• Nie Znaleziono Wyników

Credo Izaaka Newtona : chrześcijaństwo ireniczne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Credo Izaaka Newtona : chrześcijaństwo ireniczne"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Nowosad

Credo Izaaka Newtona :

chrześcijaństwo ireniczne

Studia Theologica Varsaviensia 25/2, 149-177

(2)

Studia TheaL Vars. 25 (1987) nr 2

ELŻBIETA NOWOSAD

CREDO IZAAKA NEWTONA: CHRZEŚCIJAŃSTWO IRENICZNE

T r e ś ć : Wstęp; I. Spór o postawę religijną, konfesję i dokonania teologiczne Izaaka Newtona; II. Zasady new tonow skiego irenizm u; III. K rytyka Comma Joanneum: N ewton, Socyn, Ojciec Simon.

WSTĘP

W ro k u bieżącym m ija 300 la t od1 chrwili w y d an ia dzieła, k tó re n a blisko d w a stu lecia nadało- kszitałt wiel-u dzie-dzionom fizyki: Philosophiae naturalis principia m a th em a tica Iz-aaka N ew tona (1687).

P rz ez z górą dw a stu lecia m yślano, że w Principhia N ew ton w y ja śn ia ł w sposób m eeban iey sty czny zjaw isk a zachodzące w e wsze-chświeeie, tak ie jak ru c h ciał niebieskich czy sw obodne sp adanie ciał, a więc uw ażał je za w yłączny w yn ik działania siły graw itacji. Dziś jed n a k w iem y, że teoria- N ew tona b yła nie ty le m echani-cystyczna, ile b y ła za ta k ą u w ażan a przez uczonych X V III i X IX wi-eku. Sam N ew ton uw ażał bow iem , że m im o tego, iż zazw yczaj ru c h ciał nieb ieskich je s t wywo­ łan y g raw itacją, to jed n a k w „ m a c h in a co elestis” m ogą zda­ rzyć się zakłócenia, k tó re usuw a Bóg. Bóg czuw a więc n ad 1 działaniem stw orzonego p rzez sieb ie m echanizm u, a- gdy trz e ­ ba, re g u lu je go. W iem y dziś rów nież, że N ew ton n ie n azyw ał graw itacji siłą, a o w łaściw ościach tego zjaw iska w ypow iadał się tajemniczo-, bo nie w ykluczał, że s-p-rawcą g ra w ita c ji jes-t Bóg.1

1 M. C. J a c o b, N ew ton ian ism and th e O rigins of the E nlighten­ m ent: A R eassessm ent, E ighteenth C en tu ry S tudies, XI, 1977, s. 1—25, s. 19; Isaac N ew ton ’s P apers and L etten s on N atural P hilosophy, red. I. B. C o h - e n , Cambridge M assachusetts 1958, s. 441—442; L B. C o h e n , Isaac N ew ton ’s Principia, The Scriptures, and th e D ivine P rovidence, w: E ssays in Honour of E rnst Nagel, N ew York 1969, s. 530— 532; E. W. S t r o n g , N ew ton and God, „Journal of the History of Ideas”, XII (1957), s. 147—168.

(3)

1 5 0 E L Ż B I E T A N O W O S A D [2]

W św ietle n ew tonow skiej m echaniki, ja k rów nież w św ietle przem ian dokon u jący ch się w n auce i m yśli europ ejskiej X V II i X V III w ieku, z a p atry w a n ia relig ijn e N ew tona w y d ają się ■zatem n a b ie rać znaczenia. W śród h isto ry k ó w n a u k i i idei p a ­ n u je bow iem przekonanie, że ow e p rze m ia n y — za ich k u lm i­ n ację uw aża się new to n o w sk ą m echanikę — były jed n ą z p rzy ­ czyn k ry zy su chrześcijaństw a, a jednocześnie naro d zin deizm u i rozpow szechnienia się ateizm u. Poglądom relig ijn y m N ew ­ tona, pierw szego uczonego owej epoki, pośw ięca się więc w iele uw agi i uw aża się go zazw yczaj za w zór rac jo n a listy , k tó ry nie m ógł pogodzić u p raw ian ia n a u k i z zachow aniem w ia ry w .podstawowe p raw d y chrześcijań stw a, tak ie ja k Bóstwo C hrystusa, W cielenie, O dkupienie i dogm at T ró jcy Św iętej, i sta ł się a n ty try n ita rz e m lub, jak ultrzym ują niektó rzy , deistą.

I. SPÓR O POSTAWĘ RELIGIJNĄ, KONFESJĘ I DOKONANIA TEOLOGICZNE IZAAKA NEWTONA

W śród biografów i znaw ców m yśli N ew to na nie m a jedn ak i n ie b yki zgody w k w e stii jego k onfesji. J e d n i m ieli go bo ­ w iem za ch rześeijan m a-an g lik an in a, in n i za a n ty try n ita rz a , k ry ty k u ją c e g o je d n a k arian, socynian i u n ita ria n , in n i za a n ­ gielskiego arian in a, jeszcze inni za deistę.

Oto więc D avid B rew ster, X lX -w ieczn y biograf N ew tona, nie znalazł w teologicznych pism ach uczonego poglądów , k tó ­ re d aw a ły b y podstaw y dlla podw ażenia jego p ostaw y chrześci- jan in a -a n g lik a n in a. B re w ster tw ierd ził bowiem , że k ry ty k a Com m a Jo a n n eu m (1 J 5, 7— 8), a więc fra g m e n tu B iblii — dziś pow szechnie uw aża się, że jest on in te rp o la c ją — w y k ła ­ dającego explicite d og m at T rójcy Ś w iętej, nie jest w y starcza­ jącą .podstawą dla podw ażenia k o n fesji uczonego'.2 T w ierdze­ nie B rew stera je st słuszne, w szak Com m a Jo a n n eu m k ry ty k o ­ w ali pobożni chrześcijanie: m. in. E razm z R o tterd am u , R i­ ch a rd Simon, a i dziś większość K ościołów u z n a je n ie a u te n - tyczność Com m a Jo an n eu m , co przecież nie jest rów noznaczne z o drzuceniem przez nie dogm atu T rójcy Św iętej.

G rom i uczonych, w edle k tó ry c h N ew ton odrzucał dogm at T ró jc y Św iętej, jest spore, a naileżą doń m. in.: L. T. M ore, H. M dLachlan, F. E. M anuel i R. S. W estfall. I oni ńie są

2 D. B r e w s t e r , The Life of Sir Isaac N ew ton, London 1851, s. 283.

(4)

[3 ] C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 1 5 1

jed n a k jednom yślni. M cLacM an zallicza bow iem N ew tona do angielsk ich arian, k tó rz y negow ali Bóstw o C h ry stu sa i od­ rzucali dogm at T rójcy Ś w iętej. Również L. T. M ore uw ażał N ew ton a za a ria n in a .3

W estfalii zaś w p ra c y Science and Religion in S e v e n te e n th -

C e n tu ry England sądzi, ż,e N ew ton nie tylk o uw ażał C h ry s tu ­

sa za człow ieka — jego słow a o B óstw ie C h ry stu sa są dla W estfalia „v e rb a l tric k s” — i nie w ierzy ł w T rójcę św ię tą , lecz n a d to b ył zw olennikiem relig ii n a tu ra ln e j i deistą. Uczo­ n y ów zdaje· się być pod w pływ em m eohanieystycznej in te r ­ p re ta c ji teo rii N ew tona i sądzi, że Bóg był dla uczonego· ty l­ ko stw ó rcą św ia ta i Tym, k tó ry .„nakręcił m echanizm ” o raz stw ó rcą człow ieka, k tó ry , dzięki rozum ow i, sam , bez O b jaw ie­ nia, o d k ry ł zasadnicze tre śc i religii: m iłość Boga i człow ieka.4

W sw ej ostatniej., m o n u m en taln ej książce o N ew tonie N ever

at R est. A B iography oj Isaac N e w to n W estfall przeform uło -

w ał nieco osąd dotyczący k o n fesji N ew tona.5 A u to r ów s ą ­ dzi obecnie, że uczony b y ł arian in em : w ierzy ł w Boga i w C h ry stu sa — w yłącznie człow ieka, p o śred n ik a m iędzy Bogiem a ludzkością, podporządkow anego Ojcu, k tó ry go stw orzył, i w yw yższonego przez Ojca po śm ierci.6 K ry ty k a Com m a J o ­ an n e u m do k on ana przez N ew tona p o tw ierd za w edle W estfalia ariań sk ie credo uczonego.7

W estfall p o d trzy m ał rów nież tu ta j częściowo sw ą daw n ą koncepcję. Sądzi on m ianow icie, że w edle N ew tona zasadnicze tre śc i religii praw dziw ej: m iłość Boga i bliźniego b y ły znane ludzkości od jej początków , bądź jako· p raw a n a tu r y poznar w aln e dzięki rozum ow i, bądź jako p ra w d y objaw ione.8 Takie były, sądzi W estfall, w edle N ew to na fu n d am e n ta ln e treści chrześcijań stw a, C h ry stu s zaś b y ł tym , k tó ry je potw ierdził.9 Jeszcze inne sp o jrzen ie na k w estię w ia ry N ew tona p re z e n ­ tu je w książce T he Religion o f Isaac N e w to n M anuel, wedle k tó reg o uczony w ierzy ł w O bjaw ienie, w Boga, w Bożą p

ro-8 Sitr Isaac N e w t o n . Theological M anuscripts. Selected and Edited w ith an Introduction by H. M c L a c h l a n , Liverpool 1950, cytowane dalej jako M c L a c h l a n , s. 6, 8, 14—16.

4 R. S. W e s t f a l l , Science and Religion in S even teen th -C en tu ry England, N ew Haven, 1958, s. 206—207, 210—212, 218—219.

8 R. S. W e s t f a l l , N ever a t Rest. A. B iography of Isaac N ew ton, Cambridge 1984 (19801).

6 Dz. cyt., s. 315—316, 821. 7 Dz. cyt., s. 489—491. 8 Dz. cyt., s. 820—822. 9 Dz. cyt., s. 356.

(5)

1 5 2 E L Ż B I E T A N O W O S A D 14]

w ideneję, lecz nie w ierzy ł w Bóstwo C h ry stu sa i w T rójcę Św iętą, ergo, pow iada ów uczony, N ew ton b y ł a n ty tr y n ita ­ rzem , lecz nie n a le ż a ł ani do a ria n , ani do socynian, a n i do u n ita ria n .10 O statnio uczony ów sk ła n ia się k u przypuszczeniu, że N ew ton był „a se cre t u n ita ria n ”, k tó ry to pogląd p rz e d sta ­ w ił w książce A P ortra it of Isaac N e w to n .n

M anuel należy, podobinie jak M arg aret С. Jacob, do g r u p y uczonych, k tó rz y sądzą, że N ew ton i newitończycy — jego p rzy jaciele i uczniow ie: S am u el C larke, W illiam W histon czy R o bert Boyle, byli ch rześcijan am i i bron ili ch rześcijań stw a przed w olnom yślicielam i: m a te ria lista m i, deistam i i a te is ta ­ m i.12 Z auw ażm y jed n ak, że w edle M anuela i Jacob chrześci­ jań stw o jest tożsam e — w ty m p rzy p ad k u — z w ia rą w Boga, stw órcę św iata i człow ieka, Boga, k tó ry poprzez g raw itację p o d trz y m u je m echanizm św iata, a jednocześnie je s t pozbawio*- n e isto tn y ch dila w ielu k o n fesji treści, ta k ic h jak Bóstwo C h ry ­

stusa, Wcielenie;, O dkupienie, Z m artw y ch w stan ie i T rójca

Św ięta. P o sta ra m y się jed n a k pokazać, iż jest w ielce p ra w d o ­ podobne, że N ew ton w owe treści w ierzył.

Widizimy w ięc, że oszacow anie relig ijn y ch poglądów N ew ­ tona ·— przyporząd k o w an ie ich ch rz e śc ijań stw u czy też woüsno- m yśłiicielstw u — nie jest łatw e. Je d n a k in te rp re ta c ja epoki Newto-na, czasu przem ian przełom u X V II i X V III w ieku, ró w ­ nież nie je s t sp ra w ą p ro stą. Obok filozofów i uczonych re p re ­ z e n tu jąc y c h p o staw y deistyczne i ateisty czn e spo tyk a się bo­ w iem w ow ej epoce chrześcijan, często uw ażany ch za lib e rty ­ nów, k tó rz y nie w ierzy li w to, co uw ażano wów czas pow szech­ nie za isto tn y ele m en t w iary, n a p rzy k ład w zw iastu jące n ie­ szczęścia kom ety, p rz e ja w y gniew u Boga, w stw orzenie ś w ia ­ ta w ro k u 4004 przed początkiem e ry ch rześcijań skiej etc., etc. Nie m a jed n a k w ątpliw ości, że ludzie ci — przew ażnie uczeni — byli ch rześcijanam i. C hrześcijanie ko n fesy jn i, m. in. k atolicy, p ro testan ci, anglikanie, k tó rz y dziś podkreślają, że P ism o Św ięte zaw iera p raw d y dotyczące zbaw ienia, a . nie p raw d y z zak resu geologii, biologii etc., są dziedzicam i m. in. ow ych uczonych i ich filozoficznych i nauk o w y ch dokonań.

10 F. E. M a n u e l . The Religion of hsaac N ew ton, Oxford 1974, s. 16, 22—23, 57—-53, 60, 86—87.

11 F. E. M a n u e l , A P o rtra it of Isaac N ew ton, London 1980, s. 122.

18 M. C. J a c o b , N ew tonianism and th e Origins..., s. 8, 10; M. C. J a c o b, The R adical E nlightenm ent. P antheists, Freem asons and Re­ publicans, London 1981, s. 59, 66, 70, 73, 91.

(6)

15] C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 153

R eligijność N ew tona —- naszym zdaniem — jest w łaśnie r e ­ ligijnością bliższą religijności w spółczesnej niż przeciętnej X V II-w iecznej. D la N ew tona bow iem Pism o Św ięte nie było źródłem p ra w d fijlozoficznwch i naukow ych, lecz p ra w d w ia ry k on iecznych do zbaw ienia. Pokażem y, że jest bardzo p raw d o ­ podobne, iż N ew ton w ierzy ł w O bjaw ienie, w C h rystusa-B oga i Człowieka, C h ry stu s a-Z baw iciela i O dkupiciela, czem u za­ zw yczaj p rzeczyli a n ty try n ita rz e X V II i X V III w ieku i deiści; w ierzy ł też w Sąd O stateczny, Z m artw y ch w stan ie i w ieczne życie. P o każem y rów nież, że rów nie praw dopodobne jest, iż w ie rz y ł też w T rójcę Ś w iętą i choć jego poglądy w tej k w estii n ie b y ły całk iem o rto d o k sy jn e — nie sposób jed n ak uw ażać

N ew tona za a n ty try n ita rz a .

N ik t nie m a dziś w ątpliw ości, że jako fizyk i m ate m a ty k b y ł N ew to n w iolkim now atorem , jednocześnie uw aża się je d ­ nak, że w sp raw ach teologii i k r y ty k i b ib lijn ej nie m iał nic now ego do pow iedzenia i p o w tarzał tylk o obiegow e opinie.

T ym czasem N ew ton -tealog b ył a u to re m ciekaw ej koncepcji jedności chrześcijaństw a, k tó ra — jak pokażem y — uzn aw ała różnorodność Kościołów, a zarazem z w ra ca ła uw agę n a ko­ nieczność o p arcia się n a w spólnych dlla Kościołów źródłach: Biblii i zasadach w ia ry w czesnego chrześcijaństw a. N ie b ył tu ta j, n a tu ra ln ie , całkiem ory g in aln y : k oncepcje tego ro d zaju znane b y ły w E uropie już w X V I i w X V II w ieku, a w y su ­ w ali je m. in. E razm z R o tterd am u , M cianchton i G rotius.

Ja k o b ib lista zaś, choć u stęp o w ał o rato ria n in o w i R ichardow i Sim onow i, zw anem u ojcem k ry ty k i b ib lijn e j, m ia ł jed n a k coś do pow iedzenia w k w estii cm end acji pew ny ch fra g m en tó w No­ w ego T e sta m en tu i — ja k pokażem y — przy w iązy w ał dużą wagę, w iększą niż Ojciec Sim on, do* sp raw d zan ia m iejsc w ą t­ p liw ych p rzy pom ocy dzieł Ojców Kościoła.

jW ciągu k ilkudziesięciu la t stu d ió w n ad problem am i teolo­ gicznym i, h isto rią K ościoła o raz k ry ty k ą P ism a Św iętego, N ew ton wiele· n ap isał n a te tem a ty . Nie w yd aw ał jed n ak sw ych p ra c pośw ięconych kw estio m religijn y m , nie zam ierzał ich n a w e t publikow ać, a ręk o p isy ow e są w w ielu p rz y p a d ­ k a c h niedokończonym i szkicam i i nie zn am y n a w e t czasu ich pow stania, bo ich nie datow ał. W iem y tylko, że p rob lem am i tym i in te reso w ał się przez całe życie, p rac ę ow e p o w staw ały zaś w p rzeciągu w ie lu lat, a pierw sze z n ich n ap isał zapew ne jako m io dy człow iek, s tu d e n t U n iw e rsy te tu w C am bridge.

W śród pośw ięconych problem om relig ii rękopisów N ew to­ na* z n a jd u jem y p rac e z z a k re su teologii, tak ie ja k Iren icu m ,

(7)

1 5 4 E L Ż B I E T A N O W O S A D [6]

A S h o rt S ch em e of th e T ru e Religion, jak Q ueries Regarding the W ord Hom oousios, De trin ita te czy De homoousio, h y p o ­ stasi, su b sta n tia et personis. Są rów nież p race tra k tu ją c e o egzegezie P ism a, ja k O bservations upo n th e Prophecies of

Daniel and th e A pocalypse of S t. Jo h n, De m illenia ас die j u ­ dice, dziełka pośw ięcone h isto rii Kościoła·, ja k Paradoxical Q uestions Concerning th e M orals and A ctio n s of A tha n asius and His Follow ers, o raz te k s ty z z a k re su k r y ty k i b ib lijn ej, jak H istorical A cco u n t of Tw o N otable C orruptions of Scripture.

Pow yższa lista nie zaw iera w szystkich dzieł N ew tona; zostały w n iej uw zględnione pism a najo b szerniejsze i — sądzić m o­ żna — najw ażniejsze. W arto jed n a k w spom nieć, że w iele szki­ ców dotyczących h isto rii Kościoła, h isto rii herezji, in te rp re ­ ta c ji tek stó w P ism a o raz uw ag n a tem a t pism O jców Kościo­ ła, a tak że żydow skich ksiąg, k ab alisty czny ch (Zohar) z n a j­ d u je się na 104 stro n a c h jednego z n o tatn ik ó w N ew tona.

II. ZASADY NEWTONOWSKIEGO IRENIZMU

Z anim p rzy stą p im y do· p rez e n ta c ji irenicznego p ro g ram u N ew tona, przyp om n ijm y , iż na przełom ie X V II i X V III w ie­ k u w śród uezonych-ezłonków R espublica L itte ra ria rozpo­ w szechnione było przek on an ie o konieczności podjęcia k ro ­ ków zm ierzających do zjednoczenia ch rześcijań stw a i unii Ko­ ściołów .13 W sp raw ę zaangażow ali się czynnie m. in. J e a n Le Gierc, Elias Du Pin, J. A. T u rre tin i, jak rów nież G o ttfried W ilhelm Leibniz. Prow adzono n a w a t wówczas negocjacje: ro z­ m aw iali ze sobą przed staw iciele Kościołów gaffikańskiego i an ­ glikańskiego, p e rtra k to w a li arm inian ie, k a lw in i i lu te ran ie . Sądzono, że działania u n ijn e pow inien prow adzić przede w szy ­ stk im Kościół anglikański, jak o Kościół zn a jd u jąc y się w „cen­ tr u m ”, m iędzy K ościołem katolick im a K ościołam i p ro te ­ stanckim i. Istotnie, w negocjacjach b rali udział przedstaw iciele h ie ra rc h ii Kościoła anglikańskiego, zwłaszcza zaś arcy b isk u p C a n te rb u ry , W illiam W ake, k tó ry k o respondow ał i rozm aw iał z przed staw icielam i Kościołów k alw iń sk ich i lu terań sk ich . Z a­ inicjow ane przez ow ych uczonych działania zakończyły się jed n a k fiaskiem .

Idea zjednoczonego chrześcijań stw a była N ew tonow i bli­ ska, a n aw et, ja k zobaczym y, sta ła się ideą k sz ta łtu jąc ą jego poglądy relig ijne.

13 Por. A. B a r n e s , Jean Le C lerc (1657—1736) e t La R épublique des L ettres, Paris 1938, s. 170.

(8)

[7] E L Ż B I E T A N O W O S A D 155

Ja k o zw olennik unii ch rześcijan sitarał się N ew ton p rze d sta ­ wić zasady, k tó re m iały b y obow iązyw ać zjednoczone chrześci­ jaństw o. P rz ed e w szystkim szukał jed n ak w spólnych d la w szy­ stk ic h ch rześcijan (Kościołów) p raw d w ia ry i s ta ra ł się u za­ sadnić konieczność u nii. A rg u m en ty , k tó re znalazł w Biblii i u Ojców Kościoła, p rze d staw ił w tra k c ie Irenicum .

1. M i ł o ś ć B o g a i b l i ź n i e g o — m i ę d z y o r t o d o k s j ą a d e i z m e m

Z daniem N ew tona fu n d am e n te m zjednoczonego· ch rześcijań ­ stw a p ow inny być obow iązujące w szystkich chrześcijan n a j ­ w ażniejsze p rzy k azan ia religii praw dziw ej: m iłość Boga i b liź­ niego, o raz inne a rty k u ły w ia ry pierw szych chrześcijan.

iMiłość Boga i m iłość bliźniego, n ak azan e chrześcijaninow i w sposób bezw zględny, będące dla N ew tona jedn ą — lecz nie je ­ d y n ą — z p raw d w iary , są rów nocześnie tym , co łączy c h rz e ­ ścijan, Żydów , o raz -— łączyć pow inno — całą ludzkość. M i­ łość Boga i bliźniego została bow iem n ak azan a ludziom przez Boga w Jego p rzy m ierzu z Noem, p rao jcem całej ludzkości. C h ry stu s zaś — w opinii N ew to n a — p o tw ierd ził z n a n y No­ em u, A braham ow i, H iobow i i M ojżeszowi n ak az m iłow ania Boga i hliźniego i uzup ełn ił go now ym i treściam i: w ia rą w O dk up ienie i Z m artw y ch w stan ie.

P rz e d sta w m y zatem w p ierw dzieje przy k azan ia m iłości, k tó ­ re dlla N ew to na są zarazem dziejam i relig ii praw dziw ej.

W edle uczonego religia p raw d ziw a została objaw iona lu ­ dziom przez Boiga — N ew ton pisze, podkreślimy, ,,(...) została n a d a n a N oem u i jego synom (...)” — to Bóg zatem n ak azał o calałem u z k a ta s tro fy potopu N oem u czcić Siebie i m iłow ać bliźniego·, a zasady ow ej religii zwane· b y ły przez Ż ydów p rz y ­ k a z an ia m i Noego: „T aka b y ła m oralność i religia p ierw szych w ieków , n azy w ana dotąd przez Ż ydów p rzy k azan iam i synów Noego; tak a b y ła relig ia M ojżesza i P ro ro k ó w z a w arta w dw u n aczeln y ch przyk azan iach m iłow ania P a n a Boga Naszego c a ­ łym sercem , duszą i m yślą, i bliźniego jak siebie sam ego; ta ­ k a b y ła religia, k tó rą M ojżesz m iał zarów no dla meoibrzezane'- go cudzoziem ca w k r a ju Izraela, jak i dla Izraelitów ; to jest w ła śn ie p ierw o tn a relig ia zarów no Żydów , jak i chrześcijan i p o w in n a być ona relig ią obow iązującą w szystkie lu d y na cześć Boga i dla d ob ra ludzkości (...)” l4.

14 Isaac N e w t o n , The Chronology of A n cien t Kingdom0 A m ended, London 1726, s. 1.90, cytat s. 188— 189.

(9)

166 E L Ż B I E T A N Ö W O S A D

O bjaw iona N oem u religia p raw d ziw a b y ła — w opinii N ew ­ to n a — jed y n ą relig ią ludzkości zam ieszkującej w spólnie Cha-1- deę aż do czasów A b rah am a i jego krew nego, Pelega, kied y to ludzie ro zp rzestrzenili się po całej ziemi. W czasach A b ra ­ h a m a zaś zaczęły pow staw ać iinne religie: część ludzi odda­ w ała w ów czas cześć słońcu i księżycow i, inni zaś deifikowaili w y b itn e jed n o stk i — króllów i w ynalazców . Mimo to A b ra ­ ham , M elchizedek, Hiob i ich k ra ja n ie pożostali w iern i religii sw ych przodków . „R eligia m iłow ania Boga i bliźniego swego b y ła religią Noego- i jego syn ó w aż do czasów A braham a, M el­ chizedeka, H ioba i Mojżesza. Noe b ył bow iem m ężem sp ra ­ wiedliwym., w ielce p raw y m i doskonałym w sw ym pokoleniu i chadzał z Bogiem. (Rdz 6, 9; Ez 14, 14.) M elchizedek zaś w ziął sw e im ię od spraw iedliw ości i praw ości, b ył też k a p ła ­ n em Boga Najwyższego^ i za takiego- b y ł uważa-ny przez .Abra­ ham a, k tó ry sk ła d a ł m u d an in y i b ył p rzezeń błogosław io­ ny. (...) Hiob także Ьай się Boga- i w y strzeg ał zła; m ówi on nam , że oddaw anie czci słońcu łulb księżycow i to odrzucenie Boga i dopuszczenie się złego czynu, co w jeg-o k r a ju było k a ­ ra n e p rzez sędziego-. P o tę p ił on rów nież jako zbrodnie w sw ym k r a ju oszustwo-, cudzołóstwo-, chciwość, pychę i radość z n ie ­ szczęść w rogów . Podczas gdy ludzie m ieszkali ws-pódni-e w

w Ghaldei pod rząd am i Noego-, wszys-cy byli tej sam ej co on religii, w czasach P eleg a zaś, gdy podizieffli ziem ię, wzięl-i z-e so-bą ow ą religię i przez jak iś czas ją u trz y m y w a li” 15.

N ew to n nie b y ł j-edyny-m uczonym p rzełom u X V II i X V III w ieku, k tó ry uw ażał, że n a jsta rsz ą relig ią lu-dzk-ości b y ła r e li­ gia praw dziw a. Tego zdania było wówczas, w ielu katolików , p ro testan tó w , anglikain, przy jm o w ali on-i bow iem św iadectw o księg i G enesis o w ierze Noego. Uczeni ci — np. Jo h n Seiden, S am u el Boehairł, R alph Cud-worth, P-ierre D aniel Hue-t, Je a n Le Clerc, N icolas F r é re t — u w ażali też, o p ierając się n a au ­ to ry te cie m. in. K lem en sa A leksandryjskiego, że w Boga prawdziwego- w ierzyli ni-e tylko Żydzi, lecz rów nież sta ro ż y t­ n i m ędrcy, k tó rz y zachow ali wiairę swego przodka Noego-, m. in. k ap ła n i egipscy, ch ald ejscy o raz filozofow ie greccy, w śród nich zaś S o k rates i P lato n.

Uczeni ci nie m ieli żad n y ch w ątpliw ości co- do staroży tno ści i pow szechności religii praw dziw ej, k tó rą utożsam iali zazw y­ czaj z w ia rą w Boga. N iek tó rzy z nich byli n a w e t p rzekonani,

(10)

[9] C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 157

że G recy i in n i sta ro ż y tn i znali p raw d ę w ia ry o T rójcy Św ię­ tej, k tó ra d o tarła tam poprzez Żydów .

Nie m a pow odu uw ażać ow ych uczonych, p rzeko n anych o u n iw e rsa ln y m c h a ra k te rz e o b jaw ien ia Noego, za w olnom y­ ślicieli i deistów (nadm ieńm y, że ci o sta tn i rów nież b y li p rz e ­ k o n a n i o ty m , że relig ia p raw d ziw a b y ła pierw szą reiig ią

ludzkości), bo w ierzy li oni, inaczej niż deiści, w ch rześcijań ­ skie a rty k u ły w iary: grzech pierw o rod ny , O dkupienie, W cie­ lenie i T rójcę Św iętą, w szyscy n ależeli też do Kościołów: katolickiego, anglikańskiego, bądź K ościołów „ p rotestan ckich . Nie ma: rów nież powodu, by uw ażać za deisitę m yślącego jak oni N ew tona.

P o g lądy deistów — jak w ie m y — b y ły inne: nie tylko n e­ gowali o n i grzech p ierw orodny, O dkupienie, W cielenie, T rójcę ś w ię tą , lecz tw ierd zili rów nież, że w ia ra w Boga i czynienie dobra są człow iekow i w rodzone, albo, dzięki rozum ow i — łai- tw o osiągalne — i w ystarczą, bez O bjaw ienia, aby być zba­ w ionym . Z daniem jednego z deistów,, M atthew a T indala, Bóg w akcie stw o rzen ia wszczepił człow iekow i m iłość Boga i b liź­ niego, o czym czy tam y w jego dziele C h ristia n ity as Old as

th e C reation (1730). „ Jeśli ta k [T indal uw aża m ianow icie, że

Bóg p rzeznaczył dla ludzkości róligię chrześcijańską]!, w y n ik a stąd, że relig ia ch rześcijań sk a istn ia ła od początku i że Bóg, zarów no w tedy, jak i ciągle potem , k o n ty n u o w a ł dostarczanie ludzkości w y starczający ch środków , a b y ją poznać. P ow in no ­ ścią ludzi je s t w ięc jej znajom ość, w iara, w yzn aw anie i sto­ sow anie. C hrześcijaństw o, choć jego- nazw a jest późniejsza, m usi być więc rów nie sta ro ż y tn e i pow szechne, co ludzka n a ­ tu ra , oraz, jak o p raw o naszego stw orzenia, m usiało być nam w ów czas w szczepione przez Boga. (...) Poprzez religię n a tu ­ ra ln ą rozum iem w ia rę w istn ien ie Boiga, oraz poczucie i w y ­ p e łn ia n ie obow iązków , k tó re w y n ik a ją z wiedzy, jak ą p o sia­ dam y dzięki naszem u rozum ow i o N im i Jego- doskonałości, 0 nas, naszej niedoskonałości, i naszym m iejscu wobec Nie-go 1 in n y ch stw orzeń. R eligia n a tu ra ln a przyjimuj-e więc w szy­ stko, co o p iera się n a ro-zumie i n a tu rz e rzeczy” 16.

Otóż w łaśnie. A ni N ew ton, an i należący do K ościołów ucze­ n i chrześcijań scy przełom u X V II i X V III w iek u nie pow iar dali — jak to czynił Ti-ndal — że tre śc i religii u stala rozum i d y k tu je n a tu r a rzeczy. Religia w ioh p o jęciu b yła tożsam a

15 M atthew T i n d a l , C h ristian ity as O ld as th e Creation, London 17322, s. 4, 11.

(11)

z O bjaw ieniem , czyli p raw d am i w ia ry d an y m i ludziom przez Boga. Ż aden z ow ych uczonych, m iędzy in n y m i i N ew ton, nie podzielał poglądu Timdala, w edle którego· chrześcijań stw o po­ lega na w ierze w Boga i czynieniu dobra, co jest rów noznacz­ n e ze stw ierdzeniem , że Mojżesz i Chrystus, o znajm iali ludz­ kości p raw d y już autom atycznie, przez „w szczepienie”, jej znane i do treści w ia ry nie w nieśli nic nowego. Zobaczym y, że w opinii N ew ton a C h rystus uzup ełn ił religię praw dziw ą 0 idee n iesły ch an ie istotne: m iędzy in ny m i o O dkupienie 1 Z m artw y ch w stan ie. Część uczonych, zwłaszcza R. S. W est­ falii, sądzi jednak, że dla N ew tona ch rześcijaństw o było ró w ­ noznaczne ze stosow aniem się do p rzy k a z a n ia m iłow ania Bo­ ga i bliźniego i uw aża, że C h ry stu s b y ł w edle N ew tona gło­ sicielem p raw d znanych już ludzkości.17 P o sta ra m y się w k ró t­ ce pokazać, że by ło inaczej.

Dla N ew tona ow e dw a przykazania: m iłow ania Boga i bliź­ niego nie b y ły jed y n y m i p raw d a m i w iary , lecz głów nym i i najw ażn iejszy m i przykazaniam i — zauw ażm y, że podobnego zdania są k ato licy — w p raw a ch ty ch z a w iera ją się inne, btór- r e też należy w ypełniać. Zobaczm y więc, co pisze N ew ton 0 ow ych dw u przykazan iach , jego zdaniem najw ażn iejszy ch p rzy k azan iach w relig ii Ż ydów i chrześcijan: „W religii Ż y ­ dów dw om a pierw szym i i najw ażniejszym i przyk azan iam i b y ­ ły: ’Będziesz m iłow ał P a n a Boga swego całym sw ym sercem , całą sw ą duszą i całym um ysłem . Będziesz m iłow ał bliźniego swego ja k siebie sam ego. N a ty ch dw óch p rzy kazaniach opie­ r a się całe P ra w o i P ro ro c y ’. (M3t 22, 37). M iłow anie Boga 1 bliźniego je st rów nież głów nym obow iązkiem w relig ii c h rz e ­ ścijan. M iłow anie Boga je s t bow iem tym , dzięki czem u prze­ strz e g am y przykazań, a m iłość bliźniego je s t ty m uczynkiem , bez k tó reg o nikit n ie może być zbaw iony. (1 J 5, 3; 1 K or 13; Rz 13, 8— 10; Joz 2, 8)” 1S.

Znaczenie dw u n ajw ażn iejszych p rzy k a z a ń polegało w edle N ew tona w reszcie i n a tym , że b y ły one n ak azy w an e przez Boga w e w szystkich P rzy m ierzach : m . in. Noego, M ojżesza i N ow ym P rzy m ierzu , inaczej m ówiąc, stano w iły niezm ienną część religii. Na m iłości Boga i bliźniego o p a rta b yła religia S ta re g o T estam en tu , w n ią w ierzy li Adam , Noe, A braham , M ojżesz, a i C h ry stu s też nauczał o m iło w aniu Boga i b liź­ niego. W idzim y więc, że m iłość Boga i bliźniego stano w iła dla

17 R. S. W e s t f a l l , Science..., s. 207; Never..., s. 356.

18 (Irenicum), M c L a c h l a n , s. 28; A S hort Schem e of the True Religion, s. 48.

(12)

N ew to n a swego 'ro d zaju fu n d am e n t relig ii praw dziw ej, na k tó ry m zbudow ane było i P raw o M ojżesza i chrześcijaństw o: S ta ry i N ow y T estam en t. S ta ry i N ow y T estam en t b y ły więc w ed le N ew tona jednością, zaw ierały bowiem , m iędzy innym i, tę sam ą fu n d a m e n ta ln ą naukę.

Stanow isko N ew tona w tej k w estii różniło się znacznie od poglądów socynian, a zwłaszcza deistów , .wedle k tó ry c h S ta ry T e sta m en t należało odrzucić, bo b y ł zbiorem b arb a rz y ń sk ic h przepisów d y sk re d y tu ją c y c h zarów no judaizm , ja k i ch rz e ­ ścijaństw o. T ylko n a u k i etyczne Nowego T estam en tu b yły przez nich uw ażane za doskonałe. Chrześcijaństw o' k on fesy jne

u z n a je ty m czasem jedność O bjaw ienia, n ak azu je uznaw ać

i S ta ry i N ow y T estam ent. Socynianie i deiści zaś za norm ę w ia ry skłonni b y li uw ażać tylko Nowy- T estam ent.

W opinii N ew to n a p rzy k azan ie m iłow ania Boga było znane ludzkości, ja k już w iem y, z O bjaw ienia: zostało ono n akazane przez Boga N oem tt i jego- synom . P rzy k azan ie m iłow ania bliź­ niego było natom ia-st znane ludzkości z d w u źródeł: częściowo z O bjaw ienia, a le sta ro ż y tn y m m ędrcom i filozofom, ja k So­ k rate s, K onfucjusz, było ono znane dzięki „św iatłu ro zu ­ m u ”. „Iinną częścią religii praw d ziw ej jtest nasza pow inność w obec człow ieka. M usim y m iłow ać naszych bliźnich jak siebie sam ych, m u sim y być m iłosierni wobec w szystkich ludzi, bo m iłosierdzie je s t najw iększą z łask, więk-szą n a w e t niż w ia ra i n ad zieja i rów now aży w iele grzechów. M usim y być p ra w i i m usim y czynić w szystkim ludziom to, czego chcielibyśm y od nich doświadczać. W y zn aw an e prze-z pogan zasady: w polityce,

Salus populi suprem a lex, w życiu prywatnym !, Quod tibi fie ri non vis alteri пес fie ri, są, lub być pow inny, p raw am i

ludzkości. T ak a b y ła etyka, czy też d o bre obyczaje, k tó ry c h nau czał N oe i jego synow ie w sw ych siedm iu przy k azaniach w pierw szych w iek ach i o k tó ry c h nauczał pogan S okrates, K onfucju sz i in n i filozofow ie, Izraelitó w Mojżesz i prorocy, n a jp e łn ie j zaś ch rześcijan C h ry stu s i A postołow ie. To jest w łaśn ie to praw o, o k tó ry m A postoł mówi, że było zapisane w sercach ludów i n a po d staw ie któ rego będ-ą osądzane O sta t­ niego D nia. (Rz 2, 12, 14, 15). W ynika stąd, że jest tylko jed­ no praw o dla w szystkich ludów, praw o m iłości i praw ości n a­ k azan e ch rześcijanom przez C h ry stu sa, Żydom przez M ojże­ sza, a całej ludzkości św iatłem rozum u i że n a podstaw ie tego p raw a w szyscy ludzie będą osądzeni O statniego D nia” 19.

C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 1 5 9

(13)

1 6 0 E L Ż B I E T A N O W O S A D 112] T en w łaśnie fra g m e n t dziełka A S h o rt S c h em e of th e True

R eligion w opinii części uczonych św iadczyć m a o tym , że

N ew ton sprow adził religię praw d ziw ą ty lk o do zasad e t y c z ­ nych, a więc czynienia d o b ra in n y m i k iero w an ia się m iłością bliźniego. Z asady te — w ed le ow ych uczonych — dostępne by ły człow iekow i bez O bjaw ienia, m iał je dyktow ać rozum .20 I n te rp re ta c ja tak a nie w y d aje się w łaściw a. N ew ton s tw ie r­ dzał tylko, że nakaiz czy n ienia dobra, bycia człow iekiem p r a ­ w y m i uczciw ym , zn a n y b y ł ludziom nie tylko w postaci p raw d y O bjaw ionej, lecz ró w nież z n an y był pogańskim m ę­ drcom : S okratesow i, K onfucjuszow i i in ny m jako nakaz r o ­ zum u. N ew ton pow iad a też, że w łaśnie ci poganie: S okrates, K on fu cju sz o raz w ielu innych, k tó ry c h życie było· uczciwe i k tó rz y k iero w ali się m iłością bliźniego, zostaną n a podstar- w ie uczynków osądzeni i —· być m oże — usp raw ied liw ien i podczas Sądu O statecznego.

U spraw iedliw ienie „z uczynków ” d ob ry ch i m ąd ry c h po­ gan, którzy, mimo, iż nie znali P ism a Świętego·, k ierow ali się zasadam i analogicznym i do tych, k tó re nak azu je w y p e ł­ n iać relig ią · praw dziw a, nie jest pom ysłem N ew tona. Możli­ wość zbaw ienia ty ch w łaśn ie pogan dopuszczało bow iem w ie­ lu chrześcijan ; ta k zdaw ał się sądzić, m iędzy innym i, K le­ m en s A lek sand ry jsk i, w czasach now ożytnych zaś E razm z R o tterd am u , neoplaitonicy z Cam bridge, w śród n ich H e n ry M ore, a nad to Thom as B u rn e t i J e a n Le Clerc.

W edle N ew tona (podobnie sądzili katolicy) podczas Sądu Ostatecznego· w szyscy ludzie niezależnie od w yzn aw an ej r e li­ gii, poganie czy ch rześcijanie, będą osądzeni ze sw oich u czy n­ ków. C hrześcijanie jedn ak , zobaczym y w krótce, będą osądze­ ni rów nież na pod staw ie wiairy.

W iem y już, że m iłość Boga i bliźniego b yła dla N ew tona fu n d am e n te m w ia ry w szystkich tych, k tó rz y w yznaw ali r e li­ gię praw d ziw ą: Ż ydów i chrześcijan, ale chrześcijaństwo·, n a ­ u k i C h ry stu sa i Apostołów , p rzy n iosły jego zdaniem now e i w ażne d la człow ieka i w ia ry treści, a m ianow icie, poprzez o fia rę C h ry stu sa, zapow iedź odkupienia grzechów i w ieczne­ go życia w przyszłym świecie.

(14)

113

]

CREDO IZ A A K A NEW TONA 161 ί 2 . C r e d o N e w t o n a — c r e d o p i e r w s z y c h

c h r z e ś c i j a n

C h rześcijań stw o w X V II w ieku b yło jed n a k podzielone i za­ grożone. Z daniem N ew tona, k tó ry w ierzył w istn ien ie K oś­ cioła Apostolskiego', rozdział m iędzy ch rześcijań stw em W scho­ d u i Z achodu o raz podział kościoła Z achodu i k o n flik ty m ię­ dzy chrześcijanam i p ow inny zostać przezw yciężone. Uczony w idział konieczność i m ożliwość zjednoczenia, c h rześcijań stw a i opracow ał p ro je k t zasad, k tó re m iały b y obow iązyw ać w zjednoczonym ch rześcijaństw ie. P rop o no w ał on, a b y ch rześci­ janie, uznali, że do zbaw ienia konieczne są te a rty k u ły w iary, k tó re obow iązyw ały w pierw szych w iekach chrześcijaństw a, lecz rów nocześnie w y su n ął pom ysł now atorski, by uszanow ać różnorodność i odrębność K ościołów i konfesji.

Tak więc, n a przykład, K ościoły zachodnie u trz y m a ły b y sw ą in te rp re ta c ję dogm atu T rójcy Ś w iętej, w k tó re j p o d k reśla się jedność T rzech B oskich Osób, a jednocześnie K ościoły w schod­ nie u trz y m a ły b y sw ą in te rp re ta c ję tegoż dogm atu, w k tó re j zaznacza się, że T rójca Ś w ięta jest rów nież tria d ą. Obie stro ­ n y m u siały b y uznać jed n ak , że w ia ra w Trójcę Ś w iętą jest konieczna do· zbaw ienia.

Z daniem N ew tona koniecznych do zbaw ienia arty k u łó w w ia ry nauczano w kościele pierw szych w ieków w czasie k a ­ techezy p o przedzającej chrzest, k tó reg o p rzy jęcie było w ów ­ czas rów noznaczne z w łączeniem do w spólnoty chrześcijan. B yły one następ u jące: „M usim y w ierzyć w Jednego Boga, O jca W szechmogącego, S tw o rzy ciela nieb a i ziem i oraz w szy­ stk ic h rzeczy, w P a n a Naszego Jezu sa C hrystusa, S yna Bo­ żego, k tó ry naro d ził się z D ziew icy P a n n y i pośw ięcił się za nas n a krzyżu. Trzeciego d n ia z m a rtw y ch w sta ł i w stąp ił do n ieb a i siedzi po p raw icy Ojca (w sensie m istycznym ), i je s t n a stę p n y m za N im pod w zględem czci' i władzy. P rz y j­ dzie On p o w tó rnie sądzić żyw ych i u m arłych , k tó rz y z m a r­ tw y chw stali. Z esłał D ucha św ięteg o , a b y podniósł n a duchu jego uczniów i pom ógł im w głoszeniu E w angelii” 21, S kład ów, pochodzący z pierw szych w ieków chrześcijaństw a, jak sądził N ew ton, n ależy porów nać ze S kładam i A postolskim i w III i IV w ieku n.e. znanym i nam z rękopisów i z pism Ojców Kościoła. W Credo p rzek azan y m przez H ippolytusa R om anusa (T raditio A postohea, c.a. 215— 217) i św.

Amlbro-21 (Irenicum), M c L a c h l a n , s. 31.

(15)

162 E L Ż B I E T A N O W O S A D [14]

żego (w E xp lan atio Sym boli) zostały w ym ienione Osoby T ró j­ cy: Bóg Ojciec W szechmogący, Jezu s C hrystus, Syn Boży, zrodzony z D ziewicy M arii, poczęty z D ucha Św iętego, u k rz y ­ żow any pod P oncjuszem P iłatem , k tó ry poniósł śm ierć i zo­ sta ł pogrzebany, trzeciego dnia z m a rtw y ch w sta ł i w stąpił do n ieb a i siedzi po p raw icy Boga i przyjdzie sądzić żyw ych i um arły ch ; w y m ien ion y został rów nież D uch ś w ię ty . 22

Zauw ażm y, że w Składzie ty m nie z n a jd u jem y 1 in te rrp e ta - eji dogimatu T rójcy Ś w iętej, inaczej m ów iąc, nie m a tu m o­ w y o w spôïistotnoéci Osób T rójcy Ś w iętej, co zn a jd u jem y z kolei w S k ład ach sfo rm u łow an y ch po soborach w Nicei i K on stan tyn o p o lu , n a p rzy k ła d w tzw. Składzie P seu do-A ta- n azjańskim .

S kład N ew tona b y ł jed n a k ró żn y od o m aw ianych Składów A postolskich w jed n y m b ardzo w ażn y m teologicznie sfo rm u ­ łow aniu, gdyż C h ry stu s był, w edle N ew tona, n astęp n y m po Bogu pod w zględem czci i władzy.

P ro b le m relacji m iędzy trzem a O sobam i T rójcy i problem B óstw a czy też człow ieczeństw a G h rystusa w m y śli N ew tona, jest, ja k w iem y, przedm iotem d y sk usji i k o n tro w ersji. Roz­ w ażm y ów problem : n a jp ie rw p ro b le m n a tu r y G hrystusa, póź­ n iej zaś p ro b lem rela cji Osób T rójcy Św iętej.

3. C h r y s t o l o g i a N e w t o n a — C h r y s t u s : B ó g i C z ł o w i e k a c h r y s t o l o g i a s o c y n i a n

! i d e i s t ó w

N ew ton p isał m iędzy innym i, że C h ry stu s był „praw dziw ym człow iekiem zrodzonym z n iew ia sty ” ; pisał jed n a k również, że C h ry stu s b y ł „Bogiem, k tó ry b ył od początku i przez któreg o w szystko się stało ” 23. W ydaje się oczyw iste, że N ew ­ to n przy jm o w ał n a u k ę o p reeg zy sten cji Logosu: w jego opinii C hrystus-L ogos b ył z Bogiem n a początku i przez Niego, jak przez B oga-O jca w szystko się stało.

N ie m a też w ątpliw ości, że w edle N ew tona C hrystus: Bóg i Człowiek by ł rów nież O dkupicielem i Zbaw icielem lud z­ kości, poniew aż „pośw ięcił się za nas na krzyżu, (...) odkupił n a s sw oją k rw ią (...). W krótce p rzyjd zie pow tórn ie i ·— nie­

22 P o r . E n ch irid io n s y m b o lo r u m d e jin itio n u m e t d e c la r a tio n u m de r e b u s fid e i e t m o r u m , e d . H . D e n z i n g e r , A . S c h ö n m e t z e r , H e r d e r 1963s2, s. 20 n .

25 (Iren icu m ), M c L a c h l a ą s. 34; (R eligion . T h re e P a ragraph s), s. 54; (T w e lv e a rtic le s), s. 56.

(16)

[15] C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 163

w idoczny dla śm ierteln ik ó w — będzie pan ow ał aż w skrzesi i osądzi zm arłych w ciągu pierw szego ty siąca la t św iętych, in n y ch zaś później i w yśle grzeszników w miejisca w łaściw e d la ich zasług. Później przekaże K ró lestw o Ojcu, błogosła­ w ionych zaś, k tó ry c h nagrodził sw ą śm iercią i o d k u pił sw ą k rw ią, zabierze do siedziby, k tó rą dla n ich p rzygotow uje, bo w Bożym dom ostw ie, jak im je s t w szechśw iat, jest w iele s ie ­ dzib” 24.

C hrystus, k tó ry był dla N ew tona „B ogiem i Człowiekiem , Synem Bożym i S ynem Człowieczym ”, k tó ry trzeciego dnia z m a rtw y c h w sta ł i w stąp ił do nieba, k tó ry był Sędzią na S ą­ dzie O statecznym i, jak Bóg-Ojciec, P a n e m K ró lestw a N ie­ bieskiego, b ył więc po strzeg an y przez N ew to na tak, ja k przez orto d o k sy jn y ch chrześcijan, a n ie tak, ja k przez X V II-w iecz- ny ch a n ty try n ita rz y i d e is tó w .25

W edle XVU-wi-eeznych arian, socynian, a także deistów , C h ry stu s b y ł ty lk o człow iekiem zesłanym przez Boga, k tó ry nau czał łudzi spraw iedliw ości, praw ości i czystości, a więc doskonałości m o raln ej. C h ry stu s pokazał ludziom rów nież, ja k m a ją postępow ać, aby zostały im odpuszczone grzechy i d a­ ro w a n e było życie wieczne. C h ry stu s socynian nie b y ł jed n ak ani Bogiem, a n i przedw iecznym Logosem, ani O dkupicielem , a n i też w ładcą w iecznego K rólestw a.

D la deistów zaś, w edle k tó ry c h relig ia p o le g a ła 'n a w ierze w istn ien ie B oga-Jstoty N ajw yższej oraz na oby czajn ym ż y ­ ciu, w ia ra w C h ry stu sa nie b y ła konieczna. Do zbaw ienia bow iem w ystarczało' w ich opinii oddaw anie czci Bogu i czy­ nien ie dobra. Deiśei, k tó rz y negow ali Bóstw o Chrystusa., Od­ k u p ien ie i Z m artw ych w stan ie, uw ażali jed n ak C h ry stu sa za w zór doskonałości m o raln ej. M atth ew Tindal ta k pisał o C h ry ­ stusie: „M uszę w p ierw zaznaczyć, że p rzy jm u ją c zew nętrzne O b jaw ien ie (tu: Now y T estam ent) u w ażam za rzecz oczyw i­ stą, że w y starczający jest dow ód istn ien ia w y słan ej przez Boga osoby, k tó ra je ogłosiła: co w ięcej, uznaję, że ow a bo- ska osoba żyjąc zgodnie z tym , czego nauczała, d ała n am godny p rzykład; poniew aż zaś za czynienie tego została w y ­ soko w yniesiona, to m y, jeśli dołożym y najw ięk szych sta ra ń , m ożem y oczekiw ać odpow iedniej n a g ro d y ” 26.

21 (Iren icu m ), M c L a c h l a n , s. 31—33; cytat: (R e lig io n . T h re e Pa­ ra g ra p h s), M c L a c h l a n , s. 54—55.

23 Por. (R e lig io n. T h ree P a ra g ra p h s), M c L a c h l a n , s. 54,—55.

(17)

4. N e w t o n a d o g m a t T r ó j c y Ś w i ę t e j : „ m o n а г с h i a” B o g a - O j c a

C h ry stu s, k tó ry b y ł dda N ew tona zarów no Bogiem, jak i Człow iekiem , b y ł jedn ak , ja k już w spom niano, n a stę p n y m po Bogu p o d w zględem czci i w ładzy. S p raw ą re la c ji B oga-O jca i C h ry stu sa jako Osób T ró jcy Ś w iętej zajm iem y się szcze­ gółowo, bo· teo rety czn ie istn ie ją tu dwie możliwości: przyjęcie p re e m in e n e ji B oga-O jca n a d hipostaizami S y n a i D ucha Św ię­ tego p rz y jednoczesnym p rzy jęciu ich w spółistotności na po­ ziomie ousia, lub też, po p ro stu przy jęcie p re e m in e n e ji Boga- O jca n a d in ny m i O sobam i T rójcy Ś w iętej. P ierw sze rozw ią­ zanie je s t o rto d o k sy jn e, zostało sform ułow ane przez Ojców kapadockich, lecz drugie, p rzyjm o w an e przez a n ty try n ita rz y , je s t heterodoksaiirie.

Teologia try n ita r n a chrześcijańskiego W schodu i Zachodu (ortodoksyjnego) nie b y ła identyczna. S fo rm u ło w an a w w y n i­ k u k o n tro w ersji aria ń sk ie j pirzez Ojfeów kapadockich, m. in. G rzegorza z N azjanzu i G rzegorza z Nyssy, n a u k a o T rójcy Ś w iętej posługiw ała się pojęciem hipostazy i istoty, ousia. Bóg by ł tu ta j „trodstością”, o b jaw ił się w dziejach Z baw ienia ja k o Ojciec, S yn i D uch Św ięty, różni jak o hipostazy, lecz Bóg b y ł rów nocześnie jednością, b y ł jed n ą istotą. W edle teo­ logów k apadockich Ojciec, S yn i D uch Ś w ięty _ byli tożsam i n a poziom ie isto ty (osusia), a n ie n a poziom ie hipostaz (osób). 27 W te j teologii try n ita rn e j podkreślano „m o n archię” Boga-Ojca, a więc uw ażano, że Bog-Ojiciec je s t przyczy n ą boskiej n a tu r y S y n a i D ucha i przyfczyną jedności Osób T rójcy Ś w iętej. W dziełach św. B azylego W ielkiego (b ist 38, 4) i J a n a z D a­ m aszku (W y k ła d w ia ry p ra w d ziw ej) z n ajd u jem y k o n c e p cje bliskie poglądom N ew tona: ta k np. św. Bazyli W ielki odróż­ n ia hipostazę Ojca, jak o Tego, k tó ry je st O jcem i nie pow stał z żadnej przyczyn od hipśtozy S yna i Ducha, a J a n z D am asz­ k u tfwlerdfzi, że: S y n i D uch Ś w ięty m a ją sw ój b y t od1 Ojca. 28

Tym czasem w teologii try n ita r n e j chrześcijańskiego Zacho­ du, zwłaszcza od czasów św. A ugustyna, zw ykło się. sp ro w a­ dzać osobowe istn ien ie Boga-O jca, S y n a i D ucha do kw estii rela cji w e w n ątrz T rójcy Ś w ię te j.29 W teologii tej rów nież

1 0 4 E L Ż B I E T A N O W O S A D J - J g J

27 P o r . J . M e y e n d o r f f , T eo lo g ia b iz a n ty js k a , p r z e ł. J . P r o k o - p i u k , W a r s z a w a .1984, s. 2 3 0 — 238.

28 T a m ż e .

(18)

[ 1 7 ] C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 1 6 5

zaznacza się pierw szeństw o p orząd k u Boga-O jca w zględem S y n a i D ucha Świętego·. O ile jed n a k Ojcowie kapadoecy k ła ­ d li n acisk n a troistość i jedność Osób T ró jcy Ś w iętej, to teo­ logowie łacińscy raczej na ich jedność.

W teologicznych rękopisach N ew to n a z n a jd u je m y w iele sfo r­ m ułow ań odnoszących się do p ree m in e n c ji Boga-Ojca, k tó re m ogłyby być uw ażane za św iadectw o jego hetterodoksji, ale — naszym zdaniem — nie w y starczą one, a b y uw ażać N ew tona za a n ty try n ita rz a , bo — ja k pokażem y — p rzy jm o w ał on jedność Boga-O jca, S y n a i D ucha Św iętego.

W edle N ew tona zróżnicow anie Boga-O jca i Syna polegało m. in. n a różnicy w czef o d daw anej Im przez 'ludzi: „D la ■nas istn ieje tylk o jed en Bóg, Ojciec, od którego w szystko pochodzi i dla którego· m y istn iejem y , o raz jed en P an , Jezus C hrystu s, przez któ reg o w szystko się stało i dzięki k tó re m u także m y jeste śm y ”. (1 K or 8, 6). Znaczy to, że jako Boga W szechm ogącego pow inniśm y czcić w yłącznie Ojca, Je z u sa zaś jak o P an a, M esjasza, W ielkiego K róla, B a ra n k a Bożego·, k tó ry został zabity, a sw oją k rw ią o d k up ił n as i uczynił nas królar- m i i k a p ła n a m i” 30.

Zauw ażm y, że N ew ton jest bardzo o stro żny w sform uło­ w aniach, różnicuje bow iem im iona Boga-O jca i Syna, nie oce­ niając jak o wszechm ogącego w yłącznie Ojca; przeciw nie, c y ­ tu je fra g m e n t Bihlii, k tó ry su g eru je, że Bóg-O jciec i S y n b y li razem w ty m sam y m czasie i przez nich „wszystko· się s ta ­ ło”.

Z daniem N ew tona m iędzy B ogiem -O jeem a C h ry stu sem b y ­ ła różnica ontologiczna: „Ojciec m a w sobie życie i udzielił Synow i swego życia” 31. J e s t to jed n ak tylko rozróżnienie, a nie m itologiczny su b ordynacjonizm , bo N ew ton nie o k reśla C h ry stu sa jako· b y tu stworzonego·, a p odkreśla raczej jego za­ leżność ointologiczną od Ojca. Nie N ew ton jed n a k był tw órcą takiego rozróżnienia, sp o ty k am y je bow iem m. in. u J a n a z D am asżku, k tó ry w W yk ła d zie w ia ry p ra w d ziw ej pisał: „W szystko zatem , co m a S yn i Duch, m ają to od Ojca, n aw et sam by t. (...) I dzięki Ojcu, czyli dzięki tem u, że jest O jcem je s t i Syn, i D uch. I dzięki rów nież O jcu m a S y n w szystko, co ma, i ta k saimo D uch (...)” 32.

Mimo wszystko· jed n a k uczyniona przez N ew tona d y sty n k ­ cja m iędzy B ogiem -O jcem a C h rystusem , rów nież Bogiem, jak

30 (T w e lv e Articles), M c L a c h l a n , s. 57.

31 (T w e lv e Articles), M c L a c h l a n , s. 56. 32 P o r . J . M e y e n d o r f f , o p . c it ., s. 2 34.

(19)

w iem y, nie jest p recy zy jn a. W ydaje się praw dopodobne, że uczony chciał zaznaczyć „m o narch ię” Ojca, podobnie ja k to czynili Ojcowie kapadoccy, lecz jego język nie był rów nie doskonały jak ow ych teologów, toteż ok reślen ia N ew tona m o­ gą być m ylnie in te rp re to w a n e jak o su g eru jące ontologiczny su b ord yn acjo n izm C h ry stu sa, oraz, konsekw en tn ie, m ogą być in te rp re to w a n e jako św iadectw o h etoro d ok sji N ew tona.

W ydaje się też praw dopdobne, że N ew ton n iezbyt jasno w y raził m yśl o n a tu rz e rozróżnienia m iędzy Bogiem -O jcem a C hrystusem ; z pew nością jed n ak owo rozróżnienie nie było o p a rte na koncepcji li ty lk o człow ieczeństw a C hrystusa, gdyż C h ry stu s b y ł w edle N ew tona Bogiem, choć Bogiem różnym od Boga-O jca: ,,(...) Syn je s t Bogiem, stw o rzon ym i osobą (...)” 33. Syn jest Bogiem — stw ierd zenie to je st zgodne z ortodoksją. Mimo to określenie C h ry stu sa jako b y tu stw orzonego, choć Boskiego, im p lik u je heterodoksję. W tej k w e stii w poglądach N ew ton a ' zauw ażam y sprzeczność, gdyż, ja k w idzieliśm y, za­ zw yczaj p isał on o pochodzeniu C h ry stu sa „zrodzony”, podob­ nie jak teologow ie o poglądach órto.doksyjnyeh.

J a k już w spom niano, N ew to n rozróżniał pod w zględem on- tołogiicznym Boga-O jca i Syna, N azyw ał B oga-O jca nieskoń­ czonym, w iecznym , w szechw iedzącym i w szechm ocnym , lecz czynił tak, gdy chciał podkreślić różnicę m iędzy hipostazą Bo­ ga-O jca i C h ry stu sa-B o g a i Człowieka, pośredn ika m iędzy Bo- giem -O jcem i ludźm i: „M usim y więc w yznaw ać Jedynego Boga — nieskończonego, wiecznego, w szechobecnego, w szech­ w iedzącego i wszechm ogącego, stw o rzyciela w szystkich rz e ­ czy, najm ądrzejszego, najspraw iedliw szego', najlepszego, n a j­ świętszego· ■— o raz nie m ieć po N im in n y ch bogów. M usim y Go m iłować, bać się, szanować, ufać Mu, m odlić się do Niego, dziękow ać Mu, w ysław iać Go, św ięcić Jego im ię, m usim y być posłuszni Jego przykazaniom i m usim y m ieć czas, ab y Mu służyć, o czym poucza nas trzecie i czw arte przykazanie. A l­ bow iem m iłość Boga polega na sp ełn ian iu Jego przykazań, a p rzy k a z a n ia Jego· nie są ciężkie (1 J 5, 3). To w łaśnie m u ­ sim y czynić, nie dla p o średh ik a m iędzy N im a nam i, a dla Niego samego, ’żeby m ógł pow ierzyć n as aniołom ’, k tó rzy będąc — podobnie jak m y — służebnikam i, okażą zadowo­ len ie z czci, jak ą o d d ają ich Bogu. To je s t w łaśnie pierw sza i zasadnicza część religii. T ak a zawsze była i zaw sze będzie religią całego, lu d u bożego, od początku do końca św ia ta ”. 34

33 7 R a tio n es A g a in st th e T r in ity , M с L a с h 1 a n, s. 23.

34 A S h o rt S c h e m e o f th e T ru e R elig io n , M c L a c h l a n , s. 51.

(20)

Mimo w szystko ów heterodoksailny fra g m e n t dziełka A S ho rt

S chem e of th e True Religion nie pow inien być in te rp re to w a ­

n y osobno, lecz w zestaw ien iu z in n y m i stw ierd zen iam i N ew ­ tona dotyczącym i C hrystusa, gdzie czytam y, że C h ry stu s był Bogiem od początku, o raz ze stw ierd zen iam i N ew to na doty­ czącym i T rójcy Ś w iętej. S tan ie się wówczas jaisne, że je d y ­ n y m celem N ew tona było p o d k reślen ie różnicy m iędzy hipo- sta z ą Boga-O jca a Syna, ja k to czynili w iele la t przed N ew ­ to nem Ojcowie kapadoecy.

P ro b le m in te rp re ta c ji d ogm atu T ró jcy Ś w iętej został p o sta ­ w iony p rzez N ew tona m iędzy in n y m i w dziełku Q ueries R e ­

garding th e W ord H om oousios, w k tó ry m uczony sfo rm u ło ­

w ał 21 p y ta ń dotyczących Soborów w Nicei i K o n sta n ty n o ­ polu o raz dogm atu T ró jcy przez nie ogłoszonego. Zdaniem

N ew tona w IV w iek u n.e. rozróżniano Osoby Boga-Ojba, Sy­ n a i D ucha Św iętego. R ozróżnienie to zostało zniw elow ane w raz z p rzy jęciem idei jed n ej p ojedynczej istoty. „Czy A ta ­ nazy, H ila ry Итак większość G reków i Ł acinników od czasów p an ow an ia J u lia n a A p o sta ty n ie p rzyznaw ała, że Ojciec, Syn i D uch Ś w ięty są trzem a isto tam i (substances) i czy nie czy­ n iła tego aż do czasu, gdy sch o lastycy zm ienili sens słow a H ypostasis i w prow adzili pojęcie T rzech Osób w jed n ej po­ jedynczej istocie (single substance)?” 3S. · W edle N ew tona za­ tem p raw ie w szyscy chrześcijanie w IV w iek u n.e. i później pojm ow ali T rójcę Ś w iętą jako trz y Osoby: Boga-Ojca, Syn a i D ucha Św iętego. Nie należy jed n a k sądzić, że w opinii N ew ­ tona św. A tan azy i in n i chrześcijanie odrzucali dogm at T ró j­ cy ś w ię te j, bo dla nich (w edle N ew tona) Bóg-Ojciec, Syn. i D uch Ś w ięty b y li trz e m a Osobam i, a zarazem stan o w ili jed n ą Istotę; podkreślm y, jed n ą Istotę, nie zaś jed n ą „po­ jed ynczą” Istotę. J e s t to w ażn y m om ent w rozum ow aniu N ew ­ tona, k tó ry m yślał, że łaein n iey zred u k o w ali w czasach póź­ n iejszy ch T rójcę Ś w iętą do idei J e d n e j „po jedynczej” Istoty, gdy, 'jego zdaniem , T rójca Ś w ięta p o w in n a być (i b y ła po­ czątkow o) po jm ow ana jako tria d a, w k tó re j rozróżniano Boga- Ojca, Sy n a i D ucha Św iętego, a jednocześnie pow inna być p ojm ow ana jako m onada.

Z auw ażm y, że łacińska, zachodnia id ea T rójcy Ś w iętej jako p ro ste j esencji, idea, wobec k tó re j N ew ton m iał obiekcje, b yła rów nież k ry ty k o w a n a przez teologów b izantyjskich, dla k tó ­

J- x g j C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 4 g y

25 Q u eries R e g a rd in g th e W o rd H om oou sios, M с L a с h 1 a n , Q u e r y 11, s. 45.

(21)

ry ch T ró jca Ś w ięta b y ła jednocześnie trz e m a hipo stazam i i jed n ą Istotą: ousia.

W edle N ew to n a pojm ow anie T rójcy ś w ię te j ja k o trzech różnych osób (hiipostaz), k tó re b y ły jednocześnie jed n ą Istotą, a nie jednią „pojed yn czą” Isto tą (esencją) było pow szechnie p rz y ję te od pierw szych w ieków c h rześcijań stw a aż do S oboru w Nicei. S y tu a cja zm ieniła się zdan iem N ew ton a wówczas, gdy Hosius, czy też kto ś in n y, p rzetłu m aczy ł z g reki n a ła ­ cinę tzw. C redo A tanazego. O dtąd bow iem łaciński Zachód p rzyjm o w ał, że Bóg-Ojciec, S yn i D uch Ś w ię ty są iden tyczn i i stan o w ią jed n ą niezróżnlcow aną esencję.

„Czy H osius (ilub ktokolw iek, k to p rzetłu m aczy ł to Credo n a łacinę) nie oszukał Kościołów Zachodnich tłum acząc ho-

m oausios przez sło w a u n ius substantiae, zam iast consubstan­ tialis? Czy poprzez te n przek ład K ościoły łacińskie nie po­

p ad ły w przekonanie, że Ojciec i Syn. m a ją jed n ą istotę (S u b ­

stance) zw aną przez G reków H yp o stasis? Gzy w te n sposób

nie dały pow odu Kościołom W schodnim do - ^ r z u c e n i a im, w k rótce po Soborze w Sairdyce, że s ta ły się sab ełiań sk ie?” 36. Zauw ażm y, że uw aga N ew tona dotycząca podobieństw a m ię ­ dzy łacińskim pojm ow aniem T ró jcy a h e re z ją sabeliańską, w k tó re j Bóg-Ojciec, S y n i D uch Ś w ięty stan o w ili jed n ą istotę, jest zbieżna z uw ag ą poczynioną przez św. G rzegorza z N a- z ja n z u (Serm o 21, 35) piszącego·, że łaeinnicy b y li o skarżani 0 sabelianizm .

B yła już m ow a o tym , że new tonow skie pojm ow anie T ró j­ cy Ś w iętej jjest analogiczne do· pojm o w an ia 'T rójcy Ś w iętej prezen tow an ego przez Ojców kapadockich: Bóg-Ojciec, Syn 1 D uch Ś w ięty są tu trz e m a różnym i Osobam i, a jednocześ­ nie są jed ną Istotą, p rz y czym zaiznacza się „m o n arch ię” Bo- ga-O jca. N ew ton p o d k reślał „m o n arch ię” Boga-Ojca, Jego on- tologiicane pierw szeństw o (jako hipostazy) stosując o kreślenie „ stw a rz a ją c y ” (creating) w przeciw ieństw ie db C hrystusa, k tó ­ rego o k reśla ł ja k o „stw orzonego” (created): „Ojciec jest Bo­ giem, stw a rz a ją c y m i osobą; Syn je s t Bogiem, stw orzonym i o- sobą; Duich Ś w ięty jest rów nież Bogiem, pochodzącym i osobą:

et ta m e n n o n est n isi u n u s D eus” 37.

D la N ew to na w ia ra w T rójcę Św iętą, p rzyjęcie greckiej czy też łacińskiej n au k i o T ró jcy (jak w iem y, uczony p re ­ fero w ał grecką) było konieczne do zbaw ienia, zaś ' n au k a o T ró jcy pow inna być p rz y ję ta przez zjednoczone

chrzęścijań-38 Querieß· Regarding th e W ord Homoousios, Q u e r y 7, s. 44— 4 5. 37 7 R a t i o n e s A g a i n s t t h e T r in i t y , M c L a c h l a n , s. 23.

(22)

[21] C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 1 6 9 stw o, bo jest ona .zaw arta w N ow ym T estam encie i b y ła gło­ szona przez Apostołów . N ew ton, k tó ry w ierzy ł w istn ien ie Kościoła Apostolskiego, b y ł przek o n any , że rozróżnianie K oś­ ciołów i dzielenie ch rz e śc ijań stw a n a podstaw ie zw yczajów czy też różnic teologicznych, czyli w edle ludzkich k ry te rió w , a nie Bożych praw , nie pow inno m ieć miej'sca: „Rozróżnianie kościołów n a podstaw ie jakiejko lw iek odrębności w zw ycza­

jach lub cerem onii, czy n a po dstaw ie in n y ch piraw niż p raw a boskie, jest niew łaściw e i prow ad zi do przesądów . Jeżeli zaś rozróżnienie spowoduije zerw an ie w spólnoty, osoba, k tó ra u- p ie ra się p rz y nim jako- k w estii relig ijn ej, w inn a jest. schiz­ m y. R ozróżnienia uczynione n a po d staw ie rzeczy o p a rty c h li tylko n a ludzkim a u to ry tec ie ’ i zew n ętrzn y ch wobec religii nie pow inny być b o w ie m . uw ażane za część relig ii i nie p o ­ w in n y wchodzić do definicji K ościoła” 3S.

N ew to n b y ł przek o n any , że m im o podziału, ch rześcijaństw a na różne Kościoły: Kościół w schodni i K ościoły zachodnie, fak ty czn ie istn ieje jeden, A postolski i pow szechny Kościół o p a rty n a Bożych p raw a ch z a w a rty c h w Biblii, gdyż podział ch rześcijaństw a został d ok onany nie n a podstaw ie Bożych p raw , lecz ludzkich k ry terió w .

U czony akceptow ał różnorodność Kościołów i konfesji; nie postu lo w ał c h rześcijań stw a zunifoirm izowanego, w k tó ry m obo­ w iązy w ały b y id en ty czn e po g lądy teologiczne, identyczne zw y­ czaje i litu rg ia.

Z daniem N ew tona dzielenie ch rześcijań stw a i „fałszow anie” B iblii są p rzestęp stw am i, k tó re m ogą być jed n ak n a p ra w io ­ ne. K oniecznością było, w edle N ew tona, oczyszczanie te k stu Biblii z fra g m en tó w n ieau ten ty czn y ch . N ew ton podzielał tu pogląd m. in. E razm a z R o tterd a m u i R icharda Sim ona. Ich przek o n an ie o istn ien iu w tekście Biblii m iejsc n ie a u te n ty c z ­

nych nie było jed n ak w w iek u X V I i X V II pow szechnie p rz y j­ m ow ane.

I I I . K R Y T Y K A C O M M A JO A N N E U M : N E W T O N , S O C Y N , O J C I E C S I M O N

W edle N ew tona tak im i n ieau ten ty czn y m i fra g m en ta m i były: tzw. Comma Jo a n n eu m (1 J 5, 7) i fra g m e n t Pierwszego, L istu św. P a w ła do. T ym oteusza (1 Tm 3, 16). U czony pisał o n ich

38 Iren icu m : or E c c le sia stic a l P o lity T e n d in g to P eace, T h e s i s 17, M c L a c h l a n , s . 4 2 — 4 3 .

(23)

1 7 0 E L Ż B I E T A N O W O S A D £22] w liście do J o h n a L oeke’a: A n H istorical A cco u n t of Tw o

N otable C orruptions o f Scrip ture. 39

Św. Ja n , jak czy ta m y w Wullgacie, pow iedział: „T rzej bo­ w iem d a ją św iadectw o: W niebie Ojciec, Słowo i D uch Ś w ię­ ty, a ci T rzej są jednością. .1 T rzej są, k tó rz y d a ją św iadectw o n a ,ziemi. D uch, w oda i k rew , a ci trz e j w jedno się łączą” (1 J 5, 7— 8).

Dzisiejsze w y d ania P ism a Św iętego, zarów no katolickie, jak anglik ań sk ie i p ro testan ck ie, p o m ijają słow a po d w u k ro p k u czy też pO‘ p rzecin k u w w ersecie siódm ym , słow a o „św ia­ dectw ie w n ieb ie ”, stw ierdzono bowiem , że fra g m e n tu tego nie m a w n a jsta rsz y ch rękopisach Biblii, nie znają go też Ojcowie: św. A ugustyn, św. Amlbroży, św. Leon W ielki i in ­ ni, k tó rz y w polem ice z a ria n am i przytoczyliby zapew ne ów tek st, gdyby go znall'i. Słow a te b y ły praw dopodobnie glosą m arginesow ą, k tó rą później w łączono do te k s tu W u lg a ty .49

O tym , że ow ych słów nie m a w n a jsta rsz y ch rękopisach g reckich i łacińskich, w iedział już Erazm , Luiter, G rotius, w ie­ dzieli też ' socynianie oraz R ichard Sim on i N ew ton, jed n ak K ościoły o raz większość uczonych w ow ych czasach stała, na sta n o w isk u au ten ty czn o ści Com m a Joanneum .. K ry ty czn e w y ­ pow iadanie się w spraw ie au ten ty czno ści owego, m iejsca nie było wówczas dobrze w idziane.

M otyw y k r y ty k i Com m a Jo a n n eu m by ły różne. Socynianie odrzucając ów te k s t podczas egzegezy L istu św. J a n a u siło ­ w a li dowieść, że C h ry stu s nie jest Bogiem. F a u st Socyn w sw ym dziełku C o m m entarius in E pistolam Johannis A postoli

P rim a m sk ła n ia ł się k u in te rp re ta c ji, w edle k tó re j D uch, wo­

da i k re w św iadczą o tym , że C h ry stu s by ł ty lko S ynem B o ż y m .41 W oda i k re w oznaczać m a ją bowiem , że życie i n a ­ uk a C h ry stu sa b y ły czyste i n iew in n e (woda) o raz przed ­ sta w ia ją Jego. stra szn ą śm ierć na krzyżu, k tó rą poniósł za to, czego nauczał (k re w ).42 D uch zaś, w edle Soeyna n a jw a

ż-39 A n H isto ric a l A c c o u n t o f T w o N o ta b le C o rru p tio n s o f S c r ip tu re in a L a tte r to a F rien d, w: T h e C o rresp o n d en ce of Isaac N ew to n , red. W. H. Turnbull, Vol. III, Cambridge 1961, No. 358, s.. 83—129, cytow a­ ne dalej jako A n H istorical.

40 iPor. B ib lia T ysią lecia , Pism o Ś w ięte Starego i Nowego Testamentu, Poznań—Warszawa 1980, s. 1391; T h e N e w E nglish B ib le w ith th e A p o ­ cry p h a , Oxford—Cambridge 1970, s. 309; T he S e v e n th -D a y A d v e n tis t B ib le C o m m e n ta r y Vol. 7, W ashington 1957, s. 675.

41 F a u sti S o cin i C o m m e n ta riu s in E p isto la m J o h a n n is A p o sto li P r i­ m a m , Ra с о viae 1614.

(24)

[23} C R E D O I Z A A K A N E W T O N A 171

miejszÿ z trz e ch św iadków , m a znaczyć i świadczyć, że życie i n a u k a C h ry stu sa oraz Jeg o śm ierć są p r a w d ą .43 P rz y okazji Socyn zauw aża, ż-е godne podziw u czyny C hrystusa, ja k gło­ szenie czystości i niew inności, później zaś pow ołanie Go do nieba, dokonały się dzięki działalności pochodzącego od Boga Ducha, C h ry stu s bowiem , p o w ołany i stw orzony przez Boga, a po śm ierci podniesiony do godności Syna Bożego, nie b y ł Bogiem. 44

Z upełnie in n y b y ł cel k r y ty k i Com m a Jo-anneum Ojca R i­ c h a rd a Sim ona. Simon, a u to r m. in. H istoire critique du te x te

du N o u veau T e sta m e n t (1689), s ta ra ł się dotrzeć do- p ie rw o t­

nego te k stu Biblii, zarów no Starego, jak i Nowego T e sta m en ­ tu . U czony w iedział, że cel ów m ożna osiągnąć poprzez po­ ró w n y w an ie rękopisów P ism a pow stały ch w różnych w iekach i spisany ch w różnych językach, poprzez po rów nyw anie o d ­ nośnych lekcji w k o m en tarzach Ojców Kościoła, a więc po­ przez em endację zepsutego w w ielu przy p ad k ach tek stu . B a­ daniom Sim ona przyśw iecała idea sporządzenia krytycznego w y d an ia Pisma- Św iętego.

K w estii Com m a Jo a n n eu m Sim on pośw ięcił -jeden rozdział

H istoire critique du te x te du N ou veau T e s ta m e n t.45 Ucz-ony

re fe ru je w nim w y n ik i spraw d zan ia w ielu rękopisów g re ­ ckich i łacińskich z b iblioteki k rólew skiej i' biblioteki C olberta stw ierd zając, że' b ra k u je w n ich „św iadectw a trzech w n ie­ bie” 46. Sim on stw ierd zał rów nież, pow ołując się na b-adania oratorianim a, Ojca A m elote, że „św iadectw o trzech w n ieb ie ” ni-e było znane Ojcom Kościoła. F ra g m e n t ów uczony z n a j­ dow ał n ato m ia st w n iek tó ry ch ręk o p isach zapisany n a m a r­ ginesach, skąd zapew ne, ta k w łaśnie sądził, p rzedostał się do te k s t u .47

Sim on k ry ty k u je opinię E razm a i Socyna, k tó rz y —; idąc za tek ste m w stęp u do L istów ś-w. Jama p rzy pisy w anym św. H ieronim ow i, a m ów iącym o fałszerzach B iblii u su w ający ch z owego L istu słow a o „św iadectw ie w n ieb ie” — uznali, że au to ­ rem Com m a Jo a n n eu m był św. H ieronim . W edle Sim ona bo­ w iem a u to re m owego w stęp u nie m ógł być św. H ieronim , gdyż b ra k u je go w n a jsta rsz y ch rękopisach Biblii z bib lio tek i k ró

-43 Dz. cyt., s. 408. 44 Dz. су-t., s. 409—411.

45 Richard S i m o n , H istoire critiqu e du te x te du N ouveau T esta­ m ent, Rotterdam 1689, Chap. XVIII.

46 Dz. су-t., s. 211, 2-14. 47 Dz. cyt., s. 203.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nych gruntów. Strata wielka ziemi, paszy i gnojów jest konieczną przy tym sposobie gospodarowania, który zresztą często może być zawarunkowany przez miejscowe

Jakże ciekawym dla całej ludzkości doświadczeniem z tego właśnie punktu widzenia staje się oczywisty już dziś odwrót w Stanach Zjednoczonych, a wiec kraju przodującym

Ten rys dania ciała własnego naszej świadomości ma także swoje znaczenie dla możliwości rozpoznania siebie jako kogoś przedsta­ wionego w obrazie wizualnym

- Bez takiego w spółdziałania byłoby niem ożliwe zam ierzone przez człowieka żniwo śmierci, zagarniające dziś wyjątkowo duże obszary: „W iek X X zapisze się jako

W już, a może jednak dopiero, siódmym tomie Dzieł zebranych obejmują- cym przepowiadanie Księdza Prymasa w 1961 roku, opublikowano najpierw 134 autoryzowane teksty, począwszy

Jeśli zdefiniuje się człowieka nie swa- wolnie, narcystycznie – czyli dla własnych celów – lecz teo- czy chrysto- centrycznie – a tak być powinno bo do tego nawołuje biblia

Liczba małży.

Nieomal we wszystkich targumach, także autorytatywnych – Onkelosa i Jo- natana, znajduje się wiele przykładów tradycji i egzegezy, które w jakimś zakre- sie były znane autorom