• Nie Znaleziono Wyników

Tożsamość rodzajowa przestępstw i jej kryteria w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tożsamość rodzajowa przestępstw i jej kryteria w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Kabat

Tożsamość rodzajowa przestępstw i

jej kryteria w świetle orzecznictwa

Sądu Najwyższego

Palestra 11/12(120), 44-53

(2)

ANDRZEJ KABAT

Tożsamość rodzajowa przestępstw i jej kryteria

w świetle orzecznictwa Sqdu Najwyższego

P ojęcie „przestępstwo tego samego rodzaju” najczęściej łączy się z przepisami dotyczącym i odpowiedzialności karnej recyd yw istów . W polskim u staw odaw stw ie karnym spotykam y je w art. 60 § 1 k.k., w art. 51 k.k.W .P., w art. 2 ustaw y z dnia 22 m aja 1958 r. o zaostrzeniu odpow iedzialności karnej za chuligaństw o, w art. 25 § 1 lit. a) ustaw y karnej skarbowej oraz w art. 2 § 2 ustaw y z dnia 29 m aja 1957 r. o w arunkow ym zw olnieniu osób odbyw ających karę pozbawienia w oln ości.

W w ym ienionych przepisach ustaw odawca n ie określił tego, co należy rozum ieć przez to p o ję c ie .1 Sprawę tę pozostawiono nauce prawa karnego oraz orzecznictwu Sądu N ajw yższego.

W doktrynie pow szechnie przyjm uje się, że przestępstw am i tego sam ego rodzaju są czyny skierow ane przeciwko takiem u sam em u przedm iotowi ochrony karnej.* U znaje się, że tożsam ość rodzajowa przestępstw zachodzi także w tedy, gdy jeden czyn w ystąp ił w postaci zjaw iskow ej, a drugi w form ie d okon anej.3 Istotne jest bowiem to, że w obu wypadkach działanie spraw cy skierow ane było przeciwko takiem u sam em u przedm iotow i ochrany prawnokairnej.

0 tym , jakiego rodzaju dobro praw ne ma być chronione przez daną normę, de­ cyduje ustawo'dawca. W poszczególnych rozdziałach części szczególnej kodeksu karnego, a najczęściej także w ustaw ach szczególnych, zgrupowane są przepisy chroniące to samo dobro. Jego rodzaj określają tytu ły rozdziałów, które — jak pod­ k reślił Śliw iń ski — są także częścią ustaw y. 4

N ajczęściej w ięc przestępstw a um ieszczone w tym samym rozdziale kodeksu karnego lub w u staw ie szczególnej będą czynam i tego samego rodzaju. Od za­ sady tej są jednak w yjątk i. Może się bowiem zdarzyć, że w jednym rozdziale zo­ staną zgrupowane przestępstwa chroniące kilka dóbr. Przykładem m oże tu być

1 D e f i n i c j ą t a k ą s p o t y k a m y w k .k . b r a z y l i j s k i m z 1940 r . S t o s o w n i e d o a r t . 47 § 2 t e g o k o d e k s u , p r z e z p r z e s t ę p s t w a t e g o s a m e g o r o d z a j u n a l e ż y r o z u m i e ć c z y n y p r z e w i d z i a n e w t y m s a m y m p r z e p i s i e , j a k r ó w n i e ż p r z e w i d z i a n e w i n n y c h n o r m a c h , le c z w y k a z u j ą c e t e s a m e c e c h y z e w z g l ę d u n a u z a s a d n i a j ą c y j e s t a n f a k t y c z n y ( i m H i n b l i c k a u f d i e s i e b e g r ü u n d e n d e n S a c h v e r h a l t e — a u t o r k o r z y s t a ł z t ł u m a c z e n i a n i e m i e c k i e g o ) b ą d ź p o b u d k i , k t ó r y m i k i e r o ­ w a ł s ię s p r a w c a p r z y i c h p o p e ł n i e n i u . * 2 J . A k e r : P r z y c z y n e k d o p o j ę c i a r e c y d y w y i z a t a r c i a s k a z a n i a , „ G a z e t a S ą d o w a W a r s z a w s k a ” n r 29—30/1936, s. 441; K . D a s z k i e w i c z : p r z e s t ę p s t w a p o p e ł n i o n e z t y c h s a m y c h p o b u d e k i p r z e s t ę p s t w a t e g o s a m e g o r o d z a j u , N P n r 7— 8/1962 r„, s . 1023; L . L e r n e 11; W y k ła d p r a w a k a r n e g o , W a r s z a w a 1961, s . 309; J . M a k a r e w i c z : K o m e n t a r z d o k . k ., w y d . V , L w ó w 1938, s. 220; L . P e i p e r : K o m e n t a r z d o k . k ., K r a k ó w 1936, s. 168; s . Ś l i w i ń s k i : P r a w o k a r n e m a t e r i a l n e , W a r s z a w a 1946, s. 481; S . Ś l i w i ń s k i : p r z e s t ę p s t w a t e g o s a m e g o r o d z a j u , „ G a z e t a S ą d o w a W a r s z a w s k a ” n r 26—27/39, s. 345 i n a s t . ; W . S w l d a : p r a w o k a r ­ n e — C z ę ś ć o g ó l n a , W a r s z a w a 1966, s. 311; J . S l i w o w s k i : P r a w o k a r n e , c z ę ś ć I I , T o r u ń 1960, s. 84; W . W o l t e r : Z a r y s s y s t e m u p r a w a k a r n e g o , t o m I I , K r a k ó w 1934, s. 102. 8 K . D a s z k i e w i c z : P r z e s t ę p s t w a p o p e ł n i o n e z t y c h s a m y c h p o b u d e k i p r z e s t ę p s t w a t e g o s a m e g o r o d z a j u , s. 1024. P o r . t a k ż e u c h w a ł ę S ą d u N a jw y ż s z e g o z d n i a 24 s t y c z n i a 1966 r . V I K Z P 1/1966 — N P n r 4/66, 5. 542 1 543. 4 S . Ś l i w i ń s k i : P o k r z y w d z o n y w w y p a d k u p a s e r s t w a , „ G a z e t a S ą d o w a W a r s z a w s k a ’" n r 21/39, s. 293.

(3)

12

(

120

)

T o ż s a m o ś ć r o d z a j o w a p r z e s t ę p s t w I j e j k r y t e r i a 45 rozdział X X X V k.k., który — jak to w ynika z jego tytułu — grupuje normy chroniące różne dobra (życie, zdrowie, nietykalność cielesn ą ).5 Brak jest w ięc podstaw do uznania przewidzianych w nim czynów za przestępstw a tego samego rodzaju.

D otychczasow e nasze uw agi dotyczyły k w estii, które w zasadzie nie nasuwały w ątp liw ości. N ie w yczerpują one jednak w całości problem atyki związanej z po­ jęciem „przestępstwa tego sam ego rodzaju”. Z zagadnieniem tym łączy się szereg dalszych problem ów, przy czym w iększość z nich należy do kontrowersyjnych. Tych w łaśnie k w estii dotyczy orzecznictwo Sądu Najw yższego, jakie ukształtow ało

się na kanw ie om awianego zagadnienia.

Po w ejściu w życie k.k. z 1932 r. Sąd N ajw yższy zajm ował się po raz pierwszy om awianą problem atyką w wyroku z dnia 23 października 1934 r. (II K 1054/34).8 Przedm iotem rozstrzygnięcia była kw estia, czy o przestępstw ach tego samego ro­ dzaju można m ówić rów nież w tedy, gdy chodzi o czyny um ieszczone w różnych rozdziałach kodeksu. W konkretnym w ypadku dotyczyło to paserstw a (art. 160 um ieszczony w rozdziale X X V k.k.) i kradzieży (art. 257 § 1 — rozdział X X X IX k.k.). Sąd N ajw yższy w yjaśnił, że czyny te stanow ią przestępstw a tego sam ego rodzaju. Orzeczenie to n ie zawiera w yczerpującego uzasadnienia i z tego w zględu z jego m otyw ów n ie możemy się dowiedzieć, dlaczego paserstwo i kradzież uznano za czyny tego sam ego rodzaju.

Tożsam ością rodzajową kradzieży i paserstw a zajm ował się Sąd Najwyższy także w w yroku z dnia 2 czerwca 1938 r. (K 2610/37). 7 W wyroku tym w ym ienione przestępstw a zostały rów nież uznane za czyny tego samego rodzaju. M otywacja tego rozstrzygnięcia jest następująca: Przy badaniu, czy w grę wchodzi jednoro- dzajowość przestępstw a, n ie n ależy „niew olniczo” trzymać się grupy czynów bądź rozdziałów k.k. N iekiedy należy w yjść poza te ramy. W konkretnym wypadku — zdaniem Sądu Najwyższego — obydwa czyny godzą w dobro indyw idualne praw ­ nego posiadacza rzeczy, w związku z czym istnieją podstaw y do przyjęcia tożsa­ m ości rodzajowej paserstw a i kradzieży.

Pogląd, że o przestępstw ach tego samego rodzaju można m ówić w stosunku do czynów przewidzianych w różnych rozdziałach k.k. albo w ustaw ach szczególnych, został także uznany w orzecznictwie powojennym .

W w yroku z dnia 4 października 1962 r. V K 910/61 Sąd N ajw yższy uznał za czyny tego samego rodzaju przestępstw o przewidziane w art. 215 § 1 k.k. a po­ pełnione przez nietrzeźw ego 'kierowcę oraz pcrzystępstwo z art. 28 § 1 ustaw y z dmia 10 grudnia 1959 r. o zwalczaniu alk oholizm u.8 W m otyw ach (pokreślono, że zbież­ ność tych przestępstw w ynika z identyczności przedm iotu ochrony oraz cech podm iotowych.

N astępnie w uchw ale z dnia 4 lutego 1965 r. VI KO 52/64 Sąd N ajw yższy w y ­ jaśnił, że tożsam ość rodzajowa zachodzi także w tedy, gdy jedno z przestępstw zwra­ ca się jeszcze przeciwko dalszem u dobru, tj. gdy nastąpi zjawisko pozornego zbiegu przepisów ustawy.® Oznacza to, że w wypadku pozornego zbiegu przepisów

5 O d m i e n n e s t a n o w i s k o z a j m u j e w t e j k w e s t i i J . A k e r , k t ó r y t w i e r d z i , że w k a ż d y m w y p a d k u c z y n y z g r u p o w a n e w t y m s a m y m r o z d z i a l e s t a n o w i ą p r z e s t ę p s t w a te g o s a m e g o r o d z a j u (p o r . J . A k e r : P r z y c z y n e k d o p o j ę c i a r e c y d y w y i z a t a r c i a s k a z a n i a , s. 441). Z b l i ż o n y p o g lą d w y r a z i ł J . M a k a r e w i c z ( p o r . K o m e n t a r z d o k .k ., s. 222). 6 Z O z 1935 r . , z . V. 7 Z O z 1938 r . , p o z . 7. 8 N P n r 2/63, S. 285 i n a s t . fl N P n r 4/65, s. 444.

(4)

A n d t2i IC a » • t Nr 12 (120>

ustaw y podstawą do oceny jednorodzajowości może być każde z naruszonych lu b zagrożonych dóbr.

Stanowisko, w edług którego można przyjąć tożsamość rodzajową p rzestępstw umieszczonych w różnych rozdziałach k.k. albo w ustaw ach szczególnych, zostało zakw estionow ane przez J. Makarewicza. Zagadnieniem tym zajął się on w swym komentarzu do k.k., w którym skrytykow ał cytow any poprzednio wyrok Sądu N ajw yższego z dnia 23 października 1934 r . 10 Orzeczenie to — zdaniem autora — nie liczy się z kodeksem polskim . Fakt um ieszczenia paserstwa w rozdziale X X V (przestępstwa przeciwko porządkowi publicznem u), a kradzieży w rozdziale X X X IX (przestępstw a przeciwko mieniu) w yłącza m ożliwość uznania tych przestępstw za czyny tego samego rod zaju .11

Przeciw ko przyjęciu jako zasady, że paserstwo i kradzież stanow ią przestępu stw a tego samego rodzaju, w ypow iedział się Ś liw iń sk i.12 W ywody sw oje p rzed- •taw ił on w naw iązaniu do przytoczonych poprzednio orzeczeń Sądu N ajw yższego z okresu m iędzyw ojennego.

Zdaniem Śliw ińskiego błędny jest pogląd przyjm ujący tożsamość paserstw a i kradzieży, jak rów nież stanow isko w yłączające w ogóle istnienie takiej m ożli­ w ości. Przy rozstrzyganiu tego problem u — w yw odzi autor — należy przede w szy ­ stkim m ieć na uwadze, czy paserstwo n ie pozostaje w zbiegu ustaw z k tórym i z przestępstw rozdziału X X X IX . U stalen ie, że zachodzi taki zbieg (choćby pozor­ ny), pozwala na przyjęcie tożsam ości rodzajowej kradzieży i paserstwa. Sytuacja taka będzie m iała m iejsce w tedy, gdy paserstwo polegać będzie na nabyciu rzeczy pochodzącej z przestępstw a lub na udzieleniu pomocy w jej zbyciu. Paser, który nabywa rzecz pochodzącą z przestępstw a — prócz tego, że narusza „porządek publiczny” (przedmiot ochrony rozdziału XXV) — popełnia także przestępstw o skierow ane przeciwko m ieniu. Nabyw ając to m ienie, dopuszcza się jego przy­ w łaszczenia (art. 262 § 1 k.k.), albowiem fakt kradzieży n ie spowodow ał tego, że przestało ono być „cudzym m ieniem ”. W razie zaś udzielenia pomocy w zbyciu rzeczy pochodzącej z kradzieży, obok paserstw a w ystęp uje pomoc do przyw łaszcze­ nia (art. 27 k.k. w związku z art. 262 § 1 k.k.). W obydwóch wypadkach czyn spraw cy zakw alifikow any zostanie z art. 160 k.k., gdyż przepis tea, jako surowszy, zgodnie z dyrektyw ą art. 36 k.k. „pochłonie” art. 262 § 1 k.k. Fakt pow yższy w niczym jednak n ie zmienia treści „w ew n ętrznej” danego przepisu, w zw iązku z czym — konkluduje autor — w takich w ypadkach istn ieje podstawa do uznania paserstw a i kradzieży za przestępstw a tego samego rod zaju .13

Pogląd Ś liw iń skiego odpowiadający w zasadzie cytow anym .poprzednio orze­ czeniom Sądu Najw yższego okresu pow ojennego, w ydaje się być słuszny, ale pod w arunkiem , że do sprawy ustalania rodzaju dobra atakowanego czynem sprawcy nie będziem y się ustosunkow yw ać w sposób form alistyczny. B liższe uwagi na ten tem at zostaną poczynione później. W tym m iejscu należy tylko stw ierdzić, że brak jest podstaw do uznania, iż paserstw o w każdym w ypadku jest przestępstw em tego sam ego rodzaju co kradzież. Poza w ypadkam i om ówionym i w yżej (nabycie rzeczy pochodzącej z kradzieży lub pomoc w jej zbyciu) przedm iotem ochrony ksrriej w w ypadku paserstw a będzie w yłącznie porządek publiczny, a w tedy n ie sposób m ówić o tożsam ości rodzajowej tych przestępstw.

10 J . M a k a r e w i c z : o p , c i t ., s. 220. n J w .

12 S . Ś l i w i ń s k i : P r z e s t ę p s t w a • a n if te o r * 4 z a jtf . s. MS. 1« J w .

(5)

W r 1 2 (1 2 0 ) T o i s a m o i ć r o d z a j o w a p r z e s t ę p s t w i j e ) k r y t e r i a 47 W praktyce wym iaru spraw iedliw ości w yłonił się problem, czy różny rodzaj w in y w yłącza tożsamość rodzajową przestępstw . W k w estii tej kilkakrotnie w y ­ powiadał się Sąd N ajw yższy. Dużo stosunkowo m iejsca poświęcono jej także w p iśm iennictw ie p raw n iczym .14

W okresie m iędzyw ojennym Sąd Najw yższy n ie zajm ow ał się tym problem em . Po raz pierwszy był on przedmiotem rozstrzygnięcia w w yroku z dnia 18 stycznia 1954 r. III K 844/53.15 W orzeczeniu tym Sąd N ajw yższy w yraził pogląd, że o tożsam ości rodzajowej można m ówić tylko w stosunku do przestępstw opar­ tych na tej samej postaci w iny. Ten sam rodzaj przestępstw a — czytam y w w y ­ roku — „wym aga rodzajowego podobieństwa czynu n ie tylko pod w zględem przedm iotowym, ale także pod w zględem podm iotow ym ”.

Analogiczne stanowisko zajął Sąd N ajw yższy w dwóch późniejszych orzecze­ niach. W postanow ieniu z dnia 24 marca 1961 r. w yłączona została m ożliwość uzna­ nia za przestępstw a tego samego rodzaju czynu z art. 230 § 1 k.k. i art. 23 usta­ w y z 10 grudnia 1959 r. o zwalczaniu alk oh olizm u ,1* a w w yroku z dnia 11 paź­ dziernika 1962 r. — z art. 286 § 1 i z art. 286 § 3 k .k .17 W obydwu w ypadkach Sąd N ajw yższy uznał, że różna forma w iny w yłącza tożsam ość rodzajową prze- «tępstw.

Z odm iennym stosunkiem do tego problemu spotykam y się w uchw ale z dnia 14 września 1961 r. VI KO 9/61.18 Sąd N ajw yższy w yraził w niej następujący po­ gląd: Przy ocenie tożsam ości rodzajowej dwóch lub w ięcej .przestępstw należy poddać rozważaniu przede w szystkim ich stronę przedm iotową, chociaż nie można też pominąć strony podm iotowej. Różny rodzaj w in y — um yślnej lub n ieu m yśl­ nej — może w konkretnych okolicznościach popełnienia danych czynów stanow ić podstaw ę do w yłączenia tożsam ości rodzajowej tych przestępstw . Będzie to m iało m iejsce w tedy, gdy okoliczności te „wskazują na zupełnie odmienny, charakter podm iotowy tych czynów z punktu widzenia niebezpieczeństw a społecznego, jakie reprezentują. W m otyw ach uchw ały teza ta została rozw inięta. Przede w szystkim stwierdzono w nich, że tam, gdzie ustaw a m ów i o „przestępstw ie”, ma ona na m yśli zarówno stronę przedm iotową, jak i podm iotową. Jeżeli chodzi jed ynie 0 znam iona przedm iotowe, to operuje ona w yrażeniem „czyn zabroniony pod groźbą kary” (np. art. 70 i 79 k.k.). Zasada subiektyw izm u, na której k.k. z 1932 r. opiera całość zagadnienia odpowiedzialności karnej, nakazuje uwzględniać stronę podm iotową przy rozważaniu w szelkich łączących się z nią k w estii. Konkretny prze­ pis m oże jednak w różny sposób określić rolę i znaczenie strony podm iotowej czynu przestępnego w granicach danej sytuacji prawnej. Normy art. 60 § 1 1 art. 63 § 1 k.k. (ich w łaśnie dotyczy uchwała — dopisek mój, A. K.), oparły in sty ­ tucję recydyw y na identyczności pobudek, tj. na kryterium ściśle podm iotowym

14 S . P ł a w s k i : R e c y d y w a , W a r s z a w a 1966, s. 122. S . P ł a w s k i : P r z e g l ą d o r z e c z n c - t w a S ą d u N a jw y ż s z e g o w z a k r e s i e p r a w a k a r n e g o m a t e r i a l n e g o (I p ó ł r o c z e 1962), N P 2/63, i . 213 i n a s t . ; K . D a s z k i e w i c z : P r z e s t ę p s t w a p o p e ł n i o n e z t y c h s a m y c h p o b u d e k i p r z e - « tę p s t w a te g o s a m e g o r o d z a j u , s . 1023; H . R a j z m a n : G lo s a d o u c h w a ł y s k ł a d u s i e d m i u s ę ­ d z ió w S ą d u N a jw y ż s z e g o z d n i a 14 w r z e ś n i a 1961 r . V I K O 9/61 — N P n r 1/62, s. 133 i n a s t . 15 O S N 1954 r . , z. I I I , p o z . 52. 1« O r z e c z e n i e n i e p u b l i k o w a n e . 17 O r z e c z e n i e n i e p u b l i k o w a n e . 18 N P n r 1/82, s. 132 i n a s t . N a u c h w a ł ę z 14 w r z e ś n i a 1961 r . p o w o ł u j e s ię S ą d N a j w y ż - i z y w w y t y c z n y c h z d n i a 24.11.1967 r . w » p r a w ie p o s t ę p o w a n i a i o r z e k a n i a k a r y w z g lę d e m r e c y d y w i s t ó w ( w y ty c z n e t e o p u b l i k o w a n o w M . P . N r 27, p o z . 125 z d n i a U m a j a 1337 r . ) . Z a g a d n i e n i e t o ż s a m o ś c i r o d z a j o w e j p r z e s t ę p s t w p o t r a k t o w a n e z o s t a ł o w w y t y c z n y c h m a r ­ g in e s o w o . W t e j k w e s t i i b o w » m S ą d N a jw y ż s z y o g r a n i c z y ł s i ę w z a s a d z i e d o p r z y t o c z e n i a ■ i e k t ó r y c h f r a g m e n t ó w w s p o m n i a n e j u c h w a ł y .

(6)

4 8 A n d r z e j K a b a t N r 12 (120)

i na tożsam ości rodzajowej przestępstw , a w ięc na kryterium m ieszanym , które ma na w zględzie przede w szystkim stronę przedm iotową, ale ponadto także i stronę podm iotową. W tym ostatnim w ypadku chodzi o tzw. recydyw ę grupową (przynależność przestępstw do tej samej grupy), przy której identyczność pobudek nie jest wym agana. W św ietle poczynionych w yżej uwag — zdaniem Sądu N aj­ w yższego — pogjąd, że przy recyd yw ie grupowej (tożsamość rodzajowa prze­ stępstw) „now e” przestępstw o musi być oparte na tej samej form ie w iny, jest nie do przyjęcia.

W konkluzji tych w yw odów Sąd N ajw yższy dochodzi do wniosku, że „do roz­ w iązyw ania zagadnienia recydyw y podejść należy od strony przedm iotowej i przy­ jąć jako zasadę, że przestępstwo jest tego sam ego rodzaju — choćby zam ieszczone w różnych rozdziałach k.k. lub różnych ustaw ach szczególnych — jeżeli godzi w tego samego rodzaju dobro chronione przez prawo.” W w yjątkow ych tylko w y ­ padkach strona podmiotowa może zerwać w ięź m iędzy dwoma następującym i po sobie czynam i. Nastąpi to w tedy, gdy konkretne okoliczności faktyczne w skazyw ać będą na zupełnie odm ienny charakter podm iotow y czynów „z punktu w idzenia spo­ łecznego niebezpieczeństw a, jakie reprezentują.”

Słuszność poglądu wyrażonego w om awianej uchw ale poddano w ątpliw ości. Z krytyką' tego stanow iska w ystąpili H. Rajzman 19 i S. P ła w sk i.20 N ie podzieliła go także K. Daszkiew icz. 21 W ym ienieni autorzy, om awiając krytycznie tezy uchw a­ ły, w ychodzili z różnych założeń. N ie zaw sze też takie samo było proponowane przez nich rozw iązanie problemu. K onieczne jest w ięc oddzielne om ów ienie za­ jętych przez nich stanowisk.

Zdaniem H. Rajzmana, o p rzestępstw ie tego sam ego rodzaju można m ówić tylko w tedy, gdy rozważane czyny popełniane zostały z tą samą formą w in y .22 Autor ten uważa, że w ynika to z następujących przesłanek: Powrót „do prze­ stęp stw a” to n ie powrót „do czynu zabronionego pod groźbą kary”. 28 W przestęp­ stw ie bowiem tk w i elem ent w in y, który n ie w ystęp u je w „czynie zabronionym pod groźbą kary”. Okoliczność ta przem aw ia w spoisób decydujący za k on iecz­ nością uw zględnienia — przy ustalaniu tożsam ości rodzajowej przestępstw — tak ­ że elem en tów podm iotowych.

Istotne znaczenie ma w tym zakresie także fakt, że założeniem norm praw ­ nych jest surow sze karanie tego sprawcy, który dopuszczając się nowego prze­ stęp stw a, w ykazał, iż zasługuje na surowsze potraktowanie, „gdyż jego postawa w zględem in teresów i dóbr znajdujących się pod ochroną ustaw y karnej ujawnia nadal taki sam negatyw ny kierunek i takie samo jak poprzednio antyspołeczne zaangażowanie psychiczne”. 24 W w ypadku gdy pierw sze przestępstw o było n ie ­ um yślne, a następne um yślne, „to um yślność, jako w yższy rodzaj w in y, przejawia się u sprawcy po raz pierw szy”. 25 W sytuacji zaś odwrotnej w spom niane po­ przednio „antyspołeczne, psychiczne zaangażowanie sprawcy” uległo osłabieniu. W obu wypadkach — w yw odzi H. Rajzman — brak jest podstaw do przypisania

19 H. R a j z m a n : o p. c i t ., s . 133 i n a s t . 20 S. P ł a w s k i : P r z e g l ą d o r z e c z n i c t w a S ą d u N a jw y ż s z e g o w z a k r e s i e p r a w a k a r n e g o m a t e r i a l n e g o (I p ó ł r o c z e 1962), s. 213 i n a s t . 21 K . D a s z k i e w i c z : o p . c i t ., s. 1023 i n a s t . 22 H . R a j z m a n : o p . c i t ., s. 134 i n a s t . 23 J w . 24 J w . 25 J W .

(7)

N r 12 (120) T o t s a m o S i r o d z a j o w a p r z e s t ę p s t w t ) e ) k r y t e r i a 49

sp raw cy powrotu do przestępstw a, które w całości elem en tów niezbędnych do b y tu w łaśn ie „przestępstw a” byłoby tego samego rodzaju. *•

W sposób krytyczny odnosi się także do w spom nianej uchwały S . Pław ski. w Pod jej adresem w ysun ął on zarzut niejasnego rozstrzygnięcia om awianej k w estii oraz zarzut braku konsekw encji. P ław ski uważa, że Sąd N ajw yższy n ie oparł się ani na w ykładni ściśle gram atycznej, ani na przesłankach krym inologicznych. W ykładnia ściśle gramatyczna uzasadnia tezę, że o tożsam ości rodzajowej prze­

stęp stw decyduje w yłącznie kryterium przedm iotowe. Do innych natom iast

w niosków dochodzimy w tedy, gdy sięgniem y do w ykładni opierającej się na prze­ słankach krym inologicznych. ** Przy zastosowaniu bowiem tej w ykładni okaże się, że przestępstw am i tego sam ego rodzaju mogą być tylko te czyny, które charakte­ ryzuje ten sam przedmiot ochrony oraz identyczna postać w in y. Stanowisko to P ła w sk i uzasadnia w sposób następujący: W art. 60 § 1 k.k. m owa jest o „powrot­ n y m p rzestępstw ie”. U życie w tym wypadku w yrazu „przestępstw o” ma decydu­ ją c e znaczenie. Św iadczy ono o tym , że ustaw a ma na m yśli zarówno znamiona przedm iotowe, jak i podm iotowe. Gdyby bowiem chodziło tylko o znamiona przed­ m iotow e, to ustaw odawca operow ałby term inem „czyn”. 28

C ałkow icie odm ienne stanow isko zajęła w tej k w estii K. D a szk iew icz.40 Uważa ona, że o tożsam ości rodzajowej przestępstw decyduje w yłącznie kryterium przed­ m iotow e. Przy ocenie w ięc, czy dwa lub w ięcej przestępstw stanow ią czyny tego sam ego rodzaju, sprawa rodzaju w in y n ie ma znaczenia. Z faktu, że w art. 60 § 1 i 63 § 1 k.k. m owa jest o „przestępstw ie”, a n ie „o czynie zagrożonym karą”, ■wpływa dla zagadnienia powrotu do przestępstw a w niosek, iż m usi to być pow rót n ie tylko do czynu zagrożonego karą, ale rów nież do czynu zaw inionego”. 81 N ie oznacza to jednak, że w obu w ypadkach m usi w ystąpić ta sama forma w iny.

Autorka polem izuje z przedstaw ionym i poprzednio w yw odam i H. Rajzm ana. K w estionuje m.in. tezę, w m yśl której założenie norm prawnych przem awia prze­ ciw ko surowszem u ukaraniu sprawcy w ów czas, gdy następujące po sobie przestęp­ stw a stanow ią czyny: um yślny i nieum yślny lub odwrotnie. Zdaniem D aszk iew i- czow ej, stosow anie w takich wypadkach surow szej represji uzasadnia okoliczność że powrót do przestępstw a „w skazuje na n asilenie negatyw nego stosunku sprawcy do pew nego rodzaju dóbr chronionych przez prawo, zwłaszcza że to ponowne naruszenie dobra tego samego rodzaju nastąpiło po próbach w ychow aw czego od­ działania na sprawcę w postaci skazania go za poprzednie przestępstw o i odby­

w ania przez niego kary.” 52

Brak w tej k w estii jednolitego orzecznictwa Sądu Najw yższego oraz om ówiona w yżej rozbieżność p oglądów przedstaw icieli nauki prawa karnego n iew ątp liw ie utrudnia w łaściw e stosow anie norm prawnych operujących term inem „przestępstwa tego sam ego rodzaju” w w ypadku, gdy chodzi o czyny oparte na różnych posta­ ciach w iny.

W św ie tle przepisów obowiązującej ustaw y oraz z punktu w idzenia p olityki kry­ m inalnej najbardziej słuszne w ydaje się stanow isko, które odrzuca m ożliw ość przy­

£1 J w . 17 S . P ł a w s k i : P r z e g l ą d o r z e c z n i c t w a S ą d u N a jw y ż s z e g o w z a k r e s i e p r a w a k a r n e g o m a t e r i a l n e g o , s t r . 213 i n a s t . 28 J w . M J w . :s K . D a s z k i e w i c z : o p . c l t ., s. 1023. *1 J w . *» J w . 4 — P a l e s t r a

(8)

30 A n d r z e j K a b a t Nr 12 (120)

jęcia tożsam ości rodzajowej przestępstw w w ypadku różnych postaci w in y. W spo­ sób przekonujący .przem awia za tym argum ent podniesiony przez Rajzmana i P ław skiego, którzy — jalc już wspom niano — w yw odzą, że użycie w przepisach w yrazu „przestępstw o” oznacza, iż chodzi tu o znamiona strony przedm iotow ej ł podm iotow ej. Warto podnieść i tę okoliczność, że w om awianych przepisach cho­ d zi o norm y określające zasady surowszego traktow ania sprawców. Jak wiadom o zaś, norm y takie podlegają w ykładni ścieśniającej — odiosa su nt restrin gen da. 81 Czy o przestępstw ach tego sam ego rodzaju można m ów ić także w tedy, gd y chodzi o dwa lub w ięcej czynów nieum yślnych? Na pytanie to odpowiedzieć na­ leży twierdząco. Brak jest bowiem podstaw do w yłączenia w takim w ypadku toż­ sam ości rodzajowej t,ych przestępstw , o ile oczyw iście godzą one w ten sam przed­ m iot och ron y.84 W praktyce n iew ątpliw ie rzadkie będą wypadki, w których zajdzie potrzeba orzeczenia w zględem spraw cy czynu nieum yślnego kary przekraczającej górną granicę ustaw ow ego zagrożenia. Praktyczne znaczenie przepisów o recyd yw ie n ie ogranicza się jednak tylko do tej k w estii. Należy bowiem pam iętać, że pociąga ona za sobą także inne skutki, a m ianowicie: zakaz orzekania aresztu przy alterna­ tyw n ym zagrożeniu tą sankcją w iezieniem , zakaz w arunkow ego zaw ieszenia w y ­ konania kary i warunkowego zwolnienia.

Z dotychczasowych naszych rozważań w ynika, że podstaw owym w arunkiem uznania dwóch przestępstw za czyny tego sam ego rodzaju jest to, by godziły on e w to samo dobro chronione przez prawo.

W doktrynie okresu m iędzyw ojennego S. Glaser i A. M ogilnicki w yrazili pogląd,, źe jednorodzajow ość m oże opierać się także na tożsam ości sposobu d ziałan ia.8* Stanow isko to zostało skrytykow ane, przy czym jako głów ny zarzut podniesiono, że n ie znajduje ono uzasadnienia w treści przepisów obowiązującej u sta w y .88

Z uznaniem „sposobu działania” za jedną z przesłanek do ustalenia tożsam ości rodzajowej przestępstw spotykam y się w dwóch, nie dawno ogłoszonych orzecze­ niach Sądu N ajw yższego. Podkreślić jednak wypada, że okoliczność tę potraktow a­ no w nich jako jedną spośród kilk u wchodzących w grę przesłanek o charakterze „posiłkow ym ”. W edług zaś Glasera i M ogilnickiego „sposób działania” stanow i przesłankę sam oistną.

Pierw sze z w ym ienionych orzeczeń to przytoczona już uchwała Sądu N ajw yższe­ go z dnia 4 lutego 1965 r. VI KO 52/64. Czytamy w niej m iędzy innym i: „(...) p

rze-*» H . R a j z m a n , o p . c i t ., s. 134. J a k o d a l s z y a r g u m e n t m o ż n a p r z y t o c z y ć t a k ż e i t o , ż e S ą d N a j w y ż s z y w w y t y c z n y c h w y m i a r u s p r a w i e d l i w o ś c i i p r a k t y k , s ą d o w e j w z a k r e s i e p r a w i d ł o w e g o s t o s o w a n i a p r z e p i s ó w u s t a w y z 18 c z e r w c a 1939 r . o r a z u s '.a w y z d n a 21 k w e t* n i a 1958 r . (M . P . z 1962 r . N r 54, p o z . 261) u z n a ł , ż e p a s e r s t w o n i e u m y ś l n e z a r t . 161 k . k . n i e j e s t p r z e s t ę p s t w e m p o d o b n y m d o p a s e r s t w a u m y ś l n e g o a n i d o z a g a r n i ę c i a m i e n : a . W a r t » w t y m m i e j s c u z a u w a ż y ć , ż e n o w e k o d e k s y p a ń s t w s o c j a l i s t y c z n y c h w i ą ż ą p o j ę c i e r e c y ­ d y w y w y ł ą c z n i e z p r z e s t ę p s t w a m i u m y ś l n y m i . Z t a k i m u j ę c i e m z a g a d n i e n i a r e c y d y w y s p o t y k a m y s i ę : w k . k . w ę g i e r s k i m z 1961 r . — § 115, k .k . c z e c h o c > '> w a c k im z 1961 r . — § 41, k . k . j u g o s ł o w i a ń s k i m z 1951 r . — a r t . 40 A ( n u m e r a c j a p o n o w e l i z 1959 r .) . T a k i s a m w a ­ r u n e k z a w a r t y j e s t w u w a d z e d o a r t . 24 k . k . R S F R R z 1960 r . , d o t y c z ą c y m o d p o w i e d z i a l ­ n o ś c i k a r n e j s z c z e g ó l n ie n i e b e z p i e c z n y c h r e c y d y w i s t ó w . 84 P o r . S . P ł a w s k i : R e c y d y w a , s. 112. A u t o r u w a ż a j e d n a k , że r o z w i ą z a n i e t a k i e n i e J e s t s ł u s z n e , a l b o w i e m n a j c z ę ś c i e j w o b e c t e j k a t e g o r i i „ r e c y d y w i s t ó w ” n i e z a c h o d z i p o ­ t r z e b a s t o s o w a n i a s z c z e g ó l n y c h ś r o d k ó w o d d z i a ł y w a n i a (s. J25). z z a o s t r z e n i e m o d p o w ie ­ d z i a l n o ś c i k a r n e j z e w z g l ę d u n a p o n o w n e p o p e ł n i e n i e p r z e s t ę p s t w a n i e u m y ś l n e g o s p o t y ­ k a m y s ę w k . k . g r e c k i m z 1950 r . ( a r t . 93). »s S. G l a s e r i A. M o g i l n i c k i : K o d e k s k a r n y z k o m e n t a r z e m , K r a k ó w 1934 r . , s. 249. ł * P o r . S . S I i w i l ł s r f r i : P r a w o K a r n e m a t e r i a l n e , s . 481 i K . D a s z k i e w i c z : o p . c i t . , i . 1024.

(9)

Nr 12 (120) T o ż s a m o ś ć r o d z a j o w a p r z e s t ę p s t w i j e ] k r y t e r i a 31

stępstw o należące do tego sam ego rodzaju co poprzednie zachodzi w ów czas, gdy tożsam ość rodzajowa czynów ujaw nia się w działaniu spraw cy i w dobru praw ­ nym , przeciwko któremu sprawca tych czynów działa.” Z m otyw ów uchwały do­ w iadujem y się, że o tożsam ości rodzajowej przestępstw rozstrzyga zespół znamion charakteryzujących przestępstw o jako określonego typu czyn społecznie szkodli­ w y, zabroniony przez ustaw ę pod groźbą kary. Szczególnie duże znaczenie przyw ią­ zu j« się do dwóch spośród znamion: sposobu działania i tożsam ości przedmiotu ochrony. Sąd N ajw yższy stw ierdza jednak, że o tożsam ości rodzajowej przestępstw można m ówić także w stosunku do czynów charakteryzujących się rożnym spo­ sobem działania. Jako przykład przytoczono przestępstwo z art. 257 § 1 i 264 § 1 k.k. w yjaśniając, że w takim w ypadku elem entem św iadczącym o tożsam ości rodzajo­ w ej tych czynów będzie ten sam cel działania.

W drugim ze w spom nianych orzeczeń, a m ianow icie w postanow ieniu z dnia 17 marca 1966 r., Sąd N ajw yższy w yraził podobny p o g lą d .37 W orzeczeniu tym w yjaśniono przede w szystkim , że przy ustalaniu tożsam ości rodzajowej dwóch lub w ięcej przestępstw n ie można operować tylko kryterium czysto form alistycznym . Przez kryterium takie Sąd N ajw yższy rozumie fakt lokalizacji przepisów w tym sam ym rozdziale kodeksu oraz jednorodzajowość przedm iotu ochrony. W celu pra­ w id łow ego ustalenia tożsam ości rodzajowej należy przeanalizować w szystk ie w cho­ dzące w grę przestępstw a i uchw ycić zarówno dobro prawne, które czynem spraw cy zostało naruszone, jak i te w szystk ie okoliczności, które ze w zględu na sw oją istotę natury przedm iotowej (sposób działania sprawcy) i podm iotow ej, mogą — w aspekcie swej identyczriości bądź jej niepow staw ania — w skazyw ać na łączność m iędzy wchodzącym i w grę przestępstw am i albo na brak takiej łączności.

Stanow isko w yrażone w przytoczonych orzeczeniach w ydaje się słu sz n e .88 Trafna jest uwaga, że przy ustalaniu tożsam ości rodzajowej przestępstw n ie można ope­ row ać w yłącznie kryterium form alistycznym . Przed takim postępow aniem ostrzegał także Śliwiński.®8 Autor ten, zastanaw iając się nad kw estią tożsam ości rodzajowej przestępstw um ieszczonych w rozdz. X X V k.k., wyraża w ątpliw ość co do m ożli­ w ości zaliczenia do jednej i tej samej grupy niektórych przestępstw ujętych w tym rozdziale, jak np. znieważenia Narodu Polskiego (art. 152 k.k.) i paserstwa (art. 160 k.k.). System atyka kodeksu karnego nakazyw ałaby uznać je za jedno- rodzajowe. Odrębność rodzajowa tych czynów w ydaje się być jednak oczywista. Ś liw iń sk i uważa, że skoro art. 60 § 1 k.k. n ic nie w spom ina o rozdziałach, to w w ypadkach w ątp liw ych dopuszczalne jest stosow anie „swobodniejszej w y­ kładni”. N ależy w ów czas szukać „w ew nętrznego pokrew ieństw a czynów ”. 40 Ele­ m entów , które o p okrew ień stw ie tym m iałyby św iadczyć, autor n ie w skazuje. Znajdujem y je natom iast w przytoczonych w yżej orzeczeniach. Dowiadujem y się

*7 O S N K W z. 5—6/66, p o z . 62. «8 Z d a n i e m H . R a j z m a n a u c h w a ł a z d n i a 4 l u t e g o 1065 r . w n o s i p o w a ż n y w k ł a d d o n a ­ s z e j w i e d z y o n o r m a t y w n e j s t r o n i e z a g a d n e n i a r e c y d y w y (H . R a j z m a n : P r z e g l ą d o r z e c z ­ n i c t w a S ą d u N a jw y ż s z e g o w z a k r e s i e p r a w a k a r n e g o m a t e r i a l n e g o , I I p i ł r o c z e 1965 r . — N P n r 1/66, s. 63). O b s z e r n ą g lo s ę d o t y c z ą c ą t e j u c h w a ł y o p u b l i k o w a ł a D . P i e ń s k a w O S P i K A (z. 2/ 66, s. 85 i n a s t . ) . J e j z d a n i e m , s t a n o w i s k o S ą d u N a j w y ż s z e g o b ę d z i e s ł u s z n e , J e ż e li s i ę p r z y j m i e , ż e i n t e n c j ą u c h w a ł y b y ł o s t w i e r d z e n i e , iż „ j e d n o r o d z a j o w o ś ć n a l e ż y o c e n a ć w o p a r c i u o z b ie ż n o ś ć p r z e d m i o t u p r z e s t ę p s t w a — g łó w n e g o lu b d o d a t k o w e g o , n i e t r a c ą c J e d n a k z p o l a w i d z e n i a i i n n y c h z n a m i o n , k t ó r e m o g ą w i s t o t n y s p o s ó b w s k a z y w a ć n a i d e n t y c z n e u k i e r u n k o w a n i e d z i a ł a l n o ś c i p r z e s t ę p c z e j s p r a w c ó w l u b n a b r a k t a k i e j ł ą c z n o ś c i ( ...) ” . *» Ł Ś l i w i ń s k i : P r a w o k a r n e m a t e r i a l n e , s. 484. «# J w .

(10)

A n d r z e j K a b a t N r 12 (120)

z nich, że m ogą to być zarówno elem en ty strony przedm iotowej, jak i podm ioto­ w ej. Przykładow o zostały tu w ym ien ione sposób dokonania przestępstw a (ele­ m ent przedm iotowy) i cel, którym kierow ał się sprawca (elem ent podmiotowy). N ie w szystk ie te elem enty m uszą zaw sze w ykazyw ać zbieżność; w arunek taki odnosi się tylko do przedm iotu ochrony. W ynika stąd, że pozostałe z nich mają charakter posiłkow y. Rola tych przesłanek polega na tym , że na ich podstaw ie należy sprawdzać, czy w ynikająca ze zbieżności przedmiotu ochrony karnej toż­ sam ość rodzajowa rzeczyw iście zachodzi, czy też jest ona tylko pozorna (np. art.

152 i 160 k.k.).

Na zakończenie niniejszych rozważań należy poczynić kilka uw ag na tem at stanow iska, jak ie przypuszczalnie zajm ie w tej k w estii przyszły kodeks karny PRL,. P o d sta w ę do tych rozważań mogą stanow ić — rzecz jasna — w yłączn ie projekty k.k. W ydaje się, że postąpim y słusznie, jeżeli rozważania nasze przed­ staw im y na podstaw ie projektu k.k. ze stycznia 1966 r.

Projekt ten nie używ a term inu „przestępstw o tego sam ego rodzaju”. Natom iast w przepisach części ogólnej spotykam y określenie „przestępstwo podobne”. Ter­ m in ten w ystęp u je w art. 59 § 1, dotyczącym zasad odpow iedzialności w razie recydyw y, oraz w art. 71 § 1, regulującym k w estię odwołania warunkowego zaw ie­

szenia kary. \

P ojęcie „przestępstwo podobne” znane jest naszemu ustaw odawstw u karnemu. Spotykam y je w dwóch obowiązujących aktach prawnych, a m ianow icie w art. 7 ustaw y z dnia 22.IV.1959 r. o zw alczaniu niedozwolonego wyrobu spirytusu (Dz. U. Nr 27, poz. 169) oraz w art. 7 ustaw y z dnia 18.VI.1959 r. o odpow iedzialno­ ści karnej za przestępstw a przeciw w łasności społecznej. U życie zatem term inu „przestępstw o podobne” w p rojek cie k.k. z 1986 r. jest konsekwencją lin ii rozwo­ jow ej naszego ustaw odawstw a.

W orzecznictw ie Sądu N a jw y ższeg o 41 oraz w d o k tryn ie42 n ie ma w zasadzie rozbieżności co do tego, co przez to p ojęcie należy rozum ieć. Otóż przyjm uje się, że o „przestępstw ie podobnym” można m ów ić w ów czas, gdy chodzi o czyny po­ p ełnione z identyczną formą w iny, godzące w ten sam lub zbliżony rodzajowo przed­ m iot ochrony.

Porów nując treść term inów „przestępstw o podobne” i „przestępstwo tego sa­ m ego rodzaju”, stw ierdzim y, że p ierw szy z nich ma szerszy zakres. W ramach tego pojęcia m ieszczą się bowiem n ie tylko przestępstw a godzące w to samo dobro chronione przez prawo (które — jak wiadom o — w yczerpują zakres term inu „prze­ stęp stw a tego sam ego rodzaju”), ale także czyny skierow ane przeciwko dobru zbliżonem u rodzajowo.

W om aw ianym projekcie k.k. w yjaśnieniem pojęcia „przestępstwo podobne” zajm uje się art. 110 § 2. Przepis ten stanowi: „Przez przestępstwo podobne rozu­ m ie się przestępstw o skierow ane przeciwko takiem u samemu lub zbliżonem u ro­ dzajowi dobru chronionemu przez prawo; przestępstwo popełnione w celu osiąg­

41 P o r . w y t y c z n e w y m i a r u s p r a w i e d l i w o ś c i 1 p r a k t y k i s ą d o w e j w z a k r e s i e p r a w i d ł o w e g o s t o s o w a n i a p r z e p i s ó w u s t a w y z d n i a 18 c z e r w c a 1959 r . o o d p o w i e d z i a l n o ś c i k a r n e j z a p r z e ­ s t ę p s t w a p r z e c i w w ł a s n o ś c i s p o ł e c z n e j (D z . U . N r 36, p o z . 228) o r a z p r z e p i s ó w u s t a w y z d n i a 21 s t y c z n i a 1958 r . o w z m o ż e n i u o c h r o n y m i e n i a s p o łe c z n e g o p r z e d s z k o d a m i w y n i k a j ą c y m i z p r z e s t ę p s t w (D z. U . N r 4, p o z . 11) — d z . V , u s t . 2. 42 P o r . J . B a f i a : O d p o w i e d z i a l n o ś ć k a r n a z a p r z e s t ę p s t w a p r z e c i w w ł a s n o ś c i s p o łe c z ­ n e j , W a r s z a w a 1960, s. 108; O . C h y b i ń s k i : P a s e r s t w o , W a r s z a w a 1962 r . , s. 78; J . B a - f i a , L. H o c h b e r g i M. S i e w i e r s k i : U s t a w y k a r n e F R L — K o m e n t a r z , W a r s z a w a 1965, s . 335.

(11)

Nr 12 (120) P r z e r w a w r o z p r a w i e w ś w i e t l e o r z e c z n i c t w a S N 53

nięcia korzyści m ajątkow ej dla siebie lub innej osoby uważa się za przestępstwa podobne”. D efinicję tę w pew nym stopniu uzupełnia art. 59 § 1 projektu, który w yjaśnia, że przestępstwo w cześniejsze m usi być zaw inione um yślnie. Fakt, że now y czyn ma być przestępstw em „podobnym” do poprzedniego, w skazuje, że warunek um yślności działania odnosi się także do niego.

W projekcie znajdujem y w ięc podstaw ow e przesłanki, których istn ien ie będzie pozw alało na uznanie rozważanych przestępstw za „przestępstw a podobne”. Oczy­ w iście n ie w szystk ie k w estie zostaną rozstrzygnięte w ustaw ie. W ydaje się, że w praktyce pew ne trudności może nasunąć sytuacja, w której podstaw ę do usta­ lenia „podobieństwa” przestępstw stanow ić będą czyny skierow ane przeciwko „zbli­ żonemu rodzajowo dobru chronionemu przez prawo”. Sprawa w łaściw ego usta­ lenia granic, w ramach których w takim wypadku będzie można m ówić „o po­ dobieństw ie” przestępstw , n iew ątp liw ie przysporzy trudności. W ydaje się, że w tej k w estii może się okazać przydatne — chociaż częściow o (przynajmniej w po­ czątkow ym okresie) — om ówione w yżej orzecznictwo Sądu Najw yższego. Odnosi się to zw łaszcza do tych w yroków, które n ie ograniczyły się do podkreślenia toż­ sam ości przedm iotu ochrony, lecz w skazyw ały rów nież dodatkowe przesłanki Świadczące o tym , że rozważane czyny są przestępstw am i tego sam ego rodzaju.

Przerwa w rozprawie w aktualnym orzecznictwie

Sqdu Najwyższego

Instytucja przerw y w rozpraw ie przechodziła różne k oleje w obowiązujących w Polsce przepisach procesowych. D aw niejsze ustaw y procesow e, które obowiązy­ w ały przed w ejściem w życie k.p.k. z 1928 r., kw estię przerwy norm owały rozm ai­ c i e .1 K om isja K odyfikacyjna pierw otnie projektowała w prowadzenie tej instytucji w dość w ąskim zakresie, dopuszczając przerwę w rozprawie najw yżej do 3 dni. * O statecznie jednak kw estię tę unormowano w k.p.k. z 1928 r. w t£n sposób, że w prow adzono dla sądu okręgowego m aksym alny okres przerw y 14 dni (art. 354),

a dla sądu grodzkiego — 30 dni (art. 346 § 2). Te zróżnicowane term iny zachowały

i A u s t r i a c k a u . p .k . p r z e w i d y w a ł a , ż e r o z p r a w a g ł ó w n a r a z r o z p o c z ę t a m o ż e b y ć p r z e r ­ w a n a t y l k o d l a w y p o c z y n k u a l b o w c e l u n i e z w ł o c z n e g o d o s t a r c z e n i a ś r o d k ó w d o w o d o w y c h (§ 273). P r u s k a u . p .k . n a k a z y w a ł a p o d j ę c i e p r z e r w a n e j r o z p r a w y n a j d a l e j c z w a r t e g o d n i* p o p r z e r w i e , g d y ż i n a c z e j c a ł e p o s t ę p o w a n i e n a l e ż y r o z p o c z ą ć n a n o w o (§ 228). R o s y j s k a u .p .k . z a s a d n i c z o z a k ł a d a ł a , że r o z p r a w a g ł ó w n a w k a ż d e j s p r a w i e p o w i n n a s i ę o d b y w a ć b e z p r z e r w y z w y j ą t k i e m c z a s u n ie z b ę d n e g o d l a w y p o c z y n k u ( a r t . 633). D o ­ p u s z c z a ł a o n a j e d n a k m o ż liw o ś ć z a w i e s z e n i a r o z p r a w y d l a z e b r a n i a d o d a t k o w y c h d o w o d ó w ( a r t . 634); o k r e s te g o „ z a w i e s z e n i a ” n i e b y ł o k r e ś l o n y , le c z s ę d z ia lu b ł a w n i c y m o g li z a ­ ż ą d a ć w z n o w i e n i a p o s z c z e g ó l n e j c z y n n o ś c i lu b c a ł e j r o z p r a w y , a w r a z i e z m i a n y k o m p l e t u r o z p r a w a m u s i a ł a b y ć p r z e p r o w a d z o n a o d p o c z ą t k u ( a r t . 835).

TOMASZ MAJEWSKI

« A r t . 354 p r o j e k t u u . p .k . , W a r s z a w a - L w ó w 1928.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A van Nes, M López, L de Bonth, D Verhagen and S Waayer: How space syntax can be applied in regenerating urban areas..

— Krót­ ka historia rozwoju miasta oraz om ów ie­ nie w ytycznych i realizacji odbudowy za­ bytkowego ośrodka starom iejskiego (G. Jacka i kam ienic

Za powierzchnię odniesienia zwykle przyjmuje się średni poziom morza jednej lub kilku stacji mare- ograficznych, wyznaczony na podstawie pomiarów w określo- nym przedziale

single tourmaline | grains : i 1 10A 280,1 psamitowa, — SE nierównoziarnista psammite, inequigranulur kwarc, liczne okruchy osadowej skały krzem ion­ kowej quartz,

W dwóch próbkach tej rośliny stwierdzono ledwie w ykryw alne ślady manganu, pomimo że gleby, na których rośliny wyrosły, były dostatecz­ nie zaopatrzone w

W skazówki dla rzeczoznaw ców zostały opracowane przez Ośrodek Doku­ m entacji Zabytków w form ie instrukcji, która przewiduje podział w eryfik o­ w anych

W nę­ trze parteru zaadaptowano na zakład gastrono­ m iczny, w yburzając część jednej ze ścianek szachu lcow ych środkow ego korytarza oraz po­ k ryw ając

Design Strategies for Energy-efficient and Comfortable Tall Office Buildings in Various Climates Raji, Babak DOI 10.7480/abe.2018.19 Publication date 2018 Document Version