• Nie Znaleziono Wyników

Nasze. ^iąte urodziny DOBRODZIENIA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasze. ^iąte urodziny DOBRODZIENIA"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

DOBRODZIENIA

i okolic

P u b lic z n y ,.

42-780 Dobibdź^^

w°j- częstochowskie

l Ą

*.***'■/ \ i

> tefcaS r ” :

-■V. / ' T r f i s ś )P ' P f

,.

...

V

V 7 <7 CM

■<fr Z00 w

w#

0 1 . . . '*’* N

O r - 0)

_

e S (0 0)

2 O

P is m o S a m o rzą d u i M ieszkań ców M ia sta i G m iny D obrodzień

Nasze

^iąte urodziny

Pięć św ieczek na torcie,i?ięć lat dzia­

łalności, 27 w ydanych n um erów to bilans, którego w ynikiem je s t p ropozycja B urm i­

strza MiG inż. Z ygfryda S eget złożona mi na początku lutego 1993 roku dotycząca utworzenia w naszej gm inie pism a rejestru­

ją c e g o d ziała ln o ść urzęd u , sa m o rz ąd u i m ieszkańców D obrodzienia oraz je g o o ko­

lic; periodyku, który by stanow ił o naszej tu obecności.

D osłow nie w dw ie godziny po rozm o­

wie m iałem skom pletow any skład red a k ­ cji. N ikt z pom yślanych przeze m nie osób nic odm ów ił, a w ręcz p rzeciw nie — p o ja­

w ił się entuzjazm . Byli i w w iększości są nimi: Barbara Orlikow ska (sekretarz redak­

cji), Bernard G aida, Stanisław G órski, Li- j-jG Kontny, K rystyna K uszelew ska, Paw eł

zek i W ładysław E. P iekarski. Trzy osoby bezpośrednio zw iązane z urzędem oraz cztery plus je d e n (czyli niżej p o d p i­

sany) jako persony z zew nątrz to skład, który rokował dobre nadzieje. I nie pom y­

liłem się, ale po kolei.

W in ietę p is m a , p r z y w s p ó łu d z ia le W ładka Piekarskiego zaprojektow ał Paw eł M rozek. Tym sposobem w p ołow ie lutego 1993 roku na terenie m iasta oraz okolicz­

nych w iosek p ojaw iła się w postaci rekla- m o-inform acji iż 27 lutego w sprzedaży:

„Echo D obrodzienia i o k olic” , w pod ty tu ­ le: „Pism o sam orządu i m ieszkańców m ia­

sta i gm iny D obrodzień” .

W pom yślanym ja k o num er sygnalny, a w ięc m ającym za zadanie zorientow ać się, czy pism o je s t potrzebne, o naszym logo pisaliśm y (co w arte je s t tu p rzypo­

m nienia): „W inietę naszego pism a stano­

wi sylw etow a panoram a m iasta od strony w schodniej oraz trzy godła: po lewej herb Ś ląska, po prawej — G órnego Śląska, p o ­

Redakcji „Echa Dobrodzienia i okolic”

Z okazji 5 rocznicy powstania pismay Życzenia szczęścia w życiu osobistym oraz dalszej owocnej pracy na rzecz naszej ,

dobrodzieńskiej społeczności

sk ła d a

B u rm istrz M ia sta i G m iny D obrodzień

i n t Z y g fry d S e g e t

środku — godło D obrodzienia. H erb nie je s t tylko znakiem graficznym akceptow a­

nym przez władze i społeczeństwo, ale jego postać je s t trw ałym w yrazem historyczne­

go rozw oju. S ym bolika naszego herbu n a­

w iązuje w m otyw ie do orła jednogłow ego P iastów O polskich.”

N um er sygnalny, 12 stronicowy, na bla- doniebieskim papierze, w nakładzie 600 egzem plarzy zniknął ze sprzedaży w ciągu dw óch dni. Warto przypom nieć pierw szych autorów i ich w życiu najczęściej pierw sze publikacje: K rystyna K uszelew ska (dziś K azim ierow icz) p rze p ro w ad z iła sy m p a­

ty c zn ą „R ozm ow ę z burm istrzem ” , Lidia D okończenie na stro n ie 2

W numerze m. in.:

• Czy będzie obwodnica dla miasta?

• Koniec kłopotów z salą gimnastyczną?

• Honorowi obywatele Dobrodzienia

• Co w sprawie Opol­

szczyzny

(2)

D okończenie ze strony 1

Nasze piąte urodziny

Kontny przedstaw iła członków Z arządu MiG i sytuację przedszkoli. O pom ocy fi­

nansowej w 1993 roku pisała A licja K o­

cur, o działalności M G Z G K iM — A dam Januszyk. Pierw szym historycznym tek­

stem, które zaw sze goszczą na naszych ła ­ mach, był artykuł „D obrodzień i okolice w okresie wpływów kultury prow incjonalno- rzym skiej epoki żelaza” H enryka M arusz- czyka, w spom nieniam i z podróży do N ie­

miec podzielił się Bernard G aida w „M i­

gawki z podróży do N iem iec (K atedra Ko- lońska)” . O m łodzieży m niejszości n ie ­ m ieckiej napisała Stefania, esej o sztuce w ydrukowała Joanna Słowik (w tedy kl. III LO w D obrodzieniu), w iersze — G osia Czelnik (wtedy klasa III TR ew G osław i­

cach) oraz o rok m łodsza Iw ona W róbel z tej samej szkoły, a także Ew a P iasecka, od początku nasz stały w spółpracow nik, póź­

niej cz ło n e k re d a k c ji. O c z y w iśc ie nie w szystkich w ym ien iłem (tych p rz e p ra ­ szam) tym niem niej te przypom nienia ob- ra z u ją ja k pism o pow oli nabierało k ształ­

tu.

Zachęceni pow odzeniem ju ż w kw iet­

niu 1993 roku w ydaliśm y „Echo D obro­

dzienia i okolic” z num erem 1, a zgodnie z zamierzeniem, iż ma to byś dw um iesięcz­

nik, w czerw cu pojaw ił się num er dwa.

Skład kom puterow y był w rękach nie żyjącego ju ż Jacka „M ikołaja” O lszew skie­

go, częstochow skiego prozaika, autora j e ­ dynego zbioru opow iadań pt. „O pow iada­

nia M ikołaja” (C zęstochow a, 1993). O so­

ba p oniekąd znana d o b rodzieńskiej p u ­ bliczności, zw łaszcza tej lubiącej literatu­

rę. A utor gościł u nas w m arcu 1994 roku w ram ach „Piątków literackich w D obro­

dzieniu” organizow anych przez „B illard Palast” oraz redakcję naszej gazety. D ru­

kiem zajęła się drukarnia usługow a „ G r y f ’ z Częstochowy.

Po roku, gdy entuzjazm pow oli m ijał, a brak bodźców finansow ych nie prow o­

kow ał do działania pojaw iły się drobne kłopoty. W 1994 roku ukazały się cztery mumery, chociaż dw a z nich były tzw. po ­ dwójne, tj. 24 stronicowe. W cześniej z pra­

cy w redakcji zrezygnow ali K rystyna Ku- szelew ska oraz zajm ujący się stroną tech ­ niczną pism a W ładysław E. Piekarski. Pra­

cę w redakcji zaproponow ałem — i strze­

liłem w dziesiątkę — w spom nianej w cze­

śniej Ewie Piaseckiej. Tak zm ieniony skład redakcji pracow ał od 1995 roku.

W krótce, za zg o d ą w ydaw cy — U rz ę­

du M iasta i G m iny D obrodzień, podjąłem decyzję o zw iększeniu objętości pism a z dw unastu na szesnaście stron oraz n ak ła­

du z 600 na 800 egzem plarzy. Z m ienił się rów nież w ykonaw ca. O d kw ietnia 1995 („Echo D obrodzienia i okolic” n r 12) je st nim A gencja W y d a w n ic z o -U słu g o w a z Lublińca, która zajęła się składem k om pu­

terow ym oraz drukiem . Z szefem tej dru­

kam i, Januszem Pawelakiem , w spółpracuję do dziś.

W spom niany num er, a dokładnie jego p ierw sza i ostatnia strona, ukazał się w barw nej, trójkolorow ej szacie. Ten obraz pism a utrzym ujem y i taki, ja k na razie, chcem y pozostaw ić.

W róćm y je szc ze na chw ilę do zaw ar­

tości m erytorycznej „E cha...” . C hodzi mi tu zw łaszcza o te artykuły i te tem aty, któ­

re pojaw iały się n ajczęściej, cyklicznie, bądź zaw sze. Tu przede w szystkim zw ra­

ca uw agę cykl w yw iadów Ewy Piaseckiej, m.in. z kom endantem kom isariatu policji w D obrodzieniu A ndrzejem R zem ińskim , z kierow nikiem M iejsko-G m innej B iblio­

teki P ublicznej K rystyną L ew andow ską, a także: dyrektorem Z espołu Pieśni i Tań­

ca „Ś ląsk” profesorem Stanisław em H ady­

ną, z M arcin em D ańcem , K rz y szto fe m D aukszew iczem ,K rzysztofem Piaseckim , Józefem Ć m okiem — pierw szym b urm i­

strzem D obrodzienia, Ew aldem Zajoncem , zastępcą burm istrza UM iG. Ale także ar­

ty k u ły B ern a rd a G aid y d o k u m e n tu ją c e działalność Rady M iejskiej, je g o cykl tłu ­ m aczeń książki Josefa D om horfa ukazu­

ją c y się od n u m e ru 17 (k w ie c ie ń -m a j, 1996), teksty przedstaw iające historię n a ­ szego regionu p ió ra S tan isław a D uroka i Edw arda G oszczyka, czy też Jana G indy opow iadające o B arszczow icach,L w ow ie, odczuciach repatriantów zam ieszkujących D obrodzień i je g o okolice. W arto w sp o ­ m nieć o cyklu „U w aga dzieci, m łodzież, rodzice i nauczyciele!” , który zainspirow a­

ła K rystyna K uszelew ska, a który p o d ją­

łem prezentując dokonania, najczęściej li­

terackie, u cz n ió w szkół p o d sta w o w y c h i średnich. Pierw szy etap, i je śli tylko m ło­

dzież dopisze, m am nadzieję, nie ostatni, znalazł swój finał podczas V D obrodzień- skiego Św ięta Poezji w yłaniający n ajcie­

kaw sze dokonania m łodych tw órców . P i­

saliśm y rów nież o im prezach, które podob­

nie ja k ow o św ięto w eszły na stałe do k a­

lendarza im prez kulturalnych m iasta. Tu w ym ienić należy oprócz corocznych doży­

nek, Dni D obrodzienia, przegląd Śląskiej T w órczości A rty sty cz n ej, czy P rz eg lą d O rkiestr i K apel M niejszości N iem ieckiej.

O kolejnych etapach telefonizacji, inw esty­

cjach (oczyszczalnia ścieków ) inform ow ał Zygfiyd Seget. N ad „W iadomościami z R a­

tu sza” czuw a L idia Kontny, która oprócz artykułów dotyczących bieżących spraw urzędu je s t au to rk ą p rzed staw iającą histo­

rię tradycji (Św ięta Bożego N arodzenia czy W ielkiej N ocy). O I P olsk o -N iem ieck im F orum G ospodarczym p isał E w ald Zajonc w num erze 24 („E cho...” , L istopad 1997).

S zkoda tylko, że forum — bez w iększego rezonansu.

O d sierpnia 1996 roku n aszą redakcję zasilił Piotr Kapela. O soba, która nie tylko w piśm ie zajęła się problem am i sportu.

Sport i kultura goszczą na naszych ła ­ m ach od zaw sze. S tanisław G órski przy­

pom ina o działalnoći M G O K w spom aga­

ny artykułam i koleżanek i kolegów, człon­

ków redakcji. W spom niałem o w yw iadach E w y Piaseckiej. W arto, być m oże, przypo­

m nieć tu i m oje relacje i recenzje (występ M ichała Bajora, w spólna w ystaw a S tani­

sław a K ow alczyka, P aw ła M rożka i B er­

narda Jończyka — tw órców naszego regio­

nu, X -le c ie Z espołu Pieśni Regionaln czy inne, ja k choćby pisana wspólnie z Ba.

b a rą O rlik o w sk ą relacja z IV P rzeglądu Śląskiej Tw órczości A rtystycznej).

B arbara O rlikow ska, sekretarz redak­

cji „E cho D obrodzienia i o kolic” zajm uje na tle tu czynionych w spom nień m iejsce szczególne. N ie tylko dlatego, że jej i moim w s p ó ln y m p ro b le m e m j e s t o s ta te c z n y kształt każdego num eru pism a, ale również, a m oże przede w szystkim dlatego, iż to ona para się całym szeregiem spraw od przy j­

m ow ania reklam , artykułów do druku, li­

stów, skarg i pochw ał, po ostateczny kol­

portaż pism a, rozliczeniem z księgow ością U M iG , przypom inaniem o spraw ach nie załatw ionych, a także napisaniem o spra­

w ach w ażnych z działalności sam orządu m iasta. A dalej — w spólne przyjm ujem y na siebie reakcje po każdym now o wyd"

n ym n u m erze; cieszym y się z pochwa**- sm ucim y — skargam i.

N ie należy rów nież zapom inać o na­

szym grafiku, Paw le M rozku, który w cią­

gu m inionych p ięciu lat zdobił pism o te ­ m aty czn ą grafiką.

D la h isto ry c z n e g o p o rz ą d k u n ależ y w spom nieć, iż od p o przedniego num eru skład k o m p u te ro w y „E c h a...” w y konuje d o b ro d zie n iak , W itold K oszil. D ru k — w spom niana w yżej agencja.

W latach 1993-98 na naszych łam ach drukow ali m .in.: A dam Januszyk, A ndrzej R zem iński, H enryk M aruszczyk, Stanisław K ow alczyk, W ładysław E. Piekarski, A nna D yla, M arek K olasa, Z ygfryd Seget, B o­

żena G aś, A dam D ubiel, M artin Z iaja, Jan G inda, S tanisław D urok, E dw ard G oszyk, E w ald Z ajonc, E ugeniusz K onik, W alde­

m ar K rafczyk, B ożena K w olek, ks. B ole­

sław Szym ański, ks. A lfred W aindok, Ja- D okoń czcn ie na stronie 3 DOBRODZIENIA

i okoiic

(3)

D okończenie ze strony 2

dw iga D ynak, C laudius B adura, dr Stani­

sław K oziarski z U niw ersytetu O polskie­

go i w ielu innych, k tórych w ym ienić tu nie sposób. W śród nich w ielu pracow ników urzędu. Są to osoby, które na stałe bądź czasow o w spółpracują z redakcją, a dzię­

ki którym pism o rów nież pozyskiw ało na w artości, zdobyw ało now ych czytelników.

Tym i tym nie w ym ienionym z okazji p ię­

ciolecia naszej redakcji składam podzię­

kow ania za b ezinteresow ną w spółpracę.

Jako literatow i trudno m i pom inąć m o­

ich m łodszych i n ie -m ło d szy c h przyjaciół po piórze. W iersze, opow iad an ia, eseje prezentow ali m .in.: M ałgorzata C zelnik, K rz y sz to f Liberadzki, E lżbieta M ydlak, M aria D ykm an, B arbara C zelnik, Beata B orys, A neta Bryś, A nna D ynak, Julian W erner, Łucja Opielą, W ładysław E. P ie­

karski, Leszek M arata, A rkadiusz Frania, W iesław M ikulski, A gnieszka Sternik.

Sum ując, obecnie skład redakcji two-

^ ą : B arbara O rlikow ska (sekretarz redak- j y" U ). Bernard Gaida, Stanisław Górski, Piotr ' k ap e la , Lidia Kontny, Paw eł M rozek, Ew a Piasecka. M oim przyjaciołom za zaw sze m erytoryczną p rac ę śliczne i słoneczne dzięki.

Janusz Orlikowski

T

FAZNIEJSZE OSIĄGNIĘCIA OSPODARCZE W 1997 ROKU

H0N0R0 OBYWATEL DOBRODZIENI

fil

l . Zakończenie pierwszego etapu telefonizacji.

Stan obecny to ponad 15 abonentów na 100 mieszkańców oraz 18 aparatów telefonicz-

^ _ n y c h ogólnodostępnych (lata 1992-97).

'2 . Wybudowanie i oddanie do użytku oczysz- czalni ścieków typu „LEM NA ” dla miasta i okolic Dobrodzienia o przepustowości 1686 m3/d.

Wybudowanie kolektora sanitarnego dopro- V ( wadzającego ścieki do oczyszczalni z miasta i okolic o długości 1840 mb wraz ze zbiorni­

kiem retencyjnym o pojem ności 970 m 1 Poz. 2 i 3 była budowana w okresie 1996- 1998 i była inw estycją najdroższą. W okre­

sie 1 9 9 1 -1 9 9 3 k o s z to w a ła b o w ie m 5.536.000,00 zł.

4. Wybudowanie kanalizacji sanitarnej w m iej­

scowości Pludry z 79 przyłączami i długości sieci 3.450 mb do istniejącej niedociążonej oczyszczalni ścieków w Pludrach.

5. Odnowienie rynku miejskiego, w tym mo­

dernizacja oświetlenia na energooszczędne, odnowienie elewacji, oświetlenie reflektora­

mi wieży kościelnej Kościoła Parafialnego p.w. Najświętszej Marii Magdaleny.

6. Przebudowa skrzyżowania w rynku dróg kra­

jow ych nr 46 i 901, co znacznie wpłynęło na poprawę bezpieczeństwa jak i płynności prze­

jazdu pojazdów sam ochodowych przez m ia­

sto. Przy tej okazji jestem osobiście, jak i całe społeczeństwo miasta w dzięczni nowem u Wojewodzie Częstochowskiemu, panu Szy­

monowi Giżyńskiemu za osobiste zaintere­

sowanie się budow ą obwodnicy dla miasta Dobrodzień, za co bardzo dziękujemy i za­

praszamy do odwiedzenia naszego miastecz­

ka.

7. Ułożono chodnik i w raz z nim wybudowano kanalizację rozdzielczą wzdłuż drogi nr 46 ul. Opolska o długości 1.180 mb.

8. Przeprowadzono, głównie ze środków bu­

dżetu miasta i gminy, rem ont chodnika przy ulicy Piastowskiej w ciągu drogi nr 901.

9. R em ont sali gim nastycznej przy Zespole Szkół w Dobrodzieniu — bliższe informacje wewnątrz tego numeru w artykule „Koniec kłopotów z salą gim nastyczną?”

Wyżej wymienione zadania realizowane były także przy pomocy środków finansowych otrzy­

m anych w form ie kredytu bądź też dotacji.

Środki te kształtują się następująco:

1. Środki własne gminy 3.401.566,00 2. Kredyt z Banku Ochrony Środowiska S.A.

w Częstochowie 1.753.000,00 3. Kredyt z Fundacji Rozwoju Śląska

1.326.000,00

4. Dotacja z ARiM R 228.100,00 5. Środki ludności (Społeczne Komitety

Budowy Inwestycji Komun.) 94.500,00 6. Budżet Wojewody (na budowę oczyszczalni

ścieków i kolektora sanitarnego 90.000,00 7. inne (Zarząd Dróg) 10.000,00 8. Budżet Kuratora Oświaty 90.000,00

Z.S.

D nia 30 grudnia 1997 roku Rada M iej­

ska w D obrodzieniu podjęła uchw ałę nr X X X I/189/97 o nadaniu honorowego oby­

w atelstw a m iasta D obrodzienia Pani Jut- cie A dolph i Panu Ew aldow i Stephan. U ro­

czystość w ręczenia pam iątkow ego dyplo­

m u m iała m iejsce przy okazji pobytu na­

szych gości w D obrodzieniu na uroczystej Sesji R ady M iejskiej w dniu 24 stycznia 1998 roku.

W arto przybliżyć czytelnikom inicjaty­

w y naszych gości, które dla szerszej spo­

łeczności naszej gm iny są nieznane, mimo, iż być m oże m ieli ju ż o kazję korzystania z ich społecznej działalności np. w czasie po­

b y tu w S z p ita lu c z y p o b ie ra ją c u słu g i w stacji C aritas.

U rodzony w D obrodzieniu Pan E w ald Stephan, którego w ojenne losy rzuciły za granicę, do N iem iec, m iło ścią do rodzin­

nych stron zaraził także panią Juttę Adolph, która m ów i, że D obrodzień je st jej drugim domem. Państwo Jutta Adolph i Ew ald Ste­

phan po m ag ają m ieszkańcom naszej gm i­

ny od lat osiem dziesiątych. Stale w spom a- D okoczenie na str. 5

(4)

1.

Z prac Rady Miejskiej

Rada Miejska na kolejnej już, 30 sesji w dniu 17 grudnia 19#7 roku podjęta uchwałę w sprawie ustalenia stawek opłaty targowej na terenie miasta Dobrodzienia oraz w sprawie podatku od nieruchomości na tere­

nie miasta i gminy. Uchwaliła też stawki podatku od posiadania psów i od środków transportowych. Oto treść tych uchwał:

I. Ustala się stawki opłaty targowej na następującym poziomie:

Przy sprzedaży z samochodów ciężarowych o ładowności powyżej 900 kg, z samochodów z przyczepami i traktorów z przyczepami, z samochodów dostawczych (Żuk, Tarpan, Nysa itp.) — 17.00 zt w stosunku dziennym.

Przy sprzedaży z samochodów osobowych — 13.00 zł w stosunku dziennym.

Przy sprzedaży z furmanek — 8.00zł w stosunku dziennym.

Przy sprzedaży ze stoiska (lady) bez samochodu za każdy rozpoczę­

ty metr bieżący — 6.00 zł w stosunku dziennym.

Przy sprzedaży ze stoiska (lady) wraz z samochodem za każdy roz­

poczęty metr bieżący — 19.00 zł w stosunku dziennym.

Przy sprzedaży odręcznej zajmującej miejsce do 1,5 mb pow ierzch­

ni — 4,50 zł w stosunku dziennym.

Inkasentem opłaty targowej je st w yznaczony pracow nik Urzędu Miasta i Gminy.

II. Wprowadza się następujące stawki podatku od nieruchomości:

1. od 1 m2 powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych lub ich

części w gminie 0,30 zl

od 1 m2 powierzchni użytkowej budynków lub ich części związa­

nych z działalnością gospodarczą inną niż rolnicza lub leśna z wyjąt­

kiem budynków lub ich części przydzielonych na potrzeby bytowe osób zajmujących lokale mieszkalne oraz od części budynków miesz­

kalnych zajętych na prowadzenia działalności gospodarczej 11,00 zł od 1 m2 powierzchni użytkowej budynków lub ich części zajętych na prowadzenie działalności w zakresie obrotu kwalifikowanym mate­

riałem siewnym 5,55 zł

4. od 1 m2 powierzchni użytkowej pozostałych budynków lub ich czę­

ści w gminie 2,00 zł

5. od 1 m2 powierzchni użytkowej garaży 3,00 zl

6. od chodowli 2% wartości 2%

7. od I m2 powierzchni gruntów związanych z działalnością gospodar­

czą inną niż działalność rolnicza lub leśna z wyjątkiem związanych z

budynkami mieszkalnymi 0,39 zł.

od gruntu:

będącego użytkami rolnymi nie wchodzącymi w skłąd gospodarstw rolnych w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 15.11.1984. o podat­

ku rolnym (Dz. U. 1993 r. N r 94 poz. 431 oraz z 1994 r. N r 1 poz. 3) wykorzystywanego na cele rolnicze od lm 2 powierzchni 0,01 zł pod jeziorami zajętego na wodne, retencyjne lub elektrowni wod­

nych od 1 ha powierzchni 2,31 zł

pozostałe od 1 m 2 powierzchni 0,04 zł

Zwalnia się od podatku od nieruchomości:

— nieruchomości zajęte na placówki służby zdrowia z wyjątkiem ga­

raży i lokali użytkowych przeznaczonych na działalność gospodar­

czą.

nieruchomości stanowiące własność komunalną gminy, którymi gospodarują gminne jednostki organizacyjne za wyjątkiem nierucho­

mości lub ich części przeznaczonej do prowadzenia działalności go­

spodarczej.

III. Stawki podatków od posiadania psów przedstawiają się nastę­

pująco:

na terenie miasta:

— od pierwszego psa 12,00 zł

— od każdego następnego 26,00 zł

— od posiadaczy gospodarstw rolnych od trzeciego i każdego

następnego 8,00 zł

na terenie wsi:

od pierwszego psa 5,00 zł

od każdego następnego 8,00 zł

od posiadaczy gospodarstw rolnych od trzeciego

i każdego następnego 8,00 zł

Ustalono termin płatności podatku do 30 czerwca każdego roku.

Inkasentem podatku od posiadania psów jest wyznaczony pracownik Urzędu Miasta i Gminy.

3

a)

b)

c)

1)

2)

4 ( j

DOBRODZIENIA I i okolic

___

( okolic a

■W «ifrĄfiiMHikm

IV. W prowadza się następujące stawki podatku od środków trans­

portowych:

1) od samochodów ciężarow ych o ładowności:

a) 2 t-4 t włącznie 366,00 zł

b) powyżej 4t do 6t 500,00 zł

c) powyżej 6t do 8t 592,00 zł

d) powyżej 8t do lOt 876,00 zł

e) powyżej 1 Ot do 12t 1.155,00 zł

f) powyżej 12t 1.600,00 zł

2) od przyczep i naczep:

a) o ładowności powyżej 5t do 9t włącznie 166,00 b) o ładowności powyżej 9t do 20t włącznie 1.150,00

c) o ładowności powyżej 20t 1.300,00

3) od ciągników siodłowych o nacisku na siodło ciągnika:

a) do 6 ton 500,00

b) powyżej 6t do 8t włącznie 592,00 zł

c) powyżej 8t do 1 Ot włącznie 876,00 zł d) powyżej lO tdo 12t w łącznie 1.155,00 zł

ejpowyżej 12t 1.600,00 zł

4) od ciągników balastowych 1.148,00 zł

5) od autobusów o liczbie miejsc do siedzenia łącznie z miejscem kie­

rowcy:

a) do 15 miejsc 246,00 zł

b) powyżej 15 do 30 m iejsc włącznie 456,00 zł

c) powyżej 30 miejsc 1.000,00

N atom iast na Sesji w dniu 9 lutego 1998 r. Rada M iejska ustaliła wysokość opłat za w ystawianie św iadectw miejsca pochodzenia zwir rząt, które przedstawiają się następująco:

— za świadectwa jednostkow e 2,00 '{_

— za świadectwa zbiorcze: od 2 do 9 szt. 5,00 zł

— za świadectwa zbiorcze: od 10 i więcej 10,00 zł BO.

O G Ł O S Z E N I E

Zarząd M iasta i G m iny w D obrodzieniu ogłasza przetarg nieograniczony z zakresu pielęgnacji i utrzym ania zieleni na terenie m iasta D obrodzień w okre­

sie od 1 kw ietnia 1998 r. do 31 grudnia 1998 r.

Inform acje o istotnych warunkach zam ów ienia m ożna uzyskać w Referacie Gospodarki Komunalnej i Gospodarki Gruntam i tutejszego Urzędu M iasta i Gm i­

ny w Dobrodzieniu — I piętro nad K om isariatem Policji — wejście od ulicy Piastowskiej

Przetarg odbędzie się w Sali K onferencyjnej U rzędu M iasta i Gm iny w Do­

brodzieniu przy ulicy Plac W olności 1 w dniu 24 m arca 1998 r. o godzinie 10- tej. K operty z ofertami należy składać w sekretariacie Urzędu MiG w terminie do dnia 24 m arca 1998 r. do godz. 9—tej. W arunkiem przystąpienia do przetargu jest wpłacenie wadium w kasie U rzędu MiG w nieprzekraczalnym terminie do dnia 24 marca 1998 r. do godziny 9—tej w kw ocie 1.500,- zł. O ferta winna zawierać inform acje związane z cenam i jednostkow ym i prac:

1. Form ow anie korony drzew a liściastego z podnośnika i drabiny — zł/szt.

2. Odm ładzanie żyw opłotu liściastego — zł/m 2 3. Odm ładzanie krzew u w olnostojącego — zł/szt.

4. Pielęgnacja traw nika parkow ego — zł/m 2 5. Koszenie łąk parkow ych — zł/m 2 6. W artość zakładowej roboczogodziny.

7. Prace transportowe.

W arunkiem zakw alifikow ania oferenta do postępow ania przetargowego jest złożenie następujących dokum entów:

1. Oświadczenie, że oferent nic podlega w ykluczeniu z postępow ania na podsta­

w ie art. 19 ustaw y o zam ów ieniach publicznych.

2. W yciąg z w łaściw ego rejestru stw ierdzającego stan prawny, m iejsce rejestracji i charakter działalności.

3. Wykaz pracow ników zatrudnionych na podstaw ie um ow y o pracę.

4. Wykaz podstawowych m aszyn, urządzeń i środków transportu będących w dys­

pozycji oferenta — potrzebnych do realizacji zam ówienia.

Ujawnienie wyboru oferenta nastąpi w dniu zakończenia postępow ania prze­

targowego o zam ów ienie publiczne.

Apel do mieszkańców

W związku ze zbliżającym się terminem płatności podatku od nieruchomości zwracam Się do państwa jeszcze raz Z p ro ś­

bą o zweryfikowanie swoich deklaracji podatkowych. W przy­

padku stwierdzenia rażących rozbieżności deklaracji ze sta­

nem faktycznym będą przeprowadzone wizje lokalne ze skut­

kiem finansowym przewidzianym prawem podatkowym.

Burmistrz M iG Dobrodzień

(5)

Czy będzie obwodnica dla miasta?

K iedy w sierpniu 1991 r. zdecydow a­

łem się kandydow ać na stanow isko burm i­

strza m iałem ju ż za so b ą rok pracy ja k o zastępca i byłem św iadom y odpow iedzial­

ności i obow iązków oraz pracy, która m nie będzie czekała. W iedziałem , że praca b ę­

dzie bardzo ciężka. Stąd też, po w yborze m nie na sta n o w isk o B u rm istrz a M iasta i G m iny D obrodzień przez R adę M iejską, z energią i zapałem zabrałem się do ro b o ­ ty, chociaż m iałem 28 lat i nie m iałem du ­ żego dośw iadczenia w takiej pracy.

Przypom inam sobie, że w pierw szym w yw iadzie dla „Echa D obrodzienia i o k o ­ lic” z m iesiąca m arca 1993 r. (N um er Sy­

gnalny) pow iedziałem : „S taram się być realistą, i ten program , który został p rzed­

stawiony, był i je st realny. D ziś z p ersp e k ­ tyw y czasu, a m inęło ju ż sporo, bo sześć tfet, odpow iem , że były bardzo trudne dla -nnie i gdyby nie zaufanie radnych z dwóch kadencji i P rzew odniczącego R ady Pana Bernarda Gaidy, dawno tem u bym zrezgno- wał.

O wszem , były chw ile przyjem ne, ale więcej nieprzyjem nych. Bo przecież, jeżeli ktoś m a jakiś problem lub tragedię w dom u czy w pracy, to m usi być ktoś winny, a kto?

W szystkie te spraw y m ałe i duże spo­

w odow ały w iele niechęci, ale z drugiej strony rów nież m o bilizow ały do dalszej

D okończenie ze str. 3

gają finansowo i darami 10 rodzin wielodziet­

nych i znajdujących się w trudnej sytuacji mate­

rialnej. W roku 1993 pomoc rozszerzona zosta-

~~>U na instytucje gminne. Wtedy bowiem, dzięki ośredmctwu Pani Jutty Adolph dr Homung, lekarz z Bad Salzschlirf przekazał nieodpłatnie dla szpitala w Dobrodzieniu aparat RTG warto­

ści kilkuset milionów złotych. Kiedy okazało się, po pewnym czasie, że lampa aparatu jest nie­

sprawna, Pani Jutta postawiła sobie za cel zdo­

bycie nowej. Korespondencja z firmą Siemens okazała się skuteczna, zaowocowała przekaza­

niem przez nią bezpłatnie nowej lampy wartości około 40.000 marek.

Pozostawało jeszcze zmartwienie, jak dostar­

czyć lampę do szpitala w Dobrodzieniu, co przy konieczności załatwienia różnych formalności celnych i administracyjnych nie było sprawą ła­

twą. j ak się okazało nie m a rzeczy niemożliwych do załatwienia. Prywatnym samochodem lampa zostaje przyw ieziona. P rzy okazji państw o Adolph i Stephan organizują zbiórkę pościeli, którą przekazują szpitalowi. Od tego czasu pani Adolph i pan Stephan odwiedzają także wycho­

wanków Specjalnego Ośrodka Szkolno-W ycho­

wawczego przywożąc ubrania, słodycze, zabaw­

ki. Pomagają też. finansowo np. przy zakupie ziemniaków. Pani Jutta stara się o poszerzenie grona sponsorów wśród swoich znajomych, a nawet zwraca się do prezydenta Niemiec Roma-

pracy. Bo to, co zostało zaplanow ane zo ­ stało w ykonane, choć nie zaw sze w ob ie­

canym term inie, ale to w ynikało z przyczyn niezależnych od urzędu. Przez ostatnie lata starałem się podjąć od now a tem at obw od­

nicy dla m iasta, ale spotykałem się zaw sze z tą sam ą odpow iedzią: „była dokum enta­

cja, były pieniądze, ale m ieszkańcy prote­

stow ali i osiągnęli sw oje — czyli nic” . N ie m ożna pow iedzieć, że się nic nie robiło w tych m inionych latach, bo ja k od­

prawiano m nie z przysłow iow ym kwitkiem z m inisterstw a w W arszawie, po drodze z okręgu w K atow icach trafiłem do R ejonu w O leśnie i tam zaw sze coś pow oli się za­

łatw iło. N a przykład chodniki — urząd, naw ierzchnia drogi — zarząd, przełożenie kabli te lefo n iczn y ch i doku m en tacja — urząd, skrzyżow anie -— rejon, itp. A le to w szystko były półśrodki. N a budow ę „m a­

łej” obw odnicy zgodzić się nie m ogłem , bo to nie 1987, ale 1997 r., a w tym czasie bardzo w iele się zm ieniło, w szczególno­

ści zaś w transporcie, a poza tym do re­

m ontu przew idziany je st Park M iejski.

W końcu nadeszły w ybory p arlam en­

tarne, je sie ń 1997 r. — zm iany, inny k li­

m at w układzie reform y adm inistracyjnej państw a. P ow stał dobry klim at pod bu d o ­ w ę obw odnicy średniej, co ona oznacza, to m oże na bieżąco w przyszłych nu m e­

na Herzoga informując go o swojej współpracy z Dobrodzieniem, która to współpraca pomaga zbliżyć narody polski i niemiecki. Pan Prezy­

dent odpowiada na list i przekazuje na ten cel kwotę 1.000 marek, o które wzbogaca się bu­

dżet przedszkola w Szemrowicach. Dzięki tym środkom możliwy się staje zakup nowych stoli­

ków i mebli dla dzieci.

N a przestrzeni lat 1993-97 na bieżąco pro­

wadzona jest przez naszych „honorowych oby­

wateli” zbiórka odzieży i zabawek, które przy okazji każdej wizyty w Dobrodzieniu przekazy­

wane są rodzinom w trudnej sytuacji material­

nej, przedszkolom i Ośrodkowi Szkolno-Wycho­

wawczemu. Leki przekazywane są do stacji „Ca­

ritas” .

W roku 1997, kiedy Pani Jutta Adolph i Pan Ewald Stephan dowiadują się z prasy i telewizji o powodzi, która dotknęła Polskę, a także naszą gminę, natychmiast organizują pomoc Poprzez ogłoszenia w prasie i lokalnym radio organizują zbiórkę ubrań, dywanów, drobnych mebli i ko­

rzystając z pomocy Burmistrza miasta Bad Salz­

schlirf, który wypożyczył im mikrobus przewo­

żą dary do Dobrodzienia. Ponieważ powódź w Dobrodzieniu wyrządziła większe straty w in­

frastrukturze komunalnej (kanalizacja, drogi, mo­

sty) niż w dobytku naszych mieszkańców z czę­

ści darów skorzystali także powodzianie z gmin dotkniętych powodzią w większym stopniu niż Dobrodzień, np. dary przekazane zostały przez Caritas do Dobrzenia. Zbiórka przyniosła także

rach „E cha...” przedstaw ię jej trasę prze­

biegu, ale zapew niam , że rozw iąże ona do­

celow o problem naszego m iasta, nie w yłą­

czając z p rogram u obw odnicy docelowo dużej.

Skąd ten mój optym izm w tej sprawie?

O tóż, gdy B urm istrz M iasta i G m iny W oź­

niki pan m gr Edw ard M aniura został p o ­ słem AWS, posłem z rodowodem sam orzą­

dow ca, od początku swojej pracy zaanga­

żow any był w p roblem y Z iem i Lubliniec- kiej, a że i układy koleżeńskie nie s ą tu bez znaczenia to też fakt. O becnie pan Poseł E dw ard M aniura je s t v-ce przew odniczą­

cym K o m isji S ejm o w ej d/s tra n sp o rtu i łączności i je st m im o krótkiego stażu oso­

b ą znaną.

D la m ieszkańców śledzących m assm e­

dia na pew no nie je s t nieznane ośw iadcze­

nie W ojew odów C zęstochow skiego Pana Szym ona G iżyńskiego i W ojew ody K ato­

w ickiego, pana M arka K ępskiego o w spól­

n y m w y s tą p ie n iu do R a d y M in istró w o w prow adzenie do budżetu centralnego budow y obw odnic dla D obrodzienia i Lu­

blińca.

Jeżeli sam i sobie nie będziem y naw za­

je m przeszkadzali, to m oże coś z tego w y­

niknie.

C.D.N.

inż. Zygfryd Seget

1060 marek, które nasi goście przekazali do przedszkola w Myślinie na zakup płytek cera­

micznych do łazienki, kuchni i ubikacji. Obec­

nie w przedszkolu przeprowadzany jest remont i wymienione pomieszczenia sąkafelkowane.

Państwo Jutta Adolph i Ewald Stephan re­

agują na każdą informację o potrzebie pomocy.

Gdy przy okazji pobytu w Dobrodzieniu w li­

stopadzie 1997 roku dowiadują się o tragedii rodziny w Makowczycach, gdzie w wypadku samochodowym ginie matka siedmiorga dzieci, natychmiast spieszą z pomocą.

Dodać wypada, że wszystko to robią osoby w starszym wieku, schorowane, którym życie nie oszczędza cierpień. Organizują zbiórkę darów tygodniami segregująje dbając by nie brakowa­

ło choćby najmniejszego guzika, pakują a na­

stępnie przyjeżdżają do Dobrodzienia własnym sam ochodem — za paliwo płacą z emerytur.

Dlaczego to robią? — zapytaliśmy. Odpowie­

dzieli: Bo kochają Dobrodzień i cieszą się, że jest coraz piękniejszy i dodają że mają nadzieję, iż jeszcze często będą mogli do Dobrodzienia przyjechać — by pomóc ludziom, którzy tej po­

mocy potrzebują.

Postawa tych ludzi jest nietuzinkowa, god­

na podziwu i naśladowania.

DZIĘKUJEMY IM ZA TO!

L.K.

HONOROWI OBYWATELE DOBRODZIENIA

(6)

FIRM A HA ND LÓW /

«WZOREK»

^ Dealer Huty Kościuszko oraz firmy ZINPLAST

\ 42-780 Ligota Dobrodzieńska

J ul. Wojska Polskiego 24 Tel. (0-34) 575-238 NIP 575-000-49-44

WYROBY HUTNICZE

kształtowniki, blachy czarne i o cy n ­ kowane, blachy trapezowe: ocy n k o ­ w an e i k o lo r o w e , rury: cza rn e i o c y n k o w a n e , d r u ty , p r ę t y ...

RURY

POLIETYLENOWE

— produkcja w łasn a

w o d n e, g a zo w e, telek o m u n ik a cyj­

ne, kanalizacyjne w raz z armaturą...

WYROBY BETONOWE

ogrodzenia betonow e, przepusty, kręgi, nakryw y, kostki, p ły ty chodnikow e, kraw ężniki, pustaki, płyty W PS

MATERIAŁY BUDOWLANE

cem en t, w ap n o, p ustaki, b lo c zk i, cegła, płyty V P S , suprem a...

MATERIAŁY TERMOIZOLA­

CYJNE

w ełna m ineralna, styropian, izolbety, folie paroizolacyjne, papy, lepiki...

WYROBY CHEMII GOSPODARCZEJ

pianki m ontażow e, klejke, silikony, uszczelniacze, dodatki ulepszające — ceny producenta.

Pięciolatka

Już 5 lat m inęło od chw ili gdy pierw ­ szy num er „Echa D obrodzienia i o k o lic”

ukazał się w sprzedaży. Jaka to gazeta?

N udna, m ało atrakcyjna, bez żadnych sen­

sacji — ja k m ów ią jedni. Bywa, że znaj­

dzie się w niej coś ciekaw ego o różnych spraw ach naszego środow iska, o ludziach, którzy są nam znani na co dzień —- m ów ią inni. Są różne zdania na ten tem at. S tara­

my się pisać praw dę o tym , co faktycznie dzieje się w naszym m ieście i gm inie. N ie zaw sze są to spraw y interesujące w szy st­

kich, m oże za m ało tu hum oru, sensacyjek czy opisów skandalików tow arzyskich. Bo takie inform acje pobu d zają n aszą cieka­

wość i rzadko kiedy są nudne. N iejedno­

krotnie w spom inaliśm y na łam ach pism a, że poszukujem y now ych ludzi i now ych pomysłów. Niestety, łatwiej znaleźć kogoś, kto potrafi krytykow ać, niż takiego, który zdecydow ałby się z nam i popracow ać, p o ­ m óc, w ym yśleć coś now ego. Po drugie nasze środow isko je s t m ałe, w szyscy się tu znamy, lubim y/nie lubim y (niepotrzeb­

ne skreślić) i opisyw anie różnych intryg ( patrz,’’Dynastia” , „M oda na sukces” ) przy­

niosłoby więcej krzyw d niż radości. D la­

tego - pracujem y ja k um iem y, krytyk wy-

6

I| DOBRODZIENIA f i okolic

słuchujem y uw ażnie, ale m im o w szystko zapraszam y do w spółpracy. M oże uda się odm łodzić redakcję i pism o będzie bardziej postępow e, dynam iczne...?

E.P

Co słychać w

C a r ita s

Zespół „C aritas” parafii M arii M agda­

le n y s k ła d a s e rd e c z n e p o d z ię k o w a n ia w szystkim , którzy złożyli ofiarę pieniężną podczas m szy w pierw szą niedzielę adwen

tu. Z ebrano w ów czas kw otę 2.250 zł. P iu _ niądze rozdysponow ano tak, b y skorzy­

stała ja k najw iększa ilość osób p o trze­

bujących w sparcia.

Z a 2000 zl zakupiono produktów spożyw czych, z których pow stało 150 p a c z e k św iątecznych. Z pozo stałej kw oty (250 zł) C aritas zorganizow ał z spotkanie w igilijne dla starszych, chorych i sam otnych m ieszkańców na­

szej gminy. Z espół serdecznie dzię­

kuje za m a teria ln ą pom oc w zorgani­

zow aniu tego w ieczoru. Swoim i „słod­

kim i” w yrobam i uśw ietnili tę u roczy­

stość p. E.B ebel, L.G orgosz oraz m iej­

scow y GS. W szystkim , którzy okazu­

j ą po m o c w ta k ich sy tu acjach ser­

decznie dziękujem y.

o

* Caritas

(7)

Co w sprawie O

Od kilku już lat jako radny na wszelkich mniej czy bardziej oficjalnych spotkaniach z naszymi mieszkańcami słyszę to pytanie. Naj­

częściej zadają je ci, którzy są absolutnie prze­

konani, że Dobrodzień jest integralną częścią Śląska Opolskiego i fakt ten po kilkudziesięciu już latach przerwy powinien odnaleźć swoje po­

twierdzenie także w konkretnym wymiarze przy­

należności administracyjnej. Ponieważ jednak obecnie ten temat stał się bodaj najważniejszym tematem politycznym w Polsce i rząd premiera Buzka pragnie z pełną determinacjąprzeprowa- dzić długo odkładaną reformę administracyjną kraju nadszedł chyba czas, aby z tym tematem w skali naszej gminy zapoznać ogół naszych miesz­

kańców.

Również tych, którzy mają inne zdanie co do przynależności regionalnej lub którym jest ta kwestia obojętna.

Wybaczcie, że do tak współczesnego tem a­

tu cofnę się bardzo daleko wstecz, ale o więziach regionalnych nie sposób mówić nie nawiązując do historii, która związki Dobrodzienia z Opo­

le m tłumaczy przecież najpełniej. Kiedy w 1374 roku nasze miasteczko otrzymuje prawa m iej­

skie to uzyskuje je z rąk wielkiego i przezorne­

go gospodarza, polityka wielkich ambicji i nie­

kwestionowanego przywódcy pośród piastow­

skich władców Śląska Władysława, księcia opol­

skiego. W orbicie niedalekiego Opola pozostaje Dobrodzień przez całe stulecia jako część skła­

dowa księstwa, później rejencji. Zmieniały się państwa, ale nie zmieniała się przynależność ad­

ministracyjna. W czasach niemieckich pojawił się powiat lubliniecki, ale ciągle w rejencji opol­

skiej. Pierwsza burza w tej administracyjnej za­

leżności pojawia się wraz z wynikami plebiscy­

tu 1921 roku, który zdecydow anie różnicuje Lubliniec i Dobrodzień. Mieszkańcy Dobrodzie­

nia większością głosów opowiadają się za pozo­

staniem w granicach państwa niemieckiego pod­

czas gdy ich sąsiedzi z Lublińca w ybierają no­

wopowstałe państwo polskie. Wytyczona na tej podstawie granica dzieli też powiat lubliniecki.

Lubliniec w nowej rzeczywistości państwowej przynależy administracyjnie do Katowic, a D o­

brodzień pozostaje jak przez całe wieki związa­

ny z Opolem. Dodać należy, że jako samodziel­

ny powiat chociaż najmniejszy w ówczesnym państwie niemieckim. Po zakończeniu II wojny światowej i krótkich zmianach administracyjnych odtworzono powiat lubliniecki wraz z Dobro­

dzieniem, ale już z przynależnością do w oje­

wództwa katowickiego. Wtedy to po raz pierw­

szy od XIV w. nasze miasto zostaje administra­

cyjnie oddzielone od Opola chociaż pozostaje w granicach etnicznych Górnego Śląska. Jednak już w 1975 roku przeprowadzona kolejna refor­

ma administracyjna wyprowadziła nas poza ob­

szar, który umownie można by nazwać woje­

wództwami śląskimi. W tych kolejnych posunię­

ciach władz socjalistycznego państwa trudno nie dostrzec chęci rozbicia zwartego obszaru etnicz­

nego regionu śląskiego. Nie dziwi więc fakt, iż już przed utworzeniem w ojew ództw a często­

chowskiego w 1975 roku byli ludzie, którzy sta­

rali się zapobiec przyłączeniu do niego Dobro­

dzienia optując za Opolem, ale rzecz jasna nie były to czasy sprzyjające inicjatywom oddolnym.

Mieszkańcy Dobrodzienia nie ustawali jednak i kiedy w przełomowym roku 1981 z inicjatywy solidarnościowej na terenie byłego powiatu lu- blinieckiego zainicjowano swego rodzaju refe­

rendum, którego celem była ewentualna zmiana

województwa rejon Lublińca optował za Kato­

wicami, ale Dobrodzień za Opolem. Spośród ogółu głosujących wtedy mieszkańców naszej g m in y 6 9 ,2 % o p o w ie d z ia ło się z a O po- lem.Wszystkim, którzy bagatelizują rolę histo­

rii, zwracam uwagę na fakt, że chociaż cel refe­

rendum inny to jednak w 60 lat po plebiscycie podział przebiegł dokładnie tak jak wtedy.

Wszyscy wiemy, że wkrótce potem wprowa­

dzony mroczny czas stanu wojennego nie po­

zwolił na wyciągnięcie jakichkolwiek praktycz­

nych wniosków z tego swoistego sondażu opi­

nii publicznej.

Kiedy w 1989 roku rozpoczynaliśmy przy­

gotowania do pierwszych, demokratycznych wy­

borów samorządowych w ram ach powołanej wtedy platformy wyborczej Komitetu Obywa­

telskiego Ślązaków współpracowaliśmy wtedy ściśle z szerokim ruchem Komitetów Obywatel­

skich „Solidarności” w naszym terenie koncen­

trującym się w Lublińcu i ju ż wtedy reprezen­

tanci wszystkich gmin „lublinieckich” w two­

rzonych programach wyborczych wracali do son­

dażu z 1981 r. a więc sprawy powrotu do woje­

wództwa katowickiego, a w naszym przypadku wejścia w skład woj.opolskiego. Wszystkie na­

sze spotkania przedwyborcze w wyborach roku 1990 potwierdzały niezmienną wolę naszych wy­

borców optujących za Opolem. Ten punkt zna­

lazł się na trwałe w programie Komitetu Oby­

watelskiego Ślązaków a wybory 1990 i 1994 zweryfikowały go jako ciągle aktualny i popie­

rany przez większość wyborców. Problemem sta­

ły się natomiast możliwości realizacji przyjęte­

go postulatu, który stał się dla nowej Rady na tyle ważny, iż już uchwała podjęta jednogłośnie na drugiej sesji po wyborach w dniu 16.06.1990 roku dotyczyła w sposób jednoznaczny tego za­

gadnienia. Zasadnicza treść uchw ały brzmi:

„Rada Miasta i Gminy w Dobrodzieniu /.../.bio­

rąc pod uwagę wyniki referendum odbytego w 1981 roku uchwala podjęcie kroków zmierzają­

cych do przyłączenia Gminy i Miasta Dobrodzie­

nia do województwa opolskiego.” Nie było ła­

two w tamtych czasach podjąć tego typu uchwa­

łę, gdyż w jakiś sposób ze względu na aktualną przynależność terytorialną wymagała ona odwagi politycznej, której wtedy nie posiadały otacza­

jące nas gminy łącznie z Lublińcem i Olesnem.

Wkrótce stało się jednak jasne, że nowe rządy napotkały wiele podobnych problemów i wyklu­

czono jednostkowe zmiany podziału administra­

cyjnego, a wszystkie tego typu problemy posta­

nowiono rozwiązać wiąz z tworzeniem nowej struktury całego kraju. W sposób całkowicie konkretnie tematem tym zajął się jednak dopie­

ro rząd pani Hanny Suchockiej, w którym poja­

wił się urząd pełnomocnika rządu ds. reformy administracyjnej pod kierunkiem prof.M.Kule- szy. Opracowywana wtedy reforma zaczęła już przewidywać pojawienie się powiatów. Jako rada gminy napotkaliśmy kolejny problem, gdyż od samego już początku cały oprócz nas dawny powiat lubliniecki wykazywał tendencję proka- towicką. Wiele przemyśleń, sporów i analiz wy­

magało podjęcie decyzji, że jednak cel w posta­

ci woj. opolskiego musi mieć charakter nadrzęd­

ny, a więc aby go osiągnąć należy przemyśleć opcję innego powiatu niż Lubliniec. Niestety nierealnym od początku, chociaż bardzo pocią­

gającym, był pomysł odtworzenia powiatu do- brodzieńskiego, którego krótka historia trwała w latach 1922-1945, a nawet nieco dłużej. Po­

mysł był nierealny, gdyż wymogi określone dla

powiatów mówiły o min. 10 tys mieszkańców w mieście powiatowym i min. 50 tys w całym po­

wiecie. Nie spełnialiśmy niestety tych warunków.

N a szczęście wreszcie Olesno po długim mil­

czeniu wyraziło sw oją wolę powrotu do Opola co dało szansę na utworzenie wraz z nim powia­

tu. Tak więc w dniu 27.03.1993 roku Rada Miej­

ska wypracowała oczekiwane przez prof. Kule­

szę stanowisko w sprawie przynależności powia­

towej o następującej treści:

„Biorąc pod uwagę dążenia kulturowe, et­

niczne i historyczne mieszkańców miasta i gmi­

ny Dobrodzień, j ak również względy geograficz­

ne (odległość od siedziby powiatu i wojewódz­

twa) oraz charakter gospodarczy gminy — Rada Miejska w Dobrodzieniu wnioskuje do prof.

M .Kuleszy-Pełnomocnika Rządu ds. Admini­

stracji Publicznej o przyłączenie miasta i gminy Dobrodzień do powiatu oleskiego województwa opolskiego. Powyższe stanowisko zgodne jest z uchwałą Rady Miejskiej w Dobrodzieniu nr II/

9/90 z dnia 16.06.1990 r. oraz wcześniejszymi deklaracjami mieszkańców miasta i gminy prze­

kazywanymi do Urzędu Rady Ministrów.” Sta­

nowisko to zostało doręczone poza adresatem do w ojewody opolskiego, częstochowskiego, sejmiku samorządowego w Częstochowie i po­

sła Sejmu RP. Stanowisko to opierało się nie tyl­

ko na mechanicznym przełożeniu dążenia do wo­

jew ództw a opolskiego na powiat oleski w tym województwie, ale także na analizie sytuacji Do­

brodzienia w nim.

Ale o tym za chwilę.

W tym samym jednak roku 1993 upadł rząd pani Suchockiej i nastał czas koalicji SLD-PSL, która zajęta ciągłymi sporami wewnętrznymi nie mogła nawet podjąć tego tematu. Właśnie w te­

macie nowego podziału kraju rozbieżności ko­

alicjantów były wręcz ekstremalne, gdyż SLD lansowała zasadniczo koncepcję zbliżoną do już wypracowanej przez prof. M.Kuleszę a PSL była jej jednoznacznie przeciwna zarówno co do ilo­

ści województw jak i istnienia powiatów.

Cztery lata tej koalicji nie uczyniły nic w tej sprawie, gdyż wolały nie ryzykować rozpadu ko­

alicji i nowych wyborów parlamentarnych. W tej sytuacji dopiero po ostatnich wyborach i sfor­

mowaniu rządu premiera Buzka podjęto na nowo ten tem at nadal pod kierunkiem prof.Kuleszy.

Niestety do tej pory prezentowane stanowisko rządu ograniczyło liczbę województw do zaled­

wie 12, w których nie mieści się w oj. opolskie a cały obszar Górnego Śląska z przyległościami obejmuje województwo katowickie. Ta koncep­

cja wywołała wiele protestów w tym głównie na Opolszczyźnie wraz z akcjami zbierania podpi­

sów. Akcje te opierają się na przekonaniu, że co prawda obszar górnośląski mieści się w projek­

towanej przestrzeni woj. katowickiego, ale spe­

cyfika kulturowa, etniczna i ekonomiczna Opo­

la i Katowic tak się zasadniczo od siebie różnią, że na mapie powinny pozostać obydwa. Nie spo­

sób nawet przytoczyć wszystkich z tym związa­

nych argumentów, ale podkreśla się głównie kil­

ka: historycznie Opole obejmuje ziemie, które dopiero od 1945 r. należą do Polski.

C iąg dalszy na str. 14

(8)

42-700 LUBLINIEC, ul. O leska 20 tel. (034) 530-753, 530-763

fax (034) 56-29-84

OKNAPCV

NAJWYŻSZEJ Doradztwo techniczne KLASY Produkcja, sprzedaż,

transport

Montaż firmy

Oferujem y Państwu okna i drzwi

z PCV o najwyższym św iatow ym standardzie w system ach:

• TROCAL 900 7 lat g ra w a n c ji— m ikrow entylacja standard

• PANORAMA 1000 5 lat g w arancji

Z a j r z y j c i e do „ J a s k i n i "

DO BRODZIENIA i okolic

mm

P O D Z IĘ K O W A N IE

Składam serdeczne podziękow anie Zarządowi M iasta i Gminy D obro­

dzień o ra z M ie js k o -G m in n e m u Ośrodkowi Kultury w Dobrodzieniu za sfinansow anie wydania książki pt.

„Radość i dyskoteka”.

Janusz O rlikow ski

Więcej

rodzeństwa

atralne. Tutaj rów nież p ra­

cuje ok.20 osób odgryw a­

ją c często role sw ego ży­

cia w teatrze „żyw ym ” czy kukiełkow ym . K ółko p la­

styczne i teatralne w sp ó łp ra c u ją z so b ą tworząc w spólnie np. kostiumy. „Jaskinia”

je st organizatorem różnych im prez m ło­

dzieżowych: w listopadzie ub.r. odbyły się

„A ndrzejki” dla dzieci i m łodzieży, w so­

boty odbyw ają się dyskoteki (bezpłatne!), był rów nież „S ylw ester” , na którym w spa-

m a w spaniały sposób na nudę. Taki klub to skarb w małej w iosce. O rganizatorom należą się szczere gratulacje!

E.P.

Tajem nicza nazw a „Jaskinia” to nic in­

nego ja k klub m łodzieżow y w M yślinie.

W znowienie działalności tego klubu nastą­

piło w maju 1997r. G ospo­

darzem klubu je st pani K a­

tarzyna Kalinowska, która c z u w a n ad p ra w id ło w ą jego d z ia ła ln o śc ią i dba o to, by młodzież urozm aici­

ła sobie swój w olny czas w k u ltu ra ln y sposób. W klubie prężnie działa kół­

ko plastyczne w którym tw órczo pracuje 20 osób.

We w rześniu ub. roku po ­ w stało rów nież kółko te-

niale bawiło się 16 osób. Już w now ym roku dzieci były na w ycieczce we W rocław iu.

W idać, że atrakcji nie brakuje i M yślina

W ostatnim num erze „E cha” w spom i­

nałam o interesującej gazetce, k tó rą w yda­

li uczniow ie Szkoły Podstaw ow ej Turzy.

Już pierw sze w ydanie tej gazetki zaow o­

cow ało (jest je st ju ż num er drugi, a w przy­

gotow aniu trzeci).

Uczniow ie Szkoły Podstawowej w Bzi- nicy także spróbow ali.U kazał się rów nie interesujący m iesięcznik nazw any w dzię­

cznie „B ziniczka” .

W inauguracyjnym num erze zaw arto inform acje o im prezach szkolnych, no w o ­ ściach (nie zaw sze przyjem nych) ze szkol­

nej ławy, dow iadujem y się rów nież o czym szu m ią drzew a nad B ziniczką. R edaktorzy pism a zap o zn ają czytelników z gatunkiem zw ierząt, którym grozi zagłada z w iny czło­

w ieka. M ożem y się rów nież zapoznać z najnow szą m o d ą w św iecie m łodzieży oraz z w ynikam i w alk tenisow ych w szkole.

O p ie k u n e m i d o b ry m d u ch e m tego p rzedsięw zięcia je s t pani U rszula W itczak

— nauczycielka tej szkoły, a w skład re­

dakcji w chodzi je d en a stu uczniów SP w Bzinicy.

M iło słyszeć, że uczniow ie poza sw o­

imi obow iązkam i szkolnym i ro b ią coś po ­ nadto i ro b ią to dobrze. N asze gratulacje!

E.P.

(9)

i< Ą C I ;< W I D E O M A N A

□ „ S a r a ” to polski film M acieja S iesickie­

go z B. L indą w roli głów nej. O bok B ogu­

sia g rają C ezary Pazura, M arek P erepecz­

ko i zgrabna A gnieszka W łodarczyk. Sara, k tó rą gra A gnieszka, je s t có rk ą bogatego gangstera. Z racji upraw ianego”zaw odu”

tatuś m a sporo wrogów. B oi się o córkę w ię c d la je j b e z p ie c z e ń s tw a z a tru d n ia ochroniarza. L eon — były kom andos n a­

daje się do tego najlepiej. O jciec (całkiem ślepy, jeżeli chodzi o córkę) nie p rzew i­

dział kom plikacji ja k ą stanowi m iłość m ło­

dej dziew czyny do je j opiekuna. Tym cza­

sem ktoś usiłuje pozbyć się Sary i Leon m a p e łn e ręce roboty. Efekty iście zachodnie.

□ „D .N .A .” to horror, w którym m ożem y zauw ażyć połączenie w ątków znanych i łu b ian y ch z „P redatora” , „Indiany Jonesa”

oraz „L ib erato ra” i „N ow ego ko szm aru sa C ravena” . W południow o-am erykań­

skiej dżungli zaczęli ginąć członkow ie tu ­ b ylczych plem ion. A gentka i m łody nauko­

w iec postanaw iają rozw iązać tajem nicę ich ś m ie rc i. D ocierając do w io sk i sta ją się św iadkam i przygotow ań w ojow ników do w alki z m orderczym dem onem . Ś la d pro­

wadzi do starej m isji, w której ktoś p ro w a­

d ził tajne badania genetyczne. W ynik eks­

p e ry m e n tu z a c z ą ł sia ć w o k ó ł k rw a w ą śm ie rć . Para „b a d a c z y ” p o d ąż a tro p em m onstrum . Jednak ich samych rów nież ktoś śledzi. Trwa w yścig — kto kogo pierw szy dopadnie.

□ „ M a łp a w hotelu” to kom edia z udzia­

łem Faye Dunaway, E rica L loyda i Jasona Alexandra. Złodziej biżuterii w prow adza się do pięciogw iazdkow ego hotelu w to ­ w a r z y s tw ie o r a n g u ta n a D u n s to n a . przeddzień dorocznej gali m ałpa w ym y­

ka się spod kontroli sw ojego pana. P ozna­

je Kyla — dziesięcioletniego syna d yrek­

tora hotelu. Para przyjaciół zam ienia eks­

kluzyw ny hotel w praw dziw y cyrk. Ta k o ­ m edia potrafi rozśm ieszyć ro dzinę trzech pokoleń.

□ „ G o tti” A rm anda A ssanta zapoznaje w i­

d za z praw dziw ym życiorysem gangstera.

Jo h n Gotti różnił się od innych członków m afijnego klanu. Dzięki protekcji praw ej ręki ojca chrzestnego m ógł zajść w ysoko.

Trafił do więzienia za złam anie reguły Gosa N o slra. Później jed n ak piął się i przyszedł

czas na to, by posiąść w ładzę absolutną.

P okorny sługa staje się bezkarnym królem zbrodni. Zobaczm y kto go pokona - zazdro­

śni w spólnicy, obrońcy praw a czy też w ła­

sna pycha.

□ „Ż ona pastora” to rom antyczna kom e­

dia z udziałem D. W ashingtona i W. H o­

uston. Julia je st śliczną żoną pastora i śpie-

W styczniu br., nakładem „Stowarzyszenia Twórczego: Krakowski Klub A rtystyczno-L i­

teracki ukazała się książka Janusza O rlikow­

skiego pt. „Radość i dyskoteka”.

Pozycja jest zbiorem esejów i szkiców po­

św ięconych poezji, szczególnie tej ostatnich dwudziestu kilku lat, zawiera teksty napisane przez poetę w latach 1988-1997. Jej kompozy­

cja, co czytamy we wstępie pióra krakow skie­

go filozofa, krytyka literackiego i poety Igna­

cego S. Fiuta „ma charakter typowo dedukcyj­

ny, tzn. na początku zostająprzyjęte pewne usta­

lenia co do tego, w czym powinno ukazywać się piękno poezji, następnie autor dokonuje analiz w ierszy bliskich sobie kolegów po pió­

rze, by na końcu w związku z własnym doświad­

czeniem artystycznym — zaproponować ideę poezji jako gry o piękno i dobrą zabawę” . Stąd podział książki na trzy części: „Poezja — sztu­

ka piękna”, „M oje rozmowy z poetam i”, „Gra w poezję” .

Jeszcze jedno ważne zdanie ze wspom nia­

nego wstępu: „Książka poety i eseisty z Do­

brodzienia jest (...) ważną próbą krytycznolite­

racką na rynku wydawniczym, skąpym w tego typu propozycje. Może wnieść nowe elementy, umożliwiające inne od tradycyjnego, spojrze­

nie na najnowsze dzieje poezji polskiej.

Pozycja do nabycia w dobrodzieńskiej księgarni.

* * *

W lutym br. w serii Częstochowska Biblio­

teczka Poetów i Prozaików ukazał się tomik wierszy W ładysława E. Piekarskiego zatytuło­

wany „Skrzyżowania” . Zbiorek, wydany z oka­

zji 30 -lecia debiutu literackiego autora, jest rem iniscencją przedstaw iającą zderzenia auto­

ra z innymi ludźmi, szczególnie kobietami, uwa­

runkowaniami obligowanym i najczęściej ich codziennością, myśleniem kategoriami trady­

cji. Pozycja ciekawa pod względem socjologicz­

nym, do nabycia w dobrodzieńskiej księgar­

ni.

Posłow ie do zbiorku napisał krakow ski poeta Andrzej Krzysztof Torbus.

w a w kościelnym chórze. P astor przeży­

w a chw ilow e kłopoty, przy tym je g o m ał­

żeństw o straciło swój blask. Julia m odli się o cud, który uratow ałby pozycję K o­

ścioła i jed n o cześn ie jej m ęża, a co za tym idzie zcaliłby na pow rót ich m ałżeństw o.

N a jej prośby N iebo odpow iedziało kon­

kretnie..., posłało jej anioła. Z esłany” de- legat”” przybrał w ygląd człow ieka i po sw ojem u rozpraw ia się ze złem .

REPERTUAR KINA

08.03.98 r. „Incydent” film sen­

sacyjny prod.USA.

M łody am eryka- nin i je g o żo n a p o d ró żu ją sam ochodem z B ostonu do K alifornii. Pośrodku pusty­

ni ich sm ochód odm aw ia posłuszeństw a.

P rzypadkow y kierow ca proponuje pomoc:

trzeba pojechać do najbliższej przydroż­

nej restauracji i telefonicznie w ezwać służ­

b y d r o g o w e . Ż o n a p rz y jm u je o fe rtę . W yk.K urt R ussel, J.T.Walsh.

10.03.98 r. „A nastazja,, film anim owany prod. U S A — projek­

cje dla szkół podstawowych.

15.03.98 r. „Obcy: Przebudze­

nie” — film fantastyczno-nauko­

w y prod. USA.

Zdepraw ow ani uczeni przy w racają do życia kosm onautkę która w ielokrotnie w alczyła z potw orem . Pragną stw orzyć hybrydę, w której cechy ludzkie p o łą cz ą się z cecham i istot z kosm osu. Ale eksperym ent w ym yka się spod kontroli.

Wyk. Sigourney Weaver, W inona Ryder.

22.03.98 r. „W morzu o ognia”

— film sen sa c y jn y p ro d .U SA .

Funkcjonariusz służb ochrony środow iska odw iedza górzyste rejony stanu K entucky i w pada na trop przestępstw a: w opuszczo­

n ych k o p aln iac h składow ane są trujące odpady p rzem ysłow e. Wyk. Steven Seagal, Kris K ristofferson.

29.03.98 r. „Goło i W esoło”—

komedia prod.USA.Dwaj

m łodzi pra­

c o w n ic y sta ło w S h effild tra c ą zajęcie

w

w yniku redukcji etatów .Gdy do m iasta przyjeżdża m ęski zespół striptizerski, dwaj przyjaciele p rzedzierają się do bud i ob­

serw ują entuzjastyczną reakcję damskiej w idow ni P ostanaw iają założyć zespół.

zespóf muzyczny

VOYAGER — S.M.

wesela, zabawy, festyny, bale

M arian W ierzbicki Seb astian W acław czyk

D obrodzień K olonow skie

ul. L ubliniecka 10/6 ul. Tulipanow a 16, tel. (077) 611 544

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest to dla mnie rewolucja, bo pojawia się pomysł, który jest zupełnie, ale to zupełnie nieoczywisty?. Ba, podobno Oded Goldreich zawsze swój kurs kryptologii (w Instytucie

Do rozwiązywania zadań wykorzystaj wiadomości z ostatnich lekcji oraz twierdzenie Pitagorasa. Do sprawdzenia prześlij

Prezydent powołuje nowego pre- miera (premier i  jego rząd muszą jednak uzyskać aprobatę Sejmu) oraz niektórych najwyższych urzędników państwowych, jest także

Zanim odczyta tekst, prosi uczniów, aby podczas prezentacji wiersza starali się zakreślać treści, które mówią o tym, dlaczego warto sięgać po książki. Po przeczytaniu utworu

Ad.1 Nie wszystkie wodorotlenki rozpuszczają się w wodzie np. wodorotlenek wapnia rozpuszcza się trudno – doskonale wiedzą o tym murarze przygotowujący zaprawę murarską. b)

Oczywiście Bolzano nie zgodziłby się, że Bóg istnieje, ponieważ zdanie „Bóg istnieje ” jest prawdziwe.. Jego zdaniem, Bóg jest substancją nieuwarunkowaną i stąd

Tekst Beaty Garlej Koncepcja warstwowości dzieła literackiego Romana Ingardena ujęta w perspektywie ontologii egzy- stencjalnej i jej konsekwencja koncentruje się na

Spośród rezydencji magnackich powstałych w Warszawie w pierwszej połowie XVII wieku zdecydowanie wyróżniał się pałac należący do faworyta króla Władysława IV,