• Nie Znaleziono Wyników

Kilka uwag o pracach poświęconych najnowszym dziejom Żydów polskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kilka uwag o pracach poświęconych najnowszym dziejom Żydów polskich"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomaszewski, Jerzy

Kilka uwag o pracach poświęconych

najnowszym dziejom Żydów polskich

Przegląd Historyczny 7 5 /1 , 137-141 1984

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

Kilka uwag o pracach poświęconych najnowszym dziejom Żydów polskich Bezpośrednią pobudką do tych uwag stała się niedawno w ydana w Paryżu książka na tem at życia i k u ltu ry miasteczek żydowskich w Polsce *. O niej będę więc przede wszystkim pisał, aczkolwiek wiele spostrzeżeń odnieść można także do innych publikacji o am bicjach syntetycznych, dotyczących dziejów Żydów polskich w X IX i XX w., publikow anych w ostatnich latach w różnych krajach.

A utorka — jak w ynika z noty wydawców — w ykłada w Paryżu problem y k u ltu ry am erykańskiej oraz żydowskiej. J e st to widoczne w całej książce, gdyż niew ątpliw ie najm ocniejszą jej stroną są zagadnienia związane z tradycjam i k u l­ turalnym i oraz ich przem ianam i, jak również z dziejam i ośw iaty żydowskiej. Na­ tom iast w arstw a czysto historyczna pozostawia — niestety — wiele do życzenia. Przyznać należy, iż zam iar ukazania miasteczka żydowskiego — sztetl — jego życia, przeobrażeń oraz k u ltu ry — był niezm iernie am bitny, a zarazem trudny do realizacji. Dysponujem y w praw dzie licznymi m ateriałam i wspomnieniowymi oraz innym i źródłam i (przede w szystkim w językach żydowskim i hebrajskim ), oprócz tego dla inteligentnego badacza niezm iernie cenne m ateriały zaw iera ży­ dowska literatu ra, lecz problem atyka objęta tem atem je st tak bogata i zróżnico­ w ana, że z trudem daje się zamknąć w jednej książce. Zwróćmy zresztą uwagę, że pełny obrajz m iasteczka pow inien objąć życie gospodarcze, życie społeczne i po­

lityczne, a wreszcie sferę duchową: wierzenia, tradycje, przem iany św iatopoglądo­ we. Oprócz tego nie wolno badaczowi zapominać, że m iasteczko nigdy nie było organizmem izolowanym od otoczenia; znajdowało się w najrozm aitszych powiąza­ niach ze św iatem zewnętrznym , czy to ze środowiskam i nieżydowskimi w samym mieście, czy też z otaczającym i wsiami. W zajemne oddziaływ anie w sferze gospo­ darczej i k u ltu raln ej było silne, słabsze zapewne w zakresie zjawisk politycznych, znikome w dziedzinie wierzeń.

I tu dochodzimy do podstaw ow ej słabości om aw ianej książki. A utorka rozpa­ tru je miasteczko żydowskie — w brew swym zastrzeżeniom — jako tw ór sam o­ istny, co najw yżej podlegający prześladowaniom ze strony sił zewnętrznych: chrze­ ścijańskiego otoczenia lub w ładz państwowych. Wiąże się z tym gruntow na n ie­ znajomość dziejów Polski, a naw et polskiej lite ra tu ry historycznej odnoszącej się do dziejów Żydów. Jaskraw ym tego dowodem jest, że podstaw ow e 'wiadomości ogólne czerpie R. E r t e 1 z syntetycznego dzieła W ładysław a P o b ó g - M a l i - n o w s k i e g o (które w dziedzinach dla niej w ażnych pozostawia sporo do życze­ n i a 2), ew entualnie z „The Cam bridge H istory of Poland” wydanej w latach 1950— 1951, a więc dziś 'już dość przestarzałej. Nie zna natom iast — co jest w książce poświęcającej wiele m iejsca problem om K rólestw a Polskiego w ręcz zdum iew ają­ ce — podstawowych prac A rtu ra E i s e n b a c h a; innych autorów nie będę już wymieniał.

1 R. E r t e 1, Le shtetl. La bourgade Juive de Pologne de la tradition à la

m odernité, P aris 1982.

2 Szerzej zob. J. T o m a s z e w s k i , , Żydzi w syntezach dziejów Polski m ię­

dzyw ojennej, „Fołks-Sztym e” 1982, n r 18, 20. P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X X V , 1984, Z E S Z . 1

(3)

138 J E R Z Y T O M A S Z E W S K I

Ta ignorancja pociąga za sobą liczne konsekwencje, przede wszystkim w dzie­ dzinie elem entarnych faktów . Za przykład jaskraw ych nieporozum ień służyć może choćby m apa Polski (s. ,174), n a której szereg miejscowości wadliw ie usytuowano, zaś nazwy wielu z nich podano w pisowni niekoniecznie bliskiej oryginalnej. Trzeba zresztą stwierdzić, że autorka w całej książce nader swobodnie trak tu je wszelkie nazwy i nazwiska słowiańskie.

Powiedzmy jednak, że są to rzeczy 'marginesowe. Gorsze są błędy rzeczowe w tekście, gdyż książka przeznaczona jest dla szerszego kręgu czytelników, którzy będą traktow ać na serio w szystkie inform acje. Dowiadujem y się więc, że w śred ­ niowieczu m iasta polskie były zdominowane przez ludność niemiecką, obok której m ieszkali Żydzi (s. 34). A utorka zdaje się (nie dostrzegać, że K araim i nie byli Żydami, choć wyznawali zbliżoną religię (s. 35). „Potop” w X V II w. w yjaśnia jako m asakry podczas pow stania Chmielnickiego i wojen polsko-szwedzkich (s. 40). Kon­ cepcje Dmowskiego autorka ocenia jako prowadzące do ostatecznej eksterm inacji Żydów (s. 66). Okres 1926—1935 określa jako system jedynej p artii Piłsudskiego (s. 177) itd., itp. 'Błędów oraz uproszczeń w ykraczających czasem poza granice w ulgaryzacji jest w książce dostatecznie wiele by stwierdzić, że autorka słabo zna historię Polski, a przecież dzieje Żydów polskich były z nią nierozłącznie związane.

Na tem aty gospodarcze znajdujem y w książce niewiele. W praw dzie w biblio­ grafii znajduje się także książka W itolda K u l i , lecz nie w idać najmniejszego jej w pływu na treść. To zaś, co znajdujem y, znów w yw ołuje poważne zastrzeże­ nia. Pojaw ia się m. in. teza, że rząd polski rozm aitym i ustaw am i i przepisami gnębił przede wszystkim Żydów. Taki więc cel m iały przepisy dotyczące organizacji i upraw nień rzem ieślników (s. 189), tem u służył system podatkow y (s. 214).

I tu dochodzimy do zagadnienia znacznie szerszego. Otóż pogląd, że podatki w Polsce międzywojennej faw oryzow ały rolnictwo a upośledzały rzemiosło i h an ­ del, że w podobny sposób działała polityka obniżek cen w latach trzydziestych, a wszystko to zmierzało do w yelim inow ania Żydów z życia gospodarczego, spoty­ kam y dość często w lite ratu rz e dotyczącej dziejów Żydów polskich. Takie stano­ wisko zajął przede wszystkim Isaiah T r u n k , w bardzo skądinąd erudycyjnym studium o antysem ityzm ie ekonomicznym w Polsce m iędzywojennej 3, pow tarza to Celia S. H e l l e r , k tó ra pisze na dodatek o antyżydow skich celach przyśw ieca­ jących polityce etatystycznej p a ń stw a 4, pow tarza te poglądy H arry M. R a b i n o ­ w i с z (dodając jeszcze, że 48-godzinny tydzień pracy oraz obowiązkowe zam yka­ nie przedsiębiorstw w niedzielę były przede wszystkim skierow ane przeciwko Żydom )5, znajdziemy analogiczne tezy u innych autorów .

A rgum entacja związana z tym i tezami wywodzi się bezipośrednio z wystąpień przedstaw icieli żydowskich sfer kupieckich i rzemieślniczych w prasie oraz w S e j­ mie. A utorzy jednak zdają się nie wiedzieć, że często takie sam e zarzuty staw iali przedstaw iciele analogicznych sfer „chrześcijańskich”, co prow adzi do wniosku, że skutki polityki rządowej nie zależały ■— przynajm niej w sferze podatkowej — od narodowości lub religii obyw ateli. Po drugie zaś wszyscy przechodzą do po­ rządku dziennego nad faktem , że w ielki kryzys gospodarczy dotknął najbardziej rolnictwo polskie, a przedsięwzięcia rządowe — inna rzecz, że zasługujące nieraz

3 Zob. Studies on Polish Jew ry 1919—1939. The Interplay of Social, Economic

and Political Factors in the Struggle of a M inority for its Existence, wyd. J. A.

F i s h m a n , New York 1974; por. rec. J. T o m a s z e w s k i e g o , „Biuletyn Żydow­ skiego In sty tu tu Historycznego” 1979, n r 1.

4 C. S. H e l l e r , On the Edge of Destruction. Jew s of Poland betw een the

tw o World Wars, New York 1977; por. rec. J. T o m a s z e w s k i e g o , „Biuletyn

Żydowskiego In sty tu tu Historycznego” 1979, n r 1.

5 H. M. R a b i n o w i e z, T h e 'Ј.едасу of Polish Jew ry. A H istory of Polish Jew s in the Inter-W ar Years 1919—1939, New York—London [1965].

(4)

na krytyczne rozpatrzenie — zmierzały do w yrów nania dysproporcji. Jest to co innego, niż uprzyw ilejow anie tym bardziej, że skutki polityki władz okazały się skromne.

Nieporozumienie je st oczywiste — autorzy cytowanych publikacji interesow ali się wyłącznie położeniem Żydów i nie zastanaw iali się, iż społeczność żydowska w Polsce nie żyła w izolacji, lecz jej praca stanow iła część system u polskiej gos­ podarki narodowej. Nie można zrozumieć jednego elem entu składowego, gdy pom i­ jam y ową całość.

Trudno więc traktow ać system podatkowy, proces etatyzacji gospodarki (jakże często w brew chęciom rządu i w brew gorącym protestom „chrześcijańskich” przed­ siębiorców!), rozm aite przepisy regulujące w ykonyw anie zawodów rzemieślniczych, norm y dotyczące higieny i wiele jeszcze innych przedsięwzięć władz, jako część antysem ityzm u gospodarczego —■ planowej polityki w ypierania Żydów z gospodarki. Nie oznacza to, bym zam ierzał lekceważyć ujem ne skutki niejednego z przepisów praw a dla Żydów. Jeśli np. wprowadzano norm y higieniczne dotyczące piekarń, co oznaczało konieczność inw estycji dla zapew nienia odpowiedniej czystości, wówczas w szystkie małe piekarnie, należące do najuboższych rzemieślników, były zagrożo­ ne; te środowiska bowiem nie m iały niezbędnych kapitałów , by sprostać wymogom rozporządzeń. Wiele z tych piekarń należało do Żydów, ale nie tylko do nich. Podobnym zagrożeniem były przepisy higieniczne dotyczące sprzedaży żywności. W tych w szystkich w ypadkach jednak istota rzeczy leżała nie w antysem ityzm ie (choć konkretni urzędnicy mogli stronniczo interpretow ać przepisy), lecz w ogólnej słabości gospodarczej rzem iosła d handlu w Polsce. W państw ach zamożniejszych analogiczne norm y były znane od dawna, Polska natom iast dopiero z wielkim trudem starała się przezwyciężać zacofanie. Można krytykow ać więc rząd za nie­ dostosowanie p raw a do rzeczywistości ekonomicznej, lecz nie za nacjonalizm.

Wszyscy autorzy nie dostrzegają, że podstaw ow ym problem em ludności ży­ dowskiej w Polsce był niedorozwój gospodarczy kraju, stagnacja charakteryzująca cały okres międzyw ojenny, mimo wysiłków społeczeństwa i państw a. Nie istniały szanse rozw iązania kw estii żydowskiej w Polsce bez przezwyciężenia zacofania gospodarczego, likw idacji przeludnienia wsi (czyli stw orzenia rynku w ew nętrzne­ go) oraz zredukow ania — co najm niej — bezrobocia poza rolnictwem . Wszelkie inne projekty w najlepszym razie mogły mieć ch arak ter paliatyw u. Nie tylko lud­ ność żydowska uległa stopniowej pauperyzacji; to sa m o — jak dowiódł Mieczysław

M i e s z c z a n k o w s k i — dotyczyło też wszystkich rolników, bez różnicy w yzna­ nia i narodowości.

Tymczasem z w ielu publikacji odnieść można wrażenie, że niem al wszystko zależało od dobrej lub złej woli polskich polityków. M ieli oni bez w ątpienia n ie­ jeden błąd, a naw et nieraz grzech na sumieniu, lecz trudno przypuszczać, że z pełną świadomością — by pognębić Żydów, Białorusinów i Ukraińców — u trzy ­ m yw ali stagnację gospodarczą; na m arginesie należy wskazać, że analogiczne n ie ­ porozumienia spotkać można nieraz w pracach autorów białoruskich i ukraińskich. Nie zam ierzam przez to twierdzić, że nacjonalizm u — kierującego się nie tylko przeciw Żydom — w Polsce nie było. Zwłaszcza godne surow ej k rytyki były nie­ k tóre projekty oraz przedsięwzięcia z ostatnich la t przed wybuchem drugiej wojny światowej. Najczęściej przypom inana jest w związku z tym ustaw a ograniczająca ubój rytualny, a następnie zam iary całkowitego jego zakazu; n ie przeczę, że ow a kw estia m iała duże znaczenie, lecz stanow iła tylko fragm ent ogólnej koncepcji nacjonalizm u gospodarczego, mało w rzeczywistości realnej, szkodliwej nie tylko dla mniejszości narodowych, lecz także dla społeczeństwa polskiego. Nic dziwnego, że napotkała wielu krytyków , przede wszystkim na lewicy.

Drugim, często spotykanym uproszczeniem jest rozpatryw anie społeczeństwa polskiego jako całości. R. E rtel uprościła sobie niezm iernie zadanie, gdyż zastana­

(5)

140 J E R Z Y T O M A S Z E W S K I

w ia się nad koncepcjam i narodow ej dem okracji oraz nurtów do niej zbliżonych a następnie tra k tu je je jako reprezentatyw ne dla całego polskiego społeczeństwa. Dodaje jeszcze, że za narodow ą dem okracją oraz za jej skrajnie prawicowymi n u r­ tam i (wymienia konkretnie ONR) stał ze swym autorytetem Kościół katolicki (s. 182). Pom ija natom iast te siły społeczne i polityczne, które zwalczały nacjona­ lizm — w tym także antysem ityzm ; naw et na tem at Polskiej P artii Socjalistycznej znajdujem y wzmiankę, że „zezwoliła”, by jeden z jej działaczy opublikowaal b ro ­ szurę, w zyw ającą Żydów do em igracji (s. 186); trudno nie zauważyć, że autorka m a dość szczególne wyobrażenie o w ew nętrznych zasadach organizacyjnych PPS.

Każdy czytelnik prasy międzywojennej dostrzeże, iż niejeden ksiądz — nieraz zajm ując^ wysokie stanowisko duchowne — w ypow iadał się w duchu nacjonalis­ tycznym. Zarazem łatw o spotkać deklaracje — czasem bardzo ostre w tonie — potępiające rasizm, a także sk rajn e form y nacjonalizm u. W prawdzie księża bywali zaangażowani po stronie narodow ych demokratów, lecz Kościół jako instytucja dystansow ał się od nich i oceniał krytycznie. Trudno więc w sform ułow aniach książki R. E rtel nie widzieć nazbyt daleko idących uproszczeń. Trudno też nie zauważyć, że ocenianie postaw jakiegokolw iek społeczeństwa przez pryzm at je d ­ nego tylko z kierunków politycznych dalekie jest od sumienności naukowej.

We w szystkich studiach poświęconych najnowszym dziejom Żydów — przy­ najm niej w tych, które m iałem okazję ostatnio czytać — charakterystycznym obja­ w em jest swego rodzaju idealizacja tradycyjnego sposobu życia społeczności m a­ łych miasteczek. W książce R. E rtel dostrzegam więc fascynację egzotyką, obcą dla autorki, urodzonej w praw dzie w jednym z takich m iasteczek, lecz wychowanej w całkowicie odm iennych w arunkach. Egzotykę tę ukazuje czytelnikowi przez liczne słowa żydowskie i hebrajskie, opisy rozm aitych obyczajów, przepisów reli­ gijnych itd. Jedynie obserw ator zewnętrzny, spoglądający przez mgłę sentym entu na świat, który uległ zagładzie z rąk narodowego socjalizmu, może do tego stopnia na plan dalszy usuwać ostre konflikty społeczne i polityczne, dzielące społeczności m ałych miasteczek. Przeciw staw iali się sobie nie tylko chasydzi konkurencyjnych cadyków, lecz w jeszcze większym stopniu trw ała w alka między reprezentantam i nurtów świeckich oraz ortodoksyjnych, między praw icą syjonizm u a lewicą ruchu robotniczego itd., itp. O stre byw ały także spory natury personalnej i am bicjonal­ nej. Nazbyt łatw o też zapomina się dziś o przeciw ieństw ach klasowych i ekono­ micznych, dzielących choćby tylko lichwiarzy od korzystających z ich usług ubo­

gich rzem ieślników i handlarzy. ·

Rozumiem dobrze, iż tragiczny koniec społeczności Żydów polskich skłania do szacunku dla pam ięci ofiar zagłady całego narodu. Z pewnością byłoby jak n a j­ bardziej niew łaściw e użycie dziś słów, jakie padały np. pod adresem Jesziwy Mędrców Lublina ze strony przeciw ników tradycyjnej ortodoksji w latach trzy ­ dziestych. Szacunek dla ludzi oraz zamordowanej k u ltu ry nie może jednak ozna­ czać, że współczesny historyk przemilcza zażarte spory minionych lat. Przyznać w praw dzie należy, iż np. R. E rtel pisze pokrótce o niektórych zagadnieniach dzie­ lących społeczności miasteczek, lecz tra k tu je je dostatecznie marginesowo, by czy­ telnik traktow ał je wyłącznie jako zjawisko uboczne. Być może zresztą, trzy m ia­ steczka, nad którym i przede wszystkim się zatrzym uje (Zdzięcioł, Bełchatów i Sącz — chyba Nawy?) stanow iły w yjątek — lecz przecież celem książki nie było

ukazanie zjawisk specyficznych, lecz zarysowanie obrazu generalnego.

Nie zam ierzam jednak staw iać autorom wymienionych prac zarzutu świado­ mego wypaczenia przeszłości. Owszem, byw ają i takie w ypadki, o nich jednak teraz

nie mówię. Podstaw ow ym źródłem w szystkich nieporozum ień jest przede w szyst­ kim nieznajomość historii Polski.

Na m arginesie należy zauważyć, że autoram i w ielu prac są osoby posiadające wprawdzie najlepszą wolę, lecz pozbawione przygotow ania historycznego i um ie­

(6)

jętności obchodzenia się z m ateriałem źródłowym. C. H eller zajm uje się socjologią (rozdziały o charakterze rozważań socjologicznych w jej książce są rzeczywiście interesujące), R. E rtel — kulturą, a H. Rabinowicz zagadnieniam i teologicznymi oraz historią — lecz R enesansu włoskiego.

Nieraz też spotykam y w tych książkach dość dalekie od precyzji korzystanie ze źródeł oraz form ułow anie odsyłaczy. W książce R. Ertel przykładem tego jest odesłanie na s. 82 do roczników statystycznych, w których jednak brak danych cytowanych w tablicy.

W sumie książka R. Ertel, mimo niektórych cennych fragm entów dotyczących dziejów kultury, nie przynosi obrazu żydowskich miasteczek, a w wielu miejscach podaje czytelnikowi -błędne inform acje. Podobne błędy znajdujem y w wielu innych pracach.

Odnoszę wrażenie, iż ostatnie lata przyniosły zainteresow anie światowe proble­ m am i mniejszości — narodowych, religijnych oraz innych — a zwłaszcza Żydów w krajach europejskich. Skłania to do w ydaw ania prac syntetycznych, lecz brak jest badaczy posiadających odpowiednią wiedzę i przygotowanie. Trud pisarski podejm ują nieraz osoby przypadkowe, a w najlepszym razie specjaliści interesu­ jący się w ybranym i fragm entam i, choć niezdolni do ukazania Rzeczywiście pełnego obrazu dziejów żydowskich.

Ze sm utkiem należy powiedzieć, że luki tej nie w ypełniają prace pisane w Polsce. Jeśli w ielu zagranicznych autorów zajm ujących się przeszłością Żydów polskich tra k tu je przedm iot swych badań w izolacji od historii Polski, to w ięk­ szość naszych historyków zajm uje się dziejami społeczeństwa polskiego, zapom inając o mniejszościach, w tym także o Żydach. O trzym ujem y również niepełny obraz przeszłości.

Nie sądzę, by jakikolw iek ośrodek zagraniczny zdołał zastąpić nas w spełnieniu obowiązku ukazania pełnej przeszłości Polski. W prawdzie badacze izraelscy, insty­ tucje naukowe działające w USA oraz w innych krajach, wnieść mogą — d już wnoszą — niezm iernie cenny w kład w poznanie dziejów Żydów polskich, lecz do historyków pracujących w Polsce należy opracow anie dzieła, które pokaże prze­ szłość wszystkich mniejszości w nierozłącznym powiązaniu ich między sobą oraz ze społeczeństwem polskim — tak, jak to było w rzeczywistości.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niewiadom o je­ dnak, czy się Pietkiewicz z Goszczyńskim porozumiał ; z pamiętnika poety wypadałoby raczej, że o zamiarach na emigracyi powziętych dow iedział

Trudno mieć wszakże o to większe pretensje do wydawców, którzy – jako patrolodzy – postawili sobie za cel w pierwszej ko- lejności dostarczyć wszystkim zainteresowanym badaczom

się przez wodę niż człowiek samotny na drodze. Powiedzenie -vvierci się jak wrecienica nie jest tożsame z -vvije się jak gad. O ile -vrżje i vvierci się można

Jeżeli więc w dowodzie twierdzenia 1.1 używamy lematu 1.2 możemy sformułować ten lemat wraz z dowodem przed dowodem twierdzenia, lub (jeśli np. takie rozwiązanie nie

■ bardzo dużych- grupa typologiczna I (średnio 159,08 ESU, o największej powierzchni użytków rolnych (143,60 ha) i ilości krów (ponad 100 krów na gospodarstwo) oraz o

tura ludność żydow ską obdarzyła — ludność ta nie może się przyczynić w odpowiedni sposób do rozrostu i rozwoju kraju.. Równoczenie z ubole waniem

c) strategie doboru etykiet lingwistycznych na wyświetlanych elementach – w ćwiczeniu 1. na przemieszczających się balonach umieszczone są etykiety.. Dobór tych jednostek może

W zjednywaniu sobie możnych panów — do czego wykorzystywał różne okazje, w tym Nowy Rok — skutecznością wykazał się Wincenty Ignacy Marewicz, obdarowu- jący