziom nowoczesności m ierzony będzie tolerancją w obec sekt, aborcji, e u ta ­ nazji, hom oseksualizm u i innych w ynaturzeń natury społecznej i politycz­ nej. R olę edukatorów m ają pełnić nauczyciele i księża. Powyższe oczekiwa­ nia są sprzeczne z chrześcijańskim system em wartości, którego - ja k d o ­ tychczas - przestrzega w mniejszym lub większym stopniu znacząca część naszego narodu, w tym szczególnie polska wieś.

N asi rolnicy są najbardziej sam odzielną częścią narodu, przyw iązaną do wiary, polskości i własności. W ykazują największy dystans do tego wszyst­ kiego, co obce. W ciągu tysiąclecia dali wiele przykładów męstwa, żywili ca­ ły naród, nie zrażali się niesprawiedliwością, wytrwale walczyli o swoje p ra ­ wa. Wystarczy pow ołać się n a ich patriotyczną postaw ę w latach 1914, 1920, 1939 i determ inację, z jak ą bronili resztek wolności w czasie referendum i sfałszowanych wyborów w 1947 roku. Przeciwstawili się kolektywizacji, co w ielu z nich przypłaciło pobytem w w ięzieniach. Po II w ojnie światowej przyjęli na swoje b arki ciężar odbudow ania zrujnow anego kraju. Dzieci z licznych chłopskich rodzin zaludniły m iasta. Rolnicy razem z robotnikam i w wielkim m ozole i z pośw ięceniem pom nażali m ajątek narodowy. W III Rzeczypospolitej jak o właściciele ziem i stali się największą przeszko­ dą dla globalistów w urzeczyw istnieniu wizji zbudow ania pseudodem okra- tycznego społeczeństw a, pozbaw ionego m ajątku i w p ełn i zależnego od d e ­ cyzji światowego rządu. Są nadal groźni, poniew aż przetrw ali bezduszny

(7)

proces transform acji, który od eb rał im oszczędności, ale zachowali ziemię, podczas gdy w tym samym czasie robotnikom w ram ach prywatyzacji o d e­ b ran o najlepsze zakłady, pozbaw iając ich m iejsc pracy i skazując na b ezro ­ bocie, a naw et na bezdom ność.

A tu tam i naszego rolnictw a je st nieskażona chem icznie ziemia, duży asortym ent roślin dostosow anych do zmiennych w arunków klimatycznych, zadow alające plony przy niskim naw ożeniu m ineralnym , um iarkow ane sto ­ sow anie konserw antów w okresie przechowywania żywności i niski stopień kredytow ania rolnictwa. Tego obaw iają się producenci na Zachodzie, a unijne w ładze w sposób stanowczy dom agają się od Polski ograniczenia produkcji i zm niejszenia a reału p ó l uprawnych. Polscy rolnicy m ogą i p o ­ w inni produkow ać żywność ekologiczną, n a k tó rą zgłosiło zapotrzebow a­ nie ok. 40% konsum entów . P otrzebne je st je d n a k wsparcie finansow e p a ń ­ stwa i zrozum ienie społeczeństwa.

Już dzisiaj nie robią też na polskich rolnikach większego w rażenia argu­ m enty o wysokich subwencjach i nisko oprocentow anych kredytach, p rz e ­ znaczanych na rzecz rolnictw a przez U nię, poniew aż w polskich w arunkach są one nieosiągalne, a m ogą wręcz okazać się p u łap k ą pozbaw iającą rolni­ ków własności. R ząd polski deklaruje pom oc na zalesianie, prem ie za od ło ­ gowanie, w spom aganie spółdzielni rolniczych, grup producenckich, kom i­ tetów ds. tw orzenia m iejsc pracy poza rolnictw em i ok. 20% gospodarstw prow adzonych przez wykwalifikowanych rolników, pod w arunkiem że b ę ­ dą oni prow adzili rachunkow ość, sporządzali plany gw arantujące rentow ­ ność ich m ajątków . Trzeba wyraźnie powiedzieć, że po te n taci finansowi, dążący do neoliberalnej globalizacji, pow odują postępującą degradację środow iska i ku ltu r lokalnych, podsycają antagonizm y narodow o-etniczne i wyzyskują do m aksim um pracowników. Światowe Forum E konom iczne (założone w Szwajcarii w 1971 roku stanow iło poszerzenie grupy B ilder­ berg), o którym tak często słyszymy w m ediach, zrzesza przedstaw icieli 1000 największych ponadnarodow ych korporacji. S potkania liderów F o ­ rum odbywają się w Davos. W debatach tych uczestniczą aktualni politycy (w 2002 roku - 27 przywódców politycznych). Podejm uje ono arbitralnie strategiczne decyzje o wojnach, „zm ianach rządów ” w wybranych regio­ nach świata i rozw iązaniach ekonom icznych na skalę całego globu.

Strategiczne plany wielkich korporacji agrarno-biznesow ych wobec ro l­ nictwa zakładają: wywłaszczenie drobnych właścicieli z ziem i na rzecz tw o­ rzenia wielobszarowych i m onokulturow ych gospodarstw , obsługiwanych przez maszyny; zwiększanie wydajności z hek tara poprzez m asow e stoso­ w anie pestycydów i nawozów sztucznych, a wreszcie upraw ę genetycznie zm anipulow anych roślin. K to wie, m oże żywność m odyfikow ana genetycz­ nie (G M O ), której skutków dokładnie nie p rzebadano w skali jednego p o ­

(8)

kolenia, rozwiąże problem dem ograficzny. Jest to działanie długofalowe. W iele danych przem aw ia za tym, że istnieje związek pom iędzy tak wytwa­ rzaną żywnością a reakcjam i alergicznymi, odpornością antybiotyczną i czynnikami rakotwórczym i. Intensyw ne zużycie pestycydów i nawozów pow oduje zanieczyszczenie pow ietrza, gleby i wody. Z kolei taka żywność spożywana przez zwierzęta i ludzi sprzyja chorobom , k tóre najczęściej le­ czy się antybiotykam i. Gdyby je d n ak pew ne szczepy bakterii się u o d p o rn i­ ły, życiu na Z iem i zagraża pandem ia.

U pow szechniane dane o wyższej wydajności gospodarstw producenckich są m item , poniew aż z ostatnich badań wynika, że m ałe farmy są przynaj­ mniej dziesięć razy wydajniejsze aniżeli wielkie, jeśli weźmie się pod uwagę zysk w dolarach w stosunku do nakładów . A m erykańskie rządowe Biuro Oceny Technologicznej i U niw ersytet Kalifornijski z Davis przebadały 200 społeczności wiejskich i niezbicie udowodniły, że wraz ze wzrostem w ielko­ ści farm i anonimowej własności ubożeją okoliczni rolnicy i rośnie przestęp ­ czość. A zatem bogate, anonim ow e korporacje likwidują miejsca pracy, za­ truw ają ziem ię i degenerują. N ikt już dzisiaj nie nabierze się na kłamstwa o istnieniu ogrom nych dysproporcji pom iędzy dochodem uzyskiwanym z jednego hektara w Polsce iw U nii Europejskiej. Potwierdził to ra p o rt D y­ rek to riatu G eneralnego ds. Rolnictwa Komisji Europejskiej z sierpnia 1998 r., w którym stwierdzono, że „D ochód z jednego hektara, po odliczeniu subsydiów bezpośrednich, które w Polsce są bardzo niskie, jest porówywal- ny ze średnim w E u ro p ie” . Dodajm y, że w Polsce dochód ten wynosił wów­ czas 1139 zł z jednego hektara, podczas gdy średnia unijna - 1124 zł.

W ielki kapitał zastrzegł sobie praw o do decydow ania o ilości i jakości upraw w poszczególnych regionach świata, zwłaszcza na kontynentach d o ­ tkniętych suszą i głodem , którym zam iast upraw y zbóż prop o n u je się u p ra ­ wę bawełny, trzciny cukrowej czy kawy. Po wnikliwym zbadaniu sytuacji go­ spodarczej tych państw okazało się, że odzyskały on e wolność, ale ziemię w dalszym ciągu użytkują wielkie korporacje, k tó re wytwarzają żywność nie dla autochtonów , ale eksportują ją do bogatych państw . Tego rodzaju m a ­ nipulacjom od daw na zostało po d d a n e rolnictw o w państw ach zachodnich. Konsekw encją drapieżnego i bezdusznego traktow ania ziem i są zatru te ob ­ szary, nie nadające się do uprawy. Trzeba je zastąpić nowymi, a te znajdują się w Polsce i w innych krajach byłego bloku wschodniego.

W planach globalistów U nia E uropejska zajm uje w ażne miejsce. Od szybkiej i sprawnej realizacji zapow iadanych tam reform , zwłaszcza w sek­ torze rolnym, w kontekście pogarszających się z roku na ro k trendów go­ spodarczych, zależy pow odzenie koncepcji globalistycznej. Pionier, główny ideolog i architekt integracji europejskiej, Jan M onnet, stwierdził, że „sa­ m a w spólnota europejska je st tylko etapem na drodze do zorganizow anego

(9)

świata ju tra ”. Potw ierdzono te dążenia w 1995 roku w Oxfordzie: P rzelud­ nienie, konsum pcja, technologia, rozwój i środowisko pow iązane ze sobą złożonymi relacjam i, k tóre wpływają na dobrobyt człowieka w globalnym środowisku, skuteczne i sprawiedliwe zarządzanie nim i wymaga podejścia systemowego i globalnego.

W iemy z prasy, że corocznie u p ad a w U nii ok. 500 tys. gospodarstw. Przew iduje się, że w Niem czech - najbogatszym kraju W spólnoty - z 540 tys. gospodarstw m a zaprzestać produkcji ok. 300 tys. Gdyby je d n a k polskie w ładze śledziły politykę N iem ców wobec rolnictwa, to bez tru d u zauważy­ łyby, że nakłady państw a i sam orządów idą na utrzym anie i rozwój wsi o szerokim profilu gospodarstw rodzinnych, co oznacza, że Niem cy staw ia­ ją pracę przed kapitałem . Powinni też w iedzieć polscy rolnicy, że gospodar­ stwa niem ieckie o pow ierzchni mniejszej niż 2 ha w systemie opieki zd ro ­ w otnej są traktow ane jako d robne przedsiębiorstw a. N a razie polityka ro l­ na N iem iec nie przeszkadza globalistom . W arto też podkreślić, że we F ran ­ cji liczba gospodarstw w ciągu 30 lat spadła z 2 m ln do 700 tys., i dodać, że francuscy rolnicy są dzierżaw cam i 80% gospodarstw od anonim owych w ła­ ścicieli. N ękające epidem ie, chociażby takie, ja k epidem ia choroby wście­ kłych krów, ujawniły nielojalność partnerów szesnastki w obec własnych społeczeństw, którym sprzedaw ano skażone m ięso. W ładze U nii nie in te ­ resują się m łodym i rolnikam i, stawiają bowiem n a grupy producenckie, którym zam ierzają narzucić planow anie i technologię produkcji, co z kolei oznacza zam iar lim itow ania żywności. K oncentracja produkcji i podaży przez grupy producenckie doprow adzi do elim inacji drobnych rolników, wystawiających swoje produkty n a targow iskach, bazarach, giełdach w a­ rzywno-owocowych itp. H ans M artin w „Pułapce globalizm u” p o d ał u stale­ nia pięciuset najbardziej wpływowych ludzi na świecie - architektów gospo­ darki globalnej, którzy stwierdzili, że 20% ludzi w w ieku produkcyjnym m oże utrzym ać na obecnym poziom ie gospodarkę światową. Reszta, czyli 80% ludności na kuli ziemskiej, w planach globalistów została skazana na bezrobocie, poniew ierkę, a z czasem na eutanazję.

Dotychczasow e działania dostosowawcze gospodarki polskiej do norm europejskich zakończyły się w drożeniem przez rząd w ielu ustaw uchw alo­ nych przez Sejm, z których najbardziej szkodliwe okazały się:

- ustaw a liberalizująca sprzedaż ziem i obcokrajowcom ,

- ustaw a o gospodarow aniu nieruchom ościam i rolnym i skarbu państwa, k tó ra u tru d n ia przejm ow anie ziem i po PG R -ach przez polskich rolników,

- ustaw a cukrownicza, likwidująca w ram ach prywatyzacji polskie cu­ krow nie i upraw ę bu rak a cukrowego,

- w reszcie Pakt dla rolnictwa, pow ielający słynną Strategię dla rolnic­

(10)

(1600 tys.), co m a doprow adzić do o b n iżen ia z a tru d n ie n ia w rolnictw ie z 27 do 5% .

Z apow iedziano zm niejszenie udziału rolnictw a w produkcie krajowym b ru tto do 2% w 2003 roku, zm niejszenie areału upraw y ziem niaka o 21% (250 tys.), ograniczenie o 2/3 produkcji m leka (z 900 tys. gospodarstw do 300 tys.) itd. Gdyby jed n ak tymi ustaw am i nie dało się dobić rolnictwa, p o ­ stanow iono w 2001 r. znieść cła i całkowicie otworzyć polski rynek na im ­ port, nałożyć now e podatki, łącznie z dochodowym , katastralnym i VAT.

W ram ach akcji uśw iadam iającej polskich rolników o dobrodziejstw ie wejścia Polski do U nii E uropejskiej na koszt b u d żetu państw a zostały p o ­ w ołane trzy instytucje: Przedstawicielstwo Polskich O rganizacji Rolniczych i W iejskich przy U E , F orum Polskiego Rolnictwa i R ada Rozwoju, z o d p o ­ w iednio dobranym i działaczam i, którym pow ierzono całokształt działań zm ierzających do w drażania paktu. Są instytucje, ale nie m a rzetelnego b i­ lansu korzyści i stra t polskiej gospodarki po wejściu Polski do Unii.

Pow stanie w Polsce grup producenckich potw ierdza związki naszych re ­ form z przeprow adzanym i w Unii. Ulegliśmy dyktatow i U nii przy restru k ­ turyzacji przem ysłu górniczego, zbrojeniow ego, energetycznego i paliw o­ wego. U zasadnione obawy budziły w prow adzane w życie cztery wielkie re ­ formy: adm inistracyjna, służby zdrowia, ubezpieczeń społecznych i edu k a­ cyjna. Znawcy przedm iotu wytknęli wiele błędów szczegółowych, jakie za­ wierały powyższe reform y. W ydaje się jednak, że zostały on e przeprow a­ dzone pod dyktando globalistów, którym zależało na rozbiciu Polski na r e ­ giony, zniechęceniu Polaków do życia i wszelkiej działalności politycznej i społecznej oraz na zasianiu zam ętu w systemie edukacji - nie doinw esto­ wanym, zaniedbanym , ale dysponującym ofiarną i odpow iedzialną kadrą nauczycielską, która kształciła hum anistów , zdolnych włączyć się w n u rt ży­ cia społecznego bądź podjąć studia specjalistyczne. Jednym słowem, do k o ­ nujący się proces dostosowawczy do wymogów unijnych pow oduje m a te ­ rialną i m oralną destrukcję naszego życia narodow ego. Tę katastroficzną wizję zniszczenia państw a, planow aną przez globalistów, m ogą zastopować jedynie rolnicy, robotnicy przegrali już bowiem swoją szansę, godząc się na prywatyzację i restrukturyzację polskiego przem ysłu.

W jaki sposób chłopi m ogą wykonać to niezwykle tru d n e zadanie, k tó re ­ go nie m ożna porów nać z żadnym innym n a przestrzeni naszych dziejów?

Pytanie to koresponduje z zaw etow aną przez prezydenta A. Kwaśniew­ skiego ustaw ą uwłaszczeniową. Dyskusja n ad nią odkryła arogancję i p o ­ gardę władzy w obec biedniejącego z dnia na dzień społeczeństw a oraz ujaw niła nikczem ność, głupotę i krókow zroczność wielu polskich śro d o ­ wisk, k tó re dały się wciągnąć w szczegółową dyskusję dotyczącą oceny u sta ­ wy. Socjotechniczni m anipulanci tzw. czwartej władzy z prem edytacją wy­

(11)

korzystali naiwność Polaków i skierowali uwagę n a aspekt „sprawiedliwo­ ści” społecznej w kwestii uwłaszczenia użytkowników m ieszkań spółdziel­ czych i lokatorskich. Pom inęli m ilczeniem spraw ę uwłaszczenia rolników- -dzierżawców n a Ziem iach Odzyskanych, którzy zostali podw ójnie skrzyw­ dzeni: przez P R L i przez Sejm I l l Rzeczypospolitej. W iększość dyskutan­ tów nie wyszła poza swój egoizm, świadom ie podsycany przez m edia. Cel został osiągnięty, zwyciężyła bowiem nie tylko zazdrość, ale i zawiść. W ten o to sposób n aró d polski zostanie pozbawiony własności, k tórą wykupią po bardzo niskich cenach obcokrajowcy. Z acierają ręce grabarze suw erenno­ ści Polski, oczekując na in tratn e posady w U nii. A n aród dowie się wkrótce, że skoro nie um iał docenić własności, to nie zasługuje na niepodległość.

Walka o ziemię pozostająca w rękach polskich rolników dopiero się roz­ poczęła. Realizuje się ją w białych rękawiczkach, pod osłoną wdrażania „słusznych” reform . Z aplanow ane m etody odebrania im własności są bez­ pardonow e. Sprawy wsi podejm ow ane w program ach rolniczych nie p o ru ­ szają zm agania chłopów o utrzym anie gospodarstw rodzinnych, lecz dotyczą spraw bieżących: cen, skupu produktów rolnych itp. Problem utraty gospo­ darstw został wyciszony. Euroentuzjaści u władzy m uszą m ieć spokój w okre­ sie decydowania o polskiej własności. Gdyby jed n ak problem został niebez­ piecznie nagłośniony, znajdą sposób na ośm ieszenie „skansenu rolniczego”. Polskiej wsi brakuje jedności, oddolnej organizacji i prawdziwych przy­ wódców. B ronić jej m usi duchow ieństw o i inteligencja, w poważnym p ro ­ cencie wywodzące się ze środow isk wiejskich. W alka toczy się o ostatni b a­ stion wolności, wiary i godności. N ie wygra jej osam otniona wieś. N a ro d o ­ wi polskiem u brakuje świadomości. D awniej n ad jej zniszczeniem czuwali ideolodzy kom unistyczni, a dzisiaj liberałow ie. Jed n i i drudzy tworzyli sztuczne bariery pom iędzy m iastem i wsią, podsycając antagonizm y. Cel był je d en i ten sam: najpierw osaczyć, a p o tem uzależnić je d n ą p o drugiej obie społeczności. Każdy pow inien wiedzieć, że tylko niezależna wieś m oże zapew nić narodow i sam owystarczalność w zakresie wyżywienia. Jest to podstawowy w aru n ek gw arantujący w zrost dem ograficzny, który nie jest klęską, lecz ratunkiem dla Polski, poniew aż ziemię, na której ta k bardzo za­ leży globalistom , m ogą obronić jedynie ludzie m łodzi. P onadto silna wieś, będąca ostoją wiary, patriotyzm u i żywej tradycji, m oże zaham ow ać b ezkar­ ne działanie dzikiego kapitalizm u bankow ego, z prem edytacją niszczącego narody opierające się program ow em u ateizmowi. Przeciwnicy integracji europejskiej uspokajają, że U nia, p o dobnie ja k wcześniejsze im peria, roz­ p ad n ie się, rozsadzona od środka różnorodnością kulturow ą i dążeniam i separatystycznym i wchodzących do niej narodów . Z anim to je d n a k nastąpi, zostaniem y pozbaw ieni wiary, w łasnego państw a, tożsam ości i odrębności narodow ej, a być m oże na trw ale utracim y na rzecz N iem iec nasze Ziem ie

(12)

Odzyskane. Niemcy, uw ażani przez w ładze rządow e za naszych adwokatów w integrow aniu się z Z achodem , dom agają się wolnego o b ro tu ziem ią i za­ pisu o zakazie pracy dla Polaków w Niem czech na okres 15 lat. D nia 5 sierpnia 2000 roku „F rankfurter A llgem eine Z eitu n g ” po d ał nieprawdziwą w iadom ość o w ysiedleniu z Polski po II w ojnie światowej przez Polaków 2 m ln Niem ców (problem z E richą Steinbach, pow iernictw em pruskim ist­ nieje do dzisiaj) i prawdziwą o ich szykowaniu się do pow rotu na byłe swo­ je gospodarstw a p o wejściu Polski do U nii E uropejskiej.

U nia Europejska to zaledwie przyczółek dla globalistów. Ich d eterm in a­ cja w zniew alaniu świata je st przerażająca. W dniach 1-3 czerwca 2000 ro ­ ku zebrał się w C h ateau du L ac p o d B rukselą Klub B ilderberg, który przy­ jął następujące cele: „Przyspieszenie integracji E uropy w jed n o państwo, z własnym prezydentem i rządem na wzór USA, jako krok na drodze do państw a światowego” i „zwiększenie stopy procentow ej na całym świecie, by zwiększyć dochody banków ”.

Pierwszym drogow skazem na długiej i wyboistej drodze ratow ania p o l­ skiej ziem i pow inien być czynny udział wsi w życiu politycznym poprzez o d ­ dolne organizow anie się. P artie chłopskie są tw orzone odgórnie, dla pew ­ nych określonych interesów , a ich związek z wsią je st szczególnie silny p o d ­ czas wyborów prezydenckich bądź parlam entarnych. Tylko zdecydowana i jednoznaczna postaw a chłopów m oże powstrzym ać proces lekceważenia Polaków. Trzeba wiedzieć, że ostatecznym ich celem jest w alka z Kościołem katolickim , który uosabia najwyższe w artości i stoi na przeszkodzie w d e ­ praw ow aniu narodów .

D rugim drogow skazem m usi być solidarność chłopska, k tó ra pow inna um ocnić się poprzez wzajem ną pom oc i o bronę wiejskich interesów na fo ­ rum krajowym. W przeciwnym w ypadku globaliści, wykorzystując anim ozje w ew nętrzne na wsi, w prow adzą taki system podatkow y, który sukcesywnie zniszczy najpierw m ałorolne, po tem średnie, a wreszcie dobrze p ro sp eru ją­ ce gospodarstw a chłopskie. W ydziedziczenie rolników z ziem i je st je d n o ­ znaczne z u tra tą wolności i godności. L ekarstw em m oże okazać się ruch spółdzielczy; sukcesem - wym uszenie na w ładzach państwowych zmiany ordynacji wyborczej z proporcjonalnej n a m ieszaną. D o tego sukcesu m u ­ szą przyczynić się pozostałe grupy społeczne. Jeżeli tak się nie stanie, w ła­ dza w dalszym ciągu będzie pozostaw ała w rękach ludzi traktujących in stru ­ m entalnie wieś, zwłaszcza w okresie wyborów, faktycznie ludzi żądnych sła­ wy, pieniędzy i stanowisk, k tóre otrzym ają w U nii w zam ian za wyprzedaż m ajątku narodow ego i zgodę na w arunki, podyktow ane przez negocjato­ rów unijnych. Przestrogą dla chłopów niech będzie wypowiedź Schroedera „M usimy zrobić wszystko, aby przyjąć nowe państw a z E uropy Środkow o­ -W schodniej, bo to bę d ą nasze rynki zbytu” .

(13)

O brona wsi leży w interesie całego narodu. W skazują na to przesłanki historyczne. N iezrozum iała i budząca lęk je st obojętność Polaków wobec ludności wiejskiej, nieufnie odnoszącej się do polityki władz, k tó re ślepo w drażają ustalenia negocjatorów z tzw. Komisji ds. Integracji Europejskiej, którzy na wszystkich odcinkach dotyczących rolnictw a ponoszą klęskę. N ie otrzeźw iła Polaków u tra ta strategicznych gałęzi gospodarki narodow ej, sprzedanych za niewiele p o n ad 10% w artości zachodnim „inw estorom ” i łączące się z nią nierozerw alnie bezrobocie. Być m oże dlatego, że dzięki ciężkiej pracy chłopa polskiego nie doświadczyli głodu.

Należy zadać pytanie, czy blisko 40-milionowy naród oczekuje, że wyży­ wią go zagraniczni rolnicy. Gdyby je d n a k i ta naiwność w chodziła w rach u ­ bę, to należy postaw ić n astępnie pytanie: o jakość zdrow otną sprowadzanej żywności. W połączeniu z fatalnie działającą p o reform ie służbą zdrowia w pierwszej dekadzie X X I w. m ożna oczekiwać zauw ażalnego spadku d e ­ m ograficznego. Idziem y więc naprzeciw planom globalistów, którzy liczbę Polaków ustalili na 15 m ln. Aby uniknąć spełnienia tej katastroficznej wizji, m usimy odw ołać się do solidaryzm u narodow ego i ofiarności, znaleźć przy­ wódców politycznych oddanych narodow i, wykorzystać dla d obra gospo­ darki odkrycia naukowców, wreszcie skorzystać ze wskazań nauki społecz­ nej Kościoła. Siłę dla takiej odnowy powinniśmy czerpać z wiary i naszej przeszłości, a nie zm arnujem y największego kapitału, jakim je st ziemia w polskich, chłopskich rękach.

Teresa Bloch: The Polish village and the process of globalisation

The aim of the globalistic movement which originated in the 18th century is to build a world government controlling all spheres of life. Thus, globalism aims at making the Polish nation a modern society. Farmers are the most independent part of the nation, devoted to faith, the Polish character and ownership. In the 3rd Re­ public, as landowners, they became the greatest obstacle to globalism. Symptoma­ tic of globalistic activites in the agricultural area is, among others, insistence on out­ put limitation and decrease in the area of cultivable land, formation of producer groups, implementation of multiple reforms and eventually taking possession of Polish land. Only the independent village is able to ensure for the nation self-suffi­ ciency in food-stuffs. Above all, it must be a strong village, a support of faith, patrio­ tism and tradition. To protect the village is in the interest of the whole nation. This is demonstrated by historical testimony.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Przyjechali po prostu koledzy z fabryki, byli właśnie w Gdańsku i przywieźli informacje, że stanął Lublin, później stanął Gdańsk, ale najwięcej mówiło się

Psychologiczne koncepcje różnic indywidualnych zrodziły się na bazie tak zwanej psychologii obiektywnej, wyrastającej z pierwszego stanowiska, mimo że poszukiwanie różnic w

Formułując obiekcje wobec obecnej roli i statusu Internet Corporation for Assigned Names and Numbers i wskazując kierunki rozwoju tej lub alternatywnych formuł zarządzania

Kathy odprowadzi w filmie wyreżyserowanym przez Marka Romanka swoje- go przyjaciela (Nie opuszczaj mnie 2010), może nawet więcej niż przyjaciela, na stół operacyjny, na którym

koncentracyjnych , nielicznych kolaborantów karanych za tą kolaborację podczas wojny zwykle karą śmierci przez Polskie Państwo Podziemne i po wojnie karą śmierci i karami

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Następnie nauczyciel rozdaje malutkie karteczki i prosi uczniów, aby zapisali na nich wymyślone przez siebie imię i nazwisko, najlepiej takie, które zawierałoby litery